1418

Szczegóły
Tytuł 1418
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1418 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1418 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1418 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

PRZEDMOWA Gajus Juliusz Cezar urodzi� si� w Rzymie 12 lipca, czyli w miesi�cu Quintilis, kt�ry p�niej od niego nazwano Iulius, w roku 100 albo 102 przed Chr. I jedna, i druga data by�a r�wnie donios�a. W r. 102 Mariusz pobi� Cymbr�w i Teuton�w i wr�ci� w tryumfie, witany imieniem nowego Romulusa. W roku 100 Mariusz by� po raz czwarty konsulem, czego nikt dot�d nie osi�gn�� i co si� sprzeciwia�o konstytucji i tradycji, a maj�c do pomocy Saturnina, trybuna ludu, utrwala� w�adz� populares, partii ludowej, przeciw optymatom, czyli arystokracji, kt�ra przez kilka wiek�w panowa�a niepodzielnie. Ju� od trzydziestu lat pr�bowano podwa�y� dawny ustr�j. Pierwszy przem�wi� w imieniu wydziedziczonych i upo�ledzonych trybun ludu Tyberiusz Grakchus. Par�set lat wojen i podboj�w wzbogaci�o nieliczne rody mo�nych, a zubo�y�o reszt� ludno�ci, zw�aszcza wiejskiej. Drobny rolnik p�aci� haracz krwi s�u��c w legionach i zostawia� swoje gospodarstwo w zaniedbaniu, potem musia� si� go pozby�, n�kany d�ugami i przewag� gospodarcz� wielkich latyfundi�w, opartych na pracy niewolnik�w. Z ch�op�w, kt�rzy potracili ziemi�, wzrasta� proletariat miejski, g��wnie w Rzymie. Tyberiusz Grakchus chcia� tych n�dzarzy na nowo obdarzy� ziemi� i zaproponowa� ustaw� roln� (lex agrarid), kt�ra by odebra�a znaczne obszary z ziem pa�stwowych (ager publicus), nieprawnie przyw�aszczonych przez arystokracj�, i rozdzieli�a je mi�dzy bezrolnych. W tym czasie umar� ostatni kr�l Pergamonu, zamo�nego pa�stwa w Azji Mniejszej, i zapisa� je w testamencie Rzymowi - fakt nieznany dot�d w historii, ale kt�ry mia� si� jeszcze par� razy powt�rzy� w tym wieku, jakby �wiat zawczasu kapitulowa� przed Rzymem. Tyberiusz Grakchus domaga� si�, by skarb zmar�ego kr�la przeznaczy� na zakup narz�dzi dla ubogich rolnik�w. Arystokracja dokona�a zamachu, trybun ludu zosta� zabity. W dziesi�� lat po nim jego brat, Gajus, podj�� t� sam� walk�. Przeprowadzi� ustaw� nak�adaj�c� na pa�stwo obowi�zek zaopatrywania Rzymu w zbo�e po niskiej cenie. Nie tylko Rzym, ale i ca�y p�wysep �y� importowanym zbo�em, g��wnie z Sycylii i Egiptu; to, kt�re zbierano w samej Italii, nie wystarcza�o na jej potrzeby, zreszt� coraz mniej uprawiano zbo�a, a coraz wi�cej wina i oliwek, poniewa� si� lepiej op�aca�y. Pod koniec stulecia Italia ju� zrzuci z siebie dawny str�j las�w i p�l, a okryje si� ogrodami, winnicami i gajami oliwnymi. Gajus Grakchus rzuci� my�l jeszcze �mielsz�: rozszerzy� obywatelstwo rzymskie na wszystkich wolnych mieszka�c�w Italii. By�o to w istocie paradoksem, �e pe�ne prawa mia�a tylko ludno�� Rzymu i Lacjum, jakby wci�� trwa�y czasy, kiedy one stanowi�y ca�e pa�stwo. Lecz my�l Gra-kchusa okaza�a si� zbyt odwa�na; z w�tpliwo�ci, jakie budzi�a, skorzystali arystokraci, zagro�eni reform� roln�, oplatali Gajusa intrygami i w ko�cu zgin��, tak samo jak brat, od sztylet�w. Tymczasem wyr�s� silniejszy przeciwnik wszechw�adnej no-biiitas, senatorskiej arystokracji, kt�ra od wielu pokole� zagarn�a wszystkie wysokie urz�dy. Mariusz narzuci� si� dzi�ki swym zdolno�ciom wojskowym i - rzecz nies�ychana! - syn ch�opski zosta� konsulem, i. to nie raz, ale osiem razy. Tak samo niezwyk�y by� fakt, w naszych oczach raczej b�ahy, �e znalaz� �on� w pa-trycjuszowskim rodzie Juliusz�w. By�a ni� Julia"_ciotka Cezara, rodzona siostra jego ojca. Stary i dumny r�d wywodzi� si� od mitycznego Julusa, czyli Askaniusza, syna Eneasza, kt�rego zn�w matk� by�a bogini Wenus. Tej pysznej genealogii nie odpowiada�a senatorska �wietno�� - od sze�ciu pokole� nie spotyka�o si� w�r�d Juliusz�w godno�ci wy�szych nad pretorskie. Matka Cezara, Aurelia, z r�wnie starego rodu (nale�e� mia� do� jeden z pierwszych kr�l�w Rzymu), by�a matron� dawnego obyczaju. Ch�opiec chowa� si� pod okiem domowego nauczyciela nazwiskiem Marcus Antonius Gnipho, kt�ry pochodzi� z Galii Przedalpejskiej. Cezar zawdzi�cza� mu doskona�e pocz�tki w j�zyku �aci�skim i greckim. Siedzia� jeszcze nad abecad�em, gdy Mariusz, str�cony i sponiewierany, tu�a� si� na wygnaniu. Dziwne losy bohaterskiego starca rozpala�y wyobra�ni� ch�opca. Mariusz znalaz� przeciwnika w swoim dawnym oficerze, Korneliuszu Sulli, kt�ry sta� si� g�ow� reakcji optymat�w. Walczyli oni zawzi�cie przeciw wszystkiemu, co zmierza�o do ograniczenia ich przywilej�w; dwaj trybuni ludu, Saturninus i Liwiusz Druzus, kt�rzy prowadzili polityk� Grakch�w, zgin�li tak samo jak tamci. Lecz my�l przez nich rzucona nie zgin�a: Italia z broni� w r�ku upomina�a si� o prawa obywatelskie. Wybuch�a wojna, kt�ra trwa�a d�ugo. Dow�dcy rzymscy pustoszyli Itali�, wyrzynali ca�e miasta, brali tysi�ce ludzi do niewoli. Sko�czy�o si� rozszerzeniem obywatelstwa rzymskiego na ca�� Itali�. W ten spos�b zosta� zamkni�ty rozdzia� historii. Italia, sk�adaj�ca si� z wielu kraj�w, ka�dy o w�asnych dziejach, nieraz dawniejszych od rzymskich, jak Etruria, Italia m�wi�ca r�nymi j�zykami i narzeczami, Italia Etrusk�w, Samnit�w, Osk�w, Umbr�w z ich odr�bnymi obyczajami i kultami - odchodzi�a w przesz�o��, ust�puj�c przed now� Itali�, coraz bardziej jednolit�. Gdy w trzydzie�ci lat p�niej Cezar b�dzie m�wi� w swoich Pami�tnikach o ziemiach Pelign�w, Mars�w, Marycyn�w, b�d� to ju� nazwy topograficzne, jakby powiat�w. Sulla, kt�ry str�ci� Mariusza, wyr�s� dzi�ki wojnie z Mitry-datesem, kr�lem Pontu, kraju nad Morzem Czarnym. W�adca ten wyst�pi� z has�em: wyrzuci� Rzymian z Azji. Sulla wyruszy� przeciw niemu, lecz w swoich dzia�aniach ograniczy� si� do Grecji, sprzymierzonej z Mitrydatesem, i spl�drowa� Ateny, na koniec zawar� z kr�lem Pontu uk�ad i po�pieszy� do Italii, by zaprowadzi� tam sw�j porz�dek. Wkroczy� do Rzymu z wojskiem, na co si� nikt dot�d nie wa�y�. Wed�ug konstytucji wodzowie rzymscy wracaj�cy z wypraw wojennych musieli zatrzyma� si� u bram stolicy i czeka�, co senat postanowi: czy przyzna im tryumf, czy po prostu ka�e rozpu�ci� wojsko i wr�ci� do prywatnego �ycia. Sulla wszed� do Rzymu ze swoimi legionami i krwawo rozprawi� si� z parti� Mariusza. S�ynne proskrypcje, procesy polityczne, ko�cz�ce si� z