5244

Szczegóły
Tytuł 5244
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

5244 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 5244 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

5244 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

PROSPER MERIMEE KOLOMBA Pe far ta to vendetta Sta sigur�, vasta anche ella Vocero du Niolo. I W pierwszych dniach pa�dziernika 181... pu�kownik sir Tomasz Nevil, Irlandczyk, wybitny oficer angielski, wracaj�c z podr�y po W�oszech zajecha� z c�rk� do hotelu Beauveau w Marsylii. Nieustaj�ce zachwyty podr�nych-entuzjast�w wywo�a�y reakcj�: aby si� wyr�ni�, wielu dzisiejszych turyst�w obiera za zasad� Horacjuszowskie nil admirari. Do tej to klasy podr�nik�w malkontent�w nale�a�a miss Lidia, jedyna c�rka pu�kownika. �Przemienienie� wyda�o si� jej mierne, Wezuwiusz w chwili wybuchu niewiele bardziej imponuj�cy ni� kominy fabryk Birminghamu. Og�em wzi�wszy, g��wnym jej zarzutem przeciw W�ochom by�o, i� krajowi temu zbywa na k o l o r y c i e lokalnym, na charakterze. Niech sobie wyt�umaczy, kto zdo�a, sens tych s��w, kt�re rozumia�em doskonale przed kilku laty, a kt�rych dzi� ju� nie rozumiem. Zrazu miss Lidia pochlebia�a sobie, i� znajdzie za Alpami rzeczy, kt�rych nikt nie widzia� przed ni� i o kt�rych b�dzie mog�a rozmawia� w d y s t y n g o w a n y m towarzystwie, jak powiada Molierowski pan Jourdain. Ale niebawem, wsz�dzie wyprzedzona przez wsp�ziomk�w, zw�tpiwszy, aby mog�a znale�� co� nieznanego, przerzuci�a si� do opozycji. Bardzo jest w istocie nieprzyjemnie nie m�c m�wi� o cudach Italii, by kto� nie wtr�ci�: �Znasz z pewno�ci� tego Rafaela z pa�acu X w Y? To najpi�kniejsza rzecz w ca�ych W�oszech�. I w�a�nie tego cudu zaniedba�o si� obejrze�! Poniewa� nadto uci��liwe by�oby ogl�da� wszystko, najprostsze jest wszystko zgani� w czambu� z zasady. W hotelu Beauveau spotka�o miss Lidi� gorzkie rozczarowanie. Przywioz�a z sob� �adny szkic bramy pelazgijskiej czy te� cyklopiej z Segni, o kt�rej s�dzi�a, i� usz�a baczno�ci rysownik�w. Ow�, lady Frances Fenwich spotkawszy miss Lidi� w Marsylii, pokaza�a jej sw�j album, gdzie mi�dzy sonetem a zasuszonym kwiatem figurowa�a pomieniona brama, bardzo misternie wyko�czona sepi�. Miss Lidia darowa�a swoj� bram� z Segni pokoj�wce i straci�a wszelki szacunek dla konstrukcji pelazgijskich. Markotne to usposobienie podziela� pu�kownik Nevil, kt�ry od �mierci �ony patrzy� na �wiat jedynie oczami miss Lidii. Dla niego W�ochy mia�y t� ogromn� wad�, i� nudzi�y jego c�rk�: tym samym by� to kraj najnudniejszy pod s�o�cem. Pu�kownik nie mia�, to prawda, nic do zarzucenia obrazom i pos�gom; ale w zamian m�g� zar�czy�, i� polowanie w tym kraju jest n�dzne i �e trzeba by�o zrobi� dziesi�� mil po najwi�kszym s�o�cu w Campagna Romana, aby zabi� jedn� lub dwie liche kuropatwy. Nazajutrz po przyje�dzie do Marsylii pu�kownik zaprosi� na obiad kapitana Ellis, swego dawnego adiutanta, kt�ry w�a�nie sp�dzi� sze�� tygodni na Korsyce. Kapitan opowiedzia� bardzo zajmuj�co miss Lidii histori� o bandytach, maj�c� t� zalet�, i� nie by�a wcale podobna do historii z�odziejskich, kt�rymi j� tak cz�sto raczono w drodze z Rzymu do Neapolu. Przy deserze panowie, zostawszy sami w towarzystwie paru butelek bordeaux, gwarzyli o polowaniu, przy czym pu�kownik dowiedzia� si�, �e nie ma kraju, w kt�rym by ono by�o pi�kniejsze, obfitsze, bardziej urozmaicone ni� na Korsyce. ,,Spotyka si� tam mn�stwo dzik�w � m�wi� kapitan Ellis � i trzeba si� nauczy� odr�nia� je od �wi� domowych, kt�re podobne s� do nich zdumiewaj�co; zabijaj�c bowiem �wini�, �ci�ga cz�owiek na siebie k�opotliwe przej�cia z pasterzami. Wychodz� z chaszcz�w, uzbrojeni od st�p do g��w, ka�� sobie p�aci� za bydl�tko i drwi� nielito�ciwie z biednego my�liwca. S� tam pr�cz tego dzikie barany, bardzo osobliwe zwierz�ta, kt�rych nie spotyka si� gdzie indziej: wspania�a zwierzyna, ale trudna. Jelenie, daniele, ba�anty, kuropatwy, nie spos�b wyliczy� wszystkich rodzaj�w zwierzyny, od kt�rych roi si� Korsyka. Je�eli lubisz polowa�, jed� na Korsyk�, pu�kowniku; tam, jak powiada� jeden z moich gospodarzy, b�dziesz m�g� strzela� do wszelkiego mo�liwego zwierza, od drozda a� do cz�owieka. Przy herbacie kapitan na nowo oczarowa� miss Lidi� opowie�ci� wendety transwersalnej1, jeszcze osobliwsz� ni� poprzednia, i do reszty rozp�omieni� j� do Korsyki, opisuj�c osobliwy i dziki wygl�d kraju, oryginalny charakter mieszka�c�w, ich go�cinno�� i pierwotne obyczaje. Wreszcie z�o�y� u jej st�p �adny ma�y sztylecik, mniej godny uwagi przez sw� form� i mosi�n� opraw� ni� przez swe pochodzenie. S�ynny bandyta odst�pi� sztylet kapitanowi Ellis, zar�czaj�c, i� bro� ta nurza�a si� w czterech cia�ach ludzkich. Miss Lidia zatkn�a sztylet za pasek, po�o�y�a na nocnym stoliku i wyj�a dwa razy z pochwy przed za�ni�ciem. Pu�kownik zn�w �ni�, i� zabi� dzikiego barana i �e w�a�ciciel kaza� mu zap�aci� odszkodowanie, na co zgodzi� si� bardzo ch�tnie, ile �e by�o to zwierz� niezmiernie ciekawe, podobne do dzika, z rogami jelenia i ogonem ba�anta. � Ellis opowiada, �e na Korsyce s� cudowne polowania � rzek� pu�kownik, �niadaj�c sam na sam z c�rk�. � Gdyby to nie by�o tak daleko, ch�tnie sp�dzi�bym tam jakie dwa tygodnie. � Wi�c c�! � odpar�a miss Lidia � czemu� nie mieliby�my si� wybra� na Korsyk�? Gdy ty, ojcze, b�dziesz polowa�, ja b�d� rysowa�a; bardzo by�abym rada mie� w albumie grot�, o kt�rej opowiada� kapitan Ellis, gdzie Bonaparte chowa� si� z ksi��k�, b�d�c dzieckiem. By� to mo�e pierwszy wypadek, i� �yczenie pu�kownika zyska�o aprobat� c�rki. Ojciec, zachwycony t� niespodzian� zgod�, by� na tyle przezorny, i� czyni� nieco trudno�ci dla podra�nienia szcz�liwego kaprysu miss Lidii. Pr�no m�wi� o dziko�ci kraju i trudno�ciach podr�owania po nim dla kobiety: nie l�ka�a si� niczego; lubi nad wszystko podr�owa� na koniu; cieszy si� z g�ry na nocleg w biwaku; grozi�a, i� wybierze si� do Azji Mniejszej. S�owem, mia�a odpowied� na wszystko; nigdy bowiem jeszcze �adna Angielka nie �y�a na Korsyce: ergo ona musia�a tam jecha�. I co za szcz�cie za powrotem do Londynu pokaza� sw�j album! ,,Dlaczego, my dear, omijasz ten �liczny rysuneczek? � Och to nic! To szkic, kt�ry zdj�am ze s�awnego korsyka�skiego bandyty; s�u�y� nam za przewodnika. � Jak to! Ty by�a� na Korsyce?...