4771

Szczegóły
Tytuł 4771
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4771 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4771 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4771 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

AGATHA CHRISTIE DOM NAD KANA�EM PRZE�O�Y�A ANNA BA�KOWSKA TYTU� ORYGINA�U: BY THE PRICKING OF MY THUMBS Ha, czuj�, �e mnie kciuki sw�dz�: Co� z�ego drogi do nas szuka. (William Szekspir: �Makbet� akt IV, sc. I, t�um. Stanis�aw Bara�czak) Ksi��k� t� dedykuj� licznym czytelnikom z tego i innych kraj�w, �l�cych do mnie zapytania: �Co s�ycha� u Tommy�ego i Tuppence? Czym si� teraz zajmuj�?�. Moje najlepsze �yczenia dla Was wszystkich! Mam nadziej�, �e z przyjemno�ci� spotkacie si� zn�w z Tommym i Tuppence, wprawdzie posuni�tymi w latach, ale o wci�� niespo�ytym duchu. Agatha Christie KSI�GA PIERWSZA S�ONECZNE WZG�RZA ROZDZIA� I CIOTKA ADA Pa�stwo Beresfordowie siedzieli w�a�nie przy �niadaniu. By�a z nich ca�kiem zwyczajna para w podesz�ym wieku; w ca�ej Anglii setki takich jak oni jad�o w tym momencie �niadanie. Dzie� tak�e nie zapowiada� si� nadzwyczajnie � ot, jeden z pi�ciu powszednich dni tygodnia. Lada chwila mog�o zacz�� pada�, ale trudno by�o to przewidzie� z ca�� pewno�ci�. Pan Beresford mia� kiedy� rude w�osy; teraz z dawnej barwy pozosta�y tylko pojedyncze kosmyki, ca�o�� za� przybra�a charakterystyczny dla dawnych rudzielc�w kolor piasku z sol�. Pani Beresford pyszni�a si� za m�odu burz� czarnych, mocno poskr�canych k�dzior�w. Obecnie w owej czerni przeb�yskiwa�y gdzieniegdzie siwe pasemka, co dawa�o ca�kiem przyjemny dla oka efekt. Pani Beresford my�la�a kiedy� o ufarbowaniu w�os�w, ale w ko�cu dosz�a do wniosku, �e woli by� tak�, jak j� natura stworzy�a. Postanowi�a za to poprawi� sobie nastr�j nowym odcieniem szminki. Oto starsze ma��e�stwo przy stole nakrytym do �niadania. Mi�a z nich para, ale nic szczeg�lnego � powiedzia�by kto� patrz�cy z boku. Gdyby �w kto� � on czy ona � by� m�ody, zapewne doda�by: �No tak, s� ca�kiem mili, ale �miertelnie nudni, jak wszyscy starzy ludzie�. A jednak pa�stwo Beresfordowie nie przekroczyli jeszcze owego progu, za kt�rym cz�owiek uznaje si� za starego. Nie mieli te� poj�cia, �e � jak wielu innych � s� uwa�ani za nudnych wy��cznie ze wzgl�du na wiek. Oczywi�cie tylko przez m�odych, ale przecie� � jak pomy�leliby pob�a�liwie � ci m�odzi nic o �yciu nie wiedz�. Biedacy, stale si� martwi�, to o jakie� egzaminy, to zn�w o sprawy zwi�zane z seksem, kupuj� mn�stwo ekstrawaganckich ciuch�w, wyprawiaj� dzikie rzeczy z w�osami � a wszystko tylko po to, aby zwr�ci� na siebie uwag�. Pa�stwo Beresfordowie za�, ze swego punktu widzenia, min�li zaledwie szczytowy punkt swego �ycia. Ka�de z nich lubi�o zar�wno siebie, jak to drugie, tote� czas p�yn�� im nie tylko spokojnie, ale i przyjemnie. Zdarza�y si� oczywi�cie zgrzyty, wszystkim si� to zdarza. W�a�nie pan Beresford otworzy� list, przebieg� go oczami i od�o�y� na stosik po lewej stronie. Wzi�� nast�pny� ale jako� go nie otwiera�; r�ka zawis�a mu w powietrzu. Nawet nie patrzy� na kopert�, tylko siedzia� ze wzrokiem wbitym w stojak do tost�w. �ona obserwowa�a go przez chwil�, zanim zdecydowa�a si� przem�wi�: � Co si� sta�o, Tommy? � Sta�o? Jak to: �sta�o�? � W�a�nie pytam. � Nic si� nie sta�o. Co niby mia�oby si� sta�? � Zamy�li�e� si� nad czym� � orzek�a oskar�ycielsko Tuppence. � Nie s�dz�, bym w og�le o czym� my�la�. � Ale� tak, my�la�e�. Jeszcze raz pytam: co si� sta�o? � Nic, absolutnie nic. Przyszed� rachunek od hydraulika. � Aha! � wykrzykn�a Tuppence z b�yskiem zrozumienia w oku. � Pewnie wy�szy, ni� si� spodziewa�e�? � Naturalnie, jak zwykle zreszt�. � Nie rozumiem, czemu nie zostali�my hydraulikami. Gdyby� chocia� ty wyuczy� si� na hydraulika, mog�abym ci pomaga� i codziennie zgarnialiby�my fors� szuflami. � Niestety nie byli�my na tyle przewiduj�cy. � Czy w�a�nie temu rachunkowi tak si� przygl�dasz? � Nie, to tylko jaki� apel. � M�odociani przest�pcy czy integracja rasowa? � Nie, kolejny dom opieki dla starc�w. � C�, to przynajmniej ma jaki� sens, ale sk�d u ciebie ta zmartwiona mina? � Ach, wcale nie o tym my�la�em. � Tak? A wolno wiedzie�, o czym? � Bo widzisz, to mi co� przypomnia�o. � Ale co? Dobrze wiesz, �e i tak mi powiesz. � To naprawd� nic wa�nego. Po prostu my�la�em, �e mo�e� no, wiesz� ciotka Ada� � Ach, rozumiem! � wykrzykn�a Tuppence, zdj�ta nag�ym l�kiem. � No tak � doda�a po chwili ciszej, z namys�em. � Ciotka Ada. Wymienili spojrzenia. Jest smutn� prawd�, �e w dzisiejszych czasach niemal ka�da rodzina boryka si� z problemem, kt�ry mo�na by nazwa� �ciotka Ada�. Zmieniaj� si� tylko imiona � ciotka Amelia, Susan, Cathy, Joan � i stopnie pokrewie�stwa � babki, s�dziwe kuzynki i tak dalej. Sprawa ka�dej z nich wymaga rozwi�zania. Trzeba przedsi�wzi�� odpowiednie kroki, sprawdzi� osobi�cie ka�dy zak�ad oferuj�cy opiek� nad staruszkami, zada� mn�stwo pyta�. Prosi si� o rekomendacj� lekarzy, przyjaci�, kt�rzy swoje w�asne ciotki Ady poumieszczali ju� w takich domach jak Wawrzyny w Bexhill czy Szcz�liwe ��ki w Scarborough, gdzie �by�y idealnie szcz�liwe a� do �mierci�. Dla dzisiejszych ciotek Ad miejsce wybiera si� z wielk� staranno�ci�, nie jak dla przeci�tnej staruszki, kt�ra cierpi�c na artretyzm czy reumatyzm, mog�aby spa�� ze schod�w, albo kt�ra ma chroniczny bronchit, czy te� po prostu k��ci si� z s�siadami i wymy�la dostawcom. Tak si� nieszcz�liwie sk�ada, �e �ciotki Ady� sprawiaj� znacznie wi�cej k�opot�w ni� podopieczni z drugiego ko�ca skali wiekowej. Dzieci mo�na umie�ci� w plac�wce wychowawczej, podrzuci� krewnym albo wys�a� do odpowiedniej szko�y, gdzie mog� zosta� tak�e podczas wakacji, zorganizowa� im w�dr�wk� na kucykach albo pobyt na obozie. One same rzadko kiedy maj� co� przeciwko takiemu za�atwieniu sprawy. Co innego �ciotki Ady�. Cioteczna babka Tuppence Beresford � Primrose � zawsze sprawia�a k�opoty. Nie spos�b by�o j� zadowoli�. Zanim przekroczy�a pr�g zak�adu gwarantuj�cego serdeczn� opiek� i wszelkie wygody dla starszych os�b, zasypywa�a siostrzenic� listami, w