16375
Szczegóły |
Tytuł |
16375 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
16375 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 16375 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
16375 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Piotr Stawiński
Demonizm i czary ...
1833000030
WYŻSZA SZKOŁA PEDAGOGICZNA W CZĘSTOCHOWIE
Piotr Stawiński
DEMONIZM I CZARY W ŻYCIU SPOŁECZNYM
PURYTANOW AMERYKAŃSKICH
OKRESU KOLONIALNEGO
1997
Recenzenci
Janusz SZTUMSKI
Janusz TAZBIR
Redaktor Stanisław PODOBIŃSKI
Komitet Redakcyjny Janusz BERDOWSKI, Marek CETWIŃSKI (przewodniczący),
Eugeniusz GURGUL, Jadwiga KNOP, Adam OLECH,
Ryszard OSADCZY, Jerzy PIWOWARSKI, Andrzej PLUTA,
Stanisław PODOBIŃSKI (redaktor naczelny),
Joanna RODZIEWICZ-GRUHN, Waldemar TYRAS
Korektorzy
Maciej PODOBIŃSKI
Edyta SADOWSKA
Ilustracja na okładce za: niel Cohen A Natural History of Unnatural Ihings
Przekład streszczeń
Małgorzata ADAMCZYK-KUKUŁKA
Zofia STEMPOR
Andrzej WĄTROBA
Opracowanie graficzne,
skład, łamanie i redakcja techniczna
„SADPOL"
©Copyright by Piotr Stawiński
and
©Wydawnictwo Wyższej Szkoły Pedagogicznej
w Częstochowie
ISBN 83-7098-333-2
Wydawnictwo Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie,
42-200 Częstochowa, ul. Waszyngtona 4/8, tel. (0-34) 614-854.
Wyd. I. Nakład 500 egz. Ark. druk. 16,0.
Druk i oprawa: Akademickie Centrum Graficzno - Marketingowe LODART S.A.
93-005 Łódź, ul. Wólczańska 223
SPIS TREŚCI
J Zagadnienia wprowadzające................................................................. 7
Rozdział 1. Miasto na górze
Przebieg i charakter religijnego osadnictwa purytańskiego na
terenach Nowej Anglii........................................................................ 25
Rozdział 2. Dni próby
Zmiany w purytańskiej społeczności Nowej Anglii od początków osiedlenia do lat 90-tych XVII stulecia.............................................. 47
Rozdział 3. Wąż w ogrodzie
Zagrożenia wewnętrzne, kwestie tolerancji religijnej i stosunek
do dysydentów....................................................................................76
3.1. Roger Williams............................................................................80
3.2. Anna Hutchinson i kryzys antynomistyczny.................................101
3.3.Kwakrzy ......................................................................................109
Rozdział 4. Cień dogmatu
Czary i demonizm w wyobrażeniach i praktyce XVII-wiecznych purytanów...........................................................................................129
4.1. Angielska tradycja demonologiczna............................................129
4.2. Przeszczepienie i rozwój wyobrażeń z zakresu czarów
i demonologii na kontynencie amerykańskim ............................141
a) prawo.....................................................................................141
b) literatura................................................................................147
Rozdział 5. Dobre nowiny w złych czasach
Rola wyobrażeń millenarystycznych w myśleniu i działaniu purytańskich kolonistów.....................................................................174
Rozdziało. Kronika wydarzeń w Salem 1692-1693 ............................191
Uwagi końcowe.......................................................................................203
Nota bibliograficzna..............................................................................222
Summary.................................................................................................233
Resume....................................................................................................237
Содержание.......................................................................................241
Indeks osób ........................................................................................245
ZAGADNIENIA WPROWADZAJĄCE
Zyskujący na znaczeniu w naukach społecznych postulat, ich coraz ściślejszego związku z dorobkiem innych dziedzin wiedzy humanistycznej, wyraża odejście od preferowanego przez długi okres modelu statycznego historii, przedstawianej jako dzieje polityczne, czasem okraszone analizą z zakresu gospodarki. Popularność „nauki o ludzkim zachowaniu" (przywodzącej na myśl M.J. Yingera, ale przecież formułowanej i przed nim) sprawiła, że zmieniła się optyka postrzegania roli historyka (socjologa, etnosocjologa itd.), który przestał li tylko odzwierciedlać czasy minione i raczej widzi siebie w roli pośrednika między nimi a współczesnością. To znaczy, stara się im przyglądać od wewnątrz i z zewnątrz (z perspektywy lat) jednocześnie - Jako rozwijającemu się dramatowi i jako celowi odległej w czasie retrospekcjF} Wymaga to łączenia struktury chronologicznej z perspektywą fenomenologiczną w takim ujęciu, w jakim jest ona wykorzystywana w antropologii kulturowej czy religioznawstwie.
Gdy Alexis de Tocqueville formułował postulat badań historycznych, będących w zasadzie analizą interdyscyplinarną, a przynajmniej uwzględniającą w sposób istotny czynnik socjologiczny w ocenie historycznej, proponował podejście, które dziś nazwalibyśmy „modelem akcji" czy „działania", rozumiejąc przez nie nie tylko określony „indeks zdarzeń", ale całościowy system wartości, emocji i zachowań, które muszą być wzięte pod uwagę przy próbie zrozu-
1 Hernadi Р., Re-Presenting the Past: A Notę on Narrative Historiogra-phy and Historical Drama, „History and Theory", v. 15 [1976], s. 47,
8 DEMONIZM I CZARY W ŻYCIU SPOŁECZNYM ...
mienia danego wycinka przeszłości. I to zarówno w aspekcie jednostkowym, jak i społecznym.2 Warto więc przypomnieć na wstępie, co autor O demokracji w Ameryce mówił o grupach ludzkich, jako składniku procesu dziejowego: „społeczeństwo istnieje tylko wtedy, gdy ludzie rozpatrują wiele rzeczy z tego samego punktu widzenia, kiedy o wielu sprawach mają takie same opinie... kiedy te same fakty wywołują u nich takie same wrażenia i myśli".3
Gdyby przyjąć te słowa w ich kategorycznym brzmieniu, należałoby stwierdzić, że społeczeństwa w ogóle nie istnieją, nie ma bowiem takich grup ludzkich, które są jednomyślne, jednorodne intelektualnie i emocjonalnie. Nie o to wszakże chodziło Tocqueville'owi, ale o podkreślenie, jak wiele elementów życia politycznego, społecznego, kulturalnego, naukowego itd. wziąć trzeba pod uwagę, i że istnieje wspólna sfera, wyrażająca ducha danej gromady, konieczna do uwzględnienia przy zbliżaniu się do zrozumienia biegu historii. 1 tak pojmowany postulat badawczy, zastosowany przez niego do analizy społeczeństwa północnoamerykańskiego w jego dojrzewaniu do demokracji, okazał się odkrywczy i płodny poznawczo.
