4748
Szczegóły |
Tytuł |
4748 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
4748 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4748 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
4748 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
MA�GORZATA BURZY�SKA
swat
Przed m�czyznami tego typu drzwi same si� otwieraj�. Wysoki, postawny, o
zwodniczo przyjaznej powierzchowno�ci wszed� pewnym krokiem do mojego gabinetu.
Oczywi�cie, Marta nie pr�bowa�a nawet zatrzymywa� go�cia w sekretariacie. Jestem
pewien, �e ona kontroluje teraz stan urody w ma�ym lusterku w kosmetyczce. Jeden
z tych drobnych odruch�w, po kt�rych facet poznaje, �e dziewczyna jest jego.
Go��, partner renomowanej sp�ki prawniczej, m�wi� swobodnie, patrzy� mi w oczy
stanowczo, ale nie natarczywie. Nawet nie stara�em si� ukry� zaskoczenia. Dziwny
klient. Na co mu moje us�ugi? Potrafi�by rozkocha� aptekark�, u kt�rej kupowa�by
czopki na hemoroidy.
- Zdaje pan sobie spraw�, �e nasze us�ugi maj� charakter czysto rozrywkowy i
towarzyski. Zgodnie z ustaw� o przeciwdzia�aniu nieuczciwej manipulacji ludzkimi
preferencjami nie stosujemy technik paranaukowych, farmakologicznych,
nanotechnologii ani magii.
- Zdaj� sobie spraw�. Czy wygl�dam na kogo�, kto potrzebuje w tych sprawach
nieuczciwej manipulacji?
Nie zabrzmia�o to jak przechwa�ka. Na pewno nie potrzebowa�, bez wzgl�du na to,
czy dziewczyna by�aby top modelk�, zakonnic� czy noblistk�.
- W takim razie prosz� o podpisanie stosownych o�wiadcze� - przycisn��em
guziczek komunikacji z sekretariatem. - Marto, przynie�, prosz�, blankiety. -
Mam nadziej�, �e nie zauwa�y�, �e pierwsze s�owa wypowiedzia�em do jonizatora
powietrza. Mechanik, kt�ry instalowa� urz�dzenie, nie wiedzia�, �e jestem
daltonist�.
Marta z koci� gracj� poda�a mu papiery. Ciekawe, ile ruch�w biodrami potrafi
wykona� kobieta, �eby po�o�y� plik kartek i wyj�� z pokoju.
- Prosz� o wype�nienie w domu szczeg�owego kwestionariusza. Teraz chcia�bym
us�ysze� o ca�ej sprawie. Czego pan oczekuje, kim jest dama, ile czasu zostawia
pan na nasze dzia�ania?
W tym momencie klienci zwykle czerwieniej�, zaczynaj� si� wierci� i j�ka�.
T�umacz�, �e w�a�ciwie, to tylko taka zabawa, no, ale gdyby si� da�o co�
zrobi�... Praktycznie s� ju� par�, no, nie do ko�ca, i mo�e... P�niej okazuje
si�, �e dziewczyna jest �on� s�siada albo szefa, nie znaj� si�, a go��
oczekuje, �e dzi�ki nam dziewczyna stanie si� jego Beatrycze i Juli�.
Tym razem by�o inaczej. Roberta - nigdy nie u�ywam nazwisk i niech tak zostanie
- to jego kole�anka z czas�w szkolnych. Kiedy� spotykali si� cz�sto. Przypomnia�
sobie o niej po latach. Odnalaz� j�, od�wie�y� znajomo��, ale do niczego nie
dosz�o. M�j klient nie rozwodzi� si� nad swoim uczuciem, nie pr�bowa� bra� na
lito��. Zwykle m�czy�ni traktuj� mnie jak przysz�ego te�cia. Maj� oczywi�cie
uczciwe zamiary, kochaj� szczerze, chc� zapewni� wybrankom dostatek i ciep�o
domowego ogniska. K�ami�, podobnie jak k�amaliby te�ciom.
- Od jak dawna stara si� pan o wzgl�dy Roberty?
- P� roku.
- Istniej� jakie� przes�anki jej niech�ci do pana?
- Raczej nie. Nie, na pewno nie.
- Homoseksualizm?
- W �adnym razie.
- Inny m�czyzna?
- A czy mia�oby to dla pa�stwa znaczenie?
Zastanowi�em si�. Musia�em przyzna�, �e przygoda mi�osna z takim m�czyzn�, na
pewno nie zaszkodzi�aby innemu zwi�zkowi. Ten pan na pewno by� �wiadomy,
dyskretny, rozwa�ny. Doda�by dziewczynie pewno�ci siebie, dostarczy� rozrywki.
Poza tym nic tak nie poprawia nastroju w ma��e�skiej sypialni, jak odrobina
wyrzut�w sumienia.
- B�d� z panem szczery. Nie bawimy si� w Pana Boga. Bez wzgl�du na sprawy
moralne, nie �wiadczymy naszych us�ug, je�li w gr� wchodzi osoba zam�na albo
pozostaj�ca w sta�ym zwi�zku. Nie chodzi o pieni�dze.
Go�� u�miechn�� si� lekko. Nie by� to zwodniczy grymas wypracowany na potrzeby
zawodowe, ale kolejny dar natury.
- Mi�o mi to s�ysze� - oznajmi�. - Chcia�bym, �eby�my si� dobrze zrozumieli. Nie
chc� zaszkodzi� Robercie. Nie jestem lekarzem, nie wiem, czy zastosowanie
nanotechnologicznych urz�dze� do wywo�ywania zmian chemicznych w m�zgu szkodzi,
czy nie. Pozostawiam to pa�skiej fachowo�ci i wra�liwemu sumieniu. Jak te�
trosce o bezpiecze�stwo pana firmy. Bez wzgl�du na sprawy moralne.
- Wycisn��by Pan z nas najwy�sze odszkodowanie, nie mieszaj�c w to w�asnej
kancelarii?
Uda�o si�! Drgn��. Mo�e nie wywieram piorunuj�cego wra�enia na kobietach, ale z
m�czyznami zwykle mi si� udaje. A papug� poznam na kilometr.
- S�ucham pana.
Kiedy w 1990 roku po raz pierwszy poruszono pojedyncze atomy i u�o�ono z nich
logo popularnej firmy, wiedzia�em, �e to co� dla mnie. �wiat nanotechnologii
zdawa� si� dot�d r�wnie niedost�pny, a przez to poci�gaj�cy, jak mi�dzygwiezdne
przestworza.
Nie oby�o si� bez nanotechnologicznej paniki. Dziennikarze prze�cigali si� w
roztaczaniu wizji spo�ecze�stwa sterowanego wstrzykiwanymi pod sk�r�
assamblerami. Jakby nie wystarcza�o sterowanie bredniami puszczanymi w eter ze
wszystkich kana��w telewizji.
Wi�kszo�� wysi�k�w i niebotycznych funduszy skierowano na ograniczenie
zastosowania nowych wynalazk�w. Psychoza w mediach przypomina�a histeri�
zwi�zan� z reklam� subliminaln�, pornografi�, sygna�em z kosmosu w
Semipa�aty�sku i sklonowaniem Czyngis-chana. Ale nanotechnologia i jej
zastosowanie w sztuce, reklamie, w mediach by�o rzeczywisto�ci�.
Po przepisowych kilkunastu miesi�cach polowania na nano-czarownice, inne sprawy
odwr�ci�y uwag� dziennikarzy-tropicieli "okruch�w szatana". Przej�ciowo temat
od�y�, kiedy po kilku latach parlament �wiatowy obudzi� si� i wyda� rezolucj� o
przeciwdzia�aniu nieuczciwej manipulacji ludzkimi preferencjami. Chodzi�o o to,
�e nie mo�na stosowa� urz�dze� nanotechnologicznych bez pisemnie wyra�onej
zgody, popartej wieloma za�wiadczeniami lekarskimi o nieszkodliwo�ci konkretnej
operacji. Rezolucja bardziej nam pomog�a ni� zaszkodzi�a, poniewa� stworzy�a
wra�enie bezpiecze�stwa cz�owieka wobec niewidzialnych twor�w techniki.
Metoda, kt�r� opracowa�em, mog�aby nosi� nazw� kuracji, gdyby nie mylne
skojarzenie z chorob�. Za pomoc� cz�ciowo zdalnie sterowanych nanourz�dze�
powodowali�my zmiany chemiczne w m�zgach naszych klient�w wywo�uj�ce uczucie
podobne do uczu� niemowl�t w chwili kr�tkotrwa�ego oddzielania od matki.
