3556

Szczegóły
Tytuł 3556
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

3556 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 3556 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 3556 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

3556 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Andrzej Pa�ta B E Z ; OGR�DEK Opracowanie graficzne i ilustracje: Marek J. Piwko � Copyright by Andrzej Pa?ta, Katowice 1995 Postverbia � Copyright by Marian Kisiel, Katowice 1995 ISBN: 83-86023-12-0 Druk: Regionalne Przedsi�biorstwo Zwi?zkowe Sp. z o.o. Katowice, Al. W. Korfantego 2 Wierz� ? Cz?owiek cz?owiekowi ?onem NN Wszystkim Kosmitom przyby?ym Nie Wiadomo Sk?d 7 Wst�pniak Po?erani przez ambicj�, cz�sto w dos?ownym znaczeniu tego garnka, przez t� wrodzon? nam ??dz� nieustannych przyg?d i zmian w zawsze przecie? spokojnych fasadach ?ycia, a tak?e prosto z patelni zjadani przez zazdro�? oraz zlizywani przez chy?e wargi zawi�ci, ?e jeszcze wci?? nie dorobili�my si� skarbu z wyg?d praktycznego, codziennego do�wiadczenia, sami w?a�ciwie nie odczuwamy ch?oszcz?cych nas bat?w z tego wszystkiego, co nas przejmuje i osacza; tak umieramy z g?odu od ognia wra?e?. 4 pa�dziernika 1984 Mniejsza cz��? MOJE MA?E, NIECHLUJNE EGO Teraz Powracam W sw? pierwotn? g?�bi�, Gdzie czeka mnie Piorun ? Porywczo�? i nerwowo�? W euforii i �lepocie; ?eby Ugodzi? we mnie I spali? te koszmarne Drzewa, kt?re pragn� Uczyni? �wiat?em W tym lasku Og?lnego zezwierz�cenia Moich nastroj?w i pomys??w Ubawienia �wiata. 2 marca 1986 11 KOSMICZNA GRZ DA Ci?gn??, wyrywa? Sukienk� �wiata, Jakby w rado�ci Doczeka? ?ycia; Gdy mnie rozbiera? Ze szcz?tk?w z?udze?, Nie liczy? jeszcze ?e poca?unek ? Zgoda z mej strony, Odbierze brawa Natarczywo�ci Jawnego gwa?tu. 14 IX 85 12 PRZYPOWIE?? Wielka ryba P?yn�?a Po�r?d ma?ych, Maciupe?kich Rekin?w I Dokarmia?a je Cuchn?cymi Resztkami z ludzi, Jakby nie by?o Ju? innych przek?sek ? S?ycha? w upalniejsze Dzionki Gwar Tego obcego Wodnym stworzeniom Narzekania. 21.09.85 13 PRYWATNY ALTRUIZM Podczas kryzysu W najem odda?em dusz� Nagiemu diab?u Za par� w spodniach. 30.09.85 14 CHORA?EK GLADIATOR�W XIII P Ludzie ucz? si� Czytania, pisania, Drobnych k?amstw; Raptem, Rzek?by�: To Wy??cznie Przez ciebie, P�ka rolka; I wszyscy, Kt?rzy tu mamy Do ?ycia Tylko te dwie dechy Prywatnej golizny, Wpadamy pod pr?d G?uchoty i �mieszno�ci. 9 II 1986 15 WIOSNA 1986 I tak owoc Mego gadulstwa Wype?nia si� teraz Jak s?owo rzuconego Kiedy� ziarna ? Konkretem i groz?; To, co by?o moj? Intymn? maszyneri? Dla wywo?ywania w sobie L�ku jak niepokoju, Gwa?towniejszego jednak Ni? wrodzona mi boja�?, Staje si� wolnym dobrem Jak wszystko, co pod s?o?cem Kr�puje i zniewala Wewn�trzn? moc cz?owieka, ?e siada po ?okcie, bez wstydu W kolebk� w?asnego ko?ca. Mnie natomiast Napawa podziwem Ta stoicka rzewno�?, bo Widz� tylko czaruj?ce niebo Us?ane trupami i chaos We mnie, jakby kto� ci?gle Nastawa? na moj? to?samo�? W porz?dku marze?. 24 maja 1986 16 CIERPI�CA OBECNO?? Drzewo Raz na zawsze Zdarza si� jako drzewo; Bywa, ?e Drzewo staje si� Maskotk? zrobion? z cia?a Swego b?lu ? Mimo to Nadal jest ?ywym Zielonym drzewem; A ja? Ja Do cholery Nie jestem nawet osob? Rozga?�ziaj?cego si� We mnie Drzewa. 8 IX 1985 17 DALI-PAN: B Kto sieje wiatr, ten Potem po�r?d grom?w Zbiera suche kaktusy Obra?onego na wszystko ?ycia ? Jak gdyby dmucha? na s?o?ce, Gdy boli go jedynie palec, Ten i ?w, kt?ry nie wie, co Czyni, skoro p?acze, tak Zarzucano jej win� Za wszystko chore i z?e, Co kiedykolwiek Prze�lizgn�?o si� przez ?elazn? kurtyn� tego �wiata ? ?e niszczy kultur� i zabija Ludzi, zwierz�ta i kwiaty, A my�li swe koncentruje Tylko wok?? elektryfikacji, Czy przy problemach o�wiaty Dla ludu, a tym, kt?rych Obdarza ja?omu?n? swej ?aski, Czyni ?ycie jednym Pasem koszmar?w ? Jakby byli Istotami sprzed my�lenia: 18 Bo to nie W?adza ludowa Oszpeci?a m? urod�, Ale taka po prostu Wysypa?am si� spod d?uta, I jestem jaka jestem W marno�ci waszych zmys??w: O jeszcze jedna Wenus, co z Milo(wic) rodem. 