4984

Szczegóły
Tytuł 4984
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4984 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4984 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4984 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

ALEXANDER JAB�OKOV obw�d zamkni�ty - DOBRA, FIONA, powiedz mi, czego si� spodziewasz po tym programie �wicze�. - �e co, przepraszam? - Jaki cel chcesz osi�gn��? Jestem twoim trenerem. Musz� wiedzie�, do czego d��ysz. - Chcia�abym, no wiesz... mie� p�aski brzuch? Notuj� to na kartce. - Tak. - I, no tak... j�drniejsze po�ladki? - �wietnie. - No i chcia�abym skaka� po ga��ziach. - Po ga��ziach? Skaka� po drzewach jak gibbony? - Konkretnie jak siamang. No. I chc� si� wspina�. To teraz modne: czasze radar�w, wie�owce w budowie, ch�odnie kominowe elektrowni... - Dobrze, doskonale. - Ale nie chodzi mi po prostu o pakowanie. Wiesz, mam t� dziewczyn�... Nie chc� tego s�ucha�. - Popracujemy nad bicepsami, mi�niami grzbietu i tak dalej. Konieczna mo�e okaza� si� chirurgiczna modyfikacja nadgarstka... rozumiesz, o co chodzi? - Tak. - To zabieg ambulatoryjny. No i musimy wyd�u�y� ci r�ce. To nieco bardziej skomplikowane. Wszczepimy ci w ko�� ramienn�, �okciow� i promieniow� implanty ze stopu tytanowego. Uznali�my, �e to daje najlepsze wywa�enie zr�czno�ci i si�y. - �wietnie! Mojej dziewczynie to si� spodoba. Nie jestem w nastroju do rozm�w o dziewczynach. - Te twoje modne cepsy... robi� wra�enie, Fiona. Od dawna marzysz o wspinaczce? Jej bicepsy, wy�a��ce przez dziury wyci�te w r�kawach d�insowej bluzy, przypominaj� poszarpane grzbiety g�rskie. - Wiesz, co w tym wszystkim jest naj�mieszniejsze? Wcale o tym nie my�la�am, gdy je sobie robi�am. Po prostu podoba� mi si� ich tektoniczny wygl�d, wiesz? Te s� moje ulubione. Ten po prawej to Eiger, lewy to K2. Os�awiona p�nocna �ciana Eigeru, p�at �niegu zawieszony w szczelinie, jest szczeg�lnie uderzaj�ca - zaczajona �mier� czekaj�ca na odpowiedni moment. - Ale je�li mia�aby� ochot� na modyfikacje og�lnokszta�tne... - zaczynam. - Wiem, wiem. B�d� musia�a zrezygnowa� z podobie�stw geograficznych. Jestem gotowa. Fiona, podobnie jak wielu z moich klient�w, jest absolutnie zdecydowana przyj�� arbitralne standardy pi�kna obowi�zuj�ce w spo�ecze�stwie. I, musz� przyzna�, jest wspania�a. Zdarza si�, �e to, co narzucone, jest r�wnie� uniwersalne, wieczne. Ciesz� si�, �e �yj� w czasach, kiedy w�a�nie tak jest. Fiona jest ca�kowicie poro�ni�ta spl�tanym rudym w�osem, a jej zielone oczy wygl�daj� jak kolczyki z jadeitu upuszczone na w�ochaty dywan. Palce r�k i n�g po��czone ma b�on�, ale w nie narzucaj�cy si� spos�b, �adnie i delikatnie. Chirurgicznie wszczepione k�y morsa pokry�a pseudonaiwnymi rycinami przedstawiaj�cymi przyj�cie ustawy przez Kongres. Wyczuwam gorzki pi�mowy zapach jej gruczo��w odbytowych. Zwariowa�bym na jej punkcie gdyby nie to, �e kocham kogo� innego. Kogo�, kto jest ju� poza moim zasi�giem. - Czy m�g�bym... dotkn�� twojej g�owy? - pytam Fion�. - Ale� oczywi�cie, nie kr�puj si�. Mn�stwo ludzi chce to robi�. Ko�ci jej czaszki uginaj� si� pod moimi palcami. Dzi�ki regresji hormonalnej odzyska�a otwarte szwy czaszkowe i ciemi�czko noworodka. Nosi teraz pochy�� deseczk� przypi�t� ciasno do potylicy. Za kilka miesi�cy b�dzie mia�a zdeformowan� czaszk� na popularn� mod�� Maj�w: pochy�e czo�o i jajowata g�owa. - Kobiety Maj�w ko�ysa�y paciorek przed oczami dziecka - m�wi�. - Dostawa�o od tego zeza. Uwa�ali to za niezwykle efektowne. - Naprawd�? - Jestem pewny, �e teraz uwa�a mnie za kompletnego mi�czaka. Przechodz� wi�c zn�w do interes�w. - Dobra. Zaczniemy zaraz od �wicze� na �awce, to nic ci�kiego... - Opowiada�am ci, jak j� spotka�am? - Kogo? - Moj� dziewczyn�. Wygl�da na to, �e mi nie odpu�ci. - Nie, nie opowiada�a�. - Trafi�a mnie z paralizatora, gdy siedzia�am z kumplami na opuszczonym basenie. Czy to nie g�upie? Nie by�o tam nic poza gnij�cymi cytrynowymi galaretkami z jakiej� imprezy. Gdy drgawki min�y, podnios�am wzrok i zakocha�am si�. Mo�e o niej s�ysza�e�? Janine Pingree? - Janine Pingree? Szklanoz�ba Pingree? Afektowany u�miech. - Zgadza si�. To ona. Szk�o to okropny materia� na z�by. Tak w ka�dym razie powiedzia� mi m�j dzi�wi�ciopalczasty dentysta. Pingree ma w ustach kawa�ki rozety z zachodniego portalu jakiej� zburzonej �redniowiecznej katedry. Jak wiem, ulega powolnemu zatruciu o�owiem: neuropatia obwodowa, skaza moczanowa, niewydolno�� nerek i tak dalej. Wielbiciele na�laduj� jej pe�ne bole�ci podagryczne szuranie nogami, wykrzywione nadgarstki, be�kotliw�, bezsensown� mow�. Ale gdy tylko w��czy t� halogenow� �ar�wk�, kt�r� ma w miejscu j�zyczka, wybaczaj� jej wszystko. Ma usta ja�niej�ce niczym Wiek Wiary. - Fantastyczne - m�wi� nieszczerze. Zagl�dam do Klubu i widz� j�. Laurie. �wiczy na rozci�gaczu grzbietu. Lampy sufitowe o�wietlaj� jej nozdrza; s� powa�nie zmodyfikowane i przypominaj� teraz skrzyd�a nietoperza wzmocnione �ebrowaniem z chrz�stek. Gdy biega, rozwijaj� si� w dotleniacze, wype�niaj�c jej p�uca spr�onym powietrzem. Laurie to b�yskawica obleczona w cia�o. - A ty masz kogo�? - pyta Fiona. - Mia�em - odpowiadam. Zostawiam Fion� w towarzystwie doskona�ej kopii szesnastowiecznego hiszpa�skiego �o�a tortur, �eby po�wiczy�a zwichni�cia i wyd�u�anie cz�onk�w. Musi lepiej przemy�le� swoje cele. Chyba nie podoba mi si� jej postawa. PO RAZ PIERWSZY spotka�em Laurie na wycieczce w teren. Klub wysy�a swoich trener�w na takie wyprawy raz w roku, �eby nie traci� kontaktu ze �wiatem pakerstwa. W tamtym roku wys�ano nas w wysoko po�o�one doliny Pamiru. Pami�tam, �e wci�ni�to mnie do kad�uba C-130 Hercules. Trzymali nas na �rodkach uspokajaj�cych przez ca�y d�ugi lot z Delhi: prze�adowanym sterydami trenerom zdarzaj� si� ataki furii w tak ma�ych pomieszczeniach, co prowadzi do obra�e� m�zgu. Na poprzedniej wycieczce transportowali nas do Arktyki star� sowieck� �odzi� podwodn� klasy Alfa. By�a to ci�ka przeprawa. Gdy w ko�cu wygramolili�my si� na g�r� lodow�, byli�my w strasznym stanie. Wystarczy� jeden rzut oka na rozedrgane, pogruchotane cz�onki najwybitniejszych trener�w zje�d�aj�cych niezgrabnie po lodzie i stanowi�cych �atwy �up dla nied�wiedzi polarnych, aby w�a�ciciele Klubu opracowali now� strategi� �cis�ego uspokojenia do�ylnego. Do ci�kiej i zamglonej g�owy przedziera� si� huk silnik�w turbo�mig�owych pracuj�cych w rozrzedzonym powietrzu. Kto� z za�ogi bieg� w�skim przej�ciem mi�dzy rz�dami trener�w i uderza� w ampu�ki z adrenalin� na karkach. Wracali�my do �ycia wyj�c i j�cz�c. Steward zdo�a� dotrze� do klatki dla rekin�w przyspawanej na ko�cu samolotu, zaryglowa� j� i skuli� si� w �rodku, odni�s�szy po drodze tylko kilka powierzchownych obra�e�. Brz�czyk, czerwone �wiate�ko i ju� dosiadali�my naszych rower�w g�rskich z w��kna w�glowego. Wtedy po raz pierwszy zobaczy�em Laurie. By�a nowa, aczkolwiek wcze�niej s�yszeli�my o niej wiele dobrego. Specjalizowa�a si� w pojedynczych mi�niach. Pracowa�a pilnie z klientem, buduj�c i rze�bi�c jedn� g�ow� mi�nia czworog�owego albo konkretn� cz�� mi�nia prostownika grzbietu. To robota wymagaj�ca cierpliwo�ci i zaanga�owania. Widzia�em kiedy� par� trenowanych przez ni� mi�ni mostkowo- obojczykowo-sutkowych - by�y tak napompowane i olbrzymie, �e stercza�y po obu stronach karku niczym skrzyd�a, a klient wygl�da� jak wi�nia na torcie lodowym. Imponuj�ce. Otworzy�y si� klapy luku bombowego i wypadli�my z wrzaskiem. Sp�yn�li�my w d� z podniesionymi przednimi ko�ami i run�li�my w g�rsk� ro�linno��, wyrzynaj�c dziury w wielusetletnim poszyciu, a podw�jne resory zamortyzowa�y upadek. Byli�my, mog� to powiedzie�, osza�amiaj�cy, niesamowici: pokryty znakami firmowymi goreteks na�o�ony bezpo�rednio na sk�r�, plecaki pompuj�ce wod� przez umieszczone w prze�yku rurki wed�ug wskaza� komputerowych odczyt�w g�sto�ci krwi. P�dzili�my dziko po stokach, przeskakiwali�my nad g�azami, rozpryskiwali�my stopiony �nieg. Ogl�da�em nieobrobione filmy z tamtego dnia i wci�� odnosz� wra�enie raju. Pod nami pokorni tybeta�scy mnisi, pasterze k�z, gapili si� ze szczerbatym podziwem na te zjawiska. Przemkn�li�my w�r�d rozpadaj�cych si� cegie� klasztoru i zaliczali�my medytuj�cych w pozycji lotosu lam�w uderzaj�c po ich ogolonych g�owach. Przewr�cenie kt�rego� oznacza�o utrat� punkt�w. Wtedy w�a�nie mign�a mi pier� Laurie. Chrz�stki �ebrowe ��cz�ce zazwyczaj �ebra z mostkiem zosta�y zast�pione szeregiem sterowanych elektronicznie rozpr�arek. �ebra wypina�y si� przy ka�dym jej wdechu dwa razy bardziej ni� u zwyk�ego cz�owieka, przez co stawa�a si� podobna do jakiego� filtruj�cego morskiego stwora. Gruczo�y mleczne w stercz�cych na kszta�t lodo�amacza piersiach zosta�y zast�pione akumulatorami pomocniczego zasilania dla tych cylindr�w. Jeden anatomicznie niemo�liwy wdech i zakocha�em si�. Znajdowali�my si� w jakim� rezerwacie. Rozpozna�em w�ochate koniki Przewalskiego o kr�tkich prostych grzywach, ostatni dziki gatunek konia. Uciek�y przed nami w panice. W natychmiastowej odpowiedzi, jako �e byli�my �wietnie wyszkolon� dru�yn�, pogonili�my stado, nie pozwolili�my im uciec, a� wreszcie run�y z r�eniem w przepa�� i roztrzaska�y si� o kamienie na dole. Oto prawdziwy cel: dotrze� do korzeni wszystkiego, neolityczna krzepa. Gdy ostatnie dzikie konie na Ziemi rozbi�y si� o twardy grunt, pop�dzili�my pogardliwie w d� pionowej ska�y, kt�ra w�a�nie je zabi�a, podskoczyli�my na resorach i pognali�my dalej obok poskr�canych cia�. Wychyli�em si� z fink� w r�ce i wyharata�em krwaw� w�trob� jednego z koni. - Niedob�r witaminy A? Laurie u�miecha�a si� do mnie wyzywaj�co. Pozostali byli ju� daleko w przodzie. Tracili�my punkty na tej rozmowie. Otar�em krew z podbr�dka. - Przecie� nie mo�na �y� tylko na p�ynach uzupe�niaj�cych elektrolity. Poda�em jej w�trob�. Po chwili wahania wyci�gn�a r�k� i ugryz�a �apczywie. - My�lisz, �e ich dogonimy? - spyta�a. Pragn��em jej powiedzie�, �e nie musimy, �e my dwoje mo�emy wyci�� w�asn� �cie�k�, ale ona p�dzi�a ju� w g�r� zbocza. �miej�c si�, pokrzykuj�c i poganiaj�c si� wzajemnie jechali�my po zdradliwej powierzchni topniej�cego lodowca. Dogonili�my naszych koleg�w, przegonili�my ich. Laurie prowadzi�a, ja trzyma�em si� tu� za ni�. Ale nigdy, cho�bym si� nie wiem jak stara�, nie by�em w stanie jej