regu�y wyrokiem �mierci i konfiskat� maj�tku, wyt�pi�y jego przeciwnik�w. Pomaga� mu w tym t�um donosicieli, kt�rzy dochodzili do olbrzymich fortun, kupuj�c za bezcen wysta- wion� na licytacji dobra skazanych. Reakcja arystokratyczna ograniczy�a trybun�w ludu i komie j � w, czyli zgromadze� ludowych, rz�dy znalaz�y si� zn�w w r�kach senatu i rod�w senatorskich. Gdy Sulla by� dyktatorem, gdy Cezar doszed� lat m�skich. O�eniony z c�rk� Cynny, g��wnego sojusznika Mariusza, nie us�ucha� dyktatora, gdy �w kaza� mu si� z ni� rozwie��. Op�aci� to utrat� cz�ci maj�tku i odebrano mu godno�� kap�ana Jowisza. Lecz wola� zej�� ludziom z oczu, jaki� czas kry� si� w g�rach, wreszcie pop�yn�� do Azji Mniejszej. Mitrydates zn�w zacz�� wojn�, Cezar znalaz� si� w�r�d obro�c�w Mityleny. Po �mierci Sulli wr�ci� do Rzymu i �ledzi� uwa�nie, jak zaczyna si� kruszy� konstytucja arystokratyczna, przywr�cona przez zmar�ego dyktatora. W r. 77 po raz pierwszy wyst�pi� publicznie, oskar�aj�c Dola-bell�, by�ego prokonsula Macedonii, o nadu�ycia. Proces przegra�, tak jak i podobny w nast�pnym roku przeciw innemu zdziercy, ale opinii narzuci� przekonanie o sprzedajno�ci s�d�w senatorskich. By�o ono a� nadto uzasadnione. Istnia�y ustawy, nawet surowe, przeciw nadu�yciom pope�nianym przez drapie�nych pro-konsul�w i propretor�w, zarz�dzaj�cych prowincjami, lecz ma�y by� z nich po�ytek. W s�dzie z�o�onym z senator�w winowajca pochodz�cy z tej samej sfery m�g� liczy� na pob�a�liwo�� kuzyn�w. Uwa�ano, �e jedyn� rad� jest odebra� senatorom s�dy w sprawach tego rodzaju i odda� je trybuna�om, z�o�onym z przedstawicieli drugiego stanu, czyli rycerzy rzymskich. Nale�eli do nich bogaci finansi�ci, kt�rych olbrzymie dochody sz�y ze spekulacji, z lichwy, z budowy i wynajmu dom�w czynszowych, z r�nych przedsi�biorstw i dostaw pa�stwowych, wreszcie z dzier�awy danin i podatk�w. Pa�stwo rzymskie nie zbiera�o podatk�w bezpo�rednio, tylko nak�ada�o na ka�d� prowincj� okre�lone kwoty, kt�re obowi�zywali si� wp�aca� do skarbu publicani, czyli dzier�awcy danin, i ju� ich spraw� by�o, w jaki spos�b odbior� je od podatnik�w. Publi-cani ��czyli si� w towarzystwa, mo�na by rzec: akcyjne, poniewa� jeden cz�owiek nie m�g� sprosta� kosztom i samej daniny, i jej �ci�gni�cia, nie m�wi�c o ryzyku, na jakie nara�a�y go wojny, zamieszki wewn�trzne, nieurodzaje, kl�ski �ywio�owe, powoduj�ce niewyp�acalno�� tego lub innego kraju. Utrzymywali liczny personel biuralist�w i celnik�w. Mieli pomoc w tych wszystkich Rzymianach, kt�rych gna� do prowincji w�asny interes. Byli to dostawcy wojskowi, armatorzy, kupcy, handlarze niewolnik�w po�rednicy, agenci wielkich pan�w rzymskich, maj�cych w prowincji swoje dobra albo interesy finansowe. Oni to w�a�nie tworzyli owe zwi�zki obywateli rzymskich, conventus civium Romanorum, o kt�rych parokrotnie wspomina Cezar, rodzaj klub�w czy "dom�w rzymskich" na obczy�nie. Stanowili wielk� si�� zar�wno ekonomiczn�, jak i polityczn�, byli w�r�d tubylc�w arystokracj�, otoczon� majestatem obywatelstwa rzymskiego. Dumni i chciwi, przychodzili do kraju biedni, a wkr�tce dorabiali si� maj�tku. �upili prowincje bezlito�nie. Tak samo, albo i jeszcze mocniej, �upili j� namiestnicy, kt�rzy na rok, nieraz na d�u�ej otrzymywali praktycznie nieograniczon� w�adz� nad prowincj� i starali si� znale�� w niej odszkodowanie za wszystkie koszty, jakie ponie�li ubiegaj�c si� o stanowisko pretora czy konsula. Mi�dzy nimi a publikanami dochodzi�o nieraz do zatarg�w, gdy sobie nawzajem wydzierali �up, ale cz�ciej uzgadniali swoje interesy: zarz�dcy prowincji udzielali publikanom pomocy administracyjnej, nierzadko i wojskowej, dla wyduszenia nadmiernych podatk�w. Je�li wi�c rycerze rzymscy zasiadali w s�dzie nad namiestnikiem oskar�onym o nadu�ycia, by�o do�� sposob�w, aby ich ug�aska� przekupstwem, intrygami, na koniec wsp�lnot� interes�w i pope�nionych przest�pstw. Od czasu do czasu z ha�asem wybucha� proces przeciw jakiemu� zdziercy, Forum grzmia�o skandalem, lecz trzeba by�o szczeg�lnych okoliczno�ci, by odnie�� taki tryumf, jakim Cyceron zako�czy� proces przeciw Werresowi, kt�ry, nie czekaj�c na wyrok, sam poszed� na wygnanie i znik� z historii nie pozostawiaj�c po sobie �ladu opr�cz m�w Cycerona, zapewniaj�cych mu gorzk� nie�miertelno��. Po tych dw�ch nieudanych procesach Cezar wyrzek� si� na razie wyst�pie� publicznych i szlakiem �wczesnej m�odzie�y ruszy� na Rodos,gdzie s�ynny Apolonios Molon uczy� wymowy _ Wr�ci� do Rzymu w czasie, gdy jego dom nawiedzi�a �mier�: umar�a mu �ona, c�rka Cynny, i ciotka, wdowa po Mariuszu. Na obu pogrzebach mia� mow� na Forum i wyg�osi� pochwa�� zar�wno w�asnego rodu, jak i obu wykl�tych przyw�dc�w demokracji. Zacz�to na� patrze� jak na przysz�ego ich nast�pc�. W r. 69 zosta� kwestorem w Hiszpanii Dalszej. Na tym stanowisku zaznajamia� si� z s�downictwem i skarbowo�ci� i zdo�a� nawi�za� trwa�e stosunki w kraju, kt�ry mia� tak zawa�y� na jego losach. Sko�czy� trzydziestk�. By� to wysoki, szczup�y m�czyzna o bladej cerze i czarnych, bystrych oczach, orlim nosie, ustach szerokich, cienkich i zamkni�tych, o wysokim czole, kt�re ods�ania�a przedwczesna �ysina, o pot�nie sklepionej czaszce. Doskona�y szermierz, je�dziec i p�ywak, znany by� ze wstrzemi�liwo�ci, gardzi� ob�arstwem i opilstwem �wczesnych magnat�w. Lecz dwa lata wcze�niej kto inny wraca� z Hiszpanii, i to jako tryumfator. Gnejusz Pompejusz mia� lat trzydzie�ci sze��, me by� ani senatorem, ani nie przeszed� zwyk�ych stopni kariery urz�dniczej, a ju� nosi� tytu� imperatora, zdobyty w wojnie z Ser-toriuszem, ostatnim ze stronnictwa Mariusza, posiada� wielk� w�adz� prokonsularn� i odbywa� tryumf. Taki pocz�tek przyzwyczai� go na reszt� �ycia do stanowisk wyj�tkowych, poza konstytucj�. W drodze z Hiszpanii natkn�� si� na resztki wojsk Spar-takusa, kt�rego w�a�nie rozgromi� Krassus. By�o to powstanie niewolnik�w. Italia by�a wezbrana nieprzeliczonym t�umem tych nieszcz�liwych ludzi, kt�rych wlok�y za sob� legiony rzymskie po ka�dej zwyci�skiej kampanii. Bywa�o ich nieraz takie mn�stwo, �e w obozie �o�nierze handlarzom sprzedawali niewolnika za cztery drachmy. Wielkie latyfundia w Italii sta�y ich prac�, sta�y nimi r�wnie� liczne warsztaty, gdy� z szarej ci�by wy�awiano zdolnych rzemie�lnik�w, kt�rzy pracowali na swojego