5717

Szczegóły
Tytuł 5717
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

5717 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 5717 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

5717 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

MELCHIOR WANKOWICZ KLUB TRZECIEGO MIEJSCA KUNDLIZM DZIEJE RODZINY KORZENIEWSKICH KLUB TRZECIEGO MIEJSCA LIST DO FLORCZAKAl I BLISKICH Pierwszy raz zwr�ci�em uwag� na Pana, przeczytawszy Pa�ski list o powstaniu. - Patrz - poda�em go bliskiemu i rozumnemu cz�owiekowi. - Pod�y artyku�! - zmi�� pismo. Straci� c�rk� w powstaniu. Pan odbiera� sens tej �mierci. W�wczas pomy�la�em - jak trudno jest pisa� prawd�. Przeciwko prawdzie bowiem b�d� nie tylko przywary ludzkie. Ale b�dzie przeciwko niej sprzysi�enie najcnotliw- szych. * A Pan, drogi Panie Zbigniewie, sam krucho z t� prawd� stoi. Wie Pan, co si� Panu nie podoba. Przeczuwa Pan, czego by Pan chcia�. Ale nie wie Pan, ani nawet w mglistym zarysie nie umie Pan wskaza� drogi, po kt�rej chcia�by i�� do tego. Dla niewielu tylko (na szcz�cie) my�lenie mo�e by� celem samo w sobie. Wi�kszo�� (i s�usznie) wymaga od publicystyki wskaz�wek: co robi�? Tej wskaz�wki nie mog� liczeni na palcach publicy�ci, maj�cy poczucie odpowiedzialno�ci, z r�kawa wytrzasn��. Tymczsem szata ideowa jest potrzebna czytelnikowi jak ubranie. Skoro Pan jej nie mo�e dostarczy�, czytelnik idzie do sklepik�w publicystycznych po tandet�, a do Pana czuje tym wi�cej goryczy, im silniej odczu�, dzi�ki Panu, �e paraduje w tandecie. C� maj� Pa�scy odbiorcy robi�? Cz�owiek musi przecie� w co� si� ubiera� i w czym� chodzi�. Gdyby by� Pan w stanie oferowa� jak�� wyko�czon� szat� ideow�, to znaczy tak�, w kt�rej mo�na pracowa�, kt�rej mo�na u�ywa�, w kt�rej mo�na i�� do czego�, gdyby Pan na przyk�ad propagowa� cho�by trockizm - mia�by Pan przynajmniej pokrzepiaj�ce poczucie, �e nale�y Pan do kamienowanych prorok�w. Ale i to jest Panu odj�te. Jest wi�c tak, �e Pa�skie artyku�y s� jak �wiate�ka pe�gaj�ce na kisn�cym torfowisku. Jad�c drog� widzi si� takie ognie. Wytlewaj�. Mo�e si� �atwo zdarzy�, �e Pan scze�nie razem z nimi - tu� przy tej rojnej drodze. Przechodnie, mijaj�c takiego umieraj�cego biedaka, po�piesznie konstruuj� uzasadnienie dla swej oboj�tno�ci. ' [Red.:] Zbigniew Florczak, ur. w 1925 r. w Wilnie, pisarz, artysta malarz i rysownik. Podczas okupacji hitlerowskiej �o�nierz AK, uczestnik Powstania Warszawskiego, nast�pnie jeniec Stalagu XB, Sandbostel i Westertimke. Do kraju powr�ci� w grudniu 1949 r. Klub Trze- ciego Miejsca jest reakcj� Wa�kowicza na dwa emigracyjne artyku�y Z. Florczaka: Lustro bl^du ("Wiadomo�ci", Londyn, stycze� 1947) oraz Podro^ na horyzonty ("Kultura", Pary�, 1949). Od po�owy 1968 r. Z. Florczak pod pseudonimem Pelikan pisuje do paryskiej "Kultury" - pierw- szy szkic pt. Koniec malej stabilizacji by� sprawozdaniem z pami�tnego zebrania ZLP w lokalu ZAiKS-u. Ostatnie szkice Pelikana w "Kulturze" ukaza�y si� w latach 1988, 1989. Jedni m�wi�, �e kto nie produkuje potrzebnych ludziom warto�ci, ten ginie - c� na to poradzi�. Inni �a�uj� nawet, ale powiadaj�, �e po to s� fachowcy, �eby si� Panem zaj�li. Nale�a�em do tych ostatnich. Stronie od publicystyki. W reporta�u wystarcza spostrzegawcze patrze� i sygnalizowa�; w publicystyce ponadto nale�y podsuwa� rozwi�zania. Je�li wi�c zbli�am si� do Pana z pomoc�, na jak� mnie sta�, to staje si� to tak, jak kiedy le��cego na ulicy biedaka min�o, odwracaj�c wzrok, dziesi�ciu doktor�w, a� wreszcie nieuczony przechodzie� pochyli� si� i zaryzykowa� rozerwa� d�awi�cy ko�nierz. Przypu��my, �e Pan po tym zabiegu zaszed� do mnie. Postawi�em na stole herbat�, zasun��em rolety, zapali�em niera��ce �wiat�o. Przygl�damy si� sobie. T�umacz� si� z niefachowej pomocy, ale widzi Pan, lepsza taka jak �adna. Bo... i ja tak jak Pan par� razy le�a�em po�rodku rojnej ulicy. Tylko... �e nikt mnie nie podni�s�. Sam si� zwlok�em. I wie Pan, co mi si� doda�o? Przekonanie, �e w�r�d mijaj�cego t�umu jest wielu bliskich i drogich. Tylko przechodz� w przekonaniu, �e Panem powinni zaj�� si� bardziej powo�ani. Kiedy tak niespieszne rozmawiamy ze sob� - chciwie wpatruj� si� w Pana. Nie znam Pana, nie widzia�em Pa�skiej fotografii. Mo�e by mi co� powiedzia� zarys czo�a, szcz�ki, spojrzenie, u�miech? Mo�e by pog��bi�, a mo�e �ci�� rozmow�? Kiedy imaginacyjnie rozmawiam z Panem, patrz� w jedynie dost�pny mi fakt: Pan ma, podobno, trzydzie�ci lat? Ja mam blisko sze��dziesi�t. Rozumie Pan, jak nam trudno rozmawia�? Pan widzi na moich zgarbionych plecach okres przedniepodleg�o�ciowy, walk� o niepodleg�o��, jej budowanie, Pan widzi w moim d�awi�cym brzemieniu nakostnia�e warstwy odruch�w i, po prostu, g�upstw, wymodelowanych w moim samopoczuciu we wspania�y pomnik Dzie�a Mojego Pokolenia. Ja patrz� na Pana jak na ��todzioba, kt�ry w�a�ciwie nie zna� Polski takiej, jaka by�a. I nagle t� moj� niezmiern� wy�szo�� przeszywa �r�ca my�l: �e Pan dopiero przed trzydziestu laty pojawi� si� na ziemi "Stamt�d", �e rzucony Pan by� w to piekie�ko powojenne doskonale nagi i uczulony. ' Uczulony... W�a�nie... I jak cz�owiek o os�abionym ju� wzroku, kt�ry obserwuje przedpole i nie jest pewien, czy to, co bierze za czo�g, jest czo�giem - prosi m�odszego o zweryfikowanie, tak ja prosz� Pana o to. Cz�� i. �WIAT DOJUTRKI Z tym patrzeniem go�ym okiem w teren jest zabawna sprawa. Fachowcy posi�kuj� si� lunetami, zdj�ciami stereoskopowymi, kombinacj� zdj�� piono- wych i uko�nych, odcyfrowaniem wsp�nak�adaj�cych si� cieni, zestawieniami szybko�ci d�wi�ku i g�osu - i w rezultacie tych wszystkich m�dro�ci widz� to, co im nakazuje widzie�... pod�wiadomo��. Kiedy pierwszego dnia bomby niemieckie pad�y na Warszaw�, a �ona niepokoi�a si�, �e c�rka utkwi w Oksfordzie, powiedzia�em: - Telefonuje, �e zdo�a jeszcze przez Szwecj� przylecie� w ten barszcz, i tak powinna zrobi�. Ale czego ty jako matka si� niepokoisz, �e tam utknie? Przecie� tu b�dzie Serbia (rozbita i zaj�ta w czasie tamtej wojny). Z perspektywy lat jest jasne, �e by�a to nieskomplikowana, jedynie s�uszna dedukcja. Ale kt� by j� podzieli� w dniach wrze�nia? Naturalnie, sam si� z ni� nie wysuwa�em, bo w czasie akcji