1252

Szczegóły
Tytuł 1252
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1252 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1252 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1252 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Andrzej Ziemia�ski "Bomba Heisenberga" "OGNISTOOKA", zwana przez �o�nierzy "Latryn�", dotar�a na szczyt wzg�rza zgrzytaj�c g�sienicami, kt�re mia�d�y�y drzewa, wiejskie cha�upy, ry�owe zasiewy i wszelkie konstrukcje wzniesione przez cz�owieka w tym zapomnianym przez wszystkich sp�achetku �wiata. Prawie dwustutonowa armata samobie�na Kr�lewskich Si� Interwencyjnych zostawia�a po sobie tylko szybko podchodz�ce wod� koleiny. Wi�niowiecki otworzy� w�az i wystawi� g�ow� przyk�adaj�c do oczu lornetk�. Nast�pne wzg�rze by�o odleg�e o prawie trzy kilometry. - Dobra, Juras. - Wi�niowiecki zamieni� lornetk� na dalmierz. - Seria rozpoznawcza! - Si� robi, szefie... - Giermek przy masywnej �adownicy trzystumilimetrowego dzia�a w��czy� podajnik. - Ile? -Daj im trzy. "Ping, ping, ping"... To by� jedyny d�wi�k, kt�ry us�ysza� Wi�niowiecki. Terminator w he�mie kr�tkimi trzaskami zwin�� w odpowiednim momencie b�benki w jego uszach, by nie doprowadzi� do kompletnej g�uchoty. Tego cudu techniki zachowuj�cego uszy w ca�o�ci nie mia�a kompania zabezpieczenia otaczaj�ca pancerne monstrum. Piechociarze w maskuj�cych mundurach trzymali si� za uszy, wymiotowali, krzyczeli co�, czego Wi�niowiecki, ze zwini�tymi b�benkami, i tak nie m�g� us�ysze�. Uni�s� si� na r�kach i wygramoli� na pancerny kad�ub samobie�nego dzia�a. Sz1ag! Pieprzony Tonkin! Czy te� Wietnam, jak nazywali ten kraj Amerykanie. Pieprzona, niepotrzebna wojna. Pieprzone ug�askiwanie Niemc�w! Pieprzony upa�! Pieprzony... a szlag... Wszystko pieprzy� ostatnio. Pod��czy� si� do zewn�trznego interkomu i w��czy� radio. - Z wielk� przykro�ci� przyj�� t� wiadomo�� g��wnodowodz�cy Wojska Polskiego genera� Rozwadowski. Zestrzelenie naszego asa lotniczego ksi�cia Macieja Lubomirskiego odbi�o si� szerokim echem w ca�ym �wiecie. Na r�ce kr�la Henryka XI Jagiello�czyka, w prostej linii potomka zwyci�zc�w spod Grunwaldu, nap�ywaj� depesze kondolencyjne od naszych przyjaci�: Kanclerza Adolfa "F�hrera" Hitlera, Benito "Duce" Mussoliniego, Cesarza Hirohito, genera�a Francisco Bahamonde Franco... Cesarz Austro-W�gier nakaza� opuszczenie flag do po�owy masztu na budynkach rz�dowych. Prze��czy� si� na inn� stacj�. G�os z wyra�nym ameryka�skim akcentem obwie�ci� natychmiast: - �o�nierze polskie, litewskie i �ydowskie! Wy nie nada walczy� za zmursza�e, tak zwan� Rzeczypospolit� Trojga Narod�w! Wam podda� si� najlepsza sprawa. My wam puszczajem Hank� Ordonk�, �eby wy si� zastanowili nad tym, co robicie... Bosko! Wroga propagandowa radiostacja puszcza�a przynajmniej Hann� Ordon�wn� zamiast marsz�w �a�obnych z powodu �mierci Lubomirskiego, jak oficjalne rozg�o�nie, czy sojuszniczej "Lili Marlene", �omotanej do zrzygania przez niemieckie stacje. - Mi�o�� ci wszystko wybaczy... - rozbrzmia�y akordy najnowszego przeboju polskiej piosenkarki. Wi�niowiecki wyj�� z�ot� papiero�nic�. Papieros nie smakowa� mu, jak zawsze, w tej cholernej wilgotno�ci, zasranej temperaturze, w pieprzonym Tonkinie... marzy� o �yku zimnego piwa. Patrzy� na trzy s�upy dymu, kt�re wywo�a� na wzg�rzu naprzeciw. Si�ga�y nieba. Zasrany ameryka�ski Wietnam!!! Zasrana, niepotrzebna nikomu wojna. - Przerywamy s�uchania muzyki, �eby poda� komunikat wojenny - obwie�ci� g�os z silnym akcentem ameryka�skim. - Wojska niemiecki ponios�y szereg kl�sk i zosta� odrzucony o sto mil od Pekinu. Genera� Heinrici ucieka szybciej ni� jego sztab... "O szlag... - pomy�la� Wi�niowiecki. - Nasi ju� pod Pekinem?" - Wojsko polski ponie�li