25 V 1986 19 CHORA?EK GLADIATOR�W XIII Q M?ode, Niedo�wiadczone konie; Bezwstydna konnica Odwiecznego marzenia Ludzko�ci O r?wno�ci i braterstwie. I o czym� trzecim, Zupe?nie pozbawionym sensu, Co daje jednak ?y? Oraz umiera? W godno�ci. Nie M?wi?c ju? oczywi�cie O kim� czwartym, O czterdziestym czwartym, ?ysym, nagim i bezradnym Jak dziecko ? Kogo W deszczu nag?ego objawienia Mogliby�my z?apa? Za cztery litery, Aby bi?, bi?, bi? Za to, ?e si� pochyli? Nad korytem naszej goryczy I by? z nami szczery. 18 lutego 1986 20 PAMI TAM O WSZYSTKICH MROCZNYCH JASKINIACH ?YCIA Mog� ja, Mo?esz ty, Mo?emy nawet my wszyscy, My wszyscy, kt?rzy Pchamy w sobie motyla, Motyla dopiero co wyklutego Z bajek o lepszym jutrze, A ju? zdolnego do lotu I podstawiania n?g tym si?om, Co napinaj? swoje musku?y W grze z tajemniczym i nieznanym Obolem znalezionym w ustach Moich, twoich i naszych Tak fatalnie podj�tych decyzji I zapadni�tych po sobie wybor?w, Jak te? zdmuchni�tych skrzyde?ek Podczas migania brzytwy, Kiedy wydawa?o mi si�, ?e Wypluwam z siebie ???? i gorycz, Rozpaczliwe ?any Czarnej melancholii I wyrzucasz sobie Owe cztery ?ywio?y �wiata, Jakie leg?y u podstaw Naszego rozdarcia i gniewu, 21 Jak kielich Moich wrz?cych s??w: Sp?jrzmy ? Bok prawie ca?y, A woda jest abstrakcj?. 15 czerwca 1986 22 ZA PAZUCH� ISTNIENIA Tkwi w nas jak sztylet Racjonalizmu Zaniem?wienie; Mistyczna pewno�?, Wr�cz zaufanie Do w?asnych palc?w Na rzadkim gardle. 5 IX 85 23 Z ASNYKA Ptak ?azi sobie Po wi?zce Granat?w I ludziom si� Dziwuje W pewne Koszmarne Gor?ce popo?udnie, ?e nawet Najm?drzejsi Z nich Galopem Uciekaj? Przed takim Niewinnym, Ch?odnym szcz��ciem W kawa?kach Z metalu. 28 - 29 IX 85 24 PRZYZIEMNE WYGODNICTWO Jakie pytanie, Taka odpowied� Tych, co choruj? Na jeszcze jedn? Pestk� nadziei ? Zada?o niebo Po�r?d wypas?w Ciosem z owoc?w Przysz?ego ?ycia Tym, kt?rym z�by ?cierp?y jak papier. 10 V 1986 25 WSP�LNA NASZA GORYCZ W?R�D CHMUR Tak: Chcieli�my da? Z siebie wszystko, wi�c Jak przysta?o na tych, kt?rym Nie ufaj? nawet anio?y, Wypruwali�my sobie ?y?y i flaki, m?zgownice I muska?y, a Do wsp?lnego kot?a Wrzucili�my Bezinteresown? krz?tanin� Naszej wiary, Nadziei i mi?o�ci; Jak Gdyby mo?na by?o U�pi? czujno�? g?az?w, tak my Wierni idei, a �lepi na jej ducha, Nie zauwa?yli�my napi�cia Ani r??nic mi�dzy pragnieniem A czynem ? dopiero kiedy Porazi? nas pr?d I ludzka wrzawa Zala?a nam uszy b?otem Powszechnej nienawi�ci, Dopiero wtedy uciekali�my, Uciekali�my a? za krzaki chmur, Oblepieni jej �lin? i jadem; 26 27 A kiedy chwycili�my za bro?, Z ich ?ka? lecia? tylko Kurz i p?acz ?amanych desek ? Nie by?o ju? pyta? ani Odpowiedzi; Zawiod?y bowiem Nas nerwy i to by? Nasz ostatni ?amaniec Na beczce z prochem, kt?r? Byli�my my sami ? zrozumie Nas nawet �lepiec W rozgardiaszu tej wiosennej Krzepy, gdy s?uchasz I uwa?nie patrzysz: O, tam leci sobie skowronek ? Jeszcze jeden szpieg. 17 maja 1986 CHORA?EK GLADIATOR�W XIII R Tak, To ju? nie czas Na nauk� I nieustanne doskonalenie si� W cz?owiecze?stwie ? Mimo R?wnych szans Zbratania si� z idea?em Puszystego ju? prawie pola Wszechmocy i pot�gi B??dzimy, B??dzimy i mylimy si� Tyle razy, i? przera?a nas ju? Nawet ?za prawo�ci I czysty rachunek ? Z rozpaczy wpadamy do trumien Zawi�ci, wr�cz tupetu. 4 marca 1986 28 POETYKA STOSOWANA Wiadomo, ile Z tych rzeczy Nie odpowiada ?wiadectwu prawdy: Konkretnie ranek ? ?e Mia?by by? Trupem nocy, A s?o?ce Rozk?adaj?cymi si� Zw?okami Ksi�?yca i gwiazd, St?d Te promienie, Ciep?o i ?ar ? No, i jeszcze to Brudne oszukiwanie Modl?cych si� pos?ugaczy Z go�ci?c?w prozy. 