16862
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 16862 |
Rozszerzenie: |
16862 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 16862 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 16862 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
16862 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
GRA�YNA KUBICA
Siostry Malinowskiego
CZYLI kobiety nowoczesne na pocz�tku XX wieku
Zofia Ben�wna (Szymberska) Eugenia Bentkowska (Zieli�ska)
Maria Czaplicka
elena Czerwijowska (Protasewiczowa) Zofia Dembowska (Romerowa)
Halina Nusbaum�wna Paulina i Dora Wasserberg Aniela i Karola Zag�rskie
Maria Zaborowska
Maria i Zofia Zielewicz�wny
Otolia Zubrzycka (Retingerowa)
WYDAWNICTWO LITERACKIE
WST�P
W STRON� ANTROPOLOGII PRZESZ�O�CI CZYTE� HISTORII SZCZEGӣOWEJ, A JU� NA PEWNO
ODTWORZENIA KOBIECEJ LINII TRADYCJI
Virginia Woolf pisa�a sw�j s�ynny esej W�asny pok�j, mieszkaj�c w londy�skiej dzielnicy Bloomsbury (w geograficznej blisko�ci kilku moich bohaterek). Najbardziej poruszaj�ca jest w nim opowie�� o hipotetycznej siostrze Szekspira, tak samo uzdolnionej, wra�liwej i spragnionej przyg�d, kt�rej jednak nie dano si� uczy� i kt�r� wdra�ano do kobiecych obowi�zk�w. Uciek�a wi�c do Londynu i usi�owa�a zosta� aktork�. Zasz�a w ci��� i w ko�cu odebra�a sobie �ycie. Jej cia�o pochowano na rozstaju dr�g. �Jak zmierzy� �ar poetyckiego serca szarpi�cego si� w wi�zieniu kobiecego cia�a?" � pyta retorycznie Virginia Woolf1.
Siostry, o kt�rych pisz�, urodzi�y si� trzy wieki p�niej, gdzie� w dalekiej i nieistniej�cej Polsce. Posy�ano je do szk�, nie musia�y ucieka� z domu, by�y r�wnie jak brat ambitne, ��dne wiedzy i zaznaczenia swego miejsca w �wiecie. Ale im si� nie uda�o. �wiat o nich zapomnia�, ich dzie�a przykry� warstw� kurzu, a cia�a pogrzeba� w bezimiennych grobach. I to w�a�nie jest pow�d, dla kt�rego chc� o nich pisa�, chc� za Virginia Woolf da� czytelnikom (a w�a�ciwie dlaczego nie czytelniczkom?) �do podziwiania nowych bohater�w", bo w�a�ciwie �co to jest wielko��? A co ma�o��? Biograf musi zrewidowa� nasze mierniki warto�ci"2. I ja w�a�nie chc� to robi�.
I
WST�P
WST�P
Kobiety, o kt�rych pisz�, stan�y na mej drodze, gdy opracowywa�am Dziennik w �cis�ym znaczeniu tego wyrazu Bronis�awa Malinowskiego, s�awnego antropologa, autora Argonaut�w zachodniego Pacyfiku, �ycia seksualnego dzikich i wielu innych dzie�, a tak�e przyjaciela z lat m�odo�ci Witkacego, Leona Chwistka i innych zakopia�skich dandys�w. M�ody uczony w swoim dzienniku zdawa� relacj� z post�p�w w samodoskonaleniu si�, z licznych na tej drodze potkni��, ale r�wnie� spotka� z najr�niejszymi towarzyszami podr�y. O ile znalezienie informacji biograficznych o pojawiaj�cych si� na kartach diariusza m�czyznach nie przedstawia�o dla mnie zbyt wielkiej trudno�ci, o tyle niemal niepodobie�stwem by�o zgromadzenie jakichkolwiek wiadomo�ci na temat jak�e cz�sto tam wspominanych kobiet. Nie mo�na ich odszuka� (poza wyj�tkami) w biograficznych s�ownikach czy historycznych opracowaniach. Odnosi�am wra�enie, �e Mali-nowski, jak Quilthy w Lolicie, zostawi� dla mnie zaszyfrowa-ne o nich informacje. A gdy uda�o mi si� ju� czego� dowiedzie�, niejednokrotnie konstatowa�am, �e nikt przede mn� nie zada� sobie trudu, �eby si� tym kobietom przyjrze�, przeczyta� na nowo ich ksi��ki, odszuka� dawno zapomniane obrazy, odnale�� listy, dokumenty, nieznaczne �lady ich istnienia. Ale tak�e ujawni� tajemnice (opr�cz jednej), opisa� g��boko skrywane i wyparte wydarzenia, podj�� wszelkie tropy (kt�re w wi�kszej cz�ci okaza�y si� �lepymi uliczkami), dotrze� do tych nielicznych, kt�rzy je jeszcze pami�taj�, albo stwierdzi� z b�lem, �e nie pami�ta ich ju� nikt, �e nie ma dom�w, obraz�w, archiw�w.
Przy pracy nad t� ksi��k� nurtowa�o mnie to w�a�nie pytanie: Co pozostaje po cz�owieku? Co pozostaje po kobiecie? Jak mo�emy do tego dotrze�? S� to bowiem �lady bardzo r�norodne: czyje� wspomnienia, dzie�a literackie i malarskie, diarystyczne wyznania, portrety, jakie� listy, strz�py informacji. Nie mam zamiaru uzyska� z tego materia�u jednoli-
tych postaci moich bohaterek. B�d� to raczej ich frakcje, kubistyczne wizerunki powsta�e w wyniku ogl�dania ich pod r�nymi k�tami czy wydobywane przez snopy �wiat�a w r�nych momentach ich �ycia. Odda to w pewien spos�b wa�n� prawd� o wsp�czesnym ujmowaniu to�samo�ci cz�owieka. Byt ludzki nie jest ju� rozumiany substancjalnie, jako posiadaj�cy sta�e cechy, lecz podkre�la si� jego czasowo��, zmienno��, rozw�j w ci�gu ca�ej egzystencji. To�samo�� cz�owieka nie jest ju� dana, lecz zadana, domaga si� okre�lenia, jest zatem konstruowana przez refleksj� towarzysz�c� �yciu3. Moim zadaniem jest odnale�� fragmenty tych narracji, odszuka� je w r�nych tekstach czy odbite w cudzym do�wiadczeniu.
Moje bohaterki s� co prawda siostrami Malinowskiego, ale w gruncie rzeczy s� moim dzie�em. Opisa�am je za pomoc� metafory Virginii Woolf i w ten spos�b sta�y si� pewn� ca�o�ci�. Istniej� jednak tylko poprzez badaczk�, czyli mnie. Jest to zatem historia kobiet opowiadana przez kobiet�, a tytu�owy m�czyzna jest tutaj jedynie �r�d�em inspiracji, a nie og�lnego sensu. Jest to jednocze�nie efekt �negocjowanej wsp�pracy", jak okre�la g��wn� ide� nowej antropologii Michael Herzfeld4. Negocjacje toczy�y si� mi�dzy moimi bohaterkami (wyra�aj�cymi si� w swych dzie�ach, listach, wspomnieniach), rodzinn� pami�ci� (reprezentowan� przez ich potomk�w), opiniami �wiadk�w i ekspert�w a moj� wizj�. Celem tych dzia�a� by�o przebicie si� przez skorup� kulturowych oczywisto�ci.
Mimo i� niekt�re z tych postaci znane s� �wiatowej �witkacologii" czy � malinowskologii", to niemal wszystkie zawarte tu informacje by�y nieznane lub te� pomijane czy nie dostrzegane. Do tej pory �kobiety w Witkacji" (by u�y� okre�lenia Natalii Jakubowej) by�y traktowane instrumentalnie � jako dostarczycielki wiadomo�ci o tych wielkich m�czyznach lub barwne t�o dla ich �ycia. Na przyk�ad o istnieniu
WST�P
WST�P
Zofii Dembowskiej dowiedzia�am si� po raz pierwszy ze wst�pu Edwarda C. Martinka do zbiorku list�w Witkacego do Bronis�awa Malinowskiego, wydanego przez PIW w 1981 roku. Martinek dotar� do papier�w antropologa, zdeponowanych w Bibliotece im. Sterlinga Uniwersytetu Yale. Zosia pojawia si� tam jako element �skomplikowanego tr�jk�ta" i w�a�ciwie nic wi�cej o niej nie by�o wiadomo. Ale gdyby autor cho� pobie�nie przeanalizowa� jej listy, m�g�by napisa� ca�y elaborat.