� Poniewa� nie istnia�y w�wczas jeszcze statki parowe mi�dzy Francj� a Korsyk�, wywiedziano si� o jaki� okr�cik jad�cy na wysp�, kt�r� miss Lidia postanowi�a odkry�. Tego� samego dnia pu�kownik napisa� do Pary�a, aby odm�wi� czekaj�cy na� w hotelu apartament, oraz dobi� targu z w�a�cicielem korsyka�skiego statku, rozwijaj�cego w�a�nie �agiel do Ajaccio. By�y tam dwie niez�e kajuty. Za�adowano prowianty; padrone zakl�� si�, �e jeden z jego majtk�w, stary wyjadacz, jest cudownym kuchmistrzem; przyrzek�, �e panienka b�dzie pomieszczona znakomicie, �e b�dzie mia�a pomy�lny wiatr, spokojniutkie morze... Pr�cz tego, zgodnie z �yczeniem c�rki, pu�kownik postawi� warunek, �e kapitan nie we�mie �adnego podr�nego i �e postara si� objecha� z bliska wybrze�a w ten spos�b, by mo�na by�o podziwia� widok g�r. II W dniu przeznaczonym na odjazd wszystko od rana by�o zapakowane, za�adowane; goeletka mia�a wyruszy� z powiewem wieczornego wiatru. W oczekiwaniu pu�kownik przechadza� si� wraz z c�rk� po wybrze�u, kiedy w�a�ciciel statku podszed� do� o pozwolenie wzi�cia na pok�ad jednego ze swych krewnych, to znaczy stryjecznego siostrze�ca chrzestnego ojca jego starszego syna, kt�ry wracaj�c dla pilnych spraw na Korsyk�, do swego rodzinnego kraju nie m�g� znale�� statku dla przeprawy. 1 Pomsta, kt�r� si� �ciga mniej lub wi�cej dalekich krewnych sprawcy zniewagi. � Przemi�y ch�opiec � doda� kapitan Matei � wojskowy, oficer pieszych strzelc�w gwardii, by�by ju� pu�kownikiem, gdyby O n by� jeszcze cesarzem. � Skoro to wojskowy � rzek� pu�kownik... mia� doda�: Godz� si� ch�tnie, aby odby� z nami t� podr�... � Ale miss Lidia wykrzykn�a po angielsku: � Oficer piechoty!... (poniewa� ojciec jej s�u�y� w kawalerii, �ywi�a wzgard� dla wszelkiej innej broni) mo�e cz�owiek bez wychowania, kt�ry b�dzie cierpia� na morsk� chorob� i zepsuje nam ca�� przyjemno��! Patron nie rozumia� ani s�owa po angielsku, ale z wzgardliwej minki pi�knych ustek odgad� niemal, co m�wi miss Lidia. Rozwi�d� si� tedy w szerokiej pochwale swego krewniaka, a zako�czy� zapewniaj�c, i� jest to cz�owiek bardzo przyzwoity, z rodziny �kapral�w�, �e w niczym nie b�dzie natr�tny panu pu�kownikowi, jako i� on, patron, obowi�zuje si� umie�ci� go w k�ciku, gdzie nikt nie zauwa�y nawet jego obecno�ci. Pu�kownikowi i pannie Nevil wyda�o si� osobliwym, �e istniej� na Korsyce rodziny, w kt�rych jest si� kapralem z ojca na syna; ale poniewa� my�leli dobrodusznie, �e chodzi tu o kaprala piechoty, wywnioskowali, i� musi to by� jaki� biedaczyna, kt�rego w�a�ciciel statku pragnie przewie�� przez mi�osierdzie. Gdyby chodzi�o o oficera, byliby obowi�zani rozmawia�, �y� z nim, ale z kapralem nie ma si� co kr�powa�, jest to istota bez znaczenia, o ile nie znajdzie si� na czele swego oddzia�u, z naje�onymi bagnetami, got�w cz�owieka zaprowadzi� tam, gdzie nie ma ochoty i��... � Czy pa�ski krewny cierpi na morsk� chorob�? � spyta�a panna Nevil sucho. � Nigdy, prosz� pani; serce twarde jak ska�a, na morzu i na l�dzie. � Dobrze wi�c! Mo�e go pan zabra� � rzek�a. � Mo�esz go pan zabra� � powt�rzy� pu�kownik i dalej przechadza� si� z c�rk�... Oko�o pi�tej wieczorem kapitan Matei zaszed� po podr�nych, aby ich zaprowadzi� na pok�ad. W porcie, w pobli�u �odzi kapitana, zastali s�usznego m�odego cz�owieka, odzianego w niebieski tu�urek zapi�ty a� po szyj�, z ogorza�� cer�, okiem czarnym, �ywym i �adnie oprawnym, z wejrzeniem szczerym i bystrym. Po sposobie trzymania ramion, po ma�ym zakr�conym w�siku mo�na by�o pozna� wojskowego; w tej epoce bowiem nie spotyka�o si� w�s�w na ka�dym kroku, gwardia narodowa za� nie wprowadzi�a jeszcze w ka�dej rodzinie stroju i obyczaj�w kordegardy. M�ody cz�owiek, widz�c pu�kownika, uchyli� kaszkietu i bez zak�opotania, w g�adkiej formie, podzi�kowa� za grzeczno��. � Ciesz� si�, �e mog�em ci odda� przys�ug�, m�j ch�opcze � rzek� pu�kownik przyjacielskim skinieniem g�owy. To m�wi�c, wszed� do �odzi. � Do�� sobie bezceremonialny ten wasz Anglik � rzek� p�g�osem po w�osku m�ody cz�owiek do kapitana. Ten przytkn�� palec wskazuj�cy do lewego oka i zrobi� min�. Dla kogo�, kto pojmuje mow� znak�w, wyra�a�o to, i� Anglik rozumie po w�osku i �e jest orygina�em. M�ody cz�owiek u�miechn�� si� lekko, przytkn�� palec do czo�a w odpowiedzi na znak Matea, jak gdyby dla wyra�enia, i� wszyscy Anglicy maj� troch� �le w g�owie; nast�pnie usiad� obok kapitana, przygl�daj�c si� z uwag�, ale bez natr�ctwa towarzyszce podr�y. � Dobrze si� prezentuj� ci francuscy �o�nierze � rzek� pu�kownik do c�rki po angielsku � tote� �atwo z nich robi� oficer�w. Nast�pnie zwracaj�c si� po francusku do m�odego cz�owieka: � Powiedz mi, m�j zuchu, w kt�rym pu�ku s�u�y�e�? Zapytany tr�ci� lekko �okciem ojca chrzestnego syna swego ciotecznego siostrze�ca, i powstrzymuj�c ironiczny u�mieszek, odpowiedzia�, i� s�u�y� w pieszych strzelcach gwardii, obecnie za� opu�ci� 7 pu�k lekkiej broni. � Czy by� pan pod Waterloo? Wygl�dasz bardzo m�odo. � Owszem, panie pu�kowniku, to moja jedyna kampania. � Liczy si� za dwie � rzek� pu�kownik. M�ody Korsykanin przygryz� sobie wargi. � Papo � rzek�a miss Lidia po angielsku � zapytaj go, czy Korsykanie bardzo kochaj� swego Bonapartego? Zanim pu�kownik zacz�� t�umaczy� pytanie na francuski, m�ody cz�owiek odpowiedzia� do�� dobr� angielszczyzn�, mimo �e z wybitym akcentem: � Wiadomo pani, �e nikt nie jest prorokiem, w swoim kraju: tak i my, krajanie Napoleona, mniej mo�e go kochamy ni� Francuzi. Co do mnie, mimo �e rodziny nasze by�y niegdy� w wojnie, kocham go i podziwiam. � Pan m�wisz po angielsku! � wykrzykn�� pu�kownik. � Bardzo licho, jak pan m�g� zauwa�y�. Mimo i� nieco zgorszona tym swobodnym tonem, miss Lidia nie mog�a si� powstrzyma� od �miechu na my�l o osobistej nieprzyja�ni pomi�dzy kapralem a