na to nie czas. Ale w dni wrze�niowe nawet w samym sobie nikt tak nie my�la�. Czy przez dyscyplin� wewn�trzn�? Przez dzielno��? W takim razie nie ma r�nicy mi�dzy wishful-thinking\ i dzielno�ci�. I w takim razie ci, kt�rzy - jako rycerze "kultury zachodniej, do kt�rej od wiek�w nale�y nar�d polski" - wybieraj� si� "na drgaj�cym szatana ciele za- tkn�� sztandar zwyci�ski sw�j" s�, po prostu, dzielni w odr�nieniu od nas, epileptyk�w, kt�rych drgawki tarzaj� przy ludnej ulicy? A przecie� wojskowi studiowali, uzbrojeni w doktryny (marsza�ek �mi- g�y-Rydz po kl�sce mi powiedzia�: "No, tylko (!) tego uderzenia czo�g�w nie przewidzieli�my"), a przecie� dyplomaci studiowali owo przedpole, uzbrojeni w raporty (minister Beck mi 'powiedzia�; "Jeszcze w lutym 1959 mia�em wra�enie, �e burza zwali si� wzd�u� Dunaju - w d� od nas..."). Przeszed�szy w br�d Dniestr, patrz�c, ju� bezpieczny, na "bolszewick� stron�", przypomnia�em sobie t� rozmow� z �on� i pomy�la�em, �e przyrz�dy na nic, je�li ich wskazania fa�szuje wisbful-thinking. Wycisn��em z wody ubranie, dobi�em do Czerniowiec, w drodze do Bukaresztu pisa�em kulaw� francuszczyzn� artyku� do pism rumu�skich na ma�ej "efce", kt�r� przenios�em przez nurt unosz�c nad g�ow�. Z dworca pojecha�em * [Red.:] Wishful-tbinking- pobo�ne �yczenie, termin spopularyzowany przez M. Wa�kowi- cza jako "chciejstwo". 10 do trzech po kolei redakcji. Materia� by� pierworz�dny, ca�a Rumunia chcia�a wiedzie�, co w te gor�ce dni dzieje si� za jej �cian�. Z artyku�u jednak mo�na by�o wydedukowa�, �e zalew rosyjski wtoczy si� na Bukowin� i Besarabi� (co te� si� sta�o). We wszystkich trzech redakcjach nie chciano imputowa� takich my�li czytelnikom i artyku� nie^ukaza� si�. Teraz rozumiem, �e ju� w�wczas stan��em u pocz�tku biegn�cego przez �wiat muru wishful-thinking, tego samego, za kt�rym potem chcia� �wiat widzie� siln� i niezale�n� Polsk� w sojuszu z Rosj�, tego samego, kt�ry zdobi�y baszty zar�wno Ja�ty, jak... Karty atlantyckiej. * W tym miejscu Pa�skie trzydzie�ci lat spojrza�o na moje sze��dziesi�t z po- czuciem politowania. �e... niby o czym tu d�ugo gi�dzi� w sprawach tak jasnych. Widzi Pan - jak ma si� trzydzie�ci lat, to jest jasne, �e wszyscy s� durnie i od nas zaczyna si� �wiat. Jak si� ma lat sze��dziesi�t, cz�owiek pokornieje: ostatecznie ten �wiat nie czeka� na nas, aby co� zrobi� i te "durnie" dokona�y jednak wie�u rzeczy wcale dobrze. Wi�c, aby zbuntowa� si� przeciw nim, trzeba sobie wywalczy� prawo do powt�rnej m�odo�ci. Rozumie Pan? Epilepsja ju� trz��� przesta�a i facet nagle wydziera si� z powrotem - do epileptyk�w. - ' * Rzu�my metafizyk� - wr��my do sprawy zasadniczej: narastaj�cego zdumienia, �e zwyk�a uczciwo�� w my�leniu nie jest tak dalece wydoskonalonym przy- rz�dem. By�o to w lutym 1940 roku. C�rka, po uko�czeniu kampanii wrze�niowej, co dla niej nast�pi�o a� w ko�cu pa�dziernika, przyjecha�a do Bukaresztu. Byli�my zaproszeni na �niadanie, na kt�rym rozpali�a si� dyskusja, kiedy wr�cimy. By�o to przed niemieckim skokiem na Skandynawi�. Kt�ra� z pa� wyrazi�a przekona- nie, �e na wiosn� (1940!). Panowie, jako realniejsi, z u�miechem pob�a�liwej wy�szo�ci stwierdzili, �e to niemo�liwe. Niew�tpliwie pot�ga niemiecka na wiosn� zostanie skruszona, ale, rozumie pani, wojskowe eszelony b�d� mia�y pierwsze�stwo. Chyba, �e kto zechce skoczy� do Polski dzikim sposobem, na w�asn� r�k�, czepiaj�c si� transport�w wojskowych. Rozwa�ni panowie mieli powa�ne obawy, �e z nale�nym komfortem, z rodzinami, z nieuronionym a nawet powi�kszonym baga�em zaleszczyckim, nie uda si� wr�ci� przed je- sieni� 1940. Nawet przed p�n� jesieni�. Jeden posun�� si� tak daleko, �e s�dzi�, �e to mo�e nie nast�pi� przed wiosn� 1941. Ale umilk� zakrzyczany jako defetysta. Do salonu, ��cznie z kaw�, pani domu wnios�a sztambuch. Zaproponowa- �em, aby w nim zaprotoko�owa� �niadaniow� dyskusj�. Pani domu przyklasn�a, trudno by�o odmawia�. ii - Sekretarzuj - zwr�ci�em si� do c�rki. - Wi�c pan m�wi�? Zaczepiony, oficer rezerwy, ziemianin, spalony kandydat do sejmu, brat znanego pisarza, pocz�� dyktowa�: - Jako Polak i chrze�cijanin wierz� w zwyci�stwo sprawiedliwo�ci. - Stop!... - zakrzykn��em. - Ja te� jestem Polak, chrze�cijanin i wierz� w zwyci�stwo sprawiedliwo�ci. Ale Szanpan przepowiada powr�t na jesie� 1940 roku? - zapyta�em s�odko. - Zapisz. - A pan - te�... - A pani - te�... Poopisywali�my w�ciek�e towarzystwo, oddaj� sztambuch z uca�owaniem r�czek. Nast�pi�a wrzawa: - A pan?... Aczkolwiek protoko�owali�my dyskusj�, w kt�rej nie bra�em udzia�u, sytuacja sta�a si� tak napi�ta, �e podyktowa�em: PUNKT PIERWSZY: Wojna b�dzie trwa�a sze�� lat. Atmosfera z punktu si� rozrzedzi�a. Gdybym powiedzia�: "Dwa lata", zaraz tego� wieczora kawiarnie bukareszte�skie hucza�yby o mnie jako o skandalicz- nym defety�cie. Ale sze�� lat? By� to tak oczywisty nonsens, �e nie mo�na by�o kogo� pos�dza�, by go wyg�asza� powa�nie. Ot, epatowanie paradoksami. Poroniony kandydat na polskiego Bernarda Shawa. I pozosta�ych punkt�w s�uchano z rozbawieniem: PUNKT DRUGI: Nie b�dzie zwyci�zc�w; mo�na pancerkami wjecha� do Berlina, ale nie jest to r�wnoznaczne z mo�liwo�ci� urz�dzania powojennego �wiata. PUNKT TRZECI: Przewiduj� roczn� preponderancj� Rosji w Europie. PUNKT CZWARTY: Po czym rozpocznie si� dwudziestopi�cioletnia anarchia, kt�ra zburzy wszystko, zemle �wiat na py� drobniutkich cz�steczek. Po 25 latach te cz�steczki poczn� si� zrasta� nie wed�ug jakiegokolwiek z g�ry wyznaczonego planu, tylko biologicznie - jak odrasta stratowana trawa. Tu ju� horoskop pocz�� nudzi�. - Czy wiecie pa�stwo, �e Iksi�ska przyjecha�a z Polski, a tu tymczasem Iksi�ski drapn�� do Pary�a z Ygrekowsk�? Towarzystwo rzuci�o si� na ofiarowan� ko�� i ocala�em. Pan domu jednak dopilnowa�, �ebym dziwaczny horoskop podpisa�. Jego ostatni punkt jednak dot�d wisi w przestrzeni. Nie wiem, czy uda mi si� go nieco �ci�gn�� na ziemi�, aby m�c bli�ej rozpatrzy�. W ka�dym razie b�d� pr�bowa�. 