Assamblery wyposa�yli�my we w�asny nap�d przystosowany do poruszania si� w
�rodowisku krwioobiegu lub uk�adu limfatycznego. Zdalne sterowanie
wykorzystywali�my do naprowadzenia pr�bnika na w�a�ciwe �cie�ki, p�niej
porusza�y si� same. Ogromnym problemem by�a lokalizacja miejsc dokonywania przez
nasze mr�weczki syntezy M. Mapa m�zgu ludzkiego wci�� obfituje w bia�e plamy,
poza tym r�nice indywidualne s� znaczne, u niekt�rych os�b obszary
odpowiedzialne za z�o�one kategorie s� bardziej rozcz�onkowane, u innych mniej;
w dodatku w sferze tak delikatnej jak stosunek do drugiego cz�owieka nie ma mowy
o dzia�aniu na jeden wybrany uk�ad. Cyrano de Bergerac wiedzia�, �e nie
wystarczy pi�knie m�wi�, aby zdoby� wzgl�dy ukochanej; nie wystarczy r�wnie�
atrakcyjna powierzchowno��. Czasem trzeba zadzia�a� na wiele rozmaitych punkt�w,
nierzadko r�wnie wiele czynnik�w nale�y zneutralizowa�. Je�li kobieta nienawidzi
brodawek albo w�os�w w nosie, amant obejdzie si� bez ingerencji nanotechnologii,
natomiast je�eli odstr�cza j� tik, zapach czy ton m�czyzny, musimy po pierwsze
to wykry�, a nast�pnie zneutralizowa�.
Na szcz�cie, jak w starej piosence, ka�dy pragnie kogo� kocha�. Znaczy to, �e
czasem nie trzeba uk�ada� z aptekarsk� dok�adno�ci� wszystkich kamyk�w do
siedmiogrodu relacji ukochany - ukochana. Zadziwiaj�co wiele robi si� samo,
je�li nie pominie si� spraw najwa�niejszych, czyli silnych fobii i odpowiednio
nakierowanych dawek uderzeniowych pierwszego bod�ca substancji M. I tu wracamy
do problemu, w kt�ry punkt m�zgu uderzy�. Aby przyj�cie substancji by�o lepsze,
assamblery przenosz� r�wnie� substancj� wspomagaj�c� tworzenie po��cze�
neuronowych. Obaj z Mateuszem, moim m�odym, zwariowanym Einsteinem,
skonstruowali�my czujniki elektromagnetyczne nanometrycznych rozmiar�w
wykrywaj�ce sygna�y wysy�ane przez m�zg w odpowiednich emocjonalnie okolicach. W
ten spos�b, w sytuacji silnej stymulacji zewn�trznej, nanourz�dzenia M same
odnajdywa�y drog� do miejsc, pobudzonych wcze�niej starymi dobrymi metodami
zmys�owymi. Mateusz m�wi, �e modelow� sytuacj� by�oby podanie pr�bki M w trakcie
mi�osnych igraszek pomi�dzy naszym zleceniodawc� a klientk� lub ewentualnie
pomi�dzy nim, Mateuszem a klientk�. Szkopu� w tym, �e stawia�o to niestety w�z
przed koniem.
Wielkim zagro�eniem jest przypadkowa lokalizacja miejsca syntezy. Zanim pojawi�
si� pierwsze symptomy po��danego dzia�ania pr�bki M., zawsze odczuwam potworny
strach. W przypadku b��dnego umiejscowienia urz�dze� skutek mo�e by� tragiczny.
Mo�e wyst�pi� spot�gowanie przypadkowej emocji lub bod�ca, powiedzmy,
histeryczna reakcja na jaki� kolor, sytuacj�, czy B�g wie co. Wol� nie my�le�,
do czego mog�oby doj��, gdyby, powiedzmy, klientka podesz�a do okna podziwia�
widok z du�ej wysoko�ci albo przestraszy�a si� szczekania psa i w tym momencie,
pr�bka M naprowadzona impulsem w aktywn� cz�� m�zgu zadzia�a�a z ca�� si��.
Nieszcz�sna mog�aby ulec fascynacji i wyskoczy� przez okno albo oszale� ze
strachu na widok psa.
Na szcz�cie nigdy nie zdarzy�o si� nam pomyli�. Mo�e pod rozwichrzon� fryzur�
Mateusza pracuje genialny umys� albo emocje zwi�zane z reakcj� na zakochanego
m�czyzn� zawsze s� co najmniej wystarczaj�co silne. Mo�e nasze klientki maj�
wyj�tkowe szcz�cie.
Nie by�em pierwszym profesorem stosuj�cym urz�dzenia nanotechnologiczne w
medycynie. Nie by�em nawet setnym. Na pewno by�em jednak najm�odszym. W wieku
dwudziestu o�miu lat postanowi�em sko�czy� karier� naukow�. Wyszed�em z
klaustrofobicznego gabinetu, min��em wo�nego, kt�ry przez dziesi�� lat mojej
b�yskotliwej kariery naukowej nie przesta� bra� mnie za ucznia s�siedniej
podstaw�wki, wypali�em papierosa, zap�aci�em kar� i by�em wolny.
"Sweetheart Palace". Nazwa nie gorsza ni� "Burdel Pani Mani", a mimo wszystko
troch� delikatniejsza. Moj� sekretark� zosta�a dawna sekretarka wydzia�u
nanofarmacji naszej Alma Mater. Ona r�wnie� mia�a dosy� naukowc�w. Mia�em
nadziej�, �e w nowych okoliczno�ciach moja skromna osoba uka�e si� jej w nowym
�wietle. Niestety, nasze stosunki pozosta�y poprawne. Zanim dobra�em obecny
czteroosobowy sk�ad, zatrudni�em przej�ciowo kilkunastu student�w; kilku z nich
pomog�em zrozumie�, co studiuj� i po co. Mimo wszystko mam jednak zaci�cie
belferskie.
Na drugim spotkaniu przedstawi�em Arturowi schemat naszego dzia�ania. Wszystko
doskonale zrozumia� i nie zadawa� g�upich pyta�. Po lunchu przysz�a kolej na
konkretne terminy.
- Czy jest pan w stanie rozpocz�� prac� w tym miesi�cu? - zapyta�. Nie by�
niecierpliwy, tylko konkretny.
- Wst�pn� na pewno tak. Najpierw musimy pozna� klientk�, to znaczy Robert�.
Wype�nia� pan nasz formularz. Musimy wiedzie� o niej bardzo du�o. Co i kiedy
czyta, jaki ma stosunek do religii.
- Wi�kszo�� mog� pa�stwu powiedzie� od razu. Wie pan, �e znamy si� od lat.
- Wybaczy pan, ale to niewiele da. Opr�cz stymulacji pozytywnej uwzgl�dniamy
r�wnie� negatywn�. Nie wystarczy, aby w odpowiedniej chwili podj�� pan
interesuj�cy j� temat. Wa�niejsze, aby nie podj�� pan nieodpowiedniego. Je�li
czymkolwiek, cho�by sposobem w jaki trzyma pan fili�ank�, b�dzie pan przywodzi�
jej na my�l nielubianego wujka albo z�ego bohatera komiksu, ca�a zabawa na nic.
Musimy podda� j� analizie na preferencje zapachowe, smakowe, wizualne, dotykowe.
- Na Boga, jak to zrobi�, je�li ma si� niczego nie domy�le�? - zawo�a�.
Zdumienie klient�w przesta�o mi pochlebia�. Zw�aszcza �e i tak bardziej
przera�a� ich widok rachunku.
- Nasza pracownica pod pozorem promocji nowych perfum zaprosi Robert� do
testowania kilkunastu zapach�w. Papierki z pr�bkami b�d� wykonane z materia��w o
r�nej fakturze i w r�nych kolorach. Jednocze�nie poznamy rekcje na kilka
rodzaj�w bod�c�w.
Artur zapali� papierosa. Nasza rozmowa interesowa�a go bardziej ni� to
pokazywa�. Prawdopodobnie uk�ada w g�owie plan wykorzystania mojej techniki do
obrabiania klient�w swojej kancelarii. Nie wiedzia�, �e chwyty, o kt�rych mu
m�wi�em, stosowali ludzie od zarania dziej�w. Ka�dy dekorator wn�trz, in�ynier,
nawet tapicer robi wszystko, aby wyj�� naprzeciw preferencjom klienta.
Intuicyjnie, co nie oznacza, �e nieskutecznie.
- S�ucham dalej.
- Potem przyjdzie kolej na analiz� intelektualn�. Szereg test�w na percepcj�
zjawisk �wiata zewn�trznego. W skr�cie: muzyka, literatura, obrazy.