cesarzem. Da�o jej to jak gdyby przedsmak osobliwo�ci Korsyki; przyrzek�a sobie zanotowa� ten rys w swoim dzienniczku. � Czy mo�e pan by� w Anglii je�cem? � spyta� pu�kownik. � Nie, panie pu�kowniku, nauczy�em si� po angielsku we Francji, bardzo m�odo, od pewnego je�ca, pa�skiego rodaka. Nast�pnie zwracaj�c si� do miss Nevil: � Matei wspomnia� mi, �e pa�stwo wracaj� z W�och. M�wi pani z pewno�ci� czyst� gwar� toska�sk�; obawiam si�, i� pani b�dzie nieco trudno zrozumie� nasze narzecze. k�w. Nie tak jak ja. � Czy zrozumia�aby pani na przyk�ad ten wiersz z naszej piosenki korsyka�skiej? To pasterz m�wi do pasterki. S entrassi� ndru paradisu santu, santu, E nun truvassi a tia, mi n�escriria2. Miss Lidia zrozumia�a i uwa�aj�c, i� cytat jest nieco �mia�y, a bardziej jeszcze spojrzenie, jakie mu towarzyszy�o, odpar�a rumieni�c si�: Capisco. � Moja c�rka rozumie wszystkie narzecza w�oskie � odpar� pu�kownik � ma dar do j�zy- � I wraca pan do kraju za urlopem? � spyta� pu�kownik. � Nie, panie pu�kowniku. Spensjonowali mnie prawdopodobnie, dlatego �e by�em pod Waterloo i ze jestem rodakiem Napoleona. Wracam do domu, lekki nadziej�, lekki monet�, jak m�wi piosenka. I westchn��, spogl�daj�c w niebo. Pu�kownik w�o�y� r�k� do kieszeni i obracaj�c w palcach sztuk� z�ota, szuka� w my�li jakiego� frazesu, aby j� grzecznie wsun�� w r�k� pogn�bionego wroga. � I mnie tak�e � rzek� jowialnie � Spensjonowali, ale ty... ze swoj� pensyjk� nie masz pewno za co kupi� sobie tytoniu. Masz, panie kapralu. To m�wi�c, sili� si� wcisn�� sztuk� z�ota w zaci�ni�t� r�k�, kt�r� m�ody cz�owiek opiera� si� o kraw�d� �odzi. M�ody Korsykanin poczerwienia�, wyprostowa� si�, zagryz� wargi i gotowa� si� wyra�nie odpowiedzie� co� porywczo, kiedy nagle, zmieniaj�c wyraz twarzy, wybuchn�� �miechem. Pu�kownik, ze sztuk� z�ota w r�ce, patrza� na� oszo�omiony. � Pu�kowniku � rzek� m�ody cz�owiek, przybieraj�c z powrotem min� serio � pozw�l sobie da� dwie rady: jedna, aby� nigdy nie ofiarowywa� Korsykaninowi pieni�dzy, poniewa� zdarzaj� si� mi�dzy mymi krajanami ludzie do�� niegrzeczni, kt�rzy mogliby ci je odrzuci� na g�ow�: druga, aby� nie dawa� ludziom tytu��w, o kt�re nie prosz�. Nazywa mnie pan kapralem, gdy ja jestem porucznikiem. Zapewne, r�nica niewielka, ale... � Porucznikiem � wykrzykn�� sir Tomasz � porucznikiem! Ale� kapitan statku powiedzia� mi, �e pan jest kapralem, zar�wno jak pa�ski ojciec i wszyscy w twojej rodzinie. 2 ,,Gdybym wszed� do �wi�tego, �wi�tego raju i nie znalaz� tam ciebie, opu�ci�bym go�. ( Serenata di Zicaro). Na te s�owa m�ody cz�owiek, przechylaj�c si� w ty�, zacz�� �mia� si� z ca�ego serca i tak ochoczo, i� kapitan i dwaj majtkowie zawt�rowali mu ch�rem. � Przepraszam pana, panie pu�kowniku, ale qui pro quo jest w istocie cudowne; zrozumia�em je dopiero w tej chwili. W istocie rodzina moja szczyci si�, i� posiada w�r�d swoich przodk�w kaprali; ale nasi korsyka�scy kaprale nie nosili nigdy galon�w. Oko�o roku pa�skiego 1100 kilka gmin, zbuntowawszy si� przeciw tyranii wielkich pan�w, obra�o sobie wodz�w, kt�rych nazwali �kapralami�. Na naszej wyspie uwa�amy sobie za zaszczyt pochodzi� od tych swego rodzaju trybun�w. � Przepraszam pana � wykrzykn�� pu�kownik � przepraszam po tysi�c razy. Skoro pan tedy rozumie przyczyn� mej omy�ki, mam nadziej�, �e zechcesz j� usprawiedliwi�. To m�wi�c, wyci�gn�� r�k� do m�odzie�ca. � To s�uszna kara mojej zbytniej dumy, pu�kowniku � rzek� m�ody cz�owiek, �miej�c si� ci�gle i �ciskaj�c serdecznie r�k� Anglika. � Nie mam do pana ani odrobiny �alu. Skoro wi�c przyjaciel Matei przedstawi� mnie tak licho, pozw�l pan, abym sam dope�ni� tej ceremonii. Nazywam si� Orso della Rebbia, porucznik na pensji; je�eli za�, jak to przypuszczam, widz�c te pi�kne dwa psy, przybywa pan do Korsyki celem polowania, b�dzie dla mnie wielkim zaszczytem czyni� panu honory naszych g�r i jar�w... o ile sam ich nie zapomnia�em � doda� z westchnieniem. W tej chwili ��d� dobija�a do goeletki. Porucznik poda� r�k� miss Lidii, nast�pnie pom�g� pu�kownikowi wgramoli� si� na pok�ad. Tutaj sir Tomasz, wci�� bardzo markotny z powodu swej omy�ki i nie wiedz�c, w jaki spos�b zatrze� wra�enie swej nieprzyzwoito�ci wobec cz�owieka wiod�cego si� z roku 1100, sam, nie czekaj�c przyzwolenia c�rki, zaprosi� go na wieczerz�, ponawiaj�c usprawiedliwienia i u�ciski d�oni. Miss Lidia marszczy�a czo�o, ale ostatecznie do�� by�a rada dowiedzie� si�, co to jest ,,kapral�; go�� nie by� jej niesympatycznym, zaczyna�a nawet dopatrywa� si� w nim czego� arystokratycznego, mia� jedynie min� zbyt otwart� i weso�� na bohatera romansu. � Poruczniku delia Rebbia � rzek� pu�kownik sk�aniaj�c si� w stron� m�odzie�ca angielsk� mod�, z kieliszkiem madery w d�oni � widzia�em w Hiszpanii wielu pa�skich ziomk�w; by�a to bajeczna piechota w tyralierce. � Tak, wielu ich zosta�o w Hiszpanii � rzek� m�ody porucznik powa�nie, z zadum� w twarzy. � Nie zapomn� nigdy komendy jednego korsyka�skiego batalionu w bitwie pod Vittori� � ci�gn�� pu�kownik. � Mam te� po nim pami�tk� � doda�, pocieraj�c r�k� pier�. � Ca�y dzie� uprawiali tyralierk� rozsypani po ogrodach, ukryci za krzewami i wybili nam nie wiem ile ludzi i koni. Otrzymawszy rozkaz odwrotu, sformowali si� i zacz�li umyka� p�dem. Na r�wninie spodziewali�my si�, i� znajdziemy odwet, ale te hycle... przepraszam, poruczniku, te zuchy, powiadam, ustawili si� w czworobok i nie by�o sposobu ich z�ama�. W �rodku czworoboku (zdaje mi si�, �e widz� go jeszcze!) znajdowa� si� oficer, usadowiony na karym koniku; sta� sobie tu� ko�o sztandaru, pal�c spokojnie cygaro, jak gdyby w kawiarni. Niekiedy, jakby na ur�gowisko, muzyka gra�a nam fanfary... Puszczam na nich dwa pierwsze szwadrony... Ba! Miast ugry�� czworobok z samego czo�a, moi dragoni mijaj� go bokiem, zataczaj� wstecz i wracaj� mocno w nieporz�dku, z niejednym koniem bez je�d�ca... i ci�gle ta diabelska muzyka! Skoro dym, otaczaj�cy batalion, si� rozproszy�, ujrza�em zn�w oficera ko�o sztandaru; pali� ci�gle to przekl�te cygaro. Rozw�cieczony, stan��em