kl�sk� w wojnie powietrznej nad Sajgon City. �osie VII ponios�y ogromne straty bombarduj�c szpitale, przedszkola, apteki i niewinni ludzie. Str�cono ponad sto maszyn... "Znaczy... zr�wnali�my Sajgon z powierzchni� ziemi". - Litwini uciekaj� jak zaj�cy spod Dien Bien Phu. "Litewska piechota zdoby�a nareszcie t� dziur�... teraz to ju� tylko..." - Teraz to ju� tylko czeka� dnia kl�ski ostatecznej! - Poprzedniego spikera zast�pi�a kobieta du�o lepiej radz�ca sobie z j�zykiem polskim. - Si�y VietDem zgromadzi�y si� w portach delty Mekongu! �osie VII s� kompletnie nieskuteczne. Ten wyprodukowany w strefie umiarkowanej bombowiec w klimacie wilgotnym okaza� si� zawodny. Niezdolny do jakiegokolwiek skutecznego dzia�ania, budzi jedynie �miech i wsp�czucie u pilot�w Vietnam Marines! Wasza propaganda powie wam, �e Da Nang zosta�o zniszczone przez "�ubry". To �garstwo! Japo�skie my�liwce nie maj� takiego zasi�gu, �eby os�ania� biednych polskich samob�jc�w... Nawet po zaj�ciu Hawaj�w Japonia nie jest w stanie zapewni� wam jakiegokolwiek wsparcia! Wi�niowiecki zgni�t� niedopa�ek o pancern� burt� dzia�a. Od��czy� interkom z gniazda przy w�azie i przez w�ski otw�r wsun�� si� do wn�trza "Ognistookiej". Jezuuuuu... "Ognistookiej", s�usznie nazywanej przez �o�nierzy "Latryn�". W �rodku panowa� tak nieprawdopodobny smr�d, �e a� go zemdli�o. Za�oga r�wnie� s�ucha�a wrogiej propagandowej rozg�o�ni. Komunikat wojenny ust�pi� miejsca przebojowi Aleksandra �abczy�skiego "Ach jak przyjemnie". Jedynie starszy giermek Izaak Ronstein pomstowa� w�a�nie na swe �ydowskie pochodzenie. - No, jasny szlag, ja mam wujka w Vancouver. Jak "�ubry" tam dolec� i zbombi� go na �mier�, to co ja powiem rodzinie?... - Wujka masz w Vancouver! - warkn�� Wi�niowiecki. - A w�dk� gdzie? Ronstein bez s�owa poda� mu manierk�. - "�ubry" tam nie dolec�... - uspokaja� Izaaka Jurek B�k. - W �yciu! Japo�ce nie pozwol� nam skorzysta� z baz Pearl Harbour. - Sranie... - Wi�niowiecki wzi�� z lod�wki puszk� z kwasem chlebowym. "Je�li wy�lesz nam trzy kapsle, we�miesz udzia� w promocji najnowszych gramofon�w!" - brzmia� napis reklamowy na opakowaniu. Wi�niowiecki ostro�nie zdar� banderol�, tak �eby jej nie zniszczy�, i wrzuci� do wsp�lnej puszki. Za te �mieszne papierki mo�na by�o dosta� u tubylc�w marihuan�. Podobno u�ywali ich do podrabiania akcyzy na fa�szywej sake dla Japo�c�w. Rozleg� si� warkot, a potem mocne uderzenie w pancerz "Latryny". Puszka z kwasem chlebowym wyl�dowa�a na konsoli dowodzenia. Chryste! Znowu wszystko b�dzie lepkie. Jaki� silnik tu� obok zawy� na wysokich obrotach, rozleg� si� wizg g�sienic, a potem dostali nowe uderzenie w pancerz - Nasz w�z amunicyjny przyjecha� - zaraportowa� s�u�bi�cie Ronstein. - S�ysz�! - warkn�� Borkowski. - A ja czuj�... - B�k masowa� swoje plecy. Po kr�tkiej chwili do tych, co mogli s�ysze� normalnie, dotar�y ciche przekle�stwa, a potem �omotanie �elaznym dr�giem w pancerz. - Uzupe�nienie! - rykn�� kto� na zewn�trz. - S�uchajcie pucyklozety... Mo�e by�cie tak wywietrzyli wasz� ukochan� latrynk�? Akurat. "Latryna" po prostu nie dawa�a si� wywietrzy� w tym klimacie. Par� razy otwierali wszystkie w�azy, ��cznie z awaryjnymi, ale... Z�o�liwi twierdzili, �e smr�d po takim zabiegu by� jeszcze wi�kszy. Obecno�� siedmiu wiecznie spoconych m�czyzn i nie�miertelnego �rodka odka�aj�cego (produkowanego chyba z ekstraktu psiego g�wna) sprawia�a, �e w �rodku mo�na by�o wytrzyma� nie wymiotuj�c tylko po d�ugim treningu. - Dow�dca wozu amunicyjnego do dow�dcy Pierwszego Klozetu Rzeczypospolitej! - Wawrzynowicz, mimo �e zmasakrowa� im tylne �wiat�a, najwyra�niej bawi� si� w najlepsze. - Wy�azi�, szambonurki!!! Uzupe�nienie przyjecha�o i... wmeldowa�o wam si� prosto w ruf�. Wawrzynowicz