- To chyba b�dzie proste.
- Niezupe�nie. Obowi�zuj�ce klasyfikacje s� myl�ce. Krytycy tworzyli
przyporz�dkowania at hoc, czasem z ka�d� kolejn� ksi��k�. Zastanawia� si� pan
kiedy� nad nazwami nurt�w literackich? Powie�� obyczajowa, wojenna, romans,
fantastyka. Na czym, u Boga Ojca, opiera si� ta klasyfikacja?
- Rozumiem, co pan ma na my�li. Czyta�em "Cichy Don"; jest tam wojna, mi�o��,
w�tek obyczajowy, sporo historii. Wybaczy pan, chyba niewiele czyta�em, ale
my�l�, �e ma pan racj�. Do czego pan zmierza?
- Stworzyli�my now� klasyfikacj� literatury. Kierowali�my si� zestawieniami
sporz�dzonymi dla poszczeg�lnych czytelnik�w.
- Ilu, je�li nie jest to tajemnica zawodowa?
Sze��dziesi�ciu tysi�cy, z podzia�em na grupy etniczne, wiek i status spo�eczny.
Artur z podziwem pokiwa� g�ow�.
- Zabra� si� pan do pracy co najmniej fachowo. Rozumiem, �e cz�� koszt�w tego
przedsi�wzi�cia pokrywaj� klienci?
- Ca�o��. Jak si� pan domy�la, nie mamy dotacji z bud�etu.
- Czy nie opublikowa� pan wynik�w swoich bada�?
Rozmowy z lud�mi interesu nieuchronnie zmierzaj� do kwestii finansowych.
- Zna pan cho� troch� �rodowisko uniwersyteckie?
- Nie. Uko�czy�em studia z wysok� lokat�, ale nigdy nie mia�em ambicji
naukowych.
- Ot� to. Naukowcy s� najbardziej niereformowalnymi lud�mi na �wiecie.
Dysponuj� ogromn� wiedz� w dziedzinie, kt�r� uprawiaj�, i czerpi� z tego
poczucie wy�szo�ci wobec tych, kt�rzy wiedz� mniej. Podobnie ludzie interesu
gardz� tymi, kt�rzy mniej od nich zarabiaj�. - Nie mog�em sobie tego odm�wi�. -
Producent�w, wynalazc�w, us�ugodawc�w weryfikuje rynek. Naukowcy weryfikuj� si�
sami, wedle ustalonych przez siebie kryteri�w. Im kto okazuje wi�kszy szacunek
uprawianej przez nich dziedzinie, tym wi�ksz� ma szans� na zaistnienie w
�rodowisku. Kiedy zdob�dzie pozycj� pozwalaj�c� na swobod� w traktowaniu swojej
dziedziny, nie ma ju� na to energii ani ochoty. Poza tym nie jest �atwo
podwa�a� dorobek �ycia.
- Pan jest profesorem tytularnym, prawda?
- Nominowanym.
Wytrzeszczy� oczy.
- Cz�owieku, ile pan ma lat?
Skrzywi�em si�
- Trzyna�cie, tylko tak staro wygl�dam.
Roze�mia� si� i rozpar� wygodnie w fotelu.
- Przepraszam, pewnie wszyscy o to pytaj�. Faktycznie, mo�na mie� dosy�. Po
prostu, jest pan z�o�ony z przeciwie�stw. Wygl�da pan m�odo i raczej, prosz� mi
wybaczy�, niepowa�nie, a tu taka imponuj�ca kariera. Zebra�em o pana firmie
troch� informacji. Wydaje si� pan drobny, a jest pan chyba wy�szy ode mnie. Ma
pan delikatn� cer� po�udniowca, ale widz�, �e goli si� pan dwa razy dziennie. Na
pierwszy rzut oka wydaje si�, �e jest pan blondynem, ale od razu pozna�em po
ciemnych oczach, �e jest pan brunetem, tylko siwiej�cym.
- W pracy naukowej mo�na osiwie� nie gorzej, ni� na wojnie.
- Wybaczy pan, nie mog� si� oprze�... Wykorzystuje pan swoje metody na prywatny
u�ytek?
- A czy pan czytuje do poduszki przem�wienia z Izby Lord�w?
Artur zapali� kolejnego papierosa. Odchyli� g�ow� i zmru�y� oczy. W taki spos�b
u�miecha� si� zapewne do �wiadka, kiedy niewiele atut�w mia� w r�ku, wi�c
pozostawa�o mu zdoby� zaufanie przes�uchiwanego i w odpowiedniej chwili
zaatakowa�. Cz�owiek w nieznanym, wrogim miejscu, takim jak s�d, rozpaczliwie
szuka oparcia. Kiedy je znajdzie, odpr�a si�. Nie�wiadomie stara si� zadowoli�
przypadkowego sojusznika. Gdybym kiedy� potrzebowa� prawnika, bez wahania
wybra�bym najprzystojniejszego i do tego u�miechni�tego.
- To nie to samo - odpar� powoli - Nie uprawiam zawodu dla przyjemno�ci, mam
inne rozrywki ni� praca, ale wykorzystuj� przecie� na co dzie� wiedz� i
do�wiadczenie. Nie pytam, czy nuci pan pod prysznicem spot reklamowy "Sweetheart
Palace", ale czy, powiedzmy, panna Marta, po przepisaniu kilku ankiet, kt�re od
pana otrzyma... b�dzie kojarzy�a dotyk jedwabnej po�cieli z zapachem pa�skiej
wody po goleniu? Wybaczy pan naiwno�� przyk�adu.
- Wybacz� naiwno�� przyk�adu i niedyskrecj�. Ale odpowied� brzmi: nie. Nie
wykorzystuj� seksualnie klientek przed skojarzeniem ich z klientami. Je�li
powiem, �e to sprawa godno�ci osobistej, obra�� pana. Je�li powiem, �e
moralno�ci, roz�miesz�. M�wi�c j�zykiem pana profesji, to moje modus operandi.
Popielniczk�? Ma pan popi� na spodniach.
W pierwszych latach dzia�alno�ci sami organizowali�my przyj�cia i aran�owali�my
spotkania. �atwiej przeprowadzi� plan, znaj�c przebieg imprezy, pro�ciej te�
namierzy� klientk� w momencie najodpowiedniejszym do zaaplikowania pr�bki M,
czyli assambler�w. �atwiej p�niej kontrolowa� jej poczynania, w szczeg�lno�ci
pilnowa�, aby nie odesz�a od naszego zleceniodawcy. Zawsze si� ba�em, �e
klientka wyjdzie znienacka i zakocha si�, powiedzmy, w taks�wkarzu. Nigdy do
tego nie dosz�o. Starali�my si� przeprowadza� operacje, kiedy klientka by�a ju�
bardzo zainteresowana klientem i nie wyrywa�a si� do domu.
Wiele razy zastanawia�em si�, czy nasze dzia�ania naprawd� s� potrzebne.
�ledzi�em wiele par, kt�re po ca�ej zabawie zwyci�sko przesz�y pr�b� czasu. By�
mo�e, ci ludzie daliby sobie rad� sami. Nasze urz�dzenia nie dzia�a�y d�u�ej ni�
kilka godzin. A jednak my�l�, �e wi�kszo�� nie poradzi�aby sobie bez pomocy. Sam
fakt, �e kto� - zwykle m�czyzna - pragn�� skorzysta� z naszych us�ug,
�wiadczy�, �e straci� wiar� we w�asne si�y. Przyznawa� si� do pora�ki. Dla
m�czyzn to prawdziwa tragedia. Wiem co� o tym. Przypuszczam, �e kobiety cz�sto
nie zdaj� sobie sprawy, �e kogo� kochaj�. Tak mocno przyzwyczajaj� si� do swoich
marze�, �e �adna rzeczywisto�� im nie sprosta. Je�li kobieta uzna, �e mo�e
pokocha� tylko m�czyzn� starszego od siebie, to nie uwierzy, �e kocha
r�wie�nika, z kt�rym sp�dza wolne chwile. To irracjonalne, ale prawdziwe. Mo�e
spotyka� si� z m�czyzn� co dzie�, rozmawia� z nim, powierza� mu sekrety, szuka�
w nim oparcia, wymaga� od niego pomocy w trudnych sytuacjach. Mo�e sp�dzi� p�
�ycia u boku drugiego cz�owieka �miej�c si� i p�acz�c razem z nim, ale nie
pojmie, �e go kocha.
