3556
Szczegóły |
Tytuł |
3556 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
3556 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 3556 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
3556 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Andrzej Pa�ta
B E Z ; OGR�DEK
Opracowanie graficzne i ilustracje: Marek J. Piwko
� Copyright by Andrzej Pa?ta, Katowice 1995
Postverbia � Copyright by Marian Kisiel, Katowice 1995
ISBN: 83-86023-12-0
Druk:
Regionalne Przedsi�biorstwo Zwi?zkowe Sp. z o.o.
Katowice, Al. W. Korfantego 2
Wierz� ?
Cz?owiek cz?owiekowi ?onem
NN
Wszystkim Kosmitom
przyby?ym Nie Wiadomo Sk?d
7
Wst�pniak
Po?erani przez ambicj�, cz�sto w dos?ownym znaczeniu tego
garnka, przez t� wrodzon? nam ??dz� nieustannych przyg?d
i zmian w zawsze przecie? spokojnych fasadach ?ycia, a tak?e
prosto z patelni zjadani przez zazdro�? oraz zlizywani przez
chy?e wargi zawi�ci, ?e jeszcze wci?? nie dorobili�my si� skarbu
z wyg?d praktycznego, codziennego do�wiadczenia, sami w?a�ciwie
nie odczuwamy ch?oszcz?cych nas bat?w z tego wszystkiego,
co nas przejmuje i osacza; tak umieramy z g?odu od
ognia wra?e?.
4 pa�dziernika 1984
Mniejsza cz��?
MOJE MA?E, NIECHLUJNE EGO
Teraz
Powracam
W sw? pierwotn? g?�bi�,
Gdzie czeka mnie
Piorun ?
Porywczo�? i nerwowo�?
W euforii i �lepocie;
?eby
Ugodzi? we mnie
I spali? te koszmarne
Drzewa, kt?re pragn�
Uczyni? �wiat?em
W tym lasku
Og?lnego zezwierz�cenia
Moich nastroj?w i pomys??w
Ubawienia �wiata.
2 marca 1986
11
KOSMICZNA GRZ DA
Ci?gn??, wyrywa?
Sukienk� �wiata,
Jakby w rado�ci
Doczeka? ?ycia;
Gdy mnie rozbiera?
Ze szcz?tk?w z?udze?,
Nie liczy? jeszcze
?e poca?unek ?
Zgoda z mej strony,
Odbierze brawa
Natarczywo�ci
Jawnego gwa?tu.
14 IX 85
12
PRZYPOWIE??
Wielka ryba
P?yn�?a
Po�r?d ma?ych,
Maciupe?kich
Rekin?w
I
Dokarmia?a je
Cuchn?cymi
Resztkami z ludzi,
Jakby nie by?o
Ju? innych przek?sek ?
S?ycha? w upalniejsze
Dzionki
Gwar
Tego obcego
Wodnym stworzeniom
Narzekania.
21.09.85
13
PRYWATNY ALTRUIZM
Podczas kryzysu
W najem odda?em dusz�
Nagiemu diab?u
Za par� w spodniach.
30.09.85
14
CHORA?EK GLADIATOR�W XIII P
Ludzie ucz? si�
Czytania, pisania,
Drobnych k?amstw;
Raptem,
Rzek?by�: To
Wy??cznie
Przez ciebie,
P�ka rolka;
I wszyscy,
Kt?rzy tu mamy
Do ?ycia
Tylko te dwie dechy
Prywatnej golizny,
Wpadamy pod pr?d
G?uchoty i �mieszno�ci.
9 II 1986
15
WIOSNA 1986
I tak owoc
Mego gadulstwa
Wype?nia si� teraz
Jak s?owo rzuconego
Kiedy� ziarna ?
Konkretem i groz?;
To, co by?o moj?
Intymn? maszyneri?
Dla wywo?ywania w sobie
L�ku jak niepokoju,
Gwa?towniejszego jednak
Ni? wrodzona mi boja�?,
Staje si� wolnym dobrem
Jak wszystko, co pod s?o?cem
Kr�puje i zniewala
Wewn�trzn? moc cz?owieka,
?e siada po ?okcie, bez wstydu
W kolebk� w?asnego ko?ca.
Mnie natomiast
Napawa podziwem
Ta stoicka rzewno�?, bo
Widz� tylko czaruj?ce niebo
Us?ane trupami i chaos
We mnie, jakby kto� ci?gle
Nastawa? na moj? to?samo�?
W porz?dku marze?.
24 maja 1986
16
CIERPI�CA OBECNO??
Drzewo
Raz na zawsze
Zdarza si� jako drzewo;
Bywa, ?e
Drzewo staje si�
Maskotk? zrobion? z cia?a
Swego b?lu ?
Mimo to
Nadal jest ?ywym
Zielonym drzewem;
A ja? Ja
Do cholery
Nie jestem nawet osob?
Rozga?�ziaj?cego si�
We mnie
Drzewa.
8 IX 1985
17
DALI-PAN: B
Kto sieje wiatr, ten
Potem po�r?d grom?w
Zbiera suche kaktusy
Obra?onego na wszystko ?ycia ?
Jak gdyby dmucha? na s?o?ce,
Gdy boli go jedynie palec,
Ten i ?w, kt?ry nie wie, co
Czyni, skoro p?acze, tak
Zarzucano jej win�
Za wszystko chore i z?e,
Co kiedykolwiek
Prze�lizgn�?o si� przez
?elazn? kurtyn� tego �wiata ?
?e niszczy kultur� i zabija
Ludzi, zwierz�ta i kwiaty,
A my�li swe koncentruje
Tylko wok?? elektryfikacji,
Czy przy problemach o�wiaty
Dla ludu, a tym, kt?rych
Obdarza ja?omu?n? swej ?aski,
Czyni ?ycie jednym
Pasem koszmar?w ?
