5717
Szczegóły |
Tytuł |
5717 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5717 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5717 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5717 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
MELCHIOR WANKOWICZ
KLUB TRZECIEGO MIEJSCA
KUNDLIZM
DZIEJE RODZINY
KORZENIEWSKICH
KLUB
TRZECIEGO MIEJSCA
LIST DO FLORCZAKAl I BLISKICH
Pierwszy raz zwr�ci�em uwag� na Pana, przeczytawszy Pa�ski list o powstaniu.
- Patrz - poda�em go bliskiemu i rozumnemu cz�owiekowi.
- Pod�y artyku�! - zmi�� pismo.
Straci� c�rk� w powstaniu. Pan odbiera� sens tej �mierci.
W�wczas pomy�la�em - jak trudno jest pisa� prawd�. Przeciwko prawdzie bowiem
b�d� nie tylko przywary ludzkie. Ale b�dzie przeciwko niej sprzysi�enie
najcnotliw-
szych.
*
A Pan, drogi Panie Zbigniewie, sam krucho z t� prawd� stoi. Wie Pan, co si� Panu
nie
podoba. Przeczuwa Pan, czego by Pan chcia�. Ale nie wie Pan, ani nawet w
mglistym
zarysie nie umie Pan wskaza� drogi, po kt�rej chcia�by i�� do tego.
Dla niewielu tylko (na szcz�cie) my�lenie mo�e by� celem samo w sobie.
Wi�kszo��
(i s�usznie) wymaga od publicystyki wskaz�wek: co robi�? Tej wskaz�wki nie mog�
liczeni na palcach publicy�ci, maj�cy poczucie odpowiedzialno�ci, z r�kawa
wytrzasn��.
Tymczsem szata ideowa jest potrzebna czytelnikowi jak ubranie. Skoro Pan jej nie
mo�e
dostarczy�, czytelnik idzie do sklepik�w publicystycznych po tandet�, a do Pana
czuje
tym wi�cej goryczy, im silniej odczu�, dzi�ki Panu, �e paraduje w tandecie.
C� maj� Pa�scy odbiorcy robi�? Cz�owiek musi przecie� w co� si� ubiera� i w
czym�
chodzi�.
Gdyby by� Pan w stanie oferowa� jak�� wyko�czon� szat� ideow�, to znaczy tak�,
w kt�rej mo�na pracowa�, kt�rej mo�na u�ywa�, w kt�rej mo�na i�� do czego�,
gdyby
Pan na przyk�ad propagowa� cho�by trockizm - mia�by Pan przynajmniej
pokrzepiaj�ce
poczucie, �e nale�y Pan do kamienowanych prorok�w. Ale i to jest Panu odj�te.
Jest wi�c tak, �e Pa�skie artyku�y s� jak �wiate�ka pe�gaj�ce na kisn�cym
torfowisku.
Jad�c drog� widzi si� takie ognie. Wytlewaj�. Mo�e si� �atwo zdarzy�, �e Pan
scze�nie
razem z nimi - tu� przy tej rojnej drodze. Przechodnie, mijaj�c takiego
umieraj�cego
biedaka, po�piesznie konstruuj� uzasadnienie dla swej oboj�tno�ci.
' [Red.:] Zbigniew Florczak, ur. w 1925 r. w Wilnie, pisarz, artysta malarz i
rysownik.
Podczas okupacji hitlerowskiej �o�nierz AK, uczestnik Powstania Warszawskiego,
nast�pnie
jeniec Stalagu XB, Sandbostel i Westertimke. Do kraju powr�ci� w grudniu 1949 r.
Klub Trze-
ciego Miejsca jest reakcj� Wa�kowicza na dwa emigracyjne artyku�y Z. Florczaka:
Lustro bl^du
("Wiadomo�ci", Londyn, stycze� 1947) oraz Podro^ na horyzonty ("Kultura", Pary�,
1949). Od
po�owy 1968 r. Z. Florczak pod pseudonimem Pelikan pisuje do paryskiej "Kultury"
- pierw-
szy szkic pt. Koniec malej stabilizacji by� sprawozdaniem z pami�tnego zebrania
ZLP w lokalu
ZAiKS-u. Ostatnie szkice Pelikana w "Kulturze" ukaza�y si� w latach 1988, 1989.
Jedni m�wi�, �e kto nie produkuje potrzebnych ludziom warto�ci, ten ginie - c�
na to poradzi�. Inni �a�uj� nawet, ale powiadaj�, �e po to s� fachowcy, �eby si�
Panem zaj�li.
Nale�a�em do tych ostatnich. Stronie od publicystyki. W reporta�u wystarcza
spostrzegawcze patrze� i sygnalizowa�; w publicystyce ponadto nale�y podsuwa�
rozwi�zania.
Je�li wi�c zbli�am si� do Pana z pomoc�, na jak� mnie sta�, to staje si� to tak,
jak
kiedy le��cego na ulicy biedaka min�o, odwracaj�c wzrok, dziesi�ciu doktor�w,
a�
wreszcie nieuczony przechodzie� pochyli� si� i zaryzykowa� rozerwa� d�awi�cy
ko�nierz.
Przypu��my, �e Pan po tym zabiegu zaszed� do mnie. Postawi�em na stole herbat�,
zasun��em rolety, zapali�em niera��ce �wiat�o. Przygl�damy si� sobie. T�umacz�
si�
z niefachowej pomocy, ale widzi Pan, lepsza taka jak �adna. Bo... i ja tak jak
Pan par� razy
le�a�em po�rodku rojnej ulicy. Tylko... �e nikt mnie nie podni�s�. Sam si�
zwlok�em.
I wie Pan, co mi si� doda�o? Przekonanie, �e w�r�d mijaj�cego t�umu jest wielu
bliskich
i drogich. Tylko przechodz� w przekonaniu, �e Panem powinni zaj�� si� bardziej
powo�ani.
Kiedy tak niespieszne rozmawiamy ze sob� - chciwie wpatruj� si� w Pana. Nie znam
Pana, nie widzia�em Pa�skiej fotografii. Mo�e by mi co� powiedzia� zarys czo�a,
szcz�ki,
spojrzenie, u�miech? Mo�e by pog��bi�, a mo�e �ci�� rozmow�?
Kiedy imaginacyjnie rozmawiam z Panem, patrz� w jedynie dost�pny mi fakt: Pan
ma, podobno, trzydzie�ci lat?
Ja mam blisko sze��dziesi�t.
Rozumie Pan, jak nam trudno rozmawia�?
Pan widzi na moich zgarbionych plecach okres przedniepodleg�o�ciowy, walk�
o niepodleg�o��, jej budowanie, Pan widzi w moim d�awi�cym brzemieniu
nakostnia�e
warstwy odruch�w i, po prostu, g�upstw, wymodelowanych w moim samopoczuciu we
wspania�y pomnik Dzie�a Mojego Pokolenia.
Ja patrz� na Pana jak na ��todzioba, kt�ry w�a�ciwie nie zna� Polski takiej,
jaka by�a.
I nagle t� moj� niezmiern� wy�szo�� przeszywa �r�ca my�l: �e Pan dopiero przed
trzydziestu laty pojawi� si� na ziemi "Stamt�d", �e rzucony Pan by� w to
piekie�ko
powojenne doskonale nagi i uczulony. '
Uczulony... W�a�nie...
I jak cz�owiek o os�abionym ju� wzroku, kt�ry obserwuje przedpole i nie jest
pewien, czy to, co bierze za czo�g, jest czo�giem - prosi m�odszego o
zweryfikowanie, tak
ja prosz� Pana o to.
Cz�� i.
�WIAT
DOJUTRKI
Z tym patrzeniem go�ym okiem w teren jest zabawna sprawa. Fachowcy
posi�kuj� si� lunetami, zdj�ciami stereoskopowymi, kombinacj� zdj�� piono-
wych i uko�nych, odcyfrowaniem wsp�nak�adaj�cych si� cieni, zestawieniami
szybko�ci d�wi�ku i g�osu - i w rezultacie tych wszystkich m�dro�ci widz�
to, co im nakazuje widzie�... pod�wiadomo��.
Kiedy pierwszego dnia bomby niemieckie pad�y na Warszaw�, a �ona
niepokoi�a si�, �e c�rka utkwi w Oksfordzie, powiedzia�em:
- Telefonuje, �e zdo�a jeszcze przez Szwecj� przylecie� w ten barszcz, i tak
powinna zrobi�. Ale czego ty jako matka si� niepokoisz, �e tam utknie? Przecie�
tu b�dzie Serbia (rozbita i zaj�ta w czasie tamtej wojny).