Kolonie purytańskie na terenach Nowej Anglii były społecznościami o wysokim poziomie integracji wewnętrznej i w znacznym stopniu zbliżały się do wzorca nakreślonego powyżej. W takim przypadku - i przy zastosowaniu się do postulatu możliwie wszechstronnego badania różnych aspektów życia zbiorowego i indywidualnego -w zasadzie obojętne jest, „od jakiego końca" zacznie się penetrację. Może to być zjawisko ze sfery aktywności gospodarczej czy politycznej, może jakiś aspekt życia duchowego, idea. Wzajemna zależność elementów i tak każe nam dojrzeć i uwzględnić najistotniejsze z nich,
2 Por.: Henretta J.A., Social History as Lived and Written, „The American Historical Review", v. 84 [1979], nr 5, s. 1321-1322.
J Cyt. za: Szacki J., Historia mvśli socjologicznej. Warszawa 1983, t. 1, s. 194.
Zagadnienia wprowadzające 9
a każdy rzetelny opis będzie się zbliżał do opisu całościowego, bowiem inny pozbawi się większej wartości. Można więc - i takie było zamierzenie tej pracy - wziąć na warsztat czary i demonizm, poddać analizie ich pochodzenie, charakter i rolę przezeń spełnianą w całym systemie myśli i działań nowoangielskiej teokracji oraz liczyć na ujrzenie i zrozumienie owego systemu.
Nie jest to więc praca o czarach i demonach, ale o sposobie, w jaki wyrażała się religijnie kształtowana wizja świata w społecznym funkcjonowaniu amerykańskich purytanów, ukazanym przez taki właśnie pryzmat.
Historyk duchowości (idei) jest zainteresowany tym, jak fakty życia społeczno-politycznego wpływają na świadomość ludzi, ale przecież także i sposobem w jaki idee, którym ludzie hołdują, nadają kształt wypadkom tego życia. W niniejszej pracy przedmiotem mojego zainteresowania stały się oba człony tego wzajemnie zależnego, dynamicznego układu, a więc zarówno wpływ idei religijnych na kształt rzeczywistości społecznej, jak i ewolucja myślenia powodowana okolicznościami zewnętrznymi. Jak zauważa Quentin Skinner, „wzory i nastawienia, według których w sposób nieunikniony organizujemy i porządkujemy nasze myśli działająjako determinanty tego co myślimy i odczuwamy"*, a w dalszej kolejności czynimy.
Problematyka będąca przedmiotem bezpośredniej analizy w tej pracy wymaga ustosunkowania się na wstępie do pewnych kwestii terminologiczno-definicyjnych, dotyczących w głównej mierze takich zagadnień, jak relacje magia - religia, demonizm i czary.
Antropologia, za Edwardem Evans-Pritchardem, wprowadza rozróżnienie między znaczeniem terminu „witchcraft" i „sorcery", nadając pierwszemu cechy pewnej wrodzonej dyspozycji psychicznej (przypadłości), za sprawą której czarownik/czarownica czyni zło, bez
4 Skinner Q., Meaning and Understanding in the History of Ideas, „History and Theory", 7 [1969], nr 1, s. 6.
10 DEMONIZM I CZARY W ŻYCIU SPOŁECZNYM ...
użycia słów, zaklęć, rytów czy trucizn. Ich złośliwość jest czystym aktem psychicznym, podczas gdy magik [sorcerer] w sposób rozmyślny stosuje czarną magię, używa nazwanych wyżej „środków technicznych", a jego zdolność do tego opiera się na znajomości procedur i ma charakter nabyty.5
Podział taki, wprowadzony na podstawie obserwacji społeczeństw na niższych szczeblach rozwoju, głównie plemiennych afrykańskich (Zande), ma ograniczoną wartość w odniesieniu do XVII--wiecznych realiów europejskich i amerykańskich. Co nie oznacza, że nie zachowuje pewnej adekwatności. Istnieje bowiem określony poziom, na którym spotykają się fenomenologicznie ujmowane zjawiska kulturowe z życia grup plemiennych i rozwiniętych społeczeństw Zachodu. W odniesieniu do interesującej nas problematyki, ten najniższy wspólny poziom może być określany jako:
a) maleficium - najbardziej podstawowa i najprostsza w wyrazie forma czarów, obejmująca zarówno fizyczną manipulację przedmiotami i formułami słownymi (czarna magia), jak i duchowe moce wyzwolone przez uczucie wrogości (nie rozwijam tego tutaj, ale chodzi także o osobowe siły zła);
b) czary w oparciu o cyrograf (umowę, pakt) z szatanem - taka forma może służyć szkodzie (innych) lub pożytkowi (strony umowy), co zaciemnia czarno-biały obraz zjawiska;
c) czary sabatowe - zwykle wiązane z poprzednimi (ich przedłużenie), ale w istocie mogące występować samodzielnie, a w kultu-
Evans-Pritchard E., Witchcraft, Oracles, and Magie among the Azan-de, Oxford 1950. Zob. także: Thomas K., Religion and the Decline oj Magie, London 1971, s.463. Angielskie terminy, które były dla Evans-Pritcharda tak adekwatne do zjawisk obserwowanych u Afrykańczyków, nie mają swoich subtelnych rozróżnień w języku polskim, dlatego podałem je nie tłumaczone (użyte przeze mnie słowo „magik" nie jest zbyt szczęśliwe), ale też z powodów wyłożonych niżej nie stanowi to wielkiego problemu.
Zagadnienia wprowadzające 11
rach na niższych szczeblach rozwoju zloty czarowników/czarownic nie mają związku z osobowo ujmowanym złem. W okresie wczesnonowożytnym wszelkiego typu szkodliwą działalność, czynioną skrycie przy użyciu tajemnych czy nadnaturalnych środków określano łacińskim mianem „maleficia". Jego znaczenie obejmowało zarówno czarną magię, rozumianą jako swoistego rodzaju „rzemieślniczą umiejętność", jak i wejście w układ, czy po prostu stosunki z siłą nieczystą, diabłem. W tym drugim przypadku można już było czynić zło samym tylko aktem woli, co upodabniało taką osobę do opisanego wyżej czarownika afrykańskiego. Nie mamy tu jednak do czynienia z czystymi typami, bo oskarżani o to łączyli zwykle działalność destrukcyjną z pozostawaniem na usługach diabła i oddawaniem mu hołdu. Zdrada ideałów chrześcijańskich wiązała się z antyspołeczną aktywnością. Jak zauważa Brian P. Levack, „czary były więc satanizmem, oddawaniem czci Diabłu. Te dwa typy działań, o które oskarżano czarownice - magia i satanizm - wiązały się ze sobą ściśle, gdyż wierzono wówczas powszechnie, że czarownica uzyskiwała moc niszczycielską dzięki paktowi z Diabłem... Pojawienie się wierzeń, że czarownice zajmują się nie tylko magią, łecz należą do czcicieli Diabła, zmieniło naturę tej zbrodni. Czarownice stały się nie tylko przestępcami, podobnej kategorii jak mordercy i złodzieje, łecz także heretykami i apostatami, osobami wewnętrznie złymi, które odrzuciły ~wiarę chrześcijańską i zdecydowały się służyć Diabłu, wrogowi Bogar1
Używając w tej pracy słowa „czary" będę miał na myśli jego szeroki zakres znaczeniowy, obejmujący praktyki czarnej magii (maleficia) oraz satanistyczne (demonizm). Zarówno tę najbardziej
