5929
Szczegóły |
Tytuł |
5929 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5929 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5929 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5929 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Irena Morawska
By�o piek�o teraz b�dzie niebo
Pr�szy�ski i S-ka
W serii ukaza�y si�:
To nie ale
(reporta�e roku 1997)
Krzysztof �ukaszewicz
Sto dni
Thomas Sancton, Scott MacLeod
D
Zbi�r reporta�y z lat 1993-1998
z ,
krwmiat
765725
Copyright � Irena Morawska 1999
Wyb�r reporta�y:
Irena Morawska i Bo�ena Dudko
S�uch absolutny
Na ok�adce fragment obrazu Zbigniewa Nagalskiego Ikar
Projekt oktadki: Zbigniew Karaszewski
Redaktor prowadz�cy seri�: Jan Ko�biel
Redakcja j�zykowa: Bo�ena Dudko
Redakcja techniczna: Anna Troszczy�ska
�amanie: Ewa W�jcik
Korekta: Gra�yna Nawrocka
ISBN 83-7180-294-3
FAKT
Wydawca:
Pr�szy�ski i S-ka SA
02-651 Warszawa, ul. Gara�owa 7
Druk i oprawa:
Zak�ady Graficzne im. K.E.N.
85-067 Bydgoszcz, ul. Jagiello�ska l
C
o to jest s�uch reporterski? Na pewno - zdolno�� s�uchania innych. Ale to za ma�o. Zdolno�� s�uchania ma wielu reporter�w. Nawet najwi�ksi egocentrycy potrafi� sobie powiedzie� - teraz milcz, s�uchaj cierpliwie. Natomiast to, co nazywamy �s�uchem", to rzadki dar. Albo si� go ma, albo si� go nie ma.
Prawdopodobnie nie jest to w og�le cecha reporterska. To pewien ludzki talent, kt�ry si� posiada od urodzenia, i kt�ry sprawia, �e jaki� reporter albo aktor, albo psycholog, mo�e tak�e lekarz, intuicyjnie rozumie i czuje co� wi�cej ni� jego zawodowi koledzy, kt�rzy urodzili si� bez tego daru.
M�wimy, �e reporter ma s�uch albo �e ma ucho. To s� s�owa myl�ce, ograniczaj�ce, poniewa� reporter, kt�ry ma s�uch i oko, to taki, kt�ry tak�e, czy przede wszystkim - widzi i czuje.
No wi�c, co to jest ten s�uch reporterski? Ja wyobra�am to sobie w ten spos�b -jest to zdolno�� do wyj�cia z w�asnej sk�ry, do uto�samienia si� z rozm�wcami i do wtopienia w ich sytuacj�. Zdolno�� do tego, by przy tym uto�samieniu zachowa� instynkt samozachowawczy - nie da� si� nikomu oszuka�. A na koniec zdolno�� do powrotu do siebie i przekazania innym tego, co si� pozna�o, kiedy si� �y�o tym innym �yciem.
Tak w�a�nie Irena Morawska poznaje i przekazuje nam histori� ojca i syna - zab�jcy i ofiary z wioski W�lka Du�a, bunt rze�biarki Katarzyny Kozyry, autorki s�ynnej Piramidy zwierz�t, strach ch�opc�w z Radomska, warunki, w jakich w gminie pod Ciechanowem �yli murarze z oberwanej windy, frustracje m�odzie�y z Narodowego Odrodzenia Polski.
Reporta�e Ireny Morawskiej za�wiadczaj� o tym, �e ma ona s�uch absolutny. Rzadko si� zdarza, by reporta� tak wyra�nie przenosi� nas w �wiat opisywany. Reporter o s�uchu absolutnym dzieli si� nim z nami. Czytelnicy jego tekst�w, przynajmniej przez jaki� czas, lepiej s�ysz� i widz�.
Ma�gorzata Szejnert
DUSZE W POCZEKALNI
O
statnio Henryka Dziczek poczu�a si� jak zb�dny kredens. - Przyjechali z gminy i powiedzieli: sprzedajemy was. Mazursk� wie� Sztynort ma kupi� Dietrich Traitler, austriacki biznesmen, prezes budowlanej firmy Rot. Bud Polska, kt�ra ws�awi�a si� budow� hotelu Sobieski w Warszawie. �eby nie by�o, �e cudzoziemiec wykupuje Polsk�, akt notarialny sporz�dzony b�dzie na nazwisko �ony biznesmena - Polki.
Sztynort jak na szpilkach czeka na podpisanie aktu.
Jeste�my skomunalizowani
W Sztynorcie szumi� stare d�by. Ludzie m�wi�, �e to duch von Lehndorff�w w tych d�bach gra, kt�rzy cztery wieki temu wznie�li pa�ac. Ostatni z rodu - major Henryk von Lehndorff- zosta� powieszony w 1944 r. za nieudany zamach na Hitlera w pobliskiej Gier-�o�y.
Szumi� d�by. - A w nich nie duch, tylko smutek - patrzy w okno Henryka Dziczek.
Albo nadzieja, jak chce Miros�aw Lichacz, kt�ry �z bezrobocia odnalaz� w sobie talent rze�biarski".
- Kupi nas Austriak. Da prac� i wska�e, jak �y� - oczekuje Miros�aw, g�aszcz�c wyrze�bion� w buku sow�.
Lichaczom nie dokucza tak jak Henryce my�l, �e gmina si� ich pozb�dzie jak bezu�ytecznego mebla. - Jeste�my skomunalizowani - ocenia Stanis�awa Lichacz. - Niech z nami robi�, co chc�, aby praca by�a do�miertna.
Dusze w poczekalni 9
o irena Morawska
Dzika preria i opuszczony �Chruszczow"
Wie� rozs�awi� zabytkowy pa�ac, w kt�rym podczas II wojny mieszka� Joachim von Ribbentrop, minister spraw zagranicznych Rzeszy, kt�ry doprowadzi� do sojuszu z ZSRR.
Legenda g�osi, �e na niewielkiej wysepce Jeziora Sztynorckiego, nieopodal pa�acu, marsza�ek Hermann G�ring mia� bunkier. Ukrywa� w nim zrabowane dzie�a sztuki. Podobno jesieni� 1944 r. podczas bombardowania wysepka zaton�a, a wraz z ni� skarby G�ringa.
Wok� Sztynortu, tam gdzie nie dotyka go Jezioro Sztynorckie, rozpo�cieraj� si� wyschni�te trzy tysi�ce hektar�w popegeerowskich p�l - dzika preria. W gminie �artuj�, �e latem mo�na tam kr�ci� ameryka�skie westerny.
W latach 80. pa�ac zaj�a firma Interster (utworzona na bazie Polskiego Zwi�zku �eglarskiego). Niekt�rzy we wsi pami�taj�, jak helikoptery przywozi�y �pan�w na ich w�o�ci". A na jachcie �IRA" (zbudowany w latach 50. z okazji wizyty Nikity Chruszczowa w Polsce) bankietowano do �witu. Dzi� opuszczony �Chruszczow" (jak czasem wyrwie si� tu komu�) straszy w przystani wygl�dem, tak jak zdewastowany pa�ac.
<\
Bez ambony, kaganka i so�tysa
Sztynort ma jeden telefon i jeden sklep. Jest te� przystanek autobusowy, kt�ry ��czy wie� ze �wiatem. Ale ludzie rzadko podr�uj�, bo to kosztuje. - Nie je�dzimy ju� nawet w poszukiwaniu pracy - zwierza si� bezrobotna Marianna Dacko.
W Sztynorcie po�o�onym na Szlaku Wielkich Jezior mieszka 128 os�b. Cztery z nich pracuj�. Przynajmniej oficjalnie. Czasem komu� uda si� co� z�apa�, ale chowa to w tajemnicy, by nie wej�� na j�zyki za �wy�amywanie si� z biedy". Szcz�liwi, kt�rzy maj� zasi�ek. Wi�kszo�ci ju� przepad�. - Kuzyn zatrudni� mnie na p� roku w ogrodzie - m�wi Kazimierz �miech, 59-letni wdowiec. - I nie o robot� sz�o, tylko �eby zn�w wskoczy� na kuroni�wk�.
Sztynort nie ma szko�y, ko�cio�a ani poczty. I nie ma so�tysa. Najwa�niejszy we wsi jest str� pa�acowy: pilnuje, by ludzie do reszty nie wykradli kafelk�w ze zdewastowanych piec�w albo ostatniego kominka. Co p� roku, w ramach prac interwencyjnych, gmina obdziela t� funkcj� bezrobotnych. Ostatnio posad� trzyma technik mechanik Mi-
w Lichacz. - Przynajmniej zarobi�em na rok kuroni�wki - cieszy
ci� smutno.
W Sztynorcie czas liczy si� na: �za PGR-u", �za Intersteru i �po
komunie". . .