pana. Tanio�� tego robotnika wyklucza�a wszelk� konkurencj� biedak�w, ciesz�cych si� obywatelsk� wolno�ci�. Zdarza�y si� ju� nieraz bunty niewolnik�w, ale dopiero Spar-takus, gladiator, cz�owiek wielkiej energii i niepospolitych zdolno�ci wojskowych, potrafi� zorganizowa� prawdziwe powstanie. Co dzie� ucieka�y do� z dom�w prywatnych, p�l, kopal� setki niewolnik�w, powi�kszaj�c si�y tej r�noj�zycznej i r�nople-miennej armii. Spartakus opanowa� znaczne obszary Italii, rozgromi� wojska, kt�re Rzym przeciw niemu wys�a�, grozi� ju� samemu Rzymowi, gdy wreszcie zosta� pobity przez Krassusa. Z niedobitkami rozprawiono si� okrutnie: sze�� tysi�cy zawis�o na krzy�ach wzd�u� via Appia. Obok Pornpejusza, ws�awionego wojn� w Hiszpanii, Krassusa, kt�rego Rzym uwa�a� za zbawc�, wyros�a trzecia s�awa: Lukullus. By� na Wschodzie, gdzie Mitrydates z wielk� energi� odnowi� wojn�. Lukullus odnosi� zwyci�stwo po zwyci�stwie, zdawa�o si�, �e si� przed nim �ciele droga Aleksandra Wielkiego. Lecz wkr�tce wskutek intryg straci� dow�dztwo, wr�ci� do Rzymu. Krassus r�wnie� przesta� gra� wybitn� rol�. Pompejusz natomiast dalej r�s� w pot�g�. W r. 67 otrzyma� nieograniczone pe�nomocnictwa na wojn� z korsarzami. Od lat Morze �r�dziemne by�o pod ich groz�, nawet w porcie Brundizjum czu�o si� niebezpiecze�stwo. Okr�ty stara�y si� przemyka� od portu do portu noc�, zdarza�y si� napady na miasta nadbrze�ne. Pompejusz zosta� jakby dyktatorem m�rz z liczn� flot� i silnym wojskiem, jednocze�nie oddano mu w zarz�d trzy prowincje: Azj�, Bityni�, Cylicj�. W kilku wyprawach wyt�pi� korsarzy i zada� ostateczny cios Mitrydate-sowi. Przez par� lat rz�dzi� na Wschodzie jak udzielny monarcha. W swoim namiocie, otoczony kr�lami i ksi���tami, odbiera� i rozdawa� trony, dzieli� pa�stwa, przesuwa� granice. Cezar szed� powoli po stopniach kolejnych godno�ci. W r. 68 zosta� edylem kurulnym, jednym z dw�ch wysokich urz�dnik�w, do kt�rych nale�a�a opieka nad gmachami publicznymi, porz�dkiem sanitarnym Rzymu, nad drogami, targami, wagami i miarami. Na tym stanowisku zapisa� si� w pami�ci stolicy nies�ychan� okaza�o�ci� igrzysk, kt�re wydawa� w uroczyste �wi�ta. Przez d�ugie lata wspominano widowisko, na kt�rym wyst�pi�o trzysta dwadzie�cia par gladiator�w w kosztownych zbrojach. Poszed� na to ca�y jego maj�tek i jeszcze musia� si� zad�u�y� na olbrzymie sumy. Wysokie godno�ci w Rzymie - edyl, pretor, konsul - dawa�y zaszczyty i w�adze, ale by�y bezp�atne, co wi�cej, ubieganie si� o nie by�o nies�ychanie kosztowne. Mi�dzy legendy odesz�y czasy, kiedy wystarcza�o mie� dobre nazwisko, s�aw� cn�t obywatelskich, zjawi� si� na Forum, przem�wi� do zgromadzenia, pozyska� sobie zaufanie i zosta� wybranym. Teraz trzeba by�o przem�wi� nie tyle do serca i rozumu, ile do wyobra�ni i kieszeni - do wyobra�ni przez widowiska, do kieszeni przez przekupstwo. W tym czasie obywateli rzymskich liczono na niespe�na milion. Rozproszeni po ca�ej Italii, a w pewnej mierze i po zamorskich prowincjach, niezbyt cz�sto zjawiali si� w stolicy, by wzi�� udzia� w zgromadzeniach wyborczych. Po dawnemu wi�c decyduj�cy g�os mieli obywatele zamieszkali w samym Rzymie. Cz�� ich, bardzo szczup�a, nale�a�a do rod�w senatorskich, cz��, troch� wi�ksza, do stanu rycerskiego i tej kategorii, kt�r� nazwaliby�my mieszcza�stwem o pewnej zamo�no�ci, najwi�cej jednak by�o biedoty: drobnych kupc�w i sprzedawc�w ulicznych, rzemie�lnik�w, ni�szych funkcjonariusz�w pa�stwowych, klient�w, czyli ludzi �yj�cych z �aski bogatych, kt�rym si� wys�ugiwali, na koniec byli po prostu �ebracy, nie maj�cy nic opr�cz przywilej�w obywatelskich i gotowi je sprzeda� przy nadarzaj�cej si� sposobno�ci. Kupowanie g�os�w wyborczych by�o powszednie, istnia�y nawet agencje, kt�re si� tym trudni�y. Kandydaci licytowali si� nawzajem, podbijali ceny, tracili maj�tki, czerpali z zasob�w swojego stronnictwa, od przyjaci�. By�y oczy\viscie ustawy �cigaj�ce te nadu�ycia, ale to nie przeszkadza�o, �e nawet senat z�otem popiera� swoich kandydat�w, np. Bibulusa przeciw Cezarowi. Wyraz: kandydat jest jednym z tych, w kt�rych jak mucha w bursztynie przetrwa� obraz stosunk�w sprzed dwudziestu wiek�w. Pochodzi on od przymiotnika candidus - czysty, bia�y, a raczej od jego �e�skiej formy: candida, kt�ra w skr�cie oznacza�a �nie�nobia�� tog�, od�wi�tny str�j, w jakim kandydat chodzi� po mie�cie i jedna� sobie wyborc�w. Towarzyszyli mu jego klienci, wyzwole�cy, niewolnicy, obdarzeni dobr� pami�ci� i znajomo�ci� ludzi, i zawsze w por� umieli mu podszepn�� nazwisko przechodnia z kr�tkim obja�nieniem. Kandydat wita� si� z nim jak ze znajomym, nawi�zywa� rozmow�, ofiarowywa� si� z pomoc�, gdy �w mia� jaki� k�opot. Zagl�da� r�wnie� do s�d�w, podejmowa� si� obrony, stawa� na �wiadka, i tak w�drowa� od rana do-wieczora, zdobywaj�c sobie popularno��. Cezar nie zaniedbywa� ani tych zabieg�w, ani �rodk�w pieni�nych, ale daleko mu by�o jeszcze do konsulatu. Na razie osi�gn�� do�� niezwyk�e stanowisko: zosta� arcykap�anem. Pontifex maximus, wybierany tak jak inni dygnitarze w g�osowaniu ludowym, by� oficjalnym zwierzchnikiem kultu pa�stwowego. By�a to godno�� do�ywotnia i bardzo zaszczytna. Zwykle obdarzano ni� starych i statecznych senator�w, a tu otrzyma� j� cz�owiek nie maj�cy jeszcze lat czterdziestu, niespokojnego ducha, w d�ugach po uszy, wolnomy�lny, mo�e nawet ateusz. W nast�pnym roku zosta� pretorem. By� to gro�ny rok 63, zapowiadany we wr�bach sybili�skich, rok konsulatu Cycerona i spisku Katyliny. Katylina, utracjusz i awanturnik, mia� wielu stronnik�w w�r�d weteran�w Sulli, kt�rzy nie mogli si� doczeka� zysk�w z przyznanej im ziemi, w�r�d dawnych posiadaczy, wysiedlonych na rzecz tych w�a�nie weteran�w, w�r�d niedobitk�w stronnictwa Mariusza. Poszli za nim i synowie proskrybowanych, i m�odzi utracjusze, i troch� pospolitej go�oty, mog�cej co� zarobi� na zamieszkach i zmianie rz�d�w. Has�o umorzenia d�ug�w przysparza�o Katylinie zwolennik�w i jednocze�nie uzbraja�o przeciw niemu wszystkich wierzycieli i lichwiarzy. Sprawa d�ug�w nieraz wstrz�sa�a �yciem finansowym Rzymu w ci�gu tego stulecia. Min�y czasy biednej i skromnej Italii, podboje wlewa�y w ni� strumienie z�ota i srebra. Sulla przywi�z� ze Wschodu wielkie skarby, Lukullus jeszcze wi�ksze, najwi�ksze Pompejusz. Z kontrybucyj, danin, podatk�w, dzier�aw