Jeszcze inn� kwesti� jest dotychczasowe pisanie o wybitnych kobietach. Jego reprezentantk� jest Dioniza Waw-rzykowska-Wierciochowa, kt�ra opublikowa�a w 1959 roku w �Problemach" artyku� o Marii Czaplickiej5. Umieszcza j� na piedestale, wylicza jej nieprawdziwe tytu�y i zaszczyty, kt�rych dost�pi�a na obczy�nie, oraz pi�tnuje rodak�w, �e o niej zapomnieli. Danuta D�browska zauwa�y�a, �e ta �sk�din�d zas�u�ona badaczka udzia�u kobiet w historii" nie zajmowa�a si� tym, jak one same prze�ywa�y �swoje uwik�anie w histori�", ale za najwa�niejszy argument ich wielko�ci przyjmowa�a uznanie ze strony m�czyzn6. Ja stosuj� perspektyw� wsp�czesnego dyskursu feministycznego i w ten spos�b staram si� opisa� t� dawno minion� rzeczywisto�� dawno umar�ych kobiet. Odtwarzam tym samym �kobiec� lini� tradycji", �rekultywuj� kobiece pole kulturowe" � do czego nawo�uje Jolanta Brach-Czaina7. Staram si� odtworzy� �wczesny kontekst. Jest to przyk�ad �historii szczeg�owej", o kt�rej Philippe Aries pisa�, �e odpycha zawodowych badaczy8. W niniejszej ksi��ce dokonuj� antropologizacji historii, czyli zabiegu polegaj�cego mi�dzy innymi na �zaznaczeniu obecno�ci g�os�w, kt�re pomini�to w wielkich narracjach wsp�czesnego �wiatowego porz�dku", jak to okre�li� Michael Roberts9. Przywo�uj� postaci tamtych kobiet, �eby pokaza� zasady trwania tamtego �wiata, opartego na jakoby naturalnych podstawach, a tak�e prawd� o tym, �e pami�ta-
my z niego tylko s�awnych m�czyzn. Interesuje mnie to, co indywidualne. Kwestionuj� tym samym �wczesny porz�dek rzeczy, jak i obecny porz�dek pami�tania. Wa�ne by�o dla mnie tak�e badanie projektu modernistycznego � wszak moje bohaterki s� kobietami nowoczesnymi, a jak chce Olivia Harris, �moment nowoczesno�ci ustanowiony zostaje przez ide� zerwania"10. Stara�am si� pokaza�, �e w wypadku tych kobiet nie by� to jednorazowy gest, lecz ci�kie i mozolne wypracowywanie w�asnej drogi. Towarzyszy�am im w tych zmaganiach.
Wa�n� rol� w mojej ksi��ce odgrywa wizualno��: fotograficzne i malarskie reprezentacje. Nie pe�ni� one jedynie funkcji ilustracyjnej czy dekoracyjnej. S� integralnym elementem badawczego podej�cia, �r�d�em informacji inaczej niedost�pnych, oknem na �wczesny �wiat. Ale nie jest to okno przezroczyste; staram si� odkry� natur� tej nieprzezro-czysto�ci � specyficzny kobiecy spos�b patrzenia � oraz odczyta� zawarte w niej metafory.
Staram si� dotrze� do �wczesnych sposob�w widzenia �wiata, symbolizowania go, ujmowania najwa�niejszych kategorii, a zw�aszcza kategorii kobieco�ci i cielesno�ci. Badam genealogie, kulturowe to�samo�ci, staram si� odczyta� sensy tamtych zdarze�, opowiada�, relacji, dotrze� do ich g��bi. Prowadz� antropologiczne badania terenowe, a tym terenem jest przesz�o�� i jej �lady w tera�niejszo�ci.
Jednego jednak pr�buj� unikn��: narzucania dzisiejszych kategorii tamtemu �wiatu, pouczania go i oceniania. Pozwalam sobie co najwy�ej na zdziwienie. W swych interpretacjach zatrzymuj� si� przed ostatecznym �wy��ciem" materia�u. Nie stawiam autorytatywnych kropek nad i. Najcz�ciej piszemy o innych, aby znale�� w nich to, co jest w nas samych, �eby to potwierdzi�, da� placet czasu, �eby zobaczy� si� w ich lustrze, oskar�y� albo usprawiedliwi�. Ja chc� pozna� te kobiety dla nich samych, chc� dotrze� do ich �wia-
1
WST�P
ta i go pozna�, posmakowa�, pomieszka� w nim. Chc� te� jednocze�nie pozna� sam� siebie, ale nie instrumentalizuj�c tamtych. Chc�, aby�my wszystkie zachowa�y swe to�samo�ci (wiem, �e to niemo�liwe), bo jestem wystarczaj�co daleko, jestem ich p�n� wnuczk�, to dobra perspektywa.
W pracy nad t� ksi��k� korzysta�am ze wszelkich �r�de�: przede wszystkim najr�niejszych archiwali�w ze zbior�w publicznych i prywatnych, dzie� stworzonych przez moje bohaterki, ich wspomnie� i dziennik�w, a tak�e dokument�w osobistych innych os�b, �wczesnej prasy, opracowa� historycznych, biograficznych, historycznoliterackich, histo-ryczno-artystycznych, antropologicznych i socjologicznych. No i oczywi�cie z materia��w uzyskanych z przeprowadzonych przeze mnie wywiad�w, z zapisk�w i zdj�� z podr�y do opisywanych miejsc.
Ksi��ka niniejsza sk�ada si� z dwunastu rozdzia��w, kt�re traktuj� o r�nych kwestiach w odniesieniu do wszystkich moich bohaterek. Niekt�re s� po�wi�cone poj�ciom, inne miejscom czy okresom, wszelako uk�adaj� si� w do�� chronologiczn� opowie��. Ka�dy rozdzia� jest spointowany fragmentem innego tekstu, stanowi�cym dodatkowy komentarz.
Winna jestem podzi�kowania wielu osobom, kt�re pomog�y mi na r�nych etapach mej pracy. Szczeg�lnie dotyczy to potomk�w moich bohaterek: Janiny Kardas, bratanicy Pauliny i Dory Wasserberg; Andrzeja Romera, syna Zofii; Wandy Puchalskiej, c�rki Otolii Retingerowej; Jana Zaborow-skiego, bratanka Maryli. Specjalne dzi�ki nale�� si� mojej antropologicznej przyjaci�ce, Krystynie Cech, kt�ra nie tylko go�ci�a mnie za ka�dym pobytem w Oksfordzie, ale tak�e s�u�y�a rad� i pomoc� w tamtejszych badaniach, oraz teatro-lo�ce Natalii Jakubowej, z kt�r� dyskusje pozwoli�y mi na
WST�P
sformu�owanie wielu kwestii zawartych w tej ksi��ce; Michae-lowi Youngowi, biografowi Bronis�awa Malinowskiego, za wsp�prac� w naszych r�wnoleg�ych badaniach, i Helenie Wayne, c�rce antropologa, za udost�pnienie domowego archiwum.
Dzi�kuj� tak�e mojej rodzinie � Krzysztofowi Hellero-wi oraz Julii i Jankowi za aktywn� pomoc na wszystkich etapach powstawania tej ksi��ki.
Poza tym jest oczywi�cie jeszcze wiele innych os�b, kt�rym du�o zawdzi�czam i kt�re pozwalam sobie tutaj wymieni�: Pauline Adams, Shirley Ardener, Andrzej Biernacki, Blandine Blukacz-Louisfert, Ewa Bobrowska-Jakubowska, Renata Bubrowiecka, Micha� Buchowski, Magdalena Czubi�-ska, Anna Dobranowska, El�bieta Dr��kiewicz, Elisabeth Edwards, Anna Engelking, Mariola Flis, Charles Frantz, Micha� Garapich, Jan Bohdan Gli�ski, Stella Goldgard, Zofia G�rzyna, Karolina Grodziska, Caroline Humphrey, Wendy James, Agnieszka Jarz�bowska, Margaret Kenna, Hanna Kirchner, Krzysztof Kowalski, Micha� Kowalski, Zofia Kracz-ka, Artur Kubica, Adam Kuper, Zofia Macek, Urszula Makowska, Krzysztof Malicki, Eugenia Maresch, Henryk Mar-kiewicz, Zdzis�aw Najder, Marya Nawrocka-Teodorczyk, Boles�aw Nawrocki, Jan Olbrycht, Urszula Perkowska, Alex Pezatti, Mieczys�aw Por�bski, Eugenia Prokop-Janiec, Piotr Prokopowicz, Yale J. Reisner, Marysha Romer, Stanis�aw Roszkowski, Raymon Scrivens, Magdalena Smoczy�ska, Anna So�ko, Galina G. Sorokina, Marilyn Strathern, Jolanta Si-rkaite, Agnieszka i Jan Tombi�scy, Nikolai Tsorin-Czajkow, Anna i Leszek Waj dowie, Stanis�aw War gacki, Roman W�o-dek, Stanis�aw Zielewicz, Jan Zieli�ski, Anna �akiewicz.