sam na czele ostatniej szar�y. Karabiny ich, zapchane sadz� od ci�g�ego strzelania, odmawia�y pos�usze�stwa, ale �o�nierze ustawili si� w sze�ciu rz�dach, z bagnetem obr�conym ku ko�skim nosom, istny mur! Krzycza�em, zagrzewa�em dragon�w, pociska�em ostrog�, aby pchn�� konia naprz�d, kiedy oficer, o kt�rym m�wi�em, wyjmuj�c wreszcie z ust cygaro, wskaza� mnie r�k� jednemu ze swych ludzi. Us�ysza�em co� niby: Al capello bianco! Mia�em bia�y pi�ropusz na kasku. Nie s�ysza�em nic wi�cej, kula przeszy�a mi pier�. By� to �adny batalion, panie della Rebbia, pierwszy batalion lekkiego 18 pu�ku, sami Korsykanie, jak mi p�niej powiedziano. � Tak � rzek� Orso, kt�rego oczy b�yszcza�y podczas tego opowiadania � ochronili odwr�t i wr�cili ze sztandarem: ale dwie trzecie tych zuch�w �pi dzisiaj na r�wninie Vittorii. � Czy�by� pan przypadkiem zna� nazwisko oficera, kt�ry dowodzi� nimi? � To m�j ojciec. By� w�wczas majorem w 18 pu�ku i zosta� pu�kownikiem za swoje zachowanie si� w ci�gu tego smutnego dnia. � Pa�ski ojciec! Na honor, to by� kawa� chwata! Mi�o by�oby mi go zobaczy�; pozna�bym go, jestem pewny. Czy �yje jeszcze? � Nie, pu�kowniku � rzek� m�ody cz�owiek, bledn�c lekko. � Czy by� pod Waterloo? � Tak, pu�kowniku, ale nie mia� szcz�cia zgin�� na polu bitwy... Zmar� na Korsyce przed dwoma laty... M�j Bo�e! Jakie to morze pi�kne! Dziesi�� lat ju�, jak nie widzia�em Morza �r�dziemnego. Czy Morze �r�dziemne nie wydaje si� pani pi�kniejsze od oceanu? � Wydaje mi si� za niebieskie i fala nie jest zbyt du�a. � Lubi pani dzikie pi�kno�ci? W takim razie s�dz�, �e Korsyka spodoba si� pani. � C�rka moja � rzek� pu�kownik � lubi wszystko, co nadzwyczajne; dlatego te� W�ochy nie podoba�y si� jej wcale. � Znam z W�och � rzek� Orso � jedynie Piz�, gdzie przebywa�em jaki� czas w kolegium, ale nie mog� bez podziwu my�le� o Campo Santo, o katedrze, o pochy�ej wie�y... zw�aszcza o Campo Santo. Przypomina pani sobie ,,�mier� d�Orcagna...� Zdaje mi si�, �e m�g�bym j� narysowa�, tak si� wyry�a w mojej pami�ci. Miss Lidia zl�k�a si�, aby porucznik nie zapu�ci� si� w jak�� entuzjastyczn� tyrad�. � Tak, bardzo �adne � rzek�a, ziewaj�c. � Przepraszam ci� ojcze, g�owa mnie troch� boli, pozwolisz, �e zejd� do kajuty. Uca�owa�a ojca w czo�o, skin�a majestatycznie g�ow� Orsowi i znik�a. W�wczas dwaj m�czy�ni zapu�cili si� w gaw�d� o wojnie i polowaniu. Dowiedzieli si� z rozmowy, i� pod Waterloo znale�li si� naprzeciw siebie i �e musieli wymieni� sporo kul. Sympatia ich wzajemna zdwoi�a si� od tego odkrycia. Kolejno skrytykowali Napoleona, Wellingtona i Bl�chera, po czym zapolowali wsp�lnie na daniela, dzika i dzikiego barana. Wreszcie, poniewa� noc by�a ju� p�na, a ostatnia butelka bordeaux pr�na, pu�kownik �cisn�� raz jeszcze r�k� porucznika i �yczy� mu dobrej nocy, wyra�aj�c nadziej� dalszego ci�gu rozpocz�tej w tak ucieszny spos�b znajomo�ci. Rozstali si� i ka�dy uda� si� na spoczynek. III Noc by�a pi�kna, ksi�yc igra� po falach, statek p�yn�� �agodnie, p�dzony lekkim wiatrem. Miss Lidia nie mia�a ochoty spa�; jedynie obecno�� profana nie pozwoli�a jej smakowa� wzrusze�, jakich na morzu i w czas pe�ni do�wiadcza wszelka ludzka istota, o ile ma bodaj �d�b�o poezji w sercu. Skoro os�dzi�a, �e m�ody porucznik musi ju� spa� snem sprawiedliwego, jak przysta�o na tak prozaiczne indywiduum, wsta�a, wzi�a futro, zbudzi�a pokojow� i wysz�a na pok�ad. Nie by�o nikogo pr�cz jednego majtka; sta� przy sterze i �piewa� jak�� �a�osn� lamentacj� w korsyka�skim narzeczu na dzik� i jednostajn� nut�. W�r�d ciszy nocnej ta osobliwa muzyka mia�a sw�j urok. Na szcz�cie miss Lidia nie rozumia�a dok�adnie s��w piosenki. W�r�d wielu og�lnik�w jaki� energiczny wiersz poruszy� �ywo jej ciekawo��, ale niebawem, w najpi�kniejszym momencie, przychodzi� znowu szereg s��w w dialekcie, kt�rych znaczenie jej umyka�o. Zrozumia�a wszak�e, i� chodzi o jaki� mord. Przekle�stwa na morderc�w, gro�by zemsty, pochwa�a zmar�ego, wszystko tam by�o bez �adu pomieszane. Zapami�ta�a kilka wierszy; spr�buj� je przet�umaczy�: �...Ani dzia�a, ani bagnety � nie powlek�y blado�ci� jego czo�a � pogodnego na polu bitwy � jak niebo letnie. By� to sok�, przyjaciel or�a � mi�d s�odki dla przyjaci� � dla nieprzyjaci� rozw�cieczone morze. � Pyszniejszy ni� s�o�ce � �askawszy ni� ksi�yc. � Jego, kt�remu wrogowie Francji � nigdy nie dotrzymali kroku � mordercy z w�asnej ziemi � ugodzili z ty�u. Nigdy nie �mieliby spojrze� mu w twarz. � ...Powie�cie na �cianie nad ��kiem � m�j krzy� zas�ugi, sprawiedliwie zdobyty. � Czerwona przy nim wst��eczka. � Czerwie�sza moja koszula. � Dla syna mego, syna niego w dalekiej ziemi � zachowajcie m�j krzy� i krwaw� koszul�. � Ujrzy w niej dwie dziury. � Za ka�d� dziur� dziura w innej koszuli. � Ale czy w�wczas dope�ni si� zemsta? � Trzeba mi, aby r�ka, kt�ra poci�gn�a cyngiel � oko, kt�re wzi�o na cel � serce, kt�re zamy�li�o...� � Czemu nie �piewasz dalej, przyjacielu? � spyta�a si� miss Nevil. Ruchem g�owy majtek ukaza� jej twarz, wychylaj�c� si� z przepierzenia: by� to Orso, kt�ry wyszed� rozkoszowa� si� blaskiem ksi�yca. � Sko�czcie� piosenk� � rzek�a miss Lidia � bardzo mi si� podoba�a. Majtek nachyli� si� ku niej i rzek� bardzo cicho: � Nie chc� zadawa� rimbecco3 nikomu. � Jak to? Rim...? Majtek nie odpowiadaj�c zacz�� gwizda�. � Zaszed�em pani� na tym, �e jednak zachwyca si� pani Morzem �r�dziemnym, miss Nevil � rzek� Orso, zbli�aj�c si�. � Niech pani przyzna, �e nie widuje si� gdzie indziej takiego ksi�yca. � Nie patrza�am na�. By�am ca�a poch�oni�ta studiami nad korsyka�skim morzem. Ten majtek, kt�ry �piewa� �a�obn� pie�� o niewymownym tragizmie, przerwa� nagle w najpi�kniejszym miejscu. Majtek pochyli� si�, jak gdyby dla lepszego odczytania busoli, i poci�gn�� silnie miss Nevil za futro. Jasnym by�o, i� pie�ni tej nie mo�na �piewa� w obecno�ci porucznika Orso. � C�e� ty �piewa�, Paolo France? � rzek� Orso � ballad� czy vocero4? Panienka zrozumia�a i pragn�aby us�ysze� koniec. � Zapomnia�em Ors� Anton� � rzek� majtek. I natychmiast rozpocz�� na ca�y g�os �piewa� kantyczk� do Naj�wi�tszej Panny. Miss Lidia s�ucha�a kantyczki z roztargnieniem i nie nalega�a wi�cej, przyrzekaj�c sobie wszak�e zdoby� p�niej s�owo zagadki. Ale pokoj�wka, kt�ra b�d�c z Florencji, ma�o co lepiej od pani rozumia�a dialekt korsyka�ski, r�wnie� by�a ciekawa si� pouczy�; zwracaj�c si� tedy do Orsa, zanim miss Lidia zdo�a�a j� tr�ci� �okciem, rzek�a: � Panie kapitanie, co znaczy zada� komu� rimbecco? � Rimbecco! � rzek� Orso � ale� to znaczy wyrz�dzi� Korsykaninowi najkrwawsz� zniewag�: znaczy zarzuci� mu, �e si� nie pom�ci�. Kto wspomnia� paniom o rimbecco? � To wczoraj, w Marsylii � odpar�a miss Lidia skwapliwie � w�a�ciciel statku u�y� tego s�owa. � I o kim m�wi�? � spyta� �ywo Orso. � Och! Opowiada� nam star� histori�... z czas�w... tak, zdaje mi si�, �e chodzi�o o Vanin� d�Ornano. 