sz�y corocznie do skarbu pa�stwa sumy, o jakich nikomu si� nie �ni�o z pocz�tkiem stulecia. Jednocze�nie przynosili swoje prywatne zdobycze dow�dcy i �o�nierze. Lecz rozdzia� tego bogactwa by� bezlito�nie nier�wny. Obok bajecznych fortun sro�y�a si� n�dza, rzucaj�ca si� w oczy zw�aszcza w Rzymie, w tych wielkich wielopi�trowych domach czynszowych, gdzie parter i pierwsze pi�tro zajmowali ludzie zamo�ni, a g�rne pi�tra, przeludnione i zaniedbane, dawa�y drogo op�acony przytu�ek biedocie. Jeszcze jaskra wszy kontrast stanowi�y wspania�e rezydencje magnat�w, nie znaj�cych granic w zbytku. Zacz�a si� oto w�dr�wka marmur�w, br�z�w, kosztownych gatunk�w drzewa, ko�ci s�oniowej, pos�g�w, obraz�w, potraw, owoc�w, win, wszelkiej zwierzyny, ptactwa i ryb z podbitych kraj�w starej i wysokiej cywilizacji do nienasyconego Rzymu. Domy bogaczy wygl�da�y jak dwory kr�lewskie, obs�ugiwane przez setki, nawet tysi�ce niewolnik�w; a sto�eczne i prowincjonalne mieszcza�stwo stara�o si� je na�ladowa� w miar� albo powy�ej swych �rodk�w. Jednych wi�c rujnowa�y pycha, moda, snobizm, drugich - dro�yzna, chaos gospodarczy, lichwa. Raz po raz albo by� nadmiar got�wki - albo dotkliwy brak, gdy nagle pieni�dz ucieka� i chowa� si� w skrzyniach plutokrat�w. W tym stanie rzeczy Katylina m�g� liczy� na zwolennik�w i powodzenie. Lecz niski poziom moralny g��wnych przyw�dc�w i chaotyczny plan dzia�ania doprowadzi� do wykrycia spisku, naczelnik�w stracono, a ich si�y zbrojne zosta�y rozbite. Przetrwa�y tylko wspania�e mowy Cycerona przeciw Katylinie, znakomita monografia Salustiusza De bello Catilinae, a na Cezarze cie� podejrzenia, �e sprzyja� spiskowcom. W roku 62 Cezar by� pretorem, a gdy w nast�pnym roku, jako propretor, wyje�d�a� do Hiszpanii, do Rzymu mia� niebawem wr�ci� w tryumfie Pompejusz, syt s�awy i bogactw. Cezar natomiast, obl�ony przez wierzycieli, nie m�g� wyjecha� z Rzymu inaczej ni� zaci�gn�wszy u Krassusa olbrzymi d�ug o�miuset talent�w, kt�rymi sp�aci� nieufnych lichwiarzy. W Hiszpanii mia� po raz pierwszy sposobno�� zdoby� do�wiadczenie wodza w walce z barbarzy�cami. Odby� dwie wyprawy przeciw dzikim szczepom g�rskim, kt�re niepokoi�y zromanizowane miasta w dolinie Tagu i Gwadalkwiwiru. Obie by�y pomy�lne i m�g� si� ubiega� o tryumf. Lecz mia� do wyboru: albo wr�ci� do Italii jako zwyci�ski dow�dca, kt�ry musi czeka� pod Rzymem, zanim senat uchwali mu tryumf, albo zrzec si� tego zaszczytu i kandydowa� na konsula Wybra� to drugie. Walka wyborcza by�a za�arta. Stronnictwo optymat�w, a wi�c ca�y senat, za nic nie chcia�o mie� Cezara konsulem. Zwyci�y� jednak, nie bez pomocy Krassusa, kt�ry zn�w si�gn�� do swej niewyczerpanej szkatu�y, i z poparciem Pompejusza, kt�remu Cezar przyrzek� za�atwi� sprawy wschodnie. By�y one dla Pompejusza przedmiotem upokorzenia i z�o�ci. Wszystko, co postanowi� w krajach zdobytych na Wschodzie, musia�o uzyska� zatwierdzenie senatu, a tego dot�d nie m�g� si� doczeka�. Cezar, wierny obietnicy przedwyborczej, przeprowadzi� stosowne uchwa�y i w ten spos�b zako�czy� dzie�o swego rywala. R�wnie wa�nym czynem za konsulatu Cezara by�a ustawa przeciw nadu�yciom i zdzierstwom niesumiennych urz�dnik�w w prowincjach, jeszcze jedna po tylu, kt�re j� poprzedzi�y, ale od tamtych ostrzejsza i bardziej skuteczna. Koleg� Cezara by� niejaki Bibulus, nieust�pliwy wr�g polityczny, kt�ry mu si� we wszystkim sprzeciwia�. Odsuni�ty jednak i skazany na bezczynno��, da� pow�d do �artu, �e w owym roku konsulami byli - Juliusz i Cezar. Z rozdzia�u prowincyj dosta� si� Cezarowi w r. 59 zarz�d Galii Przedalpejskiej wraz z Iliri�. By�y to spokojne kraje, w kt�rych nie znalaz�oby si� nic dla przedsi�biorczego geniuszu Cezara. Lecz Pompejusz postawi� wniosek, by prokonsulowi doda� jeszcze Gali� Zaalpejsk� wraz z poka�nym wojskiem i sztabem i na�o�y� na� obowi�zek obrony tej ziemi od najazd�w z p�nocy i ze wschodu. Nikt si� nie spodziewa�, jak� przysz�o�� to otwiera. Cezar nie wiedzia� nic o Galii, chyba tyle, ile s�ysza� w dzieci�stwie od swego guwernera, co jednak dotyczy�o spokojnej i od wiek�w zromanizowanej doliny Padu. By�a to wielka przygoda, szed� w ni� bez przewodnika, aby zdobywa� wiadomo�ci na miejscu i postanawia�, co nale�y robi�. N�ci� go ten kraj nieznany, kt�ry wyobra�nia �wczesnych Rzymian, podnieconych gor�czka z�ota zape�nia�a wielkimi skarbami. S�owa: Gallia est omnis divisa-in partes tres... by�y pierwsz� z tych stron relacj�, a zarazem ostatnim wspomnieniem o wielu ludach, kt�re znik�y z historii, zaledwie zjawiwszy si� w jej �wietle. W r. 59, kiedy ruszy� na podb�j Galii, Cezar by� ju� po czterdziestce, czyli w wieku, kt�rego Aleksander Wielki nie do�y�r a w kt�rym Napoleon by� u schy�ku swej drogi. Cezar sta� w zenicie. Zdrowie, si�y, wytrwa�o��, m�stwo, wszystkie przymioty cielesne wspiera�y hart woli, bystro�� umys�u i pogod� ducha. Wiele razy w walkach na niezbadanych obszarach, otoczony wrogami, znajdowa� si� w po�o�eniu rozpaczliwym, lecz zawsze zdo�a� je prze�ama�, zaskoczy� wszystkich �mia�o�ci� i pr�dko�ci� decyzji. Szybko��, z jak� przerzuca� si� w najdalsze i najbardziej niedost�pne miejsca, zdumiewa�a i przera�a�a ludy Galii i Germanii, kt�re spostrzeg�y, �e nie chroni� ich ani rzeki i moczary ani lasy i g�ry. Most na Renie, zbudowany w dziesi�� dni, pozosta� w historii wojen jednym z najbardziej podziwianych czyn�w, a Germanowie, kt�rym przyni�s� kl�sk�, przekonali si�, jak nie-r�wna jest walka barbarzy�c�w z wy�sz� cywilizacj�. Cezar odda� Galii dziesi�� lat swego �ycia. Dzieje tego podboju mia�y trzy okresy. W pierwszym szed� od zwyci�stwa do zwyci�stwa, �ami�c, gromi�c i rozpraszaj�c Helwet�w, Belg�w, Nerwi�w, Eburon�w, Edu�w, Bellowak�w, dziesi�tki bitnych szczep�w i nios�c postrach w najdalsze strony samym swoim imieniem. Zdawa�o si�, �e nic mu si� ju� nie oprze i �e w nast�p-nych latach b�dzie m�g� powierzy� zdobyt� prowincj� zwyczaj- nym urz�dnikom. Tylko dwie wyprawy na Brytani�, jedna do�� lekkomy�lna, druga staranniej przygotowana, nie da�y spodziewanych sukces�w. Galia pad�a przez wewn�trzn� niezgod� zar�wno mi�dzy szczepami, jak i w poszczeg�lnych spo�ecze�stwach. Lecz w r. 53 zacz�a si� szerzy� rebelia. Cezar musia� na nowo podj�� walk� z Senonami, Karnutami, Trewerami i innymi ludami, kt�re uwa�a� ju� za