kt�rych wynosi�a pod niebiosa zalety tej w�a�nie plac�wki, a kiedy ju� si� tam znalaz�a, nagle przychodzi�a wiadomo��, �e starsza pani obrazi�a si� i wysz�a bez s�owa. � Co� strasznego. Nie zostan� tam ani minuty d�u�ej! Tylko w ci�gu jednego roku ciotka Primrose zmieni�a jedena�cie zak�ad�w. Wreszcie napisa�a, �e pozna�a uroczego m�odego cz�owieka. Naprawd�, jest mi taki oddany! Bardzo m�odo straci� matk� i teraz rozpaczliwie potrzebuje kogo�, kto by si� nim zaj��. Wynaj�am mieszkanie i on niebawem si� do mnie sprowadza. Taki uk�ad idealnie odpowiada nam obojgu. Jeste�my pokrewnymi duszami. Nie musisz ju� nic wi�cej za�atwia�, kochana Prudence, mam zapewnion� przysz�o��. Jutro mam si� spotka� z adwokatem, bo koniecznie musz� zabezpieczy� jako� Mervyna, na wypadek, gdybym odesz�a pierwsza. To naturalna kolej rzeczy, chocia� zapewniam ci�, �e w tej chwili tryskam zdrowiem. Tuppence natychmiast wyruszy�a na p�noc (rzecz dzia�a si� w Aberdeen), ale policja by�a na miejscu jeszcze wcze�niej. Czaruj�cy Meryyn, kt�rego poszukiwano od pewnego czasu pod zarzutem wy�udzania pieni�dzy, zosta� aresztowany. Ciotka Primrose najpierw zawrza�a oburzeniem i nazwa�a ca�� akcj� prze�ladowaniem, ale po wys�uchaniu procesu, podczas kt�rego oskar�onemu zarzucono jeszcze dwadzie�cia pi�� takich samych przest�pstw, zmuszona by�a zmieni� zdanie o swym protegowanym. � Chyba powinienem pojecha� do ciotki Ady, wiesz? Min�o troch� czasu� � Tak s�dz� � przyzna�a Tuppence bez entuzjazmu. � Jak d�ugo tam nie by�e�? � Prawie rok. � Wi�cej, ponad rok. � O Bo�e! � westchn�� Tommy. � Jak ten czas leci, a� trudno uwierzy� A jednak masz racj�. � Policzy� w my�li. � To wstr�tne, �e si� tak zapomnia�o. Fatalnie si� z tym czuj�. � Chyba nie powiniene�. Przecie� posy�amy jej r�ne rzeczy, piszemy listy. � Tak, wiem. Jeste� naprawd� �wietna w tych sprawach. Ale mimo wszystko czyta si� nieraz o takich przykrych wydarzeniach. � My�lisz o tych okropnych ksi��kach z biblioteki? Los biednych staruszek opisuj� w nich jako jedno pasmo udr�ki. Tyle cierpienia� � To chyba prawda. Te historie s� przecie� wzi�te z �ycia. � No tak, na pewno istniej� takie zak�ady i tacy ludzie. S� strasznie nieszcz�liwi i bezradni w swym nieszcz�ciu. Ale co mo�na na to poradzi�? � Po prostu trzeba by� bardzo ostro�nym. Starannie wybiera� plac�wk�, zgromadzi� jak najwi�cej informacji i upewni� si�, czy maj� sympatycznego lekarza. � Sam przyznasz, �e trudno o kogo� milszego ni� doktor Murray. � Tak � z twarzy Tommy�ego znikn�� zatroskany wyraz. � Murray to ch�op pierwsza klasa. Uprzejmy, cierpliwy� Gdyby dzia�o si� co� z�ego, na pewno da�by nam zna�. � Wi�c chyba nie ma powodu do niepokoju. Ile� ona ma lat? � Osiemdziesi�t dwa� Nie, raczej osiemdziesi�t trzy. To musi by� straszne, kiedy �yje si� d�u�ej ni� wszyscy bliscy. � To tylko my tak czujemy. Oni s� innego zdania. � Nie wiemy tego na pewno. � C�, co do ciotki Ady, mo�na mie� pewno��. Nie pami�tasz, z jakim b�yskiem w oku opowiada�a nam, ilu swoich przyjaci� prze�y�a? Na koniec powiedzia�a: �A je�li chodzi o Amy Morgan, to s�ysza�am, �e nie daj� jej wi�cej ni� p� roku. Zawsze powtarza�a, �e jestem taka delikatna, a tu prosz�! Prawie na pewno j� tak�e prze�yj�. Triumfowa�a na sam� my�l o tym. � Tak czy inaczej� � Wiem, wiem � przerwa�a m�owi Tuppence. � Uwa�asz to za sw�j obowi�zek, wi�c musisz jecha�. � A nie s�dzisz, �e mam racj�? � Niestety, masz absolutn� racj�. Jad� z tob� � doda�a nieco heroicznym tonem. � Nie � zaprotestowa� Tommy. � Po co mia�aby� jecha�? To nie twoja ciotka, sam pojad�. � Niezupe�nie. Ja te� lubi� cierpie�, wi�c pocierpimy razem. To b�dzie okropne dla nas obojga i ani przez chwil� nie w�tpi�, �e dla ciotki tak�e. Ale doskonale rozumiem, �e to jedna z tych powinno�ci, od kt�rych si� nie ucieknie. � Nie, nie chc�, �eby� jecha�a. Zreszt� pami�tasz, jak ostatnim razem zmiesza�a ci� z b�otem? � Ach, nie przywi�zuj� do tego wagi. Biedna staruszka, prawdopodobnie z ca�ej wizyty tylko to jedno sprawi�o jej przyjemno��. Ani przez chwil� nie mia�am do niej pretensji. � Ty zawsze by�a� dla niej mi�a, mimo �e niespecjalnie j� lubisz. � Nikt nie m�g�by polubi� ciotki Ady. I gdyby� mnie o to zapyta�, powiedzia�abym, �e nigdy nikt jej nie lubi�. � Trudno nie �a�owa� starzej�cych si� ludzi. � Ja tam ich nie �a�uj�. Nie mam tak dobrego charakteru jak ty. � Jako kobieta jeste� bardziej bezwzgl�dna. � Mo�e i tak. W ka�dym razie kobiety naprawd� nie maj� za du�o czasu, dlatego musz� realistycznie podchodzi� do r�nych spraw. Owszem, �al mi ludzi starych i chorych, ale tylko je�li s� mili. A je�li nie, c�, musz� przyzna�, �e jest inaczej. Gdy cz�owiek ma paskudny charakter w wieku lat dwudziestu i czterdziestu, jeszcze gorszy po sze��dziesi�tce, a oko�o osiemdziesi�tki wr�cz wst�puje w niego diabe�, to nie rozumiem, czemu kto� mia�by mu wsp�czu� tylko z powodu staro�ci. Tak naprawd� nie mo�emy si� zmieni�. Znam par� przeuroczych staruszek po siedemdziesi�tce i starszych; na przyk�ad panna Beauchamp i Mary Carr, i babka piekarza, i nasza kochana sprz�taczka pani Poplett. Dla takich zrobi�abym wszystko. � Dobrze, ju� dobrze, b�d� realistyczna. Ale je�li naprawd� chcesz si� wykaza� szlachetno�ci� i pojecha� ze mn�� � Pewnie, �e chc�. W ko�cu po�lubi�am ci� na dobre i na z�e, a ciotka Ada zdecydowanie jest �na z�e�. Jedziemy razem, i koniec. Zawieziemy jej kwiaty, pude�ko czekoladek z mi�kkim nadzieniem, i mo�e par� magazyn�w. Mo�esz napisa� do panny Jak�jej�tam i zapowiedzie� nasz przyjazd. � W przysz�ym tygodniu na jeden dzie�? Mog� mie� wolny wtorek, je�li ci to odpowiada. � Niech b�dzie wtorek. Jak ta kobieta si� nazywa? Nie pami�tam� Prze�o�ona czy dyrektorka, czy kto tam. Na P� � Panna Packard. � O, w�a�nie. � Tym razem mo�e by� inaczej � zauwa�y� Tommy. � Inaczej? Pod jakim wzgl�dem? � Ach, sam nie wiem. Mo�e si� zdarzy co� ciekawego� � Na przyk�ad wypadek kolejowy � podchwyci�a ochoczo Tuppence. � Czemu, u licha, chcesz uczestniczy� w wypadku kolejowym? � C�, tak naprawd� to nie chc�. Tylko po prostu� � Po prostu co? � No� Zawsze to