Marta, jako dy�urna przyjaci�ka wybranek naszych klient�w, wys�ucha�a setek
podobnych zwierze�. Kobiety z zachwytem rozwodzi�y si� nad zaletami m�czyzn,
kt�rych nie potrafi�y wybra�. Na pytanie Marty "czy ty go przypadkiem nie
kochasz?" wybucha�y �miechem. "Ale� sk�d! Jak mog�abym pokocha� m�czyzn� pi��
lat m�odszego ode mnie!" Albo: niskiego, wegetarianina, brata kole�anki,
szefa... Dlaczego kobiety nie ufaj� w�asnym uczuciom? Czemu stawiaj� sobie lub
pozwalaj� innym stawia� sobie niczym nieuzasadnione zakazy?
Kiedy pojawiaj� si� reakcje na nasze bod�ce, m�czyzna nabiera odwagi, a wi�c
staje si� przekonuj�cy. Tym bardziej �e trafia na podatny grunt. I tak spirala
rozkr�ca si� a� do szcz�liwego fina�u. Przestrzegamy, by ten rozgrywa� si�
zawsze ju� poza nasz� siedzib�.
Cz�� naszych klient�w to pary, kt�re wcze�niej prawie si� nie zna�y. W�a�nie
w�r�d nich mamy najwi�kszy odsetek szcz�liwych ma��e�stw. W takich przypadkach
rozwijamy ca�y nasz kunszt. Tajemnica doboru partnera oscyluje pomi�dzy
fascynacj� tym, co nieznane, i zaufaniem do tego, co znane, przyjazne. Wszyscy
pragn� uzyskania nobilitacji przez zwi�zek, a pom�c im albo przeszkodzi� mo�e
to, czym nabili sobie g�ow� przez ca�e �ycie. Elegancko nazywamy to barier�
kulturow�. Tajemnic� naszego sukcesu jest znalezienie z�otego �rodka owej
czterowymiarowej przestrzeni.
Praca zespo�u koncentruje si� na zbadaniu barier kulturowych. Reszt� oceniam na
wyczucie. W nast�pnym etapie, po rozpoznaniu klientki, obrabiamy klienta. I tu
nast�pna pu�apka. Jak bardzo mo�emy podrasowa�, wykreowa� go�cia, by nie by�o
jak w starym dowcipie. Panna m�oda w sypialni odkr�ca protez�, wyjmuje sztuczn�
szcz�k�, �ci�ga peruk�, odkleja biust, przymyka oczy i m�wi: "Masz mnie i
ca�uj!". S� granice zasady "odkryj pi�kno, kt�re drzemie w tobie". Ludzie rodz�
si� gotowi i trudno zmieni� ich natur�. Na tym etapie naszej roboty du�o jest,
niestety, oszustwa. Na szcz�cie, kobieta, kt�ra kocha, potrafi zdumiewaj�co
wiele wybaczy�. Wcze�niej nie dopu�ci do siebie my�li, �e mog�aby pokocha�
m�czyzn�, kt�rego jedyn� skaz� jest to, �e lubi hokej; p�niej nie przeszkodzi
jej �adna z m�skich wad, kt�rych wcze�niej szczerze przera�ona wsp�czu�a
zam�nym kole�ankom.
Kulminacyjny moment podania Robercie pr�bki M mia� tym razem nast�pi� na
przyj�ciu zorganizowanym przez firm� Artura. Nie byli�my specjalistami od
organizowania imprez towarzyskich, dla klienta liczy� si� efekt ko�cowy, a nam
wydatnie zmniejsza�o to koszty, dlatego bez �enady skorzystali�my z okazji.
Sprawy techniczne r�wnie� by�y prostsze. Kiedy� realizowali�my skomplikowane
scenariusze podawania pr�bek. Teraz rozzuchwalili�my si� pr�bka jest wielko�ci
�ebka od szpilki, z czego wi�kszo�� to lepka otoczka assambler�w
zaprogramowanych na samopowielanie i p�niej wykonanie biochemicznej syntezy.
Wystarczy przylepi� kuleczk� klientce u wylotu otworu nosowego i reszta robi
si� sama. Marta zwykle m�wi "och, co� ci si� przyklei�o, daj, pomog�..." i po
sprawie. Reszt� robi� ja albo Mateusz operuj�c panelem zdalnego sterowania.
Nadesz�a moja kolej. Jako koordynator systemu mia�em wdzi�czne, ale jednocze�nie
najbardziej odpowiedzialne zadanie. Musia�em rozpozna� w klientce to, na co nie
potrafi� wpa�� klient. Jako osoba emocjonalnie niezaanga�owana, mia�em wi�ksz�
szans� ni� zakochany, kt�ry postrzega obiekt uczu� przez pryzmat nadziei.
Z opracowanych przez Mart� i Darka ankiet wy�oni�a si� ciekawa osobowo��. Taki
m�czyzna jak Artur zagi�� na ni� parol, a ona nic? Prawdopodobnie by�a osob� z
gatunku pozytywnie nieprzystosowanych: tw�rcza, wszechstronnie uzdolniona,
inteligentna. Nie mia�a problem�w psychologicznych, kt�re byliby�my w stanie
zdiagnozowa� na tym poziomie bada�, ale go�ym okiem by�o wida�, �e zachodzi
rozbie�no�� pomi�dzy jej potencja�em a osi�gni�ciami. Jakby jecha�a z nog� na
hamulcu. Pr�bowa�a w �yciu wielu rzeczy, gra�a na fortepianie, p�ywa�a, je�dzi�a
konno, biegle w�ada�a kilkoma j�zykami, ale wszystko porzuca�a, nie
wykorzystuj�c umiej�tno�ci na niwie zawodowej ani towarzyskiej. Przyczyn takiego
stanu rzeczy mog�o by� wiele.
W ca�ej oszuka�czej grze mamy podstawow� zasad�: jak najmniej k�ama�. Je�li si�
da, nale�y m�wi� prawd�; do�wiadczenie nauczy�o nas, �e mo�na powiedzie�
znacznie wi�cej ni� nakazywa�by zdrowy rozs�dek i bezpiecze�stwo
przedsi�wzi�cia. Przede wszystkim nie wolno ukrywa� kontakt�w ze zleceniodawc�,
oczywi�cie bez wnikania w ich natur�. Spotkanie mia�o si� odby� w domu klientki
pod pozorem zorganizowania udzia�u w kampanii reklamowej. Pretekst dobry jak
ka�dy inny.
Mieszka�a tak, jak oczekiwa�em po lekturze raportu Marty. Wszystko w mieszkaniu
by�o troch� od sasa do lasa. Czysto, jasno, ale jakby przej�ciowo. Gdyby nie
schludno��, lokum sprawia�oby wra�enie niezamieszka�ego.
- Napije si� pan kawy albo herbaty?
- Ch�tnie, kawy. Na pewno robi pani znakomit�. - Wiedzia�em nawet, jaki ma
ekspres.
Podobno, tak twierdz� lekarze, nie rozpoznaj� w pe�ni koloru niebieskiego. Mimo
wszystko mam wra�enie, �e zawsze wiem, kt�ra rzecz jest niebieska. Kojarz� j� ze
smakiem kostki lodu wy�owionej z ginu z tonikiem, je�eli jest to kolor
jasnoniebieski. Z nap�ywaj�cym na przemian uczuciem zimna i gor�ca, jakie
ogarnia r�ce zanurzone w rw�cym g�rskim potoku, kiedy kolor ma by� ciemniejszy.
Zupe�nie ciemnoniebieski to dla mnie nurkowanie w g��bokiej wodzie z otwartymi
oczami. Oczy Roberty by�y barwy rw�cego g�rskiego potoku. Mia�a mi�kkie, jasne
w�osy i delikatn�, jasn�, ale nie blad� cer�. Istnieli kiedy� arty�ci, kt�rzy
ca�e �ycie malowali jedn� modelk�, czego absolutnie nie wida� na ich obrazach.
Rysy jej twarzy nie by�y wyraziste, ale mo�na by�o z nich tworzy� niesko�czon�
liczb� wariacji. Widzia�em j� otoczon� hiszpa�sk� kryz�, wie�cz�c� g��boki
dekolt krynoliny. Zrozumia�em, dlaczego taki m�czyzna jak Artur got�w jest
wynaj�� band� szarlatan�w, �eby tylko zdoby� dziewczyn�. Kiedy wyobrazi�em j�
sobie spoczywaj�c� na poduszce, postanowi�em przej�� do spraw zawodowych.
- Przyszed�em tu z polecenia pani znajomego.
- Tak, wiem. Mam wzi�� udzia� w promocji, prawda?
- Bo�e! Ta stonowana, zdystansowana dziewczyna nie przekona�aby psa do zjedzenia
kie�basy.
- S�dz�, �e by�aby Pani bardzo przekonuj�ca.