Za PGR-u" Maria Zalewska, kt�ra prowadzi jedyny we wsi sklep, hodzi�a do przedszkola w pa�acu. By�o darmowe mleko, kartofle
-Za Intersteru" prac� mia�o 130 os�b. Firma wyszkoli�a szwaczki
na �aglomistrzynie. W pa�acu von Lehndorff�w szy�y �agle, �piwory i pracowa�y w kuchni. Te ze �rednim wykszta�ceniem - w pa�acowych biurach. Mawia�y: �Id� na pa�ac". Dzisiaj recytuj� to z nabo�no�ci�. Nie chodzi o te p� �ycia �na pa�acu", tylko o prac�.
�Za Intersteru" by� te� d�ugi strajk przeciwko prezesowi Ireneuszowi Sekule oraz za odwo�aniem dyrektora Jerzego Litwinienki. Tego, kt�ry w �po komunie" zosta� wiceburmistrzem W�gorzewa i w styczniu objawi� si� w Sztynorcie jako mesjasz g�osz�c ratunek dla wsi.
�Po komunie" w Sztynorcie �yje si�, bo ��ywy przecie� w ziemi� nie wlizie" -jak m�wi Henryka Dziczek.
�Po komunie" dotar�o do ludzi, �e nie maj� nic w�asnego. Opr�cz mebli i my�li. - A czasem nawet my�li wydaj� si� obce - m�wi Ewa P., kt�ra zerwa�a kontakty z lud�mi, bo ile� mo�na opowiada� o biedzie?
Je�li plan si� powiedzie
Niegdysiejsza chluba W�gorzewa - Sztynort dzi� jest dla gminy wrzodem. W ostatnim roku na dop�aty do czynsz�w i za pr�d gmina wy�o�y�a 360 starych milion�w. Prowizoryczny remont pa�acowego dachu wch�on�� 180 milion�w.
- Jeszcze rok i wszystko p�jdzie pod spychacz - m�wi sekretarz gminy Janina Borowska. - Pan Traitler objawi� si� nam w sam� por�.
Pani sekretarz podkre�la, �e wiarygodno�� nabywcy gmina sprawdzi�a drogami oficjalnymi i prywatnymi.
- Ma niezb�dne gwarancje NBP i promes� od ministra Ko�odki. Decyzj� o sprzeda�y Sztynortu Urz�d Miasta i Gminy w W�gorzewie podj�� w grudniu 1994 roku. Wkr�tce Dietrich Traitler za 1,5 min z� kupi 52 ha ziemi, pa�ac z zabudowaniami towarzysz�cymi, zabytkowy park, grunt, na kt�rym stoi kilkana�cie lichych cha�up z 39 rodzinami,
Dusze w poczekalni ]|
Irena Morawska
wodoci�g, sie� elektryczn�, kilka drobnych uliczek oraz przysta�. - Robimy pierwszy w Polsce eksperyment - chwali si� sekretarz Borowska. - Sprzeda� wsi. Je�li plan si� powiedzie, Sztynort b�dzie perl� Mazur.
W latach 90. Sztynort prze�y� dwa przetargi. Gmina chcia�a za wszelk� cen� (by�y g�osy, by nawet za darmo) odda� wiosk�, do kt�rej co roku dok�ada kilkaset milion�w starych z�otych. Rozes�ano oferty do biznesmen�w. Ale oferta nie zainteresowa�a rekin�w biznesu.
Apetyt na Sztynort mia�y za to osoby i firmy, kt�re nie spe�nia�y finansowych wymog�w.
Pewien ochotnik deklarowa�, �e jest w�a�cicielem siedmiu kilometr�w pla�y w Hiszpanii i zainwestowanie dla niego w Sztynort to pestka.
Interesowa�a si� pa�acem niemiecka fundacja i obywatelka Gda�ska z angielskim sponsorem. Niemiecki posiadacz biur turystycznych Franz Fisher mia� konkurenta, biznesmena z Milan�wka Zbigniewa Rybaka, znanego �kr�la keczupu". Rybak zapowiedzia� gminie, �e zrobi wszystko, aby Sztynort nie dosta� si� w obce r�ce. Jego patriotyczne starania spe�z�y na wyprodukowaniu w�dki �Sztynort".
Per�a z pi�cioma gwiazdkami
Sekretarz Borowska m�wi, �e opr�cz pieni�dzy, jakie W�gorzewo otrzyma ze sprzeda�y wsi, gminn� kas� zasil� podatki, a trzystu bezrobotnych znajdzie u Traitlera prac�. To zapewnia umowa.
W umowie gmina zastrzega te�, �e je�li Dietrich Traitler w ci�gu trzech lat nie wyremontuje pa�acu (pod nadzorem konserwatora zabytk�w), nie zostanie w�a�cicielem Sztynortu. W urz�dzie zastanawiaj� si�, czy zd��y.
Dyrektor firmy Rot. Bud Polska Rafa� Wawkonowicz (pod nieobecno�� prezesa Traitlera, kt�ry wypoczywa za granic�) m�wi:
- O dotrzymanie terminu jeste�my spokojni. Nikt nie wierzy�, �e w osiem miesi�cy wybudujemy fabryk� pampers�w dla Procter & Gamble. Kupno wsi traktujemy powa�nie, ale umowa nie jest jeszcze parafowana.
W Sztynorcie firma Rot. Bud Polska planuje o�rodek wypoczynko-wo-rekreacyjny: z polem golfowym, hipodromem, pi�ciogwiazdkowym hotelem i przystani� jachtow�. Zgodnie z wymogami konserwatora w pa�acu b�d� wy��cznie sale reprezentacyjne.
Kawa�ek chlewika, ogr�dek i jajko
Ka�da rodzina w Sztynorcie dosta�a deklaracj�, w kt�rej ma si� owiedzie�, gdzie chcia�aby zamieszka� po sprzeda�y wsi: w specjalnie wybudowanym bloku w Sztynorcie? Czy w W�gorzewie? Ludzie trzymaj� nie wype�nione kartki. Ogl�daj�, dyskutuj� i zn�w odk�ada-
Gryz� si�: co robi�? Przed miastem strach, przed ekskluzywnym Sztynortem jeszcze wi�kszy.
- Jak my, wie�niaki, b�dziemy si� pl�ta� mi�dzy cudzoziemcami? -Jarek Dacko, 24-letni bezrobotny szkutnik po kursie na pilarza, boi si� wielkiej wizji. Pr�dzej pasuje do lasu ni� do nowego Sztynortu. Ale do miasta te� nie p�jdzie. Ani jego �ona � rodzice: Marianna i Jerzy. - Tu mamy las z opie�kami i jezioro z rybami - m�wi ojciec, kierowca bez pracy. - Nasadzimy kartofli i da si� prze�y�.
Deklaracja Dack�w le�y na stole obok po�wi�tecznej babki. Nie wype�niona, bo rodzina w rozterce. - Tu mamy chlewik, kawa�ek ogr�dka, w�asn� kaczk� i jajko - wylicza Marianna (�aglomistrz). -Blok�w si� boimy. Upchn� nas jak ptaki w klatce i du� si� cz�owieku.
Na zebraniu informuj�cym o sprzeda�y Sztynortu wiceburmistrz Litwinienko zapowiedzia�: �Uczcie si� j�zyk�w". - Gdzie ja, stara, 44 lata, pojm� obcy j�zyk? - pyta Marianna. - A gdybym ju� ten m�zg przemog�a, to za co kurs, dojazdy i ksi��ki?
M�� Marianny, Jerzy, w listopadzie wzi�� ostatni zasi�ek. Zdrowy, w sile wieku, rozmy�la: - A gdyby tak da� si� samochodowi potr�ci�? Leciutko, Niemcowi na przyk�ad. Od razu by�oby jakie� odszkodo-wanko, mo�e nawet renta.
Dackowie chcieliby po�y� w poczuciu bezpiecze�stwa, jak Blocho-wie. Wszyscy zazdroszcz� im sta�ych dochod�w: ona emerytka, on rencista.
Tej wiosny Jerzy Dacko zaprz�g� si� do brony, par� ar�w pod kartofle przeora�. Gdy ci�gn��, niby ko�, t� bron� przyduszon� belk� dla wagi, przeje�d�aj�cy Niemcy wyci�gn�li kamer�. S�siedzi krzyczeli: ��wawo Dacko, b�dziesz w niemieckiej telewizji!"
Krowa w po�yczce
Niemieccy tury�ci od lat fotografuj� sztynorcki pa�ac. Ledwie co� podje�d�a z niemieck� rejestracj�, jak grzyby po deszczu wy�aniaj� si� dzieci. Sprzedaj� widok�wki albo wyci�gaj� go�e r�czki. Niemcy to fil-
Irena Morawska
Dusze w poczekalni fj
muj�. - �ebramy pod pa�acem - m�wi sze�cioletnia Ola. - Mama nam ka�e. Latem dajemy Niemcom kwiatki, a oni nam marki. Wczoraj mamusia sprzeda�a kilka marek i kupi�a chleba, margaryny i m�ki.
