5244
Szczegóły |
Tytuł |
5244 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5244 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5244 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5244 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
PROSPER MERIMEE
KOLOMBA
Pe far ta to vendetta
Sta sigur�, vasta anche ella
Vocero du Niolo.
I
W pierwszych dniach pa�dziernika 181... pu�kownik sir Tomasz Nevil, Irlandczyk,
wybitny
oficer angielski, wracaj�c z podr�y po W�oszech zajecha� z c�rk� do hotelu
Beauveau w
Marsylii. Nieustaj�ce zachwyty podr�nych-entuzjast�w wywo�a�y reakcj�: aby si�
wyr�ni�,
wielu dzisiejszych turyst�w obiera za zasad� Horacjuszowskie nil admirari. Do
tej to klasy
podr�nik�w malkontent�w nale�a�a miss Lidia, jedyna c�rka pu�kownika.
�Przemienienie�
wyda�o si� jej mierne, Wezuwiusz w chwili wybuchu niewiele bardziej imponuj�cy
ni� kominy
fabryk Birminghamu. Og�em wzi�wszy, g��wnym jej zarzutem przeciw W�ochom by�o,
i� krajowi temu zbywa na k o l o r y c i e lokalnym, na charakterze. Niech sobie
wyt�umaczy,
kto zdo�a, sens tych s��w, kt�re rozumia�em doskonale przed kilku laty, a
kt�rych dzi� ju� nie
rozumiem. Zrazu miss Lidia pochlebia�a sobie, i� znajdzie za Alpami rzeczy,
kt�rych nikt nie
widzia� przed ni� i o kt�rych b�dzie mog�a rozmawia� w d y s t y n g o w a n y m
towarzystwie,
jak powiada Molierowski pan Jourdain. Ale niebawem, wsz�dzie wyprzedzona przez
wsp�ziomk�w, zw�tpiwszy, aby mog�a znale�� co� nieznanego, przerzuci�a si� do
opozycji.
Bardzo jest w istocie nieprzyjemnie nie m�c m�wi� o cudach Italii, by kto� nie
wtr�ci�:
�Znasz z pewno�ci� tego Rafaela z pa�acu X w Y? To najpi�kniejsza rzecz w ca�ych
W�oszech�.
I w�a�nie tego cudu zaniedba�o si� obejrze�! Poniewa� nadto uci��liwe by�oby
ogl�da�
wszystko, najprostsze jest wszystko zgani� w czambu� z zasady.
W hotelu Beauveau spotka�o miss Lidi� gorzkie rozczarowanie. Przywioz�a z sob�
�adny
szkic bramy pelazgijskiej czy te� cyklopiej z Segni, o kt�rej s�dzi�a, i� usz�a
baczno�ci rysownik�w.
Ow�, lady Frances Fenwich spotkawszy miss Lidi� w Marsylii, pokaza�a jej sw�j
album, gdzie mi�dzy sonetem a zasuszonym kwiatem figurowa�a pomieniona brama,
bardzo
misternie wyko�czona sepi�. Miss Lidia darowa�a swoj� bram� z Segni pokoj�wce i
straci�a
wszelki szacunek dla konstrukcji pelazgijskich.
Markotne to usposobienie podziela� pu�kownik Nevil, kt�ry od �mierci �ony
patrzy� na
�wiat jedynie oczami miss Lidii. Dla niego W�ochy mia�y t� ogromn� wad�, i�
nudzi�y jego
c�rk�: tym samym by� to kraj najnudniejszy pod s�o�cem. Pu�kownik nie mia�, to
prawda, nic
do zarzucenia obrazom i pos�gom; ale w zamian m�g� zar�czy�, i� polowanie w tym
kraju
jest n�dzne i �e trzeba by�o zrobi� dziesi�� mil po najwi�kszym s�o�cu w
Campagna Romana,
aby zabi� jedn� lub dwie liche kuropatwy.
Nazajutrz po przyje�dzie do Marsylii pu�kownik zaprosi� na obiad kapitana Ellis,
swego
dawnego adiutanta, kt�ry w�a�nie sp�dzi� sze�� tygodni na Korsyce. Kapitan
opowiedzia�
bardzo zajmuj�co miss Lidii histori� o bandytach, maj�c� t� zalet�, i� nie by�a
wcale podobna
do historii z�odziejskich, kt�rymi j� tak cz�sto raczono w drodze z Rzymu do
Neapolu. Przy
deserze panowie, zostawszy sami w towarzystwie paru butelek bordeaux, gwarzyli o
polowaniu,
przy czym pu�kownik dowiedzia� si�, �e nie ma kraju, w kt�rym by ono by�o
pi�kniejsze,
obfitsze, bardziej urozmaicone ni� na Korsyce. ,,Spotyka si� tam mn�stwo dzik�w
� m�wi�
kapitan Ellis � i trzeba si� nauczy� odr�nia� je od �wi� domowych, kt�re
podobne s� do nich
zdumiewaj�co; zabijaj�c bowiem �wini�, �ci�ga cz�owiek na siebie k�opotliwe
przej�cia z
pasterzami. Wychodz� z chaszcz�w, uzbrojeni od st�p do g��w, ka�� sobie p�aci�
za bydl�tko
i drwi� nielito�ciwie z biednego my�liwca. S� tam pr�cz tego dzikie barany,
bardzo osobliwe
zwierz�ta, kt�rych nie spotyka si� gdzie indziej: wspania�a zwierzyna, ale
trudna. Jelenie,
daniele, ba�anty, kuropatwy, nie spos�b wyliczy� wszystkich rodzaj�w zwierzyny,
od kt�rych
roi si� Korsyka. Je�eli lubisz polowa�, jed� na Korsyk�, pu�kowniku; tam, jak
powiada� jeden
z moich gospodarzy, b�dziesz m�g� strzela� do wszelkiego mo�liwego zwierza, od
drozda a�
do cz�owieka. Przy herbacie kapitan na nowo oczarowa� miss Lidi� opowie�ci�
wendety
transwersalnej1, jeszcze osobliwsz� ni� poprzednia, i do reszty rozp�omieni� j�
do Korsyki,
opisuj�c osobliwy i dziki wygl�d kraju, oryginalny charakter mieszka�c�w, ich
go�cinno�� i
pierwotne obyczaje. Wreszcie z�o�y� u jej st�p �adny ma�y sztylecik, mniej godny
uwagi
przez sw� form� i mosi�n� opraw� ni� przez swe pochodzenie. S�ynny bandyta
odst�pi�
sztylet kapitanowi Ellis, zar�czaj�c, i� bro� ta nurza�a si� w czterech cia�ach
ludzkich. Miss
Lidia zatkn�a sztylet za pasek, po�o�y�a na nocnym stoliku i wyj�a dwa razy z
pochwy przed
za�ni�ciem. Pu�kownik zn�w �ni�, i� zabi� dzikiego barana i �e w�a�ciciel kaza�
mu zap�aci�
odszkodowanie, na co zgodzi� si� bardzo ch�tnie, ile �e by�o to zwierz�
niezmiernie ciekawe,
podobne do dzika, z rogami jelenia i ogonem ba�anta.
� Ellis opowiada, �e na Korsyce s� cudowne polowania � rzek� pu�kownik,
�niadaj�c sam
na sam z c�rk�. � Gdyby to nie by�o tak daleko, ch�tnie sp�dzi�bym tam jakie dwa
tygodnie.
� Wi�c c�! � odpar�a miss Lidia � czemu� nie mieliby�my si� wybra� na Korsyk�?
Gdy
ty, ojcze, b�dziesz polowa�, ja b�d� rysowa�a; bardzo by�abym rada mie� w
albumie grot�, o
kt�rej opowiada� kapitan Ellis, gdzie Bonaparte chowa� si� z ksi��k�, b�d�c
dzieckiem.
By� to mo�e pierwszy wypadek, i� �yczenie pu�kownika zyska�o aprobat� c�rki.
Ojciec,
zachwycony t� niespodzian� zgod�, by� na tyle przezorny, i� czyni� nieco
trudno�ci dla podra�nienia
szcz�liwego kaprysu miss Lidii. Pr�no m�wi� o dziko�ci kraju i trudno�ciach
podr�owania po nim dla kobiety: nie l�ka�a si� niczego; lubi nad wszystko
podr�owa� na
koniu; cieszy si� z g�ry na nocleg w biwaku; grozi�a, i� wybierze si� do Azji
Mniejszej. S�owem,
mia�a odpowied� na wszystko; nigdy bowiem jeszcze �adna Angielka nie �y�a na
Korsyce:
ergo ona musia�a tam jecha�. I co za szcz�cie za powrotem do Londynu pokaza�
sw�j
album! ,,Dlaczego, my dear, omijasz ten �liczny rysuneczek? � Och to nic! To
szkic, kt�ry
zdj�am ze s�awnego korsyka�skiego bandyty; s�u�y� nam za przewodnika. � Jak to!