zreszt� by� ewidentn� wtyczk� wydzia�u wewn�trznego - sukinsynem pisz�cym raporty. Ale wszyscy i tak go lubili, bo robi� prze�liczne zdj�cia (nie to co niemieckimi idiotenkamerami) i rozdawa� odbitki, a w zwi�zku z tym szlak bojowy "Latryny" by� najpi�kniej udokumentowanym aktem w dziejach ludzko�ci. Kapu� musia� by� w cywilu zawodowym fotografem. Te zdj�cia tworzy�y legend�. Rodziny �o�nierzy pia�y z zachwytu w listach widz�c swoich "zdobywc�w" na gruzach trzcinowych chat, podczas forsowania rzeki (B�k wtedy o ma�o nie uton��) czy w trakcie pacyfikacji Phenianu. Zdj�cia Wawrzynowicza ukazywa�y si� cz�sto w prasie, a on sam potrafi� nawet wymieni� u Niemc�w trzy zdobyczne wietnamskie he�my na trzy skrzynki re�skiego p�s�odkiego, wi�c mimo donosicielstwa by� dla za�ogi cz�owiekiem absolutnie niezb�dnym. B�k nie wytrzyma� i wyskoczy� pierwszy przez w�az amunicyjny. Ci ch�opi byli �o�nierzami do dupy. Wi�kszo�� to niby ochotnicy. Zwolnieni od pa�szczyzny ju� w wieku dwudziestu lat... Ale... Wi�niowiecki sam widzia�, jak B�k modli� si� pewnego wieczoru: "Panie Bo�e, za co mnie pos�a�e� do tego g�wna? To� siedzia�bym sobie spokojnie w wiejskiej �wietlicy albo ko�ca pa�szczyzny wygl�da� rozparty na fotelu w �niwnym kombajnie... A tu, te skurwysyny, zabij� mnie w wieku dziewi�tnastu lat! Panie Bo�e, spraw, �eby co� rozpieprzy�o Wojsko Polskie w ca�o�ci. Bardzo o to prosz�..." - Mam taki n� szturmowy i trzy uszy - us�yszeli zza pancernej burty. - N� ameryka�ski? - No. - Za to dostaniesz w�dy do oporu. - Wawrzynowicz by� naprawd� dobrym handlarzem. Nie wnikali, ile sam na tym zarabia�. - Ale uszy... Czemu tylko trzy? - No bo, kurna... no ten... Jeden z nich mia� tylko jedno! - Ty, B�k... Sam chcesz handlowa�? Znasz niemiecki? - Nie, no, panie oficerze, on mia� tylko jedno ucho, ciul jeden! - No dobra, dawaj... B�k poci�gn�� nosem. - Tylko... Z letka za�mierd�y. - Nie ma sprawy. Wcisn� im i takie... Jeeeeeeeezzzuuuuuuuus... Maria, J�zef. Ty to w zwyk�ej chustce trzymasz?... W kieszeni??? Chrystusie, Panie na Niebiesiech... wrzu� mi to g�wno do foliowego worka... Przecie� nie dotkn� palcami! - Trzy Chinooki nad wzg�rzem. - G�owa Rappaporta wynurzy�a si� z w�azu strzeleckiego. - Czyje???! - Borkowski i Wi�niowiecki krzykn�li razem. Ameryka�skie Chinooki s�u�y�y po obu stronach. - Aj waj... �ebym to ja wiedzia�... B�k doskoczy� do swojej przeciwlotniczej pi��dziesi�tki. - O, Matko Boska... Jezus Maria J�zef... - Dwa Chinooki na godzinie jedenastej! - zaraportowa� Ronstein. Lidy��o doskoczy� do sprz�onych Gnome-Rhone. - Ja ci�... - Wezwij Welthaltery! Borkowski zaj�� miejsce za konsolet� dow�dcy. - Wsparcie lotnicze, wsparcie lotnicze! - krzycza� giermek Dembek do mikrofonu. - Gdzie s� te pierdolone Welthaltery? - Sze�� Chinook�w zrzuca zaj�ce na godzinie drugiej - zameldowa� Rappaport. - Pruj, B�k!!! - wrzasn�� Borkowski. Pi��dziesi�tka jednak mog�a r�wnie dobrze �piewa� �adnie, je�li chodzi�o o cel odleg�y o trzy kilometry. Desant l�dowa� dok�adnie tam, gdzie przewidzia� to w swoich planach wrogi sztab. -Gdzie Welthaltery???! Gnome-Rhone zaci�y si� przy pierwszej serii. Lidy��o chwyci� dwudziestokilowy m�ot i zacz�� wali� w zamki. - Kurwaaaaaa!!! Przerwa� za�adunek amunicji! - krzycza� Wawrzynowicz. - W�az amunicyjny w tyyyyyyyyy�! -Jezus Maria �wi�ta... - He�my w��! - rozkaza� Borkowski. Wawrzynowicz z za�og� usi�owali wyci�gn�� w�z amunicyjny z b�ota. - Na ostatni namiar... ognia! - Borkowski kciukami wytacza� ograniczenia spust�w dla ca�ej za�ogi. "Ping" - us�ysza� Wi�niowiecki na swoim stanowisku obserwatora. Po d�u�szej chwili niebotyczny s�up dymu wyr�s� na miejscu l�dowania desantu. "Ping" - kolejny s�up wyr�s� tu� obok pierwszego. - Jezus