I. CIELESNO��
CZYLI JAK ONE WSZYSTKIE WYGL�DA�Y
ORAZ JAK POSTRZEGA�Y PROBLEM
SWEGO CIA�A
tolia Retingerowa by�a pi�kna. M�wili tak o niej wszyscy, kt�rzy si� z ni� zetkn�li. Maria D�browska spotka�a j� w Londynie przed Wielk� Wojn� i pisa�a o niej, �e by�a �osob� prze�licznej urody", �e �mia�a w sobie niewys�owiony urok [...] Conradowskich postaci kobiecych"1. Zdzis�aw Najder pozna� j�, gdy mia�a osiemdziesi�t lat, i te� tak twierdzi�.
1. Otolia cerowa
CIELESNO��
U jej c�rki, Wandy Puchalskiej, ogl�da�am zdj�cia m�odziutkiej Toli z d�ugim, grubym warkoczem, w sportowym stroju. Na fotografii p�niejszej (reprodukowanej w biografii Conrada2) staram si� odszuka�, co to znaczy�o wtedy �pi�kna kobieta": regularny owal twarzy, �adny wykr�j ust, wysokie ko�ci policzkowe, prosty nos i jasne, jak si� dawniej m�wi�o, migda�owe oczy. W�osy s� kr�tkie lub zebrane z ty�u w niewidoczny kok, po bokach twarzy niesforne loczki. Dyskretny i jakby nie�mia�y u�miech.
Co s�dzi�a sama Tola o swojej cielesno�ci? Znamy tylko reakcje innych os�b na jej urod�. Ich entuzjazm i podziw. Czy �ywi�a si� tymi zachwytami, a mo�e by�y jej oboj�tne?
Jej c�rka dodaje kolory do mojego wyobra�enia: matka mia�a szafirowe oczy i kasztanowe w�osy, a tak�e piegi (kt�rych si� wstydzi�a). W lecie, aby ich nie by�o wida�, chodzi�a pod czerwon� parasolk�, a twarz os�ania�a czerwon� woalk�.
Siostry Zag�rskie znam jedynie z fotografii zamieszczanych w biografiach Conrada3. Twarz Anieli ma w sobie jak�� zniewalaj�c�, przepraszam za wyra�enie, s�odycz. Jej g��boko osadzone oczy zdaj� si� aktywnie s�ucha�, wysysa� z rozm�wcy opowie�ci. Niekt�rzy ludzie, a przede wszystkim kobiety, wzbudzaj� zaufanie i wszyscy opowiadaj� im swe najwi�ksze sekrety. S� one tak oddanymi depozytariuszkami cudzych tajemnic, opowie�ci i �yciorys�w, �e nie ma w nich ju� miejsca na w�asne. Ciep�e oczy Anieli chc� s�ucha�, nie�mia�y u�miech jej w�skich warg zaprasza do zwierze� i �atwo mo�emy sobie wyobrazi� ciep�o jej d�oni, w kt�rych schowa nasze. Teresa Tatarkiewiczowa, jej kuzynka, doda�aby jeszcze, �e Aniela mia�a du�o wdzi�ku i ten wdzi�k w�a�nie dobrze uchwyci� jej (kr�tkotrwa�y) narzeczony, rysownik i malarz Antoni Kamie�ski, w zaginionym p�niej portrecie4.
2. Aniela Zag�rska z Conradem
Aniela i Conrad w Zakopanem w 1914 roku siedz� blisko siebie � ona nieco wy�sza (zapewne mia�a wyprostowane plecy), g�owa pochylona w stron� �drogiego go�cia". Wyobra�am sobie podekscytowan� do granic mo�liwo�ci pann� Zag�rska, kt�ra ma zaszczyt fotografowa� si� ze s�awnym krewnym. Siada raz z jednej, raz z drugiej jego strony, zwil�a j�zykiem wargi i nawet si� nie domy�la, �e ta fizyczna blisko�� zmieni si� za kilka lat w blisko�� duchow�, t� intymn� kohabitacj�, kt�ra ��czy autora z t�umaczem. A Aniela b�dzie t�umaczk� kongenialn�. Najwyra�niej potrzebna jest do tego umiej�tno�� roztopienia si� w cudzym tek�cie, niem�cenia go w�asnym.
Inne zdj�cie przedstawia z kolei Karol� z Conradem w 1920 roku. M�oda kobieta trzyma starszego pana pod r�k� i jakby si� do niego tuli, co jeszcze podkre�laj� jej spuszczone powieki. Ma na sobie bia�� bluzk� z kr�tkim r�kawem, na szyi kilka sznur�w drobnych korali. Ciemne, lekko kr�cone w�osy, kr�tka grzywka i u�miech podleg�o�ci czy te� mo�e wdzi�czno�ci pomieszanej z kokieteri�. Karola jest podobna do swej siostry, ale jak to cz�sto bywa z m�odszym rodze�-
3. Karola Zag�rska z Conradem
stwem, jej rysy s� �agodniejsze, bardziej mi�kkie. Obraz Ka-roli w Dzienniku Malinowskiego uzyskuje kolory: �W lekkiej bluzce w ciemne, drobne paski, wyci�tej i z kr�tkimi r�kawami. P�aszcz czarny, aksamitny, r�owym jedwabiem podbity, zdj�a". �Rozpuszcza w�osy, jest cudownie pi�kna" (s. 284, 286).
Zupe�nie nie wiem, jak mog�a wygl�da� Halina Nus-baum�wna. Malinowski spotka� j� w Warszawie tu� przed wyjazdem do Australii i zanotowa�: �Halina i spacer na trzeci most" (s. 314). Mo�e si� jej zwierza� z sercowych problem�w, a mo�e raczej roztrz�sali jakie� kwestie filozoficzne? P�niej, z perspektywy kilku lat oraz wielu tysi�cy mil, ten spacer z Halin� nad Wis�� w czerwcu 1914 roku stanie si� symbolem jego po�egnania z Polsk� i b�dzie do� wraca� jak sentymentalny refren.
Pani Anna So�ko pami�ta portrety si�str Czes�awa Nus-bauma wisz�ce w jego warszawskim mieszkaniu. By�y to, jak okre�li�a, dorodne i przystojne kobiety w pi�knych strojach, mia�y wspania�e fryzury, upi�te wysoko. Zupe�nie by�y nie-
CIELESNO��
podobne do brata, kt�rego semickie rysy od razu rzuca�y si� w oczy. W zbiorze korespondencji Elizy Orzeszkowej5 znalaz�am fotografi� najstarszej siostry Haliny � Jadwigi. Jako�� reprodukcji jest nie najlepsza, ledwie mog� rozezna� rysy: wyra�ne oczy i brwi, prosty nos, proste usta. Kapelusz na czubku g�owy. Przypomina mi kogo�. Mo�e nie konkretn� osob�, ale raczej wyobra�enie pewnego typu kobiety, powiedzmy, dzia�aczki spo�ecznej czy kogo� w tym rodzaju.
Jak mog�a wygl�da� �eni� Zieli�ska? Dla Malinowskie-go by�a uciele�nieniem des Ewig-Weibliches, czyli wiecznej kobieco�ci Goethego. W�a�nie o �eni Malinowski powiedzia�, �e kobieco�� to �co�, co fosforyzuje na powierzchni". Ale na temat jej powierzchowno�ci niczego konkretnego nie wiadomo. W Dzienniku mo�na znale�� tylko pojedyncze okre�lenia: �W kapeluszu ze sk�ry nie jest jej do twarzy", ale po jego zdj�ciu okazuje si� �znacznie �adniejsza". �Jest ubrana w granatowy �akiet z bia�ym ko�nierzem i bluzk� z kolorowymi haftami". ��eni� wygl�da feerycznie, idzie mi jak wino do g�owy" (s. 258,189,195, 253).
Malinowski by� tak bardzo z ni� stopiony, �e nie zauwa�a�, jak wygl�da. By�a powietrzem, kt�rym oddycha�, ziemi�, po kt�rej st�pa�. By�a w nim i dooko�a niego. I na zawsze pozosta�a ju� uciele�nieniem kobieco�ci. Na Nowej Gwinei cz�sto do niej wraca�: zapach tamtejszych kwiat�w przypomina� mu jej perfumy, nuci� jej cyga�skie i ukrai�skie dumki, a bohaterki czytanych na�ogowo powie�ci przywodzi�y mu na pami�� t� kobiet� �nadzwyczajn� duchowo".