3 Rimbeccare znaczy po w�osku odes�a�, odparowa�, odeprze�. W dialekcie korsyka�skim znaczy to: wymierzy� komu� zel�ywy i publiczny zarzut. Udziela si� rimbecco synowi zamordowanego ojca m�wi�c mu, �e ojciec nie jest pomszczony. Rimbecco jest jakby zakwestionowaniem honoru cz�owika, kt�ry nie obmy� jeszcze zniewagi we krwi. Prawo genue�skie kara�o bardzo surowo sprawc� rimbecco. 4 Kiedy cz�owiek jaki umrze, zw�aszcza gdy padnie zamordowany, umieszcza si� jego cia�o na stole, kobiety za� z jego rodziny lub w braku tych przyjaci�ki, a nawet i obce, znane z poetyckiego talentu, improwizuj� wobec licznego audytorium hymny �a�obne wierszem, w narzeczu krajowym. Kobiety te nazywa si� voceratrici; s�owo vocero, r�wnie� jak jego pochodne, powsta�o z �aci�skiego vociferare. Niekiedy kilka kobiet improwizuje po kolei, a cz�sto �ona lub c�rka zmar�ego sama �piewa lament �a�obny. � �mier� Vaniny, jak przypuszczam, nie musia�a pani natchn�� zbytni� sympati� dla naszego bohatera, dzielnego Sampiero? � A panu czy si� to wydaje bardzo heroiczne? � Zbrodnia jego ma za usprawiedliwienie dzikie obyczaje epoki; przy tym Sampiero prowadzi� wojn� na �mier� i �ycie z Genue�czykami: jak�� ufno�� mogliby mie� do� rodacy, gdyby nie ukara� tej, kt�ra si� stara�a porozumiewa� z Genu�? � Vanina � rzek� majtek � wydali�a si� bez pozwolenia m�a; Sampiero dobrze zrobi�, �e jej skr�ci� szyj�. � Ale � rzek�a miss Lidia � wszak�e to, aby ocali� m�a, przez mi�o�� dla niego, posz�a prosi� dla� �aski u Genue�czyk�w. � Prosi� dla� �aski znaczy�o zha�bi� go! � wykrzykn�� Orso. � Ale zabi� j� w�asnymi r�kami! � ci�gn�a miss Nevil. � C� to musia� by� za potw�r! � Wiadomo pani, i� b�aga�a go jako o �ask�, aby mog�a zgin�� z jego r�ki. Czy Otella uwa�a pani tak�e za potwora? � C� za r�nica! To by� cz�owiek zazdrosny; Sampiero by� tylko pr�ny. � A zazdro�� czy to r�wnie� nie jest pr�no��? To pr�no�� mi�o�ci; t� usprawiedliwia pani mo�e ze wzgl�du na pobudk�. Miss Lidia obrzuci�a m�odego cz�owieka pe�nym godno�ci spojrzeniem i zwracaj�c si� do majtka, spyta�a, kiedy statek zawinie do portu. � Pojutrze � rzek� � je�eli b�dziemy mieli ci�gle wiatr. � Chcia�abym ju� znale�� si� w Ajaccio, m�czy mnie ten statek. Podnios�a si�, uj�a rami� panny s�u��cej i przesz�a par� krok�w po pomo�cie. Orso sta� nieruchomo ko�o steru, nie wiedz�c, czy jej towarzyszy� w przechadzce, czy te� przerwa� rozmow�, kt�ra zdawa�a si� pannie niemi�a. � �adna dziewczyna, na krew Madonny! � rzek� majtek � gdyby wszystkie pch�y w moim ��ku by�y do niej podobne, nie narzeka�bym, �e mnie k�saj�! Miss Lidia dos�ysza�a mo�e t� naiwn� pochwa�� i uczu�a si� zgorszona, rych�o bowiem zesz�a do kajuty. Wkr�tce potem Orso uda� si� r�wnie� do siebie. Skoro tylko opu�ci� pok�ad, panna s�u��ca wr�ci�a jeszcze i podj�wszy szczeg�owy wywiad z majtkiem, przynios�a swej pani nast�puj�ce obja�nienia: ballat�, przerwan� obecno�ci� Orsa, u�o�ono z przyczyny �mierci pu�kownika della Rebbia, ojca porucznika, zamordowanego przed dwoma laty. Majtek nie w�tpi�, i� Orso wraca na Korsyk�, aby dope�ni� zemsty i twierdzi�, i� niebawem, ujrzy � w i e � e m i � s o w wiosce Pietranera. Z wyk�adu tego narodowego wyra�enia wynika�oby, i� pan Orso zamierza zamordowa� dwie lub trzy osoby podejrzane o morderstwo, kt�re to osoby, co prawda, by�y niepokojone przez s�dy o ten post�pek, ale okaza�y si� bia�e jak �nieg, zwa�ywszy, i� maj� w kieszeni s�dzi�w, adwokat�w, prefekta i �andarm�w. � Nie ma sprawiedliwo�ci w Korsyce � doda� majtek � wi�cej ufa�bym dobrej strzelbie ni� wszystkim rajcom kr�lewskiego trybuna�u. Kiedy si� ma wroga, trzeba wybiera� mi�dzy trzema S5. Te zajmuj�ce wyja�nienia odmieni�y w wybitny spos�b obej�cie i usposobienie miss Lidii odno�nie do porucznika della Rebbia. Od tej chwili sta� si� on w oczach romantycznej Angielki o s o b i s t o � c i �. Obecnie ta niefrasobliwa mina, ta szczero�� i dobry humor, kt�re j� zrazu uprzedzi�y nieprzychylnie, stawa�y si� dla niej jedn� wi�cej zalet�; widzia�a w nich g��bok� zdolno�� panowania nad sob� energicznej duszy, kt�ra nie pozwala przedrze� si� na zewn�trz �adnemu z uczu�, jakie w sobie zamyka. Orso wyda� si� jej nowym Fieskiem, ukrywaj�cym pod pozorami lekko�ci donios�e zamiary; a mimo �e mniej jest pi�knym zabi� paru hultaj�w ni� oswobodzi� ojczyzn�, b�d� co b�d� zemsta jest pi�kna � zreszt� kobiety wol�, aby bohater nie by� tak zupe�nie poch�oni�ty polityk�. W�wczas dopiero miss Nevil zauwa�y�a, �e porucznik ma bardzo du�e oczy, bia�e z�by, pi�kn� postaw�, �e zdradza dobre 5 Wyra�enie narodowe: schioppetto, stiletto, strada, tzn. strzelba, sztylet, ucieczka. wychowanie i niejakie obycie. Nast�pnego dnia zwraca�a si� do� do�� cz�sto i rozmowa z nim zaj�a j�. Wypytywa�a obszernie o kraj, o kt�rym m�wi� nader interesuj�co. Korsyka, kt�r� opu�ci� bardzo m�odo, najpierw, aby si� uda� do kolegium, nast�pnie do szko�y wojskowej, przechowa�a si� w jego wspomnieniu ozdobiona poetycznymi barwami. O�ywia� si�, m�wi�c o g�rach, lasach, o oryginalnych zwyczajach mieszka�c�w. Jak mo�na si� domy�la�, s�owo �zemsta� nastr�cza�o si� wiele razy w tych opowiadaniach, niepodobna bowiem m�wi� o Korsykanach, aby nie atakowa� lub nie