Maria, gdzie s� Welthaltery? - B�k najwyra�niej nie mia� zaufania do radiotelegrafisty Dembka. - Pierdol si�! - Pierdol si�!!! - Nie rzuca� mi�sem! - To by� Borkowski. - Dawaj sze�� sztuk wok� strefy l�dowania! - Nic nam nie zostanie! - Wykona�! Ping, ping, ping... ping... - powiedzia�o trzystumilimetrowe dzia�o "Latryny", a w�a�ciwie terminatory w ich he�mach. Wi�niowiecki w�o�y� mask� przeciwgazow�, bo tym czym�, co si� g�rnolotnie nazywa�o "powietrzem", we wn�trzu "Ognistookiej" nie da�o si� ju� oddycha�. Ping, Ping... - Jestem go�y!!! - wrzasn�� Rappaport do interkomu. Nie mieli ju� pocisk�w przeciwpiechotnych. - Daj burz�ce. - Borkowski w oparach dymu usi�owa� odnale�� konsol� ��czno�ci. - Wawrzynowicz, kurwa... �aduj!!! - A g�wno! - rozleg�o si� w s�uchawkach. - Wygnali mnie na przedpole... pierdolone Seminole... Nie s�yszeli dzi�ki terminatorom niczego, co dzia�o si� na zewn�trz. Wietnamskie Seminole musia�y jednak dobrze przygotowa� zrzut, skoro Wawrzynowicz ba� si� wystawi� nosa z krzak�w. Ping, ping, ping... "Latryna" oci�ale ruszy�a w ty� usi�uj�c si� wydosta� spod rakiet Wietnamczyk�w. Ping, ping... Jeden ze �mig�owc�w zosta� dos�ownie rozpylony w powietrzu przez trzystumilimetrowy pocisk burz�cy. Prymitywny komputer "Latryny" sprawia� si� zaskakuj�co dobrze. - Ou yeeeesss... Tonkin boys! Isn't it? - Rappaport... przesta� m�wi� po �ydowsku! - To by� ameryka�ski, panie oficerze! - To m�w po �ydowsku... �ebym tylko co� rozumia�. - ������aaaaaaaaaaaaaaaaaa!!! - zawy� Dembek przy konsoli ��czno�ci. - Welthaltery!!! - Jeszcze nigdy si� tak nie cieszy�em na widok Niemc�w. - Szwaby matkojebcy... Welcome here! Yes, yes, ,yes!!! Sze�� niemieckich �mig�owc�w w idealnym szyku pojawi�o si� nad wzg�rzem. Dwa z nich zosta�y od razu sprute przez wietnamskie Seminole. Trzeci dosta� okrutnie w komor� paliwow�, ale jeszcze si� trzyma�. Pozosta�e wystrzeli�y rakiety. - Niech B�g wspomo�e Luftwaffe!!! - krzycza� Dembek do mikrofonu. - Niech B�g wspomo�e Luftwaffe!!! Seminole nawet nie zwolni�y. Kolejny Welthalter wyl�dowa� w p�omieniach na r�ysku poni�ej. To by�a maszyna szturmowo-transportowa. W zwi�zku z tym nie by�a ani dobrym transportowcem, jak Chinook, ani dobrym szturmowcem, jak Seminole... To by� Welthalter - "Powstrzymywacz �wiata", jak brzmia�a szumna nazwa, czy te� "Biusthalter", jak zwali go polscy �o�nierze - bo do tego tylko, mniej wi�cej, si� z grubsza nadawa�. - Zaraz ich spruj�! - sykn�� Borkowski. Ping - powiedzia�y terminatory w ich he�mach. G�wno! Pud�o! Ping! Pud�o! Ping... Byli bez amunicji. - Jezus, Jezus. Jezus... - Kto wzywa� pogotowie ratunkowe? - rozleg�o si� nagle w s�uchawkach. - Zatwardzenie? Czy atak �lepej kiszki? Szwadron "�osi�w F" zwanych "Kosynierami" sp�ywa� w�a�nie spod nielicznych chmur. - Aj waj... �liczno�ci wy moje - szepn�� Rappaport. - Ja wam nawet piwo postawi�! - Ty, kurwa... - s�uchawki odezwa�y si� ze zdwojon� moc�. - Jednym piwem si�, �ydzie, nie wykpisz! - Za kr�la, sejm i Rzeczpospolit�! - kt�ry� z pilot�w wypowiedzia� regulaminow� formu�k� odpalaj�c swoje dzia�ka i karabiny. - Ty co? - Rappaport si� roze�mia�. - Naprawd� masz zatwardzenie? Bombarduj�ce �osie przesz�y nad dolin�. Ka�dy, kto mia� dost�p do peryskop�w w "Latrynie", nie m�g� oderwa� oczu od wizjer�w. - Pogotowie ratunkowe odmeldowuje si� �ycz�c mi�ego dnia - rozleg�o si� w s�uchawkach. - Przypominamy, �e ka�de wezwanie karetki bez wyra�nego powodu jest p�atne ekstra! - No nie ma sprawy. - Borkowski odwr�ci� si� od konsoli dowodzenia. - Sk�adka na w�d� dla lotnik�w. - Zdj�� he�m i nadstawi� go w charakterze skarbonki. - No, zrzuca� si�, artillerymen. - Dowi�d�, �e i jemu j�zyk angielski nie jest obcy. Wi�niowiecki otworzy� w�az i podci�gn�� si� na