Jedynej informacji na temat wygl�du Zosi Zielewicz�w-ny dostarcza Dziennik: �Jest prze�liczna w zamszowym kapeluszu" (s. 200). To wszystko. Nie widzia�am (na razie) �adnego jej zdj�cia ani zdj�cia jej siostry Marii. Podobizna ich
16
CIELESNO��
brata Jana widnieje w jego wydanych po�miertnie Szkicach filozoficznych6: dominuje uwa�ne spojrzenie kr�tkowidza zza szkie� pince-nez. Czy siostry by�y do niego podobne? Pewnie mia�y te same oczy � melancholijne i m�dre.
Zosi Dembowskiej Sta� Witkiewicz z przyrodzon� (a mo�e wystudiowan�) brutalno�ci� m�wi� wprost, �e �nie jest pi�kn�"7, cho� w 622 upadkach Bunga dawa� inny jej obraz (jako Donny Querpii): �Olbrzymie blond w�osy spi�te w b�yszcz�cy he�m i troch� sko�ne, zamglone szare oczy. Do tego jeszcze te usta koloru zgniecionej poziomki z pogardliwie odstaj�c� doln� warg� i piersi dziwnie wypchni�te naprz�d przez nienormaln� budow� klatki, i smuk�e nerwowe
4. Zofia Dembowska
'� CIELESNO��
nogi, kt�re czu� by�o pod szarym angielskim kostiumem"; chodzi�a �lekko balansuj�cym, leniwym krokiem", a m�wi�a z �cudzoziemskim akcentem"8. Ona sama przyznawa�a si� Malinowskiemu w listach do okresu �swego poni�enia", kiedy by�a �brzydk� Zosi� przy �licznej Janci W�s�awskiej", z kt�r� si� wtedy przyja�ni�a. Stara�a si� za to �by� mi�� dla ludzi" i tym pr�bowa�a �zjednywa� sobie ich serca".
Po latach, we wspomnieniach spisywanych w oczekiwaniu na wyw�zk� przez Sowiet�w, kiedy zag��bianie si� w przesz�o�� mia�o walor ocalaj�cy, przedstawi�a pewien wiecz�r w Wilnie, po spektaklu, gdy przy kolacji siedzia�o do�� interesuj�ce towarzystwo, a ona by�a �wtedy w ca�ym rozkwicie swych dwudziestu lat", mia�a jaki� speq'alnie �adny kapelusz i widzia�a, �e si� bardzo podoba, umia�a dobrze rozmawia�, �na granicy lekkiego flirtu", a jednocze�nie wiedzia�a, z kim i o czym m�wi�, bo du�o czyta�a9.
Widzia�am kilka podobizn m�odej Zosi. Na zdj�ciu reprodukowanym w katalogu wystawy zorganizowanej w 1992 roku przez jej syna Andrzeja Romera10 spod jasnego kapelusza z szerok� wst��k� patrz� b�yszcz�ce oczy. Jasna bluzka, na szyi sznurek bia�ych korali. W dzienniku jej m�a Eugeniusza Romera11 widzia�am Zosi� siedz�c� przy sztalugach. Ma na sobie rozpi�ty, ubrudzony farbami cha�at, szerok� sp�dnic� do ziemi, a pod szyj� szczelnie zapi�ty bia�y ko�nierzyk. Twarz wyra�a zadowolenie z siebie m�odej malarki, kt�ra mo�e oddawa� si� ulubionemu zaj�ciu.W podlondy�-skim domu Zosinej wnuczki Maryshi widzia�am jeszcze inn� podobizn�: m�oda kobieta ubrana w bia�� d�ug� sukni� stoi oparta o balustrad�. Ca�a jej posta� wyra�a energi� i rado�� �yda, pow�ci�gan� wyuczon� skromno�ci�.
W katalogach jej wystaw reprodukowane s� tak�e autoportrety12. Na najwcze�niejszym (mia�a wtedy czterdzie�ci lat) wida� m�odzie�cz�, skupion� twarz i oczy koloru ba�tyckiej wody; na ostatnim posta� w b��kitnej sukni nie odcina si�
CIELESNO��
znacz�co z szarego t�a, a spojrzenie spod na p� opuszczonych powiek nie ma ju� dawnej si�y.
Maryla Zaborowska chorowa�a na gru�lic� i ten fizyczny deficyt decydowa� o jej to�samo�ci. Pan Jan Zaborowski pami�ta, �e ciotka zawsze porusza�a si� wolno i z godno�ci�, co by�o spowodowane tym, i� nie mia�a jednego p�uca. Kilkana�cie lat sp�dzi�a w Szwajcarii na kuracjach. W jej wypadku cielesno��, a raczej jej ograniczenia, stanowi�a najwa�niejszy czynnik kszta�tuj�cy �ycie. By� mo�e jej do�� radykalne pogl�dy polityczne by�y kompensacj� tego deficytu? W ka�dym razie w czasie, kiedy �ni�a si� Malinowskiemu, co zapisa� w Dzienniku (s. 247), jej cielesno�� mog�a by� jeszcze �r�d�em seksualno�ci, a nie tylko ogranicze�. Portret m�odej Maryli w bia�ej bluzce z wielkim ko�nierzem i kokard� ozdobion� haftem richelieu ukazuje skupion� twarz pozbawion� u�miechu. Czy wiedzia�a ju� wtedy o swojej chorobie?
5. Maryla Zaborowska
*� CIELESNO��
Drugie zdj�cie (cudem ocala�e i bardzo zniszczone) pochodzi chyba z lat trzydziestych, kiedy mia�a oko�o pi��dziesi�tki. Zapi�ty pod szyj� ciemny �akiet, wyt�ona, nieco ptasia twarz, ciemne faluj�ce w�osy spi�te z ty�u i siwiej�ce na skroniach. G��boko osadzone oczy o opadaj�cych zewn�trznych k�cikach patrz� jakby do wewn�trz, odwr�cone od �wiata.
Jak mog�a wygl�da� Zofia Szymberska? Alina z Chwist-k�w Dawidowiczowa zapami�ta�a j� jako �bardzo t�g� i bardzo sympatyczn� malark�"13. Tymon Terlecki, opisuj�c �ewangelicznie ubogich" Szymberskich14, nie wspomnia� ani s�owem, jak wygl�dali. W latach 1921 i 1928 Zofia wystawi�a w paryskim Salonie Niezale�nych swoje autoportrety. (Czy uda mi si� dotrze� do tych obraz�w, nim sko�cz� pisa� t� ksi��k�?) (Niestety, nie.)
Nie mia�am w jej wypadku �adnego punktu zahaczenia dla wyobra�ni. Terlecki pisa�, �e oboje �przeszli t�dy bez
6. Zofia
Szymberska,
portret
autorstwa
Meli Muter sf
CIELESNO��
�ladu". Mimo wszystko chcia�am odszuka� jaki� jej trop, jaki� skrawek sukni, cokolwiek. Zosia pope�ni�a samob�jstwo w Aix-les-Bains, utopi�a si� w tamtejszym jeziorze, o kt�rym Lamartine napisa�: �Le site divin", �wi�te miejsce.
Moja ksi��ka o siostrach Malinowskiego jest jak kubi-styczny s�kacz � kolejne jej warstwy nak�adaj� si� na poprzednie, a w dodatku ulegaj� roz�o�eniu na p�askiej powierzchni papieru. Gdy by�a ju� niemal gotowa, natrafi�am na nowy �lad � portret Zosi namalowany przez Mel� Muter. Id�c do pana Boles�awa Nawrockiego, w�a�ciciela obrazu, nie spodziewa�am si� wiele. Ale gdy ten wyj�� portret z magazynu i opar� o �cian�, nagle pojawi�a si� Zosia. Wype�ni�a swoj� obecno�ci� ca�e pomieszczenie. Jej niebieskie, a raczej niebie-skozielone oczy przykuwaj� uwag�. S� melancholijne i niespokojne.
W�a�ciciel datuje obraz na rok 1914. Zosia mia�a wtedy trzydzie�ci lat. Ca�a posta� jest nieco pochylona do przodu, przedramiona oparte na kolanach. D�onie jakby obwiedzione konturem. Modelka ma na sobie jasnogranatow� bluzk� w kwiatowy wz�r. R�kawy trzy czwarte obszyte s� br�zowym futerkiem. Do�� du�y dekolt, odkryta szyja i przykuwaj�ca uwag� twarz pozbawiona u�miechu.