6 Lamer Ch., Is AU Witchcraft Really Witchcraft?, „New Society", v. 30 [1974], s. 82.
7 Levack B.P., Polowanie na czarownice w Europie wczesnonowożytnej, przeł. E. Rutkowski, Warszawa 1991, s. 18.
12 DEMONIZM I CZARY W ŻYCIU SPOŁECZNYM ...
podstawową formę, jaką stanowią maleficia, czynione już to pod postacią praktyk magicznych przy użyciu odpowiednich parafernaliów, już to jako rezultat uwolnienia szkodliwych sil duchowych, jak i akty „paktowania z diabłem" i inne formy wyobrażonej czy rzeczywistej obyczajowości czarowskiej (np. sabaty). Będę również sięgał do pewnych ustaleń z dziedziny antropologii kulturowej, choć generalnie nie przeceniam ich znaczenia dla naszych rozważań. Praca ta bowiem nie ma ambicji teoretycznych w zakresie socjologiczno-antropolo-gicznym, ani też nie ma być traktatem teologicznym. Jest próbą analizy historycznej pogłębionej o elementy psycho- i socjohistorii, mającej ukazać funkcjonowanie określonych idei w umysłowości i życiu codziennym. Ich osadzenie w mentalności chrześcijańskiej i kulturowych uwarunkowaniach cywilizacji zachodniej jest tak silne, że nadmierne poszerzanie płaszczyzny znaczeniowej pewnych pojęć mogłoby tylko zaciemnić obraz całościowy. Z drugiej wszakże strony, nikt dziś chyba nie kwestionuje oceny, że podjęty tu przedmiot zainteresowania może być zrozumiany w sposób satysfakcjonujący tylko przy uwzględnieniu dorobku innych dyscyplin naukowych, takich jak etnologia, socjologia, psychologia, folklorystyka czy historia porównawcza religii.8
Pokusa odwołania się do określonej, całościowej, teoretycznej koncepcji czarów jest duża. Pamiętamy, że istnieją takie propozycje, powstałe w ciągu minionych dziesięcioleci, w mniejszym lub większym stopniu poddane krytyce środowisk badawczych. Można tu wymienić prace Margaret Murray, Julesa Micheleta czy Julio Caro Baroi. Należą one do nurtu określanego mianem romantycznego (w przeciwieństwie do racjonalistów) w badaniach nad tym problemem i sprowadzają się do przekonania o pochodzeniu praktyki cza-
Na ten temat zob.: Eliade M, Occultism, Witchcraft and Cultural Fashions. Essays in Comparative Religiom, Chicago 1990, s. 71-73 {The Historiography of Witchcraft and History of Religiom).
Zagadnienia wprowadzające 13
rów z okresów poprzedzających chrześcijaństwo. Łączy je - i stąd ta nazwa - pogląd, że konspiracyjnie uprawiane zjawisko, interpretowane przez kościół w kategoriach czarów i satanizmu, rzeczywiście miało miejsce, a nie było tylko wymysłem teologów i udręczonej wyobraźni prześladowanych.
Poglądy pierwszej z wymienionych autorów pozostawały przez długi czas wpływowe w nauce. Dają się sprowadzić do następujących kluczowych konstatacji (średniowieczne i wczesnonowożytne procesy o czary nie były aberracją intelektualną, lecz przejawem konfliktu chrześcijaństwa z antyreligią, pogańskim kultem płodności; kult ten aż do XVII wieku.zachował swoją hierarchię, organizację, święte miejsca i obrzędy.10 Twierdzenia Murray przy zastrzeżeniach natury metodologicznej, nie znalazły dostatecznego potwierdzenia w materiale historycznym i etnograficznym, ale nie pozostały bez śladu, wskazując na obecność pogańskich wierzeń i praktyk w środowisku chrześcijańskim na długie wieki po jego ostatecznym triumfie. Jest to jednak obecność idei, a nie postaci konkretnego boga (Ceraunosa, Pana czy Dionizosa).
W Czarownicy, dziele najbardziej reprezentatywnym dla przekonań Julesa Micheleta (będącym według opinii Leszka Kołakowskiego bardziej esejem literackim niż pracą historyczną), znajdujemy pogląd tłumaczący' czary reakcją mas uciśnionych na beznadziejność swojej
9 Por.: Kephart M.J., Rationalists vs. Romantics among Scholars of Witchcraft, w: Witchcraft and Sorcery. Selected Readings, Max Marwick ed., London 1982.
10 Murray M., The Witch-Cult in Western Europę, London 1921, s. 343-345; oraz Tejże, The Godofthe Witches, London 1933.
11 Por.: Russell J.B., Witchcraft in the Middle Ages, Ithaca 1972; Eliade M., op. cit.; a przede wszystkim: Rosę E., A Razor for a Goat: A Discussion of Certain Problems in the History of Witchcraft and Diabolism, Toronto 1962. Ta ostatnia praca stanowi gruntowną rozprawę z tezami Murray.
14 DEMONIZM I CZARY W ŻYCIU SPOŁECZNYM ...
sytuacji. „Czarownica istnieje [...] «od czasów rozpaczy», jest wytworem straszliwego ucisku społecznego, krzywdy i bezbronności wobec krzywdy, rezultatem beznadziejnych sytuacji zniewolonego ludu. Skoro Bóg tylekroć pokazał, że stoi po stronie panów - gdzież szukać pomocy, jeśli nie u tego, który jest głównym wrogiem Boga?" - relacjonuje poglądy Micheleta Kołakowski. 12(Lud zatem, miałby w reakcji na opresję władzy i kościoła znaleźć azyl w dawnych praktykach magicznych, przejmując przy tym ich chrześcijańską interpretację w kategoriach satanistycznych. **
Trzeci z wymienionych autorów, Julio Caro Bareja, połączył w swojej teorii pewne elementy koncepcji Murray i Micheleta.13 Na podstawie analizy literatury świata klasycznego dopatrzył się w tych kulturach niezbitych świadectw obecności przez wieki przedchrześcijańskich elementów magicznych zbieżnych ze średniowiecznymi wyobrażeniami czarów i czarownic. „W klasycznej grece i łacinie istnieje cały szereg rzeczowników związanych z działaniami, operacjami i surowcami wykorzystywanymi przez czarownice. Stanowią one jądro zarówno historii czarów, jak i historii kultury ludzkiej"" }Ą To, co jest tak bardzo charakterystyczne dla omawianego zjawiska w końcu średniowiecza i początkach czasów nowożytnych, pochodzić miało z matriarchalnych kultów przedchrześcijańskich (Diany, Hekate i in.), które najpierw straciły swe pierwotne znaczenie na rzecz męskiego panteonu, a potem zostały zdegradowane przez kościół do pozycji demonów.