dogoni�. - PRZEPRASZAM. To m�j kumpel Manolo. Siedzi na �awce w Relaksie, Bia�ej Strefie odpoczynku po pakowaniu. Urz�dzona jest podobnie jak lotnisko w Los Angeles: wsz�dzie opalizuj�cy nat�uszczony asfalt i zdarte bie�niki opon. Ryk startuj�cych 747 pozwala odpr�y� si� tym, kt�rzy w�a�nie sko�czyli pakowa�. - Laurie nie chce rozmawia�? - pytam. - Nie jestem pewny, czy w og�le jeszcze si� odzywa. Ona odesz�a, Gustav. Sp�jrz prawdzie w oczy. To cia�o jest wszystkim, co pozosta�o. - Nie! - Musia�by� by� tam razem z ni�, �eby zrozumie�. - By�em tam, Manolo. Raz. To wystarczy. Ka�demu, z wyj�tkiem Laurie. - Mnie to m�wisz? Manolo poszed� do Wirtualnej Rzeczywisto�ci Klubu Fitness, �eby zanie�� Laurie wiadomo�� ode mnie. Prawdziwy kumpel. Smugi krzepn�cej krwi przebijaj� si� przez koszulk� Manola na plecach. Sk�r� na kostkach ma otart� do ko�ci, a jego cia�o czu� rozk�adem. - No wi�c co si� sta�o? Manolo zak�ada r�ce. - To by�a galera, jak na kt�rym� z tych starych film�w o gladiatorach. Wios�owanie i wios�owanie w pal�cym s�o�cu. Ca�ymi godzinami. Nigdy tak ci�ko nie pracowa�em. - Jego sk�ra wygl�da na spalon� s�o�cem. Ta nasza Wirtualna to niez�a maszyna. - By�a tam, wios�owa�a z najlepszymi. Mia�a w�asne wios�o. Jakby stanowi�o cz�� jej cia�a. Nie chcia�a ze mn� rozmawia�. Nic. Tylko pakowanie. Daj sobie spok�j, Gustav. - Grzbietowe, naramienne - m�wi�. - �wietnie. Co to daje twoim piersiowym? - O co chodzi, cz�owieku? - Twoje piersiowe, Manolo. Co cholerne wios�owanie mo�e da� twoim piersiowym? - No tak. Robi� sobie przerw� i id� po kanapk�. - Tam jest bar? Na galerze? - Niech to diabli, ale jest. Ca�kiem niez�y, mimo �e wirtualny: batony wzmacniaj�ce, aminy rozga��zione, chrom, elektrolity i tak dalej. Nadzorca rozkuwa ci� i idziesz co� przek�si�. - No wi�c zamawiasz kanapk�. - Ano zamawiam kanapk�, jaki� problem? Nienawidz� tego ca�ego g�wna ze sztucznych owoc�w, wiesz? No wi�c wzi��em kanapk�. Chleb, majonez, sa�ata. Wiesz. Kanapka. - Z czym? - Z tu�czykiem. Kanapka z tu�czykiem. �ytni chleb. - Mi�nie piersiowe, Manolo. Mia�e� mi powiedzie� o twoich piersiowych. - Przecie� m�wi�! Jak pos�uchasz, dowiesz si� wszystkiego o moich cholernych piersiowych. Dostaj� kanapk�, wi�c podnosz� g�rn� kromk�, �eby zobaczy�, czy to na pewno to, co zamawia�em. No i to nie by� tu�czyk. Owszem, ryba, ale nie cholerny tu�czyk. - No wi�c co? - Plakoderma. - Dewo�ska? Dali ci dewo�sk� ryb�? - Chyba m�wi� wyra�nie. - Przecie� one wygin�y jakie�... Ile? Dwie�cie pi��dziesi�t milion�w lat temu? - S�uchaj, czy ja powiedzia�em, �e ona by�a �wie�a? Widzia�e� kiedy� tak�? To cholerne dra�stwo by�o ca�e opancerzone. Nawet oczy mia�a pokryte kostnymi p�ytkami. Pieprzone j�drowe �odzie podwodne. Trzydzie�ci st�p d�ugo�ci! Przedar�a si� przez sa�at�, rzuci�a mi si� do gard�a. Z�by jak sztylety. Wali�em j� po g�bie, odpycha�em z�by od mojej szyi. Ca�� godzin� z ni� walczy�em. Wepchn��em j� pod chleb, zatrzasn��em. - Manolo pop�akuje. - To by�y moje piersiowe, m�dralo. Nigdy tak nie pakowa�em. Nigdy. - �wietnie, �wietnie. - Jestem wstrz��ni�ty, ale nie chc� tego okazywa�. - Zawsze podziwia�em twoje piersiowe, Manolo. - Jasne, tak. Tylko nie ka� mi tam wi�cej chodzi�. - Nie ka��. - Wci�gam powietrze, powstrzymuj� si� przed pytaniem o Laurie. - Chcia�by� si� odpr�y�, Manolo? - Taak. Chcia�bym si� odpr�y�. Masa�, nacieranie, shiatsu - wszystko to zarzucone, m�cz�ce formy relaksu, n�dzne podr�bki tego, co teraz jest dost�pne. Wstrzykuj� Manolowi podrasowane curare w bok szyi. Indianie Yanomano z g�rnego biegu Orinoko robi� je specjalnie dla Klubu: toksyny ro�linne, czarne i czerwone mr�wki, z�by jadowe w�y. Club Blend. Curare parali�uje jego cholinergiczne po��czenia nerwowo-mi�niowe. Pozbawione bod�c�w nerwowych mi�nie ca�kowicie si� rozlu�niaj�. Manolo wydaje ostatni j�k zadowolenia i opada na pod�og�. Zbieram go i pod��czam do sztucznego p�uca. Da�em mu ko�sk� dawk�, jego przepona to galareta, nie jest w stanie samodzielnie oddycha�. Tak w�a�nie poluj� Yanomano, dusz�c swoje ofiary. Nie istnieje doskonalszy relaks. Manolo jest wyczerpany pakowaniem. Zazdroszcz� mu. - Ty nadal... chcesz... jej dotkn��? - G�os wydobywa si� zgodnie z rytmem sztucznego p�uca. - Tak, Manolo. Chc�. - �ycz�... szcz�cia... - Dzi�ki. Sk�ra na bicepsie Laurie zosta�a zast�piona pow�ok� z przezroczystego plastiku. W lustrze na suficie widz�, jak j� napina. Ch�opcy z laboratorium wszczepili do mitochondri�w jej mi�ni geny robaczk�w �wi�toja�skich, wi�c gdy pop�ynie adenozynotr�jfosforan, jej biceps zaczyna �wieci�, podkre�laj�c ka�de w��kno. Stoj� jak zaczarowany. NO DOBRA, nie chcia�bym, �eby�cie pomy�leli, �e trenerzy Klubu czuj� jak�� wrogo�� wobec przyrody czy takie tam. Chodzi mi o to, �e zabawa to zabawa, a poza tym nawet bez konik�w Przewalskiego na �wiecie istnieje mn�stwo odmian koni, a gdy przyjdzie co do czego, okazujemy si� strasznymi mi�czakami. Dlatego w�a�nie w��czy�em si� w organizowany w Port Macquarie projekt dotycz�cy koali: zawsze uwielbia�em te ma�e prze�uwacze eukaliptusa. No dobra, chodzi�o te� o to, �e drugim trenerem mia�a by� Laurie. Narobi�em sobie mn�stwo wrog�w staraj�c