Z perspektywy lat jest jasne, �e by�a to nieskomplikowana, jedynie s�uszna
dedukcja. Ale kt� by j� podzieli� w dniach wrze�nia? Naturalnie, sam si� z ni�
nie wysuwa�em, bo w czasie akcji na to nie czas. Ale w dni wrze�niowe nawet
w samym sobie nikt tak nie my�la�. Czy przez dyscyplin� wewn�trzn�? Przez
dzielno��? W takim razie nie ma r�nicy mi�dzy wishful-thinking\ i dzielno�ci�.
I w takim razie ci, kt�rzy - jako rycerze "kultury zachodniej, do kt�rej od
wiek�w nale�y nar�d polski" - wybieraj� si� "na drgaj�cym szatana ciele za-
tkn�� sztandar zwyci�ski sw�j" s�, po prostu, dzielni w odr�nieniu od nas,
epileptyk�w, kt�rych drgawki tarzaj� przy ludnej ulicy?
A przecie� wojskowi studiowali, uzbrojeni w doktryny (marsza�ek �mi-
g�y-Rydz po kl�sce mi powiedzia�: "No, tylko (!) tego uderzenia czo�g�w
nie przewidzieli�my"), a przecie� dyplomaci studiowali owo przedpole,
uzbrojeni w raporty (minister Beck mi 'powiedzia�; "Jeszcze w lutym
1959 mia�em wra�enie, �e burza zwali si� wzd�u� Dunaju - w d� od
nas...").
Przeszed�szy w br�d Dniestr, patrz�c, ju� bezpieczny, na "bolszewick�
stron�", przypomnia�em sobie t� rozmow� z �on� i pomy�la�em, �e przyrz�dy na
nic, je�li ich wskazania fa�szuje wisbful-thinking.
Wycisn��em z wody ubranie, dobi�em do Czerniowiec, w drodze do
Bukaresztu pisa�em kulaw� francuszczyzn� artyku� do pism rumu�skich na ma�ej
"efce", kt�r� przenios�em przez nurt unosz�c nad g�ow�. Z dworca pojecha�em
* [Red.:] Wishful-tbinking- pobo�ne �yczenie, termin spopularyzowany przez M.
Wa�kowi-
cza jako "chciejstwo".
10
do trzech po kolei redakcji. Materia� by� pierworz�dny, ca�a Rumunia chcia�a
wiedzie�, co w te gor�ce dni dzieje si� za jej �cian�. Z artyku�u jednak mo�na
by�o
wydedukowa�, �e zalew rosyjski wtoczy si� na Bukowin� i Besarabi� (co te� si�
sta�o). We wszystkich trzech redakcjach nie chciano imputowa� takich my�li
czytelnikom i artyku� nie^ukaza� si�. Teraz rozumiem, �e ju� w�wczas stan��em
u pocz�tku biegn�cego przez �wiat muru wishful-thinking, tego samego, za
kt�rym potem chcia� �wiat widzie� siln� i niezale�n� Polsk� w sojuszu z Rosj�,
tego samego, kt�ry zdobi�y baszty zar�wno Ja�ty, jak... Karty atlantyckiej.
*
W tym miejscu Pa�skie trzydzie�ci lat spojrza�o na moje sze��dziesi�t z po-
czuciem politowania.
�e... niby o czym tu d�ugo gi�dzi� w sprawach tak jasnych.
Widzi Pan - jak ma si� trzydzie�ci lat, to jest jasne, �e wszyscy s� durnie
i od nas zaczyna si� �wiat. Jak si� ma lat sze��dziesi�t, cz�owiek pokornieje:
ostatecznie ten �wiat nie czeka� na nas, aby co� zrobi� i te "durnie" dokona�y
jednak wie�u rzeczy wcale dobrze.
Wi�c, aby zbuntowa� si� przeciw nim, trzeba sobie wywalczy� prawo do
powt�rnej m�odo�ci. Rozumie Pan? Epilepsja ju� trz��� przesta�a i facet nagle
wydziera si� z powrotem - do epileptyk�w.
- ' *
Rzu�my metafizyk� - wr��my do sprawy zasadniczej: narastaj�cego zdumienia,
�e zwyk�a uczciwo�� w my�leniu nie jest tak dalece wydoskonalonym przy-
rz�dem.
By�o to w lutym 1940 roku. C�rka, po uko�czeniu kampanii wrze�niowej, co
dla niej nast�pi�o a� w ko�cu pa�dziernika, przyjecha�a do Bukaresztu. Byli�my
zaproszeni na �niadanie, na kt�rym rozpali�a si� dyskusja, kiedy wr�cimy. By�o
to przed niemieckim skokiem na Skandynawi�. Kt�ra� z pa� wyrazi�a przekona-
nie, �e na wiosn� (1940!). Panowie, jako realniejsi, z u�miechem pob�a�liwej
wy�szo�ci stwierdzili, �e to niemo�liwe. Niew�tpliwie pot�ga niemiecka na
wiosn� zostanie skruszona, ale, rozumie pani, wojskowe eszelony b�d� mia�y
pierwsze�stwo. Chyba, �e kto zechce skoczy� do Polski dzikim sposobem, na
w�asn� r�k�, czepiaj�c si� transport�w wojskowych. Rozwa�ni panowie mieli
powa�ne obawy, �e z nale�nym komfortem, z rodzinami, z nieuronionym
a nawet powi�kszonym baga�em zaleszczyckim, nie uda si� wr�ci� przed je-
sieni� 1940. Nawet przed p�n� jesieni�. Jeden posun�� si� tak daleko, �e
s�dzi�,
�e to mo�e nie nast�pi� przed wiosn� 1941. Ale umilk� zakrzyczany jako
defetysta.
Do salonu, ��cznie z kaw�, pani domu wnios�a sztambuch. Zaproponowa-
�em, aby w nim zaprotoko�owa� �niadaniow� dyskusj�. Pani domu przyklasn�a,
trudno by�o odmawia�.
ii
- Sekretarzuj - zwr�ci�em si� do c�rki. - Wi�c pan m�wi�?
Zaczepiony, oficer rezerwy, ziemianin, spalony kandydat do sejmu, brat
znanego pisarza, pocz�� dyktowa�:
- Jako Polak i chrze�cijanin wierz� w zwyci�stwo sprawiedliwo�ci.
- Stop!... - zakrzykn��em. - Ja te� jestem Polak, chrze�cijanin i wierz�
w zwyci�stwo sprawiedliwo�ci. Ale Szanpan przepowiada powr�t na jesie�
1940 roku? - zapyta�em s�odko. - Zapisz.
- A pan - te�...
- A pani - te�...
Poopisywali�my w�ciek�e towarzystwo, oddaj� sztambuch z uca�owaniem
r�czek.
Nast�pi�a wrzawa:
- A pan?...
Aczkolwiek protoko�owali�my dyskusj�, w kt�rej nie bra�em udzia�u,
sytuacja sta�a si� tak napi�ta, �e podyktowa�em:
PUNKT PIERWSZY: Wojna b�dzie trwa�a sze�� lat.
Atmosfera z punktu si� rozrzedzi�a. Gdybym powiedzia�: "Dwa lata", zaraz
tego� wieczora kawiarnie bukareszte�skie hucza�yby o mnie jako o skandalicz-
nym defety�cie. Ale sze�� lat? By� to tak oczywisty nonsens, �e nie mo�na by�o
kogo� pos�dza�, by go wyg�asza� powa�nie. Ot, epatowanie paradoksami.
Poroniony kandydat na polskiego Bernarda Shawa.
I pozosta�ych punkt�w s�uchano z rozbawieniem:
PUNKT DRUGI: Nie b�dzie zwyci�zc�w; mo�na pancerkami wjecha� do
Berlina, ale nie jest to r�wnoznaczne z mo�liwo�ci� urz�dzania powojennego
�wiata.
PUNKT TRZECI: Przewiduj� roczn� preponderancj� Rosji w Europie.
PUNKT CZWARTY: Po czym rozpocznie si� dwudziestopi�cioletnia anarchia,
kt�ra zburzy wszystko, zemle �wiat na py� drobniutkich cz�steczek. Po 25 latach
te
cz�steczki poczn� si� zrasta� nie wed�ug jakiegokolwiek z g�ry wyznaczonego
planu,
tylko biologicznie - jak odrasta stratowana trawa.
Tu ju� horoskop pocz�� nudzi�.
- Czy wiecie pa�stwo, �e Iksi�ska przyjecha�a z Polski, a tu tymczasem
Iksi�ski drapn�� do Pary�a z Ygrekowsk�?
Towarzystwo rzuci�o si� na ofiarowan� ko�� i ocala�em. Pan domu jednak
dopilnowa�, �ebym dziwaczny horoskop podpisa�.
Jego ostatni punkt jednak dot�d wisi w przestrzeni. Nie wiem, czy uda mi si�
go nieco �ci�gn�� na ziemi�, aby m�c bli�ej rozpatrzy�. W ka�dym razie b�d�
pr�bowa�.