r�kach. Niemiecki pilot ze sprutego Welthaltera bieg� ku�tykaj�c w ich kierunku. - Heil Hitler! - krzykn�� widz�c polskiego oficera i wyci�gn�� d�o� w faszystowskim pozdrowieniu. - Vivat kr�l! - odkrzykn�� Wi�niowiecki podrzucaj�c sw�j he�m, bo tamten wyra�nie oczekiwa� jakiego� idiotycznego gestu. - Zdrowy? Du... sehr gut? - Jawohl! - Okay... W�dka? Re�skie p�s�odkie? - Nicht ferstein... - Sznaps? - Jawohl! Niemiec z trudem wdrapa� si� na pancerz "Latryny". Wi�niowiecki da� mu manierk� Ronsteina. Da� mu te� w�asny pakiet opatrunkowy. Niemiec mia� nie�le przypalone lewe rami�. - Danke. Ich... - To my danke. Rappaport wychyli� si� ze swojego w�azu. - Panie oficerze... No, wie pan co?... - Daj spok�j z tymi �ydowskimi uprzedzeniami... Chcia� nam dup� ratowa�. - Taaaa... jakby nie te wasze goje w �osiach, toby my mieli dup� spalon�... A tego - Rappaport wskaza� na Niemca w mundurze Luftwaffe - to bagnetem pan potraktuj, a nie koszern� w�d�... - Odwal si�, Icek, dobra? - Wi�niowiecki mia� nadziej�, �e Niemiec nie rozumie ani s�owa po polsku. - Halftrak na godzinie sz�stej! - zameldowa� Dembek wystawiaj�c g�ow� z w�azu ewakuacyjnego. - Wypad... - j�kn�� Borkowski. Ca�a za�oga opu�ci�a "Latryn�" szybciej ni� na �wiczeniach ewakuacji. Wi�niowiecki w po�piechu dopina� mundur, zerkn��, czy wszyscy s� ustawieni w szeregu i na�o�y� he�m. Ameryka�ski halftrak jednym ko�em wpad� w kolein�, kt�r� pozostawi�a po sobie "Latryna", zabuksowa� i zatrzyma� nagle nie mog�c si� wydosta�. Us�yszeli skrzypni�cie drzwi z ty�u maszyny, czyje� sarkania, �e musi i�� po b�ocie, a potem... Jasny szlag! Ukaza� si� sam p/o wojewody z oficersk� �wit�. Wi�niowiecki zasalutowa� spr�y�cie i zacz�� krzycze�, jak m�g� najg�o�niej. - Starszy koniuszy koronny ksi��� Jeremi Szesnasty Wi�niowiecki melduje za�og� samobie�nej armaty "Latr..." "Ognistooka" z siedemnastej chor�gwi kr�lewskiej artylerii ci�kiej!!! Pe�ni�cy obowi�zki wojewody skin�� g�ow� odpowiadaj�c na salut. Ledwie spojrza� na reszt� ekipy, pozosta�ych koniuszych., starszych i zwyk�ych giermk�w. - Jest pan odwo�any ze stanowiska. - powiedzia�. - Przetransportujemy pana do Phenianu, a stamt�d poleci pan do Tokio. Do naszej ambasady. - Tak jest!!! P/o wojewody nagle nadepn�� na co� i opu�ci� oczy. Dotkn�� czubkiem buta foliowego worka z obci�tymi uszami, kt�re zostawi� Wawrzynowicz. - Dobrze, �e Niemcy nie kupuj� skalp�w - mrukn��. - Bo by�cie si� w Indian zamienili... - Podni�s� g�ow� ukazuj�c swoj� pozbawion� ekspresji twarz. - A p�niej prasa szczeka o polskim okrucie�stwie. WI�NIOWIECKI obudzi� si� nie maj�c poj�cia, gdzie jest. Ostre �wiat�o razi�o go w oczy. - O rany... - j�kn��. Przypomnia� sobie wszystko. - Chryste! By� we Wroc�awiu. W swoich w�asnych czasach. Testowa� urz�dzenie do "uprzyjemniania sn�w". Ale... Je�eli to ma by� "uprzyjemnianie"... Technik zerkn�� na ekran komputera, a potem zdj�� elektrody z g�owy Wi�niowieckiego. - I co? - spyta� Borkowski. - Jak sen? - To koszmar! Borkowski wymieni� szybkie spojrzenie z technikiem. Ten wyci�gn�� dysk z analizatora. Wykonany flamastrem napis g�osi�: "Mi�e przygody w egzotycznym kraju". - �eby was szlag trafi�! - Co? - Borkowski przysiad� na kraw�dzi sto�u. - Nie by�o mi�ych przyg�d w egzotycznym kraju? - By�y!!! Ale... To Wietnam! Strzelano do mnie, kto� komu� obcina� uszy, ja sam zabi�em, szlag, nie wiem, ile os�b wal�c z trzystumilimetrowej armaty... I ten smr�d, strach, wojna, makabryczne idiotyzmy z kr�lewskimi Si�ami Interwencyjnymi, upa�, rzygowiny... To by� koszmar! - Walczy�e� w ameryka�skim wojsku w Wietnamie? - zainteresowa� si� Borkowski. - Nie. Amerykanie szkolili Wietnam Marines, a my�my ich chcieli udupi�. - Mmmmm... A w jakim wojsku by�e�? - W polskim! Niemcy