si� o zmian� przydzia�u. W ko�cu musia�em okaza� pod�o�� i wyda� mojego koleg� Rempfera policji, �eby dopi�� celu. Rempfer sprzedawa� dianobol dzieciakom z Przedszkola Cieniste Drzewo, za ma�ym, �eby nosi� bro�. Przychodzi� do nich tu� przed poobiedni� drzemk�. �a�osne, daj� s�owo. Diabol to taki stary steryd, przypomina ipekakuan� albo tran z dorsza, czyli co�, co wspomina tw�j dziadunio z trz�s�c� si� g�ow�, poprawiaj�c czarny koronkowy stanik podtrzymuj�cy przero�ni�te piersi. By�o co� przera�aj�co prymitywnego w tych ma�ych przetrenowanych czterolatkach. Rozwalili na kawa�ki saaba dyrektora i zjedli tapicerk�. W promocji naszego programu wst�pnych anabolik�w ci�gle wykorzystujemy film o tym, jak wystraszony oddzia� policji wali w nich z dzia�ek wodnych. Nasza australijska agentka Adelaide Snokkie mia�a na sobie sukienk� z krepy i plakietk� w kszta�cie koali z napisem S�odkie, puchate i zagro�one! Laurie i ja zostali�my tam pos�ani, by sko�czy� raz na zawsze z tym �zawym wizerunkiem. - Biedactwa - powiedzia�a Snokkie. - One s� takie l�kliwe. Wszystkie te osiedla, samochody i psy... Koale, pomimo swych imponuj�cych pazur�w, stanowi� �atwe ofiary. Ich populacja zmniejszy�a si� drastycznie, odk�d w zagajnikach eukaliptusowych zacz�to budowa� osiedla. Ju� sama my�l o tym doprowadza�a mnie do sza�u. - To kwestia nadnerczy. - Stara�em si� nie by� zbyt krytyczny wobec fizjologicznych niedoskona�o�ci koali. - Maj� nadnercza wielko�ci j�der komara, mam nadzi�j�, �e pani wybaczy to por�wnanie. Jak pani my�li, ile adrenaliny mo�na wycisn�� z czego� takiego? Stres, kt�ry wykracza poza wyb�r mi�dzy jednym li�ciem eukaliptusa a drugim, jest dla nich szokiem. Laurie poklepa�a wyk�adan� piank� torb�, z kt�rej unosi�a si� lekka mgie�ka: wyhodowane w laboratorium nadnercza do przeszczepu, pochodz�ce od plejstoce�skiego torbacza przypominaj�cego lwa, Thylacoleo carnifex, wymar�ego drapie�nika z r�wnin australijskich. DNA uzyskano ze stanowiska kultury Aborygen�w w g��bokiej jaskini, gdzie znaleziono wymar�e stworzenia zmumifikowane dla potrzeb lokalnych rytua��w religijnych. - Przygotowa�am ju� sal� operacyjn� - powiedzia�a Laurie uspokajaj�co. - Jak troch� po�wiczymy, b�dziemy mogli za�atwia� dziesi�� sztuk na godzin�. Weszli�my do �rodka. Mistrzowie aikido i kung fu, starzy przyjaciele Laurie, zebrali si� wok� pochodz�cych z chi�skiej dynastii Ming tablic akupunktury, przerobionych komputerowo w Klubie, �eby odpowiada�y anatomii koali. K��cili si� za�arcie po japo�sku, okinawa�sku i w dziesi�tku dialekt�w chi�skich, jak wytrenowa� koale w wykonywaniu og�uszaj�cych i okaleczaj�cych cios�w i blokad. Rozprawiali o dok�adnej �cie�ce �yciowej si�y qi koali. Gdy Laurie wesz�a, wszyscy uk�onili si� z szacunkiem. Zostawi�em ich, gdy uk�ony i u�ciski r�k zmieni�y si� w ciosy i paskudne kopniaki. D�ugo si� nie widzieli. - Chcia�abym pozna� was z Arniem - powiedzia�a pani Snokkie. Do dekoltu jej sukienki przylgn�� koala. Mia� zabanda�owan� jedn� z przednich �ap. Postawi�a go na ziemi. Trz�s� �epkiem z przera�enia, wi�c wzi�a go zn�w na r�ce. - Niech mnie pani zostawi z nim sam na sam - za��da�em. - Ale... - Nie. Zrobi� to po swojemu. Zamkn�a drzwi. Przykucn��em przy Arniem. - Podobno buldo�ery zr�wna�y tw�j lasek eukaliptusowy z ziemi�, �eby wybudowa� pole golfowe i osiedle dziewi��dziesi�ciu o�miu luksusowych domk�w - powiedzia�em. Zamruga� oczami. - Podobno twoja towarzyszka zosta�a przejechana przez ci�ar�wk� dostawcz�, a dzieci zalane asfaltem na uliczce dojazdowej. Czy�bym dostrzeg� �z�? - Ty schowa�e� si� w�r�d trzcin w pobli�u stawu, ale tam zaatakowa� ci� doberman. Nie broni�e� si�. Po prostu zwin��e� si� w kulk�. Grupa nastolatk�w gra�a tob� w pi�k� okutymi martensami, po czym zostawili ci�, �eby� si� wykrwawi�. Usi�owa� odwr�ci� wzrok. Chwyci�em jego �epek. - Masz sze�ciocalowe pazury! - krzykn��em. - Masz niewiarygodne z�by. Mo�esz si� rusza�, potrafisz si� wspina�. Co, u diab�a, jest z tob� nie w porz�dku? Arnie j�kn�� i za�ka�. Potrz�sn��em nim. - M�g�by� by� w�adc� tego cholernego kontynentu! Zawodzi� �a�o�nie. By� gotowy podda� si�. Widzia�em to. - Mog� ci pom�c. - Teraz m�j g�os brzmia� �agodnie. - Mog� da� ci moc. Nowe hormony, trening, wszczepione uzbrojenie i inne bajery. Ale musisz tego chcie�. Wszystko to razem nic ci nie pomo�e, je�li nie b�dziesz mia� do�� ikry, �eby tego u�y�. No wi�c jak, Arnie? Chcesz dorwa� tych drani? Przez d�ug� chwil�, jakie� pi�� minut, by� puchat� kulk� w moich r�kach. My�la�em, �e go straci�em, �e to pora�ka. A potem powoli, tak powoli, �e ruch by� ledwie zauwa�alny, wysun�� �epek. Spojrza� na mnie. Mia� g��bokie, ciemne oczy. I wiedz�c, co powiedzia�em, skin�� g�ow�. - To b�dzie ci�kie - powiedzia�em. - Brutalne. Znienawidzisz mnie. B�dziesz pragn�� mojej �mierci. Niech to, pewnie nawet b�dziesz usi�owa� mnie zabi� i B�g z tob�, je�li ci si� uda. Ja nie bior� je�c�w. Ale pod koniec tego wszystkiego ty i twoi kumple b�dziecie takimi koalami, jakich ten �wiat nie ogl�da� w najgorszych koszmarach. Oboje z Laurie pokochali�my tych zwariowanych facecik�w. Pozostali s�odcy i puchaci, mimo �e zmieniali si� w