12
*
Nie mam temperamentu politycznego i ch�tnie, mo�e i z nawyku reporterskiego,
szukam wyja�nie� u fachowc�w, z g�ry zak�adaj�c, �e ich zdanie jest podbudo-
wane odpowiedni� metodyk� my�lenia. Poniewa� na opisanym �niadaniu byli
ludzie piastuj�cy w Polsce przedwrze�niowej stanowiska, kt�re powinny by
wymaga� wiedzy i metodyki my�lenia, wi�c nie mog�em otrz�sn�� si� ze
zdumienia, pragn��em zweryfikowa�, czy to ja dywaguj� wskutek szok�w,
kt�re�my wszyscy przeszli, czy te� naoko�o siebie mam dom wariat�w.
Siedz�c wi�c nast�pnego dnia w kawiarni z parlamentarzyst�, odgrywaj�cym
czo�ow� rol� w przedwrze�niowym sejmie, zaproponowa�em, aby�my si�
wymienili horoskopami na pi�mie. Proponowa�em form� pisemn�, id�c za
maksym� francusk�, �e nikt tak si� nie obawia pisma jak kobieta prywatna
i m�czyzna publiczny. S�dzi�em, �e je�li zgodzi si� da� mi taki papierek, to
sformu�owania b�d� tak pow�ci�gliwe, �e nie pozostanie nic poza og�lnikami.
Pan... (ma�om nie napisa� tytu�u, tak �ci�le zwi�zanego z osob�, �e r�wna�oby
si� to wskazaniu palcem) by� wylewny, nie boja�liwego serca i poszar�owa� na
horoskop.
Rozmowa nasza mia�a miejsce 19 lutego 1940 roku, a oto prognostyk, co
mia�o si� dzia� za rok o tej porze, prognostyk, kt�ry mam przed sob� i dos�ownie
przepisuj�:
19 LUTEGO 1941 ROKU
NA WSCHODZIE. Wojska alianckie i pa�stw skandynawskich zajmuj� Leningrad
i okupuj� pa�stwa ba�tyckie. Rewolucja na Ukrainie. Korpus ekspedycyjny aliancki
i armia turecka po zaj�ciu zag��bia naftowego Baku uwalniaj� Gruzj�. Bunt
wojskowy
w Moskwie. Wobec pog��biaj�cej si� wsp�pracy niemiecko-sowieckiej W�ochy wypo-
wiedzia�y Niemcom wojn�. Wojska ententy ba�ka�skiej, aliant�w i w�oskie
przekroczy�y
granic� po�udniowo-wschodni� Rzeczypospolitej.
NA PO�UDNIU. Wojska Ententy krocz� szlakiem lombardzkim na Wiede�.
NA ZACHODZIE. Po nieudanej pr�bie (ponownej) z�amania neutralno�ci Ho-
landii, przesz�y wojska alianckie do ataku i wkroczy�y na ty�y linii Siegfrieda.
Gwa�towne
walki powietrzne. Zniszczenie przemys�u wojennego niemieckiego do linii Berlina.
Ruchy powsta�cze w Polsce.
Ameryka (Stany Zjednoczone) przy��czy�a si� jesieni� 1940 roku do wojny po
stronie Ententy.
To zbieranie horoskop�w kry�o w sobie i moje osobiste zainteresowania,
stanowi�ce, jak si� okaza�o, o �yciu i �mierci: czy sprowadza� reszt� rodziny?
Maj�c przeciw swoim wywodom zgodn� opini�, nie sprowadzi�em drugiej
c�rki. Zosta�a i zgin�a.
Drogi Panie! Poruszam temat prywatny i bolesny. Ale jestem na odludziu,
odci�ty, nic nie jestem w stanie zdzia�a�, chcia�bym rzuci� co mog� na
�wiadomo�� Pana, aby go umocni� w pisaniu. Przecie� tak jak w moim wypadku
i5
o �ycie jednostki, tak w og�lnym polskim chodzi�o o �ycie narodu. I chodzi. Bo
zn�w mog� nast�pi� ofiary. Umieraj�cy s�dz�, �e s� one sk�adane promiennemu
b�stwu ojczyzny, kiedy w gruncie rzeczy syci si� nimi fa�szywy bo�ek:
Wishful-thinking.
Od 1794 roku, kiedy wybuch�o powstanie narzucone przez agentury obce,
nie by�oby powstania, w kt�rym by te agentury nie gra�y roli decyduj�cej.
U�atwia�a im to w�a�nie taka �atwa i przyjemna gadanina, jak na tym �niadaniu,
jak z tym parlamentarzyst� w kawiarni.
Czy� taka gadanina nie trwa? W jednym miesi�cu prasa zamieszcza wezwania
dwu pan�w B. - czo�owych poet�w emigracji. Pierwszy B. ka�e "kiedy
naprawd� b�y�nie na ugorze wolno��, milionom walczy�, tysi�com umiera�".
Drugi B. marzy o Konradzie, kt�ry "miecz ostrzy, bacz�c a� �uny zap�on�".
Ten drugi B. jest prezesem Zwi�zku Pisarzy, a wi�c o�rodka, kt�ry powinien
zna� wag� s�owa. S�owo si� �atwo rymuje, ale - parafrazuj�c ludowe przys�o-
wie - "wylatuje ptakiem, a wraca trumn�".
Jak�e emigrant ma sobie rozszyfrowa� te poetycko�ci? Czy nie tak,
�e kiedy dw�jka da znak Polakom (b�y�nie na boczku - na ugorze), miliony
b�d� walczy�, ale tysi�ce Polak�w umiera�. I jak ma "ostrzy� miecz",
czekaj�c na te �uny? Pewno, p�ac�c sk�adk� na utrzymanie w�adz komba-
tanckich.
*
Dlaczego moje przypuszczenia co do rozwoju wypadk�w, kt�re dotychczas
w dw�ch trzecich si� sprawdzi�y, by�y traktowane jako paradoksy, kiedy opiera�y
si� na niezmiernie prostych przes�ankach:
1. Tamt� wojn� Niemcy prowadzi�y cztery lata, maj�c przeciw sobie
Ameryk�, Angli�, Francj�, Rosj� i W�ochy. T� wojn� wiele lepiej przygotowa�y,
mia�y za sob� W�ochy i pomoc Rosji, nawet wi�c licz�c si�, �e i Ameryka i Rosja
do wojny przyst�pi�, mo�na by�o czas wojny przewidywa� o pi��dziesi�t procent
d�u�szy bez zgrywania si� na proroka.
2. Skoro si� przewidywa�o kl�sk� Niemiec ze wzgl�du na resursy ich
przeciwnik�w, a ci przeciwnicy nie nie�li �adnej nowej idei, by�o jasne, �e
wojna
ropocz�ta w 1914 nie mo�e zako�czy� si� w tysi�c dziewi��set czterdziestym
kt�rym� �adnym trwa�ym zwyci�stwem, bo umieraj�ce epoki trwa�ych zwy-
ci�stw nie odnosz�.
5. Poza Niemcami ide� zdobywcz� reprezentowa�a Rosja. Mo�na wi�c by�o
przewidywa�, �e w zm�czonej Europie powojennej nar�d najliczniejszy, opa-
nowany t� ide� i o najni�szym standardzie �ycia, a wi�c i najmniej zm�czony -
b�dzie gra� rol� decyduj�c�. W rozumowaniu pope�ni�em b��d "wiszfultin-
kowaty", zapowiadaj�c roczn� preponderancj� Rosji w Europie. Dopiero w me-
moriale, z�o�onym i sierpnia 1944 roku na r�ce kapitana Gierata jako pe�-
ni�cego obowi�zki szefa Oddzia�u Kultury i Prasy 2. Korpusu ostrzega�em, �e
14
Europa b�dzie frontem drugorz�dnym i �e: "nie chc�c p�aci� weksli, kt�re do
niej b�d� wyci�ga� komuni�ci wszystkich kraj�w, Rosja b�dzie utrzymywa�
kordon od Europy".
Na og� poprawny, jak si� okaza�o ju� w pierwszych trzech punktach,
ca�okszta�t rozumowania w horoskopie jest wi�c tak nieskomplikowany, �e
�adnego zaszczytu rozumuj�cemu nie przynosi. Rzecz� natomiast godn� uwagi
na przysz�o�� i w najwy�szym stopniu niepokoj�c� jest, �e ludzie po prostu
odrzucaj� logiczne rozumowanie, je�li prowadzi do niepo��danych wniosk�w.
Pami�tam, jak przybysz z kraju dowodzi�, �e wojna pr�dko si� sko�czy; spytany,
na czym opiera swoje twierdzenie, odpowiedzia�: "Bo je�li d�u�ej potrwa, to kraj
tej sumy cierpienia nie wytrzyma".
Rozumowanie bardzo typowe.