Jak zatem widać, wspólną cechą zasygnalizowanych wyżej teorii jest akcent na przenikanie elementów kulturowych i ich obecność pod postacią przeżytków, nabierających w nowych okolicznościach od-
W: O pożytkach diabla, przedmowa do: Michelet J., Czarownica,. przeł. M. Kaliska, Londyn 1993, s. 11.
13 Baroja J.C., The Worldofthe Witches, Chicago 1964.
14 Ibidem, s. 40.
Zagadnienia wprowadzające 15
miennych cech interpretacyjnych, ale z dającymi się zauważyć śladami rodowodowymi. Niekiedy podobne koncepcje bywają określane wspólnym mianem „dyfuzjonizmu kultowego" [cult diffusion the-ories],15 ale my wolimy mówić o przeżytkach, bowiem, jak się zdaje, nie mamy tu do czynienia z dyfuzją w czystej postaci, lecz z przenikaniem bodźcowym, następującym, gdy zapożyczeniu ulega pewna idea, dalej rozwijająca się samodzielnie.16 W swojej całościowej postaci koncepcje te nie stanowią dziś płodnego narzędzia analiz, jednak ich określone elementy zachowują wartość poznawczą. W naszym przypadku, jeśli wracam do pewnych tez, to dlatego, że obecności elementów magiczno-mitycznych w życiu purytanów poświęcę dalej więcej uwagi i mam ją za znaczącą dla zrozumienia całości życia duchowego tej grupy.
Tak zwani „racjonaliści"] w swoich badaniach kładą akcent na zjawisko „polowań", skupiając uwagę na psychologicznych i społecznych uwarunkowaniach i ich związkach z szerszym kontekstem dziejowym i kulturowym. W tej perspektywie traci na znaczeniu zagadnienie istnienia lub nieistnienia praktyk satanistycznych, o które oskarżano (inna sprawa z magią), wybija się natomiast na plan pierwszy aktywność strony oskarżającej, motywacje, mechanizmy, przebieg i konsekwencje jej działań. Do tej grupy zaliczyć można tak znamienitych badaczy, jak H.C. Lea,_Ą.D. White, J. Hansen, C. Dol-linger, G.L. Burr czy R. H. Robbins, którego Encyklopedią, czarów
15 Por. erudycyjną pracę Daniela Lawrenca 0'Keefe, Stolen Lightning: The Social Theory of Magie, [New York 1983, s. 423], której wiele zawdzięczam.
16 Por.: Honigmann J.J., The World oj'Mart, New York 1959. Kołakowski napisał: „Skromny na pozór podrzutek innej kultury stal się rychło figurą pierwszorzędną naszego świata, jego uznaną i respektowaną częścią; zasymilował się bez reszty, a ślady obcej krwi poszły dawno w zapomnienie". [Op. cit., s. 5.].
16 DEMONIZM I CZARY W ŻYCIU SPOŁECZNYM ...
/' demonologii uważa się niekiedy za zwieńczenie dorobku tego nur-tu.17
Powstaje pytanie, czy zatem abstrahując od statusu ontycznego zjawiska da się wskazać określone elementy „mitu czarów", wspólne wyobrażeniom o nim w różnych kulturach i okresach dziejowych. Przy pozytywnej odpowiedzi moglibyśmy się oprzeć na takiej płaszczyźnie jako teoretycznej podstawie naszych analiz. Wydaje się, że możemy w tych poszukiwaniach odwołać się do ustaleń Philipa Mayera, wskazując na następujące, powtarzające się składniki:
- wyobrażenie pewnej kategorii ludzi, określanych mianem czarowników/czarownic, możliwych do zidentyfikowania na podstawie znaków zewnętrznych [witch mark] lub wewnętrznych, z ich względnie stałymi cechami osobowymi (zwykle: kobiety, z podejrzanych rodzin, dorosłe, kłótliwe itp.);
- zespół dolegliwości i nieszczęść przypisywanych powyższej grupie (śmierć, choroby, susze, plagi i in.);
- przekonanie, że czarownicy zwracają się przeciw swoim sąsiadom lub powinowatym, nie interesując się obcymi i dalekimi;
- działają z czystej zawiści i złośliwości, nie dla zysku, bywa, że bez żadnego motywu, zazwyczaj sekretnie, w nocy;
- ponadludzkie zdolności (czarownica jest istotą ludzką, ale z ponad-ludzkimi możliwościami), moc zadawania ciosów bez użycia narzędzi, na odległość, „telepatycznie", natychmiast itp. Może to pochodzić od ducha, który je posiadł i ujawnia się pod postacią „towarzysza" (familiar - węża, ptaka i in.);
- niemoralność czarów, która ma stanowić ich cechę konstytutywną; są one zaprzeczeniem wszelkich wartości i standardów, odwróce-
Robbins R.H., The Encyclopedia of Witchcraft and Demonology, New York 1960. Por.: Kephart M.J., op. cii, s. 326-327.
Mayer Р., Witches. lnaugural Lecture, Rhodes University, Graham-stown, South Africa, 1954, w: Witchcraft andSorcery, wyd. cyt., s. 54-70.
Zagadnienia wprowadzające 17
niem porządku świata (nagość w miejsce wstydu, łamanie tabu
seksualnych, modlitwy wspak itp.). Obiecujące wydaje się jednak uzupełnienie pytania, skąd się wzięły czary i jakie posiadają cechy, o refleksję nad rolą spełnianą przezeń w gromadzie, zwrócenie uwagi na podejście funkcjonalne. Klasyczny zestaw zagadnień może być jako punkt wyjścia z powodzeniem zapożyczony od Kluckhohna,20 bo choć opracowany na materiale etnologicznym odnoszącym się do problematyki magii i czarów Indian Nawaho, ma walor uniwersalny i sprowadza się do następujących tez, czary:
- służą objaśnieniu świata w kategoriach moralnych (teodycea);
- uwydatniają wartości społeczne poprzez ukazanie ich przeciwieństw, antywartości;
- pomagają w utrzymaniu posłuszeństwa, dewianci wiedzą, że nie mogą posunąć się za daleko, bo zostaną uznani za czarowników;
- są sposobem wyrażania i rozładowywania napięć społecznych;
- dają upust agresji i frustracji poprzez wskazanie kozła ofiarnego (czarownicy);
- służą znalezieniu przez ludzi z marginesu swojego znaczenia i ekspresji nie akceptowanych społecznie impulsów;
- są rodzajem rozrywki dla mas;
- dają wiarę w skuteczność środków zaradczych;
- werbalizują i pomniejszają lęk.