Jakby byli
Istotami sprzed my�lenia:
18
Bo to nie
W?adza ludowa
Oszpeci?a m? urod�,
Ale taka po prostu
Wysypa?am si� spod d?uta,
I jestem jaka jestem
W marno�ci waszych zmys??w:
O jeszcze jedna Wenus, co
z Milo(wic) rodem.
25 V 1986
19
CHORA?EK GLADIATOR�W XIII Q
M?ode,
Niedo�wiadczone konie;
Bezwstydna konnica
Odwiecznego marzenia
Ludzko�ci
O r?wno�ci i braterstwie.
I o czym� trzecim,
Zupe?nie pozbawionym sensu,
Co daje jednak ?y?
Oraz umiera?
W godno�ci.
Nie
M?wi?c ju? oczywi�cie
O kim� czwartym,
O czterdziestym czwartym,
?ysym, nagim i bezradnym
Jak dziecko ?
Kogo
W deszczu nag?ego objawienia
Mogliby�my z?apa?
Za cztery litery,
Aby bi?, bi?, bi?
Za to, ?e si� pochyli?
Nad korytem naszej goryczy
I by? z nami szczery.
18 lutego 1986
20
PAMI TAM O WSZYSTKICH MROCZNYCH
JASKINIACH ?YCIA
Mog� ja,
Mo?esz ty,
Mo?emy nawet my wszyscy,
My wszyscy, kt?rzy
Pchamy w sobie motyla,
Motyla dopiero co wyklutego
Z bajek o lepszym jutrze,
A ju? zdolnego do lotu
I podstawiania n?g tym si?om,
Co napinaj? swoje musku?y
W grze z tajemniczym i nieznanym
Obolem znalezionym w ustach
Moich, twoich i naszych
Tak fatalnie podj�tych decyzji
I zapadni�tych po sobie wybor?w,
Jak te? zdmuchni�tych skrzyde?ek
Podczas migania brzytwy,
Kiedy wydawa?o mi si�, ?e
Wypluwam z siebie ???? i gorycz,
Rozpaczliwe ?any
Czarnej melancholii
I wyrzucasz sobie
Owe cztery ?ywio?y �wiata,
Jakie leg?y u podstaw
Naszego rozdarcia i gniewu,
21
Jak kielich
Moich wrz?cych s??w:
Sp?jrzmy ?
Bok prawie ca?y,
A woda jest abstrakcj?.
15 czerwca 1986
22
ZA PAZUCH� ISTNIENIA
Tkwi w nas jak sztylet
Racjonalizmu
Zaniem?wienie;
Mistyczna pewno�?,
Wr�cz zaufanie
Do w?asnych palc?w
Na rzadkim gardle.
5 IX 85
23
Z ASNYKA
Ptak
?azi sobie
Po wi?zce
Granat?w
I ludziom si�
Dziwuje
W pewne
Koszmarne
Gor?ce popo?udnie,
?e nawet
Najm?drzejsi
Z nich
Galopem
Uciekaj?
Przed takim
Niewinnym,
Ch?odnym szcz��ciem
W kawa?kach
Z metalu.
28 - 29 IX 85
24
PRZYZIEMNE WYGODNICTWO
Jakie pytanie,
Taka odpowied�
Tych, co choruj?
Na jeszcze jedn?
Pestk� nadziei ?
Zada?o niebo
Po�r?d wypas?w
Ciosem z owoc?w
Przysz?ego ?ycia
Tym, kt?rym z�by
?cierp?y jak papier.
10 V 1986
25
WSP�LNA NASZA GORYCZ W?R�D CHMUR
Tak:
Chcieli�my da?
Z siebie wszystko, wi�c
Jak przysta?o na tych, kt?rym
Nie ufaj? nawet anio?y,
Wypruwali�my sobie
?y?y i flaki, m?zgownice
I muska?y, a
Do wsp?lnego kot?a
Wrzucili�my
Bezinteresown? krz?tanin�
Naszej wiary,
Nadziei i mi?o�ci;
Jak
Gdyby mo?na by?o
U�pi? czujno�? g?az?w, tak my
Wierni idei, a �lepi na jej ducha,
Nie zauwa?yli�my napi�cia
Ani r??nic mi�dzy pragnieniem
A czynem ? dopiero kiedy
Porazi? nas pr?d
I ludzka wrzawa
Zala?a nam uszy b?otem
Powszechnej nienawi�ci,
Dopiero wtedy uciekali�my,
Uciekali�my a? za krzaki chmur,
Oblepieni jej �lin? i jadem;
26
27
A kiedy chwycili�my za bro?,
Z ich ?ka? lecia? tylko
Kurz i p?acz ?amanych desek ?
Nie by?o ju? pyta? ani
Odpowiedzi;
Zawiod?y bowiem
Nas nerwy i to by?
Nasz ostatni ?amaniec
Na beczce z prochem, kt?r?
Byli�my my sami ? zrozumie
Nas nawet �lepiec
W rozgardiaszu tej wiosennej
Krzepy, gdy s?uchasz
I uwa?nie patrzysz:
O, tam leci sobie skowronek ?
Jeszcze jeden szpieg.
17 maja 1986
CHORA?EK GLADIATOR�W XIII R
Tak,
To ju? nie czas
Na nauk�
I nieustanne doskonalenie si�
W cz?owiecze?stwie ?
Mimo
R?wnych szans
Zbratania si� z idea?em
Puszystego ju? prawie pola
Wszechmocy i pot�gi
B??dzimy,
B??dzimy i mylimy si�
Tyle razy, i? przera?a nas ju?
Nawet ?za prawo�ci
I czysty rachunek ?