rozbrojone. I nareszcie zim� tego roku stan�� na czele ruchu prawdziwy w�dz, cz�owiek �wiadomy swoich cel�w, natchniony my�l� o jedno�ci Galii, bohaterski obro�ca wolno�ci - Wercyngetoryks. Skorzysta� z nieobecno�ci Cezara, kt�ry bawi� w Galii Przedalpejskiej, i zgromadziwszy wielkie si�y ze wszystkich szczep�w, chcia� uderzy� na legiony, rozproszone w r�nych stronach po le�ach zimowych, a zarazem nie dopu�ci� Cezara do po��czenia si� z wojskami. Ten jednak zmyli� jego czujno��. Przemkn�� si� z Galii Przedalpejskiej i ��cz�c bohaterstwo z odwag� awanturnika, dotar� do najbli�szych legion�w, zanim Wercyngetoryks m�g� si� tego domy�li�. Zacz�a si� wojna kr�tka, ale tak za�arta jak �adna z poprzednich. Cezar mia� na koniec godnego siebie przeciwnika. Wercyngetoryks pali� wsie i miasta, niszczy� w�asn� ojczyzn�, aby wyg�odzi� Rzymian. Nie mog�c jednak sprosta� im w otwartym polu, da� si� zamkn�� w Alesji, miejscu z natury szczeg�lnie obronnym. Cezar wzi�� je po d�ugim obl�eniu dzi�ki niezwyk�ym robotom in�ynierskim i rozbi� chmar� Gal�w, kt�ra nadci�gn�a z odsiecz�. Tak sko�czy� si� drugi okres wojen galickich. W trzecim nast�pi�a pacyfikacja podbitego kraju. T�umiono, gdzie jeszcze si� tli�o, zarzewie powstania, dodaj�c nowe okrucie�stwa do tylu dawniejszych. Cezar, kt�ry zyska� s�aw� �agodno�ci - benevolentia wci�� ci�nie mu si� pod pi�ro w De bello Gallico - pokonawszy Wenet�w, ca�� starszyzn� skaza� na �mier�, a ca�� ludno�� m�sk� sprzeda� w niewol�. W Avaricum z~4jQDQO zaledwie o�miuset ludzi usz�o z �yciem. Bohaterskiej za�odze Uxellodunum obci�to r�ce, Wercyngetoryks, kt�ry si� podda� ofiar-ruj�c siebie za nar�d, poszed� do niewoli, prze�y� sze�� lat w poniewierce, potem poprowadzono go w tryumfie Cezara i bezlitosnym zwyczajem rzymskim stracono w wi�zieniu. Cia�o wrzucono do kana�u, zabra� je Tyber. Tak zgin�� cz�owiek, kt�ry stan�� w�r�d najdostojniejszych symbol�w wolno�ci, kt�rego pomnik spo- gl�da dzi� ze wzg�rza Alesji na pola Burgundii, kt�rego imi� pojawia si� w tytule ksi��ek ocienionych �alem za przepad�a i nieziszczon� przysz�o�ci� celtyckiej Galii. Cezar przerwa� jej historyczny rozw�j. Zg�adzi� nie tylko wiele szczep�w, ale i j�zyk, obyczaj, religi� ca�ego kraju. W sto lat p�niej by�a to ju� prowincja �aci�skiego ducha, z kt�rej wysz�a Francja. Zar�wno zro-manizowana Galia jak i �aci�ska Francja odda�y kulturze europejskiej olbrzymi trybut, trudno jednak pozby� si� my�li o samorodnych mo�liwo�ciach tw�rczych kraju, kt�ry ju� w epoce kamiennej mia� niepospolit� sztuk�. Cezar, wojuj�c w Galii, pilnie �ledzi� stosunki w Rzymie. Mia� tam pot�nych sprzymierze�c�w, Pompejusza i Krassusa. W r. 56 triumwirowie odbyli zjazd w Lukce. Poci�gn�o za nimi oko�o dwustu senator�w. Postanowiono uzyska� od senatu przed�u�enie dla Cezara namiestnictwa w Galii na nowe pi�ciolecie, oddanie Pompejuszowi obu Hiszpanii na taki sam okres czasu, wys�anie Krassusa do Syrii na wojn� z Partami; Pompejusz i Krassus mieli by� konsulami w r. 55. Pozyskano Cy cer ona, kt�ry wyg�osi� w senacie wielk� mow� O prowincjach konsularnych. Pompejusz, o�eniony z c�rk� Cezara Juli� i niew�tpliwie pod jej wp�ywem, by� lojalnym przyjacielem swego te�cia. Senat, w kt�rym Cezar mia� samych wrog�w, pod naciskiem opinii uchwala� mu zaszczytne podzi�kowania i raz pi�tnastodniowe, drugi raz nawet dwudziestodniowe suplikacje po �wi�tyniach za zwyci�stwa w Galii. Lecz w r. 53 zasz�y zmiany. Krassus pad� w straszliwej kl�sce pod Karrami, Julia umar�a, osobiste stosunki Pompejusza z Cezarem zacz�y si� psu�. Rysowa�a si� coraz ostrzej r�nica ich pogl�d�w i charakter�w. Rzym ogarn�a anarchia. Boj�wki Klo-diusza i Milona rozp�dza�y zgromadzenia, grozi�y senatowi, napada�y na urz�dnik�w, stacza�y mi�dzy sob� bitwy na ulicach miasta i na przedmie�ciach. W jednej z nich zgin�� Klodiusz. Okaza�o si�, ilu ten warcho� mia� przyjaci� i stronnik�w; jego pogrzeb wywo�a� rozruchy, w czasie kt�rych sp�on�a czcigodna kuria, siedziba senatu od pocz�tku rzeczypospolitej. Stan rzeczy by� taki, �e wbrew konstytucji wybrano Pompejusza konsulem sine collega, daj�c mu woln� r�k� w zaprowadzeniu �adu. To mu si� uda�o i Rzym odzyska� spok�j, jakiego od lat nie zazna�. Lecz okaza�o si� tymczasem, �e zatarg mi�dzy Pompeju-szem a Cezarem jest nieunikniony. Nie by�o dla obu miejsca w Rzymie. Pompejusz mia� 56 lat, s�awa, zwyci�stwa, d�ugie rz�dy przyzwyczai�y go do w�adzy i pierwsze�stwa. Dumny, wynios�y, bez wyobra�ni, o przeci�tnej i leniwej inteligencji, zepsuty przez wschodni� czo�obitno�� i pochlebstwa swoich klient�w, ceremonialny i nad�ty, porusza� si� oci�ale i sztywno, jakby na co dzie� nosi� str�j triumfatora, m�wi� ma�o, z opuszczonymi powiekami, nie zdradza� swoich my�li, kt�rych sam nie by� pewny. Popychany przez wypadki, a jeszcze bardziej przez magnat�w, niespokojnych o swoje maj�tki, sta� si� podpor� optymat�w i we w�asnym mniemaniu obro�c� konstytucji przeciw Cezarowi, kt�rego uwa�a� za warcho�a i uzurpatora, a wszystkie jego poczynania za intrygi niewyp�acalnego d�u�nika. Cezarowi psu�o reputacj� jego otoczenie, w kt�rym prym wiedli hultaje, rozpustnicy, marnotrawcy. Cezara uwa�ano w ko�ach senatorskich za potwora, i c� to by�o za zdumienie, gdy okaza� si� zaraz z pocz�tkiem wojny domowej wyrozumia�ym i pob�a�liwym dla najzaci�tszych wrog�w! Nikt przed nim nie m�wi� o poszanowaniu przeciwnik�w, zw�aszcza w wojnie domowej. Mi�dzy krwawymi proskrypcjami Sulii a r�wnie okrutnymi Oktawiana Cezar wyr�nia si� pewn� rycersko�ci� i ludzko�ci�. Po bitwie pod Farsalos kaza� spali� archiwum Pompejusza, aby nie mie� dowod�w przeciw swoim wrogom. Wojna domowa nie sko�czy�a si� z pora�k� Pompejusza ani z jego �mierci�. Wojna aleksandryjska by�a epizodem, kt�rego bohaterk� sta�a si� Kleopatra. Tymczasem resztki si� Pompejusza zebra�y si� w Utyce i tam Cezar je rozgromi�. Najsilniejszy op�r stawiali synowie Pompejusza i Labienus ze swoimi wojskami w Hiszpanii. Pokona� ich Cezar w po�owie marca 45 r. Zosta� mu tylko rok �ycia na tryumf i rz�dy. Takiego tryumfu Rzym dot�d nie widzia�. Trwa� on cztery dni, ka�dy by� po�wi�cony innym zwyci�stwom: pierwszy - nad Gali�, drugi nad Egiptem, trzeci nad kr�lem Farnacesem, czwarty nad Jub�. Nie by�o mowy o Pompejuszu, poniewa� nie godzi�o si� odbywa� . tryumfu ze zwyci�stw w