W podejściu tym uwzględnione zostały obie strony dynamicznej relacji: ludzie oddający się magii i czarom - reszta społeczności, jednak bez próby wskazania wagi poszczególnych funkcji i z założe-
19 Ibidem, s. 56-57. Ten ostatni aspekt mitu czarów - świat „do góry nogami" rozwija w sposób interesujący Stuart Clark w artykule: Imersion, Misrule andthe Meaning of Witchcraft, „Past and Present", 1980, nr 87.
20 Kluckhohn C, Navaho Witchcraft, „Papers of the Peabody Museum of American Archaeology and Ethnology", vol.22 [1944], nr 2.
18 DEMONIZM I CZARY W ŻYCIU SPOŁECZNYM ...
niem, że czary przyczyniają się do rozładowywania napięć grupowych, choć odpowiedź na pytanie czy bardziej uśmierzają, czy wywołują konflikty, nie jest wcale tak oczywista.21 Mimo to, właśnie ze względu na podkreślaną dynamikę ten wariant socjologicznej teorii czarów chcę wykorzystać dla zbadania tezy, że w XVll-wiecznej Nowej Anglii ich obecność i sposób reakcji na nie związany był ściśle z napięciami psychicznymi w życiu jednostkowym i społecznymi w aspekcie gromadzkim, wynikającymi z teologicznie umotywowanych przekonań o wyjątkowości własnych losów. Wyjątkowości odczuwanej w kategoriach socjoeschatologicznychrco m.in. skłoniło mnie do zwrócenia uwagi na nastroje millenarystyczne w purytańskim życiu duchowym.
Praca została skonstruowana tak, że w pierwszej części omawia okoliczności, przebieg i teologiczną interpretację faktu migracji za ocean i trudności adaptacyjnych we wszystkich ich wymiarach: bytowym, psychicznym i społecznym. Ujmowanie własnego losu w kategoriach „historii opatrznościowej" staje się kluczem do zrozumienia mentalności purytańskiej; relacje: rzeczywistość społeczna - wyobrażenia religijne, pozwalają uchwycić dynamikę obu członów zjawiska.
Owa dynamika ma także swój wymiar dysydencki, stąd dalsza część poświęcona została kwestiom tolerancji religijnej i stosunku oligarchii purytańskiej do nieposłuszeństwa cywilnego i niesubordynacji teologicznej. Ma to stanowić przygotowanie gruntu dla zrozumienia postawy społeczności nowoangielskiej wobec oskarżeń o czary i złośliwą magię, dlatego została tu zwrócona uwaga na te składniki retoryki religijnej, które są wspólne wyobrażeniu zdrady ideałów chrześcijańskich.
Wyobrażenia demonologiczne i zespół przekonań należących do folkloru, jako składnika świadomości religijnej, kształtowały się na
Zwraca na to uwagę Daniel L. 0'Keefe w cyt. pracy, s. 427.
Zagadnienia wprowadzające 19
ziemi amerykańskiej pod wpływem tradycji angielskiej i pewnych -niezbyt znaczących - elementów miejscowych, stąd kolejny rozdział ujęty został jako analiza charakteru tej tradycji w jej rozmaitych przejawach (praktycznym, teologicznym i prawnym) i bardziej samodzielnemu rozwojowi w nowych uwarunkowaniach geograficzno-społecznych.
Część kolejna poświęcona została oglądowi i interpretacji oczekiwań millenarystycznych, ku czemu zwróciłem się w przeczuciu, że o ile działania przeciw domniemanym czarownicom spełniały określone funkcje w krótszych odcinkach czasowych, na poszczególnych etapach załamywania się „bożego eksperymentu", o tyle wizja i oczekiwanie Tysiącletniego Królestwa, z wszystkimi towarzyszącymi jego przyjściu zapowiedziami, stanowić może główną drogę myślowej i uczuciowej identyfikacji z purytanami amerykańskimi w ciągu ich XVII-wiecznej historii w Nowej Anglii.
Ostatni rozdział pracy został poświęcony opisowi przebiegu wydarzeń związanych z oskarżeniami i procesami w Salem. Kierowałem się przy tym faktem nieomal całkowitego braku w polskiej literaturze historycznej i socjologicznej już nie tylko analiz, ale i relacji z tego, co się tam stało w latach 1692-93. Jeśli nie liczyć okolicznościowych wzmianek popularyzatorskich, związanych ostatnio z 300-letnią rocznicą i względnie obszernego, choć dziś już nieco przestarzałego i miejscami nieprecyzyjnego, opisu w pracy K. Baschwitza.
Zdania na temat znaczenia wydarzeń salemańskich dla zrozumienia mentalności purytańskiej są podzielone, o czym świadczy dobitnie opinia Perry Millera, który uważał, że intelektualna historia Nowej Anglii aż do roku 1720 może być pisana bez uwzględniania
22 Baschwitz K., Czarownice. Dzieje procesów o czary, przel. T. Zabłudowski, Warszawa 1971.
"*■ ~^;-ч-~l 'W"ч
:х-У;/^
W
-" 7^ <0 == Ь=
>> ' - 4VS '.
С. « :
///
Ч -V4V^-*
ы
Ш- о 0 s &' & Ш т Ш- ^ Ш-^в Тэ Та ^ *° ^ Ш- ^-
o J. „ o 5, ^ no s й 2
t2 S л> ^ N ja
"о.Я да. £
11*е ч%%\\\«4% 1кг%%%s
Ш,***
-6?
к <а % ^
-v "^ £. "'K: %• ^ £? О
о- о '
й в в *
Ł S* Ї? N
" S< О < —
^ - а- Й 5^ «5
Ci Ci ^Ł. o Ó-
..% *" * o sł ъ £•• н »*■ o :
^ "^ vr -S- S-- o-^Ł-
^ P> ** ^
^*> ^ri ^ Nv N <Э
* й =5
° S ta
1
s
* ЧІ- ^ń V^
o ^. 3 S
^ 8 &■«§ ?^ f" |
8 I ^ -• 3 t' Л 3
20 DEMONIZM I CZARY W ŻYCIU SPOŁECZNYM ...
23
Salem. " Podobnego zdania jest inny znamienity badacz religijnej problematyki amerykańskiej, S.E. Ahlstrom, wskazując wszakże na skutki jakie przyniosły one dla zmniejszenia się szacunku dla religijnego przywództwa kolonii, zwłaszcza w oczach kupiectwa, którego rola wzrosła po otrzymaniu przez kolonię nowej Karty.24 Z tego właśnie powodu nie zgadzam się w pełni z opinią wyrażoną przez Millera. Oczywiście, rozpatrywane same w sobie, procesy w Salem nie wnoszą wiele nowego, a nawet poprzez pewne różnice z poprzedzającymi je dziesięcioleciami, mogą zaciemniać obraz purytańskiej mentalności, ale rozpatrywane w kontekście rozwoju społeczno-religij-nego Nowej Anglii, traktowane jako swego rodzaju zwieńczenie tego rozwoju i próg nowego etapu ewolucji są - moim zdaniem - wielce znaczące dla historyka.