Ty by�a�
na Korsyce?...�
Poniewa� nie istnia�y w�wczas jeszcze statki parowe mi�dzy Francj� a Korsyk�,
wywiedziano
si� o jaki� okr�cik jad�cy na wysp�, kt�r� miss Lidia postanowi�a odkry�. Tego�
samego
dnia pu�kownik napisa� do Pary�a, aby odm�wi� czekaj�cy na� w hotelu apartament,
oraz dobi� targu z w�a�cicielem korsyka�skiego statku, rozwijaj�cego w�a�nie
�agiel do Ajaccio.
By�y tam dwie niez�e kajuty. Za�adowano prowianty; padrone zakl�� si�, �e jeden
z jego
majtk�w, stary wyjadacz, jest cudownym kuchmistrzem; przyrzek�, �e panienka
b�dzie pomieszczona
znakomicie, �e b�dzie mia�a pomy�lny wiatr, spokojniutkie morze...
Pr�cz tego, zgodnie z �yczeniem c�rki, pu�kownik postawi� warunek, �e kapitan
nie we�mie
�adnego podr�nego i �e postara si� objecha� z bliska wybrze�a w ten spos�b, by
mo�na
by�o podziwia� widok g�r.
II
W dniu przeznaczonym na odjazd wszystko od rana by�o zapakowane, za�adowane;
goeletka
mia�a wyruszy� z powiewem wieczornego wiatru. W oczekiwaniu pu�kownik
przechadza�
si� wraz z c�rk� po wybrze�u, kiedy w�a�ciciel statku podszed� do� o pozwolenie
wzi�cia
na pok�ad jednego ze swych krewnych, to znaczy stryjecznego siostrze�ca
chrzestnego
ojca jego starszego syna, kt�ry wracaj�c dla pilnych spraw na Korsyk�, do swego
rodzinnego
kraju nie m�g� znale�� statku dla przeprawy.
1 Pomsta, kt�r� si� �ciga mniej lub wi�cej dalekich krewnych sprawcy zniewagi.
� Przemi�y ch�opiec � doda� kapitan Matei � wojskowy, oficer pieszych strzelc�w
gwardii,
by�by ju� pu�kownikiem, gdyby O n by� jeszcze cesarzem.
� Skoro to wojskowy � rzek� pu�kownik... mia� doda�: Godz� si� ch�tnie, aby
odby� z nami
t� podr�... � Ale miss Lidia wykrzykn�a po angielsku:
� Oficer piechoty!... (poniewa� ojciec jej s�u�y� w kawalerii, �ywi�a wzgard�
dla wszelkiej
innej broni) mo�e cz�owiek bez wychowania, kt�ry b�dzie cierpia� na morsk�
chorob� i zepsuje
nam ca�� przyjemno��!
Patron nie rozumia� ani s�owa po angielsku, ale z wzgardliwej minki pi�knych
ustek odgad�
niemal, co m�wi miss Lidia. Rozwi�d� si� tedy w szerokiej pochwale swego
krewniaka,
a zako�czy� zapewniaj�c, i� jest to cz�owiek bardzo przyzwoity, z rodziny
�kapral�w�, �e w
niczym nie b�dzie natr�tny panu pu�kownikowi, jako i� on, patron, obowi�zuje si�
umie�ci�
go w k�ciku, gdzie nikt nie zauwa�y nawet jego obecno�ci. Pu�kownikowi i pannie
Nevil wyda�o
si� osobliwym, �e istniej� na Korsyce rodziny, w kt�rych jest si� kapralem z
ojca na syna;
ale poniewa� my�leli dobrodusznie, �e chodzi tu o kaprala piechoty,
wywnioskowali, i�
musi to by� jaki� biedaczyna, kt�rego w�a�ciciel statku pragnie przewie�� przez
mi�osierdzie.
Gdyby chodzi�o o oficera, byliby obowi�zani rozmawia�, �y� z nim, ale z kapralem
nie ma si�
co kr�powa�, jest to istota bez znaczenia, o ile nie znajdzie si� na czele swego
oddzia�u, z
naje�onymi bagnetami, got�w cz�owieka zaprowadzi� tam, gdzie nie ma ochoty
i��...
� Czy pa�ski krewny cierpi na morsk� chorob�? � spyta�a panna Nevil sucho.
� Nigdy, prosz� pani; serce twarde jak ska�a, na morzu i na l�dzie.
� Dobrze wi�c! Mo�e go pan zabra� � rzek�a.
� Mo�esz go pan zabra� � powt�rzy� pu�kownik i dalej przechadza� si� z c�rk�...
Oko�o pi�tej wieczorem kapitan Matei zaszed� po podr�nych, aby ich zaprowadzi�
na pok�ad.
W porcie, w pobli�u �odzi kapitana, zastali s�usznego m�odego cz�owieka,
odzianego w
niebieski tu�urek zapi�ty a� po szyj�, z ogorza�� cer�, okiem czarnym, �ywym i
�adnie
oprawnym, z wejrzeniem szczerym i bystrym. Po sposobie trzymania ramion, po
ma�ym zakr�conym
w�siku mo�na by�o pozna� wojskowego; w tej epoce bowiem nie spotyka�o si�
w�s�w na ka�dym kroku, gwardia narodowa za� nie wprowadzi�a jeszcze w ka�dej
rodzinie
stroju i obyczaj�w kordegardy. M�ody cz�owiek, widz�c pu�kownika, uchyli�
kaszkietu i bez
zak�opotania, w g�adkiej formie, podzi�kowa� za grzeczno��.
� Ciesz� si�, �e mog�em ci odda� przys�ug�, m�j ch�opcze � rzek� pu�kownik
przyjacielskim
skinieniem g�owy.
To m�wi�c, wszed� do �odzi.
� Do�� sobie bezceremonialny ten wasz Anglik � rzek� p�g�osem po w�osku m�ody
cz�owiek
do kapitana.
Ten przytkn�� palec wskazuj�cy do lewego oka i zrobi� min�. Dla kogo�, kto
pojmuje mow�
znak�w, wyra�a�o to, i� Anglik rozumie po w�osku i �e jest orygina�em. M�ody
cz�owiek
u�miechn�� si� lekko, przytkn�� palec do czo�a w odpowiedzi na znak Matea, jak
gdyby dla
wyra�enia, i� wszyscy Anglicy maj� troch� �le w g�owie; nast�pnie usiad� obok
kapitana,
przygl�daj�c si� z uwag�, ale bez natr�ctwa towarzyszce podr�y.
� Dobrze si� prezentuj� ci francuscy �o�nierze � rzek� pu�kownik do c�rki po
angielsku �
tote� �atwo z nich robi� oficer�w.
Nast�pnie zwracaj�c si� po francusku do m�odego cz�owieka:
� Powiedz mi, m�j zuchu, w kt�rym pu�ku s�u�y�e�?
Zapytany tr�ci� lekko �okciem ojca chrzestnego syna swego ciotecznego
siostrze�ca, i powstrzymuj�c
ironiczny u�mieszek, odpowiedzia�, i� s�u�y� w pieszych strzelcach gwardii,
obecnie za� opu�ci� 7 pu�k lekkiej broni.
� Czy by� pan pod Waterloo? Wygl�dasz bardzo m�odo.
� Owszem, panie pu�kowniku, to moja jedyna kampania.
� Liczy si� za dwie � rzek� pu�kownik.
M�ody Korsykanin przygryz� sobie wargi.
� Papo � rzek�a miss Lidia po angielsku � zapytaj go, czy Korsykanie bardzo
kochaj� swego
Bonapartego?
Zanim pu�kownik zacz�� t�umaczy� pytanie na francuski, m�ody cz�owiek
odpowiedzia�
do�� dobr� angielszczyzn�, mimo �e z wybitym akcentem:
� Wiadomo pani, �e nikt nie jest prorokiem, w swoim kraju: tak i my, krajanie
Napoleona,
mniej mo�e go kochamy ni� Francuzi. Co do mnie, mimo �e rodziny nasze by�y
niegdy� w
wojnie, kocham go i podziwiam.
� Pan m�wisz po angielsku! � wykrzykn�� pu�kownik.
� Bardzo licho, jak pan m�g� zauwa�y�. Mimo i� nieco zgorszona tym swobodnym
tonem,
miss Lidia nie mog�a si� powstrzyma� od �miechu na my�l o osobistej nieprzyja�ni
pomi�dzy
kapralem a cesarzem. Da�o jej to jak gdyby przedsmak osobliwo�ci Korsyki;
przyrzek�a sobie
zanotowa� ten rys w swoim dzienniczku.
� Czy mo�e pan by� w Anglii je�cem? � spyta� pu�kownik.