*
Pragn�c uporz�dkowanego �ycia, nie dopuszczali�my my�li, �e na to nie
wystarczy jedna faza - pobicie Niemiec, tak jak teraz nie dopuszczamy my�li,
�e nie wystarczy nast�pna faza - pobicie Rosji.
Kiedy w kwietniu 1941 roku na Cyprze postawi�em w pogadance tez�, �e
przy��czenie si� Rosji do aliant�w b�dzie dla nas kl�sk�, przysporzy�em sobie
sporo ostrej niech�ci.
Teraz nawet dla ameryka�skich izolacjonist�w konflikt z Rosj� jest
nieuchronny.
Natomiast - czy rozumiemy, �e pobicie Rosji nic by nie za�atwi�o
i przeci�gn�o walk� w imi� nowej epoki o czwart� wojn�?
W kwietniu 1940, �egnaj�c si� na dworcu bukareszte�skim z c�rk�,
odje�d�aj�c� do USA, powiedzia�em:
- C�, jeste�my w dw�ch obozach. Ja �ycz� zwyci�stwa aliantom, bo
chcia�bym mie� jeszcze nieco jakiego takiego �ycia. Ty, z twymi osiemnastu laty,
masz wi�ksz� mar�� czekania i wi�ksz� mo�no�� ofiary. Wola�aby�, �eby si�
wszystkie ci�ary zme��y w zaraniu twego �ycia za cen� spokojnej m�odo�ci
twoich dzieci.
*
Dla widz�cych przed sob� ju� tylko jedn� faz� konkluzja jest mniej skompli-
kowana. Natomiast dla �udzi, maj�cych pogl�d zbli�ony do mego horoskopu
z 1940 roku decyzja nie jest prosta.
W 1940 s�dzi�em, �e alianci zwyci꿹, ale nie potrafi� urz�dzi� �wiata.
W 1949 s�dz�, �e Rosja zwyci�y, ale nie potrafi urz�dzi� �wiata. I rozleci si�.
I�� ze stron� skazan� na przegranie przeciw Rosji jest bezmy�lnym
samob�jstwem, a walka o rzekome walory kultury zachodniej - zak�amaniem
publicyst�w, kt�rzy potrafi� recytowa� Wyspia�skiego, ale z ekonomii politycz-
i5
nej nie przeczytali nawet jednego podstawowego podr�cznika. Pan gor�co pisze,
�e nieznajomo�� marksizmu jest zbrodni�. W ka�dym razie, w chwili obecnej
publicystyka nie maj�ca poj�cia o gospodarczych i socjalnych przeobra�eniach
�wiata jest ci�kim przest�pstwem.
I�� z Rosj�, kt�ra jest tylko narz�dziem wydoskonalonym dla rozbicia
starej epoki, jest to upust krwi i zmylenie drogi narodu kosztem dora�nych
zysk�w.
Maj�c ma�o zapa�u do anga�owania si� w walk� fazy przej�ciowej, mamy
bardzo ci�k�, sytuacj� psychiczn�. Boj� si�, �e Pa�ski Klub Trzeciego Miejsca,
do kt�rego zg�aszam akces, mo�e okaza� si� klubem filozof�w-milczk�w,
spogl�daj�cych na siebie z zak�opotaniem, je�li nie po prostu besserwisser�w,
malkontent�w, a mo�e i prze�azem w barykadzie dla dezerter�w.
Zanim si� w tym klubie dorobimy jakich� pozytywnych koncepcji, ju� b�dzie
niew�tpliw� zas�ug�, je�li podwa�ymy �atwe rozwi�zania i przyczynimy si� do
otwierania oczu na d�ugofalowo�� odbywaj�cego si� procesu.
Kiedy tylko zako�czy�a si� wojna, w maju 1945 roku zapyta�em pewne-
go pu�kownika, szefa bardzo wa�nego oddzia�u sztabu, co przypuszcza, �e
b�dzie za rok.
- B�dziemy pod Kijowem - odpowiedzia� bez zaj�knienia.
Kiedy to powt�rzy�em genera�owi, odpowiedzia�:
- Pu�kownik ma racj�, �e b�dziemy w wojnie z Rosj�, ale, moim zdaniem, za
rok b�dziemy jeszcze prowadzili op�niaj�ce dzia�ania na Sycylii.
Zwr�ci�em si� do jeszcze bardziej miarodajnego genera�a:
- Wojna rozpocznie si� jak nie tego, to na pewno nast�pnego wrze�nia.
P�ki to m�wi� wojskowi, to niech tam. Tylko w naszym za�amaniu
genera�owie s� m�ami stanu, a nadto cz�sto dyspozytorami pieni�dzy i st�d ich
opinie staj� si� obowi�zuj�ce. Tu jest pr�g kl�ski.
- Panie generale - prosi�em trzeciego genera�a - niech pan da m�odzie�y
pozdawa� matury.
- My nie Czesi - wyd�� usta.
Rozmowa odbywa�a si� w Palestynie; pogardzali�my w�wczas �ydami, �e
si� wykr�caj� od wojny z Hitlerem. Ci pogardzani �ydzi dowiedli, �e po-
trafi� umiera�, kiedy tego istotnie potrzeba. A my wyr�n�li�my t� nasz� m�o-
dzie� po Teheranie i Ja�cie i gotowi jeste�my to, co pozosta�o, wyrzyna�
w dalszym ci�gu.
Kiedy po mowie Churchilla 2. Korpus jecha� krwawi� si� do W�och,
wywo�a�em oburzenie artyku�em Sygna�y w�r�d nocy.
Cytuj�c relacje pos��w polskich u mocy o�ciennych o przygotowywanym za-
machu na polskie terytorium, przytoczy�em s�owa So�tyka: "Dr�twiej� usta od
wym�wienia co za nieszcz�cia s� przygotowywane dla naszej Ojczyzny". Przy-
pomnia�em, �e walki przed p�tora wiekiem na tych ziemiach, na kt�rych wal-
czy� mamy, zako�czy�y si� Mantu�, traktatami w Campoformio i Luneville i wy-
16
s�aniem na San Domingo (San Domingo nie by�o przymusowe; ale kto nie chcia�
wraca� do kraju, a nie mia� z czego �y�, m�g� zapisa� si� do tamtoczesnego
PKPR1).
"Znalaz�szy si� na ziemi w�oskiej - pisa�em - z dr�eniem wewn�trznym
s�uchamy tego g�osu sprzed wiek�w, my, kt�rym te� dr�twiej� usta, kiedy
m�wimy o nieszcz�ciach przygotowywanych dla naszej ojczyzny".
Czy tego rodzaju publicystyka nie jest teraz tym bardziej potrzebna?
Jeste�my jak gromada dzikus�w, kt�ra mia�a bra� udzia� w pi��dziesi�cioki-
lometrowym biegu. Na byle gwizdek byle jakiego drugiego oddzia�u podrywali-
�my si� i gotowi jeste�my podrywa� si� do stumetrowego sprintu.
W�wczas, kiedy pisa�em Sygna�y w�r�d nocy, a �w genera� poucza� mnie
o potrzebie wyrzynania m�odzie�y, mimo wyrazisto�ci tych sygna��w, narody
rozmierza�y dech, kr�l du�ski nie opuszcza� zaj�tej przez Niemc�w Danii, nie
emigrowa� Leopold belgijski, Petain siedzia� w Vichy, Holendrzy robili dobre
interesy, Benesa dublowa� Hacha, a ci sami Anglicy dali po zako�czonej wojnie
burmistrzom wysp na kanale odznaczenia za kolaboracj� z Niemcami. Zapewne,
�eby ukoi� roz�alenie: w czasie wojny nie dali im ani jednego zrzutu z broni�,
sobie odejmuj�c od ust i wszystko daj�c Polsce.
Wi�c wyt�umaczy� dojutrkom, �eby si� nie rwali do sprintu i �e ponow-
nie stoj� przed faz� d�ug�, to nie jest wszystko, ale to ju� b�dzie bardzo
du�o.
1 [Red.:] Po rozwi�zaniu Polskich Si� Zbrojnych na Zachodzie rz�d brytyjski
utworzy�
w 1946 r. Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia (PKPR).
STARA EPOKA
Dlaczego stoimy przed d�ugim procesem?
Bo nie ma strony predysponowanej na zwyci�zc�. Co innego wojna lokalna
(mimo rozbudowanych peryferii tak� jeszcze,by�a wojna ostatnia), a co innego
je�li jedne p� globu ma opanowa� drug� po�ow�. Takich resurs�w material-
nych i ludzkich �adna ze stron nie posiada. Opanowanie jednej po�owy globu
przez drug� jest mo�liwe tylko przy r�wnoczesnym opanowaniu ideologicz-
nym. Tymczasem �adna ze stron nie reprezentuje idei zdolnej poci�gn��
ludzko��.
