5359
Szczegóły |
Tytuł |
5359 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5359 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5359 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5359 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Ambrose Pierce
Hipnotyzer
Moi przyjaciele, kt�rzy wiedz�, �e niekiedy bawi� si�
hipnotyzmem, odgadywaniem my�li i pokrewnymi zjawiskami,
pytaj� mnie cz�sto, czy rozumiem natur� rz�dz�cych nimi
praw. Odpowiadam zawsze, �e nie, ani te� nie pragn� ich
rozumie�. Nie nale�� do owych badaczy, kt�rzy, z uchem przy
dziurce od klucza, stoj� przed warsztatem Natury i, wiedzeni
pospolit� ciekawo�ci�, pr�buj� wykra�� jej sekrety.
Jest rzecz� niew�tpliw�, �e wspomniane zjawiska s� raczej
nieskomplikowane i w �aden spos�b nie przekroczy�yby naszych
zdolno�ci pojmowania, gdyby�my tylko potrafili znale�� klucz
do tajemnicy. Je�li jednak o mnie chodzi, wol� go nie
znajdowa�, bowiem z racji romantycznego usposobienia wi�cej
zadowolenia czerpi� z tajemnicy ani�eli z wiedzy.
Kiedy by�em dzieckiem, powszechnie zauwa�ano, �e moje
ogromne, b��kitne oczy stworzone s�, by wpatrywa� si�, a nie
przygl�da� - takim si� odznacza�y rozmarzonym pi�knem i, w
cz�stych chwilach roztargnienia, oboj�tno�ci� wzgl�dem
dziej�cych si� wok� rzeczy. O�mielam si� przypuszcza�, �e
moje oczy oddawa�y to, co dzia�o si� w ukrytej za nimi
duszy, zawsze bardziej poch�oni�tej jakim� pi�knym
wyobra�eniem powsta�ym na jej w�asne podobie�stwo ni�
zainteresowanej prawami natury i materialnym porz�dkiem
rzeczy. Jakkolwiek rozwa�ania powy�sze mog� si� wydawa�
egoistyczne i nie zwi�zane z tematem, pozwalaj� one
wyt�umaczy�, dlaczego tak niewiele �wiat�a jestem w stanie
rzuci� na kwesti�, kt�rej po�wi�ci�em tyle uwagi i kt�ra
wzbudza tak o�ywione i powszechne zaciekawienie. Dysponuj�c
moimi zdolno�ciami i sposobno�ciami, kto� inny m�g�by bez
w�tpienia wyja�ni� wiele z tych spraw, kt�re przedstawiam po
prostu w formie opowiadania.
Po raz pierwszy u�wiadomi�em sobie, i� posiadam niezwyk�e
uzdolnienia, gdy mia�em czterna�cie lat i by�em w szkole.
Kt�rego� dnia zapomnia�em drugiego �niadania i wpatrywa�em
si� t�sknym wzrokiem w koszyczek z wiktua�ami pewnej
dziewczynki, szykuj�cej si� w�a�nie do ich spo�ycia.
Podnios�a oczy i napotka�a moje spojrzenie. Wydawa�o si�, �e
nie jest w stanie si� od niego uwolni�. Po chwili wahania
podesz�a do mnie i bez s�owa odst�pi�a koszyczek z kusz�c�
zawarto�ci�. Z nieopisan� rozkosz� zaspokoi�em g��d. Po tym
wydarzeniu nie mia�em k�opotu z posi�kiem: dziewczynka sta�a
si� moj� codzienn� dostawczyni�. I nierzadko, gdy dzi�ki jej
skromnym zapasom zaspokaja�em prost� potrzeb�, ��czy�em
korzy�� z przyjemno�ci� zmuszaj�c j� do uczestniczenia w
uczcie i wprowadzaj�c j� w b��d proponowaniem wiktua��w,
kt�re ostatecznie zjada�em co do kruszyny. Dziewczynce
zawsze udawa�o mi si� wm�wi�, �e zjad�a wszystko sama. Jej
p�aczliwe narzekania, �e jest g�odna, zdumiewa�y
nauczycielk� i rozbawia�y uczni�w, kt�rzy nadali jej
przydomek Pasibrzucha. Mnie natomiast nape�nia�y niepoj�tym
spokojem.