jaka� przygoda, czy� nie? Mogliby�my kogo� uratowa� albo w og�le si� przyda�. By� u�ytecznymi, a zarazem prze�y� co� ekscytuj�cego. � Ty to masz wyobra�ni�! � Wiem � zgodzi�a si� Tuppence. � R�ne my�li przychodz� cz�owiekowi do g�owy. ROZDZIA� II CZY TO BIEDNE DZIECKO BY�O PANI? Sk�d wzi�a si� nazwa S�oneczne Wzg�rza, doprawdy trudno powiedzie�. W najbli�szej okolicy nic nie przypomina�o pasma wzniesie�, przeciwnie � teren by� ca�kowicie p�aski i dzi�ki temu znacznie bardziej odpowiedni dla s�dziwych pensjonariuszek. Du�y ogr�d nie wyr�nia� si� niczym szczeg�lnym, a ogromny wiktoria�ski dw�r utrzymywano w przyzwoitym stanie. Ros�o tam kilka �adnych, roz�o�ystych drzew, po jednej �cianie domu pi�o si� dzikie wino, a dwie araukarie nadawa�y scenerii egzotyczny wygl�d. W stosownych, nas�onecznionych miejscach sta�o kilka �awek i ogrodowych krzese�, nie zabrak�o te� zacisznej werandy, na kt�rej starsze panie mog�y przesiadywa�, nie nara�aj�c si� na ch�odne wschodnie wiatry. Tommy nacisn�� dzwonek i natychmiast zjawi�a si� m�oda kobieta w nylonowym kombinezonie. Wygl�da�a na nieco zm�czon�. Wprowadzi�a Beresford�w do saloniku i zdyszanym g�osem powiedzia�a: � Zaraz poprosz� pann� Packard. Oczekiwa�a pa�stwa i za par� minut zejdzie, tylko �e pani Carraway zn�w po�kn�a naparstek i� Zechc� pa�stwo chwil� zaczeka�, dobrze? � Jak, na mi�o�� bosk�, zdo�a�a to zrobi�? � spyta�a zaskoczona Tuppence. � Po prostu, dla kawa�u � wyja�ni�a kr�tko s�u��ca. � Ci�gle to samo. Po jej wyj�ciu Tuppence si� zamy�li�a. � Nie s�dz�, bym chcia�a po�yka� naparstek. Musi paskudnie uwiera�, kiedy przemieszcza si� w brzuchu, co? Niebawem drzwi si� otworzy�y i wesz�a panna Packard, ju� od progu rozp�ywaj�c si� w przeprosinach. Postawna kobieta oko�o pi��dziesi�tki, o ry�ych w�osach, emanowa�a wprost ch�odn� kompetencj�, kt�ra zawsze budzi�a podziw Tommy�ego. � Najmocniej przepraszam, �e musieli pa�stwo czeka�. Ciesz� si�, �e pa�stwa widz�. � Podobno kto� tu co� po�kn��? � zagadn�� Tommy. � Ach, wi�c Marlena ju� pa�stwu powiedzia�a? Tak, pani Carraway ci�gle co� po�yka. To bardzo k�opotliwe, bo przecie� nie mo�emy jej bez przerwy pilnowa�. Oczywi�cie wiadomo, �e dzieciom si� to zdarza, ale �eby starsza kobieta mia�a takie dziwne hobby? Niestety, popad�a w nawyk i z ka�dym rokiem z ni� gorzej. A naj�mieszniejsze, �e wcale jej to nie szkodzi. � Mo�e jej ojciec by� po�ykaczem mieczy � podsun�a Tuppence. � Bardzo ciekawy pomys�, to mo�e by� jakie� wyja�nienie. Panie Beresford, m�wi�am pannie Fanshawe, �e pan si� do niej wybiera, ale nie jestem pewna, czy do ko�ca mnie zrozumia�a. Czasem s� z tym k�opoty. � A jak si� czuje ostatnio? � C�, obawiam si�, �e s�abnie w zastraszaj�cym tempie �o�wiadczy�a bez zaj�knienia panna Packard. � Nigdy nie wiadomo, co zrozumia�a, a czego nie. Wczoraj wieczorem powiadomi�am j� o pa�skim przyje�dzie, a ona na to, �e to wykluczone, bo przecie� trwa rok szkolny. My�la�a, �e pan jeszcze jest w szkole! Tym biedulkom czasem wszystko si� miesza, szczeg�lnie w kwestii czasu. Ale kiedy dzi� rano jej przypomnia�am o wizycie, o�wiadczy�a, �e przecie� pan od dawna nie �yje. No c� � ci�gn�a rado�nie � mam nadziej�, �e pana pozna. � A co z jej zdrowiem? Bez zmian? � Na tyle, na ile mo�na si� spodziewa�. Szczerze m�wi�c, chyba nied�ugo poci�gnie. Wprawdzie absolutnie nie cierpi, ale stan jej serca bynajmniej si� nie poprawia. W�a�ciwie jest coraz gorzej. Dlatego radzi�abym, aby si� pa�stwo przygotowali, ona mo�e odej�� zupe�nie nagle. � Mamy dla niej kwiaty � rzek�a Tuppence. � I pude�ko czekoladek � doda� Tommy. � O, jak mi�o. Na pewno bardzo si� ucieszy. P�jdziemy ju� na g�r�? Podnie�li si� pos�usznie. Panna Packard poprowadzi�a ich szerokimi schodami na pi�tro. Kiedy mijali jeden z pokoj�w, drzwi nagle si� otworzy�y i wysz�a z nich drobna staruszka. � Chc� moje kakao! � krzycza�a przera�liwie. � Chc� moje kakao! Gdzie jest siostra Jane? Chc� moje kakao! Z s�siednich drzwi wyjrza�a kobieta w piel�gniarskim fartuchu. � No, no, kochaneczko, przecie� wszystko w porz�dku! Dosta�a� swoje kakao ju� dwadzie�cia minut temu. � Nie, siostro, to nieprawda. Nie dosta�am mojego kakao. Pi� mi si� chce! � Dobrze, dostaniesz drug� fili�ank�, skoro tak sobie �yczysz. � Nie mog� dosta� drugiej, bo nie dosta�am pierwszej. Poszli dalej, a� do ko�ca korytarza. Panna Packard zapuka�a kr�tko do drzwi i pierwsza wkroczy�a do �rodka. � Prosz� bardzo, panno Fanshawe � oznajmi�a pogodnie. � Przyjecha� pani siostrzeniec, czy� to nie mi�o? W ��ku przy oknie starsza pani podnios�a si� gwa�townie i opar�a o poduszki. Mia�a stalowoszare w�osy, poci�g��, pomarszczon� twarz z du�ym garbatym nosem oraz min� �wiadcz�c� o g��bokiej dezaprobacie. Tommy post�pi� par� krok�w bli�ej. � Witaj, ciociu Ado! Jak si� miewasz? Ciotka Ada nawet na niego nie spojrza�a, natomiast zwr�ci�a si� ze z�o�ci� do panny Packard: � Nie rozumiem, jakim prawem wpuszcza pani m�czyzn� do damskiej sypialni. Za czas�w mojej m�odo�ci uwa�ano to za skrajn� nieprzyzwoito��! I jeszcze powiada pani, �e to m�j siostrzeniec! Kto to jest? Hydraulik, elektryk? � No, no, to niezbyt grzecznie � pr�bowa�a j� u�agodzi� panna Packard. � Jestem twoim siostrze�cem, Tomaszem Beresfordem � rzek� Tommy, wyci�gaj�c bombonierk�. � Przywie�li�my ci czekoladki. � Pr�bujecie mnie oszuka�, znam takich jak wy! Pleciecie byle co i tyle. A ta? Co to za jedna? � spyta�a, �ypi�c podejrzliwie na pani� Beresford. � Jestem Prudence, �ona Tommy�ego. � Co za �mieszne imi�! W sam raz dla s�u��cej. M�j wuj Mathew mia� dwie pokoj�wki, jedna mia�a na imi� Comfort, a druga Rejoice�in�the�Lord . Metodystka, oczywi�cie. Ale ciotka Fanny szybko zrobi�a z tym koniec. Powiedzia�a dziewczynie, �e zamierza nazywa� j� Rebek�, przynajmniej p�ki ta u niej pracuje. � Przywioz�am ci kilka r�. � Nie uznaj� kwiat�w w pokoju chorych. Zabieraj� ca�y tlen. � Wstawi� je do wazonu � zaproponowa�a panna Packard. � Absolutnie sobie nie �ycz�! Jeszcze si� pani nie nauczy�a, �e wiem, co m�wi�? � Wydajesz si� w dobrej formie, ciociu Ado � wtr�ci� pojednawczo Tommy. � Jeste� taka� powiedzia�bym: wojownicza� � Niech ci b�dzie. Dlaczego twierdzisz, �e jeste� moim siostrze�cem? Jak niby ci na imi�? Tomasz? � Tak, Tomasz. Tommy. � Nigdy o tobie nie s�ysza�am. Mia�am tylko jednego siostrze�ca, Williama. Zgin�� podczas ostatniej wojny. Te� zreszt� niez�e zi�ko; gdyby �y�, pewnie zszed�by na z�� drog�. Jestem zm�czona� � Opad�a na poduszki i spojrza�a na pann� Packard. � Prosz� ich st�d zabra�. Nie powinna pani wprowadza� tu obcych ludzi. � My�la�am, �e rozweseli pani� taka mi�a wizytka � odpar�a nie zra�ona panna Packard. Ciotka Ada bez skr�powania wyda�a z siebie basowy odg�os. � No dobrze � powiedzia�a pogodnie Tuppence. � Ju� sobie idziemy. Zostawiam r�e, mo�e zmienisz zdanie. Chod�, Tommy. I ruszy�a do drzwi. � C�, do widzenia, ciociu Ado. Przykro mi, �e mnie nie pami�tasz. Ciotka zaczeka�a, a� panna Packard i Tuppence znikn� za drzwiami, i dobitnym g�osem przywo�a�a Tommy�ego: � Wracaj tu, doskonale ci� pami�tam. Jeste� Tomasz i kiedy� mia�e� rude w�osy. W kolorze marchwi. Chc� z tob� pom�wi�, ale nie przy tej kobiecie. Nie�adnie udawa�, �e jest twoj� �on�. Ju� ja swoje wiem. Nie powiniene� przyprowadza� ladacznic. Siadaj tu, na tym krze�le i opowiedz mi o twojej drogiej matce. � I w charakterze postscriptum machn�a r�k� na Tuppence, kt�ra zatrzyma�a si� w progu. � Wyno� si� st�d! Pani Beresford natychmiast us�ucha�a. � Zn�w ten fatalny humor � zauwa�y�a bez mrugni�cia okiem panna Packard, kiedy schodzi�y na d�. � Wie pani, czasem potrafi by� ca�kiem mi�a. A� trudno uwierzy�. Tommy usiad� na wskazanym krze�le i �agodnie wyja�ni�, �e niewiele mo�e powiedzie� o swej matce, gdy� ta nie �yje od prawie czterdziestu lat. Na ciotce Adzie nie zrobi�o to jednak wra�enia. � Ciekawe, a� tak dawno? C�, czas rzeczywi�cie szybko p�ynie. � Spojrza�a na niego z zastanowieniem. � Czemu si� nie o�enisz? We� jak�� mi�� kobiet�, kt�ra potrafi o ciebie zadba�. Ty te� si� starzejesz. Nie b�dziesz musia� ugania� si� za ladacznicami. Pomy�le�, �e przywozisz tak� do mnie i przedstawiasz jako swoj� �on�! � Na drugi raz ka�� Tuppence przywie�� metryk� �lubu. � Wi�c zrobi�e� z niej uczciw� kobiet�? Naprawd�? � Jeste�my ma��e�stwem od ponad trzydziestu lat. Mamy syna i c�rk�, oni tak�e za�o�yli ju� rodziny. � Szkoda tylko � ciotka Ada zr�cznie zmieni�a front � �e nikt mi nic nie m�wi. Gdyby�cie informowali mnie o wszystkim na bie��co� Tommy nie podj�� dyskusji. Tuppence raz na zawsze mu przykaza�a: �Je�li kto� po sze��dziesi�tce robi ci jakie� zarzuty, nigdy si� nie wyk��caj. Nie pr�buj przekonywa�, tylko od razu przepro�, powiedz, �e to wszystko twoja wina, �e jest ci bardzo przykro i �e to si� ju� nigdy nie powt�rzy�. W tym momencie u�wiadomi� sobie, �e to by�by �wietny spos�b post�powania z ciotk� Ad�. I rzeczywi�cie. � Przykro mi, ciociu Ado. Cz�owiek z wiekiem ma sk�onno�� do zapominania o pewnych sprawach. Nie ka�dy � ci�gn�� bezwstydnie � ma tak znakomit� pami�� jak ty. Ciotka Ada u�miechn�a si� g�upio (nie ma na to innego s�owa). � Masz jednak co� pod t� czaszk�. Przykro mi, �e potraktowa�am ci� tak szorstko, ale nie lubi�, gdy mi si� co� narzuca. W tym miejscu nigdy nic nie wiadomo, wpuszczaj� ka�dego, kto chce si� z tob� zobaczy�. Dos�ownie ka�dego. Gdybym wierzy�a byle komu w to, kim niby jest, gotowi mnie obrabowa� i zamordowa� we w�asnym ��ku. � Och, to chyba ma�o prawdopodobne! � Nigdy nic nie wiadomo � powt�rzy�a staruszka. � Czyta si� w gazetach o r�nych wypadkach, ludzie te� czasem opowiadaj� to i owo. Nie, �ebym we wszystko wierzy�a, ale mam oczy otwarte. Wiesz, kt�rego� dnia przyprowadzili tu zupe�nie obcego cz�owieka �w �yciu go nie widzia�am. Przedstawi� si� jako doktor Williams. Podobno doktor Murray wyjecha� na wakacje i to mia� by� jego nowy wsp�lnik. Nowy wsp�lnik! Sk�d mam wiedzie�, czy to prawda? Bo sam tak o sobie m�wi? � A by� nim rzeczywi�cie? � C�, �ci�le rzecz bior�c, by� � przyzna�a niech�tnie. � Ale nikt tego nie wie na pewno. Owszem, zajecha� samochodem, mia� z sob� czarne pude�ko do badania ci�nienia i inne rzeczy. By�a kiedy� taka magiczna szkatu�ka� Joanny Southcott , zdaje si�, tak? Tyle si� o niej m�wi�o swego czasu� � Ale to ca�kiem co innego, chyba jakie� proroctwo. � No tak. C�, mnie chodzi tylko o to, �e do tego zak�adu mo�e wej�� dos�ownie ka�dy. Przedstawia si� taki jako lekarz i zaraz wszystkie piel�gniarki zaczynaj� rozp�ywa� si� w u�miechach, powtarzaj� �Tak, panie doktorze�, �Oczywi�cie, panie doktorze�, niemal staj� na baczno��, kretynki jedne. A je�li pacjentka przysi�ga, �e w �yciu go nie widzia�a, to jej wmawiaj� k�opoty z pami�ci�. Tymczasem ja nigdy nie zapominam twarzy � o�wiadczy�a z moc� ciotka Ada. � NIGDY. Jak si� miewa twoja ciotka Caroline? Od pewnego czasu nie mam o niej wiadomo�ci. Widzia�e� j� ostatnio? Tommy z przepraszaj�cym u�miechem wyja�ni�, �e ciotka Caroline nie �yje od pi�tnastu lat. Staruszka nie zdradza�a jednak objaw�w �alu; w ko�cu nie chodzi�o o jej rodzon� siostr�, lecz zaledwie cioteczn�. � Wszyscy umieraj� � rzek�a nie bez pewnej satysfakcji. � Nie maj� si� witalnych, ot i ca�y problem. S�abe serce, zakrzepy, wysokie ci�nienie, chroniczny bronchit, reumatyzm i tak dalej. S�abeusze! W�a�nie na takich �eruj� lekarze. Faszeruj� ich ca�ymi butlami r�nych mikstur i tabletek: pigu�ki ��te, pigu�ki r�owe, zielone, nawet czarne, nie dziwi�abym si�, gdyby� Uff! Za czas�w mojej babki u�ywa�o si� siarki i melasy, za�o�� si�, �e z takim samym skutkiem. Kiedy si� mia�o do wyboru wyzdrowie� albo po�kn�� takie �wi�stwo, zawsze wybiera�o si� to pierwsze. � Pokiwa�a z satysfakcj� g�ow�. � Lekarzom nie mo�na ufa�, prawda? Przynajmniej nie w sprawach zawodowych. Wci�� jakie� nowe dziwactwa� M�wiono mi, �e tu jest du�o przypadk�w otrucia. Pono� zdobywaj� w ten spos�b serca dla chirurg�w. Osobi�cie nie bardzo w to wierz�, panna Packard nie wygl�da na tak�, kt�ra by do tego dopu�ci�a. Na dole panna Packard, nieco zafrasowana, wskaza�a Tuppence pok�j obok hallu. � Tak mi przykro, pani Beresford, ale chyba pani wie, jak to jest ze starszymi lud�mi. Maj� swoje sympatie i antypatie, i