13812
Szczegóły |
Tytuł |
13812 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
13812 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 13812 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
13812 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
MARCIN WOLSKI
PROBLEM MALARSKI
Manfred by� niew�tpliwie uzdolnionym malarzem. Mo�e nieco ekscentrycznym, mo�e
nazbyt ulegaj�cym nowym trendom, chocia� byli i tacy krytycy, kt�rzy uwa�ali
jego
tw�rczo�� za czyst� neoklasyk�.
Jako cz�owiek skromny, �y� na uboczu, na przedmie�ciu, maluj�c portreciki i
pejza�e,
tylko czasem na zlecenie rady miejskiej paln�� jaki� �wymarsz stra�y dziennej�
czy scenk�
mitologiczn�.
Niemniej jego malarstwo (ocen� kolorystyki jej �wiat�ocienia pozostawmy
specjalistom)
charakteryzowa�a jedna zdumiewaj�ca cecha. By�o ono �ywe. Absolutnie. Je�li kto�
jeszcze
nie poj��, co to znaczy, powtarzam, na obrazach Manfreda toczy�y si� autentyczne
bitwy, la�a
si� krew, wniebowst�powali �wi�ci, a rodzina regenta szczerzy�a z�by i robi�a
miny.
Nikt nie rozgryz� do dzi� dnia jego specyficznej techniki malowania, w ka�dym
razie nie
by�a to ani holografia, ani telewizja, rzeczy w owej zamierzch�ej epoce
nieznane, raczej
ogromna si�a talentu malarza odbija�a si� w obrazie jak w lustrze i
telepatycznie oddzia�ywa�a
na odbiorc�w. Nie dziwota wi�c, �e kiedy szerzej rozesz�y si� wie�ci o
niezwyk�ym kunszcie,
nap�yn�y dziesi�tki zam�wie�, nie wy��czaj�c k� dworskich. I Manfred zazna�
prawdziwej
s�awy. Co prawda kr�tkotrwa�ej.
Chryja wybuch�a po sportretowaniu infantki. Isabella by�a dziewczynk� niesforn�
i tak�
pozosta�a na portrecie. Pokazywa�a j�zyk, plu�a na go�ci zagranicznych, a na
koniec
obsiusia�a pos�a cesarskiego.
Je�li do tego dorzucimy niezdyscyplinowane zachowanie starego gwardzisty z
obrazu
�Szar�a w bitwie pod Magambos�, kt�ry podczas otwarcia wystawy wykona�
nieregulaminowy w ty� zwrot i zamierzy� si� bagnetem na jego wysoko�� marsza�ka,
jasne si�
sta�o, �e rych�o z faworyta elity, Manfred przekszta�ci si� w wyrzutka, a potem
w banit�.
Jego obrazy zamkni�to w najni�szych partiach skarbca. Wyznaczono do ich
pilnowania
stra�nik�w��lepc�w, samo za� imi� Manfred zosta�o wycofane z kalendarza i nawet
ci
nieliczni, kt�rzy je nosili, czym pr�dzej przechrzcili si� na Mamert�w,
Maurycych i
Marcho�t�w. I zapanowa� spok�j.
Wiele wody up�yn�o w rzekach kr�lewskich, zmieni�o si� paru monarch�w, a�
pewnego
dnia jak grom z jasnego nieba uderzy�a wszystkich wie��, �e Manfred zosta�
odznaczony
�Wielkim Krzy�em Cesarstwa Pontu�, mianowany Kawalerem Malta�skim, a jego dzie�a
wystawiono w Luwrze i w British Museum. Wielkie poruszenie nasta�o w kraju. Dw�r
nakaza� bi� w dzwony, strzela� z dzia� na wiwat, chocia� co m�odsi obywatele nie
pojmowali
ani o kogo, ani o co chodzi.
Rych�o zorganizowano te� ekspozycj� prac Manfreda. Wywo�a�a ona niezwykle
zainteresowanie, a bilety zosta�y wykupione na pi�� miesi�cy wcze�niej. Nadszed�
dzie�
otwarcia.
W kuluarach dawnej stajni, przebudowanej na pawilon wystawowy, zgromadzi�a si�
bohema, oligarchia i inna �mietanka.
Szcz�kn�y z�ote no�yce w r�kach arcyksi�cia, ze szmerem towarzystwo wp�yn�o do
galerii. Potem nagle zapad�a cisza, kt�r� przerwa� dopiero czyj� piskliwy
okrzyk;
� To falsyfikaty!
T�um pocz�� cisn�� si� do obraz�w. Znane z opowiada� malowid�a trwa�y
majestatycznie
ca�kowicie nieruchome � dostojna infantka, sztywni gwardzi�ci z �Szar�y pod
Magambos�,
podobnie jak os�upia�e amorki z �Tryumfu Wenus�.
� Falsyfikaty! � zakot�owa�o si� na sali.
� Nieprawda � wykrzykn�� siwow�osy krytyk. � Wsz�dzie s� sygnatury Manfreda,
znam te obrazy doskonale i r�cz� za ich autentyczno��.
� Dlaczego wi�c s� nieruchome?
� Po prostu z wiekiem ekscentryczny tw�rca ustatkowa� si�. A obrazy wraz z nim.
Prawda wysz�a na jaw znacznie p�niej. Pu�ci� farb� po pijanemu dozorca
ekspozycji.
Okaza�o si�, �e w noc przed otwarciem, na rozkaz odpowiednich czynnik�w,
wszystkie
postacie z obraz�w zosta�y poprzybijane gwo�dziami do �ciany.