- A co to ma by�? Proszek do prania, margaryna?
- Nowy no�nik informacji.
- Muzyki?
- Te�. Taki jest kierunek kampanii.
- Nie jestem melomank� - u�miechn�a si� przepraszaj�co.
- Jak to? - ugryz�em si� w j�zyk.
- Po prostu. Widzi pan przecie�, �e nie ma u mnie wielu p�yt, raczej starocie,
sprz�t te� taki sobie.
- Z racji mojej profesji powinienem lepiej zna� si� na ludziach. - Postulat
m�wienia prawdy spe�niony.
- Na ludziach i na manipulowaniu nimi, prawda? - u�miechn�a si�.
- Ma si� rozumie�.
- Przynios� kaw�.
Nawet na p�askim obcasie sz�a z wdzi�kiem. Jakby przed ka�dym krokiem waha�a si�
sekund�. Niestety, moja zmy�lona profesja musia�a zajmowa� wysok� pozycj� na
li�cie znienawidzonych przez ni� zawod�w. Na pewno po mojej prawdziwej profesji,
gdyby o niej wiedzia�a. Mo�e lepiej by�o nie odchodzi� z uczelni?
- Mleczka?
- Nie, dzi�kuj�.
Mia�a wi�cej ksi��ek ni� przypuszcza�em. T� cz�� raportu sporz�dza� Darek, nic
dziwnego, �e skrupulatnie okre�la� kolor �cian, przeoczy� natomiast taki
drobiazg jak ci�ki i du�y rega� ze starymi ksi��kami.
- A co b�dzie, je�li si� nie sprawdz�? Prawd� powiedziawszy, nie widz� si� w tej
roli, chyba �e drzemie we mnie ukryty talent marketingowy.
- Jest pani jedn� z wielu os�b, kt�re zach�camy do wsp�pracy. Prosz� to
potraktowa� jako zabaw�. W ostateczno�ci je�li nawet nie podbije pani dla nas
rynku, to chocia� pani jedna zakocha si� w naszym kliencie. - Zn�w m�wi�em
prawd�.
By�o mi nadspodziewanie mi�o siedzie� z ni�, pi� kaw� i gaw�dzi�.
- Trzeba b�dzie m�wi� pewne kwestie do kamery. Mo�e spr�bowa�aby pani co� mi
opowiedzie�?
- Na przyk�ad co?
- Na przyk�ad... co pani ostatnio czyta�a.
Zmru�y�a oczy, wydawa�a mi si� figlarna, cho� nie u�miecha�a si�.
- Opowiem panu histori� o m�drcu i jego uczniu, kt�ry chcia� pozna� ca�� m�dro��
�wiata.
- Bardzo prosz�. P�niej zadzwoni� do niego i zaproponuj� mu wsp�prac� -
powiedzia�em, czuj�c za�enowanie mia�ko�ci� mojego dowcipu.
- Pewien m�drzec mia� kilku uczni�w. Jeden z nich czyni� szczeg�lnie szybkie
post�py na drodze do m�dro�ci. Pewnego dnia postanowi� rozpocz�� samotn�
medytacj�, aby w ciszy zrozumie� sens wszystkiego. Po�egna� si� z nauczycielem i
wsp�uczniami i odszed� w g�ry. Po dziesi�ciu latach m�drzec zat�skni� do
najpilniejszego ucznia i postanowi� wys�a� ch�opca z pytaniem, jak mu si�
wiedzie. Ch�opak odnalaz� ucznia i przyni�s� odpowied�: "pozna�em sens �ycia".
"G�upiec!" krzykn�� m�drzec i podar� list. Po dziesi�ciu latach m�drzec
postanowi� jeszcze raz zasi�gn�� wiadomo�ci o dawnym uczniu. Wys�a� innego
ch�opca z pozdrowieniem i pytaniem: jak twoja droga do m�dro�ci? Ch�opiec wr�ci�
z odpowiedzi�: "Pozna�em prawd� o �mierci i wieczno��". M�drzec zn�w rozsierdzi�
si� nie na �arty: "G�upiec!" zawo�a� i podar� wiadomo��. Ale po kolejnych
dziesi�ciu latach znowu zat�skni�. I zn�w wys�a� do ucznia pos�a�ca z
pozdrowieniami i pytaniem o post�py. Pos�aniec przyni�s� odpowied�. M�drzec
przeczyta� j�, wypu�ci� papier z r�k na ziemi�, zakrzykn��: "Wreszcie, o m�j
najlepszy z uczni�w! Wiedzia�em, �e w ko�cu to zrozumiesz!" i odszed� uradowany.
Mia�em ogromn� ochot� zapali�. Patrzy�em jej w oczy i �a�owa�em, �e nie widz�
ich takimi, jakie s� naprawd�.
- Powinienem teraz spyta�, co by�o w li�cie.
- "To bez znaczenia".
Resztki szacunku dla siebie nakazywa�y mi po�egna� si� i wyj��. U�miechn��em si�
z przymusem. Pomy�la�em, �e je�li nam si� uda, Artur zrobi najlepszy interes w
swoim �yciu, nawet gdyby zap�aci� nam ca�ym maj�tkiem obecnym i przysz�ym.
Roberta u�miecha�a si� przepraszaj�co, ale nie potrafi�em ju� ocenia� jej
ch�odno i profesjonalnie.
- Chcia�bym zabra� pani� do nas, do firmy. Spotka si� pani z wiza�yst�,
stylistk�, je�li nie ma pani nic przeciwko temu...
Prawie �yczy�em sobie, �eby mnie wyprosi�a. Wr�ci�bym do firmy, zwr�ci�
Arturowi zaliczk� i zacz�� za�atwia� swoje sprawy.
- Ch�tnie.
Zawsze czuj� przyjemny dreszcz, kiedy wioz� klientk� do naszego Pa�acu, uczucie
my�liwego osaczaj�cego zwierzyn�. Na miejscu poddajemy j� m�cz�cej procedurze.
Sprawdzamy temperament badanej kobiety, cierpliwo��, umiej�tno�� zgrania si� z
zespo�em, pow�ci�gliwo��, reakcj� na zmiany, na niewygody i mn�stwo innych
rzeczy.
Roberta odesz�a z Mateuszem, a ja wszed�em do swojego gabinetu. Wbrew zasadom
nie w��czy�em podgl�du ani pods�uchu. Po raz pierwszy od rozpocz�cia pracy w
Pa�acu nie mia�em ochoty ogl�da� "obrabiania" klientki. Czu�em niesmak na my�l o
spektaklu, kt�ry tam si� odbywa, i strach, �e z ka�d� chwil� co� naprawd�
istotnego coraz bardziej si� psuje. Wola�bym, �eby szlag trafi� nasze
kuglarskie przedsi�wzi�cie, zanim si� jeszcze rozpocz�o.
Gdybym m�g�, ustawowo zabroni�bym przyj�� organizowanych dla firm. Atmosfera
by�a tak przyjazna i niewymuszona, jak zawsze gdy nieoficjalnie spotykaj� si�
ludzie, mi�dzy kt�rymi przez lata nawarstwia�o si� napi�cie zwi�zane z nerwow�
prac�; kt�rych dziel� intrygi, zawiedzione ambicje, triumfy odniesione cudzym
kosztem i zwi�zane z tym wyrzuty sumienia. Wiecz�r zapowiada� si� czaruj�co.
Osobn� kategori� stanowi�y ma��onki pracownik�w. M�odsze kobiety dyskretnie
rozgl�da�y si� pr�buj�c dopasowa� otaczaj�ce twarze do wyobra�e� zrodzonych z
opowie�ci m��w o szefach sadystach i kolegach lizusach.
Na tym tle Artur wygl�da� jak z innej bajki. Do nikogo si� nie u�miecha�,
nikomu te� nie okazywa� obra�liwej poufa�o�ci. Mo�liwe, �e by� zbyt zdenerwowany
maj�cym nast�pi� prze�omem. Delikatnie prowadzi� Robert� pod r�k�. Ciekawe, �e
sylwetka zgrabnych kobiet najlepiej rysuje si� pod sukienk� o zupe�nie
prostym fasonie. Stara�em si� przynajmniej nie wytrzeszcza� oczu.
- Witam pa�stwa. Wygl�da pani uroczo.
Przez nast�pne pi�tna�cie minut czu�em si� jak ojciec panny m�odej. Arturowi
dr�a�y r�ce. Po zaaplikowaniu Robercie pr�bki M odszed�em w drugi koniec sali.