Z rozpaczy wpadamy do trumien
Zawi�ci, wr�cz tupetu.
4 marca 1986
28
POETYKA STOSOWANA
Wiadomo, ile
Z tych rzeczy
Nie odpowiada
?wiadectwu prawdy:
Konkretnie ranek ?
?e
Mia?by by?
Trupem nocy,
A s?o?ce
Rozk?adaj?cymi si�
Zw?okami
Ksi�?yca i gwiazd,
St?d
Te promienie,
Ciep?o i ?ar ?
No, i jeszcze to
Brudne oszukiwanie
Modl?cych si� pos?ugaczy
Z go�ci?c?w prozy.
16.09.1985
29
Wi�ksza po?owa
MAGICZNE IGLOO
Tutaj si� staj�
Naprawd� b?stwem
M?wienia o tym, czego si�
Boj? moi znajomi, kumple,
Przyjaciele, tych paru wrog?w...
Wypuszczam par�
I le?� w martwych
Zgliszczach milczenia,
Gdy obok mknie po�piech
Ob?ych lokomotyw...
To by?o mordem, co
Mnie bawi?o, bo...
Bo ?ycie jest
Niebem, �miechem
Kamieni.
8 IV 1986
33
ODWIECZNA KOBIECO?? PATRZY
NA SIEBIE Z G�RY
Nawet
Do najbardziej niebezpiecznych ran
Nie dopuszcza?am
Banda?y takiego gojenia si�
Fakt?w ?
Najpierw
Majestatyczno�? z?otych g?r
I w?adzy nad �wiatem obiecywanie,
Je�li si� skusz� i zjem
To ciasteczko ?
No dobrze, waga pode mn?
Jest przecie? przychylnym strumieniem ?
Potem kwiatki, bukiety
Liczenia barank?w w �niegu
W?asnej t�poty, ?e da?am si�
Tak uroczy�cie zmusi? na troch� s?odyczy ?
I gorzka wiedza
Kopniaka w dup� przy po?egnaniu
Raju pewno�ci jest m?
Znajom?.
18.09.1985
34
PANSPERMIA WIECZYSTYCH POWROT�W
Wszystkich nas wtedy przygniata? g??d,
?e�my ku bogom z ofiar
S?ali dywany;
A by?y one posiane krwi?
Pragnienia i rozpaczy
Czekania na cud;
Niech nam si� chocia? poka?e w snach
Lepsza mo?liwo�? ?ycia
Ni? to dreptanie
Z miejsca na miejsce ss?cych nas g??w.
28 wrze�nia 1985
35
CHORA?EK GLADIATOR�W XIII V
Ludzie ucz? si�
Wydobywa? w�giel
Spod ziemi;
Raptem,
Rzek?by�: Znienacka,
Tam, gdzie jeszcze
Nie tak dawno
Pe?za?y ?agodne skorpiony
Natury naszej niewinnej,
Nieposkromionej,
Wpada duch
Zawi�ci i walki
O ka?dy oddech, o byle
Pie? dobrego imienia,
?e wszyscy,
Kt?rzy tu do siebie
Czuli�my co� wi�cej,
Ni? tylko op?r ?agli,
Stajemy si� cz?stk?,
Kawa?kiem tej g?owy,
Co zjada w?asny ogon
Dobroci do marzenia.
7 VI 1986
36
W?ADYS?AW RADWAN OPOWIADA BAJKI
Niemi?osierny jest totalitaryzm ?
Por?d z ksi??k?
? Za chwil� donios? z magazynu;
Dzieci?stwo z ksi??k?
? Jeszcze nie mia?am;
M?odo�? z ksi??k?
? Na pewno otrzymamy w przysz?ym tygodniu;
Ma??e?stwo z ksi??k?
? Lada dzie?;
Rozw?d z ksi??k?
? Ju? nie mamy;
Szcz��cie z ksi??k?
? Tylko na subskrypcj�;
?mier? z ksi??k?
? W?a�nie sprzeda?em ostatni egzemplarz;
Pogrzeb z ksi??k?
? Zaraz wy?o?ymy;
I ?ycie pozagrobowe, oczywi�cie te? z ksi??k?
? Prosz� pyta? po bazarach, my nie prowadzimy;
? zadrukowanego papieru.
2 X 1985
37
CHORA?EK GLADIATOR�W XIII W
Ludzie ucz? si�
Wyci?ga? wnioski
Z ka?dego do�wiadczenia;
Nie pomijaj? niczego,
Co wzbogaca ?ycie i czyni
Je jednym, wspania?ym,
Zielonym ogrodem ?
Bez obrzydzenia
Jedz? w?asne g?wna
I pe?ni ciekawo�ci
Dobieraj? si� do zw?ok
Natury;
Potem w b?lach rozkoszy
Pisz? raporty, zwierzenia,
Abstrakty od streszcze? swoich
Pogl?d?w, stanowisk i mniema?,
Puszczaj? pawia
Tradycji i historii,
?e wszyscy, kt?rzy tu
Naprawd� czuli�my si� bra?mi,
Bez wyrokowania o wyborze
Na reszt� ?ycia
Wpadamy do pierdla
Kultury i og?ady ?
38
Tak wcina nas szel?g
Zagadek i tajemnic.
10 czerwca 1986
39
DALI-PAN: D
Ze zgrozy
Mydl� sobie oczy, a
Uszy zalepiam boskim
Woskiem szale?stwa ?
Ju? nie mog�,
Nie mog� i nie chc�
Przypatrywa? si� kwiatom
Tego �wiata ?
Zgie?k wprz?dy
Odkrywania Ameryki
I nowych l?d?w, potem za�
Zgrzybia?y ?omot problem?w ?
Jak rozwi?za? kwesti�
Mieszkaniow? przy tej dro?y�nie
Ceg?y za?atwia syf, w?da i
Telewizyjna potwarz wieczor?w ?