16.09.1985 29 Wi�ksza po?owa MAGICZNE IGLOO Tutaj si� staj� Naprawd� b?stwem M?wienia o tym, czego si� Boj? moi znajomi, kumple, Przyjaciele, tych paru wrog?w... Wypuszczam par� I le?� w martwych Zgliszczach milczenia, Gdy obok mknie po�piech Ob?ych lokomotyw... To by?o mordem, co Mnie bawi?o, bo... Bo ?ycie jest Niebem, �miechem Kamieni. 8 IV 1986 33 ODWIECZNA KOBIECO?? PATRZY NA SIEBIE Z G�RY Nawet Do najbardziej niebezpiecznych ran Nie dopuszcza?am Banda?y takiego gojenia si� Fakt?w ? Najpierw Majestatyczno�? z?otych g?r I w?adzy nad �wiatem obiecywanie, Je�li si� skusz� i zjem To ciasteczko ? No dobrze, waga pode mn? Jest przecie? przychylnym strumieniem ? Potem kwiatki, bukiety Liczenia barank?w w �niegu W?asnej t�poty, ?e da?am si� Tak uroczy�cie zmusi? na troch� s?odyczy ? I gorzka wiedza Kopniaka w dup� przy po?egnaniu Raju pewno�ci jest m? Znajom?. 18.09.1985 34 PANSPERMIA WIECZYSTYCH POWROT�W Wszystkich nas wtedy przygniata? g??d, ?e�my ku bogom z ofiar S?ali dywany; A by?y one posiane krwi? Pragnienia i rozpaczy Czekania na cud; Niech nam si� chocia? poka?e w snach Lepsza mo?liwo�? ?ycia Ni? to dreptanie Z miejsca na miejsce ss?cych nas g??w. 28 wrze�nia 1985 35 CHORA?EK GLADIATOR�W XIII V Ludzie ucz? si� Wydobywa? w�giel Spod ziemi; Raptem, Rzek?by�: Znienacka, Tam, gdzie jeszcze Nie tak dawno Pe?za?y ?agodne skorpiony Natury naszej niewinnej, Nieposkromionej, Wpada duch Zawi�ci i walki O ka?dy oddech, o byle Pie? dobrego imienia, ?e wszyscy, Kt?rzy tu do siebie Czuli�my co� wi�cej, Ni? tylko op?r ?agli, Stajemy si� cz?stk?, Kawa?kiem tej g?owy, Co zjada w?asny ogon Dobroci do marzenia. 7 VI 1986 36 W?ADYS?AW RADWAN OPOWIADA BAJKI Niemi?osierny jest totalitaryzm ? Por?d z ksi??k? ? Za chwil� donios? z magazynu; Dzieci?stwo z ksi??k? ? Jeszcze nie mia?am; M?odo�? z ksi??k? ? Na pewno otrzymamy w przysz?ym tygodniu; Ma??e?stwo z ksi??k? ? Lada dzie?; Rozw?d z ksi??k? ? Ju? nie mamy; Szcz��cie z ksi??k? ? Tylko na subskrypcj�; ?mier? z ksi??k? ? W?a�nie sprzeda?em ostatni egzemplarz; Pogrzeb z ksi??k? ? Zaraz wy?o?ymy; I ?ycie pozagrobowe, oczywi�cie te? z ksi??k? ? Prosz� pyta? po bazarach, my nie prowadzimy; ? zadrukowanego papieru. 2 X 1985 37 CHORA?EK GLADIATOR�W XIII W Ludzie ucz? si� Wyci?ga? wnioski Z ka?dego do�wiadczenia; Nie pomijaj? niczego, Co wzbogaca ?ycie i czyni Je jednym, wspania?ym, Zielonym ogrodem ? Bez obrzydzenia Jedz? w?asne g?wna I pe?ni ciekawo�ci Dobieraj? si� do zw?ok Natury; Potem w b?lach rozkoszy Pisz? raporty, zwierzenia, Abstrakty od streszcze? swoich Pogl?d?w, stanowisk i mniema?, Puszczaj? pawia Tradycji i historii, ?e wszyscy, kt?rzy tu Naprawd� czuli�my si� bra?mi, Bez wyrokowania o wyborze Na reszt� ?ycia Wpadamy do pierdla Kultury i og?ady ? 38 Tak wcina nas szel?g Zagadek i tajemnic. 10 czerwca 1986 39 DALI-PAN: D Ze zgrozy Mydl� sobie oczy, a Uszy zalepiam boskim Woskiem szale?stwa ? Ju? nie mog�, Nie mog� i nie chc� Przypatrywa? si� kwiatom Tego �wiata ? Zgie?k wprz?dy Odkrywania Ameryki I nowych l?d?w, potem za� Zgrzybia?y ?omot problem?w ? Jak rozwi?za? kwesti� Mieszkaniow? przy tej dro?y�nie Ceg?y za?atwia syf, w?da i Telewizyjna potwarz wieczor?w ? Nie trzeba wi�c na chrzciny, ??obki i szko?y czerpa? ?rodk?w ze z?otego Wora naszych wzor?w; Dlatego z niepokojem dzi� Mog� rozmy�la? nad niebem I jego dalek?, zmys?om Naszym nie znan? gwiazd? ? 