Tym razem chcia�em osobi�cie wszystko monitorowa�. D�ugo nie mog�em doj�� do
�adu z panelem sterowania. W rezultacie w��czy�em sterowanie standardowe. W
razie jakichkolwiek problem�w otrzyma�bym i tak sygna�, a poza tym program mia�
niezwykle rozbudowany system autokorekty. Pierwsze objawy powinny si� pojawi� za
pi�tna�cie minut, do p� godziny. Nie mia�em tu ju� nic do roboty. Czasem w
takich chwilach skracam sobie czas przys�uchuj�c si� rozmowom albo po prostu
siedz� i obserwuj� ludzi. Mog�em p�j�� do domu, ale jednak chcia�em wiedzie�,
�e wszystko posz�o jak nale�y. Wyj��em z kieszeni notes i o��wek. W dzisiejszych
czasach kupno o��wka, kt�ry pozwala pisa� i rysowa�, nie jest prost� spraw�.
Wielokrotnie proponowano mi program symuluj�cy o��wkow� kresk� wraz z
przestrzennym obrazem i opcj� �cierania palcem inteligentnego monitora
czuciowego. W rezultacie m�g�bym rysowa� wyka�aczk� po monitorze dowolnej
wielko�ci i korygowa� szkice za pomoc� palca. Mimo to wola�em zdoby� kilka
normalnych o��wk�w i gumk� w sklepie ze starociami.
Przysiad�em za sztuczn� palm� i obra�em za modelk� m�od�, naturalnie rud�
kobiet�. Rozpocz��em rysowanie od nosa. Dziewczyna mia�a niewielki, ostro
zako�czony nos, nieznacznie zadarty i na czubku zaznaczony prawie niezauwa�aln�
lini� podzia�u. Z�agodzi�em jego lini�, �eby lepiej pasowa� do raczej mi�kkiej,
okr�g�ej sylwetki dziewczyny. Cer� mia�a blad� i delikatnie naznaczon� uroczymi
piegami. Mimo to nawet przy sztucznym �wietle wida� by�o, �e przez jej cer�
prze�wieca delikatna r�owo��. My�l�, �e to po��czenie mi�ego nastroju i stale
towarzysz�cego jej poczucia, �e jest kochana. Wype�ni�em lekko jej policzki.
Bardzo trudno jest odda� o��wkiem rudo�� w�os�w. Postara�em si�, �eby by�y w tym
samym odcieniu, co delikatne piegi na skroniach. Skr�ci�em jej w�osy, �eby
fryzura mniej wi�cej mie�ci�a si� na rysunku. Kiedy zabiera�em si� do
szkicowania ust, wiedzia�em ju�, na czym polega uroda mojej modelki. �adna z
cz�ci jej twarzy nie by�a pi�kna, ale razem tworzy�y niezwykle harmonijn�
ca�o��. Moimi niewczesnymi poprawkami zburzy�em t� harmoni�. Musia�em by�
konsekwentny. Wype�ni�em drobne usta dziewczyny. W dalszym ci�gu by�y drobne,
ale wydatne, prawie negroidalne. Twarz nabra�a zmys�owo�ci, zupe�nie nieobecnej
u pierwowzoru. Na koniec zostawi�em sobie oczy. Moja modelka siedzia�a do mnie
p�profilem, przez co oczy wydawa�y si� jeszcze bardziej niesymetryczne ni� by�y
w istocie. Podkre�li�em obw�d t�cz�wki, przez co nabra�y uduchowionego wyrazu.
Poprawi�em te� troch� ich rozstaw. Na koniec przyciemni�em jej opraw� oczu.
Zepsu�o mi to ca�y wysi�ek, kt�ry wcze�niej w�o�y�em w oddanie rudego odcienia
w�os�w. Kontrast z ciemn� opraw� oczu sta� si� nienaturalny. Po chwili wahania
przyciemni�em jej w�osy. Rudow�osa dziewczyna sta�a si� na moim rysunku
szatynk�. Ostatecznie, nie rysowa�em przecie� jej portretu, a poza tym my�l�, �e
chocia� by�a �adna i tak skorzysta�a na moich poprawkach. Na koniec zostawi�em
zarys ucha. Nigdy nie naucz� si� oddawa� kszta�tu ucha przykrytego w�osami.
Jeszcze gorzej, kiedy na moich portretach ucho wysuwa si� spomi�dzy w�os�w. W
pierwszym wypadku uzyskuj� bulw�, w drugim strzyg�. Tym razem po prostu
zaznaczy�em sam� doln� cz�� ucha z okr�g�ym kolczykiem. Twarz na portrecie
uderza�a brakiem harmonii, cho� niew�tpliwie by�a pi�kniejsza od pierwowzoru. Po
chwili domy�li�em si�, �e problem polega na r�nicy w wyrazie oczu i ust. Takie
usta cz�sto si� u�miechaj�, dr��, zaciskaj�, podczas gdy oczy pozostaj� zawsze
smutne.
Spojrza�em na zegarek. Min�a prawie godzina. Schowa�em portret Roberty. Moja
prawdziwa modelka powinna by� ju� mocno zakochana. Podszed�em powoli w kierunku
ich stolika.
Zakochani bardziej ni� inni rozmawiaj� bez s��w. Ta�cz� sw�j taniec gest�w
harmonijnie i czule. Setki razy obserwowa�em ju� to zbli�anie si� do siebie i
oddalanie g��w, ruchy kolan pod stolikiem, splatanie i rozplatanie d�oni.
Zakochani s� bardzo wdzi�cznym obiektem obserwacji, gdy� zwykle nie zwracaj�
uwagi na otoczenie. Mo�na przygl�da� im si� z natarczywo�ci� niedopuszczaln� w
innej sytuacji. Tym razem moi klienci wydawali si� prawie nieruchomi. Artur
wyprostowa� si� i odrzuci� g�ow�. Roberta drgn�a i odwr�ci�a si� z u�miechem w
moim kierunku. Prawid�owo nie powinna mnie zauwa�y�, dop�ki nie r�bn��bym
pi�ci� w st�.
- D�ugo pana nie by�o - wygl�da�a na lekko podekscytowan�, ale to wszystko. Na
pewno nie by�a zakochana. Nie widzia�em �adnej z oznak fascynacji.
- Mo�na powiedzie�, �e pracowa�em, prosz� pani.
- Za t� palm�?
Artur przechyli� si� w jej stron�.
- Widzisz, kochanie, Kaleb jest przekonany, �e tym, co robi, zawojuje �wiat.
Pracuje nawet na przyj�ciach, powiedzia�bym, �e przede wszystkim na nich.
A wi�c jednak "kochanie". Czyli jeszcze nie zauwa�y�, �e nic nie osi�gn��.
Dziewczyna zmarszczy�a lekko brwi.
- Mog� zobaczy� pana projekt?
- Jaki projekt? - przestraszy�em si�. Gor�czkowo zastanawia�em si�, co
przeoczy�em. Na pewno nie m�wi�em jej o �adnym projekcie. Chyba za du�o jednak
zmy�lam.
- To, co pan rysowa�.
Co za ulga.
- Robota nie jest jeszcze sko�czona. W�a�ciwie nie jest nawet zacz�ta.
Artur wodzi� wzrokiem po naszych twarzach. Powoli dociera�o do niego, �e pr�bka
M nie zadzia�a�a. Nie podj�� jeszcze decyzji, jak zareagowa�, chocia� widzia�em,
jak bardzo by� wzburzony. Wola�bym, �eby ten cz�owiek nie by� moim wrogiem.
- Chyba pan �artuje. Czy terminy aby pana nie goni�? - spyta�.
- Niech si� pan nie boi. Klienci s� z nas na og� zadowoleni.
- A je�li co� wam nie wyjdzie?
- Zawsze mog� pr�bowa� w�asnych si�.
Roberta nieznacznie przechyli�a si� w moj� stron�.
- Nie m�wi pan prawdy. Nie da si� samodzielnie przebi� na rynku. Nie istnieje
co� takiego jak racjonalny konsument, przynajmniej ja w to nie wierz�. Ka�dy
produkt potrzebuje promocji. Nawet Artur nie da�by sobie rady bez takich ludzi
jak pan. Sterujecie nami jak maszynami, niech pan przynajmniej to przyzna.
- My�l�, �e jest pani najtrudniejsz� do zmanipulowania klientk�, z jak�
kiedykolwiek mia�em do czynienia.
- Dzi�kuj� za komplement - u�miechn�a si�.
Artur si� nie u�miecha�.
- Tym gorzej dla pana, Kal. Nieskuteczno�� mo�e podwa�y� pana wiarygodno�� i
przekre�li� karier� zawodow�.
- Jako� sobie poradz�. Klienci mnie rozpieszczaj�, a ja nie pozostaj� im d�u�ny.