12 * Nie mam temperamentu politycznego i ch�tnie, mo�e i z nawyku reporterskiego, szukam wyja�nie� u fachowc�w, z g�ry zak�adaj�c, �e ich zdanie jest podbudo- wane odpowiedni� metodyk� my�lenia. Poniewa� na opisanym �niadaniu byli ludzie piastuj�cy w Polsce przedwrze�niowej stanowiska, kt�re powinny by wymaga� wiedzy i metodyki my�lenia, wi�c nie mog�em otrz�sn�� si� ze zdumienia, pragn��em zweryfikowa�, czy to ja dywaguj� wskutek szok�w, kt�re�my wszyscy przeszli, czy te� naoko�o siebie mam dom wariat�w. Siedz�c wi�c nast�pnego dnia w kawiarni z parlamentarzyst�, odgrywaj�cym czo�ow� rol� w przedwrze�niowym sejmie, zaproponowa�em, aby�my si� wymienili horoskopami na pi�mie. Proponowa�em form� pisemn�, id�c za maksym� francusk�, �e nikt tak si� nie obawia pisma jak kobieta prywatna i m�czyzna publiczny. S�dzi�em, �e je�li zgodzi si� da� mi taki papierek, to sformu�owania b�d� tak pow�ci�gliwe, �e nie pozostanie nic poza og�lnikami. Pan... (ma�om nie napisa� tytu�u, tak �ci�le zwi�zanego z osob�, �e r�wna�oby si� to wskazaniu palcem) by� wylewny, nie boja�liwego serca i poszar�owa� na horoskop. Rozmowa nasza mia�a miejsce 19 lutego 1940 roku, a oto prognostyk, co mia�o si� dzia� za rok o tej porze, prognostyk, kt�ry mam przed sob� i dos�ownie przepisuj�: 19 LUTEGO 1941 ROKU NA WSCHODZIE. Wojska alianckie i pa�stw skandynawskich zajmuj� Leningrad i okupuj� pa�stwa ba�tyckie. Rewolucja na Ukrainie. Korpus ekspedycyjny aliancki i armia turecka po zaj�ciu zag��bia naftowego Baku uwalniaj� Gruzj�. Bunt wojskowy w Moskwie. Wobec pog��biaj�cej si� wsp�pracy niemiecko-sowieckiej W�ochy wypo- wiedzia�y Niemcom wojn�. Wojska ententy ba�ka�skiej, aliant�w i w�oskie przekroczy�y granic� po�udniowo-wschodni� Rzeczypospolitej. NA PO�UDNIU. Wojska Ententy krocz� szlakiem lombardzkim na Wiede�. NA ZACHODZIE. Po nieudanej pr�bie (ponownej) z�amania neutralno�ci Ho- landii, przesz�y wojska alianckie do ataku i wkroczy�y na ty�y linii Siegfrieda. Gwa�towne walki powietrzne. Zniszczenie przemys�u wojennego niemieckiego do linii Berlina. Ruchy powsta�cze w Polsce. Ameryka (Stany Zjednoczone) przy��czy�a si� jesieni� 1940 roku do wojny po stronie Ententy. To zbieranie horoskop�w kry�o w sobie i moje osobiste zainteresowania, stanowi�ce, jak si� okaza�o, o �yciu i �mierci: czy sprowadza� reszt� rodziny? Maj�c przeciw swoim wywodom zgodn� opini�, nie sprowadzi�em drugiej c�rki. Zosta�a i zgin�a. Drogi Panie! Poruszam temat prywatny i bolesny. Ale jestem na odludziu, odci�ty, nic nie jestem w stanie zdzia�a�, chcia�bym rzuci� co mog� na �wiadomo�� Pana, aby go umocni� w pisaniu. Przecie� tak jak w moim wypadku i5 o �ycie jednostki, tak w og�lnym polskim chodzi�o o �ycie narodu. I chodzi. Bo zn�w mog� nast�pi� ofiary. Umieraj�cy s�dz�, �e s� one sk�adane promiennemu b�stwu ojczyzny, kiedy w gruncie rzeczy syci si� nimi fa�szywy bo�ek: Wishful-thinking. Od 1794 roku, kiedy wybuch�o powstanie narzucone przez agentury obce, nie by�oby powstania, w kt�rym by te agentury nie gra�y roli decyduj�cej. U�atwia�a im to w�a�nie taka �atwa i przyjemna gadanina, jak na tym �niadaniu, jak z tym parlamentarzyst� w kawiarni. Czy� taka gadanina nie trwa? W jednym miesi�cu prasa zamieszcza wezwania dwu pan�w B. - czo�owych poet�w emigracji. Pierwszy B. ka�e "kiedy naprawd� b�y�nie na ugorze wolno��, milionom walczy�, tysi�com umiera�". Drugi B. marzy o Konradzie, kt�ry "miecz ostrzy, bacz�c a� �uny zap�on�". Ten drugi B. jest prezesem Zwi�zku Pisarzy, a wi�c o�rodka, kt�ry powinien zna� wag� s�owa. S�owo si� �atwo rymuje, ale - parafrazuj�c ludowe przys�o- wie - "wylatuje ptakiem, a wraca trumn�". Jak�e emigrant ma sobie rozszyfrowa� te poetycko�ci? Czy nie tak, �e kiedy dw�jka da znak Polakom (b�y�nie na boczku - na ugorze), miliony b�d� walczy�, ale tysi�ce Polak�w umiera�. I jak ma "ostrzy� miecz", czekaj�c na te �uny? Pewno, p�ac�c sk�adk� na utrzymanie w�adz komba- tanckich. * Dlaczego moje przypuszczenia co do rozwoju wypadk�w, kt�re dotychczas w dw�ch trzecich si� sprawdzi�y, by�y traktowane jako paradoksy, kiedy opiera�y si� na niezmiernie prostych przes�ankach: 1. Tamt� wojn� Niemcy prowadzi�y cztery lata, maj�c przeciw sobie Ameryk�, Angli�, Francj�, Rosj� i W�ochy. T� wojn� wiele lepiej przygotowa�y, mia�y za sob� W�ochy i pomoc Rosji, nawet wi�c licz�c si�, �e i Ameryka i Rosja do wojny przyst�pi�, mo�na by�o czas wojny przewidywa� o pi��dziesi�t procent d�u�szy bez zgrywania si� na proroka. 2. Skoro si� przewidywa�o kl�sk� Niemiec ze wzgl�du na resursy ich przeciwnik�w, a ci przeciwnicy nie nie�li �adnej nowej idei, by�o jasne, �e wojna ropocz�ta w 1914 nie mo�e zako�czy� si� w tysi�c dziewi��set czterdziestym kt�rym� �adnym trwa�ym zwyci�stwem, bo umieraj�ce epoki trwa�ych zwy- ci�stw nie odnosz�. 5. Poza Niemcami ide� zdobywcz� reprezentowa�a Rosja. Mo�na wi�c by�o przewidywa�, �e w zm�czonej Europie powojennej nar�d najliczniejszy, opa- nowany t� ide� i o najni�szym standardzie �ycia, a wi�c i najmniej zm�czony - b�dzie gra� rol� decyduj�c�. W rozumowaniu pope�ni�em b��d "wiszfultin- kowaty", zapowiadaj�c roczn� preponderancj� Rosji w Europie. Dopiero w me- moriale, z�o�onym i sierpnia 1944 roku na r�ce kapitana Gierata jako pe�- ni�cego obowi�zki szefa Oddzia�u Kultury i Prasy 2. Korpusu ostrzega�em, �e 14 Europa b�dzie frontem drugorz�dnym i �e: "nie chc�c p�aci� weksli, kt�re do niej b�d� wyci�ga� komuni�ci wszystkich kraj�w, Rosja b�dzie utrzymywa� kordon od Europy". Na og� poprawny, jak si� okaza�o ju� w pierwszych trzech punktach, ca�okszta�t rozumowania w horoskopie jest wi�c tak nieskomplikowany, �e �adnego zaszczytu rozumuj�cemu nie przynosi. Rzecz� natomiast godn� uwagi na przysz�o�� i w najwy�szym stopniu niepokoj�c� jest, �e ludzie po prostu odrzucaj� logiczne rozumowanie, je�li prowadzi do niepo��danych wniosk�w. Pami�tam, jak przybysz z kraju dowodzi�, �e wojna pr�dko si� sko�czy; spytany, na czym opiera swoje twierdzenie, odpowiedzia�: "Bo je�li d�u�ej potrwa, to kraj tej sumy cierpienia nie wytrzyma". Rozumowanie bardzo typowe. * Pragn�c uporz�dkowanego �ycia, nie dopuszczali�my my�li, �e na to nie wystarczy jedna faza - pobicie Niemiec, tak jak teraz nie dopuszczamy my�li, �e nie wystarczy nast�pna faza - pobicie Rosji. Kiedy w kwietniu 1941 roku na Cyprze postawi�em w pogadance tez�, �e przy��czenie si� Rosji do aliant�w b�dzie dla nas