W zakończeniu zawarte zostały wnioski podsumowujące na ile wcześniejsze hipotezy i podejrzenia badawcze znalazły potwierdzenie w przeanalizowanych materiałach i pod jaką postacią mogą przybrać formę uogólnień.
Z oczywistych względów podstawową metodą zastosowaną przeze mnie były badania oparte na analizie dokumentów. W głównej mierze świadectw pisemnych, należących zarówno do grupy zebranych w sposób systematyczny (sprawozdań naukowych, artykułów w periodykach i rozpraw, które, gdy problematykę brać szeroko znajdujemy w ogromnej, wręcz przytłaczającej ilości, ale ściśle związane z tematem zakreślonym tytułem, reprezentowane są znacznie skromniej), jak dokumentów okolicznościowych (przygodnych), pod posta-
J Por.: Miller Р., The New England Mind, Boston 1961, vol. 11: From Colony to Providence, s. 191.
Ahlstrom S.E., A Religious History of American People, "New Haven 1972, s. 161.
Zagadnienia wprowadzające 21
cią relacji osobistych - pamiętników, wspomnień, listów itp. i notatek służbowych, protokołów, stenogramów, zapisków.
Gdzie tylko było to możliwe docierałem do tekstów źródłowych, co było ułatwione dzięki staranności z jaką wydawnictwa American Antiąuarian Society [Worcester Mass.]; bostońskie: The Colonial Society of Massachusetts; The Massachusetts Historical Society; The Prince Society; oraz The Essex Institute [Salem]; The Narragansett Society [Providence] i inne odnoszą się do intelektualnego i kulturalnego dziedzictwa swoich przodków. W przeciwnych wypadkach uciekałem się do źródeł wtórnych, korzystałem z opracowań i monografii, dbając o to, by poznać dany problem możliwie wszechstronnie naświetlony i krytycznie go przemyśleć.
Opracowując relację z procesów salemańskich (rozdz. 6.) korzystałem z trzytomowego wydania tekstów źródłowych, opracowanych i opublikowanych przez Paula Boy era i Stephena Nissenbauma w Nowym Jorku w roku 1977.26 Jest to najbardziej kompletny zbiór dokumentów sądowych, nakazów aresztowania, przesłuchań wstępnych i procesowych, apelacji i odwołań, który pozwala na dokładne odtworzenie przebiegu wypadków od początku do końca wydarzeń.
Moją intencją było, by praca niniejsza stanowiła nie tylko prezentację problematyki zakreślonej w tytule, ale także, by ta stała się pretekstem do ukazania bogatego świata duchowego amerykańskiego purytanizmu.
Ze względu na mnogość materiału bibliograficznego, dotyczącego demonizmu i czarów (zarówno w ujęciu historycznym, jak i socjo-logiczno-etnologicznym), teologiczno-historycznej problematyki
25 Por.: Sztumski J., Wstęp do metod i technik badań społecznych, Katowice 1995, s. 140-147.
26 The Salem Witchcraft Papers. Yerbatim Tramcripts ofthe Legał Do-cuments ofthe Salem Witchcraft Outbreak of 1692, In Three Yolumes, New York 1977.
22 DEMONIZM I CZARY W ŻYCIU SPOŁECZNYM ...
chrześcijaństwa reformowanego i dziejów kolonizacji amerykańskiej, zrezygnowałem z publikowania obszernego wykazu, zastępując go „Notą bibliograficzną", w której dokonałem oceny stanu badań. Być może i w tej postaci rozrosła się ponad miarę. Obejmuje w zdecydowanej większości pozycje anglosaskie, niektóre trudno dostępne w Polsce, ale adresuję ją do osób zajmujących się omawianymi zagadnieniami naukowo chcąc w ten sposób z jednej strony zdać sprawę, skąd czerpałem, z drugiej, wskazać na możliwe kierunki dalszej penetracji problematyki. Mając nadzieję, że praca moja może zainteresować także czytelnika spoza wąskiego grona fachowców, do części odnoszącej się do czarów dołączyłem krótki wykaz literatury polskojęzycznej.
Miła to dla mnie powinność podziękować Panom Profesorom, Januszowi Sztumskiemu i Januszowi Tazbirowi, których cenne uwagi i życzliwe rady pomogły mi poprawić w tej pracy to, co poprawić się dało.
Na koniec chciałbym przywołać opinię Janusza Sztumskiego, który - pisząc o roli kontaktu ze świadectwami czasów minionych -zauważył: „Uważam, że mają racją ci, którzy twierdzą iż pod wpływem fascynacji autentycznymi przedmiotami, pochodzącymi niekiedy z bardzo odległych czasów lub ze szczególnych miejsc, rodzi się swoista «aura», która umożliwia osobom zwiedzającym muzea, a zwłaszcza posiadającym pewną wiedzę z zakresu historii czy też dotyczącą oglądanych eksponatów, na coś, co można by nazwać wczuwaniem się w dawną epokę lab sytuację".'
Myślę, że dają się te uwagi rozszerzyć także na rzeczywistość natury duchowej. Obcując z mentalnym światem purytanów, po obu stronach oceanu, wielokrotnie byłem pod wrażeniem ich kultury, choć mając na uwadze temat moich tu zainteresowań nie użyję słowa: fa-
Op. cit., s. 147.
Zagadnienia wprowadzające 23
scynacja. Niech mi wolno będzie się przyznać do tego, że gdy nachodziły mnie wątpliwości, co do wartości tego, co robię, przypominałem sobie słowa purytańskiego gubernatora, Johna Winthropa, wypowiedziane przy opuszczaniu Anglii dla Massachusetts: ,Jest to działanie szatana, siać zwątpienie w podołanie naszym obowiązkom, poprzez stawianie nam przed oczami niebezpieczeństw, trudności, niemożności etc Г
Winthrop Papers, vol.I, Boston 1929, s. 236.
Rozdział 1 MIASTO NA GÓRZE*
Przebieg i charakter religijnego osadnictwa purytańskiego na terenach nowej anglii
„Nowa Anglia ma coś, co przewyższa czterdzieści najlepszych powodów do chluby w innych krajach: religię, religią, religię!"
(Increase Mather, David Serving His Generation, Boston 1698)
Historię chrześcijaństwa w Ameryce można widzieć jako dzieje przeszczepiania kościołów Starego Świata do Nowego i rozwoju starych wierzeń w nowym środowisku.1
Kolonie angielskie na kontynencie odkrytym przez Kolumba stają się w tej perspektywie ciekawym obiektem badań, ze względu na możliwości, jakie dawała ich mieszkańcom nowa sytuacja. Oddalone wystarczająco, by ograniczyć (a w dalszej kolejności zerwać) polityczne i eklezjalne więzi ż macierzą mogły pozwolić sobie na daleko
, J stanie się w dniach ostatecznych, że góra ze świątynią Pana będzie stać mocno jako najwyższa z gór i będzie wyniesiona ponad pagórki, a tłumnie będą do niej zdążać wszystkie narody" [Iz 2,2]; „Wy jesteście światłością świata; nie może się ukryć miasto położone na górze" [Mt 5,14].