Widzi pan, reprezentuj� przewag� �wiadomo�ci nad marzeniami i mo�liwo�ci nad
pragnieniami.
- Czyli jest pan cynikiem - stwierdzi�a Roberta. U�miech znikn�� z jej twarzy.
Artur podni�s� si�. By� ni�szy ode mnie, lecz zdecydowanie pot�niejszy. M�wi�
do Roberty, ale patrzy� na mnie.
- P�jdziemy ju�, dobrze, kochanie?
Tym razem Roberta wyra�nie zmarszczy�a brwi. Jeszcze raz powie do niej
"kochanie" i mam go z g�owy jako klienta.
- Mo�e zostan� jeszcze. Naprawd� nie mam ochoty wraca� do domu.
- Ch�tnie pani� odprowadz� - wtr�ci�em - porozmawiamy o pracy, to zawsze gor�cy
temat na nieformalnych przyj�ciach.
Artur popatrzy� mi w oczy.
- Ma pan szans� popracowa�. Szczerze �ycz� panu powodzenia.
Kiedy zostali�my sami, Roberta odpr�y�a si�. Zapali�em papierosa. Przygl�da�em
si� jej uwa�nie poprzez smug� dymu.
- On pani� kocha.
- Wiem. Nie b�d� si� z nim wi�cej spotyka�.
- Dlaczego?
- Nie wie pan? Przecie� to pan zna si� na ludziach.
- Tak. I wiem, �e byliby�cie pa�stwo wspania�� par�. Z Arturem by�aby pani
bezpieczna, a jednocze�nie wolna. Mog�aby pani podr�owa�, czyta�, chodzi� tam,
gdzie by pani zechcia�a. Mog�aby pani adoptowa� dziecko, albo za�o�y� dom dla
samotnych matek. Mog�aby pani mie� psa, dom z fontann� i gabinet z najstarszymi
ksi��kami, na jakie by�oby pani� sta�.
- Bo�e, czy jestem a� tak banalna?
- Nie jeste� banalna. Po prostu wiem o tobie du�o.
- Sk�d?
Proste pytanie, na kt�re mia�em przygotowan� odpowied�.
- Z ankiety.
- Nic takiego nie wypisywa�am. Nie pami�tam, �ebym o tym panu opowiada�a. Artur
zna mnie lepiej, ale on nie ma o niczym poj�cia, bo dla niego to nie s� wa�ne
rzeczy. Mo�e panu powiedzie�, jaki mam samoch�d, jest te� na tyle bystry, �eby
wiedzie�, co my�l� o jego metodach pracy, ale nic poza tym. Wydaje mu si�, �e im
wi�cej spraw wygra, tym wi�kszy wzbudzi podziw i uwielbienie. Ostatnio wygrywa
wszystkie sprawy, nawet te, o kt�rych wcze�niej m�wi�, �e s� nie do wygrania.
Nienawidz� takich ludzi.
- Wola�bym m�c powiedzie� co innego, ale prawda jest taka, �e nie zas�u�y� sobie
na pani nienawi�� - powiedzia�em powoli wydmuchuj�c dym. Chcia�em widzie�, jak
jej twarz wy�ania si� z szarawej mgie�ki.
- Nie zrozum mnie �le, Kal. Nie chc� by� z nim ani blisko niego, tylko tyle.
Nienawidz� nie jego samego, ale tego stylu �ycia, czy ja wiem... W sumie,
wola�abym, �eby�my si� nie spotykali.
Wiedzia�em, �e tym razem nie chodzi o Artura.
- Nie b�dzie pan mia� ze mnie po�ytku w swojej pracy. My�l�, �e powinni�my da�
temu spok�j.
- Wiem. Artur b�dzie rozczarowany.
- Trudno. On ze wszystkiego musi wyci�gn�� korzy�ci. Je�li raz mu si� nie uda,
nic si� nie stanie.
- A je�li przeprosz� pani�, wstan� od tego stolika, obejd� sal� dooko�a i wr�c�
tu, czy pozwoli mi si� pani przysi���?
- Tym razem prywatnie?
- Najzupe�niej.
- Nie.
- A je�li przysi�gn�, �e przestan� pajacowa�?
Wzi�a z s�siedniego stolika serwetk�, roz�o�y�a j� przed sob� na stoliku,
wyj�a d�ugopis i uda�a, �e poprawia okulary; gest teatralny, zwa�ywszy, �e
okulary, przynajmniej optyczne, wysz�y z u�ycia, zanim przysz�a na �wiat.
- Zadam panu kilka pyta�: ma pan dziesi�� sekund na ka�d� odpowied�. Po
pierwsze: prosz� poda� w najwy�ej dwudziestu s�owach definicj� str�czycielstwa,
po drugie...
- Wystarczy, Roberto. Przepraszam pani�, tyle tylko mog� powiedzie�. Czy mog�
odprowadzi� pani� do domu? - Nie wiem, sk�d si� to bierze, ale czasem ludzie po
prostu mnie s�uchaj�. Wsta�a i pozwoli�a wyprowadzi� si� z lokalu.
Wsiedli�my do taks�wki. Nienawidz� zapachu siedze� samochodowych zmieszanego z
zapachem perfum, alkoholu, kurzu. Roberta wtuli�a si� w sw�j k�t i wbi�a wzrok w
oparcie kierowcy. Obejmowa�a si� ramionami, jakby by�o jej zimno. Patrzy�em na
swoje d�onie. Mam �ylaste, d�ugie r�ce i s�kate palce. Wyobrazi�em sobie, �e
trzymam j� za r�k�, g�askam po policzku, wsuwam r�ce w jej w�osy. Mimo woli
zacisn��em d�onie.
Patrzy�a na mnie przez chwil�, po czym odwr�ci�a g�ow�. Mia�a smutniejsze oczy
ni� zwykle, skrzyde�ka jej nosa drga�y. Wbi�em wzrok w uciekaj�c� szos�. Nie
odrywaj�c oczu od drogi widzia�em mi�kk� lini� karku cz�ciowo ocienionego przez
w�osy i czu�em a� do b�lu warg ch�� ca�owania tego miejsca, gdzie ko�czy si�
cie�. Przy�mione �wiat�o wn�trza taks�wki dodawa�o jej ciep�a. Stawa�a si�
nierealna, wydawa�o mi si�, �e je�li wyci�gn� do niej r�ce, niczego nie dotkn�,
poczuj� tylko ciep�o oddechu, pulsowanie serca, wilgo� �ez. Nie patrzy�a w moj�
stron�, ale wiedzia�em, �e widzi mnie tak samo jak ja j�. Pewnie by�em dla niej
czarnym, w�skim cieniem, z�aman� lini�, tward� na tle ostrych lamp ulicy.
Marta zawsze wiedzia�a, o czym chc� z ni� rozmawia�. By�a bystr� obserwatork� i
mia�a niezwyk�� intuicj�. Kiedy po zarejestrowaniu firmy zaprosi�em j� na piwo,
odm�wi�a nie dlatego, �e nie lubi�a piwa, ale wiedzia�a, �e nigdy mi�dzy nami
nie zaiskrzy, a w ka�dym razie nie w tym samym momencie.
- Co jest, doktorku?
Nie lubi� sta� ty�em do moich rozm�wc�w. Nigdy tego nie robi�, nawet je�li
mia�oby mi to pom�c wywrze� odpowiednie wra�enie. Uwa�am, �e to niegrzeczne.
Teraz jednak sta�em ty�em do Marty. Czu�em si� za�enowany, nie mog�em patrze�
jej w oczy, ale mi�o by�o czu� jej obecno��. Wreszcie zdoby�em si� na odwag� i
odwr�ci�em od okna.
- Marto, chce przeanalizowa� spraw� Artura od pocz�tku do ko�ca. Jako�� pr�bki,
sprawno�� urz�dze�, wszystko.
- Pierwsza klapa?
- Tak.
- Cholera. Jeszcze i to. Wola�abym, �eby to by� kto� inny.
- Ja te� - sk�ama�em.
Marta ukry�a u�miech. Bo�e, gdyby� ona nie by�a a� tak rzeczowa. Kochaj�c kogo�,
stajemy si� wobec tej osoby bezbronni, oczekujemy pob�a�liwo�ci, wyrozumia�o�ci,
�yczliwej interpretacji naszych zachowa�. Ze strony Marty nie mo�na na to
liczy�.
- Zaczekasz do jutrzejszej odprawy? - spyta�a.
- Wola�bym za�atwi� to najszybciej, jak tylko si� da. Pomijaj�c wszystko inne,
to wyj�tkowa sytuacja.