G��wnym problemem Heleny Czerwij o wskiej by� kolor jej w�os�w � czarny. A Sta� Witkiewicz, w kt�rym si� kocha�a, odczuwa� �t�sknot� do jasnow�osych dziewczynek"15. Tak przynajmniej twierdzi�. Zrobi� Helenie kilka dobrych fotograficznych portret�w16. Uwiecznia� wtedy wszystkich swoich znajomych. Pe�ne usta, do�� szeroka twarz, czarne, lekko sko�ne du�e oczy, wyra�ne brwi i du�a korona z warkocza. Helena na fotografiach nosi�a zawsze co� jasnego, przynajmniej bia�y ko�nierz, dlatego jej ciemne w�osy i oczy oraz piegowata twarz by�y jeszcze bardziej wyraziste. Helena by�a jakby obwiedziona zdecydowanym konturem. W swej
20
21
7. Helena
Czerwi-
jowska
m�odzie�czej powie�ci Sta� przedstawi� j� jednak jako posta� zdecydowanie niepozorn�: �Angelika by�a to niedu�a i do�� niezgrabnie zbudowana panna. Mia�a czarne w�osy uczesane g�adko na szczycie g�owy, a stanowi�ce dalej wa� otaczaj�cy j� dooko�a; nos troch� zadarty do g�ry i bardzo �adne piwne oczy, kt�re czasem by�y ponure, z�e i uparte, a czasem zdziwione i dobre; wtedy przypomina�y Bungowi kozioro�ca, kt�rego widzia� par� lat temu w Pary�u" (s. 125).
Cz�sto chorowa�a, przesz�a tyfus, operacj� otrzewnej, wyci�cie wyrostka robaczkowego, ci�gle bywa�a os�abiona. Natalia Jakubowa uwa�a, �e ten �kult inwalidztwa" Czerwi-jowskiej, jej �zredukowana cielesno��" by�y autoprezentaqa przed Stasiem Witkiewiczem i mia�y s�u�y� pokazaniu przewagi duszy nad cia�em. Poza tym Helena w pami�tniku swoj� cielesno�� mitologizuje: �Moje czarne oczy i czarne w�osy stan� si� mym nieszcz�ciem w �yciu"17.
Nie potrafi�am sobie wyobrazi� si�str Ignacego Wasser-berga, kt�rego portret namalowany przez Witkiewicza tak
zz
CIELESNO��
dobrze pami�tam18. Jak mog�a wygl�da� w m�odo�ci Paulina Wasserberg? Jedyne ocala�e jej zdj�cie pochodzi z lat trzydziestych. Kobieta trzyma na kolanach dziecko, ma nieco cofni�t� doln� szcz�k�, okulary, kr�tkie ciemne w�osy zaczesane do ty�u. Patrzy prosto w obiektyw. Nie jest podobna do brata, ale jest w niej, jak w nim, co� intryguj�cego. Obraz Dory przetrwa� ju� tylko w pami�ci jej bratanicy. Pani Janina Kardas, opisuj�c ciotki, nie u�ywa eufemizm�w i m�wi, �e obie by�y brzydkie. W czasie wojny okaza�o si� dodatkowo, �e Dora nie ma �dobrego wygl�du", czyli jej zbyt semickie rysy uniemo�liwia�yby przetrwanie na aryjskich papierach. Paulina zdecydowa�a si� z ni� zosta� w krakowskim getcie.
O Marii Czaplickiej W�adys�aw Orkan pisa�: �Jeste� jak b�stwo cudowne godne Botticellowych palet"19, ale mia� na my�li nie tyle urod�, ile konieczno�� sk�adania ho�d�w. Natomiast jej kole�anka z Lady Margaret Hall w Oksfordzie zapami�ta�a, �e by�a szczup�a i pe�na wdzi�ku, �z�otow�osa, nie by�a pi�kna, ale �ywa i serdeczna"20. Towarzyszka z syberyj-
8. Paulina Wasserberg z bratanic� Janin�
9. Maria
Czap�icka,
fragment
obrazu Jana
Rembowskie-
go Anio�y
stoj� na
rodzinnych
polach,
sangwina
*" CIELESNO��
skiej wyprawy za�, Maud Haviland, pisa�a o niej: �Czasami robi�a du�e wra�enie, ale gdy by�a zm�czona, zdenerwowana czy niedysponowana, wygl�da�a brzydko i staro"21.
Jeden z zakopia�skich wielbicieli Czaplickiej, Jan Rem-bowski, uwieczni� j� na tryptyku Anio�y stoj� na rodzinnych polach, stanowi�cym ilustracj� do wiersza S�owackiego o anio�ach, kt�rym ludzie k�aniaj� si� cierniowymi korony �i o miecz prosz�, tak jak o ja�mu�n�"22. Obraz by� prezentowany na Powszechnej Wystawie Sztuki Polskiej w Krakowie w styczniu 1911 roku. G��wna cz�� tryptyku przedstawia dominuj�c� posta� atletycznego anio�a o greckim profilu i d�ugich w�osach. Motyw anio�a by� w tw�rczo�ci Rembowskiego do�� cz�sty, ale wcze�niejsze przedstawienia by�y odrealnione. Ich podstawow� cech� by�a androgyniczno��. By� mo�e dopiero w postaci Czaplickiej artysta znalaz� uciele�nienie swego motywu, idealn� modelk�.
Zdj�cie Czaplickiej, zrobione u Swaine'a, a reprodukowane w jej syberyjskiej ksi��ce23, pokazuje podr�niczk�: fu-
CIELESNO��
trzana czapka zamiast kapelusza, sk�rzany trencz zamiast podkre�laj�cego kobiec� figur� p�aszczyka. Podniesiony ko�nierz i r�ce w kieszeniach dodaj� tej postaci zdecydowania, kt�re wszelako kontrastuje z mi�kkim owalem twarzy i �agodno�ci� spojrzenia. S�dz�, �e fotografia zosta�a wykonana jeszcze przed wypraw� na Syberi� w 1914 roku.
Kolejny portret powsta� w atelier E. O. Hoppego w 1915 roku24 i pokazuje ju� zupe�nie inn� osob�: szczup�a twarz z lekko wysuni�tym podbr�dkiem, w�skimi ustami i wydatnym nosem, oczy g��boko osadzone, g�adko przyczesane, rozdzielone przedzia�kiem jasne w�osy (Tunguzi z Syberii nigdy takich nie widzieli i my�leli, �e s� siwe). Maria siedzi na krze�le, wyprostowana, wida� jej delikatne bia�e d�onie zwisaj�ce bezradnie z oparcia, na wskazuj�cym palcu jaki� pier�cie�. Ubrana jest w ciemny kostium i bia�� bluzk�. W jej oczach wida� melancholi�, a k�ciki ust nie podnosz� si� nawet w okoliczno�ciowym u�miechu. Mo�na by widzie� w tym zapowied� jej tragicznego ko�ca, ale mo�e by�o to po prostu jej kolejne wcielenie � oksfordzkiej wyk�adowczyni.
Z grona moich bohaterek jedna Czap�icka pisa�a o swojej cielesno�ci. W jej wierszach25 daje si� �atwo odnale�� podstawowy schemat konfliktu mi�dzy cia�em i umys�em. Ta kartezja�ska dychotomia w wypadku mojej bohaterki jest jeszcze bardziej dramatyczna, bo prze�ywana przez kobiet� lokowan� tradycyjnie po stronie cia�a. W wierszu Z mej drogi jest mowa o t�sknocie za �upojeniem cia�a", ten raj jest mo�liwy, bliski, ale wrogi jest mu rozum i �ch��d bezruchu", kt�ry wskazuje, �e oddanie si� zmys�om b�dzie nios�o uzale�nienie. Rozum nakazuje niezale�no�� i wypracowywanie wszystkiego samodzielnie (�mie� wszystko, nic nie bra�"). Niemo�liwe jest zatem wsp�istnienie tych element�w: gdy zwyci�a rozum, przegrywa cia�o. Ale racja jest po stronie rozumu.
CIELESNO��
Najlepiej problemy zwi�zane ze sw� cielesno�ci� charakteryzuje Czaplicka w nast�puj�cym fragmencie wiersza
Ze strof przysz�o�ci:
Na szczycie dumy i wiedzy usycha me m�ode cia�o. Matowy jest �ar mych oczu, mniej s�odki wyraz spojrzenia. Na szczycie czynu, rozumu, u�miechu dla ust mych ma�o -
nie znane sercu s� dr�enia,
i pieszczot ma�o.
W tych wierszach daje si� odnale�� koncepcja Johna Locke'a, �e ka�da istota musi udowadnia� swoje cz�owiecze�stwo. Kobiety mog� dowie��, �e s� r�wne m�czyznom, wykazuj�c si� racjonalno�ci�. Wida� tutaj tak�e odbicie my�li feministycznej � Czaplicka, jak Mary Wollstonecraft wcze�niej, sk�ada�a ho�d rozumowi kosztem uczu� i d��y�a do samokontroli, a tak�e, jak Simone de Beauvoir p�niej26, ujawnia�a brak zaufania do swego cia�a, a w rezultacie zaprzecza�a mu.