byli naszymi sojusznikami. Jaki� gn�j krzycza� do mnie Heil Hitler, a ja mu odpowiada�em... Borkowski i technik znowu wymienili si� spojrzeniami. - I te inwektywy, wiecie... Wszyscy tak strasznie kl�li w tym �nie. - A, to si� zaraz poprawi. - Technik nachyli� si� nad analizatorem. - Inwektywy zaraz skasuj�. Wi�niowiecki wsta� prostuj�c zdr�twia�e mi�nie. Podszed� do krzes�a ze swoimi rzeczami i zacz�� si� ubiera�. - Dzi�kuj� wam za ten upi�kszacz sn�w! - warkn��. - "Ka�dy mo�e �ni� o tym, o czym chce �ni�" - zakpi� z planowanego sloganu reklamowego. - Wojna, strach, smr�d, wulgarne s�ownictwo, obcinanie uszu i morderstwa... Teraz ju� dost�pne dla ca�ej rodziny! Technik zachichota�. Borkowski zagryz� wargi. - Ty te� tam, notabene, by�e�. - Wi�niowiecki upora� si� z koszul�. - Kim by�em? - Koniuszym, operacyjnym dow�dc� dwustutonowej samobie�nej armaty - S�uchaj, Jarema... - Nie Jarema, tylko Jeremi. - Wi�niowiecki za�o�y� buty. - Ksi��� Jeremi Szesnasty Wi�niowiecki. - Zadowolony ruszy� w stron� drzwi. - To jedno wam si� uda�o, ch�opaki... - Czekaj... Przyjdziesz wieczorem? - Borkowski podskoczy� za nim chwytaj�c nowy dysk. - Dzi� b�dzie "Erotyczny sen o najpi�kniejszej kobiecie �wiata". CZTEROSILNIKOWY, austrow�gierski transportowiec �koda "Brambor" wyl�dowa� nad podziw lekko na tokijskim lotnisku. Japo�czycy najwyra�niej nie wiedzieli, co to samobie�ne trapy, wi�c wszyscy pasa�erowie musieli zej�� na betonow� p�yt� po drabince wysuni�tej spod drzwi przez czeskiego pilota. Wi�niowiecki na�o�y� rogatywk� i ruszy� na piechot� w stron� hali dworca lotniczego. Bo�e... �redniowiecze. Nie m�g� sobie wyobrazi�, �eby t�umy cywil�w mog�y si� pa��ta� samopas na krakowskich Balicach! Celnik potraktowa� go �agodnie. Nawet nie drgn�� widz�c bogat� kolekcj� wojennych "pami�tek" w walizce. Popuka� tylko palcem w kabur� przy pasie. - Prosz� wyj�� magazynek z pa�skiego visa - powiedzia� nawet do�� poprawn� polszczyzn�. Wi�niowiecki zapi�� walizk� na powr�t i ruszy� dalej. Wycieczka dziewczynek z japo�skiej szko�y na widok jego munduru zacz�a krzycze� "Vivat Rzecz! Vivat Rzecz!". Najwyra�niej wym�wienie "Rzeczpospolita" przekracza�o ich mo�liwo�ci. Zasalutowa� dziarsko chc�c im sprawi� przyjemno��. I tak wiedzia�, �e mimo oficjalnej propagandy przyja�ni Japo�czycy nienawidzili Polak�w za to, �e Kr�lestwo jako jedyne spo�r�d pa�stw osi nie wypowiedzia�o wojny Stanom Zjednoczonym. Niestety, Polska mia�a za du�o do stracenia. Wola�a napycha� sobie kabz� na handlu z USA ni� wdawa� si� w idiotyczne machanie szabelk� (bo nic innego Ameryce na razie nie udawa�o si� zrobi�). Oczywi�cie, w propagandzie ameryka�skiej Polak to g�upek, gn�j i �winia, a w polskiej Amerykanin to o�liz�y, t�usty impotent. Ale poza oficjalnym wzajemnym opluwaniem oba pa�stwa handlowa�y zawzi�cie i to w�a�nie sta�o ko�ci� w gardle pozosta�ym sojusznikom osi. Tu� przed wyj�ciem z dworca lotniczego przej�� go ros�y ochroniarz w nienagannym garniturze. - Prosz� t�dy. - Wskaza� mu drog�. - Pani ambasador czeka na pana. - Pani ambasador? Osobi�cie??? Ochroniarz nie powiedzia� niczego wi�cej. Wi�niowiecki szed� za nim oszo�omiony. Kto� najwyra�niej wi�za� z nim jakie� plany. Kiedy zbli�yli si� do ogromnej limuzyny z polskimi chor�giewkami przy reflektorach, kierowca w liberii zabra� mu walizk�. Ochroniarz otworzy� drzwiczki. - Witam pana, ksi���. - Dziewczyna... prze�liczna dziewczyna w l�ni�cej marynarce i troch� zbyt kr�tkiej sp�dniczce ukazuj�cej koronki po�czoch poda�a mu d�o� do poca�owania. - Pani ambasador... - Uk�oni� si� z szacunkiem. - Jestem Anka Potocka. - Rozlu�ni�a si� wyra�nie, kiedy zaj�� miejsce obok niej i zamkn�� drzwi samochodu. - Jed�! - rozkaza�a kierowcy. - Chyba mo�emy przej�� na