� Nie, panie pu�kowniku, nauczy�em si� po angielsku we Francji, bardzo m�odo, od
pewnego
je�ca, pa�skiego rodaka.
Nast�pnie zwracaj�c si� do miss Nevil:
� Matei wspomnia� mi, �e pa�stwo wracaj� z W�och. M�wi pani z pewno�ci� czyst�
gwar�
toska�sk�; obawiam si�, i� pani b�dzie nieco trudno zrozumie� nasze narzecze.
k�w. Nie tak jak ja.
� Czy zrozumia�aby pani na przyk�ad ten wiersz z naszej piosenki korsyka�skiej?
To pasterz
m�wi do pasterki.
S entrassi� ndru paradisu santu, santu,
E nun truvassi a tia, mi n�escriria2.
Miss Lidia zrozumia�a i uwa�aj�c, i� cytat jest nieco �mia�y, a bardziej jeszcze
spojrzenie,
jakie mu towarzyszy�o, odpar�a rumieni�c si�: Capisco.
� Moja c�rka rozumie wszystkie narzecza w�oskie � odpar� pu�kownik � ma dar do
j�zy-
� I wraca pan do kraju za urlopem? � spyta� pu�kownik.
� Nie, panie pu�kowniku. Spensjonowali mnie prawdopodobnie, dlatego �e by�em pod
Waterloo i ze jestem rodakiem Napoleona. Wracam do domu, lekki nadziej�, lekki
monet�,
jak m�wi piosenka.
I westchn��, spogl�daj�c w niebo.
Pu�kownik w�o�y� r�k� do kieszeni i obracaj�c w palcach sztuk� z�ota, szuka� w
my�li jakiego�
frazesu, aby j� grzecznie wsun�� w r�k� pogn�bionego wroga.
� I mnie tak�e � rzek� jowialnie � Spensjonowali, ale ty... ze swoj� pensyjk�
nie masz
pewno za co kupi� sobie tytoniu. Masz, panie kapralu.
To m�wi�c, sili� si� wcisn�� sztuk� z�ota w zaci�ni�t� r�k�, kt�r� m�ody
cz�owiek opiera�
si� o kraw�d� �odzi.
M�ody Korsykanin poczerwienia�, wyprostowa� si�, zagryz� wargi i gotowa� si�
wyra�nie
odpowiedzie� co� porywczo, kiedy nagle, zmieniaj�c wyraz twarzy, wybuchn��
�miechem.
Pu�kownik, ze sztuk� z�ota w r�ce, patrza� na� oszo�omiony.
� Pu�kowniku � rzek� m�ody cz�owiek, przybieraj�c z powrotem min� serio � pozw�l
sobie
da� dwie rady: jedna, aby� nigdy nie ofiarowywa� Korsykaninowi pieni�dzy,
poniewa� zdarzaj�
si� mi�dzy mymi krajanami ludzie do�� niegrzeczni, kt�rzy mogliby ci je odrzuci�
na
g�ow�: druga, aby� nie dawa� ludziom tytu��w, o kt�re nie prosz�. Nazywa mnie
pan kapralem,
gdy ja jestem porucznikiem. Zapewne, r�nica niewielka, ale...
� Porucznikiem � wykrzykn�� sir Tomasz � porucznikiem! Ale� kapitan statku
powiedzia�
mi, �e pan jest kapralem, zar�wno jak pa�ski ojciec i wszyscy w twojej rodzinie.
2 ,,Gdybym wszed� do �wi�tego, �wi�tego raju i nie znalaz� tam ciebie,
opu�ci�bym go�. ( Serenata di Zicaro).
Na te s�owa m�ody cz�owiek, przechylaj�c si� w ty�, zacz�� �mia� si� z ca�ego
serca i tak
ochoczo, i� kapitan i dwaj majtkowie zawt�rowali mu ch�rem.
� Przepraszam pana, panie pu�kowniku, ale qui pro quo jest w istocie cudowne;
zrozumia�em
je dopiero w tej chwili. W istocie rodzina moja szczyci si�, i� posiada w�r�d
swoich
przodk�w kaprali; ale nasi korsyka�scy kaprale nie nosili nigdy galon�w. Oko�o
roku pa�skiego
1100 kilka gmin, zbuntowawszy si� przeciw tyranii wielkich pan�w, obra�o sobie
wodz�w,
kt�rych nazwali �kapralami�. Na naszej wyspie uwa�amy sobie za zaszczyt
pochodzi�
od tych swego rodzaju trybun�w.
� Przepraszam pana � wykrzykn�� pu�kownik � przepraszam po tysi�c razy. Skoro
pan tedy
rozumie przyczyn� mej omy�ki, mam nadziej�, �e zechcesz j� usprawiedliwi�.
To m�wi�c, wyci�gn�� r�k� do m�odzie�ca.
� To s�uszna kara mojej zbytniej dumy, pu�kowniku � rzek� m�ody cz�owiek,
�miej�c si�
ci�gle i �ciskaj�c serdecznie r�k� Anglika. � Nie mam do pana ani odrobiny �alu.
Skoro wi�c
przyjaciel Matei przedstawi� mnie tak licho, pozw�l pan, abym sam dope�ni� tej
ceremonii.
Nazywam si� Orso della Rebbia, porucznik na pensji; je�eli za�, jak to
przypuszczam, widz�c
te pi�kne dwa psy, przybywa pan do Korsyki celem polowania, b�dzie dla mnie
wielkim zaszczytem
czyni� panu honory naszych g�r i jar�w... o ile sam ich nie zapomnia�em � doda�
z
westchnieniem.
W tej chwili ��d� dobija�a do goeletki. Porucznik poda� r�k� miss Lidii,
nast�pnie pom�g�
pu�kownikowi wgramoli� si� na pok�ad. Tutaj sir Tomasz, wci�� bardzo markotny z
powodu
swej omy�ki i nie wiedz�c, w jaki spos�b zatrze� wra�enie swej nieprzyzwoito�ci
wobec
cz�owieka wiod�cego si� z roku 1100, sam, nie czekaj�c przyzwolenia c�rki,
zaprosi� go na
wieczerz�, ponawiaj�c usprawiedliwienia i u�ciski d�oni. Miss Lidia marszczy�a
czo�o, ale
ostatecznie do�� by�a rada dowiedzie� si�, co to jest ,,kapral�; go�� nie by�
jej niesympatycznym,
zaczyna�a nawet dopatrywa� si� w nim czego� arystokratycznego, mia� jedynie min�
zbyt otwart� i weso�� na bohatera romansu.
� Poruczniku delia Rebbia � rzek� pu�kownik sk�aniaj�c si� w stron� m�odzie�ca
angielsk�
mod�, z kieliszkiem madery w d�oni � widzia�em w Hiszpanii wielu pa�skich
ziomk�w; by�a
to bajeczna piechota w tyralierce.
� Tak, wielu ich zosta�o w Hiszpanii � rzek� m�ody porucznik powa�nie, z zadum�
w twarzy.
� Nie zapomn� nigdy komendy jednego korsyka�skiego batalionu w bitwie pod
Vittori� �
ci�gn�� pu�kownik. � Mam te� po nim pami�tk� � doda�, pocieraj�c r�k� pier�. �
Ca�y dzie�
uprawiali tyralierk� rozsypani po ogrodach, ukryci za krzewami i wybili nam nie
wiem ile
ludzi i koni. Otrzymawszy rozkaz odwrotu, sformowali si� i zacz�li umyka� p�dem.
Na r�wninie
spodziewali�my si�, i� znajdziemy odwet, ale te hycle... przepraszam,
poruczniku, te
zuchy, powiadam, ustawili si� w czworobok i nie by�o sposobu ich z�ama�. W
�rodku czworoboku
(zdaje mi si�, �e widz� go jeszcze!) znajdowa� si� oficer, usadowiony na karym
koniku;
sta� sobie tu� ko�o sztandaru, pal�c spokojnie cygaro, jak gdyby w kawiarni.
Niekiedy,
jakby na ur�gowisko, muzyka gra�a nam fanfary... Puszczam na nich dwa pierwsze
szwadrony...
Ba! Miast ugry�� czworobok z samego czo�a, moi dragoni mijaj� go bokiem,
zataczaj�
wstecz i wracaj� mocno w nieporz�dku, z niejednym koniem bez je�d�ca... i ci�gle
ta diabelska
muzyka! Skoro dym, otaczaj�cy batalion, si� rozproszy�, ujrza�em zn�w oficera
ko�o
sztandaru; pali� ci�gle to przekl�te cygaro. Rozw�cieczony, stan��em sam na
czele ostatniej
szar�y. Karabiny ich, zapchane sadz� od ci�g�ego strzelania, odmawia�y
pos�usze�stwa, ale
�o�nierze ustawili si� w sze�ciu rz�dach, z bagnetem obr�conym ku ko�skim nosom,
istny
mur!