Charakterystyczne dla tego sposobu my�lenia jest definiowanie cia�a i umys�u jako wykluczaj�cych si� kategorii; cia�o jest tym, co umys� musi odrzuci� w imi� utrzymania w�asnej integralno�ci, jak uj�a to wsp�czesna filozofka Elisabeth Grosz27. By� mo�e samob�jstwo Czaplickiej by�o logiczn� konsekwencj� tego odrzucenia, kt�re stanowi zatem �miertelne zagro�enie dla jednostki ludzkiej, kobiety28.
Rozpocz�am t� ksi��k� od przywo�ania wygl�du moich bohaterek. Chcia�am, aby czytelniczki mia�y okazj� pozna� je tak, jak to bywa na co dzie�. Najpierw ludzi widzimy, reagujemy na ich wygl�d, a dopiero p�niej dowiadujemy si� o nich wi�cej: kim s�, co robi�, jakie s� ich pogl�dy. W wypadku kobiet kwestia wygl�du zewn�trznego jest jednak
CIELESNO��
o wiele istotniejsza. Opisuj�c najpierw cielesno�� bohaterek, potwierdzi�am chc�c nie chc�c koncepcj� francuskiego socjologa Pierre'a Bourdieu, kt�ry w bardzo antropologicznej ksi��ce M�ska dominacja zwraca uwag� na fakt, �e to w�a�nie m�ska dominacja stwarza kobiet� jako przedmiot symboliczny. Jej istnienie jest przede wszystkim �byciem-widzian�". Skutkiem tego jest stan ci�g�ej niepewno�ci zwi�zanej z w�asnym cia�em, jaki Bourdieu nazywa zale�no�ci� symboliczn�. �Kobiety istniej� bowiem przez i dla spojrzenia � s� wi�c przedmiotem � dost�pnym, przykuwaj�cym wzrok, gotowym do u�ycia. [...] W konsekwencji konstytutywny dla kobiecego bycia w �wiecie jest stosunek zale�no�ci od innych (nie tylko m�czyzn). [...] Ci�g�e bycie przedmiotem widzenia skazuje kobiety na do�wiadczanie permanentnego dystansu mi�dzy cia�em realnym, w kt�rym s� �zakl�te�, a idealnym, kt�re pr�buj� osi�gn��. Potrzeba bycia stworzon� przez spojrzenie drugiego powoduje, �e kobiece dzia�ania s� stale ukierunkowane na antycypacj� efektu wywo�anego przez w�asn� cielesno�� � zw�aszcza w odniesieniu do prezentacji da�a"29.
II. DOM
SK�D POCHODZI�Y, RODOWODY, DWORKI,
KRESY, A CZASEM WR�CZ PRZECIWNIE -
WIELKIE MIASTO
bardzo d�ugo nie mog�am dotrze� do �adnych materia��w na temat pochodzenia Marii Czaplickiej. Nie wiedzia�am, kim byli jej rodzice ani czym si� zajmowali. Odnosi�am wra�enie, �e sta�a si� ona wytworem w�asnej woli istnienia, swojej autokreatywno�ci i ��dzy zaznaczenia swego miejsca w �wiecie. Co� jednak uda�o mi si� ustali�. Na przyk�ad Who is who z 1918 roku � wtedy biogram mojej bohaterki pojawi� si� w tym presti�owym opracowaniu po raz pierwszy � poda�o nazwiska rodzic�w: Feliks Czaplicki herbu Lubicz i Zofia Zawisza. Pan Feliks by� urz�dnikiem kolejowym. Prawdopodobnie jego przodkowie po stracie rodzinnego maj�tku przenie�li si� do Warszawy, daj�c dzieciom (synom) najlepsze wykszta�cenie, na jakie mogli sobie pozwoli�. Potem m�ody cz�owiek musia� znale�� jak�� posad�, aby m�c za�o�y� rodzin�.
Wiedzia�am tak�e nieco na temat rodze�stwa Marii Czaplickiej. Mia�a siostr� Eugeni�, kt�ra towarzyszy�a jej podczas pobyt�w w willi Sza�as, o czym informowa�o pismo �Zakopane" z 1911 roku w �Li�cie go�ci" (potem wysz�a za m�� i mia�a troje dzieci)1, oraz brata Stanis�awa, o kt�rym wspomina�a w swych dziennikach Zofia Na�kowska, bo pracowa� jako lekarz �na G�rkach" ko�o Wo�omina, gdzie pisarka mieszka�a
DOM
(a w okresie mi�dzywojennym by� tam nawet radnym miejskim i wiceprezesem Klubu Sportowego Huragan)2.
Data urodzenia mojej bohaterki nie jest spraw� jednoznaczn�. Cz�sto wskazywany jest rok 1886, w �wiadectwie naturalizacji za� widnieje: 8 grudnia 1888. Najbardziej prawdopodobn� dat�, bo wypisan� na jej grobie (co by�o konsultowane z matk�), jest jednak 25 pa�dziernika 1884 roku.
Maria jako miejsce swojego urodzenia poda�a Star� Prag� ko�o Warszawy (w �wiadectwie naturalizacji) i tam te� pewnie wtedy ca�a rodzina mieszka�a. Musia�a to by� na�w-czas energicznie si� rozwijaj�ca dzielnica. Ale jeszcze w latach dwudziestych Mieczys�aw Or�owicz pisa� o niej w swoim Przewodniku po Warszawie nast�puj�co: �Praga, rozros�a wskutek wybudowania licznych fabryk, trzech dworc�w kolejowych, o ludno�ci przewy�szaj�cej liczb� niejedn� stolic�, jest mimo to jedynym w swoim rodzaju bez�adnym zbiorowiskiem dom�w i ludzi o nik�ych bardzo �ladach usi�owa� zaszczepienia g��bszej kultury. Wsp�cze�nie zamieszkana jest g��wnie przez ludno�� robotnicz� i �yd�w, na og� ma�o ciekawa, brudna i niejednolicie zabudowana. Obok modernistycznych pi�ciopi�trowych kamienic � parterowe, gontem kryte, wal�ce si� rudery lub puste place"3. Je�eli Maria wychowywa�a si� w takiej scenerii, trudno si� dziwi� jej p�niejszemu socjalizowaniu.
Lini� kolejow� warszawsko-terespolsk� uko�czono w 1866 roku, a rok wcze�niej oddano do u�ytku budynek dworca. Pa�stwo Czapliccy mieszkali zapewne gdzie� w pobli�u, najpewniej na �inteligenckiej" ulicy Brzeskiej, gdzie rezydowali urz�dnicy, nauczyciele, kupcy i mie�ci� si� szpital kolejowy, lub na Kijowskiej, gdzie sta�y kolejowe domy ze s�u�bowymi mieszkaniami. W najbli�szej okolicy znajdowa� si� Bazar R�yckiego. Na Brukowej (tam wkr�tce Maria zacznie pracowa� na pensji �abusiewicz�wny) �y�y obok siebie �wszystkie �wiaty narodowo�ciowe i wyznaniowe", a tak�e
29
DOM
ekonomiczne. Mie�ci�a si� te� tu popularna herbaciarnia Cu-kiermana.
W 1904 roku Feliks Czaplicki dosta� intratniejsze stanowisko w Rosji, gdzie ca�a rodzina przenios�a si� na kilka lat. Tam te� zasta�a ich rewolucja 1905 roku. By�o to chyba w �otewskiej Lipawie, nad Ba�tykiem, gdy� w tamtejszym m�skim gimnazjum Maria zdawa�a matur�. Po powrocie zamieszkali w �r�dmie�ciu Warszawy, na ulicy Ho�ej 21 w trzypi�trowej kamienicy4. W s�siednim domu mie�ci�a si� cukiernia Paciorkowskiego5.
I zn�w, gdy ju� ko�czy�am t� ksi��k�, uda�o mi si� dotrze� do metryki urodzenia Marii Czaplickiej. A nie by�o to �atwe. Sporo zachodu kosztowa�o mnie zlokalizowanie odpowiedniego ko�cio�a, a potem szukanie wpis po wpisie w prowadzonych po rosyjsku ksi�gach. Odcyfrowanie dokumentu te� nastr�cza�o trudno�ci, ale przynajmniej potwierdzi�o moje wcze�niejsze informacje: �Mia�o miejsce na Pradze czwartego (szesnastego) lutego tysi�c osiemset osiemdziesi�tego pi�tego roku o czwartej po po�udniu zjawi� si� Feliks Czaplicki [...] urz�dnik kolei �elaznej na Pradze w obecno�ci W�adys�awa Kry�e, lekarza, i Antona Stankiewicza z Pragi, okaza� matk� niemowl�cia �e�skiej p�ci, o�wiadczaj�c, �e urodzi�a ona na Pradze trzynastego (dwudziestego pi�tego) pa�dziernika ubieg�ego roku o drugiej po po�udniu, prawowita �ona jego Zofia z Zawisz�w w dwudziestym sz�stym roku �ycia. Niemowl�ciu temu przy �wi�tym chrzcie nadano imiona Maria Antonina Krystyna, a �wiadkami byli W�adys�aw Kry�e i Franciszka Dymowska. Akt ten przez obecnych przeczytany. Przez nas i przez nich podpisany"6.