S�ucha�em niedawno "Town Hali Mee�mg", nadawanego z Berlina. Jest
to impreza ameryka�ska, obje�d�aj�ca r�ne kraje z gotow� ekip� prele-
gent�w ameryka�skich, kt�rzy dyskutuj� z zaproszonymi dzia�aczami i przed-
stawicielami spo�ecze�stw. Poza m�wcami z urz�du z obu stron, zapowia-
danymi w programie, w drugiej cz�ci programu si�ga si� po impromptu
z sali.
- O, student! Tu jest student, przedstawiciel Zwi�zku M�odzie�y - cieszy si�
spiker. - M�ody cz�owieku, m�ody cz�owieku, kto wam si� wi�cej podoba: my
czy Wsch�d?
- Nie bardzo mamy co wybiera� - s�ycha� w g�o�niku. - Oni nas cz�stuj�
Marksem sprzed stu, a wy liberalizmem sprzed dwustu lat.
Dla m�odego Niemca, tak jak i dla m�odych ludzi innych kraj�w, nie
mo�e przedstawia� atrakcji ob�z, kt�rego kultura jest szczytowym wynikiem
liberalizacji kapitalistycznej epoki. Wszelkie rozpaczliwe pr�by prze��czania
biegu na nowy system s� po�owiczne i ko�cz� si� fiaskiem. Przoduj�ca w tych
pr�bach Anglia dosz�a ju� nawet... do embrionalnego klasycznego marksizmu,
kt�ry dawno ju� w Rosji zosta� porzucony. Jej rz�dy socjalistyczne dbaj� nie
tylko o to, aby wszystkie konie mia�y r�wny start, ale, aby r�wnocze�nie
przybiega�y do mety.
Jak�e staj� do �miertelnego wy�cigu? Kapitalistyczn� podniet� (nadziej�
dorobienia si�) t�pi�, a bolszewickiej (norma i r�ne kot�y) nie przyj�li, bo
akord
to nie�adna rzecz i pot�piana przez socjalizm.'Rozpi�cie p�acy mi�dzy
niekwalifi-
kowanym robotnikiem, a kieruj�cym in�ynierem, kt�re in crudo (nie licz�c
deputat�w itp. przywilej�w) jest w Rosji o�miokrotne, w Anglii, . dzi�ki
niwelowaniu podatkowemu, jest o wiele mniejsze.
18
A przecie� Anglia - to najwi�ksze napi�cie woli i charakteru po tej stronie
barykady. Powinna by by� liderem duchowym przysz�ej walki. Ale lider jest zbyt
zaj�ty wyprowadzkami z r�nych punkt�w globu i problemem zwi�zania ko�ca
z ko�cem. Dla sprawowania rz�d�w w tych trudno�ciach potrzebni s� ludzie
mierni, poniewa� rozumiej� oni wszelkie ma�e pragnienia ludzkie: jad�a, ubrania,
mieszkania.
Gdyby Angli� rz�dzili ludzie na skal� wymaga� �wiatowej chwili, r�wnie�
niczego by nie dokonali. Bo ludzie wielcy s� przydatni w warunkach sprzyjaj�-
cych wielko�ci. Robespierre by�by w Polsce najwy�ej Kostkiem-Biernackim,
a pu�kownik Napoleon z powodu ekstrawagancji w grach wojennych nie
m�g�by si� dochrapa� genera�a.
Dla Anglii, kt�ra stworzy�a jedno�� harmonijn� �wiata z XIX wieku, kiedy
Bank Angielski by� niekoronowanym koordynatorem globu, warunki sprzyjaj�-
ce wielko�ci min�y. Tote� ci ludzie, kt�rzy ni� rz�dz�, s� najlepsi: jest
przynajmniej cotygodniowy boczek w sklepikach i jako� si� �yje. Regularno��
boczku w sklepikach nie ma jednak na tyle atrakcyjnej si�y, by ol�ni� m�o-
dzie� w wyg�odnia�ym Londynie. C� dopiero, aby poprowadzi� krucjat�.
Dlatego ma racj� lewicowy profesor Carr, �e za lewicowych rz�d�w w Anglii -
w Europie stwarza si� vacuum ideologiczne. Gdyby rz�dzili konserwaty�ci,
by�oby to samo vacuum w Europie z t� r�nic�, �e w Anglii nie by�oby
regularnego boczku.
Je�li wi�c Anglicy pocieszaj� si� swymi reformami, to r�wnie dobrze m�g�by
w upadaj�cym pa�stwie rzymskim pociesza� si� Rzymianin, �e wszak idzie ku
naprawie, bo wchodz� w �ycie reformy Dioklecjana.
Ale te reformy run�y pod naporem Wschodu od zewn�trz, chrze�cija�stwa
od wewn�trz. Apokalipsa - to jest jeden hymn nienawi�ci do Bestii (pa�stwa
rzymskiego).
Jaki� Dioklecjan czy jaki Attiee mo�e zat�umi� tak� law� t�sknoty plasterka-
mi regularnie fasowanego boczku?
Istota rzeczy polega nie na poprawkach, tylko na zburzeniu starego gmachu
pod gmach nowej epoki.
Kiedy�my patrzyli, siedz�c na �awach uniwersyteckich przed tamt� wojn�, na
kred� w palcach profesorskich, znacz�c� na tablicy kolumny cyfr, dusze nasze
ogarnia� apokaliptyczny niepok�j, kt�ry sprecyzowa� ju� Spengler w 1914 roku.
Wzruszano ramionami na "ekscentrycznego" Spenglera, ale teraz ju� �wiado-
mo��, �e si� co� olbrzymiego �wi�ci, poczyna czepia� si� uczonych narod�w
nasyconych, a wi�c nieimaginatywnych.
Tak na przyk�ad K, A, L. Fisher, P. C., D. C. L., F. B. A., F. R. S., profesor
oksfordzki, w przedmowie do swej p�toratysi�castronicowej Historii Anglii
(1936) jeszcze si� upiera: "Ludzie m�drzejsi i bardziej uczeni ode mnie notuj�
w historii rytm, z g�ry predeterminowany wz�r, kt�rym ta historia si� pe�ni. Te
przyczynowo�ci (harmonies) s� niedost�pne dla mnie. Jestem w stanie zauwa�y�
\t)
tylko jeden kryzys nast�puj�cy po innym". Ale to ju� syreni g�os. Ju� i Anglicy,
jak Christophore Dowson, poczynaj� spostrzega�, �e "chwila, kt�r� prze�ywa-
my, mo�e by� por�wnana z okresem, kiedy zapad�a si� wielka myke�ska
cywilizacja" (1932).
"Bo historia jest jak �ycie - zamyka Van Loon swoj� Histori� ludzko�ci: - Im
wi�cej si� rzeczy w niej zmienia, tym bardziej s� one te same".
Tylko, �e przymierzaj�c sw�j drobny kawa�ek wsp�czesno�ci do roz-
pi�cia tysi�cleci, trudno jest czasem uchwyci�, gdzie jest ogon, a gdzie
g�owa.
*
Jaka� jest r�nica pomi�dzy najwi�kszymi cho�by wstrz�sami, a tym, co
nazywamy pocz�ciem si� nowej epoki? R�nica dla wsp�czesnych jest bardzo
zamglona. �ci�cie Karola I (pomaza�ca!) na pewno mog�o si� wydawa�
wsp�czesnym ko�cem starego �wiata. I w trzy wieki po tym fakcie mo�emy
dowodzi�, �e by�o pocz�tkiem demokracji, �e gdyby nie egzekucja Karola I, to
by si� nie rozwin�a filozofia Locke'a, a bez niej nie powstaliby
encyklopedy�ci,
a bez encyklopedyst�w - rewolucja francuska. Niew�tpliwie w ci�g�o�ci dzie-
j�w ka�dy fakt ma znaczenie i w ka�dym pokoleniu ka�dej pi�tce entuzjast�w,
kt�ra przeniesie przez granic� siedem siode�, mo�e si� zdawa�, �e poczynaj�
now� epok�.
Wzi�wszy jednak nale�yt� perspektyw�, musimy sobie powiedzie�, �e na
granicy dw�ch epok stoi wstrz�s rewolucyjny (�ci�cie Karola I by�o niczym
innym jak ogniwem ewolucji, aczkolwiek polega�o na gwa�cie) ogarniaj�cy ca��
w danej epoce notowan� dominant� kulturaln�.
To znaczy, �e zmiana epok jest cechowana przez:
1. Niemo�no�� znalezienia wyj�cia z impasu w granicach �rodk�w, kt�rymi
rozporz�dza epoka.
2. Zniszczenie tej epoki drog� fizycznego �amania przez si�y uposa�one
przez nadci�gaj�c� epok� tylko w warto�ci jednostronne, usprawniaj�ce burze-
nie.
5. Pocz�cie si� nowego �ycia powszechnie i niejako biologicznie na gruzach
starej epoki i si�, kt�re j� zniszczy�y.