wojnie domowej. By�a ona zamaskowana imionami Egiptu, Farnacesa i Juby. Lecz w ostatnim dniu niesiono w pochodzie bro� zdobyt� na legionach rzymskich i ka- rykatury Katona, co obrazi�o Rzym, kt�ry Katona zalicza� do bohater�w narodowych. Cezar coraz bardziej dra�ni� opini�, zw�aszcza swoimi godno-�ciami, kt�re ur�ga�y dotychczasowej konstytucji. By� do�ywotnim dyktatorem, nosi� na g�owie laurowy wieniec (bardzo sobie ceni� ten zaszczyt ze wzgl�du na �ysin�), jego pos�gi sta�y w�r�d bog�w, m�wiono, �e chce si� obwo�a� kr�lem. Opozycja republika�ska uknu�a spisek i 15 marca, w s�ynne Idy Marcowe, roku 44 przed Chr. pad� pod sztyletami, jakby na ironi� - u st�p pos�gu Pompejusza. "Tak jak w�r�d nas, tak i po nas panowa� b�dzie o Cezarze wielka r�nica zda�" - powiedzia� kiedy� Cyceron i by�y to s�owa prorocze. Nied�ugo po �mierci Cezar zosta� konsekrowany, czyli og�oszony bogiem, i jako Divus lulius wszed� do panteonu rzymskiego. Jego �wi�tynia stan�a na Forum Romanum, w miejscu gdzie zosta�y spalone na stosie jego zw�oki. W m�odo�ci Cezar pisa� poezje. Znamy je tylko z tytu��w. By�y to jakie� Laudes Herculis - Pochwa�y Herkulesa, Oedipus, nowa wersja nie�miertelnego mitu o kr�lu Edypie, erotyki. Jeszcze pod koniec �ycia wr�ci� do wierszy i w r. 46 w drodze z Rzymu do Hiszpanii uk�ada� heksametry o tej podr�y. Owo Iter, mo�e r�wnie zabawne i malownicze jak s�ynna satyra Horacego o wycieczce do Brundizjum, zgin�o razem z tamt� m�odzie�cz� tw�rczo�ci�. Ju� badacze rzymscy �a�owali, �e Cezar nie dba� o wydanie i zachowanie swoich m�w, tak politycznych, jak i okoliczno�ciowych. Wyg�osi� ich wiele w ci�gu �ycia, by�y w�r�d nich bardzo wa�ne, np. mowa wyg�oszona w debacie senatu nad spiskiem Katyliny, kt�rej echo przetrwa�o w przer�bce Salustiusza. Mia� s�aw� doskona�ego m�wcy, ale ju� w par� lat po jego �mierci s�d o jego mowach by� niepewny, materia� o podejrzanej autentyczno�ci. Podobny los spotka� jego listy, kt�rych pisa� wiele, dyktuj�c nieraz po cztery do siedmiu jednocze�nie, a kt�re, gdyby si� zachowa�y, stanowi�yby �wietne uzupe�nienie korespondencji Cycerona. Wiadomo jeszcze, �e zbiera� wsp�czesne dowcipy i anegdoty, podobnie jak jeden z jego adiutant�w, Treboniusz, kt�ry wyda� loci Ciceronis, i �e ten zbi�r nazywa� si� Dicta col-lectanea, a nawet pisa� O gwiazdach - De astris, co r�wnie� posz�o w niepami��. Mo�na by� panem �wiata i sta� si� bogiem, a mimo to nie ocali� swej literackiej pu�cizny. In transitu Alpium - w przej�ciu przez Alpy, w drodze na wojn� galick�, Cezar, pe�en jeszcze �ycia umys�owego stolicy, u�o�y� rozpraw� gramatyczn� De analogia, kt�r� po�wi�ci� Cy-ceronowi, wyznawcy wr�cz przeciwnego kierunku. Dotyczy�o to sporu o regu�y w �ywym j�zyku. Cyceron by� za swobod�, Cezar za tradycj� i rygorem. Tego si� nauczy� u swego guwernera. Antonius Gnipho by� puryst� i w ksi��eczce De sermone Latino wytyka� b��dy i przywary j�zyka wsp�czesnego. Cezar nie znosi� wyraz�w nowych i niezwyk�ych, u�ywa� j�zyka oszcz�dnego a� do sk�pstwa, gardzi� ozdobami retorycznymi. Jego proza ma urod� nagiego pos�gu z surowej epoki. Znamy j� z dw�ch dzie�, kt�re si� zachowa�y: Commentarii de bello Gallico i Commenta-rii de bello dviii. Pami�tniki o wojnie galickiej dziel� si� na siedem ksi�g, ka�da obejmuje dzieje jednego roku. To nasun�o przypuszczenie, �e pisa� je jako sprawozdania roczne na u�ytek senatu i ludu rzymskiego. Wiele jednak przemawia za tym, �e powsta�y od jednego rzutu, w zimie r. 52 na 51, i �e wypadki polityczne, kt�re sprowadzi�y wojn� domow�, przerwa�y mu prac�: �smej ksi�gi nie zd��y� wyko�czy�. Celem Pami�tnik�w by�o usprawiedliwienie si� z zarzut�w niepotrzebnej awantury wojskowej, okrucie�stwa wobec Gal�w i okazanie s�awy, jak� okry� sztandary rzymskie. Nie po raz pierwszy w�dz opisywa� swoj� kampani�. W�r�d s�awnych poprzednik�w mia� Cezar Ate�czyka Ksenofonta, autora Anabasis, i Ptolemeusza, jednego z genera��w Aleksandra Wielkiego. Zna� ich oczywi�cie, ale nie mieli na� �adnego wp�ywu. Pisarz, kt�ry m�g� si� oprze� wszechw�adnemu w�wczas urokowi prozy Cycero�skiej, szed� w�asn� drog�. Dawa� osobiste prze�ycia, wizj� tej nowej rzeczywisto�ci, kt�rej do�wiadczy� w Galii, jasny i dok�adny obraz zdarze�. W Pami�tnikach widzimy kraj i zamieszkuj�ce go ludy, wojska rzymskie w dzia�aniach bojowych, wybitne jednostki, ukazane w donios�ych momentach. Nad wszystkimi g�ruje indywidualno�� autora, kt�ry pisze o sobie: Cezar, jak o kim� obcym. Tej formalnej przedmiotowo�ci odpowiada obiektywizm wewn�trzny, sumienny rozk�ad �wiate� i cie- ni, rzetelno�� w przedstawieniu wypadk�w. Uchybia natomiast prawdzie Cezar w motywach walki, �ladem wszystkich imperialist�w i napastnik�w, kt�rzy zawsze zmy�lali pozory wojny obronnej. Nikt si� nie przyznawa� do wojny zaczepnej. M�wi za� szczerze o kl�skach, ze �mia�� otwarto�ci� wielkiego wodza, kt�ry jest pewny, �e z najwi�kszego niebezpiecze�stwa wyjdzie ostatecznie zwyci�sko. Pami�tniki o wojnie galickiej s� nie tylko doskona�� ksi��k� o wysokich warto�ciach artystycznych, ale i nieop�aconym �r�d�em wiadomo�ci o rzeczach, kt�re bez niej pozosta�yby nieznane. Znajduj� si� tam strz�py przesz�o�ci narod�w, kt�re znik�y z historii, zanim zd��y�y j� sobie stworzy�. S� to g��bokie szczeliny w mroku, przez kt�re dostrzec mo�na znajomy krajobraz Francji z g�rami, dolinami, rzekami o nazwach prastarych, zarysy miast i osad istniej�cych do dzi� pod tym samym lub przekszta�conym imieniem, gromady szczep�w, z kt�rych niejeden tylko w tym momencie dziejowym zab�ysn��, rzucaj�c na kart� Pami�tnik�w swe imi� po raz pierwszy i ostatni. Wreszcie daje nam Cezar szkic ustroj�w, urz�dze� spo�ecznych, wierze� religijnych, obyczaj�w - w kilku rozdzia�ach niepor�wnanie zwi�z�ych, jasnych i dok�adnych. Do wielu zagadnie� jest on jedynym �r�d�em, a tam, gdzie s� inne - najpewniejszym. Nakre�li� obraz przedhistorycznej Brytanii, w relacji oszcz�dnej, na jak� m�g� sobie pozwoli� w kr�tkim spojrzeniu, kt�rym j� ogarn��, ale ka�de jej s�owo jest promieniem �wiat�a dla dzisiejszych badaczy. Je�li si� zwa�y, w jaki spos�b zdobywcy, odkrywcy innych kraj�w, pionierzy, a nawet uczeni, podr�uj�cy po obszarach ma�o zbadanych, s� sk�onni fantazj� uzupe�nia� swoje spostrze�enia, ile pope�niaj� b��d�w i jak s� gadatliwi, je�li si� zwa�y zw�aszcza, z