40 Biedni, biedni jej mieszka?cy I przekl�te potomstwo ich ducha, Gdy dotrze tam nasza noga I uczeni we wszystkich j�zykach ? Wszystko zacznie si� od pocz?tku W kosmicznym ta?cu przelewanej krwi, A ja nie b�d� nawet wiedzia?, kiedy Spadnie na mnie to brzemi�, i Dosi�gnie mnie cz��? oprawc?w. 4 VI 1986 41 CHORA?EK GLADIATOR�W XIII Y Ludzie, jak Wszystkie ssaki Bezwzgl�dne, okrutne I d???ce do przewagi, Do panowania Nad �wiatem w?asnego Rodze?stwa, Nie od dzisiaj przecie? Ucz? si� na�ladowa? Natur� raczej ni? jej ide�, A w spontanicznym ruchu Jej niebywa?ych jelit, Pokr�tnym i mrocznym, Widzie? upragniony obraz Samych siebie; Nieomylno�? jest jednak Wiecznym kr?lestwem Ich za�lepienia ? ?e jedz? owoce, smakuj? plony I skubi? ptaki malowane Z polotem westchnie? Na pr?ciu z?udzenia, Potem za� umieraj? Z g?odu, z samoudr�czenia, Nie wiedz?c czemu Nagle padaj? na Ziemi� Jak potr?cone wazony, 42 ?e do trumien Trzeba nas teraz Dokarmia? ?y?eczk? K?amstwa, p??prawdy I milczenia ? Zachowujemy si� wi�c Jak ha?a�liwa, Boja�liwa dzieciarnia, I tak si� zaczyna Nasze jedyne, prawdziwe ?ycie. 21 czerwca 1986 43 NIEWYS?OWIONY OP�R MATERII Wiem, ?e ?yj� W burdelu Europy; A mimo to Jestem wolny, I nic nie zmusza mnie Do nierz?du; Nikt nie chce nawet tego, Abym sprzedawa? n�dz� Mego cia?a, abym handlowa? W?asnym nie przymuszonym g?odem; G?odem b?on krzycz?cych jak usta, ??daj?ce wci?? i wci?? Tego ciep?a, intymno�ci tej I przyja�ni. Tu zreszt? Nigdy niczego nie by?o I, jak dot?d, nie ma: Pustynia, ?l?ska pustynia I step galopuj?cej g?upoty Na rumaku tradycji i wspomnie?; 44 T� ziemi� nazwano kiedy� Dup? tego �wiata, co Jedynie zmienia klimat Na obraz i przera?enie Gorsze od �mierci; Nie daj?c w zamian nic, Co by przylepi?o mnie do jej idei ? To jednak te? s?aba pociecha, Ta p?ocha my�l o ucieczce Z tego chlewu: Bo Je�li si� poddam, To g?ow� obetnie mi Jej kryszta?owy ogon. 8 czerwca 1986 45 ?WIAT SI CHWALI Chocia? wcale nie m?wi?e�, ?e si� kochasz w mro�nej zimie, My wierzymy ci na s?owo ? Widz?c w twoich oczach boja�? Topniej?cych, gro�nych rog?w Uciekamy gdzie� przed siebie ? Gdzie serdeczna miesza przepa�? To, co wrz?ce z lodowatym, W ogniu oka zanurzonym Pocz�stunkiem przysz?ych zdarze?. 15/18 wrze�nia 1985 46 CHORA?EK GLADIATOR�W XXXIV Romualdowi Skopowskiemu W?a�ciwie nic Nie wiem o ciemnych Komorach naszego l�ku ? Chocia? ze sob? Chodzimy ju? dwa miesi?ce ?wietlanych wizji, urobk?w i sn?w O byciu zawsze w zasi�gu w?asnych R?k i razem przecie? Zjedli�my ju? ca?e g?ry s??w I wypili�my bez ma?a wszystkie Ugory poprzez alkohol i s?l, Ci?gle gramy jedynie Te wst�pne sceny do wielkiego filmu Naszego ?ycia, orz?c przy tym wci?? Pole tego nieustannego poca?unku, Aby mie? w r�kach t� Perfekcj� r?l samych siebie ? ?e wreszcie tracimy To?samo�?, m?odzie?czo�? i �wie?o�? Wci�ni�ci w kapcie schematu i Z obrzydzenia szklimy cokolwiek Jeszcze si� da rozebra? na oczach Gawiedzi naszego idealnego Obrazu samych siebie: 47 Ju? nie ma celnik?w ani chirurg?w, Czy te? niedzielnych My�liwych, wzgl�dnie drobnych W?amywaczy, ach, po?al si� Bo?e ? fizyk?w i tych, kt?rzy Zawsze cierpi? na klaustrofobi� ? A mimo to rzygamy, Rzygamy d?ugo na swoje Otwarte rany i puste nadal serca, A? pomija nas zamie? Ci?g?ych obaw O siebie. 30 maja 1986 48 NIESPODZIANKA M?? Wielce uczony I znakomity Na polu Zwalczania ?ylak?w, Jak te? innych Dolegliwo�ci Aparatu ruchowego Z roztargnienia, Czy mo?e Przez pomy?k�, Dok?adnie Nie wiem, bo Zmar?em W trakcie, ale Jest pewne, jak Za?enowanie jego Narzeczonej, ?e Wzi?? Nogi za pas I wr�czy? je W nast�pstwie kwiat?w ? Bez r??nicy. 24.09.85 49 PORZUCAJ�C WSZELK� NADZIEJ ... Raj dla oka, Piek?o dla ucha, Czy�ciec dla ust; Czyste powietrze I �wie?a woda, Jak r?wnie? cisza O nocnej porze; Chrupi?ce bu?ki, Pachn?ca kawa, Mocny papieros Na zawo?anie; To wszystko Czeka Mnie jeszcze w ?yciu, Gdybym tak umia? Wy?ama? bram� W twoim my�leniu O z?otym �rodku Na przeczyszczenie. 1 X 85 50 Z?uda ca?o�ci WSTYDLIWA PROCESUALNO?? Wszystkie kolory zaczarowa?a� W co�, co nie mia?o ju? nic wsp?lnego Z ?mi?c? w nas my�l? o ?yciu we dwoje Wszczepionych w jedno r??nych biegun?w Walcz?cych pi��ci o w?asne miejsce Pod s?o?cem, kt?re nam si� odda?o Pal?c nasz bezwstyd gniewem promieni, Ciebie bola?a zas?ona z ognia. 