� *
Nigdy jeszcze niemo�o�� wyj�cia z impasu nie zarysowa�a si� tak ostro.
Przekonania Adama Smitha, �e Allthe ills ofdemocracy can be c'f/red by mor�
democracy
(wszystkie niedomogi demokracji mog� by� uleczone przez jeszcze wi�cej
demokracji) trzyma si� nik�a garstka epigon�w XIX wieku. Ludzko��, kt�ra
liczy ju� przesz�o dwa miliardy g��w, domaga� si� pocznie coraz wi�kszym
g�osem gospodarki planowej w skali globalnej, o ile mo�liwszej teraz, kiedy
�wiat, wskutek wynalazk�w technicznych, tak zmala� i zbli�y� si�. Ale to
fizyczne
20
zbli�enie si� �wiata nie zaradzi z�emu bez wykorzenienia instynkt�w i bez
zburzenia urz�dze� starej epoki. Nie wystarczy tu ewolucja, demokracja,
liberalizm, o�wiecenie i inne �adne rzeczy, w kt�re �lepo wierzyli r�wnolatki
Adama Smitha. Forma �ycia, kt�ra przyjdzie wzi�� ten �wiat za �eb, b�dzie
rozporz�dza�a zespo�em cech, na kt�re nie potrafimy napisa� recepty, nim jej nie
napisze �ycie.
�wiat naprz�d trzyma�a za �eb mi�dzynarod�wka monarch�w, od rewolucji
za� francuskiej a� do pierwszej wojny �wiatowej kompromis polityki (liberalne-
go nacjonalizmu) i ekonomiki (mi�dzynarodowego autokratyzmu).
Wybuch pierwszej wojny rozpocz�� dzie�o prucia starej epoki.
Kiedy stary system umiera, zawsze wysi�kom ratowania go towarzysz�
jaskrawe ekscesy. Takim ekscesem by� traktat wersalski, kt�ry, zamieszawszy
politycznie w Europie, nic nie zrobi�, by jej �ycie unowocze�ni� ekonomicznie.
Ekonomiczny autokratyzm mi�dzynarodowy nie osta� si� wobec rozbestwienia
autarkicznego. Bank ofEngland by� bezsilny, jak bezsilny jest dobrze wychowa-
ny lord wobec ur�gliwego t�umu. Ten ur�gliwy t�um pa�stw od Estonii po
Luksemburg poczu� si� nagle wzmocniony przez ugruntowanie wp�yw�w
robotniczych. Stan robotniczy, osi�gn�wszy wp�ywy, sta� si� sojusznikiem
pa�stw-potwork�w. Dawniej mi�dzynarod�wka kr�l�w dba�a o utrzymanie
bezpiecze�stwa, teraz masy robotnicze dba�y o wy�ywienie. W tych staraniach
sta�y si� sprzymierze�cami "swoich" pa�stw i nagle socjalizm sta� si�
najpewniej-
szym sojusznikiem przemys�owc�w w staraniach o c�a i subwencje, nagle
socjalizm sta� si� rzecznikiem naj reakcyjnie j szych zakaz�w imigracyjnych.
Trudno uwierzy� Polakowi, kt�remu zwi�zki zawodowe nie pozwalaj�
zwi�kszy� p�acy, udzieli� lepszej pracy, albo zyska� seniorit^ po r�wni z
angiel-
skimi kolegami - �e ma do czynienia z kierunkami reprezentuj�cymi post�p
ludzko�ci. Socjalizm sta� si� czynnikiem pog��biaj�cym r�nice mi�dzynarodo-
we. W �adnej epoce nie by�o takiego wzrostu megalomanii narodowej. B�d�c
w Rumunii i we W�oszech dowiadywali�my si�, �e te narody uwa�aj� swoich
�o�nierzy za najlepszych �o�nierzy �wiata. Odwrotnie, pami�tam gorzk� lekcj�,
jak� da� mojej megalomanii narodowej oficer czeski, demonstruj�c w czasie
kl�skowych dla Czech�w dni zaolzia�skich, �e nasze uzbrojenie to szmelc, i �e
Czesi byliby szcz�liwi, je�li by si� im uda�o wcygani� go jakiemu Urugwajowi.
A my�my my�leli, �e "polskie ostatki lepsze ni�li czeskie dostatki".
Nie lepiej by�o gdzie indziej. Wie�a nonsens�w - poj�� o �wiecie, kt�re nosi�
na swoim grzbiecie jaki� Dubois czy Smith, zupe�ny brak sensu �wiatowego,
odj�te wszelkie mo�liwo�ci powszechnego planowania, ubogie, prowincjonalne,
siekier� ciosane umowy kompensacyjne i rozbuchana megalomania - oto
czynniki, kt�re pali�y pod kot�ami wojny �wiatowej.
* [Red.:] Status zawodowy wynikaj�cy ze sta�u pracy, z kt�rym zwi�zane s� pewne
prawa
i przywileje pracownicze,
i
21
A my jeste�my pr2ekonani, �e pocz�� j� niedobry Hitler. Jest taka szko�a
historyczna, kt�ra przypuszcza, �e gdyby Kleopatra mia�a brzydki nos, nie
rozpo�owi�oby si� imperium rzymskie i inaczej potoczy�y dzieje ludzko�ci. Ta
szko�a mo�e s�dzi�, �e gdyby w swoim czasie dobra wr�ka podsun�a staremu
Schickelgruberowi �rodek zapobiegawczy, nie by�oby O�wi�cimia. W ka�dym
razie z powag� dowodz�, �e nie by�oby go, gdyby nie dano zaj�� zag��bia Saary,
nie prowadzono polityki monachijskiej itd.
S�dz�, �e rozumuj� zbyt �atwo. W 1919 roku narody dosta�y miejsce
w �wiecie nie z tytu�u si�y, lecz z prawa. Skorzysta�y z niego w ten spos�b w
tym
smutnym okresie mi�dzywojnia, �e obali�y nie tylko ekonomiczny porz�dek
�wiata, ale pocz�y kr�powa� prawa jednostki nie na rzecz dobra publicznego
ludzko�ci, lecz na rzecz humbugu, kt�ry nie m�g� si� osta�. Opar�szy si� na
ostatniej klasie, kt�ra najd�u�ej nie mia�a praw, wci�gn�wszy j� w swoj� orbit�,
pozbywszy si�, z grubsza m�wi�c, problematyki wewn�trznej, stan�y wzd�tym
megaloma�skim suwerennym szale�stwem wobec �wiata, kt�ry nie mia� nad
nimi �adnego prawa. Ten �wiat musi dopiero przekuwa� swoje narody jako
jednostki wsp�lnoty. Bo "internationaitsm is the socialism of nations'^ (Wells).
Tam, gdzie nie ma prawa, przychodzi bezprawie. Przysz�a druga wojna
z kompletnym podeptaniem praw narod�w, mordami stosowanymi administra-
cyjnie, masowymi przesiedleniami i fizycznym wyniszczaniem ca�ych komplek-
s�w narodowych.
Sp�jrzmy na moce bezprawia, desygnowane na w�adc�w mi�dzyepoki.
4 [Red.;] Internacjonalizm jest socjalizmem narod�w.
22
MOCE ROZBIJAJ�CE
Moce, kt�re przysz�y rozbija� t� star� epok�, by�y i s� zaopatrzone jak si�
zaopatruje oddzia� szturmowy: tylko w sprz�t potrzebny dla dokonania dzie�a
zburzenia.
Dzieje nakaza�y im zburzy� epok�, kt�ra zbyt dba�a o jednostk� (mi�dzywoj-
nie, kiedy t� jednostk� poszturchiwano, by�o tylko tej epoki schorzeniem) na
rzecz epoki, w kt�rej przyjdzie planowanie. Z arsena�u wi�c nadci�gaj�cej epoki
wzi�y tylko to, co dora�nie mia�o wesprze� uderzenie: kompletne nieliczenie si�
z jednostk�, odrzucenie pokrycia z�otem, miernik pracy, metody totalne i etyk�
portatywn� jak miotacz ognia. Rzecz ciekawa - podczas gdy burzycielom dane
by�o przeczucie techniczne metod nowej epoki, daj�cej im g�r� nad. obro�cami
starej, w dziedzinie uzasadnienia filozoficznego nie wyszli poza przystosowanie
u�ytkowe swojej filozofii do dora�nych potrzeb rozbijania. Podstawy filozoficz-
ne tych ludzi, kt�rzy stworzyli nowoczesne metody walki, tkwi� g��boko
w materializmie XIX wieku.