kl�sk�, przysporzy�em sobie sporo ostrej niech�ci. Teraz nawet dla ameryka�skich izolacjonist�w konflikt z Rosj� jest nieuchronny. Natomiast - czy rozumiemy, �e pobicie Rosji nic by nie za�atwi�o i przeci�gn�o walk� w imi� nowej epoki o czwart� wojn�? W kwietniu 1940, �egnaj�c si� na dworcu bukareszte�skim z c�rk�, odje�d�aj�c� do USA, powiedzia�em: - C�, jeste�my w dw�ch obozach. Ja �ycz� zwyci�stwa aliantom, bo chcia�bym mie� jeszcze nieco jakiego takiego �ycia. Ty, z twymi osiemnastu laty, masz wi�ksz� mar�� czekania i wi�ksz� mo�no�� ofiary. Wola�aby�, �eby si� wszystkie ci�ary zme��y w zaraniu twego �ycia za cen� spokojnej m�odo�ci twoich dzieci. * Dla widz�cych przed sob� ju� tylko jedn� faz� konkluzja jest mniej skompli- kowana. Natomiast dla �udzi, maj�cych pogl�d zbli�ony do mego horoskopu z 1940 roku decyzja nie jest prosta. W 1940 s�dzi�em, �e alianci zwyci꿹, ale nie potrafi� urz�dzi� �wiata. W 1949 s�dz�, �e Rosja zwyci�y, ale nie potrafi urz�dzi� �wiata. I rozleci si�. I�� ze stron� skazan� na przegranie przeciw Rosji jest bezmy�lnym samob�jstwem, a walka o rzekome walory kultury zachodniej - zak�amaniem publicyst�w, kt�rzy potrafi� recytowa� Wyspia�skiego, ale z ekonomii politycz- i5 nej nie przeczytali nawet jednego podstawowego podr�cznika. Pan gor�co pisze, �e nieznajomo�� marksizmu jest zbrodni�. W ka�dym razie, w chwili obecnej publicystyka nie maj�ca poj�cia o gospodarczych i socjalnych przeobra�eniach �wiata jest ci�kim przest�pstwem. I�� z Rosj�, kt�ra jest tylko narz�dziem wydoskonalonym dla rozbicia starej epoki, jest to upust krwi i zmylenie drogi narodu kosztem dora�nych zysk�w. Maj�c ma�o zapa�u do anga�owania si� w walk� fazy przej�ciowej, mamy bardzo ci�k�, sytuacj� psychiczn�. Boj� si�, �e Pa�ski Klub Trzeciego Miejsca, do kt�rego zg�aszam akces, mo�e okaza� si� klubem filozof�w-milczk�w, spogl�daj�cych na siebie z zak�opotaniem, je�li nie po prostu besserwisser�w, malkontent�w, a mo�e i prze�azem w barykadzie dla dezerter�w. Zanim si� w tym klubie dorobimy jakich� pozytywnych koncepcji, ju� b�dzie niew�tpliw� zas�ug�, je�li podwa�ymy �atwe rozwi�zania i przyczynimy si� do otwierania oczu na d�ugofalowo�� odbywaj�cego si� procesu. Kiedy tylko zako�czy�a si� wojna, w maju 1945 roku zapyta�em pewne- go pu�kownika, szefa bardzo wa�nego oddzia�u sztabu, co przypuszcza, �e b�dzie za rok. - B�dziemy pod Kijowem - odpowiedzia� bez zaj�knienia. Kiedy to powt�rzy�em genera�owi, odpowiedzia�: - Pu�kownik ma racj�, �e b�dziemy w wojnie z Rosj�, ale, moim zdaniem, za rok b�dziemy jeszcze prowadzili op�niaj�ce dzia�ania na Sycylii. Zwr�ci�em si� do jeszcze bardziej miarodajnego genera�a: - Wojna rozpocznie si� jak nie tego, to na pewno nast�pnego wrze�nia. P�ki to m�wi� wojskowi, to niech tam. Tylko w naszym za�amaniu genera�owie s� m�ami stanu, a nadto cz�sto dyspozytorami pieni�dzy i st�d ich opinie staj� si� obowi�zuj�ce. Tu jest pr�g kl�ski. - Panie generale - prosi�em trzeciego genera�a - niech pan da m�odzie�y pozdawa� matury. - My nie Czesi - wyd�� usta. Rozmowa odbywa�a si� w Palestynie; pogardzali�my w�wczas �ydami, �e si� wykr�caj� od wojny z Hitlerem. Ci pogardzani �ydzi dowiedli, �e po- trafi� umiera�, kiedy tego istotnie potrzeba. A my wyr�n�li�my t� nasz� m�o- dzie� po Teheranie i Ja�cie i gotowi jeste�my to, co pozosta�o, wyrzyna� w dalszym ci�gu. Kiedy po mowie Churchilla 2. Korpus jecha� krwawi� si� do W�och, wywo�a�em oburzenie artyku�em Sygna�y w�r�d nocy. Cytuj�c relacje pos��w polskich u mocy o�ciennych o przygotowywanym za- machu na polskie terytorium, przytoczy�em s�owa So�tyka: "Dr�twiej� usta od wym�wienia co za nieszcz�cia s� przygotowywane dla naszej Ojczyzny". Przy- pomnia�em, �e walki przed p�tora wiekiem na tych ziemiach, na kt�rych wal- czy� mamy, zako�czy�y si� Mantu�, traktatami w Campoformio i Luneville i wy- 16 s�aniem na San Domingo (San Domingo nie by�o przymusowe; ale kto nie chcia� wraca� do kraju, a nie mia� z czego �y�, m�g� zapisa� si� do tamtoczesnego PKPR1). "Znalaz�szy si� na ziemi w�oskiej - pisa�em - z dr�eniem wewn�trznym s�uchamy tego g�osu sprzed wiek�w, my, kt�rym te� dr�twiej� usta, kiedy m�wimy o nieszcz�ciach przygotowywanych dla naszej ojczyzny". Czy tego rodzaju publicystyka nie jest teraz tym bardziej potrzebna? Jeste�my jak gromada dzikus�w, kt�ra mia�a bra� udzia� w pi��dziesi�cioki- lometrowym biegu. Na byle gwizdek byle jakiego drugiego oddzia�u podrywali- �my si� i gotowi jeste�my podrywa� si� do stumetrowego sprintu. W�wczas, kiedy pisa�em Sygna�y w�r�d nocy, a �w genera� poucza� mnie o potrzebie wyrzynania m�odzie�y, mimo wyrazisto�ci tych sygna��w, narody rozmierza�y dech, kr�l du�ski nie opuszcza� zaj�tej przez Niemc�w Danii, nie emigrowa� Leopold belgijski, Petain siedzia� w Vichy, Holendrzy robili dobre interesy, Benesa dublowa� Hacha, a ci sami Anglicy dali po zako�czonej wojnie burmistrzom wysp na kanale odznaczenia za kolaboracj� z Niemcami. Zapewne, �eby ukoi� roz�alenie: w czasie wojny nie dali im ani jednego zrzutu z broni�, sobie odejmuj�c od ust i wszystko daj�c Polsce. Wi�c wyt�umaczy� dojutrkom, �eby si� nie rwali do sprintu i �e ponow- nie stoj� przed faz� d�ug�, to nie jest wszystko, ale to ju� b�dzie bardzo du�o. 1 [Red.:] Po rozwi�zaniu Polskich Si� Zbrojnych na Zachodzie rz�d brytyjski utworzy� w 1946 r. Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia (PKPR). STARA EPOKA Dlaczego stoimy przed d�ugim procesem? Bo nie ma strony predysponowanej na zwyci�zc�. Co innego wojna lokalna (mimo rozbudowanych peryferii tak� jeszcze,by�a wojna ostatnia), a co innego je�li jedne p� globu ma opanowa� drug� po�ow�. Takich resurs�w material- nych i ludzkich �adna ze stron nie posiada. Opanowanie jednej po�owy globu przez drug� jest mo�liwe tylko przy r�wnoczesnym opanowaniu ideologicz- nym. Tymczasem �adna ze stron nie reprezentuje idei zdolnej poci�gn�� ludzko��. S�ucha�em niedawno "Town Hali Mee�mg", nadawanego z Berlina. Jest to impreza ameryka�ska, obje�d�aj�ca r�ne kraje z gotow� ekip� prele- gent�w ameryka�skich, kt�rzy dyskutuj� z zaproszonymi dzia�aczami i przed- stawicielami spo�ecze�stw. Poza m�wcami z urz�du z obu stron, zapowia- danymi w programie, w drugiej cz�ci programu si�ga si� po impromptu z sali. - O, student! Tu jest student, przedstawiciel Zwi�zku M�odzie�y - cieszy si� spiker. - M�ody cz�owieku, m�ody cz�owieku, kto wam si� wi�cej podoba: my czy Wsch�d? - Nie bardzo mamy co wybiera� - s�ycha� w g�o�niku. - Oni nas cz�stuj� Marksem sprzed stu, a wy liberalizmem sprzed dwustu lat. Dla m�odego Niemca, tak jak i dla m�odych ludzi innych kraj�w, nie mo�e przedstawia� atrakcji ob�z, kt�rego kultura jest szczytowym wynikiem liberalizacji kapitalistycznej epoki. Wszelkie rozpaczliwe pr�by prze��czania biegu na nowy system s� po�owiczne i ko�cz� si� fiaskiem. Przoduj�ca w tych pr�bach Anglia dosz�a ju� nawet... do embrionalnego klasycznego marksizmu, kt�ry dawno ju� w Rosji zosta� porzucony. Jej rz�dy socjalistyczne dbaj� nie tylko o to, aby wszystkie konie mia�y r�wny start, ale, aby r�wnocze�nie przybiega�y do mety. Jak�e staj� do �miertelnego wy�cigu? Kapitalistyczn� podniet� (nadziej� dorobienia si�) t�pi�, a bolszewickiej (norma i r�ne kot�y) nie przyj�li, bo akord to nie�adna rzecz i pot�piana przez socjalizm.'Rozpi�cie p�acy mi�dzy niekwalifi- kowanym robotnikiem, a kieruj�cym in�ynierem, kt�re in crudo (nie licz�c deputat�w itp. przywilej�w) jest w Rosji o�miokrotne, w Anglii, . dzi�ki niwelowaniu podatkowemu, jest o wiele mniejsze. 18 A przecie� Anglia - to najwi�ksze napi�cie woli i charakteru po tej stronie barykady. Powinna by by� liderem duchowym przysz�ej walki. Ale lider jest zbyt zaj�ty wyprowadzkami z r�nych punkt�w globu i problemem zwi�zania ko�ca z ko�cem. Dla sprawowania rz�d�w w tych trudno�ciach potrzebni s� ludzie mierni, poniewa� rozumiej� oni wszelkie ma�e pragnienia ludzkie: jad�a, ubrania, mieszkania. Gdyby Angli� rz�dzili ludzie na skal� wymaga� �wiatowej chwili, r�wnie� niczego by nie dokonali. Bo ludzie wielcy s� przydatni w warunkach sprzyjaj�- cych wielko�ci. Robespierre by�by w Polsce najwy�ej Kostkiem-Biernackim, a pu�kownik Napoleon z powodu ekstrawagancji w grach wojennych nie m�g�by si� dochrapa� genera�a. Dla Anglii, kt�ra stworzy�a jedno�� harmonijn� �wiata z XIX wieku, kiedy Bank Angielski by� niekoronowanym koordynatorem globu, warunki sprzyjaj�- ce wielko�ci min�y. Tote� ci ludzie, kt�rzy ni� rz�dz�, s� najlepsi: jest przynajmniej cotygodniowy boczek w sklepikach i jako� si� �yje. Regularno�� boczku w sklepikach nie ma jednak na tyle atrakcyjnej si�y, by ol�ni� m�o- dzie� w wyg�odnia�ym Londynie. C� dopiero, aby poprowadzi� krucjat�. Dlatego ma racj� lewicowy profesor Carr, �e za lewicowych rz�d�w w Anglii - w Europie stwarza si� vacuum ideologiczne. Gdyby rz�dzili konserwaty�ci, by�oby to samo vacuum w Europie z t� r�nic�, �e w Anglii nie by�oby regularnego boczku. Je�li wi�c Anglicy pocieszaj� si� swymi reformami, to r�wnie dobrze m�g�by w upadaj�cym pa�stwie rzymskim pociesza� si� Rzymianin, �e wszak idzie ku naprawie, bo wchodz� w �ycie reformy Dioklecjana. Ale te reformy run�y pod naporem Wschodu od zewn�trz, chrze�cija�stwa od wewn�trz. Apokalipsa - to jest jeden hymn nienawi�ci do Bestii (pa�stwa rzymskiego). Jaki� Dioklecjan czy jaki Attiee mo�e zat�umi� tak� law� t�sknoty plasterka- mi regularnie fasowanego boczku? Istota rzeczy polega nie na poprawkach, tylko na zburzeniu starego gmachu pod gmach nowej epoki. Kiedy�my patrzyli, siedz�c na �awach uniwersyteckich przed tamt� wojn�, na kred� w palcach profesorskich, znacz�c� na tablicy kolumny cyfr, dusze nasze ogarnia� apokaliptyczny niepok�j, kt�ry sprecyzowa� ju� Spengler w 1914 roku. Wzruszano ramionami na "ekscentrycznego" Spenglera, ale teraz ju� �wiado- mo��, �e si� co� olbrzymiego �wi�ci, poczyna czepia� si� uczonych narod�w nasyconych, a wi�c nieimaginatywnych. Tak na przyk�ad K, A, L. Fisher, P. C., D. C. L., F. B. A., F. R. S., profesor oksfordzki, w przedmowie do swej p�toratysi�castronicowej Historii Anglii (1936) jeszcze si� upiera: "Ludzie m�drzejsi i bardziej uczeni ode mnie notuj� w historii rytm, z g�ry predeterminowany wz�r, kt�rym ta historia si� pe�ni. Te przyczynowo�ci (harmonies) s� niedost�pne dla mnie. Jestem w stanie zauwa�y� \t) tylko jeden kryzys nast�puj�cy po innym". Ale to ju� syreni g�os. Ju� i Anglicy, jak Christophore Dowson, poczynaj� spostrzega�, �e "chwila, kt�r� prze�ywa- my, mo�e by� por�wnana z okresem, kiedy zapad�a si� wielka myke�ska cywilizacja" (1932). "Bo historia jest jak �ycie - zamyka Van Loon swoj� Histori� ludzko�ci: - Im wi�cej si� rzeczy w niej zmienia, tym bardziej s� one te same". Tylko, �e przymierzaj�c sw�j drobny kawa�ek wsp�czesno�ci do roz- pi�cia tysi�cleci, trudno jest czasem uchwyci�, gdzie jest ogon, a gdzie g�owa. * Jaka� jest r�nica pomi�dzy najwi�kszymi cho�by wstrz�sami, a tym, co nazywamy pocz�ciem si� nowej epoki? R�nica dla wsp�czesnych jest bardzo zamglona. �ci�cie Karola I (pomaza�ca!) na pewno mog�o si� wydawa� wsp�czesnym ko�cem starego �wiata. I w trzy wieki po tym fakcie mo�emy dowodzi�, �e by�o pocz�tkiem demokracji, �e gdyby nie egzekucja Karola I, to by si� nie rozwin�a filozofia Locke'a, a bez niej nie powstaliby encyklopedy�ci, a bez encyklopedyst�w - rewolucja francuska. Niew�tpliwie w ci�g�o�ci dzie- j�w ka�dy fakt ma znaczenie i w ka�dym pokoleniu ka�dej pi�tce entuzjast�w, kt�ra przeniesie przez granic� siedem siode�, mo�e si� zdawa�, �e poczynaj� now� epok�. Wzi�wszy jednak nale�yt� perspektyw�, musimy sobie powiedzie�, �e na granicy dw�ch epok stoi wstrz�s rewolucyjny (�ci�cie Karola I by�o niczym innym jak ogniwem ewolucji, aczkolwiek polega�o na gwa�cie) ogarniaj�cy ca�� w danej epoce notowan� dominant� kulturaln�. To znaczy, �e zmiana epok jest cechowana przez: 1. Niemo�no�� znalezienia wyj�cia z impasu w granicach �rodk�w, kt�rymi rozporz�dza epoka. 