z uporem przy nich trwaj�. � Musi by� bardzo trudno prowadzi� taki zak�ad. � Ach, nie, robi� to z przyjemno�ci�. I naprawd� bardzo je wszystkie lubi�. Wie pani, cz�owiek przywi�zuje si� do os�b, kt�rymi si� opiekuje. Oczywi�cie nie obywa si� bez drobnych problem�w, ale na og� daj� sob� pokierowa�. Tuppence nie mia�a w�tpliwo�ci, �e panna Packard to potrafi. � W gruncie rzeczy one s� jak dzieci � ci�gn�a tamta pob�a�liwym tonem. � Tyle �e maluchy s� znacznie bardziej logiczne, czasem nawet sprawiaj� tym k�opoty. Natomiast starsze osoby nie kieruj� si� logik�, wol�, �eby im powtarza� to, w co chcia�yby wierzy�. I byle co je cieszy. Mam tu bardzo mi�y personel. To ludzie cierpliwi, pogodni, niezbyt inteligentni, bo ci my�l�cy zbyt pr�dko si� denerwuj�. Tak, panno Donovan, o co chodzi? � Odwr�ci�a si� do m�odej kobiety w pince�nez, kt�ra zbiega�a ze schod�w. � To znowu pani Lockett. M�wi, �e umiera i chce natychmiast lekarza. � Aha. Na co umiera tym razem? � Powiada, �e we wczorajszym gulaszu by�y grzyby i �e si� nimi zatru�a. � To co� nowego. Lepiej p�jd� z ni� porozmawia�. Tak mi przykro, pani Beresford. W tamtym pokoju znajdzie pani jakie� magazyny. � Ale� dam sobie rad� � zapewni�a j� Tuppence. Wesz�a do wskazanego pokoju � bardzo przyjemnego, z wyj�ciem do ogrodu i wygodnymi fotelami. Na stolikach sta�y wazony z kwiatami, a na �ciennym regale ksi��ki: wsp�czesne powie�ci, podr�nicze oraz tak zwani �starzy ulubie�cy�, do kt�rych wiele tutejszych mieszkanek na pewno ch�tnie wraca�o. Na niskim stoliku le�a�y magazyny. W tej chwili przebywa�a tam tylko jedna osoba � starsza pani o siwych, zaczesanych do ty�u w�osach siedzia�a w fotelu i przygl�da�a si� trzymanej w r�ku szklance mleka. � Dzie� dobry � powiedzia�a do Tuppence z �yczliwym u�miechem na �adnej, r�owej twarzy. � Przyjecha�a pani na sta�e czy w odwiedziny? � W odwiedziny. Mamy tu ciotk�, teraz jest u niej m�j m��. Uznali�my, �e dwie osoby naraz to troch� za du�o. � Bardzo to rozs�dnie z waszej strony. � Starsza pani �ykn�a mleka, jakby chcia�a wyrazi� w ten spos�b swoje uznanie. � Zastanawiam si�, czy� nie, chyba wszystko w porz�dku. Mo�e i pani ma na co� ochot�? Kawy albo herbaty? Pozwoli pani, �e zadzwoni�. Oni tu s� bardzo us�u�ni. � Nie, dzi�kuj�, naprawd� � A mo�e szklank� mleka? Dzi� nie jest zatrute. � Nie, nie. Zreszt� nied�ugo wyje�d�amy. � No c�, skoro jest pani pewna� Ale naprawd� to �aden k�opot. Tu nic nie sprawia k�opotu, chyba �e prosi si� o co� zupe�nie niemo�liwego. � �miem twierdzi�, �e nasza ciotka prosi czasem o niemo�liwe rzeczy � odpar�a Tuppence i po chwili doda�a: � To panna Fanshawe. � Ach, panna Fanshawe! No tak. Staruszka z jakiego� powodu nabra�a pow�ci�gliwo�ci, ale Tuppence ci�gn�a z o�ywieniem: � Chyba jest do�� porywcza. Zawsze taka by�a. � Och, no rzeczywi�cie. Sama mia�am ciotk� bardzo do niej podobn�, zw�aszcza kiedy si� zestarza�a. Ale pann� Fanshawe wszyscy tutaj lubimy. Je�li zechce, potrafi by� bardzo, bardzo zabawna. � O, nie w�tpi�. � Tuppence na chwil� ujrza�a ciotk� Ad� w zupe�nie innym �wietle. � Ma taki ci�ty j�zyk. Przy okazji: nazywam si� Lancaster. � A ja Beresford. � Niestety, cz�owieka czasem bawi odrobina z�o�liwo�ci. Ona tak potrafi opisa� niekt�rych go�ci� Opowiada o nich takie rzeczy, �e boki zrywa�. Niby nie powinno nas to �mieszy�, ale tak w�a�nie jest. � Od dawna pani tu mieszka? � O, ju� szmat czasu. Zaraz, zaraz� siedem� nie, osiem lat. Albo i wi�cej. Tak, na pewno wi�cej. � Westchn�a. � Cz�owiek traci kontakt z r�nymi rzeczami. I z lud�mi. Wszyscy krewni, jacy mi pozostali, mieszkaj� za granic�. � To musi by� smutne. � Nie, w�a�ciwie nie jest. Nie przepada�am za nimi specjalnie. W gruncie rzeczy nawet ich dobrze nie zna�am. By�am chora, i to bardzo powa�nie, a poniewa� zosta�am sama na �wiecie, uznali, �e najlepiej mi b�dzie w zak�adzie. My�l�, �e mia�am du�o szcz�cia. Wszyscy s� tu tacy mili i taktowni. I jakie pi�kne ogrody! Dobrze wiem, �e nie powinnam mieszka� sama, bo czasem naprawd� trac� orientacj�. � Popuka�a si� w czo�o. � Wszystko mi si� pl�cze, nie zawsze pami�tam, co naprawd� si� zdarzy�o. � Bardzo mi przykro. Wie pani, ka�demu co� tam dokucza. � Niekt�re choroby s� bardzo bolesne. Mieli�my takie dwie biedaczki z okropnym reumatyzmem. Strasznie cierpia�y. Dlatego pomy�la�am sobie, �e je�li nawet nie zawsze si� pami�ta, co, kiedy i gdzie, nie trzeba przywi�zywa� do tego zbyt wielkiej wagi. Wa�ne, �e nic cz�owieka nie boli. � Tak, chyba ma pani racj�. Otworzy�y si� drzwi; dziewczyna w bia�ym kombinezonie wnios�a tac� z dzbankiem kawy i dwoma biszkoptami na talerzyku. Ustawi�a to wszystko ko�o Tuppence. � Panna Packard pomy�la�a, �e mo�e zechce pani wypi� fili�ank� kawy. � O, dzi�kuj�. Dziewczyna wysz�a. � Widzi pani? Zawsze o wszystkim my�l�, prawda? � powiedzia�a pani Lancaster. Tuppence nala�a kaw� i zacz�a pi�. Przez chwil� obie panie siedzia�y w milczeniu. Tuppence zaproponowa�a swej towarzyszce biszkopta, ale staruszka potrz�sn�a g�ow�. � Nie, dzi�kuj�, kochaneczko. Wol� samo mleko. Odstawi�a pust� szklank� i opad�a na oparcie z p�przymkni�tymi oczami. Tuppence pomy�la�a, �e mo�e o tej porze jej towarzyszka zwyk�a ucina� sobie drzemk�, i ju� si� nie odzywa�a. Ale nagle pani Lancaster drgn�a i otworzy�a oczy. � Widz�, �e wpatruje si� pani w kominek � zauwa�y�a. � Naprawd�? � sp�oszy�a si� lekko Tuppence. � Tak. Zastanawiam si�, czy� � Pani Lancaster pochyli�a si� do przodu i �ciszy�a g�os. � Przepraszam, czy to biedne dziecko by�o pani? Kompletnie zaskoczona Tuppence nie wiedzia�a, co jej odpowiedzie�. � Ja� Nie, nie przypuszczam � wyj�ka�a. � Tak si� tylko zastanawiam. My�la�am, �e przyjecha�a pani z tego powodu. Kto� powinien tu czasem przyjecha�. I mo�e przyjedzie. Tak pani patrzy�a w ten kominek� Bo wie pani, ono tam w�a�nie jest. Za kominkiem. � Ach, tak? � Zawsze ta sama godzina � ci�gn�a �ciszonym g�osem pani Lancaster. � Ta sama pora dnia. � Zerkn�a na zegar nad kominkiem (Tuppence tak�e). � Dziesi�� po jedenastej. Dziesi�� po jedenastej. Zawsze o tej godzinie. � Westchn�a. � Ludzie niczego nie