Nie trzeba wi�c na chrzciny,
??obki i szko?y czerpa?
?rodk?w ze z?otego
Wora naszych wzor?w;
Dlatego z niepokojem dzi�
Mog� rozmy�la? nad niebem
I jego dalek?, zmys?om
Naszym nie znan? gwiazd? ?
40
Biedni, biedni jej mieszka?cy
I przekl�te potomstwo ich ducha,
Gdy dotrze tam nasza noga
I uczeni we wszystkich j�zykach ?
Wszystko zacznie si� od pocz?tku
W kosmicznym ta?cu przelewanej krwi,
A ja nie b�d� nawet wiedzia?, kiedy
Spadnie na mnie to brzemi�, i
Dosi�gnie mnie cz��? oprawc?w.
4 VI 1986
41
CHORA?EK GLADIATOR�W XIII Y
Ludzie, jak
Wszystkie ssaki
Bezwzgl�dne, okrutne
I d???ce do przewagi,
Do panowania
Nad �wiatem w?asnego
Rodze?stwa,
Nie od dzisiaj przecie?
Ucz? si� na�ladowa?
Natur� raczej ni? jej ide�,
A w spontanicznym ruchu
Jej niebywa?ych jelit,
Pokr�tnym i mrocznym,
Widzie? upragniony obraz
Samych siebie;
Nieomylno�? jest jednak
Wiecznym kr?lestwem
Ich za�lepienia ?
?e jedz? owoce, smakuj? plony
I skubi? ptaki malowane
Z polotem westchnie?
Na pr?ciu z?udzenia,
Potem za� umieraj?
Z g?odu, z samoudr�czenia,
Nie wiedz?c czemu
Nagle padaj? na Ziemi�
Jak potr?cone wazony,
42
?e do trumien
Trzeba nas teraz
Dokarmia? ?y?eczk?
K?amstwa, p??prawdy
I milczenia ?
Zachowujemy si� wi�c
Jak ha?a�liwa,
Boja�liwa dzieciarnia,
I tak si� zaczyna
Nasze jedyne, prawdziwe
?ycie.
21 czerwca 1986
43
NIEWYS?OWIONY OP�R MATERII
Wiem,
?e ?yj�
W burdelu Europy;
A mimo to
Jestem wolny,
I nic nie zmusza mnie
Do nierz?du;
Nikt nie chce nawet tego,
Abym sprzedawa? n�dz�
Mego cia?a, abym handlowa?
W?asnym nie przymuszonym g?odem;
G?odem b?on krzycz?cych jak usta,
??daj?ce wci?? i wci??
Tego ciep?a, intymno�ci tej
I przyja�ni.
Tu zreszt?
Nigdy niczego nie by?o
I, jak dot?d, nie ma:
Pustynia,
?l?ska pustynia
I step galopuj?cej g?upoty
Na rumaku tradycji i wspomnie?;
44
T� ziemi� nazwano kiedy�
Dup? tego �wiata, co
Jedynie zmienia klimat
Na obraz i przera?enie
Gorsze od �mierci;
Nie daj?c w zamian nic,
Co by przylepi?o mnie do jej idei ?
To jednak te? s?aba pociecha,
Ta p?ocha my�l o ucieczce
Z tego chlewu: Bo
Je�li si� poddam,
To g?ow� obetnie mi
Jej kryszta?owy ogon.
8 czerwca 1986
45
?WIAT SI CHWALI
Chocia? wcale nie m?wi?e�,
?e si� kochasz w mro�nej zimie,
My wierzymy ci na s?owo ?
Widz?c w twoich oczach boja�?
Topniej?cych, gro�nych rog?w
Uciekamy gdzie� przed siebie ?
Gdzie serdeczna miesza przepa�?
To, co wrz?ce z lodowatym,
W ogniu oka zanurzonym
Pocz�stunkiem przysz?ych zdarze?.
15/18 wrze�nia 1985
46
CHORA?EK GLADIATOR�W XXXIV
Romualdowi Skopowskiemu
W?a�ciwie nic
Nie wiem o ciemnych
Komorach naszego l�ku ?
Chocia? ze sob?
Chodzimy ju? dwa miesi?ce
?wietlanych wizji, urobk?w i sn?w
O byciu zawsze w zasi�gu w?asnych
R?k i razem przecie?
Zjedli�my ju? ca?e g?ry s??w
I wypili�my bez ma?a wszystkie
Ugory poprzez alkohol i s?l,
Ci?gle gramy jedynie
Te wst�pne sceny do wielkiego filmu
Naszego ?ycia, orz?c przy tym wci??
Pole tego nieustannego poca?unku,
Aby mie? w r�kach t�
Perfekcj� r?l samych siebie ?
?e wreszcie tracimy
To?samo�?, m?odzie?czo�? i �wie?o�?
Wci�ni�ci w kapcie schematu i
Z obrzydzenia szklimy cokolwiek
Jeszcze si� da rozebra? na oczach
Gawiedzi naszego idealnego
Obrazu samych siebie:
47
Ju? nie ma celnik?w ani chirurg?w,
Czy te? niedzielnych
My�liwych, wzgl�dnie drobnych
W?amywaczy, ach, po?al si�
Bo?e ? fizyk?w i tych, kt?rzy
Zawsze cierpi? na klaustrofobi� ?
A mimo to rzygamy,
Rzygamy d?ugo na swoje
Otwarte rany i puste nadal serca,
A? pomija nas zamie?
Ci?g?ych obaw
O siebie.
30 maja 1986
48
NIESPODZIANKA
M??