2. Zniszczenie tej epoki drog� fizycznego �amania przez si�y uposa�one przez nadci�gaj�c� epok� tylko w warto�ci jednostronne, usprawniaj�ce burze- nie. 5. Pocz�cie si� nowego �ycia powszechnie i niejako biologicznie na gruzach starej epoki i si�, kt�re j� zniszczy�y. � * Nigdy jeszcze niemo�o�� wyj�cia z impasu nie zarysowa�a si� tak ostro. Przekonania Adama Smitha, �e Allthe ills ofdemocracy can be c'f/red by mor� democracy (wszystkie niedomogi demokracji mog� by� uleczone przez jeszcze wi�cej demokracji) trzyma si� nik�a garstka epigon�w XIX wieku. Ludzko��, kt�ra liczy ju� przesz�o dwa miliardy g��w, domaga� si� pocznie coraz wi�kszym g�osem gospodarki planowej w skali globalnej, o ile mo�liwszej teraz, kiedy �wiat, wskutek wynalazk�w technicznych, tak zmala� i zbli�y� si�. Ale to fizyczne 20 zbli�enie si� �wiata nie zaradzi z�emu bez wykorzenienia instynkt�w i bez zburzenia urz�dze� starej epoki. Nie wystarczy tu ewolucja, demokracja, liberalizm, o�wiecenie i inne �adne rzeczy, w kt�re �lepo wierzyli r�wnolatki Adama Smitha. Forma �ycia, kt�ra przyjdzie wzi�� ten �wiat za �eb, b�dzie rozporz�dza�a zespo�em cech, na kt�re nie potrafimy napisa� recepty, nim jej nie napisze �ycie. �wiat naprz�d trzyma�a za �eb mi�dzynarod�wka monarch�w, od rewolucji za� francuskiej a� do pierwszej wojny �wiatowej kompromis polityki (liberalne- go nacjonalizmu) i ekonomiki (mi�dzynarodowego autokratyzmu). Wybuch pierwszej wojny rozpocz�� dzie�o prucia starej epoki. Kiedy stary system umiera, zawsze wysi�kom ratowania go towarzysz� jaskrawe ekscesy. Takim ekscesem by� traktat wersalski, kt�ry, zamieszawszy politycznie w Europie, nic nie zrobi�, by jej �ycie unowocze�ni� ekonomicznie. Ekonomiczny autokratyzm mi�dzynarodowy nie osta� si� wobec rozbestwienia autarkicznego. Bank ofEngland by� bezsilny, jak bezsilny jest dobrze wychowa- ny lord wobec ur�gliwego t�umu. Ten ur�gliwy t�um pa�stw od Estonii po Luksemburg poczu� si� nagle wzmocniony przez ugruntowanie wp�yw�w robotniczych. Stan robotniczy, osi�gn�wszy wp�ywy, sta� si� sojusznikiem pa�stw-potwork�w. Dawniej mi�dzynarod�wka kr�l�w dba�a o utrzymanie bezpiecze�stwa, teraz masy robotnicze dba�y o wy�ywienie. W tych staraniach sta�y si� sprzymierze�cami "swoich" pa�stw i nagle socjalizm sta� si� najpewniej- szym sojusznikiem przemys�owc�w w staraniach o c�a i subwencje, nagle socjalizm sta� si� rzecznikiem naj reakcyjnie j szych zakaz�w imigracyjnych. Trudno uwierzy� Polakowi, kt�remu zwi�zki zawodowe nie pozwalaj� zwi�kszy� p�acy, udzieli� lepszej pracy, albo zyska� seniorit^ po r�wni z angiel- skimi kolegami - �e ma do czynienia z kierunkami reprezentuj�cymi post�p ludzko�ci. Socjalizm sta� si� czynnikiem pog��biaj�cym r�nice mi�dzynarodo- we. W �adnej epoce nie by�o takiego wzrostu megalomanii narodowej. B�d�c w Rumunii i we W�oszech dowiadywali�my si�, �e te narody uwa�aj� swoich �o�nierzy za najlepszych �o�nierzy �wiata. Odwrotnie, pami�tam gorzk� lekcj�, jak� da� mojej megalomanii narodowej oficer czeski, demonstruj�c w czasie kl�skowych dla Czech�w dni zaolzia�skich, �e nasze uzbrojenie to szmelc, i �e Czesi byliby szcz�liwi, je�li by si� im uda�o wcygani� go jakiemu Urugwajowi. A my�my my�leli, �e "polskie ostatki lepsze ni�li czeskie dostatki". Nie lepiej by�o gdzie indziej. Wie�a nonsens�w - poj�� o �wiecie, kt�re nosi� na swoim grzbiecie jaki� Dubois czy Smith, zupe�ny brak sensu �wiatowego, odj�te wszelkie mo�liwo�ci powszechnego planowania, ubogie, prowincjonalne, siekier� ciosane umowy kompensacyjne i rozbuchana megalomania - oto czynniki, kt�re pali�y pod kot�ami wojny �wiatowej. * [Red.:] Status zawodowy wynikaj�cy ze sta�u pracy, z kt�rym zwi�zane s� pewne prawa i przywileje pracownicze, i 21 A my jeste�my pr2ekonani, �e pocz�� j� niedobry Hitler. Jest taka szko�a historyczna, kt�ra przypuszcza, �e gdyby Kleopatra mia�a brzydki nos, nie rozpo�owi�oby si� imperium rzymskie i inaczej potoczy�y dzieje ludzko�ci. Ta szko�a mo�e s�dzi�, �e gdyby w swoim czasie dobra wr�ka podsun�a staremu Schickelgruberowi �rodek zapobiegawczy, nie by�oby O�wi�cimia. W ka�dym razie z powag� dowodz�, �e nie by�oby go, gdyby nie dano zaj�� zag��bia Saary, nie prowadzono polityki monachijskiej itd. S�dz�, �e rozumuj� zbyt �atwo. W 1919 roku narody dosta�y miejsce w �wiecie nie z tytu�u si�y, lecz z prawa. Skorzysta�y z niego w ten spos�b w tym smutnym okresie mi�dzywojnia, �e obali�y nie tylko ekonomiczny porz�dek �wiata, ale pocz�y kr�powa� prawa jednostki nie na rzecz dobra publicznego ludzko�ci, lecz na rzecz humbugu, kt�ry nie m�g� si� osta�. Opar�szy si� na ostatniej klasie, kt�ra najd�u�ej nie mia�a praw, wci�gn�wszy j� w swoj� orbit�, pozbywszy si�, z grubsza m�wi�c, problematyki wewn�trznej, stan�y wzd�tym megaloma�skim suwerennym szale�stwem wobec �wiata, kt�ry nie mia� nad nimi �adnego prawa. Ten �wiat musi dopiero przekuwa� swoje narody jako jednostki wsp�lnoty. Bo "internationaitsm is the socialism of nations'^ (Wells). Tam, gdzie nie ma prawa, przychodzi bezprawie. Przysz�a druga wojna z kompletnym podeptaniem praw narod�w, mordami stosowanymi administra- cyjnie, masowymi przesiedleniami i fizycznym wyniszczaniem ca�ych komplek- s�w narodowych. Sp�jrzmy na moce bezprawia, desygnowane na w�adc�w mi�dzyepoki. 4 [Red.;] Internacjonalizm jest socjalizmem narod�w. 22 MOCE ROZBIJAJ�CE Moce, kt�re przysz�y rozbija� t� star� epok�, by�y i s� zaopatrzone jak si� zaopatruje oddzia� szturmowy: tylko w sprz�t potrzebny dla dokonania dzie�a zburzenia. Dzieje nakaza�y im zburzy� epok�, kt�ra zbyt dba�a o jednostk� (mi�dzywoj- nie, kiedy t� jednostk� poszturchiwano, by�o tylko tej epoki schorzeniem) na rzecz epoki, w kt�rej przyjdzie planowanie. Z arsena�u wi�c nadci�gaj�cej epoki wzi�y tylko to, co dora�nie mia�o wesprze� uderzenie: kompletne nieliczenie si� z jednostk�, odrzucenie pokrycia z�otem, miernik pracy, metody totalne i etyk� portatywn� jak miotacz ognia. Rzecz ciekawa - podczas gdy burzycielom dane by�o przeczucie techniczne metod nowej epoki, daj�cej im g�r� nad. obro�cami starej, w dziedzinie uzasadnienia filozoficznego nie wyszli poza przystosowanie u�ytkowe swojej filozofii do dora�nych potrzeb rozbijania. Podstawy filozoficz- ne tych ludzi, kt�rzy stworzyli nowoczesne metody walki, tkwi� g��boko w materializmie XIX wieku. My�l ludzka ucieka od walcz�cych potwor�w XIX wieku, tu�a si� nie�mia�o, odwraca si� od racjonalizmu, ho�duje empirii, przyjmuje do wiadomo�ci rezultaty' bada�, cho�by by�y r�ne od powzi�tych za�o�e�, spostrzega ze zdumieniem, ale i z pokor�, �e oba r�ne wyniki s� przeprowadzone prawid�o- wo, uczy si�, �e to, co