Batten J., The Independent Tradition, w: Protestantism. A Symposium, Nasłwille 1944, s. 97.
26 DEMONIZM I CZARY W ŻYCIU SPOŁECZNYM ...
idącą samodzielność w zarządzaniu i prawie nie ograniczone samostanowienie w zagadnieniach religijnych.
W XVI-XV1I wieku Kościół anglikański znajdował się pod presją grup opozycyjnych względem jego założeń teologicznych i struktury organizacyjnej. Należeli do nich tzw. purytanie, angielscy kalwini, stronnicy urzeczywistnienia ideałów reformacji kontynentalnej. Bardziej umiarkowani nie chcieli tworzyć związków dysydenckich, lecz pozostawali w łonie anglikanizmu z nadzieją reformowania go od środka. Radykalni uważali, że sytuacja jest beznadziejna i wobec tego należy ukształtować całkowicie nowe struktury kościoła „nie zepsute-
go"-2
Separatyści „wyłamali się spod arbitralnych rządów biskupich, uznawanych za puste i niechrześcijańskie form przeważających w Kościele anglikańskim"'. Powołanie w 1581 roku w Norwich, w Anglii, niezależnego kościoła przez Roberta Browne'a było jednym z istotniejszych kroków na tej drodze. Browne, absolwent Cambridge i duchowny anglikański wyrzucony za „wywrotowe poglądy" [seditious doctrines] głosił, że zasadą kościoła nie jest podporządkowanie się wiernych autorytetowi biskupów, ale umowa, porozumienie, na które grupa ludzi daje swoją zgodę. Powstał w ten sposób wzorzec organizacji kościołów separatystycznych, określany mianem kongregacjonalizmu, w którym każda wspólnota lokalna stawała się niezależna w zarządzaniu swoimi sprawami przy udziale wszystkich
~ Whalen W.J, Separated Brethren. A Sumey of Protestant, Anglican, Eastern Orthodox and Other Denominations in the United States, Huntington 1979, s. 44.
' Hardon J.A., The Protestant Churches of America, Westminster 1957, s. 255.
Miasto na górze 27
jej członków decydujących o przyjmowaniu i wykluczaniu z szeregów, wyborze pastorów i kaznodziejów.
Drugim ważnym kierunkiem w jakim poszła nauka kalwińska w Anglii był prezbiterianizm - forma organizacji kościelnej uznająca tylko jedną kategorię duchownych, starszych (gr. presbyteros). Rozwinął się jako jeden z nurtów purytańskich za panowania Elżbiety 1. Oficjalnie został uznany przez Cromwella w czasach protektoratu, odrzucony po restauracji monarchii. Doktrynalnie oparty na West-minsterskim Wyznaniu Wiary.
W 1609 roku opuścił Anglię uciekając przed prześladowaniami jeden z pierwszych separatystów i znaczących postaci tego ruchu, John Robinson. Po przezwyciężeniu kłopotów związanych z brakiem licencji żeglarskiej, on i jego zwolennicy przenieśli się wraz z sympatykami do Holandii, gdzie zetknęli się z pierwszym teologiem kongre-gacjonalistycznym, Williamem Amesem, i pisarzem owego nurtu, Henry m Jacobem. Początkowo browniści zatrzymali się w Amsterdamie, który ze względu na swój kosmopolityczny charakter dużego miasta, a jeszcze więcej na tolerancję religijną panującą w całych Niderlandach (o czym przekonali się po roku 1658 i polscy socynia-
W 1582 roku Browne napisał A Book which sheweth the Life and Manncis ofall true Christians i A Treatise of Reformation without tarrying for ćmy and ofthe Wickedness ofthose Preachers which will not reform till liw Magistrale command or compel them. Ten purytański separatysta, który wywarł duży wpływ na kongregacjonalistów (od jego imienia zwanych niekiedy „brownistami") był jednak człowiekiem niestałym w poglądach. W 1591 roku przystał do kościoła episkopalnego. [Zob. The Oxford Dictio-nary ofthe Christian Church, London 1974, s. 204]. Przy opisie okoliczności, w jakich separatyści angielscy trafili na kontynent amerykański, posiłkowałem się m.in. pracą: Cbute M., The First Liberty. A History ofthe Right to 1'ote in America 1619-1850, New York 1969.
28 DEMONIZM I CZARY W ŻYCIU SPOŁECZNYM ...
nie), był dość bezpiecznym miejscem dla wszelkiego rodzaju od-szczepieńców. Po pewnym czasie, na skutek tarć wewnętrznych wśród wspólnot emigranckich, grupa Robinsona przeniosła się do Lejdy.
Warunki życia emigrantów były bardzo ciężkie, „trudności piętrzące się przed nimi w owym miejscu i kraju były tak wielkie, iż niewielu tylko ludzi mogło przystać do nich, a jeszcze mniej wytrzymać je i wytrwać z nimi. Albowiem wielu, którzy do nich przyjechali, i jeszcze liczniejsi, którzy pragnęli być z nimi, nie mogli znieść ogromu pracy i Twardego losu oraz innych niedogodności, których oni doświadczali i które cierpliwie znosili".5 Po dwunastu latach pobytu na ziemi holenderskiej wzrosły obawy o tożsamość religijną młodego pokolenia. Życie codzienne w Niderlandach okazało się bowiem w mniejszym stopniu przesiąknięte etyką kalwińską, a duch ascetyczny zaczął tam słabnąć z początkiem XVII wieku. Pewna część gromady Robinsona postanowiła szukać szczęścia w Nowym Świecie, kierując się tam za pośrednictwem Kompanii Wirginii.
Przedtem jednak musiały zostać przezwyciężone dość istotne przeszkody, wśród nich konieczność złożenia przysięgi uznającej zwierzchność króla Jakuba nad kościołem Chrystusowym. Skierowana w swoich intencjach przeciw katolikom, przysięga stała się w jakimś sensie miernikiem rzeczywistej gotowości do ugody nonkonformistów otrzymujących patent od wspomnianej kompanii. Wybrnięto w ten sposób, że Robinson opracował deklarację uznającą w sposób możliwie nie dookreślony autorytet Kościoła anglikańskiego, zaś
5 Wg słów Williama Bradforda [cyt. za: Beard Ch.A., Beard M.R., Rozwój cywilizacji amerykańskiej, przeł. T. Świecka, Warszawa 1961 t. I, s. 67.] Zob. także: Weber M, Szkice z socjologii religii, tłum. J. Prokopiuk, H. Wandowski, Warszawa 1983, s. 281.