1 pa�dziernika 1985 53 WYJA?NIENIE DEMIURGA Troskliwe ramiona Opieku?czej formacji pa?stwowej Nawet kurwie Zapewniaj? bezp?atne pos?ugi Uspo?ecznionego lecznictwa Bez debili i decybeli; Natomiast Oty?ym oszczerstwem Cuchnie na odleg?o�? Z palca wyssane gl�dzenie, ?e obcina si� jej premie Za niski wska�nik absencji Na ulicach W czasie menstruacji. 29.09.1985 54 CHORA?EK GLADIATOR�W XXXV Tu zawsze by?o �le ? Nawet gdyby�my Potrafili to sobie wyobrazi?, Nawet wtedy nie wyrazimy Ogromu tego z?a S?owami. Z obawy o siebie, Ze strachu o bliskich, Z bycia w stanie Kr?g?ego zamroczenia? S?dzimy, ?e Raczej nie: Bo C?? takiego Mo?e roznieci? pusty gest Naszych rozporz?dze?? Czarn? rozpacz, Bia?? w�ciek?o�?, Rud? pustyni� bez ko?ca I bezbarwny koniec Bez nadziei ? chocia? Na mocny, celny cios, Kt?ry skr?ci te m�ki, wprz?d Wytr?caj?c nam z r�ki miecz Nico�ci naszych i pozor?w, 55 ?e byliby�my w stanie Pogodzi? si� nawet z osob? Cudzego szcz��cia. 7 czerwca 1986 56 W DOMOWYCH PIELESZACH EDYPA Kto walczy mieczem, Ten ginie w chaosie sn?w Ze zgrozy matek ? Bez matactwa kul. 29/30 IX 85 57 DALI-PAN: G Wzi??em W r�k� Kawa?ek tej Ziemi i Wytoczy?em Przeciwko niej W?asne zdanie ? Tak Pop?yn�?a krew Fa?szerstw i blu�nierstw Przeciwko ludowej Ojczy�nie; Bo ktokolwiek twierdzi, ?e ona rabuje Nasze ?ywe uczucia, By brudzi? je Chwastem swego Szata?skiego istnienia, Ten zas?ania si� niewiedz? W?asnego pieca, i Godzien jest Lito�ci ? Ale gdy O ni? prosz�, to Ozi�bia si� Powierzchowno�? Mojej odpowiedzi, 58 I usta Grzebi? z powrotem To, co tak ci�?kostrawnie Im si� wymkn�?o: Ach, czym wobec Tego jest ?a?o�? r??, Kiedy p?on? g?ry? ? Oczywi�cie, ?e Dziur? lub stert? Tych sitek Po by?ym lesie. 24 czerwca 1986 59 URZECZONY UROD� ROZK?ADU Tak mi dopom?g? w rozterce istnienia, ?e nie wiadomo czemu sta?em si� Ga?�zi? zdoln? do odlotu ? Od w?asnych li�ci, jak te? owoc?w; B??kam si� teraz w�r?d podniebnych anielstw, Jakbym na zawsze zostawi? ?ycie Gdzie� tam w zaro�lach nieznanych g?r, Kt?re mnie kryj? sob? samym Jak niemo?liwo�? zburzonego serca. 29 IX 1985 60 BEZ; OGR�DEK Fryderykowi Schillerowi W ka?dej epoce wyzysku Cz?owieka przez ludzi i o ka?dej Dobie pe?nej pogardy dla Jego wielkiego imienia Zdarza si� cud, wyj?tek od regu?y Dobrego smaku, dziwienie si� i sanda? Na obrzydliwym ?onie spracowanej Ziemi; Duch bowiem sobie Drwi i wystawia nam Wszystkim �mieszne Nazwiska, dostojne tytu?y I pozytywne opinie z miejsca pracy, ?e czujemy si� teraz Jego prawdziwym obliczem, Wcieleniem dobra i prawdy, Wrodzon? ?agodno�ci?. Rewolucja jednak nie potrzebuje Artyst?w i wyuczonych w s?owie Spontanicznych gest?w, a ju? wprost Nie znosi ?adnych tajemnic, kiedy W naszych g?owach utrwala Mi?osierdzie r?wno�ci, wolno�ci I braterstwa ? 61 Jej sztywne, surowe rami� B?yskawicznie opada na p?yt�, ?e s?ycha? pisk i jazgot ?amanych praw i przyzwyczaje?: U nas poeci te? pracuj? A literaci wyrabiaj? norm�, Oczyszczaj?c w ten spos?b Swoje n�dzne ja�nie W kopalniach, w karnych Szeregach dusz. Potem wszyscy wracamy ze sn?w I szukaj?c czci dla samych siebie Rozkopujemy wychodki i groby ? I pierwszy napotkany, najd?u?szy Szkielet, jaki znajdujemy W tej ca?ej masie ko�ci, ?adujemy pod kr?lewski mur, By potem odej�? i gapi? si� Przez reszt� ?ycia Na pierwsz? lepsz? �cian�. 1 VI 1986 62 CHORA?EK GLADIATOR�W XXXVI Musimy powtarza?, Powtarza? i jeszcze raz Powtarza? to wszystko, Czemu ?ycie poprzetr?ca?o W?asne zdania ? Wi�c najpierw T� sam? klas�, ile� Tam razy z rz�du; Potem modele Z?ywania si� z cia?em Ostrych, ?r?cych nadmiar?w; Wreszcie Masow? produkcj� Zbyt niebezpiecznych zabawek, Wlepionych nam W miejsce palc?w; Ale to jeszcze Nie jest koniec: Bo kiedy do ostateczno�ci Naciskamy nasze jedno Biedne, schorowane serce i Napinamy swe stargane nerwy, 63 Wtedy zawodzi nas Nie tylko w?asny garb czy Urojona ci??a i musimy Wyp?aca? si� za ca?o�?, aby Rozpocz?? wszystko od pocz?tku ? Bez wyczucia prostoty Tej misternej kompozycji, Gdzie le?y podmiot, gdzie Za� zagrzebano zw?oki orzeczenia, Kiedy my sami Dzielimy si� na porcje ?agodno�ci, by? mo?e ?e nawet przebaczenia. 