rozumiej�. M�wi�am im, co wiem, ale mi nie wierz�! W tym momencie do pokoju wszed� Tommy. Tuppence odetchn�a z ulg� i wsta�a. � Tu jestem. Mo�emy jecha�. � Ruszy�a do drzwi, ale na chwil� jeszcze odwr�ci�a g�ow�. � Do widzenia, pani Lancaster. � Jak ci posz�o? � spyta�a m�a ju� w hallu. � Po twoim wyj�ciu jak po ma�le. � Chyba �le na ni� dzia�am, co? Ale na sw�j spos�b podnios�a mnie na duchu. � Jak to? � C�, w moim wieku i przy mojej szacownej, lecz nudnej aparycji mi�o s�ysze�, �e kto� mnie bierze za kobiet� upad�� o fatalnym uroku seksualnym. � Idiotka � stwierdzi� Tommy, szczypi�c j� czule w rami�. � Z kim tu sobie gwarzy�a�? Wygl�da�a na ca�kiem mi�� staruszk�. � I taka w�a�nie jest, tylko niestety stukni�ta. � Stukni�ta? � Tak. Wydaje si� jej, �e za kominkiem le�y martwe dziecko czy co� w tym rodzaju. Zapyta�a, czy to moje. � To przykre. Przypuszczam, �e przyjmuj� tu lekko stukni�te osoby na r�wni z normalnymi, kt�rym dokucza jedynie podesz�y wiek. A jednak wygl�da�a milutko. � Ach, bo naprawd� jest urocza. Ciekawe, na czym polegaj� jej fantazje i sk�d si� wzi�y. Jakby spod ziemi wyros�a przed nimi panna Packard. � Do widzenia, pani Beresford. Mam nadziej�, �e przyniesiono pani kaw�? � O tak, bardzo dzi�kuj�. � No c�, bardzo to uprzejmie z pani strony, �e zechcia�a pani przyjecha�. � I odwracaj�c si� do Tommy�ego, doda�a: � Wiem, �e panna Fanshawe ucieszy�a si� z pa�skiej wizyty. Przykro mi, �e tak szorstko potraktowa�a pa�sk� �on�. � My�l�, �e zrobi�a to z przyjemno�ci� � rzek�a Tuppence. � Tak, ma pani racj�. Ona naprawd� lubi obra�a� ludzi. I niestety jest w tym dobra. � Dlatego �wiczy si� w tej sztuce, ilekro� ma okazj� � zauwa�y� Tommy. � Pa�stwo s� doprawdy niezwykle wyrozumiali. � Rozmawia�am tu z jedn� pani�, chyba nazywa si� Lancaster � zagadn�a Tuppence. � Ach, tak, pani Lancaster. Bardzo j� tu lubimy. � Ona jest troch� dziwna, prawda? � Owszem, ma swoje fantazje � odpar�a pob�a�liwie panna Packard. � Mieszka tu par� takich os�b. S� zupe�nie nieszkodliwe, no, ale jednak� Wierz� w r�ne rzeczy, kt�re niby to przytrafi�y si� im, czy te� ich znajomym. Staramy si� nie zwraca� na to uwagi, ale i nie zach�camy do zwierze�, po prostu bagatelizujemy spraw�. Tak naprawd� to jest �wiczenie wyobra�ni, staruszki snuj� wizje �wiata, w kt�rym chcia�yby �y�. Czasem marzy im si� co� ekscytuj�cego albo smutnego i tragicznego, zreszt� to bez znaczenia. Ale, dzi�ki Bogu, nikt tu nie ma manii prze�ladowczej, nie, ten numer by nie przeszed�. � No, to by by�o wszystko � westchn�� Tommy, wsiadaj�c do samochodu. � Przez co najmniej p� roku nie musimy jej odwiedza�. Ale dalsze wizyty w og�le okaza�y si� zbyteczne, gdy� trzy tygodnie p�niej ciotka Ada umar�a we �nie. ROZDZIA� III POGRZEB � Pogrzeby s� takie smutne, prawda? � zauwa�y�a Tuppence. Dopiero co wr�cili z pogrzebu ciotki Ady. Uroczysto�� ci�gn�a si� w niesko�czono��, do tego dosz�a k�opotliwa podr� poci�giem, gdy� poch�wek mia� miejsce na wiejskim cmentarzyku w Lincolnshire, gdzie spoczywa�a ju� wi�kszo�� rodziny i antenat�w ciotki. � A czego si� spodziewa�a�? � zdziwi� si� Tommy. � Wybuch�w �ywio�owej weso�o�ci? � C�, w niekt�rych stronach tak bywa. Mam na my�li irlandzki zwyczaj czuwania przy zw�okach. Najpierw jest mn�stwo lamentacji i p�aczu, a potem odbywa si� zbiorowe pija�stwo. Mo�e by tak drinka? � spyta�a, zerkaj�c w stron� kredensu. Tommy pos�usznie wyj�� to, co uzna� za stosowne na t� okoliczno��, czyli bia�� dam�. � Ach, znakomicie � ucieszy�a si� Tuppence. Zdj�a czarny kapelusz i cisn�a nim przez pok�j, potem uwolni�a si� z czarnego p�aszcza. � Nie cierpi� tych �a�obnych ubra�. Zawsze �mierdz� naftalin�, bo le�� gdzie� na strychu. � Nie musisz nosi� �a�oby, wystarczy, �e mia�a� j� na pogrzebie. � Tak, wiem. Za chwil� p�jd� na g�r� i na pociech� w�o�� co� czerwonego. Mo�esz mi nala� jeszcze jedn� bia�� dam�. � Doprawdy, Tuppence, nie wiedzia�em, �e pogrzeb mo�e ci� wprawi� w taki rozrywkowy nastr�j. � Powiedzia�am, �e pogrzeby s� smutne � powt�rzy�a po paru minutach, ju� w wi�niowej sukni z brylantowo�rubinow� jaszczurk� na ramieniu � ale chodzi�o mi tylko o takie jak ten dzisiejszy. Pogrzeby samotnych staruszk�w, kt�rych nikt nie �a�uje. Sami starsi ludzie, ma�o kwiat�w, prawie nikt nie p�acze i nie poci�ga nosem. � M�g�bym pomy�le�, �e �atwiej znios�aby� m�j. � I tu si� grubo mylisz. Twojego pogrzebu w og�le nie bior� pod uwag�, a to dlatego, �e znacznie bardziej wol� umrze� pierwsza. Ale je�li ju� przyjdzie mi w nim uczestniczy�, to zapewniam ci�, �e b�dzie to po prostu orgia �alu. Zabra�abym mn�stwo chusteczek� � Z czarnymi obw�dkami? � C�, to akurat nie wpad�o mi do g�owy, ale to mi�y pomys�. Poza tym sama uroczysto�� jest �liczna, podnosi cz�owieka na duchu. Prawdziwy �al jest� prawdziwy. Czujesz si� okropnie, ale co� ci to daje. Rozumiesz, jakby� si� dobrze wypoci�. � Doprawdy, Tuppence, te uwagi na temat mojego zgonu s� w najgorszym gu�cie. Lepiej zapomnijmy o pogrzebach. � Zgoda. Zapomnijmy. � Biedactwo odesz�o tak cicho, bez cierpie�, wi�c dajmy ju� temu spok�j. Lepiej zabior� si� do porz�dkowania tego wszystkiego. � Tommy przerzuca� jakie� papiery na stoliku. � No i gdzie ja posia�em list pana Rockbury�ego? � A kto to taki? Ach, to ten prawnik, kt�ry do ciebie pisa�! � Tak. Na temat zlikwidowania jej spraw. Zdaje si�, �e jestem ostatnim �yj�cym krewnym. � Szkoda, �e ci nie zostawi�a fortuny. � Gdyby j� mia�a, zapisa�aby j� pewnie Kociemu Domowi. Legat, kt�ry przeznaczy�a na ten cel, poch�onie ca�� pozosta�� got�wk�. Ja dostan� niewiele, ale przecie� niczego mi nie potrzeba. � Tak bardzo lubi�a koty? � Nie wiem, tak przypuszczam. Nigdy o nich nie wspomina�a. Wydaje mi si� � m�wi� z namys�em Tommy � �e wiele rado�ci czerpa�a z wmawiania starym przyjaci�kom, kt�re j� odwiedza�y: �Zapisa�am ci co� w testamencie, moja droga� albo: �T� broszk�, co tak bardzo ci si� podoba, zapisz� ci w testamencie�. A naprawd� nie zostawi�a niczego nikomu, z wyj�tkiem owego schroniska dla kot�w. � Za�o�� si�, �e mia�a z tego dzik� frajd�. Ju� widz�, jak opowiada to wszystko swoim