Ola ma o�mioro rodze�stwa. Matka Krystyna Z. nie pracuje, ojca niedawno zatrudni�a pobliska szko�a jako palacza na p� etatu.
Krystyna Z. ma 46 lat. Najm�odsza c�rka Urszulka - ledwie ponad rok. Krystyna kocha swoje dzieci. Ale nie ukrywa, �e dzi�ki rosn�cej gromadce wzrasta rodzinne. Od lat to jedyny sta�y doch�d. Ostatnio za swoj� gromadk� wzi�a milion czterysta starych z�otych.
Jedyna we wsi ma krow�. Kiedy� rodzina po�yczy�a jej cieln� �a-ciatk�. Gdy urodzi�a si� Czarna, �aciatka odjecha�a z powrotem sto kilometr�w do rodziny. W Sztynorcie zazdroszcz� jej, ale m�wi� o Krystynie z podziwem: sama robi mas�o i sery, odci�ga �mietan�. Ostatnio wyhodowa�a pi��dziesi�t kurcz�t. Krystyn� niepokoi tylko, czy op�aci si� jej ten kurcz�ci interes. - Co ja z nimi zrobi�, jak Austriak nas zburzy?
Sezon na mark�
W deklaracji gminnej Krystyna zadecydowa�a, �e zostanie �na Sztynorcie". Gmina zaproponowa�a Krystynie mieszkanie 100-metro-we, a ona uwa�a, �e 70 b�dzie akurat. - Te metry tylko pieni�dze po�ykaj�. Na wsi �atwiej si� wy�ywi�. Poza tym - dodaje z nadziej� - na pewno m�� u tego zagraniczniaka prac� z�apie. Niech mu B�g pozwoli nas odkupi�. Na szcz�cie szko�a uczy dzieci angielskiego, za par� lat -jak znalaz�.
Syn Henio znosi z okolicy drewka, zaraz w mieszkaniu cieplej. Rodzina i znajomi przysy�aj� paczki. Dzieci chodz� paczkowo, kolorowo ubrane.
Wiosna i lato to �sezon na mark�". - Za �ebrami to nie jestem -m�wi Krystyna. S�ysz�c to, dziesi�cioletnia c�rka Ala wtr�ca: - Oj, mamo, nie bujaj, przecie� wysy�asz nas pod pa�ac.
Speszona Krystyna odpowiada: - Z czego� te dzieciaczyny trzeba wy�ywi�.
Ulic� jad� samochody. Ala wychyla si� i gotowa do biegu przygl�da si� numerom rejestracyjnym. - Eee... - macha r�k� - to Polacy. Mama powiedzia�a, �e jak nas kupi ten pan, to sezon na marki b�dzie tu ca�y rok.
Krystyna udaje, �e nie s�yszy. M�wi: - Dzi� zn�w wzi�am u Marysi chleb na kredyt.
Zeszycik z telewizji, �Kazaczok" i buzanty
Rodzice 47-letniej Marii Zalewskiej wyl�dowali w Sztynorcie po wojnie z akcji �W". Maria powa�ana jest we wsi bardziej nawet ni� str� pa�acowy. Jedyna bizneswoman Sztynortu. Prowadzi sklep U Marii". Zna kiesze� ka�dego sztynorciaka. Sytuacj� ekonomiczn� wsi ma w zeszycie. - W telewizji by� program o Sztynorcie - wspomina. - Pokazali tam zeszyt, w kt�rym nanosz� kredytow� sprzeda�. Od tamtej pory wszyscy m�wi�: �Marysiu, jeszcze raz w zeszycik z telewizji".
Maria wszystko sprzedaje na kresk�. - Opr�cz wina i w�dki - zastrzega. - Stawiaj� butelk� po winie na ladzie, a obok nale�no��.
I Maria wie, �e ma poda� �buzanta", czyli wino za 2 z�ote: �Czar PGR-u" albo �Kazaczoka". Ma kilku sta�ych klient�w do �buzan-t�w". Od zawsze na �buzownika" przychodzi Kazimierz �miech. - Ale nigdy na sztywno si� nie upi� - broni go Maria.
Mari� cieszy, �e �jaki� desperat kupi Sztynort". - Wyci�gnie nas z b�ota.
Niepokoi j� tylko, czy sklep nie b�dzie w sprzeczno�ci z tym eleganckim �wiatem, jaki przewiduje Traitler. Chcia�a go o to zapyta� w Palmow� Niedziel�.
Pytania bez odpowiedzi
W niedziel� przed Wielkanoc� Sztynort nie my�la� o �wi�ceniu palm. Mia�o doj�� do pierwszego spotkania z Dietrichem Traitlerem.
Ludzie nie spali. Opracowali sobie pytania:
Grzesiek Dziczek chcia� wiedzie�, czy mo�na sadzi� kartofle, bo czas na to, ale nie wiadomo, czy zanim je wyci�gn�, spychacz nie wjedzie. Szkoda by by�o dw�ch wiaderek ziemniak�w.
Planowa� te� zapyta�, czy wolno b�dzie �owi� ryby w jeziorze tym, co si� zapr� zosta� w Sztynorcie. Z �on� i dzieckiem �yj� z jego �skr�conej kuroni�wki" (z zasi�ku dla bezrobotnych pa�stwo odci�ga mu 5 proc. aliment�w na �kawalerskie dziecko"). Wi�c gdyby te ryby byty i dla nich, to te� jest jakie� rozwi�zanie.
Irena Morawska
Dusze w poczekalni 15
Jego matka, 64-letnia Henryka Dziczek, nie chcia�a o nic pyta�. Zamierza�a wyrzuci� z siebie: �e jej, starej, wystarczy tylko ma�y dach nad g�ow� i metr, a mo�e mniej, przy bloku, tak �eby wyj�� na chwilk� na s�o�ce. - Bo ja w Sztynorcie si� spracowa�am, �ycie um�czy�am i tu chc� umrze�.
Ewa P. chcia�a odwa�nie spyta�, czy jako 33-letnia kobieta z pomaturalnym wykszta�ceniem, po kursie komputerowym i kursie dla ma�ych przedsi�biorc�w, ale �bez j�zyka", mo�e liczy� na prac�. Po kilku latach bezrobocia (sama z tr�jk� dzieci) ledwie przekracza drzwi jakiej� firmy, zanim wydusi pytanie o prac�, zaczyna p�aka�. Wi�c pomy�la�a, �e tym razem zbierze si� jako� po neospasminie i zapyta bez �ez.
Marianna Dacko, jej m�� i syn chcieli zapyta�, czy zamiast bloku mog� liczy� na wolno stoj�ce domki; bro� Bo�e blok. Syn Jarek mia� argument: - Jak b�d� motor po schodach do bloku wci�ga�?
Miros�aw Lichacz zamierza� postawi� problem: czy on - ojciec dw�jki dzieci, �ona na zasi�ku - w wieku 38 lat mo�e wreszcie z �yciem wi�za� jakie� nadzieje?
Zamiast Austriaka na zebranie przyby� wiceburmistrz Litwinien-ko i oznajmi�, �e Dietrich Traitler nie przyjedzie, bo zachorowa� na angin�.
Epilog
Sprawdzi�y si� obawy Marii Zalewskiej. Wprawdzie Dietrich Traitler kupi� Sztynort, ale jedyne, czego we wsi dokona� w ci�gu trzech lat, to naprawa kilku pomost�w na jeziorze, aby o suchej stopie m�g� wysi��� zjachtu.
Gmina W�gorzewo, odczekawszy trzy lata, zamierza�a wnie�� pozew do s�du przeciwko Traitlerowi (m.in. za to, �e nie wybudowa� �adnego z zagwarantowanych mieszka�com czterdziestu mieszka�). Ale w marcu 1998 roku objawi� si� kolejny wybawiciel - Towarzystwo Inwestycyjne Grupy Agros z Warszawy wykupi�o sto procent udzia��w niefortunnego nabywcy.
Przyjedziemy innym razem
Dyrektor Rot. Bud Polska Rafa� Wawkonowicz pami�ta, �e w Palmow� Niedziel� mia� wybra� si� do Sztynortu razem z prezesem Traitle-rem. Zastanawia si�, dlaczego nie dojechali: - Aha - przypomina sobie -by�a �nie�yca, wi�c zrezygnowali�my. Pojedziemy tam innym razem.
W ostatni� niedziel� Sztynort zn�w wypatrywa� swego wybawcy, jak m�wi� o Dietrichu Traitlerze. Jeszcze w czwartek sekretarz gminy Janina Borowska patrz�c w kalendarz m�wi�a: - 23 kwietnia pan Traitler na pewno tu b�dzie.