brali�my za realia - nie istnieje, a to, czego nie spostrzegali�my jest praprzyczyn�. My�l tu�a si� w tym straszliwym �wiecie. Jest ona jak sie� pe�na dziur. Zbieramy jej okruchy jak biblijna Ruth na tym nowoczesnym �ciernisku, po kt�rym przesz�y wspania�e, zarozumia�e maszyny. Przyniesiemy te w�t�e, pomini�te, a najwa�niejsze, k�osy do Klubu Trzeciego Miejsca. Takich r�k jak nasze b�dzie tysi�ce, b�dzie coraz wi�cej. Wsz�dzie co� wykie�kuje i nagle �wiat pokryje zielona ru�. Ale wr��my do tego, co Anglicy nazywaj� plain talk1. Mamy uderzenie na �wiat drugiego po nazizmie czynnika zniszczenia, przed kt�rym tym razem epoka si� nie obroni. Polacy lubi� pozowa� wobec �wiata na znawc�w Rosji, zapominaj�c, �e patrzyli na Rosj� zza krat, zza kt�rych obserwacja jest bardzo jednostronna. Patrzy�em z bardzo bliska na Rosj� w czasie jej rewolucji, patrzy�em na ni� w 1934 i patrzy�em w czasie inwazji 1939 i mego kr�tkiego uwi�zienia zako�- 1 [Red.:] Zwyk�a mowa, "bez owijania w bawe�n�". 25 czonego ucieczk�. I aczkolwiek patrzenie w 1934 roku z okien sleepingu i inturystycznego hotelu mog�o by� nie mniej jednostronne, ni� patrzenie . rodak�w w roku 1939, pochlebiam sobie, �e opinie wyra�one w mojej Opierzonej rewolucji s� bardziej uzasadnione ni� opinie tych, kt�rzy uwa�aj�, �e Rosja jest krajem niewolnik�w, trzymanym przez nity GPU. S�dz�, �e poziom tych opinii jest ten sam, kt�ry nam m�wi� o papierowych czo�gach po anszlusie Wiednia. Wishful-thinking, kt�remu po�wi�cam tyle miejsca na wst�pie swego listu, ma tak pot�ne w�a�ciwo�ci mroczenia, �e tu� przed wojn� polsko-niemieck� powa�ny, solidny dzia�acz, kieruj�cy polsk� robot� w Niemczech, zapewnia� mnie, �e Niemcy powszechnie nie chc� wojny. Jego opowiaduszka o jakim� autobusie mi�dzy Berlinem a Poczdamem, z kt�rego publiczno�� przy czynnym udziale konduktora wyrzuci�a m�okosa, opowiadaj�cego si� za wojn�, by�a powtarzana przez wszystkich uradowanych genera��w i m��w stanu i niema�o przyczyni�a si� do pogodnego przygotowywania �wi�ta G�r, W sze�� lat potem ogl�dali�my pod Boloni� ostatnie linie zgas�ej wojny. W ka�dym bunkrze siedzia� trup. Byli to ci "przeciwnicy wojny, zmuszani przez gestapo", kt�rym nakazano kosztem �ycia os�ania� ostatni odwr�t. Opowiada�a mi znajoma, przyby�a z Polski, jak �o�nierz rosyjski nie pozwoli� jej przewi�za� brocz�cej arterii. Kiedy mu t�umaczy�a, �e umrze, odpowiedzia� z fatalizmem: "Nas mnogo". Wzdrygamy si� na ten obcy �wiat, ale nie m�wmy, �e go sztucznymi nitami trzyma GPU lub gestapo. Si�y zniszczenia maj� swoj� ideologi�. "Czy nie mo�ecie na chwil� przypu�ci� - powiedzia� do mnie w podziemiach Monte Cassino ci�ko ranny spadochroniarz, podnosz�c oczy znad ornatu, na kt�rym le�a� - �e mo�e by� i inna ideologia". Mo�emy i powinni�my. Docenienie przeciwnika to nie defetyzm. Jak�e by si� chcia�o optymistycznym dygnitarzom sprzed wrze�nia powiedzie� s�owami z Odprawy post�w greckich: O kr�lu, tera^ si� ba� lepiej, bo ^a tak� Boja^ni� i opatrzno�� i gotowo�� ro�nie. Te s�owa teraz, kiedy si�y zniszczenia odby�y p� drogi dopiero, s� r�wnie aktualne. I dlatego b�aze�skie gadanie o Rosji jest szkodliwym m�ceniem w g�o- wach. Ludzie dzi�ki takiemu gadaniu nie widz� co si� dzieje, tkwi� w przekonaniu, �e czas stan�� i czeka na ostateczn� rozgrywk�. Tacy ludzie s� niby publiczno��, kt�ra zaj�a miejsce w cyrku i patrzy na aren�, na kt�rej si� maj� zacz�� zapasy. Poniewa� ich zdaniem na arenie nic si� nie dzieje, wi�c nudz� si�, kr�c� si� na miejscach, wzajemnie zanudzaj� si� z s�siadami pytaniami: "Kiedy?" i oddaj� si� pojadaniu i innym drobnym czynno�ciom. 24 Tymczasem na arenie Historii dzieje si� i dzieje si� du�o. Co dzieje si� w skali �wiatowej, b�d� m�wi� potem. Ale dzieje si� du�o w Polsce. Jest proces leczniczy polegaj�cy na przetaczaniu krwi chorego. Krew z r�ki wstrzykuje si� w udo i odwrotnie. Gdyby rz�dy bolszewickie w Polsce nie mia�y nic dobrego w sobie, �adnej my�li, �adnego i4eowego zaczynu, gdyby by�y r�wnie� odci�te od spo�ecze�stwa jak rz�dy nazistowskie, to i w�wczas nawet wyst�pi�yby pomy�lne symptomy, polegaj�ce na przetaczaniu krwi. Mo�e by nie zr�wnowa�y�y og�lnej utraty krwi ani ostatecznego pasywnego bilansu, ale nie wyobra�am sobie socjologa, kt�ry by ich nie uwzgl�dni�. Otrzyma�em z kraju ciekawy list, ilustruj�cy to "przetaczanie krwi". Pisa� go eks-harcerz, z kt�rym w drugim dniu wojny obje�d�a�em miejsca pracy dru�yny harcerskiej, pomagaj�cej wojsku i policji, oraz miejsca,, dotkni�te pierwszymi zniszczeniami wojennymi. Powsta� z tego artyku� wst�pny pt. �ycie i �mier�, kt�rego rewizj� jeszcze zd��y�em w "Wiadomo�ciach Literackich" zrobi�, ale ten ostatni numer ju� nie wyszed�. �mier� - to by�y ogl�dane trupy, m�zg dziecka na �cianie sieroci�ca �ydowskiego w Otwocku, w kt�rym zgin�o dwadzie�cia osiem dzieci, ich trupki zw�glone, a �ycie - to te pyzate buzie harcerek � mysimi warkoczykami, kt�re sapi�c d�wiga�y konwie z wod�, ch�opc�w-harcerzy, pracuj�cych dnie i noce pomocniczo w instytucjach wojsko- wych i pr꿹cych si� przed wizytuj�cym zwierzchnikiem. Odt�d wraca�em nieraz my�l� do nich i do tego ich komendanta. I oto nagle - ju� tu, w Stanach, doszed� mnie list od tego ch�opca, kt�ry ju� sta� si� m�czyzn�. Pracuje w Pogotowiu Ratunkowym. "Niech Pan sobie wyobrazi moje zdumienie - pisze do mnie - gdy si� przekona�em, �e w Warszawie w spos�b zupe�nie rewelacyjny spad�a liczba samob�jstw. W przedwojennej Warszawie przeci�tna roczna samob�jstw wynosi�a tysi�c sto, w obecnej wi�c, w tej samej skali winna by wynosi� pi��set pi��dziesi�t, uwzgl�dniaj�c, �e teraz jest dwa razy mniej mieszka�c�w. S�dzi�em jednak, �e b�dzie wi�cej, bo jakie� poszarpanie nerw�w przesz�a ta ludno��. A tymczasem w roku zesz�ym by�o sto dwadzie�cia trzy. Wtedy wejrza�em w przedwojenne statystyki, kt�re by�y publikowane. Przyt�aczaj�ca ilo�� samob�jstw przedwo- jennych to zawody mi�osne biednych dziewcz�t, kt�rych znakomit� wi�kszo�� stanowi�y s�u��ce, i chronicznie bezrobotni. Teraz nie ma bezwzgl�dnego (jest czasem okresowe) bezrobocia i znik�a masa s�u�by domowej. Tak i t�umacz� lekarze, bardzo zreszt� dalecy od marksizmu i mnie si� to wydaje papierkiem lakmusowym