Biografii Haliny Nusbaum�wny mo�emy si� jedynie domy�la�. Wiele trudu zada�am sobie, �eby si� dowiedzie� czegokolwiek na temat tej osoby, ale w�a�ciwie wiem ci�gle
3�
DOM
tylko tyle, ile uda�o mi si� wyczyta� z kilku jej list�w do Ma-linowskiego z prze�omu 1914 i 1915 roku7.
Histori� rodziny Nusbaum�w mo�na pozna� z autobiografii stryja Haliny, J�zefa (1859-1917), kt�ry by� wybitnym zoologiem i profesorem lwowskiego uniwersytetu. Pochodzi� z zacnej rodziny warszawskich spolonizowanych �yd�w. Jego rodzice (a dziadkowie Haliny) Ewa i Hillel mieszkali na parterze du�ego murowanego domu przy ulicy Dzielnej (w p�nocnej, ��ydowskiej" cz�ci �r�dmie�cia). Matka by�a bardzo inteligentna i oczytana, interesowa�a si� literatur� i nauk�, szczeg�lnie ewolucjonizmem, co musia�o by� w�wczas czym� wyj�tkowym. Ojciec ma�o si� zajmowa� interesami, tyle �eby zapewni� dostatni byt rodzinie. Du�o dzia�a� spo�ecznie i dobroczynnie, a jego pasj� by�a historia. Pozostawi� po sobie kilkana�cie obszernych tom�w.
�W og�le atmosfera domu rodzicielskiego � pisa� J�zef Nusbaum � wp�ywa�a na nas bardzo dodatnio, albowiem rodzice byli obyczaj�w surowych, �ycie brali powa�nie, go�ci i znajomych nie obmawiali, plotek i bezpotrzebnego gadulstwa nie znosili. Zebrania nasze rodzinne, gdy schodzili si� w domu rodzic�w siostry i szwagrowie, a w p�niejszych czasach tak�e ich dzieci, czyli liczne grona wnuk�w i wnuczek, r�wnie� zawsze tchn�y tak� atmosfer� podnios��"8. Autor tych s��w nie wspomina zupe�nie w swoich pami�tnikach o sprawach religijnych, nie opisuje �adnych uroczysto�ci, ani domowych, ani publicznych, kt�re mog�yby przywo�ywa� obraz �ydowskiej kultury. Nie ma te� u niego �adnej krytyki spraw wiary. Ta sfera po prostu nie istnieje. Polonizuj�cy si� �ydzi amputowali cz�� swego dziedzictwa, woleli
0 nim po prostu nie m�wi�.
Ojciec Haliny, Henryk Nusbaum (1849-1937), by� cz�owiekiem wybitnym, lekarzem, filozofem medycyny, pisarzem
1 dzia�aczem spo�ecznym. Gdy nie zatwierdzono jego habilitacji pod pretekstem nieznajomo�ci j�zyka rosyjskiego, po-
3l
10. Henryk Nusbaum
DOM
�wi�ci� si� praktyce lekarskiej. Pisa� wiele na tematy filozoficzne: o cierpieniu, dobru i etyce. Dzia�a� w Warszawskim Towarzystwie Lekarskim, Kasie Mianowskiego, by� prezesem Towarzystwa Ochrony Kobiet, cz�onkiem Rady Nadzorczej Towarzystwa Opieki nad Dzie�mi, redagowa� kilka pism, w 1905 roku nale�a� do Komitetu Obywatelskiego Pomocy dla strajkuj�cych robotnik�w i ich rodzin. Dzia�a� na rzecz asymilacji �yd�w i wiele na ten temat publikowa�. Przyja�ni� si� z Eliz� Orzeszkow�, a w jego rodzinie posta� pisarki otacza� prawdziwy kult: nale�a� do zarz�du towarzystwa jej imienia i jako przedstawiciel spo�eczno�ci �ydowskiej przemawia� na jej pogrzebie. W 1918 roku przyj�� chrzest, w 1920 otrzyma� tytu� docenta filozofii i etyki lekarskiej Uniwersytetu Warszawskiego, a w 1923 � profesora honorowego tej uczelni9. W ma��e�stwie z Mari� z Mayzner�w mia� sze�cioro dzieci: Jadwig� (1878-1941), Wand� (1880-1942), Jana (1881-1927), Boles�awa, Halin� (1885-1942) i Czes�awa (1887-1965).
Bardziej szczeg�owe informacje na temat ca�ej rodziny Nusbaum�w znalaz�am w zbiorze korespondencji Elizy Orzeszkowej, opracowanym przez Edmunda Jankowskiego. Stamt�d te� pochodzi fragment listu Jadwigi Nusbaumowny do Orzeszkowej z 1899 roku, opisuj�cy bal u jej petersburskiej ciotki, a raczej przygotowania do niego: mieszkanie roi si� �od ludzi najrozmaitszych zawod�w. Elektrotechnicy przeprowadzaj� druty po �cianach, sufitach, klombach palmowych, uk�adaj� z lampek gwiazdy i s�o�ca [...]. Kwiacia-rze wymiary bior� sto��w, �cian, k�t�w; wsz�dzie r�e, wsz�dzie palmy upieszcz� wzrok barwami, kszta�tem, zapachem. Biedne r�e, a� z po�udnia znad �r�dziemnego Morza sprowadzone na jeden wiecz�r, by potem zwi�dn�� i �mietniki petersburskie zmi�tymi p�atkami us�a�. W lustrach, sufit�w si�gaj�cych, urz�dzonych na jutro specjalnie, odbij� si� wielokrotnie te �wiat�a i te barwy; o powierzchni� ich g�adk� skoczne walce i mazury, szczere lub udane �miechy obij� si� d�ug� nieustaj�c� fal� ton�w i prawdopodobnie weseli� si� b�d� kr�lowie i damy sprzed wiek�w, wskrzeszone dwoma s�owy tylko: kostiumowym balem!". Sama Jadwiga mia�a wyst�pi� w �at�asowym, haftowanym bia�o, szafirowym kon-tuszu, z konfederatk� na g�owie"10. Nie wiem, jak mog�a by� odebrana ta demonstracja polsko�ci, ale motywem rodzic�w, kt�rzy j� wys�ali do bogatych krewnych, by�a pewnie nadzieja, �e mo�e znajdzie tam odpowiedniego kandydata na m�a.
O siostrach Nusbaum�wnych b�d� pisa� szerzej w kolejnych rozdzia�ach, tutaj za� przytocz� kilka szczeg��w z �ycia ich braci. Najstarszy Jan s�u�b� wojskow� odbywa� dzi�ki wstawiennictwu Orzeszkowej w pu�ku jej znajomego w Augustowie. P�niej studiowa� w Szwajcarii i w 1908 roku uzyska� dyplom budowniczego, a rok p�niej � br�zowy medal w konkursie �wy�szych kurs�w sztuki stosowanej w Pary�u". W czasie pierwszej wojny (co wiem z list�w Ha-
33
DOM
liny do Malinowskiego) walczy� w carskiej armii. P�niej za� s�u�y� w Wojsku Polskim (w randze majora). Wyk�ada� w Wy�szej Szkole Wojennej. By� tak�e aktywnym sportowcem: szermierzem i strzelcem.
O drugim bracie, Boles�awie, nie wiadomo nic poza tym, �e by� urz�dnikiem, natomiast najm�odszy, Czes�aw, by� barwn� postaci� i doczeka� si� nawet noty w �Polskim S�owniku Biograficznym". Jankowski skupia si� na jego zwi�zkach z Orzeszkow�. Czes�aw by�, jak i reszta rodziny, jej wiernym czcicielem. Pocz�tkowo nie wykazywa� zainteresowa� nauk� i rodzice wys�ali go na studia do Wilna, aby zacz�� si� przygotowywa� do samodzielnego �ycia. Tam rozpocz�� karier� dziennikarsk�. Orzeszkowa docenia�a jego ��wie�e jak m�odo�� i pe�ne wdzi�ku" teksty, ale tak�e uzdolnienia muzyczne. Lubi�a s�ucha� jego gry na fortepianie. W p�niejszych latach Czes�aw by� zaanga�owany w wiele przedsi�wzi��. Walczy� w obronie Lwowa i bra� udzia� w buncie genera�a �eligowskiego. W 1921 roku by� kierownikiem Stra�y Kresowej powiatu wile�skiego. Jako pose� na sejm wile�ski sygnowa� akt inkorporacji Wilna do Polski (1922). Pracowa� w ojcowskiej �Rozwadze", redagowa� �Wile�sk� Gazet� Powszechn�", by� korespondentem PAT w Pary�u, a tak�e referentem prasowym Zarz�du Miejskiego w Warszawie (1933--1939). Dzia�a� razem z siostrami w Towarzystwie Przyjaci� im. Orzeszkowej.