Ale Dietrich Traitler dopiero jutro wr�ci z Majorki.
Maria Zalewska zalewa kolejn� kaw�: - Ka�dej wiosny objawia nam si� jaki� nabywca. Czy tym razem zn�w b�dzie to tylko objawienie?
(�Gazeta Wyborcza" z 24 kwietnia 1995)
OPATRZNO�� PRZY PRODUKCJI PROCHU
W
pierwsz� niedziel� wiosny po Pionkach pod Radomiem ponios�o, �e najwi�kszy zak�ad miasteczka - Pronit - uratowa�a od bankructwa Matka Boska Fatimska.
Taki komunikat og�osi� w ko�ciele ks. proboszcz Stanis�aw Buj-nowski. Doda� te�, �e z dnia na dzie� wierzyciele fabryki umorzyli bilion starych z�otych d�ugu.
Pronit to fabryka w cz�ci zbrojeniowa, produkuje materia�y wybuchowe, poza tym kleje, rozpuszczalniki.
- Radny Alfred T. pokaza� mi gazety, z kt�rych wynika�o, �e Pronit nie mia� szans na ratunek - opowiada ksi�dz. - Zrobi�em narad� w�r�d ksi�y, pozbiera�em informacje od pracuj�cych w Pronicie parafian i wysz�o, �e tylko nadzwyczajne okoliczno�ci mog�y zapobiec nieszcz�ciu. To by�o dziesi�� dni po wizycie kopii cudownej figurki Matki Boskiej Fatimskiej. To szczeg�lnie wymowny znak.
Ksi�dz Bujnowski od lat jest dziekanem Dekanatu Pionkowskiego.
- Pionki wyj�tkowo le�� mu na sercu - zdradza jeden z ksi�y.
Proboszcz potwierdza. - Bo Pionki le�� na �opatkach - odpowiada. - Kilka zak�ad�w wegetuje. Brak programu, kt�ry by dawa� miasteczku nadziej�.
U was kr�lowa, u nas Matka Boska
Matka Boska Fatimska przyjecha�a do Pionek o si�dmej wieczorem 15 lutego. Z parafianami sp�dzi�a noc. Rankiem odjecha�a samochodem podobnym do papieskiego papamobile. - Tamta noc siedzi
B U V W t
Irena Morawska
Opatrzno�� przy produkcji prochu
w nas g��boko - 80-letnia Marianna S. z k�ka r�a�cowego k�adzie szczup�� pi�� na sercu. - Wymodlili�my to z Pronitem.
Dwana�cie k�ek r�a�cowych pe�n� noc adorowa�o figurk� na ponad metr wysok�. - Ka�dy modli� si� za ka�dego - m�wi Marianna.
M�� Marianny 30 lat �w szkodliwym prochu robi�". I umar�.
Syn Henryk szcz�liwie dobrn�� do emerytury i w spokoju w towarzystwie rodziny akurat ogl�da telewizyjne sprawozdanie z pobytu kr�lowej El�biety II w Polsce.
- Kr�lowa idzie rozmawia� z Cimoszewiczem, to mo�emy o figurce porozmawia� - szepcze Marianna.
Wnuk Krzysiek, 34-letni robotnik, rzuca ironicznie: - Trzeba zacz�� modli� si� za Chemiomonta�, to mo�e i nas co uratuje.
Ojciec oburza si�: - Gdyby nie modlitwy, pewnie nie by�oby tego l uratowania. ! Spod sufitu z kredensu na ciasne mieszkanie Marianny spogl�daj�
�wi�te figurki. Marianna wznosi oczy do kredensu: ; - Do Warszawy przyjecha�a angielska kr�lowa, a do nas Matka : Boska. Pionki nigdy takiego t�umu nie widzia�y. Pewnie wi�kszy ni� na kr�lowej.
(Ksi�a naliczyli, �e na procesji by�o z 10 tysi�cy dusz).
Rodzina ustala, czy odd�u�enie Pronitu ksi�dz trafnie nazwa� cudem. Marianna broni proboszcza: - Ksi�dz powiedzia�: �cudownie si� sta�o", a ludzie zaraz, �e to cud.
Pomiesza� �wi�to�� z gospodarkg
Pionki licz� nieca�e 20 ty�. mieszka�c�w. Kilka zak�ad�w zatrudnia ok. 5,5 ty�. os�b. W 1994 r. w�adze wojew�dzkie uzna�y miasteczko za rejon szczeg�lnie zagro�ony bezrobociem.
W�wczas proboszcz w li�cie do prezydenta Wa��sy prosi� o ratunek dla miasta i Pronitu. Kancelaria Prezydenta odpisa�a, �e ratowanie Pionek nie nale�y do prezydenta.
- Modlimy si� za Pionki - m�wi proboszcz. - Ale je�li decydenci nie pomog�, b�dzie dramat. To bardzo smutne miasto.
Komunikat proboszcza o powi�zaniach figurki z Pronitem sta� si� �dy�urnym" tematem Pionek. Nast�pnym po zamordowanej w sklepie ekspedientce.
Komunikat podzieli� miasteczko: niekt�rzy s�dz�, �e ksi�dz pope�ni� nadu�ycie wydobywaj�c �takie sprawy" w kazaniu. - W cichej modlitwie niech se dzi�kuje - uwa�a 50-letnia Wanda, pracownica Pronitu. - Ale g�o�no? Ci, co chodz� do ko�cio�a dla oka, na�miewaj� si�.
- To parodia! Z ambony takie rzeczy - oburza si� Kazik B. z bloku przy ul. Zak�adowej.
Kazik m�wi oszcz�dnie, bo gna na piwo. Na pytanie o wiek odpowiada: - Trzy dziewi��. O rodzin�: - Bez �ony.
Pomstuje na �ycie. Ostatnio straci� dziewi�� z�b�w. - Wzi�y i zbutwia�y. To mi le�y na sercu, a nie ksi�dz, co miesza �wi�te sprawy z gospodark�.
Negatywny widok na podw�rku
Pronit i wydzielone z niego sp�ki daj� zatrudnienie ponad dwu tysi�com mieszka�c�w. Z ka�dej rodziny kto� tam pracuje.
Kazik sze�� lat temu porzuci� Pronit. - Wnerwi� mnie taki jeden na transporcie amunicji. Unios�em si�. Nie wiedzia�em, �e roboty ju� nie znajd�.
Wi�c kr�ci si� mi�dzy bezrobociem za 240 z� a pracami interwencyjnymi za ciut wi�cej. Podobnie jak ponad trzy tysi�ce pionkowskich bezrobotnych. Wstaje o si�dmej. - Na podw�rku obserwuj� obywateli. Negatywny widok.
Potem idzie pod spo�ywczak nieopodal muru z has�em: Nigdy nie chod� sam!!! - Robi si� zrzutk� na po��wk� albo winko - opowiada Kazik, pedantycznie przyczesuj�c t�ust� grzywk� na bok.
P�niej �pi. - Nawet trzy razy dziennie. Po ka�dej wypitce k�ad� si� i zn�w pod sklep. Tam si� te� gada o tym kazaniu.
Kazik pochodzi z rodziny katolickiej, wi�c nie wypada by� niewierz�cym. Kiedy ojca, in�yniera z Pronitu, dziesi�� lat temu przejecha� poci�g, zapyta� Boga: �Czy Ty w og�le istniejesz?" - Do dzi� mi nie odpowiedzia� - �ali si�.
W lutym Kazik obejrza� figurk�, �ale bez natchnienia".
Mod�y prywatne i grupowe
Niekt�rych pionkowian komunikat proboszcza uradowa� po�owicznie. - Bo czy to uratowanie ju� pewne? - niepokoi si� Krystyna F.
Opatrzno�� przy produkcji prochu
20 Irena Morawska
W zbrojeniowym Pronicie ludzie siedz� jak na beczce prochu. Raz: boj� si� redukcji. Dwa: pami�taj� wybuch z 1972 r., kt�ry zabi� pi�� os�b. Strach obj�� wtedy Pionki, ale dok�d mieli p�j�� absolwenci dw�ch szk� chemicznych o kierunku, na przyk�ad, �materia�y wybuchowe"?
W takim fachu matur� zrobi�a Krystyna F. Dwa lata po wybuchu posz�a do Pronitu.
- Z Matk� Bosk� w sercu. Ona nas prowadzi do emerytury - m�wi Krystyna. Ma 43 lata. Tr�jka dzieci i troski doda�y jej lat.
Opowiada, jak wiosn� dziesi�� lat temu Matka Boska uratowa�a Jacka, jej syna. - Wa�y� p�tora kilo i by� chory, lekarze nie dawali szans - wspomina.