Krzycza�em, zagrzewa�em dragon�w, pociska�em ostrog�, aby pchn�� konia naprz�d,
kiedy
oficer, o kt�rym m�wi�em, wyjmuj�c wreszcie z ust cygaro, wskaza� mnie r�k�
jednemu
ze swych ludzi. Us�ysza�em co� niby: Al capello bianco! Mia�em bia�y pi�ropusz
na kasku.
Nie s�ysza�em nic wi�cej, kula przeszy�a mi pier�. By� to �adny batalion, panie
della Rebbia,
pierwszy batalion lekkiego 18 pu�ku, sami Korsykanie, jak mi p�niej
powiedziano.
� Tak � rzek� Orso, kt�rego oczy b�yszcza�y podczas tego opowiadania � ochronili
odwr�t
i wr�cili ze sztandarem: ale dwie trzecie tych zuch�w �pi dzisiaj na r�wninie
Vittorii.
� Czy�by� pan przypadkiem zna� nazwisko oficera, kt�ry dowodzi� nimi?
� To m�j ojciec. By� w�wczas majorem w 18 pu�ku i zosta� pu�kownikiem za swoje
zachowanie
si� w ci�gu tego smutnego dnia.
� Pa�ski ojciec! Na honor, to by� kawa� chwata! Mi�o by�oby mi go zobaczy�;
pozna�bym
go, jestem pewny. Czy �yje jeszcze?
� Nie, pu�kowniku � rzek� m�ody cz�owiek, bledn�c lekko.
� Czy by� pod Waterloo?
� Tak, pu�kowniku, ale nie mia� szcz�cia zgin�� na polu bitwy... Zmar� na
Korsyce przed
dwoma laty... M�j Bo�e! Jakie to morze pi�kne! Dziesi�� lat ju�, jak nie
widzia�em Morza
�r�dziemnego. Czy Morze �r�dziemne nie wydaje si� pani pi�kniejsze od oceanu?
� Wydaje mi si� za niebieskie i fala nie jest zbyt du�a.
� Lubi pani dzikie pi�kno�ci? W takim razie s�dz�, �e Korsyka spodoba si� pani.
� C�rka moja � rzek� pu�kownik � lubi wszystko, co nadzwyczajne; dlatego te�
W�ochy
nie podoba�y si� jej wcale.
� Znam z W�och � rzek� Orso � jedynie Piz�, gdzie przebywa�em jaki� czas w
kolegium,
ale nie mog� bez podziwu my�le� o Campo Santo, o katedrze, o pochy�ej wie�y...
zw�aszcza o
Campo Santo. Przypomina pani sobie ,,�mier� d�Orcagna...� Zdaje mi si�, �e
m�g�bym j�
narysowa�, tak si� wyry�a w mojej pami�ci.
Miss Lidia zl�k�a si�, aby porucznik nie zapu�ci� si� w jak�� entuzjastyczn�
tyrad�.
� Tak, bardzo �adne � rzek�a, ziewaj�c. � Przepraszam ci� ojcze, g�owa mnie
troch� boli,
pozwolisz, �e zejd� do kajuty.
Uca�owa�a ojca w czo�o, skin�a majestatycznie g�ow� Orsowi i znik�a. W�wczas
dwaj
m�czy�ni zapu�cili si� w gaw�d� o wojnie i polowaniu.
Dowiedzieli si� z rozmowy, i� pod Waterloo znale�li si� naprzeciw siebie i �e
musieli
wymieni� sporo kul. Sympatia ich wzajemna zdwoi�a si� od tego odkrycia. Kolejno
skrytykowali
Napoleona, Wellingtona i Bl�chera, po czym zapolowali wsp�lnie na daniela, dzika
i
dzikiego barana. Wreszcie, poniewa� noc by�a ju� p�na, a ostatnia butelka
bordeaux pr�na,
pu�kownik �cisn�� raz jeszcze r�k� porucznika i �yczy� mu dobrej nocy, wyra�aj�c
nadziej�
dalszego ci�gu rozpocz�tej w tak ucieszny spos�b znajomo�ci. Rozstali si� i
ka�dy uda� si� na
spoczynek.
III
Noc by�a pi�kna, ksi�yc igra� po falach, statek p�yn�� �agodnie, p�dzony lekkim
wiatrem.
Miss Lidia nie mia�a ochoty spa�; jedynie obecno�� profana nie pozwoli�a jej
smakowa�
wzrusze�, jakich na morzu i w czas pe�ni do�wiadcza wszelka ludzka istota, o ile
ma bodaj
�d�b�o poezji w sercu. Skoro os�dzi�a, �e m�ody porucznik musi ju� spa� snem
sprawiedliwego,
jak przysta�o na tak prozaiczne indywiduum, wsta�a, wzi�a futro, zbudzi�a
pokojow� i
wysz�a na pok�ad. Nie by�o nikogo pr�cz jednego majtka; sta� przy sterze i
�piewa� jak�� �a�osn�
lamentacj� w korsyka�skim narzeczu na dzik� i jednostajn� nut�. W�r�d ciszy
nocnej ta
osobliwa muzyka mia�a sw�j urok. Na szcz�cie miss Lidia nie rozumia�a dok�adnie
s��w
piosenki. W�r�d wielu og�lnik�w jaki� energiczny wiersz poruszy� �ywo jej
ciekawo��, ale
niebawem, w najpi�kniejszym momencie, przychodzi� znowu szereg s��w w dialekcie,
kt�rych
znaczenie jej umyka�o. Zrozumia�a wszak�e, i� chodzi o jaki� mord. Przekle�stwa
na
morderc�w, gro�by zemsty, pochwa�a zmar�ego, wszystko tam by�o bez �adu
pomieszane.
Zapami�ta�a kilka wierszy; spr�buj� je przet�umaczy�:
�...Ani dzia�a, ani bagnety � nie powlek�y blado�ci� jego czo�a � pogodnego na
polu bitwy
� jak niebo letnie. By� to sok�, przyjaciel or�a � mi�d s�odki dla przyjaci� �
dla nieprzyjaci�
rozw�cieczone morze. � Pyszniejszy ni� s�o�ce � �askawszy ni� ksi�yc. � Jego,
kt�remu
wrogowie Francji � nigdy nie dotrzymali kroku � mordercy z w�asnej ziemi �
ugodzili z ty�u.
Nigdy nie �mieliby spojrze� mu w twarz. � ...Powie�cie na �cianie nad ��kiem �
m�j krzy�
zas�ugi, sprawiedliwie zdobyty. � Czerwona przy nim wst��eczka. � Czerwie�sza
moja koszula.
� Dla syna mego, syna niego w dalekiej ziemi � zachowajcie m�j krzy� i krwaw�
koszul�.
� Ujrzy w niej dwie dziury. � Za ka�d� dziur� dziura w innej koszuli. � Ale czy
w�wczas
dope�ni si� zemsta? � Trzeba mi, aby r�ka, kt�ra poci�gn�a cyngiel � oko, kt�re
wzi�o
na cel � serce, kt�re zamy�li�o...�
� Czemu nie �piewasz dalej, przyjacielu? � spyta�a si� miss Nevil.
Ruchem g�owy majtek ukaza� jej twarz, wychylaj�c� si� z przepierzenia: by� to
Orso, kt�ry
wyszed� rozkoszowa� si� blaskiem ksi�yca.
� Sko�czcie� piosenk� � rzek�a miss Lidia � bardzo mi si� podoba�a.
Majtek nachyli� si� ku niej i rzek� bardzo cicho:
� Nie chc� zadawa� rimbecco3 nikomu.
� Jak to? Rim...?
Majtek nie odpowiadaj�c zacz�� gwizda�.
� Zaszed�em pani� na tym, �e jednak zachwyca si� pani Morzem �r�dziemnym, miss
Nevil � rzek� Orso, zbli�aj�c si�. � Niech pani przyzna, �e nie widuje si� gdzie
indziej takiego
ksi�yca.
� Nie patrza�am na�. By�am ca�a poch�oni�ta studiami nad korsyka�skim morzem.
Ten
majtek, kt�ry �piewa� �a�obn� pie�� o niewymownym tragizmie, przerwa� nagle w
najpi�kniejszym
miejscu.
Majtek pochyli� si�, jak gdyby dla lepszego odczytania busoli, i poci�gn��
silnie miss Nevil
za futro. Jasnym by�o, i� pie�ni tej nie mo�na �piewa� w obecno�ci porucznika
Orso.
� C�e� ty �piewa�, Paolo France? � rzek� Orso � ballad� czy vocero4? Panienka
zrozumia�a
i pragn�aby us�ysze� koniec.
� Zapomnia�em Ors� Anton� � rzek� majtek. I natychmiast rozpocz�� na ca�y g�os
�piewa�
kantyczk� do Naj�wi�tszej Panny.