Wielce uczony
I znakomity
Na polu
Zwalczania
?ylak?w,
Jak te? innych
Dolegliwo�ci
Aparatu ruchowego
Z roztargnienia,
Czy mo?e
Przez pomy?k�,
Dok?adnie
Nie wiem, bo
Zmar?em
W trakcie, ale
Jest pewne, jak
Za?enowanie jego
Narzeczonej, ?e
Wzi??
Nogi za pas
I wr�czy? je
W nast�pstwie kwiat?w ?
Bez r??nicy.
24.09.85
49
PORZUCAJ�C WSZELK� NADZIEJ ...
Raj dla oka,
Piek?o dla ucha,
Czy�ciec dla ust;
Czyste powietrze
I �wie?a woda,
Jak r?wnie? cisza
O nocnej porze;
Chrupi?ce bu?ki,
Pachn?ca kawa,
Mocny papieros
Na zawo?anie;
To wszystko
Czeka
Mnie jeszcze w ?yciu,
Gdybym tak umia?
Wy?ama? bram�
W twoim my�leniu
O z?otym �rodku
Na przeczyszczenie.
1 X 85
50
Z?uda ca?o�ci
WSTYDLIWA PROCESUALNO??
Wszystkie kolory zaczarowa?a�
W co�, co nie mia?o ju? nic wsp?lnego
Z ?mi?c? w nas my�l? o ?yciu we dwoje
Wszczepionych w jedno r??nych biegun?w
Walcz?cych pi��ci o w?asne miejsce
Pod s?o?cem, kt?re nam si� odda?o
Pal?c nasz bezwstyd gniewem promieni,
Ciebie bola?a zas?ona z ognia.
1 pa�dziernika 1985
53
WYJA?NIENIE DEMIURGA
Troskliwe ramiona
Opieku?czej formacji pa?stwowej
Nawet kurwie
Zapewniaj? bezp?atne pos?ugi
Uspo?ecznionego lecznictwa
Bez debili i decybeli;
Natomiast
Oty?ym oszczerstwem
Cuchnie na odleg?o�?
Z palca wyssane gl�dzenie,
?e obcina si� jej premie
Za niski wska�nik absencji
Na ulicach
W czasie menstruacji.
29.09.1985
54
CHORA?EK GLADIATOR�W XXXV
Tu zawsze by?o �le ?
Nawet gdyby�my
Potrafili to sobie wyobrazi?,
Nawet wtedy nie wyrazimy
Ogromu tego z?a
S?owami.
Z obawy o siebie,
Ze strachu o bliskich,
Z bycia w stanie
Kr?g?ego zamroczenia?
S?dzimy, ?e
Raczej nie: Bo
C?? takiego
Mo?e roznieci? pusty gest
Naszych rozporz?dze??
Czarn? rozpacz,
Bia?? w�ciek?o�?,
Rud? pustyni� bez ko?ca
I bezbarwny koniec
Bez nadziei ? chocia?
Na mocny, celny cios,
Kt?ry skr?ci te m�ki, wprz?d
Wytr?caj?c nam z r�ki miecz
Nico�ci naszych i pozor?w,
55
?e byliby�my w stanie
Pogodzi? si� nawet z osob?
Cudzego szcz��cia.
7 czerwca 1986
56
W DOMOWYCH PIELESZACH EDYPA
Kto walczy mieczem,
Ten ginie w chaosie sn?w
Ze zgrozy matek ?
Bez matactwa kul.
29/30 IX 85
57
DALI-PAN: G
Wzi??em
W r�k�
Kawa?ek tej
Ziemi i
Wytoczy?em
Przeciwko niej
W?asne zdanie ?
Tak
Pop?yn�?a krew
Fa?szerstw i blu�nierstw
Przeciwko ludowej
Ojczy�nie;
Bo ktokolwiek twierdzi,
?e ona rabuje
Nasze ?ywe uczucia,
By brudzi? je
Chwastem swego
Szata?skiego istnienia,
Ten zas?ania si� niewiedz?
W?asnego pieca, i
Godzien jest
Lito�ci ?
Ale gdy
O ni? prosz�, to
Ozi�bia si�
Powierzchowno�?
Mojej odpowiedzi,
58
I usta
Grzebi? z powrotem
To, co tak ci�?kostrawnie
Im si� wymkn�?o:
Ach, czym wobec
Tego jest ?a?o�? r??,
Kiedy p?on? g?ry? ?
Oczywi�cie, ?e
Dziur? lub stert?
Tych sitek
Po by?ym lesie.
24 czerwca 1986
59
URZECZONY UROD� ROZK?ADU
Tak mi dopom?g? w rozterce istnienia,
?e nie wiadomo czemu sta?em si�
Ga?�zi? zdoln? do odlotu ?
Od w?asnych li�ci, jak te? owoc?w;
B??kam si� teraz w�r?d podniebnych anielstw,
Jakbym na zawsze zostawi? ?ycie
Gdzie� tam w zaro�lach nieznanych g?r,
Kt?re mnie kryj? sob? samym
Jak niemo?liwo�? zburzonego serca.
29 IX 1985
60
BEZ; OGR�DEK
Fryderykowi Schillerowi
W ka?dej epoce wyzysku
Cz?owieka przez ludzi i o ka?dej
Dobie pe?nej pogardy dla
Jego wielkiego imienia
Zdarza si� cud, wyj?tek od regu?y
Dobrego smaku, dziwienie si� i sanda?
Na obrzydliwym ?onie spracowanej Ziemi;
Duch bowiem sobie
Drwi i wystawia nam
Wszystkim �mieszne
Nazwiska, dostojne tytu?y
I pozytywne opinie z miejsca pracy,
?e czujemy si� teraz
Jego prawdziwym obliczem,
Wcieleniem dobra i prawdy,
Wrodzon? ?agodno�ci?.