Po�o�y�a go pod obrazem Matki Boskiej. Trzy godziny czuwa�a. I prze�y�.
A teraz, dziesi�� lat i miesi�c po ozdrowieniu Jacka, ksi�dz og�osi�, �e Matka Boska uratowa�a zak�ad Krystyny. - Mod�y o ratowanie Pronitu by�y du�e - m�wi Krystyna. - Prywatne i grupowe. I da�y mi si��, �eby doceni� ka�dy dzie� w pracy, nawet je�li id� na �szkodliwy" albo �niebezpieczny" wydzia�.
Po cichu przypomnia�a Matce Boskiej o synku pod obrazem, przeprosi�a, �e nadu�ywa naj�wi�tszej cierpliwo�ci, poprosi�a o si�� i prac�. - I zaraz ukoi�o mi nerwy. Zaczn� si� martwi�, dopiero jak si� znajd� za bram�.
Dwa lata temu, gdy Pronit dzieli� si� na sp�ki, by�y zapisy w sekretariacie: kto do sp�ki, kto na pa�stwowym? (�Wtedy kole�anki zacz�y donosi� i trzeba by�o zamkn�� si� w sobie"). Krystynie pa�stwowe wyda�o si� pewniejsze. Dzi� co miesi�c bierze na r�k� ponad trzy stare miliony. Dorabia liczeniem torebek foliowych. Na czas grypy wzi�a urlop. - Chorobowe to 80 procent wyp�aty. Nie sta� mnie.
Krystyna ma wyrzuty sumienia, �e nie adorowa�a Naj�wi�tszej Panienki ca�� noc - jak inni. T�umaczy: - Palto wiatrem podszyte, m�� po operacji, buty dzieciak�w na cienkiej podeszwie, zacz�y poci�ga� nosem. Jak kto� ma grubsze podeszwy, to obszed� trzy parafie.
Szcz�cie czy cud?
Wies�awa Chajdysa, dyrektora ds. handlowych w Pronicie, denerwuje sytuacja z figurk�, cudem i jego zak�adem. By� na mszy owej nie-
dzieli, kiedy ksi�dz podkre�li� zwi�zek mi�dzy odwiedzinami figurki a umorzeniem d�ug�w. Nie ugi�y si� pod nim nogi ani nie widzia� ocieranych przez parafian �ez, o kt�rych tyle m�wi� Pionki. (- Ko�ci� p�aka� - zapewnia ksi�dz proboszcz).
Dyrektor Chajdys w zielonej marynarce i o ton ja�niejszej koszuli nie skomentuje komunikatu proboszcza. � Z kazaniem si� nie polemizuje.
Woli m�wi� o tym, co da si� zmierzy�, zwa�y�, dotkn��, zobaczy�. Dawniej Pronit produkowa� p�yty muzyczne i podeszwy do but�w. Na sk�ropodobnych podeszwach dotar� do kapitalizmu. - Wtedy co� w Pronicie p�k�o - t�umaczy.
Kilka lat temu fabryka wdro�y�a program naprawczy. Z niekt�rych wydzia��w tworzy si� sp�ki.
- Uczymy ludzi odpowiedzialno�ci za zak�ad - m�wi dyrektor. -Mniejsze jest bli�sze cz�owiekowi.
Kiedy� Pronit mia� w�asny stadion sportowy, basen, mieszkania.
- Oddali�my to. Miasto przej�o te� wolne hale i szko�y - wylicza Wies�aw Chajdys.
Dyrektor uwa�a, �e od patrzenia w niebo sytuacja si� nie naprawi�a. - W kwietniu ubieg�ego roku wszcz�li�my bankowe post�powanie ugodowe zmierzaj�ce do odd�u�enia zak�adu. Ta kilkumiesi�czna har�wka teraz da�a owoce.
W jej wyniku ponad po�owa wierzycieli obieca�a darowa� Pronito-wi d�ugi. Dyrektor nie chce wymieni� dobroczy�c�w. - Bo zaraz inni ��daliby od nich umorzenia.
Sekretarka dyrektora, pani Ela, m�wi, �e Pronit spotka�o szcz�cie, a nie cud: - Cud to co� takiego, �e niewidomy cz�owiek nagle odzyskuje wzrok. Albo kto� zmartwychwstanie. A u nas, w Pronicie, ani �lepego, ani martwego na skraju zmartwychwstania.
Dyrektor Chajdys uwa�a, �e je�li kto� umorzenie nazywa cudem, to jego sprawa. Ale dodaje: - Przy produkcji prochu Opatrzno�� jest potrzebna. To tak samo jak g�rnik, kt�ry idzie pod ziemi� i zawsze ma nadziej�, �e Opatrzno�� pozwoli mu wyj�� na powierzchni�.
11 (�Gazeta Wyborcza" z 11 kwietnia 1996)
WIND� NA �MIER�
D
o gminy Ojrze� pod Ciechanowem, z kt�rej pochodzili S�awek, Piotrek, Grzesiek i W�odek, �a�oba dotar�a jeszcze przed noc�.
Murarz z Ojrzenia, Wojciech Z., w�a�ciciel firmy remontowo-bu-dowlanej - jak m�wi� we wsi - w nowej Polsce wprowadzi� do wsi kapitalistycznego ducha.
Ten duch charakteryzowa� si� tym, �e Wojciech Z. za�o�y� prywatn� firm� i �ci�ga� krajan na podwarszawskie budowy. Znajdowa� ich bez trudu. Licz�ca 4500 mieszka�c�w gmina biedna jest jak mysz ko�cielna, cho� w samym Ojrzeniu nie ma ko�cio�a ani szko�y. Nie ma te� wi�kszego zak�adu. Jest Sp�dzielnia K�ek Rolniczych - �w rozsypce". Nie splajtowa�a tylko dlatego, �e wysy�a na du�e budowy stolicy ok. 40 os�b. I jest te� Gminna Sp�dzielnia.
- Trzyma si�, bo nie ma konkurencji - ocenia w�jt, in�ynier Wojciech Rykowski.
Z braku pieni�dzy w�jt zlikwidowa� brygad� remontowo-budowla-n� przy urz�dzie. Liczba bezrobotnych w gminie Ojrze� przekroczy�a 400 os�b.
Niedawno pad�y ciechanowskie zak�ady, zatrudniaj�ce okolicznych rolnik�w: ZREMB, STOLBUD. Redukcj� przeprowadzi�a te� mleczarnia. Ch�opi zostali na �asce lichej ziemi albo zasi�ku.
U
w�jta w biurku le�y lista 120 os�b, kt�rym zasi�ek przesta� przys�ugiwa�. Sp�dza mu to sen z powiek.
Z listy: 44 osoby sko�czy�y edukacj� na podstaw�wce, 46 na zawod�wkach. Wiadomo - s� na garnuszku gminy. W�jt g�owi si�: jak dzieli�?
Z tej biedy ludzie zacz�li na siebie donosi�.
Pisz� anonimy: �e kto�, komu gmina przyzna�a zapomog�, je�dzi fiatem albo: ta biedaczka ma w banku konto. Lub: ten chory przepija
Wind� na �mier�
24 Irena Morawska
zapomog�. I tak dalej. Bezrobotni spod Ciechanowa chwytaj� si� byle fuchy. Najpro�ciej znale�� j� na czarno.
D
omostwo pod lasem we wsi Rzeszotko opatrzono tabliczk� z napisem so�tys. Gdzie jest so�tys S�awomir Denara? Przechodzie�, starszy m�czyzna, odpowiada przez �zy:
- So�tys spad� na �mier�.
Matka so�tysa kl�czy przy stole i �ka. Nagle podrywa si�, stoi niemo, po czyni zaczyna kr��y� po gospodarstwie.
- Wok� �lady mojego dzieciaka. O, kultywator sam wyszykowa�, pi�� tarczow� te�. Wsz�dzie jest on, gdzie si� cz�owiek nie obr�ci: w kom�rce, stodole, na polu. I ten dom stawia�, a mia� wtedy ledwie pi�tna�cie lat.
So�tys (i radny) Delura sko�czy� niedawno 36 lat. Jego �ona, 28--letnia Bogda, malarz pokojowy bez pracy, zosta�a z dw�jk� dzieci u te�ci�w. Za tydzie� Bogda i S�awek planowali uroczyste dziesi�ciolecie ma��e�stwa. Ju� ubili �winiaka. Poszed� na styp�.
�eby ubra� si� na czarno, Bogda wycofa�a z komitetu budowy linii telefonicznej pi�� milion�w. Zarobi�a je rozgrzewaj�c lepik na szkolny dach w s�siedniej wsi. Bogda ma oczy zap�akane, podkr��one i nieobecne.