Miss Lidia s�ucha�a kantyczki z roztargnieniem i nie nalega�a wi�cej,
przyrzekaj�c sobie
wszak�e zdoby� p�niej s�owo zagadki. Ale pokoj�wka, kt�ra b�d�c z Florencji,
ma�o co lepiej
od pani rozumia�a dialekt korsyka�ski, r�wnie� by�a ciekawa si� pouczy�;
zwracaj�c si�
tedy do Orsa, zanim miss Lidia zdo�a�a j� tr�ci� �okciem, rzek�a:
� Panie kapitanie, co znaczy zada� komu� rimbecco?
� Rimbecco! � rzek� Orso � ale� to znaczy wyrz�dzi� Korsykaninowi najkrwawsz�
zniewag�:
znaczy zarzuci� mu, �e si� nie pom�ci�. Kto wspomnia� paniom o rimbecco?
� To wczoraj, w Marsylii � odpar�a miss Lidia skwapliwie � w�a�ciciel statku
u�y� tego
s�owa.
� I o kim m�wi�? � spyta� �ywo Orso.
� Och! Opowiada� nam star� histori�... z czas�w... tak, zdaje mi si�, �e
chodzi�o o Vanin�
d�Ornano.
3 Rimbeccare znaczy po w�osku odes�a�, odparowa�, odeprze�. W dialekcie
korsyka�skim znaczy to: wymierzy�
komu� zel�ywy i publiczny zarzut. Udziela si� rimbecco synowi zamordowanego ojca
m�wi�c mu, �e ojciec
nie jest pomszczony. Rimbecco jest jakby zakwestionowaniem honoru cz�owika,
kt�ry nie obmy� jeszcze
zniewagi we krwi. Prawo genue�skie kara�o bardzo surowo sprawc� rimbecco.
4 Kiedy cz�owiek jaki umrze, zw�aszcza gdy padnie zamordowany, umieszcza si�
jego cia�o na stole, kobiety
za� z jego rodziny lub w braku tych przyjaci�ki, a nawet i obce, znane z
poetyckiego talentu, improwizuj� wobec
licznego audytorium hymny �a�obne wierszem, w narzeczu krajowym. Kobiety te
nazywa si� voceratrici;
s�owo vocero, r�wnie� jak jego pochodne, powsta�o z �aci�skiego vociferare.
Niekiedy kilka kobiet improwizuje
po kolei, a cz�sto �ona lub c�rka zmar�ego sama �piewa lament �a�obny.
� �mier� Vaniny, jak przypuszczam, nie musia�a pani natchn�� zbytni� sympati�
dla naszego
bohatera, dzielnego Sampiero?
� A panu czy si� to wydaje bardzo heroiczne?
� Zbrodnia jego ma za usprawiedliwienie dzikie obyczaje epoki; przy tym Sampiero
prowadzi�
wojn� na �mier� i �ycie z Genue�czykami: jak�� ufno�� mogliby mie� do� rodacy,
gdyby nie ukara� tej, kt�ra si� stara�a porozumiewa� z Genu�?
� Vanina � rzek� majtek � wydali�a si� bez pozwolenia m�a; Sampiero dobrze
zrobi�, �e
jej skr�ci� szyj�.
� Ale � rzek�a miss Lidia � wszak�e to, aby ocali� m�a, przez mi�o�� dla niego,
posz�a
prosi� dla� �aski u Genue�czyk�w.
� Prosi� dla� �aski znaczy�o zha�bi� go! � wykrzykn�� Orso.
� Ale zabi� j� w�asnymi r�kami! � ci�gn�a miss Nevil. � C� to musia� by� za
potw�r!
� Wiadomo pani, i� b�aga�a go jako o �ask�, aby mog�a zgin�� z jego r�ki. Czy
Otella uwa�a
pani tak�e za potwora?
� C� za r�nica! To by� cz�owiek zazdrosny; Sampiero by� tylko pr�ny.
� A zazdro�� czy to r�wnie� nie jest pr�no��? To pr�no�� mi�o�ci; t�
usprawiedliwia pani
mo�e ze wzgl�du na pobudk�.
Miss Lidia obrzuci�a m�odego cz�owieka pe�nym godno�ci spojrzeniem i zwracaj�c
si� do
majtka, spyta�a, kiedy statek zawinie do portu.
� Pojutrze � rzek� � je�eli b�dziemy mieli ci�gle wiatr.
� Chcia�abym ju� znale�� si� w Ajaccio, m�czy mnie ten statek.
Podnios�a si�, uj�a rami� panny s�u��cej i przesz�a par� krok�w po pomo�cie.
Orso sta�
nieruchomo ko�o steru, nie wiedz�c, czy jej towarzyszy� w przechadzce, czy te�
przerwa�
rozmow�, kt�ra zdawa�a si� pannie niemi�a.
� �adna dziewczyna, na krew Madonny! � rzek� majtek � gdyby wszystkie pch�y w
moim
��ku by�y do niej podobne, nie narzeka�bym, �e mnie k�saj�!
Miss Lidia dos�ysza�a mo�e t� naiwn� pochwa�� i uczu�a si� zgorszona, rych�o
bowiem zesz�a
do kajuty. Wkr�tce potem Orso uda� si� r�wnie� do siebie. Skoro tylko opu�ci�
pok�ad,
panna s�u��ca wr�ci�a jeszcze i podj�wszy szczeg�owy wywiad z majtkiem,
przynios�a swej
pani nast�puj�ce obja�nienia: ballat�, przerwan� obecno�ci� Orsa, u�o�ono z
przyczyny
�mierci pu�kownika della Rebbia, ojca porucznika, zamordowanego przed dwoma
laty. Majtek
nie w�tpi�, i� Orso wraca na Korsyk�, aby dope�ni� zemsty i twierdzi�, i�
niebawem, ujrzy
� w i e � e m i � s o w wiosce Pietranera. Z wyk�adu tego narodowego wyra�enia
wynika�oby,
i� pan Orso zamierza zamordowa� dwie lub trzy osoby podejrzane o morderstwo,
kt�re to
osoby, co prawda, by�y niepokojone przez s�dy o ten post�pek, ale okaza�y si�
bia�e jak �nieg,
zwa�ywszy, i� maj� w kieszeni s�dzi�w, adwokat�w, prefekta i �andarm�w.
� Nie ma sprawiedliwo�ci w Korsyce � doda� majtek � wi�cej ufa�bym dobrej
strzelbie ni�
wszystkim rajcom kr�lewskiego trybuna�u. Kiedy si� ma wroga, trzeba wybiera�
mi�dzy trzema S5.
Te zajmuj�ce wyja�nienia odmieni�y w wybitny spos�b obej�cie i usposobienie miss
Lidii
odno�nie do porucznika della Rebbia. Od tej chwili sta� si� on w oczach
romantycznej Angielki
o s o b i s t o � c i �. Obecnie ta niefrasobliwa mina, ta szczero�� i dobry
humor, kt�re j�
zrazu uprzedzi�y nieprzychylnie, stawa�y si� dla niej jedn� wi�cej zalet�;
widzia�a w nich g��bok�
zdolno�� panowania nad sob� energicznej duszy, kt�ra nie pozwala przedrze� si�
na
zewn�trz �adnemu z uczu�, jakie w sobie zamyka. Orso wyda� si� jej nowym
Fieskiem,
ukrywaj�cym pod pozorami lekko�ci donios�e zamiary; a mimo �e mniej jest pi�knym
zabi�
paru hultaj�w ni� oswobodzi� ojczyzn�, b�d� co b�d� zemsta jest pi�kna � zreszt�
kobiety
wol�, aby bohater nie by� tak zupe�nie poch�oni�ty polityk�. W�wczas dopiero
miss Nevil
zauwa�y�a, �e porucznik ma bardzo du�e oczy, bia�e z�by, pi�kn� postaw�, �e
zdradza dobre
5 Wyra�enie narodowe: schioppetto, stiletto, strada, tzn. strzelba, sztylet,
ucieczka.
wychowanie i niejakie obycie. Nast�pnego dnia zwraca�a si� do� do�� cz�sto i
rozmowa z
nim zaj�a j�. Wypytywa�a obszernie o kraj, o kt�rym m�wi� nader interesuj�co.
Korsyka,
kt�r� opu�ci� bardzo m�odo, najpierw, aby si� uda� do kolegium, nast�pnie do
szko�y wojskowej,
przechowa�a si� w jego wspomnieniu ozdobiona poetycznymi barwami. O�ywia� si�,
m�wi�c o g�rach, lasach, o oryginalnych zwyczajach mieszka�c�w. Jak mo�na si�
domy�la�,
s�owo �zemsta� nastr�cza�o si� wiele razy w tych opowiadaniach, niepodobna
bowiem m�wi�
o Korsykanach, aby nie atakowa� lub nie usprawiedliwia� tej ich przys�owiowej
nami�tno�ci.