tak zwanym �starym przyjaci�kom�. Tak zwanym � bo nie s�dz�, �eby jej na nich naprawd� zale�a�o. Po prostu lubi�a je podpuszcza�. Stara diablica z niej by�a, przyznaj, Tommy. �mieszne, bo w�a�nie za to si� j� lubi�o. Kiedy stary, zamkni�ty w zak�adzie cz�owiek potrafi wykrzesa� z �ycia iskr� rado�ci, to ju� jest co�. Czy musimy jecha� do S�onecznych Wzg�rz? � Gdzie ten drugi list? Ten od panny Packard. O, jest, z�o�y�em go razem z listem Rockbury�ego. No tak, pisze, �e zosta�o troch� rzeczy, kt�re teraz wyra�nie s� moj� w�asno�ci�. Ciotka, sprowadzaj�c si� tam, zabra�a kilka w�asnych mebli. I oczywi�cie osobiste drobiazgi � ubrania i tak dalej. Trzeba b�dzie to przejrze�. S� te� listy. Jestem wykonawc� testamentu, wi�c przypuszczam, �e mam woln� r�k�. Nie s�dz�, �eby�my czego� naprawd� potrzebowali. Mo�e z wyj�tkiem pewnego biureczka, kt�re zawsze lubi�em. Nale�a�o, zdaje si�, do wuja Williama. � Dobrze, we� je na pami�tk� � zgodzi�a si� Tuppence. � Inne rzeczy mo�emy wys�a� na jak�� aukcj�. � Wi�c widzisz, �e naprawd� nie masz po co tam jecha�. � Och, ale chcia�abym! � Chcia�aby�? Po co? Czy ci� to zbytnio nie znu�y? � Co? Przegl�danie jej rzeczy? Na pewno nie, wci�� zachowa�am pewn� doz� ciekawo�ci. Stare listy i antyczna bi�uteria zawsze mnie interesowa�y, poza tym uwa�am, �e trzeba obejrze� wszystko samemu, a nie po prostu wysy�a� na aukcje i pozwala� grzeba� w tym obcym ludziom. Pojedziemy razem i zobaczymy, co warto zatrzyma�. Potem zdecydujemy, co dalej. � Ale tak naprawd� dlaczego chcesz jecha�? Masz jaki� inny pow�d, prawda? � O Bo�e! To straszne by� �on� cz�owieka, kt�ry za du�o o mnie wie! � Wi�c jednak jest inny pow�d? � W�a�ciwie nie. � Daj spok�j, Tuppence! Wcale nie lubisz grzeba� w cudzych rzeczach. � To, jak s�dz�, jest m�j obowi�zek � o�wiadczy�a stanowczo Tuppence. � Nie, jedyny inny pow�d to� � No dalej, wykrztu� to wreszcie! � Chyba chcia�abym zn�w zobaczy� t� drug� staruszk�. � T�, co my�la�a, �e za kominkiem jest martwe dziecko? � T� sam�. Chc� z ni� jeszcze raz porozmawia�. Mo�e zrozumiem, co dzieje si� w jej umy�le, kiedy opowiada takie rzeczy. Czy co� zapami�ta�a, czy raczej to czysta imaginacja? Im bardziej o tym my�l�, tym bardziej niezwyk�e mi si� to wydaje. Czy �zapisa�a� sobie to wszystko w umy�le, czy te� kiedy� rzeczywi�cie wydarzy�o si� co� zwi�zanego z kominkiem i martwym dzieckiem? Dlaczego pomy�la�a, �e ono mog�o by� moje? Czy ja wygl�dam na matk� martwego dziecka? � Nie wiem, jak twoim zdaniem powinna wygl�da� matka martwego dziecka. Raczej nie zastanawia�bym si� nad tym. W ka�dym razie, Tuppence, naszym obowi�zkiem jest jecha�. Przy okazji nacieszysz si� swoimi makabreskami. A wi�c postanowione: napiszemy do panny Packard i ustalimy termin. ROZDZIA� IV OBRAZEK Z DOMEM Tuppence wci�gn�a g��boko powietrze. � Wszystko po staremu � zauwa�y�a. Stali z Tommym przed wej�ciem do S�onecznych Wzg�rz. � A czemu mia�oby nie by�? � zdziwi� si� Tommy. � Nie wiem. Po prostu odnosz� wra�enie� to ma co� wsp�lnego z czasem. Czas w r�nych miejscach p�ynie inaczej. Wracasz gdzie� i czujesz, �e czas p�dzi� tam naprz�d w przera�aj�cym tempie, �e wydarzy�o si� mn�stwo rzeczy, nast�pi�y zmiany. Ale tutaj� Tommy, pami�tasz Ostend�? � Ostend�? Sp�dzali�my tam miodowy miesi�c. Oczywi�cie, �e pami�tam. � A t� tabliczk� z napisem TRAMSTILLSTAND ? �miali�my si� z niej, wydawa�a si� taka zabawna� � To chyba by�o Knocke, nie Ostenda. � Wszystko jedno, wa�ne, �e pami�tasz. Wiesz, to jak z tym s�owem Tramstillstand taka zbitka. Timestillstand � czas stoi w miejscu, nic si� nie dzieje. Wszystko po staremu. To tak jak z duchami, tylko na opak. � Nic z tego nie rozumiem. Czy zamierzasz sta� przed tymi drzwiami ca�y dzie�, rozprawia� o czasie i nawet nie zadzwoni�? Zreszt�, nie ma ju� ciotki Ady, wi�c jednak jest inaczej. � Nacisn�� dzwonek. � Ale to jedyna zmiana. Moja staruszka b�dzie pi�a mleko jak dawniej i opowiada�a o kominkach. Pani Taka�a�taka po�knie naparstek albo �y�eczk�, �mieszna ma�a kobietka wybiegnie z pokoju, piszcz�c, �e chce swoje kakao, panna Packard zejdzie ze schod�w i� Drzwi si� otworzy�y. M�oda kobieta w nylonowym kombinezonie spyta�a: � Pa�stwo Beresford? Panna Packard czeka na pa�stwa. Ju� mia�a ich wprowadzi� do tego samego saloniku, co przedtem, gdy na schodach ukaza�a si� panna Packard. Przywita�a si� z go��mi, ale nie tryska�a ju� tak� energi� jak zwykle. Mia�a min� powa�n�, mo�e nieco smutn� � ale nie przesadnie, to mog�oby by� kr�puj�ce. By�a ekspertem w dozowaniu kondolencji; wymierza�a dok�adnie tyle s��w wsp�czucia, ile trzeba. Siedemdziesi�t lat to przyj�ta w Biblii rozpi�to�� �ycia. Ma�o kto nie do�ywa tego wieku w tutejszym zak�adzie. �mier� jest tu czym� oczekiwanym i po prostu si� zdarza. � Dobrze, �e pa�stwo przyjechali. Wszystko starannie u�o�y�am, �eby mogli pa�stwo przejrze�. Ciesz� si�, �e nie zwlekali pa�stwo, bo prawd� rzek�szy, mam ju� kilka kandydatek na jej miejsce. Chyba pa�stwo nie pomy�l�, �e ich poganiam, ale� � Ale� nie, doskonale to rozumiemy � zapewni� j� Tommy. � Rzeczy s� nadal w jej pokoju. Panna Packard otworzy�a drzwi do pokoju, w kt�rym po raz ostatni odwiedzili ciotk� Ad�. Mia� teraz wygl�d opuszczonego wn�trza z ��kiem zakrytym pokrowcem, przez kt�ry wida� by�o z�o�one koce i poduszki. Drzwi do garderoby sta�y otworem, a wszystkie ubrania le�a�y na ��ku, porz�dnie posk�adane. � Co pani zwykle robi� to znaczy, co krewni zwykle robi� z ubraniami i drobiazgami po zmar�ych? � spyta�a Tuppence. Panna Packard, jak zwykle, okaza�a si� kompetentna i pomocna. � Mog� pani poda� nazwy kilku towarzystw, kt�re tylko czekaj� na takie dary. Panna Fanshawe mia�a ca�kiem porz�dn� futrzan� etol�, ale nie s�dz�, by chcia�a j� pani na w�asny u�ytek. A mo�e pani sama zna jak�� organizacj� charytatywn�? Tuppence pokr�ci�a przecz�co g�ow�. � Jest te� troch� bi�uterii � ci�gn�a panna Packard. � Trzyma�am j� w bezpiecznym miejscu, ale tu� przed pa�stwa przyjazdem prze�o�y�am wszystko do prawej szufladki toaletki. � Bardzo jeste�my wdzi�czni za tyle troski � rzek� Tommy. Tuppence patrzy�a na