- Sprzeciwia�am si� temu, �eby S�awek pracowa� u Z. Nie do��, �e na czarno, to Z. zalega� im z wyp�at� i upycha� w byle k�cie. Jak kapitalista jaki. Czasem ch�opaki siedzia�y w barakowozie albo w pralni bez grosza i bez jedzenia. Ale m�j si� zapar�. Chcia� mie� cho� jedn� w�asn� krow�.
K
ilka lat temu Delurowie kupili dziewi�� hektar�w. Ziemia rodzi zbo�e i du�o ziemniak�w. Ale nikt nie chce tego kupi�. Wi�c S�awek Delura �apa� si� tych podwarszawskich rusztowa�. Zanim run�� z dziewi�tego pi�tra, u�o�y� dach poczty w O�arowie.
Kilku robotnik�w z okolicy porzuci�o budowy u Z., bo nie p�aci�. Ale �ten kapitalista" kr��y� granatowym volkswagenem na niemieckich numerach po wsiach i zawsze znajdowa� ch�tnych.
- Bo wiedzia�, �e ciemnota wiejska si� nie postawi i we�mie od niego ka�dy och�ap - p�acze Krystyna Bartold, matka 18-letniego Grzegorza z B�dkowa, kt�remu �mier� przerwa�a marzenia o sprawnym tarpanie. - Wiedzia�, �e te dzieciaczyny po�aszcz� si� na byle grosz.
Po upadku windy prokuratura zatrzyma�a dwie osoby odpowiedzialne za remont budynku w Pruszkowie. Jedn� z nich jest murarz z Ojrzenia, Wojciech Z.
- Prywatny podwykonawca naruszy� wszystkie zasady eksploatacji windy budowlanej - powiedzia� po wypadku szef prokuratury w Pruszkowie Witold Brogowski.
Ojrze� nie �a�uje, �e lokalny kapitalista trafi� za kraty. Wielu nie kryje rado�ci. Komentuj�: - �aluzje w oknach nowej cha�upy to se po-wstawia�, ale na ubezpieczenie ch�opak�w i remont windy nie da�.
W dniu pogrzebu czterech z windy, i dzie� po, drzwi domu Wojciecha Z. zamkni�te na g�ucho. �ona wyjecha�a do Pruszkowa odebra� z policji bro� gazow� m�a. �aluzje w oknach nie wpuszczaj� nawet dnia do domu.
K
iedy Grze� Bartold le�a� martwy pod blokiem w Pruszkowie, jego starszy brat, Beniek, malowa� s�siedni budynek. W nocy opowiedzia� matce o windzie, co powioz�a Grzesia do nieba. Matka zanios�a si� od p�aczu. Dopiero pogotowie uspokoi�o j� zastrzykiem.
Wisz�ce od lat na �cianie, mi�dzy Matk� Bosk� a Jezusem, zdj�cie kilkuletniego Grzesia w par� chwil nabra�o szczeg�lnej wymowy. Opr�cz fotografii z dowodu - to jedyne zdj�cie najm�odszego z sz�stki rodze�stwa -jest jeszcze jedno: zmasakrowane cia�o, w gazecie.
Rodzina z Poznania uwieczni�a Grzesia w trumnie na kasecie wideo.
I Bartold�w bezrobocie nie oszcz�dzi�o: Piotr, po podstaw�wce, uk�ada� w stolicy kraw�niki. Nie wytrzyma�: 600 ty�. starych z�otych tygodniowo, po szesna�cie godzin na dob�. Kilku Rosjan i troch� wiejskich ch�opak�w.
Spali w ubraniach, �eby zaoszcz�dzi� czas na sen.
Tylko Paw�a omin�o. Szcz�liwie s�u�y w wojsku.
- Przynajmniej ma co zje�� - m�wi matka.
W czerwcu Grze� zosta� tokarzem. W sierpniu ju� stawia� komu� dom. Sko�czy� i ruszy� za prac� do Ciechanowa. Ale w Ciechanowie si� w czo�o pukali: ledwie sko�czy� szko��, ju� chcia�by robot�.
- Za partii by�a praca, a teraz jest kuroni�wka - pani Krystyna, drobna kobieta o pi�knych rysach, poprawia granatow� czapk�, kt�ra ujmuje jej urody, zn�w p�acze.
Wi�c Grzesiek zarejestrowa� si� na zasi�ek. I potem Beniek, kt�ry, cho� ma matur� (elektromonter), od roku skacze u Z. po rusztowa-
Wind� na �mier�
26 Irena Morawska
niach, wci�gn�� tam brata. Po dw�ch tygodniach Grze� spad� z tych 35 metr�w.
Gabrysia, ich jedyna siostra, obla�a do og�lniaka z matematyki. Sko�czy�a zawod�wk� ogrodnicz�, bo by�a pod nosem. P� roku w Ciechanowie piel�gnowa�a pa�stwowe pomidory i og�rki. Firma splajtowa�a. Ju� rok, jak Gabrysia szuka pracy i siedzi na zasi�ku. Zapisa�a si� na kurs krawiecki za 1,5 miliona. W domu jest maszyna, b�dzie szy�a.
Ale kurs nie mo�e si� odby�, bo brakuje ch�tnych do kompletu.
W najlepszym po�o�eniu jest ojciec: unikn�� redukcji i od 30 lat jest stolarzem w jednej firmie. Co miesi�c przynosi nieca�e dwa stare miliony. Do tego pani Krystyna sprz�ta za milion w miejscowej szkole. Czasem dorobi u s�siad�w na zbieraniu �do czego poprosz�", bo w�asnej ziemi Bartoldowie maj� tyle co w doniczkach.
Z
iemi nie ma te� Janina Klonowska (matka W�odka, trzeciego, kt�ry spad� z wind�). Mieszka w dworze po by�ym szlachcicu, nad stawami, przy ko�ciele w Kraszewie. Te��, kt�ry by� stajennym u szlachcica Szujskie-go, kupi� p� domu dawno temu. Z dworu zosta�a nazwa, puste przestrzenie i salon, kt�ry Klonowscy przedzielili dykt� na pok�j i kuchni�.
Janin� Klonowska kr�puje m�wienie o dworze. Salowa w dworze - f dobre sobie. W�a�nie pochowa�a m�odszego syna i woli m�wi� o nim.
- Dobry by� dzieciak, i po�ary w stra�y gasi� - wyci�ga z szuflady pod chlebakiem w kuchni zdj�cie W�odka.
Postawny, ciemny blondyn o szarych oczach. Dziewi�tna�cie lat.
- Garn�� si� do roboty. Wstydzi� si� siedzie� mi na g�owie.
Pani Janina przyobleka �a�ob� na �a�ob�. W lipcu pochowa�a m�a. Zjad� go rak p�uc.
W�odek nie da� rady sko�czy� warszawskiej budowlanki. Naj�� si� u Wojciecha Z. Tynkowa�, budowa�, malowa�. Zniech�ci�a go robota �na czarno". Pojecha� na �l�sk do brata, Tomka, kt�ry w 1983 r. zosta� g�rnikiem z werbunku. Po roku, po kolejnym wypadku w kopalni, Tomek powiedzia�: - Jed� do domu. Mamusia ma nas dw�ch. Co b�dzie, jak obaj tu zginiemy? Niech przynajmniej jeden z ni� zostanie.
W�odek pos�ucha� brata. Przyjecha�, kr��y� za prac�, ale nic nie znalaz�. Murarz Z. zna� jego pracowito��. Nie musia� d�ugo kusi� ch�opaka. W�odek zwr�ci� si� do zaniepokojonej matki: - Ja troch� zarobi�, mamusia troch� zarobi i jako� sobie poradzimy. A kiedy� i dla nas dom wybuduj�.
Siostrze W�odka i jej m�owi z s�siedniej wioski nie przys�uguje ju� zasi�ek. Dla nich i ich dzieci w sobot� kupi� kie�bas�. Poby� troch�, pobawi� si� z siostrze�cami. Potem wyjecha�, a p�niej spad�a ta winda.
Ze �l�ska przyjecha� brat, Tomek: - Pojecha�em po ciuchy W�odka do Pruszkowa i dopiero zobaczy�em, w jakich oni warunkach tam �yli.
Mieszkali w pralni, spali na styropianie. Bez ubikacji i kuchni. Za to z wielk� grza�a pod bieli�niany kocio�.
Pani Janina obiera ziemniaki i p�acze: - Czy kto� mo�e sobie wyobrazi�, �eby 19-letni ch�opak, metr dziewi��dziesi�t wzrostu, dziewi��dziesi�t kilo wagi, kt�ry ledwie w trumn� na dwa dwadzie�cia wszed�, �ywi� si� sma�onym chlebem?
Pod Warszaw� je�d/ili razem, wys�u�onym samochodem S�awka. Czasem w drodze na fuch� wyskakiwali w Jab�onnie. Rwali z przydro�nych p�l kapust�, marchew i cebul�. Mieli do chleba i kartofli.