jak� swobod� i lekcewa�eniem surowej prawdy zachowywali si� w takich wypadkach autorzy staro�ytni, Cezara trze�wo��, pow�ci�gliwo��, wiarogodno�� zas�uguje na podziw naj�ywszy. Kto� inny uzupe�ni� dzie�o Cezara ksi�g� �sm�, daj�c w niej przebieg wypadk�w do wybuchu wojny domowej. Wolno przypuszcza�, �e by� nim Aulus Hirtius, kt�ry s�u�y� pod rozkazami Cezara, nale�a� do jego gor�cych stronnik�w, w r. 43 by� konsulem i pad� pod Mutin� w wojnie z Antoniuszem. Pami�tniki o wojnie domowej zacza� pisa� Cezar po bitwie pod Tapsus, w r. 46 - mo�e sprawy pa�stwowe, a mo�e dopiero �mier� przerwa�a mu prac�. Podzielono j� na trzy ksi�gi wbrew zwyczajowi autora De bello Gallico, kt�ry w jednej ksi�dze zamyka� dzieje jednego roku. W kilku miejscach tekst jest zepsuty, gdzie indziej urywa si� nag�� luk�, s� miejsca jakby nie opracowane, pozostawione w szkicu. Lecz zn�w te same zalety, jakie z Wojny galickiej uczyni�y rzecz tak wyborn�, b�yszcz� i tutaj. Istnieje pewna r�nica w nastroju: ton tych pami�tnik�w jest bardziej osobisty, czasem odezwie si� zniecierpliwienie, gniew, szyderstwo; nic dziwnego, skoro m�wi si� tu o wojnie domowej, o rywalach i wrogach osobistych. Cyceron tak oceni� proz� Cezara: "Naga, prosta i pe�na wdzi�-ku, bez wszelkich ozd�b krasom�wczych, jakby si� pozby�a ubrania. Cezar chcia� da� innym materia� do napisania historii, ale chyba g�upiec o to si� pokusi, by jego styl ufryzowa�; ludzi rozumnych raczej odstraszy od pisania, poniewa� w historii nie ma wi�kszej zalety nad prostot� i zwi�z�o��". Znalaz�o si� jednak paru �mia�k�w, kt�rzy uzupe�niali Cezara. Pami�tniki o wojnie domowej maj� ci�g dalszy w trzech dzie�ach bezimiennych: Bellum Alexandrinum, Bellum Africanum i Bellum Hispaniense. Cezar nie mia� z tym nic wsp�lnego, pojawi�y si� zapewne po jego �mierci. Pierwsze: O wojnie aleksandryjskiej, nawi�zuj�ce do ostatnich zda� De bello dviii, napisane z pewnym polotem, zdradza pi�ro Hirtiusa i by� mo�e od niego pochodzi; Africanum pisa� jaki� oficer, nieobcy kulturze literackiej, ale niezbyt obrotny w stylu; wojn� hiszpa�sk� opracowa� kto� z jeszcze ni�szym stopniem pisarskim. W tych wszystkich pismach zna� wielkie uwielbienie dla Cezara: autorzy, kt�rzy s�u�yli pod jego sztandarami, z trudem hamuj� entuzjazm dla swojego wodza. S�yszy si� tu g�os samego wojska, ogromnej rzeszy weteran�w Cezara, kt�rzy jeszcze w staro�ci, ko�ysz�c wnuki na kolanach, nie�li w te p�czkuj�ce pokolenia legend� jego s�awy. KSI�GA PIERWSZA Pismo Cezara zosta�o dor�czone konsulom. Mimo wszelkich wysi�k�w uda�o si� trybunom z trudem uzyska�, by je odczytano w senacie, ale nie, by otwarto nad nim debat�. Konsulowie przedstawiaj� og�lnie stan rzeczy w pa�stwie. Konsul Lucjusz Lentulus o�wiadcza, �e nie uchybi swoim obowi�zkom wobec senatu i rzeczypospolitej pod warunkiem, �e ka�dy wypowie swoje zdanie odwa�nie i stanowczo; je�li za� jak dawniej b�d� si� ogl�dali na Cezara i ubiegali o jego wzgl�dy, sam o sobie pomy�li wbrew powadze senatu - i on bowiem zna drog� do �aski i przyja�ni Cezara. W tym samym duchu przemawia Scypion: Pompejusz pragnie pom�c rzeczypospolitej, je�li b�dzie mia� senat za sob�, lecz je�li zacznie si� zwleka� i obmy�la� p�rodki, niech senat nie liczy na jego poparcie, gdy tego p�niej za��da. Posiedzenie senatu odbywa�o si� w mie�cie, lecz Pompejusz by� tak blisko, �e mowa Scypiona mia�a to samo znaczenie co w�asne s�owa Pompejusza. Da�y si� s�ysze� bardziej umiarkowane zdania. Najpierw Marcellus przemawia� w tym duchu, �e nie nale�y podejmowa� debaty w tej sprawie, dop�ki nie odb�d� si� zaci�gi w ca�ej Italii i wojska nie zostan� powo�ane, aby pod ich os�on� senat mia� odwag� bezpiecznie i swobodnie postanowi�, co zechce. Marek Kalidiusz ��da�, by Pompejusz odszed� od swoich prowincji celem unikni�cia zbrojnego zatargu: Cezar si� obawia, �e dwa legiony, kt�re mu odebrano, Pompejusz zachowa i utrzyma pod miastem na jego zgub�; Marek Rufus z nielicznymi zmianami popar� wniosek Kalidiusza. Tych wszystkich konsul L. Lentulus ostro zwymy�la�, a wniosku Kalidiusza w og�le nie chcia� podda� pod g�osowanie. Marcellus, zastraszony obelgami, odst�pi� od swego zdania. Tak wi�c krzyki konsula, postrach sto- j�cych w pobli�u wojsk, pogr�ki przyjaci� Pompejusza sprawi�y, �e wielu wbrew woli i pod przymusem przyj�o wniosek Scypiona. Brzmia� on: do okre�lonego dnia Cezar ma wojsko rozpu�ci�, a je�li tego nie uczyni, jego post�powanie b�dzie uznane za zdrad� stanu. Zak�adaj� weto trybuni ludu - Marek Antoniusz i Kwintus Kasjusz. Natychmiast otwiera si� dyskusja nad ich interwencj�. Padaj� twarde s�owa, a kto przemawia ze szczeg�ln� zawzi�to�ci�, tego najwi�cej oklaskuj� wrogowie Cezara. Pod wiecz�r zamkni�to obrady, senator�w za� Pompejusz wezwa� do siebie, za miasto. Nie szcz�dzi im pochwa� i zach�ty na przysz�o��, opieszalszych strofuje i pobudza. Wielu wys�u�onych �o�nierzy ze starych wojsk Pompejusza zwabia si� nadziej� nagr�d i wy�szych stopni, wielu r�wnie� �ci�gaj� z dw�ch legion�w, kt�re Cezar odda�. W mie�cie i nawet na komicjum roi si� od trybun�w, centurion�w i weteran�w. Sp�dza si� do senatu wszystkich, co byli przyjaci�mi konsul�w, co mieli obowi�zki wobec Pompejusza i innych, z dawna pok��conych z Cezarem: ten krzykliwy t�um zastrasza s�abszych, podtrzymuje w�tpliwych, wi�kszo�� traci wr�cz mo�no�� swobodnej wypowiedzi. Cenzor Lucjusz Piso, a tak�e i pretor Lucjusz Roscjusz o�wiadczaj�, �e s� gotowi uda� si� do Cezara, aby go o wszystkim powiadomi�, i ��daj� na za�atwienie tej sprawy sze�ciu dni czasu. Niekt�rzy nawet s� zdania, by przez pos��w zanie�� Cezarowi wol� senatu. Przeciw tym wszystkim przemawiaj�: Konsul, Scypion i Katon. Katona j�trzy zadawniona nieprzyja�� do Cezara i b�l pora�ki. Lentulus znajduje bodziec w swoich olbrzymich d�ugach, w nadziei dow�dztwa, prowincji, hojno�ci ksi���t, kt�rych zrobi kr�lami, jego otoczenie schlebia mu, �e b�dzie drugim Sull�, r�wnie jak tamten wszechw�adnym. Scypiona popycha ta sama nadzieja na prowincj� i wojska, kt�rymi, jak s�dzi, podzieli si� z Pompejuszem dzi�ki w�z�om krwi, a tak�e i strach przed s�dami, umizgi mo�nych, kt�rzy wtedy wiele znaczyli w urz�dach i s�dach, na koniec w�asna pr�no��. Pompejusz za�, podjudzany przez wrog�w Cezara, i nie chc�c, by kto� si� z nim r�wna� w godno�ci, ca�kowicie