My�l ludzka ucieka od walcz�cych potwor�w XIX wieku, tu�a si� nie�mia�o,
odwraca si� od racjonalizmu, ho�duje empirii, przyjmuje do wiadomo�ci
rezultaty' bada�, cho�by by�y r�ne od powzi�tych za�o�e�, spostrzega ze
zdumieniem, ale i z pokor�, �e oba r�ne wyniki s� przeprowadzone prawid�o-
wo, uczy si�, �e to, co brali�my za realia - nie istnieje, a to, czego nie
spostrzegali�my jest praprzyczyn�. My�l tu�a si� w tym straszliwym �wiecie. Jest
ona jak sie� pe�na dziur. Zbieramy jej okruchy jak biblijna Ruth na tym
nowoczesnym �ciernisku, po kt�rym przesz�y wspania�e, zarozumia�e maszyny.
Przyniesiemy te w�t�e, pomini�te, a najwa�niejsze, k�osy do Klubu Trzeciego
Miejsca. Takich r�k jak nasze b�dzie tysi�ce, b�dzie coraz wi�cej. Wsz�dzie co�
wykie�kuje i nagle �wiat pokryje zielona ru�.
Ale wr��my do tego, co Anglicy nazywaj� plain talk1.
Mamy uderzenie na �wiat drugiego po nazizmie czynnika zniszczenia, przed
kt�rym tym razem epoka si� nie obroni.
Polacy lubi� pozowa� wobec �wiata na znawc�w Rosji, zapominaj�c, �e
patrzyli na Rosj� zza krat, zza kt�rych obserwacja jest bardzo jednostronna.
Patrzy�em z bardzo bliska na Rosj� w czasie jej rewolucji, patrzy�em na ni�
w 1934 i patrzy�em w czasie inwazji 1939 i mego kr�tkiego uwi�zienia zako�-
1 [Red.:] Zwyk�a mowa, "bez owijania w bawe�n�".
25
czonego ucieczk�. I aczkolwiek patrzenie w 1934 roku z okien sleepingu
i inturystycznego hotelu mog�o by� nie mniej jednostronne, ni� patrzenie .
rodak�w w roku 1939, pochlebiam sobie, �e opinie wyra�one w mojej Opierzonej
rewolucji s� bardziej uzasadnione ni� opinie tych, kt�rzy uwa�aj�, �e Rosja jest
krajem niewolnik�w, trzymanym przez nity GPU. S�dz�, �e poziom tych opinii
jest ten sam, kt�ry nam m�wi� o papierowych czo�gach po anszlusie Wiednia.
Wishful-thinking, kt�remu po�wi�cam tyle miejsca na wst�pie swego listu, ma tak
pot�ne w�a�ciwo�ci mroczenia, �e tu� przed wojn� polsko-niemieck� powa�ny,
solidny dzia�acz, kieruj�cy polsk� robot� w Niemczech, zapewnia� mnie, �e
Niemcy powszechnie nie chc� wojny. Jego opowiaduszka o jakim� autobusie
mi�dzy Berlinem a Poczdamem, z kt�rego publiczno�� przy czynnym udziale
konduktora wyrzuci�a m�okosa, opowiadaj�cego si� za wojn�, by�a powtarzana
przez wszystkich uradowanych genera��w i m��w stanu i niema�o przyczyni�a
si� do pogodnego przygotowywania �wi�ta G�r,
W sze�� lat potem ogl�dali�my pod Boloni� ostatnie linie zgas�ej wojny.
W ka�dym bunkrze siedzia� trup. Byli to ci "przeciwnicy wojny, zmuszani przez
gestapo", kt�rym nakazano kosztem �ycia os�ania� ostatni odwr�t.
Opowiada�a mi znajoma, przyby�a z Polski, jak �o�nierz rosyjski nie pozwoli�
jej przewi�za� brocz�cej arterii. Kiedy mu t�umaczy�a, �e umrze, odpowiedzia�
z fatalizmem: "Nas mnogo".
Wzdrygamy si� na ten obcy �wiat, ale nie m�wmy, �e go sztucznymi nitami
trzyma GPU lub gestapo. Si�y zniszczenia maj� swoj� ideologi�. "Czy nie
mo�ecie na chwil� przypu�ci� - powiedzia� do mnie w podziemiach Monte
Cassino ci�ko ranny spadochroniarz, podnosz�c oczy znad ornatu, na kt�rym
le�a� - �e mo�e by� i inna ideologia".
Mo�emy i powinni�my. Docenienie przeciwnika to nie defetyzm. Jak�e by
si� chcia�o optymistycznym dygnitarzom sprzed wrze�nia powiedzie� s�owami
z Odprawy post�w greckich:
O kr�lu, tera^ si� ba� lepiej, bo ^a tak�
Boja^ni� i opatrzno�� i gotowo�� ro�nie.
Te s�owa teraz, kiedy si�y zniszczenia odby�y p� drogi dopiero, s� r�wnie
aktualne.
I dlatego b�aze�skie gadanie o Rosji jest szkodliwym m�ceniem w g�o-
wach.
Ludzie dzi�ki takiemu gadaniu nie widz� co si� dzieje, tkwi� w przekonaniu,
�e czas stan�� i czeka na ostateczn� rozgrywk�. Tacy ludzie s� niby publiczno��,
kt�ra zaj�a miejsce w cyrku i patrzy na aren�, na kt�rej si� maj� zacz��
zapasy.
Poniewa� ich zdaniem na arenie nic si� nie dzieje, wi�c nudz� si�, kr�c� si� na
miejscach, wzajemnie zanudzaj� si� z s�siadami pytaniami: "Kiedy?" i oddaj� si�
pojadaniu i innym drobnym czynno�ciom.
24
Tymczasem na arenie Historii dzieje si� i dzieje si� du�o. Co dzieje si� w skali
�wiatowej, b�d� m�wi� potem. Ale dzieje si� du�o w Polsce.
Jest proces leczniczy polegaj�cy na przetaczaniu krwi chorego. Krew z r�ki
wstrzykuje si� w udo i odwrotnie. Gdyby rz�dy bolszewickie w Polsce nie mia�y
nic dobrego w sobie, �adnej my�li, �adnego i4eowego zaczynu, gdyby by�y
r�wnie� odci�te od spo�ecze�stwa jak rz�dy nazistowskie, to i w�wczas nawet
wyst�pi�yby pomy�lne symptomy, polegaj�ce na przetaczaniu krwi. Mo�e by nie
zr�wnowa�y�y og�lnej utraty krwi ani ostatecznego pasywnego bilansu, ale nie
wyobra�am sobie socjologa, kt�ry by ich nie uwzgl�dni�.
Otrzyma�em z kraju ciekawy list, ilustruj�cy to "przetaczanie krwi". Pisa� go
eks-harcerz, z kt�rym w drugim dniu wojny obje�d�a�em miejsca pracy dru�yny
harcerskiej, pomagaj�cej wojsku i policji, oraz miejsca,, dotkni�te pierwszymi
zniszczeniami wojennymi. Powsta� z tego artyku� wst�pny pt. �ycie i �mier�,
kt�rego rewizj� jeszcze zd��y�em w "Wiadomo�ciach Literackich" zrobi�, ale
ten ostatni numer ju� nie wyszed�. �mier� - to by�y ogl�dane trupy, m�zg
dziecka na �cianie sieroci�ca �ydowskiego w Otwocku, w kt�rym zgin�o
dwadzie�cia osiem dzieci, ich trupki zw�glone, a �ycie - to te pyzate buzie
harcerek � mysimi warkoczykami, kt�re sapi�c d�wiga�y konwie z wod�,
ch�opc�w-harcerzy, pracuj�cych dnie i noce pomocniczo w instytucjach wojsko-
wych i pr꿹cych si� przed wizytuj�cym zwierzchnikiem.
Odt�d wraca�em nieraz my�l� do nich i do tego ich komendanta.
I oto nagle - ju� tu, w Stanach, doszed� mnie list od tego ch�opca, kt�ry
ju� sta� si� m�czyzn�. Pracuje w Pogotowiu Ratunkowym. "Niech Pan sobie
wyobrazi moje zdumienie - pisze do mnie - gdy si� przekona�em, �e
w Warszawie w spos�b zupe�nie rewelacyjny spad�a liczba samob�jstw.
W przedwojennej Warszawie przeci�tna roczna samob�jstw wynosi�a tysi�c sto,
w obecnej wi�c, w tej samej skali winna by wynosi� pi��set pi��dziesi�t,
uwzgl�dniaj�c, �e teraz jest dwa razy mniej mieszka�c�w. S�dzi�em jednak, �e
b�dzie wi�cej, bo jakie� poszarpanie nerw�w przesz�a ta ludno��. A tymczasem
w roku zesz�ym by�o sto dwadzie�cia trzy. Wtedy wejrza�em w przedwojenne
statystyki, kt�re by�y publikowane. Przyt�aczaj�ca ilo�� samob�jstw przedwo-
jennych to zawody mi�osne biednych dziewcz�t, kt�rych znakomit� wi�kszo��
stanowi�y s�u��ce, i chronicznie bezrobotni. Teraz nie ma bezwzgl�dnego (jest
czasem okresowe) bezrobocia i znik�a masa s�u�by domowej. Tak i t�umacz�
lekarze, bardzo zreszt� dalecy od marksizmu i mnie si� to wydaje papierkiem
lakmusowym pewnych efekt�w ustrojowych. �ycie w Polsce nie jest proste i na
pewno buja ten, kto wmawia� Panu, �e istnieje u nas tolerancja, ale te� ma ono
i swoje bardzo osobliwe uroki, zw�aszcza dla kogo�, kto rad jest starannie
obserwowa� ten arcyciekawy proces wykluwania si� nowych form spo�ecz-
nych".