Miasto na górze 29
król zezwolił przyszłym osiedleńcom „cieszyć się w Ameryce wolnością sumienia pod jego łaskawą opieką".6
W 1620 roku na pokładzie historycznego „Mąyjlower", wypływając z Anglii grupa ta dobiła do brzegu amerykańskiego i założyła osadę w Plymouth. Nie było z nimi lidera z Lejdy (Johna Robinsona), a przewodzili im: William Brewster, John Carver i William Bradford.
Jeszcze na statku 41 mężczyzn, z których mniej niż połowę stanowili separatyści z Holandii, ustaliło zasady sprawowania władzy, podpisując umowę zwaną Porozumieniem z Mąyjlower [Mayflower Compact]. Zapewniając sobie władzę polityczną w kolonii i możliwość wyboru gubernatora spośród swoich (został nim John Carver), browniści, pchani za ocean w pierwszej kolejności względami ideowymi, zabezpieczali się przed dominacją liczebniejszego żywiołu obcego religijnie, przybywającego z powodów ekonomicznych. Wywoływało to napięcia, silne zwłaszcza w miarę docierania do Plymouth z Anglii nowych osiedleńców, którym odmawiano prawa głosu w sprawach publicznych, ograniczając ich prerogatywy do płacenia na rzecz wspólnoty.
Okoliczności pierwszych miesięcy na nowej ziemi były bardzo niesprzyjające, na co złożyło się miejsce lądowania (jedno z najniekorzystniejszych na wybrzeżu atlantyckim) z jego ostrym klimatem, kamienistą, nieurodzajną glebą, i czasem przybycia (późna jesień). Dzięki pomocy Indian, pracowitości i determinacji kolonistów uniknęli oni śmierci głodowej, spędzając pierwszą zimę na statku zacumowanym u wybrzeża.
Po szybkiej śmierci Carvera (1621) Ojcom Pielgrzymom przewodzili Miles Standish, William Brewster i William Bradford. Ten o-statni zastąpił zmarłego gubernatora. Rządząc z przerwami do 1657
6 Winslow E., Hypocrisie Unmasked, London 1646, pod. za: Chute M., op. cit., s. 35.
30 DEMONIZM I CZARY W ŻYCIU SPOŁECZNYM ...
roku, uporządkował sprawy dotyczące praw osiedleńców do zajętej przez nich ziemi (co było szczególnie ważne wobec faktu, że emigranci wylądowali o wiele bardziej na północ niż przewidywały uzgodnienia z firmującą wyprawę Kompanią Wirginii) i przeprowadził kolonię przez bardzo trudny, początkowy okres istnienia.7
Dość długo osada Plymouth nie miała kompletnej organizacji kościelnej. Brakowało ordynowanego duchownego, zdolnego do udzielania sakramentów - przewodzenia Wieczerzy Pańskiej i chrzczenia nowo narodzonych. W Lejdzie robił to John Robinson, który jednak, jak pamiętamy, nie przybył do Ameryki. Tutaj funkcje „starszego" spełniał William Brewster, ale mógł go zastąpić tylko w zakresie ograniczonym do kaznodziejstwa.
O ile brownistom ten przejściowy brak łagodzony był w jakimś stopniu radykalizmem ich poglądów eklezjalnych, nie pozwalającym na myślenie o kompromisie, o tyle inni mieszkańcy Plymouth widzieli możliwość i podjęli kroki dla jego usunięcia. Został zaproszony i przybył ze starej ojczyzny wielebny John Lyford, który początkowo tylko akcentował swoją nonkonformistyczną, ale nie separatystyczną postawę (,JCościół anglikański jest kościołem prawdziwym, choć w pewnych szczegółach błądzącyта"8), później jednak doprowadził do otwartego podziału społeczności plymuckiej na tym tle. Lyford został ponadto oskarżony o spiskowanie przeciw władzom kolonii, co znalazło potwierdzenie w przedstawionych przez Bradforda listach, wy-
'.W 1630 roku kolonia Plymouth liczyła 300 osób, w ciągu następnej dekady populacja zasilana uciekinierami przed prześladowaniami Karola przekroczyła 3 tysiące [Pod. za: Explorers and Settlers. Historie Places Commemorating the Early Exploration and Settlement ofthe United States, Washington 1968, s. 108.]. W chwili włączania Plymouth do Massachusetts na mocy karty z 1691 roku, liczyło ono 7 tysięcy mieszkańców [Beard Ch.A., Beard M.R., op. cit., s. 68].
8 Chute M„ OjD. cit.,s. 43.
Miasto na górze 31
syłanych przez obwinionego do Anglii. Krytykował w nich eksklu-zywizm przedstawicieli dawnej gminy lejdejskiej, chcących zagarnąć i utrzymać całość władzy politycznej i odmawiającej prawa głosu większości. Przytłoczony dowodami, wykazał skruchę i przez pewien czas pozostał w Plymouth. Gdy jednak wyszły na jaw, przedstawione przez własną żonę, okoliczności jego nieobycząjności jeszcze z czasów przed przybyciem do Ameryki, przepełniła się cierpliwość brownistów i Lyford zmuszony został do opuszczenia osady.
Przypadek tego duchownego jest jednym z pierwszych przykładów organizującego się aparatu sądowniczego kolonii, choć na podstawie relacji Bradforda niewiele jeszcze potrafimy o nim powiedzieć. Jest ponadto dobrą ilustracją procesu internalizacji przeżycia religijnego (pani Lyford ujawniła występki męża po lekturze Pisma św.) i presji środowiskowej, które tak silnie zaznaczą się w dalszych dziejach i mentalności tego purytańskiego nurtu kolonizacji.
W kolejnych latach w okolicach Plymouth zaczęły powstawać także inne osiedla, na terenach wspólnie określanych później mianem Nowej Anglii.
W 1629 roku zorganizowana na zasadzie towarzystwa akcyjnego Kompania Zatoki Massachusetts otrzymała od króla kartę nadania ziemi, z prawem przeniesienia zarządu kompanii na ziemię amerykańską, co było osobliwym wypadkiem w dziejach kolonizacji. W tym wypadku odbywało się to w atmosferze restrykcji Karola I, który sympatyzował z antynomistycznym nastawieniem późniejszego arcybiskupa Canterbury Lauda, i nękał purytańskich dysydentów. Wyprawa za ocean, pod kierunkiem wykształconych w Cambridge przedstawicieli elity purytańskiej, miała więcej cech emigracji religijnej, mającej swój precedens w działaniach plymuckich brownistów,
Por.: Murrin J.M., Magistrates, Sinners, and a Precarious Liberty: Trial by Jury in Seventeenth-Century New England, w: Saints and Revolutio-naries. Essays on Early American History,~Hew York 1984, s. 158.
32 DEMONIZM I CZARY W ŻYCIU SPOŁECZNYM ...
niż rzeczywistego przedsięwzięcia gospodarczego. Bardzo wcześnie też widziała swoje przeznaczenie w ks