usprawiedliwia� tej ich przys�owiowej nami�tno�ci. Orso zadziwi� nieco miss Nevil, pot�piaj�c w og�lnym sposobie niesko�czone nienawi�ci swoich ziomk�w. B�d� co b�d� u ch�op�w stara� si� je usprawiedliwi�; twierdzi�, i� wendeta jest to pojedynek ubogich. �To jest tak dalece prawd� � m�wi� � i� nikt nie zamorduje wroga nie wyzwawszy go wprz�dy wedle regu�. �Strze� si�, ja si� strzeg� oto sakramentalne s�owa, jakie wymieniaj� dwaj przyjaciele, nim poczn� zastawia� na siebie pu�apki. Jest u nas wi�cej morderstw ni� gdzie indziej � doda� � ale nigdy nie znajdzie pani nikczemnej pobudki zbrodni. Mamy, to prawda, wielu morderc�w, ale ani jednego z�odzieja�. Kiedy porucznik wymawia� s�owa z e m s t a i m o r d, miss Lidia patrzy�a na� uwa�nie, ale nie zdo�a�a wyczyta� na jego twarzy najmniejszego �ladu wzruszenia. Poniewa� os�dzi�a, i� posiada si�� duszy potrzebn�, aby si� sta� nieprzeniknionym dla wszystkich oczu, z wyj�tkiem, oczywi�cie, jej w�asnych, wierzy�a niez�omnie nadal, i� cienie pu�kownika della Rebbia nied�ugo b�d� czeka�y upragnionego zado��uczynienia. Ju� oczom podr�nych rysowa�y si� wybrze�a Korsyki. Kapitan nazywa� g��wne punkty wybrze�a; mimo �e by�y one miss Lidii zupe�nie obce, znajdowa�a przyjemno�� w tym, aby zna� ich imiona. Nie ma nic nudniejszego ni� pejza� bezimienny. Niekiedy luneta pu�kownika pozwala�a dostrzec jakiego� wyspiarza, odzianego w brunatn� guni�, zbrojnego w d�ug� fuzj�, galopuj�cego na ma�ym koniku po stromych zboczach. Miss Lidia w ka�dym chcia�a si� dopatrzy� bandyty albo te� syna �piesz�cego pom�ci� ojca; ale Orso upewnia�, �e to jaki� spokojny obywatel s�siedniego miasteczka podr�uj�cy w interesach, �e nosi fuzj� nie tyle z potrzeby, ile przez elegancj�, dla mody, tak jak dandys nie ruszy si� z domu bez wytwornej laseczki. Mimo �e fuzja jest broni� mniej szlachetn� i mniej poetyczn� ni� sztylet, miss Lidia uwa�a�a, i� dla m�czyzny jest to sprz�t wykwintniejszy ni� laska; przypomnia�a sobie, �e wszyscy bohaterowie lorda Byrona gin� od kuli, a nie od klasycznego pugina�u. Po trzech dniach �eglugi podr�ni znale�li si� naprzeciw Sangwinari�w: wspania�a panorama zatoki Ajaccio roztoczy�a si� ich oczom. S�usznie por�wnuj� j� z Zatok� Neapolita�sk�; w chwili gdy goeletka wp�ywa�a do portu, lesiste wzg�rze, stoj�ce ca�e w ogniu i okrywaj�ce dymem la Punta di Girato, przypomina�o Wezuwiusz. Aby to podobie�stwo by�o zupe�ne, trzeba, aby hordy Attyli rzuci�y si� na okolice Neapolu; wszystko bowiem w pobli�u Ajaccio jest wymar�e i opustosza�e. Zamiast wykwintnych budowli, jakie nastr�czaj� si� oku od Castellamare a� do Miseny, widzi si� doko�a zatoki Ajaccio jedynie ciemne lesiste regle, a za nimi nagie g�ry. Ani jednej willi, ani jednego domu. Jedynie tu i �wdzie, na wzg�rzach doko�a miasta, kilka bia�ych budynk�w odrzyna si� pojedynczo na tle zielono�ci; to kaplice cmentarne, rodzinne groby. Wszystko w tym krajobrazie pi�kne jest powa�n� i smutn� pi�kno�ci�. Wygl�d miasta, zw�aszcza w tej epoce, pomna�a� jeszcze to wra�enie pustki. �adnego ruchu na ulicach, gdzie spotyka si� jedynie kilku bezczynnych osobnik�w, zawsze tych samych. �adnych kobiet pr�cz wie�niaczek, przybywaj�cych sprzeda� swe produkty. Nie s�yszy si� g�o�nej rozmowy, �miechu, �piewu, tak znamiennych dla w�oskich miasteczek. Niekiedy, w cieniu drzew na placyku, kilku uzbrojonych wie�niak�w gra w karty lub przygl�da si� grze. Nie krzycz�, nie k��c� si� nigdy; je�li gra stanie si� zbyt gor�ca, w�wczas s�yszy si� strza�y pistoletu, kt�re zawsze wyprzedzaj� gro�b�. Korsykanin jest z natury, powa�ny i milcz�cy. Wieczorem pojawia si� kilka postaci, aby napawa� si� ch�odem, ale ci przechadzaj�cy si� to prawie wszystko cudzoziemcy. Wyspiarze stoj� przed drzwiami dom�w; ka�dy zdaje si� czuwa� na stra�y niby sok� u swego gniazda. IV Odwiedziwszy dom, w kt�rym urodzi� si� Napoleon, zdobywszy sobie, za pomoc� mniej lub wi�cej dozwolonych �rodk�w, nieco papieru z obicia, miss Lidia, w dwa dni po wyl�dowaniu na Korsyce, pogr��y�a si� w uczuciu g��bokiego smutku; jest to nieuchronne dla ka�dego cudzoziemca, kiedy znajdzie si� w kraju, kt�rego nietowarzyskie obyczaje skazuj� go na zupe�n� samotno��. Zacz�a �a�owa� swego szale�stwa, ale wyjecha� natychmiast znaczy�oby narazi� na szwank reputacj� nieustraszonej podr�niczki; miss Lidia zdecydowa�a si� tedy na cierpliwo�� i na zabijanie czasu jak si� da. W tym szlachetnym postanowieniu przygotowa�a farby i o��wki, naszkicowa�a par� widok�w zatoki i zrobi�a portret ogorza�ego wie�niaka, kt�ry sprzedawa� najspokojniej w �wiecie melony, ale kt�ry mia� siw� brod� i min� najdzikszego opryszka pod s�o�cem. Gdy wszystko to nie wystarczy�o, aby j� rozerwa�, postanowi�a zawr�ci� w g�owie potomkowi �kaprali�; rzecz za� nie by�a trudn�, poniewa� � zgo�a nie �piesz�c si� do rodzinnej wioski � Orso jak gdyby podoba� sobie w Ajaccio, mimo �e nie zna� tam nikogo. Zreszt� miss Lidia postawi�a sobie szlachetne zadanie: mianowicie ucywilizowa� tego g�rskiego nied�wiedzia i kaza� mu zapomnie� o pos�pnych zamiarach, kt�re go sprowadzi�y na wysp�. Od czasu jak sobie zada�a trud przyjrzenia mu si� bli�ej, powiedzia�a sobie, i� szkoda by�oby pozwoli� temu m�odemu cz�owiekowi p�dzi� ku zgubie, dla niej za� by�oby chlub� nawr�ci� Korsykanina. Dni naszych podr�nik�w up�ywa�y, jak nast�puje: rano pu�kownik i Orso szli na polowanie; miss Lidia rysowa�a lub pisa�a do przyjaci�ek, aby m�c datowa� listy z Ajaccio; oko�o sz�stej panowie wracali ob�adowani zwierzyn�; po obiedzie miss Lidia �piewa�a, pu�kownik zasypia�, m�odzi za� gaw�dzili do p�na. Nie wiem, co za formalno�ci paszportowe zmusi�y pu�kownika Nevil do z�o�enia wizyty prefektowi. Dygnitarz ten, kt�ry nudzi� si� mocno, podobnie jak wi�kszo�� jego koleg�w, z rado�ci� dowiedzia� si� o pobycie Anglika, bogatego, z dobrego towarzystwa i ojca pi�knej c�rki, tote� przyj�� go najuprzejmiej i zasypa� ofiarami us�ug; co wi�cej, w par� dni po�pieszy� odda� wizyt�. Pu�kownik, kt�ry w�a�nie wsta� od sto�u, le�a� wygodnie na sofie, gotuj�c si� do drzemki; c�rka �piewa�a przy rozklekotanym pianinie, Orso obraca� kartki i patrza� na ramiona i w�osy blond artystki. Oznajmiono prefekta; pianino zamilk�o, pu�kownik podni�s� si�, przetar� oczy i przedstawi� go c�rce: � Nie przedstawiam panu prefektowi porucznika della Rebbia, poniewa� zna go pan zapewne � Pan jest synem pu�kownika della Rebbia? � spyta� prefekt lekko zak�opotanym tonem. � Tak, panie � odpar� Orso. � Mia�em zaszczyt zna� szanownego ojca. Zdawkowe formu�ki wyczerpa�y si� niebawem. Pu�kownik mimo woli ziewa� do�� cz�sto, Orso w charakterze libera�a, nie chcia� si� odzywa� do satelity w�adzy; miss Lidia sama podtrzymywa�a rozmow�. Ze swej strony prefekt gorliwie dotrzymywa� jej towarzystwa; widocznym by�o, i� sprawia mu �yw� przyjemno�� m�wi� o Pary�u i jego rozrywkach z osob�, kt�ra zna wszystkie znakomito�ci europejskiego towarzystwa. Od czasu do czasu, nie przerywaj�c rozmowy, przygl�da� si� m�odemu porucznikowi z osobliw� ciekawo�ci�. � Czy pa�stwo poznali we Francji pana della Rebbia? � spyta� prefekt miss Lidii. Miss Lidia odpar�a, z odcieniem zmieszania, �e zawar�a t� znajomo�� na statku, kt�ry ich przywi�z� na Korsyk�. � To m�ody cz�owiek, bardzo na miejscu � rzek� prefekt p�g�osem. � I czy wspomina� pani � doda� jeszcze ciszej � w jakich zamiarach wraca na Korsyk�? Miss Lidia przybra�a majestatyczn� postaw�. � Nie pyta�am go o to � rzek�a � mo�e pan sam zapyta�. Prefekt zamilk�, ale w chwil� potem, s�ysz�c, i� Orso zwr�ci� si� do pu�kownika w j�zyku angielskim, rzek�: � Wiele pan podr�owa�, jak widz�. Musia�e� zapomnie� Korsyk�... i jej zwyczaje... � To prawda, by�em bardzo m�ody, kiedym to j� opu�ci�. � Nale�y pan zawsze do armii? � Spensjonowano mnie, panie prefekcie. � Zbyt d�ugo by� pan w wojsku francuskim, aby nie sta� si� zupe�nym Francuzem, nie w�tpi� o tym, drogi panie. Prefekt wym�wi� te ostatnie s�owa z uroczystym naciskiem. Nie jest to dla Korsykanin�w zbytnim komplementem, kiedy im kto� przypomina, �e nale�� do Wielkiego Narodu. Chc� by� narodem dla siebie, a pretensj� t� usprawiedliwiaj� do�� dobrze, aby im j� mo�na by�o przyzna�. Orso, nieco dotkni�ty, odpar�: � Czy my�li pan, panie prefekcie, i� aby by� cz�owiekiem honoru, Korsykanin potrzebuje s�u�y� w armii francuskiej? � Z pewno�ci� nie � odpar� prefekt � nie to bynajmniej mia�em na my�li: m�wi� jedynie o pewnych o b y c z a j a c h, z kt�rych nie wszystkie s� takie, jakich m�g�by pragn�� zarz�dca tego kraju. Prefekt po�o�y� nacisk na s�owo o b y c z a j e i nada� swemu obliczu wyraz najwi�kszej powagi, na jak� mog�o si� ono zdoby�. Wkr�tce potem podni�s� si� z miejsca i po�egna�, unosz�c przyrzeczenie, �e miss Lidia raczy odwiedzi� �on� jego w prefekturze. Po jego odej�ciu miss Lidia rzek�a: � Trzeba mi by�o wybra� si� a� na Korsyk�, aby si� dowiedzie�, co to �prefekt�. Ten wy- � Co do mnie � odpar� Orso � nie mog� tego powiedzie�; wyda� mi si� do�� szczeg�lny ze Pu�kownik uton�� ju� w drzemce zbli�onej do prawid�owego snu; miss Lidia rzuci�a okiem � A ja uwa�am, �e on nie jest tak tajemniczy, jak pan utrzymuje, mam bowiem wra�enie, � Jest pani niew�tpliwie bardzo przenikliwa, miss Nevil, ale je�eli pani dopatrzy�a si� ja- � Hm... nie s�dz�, ale... panie della Rebbia, chce pan, bym panu da�a dow�d mej przenidaje si� wcale mi�y. swoj� uroczyst� i tajemnicz� min�. w jego stron� i rzek�a, zni�aj�c g�os: �em go zrozumia�a. kiej� g��bi w tym, co on tu powiada�, musia�a pani chyba w�o�y� w to du�o dobrej woli. kliwo�ci? Jestem po trosze znachork�: wystarczy mi widzie� kogo� par� razy, aby zna� jego my�li. � M�j Bo�e! Przera�a mnie pani. Je�eli pani umie czyta� w moich my�lach, nie wiem, czy powinienem by� z tego rad, czy zmartwiony. � Panie della Rebbia. � ci�gn�a miss Lidia rumieni�c si� � znamy si� dopiero od kilku dni, ale na morzu i w barbarzy�skich krajach � daruje mi pan, mam nadziej�... � zatem, w barbarzy�skich krajach przyja�� zawiera si� szybciej ni� na posadzce salon�w... Nie zdziwi si� pan zatem, je�li o�miel� si� m�wi� do pana, jak przyjaci�ka, o rzeczach nazbyt mo�e osobistych, do kt�rych kto� obcy nie powinien si� miesza�. � Och, niech pani nie u�ywa tego s�owa, miss Nevil; tamto by�o mi o wiele sympatyczniejsze. � Dobrze wi�c! Zatem, winnam panu powiedzie�, �e nie staraj�c si� przenikn�� pa�skich tajemnic, mimo woli pozna�am je, po cz�ci, i �e s� w nich rzeczy, kt�re mnie martwi�. Wiadome mi jest nieszcz�cie, kt�re dotkn�o pa�sk� rodzin�; m�wiono mi wiele o m�ciwym charakterze pa�skich ziomk�w i ich sposobie szukania pomsty... Czy nie do tego prefekt czyni� aluzj�? � Jak to, pani, miss Lidio, mo�e my�le�!... � To m�wi�c, Orso poblad� jak �mier�. � Nie, panie della Rebbia � przerwa�a � wiem, �e pan jest d�entelmenem i cz�owiekiem honoru. Powiedzia� mi pan sam, �e w pa�skim kraju ju� tylko prosty lud uznaje wendet�... kt�r� podoba si� panu nazywa� form� pojedynku... � Czy s�dzi pani, �e by�bym kiedykolwiek zdolny sta� si� morderc�? � Skoro m�wi� z panem o tym, panie Orso, powiniene� rozumie�, �e nie w�tpi� o panu. Je�eli poruszy�am ten przedmiot, to dlatego i� wyobra�a�am sobie, �e za powrotem do kraju, otoczony mo�e barbarzy�skimi przes�dami, b�dzie pan rad wiedzie�, �e jest kto�, kto pana szanuje za si��, z jak� umiesz si� im oprze�. � No � rzek�a, podnosz�c si� z miejsca � nie m�wmy ju� o tych brzydkich rzeczach; przyprawiaj� mnie o b�l g�owy, a zreszt� jest bardzo p�no. Nie ma pan do mnie urazy? Dobranoc, po angielsku. � To m�wi�c, poda�a mu r�k�. Orso u�cisn�� d�o� z powa�n� i skupion� twarz�. � Pani � rzek� � czy pani wie, �e bywaj� chwile, w kt�rych instynkt mojej ziemi budzi si� we mnie? Czasami, kiedy wspomn� o biednym ojcu... w�wczas oblegaj� mnie okropne my�li. Dzi�ki pani jestem od nich na zawsze wyzwolony. Dzi�kuj�, dzi�kuj�! Chcia� m�wi� dalej, ale miss Lidia opu�ci�a �y�eczk� i ha�as obudzi� pu�kownika. � Della Rebbia, jutro o pi�tej, na �owy? B�d� punktualny. � Wedle rozkazu, pu�kowniku. w Anglii nie ma zwyczaju �ciska� si� na ulicy. V Nazajutrz, na chwil� przed powrotem my�liwych, miss