Rewolucja jednak nie potrzebuje
Artyst?w i wyuczonych w s?owie
Spontanicznych gest?w, a ju? wprost
Nie znosi ?adnych tajemnic, kiedy
W naszych g?owach utrwala
Mi?osierdzie r?wno�ci, wolno�ci
I braterstwa ?
61
Jej sztywne, surowe rami�
B?yskawicznie opada na p?yt�,
?e s?ycha? pisk i jazgot
?amanych praw i przyzwyczaje?:
U nas poeci te? pracuj?
A literaci wyrabiaj? norm�,
Oczyszczaj?c w ten spos?b
Swoje n�dzne ja�nie
W kopalniach, w karnych
Szeregach dusz.
Potem wszyscy wracamy ze sn?w
I szukaj?c czci dla samych siebie
Rozkopujemy wychodki i groby ?
I pierwszy napotkany, najd?u?szy
Szkielet, jaki znajdujemy
W tej ca?ej masie ko�ci,
?adujemy pod kr?lewski mur,
By potem odej�? i gapi? si�
Przez reszt� ?ycia
Na pierwsz? lepsz? �cian�.
1 VI 1986
62
CHORA?EK GLADIATOR�W XXXVI
Musimy powtarza?,
Powtarza? i jeszcze raz
Powtarza? to wszystko,
Czemu ?ycie poprzetr?ca?o
W?asne zdania ?
Wi�c najpierw
T� sam? klas�, ile�
Tam razy z rz�du;
Potem modele
Z?ywania si� z cia?em
Ostrych, ?r?cych nadmiar?w;
Wreszcie
Masow? produkcj�
Zbyt niebezpiecznych zabawek,
Wlepionych nam
W miejsce palc?w;
Ale to jeszcze
Nie jest koniec:
Bo kiedy do ostateczno�ci
Naciskamy nasze jedno
Biedne, schorowane serce i
Napinamy swe stargane nerwy,
63
Wtedy zawodzi nas
Nie tylko w?asny garb czy
Urojona ci??a i musimy
Wyp?aca? si� za ca?o�?, aby
Rozpocz?? wszystko od pocz?tku ?
Bez wyczucia prostoty
Tej misternej kompozycji,
Gdzie le?y podmiot, gdzie
Za� zagrzebano zw?oki orzeczenia,
Kiedy my sami
Dzielimy si� na porcje
?agodno�ci, by? mo?e
?e nawet przebaczenia.
22 VI 1986
64
LATO 1986
Chodz�,
Patrz� i my�l�
O �wiecie;
Nie o jakim� tam
Oderwanym od gwiazd
?wiecie kwiat?w czy
?wiecie kobiet, ale
O tej jedynej,
Zawsze przeze mnie kochanej,
I nigdy, nigdy
Nie odwzajemniaj?cej mi
Mojej mi?o�ci
Ziemi.
Ona bowiem najni?ej
Gotowa jest przyj??
Moje truch?o, i to bez
Ogl?dania si� na potomno�?
Odwiecznie dr�cz?cego mnie
Pytania:
Zali ju? umar?em,
Zali ko?acze si� jeszcze we mnie
Ta iskierka, wzgl�dnie p?omie?
Platonicznego szale?stwa?
65
Gdybym umia? ugasi? ten po?ar
Tu? w zarodku
Powtarzaj?cych si� ci?gle
Wiosen, lat, jesieni i zim,
Kataklizm?w, nieustannych
Kataklizm?w jej ch?odnej,
Surowej wr�cz krwi!
By?bym wtedy i or?em, i
W?asn? w?trob?, ale ja nie ?
Ufam bardziej w?asnym s?owom
Ni? sile, kt?ra zaokr?gla j?, a
Potem ca?uje, by sta? si� moim
Fa?szywym sercem.
4 lipca 1986
66
CHORA?EK GLADIATOR�W XXXVII
Ta ziemia
Ja?owa i pusta
Jak ksi�?yc;
Jak ksi�?yc
Naszego zdziwienia,
Niemocy
I udr�czenia sob?,
A w?a�ciwie tym
Wszystkim, co z kolan
Robi nam jedn?
Wielk? marmolad�:
Bogaci,
Kimkolwiek
By oni
Nie byli,
Wydobywali tu
Zawsze w�giel,
My jedynie
wyciskamy sobie
Rop� i w?gry
Z naszych zbitych
Obola?ych, bladych,
Wci?? ?ywych cia?ek,
A kiedy umieramy,
To napawamy j?
Wy??cznie obrzydzeniem,
67
?e zwraca ?yciu
Wmuszone
W sobie zw?oki ?
Tak teraz
Pe?nia naszego
Cz?owiecze?stwa
Staje si� plag?,
Rezerwuarem
Tkanek i organ?w,
Dla go?�bi?
26 czerwca 1986
68
MOJE BUJANIE W OB?OKACH
Leszkowi Przyjemskiemu
Najpierw
Jeden idiota
Zmajstrowa? bro?
Masowej zag?ady
O prawdziwie ludzkim
Obliczu: Mia?a zabija?
Wy??cznie ?ywe przedmioty,
Nie czyni?c praktycznie
?adnych szk?d naszym wn�trzom,
Ciuchom i ca?ej materialnej
Ojczy�nie.
Potem
Pojawi? si� drugi
Ze swoim zaanga?owanym
Poematem ? wola?bym
Ju? umrze? ni? sili? si�
Na z?o�? powt?rnej lektury
Jego s??w: ?Wszyscy tak zwani
Mo?ni tego �wiata
To ca?kowici impotenci�.
Wi�c do wszystkich z?otych r?k
Zwr?ci?em si� z problemem:
Niech kto� wreszcie
Ruszy si� w tym kraju
I wype?ni sw? obywatelsk?