si� odwr�ci� od przyja�ni z Cezarem i pogodzi� si� ze wsp�lnymi wrogami, kt�rych przewa�nie sam Cezarowi przysporzy� w czasach, kiedy ��czy�o ich powino- wactwo. Doskwiera�o mu r�wnie� haniebne przyw�aszczenie dw�ch legion�w, kt�re zawr�ci� z drogi do Azji i Syrii i podda� pod swoje rozkazy. D��y� wi�c usilnie, by doprowadzi� do zbrojnego zatargu. Wszystko zaczyna si� dzia� nagle i bez�adnie. Przyjacio�om Cezara nie daj� czasu, by si� z nim porozumieli, trybuni ludu nie mog� si� broni� ani u�y� prawa weta, kt�re nawet Sulla im zachowa�. Ju� na si�dmy dzie� musz� my�le� o swoim ocaleniu, nie jak za dawnych lat, gdy owi s�ynni z gwa�towno�ci trybuni ludu dopiero po o�miu miesi�cach zwykli si� byli troska� i trwo�y� o odpowiedzialno�� za swoje post�powanie. Dochodzi wreszcie do tej ostatecznej uchwa�y, na kt�r� niegdy� senatorowie o�mielali si� dopiero wtedy, gdy ju� samo miasto by�o w ogniu, a wszyscy stracili nadziej� wobec zuchwa�o�ci zbrodniarzy: senat ka�e konsulom, pretorom, trybunom ludu i tym prokonsulom, kt�rzy znajduj� si� w okolicy Rzymu, czuwa�, by rzeczpospolita nie ponios�a szkody. Ta uchwa�a zostaje spisana 7 stycznia. Od dnia, w kt�rym Lentulus zacz�� sw�j konsulat, senat mia� pi�� dni na obrady, gdy� dwa by�y komicjalne, w tak kr�tkim wi�c czasie powzi�to najbardziej donios�e i najsurowsze postanowienia o dow�dztwie Cezara i tak wysokich dostojnikach jak trybuni ludu. Ci natychmiast uciekaj� z Rzymu i udaj� si� do Cezara. By� on wtedy w Rawennie, gdzie oczekiwa� odpowiedzi na swoje umiarkowane ��dania, niepewny, czy poczucie ludzkiej s�uszno�ci zdo�a doprowadzi� do uspokojenia. W nast�pnych dniach senat zbiera si� za miastem. Pompejusz post�puje zgodnie z tym, co uprzednio o�wiadczy� przez Scypiona: chwali senat za m�stwo i stanowczo��, twierdzi, �e ma w pogotowiu dziesi�� legion�w i �e znane mu s� niech�tne nastroje w�r�d �o�nierzy, kt�rych Cezar nie zdo�a nak�oni�, by stan�li w jego obronie lub poszli za nim. Co do innych spraw przedstawia si� senatowi nag�e wnioski: o zaci�gach w ca�ej Italii; o natychmiastowym wys�aniu Faustusa Sulli do Mauretanii; o wyp�aceniu pieni�dzy Pompejuszowi ze skarbu pa�stwa. Zostaje te� zg�oszony wniosek, by kr�la Jub� uzna� za sprzymierze�ca i przyjaciela, lecz Marcellus nie pozwala go na razie uchwali�. Trybun Filippus sprzeciwia si� wnioskowi o wys�aniu Sulli We wszystkich innych sprawach zosta�y spisane uchwa�y senatu. Osobom prywatnym nadaj� prowincje, dwie konsularne, pozosta�e pretorskie. Syria dostaje si� Scypionowi, Galia Lucju-szowi Domicjuszowi; w poufnym porozumieniu wy��czaj� od losowania Filippa i Kott�, ich nazwisk nie wrzucaj� do urny. Do pozosta�ych prowincji posy�aj� pretor�w. I ci nowi namiestnicy nie czekaj� nawet, jak to by�o dawniej zwyczajem, by lud zatwierdzi� im dow�dztwo, tylko od razu wk�adaj� p�aszcze wodz�w i z�o�ywszy �lubowanie opuszczaj� Rzym. I konsulowie, co si� nigdy dot�d nie zdarzy�o, opuszczaj� stolic�, a ludzie prywatni, wbrew odwiecznej tradycji, pojawiaj� si� w mie�cie i na Kapitolu w otoczeniu liktor�w. W ca�ej Italii robi si� zaci�gi, nakazuje zbi�rk� broni; od municypi�w wymusza si� pieni�dze, zbiera si� je ze �wi�ty�: wszystkie boskie i ludzkie prawa zostaj� pogwa�cone. Na wiadomo�� o tym Cezar przemawia do �o�nierzy. Wspomina zniewagi, jakich dozna� od swych nieprzyjaci� w r�nych czasach, od ludzi, kt�rzy uwiedli i na z�e sprowadzili Pompeju-sza, podsycaj�c jego zawi�� i zazdrosn� ��dz� s�awy, chocia� w�a�nie Cezar zawsze sprzyja� jego zaszczytom i godno�ciom i stara� si� mu ich przysporzy�. Skar�y si� na tak gorsz�cy przyk�ad, jakim jest dla rzeczypospolitej zastraszenie i przemoc wobec trybun�w zak�adaj�cych weto. Sulla, mimo �e ogo�oci� w�adz� trybu�sk� ze wszystkiego, pozostawi� im jednak to prawo, Pom-pejusz za�, kt�ry pragnie uchodzi� za odnowiciela utraconych przywilej�w, nawet i to zni�s�. Ilekro� nakazuje si� w�adzom czujno��, by rzeczpospolita nie ponios�a szkody, kt�rym to has�em i dekretem senatu wzywa si� lud rzymski do broni, musz� zaj�� szczeg�lne wypadki: zgubne ustawy, gwa�ty trybun�w, secesja ludu, zaj�cie �wi�ty� i wzg�rz - podobne zdarzenia w poprzednim wieku op�acili w�asn� zgub� Saturninus i Grakchowie. A teraz nic takiego nie zasz�o, nawet w my�li nikomu nie posta�o. Na koniec wzywa Cezar �o�nierzy, by od nieprzyjaci� bronili czci i godno�ci wodza, pod kt�rym przez dziewi�� lat szcz�liwie s�u�yli pa�stwu, wygrali wiele bitew, u�mierzyli Gali� i Germani�. �o�nierze XIII legionu, kt�ry by� przy nim (ich bowiem �ci�gn�� z pocz�tkiem zamieszek, reszta jeszcze nie nadesz�a), zakrzykn�li, �e s� gotowi stan�� w obronie wodza i trybun�w ludu. Poznawszy dobre ch�ci �o�nierzy, rusza z tym legionem do Ari-minum i tam si� spotyka z trybunami ludu, kt�rzy do� zbiegli. Pozosta�e legiony odwo�uje z le�y zimowych i ka�e im d��y� za sob�. Zjawia si� u niego m�ody Lucjusz Cezar, kt�rego ojciec by� legatem u Cezara. Najpierw m�wi o tym, z czym przyby�, nast�pnie o�wiadcza, �e ma od Pompejusza prywatne zlecenia. Powiada, �e Pompejusz pragnie si� oczy�ci� przed Cezarem, jakoby to, co robi dla dobra rzeczy pospolitej, mia�o by� dla Cezara osobist� obraz�. Zawsze interes pa�stwa stawia ponad obowi�zki przyja�ni. Cezar te� winien z uwagi na swoje wysokie stanowisko po�wi�ci� pa�stwu w�asne nami�tno�ci i gniewy i nie posuwa� si� w zaci�to�ci wobec swych nieprzyjaci� tak daleko, by chc�c im szkodzi�, wyrz�dza� szkod� rzeczypospolitej. Jeszcze inne tego rodzaju rzeczy m�wi na usprawiedliwienie Pompejusza. To samo i niemal dos�ownie powtarza pretor Roscjusz, o�wiadczaj�c, �e m�wi w imieniu Pompejusza. By�o widoczne, �e si� to nie przyda na z�agodzenie sporu. Cezar jednak, maj�c przed sob� ludzi odpowiednich do wykonania jego zlece�, prosi ich obu, by skoro mu przynie�li s�owa Pompejusza, zechcieli r�wnie� przekaza� Pompejuszowi jego odpowied�: mo�e si� uda ma�ym trudem usun�� wielkie nieporozumienia i ca�� Itali� uwolni� od strachu. U niego honor jest zawsze na pierwszym miejscu i od samego �ycia wa�niejszy. Boleje nad tym, �e dobrodziejstwa, jakie mu przyzna� lud rzymski, nieprzyjaciele chc� mu wydrze� godz�c na jego cze��. Skr�ciwszy mu dow�dztwo o p� roku, �ci�ga si� go do Rzymu, chocia� lud uchwali�, �e mo�e nieobecny kandydowa� na przysz�ych wyborach.