Nevil, wracaj�c z przechadzki nad morzem, zbli�y�a si� do gospody z pann� s�u��c�, kiedy zauwa�y�a m�od� kobiet�, czarno ubran�, siedz�c� na niedu�ym, ale silnym koniku i w�a�nie wje�d�aj�c� do miasta. W �lad za ni� jecha� cz�owiek o typie wie�niaka, r�wnie� konno, w kubraku z brunatnego sukna, dziurawym na �okciach, z buk�aczkiem przewieszonym przez rami�, z pistoletem u pasa; w r�ce fuzja, kt�rej kolba tkwi�a w sk�rzanej kieszeni, przymocowanej do ��ku, s�owem, w kompletnym rynsztunku opryszka z melodramatu lub mieszczanina korsyka�skiego w podr�y. Uderzaj�ca pi�kno�� kobiety �ci�gn�a od pierwszego spojrzenia uwag� miss Nevil. Wygl�da�a na jakie dwadzie�cia lat. By�a s�usznego wzrostu, bia�a, o ciemnoniebieskich oczach, r�owej twarzy, z�bach l�ni�cych jak emalia. Na twarzy jej malowa�a si� duma, niepok�j i smutek. Na g�owie mia�a welon z czarnego jedwabiu, zwany mezzaro, kt�ry Genue�czycy wprowadzili do Korsyki, a w kt�rym tak jest do twarzy kobietom. D�ugie kasztanowate warkocze tworzy�y jak gdyby turban doko�a g�owy. Str�j by� schludny, ale nadzwyczaj prosty. Miss Nevil mia�a czas napatrzy� si� jej do woli, dama w mezzaro bowiem zatrzyma�a si� na ulicy, wypytuj�c kogo� z wielkim zainteresowaniem, jak mo�na by�o wnosi� z wyrazu oczu; nast�pnie, otrzymawszy ��dane wyja�nienia, zaci�a wierzchowca i ruszywszy ostrym k�usem, zatrzyma�a si� a� przy bramie hotelu, gdzie mieszkali sir Tomasz Nevil i Orso. Tam, zamieniwszy kilka s��w z gospodarzem, m�oda kobieta zeskoczy�a lekko i siad�a na kamiennej �awce tu� przy drzwiach wchodowych, podczas gdy giermek jej odprowadza� konie do stajni. Miss Lidia przesz�a w swoim paryskim kostiumie tu� obok nieznajomej, nie �ci�gn�wszy na siebie jej spojrzenia. W kwadrans p�niej, otwieraj�c okno, ujrza�a jeszcze dam� w mezzaro, siedz�c� w tym samym miejscu i w tej samej pozycji. Niebawem pojawili si� pu�kownik i Orso, wracaj�cy z polowania. W�wczas gospodarz rzuci� kilka s��w panience w �a�obie i wskaza� palcem m�odego della Rebbia. Zarumieni�a si�, podnios�a �ywo, post�pi�a kilka krok�w i zatrzyma�a si� nieruchomo jak gdyby zdumiona. Orso sta� te� naprzeciw niej, przygl�daj�c si� z zaciekawieniem. � Czy wy jeste�cie � rzek�a wzruszonym g�osem � Orso Antonio della Rebbia? Ja jestem Kolomba. � Kolomba! � wykrzykn�� Orso. I bior�c j� w ramiona, u�cisn�� j� czule, co zdziwi�o nieco pu�kownika i jego c�rk�, jako �e � Bracie � rzek�a Kolomba � daruj, �e przyby�am bez twego rozkazu, ale dowiedzia�am si� od przyjaci�, �e� wr�ci�, i by�o dla mnie tak wielk� pociech� ujrze� ci�... Orso u�cisn�� j� jeszcze raz; nast�pnie, zwracaj�c si� do pu�kownika: � To moja siostra � rzek� � nigdy nie by�bym jej pozna�, gdyby si� sama nie nazwa�a. Kolombo, pu�kownik sir Tomasz Nevil. Pu�kowniku, zechcesz mi darowa�, ale nie b�d� mia� zaszczytu obiadowa� z panem dzisiaj... Siostra... � Ech, gdzie� tedy, u diab�a, chcesz je�� obiad, m�j drogi? � wykrzykn�� pu�kownik. � Wiesz dobrze, �e jest tylko jeden st� w tej przekl�tej ober�y i �e zatrzymano go dla nas. Siostra pa�ska zrobi wielk� przyjemno�� mojej c�rce, je�li przyjmie nasze towarzystwo. Kolomba spojrza�a na brata, kt�ry nie da� si� zbytnio prosi�, i wszyscy razem weszli do najwi�kszej sali w ober�y, kt�ra s�u�y�a pu�kownikowi za salon i jadalni�. Panna della Rebbia, kt�r� Orso przedstawi� miss Nevil, z�o�y�a g��boki uk�on, ale nie rzek�a ni s�owa. Wida� by�o, �e jest bardzo sp�oszona i �e mo�e po raz pierwszy w �yciu znajduje si� w obecno�ci dystyngowanych cudzoziemc�w. Mimo to w obej�ciu jej nie by�o nic, co by tr�ci�o prowincj�. Oryginalno�� ratowa�a u niej nieobycie. Przez to w�a�nie spodoba�a si� miss Lidii, �e za� nie by�o w hotelu innego pokoju pr�cz tych, kt�re zaj�� pu�kownik i jego towarzystwo, miss Nevil posun�a uprzejmo�� lub ciekawo�� do tego stopnia, i� kaza�a ustawi� ��ko panny della Rebbia we w�asnym pokoju. Kolomba wyj�ka�a par� s��w podzi�kowania i po�pieszy�a natychmiast za pokoj�wk� miss Lidii, celem dokonania drobnych stara� toaletowych, niezb�dnych po konnej podr�y w kurz i s�o�ce. Wracaj�c do salonu, zatrzyma�a si� przed fuzjami pu�kownika, kt�re my�liwcy z�o�yli w k�cie. � �adna bro�! � rzek�a. � Czy to twoja, bracie? � Nie, to angielskie fuzje pu�kownika. S� r�wnie dobre jak pi�kne. � Chcia�abym bardzo � rzek�a Kolomba � aby� i ty mia� podobn�. � Oczywi�cie, �e jedna z tych trzech nale�y do della Rebbi � wykrzykn�� pu�kownik. � Zanadto dobrze si� nimi pos�uguje. Dzisiaj czterna�cie strza��w, czterna�cie sztuk zwierzyny. Natychmiast wszcz�� si� pojedynek na szlachetno��, z kt�rego Orso wyszed� zwyci�ony, ku wielkiemu zadowoleniu siostry, co �atwo mo�na by�o pozna� z wyrazu dziecinnej rado�ci, jaki b�ysn�� na jej twarzy przed chwil� tak powa�nej. � Wybieraj, drogi ch�opcze. Orso wzbrania� si�. � Dobrze wi�c, niech siostrzyczka wybierze za pana. Kolomba nie da�a sobie dwa razy powtarza�: wzi�a fuzj� najmniej strojn�, ale by� to znakomity manton du�ego kalibru. � Ta � rzek�a � musi dobrze nie�� kule. Zak�opotany brat rozwodzi� si� w podzi�kowaniach, kiedy bardzo w por� zjawi� si� obiad i przeci�� sytuacj�. Miss Lidia spostrzeg�a z zachwytem, i� Kolomba, kt�ra wzdraga�a si� nieco si��� do sto�u i ust�pi�a jedynie pod spojrzeniem brata, uczyni�a, jak dobra katoliczka, znak krzy�a, nim si� wzi�a do jedzenia. � Brawo! � pomy�la�a � to co� prymitywnego. I obiecywa�a sobie zebra� niejedn� interesuj�c� obserwacj� w towarzystwie tej m�odej reprezentantki starych obyczaj�w Korsyki. Co do Orsa, czu� si� widocznie troch� nieswojo, niew�tpliwie z obawy, aby siostra nie powiedzia�a lub nie uczyni�a czego�, co by zanadto tr�ci�o zapad�� wiosk�. Ale Kolomba przygl�da�a mu si� bezustannie i we wszystkim, co robi�a, na�ladowa�a brata. Czasami wlepia�a w niego baczny wzrok, ze szczeg�lnym wyrazem smutku; w�wczas, je�li oczy Orsa spotka�y si� z jej oczyma, on pierwszy odwraca� spojrzenie, jak gdyby chcia� unikn�� zapytania, kt�re siostra zwraca�a do� w my�li, a kt�re rozumia� zbyt dobrze. M�wiono po francusku, gdy� pu�kownik wys�awia� si