22 VI 1986 64 LATO 1986 Chodz�, Patrz� i my�l� O �wiecie; Nie o jakim� tam Oderwanym od gwiazd ?wiecie kwiat?w czy ?wiecie kobiet, ale O tej jedynej, Zawsze przeze mnie kochanej, I nigdy, nigdy Nie odwzajemniaj?cej mi Mojej mi?o�ci Ziemi. Ona bowiem najni?ej Gotowa jest przyj?? Moje truch?o, i to bez Ogl?dania si� na potomno�? Odwiecznie dr�cz?cego mnie Pytania: Zali ju? umar?em, Zali ko?acze si� jeszcze we mnie Ta iskierka, wzgl�dnie p?omie? Platonicznego szale?stwa? 65 Gdybym umia? ugasi? ten po?ar Tu? w zarodku Powtarzaj?cych si� ci?gle Wiosen, lat, jesieni i zim, Kataklizm?w, nieustannych Kataklizm?w jej ch?odnej, Surowej wr�cz krwi! By?bym wtedy i or?em, i W?asn? w?trob?, ale ja nie ? Ufam bardziej w?asnym s?owom Ni? sile, kt?ra zaokr?gla j?, a Potem ca?uje, by sta? si� moim Fa?szywym sercem. 4 lipca 1986 66 CHORA?EK GLADIATOR�W XXXVII Ta ziemia Ja?owa i pusta Jak ksi�?yc; Jak ksi�?yc Naszego zdziwienia, Niemocy I udr�czenia sob?, A w?a�ciwie tym Wszystkim, co z kolan Robi nam jedn? Wielk? marmolad�: Bogaci, Kimkolwiek By oni Nie byli, Wydobywali tu Zawsze w�giel, My jedynie wyciskamy sobie Rop� i w?gry Z naszych zbitych Obola?ych, bladych, Wci?? ?ywych cia?ek, A kiedy umieramy, To napawamy j? Wy??cznie obrzydzeniem, 67 ?e zwraca ?yciu Wmuszone W sobie zw?oki ? Tak teraz Pe?nia naszego Cz?owiecze?stwa Staje si� plag?, Rezerwuarem Tkanek i organ?w, Dla go?�bi? 26 czerwca 1986 68 MOJE BUJANIE W OB?OKACH Leszkowi Przyjemskiemu Najpierw Jeden idiota Zmajstrowa? bro? Masowej zag?ady O prawdziwie ludzkim Obliczu: Mia?a zabija? Wy??cznie ?ywe przedmioty, Nie czyni?c praktycznie ?adnych szk?d naszym wn�trzom, Ciuchom i ca?ej materialnej Ojczy�nie. Potem Pojawi? si� drugi Ze swoim zaanga?owanym Poematem ? wola?bym Ju? umrze? ni? sili? si� Na z?o�? powt?rnej lektury Jego s??w: ?Wszyscy tak zwani Mo?ni tego �wiata To ca?kowici impotenci�. Wi�c do wszystkich z?otych r?k Zwr?ci?em si� z problemem: Niech kto� wreszcie Ruszy si� w tym kraju I wype?ni sw? obywatelsk? Powinno�? wzgl�dem bomb: 69 Maj? by? tanie, szybkie i bezpieczne, Dost�pne nawet po godzinach Pracy ? tak, ?eby szkodzi?y Jedynie naszym gorzkim snom I zamienia?y w kamie? Urobek ca?ego naszego ?ycia Nam daj?c zdrowie. I zaja�nia?o �wiat?o W tunelu mojej wyobra�ni, A s?owo sta?o si� bia?kiem Niegro�nej w skutkach awarii Bez ?adnych szkodliwych nast�pstw Dla ?ycia i zdrowia Uspo?ecznionej gospodarki; Wszystko inne to plotka, Histeria i oszczerstwo, sianie Paniki na dobrej glebie Spokojnego ?ycia naszego narodu. Tylko co na to wszystko Odpowiedzie? ma Ta biedna marchewka, Nieszcz��liwy szpinak I rze�ne konie, kt?re z powrotem B�d? przejada?y Polsk� ? Tak sobie dumam I w my�lach wracam Do dobrych, spokojnych czas?w Wszechmocnego panowania Tow. J?zefa Stalina: 70 Cz?owiek wtedy brzmia? dumnie I nie do pomy�lenia By?y bia?e narzeczone Lec?ce w paczkach z mlekiem Na l�ni?cych Pershingach ? Klaskali�my wszyscy I spontanicznie bili�my brawo, Zag?uszaj?c w ten spos?b Nag?e strza?y W ty? naszych reakcyjnych Czaszek. 15 V 1986 71 CHORA?EK GLADIATOR�W XXXVIII ??ka Ciemno�ci, i Mroczny brzeg, gdzie� U wariat?w; Idziemy, Idziemy sobie spacerkiem Przez �mier? ? M?odzi I ufni lampce W?asnej pot�gi, Skromno�ci, czysto�ci serc: Ach, co za zuchwa?o�?, Motyka na s?o?ce Umys??w naszych! Poczciwo�? to czy poza? Pyskata maska? Tak, ale r?wnocze�nie Wielka, buduj?ca niewiadoma ? Bo raptem Wychodzi z nas diabe?, A zatem poch?ania, Wr�cz po?era nas Jej ogromne i puste podw?rze: 72 Ca?ym s?owem Czujemy si� ?ab?, kiedy Wpadamy w g?�bok?, Oboj�tn? na wszystko, T�p? studni� ?ycia ? Cho? nie ma wody, Przyjd� i pochyl si� Ksi�?niczko, cho?by Milczeniem, tym Mieczem pogardy. 29 VII 1986 73 NIE JE, A JADA ??b�dzim �piewem Podcinam ga??