ty, ksi���. - Z wielk� przyjemno�ci�. Na imi� mi Jeremi... - Wiem. - U�miechn�a si� bezczelnie. - S�uchaj... Moja praprababka chyba urodzi�a twoj� prababk�. - Co� ko�o tego - zgodzi� si� ch�tnie. - Aniu... Jeste� �liczna! - Dzi�ki, kotek. - Pani ambasador u�miechn�a si� szeroko ukazuj�c idealnie r�wne, l�ni�cobia�e z�by. Jaki� niemiecki albo �ydowski dentysta musia� pracowa� nad nimi miesi�cami. - S�uchaj, kotek... Musimy rozmawia� o bzdurach, a� dotrzemy do ambasady. Samoch�d nie jest bezpieczny, je�li chodzi o pods�uch. - Z najwi�ksz� przyjemno�ci� porozmawiam z tob� o bzdurach, Aniu. Zachichota�a. Obci�gn�a na sobie (kr�tk�, kr�tk�, kr�tk�!!!) sp�dniczk�, ale i tak nie zakry�a koronek na po�czochach. By�a najpi�kniejsz� kobiet�, jak� widzia� w �yciu. - Ty... komplemenciarzu jeden! Wiem z raport�w dyplomatycznych, �e baby a� piszcz� na tw�j widok! - Dyplomacja zajmuje si� moimi kobietami? C� za zaszczyt... - Wiem o tobie wi�cej ni� sam o sobie wiesz - zripostowa�a. - Mam nawet zdj�cia ze wszystkich przyg�d, kt�re prze�y�e� na urlopach z wojska. Usi�owa� si� nie zaczerwieni�. Wywiad babra� si� w takich sprawach? Desperacko zmieni� temat. - Dlaczego mnie wezwali�cie tak nagle? Je�li mo�esz co� tu powiedzie�, oczywi�cie... - Co� mog�. - Si�gn�a do skrytki w drzwiach i wyj�a z niej niewielk� kopert�. - Nast�pi� pewne przewarto�ciowania w naszej polityce. - Wyj�a z koperty zdj�cie, kt�re przedstawia�o jaki� samolot. - Wiesz, co to jest? - Nie. - To Grumann F11F Hellcat/Cougar 3. A to? - Pokaza�a mu nast�pne zdj�cie. - To North American P-151 Mustang 6. A ten tu... to Republic P-97 Thunderbolt 2. Nowe ameryka�skie my�liwce. Rozsmarowuj� japo�skie "Zeke III" w powietrzu nawet si� nie poc�c. A nie jest to bynajmniej ostatnia ameryka�ska karta. Konstruuj� w�a�nie Sabre'a. Odrzutowe cude�ko. Jedyn� odpowiedzi� by�oby to. - Wyj�a z koperty ostatnie zdj�cie. Tym razem widnia� na nim odrzutowiec z namalowanymi na skrzyd�ach bia�o-czerwonymi szachownicami. - To PZL "Pu�awski" P-92. Istna maszyna dominacji. Malutki, por�czny my�liwiec, kt�ry skonstruowano wy��cznie po to, �eby wywalcza� panowanie w przestworzach! A1e wiesz... znaj�c naszych politykierskich kunktator�w z Krakowa... Japo�czycy nie dostan� P-92, zanim Pu�awski nie skonstruuje P-93. Ale wtedy Amerykanie b�d� ju� mie� swojego Sabre'a. I... nast�pi koniec japo�skiego ekspansjonizmu. Japonia to karta bita. Niemcy nie dadz� im swojego Messerschmita 362, bo pan Hitler ubrda� sobie w�a�nie, �e ��ta rasa to r�wnie� podludzie. W�osi nie dadz� im swojej Savoi "Jet" Marchetti, bo na wszystkich zam�wieniach po�o�y�a �apsko ich armia po kl�skach w Afryce. Austro-W�gry, a konkretnie Czesi, nie maj� nic nowego... I co? Stary, zdezelowany Zeke III przeciwko Sabre? To koniec Japonii na Hawajach! - A Polska? - Nie damy im nic powy�ej "�osia F". Tak w�a�nie zamierzamy podzi�kowa� za wmanewrowanie nas w ten ohydny Wietnam! Ale zapewniam ci�, �e Sabre b�dzie zestrzeliwa� japo�skie �osie jak kaczki. To ju� lekko przestarza�e maszynki... - Nie przesadzasz? - A jak my�lisz, dlaczego kr�l mianowa� mnie ambasadorem? Ank� Potock�... Ewidentnie kobiet�! Pierwszego babskiego ambasadora w Japonii? To polityczny policzek wymierzony cesarzowi. - Dlaczego mi to m�wisz? Zamy�li�a si� na kr�tk� chwil�. Potem znowu pokaza�a l�ni�cobia�e z�by. - Japonia to karta bita - powt�rzy�a. - Zamierzamy pozwoli� Amerykanom na odzyskanie Hawaj�w. Mo�e Midway, a mo�e nawet damy im chwyci� Okinaw�... Zbyt wiele korzy�ci czerpiemy z handlu, �eby ich nie ug�askiwa�. W�ochy si� nie licz�. Austro-W�gry zbyt boj� si� w�asnego cienia i czeskiej rewolucji. - Spojrza�a na niego, ale zaraz odwr�ci�a wzrok. - Rzeczpospolita zamierza postawi� teraz na