D
anuta Wojciechowska, matka Piotra, czwartego z windy, w liliowym sweterku chodzi z k�ta w k�t po domu. Nie ma nic czarnego, a pogrzeb poch�on�� wszystkie oszcz�dno�ci z ksi��eczki Piotra.
- Sk�ada� na wesele, posz�o na pogrzeb - p�acze pani Danuta. - Ale do grobu go ubra�am, tak jak chcia� by� na weselu, nawet muszk� mu za�o�y�am.
Potem rodzina wynios�a trumn� bez wieka przed dom, potrzyma�a, a matka powiedzia�a: - Popatrz sobie jeszcze, synku.
U Wojciechowskich zdj�cia Piotra s� pod r�k�. U�miechni�ty, �adny ch�opak w mundurze.
- Dobrze, �e by� w wojsku, przynajmniej zdj�cia zosta�y.
Piotrek, tak jak czw�rka jego starszego rodze�stwa, nie mia� g�owy do nauki. Wojsko zrobi�o z niego kucharza. I chcia� nim po wyj�ciu zosta�, ale nikt nie potrzebowa� kucharza z Bronis�owic, wi�c przesiedzia� p�tora roku na zasi�ku. Jak inni synowie Danuty. C�rka i zi�� te�.
Danuta nas�uchuje szmeru za oknem, wpatruje si� w szyb�. Czeka, a� Piotr nadejdzie, a w�a�ciwie nadbiegnie, bo on zawsze tak si� �pieszy�, �eby jej pom�c. Kto� si� w sieni wy�ania. Skulony m�czyzna zzu-wa buty, boso st�pa po betonie, wchodzi do domu i p�acze. To m��. Ociera �zy jak dziecko.
P�tora roku temu zwolniono go po 28 latach pracy z Kablobetonu w Ciechanowie. W�a�nie zszed� z pola.
Irena Morawska
Wind� na �mier� 29
- Cz�owiek patrzy w ziemi�, uro�nie czy nie? A jak ju� uro�nie, to nikt nie chce tych work�w z kartoflami. Co robi�? - Wojciechowscy bezradnie kr�c� si� w k�ko.
Syna zabi�o, pracy nie ma, pieni�dzy brakuje. Przed sw� ostatni� podr� do Pruszkowa Piotr wyj�� z szafy p� miliona. Po �mierci syna Danuta przeszuka�a wszystkie jego kieszenie, przetrz�sn�a szaf� -grosza nie znalaz�a. A tak liczy�a, bo Piotr, co da� na dom, to da�, ale by� wyj�tkowo oszcz�dny. Zwr�ci�aby gminie za trumn�.
Urz�d Gminy w Ojrzeniu wykaza� gest wobec zabitych i ich rodzin. Wynaj�� karawany pogrzebowe i na w�asny koszt sprowadzi� cia�a do dom�w. Podr�owali w parach: S�awek z Piotrem - oni zawsze byli razem, i W�odek z Grzesiem - przyjaciele. Przyjechali w poniedzia�ek wieczorem. W domach ju� by�y przygotowane miejsca na trumny w reprezentacyjnych pokojach.
W
e wtorek 12 pa�dziernika, w pi�kny s�oneczny dzie�, od wczesnego rana a� do pogrzebu schodzili si� ludzie, k�adli kwiaty, du�o sztucznych kwiat�w, sk�adali kondolencje i ogl�dali. Potem przed ko�cio�em ustalali, kt�rego z nich upadek najbardziej zniekszta�ci�. Chy-1 ba W�odka.
I p�akali.
Tylu z nich buduje stolic� na czarno: Jarz�bowiak, Szymaniak, Ku-linoga, Wi�niewiak. A Wojtek Chumi�cki wsiad� na t� wind�, tylko mu si� pi� zachcia�o, i zszed�.
Przyko�cielny t�um szuka� winnego �mierci ch�opc�w: bezrobocie, kapitalizm czy mo�e Pan B�g? Wi�kszo�� obarcza�a tym �kapitalist�, co na reperacj� windy �a�owa�". Kto� szepn��, �e takie pewnie by�o ich przeznaczenie. Tylko dlaczego B�g wybra� takich dobrych ch�o-; pak�w?
- Wida� TAM dobrych te� potrzeba - t�umaczy�y kobiety.
Na pogrzeb S�awka i Piotra platform� gminnego jelcza pokryto dy-; wanem z gabinetu w�jta, us�ano go �wierkowymi ga��ziami, na nich � po�o�ono d�bowe trumny. Z ko�cio�a koledzy ponie�li je na cmentarz. Kondukt mia� kilometr, a mo�e wi�cej.
Pogrzeb Grzesia odby� si� w innej parafii.
- Ludzie si� w podw�rku nie mie�cili - m�wi Gabrysia. Trumn� W�odka stra�acy z OSP w Kraszewie przenie�li na barkach^ z dworu do ko�cio�a.
- �adnego roku nie mieli�my takiego bilansu - skomentowa� naczelnik stra�y Jan Do��gowski. - Od Wielkanocy chowamy pi�tego stra�aka.
Po raz ostatni przeci�gle zawy�y syreny i W�odka, kt�remu trzeba by�o drug� trumn� zbija�, bo si� nie mie�ci� w tej dwa i pi�� centymetr�w, przysypa�a ziemia.
W
�jt siedzi w gabinecie urz�du, przybity pogrzebami i zatroskany kiepsk� kondycj� gminy.
- Warszawa nie jest �adnym dla nich rarytasem - m�wi. - To konieczno��. Tu nie maj� szans na prac�.
Czy w�jt ma co� do zaproponowania bezrobotnym z gminy Oj-rze�?
- Niewiele - odpowiada. - Musimy poprowadzi� drogi, wodoci�gi i telefony. Bez tego biznes wci�� nas b�dzie omija�.
Opr�cz sprowadzenia swych martwych obywateli do domu gmina da�a ich rodzinom zapomogi na trumny.
- Tylko S�awek Delura otrzyma� trumn� w prezencie - wyja�nia w�jt. - Jako radnemu co� mu si� od gminy nale�y.
U (�Gazeta Wyborcza" z 19 pa�dziernika 1993)
Epilog
Win� za spowodowanie �mierci S�awka, Piotra, Grzegorza i W�odka pruszkowska prokuratura obarczy�a dw�ch w�a�cicieli firm budowlanych: S�awomira Cz. i Wojciecha Z. Akt oskar�enia zarzuca im jeszcze m.in. nieprzestrzeganie na budowie podstawowych przepis�w bhp oraz zatrudnienie pracownik�w bez umowy.
Sprawa w s�dzie toczy si� do dzisiaj, a S�awomir Cz. i Wojciech Z. odpowiadaj� w procesie z wolnej stopy.
S�dzia prowadz�cy t� spraw� awansowa� do S�du Wojew�dzkiego w Warszawie.
A Wojciech Z. pod nazwiskiem �ony nadal prowadzi sw� firm�.
MOTYL NA MANHATTANIE
W
pokoiku trzy metry na trzy Leokadia K. sk�ada r�ce do s�omkowej Matki Boskiej ze �ciany i pyta: - Kto mnie poinformuje: Jak mam teraz �y�? Spali� mi si� syn.
Osiemdziesi�cioletnia Leokadia nie wierzy, �e Zbigniew K., jej syn, 9 marca 1995 roku na Manhattanie nie przymuszony pola� si� benzyn� i podpali�.
I nie dowierza w to kolega Zbyszka, le�niczy Stanis�aw Miko�aj -czyk, kt�ry pracowa� z nim w nadle�nictwie Szczebra na obrze�ach Augustowa: - By� ambitny i dumny. Nigdy bym nie powiedzia�, �e publicznie zszarga swoj� godno��.
S�siedzi z ulicy m�wi� o Zbyszku: uk�adny, grzeczny, kulturalny.
Wanda S., s�siadka z domu naprzeciwko, zna�a go od dziecka. Patrzy w �wi�ty obraz: - Zgrzeszy�abym, gdybym co z�ego o tym ch�opcu powiedzia�a.
P
o Augustowie kr��y powiedzonko: na pok�adzie samolotu lec�cego do USA stewardesa pyta: �Czy Mo�ki i August�w s� w komplecie? No to startujemy".
Co roku samoloty wo�� augustowiak�w za Ocean. Na wizy turystyczne, do pracy, g��wnie na czarno. Wracaj� lub nie, �ywi albo w metalowych trumnach.
�yj� gdzie� mi�dzy dwoma �wiatami, do �adnego nie przynale��. Tam jeszcze nie obywatele, tu cz�sto nikt ich ju� nie chce.
Moda na ameryka�skie wyjazdy przysz�a do Augustowa z ko�cem lat sze��dziesi�tych. Kierunek: Chicago lub Nowy Jork.