pewnych efekt�w ustrojowych. �ycie w Polsce nie jest proste i na pewno buja ten, kto wmawia� Panu, �e istnieje u nas tolerancja, ale te� ma ono i swoje bardzo osobliwe uroki, zw�aszcza dla kogo�, kto rad jest starannie obserwowa� ten arcyciekawy proces wykluwania si� nowych form spo�ecz- nych". Istotnie, wida� w Polsce, kt�ra nie zazna�a nigdy rewolucji ani gwa�townych przetasowa� klasowych, bo zawsze 'w niej priority otrzymywa�y zagadnienia 25 niepodleg�o�ciowe, takie przetaczanie krwi wyzwala niespodziewanie wiele utajonych si�, do kt�rych wyzwolenia na pr�no wzywa� autor Przedwio�nia i tylu najlepszych w narodzie. Po rewolucji rosyjskiej, kiedy poczynaj�ce si� pa�stwo niepodleg�e sta�o na dr��cych nogach, a prawica i lewica, garn�c si� ku sobie, chucha�y na organizm, kt�ry przyszed� na �wiat, na zatlon� iskierk�, na jednym z konwentykli Edward Downarowicz biada�, �e: "Je�eli panowie z prawicy nie przyjd� nam z pomoc�, lejce wypadn� nam z r�k, a wtedy biada nam wszystkim". Na co Thugutt odpowiedzia�: "Ja wola�bym raczej te lejce rzuci� na wiatr, za jedyn� bowiem rzecz w tej chwili Polsce potrzebn� uwa�am wielki hebel, kt�ry by zdar� z drzewa narodowego wszelk� ple�� l zmursza�o��, wydobywaj�c na wierzch zdrowy rdze�". W rok potem Thugutt zosta� premierem i "wielki hebel" zmieni� si� w wy�miane i �atwo zapomniane dekrety o pozbawieniu or�a korony i zaka- zie wystawiania w oknach sklep�w spo�ywczych towar�w luksusowych. Teraz a� za wiele hebli - bitewnych, oflagowych, katy�skich, o�wi�cimskich, emigracyjnych, przesiedle�czych i dyskryminacyjnych przejecha�o po Polsce. Znik�o ziemia�stwo, arystokracja, plutokracja. �ydzi, inteligencja zosta�a wy�uskana z form kulturalnych, wytworzonych przez dawne �ycie, co dla wi�kszo�ci jej r�wna si� wyrokowi �mierci i "sheblowaniu z powierzchni polskiego �ycia". Ludzie z wykszta�ceniem szko�y powszechnej zostaj� dyrektorami fabryk - "nie matura, lecz ch�� szczera robi w Polsce oficera" - krzywo si� z tego chamstwa natrz�saj� kelneruj�ce panie i ich tapiceruj�cy m�owie, a tymczasem czytelnictwo wzrasta, teatry wype�nione, uzdrowiska p�kaj� od robotnik�w, na miejsce �yd�w wchodz� warstwy ch�opskie, stwarzaj�c na razie mieszcza�stwo, kt�rego Polsce brakowa�o. Temu mieszcza�stwu nie b�dzie dane si� rozwin��, ale ci ludzie ju� z osi�gni�tego szczebla w ty� nie wr�c�. Istotnie - hebel dar� wiele g��biej ni� pozbawienie or�a korony. I znowu� niech mi wolno b�dzie zacytowa� list, kt�ry napisa� do mnie nasz towarzysz broni na emigracji. Wys�any przez rz�d genera�a Sikorskiego z niebezpieczn� misj� do kraju, uj�ty przez Niemc�w w drodze na Ba�kany, siedzia� rok w niemieckim wi�zieniu, nast�pnie (nie mam dok�adnych wiadomo- �ci ile) w oddziale zarz�dzanym przez Rosjan w wi�zieniu na Mokotowie. Oto, co pisze; "Jeste�my teraz "w Polsce na pe�nej fali zmian spo�ecznych, �yjemy w kraju, kt�ry realizuje, inaczej troch� ni� to czyni�o ZSRR, dyktatur� proletariatu, co nie jest przyjemne dla du�ej liczby ludzi, ale jak�e cz�sto nawet ci upo�ledzeni znosz� przemiany o wiele �atwiej, obserwuj�c nie bez zdumienia, ile si� �ywotnych, ile energii i pracy ustr�j ten jest w stanie wydosta� ze spo�ecze�stwa". Boj� si�, czy po tym zdaniu znowu mi Pan nie napisze, �e ok�amuj� siebie samego, �eby sobie u�atwi� �ycie. Ot� nieprawda! Naprawd� ten ustr�j swymi 26 partyjnymi i ideowymi metodami potrafi sprawniej realizowa� du�e wysi�ki du�ych gromad ludzkich, ni� jakikolwiek przed nim. Jest to, oczywi�cie, dzia�anie przez organizacj� partyjn� na masy bezpartyjnych robotnik�w, jest to system premii finansowych, system swoistego akordu pracy, kt�ry mo�e w celach jakich� bezwzgl�dnych godzien jest pot�pienia, ale kt�ry w naszej konkretnej sytuacji gospodarczej, sytuacji pa�stwa tak piekielnie zniszczonego, daje rezultaty po��dane i godziwe - przyspiesza odbudow� i wype�nienie tych brak�w przemys�owych,. kt�re dzieli�y nas od innych. I jako� system ten - cho� jak ka�da rewolucja stawia przed lud�mi trudne wymogi ideowe, szczeg�lnie dokuczliwe dla tw�rc�w przyzwyczajonych do innego stylu i zakresu swej pracy - system ten jest pozytywnie przyswajany przez szero- kie masy". Takich list�w otrzymuj� wi�cej - czasem od nieznanych mi ludzi, kt�rzy m�j adres otrzymali w redakcji "Tygodnika Powszechnego". Ale dla mnie s� najciekawsze listy od znajomych, pozwalaj�ce mi oceni� przemiany, jakie zachodz� w ich duszach. Trudno nie zastanowi� si� nad listem pi��dziesi�ciolet- niej dzia�aczki spo�ecznej, pochodz�cej ze starej zamo�nej rodziny ziemia�skiej, kt�ra teraz jest dyrektork� gimnazjum �e�skiego i z zapa�em mi pisze, �e nadesz�y wreszcie czasy wymarzonej Polski ksi�dza �ciegiennego i innych. Te wszystkie listy s� dla mnie ciekawe nie tyle jako konkretne informacje o kraju - ludzie, kt�rzy je pisz�, cz�sto nie maj� ani dostatecznego krytycyzmu, ani miary. Ale te listy s� znamienne jako objaw - ci ludzie, niew�tpliwie, tak my�l�. Przed wojn� by tak nie my�leli. Tote� wolno sceptycznie patrze� na to, co si� dzieje w Polsce, ale nie wolno nie rejestrowa� zmian w polskiej umys�owo�ci, nie wolno uwa�a�, �e na tej arenie nic si� nie dzieje i nudzi� si�, uwa�aj�c, �e �wiat znajduje si� w sezonie og�rkowym i pytaj�c: "Kiedy si� zacznie". Tak pytaj� �winki morskie, �uj�c sw�j li�� sa�aty i nie podejrzewaj�c, �e s� ju� pod dzia�aniem przeobra�aj�cych promieni. * Nie jest wi�c tak, jak si� wydaje deklamator�m, �e Polacy siedz� na bryle zachodniej kultury, moce. piekielne mog� uszczkn�� ich fizyczny stan posiadania, ale duchowo - to bry�a. Musia�yby te nowo wyzwalaj�ce si� warstwy by� infiltratem. Dzi�kuj� za tak� perspektyw�. Je�li jednak nie s� infiltratem a kultura Zachodu ma je tak o�ywczo przenika�, a wiara w pomoc Zachodu ma je podtrzymywa�, to sp�jrzmy: czym aktywnie promieniuje ten Zach�d? IMPAS BRONI�CYCH Kiedy wojna wybuch�a, zaroi�o si� na Zachodzie od ksi��ek przebudowuj�cych �wiat. Kto w Boga wierzy drukowa� plany podzia�u �wiata na strefy ekonomicz- ne; co dzie� cz�owiek natyka� si� na jak�� mapk�, z kt�rej dowiadywa� si� do jakiej konfiguracji zosta�a ostatnio przydzielona jego ziemia. Na dnie tych wszystkich, bardzo awangardowych i �mia�ych