nieub�aganych zab�jc�w. Traktowali�my ich jak w�asne dzieci. Nic dziwnego, �e si� w sobie zakochali�my. Wci�� wspominam te dni jako najwspanialsze w moim �yciu. Ka�d� chwil�, kt�rej nie musieli�my po�wi�ca� na zabiegi chirurgiczne, trening w rozwa�ce czy radzenie sobie z oszala�ym koal�, kt�ry nie by� w stanie wytrzyma� �mudnych �wicze� i usi�owa� przekupi� pani� Snokkie albo kt�rego� z lojalnych pracownik�w Szpitala dla Koali w Port Macquarie - ka�d� woln� od tych zaj�� chwil� sp�dzali�my na uprawianiu seksu. W niewa�ko�ci podczas lot�w �wiczebnych, nurkuj�c w�r�d ponurookich muren, na wybiegu dla nied�wiedzi w zoo w Sydney, czekaj�c a� zapach feromon�w doprowadzi je do w�ciek�o�ci. Moja ukochana uwielbia�a �ycie na kraw�dzi. Zawsze pragn�a wi�cej wra�e�. Teraz wznios�a si� ponad to. Musz� j� jako� �ci�gn�� z powrotem. P� roku p�niej nasz wierny C-130 Hercules przelatywa� nisko nad G�rami Wododzia�owymi na wybrze�u Nowej Po�udniowej Walii. Wyskoczy�y z niego setki koali, otworzy�y fachowo spadochrony i wyl�dowa�y na ziemi. Koale o nadnerczach wielko�ci pi�ci wprawiaj�cych je w stan permanentnej w�ciek�o�ci. Koale, kt�re potrafi�y wisie� na ga��zi drzewa przez wiele dni, malutkie i niezauwa�alne, dop�ki nie nadszed� w�a�ciwy moment, by skoczy� i chlasta�. Koale zdolne zabi� piknikuj�cego Australijca jednym uderzeniem pazur�w o kraw�dziach z chromowanej stali, a nast�pnie zamocowa� �adunek wybuchowy pod bakiem jego range rovera - prezent dla spadkobierc�w, kt�rzy przekr�c� kluczyk. Zab�jcze Koale. Koale �mierci. Fantastyczne. JAKI� FACET przechodzi ko�o mnie w Klubie. Wymachuje r�k� nad g�ow� w zawi�ym semaforowatym ge�cie. Bez przerwy. Nie ko�cz�ce si� pakowanie powi�kszy�o jego bicepsy i tricepsy do takich rozmiar�w, �e przypomina teraz kraba. Zatrzymuj� go. - Gdzie to zdoby�e�? - Musz� trzyma� si� na odleg�o��, �eby nie oberwa� po g�owie t� ko�ysz�c� si� r�k�. On zapluwa si�, �lini i be�kocze co� niezrozumiale. - S�uchaj, nie zamierzam nikomu na ciebie donosi�. Chodzi o to... - Uczciwo�� jest zawsze najlepsza. - Chodzi o to, �e chcia�bym zrobi� na kim� wra�enie. Pomy�la�em wi�c... - Dobra. - Rozgl�da si�, �eby mie� pewno��, �e nikt nie pods�uchuje. Takie rzeczy (nazywaj� si� tik-tatua�em) s� tu nielegalne. Trzeba udawa�, �e to wada wrodzona. Mn�stwo ma�o zarabiaj�cych lekarzy wystawi ci na to za�wiadczenie o szkodliwym wp�ywie lek�w w �yciu p�odowym. - To konkretnie robi�em w Birmie, daleko za rzek� Saluin, prawie na granicy z Chinami. Piekielna podr�. Polecam. - Dzi�ki. Tik-tatua�e robi si� nie na sk�rze, tym beznadziejnie przestarza�ym organie, ale na po��czeniach nerwowych mi�dzy wzg�rzem wzrokowym a zwojami podstawy m�zgu, wyposa�aj�c cz�owieka w artystyczne tiki i odruchy. Spos�b, w jaki ten go�� ko�ysa� r�k�, by� pi�kny, naprawd� wytworny. Kochankowie wymieniaj� charakterystyczne gesty na znak wierno�ci, aczkolwiek przenoszenie takiego rozkosznie przes�odzonego ziewania ze zwini�t� r�k� do nast�pnego zwi�zku jest w z�ym gu�cie, a ju� zupe�nie nie uchodzi przekazywanie go nast�pnemu kochankowi jako twojej w�asno�ci. - Nie ma za co, kole�. Birma. B�d� si� trzyma� z dala od Birmy. Czaszka tego faceta zosta�a za�atana byle jak i wida� na niej p�ytki jak ze skorupy ��wia. Ma sflacza�� twarz. Nie zapisa�em jego s��w fonetycznie; ostatnie zdanie brzmia�o raczej jak "nimaszczo, klesz". Te zwoje podstawy m�zgu s� g��boko, nie mo�na si� do nich dobiera� za pomoc� sekatora. Musz� zafundowa� sobie ten fantastyczny gest. Jest oparty na choreografii Ni�y�skiego do "�wi�ta Wiosny", przemieszanej z owadzimi ruchami ze starego studium ruchu g��w kobiet pochylaj�cych si� nad pami�tkami w Atlantic City, a mo�e te� troch� na scenie Harpa z lustrem w "Kaczej zupie", �eby do��czy� jaki� element popkulturowy. S�dz�, �e Laurie by to doceni�a. Widz� j�: pochyla si� nad b�yszcz�c� niczym od potu broszur�, tak�, jakich u�ywa si� w reklamach sprz�tu treningowego. Spogl�da na mnie. Oczy ma pe�ne �ez. Jak wiem, Laurie nie siedzi w �adnej znanej mi �zawej historii. Ruszam w jej kierunku, ale odwraca si� i ucieka. Nikt nie jest w stanie porusza� si� tak szybko jak ona. LAURIE I JA mieli�my problemy ju� wtedy, gdy Klub wys�a� nas razem, �eby�my wypr�bowali nowy sprz�t. By�em rozleniwiony, nie trzyma�em si� klubowych godzin, chcia�em sp�dza� ca�y czas w ��ku i kocha� si�. Pieprzenie si� to wszawy spos�b na utrzymanie kondycji, mawia�a Laurie. Zacz�li�my si� du�o k��ci�. Nasz kontakt mia� czeka� w sklepiku z kasetami wideo w centrum handlowym na przedmie�ciu Chicago. - Patrz, Gustav! - Laurie poruszy�a dr��kami zakurzonego flipera w k�cie pasa�u. Na wy�wietlaczu pokaza�y si� postacie na rowerach wyskakuj�ce z brzucha samolotu. To byli�my my, trenerzy Klubu, nasze wymodelowane ruchy. Wydawa�o mi si� nawet, �e rozpoznaj� energi� Laurie i przypomnia�em sobie, za co si� w niej zakocha�em. Gra nazywa�a si� "Pacnij mnicha". By�o wida�, �e nikt nie gra� w ni� od miesi�cy. Nie wiem, dlaczego uzna�em to za przygn�biaj�ce. - Szukacie Jorga? - W okolicy mojego �okcia odezwa� si� jaki� g�os. Nale�a� do sennookiego nastolatka o modnym larwalnym wygl�dzie: blada, l�ni�ca