Istotnie, wida� w Polsce, kt�ra nie zazna�a nigdy rewolucji ani gwa�townych
przetasowa� klasowych, bo zawsze 'w niej priority otrzymywa�y zagadnienia
25
niepodleg�o�ciowe, takie przetaczanie krwi wyzwala niespodziewanie wiele
utajonych si�, do kt�rych wyzwolenia na pr�no wzywa� autor Przedwio�nia i tylu
najlepszych w narodzie.
Po rewolucji rosyjskiej, kiedy poczynaj�ce si� pa�stwo niepodleg�e sta�o na
dr��cych nogach, a prawica i lewica, garn�c si� ku sobie, chucha�y na organizm,
kt�ry przyszed� na �wiat, na zatlon� iskierk�, na jednym z konwentykli Edward
Downarowicz biada�, �e: "Je�eli panowie z prawicy nie przyjd� nam z pomoc�,
lejce wypadn� nam z r�k, a wtedy biada nam wszystkim". Na co Thugutt
odpowiedzia�: "Ja wola�bym raczej te lejce rzuci� na wiatr, za jedyn� bowiem
rzecz w tej chwili Polsce potrzebn� uwa�am wielki hebel, kt�ry by zdar� z drzewa
narodowego wszelk� ple�� l zmursza�o��, wydobywaj�c na wierzch zdrowy
rdze�".
W rok potem Thugutt zosta� premierem i "wielki hebel" zmieni� si�
w wy�miane i �atwo zapomniane dekrety o pozbawieniu or�a korony i zaka-
zie wystawiania w oknach sklep�w spo�ywczych towar�w luksusowych.
Teraz a� za wiele hebli - bitewnych, oflagowych, katy�skich, o�wi�cimskich,
emigracyjnych, przesiedle�czych i dyskryminacyjnych przejecha�o po Polsce.
Znik�o ziemia�stwo, arystokracja, plutokracja. �ydzi, inteligencja zosta�a
wy�uskana z form kulturalnych, wytworzonych przez dawne �ycie, co dla
wi�kszo�ci jej r�wna si� wyrokowi �mierci i "sheblowaniu z powierzchni
polskiego �ycia".
Ludzie z wykszta�ceniem szko�y powszechnej zostaj� dyrektorami fabryk -
"nie matura, lecz ch�� szczera robi w Polsce oficera" - krzywo si� z tego
chamstwa natrz�saj� kelneruj�ce panie i ich tapiceruj�cy m�owie, a tymczasem
czytelnictwo wzrasta, teatry wype�nione, uzdrowiska p�kaj� od robotnik�w, na
miejsce �yd�w wchodz� warstwy ch�opskie, stwarzaj�c na razie mieszcza�stwo,
kt�rego Polsce brakowa�o. Temu mieszcza�stwu nie b�dzie dane si� rozwin��,
ale ci ludzie ju� z osi�gni�tego szczebla w ty� nie wr�c�. Istotnie - hebel dar�
wiele g��biej ni� pozbawienie or�a korony.
I znowu� niech mi wolno b�dzie zacytowa� list, kt�ry napisa� do mnie nasz
towarzysz broni na emigracji. Wys�any przez rz�d genera�a Sikorskiego
z niebezpieczn� misj� do kraju, uj�ty przez Niemc�w w drodze na Ba�kany,
siedzia� rok w niemieckim wi�zieniu, nast�pnie (nie mam dok�adnych wiadomo-
�ci ile) w oddziale zarz�dzanym przez Rosjan w wi�zieniu na Mokotowie. Oto, co
pisze;
"Jeste�my teraz "w Polsce na pe�nej fali zmian spo�ecznych, �yjemy w kraju,
kt�ry realizuje, inaczej troch� ni� to czyni�o ZSRR, dyktatur� proletariatu, co
nie jest przyjemne dla du�ej liczby ludzi, ale jak�e cz�sto nawet ci upo�ledzeni
znosz� przemiany o wiele �atwiej, obserwuj�c nie bez zdumienia, ile si�
�ywotnych, ile energii i pracy ustr�j ten jest w stanie wydosta� ze
spo�ecze�stwa".
Boj� si�, czy po tym zdaniu znowu mi Pan nie napisze, �e ok�amuj� siebie
samego, �eby sobie u�atwi� �ycie. Ot� nieprawda! Naprawd� ten ustr�j swymi
26
partyjnymi i ideowymi metodami potrafi sprawniej realizowa� du�e wysi�ki
du�ych gromad ludzkich, ni� jakikolwiek przed nim. Jest to, oczywi�cie,
dzia�anie przez organizacj� partyjn� na masy bezpartyjnych robotnik�w, jest to
system premii finansowych, system swoistego akordu pracy, kt�ry mo�e
w celach jakich� bezwzgl�dnych godzien jest pot�pienia, ale kt�ry w naszej
konkretnej sytuacji gospodarczej, sytuacji pa�stwa tak piekielnie zniszczonego,
daje rezultaty po��dane i godziwe - przyspiesza odbudow� i wype�nienie tych
brak�w przemys�owych,. kt�re dzieli�y nas od innych. I jako� system ten -
cho� jak ka�da rewolucja stawia przed lud�mi trudne wymogi ideowe,
szczeg�lnie dokuczliwe dla tw�rc�w przyzwyczajonych do innego stylu
i zakresu swej pracy - system ten jest pozytywnie przyswajany przez szero-
kie masy".
Takich list�w otrzymuj� wi�cej - czasem od nieznanych mi ludzi, kt�rzy m�j
adres otrzymali w redakcji "Tygodnika Powszechnego". Ale dla mnie s�
najciekawsze listy od znajomych, pozwalaj�ce mi oceni� przemiany, jakie
zachodz� w ich duszach. Trudno nie zastanowi� si� nad listem pi��dziesi�ciolet-
niej dzia�aczki spo�ecznej, pochodz�cej ze starej zamo�nej rodziny ziemia�skiej,
kt�ra teraz jest dyrektork� gimnazjum �e�skiego i z zapa�em mi pisze, �e
nadesz�y wreszcie czasy wymarzonej Polski ksi�dza �ciegiennego i innych.
Te wszystkie listy s� dla mnie ciekawe nie tyle jako konkretne informacje
o kraju - ludzie, kt�rzy je pisz�, cz�sto nie maj� ani dostatecznego krytycyzmu,
ani miary. Ale te listy s� znamienne jako objaw - ci ludzie, niew�tpliwie, tak
my�l�. Przed wojn� by tak nie my�leli. Tote� wolno sceptycznie patrze� na to, co
si� dzieje w Polsce, ale nie wolno nie rejestrowa� zmian w polskiej umys�owo�ci,
nie wolno uwa�a�, �e na tej arenie nic si� nie dzieje i nudzi� si�, uwa�aj�c, �e
�wiat
znajduje si� w sezonie og�rkowym i pytaj�c: "Kiedy si� zacznie". Tak pytaj�
�winki morskie, �uj�c sw�j li�� sa�aty i nie podejrzewaj�c, �e s� ju� pod
dzia�aniem przeobra�aj�cych promieni.
*
Nie jest wi�c tak, jak si� wydaje deklamator�m, �e Polacy siedz� na bryle
zachodniej kultury, moce. piekielne mog� uszczkn�� ich fizyczny stan posiadania,
ale duchowo - to bry�a. Musia�yby te nowo wyzwalaj�ce si� warstwy by�
infiltratem. Dzi�kuj� za tak� perspektyw�.
Je�li jednak nie s� infiltratem a kultura Zachodu ma je tak o�ywczo
przenika�, a wiara w pomoc Zachodu ma je podtrzymywa�, to sp�jrzmy: czym
aktywnie promieniuje ten Zach�d?
IMPAS BRONI�CYCH
Kiedy wojna wybuch�a, zaroi�o si� na Zachodzie od ksi��ek przebudowuj�cych
�wiat. Kto w Boga wierzy drukowa� plany podzia�u �wiata na strefy ekonomicz-
ne; co dzie� cz�owiek natyka� si� na jak�� mapk�, z kt�rej dowiadywa� si� do
jakiej konfiguracji zosta�a ostatnio przydzielona jego ziemia.
Na dnie tych wszystkich, bardzo awangardowych i �mia�ych