wisz�cy nad kominkiem obrazek � ma�e olejne malowid�o, przedstawiaj�ce blador�owy dom nad kana�em, kt�rego brzegi spina� �ukowaty mostek. W dole ko�ysa�a si� pusta ��d�, na dalszym planie wida� by�o dwie topole. By� to naprawd� uroczy pejza�, ale Tommy nie rozumia�, sk�d u Tuppence to nag�e zainteresowanie. � Zabawne� � mrukn�a w pewnej chwili do siebie. Tommy obrzuci� j� badawczym spojrzeniem. Z d�ugoletniego do�wiadczenia wiedzia�, �e to, co �ona okre�la jako zabawne, niezupe�nie odpowiada temu przymiotnikowi. � Co masz na my�li, Tuppence? � To �mieszne. Poprzednim razem nie widzia�am tego obrazka, a jednak jestem pewna, �e dom sk�d� znam. Mo�e zreszt� tylko przypomina mi taki, kt�ry zapami�ta�am. �mieszne, �e nie mog� sobie przypomnie�, kiedy i gdzie go widzia�am. � Pewnie jednak tutaj, tylko niezupe�nie �wiadomie � zasugerowa� Tommy, czuj�c, �e wyrazi� si� do�� niezr�cznie, podobnie jak przed chwil� Tuppence. � A ty go zauwa�y�e�? � Nie, ale specjalnie si� nie rozgl�da�em. � Ach, obrazek! � wtr�ci�a si� panna Packard. � Nie, nie mogli go pa�stwo widzie�, bo nie wisia� tu podczas pa�stwa ostatniej wizyty. Nale�a� do innej naszej pensjonariuszki, i to ona upar�a si�, by da� go pannie Fanshawe, gdy� s�ysza�a, jak ciotka pa�stwa si� nim zachwyca. � No, skoro tak, to rzeczywi�cie nie mog�am go widzie� � przyzna�a Tuppence. � Ale dom nadal wydaje mi si� znajomy. A tobie nie, Tommy? � Nie. � C�, zostawi� pa�stwa teraz � rzek�a panna Packard. � Ale gdyby pa�stwo czego� potrzebowali, wystarczy mnie poprosi�. I wysz�a z pokoju. � Chyba nie podobaj� mi si� jej z�by � mrukn�a Tuppence. � Czy co� z nimi nie w porz�dku? � Ma ich jakby za du�o. I s� takie wielkie� ��ebym ci� mog�a �atwiej zje��. Jak fa�szywa babcia Czerwonego Kapturka. � Jeste� dzi� w bardzo dziwnym nastroju, moja Tuppence. � Te� mi si� tak zdaje. Zawsze uwa�a�am pann� Packard za sympatyczn�, ale dzi� wyda�a mi si� jakby z�owroga. Mia�e� kiedy� takie wra�enie? � Nie, nie mia�em. Daj spok�j, lepiej bierzmy si� do roboty. M�wi�c j�zykiem prawniczym, musimy przejrze� �ruchomo�ci� ciotki Ady. Oto biurko, o kt�rym ci wspomina�em� biurko wuja Williama. Podoba ci si�? � Jest �liczne, to chyba regencja. Mi�o, �e pozwalaj� tym staruszkom na par� w�asnych mebli. Krzes�a z ko�skiego w�osia mnie nie interesuj�, ale wzi�abym jeszcze stolik do rob�tek. W sam raz przyda si� do k�ta przy oknie, gdzie teraz stoi tamto paskudztwo. � Dobrze, zaraz sobie zapisz�. � I jeszcze ten obrazek znad kominka. �wietna robota, poza tym jestem pewna, �e jednak widzia�am gdzie� �w dom. A teraz bi�uteria� W szufladce toaletki znale�li garnitur z kameami, florenck� bransoletk� i takie� kolczyki oraz pier�cionek z r�nokolorowymi kamieniami. � Widzia�am ju� co� z tych rzeczy. Zwykle pierwsze litery kamieni uk�adaj� si� w imi�. Albo w jakie� s�owo, na przyk�ad �najdro�sza�. Diament, ametyst, szmaragd� nie, to nie �najdro�sza�. Zreszt� nie s�dz�, �eby tu kry�o si� co� znacz�cego. Jako� nie umiem sobie wyobrazi�, �eby kto� podarowa� ciotce Adzie pier�cionek z �najdro�sz��. Ametyst, szmaragd� problem w tym, �e nigdy nie wiadomo, od czego zacz��. Spr�bujmy jeszcze raz: szmaragd, koral, opal, ametyst, a w �rodku diamencik. Och, oczywi�cie: SZKODA. Jakie� to mi�e, takie staro�wieckie i sentymentalne. � Wsun�a pier�cionek na palec. � My�l�, �e Debora chcia�aby go mie�. I jeszcze ten florencki garnitur. Ona przepada za wiktoria�skimi przedmiotami, jak wiele os�b dzisiaj. Teraz ubrania. To zawsze tr�ci makabr�. O, jest etola. Ca�kiem warto�ciowa, ale dla siebie jej nie chc�. Mo�e znajdzie si� tu kto�� jaka� osoba, kt�ra by�a dla niej szczeg�lnie mi�a, albo jaka� zaprzyja�niona pensjonariuszka, z przyjemno�ci� bym jej to da�a. To prawdziwe sobole� Zapytamy pann� Packard. Reszta mo�e i�� na dobroczynno��. Wi�c postanowione, tak? P�jdziemy poszuka� panny Packard. � I zwr�ciwszy oczy na ��ko, doda�a: � Zegnaj, ciociu Ado. Ciesz� si�, �e przyjechali�my wtedy zobaczy� ci� po raz ostatni. Przykro, �e mnie nie lubi�a�, ale przynajmniej mog�a� mi troch� po�dokucza�. Nie mam do ciebie pretensji, musia�a� przecie� mie� jak�� rozrywk�. Nie zapomnimy o tobie. Ile razy spojrzymy na biurko wuja Williama, b�dziemy ci� wspomina�. Ruszyli na poszukiwanie panny Packard. Tommy wyja�ni�, �e za�atwi spraw� transportu biurka i stolika do ich domu oraz nawi��e kontakt z miejscowymi aukcjonerami w sprawie pozbycia si� reszty mebli. Wyb�r towarzystwa, kt�re mia�oby dosta� ubrania, pozostawia pannie Packard, je�li nie sprawi jej to k�opotu. � Mo�e komu� tutaj przyda si� etola z soboli? � zapyta�a Tuppence. � Jest bardzo �adna, ch�tnie podarujemy j� kt�rej� z zaprzyja�nionych pa�. Albo piel�gniarce, kt�ra odda�a ciotce szczeg�lne us�ugi? � To bardzo uprzejmie z pani strony, chocia� panna Fanshawe nie przyja�ni�a si� specjalnie z �adn� pensjonariuszka. Natomiast wiele dla niej zrobi�a panna O�Keefe, jedna z piel�gniarek. By�a mi�a i taktowna, wi�c mo�e zas�u�y�a na to wyr�nienie. Na pewno by si� cieszy�a. � Jeszcze chcia�am zapyta� o ten obrazek ze �ciany nad kominkiem. Ch�tnie go zatrzymam, ale mo�e poprzednia w�a�cicielka wola�aby go odzyska�? Chyba powinni�my j� zapyta� o� Panna Packard jej przerwa�a. � Przykro mi, ale nie mog� pani pom�c. Panna Fanshawe dosta�a ten obrazek od pani Lancaster, kt�ra ju� tu nie mieszka. � Nie mieszka? � zdziwi�a si� Tuppence. � Pani Lancaster? Ta z siwymi, zaczesanymi do ty�u w�osami? Pi�a mleko w saloniku, kiedy tu by�am ostatnio. Powiada pani, �e wyjecha�a? � Tak. To si� sta�o do�� nagle. Jedna z jej krewnych, niejaka pani Johnson, zabra�a j� mniej wi�cej przed tygodniem. Ca�kiem nieoczekiwanie wr�ci�a z Afryki, gdzie sp�dzi�a ostatnie cztery lata. Poniewa� razem z m�em zamierza osiedli� si� w Anglii, postanowi�a zapewni� swej ciotce opiek� we w�asnym domu. Nie s�dz�, by pani Lancaster tak naprawd� chcia�a st�d wyje�d�a�. By�a tu zadomowiona, wszyscy j� lubili, czu�a si� szcz�liwa. Decyzja krewnej zm�ci�a jej spok�j, biedaczka wyje�d�a�a ca�a zap�akana. Ale c� mog�a poradzi�? Nie mia�a nic do gadania, bo oczywi�cie to