sk�ra, szcz�tkowa segmentacja. Mia� paj�cze odn�a pod��czone do krzy�a. Urz�dzenie to zosta�o oryginalnie zaprojektowane jako �rodek transportu dla os�b z parali�em n�g, a nast�pnie przej�te przez uganiaj�cych si� za mod� bywalc�w centr�w handlowych jako bezwysi�kowa forma poruszania si�. - Tak - odpowiedzia�a Laurie. - Mo�esz nas do niego zaprowadzi�? - Jasne. Je�li uwa�acie, �e jeste�cie gotowi. - Wpatrywa� si� w nas ca�� swoj� oty�o�ci�. Zgromadzili si� ju� wok� nas inni nastolatkowie, ka�dy z urz�dzeniem transportowym wedle w�asnego upodobania: ksi�ycowe ko�a z piastami zawieszonymi na spr�ynach, poduszka powietrzna w kszta�cie sp�dnicy, nawet biosymulator �limaka, pozostawiaj�cy �lad z nieprawdopodobnie niskotarciowego �luzu, kt�ry jest przyczyn� nieustannych kolizji. - Jeste�my gotowi. Chod�my. - Mamu�ka musi nas zawie�� - oznajmi� paj�kowaty ch�opak. - Ja jeszcze nie mam prawa jazdy. Spo�r�d fal gor�ca na parkingu centrum handlowego wynurzy�a si� niewielka furgonetka, z kt�rej ty�u wysun�a si� rampa, �eby wpu�ci� dzieciaki. Zerkn��em w przednie okienko. - Dzi�kuj� pani, pani... Urwa�em, zaskoczony ko�ysz�c� si� g�ow� i blad� twarz� kierowcy. Gdy otworzy�em drzwiczki, uderzy�a we mnie fala zimna i zapachu �rodk�w konserwuj�cych. - Lepiej niech pan wsiada. Ona dostaje sza�u, gdy czeka zbyt d�ugo. Odwr�ci�em si� do niego. - Przecie� ona... - Taa, wiem. - Oczy mia� pozbawione wyrazu. - To zgodnie z sugesti� mojego doradcy od dojrza�o�ci. Powiedzia�, �e utrata matki w tym wieku spowoduje trwa�e poczucie porzucenia. No wi�c wzi�li�my procesory i pami�ci RAM z jakich� starych pentium�w, pod��czyli�my cedeki z zapisem ruchu i napchali�my j� ca�� mioelektrycznymi po��czeniami. Prawd� m�wi�c, mam wra�enie, �e nie zmieni�a si� a� tak bardzo... Sterowana komputerowo martwa kobieta nacisn�a klakson i zapali�a silnik. - Widzi pan? Zostawi pana, je�li pan nie wsi�dzie. Zawsze by�a niecierpliwa. Podszed� na swych paj�czych odn�ach do ty�u auta. Ja wskoczy�em na miejsce obok Mamu�ki. Jej martwe siatk�wki nic nie widzia�y, rodopsyny nie da si� o�ywi�, ale prowadzi�a doskonale. Bateria mikrofalowych radar�w zamontowanych wok� ca�ej furgonetki zapewnia�a jej pe�n� widoczno��. Za ka�dym razem gdy wykonywa�a jaki� wi�kszy ruch mi�ni, jak chocia�by zmian� biegu na wy�szy, silnik na moment spowalnia�. Mamu�ka czerpa�a napi�cie mioelektryczne z akumulatora, a w miar� jak mi�nie wyczerpywa�y zapas glukozy, uruchomienie wymaga�o coraz to wi�kszej mocy. Jej ruchy stawa�y si� coraz bardziej kurczowe. Kondensator ch�odziwa rozgrzewaj�cy si� pod moimi stopami wykorzystywa� ju� pr�dnic� furgonetki do granic wytrzyma�o�ci. Przeje�d�ali�my wzd�u� nie ko�cz�cych si� osiedli, z autostrady na autostrad�, a� wreszcie zjechali�my i zatrzymali�my si� przed staro�wieckim budynkiem z pruskiego muru, nie r�ni�cym si� niczym od wszystkich innych na kontynencie p�nocnoameryka�skim. - Tu mieszka Jorg - oznajmi� ch�opiec-paj�k. - Ma to, czego szukacie. Laurie i ja wysiedli�my. Ch�opiec-paj�k przechyli� si� nad przednim siedzeniem i nacisn�� jaki� guzik na tablicy rozdzielczej. - Chcesz, �ebym zabra�a ciebie i koleg�w na pizz�? - odezwa� si� weso�o g�o�nik. Westchn��. - Jasne, mamo. Doskona�y pomys�. Furgonetka ruszy�a z kopyta zostawiaj�c nas na cichej ulicy. Laurie podesz�a do drzwi frontowych i pchn�a je. Otworzy�y si�, ukazuj�c ciemne wn�trze. Wszystkie okna na zewn�trznej �cianie by�y atrapami, przyczepionymi do fasady, �eby nie odr�nia�a si� od pozosta�ych. �mierdzia�o tu paskudnie. Rozk�ad i gnicie. Brn�li�my w mroku. Dywany pod naszymi stopami by�y grube i wilgotne. �ciany pokrywa�y paj�czyny i ple��. S�aba po�wiata dobiegaj�ca z g�ry schod�w wskaza�a nam cel w�dr�wki. Przegni�e deski schod�w skrzypia�y z�owieszczo pod naszym ci�arem. - Jorg? - odezwa�a si� Laurie. - Tutaj. - G�os zabrzmia� zaskakuj�co g��boko i energicznie. - Dotarli�cie na miejsce. Jorg siedzia� na �rodku pokoju, zapewne na fotelu, kt�rego jednak nie by�o wida�. Mimo woli poczu�em fascynacj�. - U�ywasz zastrzyk�w soli fizjologicznej i neutralnych rozci�gaczy silikonowych? - spyta�em. Jorg zrobi� ura�on� min�. - Ale� sk�d. Wszystko jest naturalne. I �adnej stymulacji hormonalnej. Pok�j by� pe�en sk�ry, fa�d za fa�dem. G�owa Jorga tkwi�a na szczycie cia�a niczym ose�ka mas�a na stosie nale�nik�w. Powierzchnia by�a niewiarygodna. Na suficie zauwa�y�em wyloty prysznic�w, kt�re nawil�a�y to wszystko i utrzymywa�y w czysto�ci. St�d pochodzi�a wilgo� przenikaj�ca ca�y dom. Jorg zapewne od lat nie by� w �adnej jego cz�ci poza tym pokojem. - A zatem tylko przybieranie i tracenie na wadze. - No c�... - Jorg wygl�da� na nieco za�enowanego. - Musia�em uciec si� do odsysania. Odchudzanie trwa za d�ugo, sk�ra kurczy si�... - Nie, nie, oczywi�cie - pospieszy�em z uspokojeniem. - To jest uwa�ane za naturalny zabieg, mo�na by to pokazywa�. My�la�e� kiedy� o tym? U�miechn�� si�, zadowolony z zainteresowania. - Pokazywa�? Nie. To moje prywatne hobby. Co�, co dziel� tylko z grupk� przyjaci�. Sk�ra by�a niewiarygodna. Nigdy nie zetkn�a si� z wysuszaj�cym dzia�aniem s�o�ca, pozosta�a wi�c blada i j�drna, bez �lad�w napinania czy jakichkolwiek blizn. To musia�a by� ci�ka praca. Przybra� na wadze trzysta funt�w, �eby naci�gn�� sk�r�. Odsysanie tego t�uszczu, spinanie fa�d�w sk�ry, �eby jej cz�� zn�w si� naci�gn�a. Powr�t do wagi, rozci�ganie spi�tych obszar�w. Znowu odsysanie i spinanie sk�ry... to wymaga�o cierpliwo�ci, po�wi�cenia, ca�kowitego braku zainteresowania innymi istotami ludzkimi. Gdyby Jorg tylko zechcia�, m�g�by zosta� mistrzem. Wyobrazi�em sobie jak stoi na obrotowej estradzie niczym tort na wystawie cukierni, w �wietle reflektor�w, w�r�d wiwat�w zgromadzonego t�umu. Mo�e uda mi si� go przekona�, zosta� jego mened�erem... - To jest to? - odezwa�a si� Laurie wskazuj�c na dwie pl�taniny dom�zgowych kabli zwisaj�ce nad pop�kanymi plastikowymi krzes�ami biurowymi. - Tak - odpowiedzia� Jorg. - To przysz�o�� pakerstwa. Wirtualna si�ownia. Usi�d�cie. Usiedli�my i poczuli�my, jak kable zaciskaj� si� nam na g�owach. Wojna nuklearna zmieni�a powierzchni� Ziemi w l�ni�ce czarne szk�o, kt�re b�yszcza�o w promieniach s�onecznych. Nic tu nie ros�o. Laurie i ja prze�lizgiwali�my si� po tym na gigantycznych �y�wach. Przed nami teren wznosi� si� w �a�cuch g�rski. G�ry Skaliste? Trudno powiedzie�. Te� by�y stopione. - Hej, Laurie - odezwa�em si�. - Nie podoba mi si� tu. By�a tu� przede mn�. Mia�a �liczny ty�ek, gdy tak wspina�a si� po zboczu. Odwr�ci�a si� do mnie z u�miechem. - Co z tob�, Gustav? To wspania�e. - Chc� przerwa�. - Zaczyna�em ju� traci� oddech na tym zboczu. - Nie wydaje mi si�, �eby to by� dobry pomys�. Popatrz za siebie. Popatrzy�em. Po zboczu za nami, coraz bli�ej, wspina�o si� co�, co wygl�da�o jak banda szkielet�w. Mia�y utkwione w nas rybie oczy, a ich ostre z�by ocieka�y �lin�. To wszystko by�o symulacj�, nie dzia�o si� naprawd�. A mimo to czu�em przera�enie. Wspina�em si� za Laurie. Mila za mil� przemyka�y pod naszymi �y�wami. Powietrze pali�o mnie w p�ucach. Nogi, po�ladki i krzy�e bola�y niemi�osiernie. A szkieletowi ch�opcy nie przerywali po�cigu. Pod tym grubym szk�em nie by�o pusto. Pozosta�o�ci dom�w, czasem ko�ci. W pewnym momencie rozpozna�em d�ipa ze stopionymi oponami i wisz�cymi lu�no bie�nikami. W �rodku wci�� kto� siedzia�... Nasi prze�ladowcy zacz�li rzuca� male�kimi nunczakami o ostrzach jak brzytwy. Wi�kszo�� chybia�a celu i odbija�a si� z brz�kiem od szk�a, ale jeden wbi� mi si� w �opatk� zalewaj�c plecy krwi�. Inny trafi� w ucho Laurie. Po kilku minutach mia�a ca�e rami� w krwi. Nawet nie zwr�ci�a na to uwagi. Wreszcie wydostali�my si� na prze��cz i zacz�li�my zje�d�a� po nie ko�cz�cym si� stoku z g�adkiego szk�a. P�dzili�my szybciej i szybciej, nie b�d�c w stanie zatrzyma� si� ani nawet zwolni�. Laurie, kt�ra przez ca�y czas mnie wyprzedza�a, krzycza�a z rado�ci. P�dzili�my z pr�dko�ci� jakich� pi��dziesi�ciu mil na godzin�, a mo�e szybciej. Krajobraz pozbawiony by� charakterystycznych cech, po kt�rych mo�na by oceni� odleg�o��. Z ty�u pozosta�y tylko ogromne stopione g�ry, przed nami za� rozci�ga�a si� niesko�czona szklana r�wnina. Szkielety zsuwa�y si� bezg�o�nie po zboczu za nami. Upad�em na ziemi� rzygaj�c. Laurie wyrwa�a kable z g�owy i pochyli�a si� nade mn�. Z jej ucha nadal ciek�a krew. - To jest to - powiedzia�a. - To jest przysz�o��. - Ej�e - odpowiedzia�em. - Mnie si� to wcale nie podoba�o. Patrzy�a na mnie z g�ry, z rosn�c� pogard�. Nigdy wi�cej mnie nie dotkn�a. WYBIEGAM przed Laurie na skr�ty, przeskakuj�c nad nog� Purchawki. Ogromna zdeformowana rzepka porusza si� i odrzuca mnie na bok, twarz� na �liskie od potu maty zapa�nicze. Na szcz�cie, pot jest tylko roztworem gliceryny w elektrolicie, rozpylonym dla lepszego efektu. �cieram go z policzka. Maty pochodz� z sal gimnastycznych szk� w Indianie i w Iowa i zosta�y wygniecione przez pokolenia karmionych kukurydz� osi�k�w ze �rodkowego zachodu, usi�uj�cych si� wzajemnie przygwo�dzi�. Klub potrzebuje powi�za� z dawnym, zarzuconym lata temu pakerstwem: woskowo��tymi tabletkami soli fizjologicznej, pierdzeniem, hantlami, ekspanderami, rowerkami, sztangami, p�askimi brzuchami, masa�em po�ladk�w i tak dalej. Opieram si� o obwis�e cia�o na wewn�trznej stronie uda i spogl�dam Purchawce w twarz. Jego ogromn� g�ow� podtrzymuje las spr�arek ze starych maszyn, zaprogramowanych do masowania mi�ni czaszki, �eby zapobiec nie�adnym odle�ynom. Cylindry sycz�, a wyraz jego twarzy oscyluje mi�dzy gniewem, rozpacz� i krety�sk� rado�ci�. Purchawka poszed� na Wielko��. Wszyscy, oczywi�cie, chcemy Wielko�ci, ale on s�dzi�, �e zdo�a obej�� naturalne, biologiczne granice. Nam�wi� ch�opc�w z laboratorium, �eby pompowali w niego hormony ile wlezie, a nast�pnie zarazili go jak�� do�adowan� wersj� choroby Pageta, polegaj�cej na nieprawid�owym zrastaniu si� ko�ci. Twierdzili, �e b�d� w stanie to kontrolowa�, dodadz� mu masy, stworz� imponuj�c� ram� bezw�adno�ciow�. Jak zwykle ci biohakerzy co� schrzanili, nawet bardzo. Ko�ci dosta�y kopa z dziwacznej mieszanki hormonalnej i zacz�y rosn�� jak chleb na za du�ej ilo�ci dro�d�y. G�owa wa�y kilkaset funt�w i przypomina stert� work�w z cementem pozostawionych na deszczu przez robotnik�w ze zwi�zk�w zawodowych pod