Orso zadziwi� nieco miss Nevil, pot�piaj�c w og�lnym sposobie niesko�czone
nienawi�ci
swoich ziomk�w. B�d� co b�d� u ch�op�w stara� si� je usprawiedliwi�; twierdzi�,
i� wendeta
jest to pojedynek ubogich. �To jest tak dalece prawd� � m�wi� � i� nikt nie
zamorduje wroga
nie wyzwawszy go wprz�dy wedle regu�. �Strze� si�, ja si� strzeg� oto
sakramentalne s�owa,
jakie wymieniaj� dwaj przyjaciele, nim poczn� zastawia� na siebie pu�apki. Jest
u nas wi�cej
morderstw ni� gdzie indziej � doda� � ale nigdy nie znajdzie pani nikczemnej
pobudki zbrodni.
Mamy, to prawda, wielu morderc�w, ale ani jednego z�odzieja�.
Kiedy porucznik wymawia� s�owa z e m s t a i m o r d, miss Lidia patrzy�a na�
uwa�nie,
ale nie zdo�a�a wyczyta� na jego twarzy najmniejszego �ladu wzruszenia. Poniewa�
os�dzi�a,
i� posiada si�� duszy potrzebn�, aby si� sta� nieprzeniknionym dla wszystkich
oczu, z wyj�tkiem,
oczywi�cie, jej w�asnych, wierzy�a niez�omnie nadal, i� cienie pu�kownika della
Rebbia
nied�ugo b�d� czeka�y upragnionego zado��uczynienia.
Ju� oczom podr�nych rysowa�y si� wybrze�a Korsyki. Kapitan nazywa� g��wne
punkty
wybrze�a; mimo �e by�y one miss Lidii zupe�nie obce, znajdowa�a przyjemno�� w
tym, aby
zna� ich imiona. Nie ma nic nudniejszego ni� pejza� bezimienny. Niekiedy luneta
pu�kownika
pozwala�a dostrzec jakiego� wyspiarza, odzianego w brunatn� guni�, zbrojnego w
d�ug� fuzj�,
galopuj�cego na ma�ym koniku po stromych zboczach. Miss Lidia w ka�dym chcia�a
si� dopatrzy�
bandyty albo te� syna �piesz�cego pom�ci� ojca; ale Orso upewnia�, �e to jaki�
spokojny
obywatel s�siedniego miasteczka podr�uj�cy w interesach, �e nosi fuzj� nie tyle
z potrzeby,
ile przez elegancj�, dla mody, tak jak dandys nie ruszy si� z domu bez wytwornej
laseczki.
Mimo �e fuzja jest broni� mniej szlachetn� i mniej poetyczn� ni� sztylet, miss
Lidia
uwa�a�a, i� dla m�czyzny jest to sprz�t wykwintniejszy ni� laska; przypomnia�a
sobie, �e
wszyscy bohaterowie lorda Byrona gin� od kuli, a nie od klasycznego pugina�u.
Po trzech dniach �eglugi podr�ni znale�li si� naprzeciw Sangwinari�w: wspania�a
panorama
zatoki Ajaccio roztoczy�a si� ich oczom. S�usznie por�wnuj� j� z Zatok�
Neapolita�sk�;
w chwili gdy goeletka wp�ywa�a do portu, lesiste wzg�rze, stoj�ce ca�e w ogniu i
okrywaj�ce
dymem la Punta di Girato, przypomina�o Wezuwiusz. Aby to podobie�stwo by�o
zupe�ne, trzeba,
aby hordy Attyli rzuci�y si� na okolice Neapolu; wszystko bowiem w pobli�u
Ajaccio jest
wymar�e i opustosza�e. Zamiast wykwintnych budowli, jakie nastr�czaj� si� oku od
Castellamare
a� do Miseny, widzi si� doko�a zatoki Ajaccio jedynie ciemne lesiste regle, a za
nimi nagie
g�ry. Ani jednej willi, ani jednego domu. Jedynie tu i �wdzie, na wzg�rzach
doko�a miasta,
kilka bia�ych budynk�w odrzyna si� pojedynczo na tle zielono�ci; to kaplice
cmentarne, rodzinne
groby. Wszystko w tym krajobrazie pi�kne jest powa�n� i smutn� pi�kno�ci�.
Wygl�d miasta, zw�aszcza w tej epoce, pomna�a� jeszcze to wra�enie pustki.
�adnego ruchu
na ulicach, gdzie spotyka si� jedynie kilku bezczynnych osobnik�w, zawsze tych
samych.
�adnych kobiet pr�cz wie�niaczek, przybywaj�cych sprzeda� swe produkty. Nie
s�yszy si�
g�o�nej rozmowy, �miechu, �piewu, tak znamiennych dla w�oskich miasteczek.
Niekiedy, w
cieniu drzew na placyku, kilku uzbrojonych wie�niak�w gra w karty lub przygl�da
si� grze.
Nie krzycz�, nie k��c� si� nigdy; je�li gra stanie si� zbyt gor�ca, w�wczas
s�yszy si� strza�y
pistoletu, kt�re zawsze wyprzedzaj� gro�b�. Korsykanin jest z natury, powa�ny i
milcz�cy.
Wieczorem pojawia si� kilka postaci, aby napawa� si� ch�odem, ale ci
przechadzaj�cy si� to
prawie wszystko cudzoziemcy. Wyspiarze stoj� przed drzwiami dom�w; ka�dy zdaje
si�
czuwa� na stra�y niby sok� u swego gniazda.
IV
Odwiedziwszy dom, w kt�rym urodzi� si� Napoleon, zdobywszy sobie, za pomoc�
mniej
lub wi�cej dozwolonych �rodk�w, nieco papieru z obicia, miss Lidia, w dwa dni po
wyl�dowaniu
na Korsyce, pogr��y�a si� w uczuciu g��bokiego smutku; jest to nieuchronne dla
ka�dego
cudzoziemca, kiedy znajdzie si� w kraju, kt�rego nietowarzyskie obyczaje skazuj�
go na
zupe�n� samotno��. Zacz�a �a�owa� swego szale�stwa, ale wyjecha� natychmiast
znaczy�oby
narazi� na szwank reputacj� nieustraszonej podr�niczki; miss Lidia zdecydowa�a
si� tedy na
cierpliwo�� i na zabijanie czasu jak si� da. W tym szlachetnym postanowieniu
przygotowa�a
farby i o��wki, naszkicowa�a par� widok�w zatoki i zrobi�a portret ogorza�ego
wie�niaka,
kt�ry sprzedawa� najspokojniej w �wiecie melony, ale kt�ry mia� siw� brod� i
min� najdzikszego
opryszka pod s�o�cem. Gdy wszystko to nie wystarczy�o, aby j� rozerwa�,
postanowi�a
zawr�ci� w g�owie potomkowi �kaprali�; rzecz za� nie by�a trudn�, poniewa� �
zgo�a nie
�piesz�c si� do rodzinnej wioski � Orso jak gdyby podoba� sobie w Ajaccio, mimo
�e nie zna�
tam nikogo. Zreszt� miss Lidia postawi�a sobie szlachetne zadanie: mianowicie
ucywilizowa�
tego g�rskiego nied�wiedzia i kaza� mu zapomnie� o pos�pnych zamiarach, kt�re go
sprowadzi�y
na wysp�. Od czasu jak sobie zada�a trud przyjrzenia mu si� bli�ej, powiedzia�a
sobie, i�
szkoda by�oby pozwoli� temu m�odemu cz�owiekowi p�dzi� ku zgubie, dla niej za�
by�oby
chlub� nawr�ci� Korsykanina.
Dni naszych podr�nik�w up�ywa�y, jak nast�puje: rano pu�kownik i Orso szli na
polowanie;
miss Lidia rysowa�a lub pisa�a do przyjaci�ek, aby m�c datowa� listy z Ajaccio;
oko�o
sz�stej panowie wracali ob�adowani zwierzyn�; po obiedzie miss Lidia �piewa�a,
pu�kownik
zasypia�, m�odzi za� gaw�dzili do p�na.
Nie wiem, co za formalno�ci paszportowe zmusi�y pu�kownika Nevil do z�o�enia
wizyty
prefektowi. Dygnitarz ten, kt�ry nudzi� si� mocno, podobnie jak wi�kszo�� jego
koleg�w, z
rado�ci� dowiedzia� si� o pobycie Anglika, bogatego, z dobrego towarzystwa i
ojca pi�knej
c�rki, tote� przyj�� go najuprzejmiej i zasypa� ofiarami us�ug; co wi�cej, w
par� dni po�pieszy�
odda� wizyt�.