Powinno�? wzgl�dem bomb:
69
Maj? by? tanie, szybkie i bezpieczne,
Dost�pne nawet po godzinach
Pracy ? tak, ?eby szkodzi?y
Jedynie naszym gorzkim snom
I zamienia?y w kamie?
Urobek ca?ego naszego ?ycia
Nam daj?c zdrowie.
I zaja�nia?o �wiat?o
W tunelu mojej wyobra�ni,
A s?owo sta?o si� bia?kiem
Niegro�nej w skutkach awarii
Bez ?adnych szkodliwych nast�pstw
Dla ?ycia i zdrowia
Uspo?ecznionej gospodarki;
Wszystko inne to plotka,
Histeria i oszczerstwo, sianie
Paniki na dobrej glebie
Spokojnego ?ycia naszego narodu.
Tylko co na to wszystko
Odpowiedzie? ma
Ta biedna marchewka,
Nieszcz��liwy szpinak
I rze�ne konie, kt?re z powrotem
B�d? przejada?y Polsk� ?
Tak sobie dumam
I w my�lach wracam
Do dobrych, spokojnych czas?w
Wszechmocnego panowania
Tow. J?zefa Stalina:
70
Cz?owiek wtedy brzmia? dumnie
I nie do pomy�lenia
By?y bia?e narzeczone
Lec?ce w paczkach z mlekiem
Na l�ni?cych Pershingach ?
Klaskali�my wszyscy
I spontanicznie bili�my brawo,
Zag?uszaj?c w ten spos?b
Nag?e strza?y
W ty? naszych reakcyjnych
Czaszek.
15 V 1986
71
CHORA?EK GLADIATOR�W XXXVIII
??ka
Ciemno�ci, i
Mroczny brzeg, gdzie�
U wariat?w;
Idziemy,
Idziemy sobie spacerkiem
Przez �mier? ?
M?odzi
I ufni lampce
W?asnej pot�gi,
Skromno�ci, czysto�ci serc:
Ach, co za zuchwa?o�?,
Motyka na s?o?ce
Umys??w naszych!
Poczciwo�? to czy poza?
Pyskata maska?
Tak, ale r?wnocze�nie
Wielka, buduj?ca niewiadoma ?
Bo raptem
Wychodzi z nas diabe?,
A zatem poch?ania,
Wr�cz po?era nas
Jej ogromne i puste podw?rze:
72
Ca?ym s?owem
Czujemy si� ?ab?, kiedy
Wpadamy w g?�bok?,
Oboj�tn? na wszystko,
T�p? studni� ?ycia ?
Cho? nie ma wody,
Przyjd� i pochyl si�
Ksi�?niczko, cho?by
Milczeniem, tym
Mieczem pogardy.
29 VII 1986
73
NIE JE, A JADA
??b�dzim �piewem
Podcinam ga??�,
Kt?r? przysiad?am
Pe?na ufno�ci;
A? wreszcie run??
Ten konar ze mn?,
Le?� bez siebie
Skulona w nerwach
Rozczarowania.
4 X 85
74
TWOJA SAMOTNO?? NA ZIEMI
Ile? to ju? razy
Powtarza?e�, powtarzasz
I zapewne b�dziesz zdolny,
By powt?rzy?
Te siedem dni
Tak �miesznego
Przecie? powiedzenia:
Niech si� stanie
Pi�kno i dobro, i m?dro�?,
Li harmonia i wiekuisty
Spok?j pod dachem
Buzuj?cego w tobie ci?gle l�ku
I strachu przed tym, czego
Zaprawd� si� boisz ?
Odrobiny odwagi
I szczypiec ?ycia!
20 IV 1986
75
CHORA?EK GLADIATOR�W XXXIX
Byli�my
Chorym cz?owiekiem
Europy:
Kobieta i m�?czyzna,
Doros?y i dzieciak,
Wierz?cy i ten, co tylko
Udaje, ?e wcale nie chodzi do
Ko�cio?a ? pi�knym
S?owem:
Ca?y ?w beton
Cz?owieczy, kt?ry le?a?
Wok?? naszych st?p i
Domaga? si� uwagi,
Honoru i minimum
Partnerstwa:
Jednak
Na drobne
Rozmin?? si� ten
Nieciekawy sk?din?d
Androgyn:
Czujecie? ?
Wiadomo, ?e nie:
Bo jak wszyscy, kt?rzy
Przywykli do atmosfery
Kostnicy czy prosektorium,
76
Sami sobie
Wydajemy si� cz��ci?,
Rutyn?, bezwonnym �niegiem;
A kiedy s?yszymy, jak
W grobach przewracaj? si�
G?ry milczenia i
Wybrzuszaj? si� z?o�liwe
U�mieszki dolin,
Przekonujemy si�,
?e to ju? p??tna
Radosny koniec.
2 lipca 1986
77
POSTVERBIA
1. Andrzej Pa?ta wywi?d? sw?j poetycki i filozoficzny rodow?d
z greckiego s??wka pas (wszystek, ka?dy). A poniewa? w dope?-
niaczu (rzecz wa?na) pantos znaczy to samo; skoro swojsko brzmi?-
ce neutrum pan i wyst�puj?ce w z?o?eniach pant/o/-, pant/a/- maj?
identyczny sens � nie dziwi nas, ?e wiersze Pa?ty obracaj? si�
ustawicznie wok?? problem?w genezy i poznania.
2. Kosmos, zdaniem poety, dzieli si� na dwie przestrzenie:
Pana i �piewaj?cych swoje chora?ki � Gladiator?w.
Wszechobecnego Pana zajmuje ?ciemna posta?
rzeczownik?w istnienia�, tj. Gladiator?w. Gladiator?w
natomiast � jedynie ?koszmarne racje� ich istnienia. Mi�dzy
Panem i Gladiatorami, Stw?rc? i stworzonymi, Kreacj?
i ?yciem rozci?ga si� pustka. Jedno�? zosta?a zburzona.