Zbigniew K. podpali� si� na Manhattanie dwa tygodnie po swoich 46. urodzinach. Mniej wi�cej tydzie� po tym, jak Witold S. (49 lat) ze
Motyl na Manhattanie 3'$
Irena Morawska
wsi Nowinki pod Augustowem powiesi� si�, bo �ona zza Oceanu za��da�a rozwodu; dwa lata po tym, jak Zofia K. sprowadzi�a stamt�d w trumnie 30-letniego m�a, bo dosta� wylewu; i w tym samym dniu, kiedy W�adys�awa B. z Augustowa za ameryka�sk� rent� m�a kupi�a sobie garsonk� w �kolorze grin".
W
�adys�awa B., 47-letnia kobieta energiczna i pot�na, kilka lat sp�dzi�a za Oceanem. - Ameryka to obca planeta. Szary Polak jest tam g�uchy, niemy i �lepy.
Kilka lat temu wezwano j� do Ameryki po m�a, kt�rego kto� dotkliwie pobi�. Pobicie uszkodzi�o mu m�zg. Pad�o na mow� i �par� jeszcze rzeczy", kt�rych na oko nie wida�. - Nie ma tego z�ego, co by na dobre nie wysz�o - ocenia W�adka patrz�c na Kazika. - Przywioz�am tego garbecia, ale renta, 350 dolar�w, sp�ywa co miesi�c.
Pi��dziesi�cioletni Kazimierz w ameryka�skim dresie pali polskiego papierosa z u�miechem kilkulatka: - W Czykago by�em siedem lat: pi�� lat zdrowy i p�tora w szpitalu. Pobili mnie albo samoch�d przejecha�, nie pami�tam.
- Jak kto� daje w szyj�, to nie pami�ta - odpala W�adka.
Kazik: - Tam trzeba pi�.
Tyle pami�ta.
I pami�ta jeszcze �tak� wolno��". Niespodziewan�: �adnych nakaz�w, zakaz�w. Wolno�� motyla: to tu, to tam, jako� si� u�o�y.
Kiedy wi�c W�adka pojecha�a po swego (jak okre�la m�a i innych sfatygowanych Ameryk�) garbecia (z angielskiego: garbage - odpadek), przygarn�a j� ameryka�ska opieka spo�eczna. - Mia�am jak u Pana Boga za piecem - wspomina. - Dostawa�am po sto dolar�w zapomogi i wy�ywienie.
Czekaj�c na to, a� m�� b�dzie zdolny do dalekiej podr�y, zatrudni�a si� u greckiego krawca (�fantastyczny by� ten boss"). Nauczy�a si� szy� m�skie spodnie. Zarabia�a jak trzeba. Dok�ada�a do wyko�czenia 180-metrowej willi, kt�r� zacz�li stawia� jeszcze z ojcowizny. Kazik wk�ada� w will� dolary, p�ki Ameryka nie wyssa�a z niego poczucia obowi�zku.
S
zyj�c spodnie u �fantastycznego" Greka, W�adka analizowa�a, co zosta�o z jej przystojnego i robotnego Kazika. Obserwowa�a �nielegalnych": - Najgorzej l�duj� ci, co w Polsce zostawiaj� rodziny.
Zabija ich presja, �e musz� zarobi� fortun�, bo: po�yczyli na bilet, trzeba kupi� samoch�d (s�siad ju� ma, a on jeszcze nie). Bo m�� albo �ona namawia: wytrzymaj jeszcze troch�. I tak dalej.
�Nielegalni" najcz�ciej zatrudniani s� przy szkodliwych i niebezpiecznych pracach: przy azbe�cie, na dachach.
Dobrze, je�li z�api� zaj�cie legalne. Jak Zbyszek, co sp�on��, czy Kazik przed wypadkiem. - Dolar go uszkodzi� - komentuje W�adka. - Gdy facet siedzi d�u�ej ni� trzy lata, Ameryka pada na m�zg: dolary, dupy, w�dka. O - wskazuje na m�a, a on si� u�miecha - m�j garbe� jest ofiar�.
W�adka namawia�a syna (po wojsku), �eby zagra� w loteri� wizow�.
- Dzi�kuj� - odpar�. - Moja Ameryka jest w domu, w postaci ojca.
W
Augustowie trudno znale�� przyjaci� Zbyszka K. Technikum le�ne ko�czy� w Bia�owie�y, pomieszkiwa� i pracowa� te� poza miastem. W ko�cu lat 80. wyjecha� do Ameryki po raz pierwszy. Zostawi� �on� i tr�jk� dzieci. Szybko wr�ci�. - Nie m�g� sobie znale�� miejsca -wspomina matka. - Z tej roz��ki co� mi�dzy nimi si� poluzowa�o.
Po roku 90. wyjecha� ponownie.
W marcu 1992 r. Zbyszek spad� z rusztowania na ameryka�skiej budowie. - Uszkodzi� sobie osiem kr�g�w i trzy �ebra - wspomina matka.
Dziewi�� miesi�cy le�a� w szpitalu. W listopadzie stan�� na nogi, przys�a� matce zdj�cia i napisa�. Popatrz, mamo, jaki jestem zdrowy. Stara� si� o odszkodowanie. Zosta� bez pracy. Wpad� w depresj�.
Z
ofia P. z podaugustowskiej wioski Rudki s�ysza�a o spalonym Zbyszku na Manhattanie. To jej nie zdziwi�o. Depresja. Sama przez ni� omal nie straci�a m�a. Kiedy by� w Nowym Jorku, nie umia�a z nim rozmawia�. - Pytam go przez telefon, co dzi� robi�, a on, �e pi�� godzin patrzy� w okno.
Przywar�o go do tego okna wycie klakson�w i pisk hamulc�w. Zdawa�o mu si�, �e zn�w kogo� przejedzie samoch�d.
Jak ich s�siadk� z Rudek, kt�ra pisa�a rodzinie, �e Nowy Jork huczy jej w g�owie. Ba�a si� tam wychodzi� z domu. Ledwie wysz�a, przejecha� j� samoch�d. Wr�ci�a w trumnie.
M�� Zofii wr�ci� po roku. - Znerwicowany - ocenia �ona.
Rudki to opustosza�e gospodarstwa. Ich w�a�ciciele wyjechali za Ocean. Nie wiadomo, czy wr�c�. Nie maj� za co, ustawili si� albo Przepadli bez wie�ci.
3 Bytopiekto...
34 Iwno Morawska
Motyl na Manhattanie
Ojciec wiejskiej nauczycielki Jolanty D., wzorowy rolnik, zmar� tam z niedo�ywienia i przepicia, a Ryszard B. zapi� si� po powrocie.
J
�zefowi Z. uda�o si� wr�ci� z Ameryki w nale�ytym zdrowiu. �Tylko" p�kni�ta czaszka i szef na czubku g�owy. Czasem my�li, �e gdyby ten metal, co spad� mu z dachu na g�ow�, by� ci�szy i czaszka wi�cej p�k�a, dosta�by ameryka�skie odszkodowanie. Ale jego p�kni�cie si� nie kwalifikowa�o.
J�zef Z. wr�ci� dwa tygodnie temu. By� dwa lata. M�wi, �e tego, co zobaczy�, nie widzia� w �adnym filmie. - Filmowa Ameryka, nawet ta brutalna, jest pi�kna - tak uwa�a.
�ycie w Stanach jest mniej wyszukane. - Polskie garbecie umieraj�. Zw�aszcza wiosn�. Zim� �pi� w kana�ach, na klatkach schodowych.
Wiosn� si� wy�aniaj�.
K
si�dz Antoni Kocha�ski, proboszcz parafii Zbigniewa K., dodaje: - Wracaj� w metalowych trumnach. Trumny w �rodku s� wy�cie�ane mi�ciutkim koronkowo-falbankowym materia�em. A cia�a pi�kne, zabalsamowane, z rumie�cami nawet. Tak Amerykanie przygotowuj� do ostatniej drogi.
Ksi�dz Kocha�ski cz�sto wpada do Ameryki. Ma tam ustawion� rodzin� i przyjaci�. Dostrzega problem emigracji zarobkowej i bol� go dwie rzeczy: - To ju� nie jest emigracja za chlebem, to emigracja za pieni�dzem. A ja im m�wi�: materialia nie s� dobrem najwy�szym. Ksi�dza boli to, �e wielu Polak�w tam si� nie szanuje. Opowiada:
- Kiedy� w polskiej restauracji w Czykago zaczepi� nas polski �ebrak. Zapyta�em: ch�opcze, a gdzie twoja godno��?
S
we dwuletnie ameryka�skie �ycie J�zef Z. nosi w tylnej kieszeni wys�u�onych spodni: plik zniszczonych wizyt�wek. - �ycie tam to robota i wyrko - wyja�nia bez emocji. - Pobudka o pi�tej, robota, powr�t p