Doktor Henryk Nusbaum z rodzin� mieszka� na ulicy Marsza�kowskiej pod numerem 99. By�a to wtedy, jak pisa� Stanis�aw Herbst, ulica popularna w�r�d lekarzy i adwokat�w. Kamienice mia�y charakterystyczny dla nowoczesnej Warszawy uk�ad: w piwnicach sk�ady, dwie frontowe kondygnacje zajmowa�y sklepy i magazyny, wy�ej by�y salony, gabinety i poczekalnie adwokat�w i lekarzy, lokale szk�, a na najwy�szym pi�trze � pokoje kawalerskie. Na Marsza�kowskiej mieszkali tak�e pisarze, na przyk�ad Sienkiewicz czy
DOM
Deotyma. Tam mie�ci� si� s�ynny Dom Mody Hersego, a tak�e liczne cukiernie11.
0 Zofii Szymberskiej wiedzia�am jeszcze mniej. Na pocz�tku musia�y mi wystarczy� jedynie suche informacje ze spisu student�w UJ: Zofia Ben urodzi�a si� w Warszawie w 1884 roku, narodowo�ci polskiej, obywatelstwa rosyjskiego, bezwyznaniowa, ojciec zarz�dzaj�cy fabryk�. Jej starsza siostra Kazimiera jako wyznanie poda�a moj�eszowe i imi� ojca: Natan12. Zatem Zosia odci�a si� od swych �ydowskich korzeni i stara�a si� zaciera� ich �lad.
1 tyle jedynie wiedzia�abym o jej pochodzeniu, gdyby nie przypadkowo znaleziona w jednym z krakowskich antykwariat�w ksi��ka. By� to zbi�r opowiada� autorstwa Micha�a Mutermilcha Ironia, wydany u Gebethnera w 1901 roku. Na stronie tytu�owej widnia�a nast�puj�ca dedykaq'a: �Siostrzenicy mojej Zosi Ben w serdecznym upominku. Autor. 1 VI1901". Tomik oprawiony w czerwony jedwab na grzbiecie ma monogram w�a�cicielki: Z. B.
Micha� Mutermilch (1874-1947) musia� by� m�odszym bratem matki Zosi. Przed pierwsz� wojn� �wiatow� by� bardzo aktywnym publicyst� i wsp�pracowa� z czo�owymi krajowymi pismami, a tak�e prowadzi� po Janie Lorentowiczu rubryk� polsk� w paryskim pi�mie literackim �Mercure de France". Zajmowa� si� te� krytyk� i popularyzaqa sztuki. By� dzia�aczem politycznym zwi�zanym z PPS (w czasie rewolucji 1905 roku wi�ziony na Pawiaku), a p�niej zosta� cz�onkiem Francuskiej Partii Komunistycznej. Wydawa� pierwsze polskie pismo dla robotnik�w we Francji. W czasie drugiej wojny �wiatowej ukrywa� si� na po�udniu Francji i wsp�pracowa� z Ruchem Oporu. Co prawda Artur Hutnikiewicz w �Polskim S�owniku Biograficznym"13 okre�la jego tw�rczo�� jako niewyrastaj�c� ponad �przeci�tno�� drugorz�dnej
35
11. Micha� Mutermilch na Pawiaku
beletrystyki", to jednak jego proza ma dla nas teraz zupe�nie inny walor. Opisuje �wiat, kt�ry przesta� istnie�.
Mutermilch po�lubi� w 1899 roku znan� p�niej malark� Mel� Muter (1876-1967). By�a ona c�rk� Fabiana Klings-landa, bogatego kupca i mecenasa sztuki. Studiowa�a malarstwo do�� dorywczo w Warszawie, a p�niej te� w Pary�u (w Academie de la Grande Chaumiere i Academie Colarossi), ale uwa�a�a si� za samouka. Mieszka�a na sta�e we Francji. Przyja�ni�a si� z najwi�kszymi polskimi literatami i artystami (z Leopoldem Staffem ��czy�a j� wielka mi�o��), a tak�e francuskimi i niemieckimi. Dzia�acz socjalistyczny Raymond Le-febvre by� jej towarzyszem �ycia a� do tragicznej �mierci w 1920 roku. Cztery lata p�niej ginie jej jedyny syn (z ma��e�stwa z Mutermilchem, kt�re zosta�o rozwi�zane w 1914 roku). Mela by�a ostatni� mi�o�ci� Rilkego.
Micha� Mutermilch i jego �ona to jedyna rodzina Zosi Szymberskiej, o kt�rej cokolwiek wiem. Nawet je�eli jej ojciec by� �tylko" zarz�dzaj�cym fabryk�, to obraca�a si� w towa-
DOM
rzystwie warszawskiej tw�rczej inteligencji, a p�niej we Francji �wujostwo" zapewne stanowili dla niej oparcie i u�atwili pierwsze kroki.
Uda�o mi si� odnale�� dok�adn� dat� urodzin Zosi Ben: 1 czerwca 1884 roku (na jej grobie).
O �eni Zieli�skiej ci�gle wiem tylko tyle, ile napisa�am w opracowaniu Dziennika Malinowskiego: �De domo Bent-kowska, w 1904 wysz�a za m�� za Stanis�awa J�zefa Zie-li�skiego, warszawskiego adwokata pochodz�cego z franki-stowskiej rodziny Zieli�skich, kupc�w i prawnik�w" (s. 144).
�eni� by�a chyba nieco starsza od Malinowskiego, czyli urodzi�a si� na pocz�tku lat osiemdziesi�tych XIX wieku. W czasie pisania przez niego Dziennika mieszka�a w Warszawie z m�em i matk�, kt�r� Bronio nazywa Maman Bent-kowska. W rozmowie z nim skar�y�a si� na brak pieni�dzy i mo�liwo�� przeniesienia do Wilna. �eni� mia�a w�asn� pracowni� gdzie� w pobli�u mieszkania. Musia�o to by� w okolicy ulicy Nowogrodzkiej. Cz�sto bywa�a w Zakopanem. Przyja�ni�a si� z Kazia �u�awsk� (romanistk�, �on� pisarza Jerzego �u�awskiego), kt�r� mog�a zna� ze szko�y, oraz kuzynk� Broni�, Mani� ��ck�.
Zupe�nie inaczej jest z rodowodem Zosi Dembowskiej. Tutaj wiadomo wszystko. Sama bohaterka opisa�a sw�j dom, rodzic�w, wile�sk� m�odo��. W Bibliotece Narodowej, zdeponowane przez syna, spoczywaj� jej wspomnienia. S� to r�ne notatki, pisane w 1941 roku jeszcze u siebie, w maj�tku Cytowiany na Litwie, potem w Syktywkarze, gdzie� w republice Korni, a jeszcze p�niej w Kanadzie. Dembowska opisuje wile�skie ulice, mieszkaj�cych tam znajomych, krawieckie zak�ady, a zw�aszcza Jaroszy�skiego, gdzie pani Emilia szy�a jej �lubn� sukni� zgodnie z przes�dem, aby nie mierzy� jej ani razu.
31
DOM
DOM
12. Matylda i Tadeusz Dembowscy
13. Zofia
Romer,
Wilno,
Zau�ek
literacki,
akwaforta
Dembowscy mieszkali najpierw na ulicy Niemieckiej w obszernym, ale �ciemnym i nudnym mieszkaniu". P�niej wybudowali dom na Ma�ej Pohulance, w kt�rym mie�ci�a si� te� lecznica. Zosia by�a jedynaczk�. Nauczycielki przychodzi�y do domu, tak�e Angielka, Niemka i Francuzka. D�ugo bawi�a si� lalkami, przyja�ni�a si� z c�rk� s�siad�w. P�niej by�y lekcje ta�ca, mi�o�� do koni i wile�skie wy�sze sfery. �My, chocia� od dw�ch pokole� wyszli�my z ziemi (zreszt� w P�ockiem), a tatu� by� doktorem � byli�my do tego towarzystwa w��czeni, mo�e dla stanowiska tatusia, mo�e dla zamo�no�ci domu i dla wysokiego poziomu kultury, kt�ry nasz dom reprezentowa�". P