Nieprzyjemn� w�a�ciwo�ci� tego pod innymi wzgl�dami
zadowalaj�cego stanu rzeczy by�a konieczna dyskrecja. Dla
przyk�adu przekazywanie lunchu musia�o si� odbywa� w pewnej
odleg�o�ci od szkolnego t�umu, w lesie, i rumieni� si� na
my�l o wielu innych niegodnych wybiegach, kt�re poci�ga�a za
sob� owa sytuacja. Jako �e by�em (i jestem) w naturalny
spos�b cz�owiekiem o szczerym i otwartym usposobieniu,
podst�py te stawa�y si� coraz bardziej przykre i gdyby nie
to, �e moi rodzice wyra�ali niech�� rezygnacji z oczywistych
korzy�ci nowego regime'u, z ochot� powr�ci�bym do dawnych
czas�w. Plan, kt�ry w ko�cu obmy�li�em, a�eby uwolni� si� od
konsekwencji w�asnych zdolno�ci, wzbudzi� w�wczas szerokie i
�ywe zainteresowanie, i cho� ta jego cz��, kt�ra
przewidywa�a �mier� dziewczynki, zosta�a surowo pot�piona,
niewiele ma ona wsp�lnego z tematem niniejszej opowie�ci.
Przez kilka nast�pnych lat mia�em ma�o mo�liwo�ci
praktykowania hipnotyzmu. Jedyn� form� uznania, jak�
zyska�em, by�o osadzenie mnie w samotnej celi o chlebie i
wodzie. I w�a�nie gdy zamierza�em opu�ci� t� scen� ma�ych
rozczarowa�, dokona�em jednego naprawd� wa�nego wyczynu.
Zosta�em wezwany do biura naczelnika, gdzie dano mi
komplet odzie�y cywilnej, drobn� sum� pieni�dzy oraz bardzo
du�o rad, kt�re, musz� wyzna�, cechowa�y si� o wiele lepsz�
jako�ci� ni� ubranie. Kiedy wychodzi�em przez bram� ku
�wiat�u wolno�ci, odwr�ci�em si� nagle i spojrza�em gro�nie
w oczy naczelnikowi. Mia�em go w swojej w�adzy.
- Jeste� strusiem - oznajmi�em mu.
Sekcja zw�ok wykaza�a obecno�� w �o��dku du�ej ilo�ci
niestrawnych przedmiot�w, przewa�nie drewnianych lub
metalowych. W prze�yku utkwi�a mocno jedna ga�ka drzwiowa,
kt�ra wed�ug orzeczenia koronera stanowi�a bezpo�redni�
przyczyn� zgonu.
Z natury by�em dobrym, kochaj�cym synem, ale gdy uda�em
si� w wielki �wiat, od kt�rego izolowano mnie przez tak
d�ugi czas, nie mog�em zapomnie�, �e �r�d�em wszystkich
moich nieszcz�� by�a nadmierna oszcz�dno�� moich rodzic�w w
kwestii szkolnych posi�k�w. Nie mia�em te� powodu, by
s�dzi�, �e wst�pili oni na drog� poprawy.
Na drodze pomi�dzy Papkowym Wzg�rzem a Duszeniem
Po�udniowym jest ma�e, nie ogrodzone pole, na kt�rym sta�a
niegdy� chata znana jako Rezydencja Piotra Brzytewki.
D�entelmen �w utrzymywa� si� z mordowania podr�nych. �mier�
Piotra Brzytewki i przemieszczenie si� szlaku podr�nego na
inn� drog� nast�pi�y niemal w tym samym czasie, tote� nikomu
nie uda�o si� nigdy ustali�, kt�re z tych wydarze� by�o
przyczyn�, a kt�re skutkiem. W ka�dym razie by�o to obecnie
odludzie, a Rezydencja ju� dawno uleg�a spaleniu. W�a�nie
gdy szed�em pieszo do Duszenia Po�udniowego, napotka�em
moich rodzic�w na drodze prowadz�cej do Wzg�rza. Uwi�zali
konie i spo�ywali lunch pod d�bem na �rodku pola. Widok
owego posi�ku wywo�a� bolesne wspomnienia z lat szkolnych i
obudzi� w mojej pier�ci u�pionego lwa. Zbli�y�em si� do
zmieszanej pary, kt�ra od razu mnie rozpozna�a i o�mieli�em
si� zasugerowa�, �e skorzystam z jej go�cinno�ci.
- Ta obfita uczta - odpar� autor mojego pocz�cia z
charakterystyczn� dla siebie pompatyczno�ci�, kt�ra nie
zanik�a wraz z wiekiem - starczy najwy�ej dla dw�ch os�b.
Nie jestem, mam nadziej�, oboj�tny na g�odne ogniki w twoich
oczach, ale...