�, Kt?r? przysiad?am Pe?na ufno�ci; A? wreszcie run?? Ten konar ze mn?, Le?� bez siebie Skulona w nerwach Rozczarowania. 4 X 85 74 TWOJA SAMOTNO?? NA ZIEMI Ile? to ju? razy Powtarza?e�, powtarzasz I zapewne b�dziesz zdolny, By powt?rzy? Te siedem dni Tak �miesznego Przecie? powiedzenia: Niech si� stanie Pi�kno i dobro, i m?dro�?, Li harmonia i wiekuisty Spok?j pod dachem Buzuj?cego w tobie ci?gle l�ku I strachu przed tym, czego Zaprawd� si� boisz ? Odrobiny odwagi I szczypiec ?ycia! 20 IV 1986 75 CHORA?EK GLADIATOR�W XXXIX Byli�my Chorym cz?owiekiem Europy: Kobieta i m�?czyzna, Doros?y i dzieciak, Wierz?cy i ten, co tylko Udaje, ?e wcale nie chodzi do Ko�cio?a ? pi�knym S?owem: Ca?y ?w beton Cz?owieczy, kt?ry le?a? Wok?? naszych st?p i Domaga? si� uwagi, Honoru i minimum Partnerstwa: Jednak Na drobne Rozmin?? si� ten Nieciekawy sk?din?d Androgyn: Czujecie? ? Wiadomo, ?e nie: Bo jak wszyscy, kt?rzy Przywykli do atmosfery Kostnicy czy prosektorium, 76 Sami sobie Wydajemy si� cz��ci?, Rutyn?, bezwonnym �niegiem; A kiedy s?yszymy, jak W grobach przewracaj? si� G?ry milczenia i Wybrzuszaj? si� z?o�liwe U�mieszki dolin, Przekonujemy si�, ?e to ju? p??tna Radosny koniec. 2 lipca 1986 77 POSTVERBIA 1. Andrzej Pa?ta wywi?d? sw?j poetycki i filozoficzny rodow?d z greckiego s??wka pas (wszystek, ka?dy). A poniewa? w dope?- niaczu (rzecz wa?na) pantos znaczy to samo; skoro swojsko brzmi?- ce neutrum pan i wyst�puj?ce w z?o?eniach pant/o/-, pant/a/- maj? identyczny sens � nie dziwi nas, ?e wiersze Pa?ty obracaj? si� ustawicznie wok?? problem?w genezy i poznania. 2. Kosmos, zdaniem poety, dzieli si� na dwie przestrzenie: Pana i �piewaj?cych swoje chora?ki � Gladiator?w. Wszechobecnego Pana zajmuje ?ciemna posta? rzeczownik?w istnienia�, tj. Gladiator?w. Gladiator?w natomiast � jedynie ?koszmarne racje� ich istnienia. Mi�dzy Panem i Gladiatorami, Stw?rc? i stworzonymi, Kreacj? i ?yciem rozci?ga si� pustka. Jedno�? zosta?a zburzona. 3. Pan d??y do poznania siebie i swojego dzie?a. Ale: ?Tam, dok?d zd??a�, ?Czeka go pr??nia/S?owa, daremno�?/Urzeczywistnie?�. Gladiatorzy, czuj?cy si� rupieciem /Mist/ na gruzach �wiata, ?nie maj? w sobie dosy? /Si?, aby odnale�? si�/ W tym �wiecie /Ani jako zwyci�scy, /Ani jako/ Pokonani�. 4. To prze�wiadczenie, obecne w dawnych wierszach Andrzeja Pa?ty, widoczne jest r?wnie? w niniejszym tomie. 5. J�zyk, w kt?rym Pan /Wszech-: Moc, Idea, Tworzenie/ i Gladiatorzy /Ludzie, Rupiecie/ wypowiadaj? swoje racje i za pomoc? kt?rego d??? do samopoznania, jest iluzoryczny. Nie mo?na w nim zawrze? wszystkich sens?w, poniewa? uleg? on ruinie. Kiedy Gladiatorzy, pom?wieni o rozbicie szyby �wiata, odeszli od j�zyka Pana, stracili mo?liwo�? porozumienia si� z nim. Pan tak?e ?w ogie? wrzuci? /J�zyk braterstwa/Jako zabytek/Pradawnych d??e?/Bezgrzesznej z?udy/?ycia w wolno�ci�. 6. Poezja Andrzeja Pa?ty jest mow? ruin. Odbija niemo?liwe. 7. Ucze? Peipera, Przybosia, Karpowicza, kt?ry swoj? poezj? komentuje i dopowiada fantazmaty niemieckich mistyk?w i here- 79 zjarch?w: B?hme�a, H?lderlina, Silesiusa. Przedziwne, lecz jak?e wymowne w swej z?o?ono�ci ? zjawisko. 8. Znaczenie tytu?u: Bez; ogr?dek. Dos?ownie: kwiat bzu o dusznym zapachu, hodowany najcz��ciej w domowym ogr?dku. Metaforyczne I: zbi?r upajaj?cych kwiat?w?wierszy po�r?d innych, ogr?dkowych warzyw (swoiste florilegium). Metaforyczne II: ?bez ogr?dek�, czyli: zwyczajnie, po prostu. Tytu? tego zbiorku ??czy si� wi�c bardzo wyra�nie z nazwami innych tomik?w Andrzeja Pa?ty: Za p?otem, Zwyczajnie, Brzuchem do s?o?ca. 9. Wiersze, kt?re m?wi? zwyczajnie o najtrudniejszych sprawach. O wszystkim i o ka?dym. Jak w �r?d?os?owie nazwiska poety. 10. I kt?re przez to w?a�nie s? w lekturze i opisie � postrz�pione, pokraczne. Marian Kisiel Na Zadolu 30 listopada 1993. 