Pu�kownik, kt�ry w�a�nie wsta� od sto�u, le�a� wygodnie na sofie, gotuj�c si� do
drzemki;
c�rka �piewa�a przy rozklekotanym pianinie, Orso obraca� kartki i patrza� na
ramiona i w�osy
blond artystki. Oznajmiono prefekta; pianino zamilk�o, pu�kownik podni�s� si�,
przetar� oczy
i przedstawi� go c�rce:
� Nie przedstawiam panu prefektowi porucznika della Rebbia, poniewa� zna go pan
zapewne
� Pan jest synem pu�kownika della Rebbia? � spyta� prefekt lekko zak�opotanym
tonem.
� Tak, panie � odpar� Orso.
� Mia�em zaszczyt zna� szanownego ojca. Zdawkowe formu�ki wyczerpa�y si�
niebawem.
Pu�kownik mimo woli ziewa� do�� cz�sto, Orso w charakterze libera�a, nie chcia�
si� odzywa�
do satelity w�adzy; miss Lidia sama podtrzymywa�a rozmow�. Ze swej strony
prefekt gorliwie
dotrzymywa� jej towarzystwa; widocznym by�o, i� sprawia mu �yw� przyjemno��
m�wi�
o Pary�u i jego rozrywkach z osob�, kt�ra zna wszystkie znakomito�ci
europejskiego towarzystwa.
Od czasu do czasu, nie przerywaj�c rozmowy, przygl�da� si� m�odemu porucznikowi
z osobliw� ciekawo�ci�.
� Czy pa�stwo poznali we Francji pana della Rebbia? � spyta� prefekt miss Lidii.
Miss Lidia odpar�a, z odcieniem zmieszania, �e zawar�a t� znajomo�� na statku,
kt�ry ich
przywi�z� na Korsyk�.
� To m�ody cz�owiek, bardzo na miejscu � rzek� prefekt p�g�osem. � I czy
wspomina� pani
� doda� jeszcze ciszej � w jakich zamiarach wraca na Korsyk�?
Miss Lidia przybra�a majestatyczn� postaw�.
� Nie pyta�am go o to � rzek�a � mo�e pan sam zapyta�.
Prefekt zamilk�, ale w chwil� potem, s�ysz�c, i� Orso zwr�ci� si� do pu�kownika
w j�zyku
angielskim, rzek�:
� Wiele pan podr�owa�, jak widz�. Musia�e� zapomnie� Korsyk�... i jej
zwyczaje...
� To prawda, by�em bardzo m�ody, kiedym to j� opu�ci�.
� Nale�y pan zawsze do armii?
� Spensjonowano mnie, panie prefekcie.
� Zbyt d�ugo by� pan w wojsku francuskim, aby nie sta� si� zupe�nym Francuzem,
nie
w�tpi� o tym, drogi panie.
Prefekt wym�wi� te ostatnie s�owa z uroczystym naciskiem.
Nie jest to dla Korsykanin�w zbytnim komplementem, kiedy im kto� przypomina, �e
nale��
do Wielkiego Narodu. Chc� by� narodem dla siebie, a pretensj� t�
usprawiedliwiaj� do��
dobrze, aby im j� mo�na by�o przyzna�. Orso, nieco dotkni�ty, odpar�:
� Czy my�li pan, panie prefekcie, i� aby by� cz�owiekiem honoru, Korsykanin
potrzebuje
s�u�y� w armii francuskiej?
� Z pewno�ci� nie � odpar� prefekt � nie to bynajmniej mia�em na my�li: m�wi�
jedynie o
pewnych o b y c z a j a c h, z kt�rych nie wszystkie s� takie, jakich m�g�by
pragn�� zarz�dca
tego kraju.
Prefekt po�o�y� nacisk na s�owo o b y c z a j e i nada� swemu obliczu wyraz
najwi�kszej
powagi, na jak� mog�o si� ono zdoby�. Wkr�tce potem podni�s� si� z miejsca i
po�egna�,
unosz�c przyrzeczenie, �e miss Lidia raczy odwiedzi� �on� jego w prefekturze.
Po jego odej�ciu miss Lidia rzek�a:
� Trzeba mi by�o wybra� si� a� na Korsyk�, aby si� dowiedzie�, co to �prefekt�.
Ten wy-
� Co do mnie � odpar� Orso � nie mog� tego powiedzie�; wyda� mi si� do��
szczeg�lny ze
Pu�kownik uton�� ju� w drzemce zbli�onej do prawid�owego snu; miss Lidia rzuci�a
okiem
� A ja uwa�am, �e on nie jest tak tajemniczy, jak pan utrzymuje, mam bowiem
wra�enie,
� Jest pani niew�tpliwie bardzo przenikliwa, miss Nevil, ale je�eli pani
dopatrzy�a si� ja-
� Hm... nie s�dz�, ale... panie della Rebbia, chce pan, bym panu da�a dow�d mej
przenidaje
si� wcale mi�y.
swoj� uroczyst� i tajemnicz� min�.
w jego stron� i rzek�a, zni�aj�c g�os:
�em go zrozumia�a.
kiej� g��bi w tym, co on tu powiada�, musia�a pani chyba w�o�y� w to du�o dobrej
woli.
kliwo�ci? Jestem po trosze znachork�: wystarczy mi widzie� kogo� par� razy, aby
zna� jego
my�li.
� M�j Bo�e! Przera�a mnie pani. Je�eli pani umie czyta� w moich my�lach, nie
wiem, czy
powinienem by� z tego rad, czy zmartwiony.
� Panie della Rebbia. � ci�gn�a miss Lidia rumieni�c si� � znamy si� dopiero od
kilku dni,
ale na morzu i w barbarzy�skich krajach � daruje mi pan, mam nadziej�... �
zatem, w barbarzy�skich
krajach przyja�� zawiera si� szybciej ni� na posadzce salon�w... Nie zdziwi si�
pan
zatem, je�li o�miel� si� m�wi� do pana, jak przyjaci�ka, o rzeczach nazbyt mo�e
osobistych,
do kt�rych kto� obcy nie powinien si� miesza�.
� Och, niech pani nie u�ywa tego s�owa, miss Nevil; tamto by�o mi o wiele
sympatyczniejsze.
� Dobrze wi�c! Zatem, winnam panu powiedzie�, �e nie staraj�c si� przenikn��
pa�skich
tajemnic, mimo woli pozna�am je, po cz�ci, i �e s� w nich rzeczy, kt�re mnie
martwi�. Wiadome
mi jest nieszcz�cie, kt�re dotkn�o pa�sk� rodzin�; m�wiono mi wiele o m�ciwym
charakterze pa�skich ziomk�w i ich sposobie szukania pomsty... Czy nie do tego
prefekt czyni�
aluzj�?
� Jak to, pani, miss Lidio, mo�e my�le�!... � To m�wi�c, Orso poblad� jak
�mier�.
� Nie, panie della Rebbia � przerwa�a � wiem, �e pan jest d�entelmenem i
cz�owiekiem
honoru. Powiedzia� mi pan sam, �e w pa�skim kraju ju� tylko prosty lud uznaje
wendet�...
kt�r� podoba si� panu nazywa� form� pojedynku...
� Czy s�dzi pani, �e by�bym kiedykolwiek zdolny sta� si� morderc�?
� Skoro m�wi� z panem o tym, panie Orso, powiniene� rozumie�, �e nie w�tpi� o
panu.
Je�eli poruszy�am ten przedmiot, to dlatego i� wyobra�a�am sobie, �e za powrotem
do kraju,
otoczony mo�e barbarzy�skimi przes�dami, b�dzie pan rad wiedzie�, �e jest kto�,
kto pana
szanuje za si��, z jak� umiesz si� im oprze�. � No � rzek�a, podnosz�c si� z
miejsca � nie
m�wmy ju� o tych brzydkich rzeczach; przyprawiaj� mnie o b�l g�owy, a zreszt�
jest bardzo
p�no. Nie ma pan do mnie urazy? Dobranoc, po angielsku. � To m�wi�c, poda�a mu
r�k�.
Orso u�cisn�� d�o� z powa�n� i skupion� twarz�.
� Pani � rzek� � czy pani wie, �e bywaj� chwile, w kt�rych instynkt mojej ziemi
budzi si�
we mnie? Czasami, kiedy wspomn� o biednym ojcu... w�wczas oblegaj� mnie okropne
my�li.
Dzi�ki pani jestem od nich na zawsze wyzwolony. Dzi�kuj�, dzi�kuj�!
Chcia� m�wi� dalej, ale miss Lidia opu�ci�a �y�eczk� i ha�as obudzi� pu�kownika.
� Della Rebbia, jutro o pi�tej, na �owy? B�d� punktualny.
� Wedle rozkazu, pu�kowniku.
w Anglii nie ma zwyczaju �ciska� si� na ulicy.