- Dam ci zna�, kiedy b�dziemy gotowi. Chcesz co� jeszcze?
Westchn��em.
- Jasne, �e chc�. I wstydz� si� tego jak cholera.
Marta przysiad�a na brzegu biurka.
- Nie ma czego, ja ci zazdroszcz�. Nie przypuszcza�am, �e kt�re� z nas si�
zakocha. Za dobrze to znamy od podszewki. Je�li potrzebujesz otuchy, to my�l�,
�e powinno ci si� uda�. Tylko szkoda tego wszystkiego. Pomy�l, czy nie da si�
pogodzi� jednego z drugim. Wiesz, podoba�a mi si� ta robota. Ale mo�e lepiej,
�eby to by� pierwszy i ostatni raz. Razem zniszczymy matryc�, komplet kod�w i
pe�n� dokumentacj� M, je�li tak zadecydujesz. Zostanie tylko projekt aeromobilny
Mateusza. Koniec igrania z ogniem.
- Przekwalifikujemy si�. Ty poprowadzisz k�cik z�amanych serc. Zacznij od teraz:
"Droga redakcjo! Chcia�bym, �eby to by�o normalnie. Chcia�bym m�c jej udowodni�,
�e nie uruchomi�em jej assamblerem...", rozumiesz?
Marta patrzy�a mi w oczy z jawn� kpin�.
- Rozumiem. Zapominasz, �e znam j� lepiej ni� ty. Jej �wiatopogl�d przemawia na
twoj� korzy��. Mo�e tylko poczu� si� obra�ona dzia�aniem wbrew jej woli, taki to
typ, wiesz, duchowo niedotykalskiej. Na szcz�cie kobiety �atwo wybaczaj�
podobne rzeczy. Pami�tasz, ile kultur sankcjonowa�o porwania?
- W szczeg�lno�ci te om�wione wcze�niej do trzeciego pokolenia wstecz.
Zeskoczy�a z biurka. Patrzy�em, jak wychodzi. Prawdopodobnie tak samo zwinnie i
gibko b�dzie wygl�da�a co najmniej do siedemdziesi�tki.
Czekaj�c na wsp�pracownik�w zastanawia�em si�, czy jest sens prowadzi� dalej
dzia�alno��. Wszystko to by�o grubymi ni�mi szyte i - powiedzmy otwarcie -
nielegalne. Mo�e mogliby�my si� oby� bez ingerencji biochemicznej? Ale wtedy nie
by�oby �adnej r�nicy mi�dzy nami a poradni� albo agencj� towarzysk�. Poza tym
dorobili�my si� profesjonalnego laboratorium, ch�opcy z Mateuszem na czele
prowadz� zaawansowane badania naukowe, wsp�pracuj� z renomowanymi o�rodkami
badawczymi. Je�li spadn� nam dochody, laboratorium diabli wezm�, ludzie
pouciekaj� do innych firm i zwyczajnie zabraknie mi zespo�u do wykonywania
takich zada�. Zawsze mo�emy oczywi�cie zacz�� produkowa� zakichane nanorurki,
ale w tej bran�y nie byliby�my, niestety, konkurencyjni. Szkoda by�o mi ludzi,
z kt�rymi musia�em przeprowadzi� tak� rozmow�. Musia�em przygotowa� dla nich
jak�� alternatyw�, zanim przedstawi� problem.
Przyszli w porze popo�udniowej odprawy, czyli porz�dek dnia prawie niezak��cony.
Marta r�wnie� si� nie sp�ni�a. Skin�a mi g�ow�. Mateusz wy�wietli� schemat
pr�bki.
- Urz�dzenia, jak widzisz, standardowe.
- Ile by�o pr�b?
- Tyle co zwykle. Dziesi��.
- Daj mi powi�kszenie paneli kontrolnych.
Marta siedzia�a z boku, w cieniu rzutnika. Z mojego punktu wygl�da�a jak modelka
na reklamie papieros�w. Noga na nodze, jedno rami� opiera�a na por�czy krzes�a,
drugim podpiera�a podbr�dek. Nie by�a smutna, tylko g��boko zamy�lona. By�em
ciekaw, czy kto� jeszcze zwr�ci� uwag� na to, jak pi�knie wygl�da, kiedy przez
chwil� nie patrzy w charakterystyczny dla siebie, odwa�ny, przenikliwy i kpi�cy
spos�b. Modli�em si�, �eby nikt jej nie przeszkodzi�, �eby siedzia�a tak jak
najd�u�ej.
- Mechanizm samopowielaj�cy?
- W porz�dku, standardowy. Prosz�, wraz z odczytem przebiegu procesu powielania.
Marta wci�� si� nie porusza�a. Na chwil� si� zapomnia�a i sta�a, przynajmniej w
moich oczach, uciele�nieniem tego, czego szukali�my w ka�dej kobiecie, nad
kt�rymi wsp�lnie pracowali�my, a w czego istnienie oboje nie wierzyli�my.
Mateusz z w�asnej inicjatywy przedstawi� zapis wykonanej przez assambler
syntezy. Wreszcie, z rozp�du skontrolowali�my substancj� wi���c�. Mateusz by�
zadowolony - wszystko dzia�a�o.
- Czy jest mo�liwe, aby zadzia�a�o, powiedzmy, z op�nieniem?
- Przecie� widzisz zapis. Zadzia�a�o wtedy, kiedy trzeba.
- I nic?
- To ty tak twierdzisz.
- Z tego wynika - powiedzia�em - �e b��d tkwi w samym za�o�eniu. Po prostu mo�e
si� nam nie uda� i musimy to bra� pod uwag�. W jaki� spos�b jest to loteria.
- Dlaczego nie? - odpar� Mateusz - Przecie� fakt, �e do tej pory zawsze si�
udawa�o, nie oznacza jeszcze, �e zawsze musi si� uda�. Nigdy nie zak�adali�my,
�e jeste�my nieomylni ani, �e nasz system jest w stu procentach skuteczny.
Statystyk� i tak mamy rewelacyjn�.
Nie mia�em sumienia dzieli� si� z nimi w�tpliwo�ciami i planami, a poza tym
by�em tak g�upio szcz�liwy, �e nie chcia�em psu� sobie wieczoru. Podzi�kowa�em
im i rozpu�ci�em towarzystwo do domu. Marta wsta�a ostatnia i podesz�a do mnie.
Nigdy tego nie robi�a, nawet kiedy szli�my obok siebie, trzyma�a dystans prawie
p� metra. Potrzebowa�a nieprawdopodobnie du�o swobody. Odruchowo, z szacunku
dla jej zasad cofn��em si� o krok. W tej samej chwili zrobi�o mi si� przykro,
nie chcia�em, �eby odebra�a to jako przejaw niech�ci z mojej strony. Marta
zarzuci�a mi r�ce na szyj�, przyci�gn�a do siebie moj� g�ow� i poca�owa�a mnie
w policzek. Chyba pierwszy raz w �yciu poczu�em zapach jej perfum. U�miechn�a
si� do mnie i wysz�a spokojnym, r�wnym krokiem. Dotkn��em wilgotnego miejsca na
moim policzku i poca�owa�em ko�ce palc�w.
Sta�em jak g�upi przed ogrodzeniem przedszkola. Kwiaty trzyma�em w walizce.
Zastanawia�em si�, czy ludzie jeszcze si� sobie o�wiadczaj�. Roberta wysz�a
swoim zwyk�ym, wdzi�cznym krokiem, szybko zauwa�y�a moj� g�ow� stercz�c� nad
ogrodzeniem i pomacha�a mi r�k�. Je�li r�e mi si� po�ama�y, to umr� ze wstydu.
Ma�gorzata Burzy�ska
MA�GORZATA BURZY�SKA
Urodzi�a si� w 1974 roku w Kielcach. Absolwentka wydzia�u prawa UW, pracuje w
Warszawie w Inspekcji Handlowej (w Biurze Poradnictwa Konsumenckiego).
Debiutancki "Swat" m�g�by uchodzi� za fantastyczn� odpowied� na modny "Dziennik
Bridget Jones", gdyby Ma�gorzata nie poprowadzi�a tu narracji... w m�skim
imieniu. Jako mama 2,5-letniej c�rki, �ona r�wie�nika, siostra dwu braci -
trzydziestolatka i o�miolatka (!) - zdoby�a Ma�gorzata r�norodne psychologiczne
kompetencje, pozwalaj�ce przebiera� w literackich to�samo�ciach. Jej fascynacje
prozatorskie - Dick, ale te� g��wnonurtowi mistrzowie kr�tkiej formy: Czechow,
Singer. Tubikontiniud!
(mp)
1