80 Spis tre�ci Wst�pniak . ....................................................................... 7 MNIEJSZA CZ ?? ........................................................ 9 Moje ma?e, niechlujne ego ................................................ 11 Kosmiczna grz�da ............................................................ 12 Przypowie�?...................................................................... 13 Prywatny altruizm ............................................................ 14 Chora?ek gladiator?w XIII P ............................................ 15 Wiosna 1986 .................................................................... 16 Cierpi?ca obecno�? ........................................................... 17 Dali-Pan: B....................................................................... 18 Chora?ek gladiator?w XIII Q ........................................... 20 Pami�tam o wszystkich mrocznych jaskiniach ?ycia . ..... 21 Za pazuch? istnienia ......................................................... 23 Z Asnyka .......................................................................... 24 Przyziemne wygodnictwo ................................................. 25 Wsp?lna nasza gorycz w�r?d chmur ................................ 26 Chora?ek gladiator?w XIII R ........................................... 28 Poetyka stosowana ........................................................... 29 WI KSZA PO?OWA................................................... 31 Magiczne igloo ................................................................. 33 Odwieczna kobieco�? patrzy na siebie z g?ry................... 34 Panspermia wieczystych powrot?w .................................. 35 Chora?ek gladiator?w XIII V ........................................... 36 W?adys?aw Radwan opowiada bajki ................................ 37 Chora?ek gladiator?w XIII W .......................................... 38 Dali-Pan: D ...................................................................... 40 Chora?ek gladiator?w XIII Y ........................................... 42 Niewys?owiony op?r materii ............................................ 44 ?wiat si� chwali ................................................................ 46 81 Chora?ek gladiator?w XXXIV ......................................... 47 Niespodzianka .................................................................. 49 Porzucaj?c wszelk? nadziej�... ......................................... 50 Z?UDA CA?O?CI ........................................................ 51 Wstydliwa procesualno�? ................................................. 53 Wyja�nienie Demiurga ..................................................... 54 Chora?ek gladiator?w XXXV .......................................... 55 W domowych pieleszach Edypa ....................................... 57 Dali-Pan: G ...................................................................... 58 Urzeczony urod? rozk?adu ................................................ 60 Bez; ogr?dek..................................................................... 61 Chora?ek gladiator?w XXXVI ......................................... 63 Lato 1986 ......................................................................... 65 Chora?ek gladiator?w XXXVII........................................ 67 Moje bujanie w ob?okach ................................................. 69 Chora?ek gladiator?w XXXVIII ...................................... 72 Nie je, a jada .................................................................... 74 Twoja samotno�? na Ziemi ............................................... 75 Chora?ek gladiator?w XXXIX ......................................... 76 POSTVERBIA (Marian Kisiel) ...................................... 79

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!