V
Nazajutrz, na chwil� przed powrotem my�liwych, miss Nevil, wracaj�c z
przechadzki nad
morzem, zbli�y�a si� do gospody z pann� s�u��c�, kiedy zauwa�y�a m�od� kobiet�,
czarno
ubran�, siedz�c� na niedu�ym, ale silnym koniku i w�a�nie wje�d�aj�c� do miasta.
W �lad za
ni� jecha� cz�owiek o typie wie�niaka, r�wnie� konno, w kubraku z brunatnego
sukna, dziurawym
na �okciach, z buk�aczkiem przewieszonym przez rami�, z pistoletem u pasa; w
r�ce
fuzja, kt�rej kolba tkwi�a w sk�rzanej kieszeni, przymocowanej do ��ku, s�owem,
w kompletnym
rynsztunku opryszka z melodramatu lub mieszczanina korsyka�skiego w podr�y.
Uderzaj�ca
pi�kno�� kobiety �ci�gn�a od pierwszego spojrzenia uwag� miss Nevil. Wygl�da�a
na
jakie dwadzie�cia lat. By�a s�usznego wzrostu, bia�a, o ciemnoniebieskich
oczach, r�owej
twarzy, z�bach l�ni�cych jak emalia. Na twarzy jej malowa�a si� duma, niepok�j i
smutek. Na
g�owie mia�a welon z czarnego jedwabiu, zwany mezzaro, kt�ry Genue�czycy
wprowadzili
do Korsyki, a w kt�rym tak jest do twarzy kobietom. D�ugie kasztanowate warkocze
tworzy�y
jak gdyby turban doko�a g�owy. Str�j by� schludny, ale nadzwyczaj prosty.
Miss Nevil mia�a czas napatrzy� si� jej do woli, dama w mezzaro bowiem
zatrzyma�a si�
na ulicy, wypytuj�c kogo� z wielkim zainteresowaniem, jak mo�na by�o wnosi� z
wyrazu
oczu; nast�pnie, otrzymawszy ��dane wyja�nienia, zaci�a wierzchowca i ruszywszy
ostrym
k�usem, zatrzyma�a si� a� przy bramie hotelu, gdzie mieszkali sir Tomasz Nevil i
Orso. Tam,
zamieniwszy kilka s��w z gospodarzem, m�oda kobieta zeskoczy�a lekko i siad�a na
kamiennej
�awce tu� przy drzwiach wchodowych, podczas gdy giermek jej odprowadza� konie do
stajni. Miss Lidia przesz�a w swoim paryskim kostiumie tu� obok nieznajomej, nie
�ci�gn�wszy
na siebie jej spojrzenia. W kwadrans p�niej, otwieraj�c okno, ujrza�a jeszcze
dam� w
mezzaro, siedz�c� w tym samym miejscu i w tej samej pozycji. Niebawem pojawili
si� pu�kownik
i Orso, wracaj�cy z polowania. W�wczas gospodarz rzuci� kilka s��w panience w
�a�obie i wskaza� palcem m�odego della Rebbia. Zarumieni�a si�, podnios�a �ywo,
post�pi�a
kilka krok�w i zatrzyma�a si� nieruchomo jak gdyby zdumiona. Orso sta� te�
naprzeciw niej,
przygl�daj�c si� z zaciekawieniem.
� Czy wy jeste�cie � rzek�a wzruszonym g�osem � Orso Antonio della Rebbia? Ja
jestem Kolomba.
� Kolomba! � wykrzykn�� Orso.
I bior�c j� w ramiona, u�cisn�� j� czule, co zdziwi�o nieco pu�kownika i jego
c�rk�, jako �e
� Bracie � rzek�a Kolomba � daruj, �e przyby�am bez twego rozkazu, ale
dowiedzia�am si�
od przyjaci�, �e� wr�ci�, i by�o dla mnie tak wielk� pociech� ujrze� ci�...
Orso u�cisn�� j� jeszcze raz; nast�pnie, zwracaj�c si� do pu�kownika:
� To moja siostra � rzek� � nigdy nie by�bym jej pozna�, gdyby si� sama nie
nazwa�a. Kolombo,
pu�kownik sir Tomasz Nevil. Pu�kowniku, zechcesz mi darowa�, ale nie b�d� mia�
zaszczytu obiadowa� z panem dzisiaj... Siostra...
� Ech, gdzie� tedy, u diab�a, chcesz je�� obiad, m�j drogi? � wykrzykn��
pu�kownik. �
Wiesz dobrze, �e jest tylko jeden st� w tej przekl�tej ober�y i �e zatrzymano
go dla nas. Siostra
pa�ska zrobi wielk� przyjemno�� mojej c�rce, je�li przyjmie nasze towarzystwo.
Kolomba spojrza�a na brata, kt�ry nie da� si� zbytnio prosi�, i wszyscy razem
weszli do
najwi�kszej sali w ober�y, kt�ra s�u�y�a pu�kownikowi za salon i jadalni�. Panna
della Rebbia,
kt�r� Orso przedstawi� miss Nevil, z�o�y�a g��boki uk�on, ale nie rzek�a ni
s�owa. Wida�
by�o, �e jest bardzo sp�oszona i �e mo�e po raz pierwszy w �yciu znajduje si� w
obecno�ci
dystyngowanych cudzoziemc�w. Mimo to w obej�ciu jej nie by�o nic, co by tr�ci�o
prowincj�.
Oryginalno�� ratowa�a u niej nieobycie. Przez to w�a�nie spodoba�a si� miss
Lidii, �e za�
nie by�o w hotelu innego pokoju pr�cz tych, kt�re zaj�� pu�kownik i jego
towarzystwo, miss
Nevil posun�a uprzejmo�� lub ciekawo�� do tego stopnia, i� kaza�a ustawi� ��ko
panny
della Rebbia we w�asnym pokoju.
Kolomba wyj�ka�a par� s��w podzi�kowania i po�pieszy�a natychmiast za pokoj�wk�
miss
Lidii, celem dokonania drobnych stara� toaletowych, niezb�dnych po konnej
podr�y w kurz
i s�o�ce.
Wracaj�c do salonu, zatrzyma�a si� przed fuzjami pu�kownika, kt�re my�liwcy
z�o�yli w
k�cie.
� �adna bro�! � rzek�a. � Czy to twoja, bracie?
� Nie, to angielskie fuzje pu�kownika. S� r�wnie dobre jak pi�kne.
� Chcia�abym bardzo � rzek�a Kolomba � aby� i ty mia� podobn�.
� Oczywi�cie, �e jedna z tych trzech nale�y do della Rebbi � wykrzykn��
pu�kownik. � Zanadto
dobrze si� nimi pos�uguje. Dzisiaj czterna�cie strza��w, czterna�cie sztuk
zwierzyny.
Natychmiast wszcz�� si� pojedynek na szlachetno��, z kt�rego Orso wyszed�
zwyci�ony,
ku wielkiemu zadowoleniu siostry, co �atwo mo�na by�o pozna� z wyrazu dziecinnej
rado�ci,
jaki b�ysn�� na jej twarzy przed chwil� tak powa�nej.
� Wybieraj, drogi ch�opcze.
Orso wzbrania� si�.
� Dobrze wi�c, niech siostrzyczka wybierze za pana. Kolomba nie da�a sobie dwa
razy
powtarza�: wzi�a fuzj� najmniej strojn�, ale by� to znakomity manton du�ego
kalibru.
� Ta � rzek�a � musi dobrze nie�� kule. Zak�opotany brat rozwodzi� si� w
podzi�kowaniach,
kiedy bardzo w por� zjawi� si� obiad i przeci�� sytuacj�. Miss Lidia spostrzeg�a
z zachwytem,
i� Kolomba, kt�ra wzdraga�a si� nieco si��� do sto�u i ust�pi�a jedynie pod
spojrzeniem
brata, uczyni�a, jak dobra katoliczka, znak krzy�a, nim si� wzi�a do jedzenia.
� Brawo! � pomy�la�a � to co� prymitywnego.
I obiecywa�a sobie zebra� niejedn� interesuj�c� obserwacj� w towarzystwie tej
m�odej reprezentantki
starych obyczaj�w Korsyki. Co do Orsa, czu� si� widocznie troch� nieswojo,
niew�tpliwie z obawy, aby siostra nie powiedzia�a lub nie uczyni�a czego�, co by
zanadto
tr�ci�o zapad�� wiosk�. Ale Kolomba przygl�da�a mu si� bezustannie i we
wszystkim, co robi�a,
na�ladowa�a brata. Czasami wlepia�a w niego baczny wzrok, ze szczeg�lnym wyrazem
smutku; w�wczas, je�li oczy Orsa spotka�y si� z jej oczyma, on pierwszy odwraca�
spojrzenie,
jak gdyby chcia� unikn�� zapytania, kt�re siostra zwraca�a do� w my�li, a kt�re
rozumia� zbyt
dobrze. M�wiono po francusku, gdy� pu�kownik wys�awia� si