M�j ojciec nigdy nie doko�czy� tego zdania. To, co mylnie
bra� za wyg�odnia�e spojrzenie, by�o po prostu �arliwym
wzrokiem hipnotyzera. Po kilku sekundach mia�em go w swojej
w�adzy. Par� kolejnych chwil wystarczy�o, by
podporz�dkowa� jego ma��onk� i tak oto zacz��em wprowadza� w
czyn nakazy sprawiedliwego oburzenia.
- M�j by�y ojcze - powiedzia�em. - Przypuszczam, i� wraz
z t� pani� macie �wiadomo��, �e nie jeste�cie ju� tacy jak
przedtem?
- Zauwa�y�em pewn� subteln� zmian� - brzmia�a raczej
niezdecydowana odpowied� starego d�entelmena. - By� mo�e,
nale�a�oby przypisa� j� wiekowi.
- To znacznie powa�niejsza przemiana - wyja�ni�em. -
Dotyczy ona charakteru, gatunku. Pan i ta pani jeste�cie, w
istocie rzeczy, dwoma b r o n c o s - dzikimi i wrogo
usposobionymi ogierami.
- Dlaczeg� to, John? - wykrzykn�a moja droga matka. -
Nie chcesz powiedzie�, �e jestem...
- Tak, pani - odpar�em uroczy�cie, ponownie wpijaj�c w
ni� wzrok.
Zaledwie tylko te s�owa pad�y z moich ust, pad�a na
czworaka i odwracaj�c si� ty�em do starego cz�owieka,
zaskowycza�a niczym jaki� demon, nast�pnie za� wymierzy�a
z�o�liwego kopniaka w jego gole�! W chwil� p�niej r�wnie�
on zmieni� swoj� pozycj�, odwr�ci� od niej �eb i wierzga�
nogami u�ywaj�c ich pojedynczo lub wszystkich jednocze�nie.
Ona za� porusza�a si� z r�wn� gorliwo�ci�, aczkolwiek z
racji kr�puj�cego jej cia�o przyodziewku ust�powa�a mu
zwinno�ci�. Ich nogi krzy�owa�y si� i miesza�y w spos�b
wr�cz osza�amiaj�cy, ich stopy styka�y si� niekiedy pod
k�tem prostym, a wysuni�te do przodu cia�a opada�y p�asko na
ziemi� w chwilowej bezradno�ci. Uspokajali si� i podejmowali
walk� na nowo. Wierz�c g��boko, �e stanowi� par�
rozjuszonych bydl�t, wyra�ali swoje szale�stwo ohydnymi
odg�osami - ca�a okolica rozbrzmiewa�a ich wrzaskami!
Kr�cili si� bez ustanku, a ciosy ich st�p spada�y "niczym
b�yskawice z chmury nad g�r�". Rzucali si� na kolana i
stawali d�ba, ok�adali si� z furi� niezdarnymi ciosami obu
pi�ci naraz i ponownie opadali na r�ce, jak gdyby nie byli
w stanie utrzyma� pionowej pozycji cia�a. Ich ubrania, w�osy
i twarze by�y w nieopisany spos�b ubrudzone kurzem i krwi�.
Dzikie, nieartyku�owane wrzaski gniewu �wiadczy�y o wymianie
cios�w; potwierdzeniem ich by�y j�ki, chrz�kania
i sapanie. Nawet pod Gettysburgiem czy Waterloo nie widziano
tak prawdziwie m�nych zmaga�: waleczno�� moich ukochanych
rodzic�w w godzinie niebezpiecze�stwa nigdy nie przestanie
by� dla mnie �r�d�em dumy i satysfakcji. Pod koniec tego
wszystkiego dwa zmaltretowane, obdarte, krwawe, �miertelne
szcz�tki potwierdza�y donios�y fakt, �e sprawca tej batalii
zosta� sierot�.
Aresztowany za spowodowanie zak��cenia porz�dku
publicznego by�em i wci�� jeszcze jestem, s�dzony przed
Trybuna�em Zawi�o�ci Proceduralnych i Odrocze�, sk�d m�j
adwokat pragnie, po pi�tnastu latach procesu, za wszelk�
cen� przenie�� t� spraw� do Trybuna�u Odsy�ania Obwinionych
na Rewizje Proces�w.
Takie s� niekt�re z moich zasadnicznych eksperyment�w w
dziedzinie tajemniczej si�y lub mocy znanej jako sugestia
hipnotyczna. Czy mog�aby ona pos�u�y� z�emu cz�owiekowi do
niegodziwego celu, nie umiem powiedzie�.