3. Pan d??y do poznania siebie i swojego dzie?a. Ale: ?Tam,
dok?d zd??a�, ?Czeka go pr??nia/S?owa, daremno�?/Urzeczywistnie?�.
Gladiatorzy, czuj?cy si� rupieciem /Mist/ na gruzach �wiata,
?nie maj? w sobie dosy? /Si?, aby odnale�? si�/ W tym �wiecie /Ani
jako zwyci�scy, /Ani jako/ Pokonani�.
4. To prze�wiadczenie, obecne w dawnych wierszach Andrzeja
Pa?ty, widoczne jest r?wnie? w niniejszym tomie.
5. J�zyk, w kt?rym Pan /Wszech-: Moc, Idea, Tworzenie/ i Gladiatorzy
/Ludzie, Rupiecie/ wypowiadaj? swoje racje i za pomoc?
kt?rego d??? do samopoznania, jest iluzoryczny. Nie mo?na w nim
zawrze? wszystkich sens?w, poniewa? uleg? on ruinie. Kiedy
Gladiatorzy, pom?wieni o rozbicie szyby �wiata, odeszli od j�zyka
Pana, stracili mo?liwo�? porozumienia si� z nim. Pan tak?e ?w ogie?
wrzuci? /J�zyk braterstwa/Jako zabytek/Pradawnych d??e?/Bezgrzesznej
z?udy/?ycia w wolno�ci�.
6. Poezja Andrzeja Pa?ty jest mow? ruin. Odbija niemo?liwe.
7. Ucze? Peipera, Przybosia, Karpowicza, kt?ry swoj? poezj?
komentuje i dopowiada fantazmaty niemieckich mistyk?w i here-
79
zjarch?w: B?hme�a, H?lderlina, Silesiusa. Przedziwne, lecz jak?e
wymowne w swej z?o?ono�ci ? zjawisko.
8. Znaczenie tytu?u: Bez; ogr?dek. Dos?ownie: kwiat bzu o dusznym
zapachu, hodowany najcz��ciej w domowym ogr?dku. Metaforyczne
I: zbi?r upajaj?cych kwiat?w?wierszy po�r?d innych, ogr?dkowych
warzyw (swoiste florilegium). Metaforyczne II: ?bez ogr?dek�,
czyli: zwyczajnie, po prostu. Tytu? tego zbiorku ??czy si� wi�c
bardzo wyra�nie z nazwami innych tomik?w Andrzeja Pa?ty: Za
p?otem, Zwyczajnie, Brzuchem do s?o?ca.
9. Wiersze, kt?re m?wi? zwyczajnie o najtrudniejszych sprawach.
O wszystkim i o ka?dym. Jak w �r?d?os?owie nazwiska poety.
10. I kt?re przez to w?a�nie s? w lekturze i opisie � postrz�pione,
pokraczne.
Marian Kisiel
Na Zadolu
30 listopada 1993.
80
Spis tre�ci
Wst�pniak . ....................................................................... 7
MNIEJSZA CZ ?? ........................................................ 9
Moje ma?e, niechlujne ego ................................................ 11
Kosmiczna grz�da ............................................................ 12
Przypowie�?...................................................................... 13
Prywatny altruizm ............................................................ 14
Chora?ek gladiator?w XIII P ............................................ 15
Wiosna 1986 .................................................................... 16
Cierpi?ca obecno�? ........................................................... 17
Dali-Pan: B....................................................................... 18
Chora?ek gladiator?w XIII Q ........................................... 20
Pami�tam o wszystkich mrocznych jaskiniach ?ycia . ..... 21
Za pazuch? istnienia ......................................................... 23
Z Asnyka .......................................................................... 24
Przyziemne wygodnictwo ................................................. 25
Wsp?lna nasza gorycz w�r?d chmur ................................ 26
Chora?ek gladiator?w XIII R ........................................... 28
Poetyka stosowana ........................................................... 29
WI KSZA PO?OWA................................................... 31
Magiczne igloo ................................................................. 33
Odwieczna kobieco�? patrzy na siebie z g?ry................... 34
Panspermia wieczystych powrot?w .................................. 35
Chora?ek gladiator?w XIII V ........................................... 36
W?adys?aw Radwan opowiada bajki ................................ 37
Chora?ek gladiator?w XIII W .......................................... 38
Dali-Pan: D ...................................................................... 40
Chora?ek gladiator?w XIII Y ........................................... 42
Niewys?owiony op?r materii ............................................ 44
?wiat si� chwali ................................................................ 46
81
Chora?ek gladiator?w XXXIV ......................................... 47
Niespodzianka .................................................................. 49
Porzucaj?c wszelk? nadziej�... ......................................... 50
Z?UDA CA?O?CI ........................................................ 51
Wstydliwa procesualno�? ................................................. 53
Wyja�nienie Demiurga ..................................................... 54
Chora?ek gladiator?w XXXV .......................................... 55
W domowych pieleszach Edypa ....................................... 57
Dali-Pan: G ...................................................................... 58
Urzeczony urod? rozk?adu ................................................ 60
Bez; ogr?dek..................................................................... 61
Chora?ek gladiator?w XXXVI ......................................... 63
Lato 1986 ......................................................................... 65
Chora?ek gladiator?w XXXVII........................................ 67
Moje bujanie w ob?okach ................................................. 69
Chora?ek gladiator?w XXXVIII ...................................... 72
Nie je, a jada .................................................................... 74
Twoja samotno�? na Ziemi ............................................... 75
Chora?ek gladiator?w XXXIX ......................................... 76
POSTVERBIA (Marian Kisiel) ...................................... 79