koniec zmiany. Jedna z n�g te� spuch�a, ma teraz dziesi�� jard�w d�ugo�ci, wygl�da jak �ci�ta sekwoja, a kolano jak przewr�cona wanna. Druga noga zachowa�a d�ugo�� zbli�on� do naturalnej i zwisa bezradnie z olbrzymiego biodra. Purchawka mieszka w Klubie. Nie jest w stanie wyj��. Musieliby rozebra� budynek. Zatrudnili go i pod��czyli jego r�k� do dozownika syropu w automacie z napojami. Kto� wy��obi� mu rowki w piszczelu i trzymamy tam chromowane hantle. Mo�ecie by� pewni, �e Purchawka dostaje swoj� porcj� syropu zbo�owego z kofein�. Zamieram. Na macie le�y Laurie. Nic nie robi. Nie pakuje. Po prostu le�y, pi�kna jak nigdy. Bior� plastikowy kubek i drapi� Purchawk� po wewn�trznej stronie uda. Ch�opcy z klubowego laboratorium opracowali sztuczn� sk�r� na zawody w upale. Wiecie, gdy jest gor�co, a wilgotno�� osi�ga zawrotny poziom, pot nie jest w stanie si� wydziela�. Gruczo�y potowe pompuj� wod� na zewn�trz, temperatura cia�a i tak wzrasta, przewracasz si� i jeste� niepotrzebnie mokry. Niedobrze. Tymczasem alkohol uwalnia si� bez przeszk�d, a mimo �e temperatura jego parowania nie jest r�wna wodzie, stanowi niez�e ch�odzenie na trasie. A zatem zaprojektowali gruczo�y potowe wydzielaj�ce czysty etanol. Jak dodasz do tego odpowiedni dopalacz fermentacji w�trobowej i syntetyczny podsk�rny uk�ad naczy� w�osowatych, mo�esz �ykn�� funt cukru w przeddzie� wielkiego wy�cigu, pozwoli� w�trobie wytworzy� etanol w czasie snu i wzi�� udzia� w wy�cigu ch�odny jak og�rek, podczas gdy wszyscy pozostali padaj� z wyczerpania. Problem pojawi� si� tu� przed ostatni� olimpiad�. Wielki, fantastyczny pokaz geniuszu, nazwa laboratorium wymalowana na chitonie kolesia z ogniem, gdy wybiega� z Olimpii. Widzieli�cie to. Wszyscy to widzieli. Biegacz przemierza r�wnin� Argolidy z wzniesion� wysoko pochodni�, w pal�cym s�o�cu, zaczyna si� poci�... buch! Ekran ga�nie, a gdy wraca obraz, wida� chmur� g�stego dymu, atramentowe logo �mierci. Ch�opcy z laboratorium ukrywaj� to, co zosta�o z tej sk�ry, przeszczepiaj�c wszystko na wewn�trzn� stron� uda Purchawki. Ten s�czy swoj� col�, w�troba przerabia j� na czysty etanol, sk�ra wydziela go. Purchawka jest teraz klubowym barem. - Laurie. - Podaj� jej kubek. Bierze. - Co si� sta�o? - Och, Gustav. My�la�am, �e to prze�y�am. �e prze�y�am ostateczne do�wiadczenie pakerskie. Wzdrygam si�. Ma kondych�, to prawda. Nie tylko jej szkielet. Nowe unaczynienie pokry�o jej cia�o gigantycznymi pulsuj�cymi t�tniczkami. Pory na sk�rze ma tak hemoroidalnie wy�wiczone, �e gdy dostaje g�siej sk�rki, to ma ona wielko�� pi�eczek tenisowych. Tak wytrenowa�a zwieracze i rozszerzacze �renic, �e jej ga�ki oczne wygl�daj� jak wyciskacze do cytryn. Posiada wszelkie stygmaty sprawno�ci fizycznej. - No wi�c co si� sta�o? - Wiesz, czym naprawd� jest maszyna Jorga? To kawa� mi�czackiej propagandy! Przez ca�y czas na�miewa� si� z nas. Odk�ada pogniecion� broszurk�. Na zdj�ciu wida� przera�onego grubasa z kablami Wirtualnej Si�owni wystaj�cymi z g�owy. Do�wiadcz horroru si�owni! g�osi has�o reklamowe. Na nast�pnej stronie widzimy go roz�o�onego szcz�liwie na le�aku i wcinaj�cego lody. A nast�pnie wypocznij. Broszura nale�y do czego�, co nazywa si� Zwi�zkiem Edukacji Treningowej. ZET posiada� takie has�o reklamowe: Narcyzm, utlenianie tkanek, degeneracja staw�w. Skoro trening jest chorob�, przyda ci si� kampania edukacyjna. - To co� w rodzaju tych program�w antynarkotykowych - m�wi� jej. - Sprawia, �e masz ochot� spr�bowa�. - C�, Gustav - m�wi k�ad�c mi g�ow� na kolanach. - Mo�e po prostu potrzebowa�am troch� czasu, �eby zrozumie�. Klubowa kamera na wysi�gniku wy�wietla obraz ty�u g�owy Laurie na ekranie, mo�e po to, by pokaza� musku�y na jej karku. Ale co� jest schrzanione. Obraz migocze, a nast�pnie niespodziewanie skupia si� na jednym w�osie, kt�ry p�cznieje, a� wype�nia ca�y ekran. Oko kamery w�druje po g�owie, po nask�rku przypominaj�cym bry�y roztrzaskanej ska�y, a� wreszcie trafia na kleszcza wgryzaj�cego si� �apczywie w podstaw� mieszka w�osowego. Wygl�da to jak bizon ocieraj�cy si� o sosn�. Uwa�am to intymne objawienie za podniecaj�ce. Kobiety nigdy nie pokazuj� tego, co istotne. Maj� porcelanow� sk�r�, doskonale okr�g�e p�pki, nawet ich �okcie s� niepomarszczone i jakby nieu�ywane. Chcia�bym zobaczy� co� prawdziwego, unosi� si� w jej komorach m�zgowych, zlizywa� ma� stawow� z jej wi�zad�a biodrowo-udowego, czu� powolne opr�nianie i nape�nianie jej woreczka ��ciowego, wyk�pa� si� w b�belkach jej p�cherzyk�w p�ucnych... Laurie u�miecha si� leniwie. - Gustav, czy moje cia�o podnieca ci�? - Tak - odpowiadam. - Podnieca. Prze�o�y�a Agnieszka Fuli�ska ALEXANDER JABLOKOV Rocznik 1956. Autor kilku �yczliwie przyj�tych przez czytelnik�w i krytyk�w powie�ci (debiutowa� w roku 1991 ksi��k� "Carve the Sky") oraz kilkudziesi�ciu opowiada� publikowanych nie tylko przez najbardziej licz�ce si� bran�owe pisma na �wiecie, lecz r�wnie� w wielu oryginalnych antologiach. Niemal ka�de swoje publiczne wyst�pienie zaczyna od sprostowania niew�a�ciwej wymowy swego nazwiska. Oczywi�cie m�g�by pisa� je przez "Y", ale wtedy musia�by wymy�li� nowe zagajenie. (anak)