Niemcy. I dlatego wezwano ci� do Tokio. - Mnie? - Ciiiiiiiiii... - Po�o�y�a palec na wargach. - Reszta w pokoju specjalnym w ambasadzie. Wzruszy� ramionami. Policjanci na skrzy�owaniach salutowali karnie. T�um na chodnikach wiwatowa� od czasu do czasu. - Japo�czycy nie maj� swojego odrzutowca? - spyta�. - Maj�, maj�... Toyota "Hiryu". Na sze�� prototyp�w sze�� zapali�o si� podczas pr�by uruchomienia silnika. Jest jeszcze Honda V7 na kradzionej niemieckiej technologii BMW. I Subaru "Hokkai". Wiesz... - Mrugn�a do niego. - To japo�skie co� lata za wolno i za nisko. - Zachichota�a. - Sabre nie b�dzie mia� wielkich k�opot�w... Samoch�d dotar� wreszcie do gmachu ambasady. Piechota morska w wyj�ciowych. uniformach pospiesznie otwiera�a bram�. Limuzyna bezszelestnie wjecha�a na podjazd. Lokaj doskoczy� b�yskawicznie i otworzy� drzwi. Wi�niowiecki pom�g� Ance wysi��� usi�uj�c nie patrze� w d�... To by�o strasznie trudne. Bez s�owa przeszli do pokoju specjalnego. Potocka osobi�cie zamkn�a i zabezpieczy�a drzwi. Potem w��czy�a generator drga�. - Wino? Koniak? - Podesz�a do barku na k�kach. - Mam prawdziw� niemieck� brandy z prowincji Cognac! - zaznaczy�a z u�miechem. - Co? - Okay. - Jezu... tylko nie m�w tym �ydowskim �argonem, prosz�. - To by� ameryka�ski... - Wi�niowiecki z satysfakcj� przypomnia� sobie wszystkie sztuczki Rappaporta z "Latryny". - Ale je�li oczywi�cie wolisz martwy francuski czy martw� �acin�... - Nie zn�caj si� nade mn�... biedn� dziewczynk�. - Poda�a mu nape�niony koniakiem ogromny kieliszek. - Si�d�, prosz�. Usiad�a naprzeciw. Kolano przy kolanie, �e nawet ostrza ameryka�skiego szturmowego no�a nie da�oby si� wcisn�� mi�dzy uda. Szlag! - Twoje zdrowie. - Ledwie umoczy�a wargi. - Wiesz, dlaczego ci� wezwano? - Licz�, �e mnie u�wiadomisz, Aniu. - Okay... - powt�rzy�a za nim i mrugn�a porozumiewawczo. - �miejesz si� ze mnie, prawda? To po chi�sku? Pewnie jakie� �wi�stwo... - Taaaak... We wschodnim tonki�skim okay znaczy "zdejmij majtki". - Szowinistyczna m�ska �winia! - wykrzykn�a, ale u�miecha�a si�. Opu�ci�a g�ow�, a potem podnios�a znowu. Jej oczy b�yszcza�y. - Teraz wiem, dlaczego wyznaczono ci to zadanie... - Jakie? - Masz po�lubi� Monik� Hitler. - Cooooo??? Kogo??? - Monika Hitler jest c�rk� Adolfa Hitlera i Ewy Braun. - Wiem, kto to jest Monika - krzykn�� troch� za g�o�no. Czytam gazety... - Opad� na oparcie fotela. - Co wy�cie wymy�lili??? - Wyja�ni� ci to po kolei... - Podnios�a sw�j kieliszek. Wi�niowiecki opr�ni� sw�j jednym haustem. - Jak m�wi�am, Rzeczpospolita zamierza teraz postawi� na Niemcy. W tym celu Monisia musi by�, wybacz wulgaryzm, dupczona przez naszego cz�owieka. Najlepiej takiego zdobywc� niewie�cich serc jak ty... Ale nie za darmo! W twoich �y�ach p�ynie krew Hohenzollern�w, prawd�? - Znam histori� swojego rodu! - przerwa� w�ciek�y. - O w�a�nie... Wi�niowiecki... Co za nazwisko! Ju� najwy�szy czas sko�czy� z Jagiello�czykami. Czas przesta� k�u� Niemc�w w oczy t� idiotyczn� bitw� pod Grunwaldem! A Wi�niowieccy? To� wy przecie� tylko na Wschodzie walczyli�cie, prawda? �adnych krzy�acko-polskich zasz�o�ci, �adnego zamieszania w zamach na Bismarcka. Idealnie czyste r�czki. Cho�, oczywi�cie, Rosjanie maj� inne zdanie w tej kwestii. Ale kto by si� tam przejmowa� resztkami Syberii? - Mo�esz przyst�pi� do rzeczy? - Mog�. Nawet musz�... Plan by� taki. Wysy�amy pi�ciu z najlepszej szlachty na front. Niemcy maj� fio�a na punkcie s�u�by wojskowej. Nie ma si�y, �eby ich w�adca nie odby� normalnej s�u�by, nie odznaczy� si�, nie walczy� naprawd�. Wi�c wys�ali�my pi�ciu ksi���t, bo wiesz, jakby kt�ry� zgin�� przypadkiem, musieli�my mie� co� w rezerwie. Prawda? Nie czeka�a na jego potwierdzenie. - Ty by�e� zreszt� prawie na ko�cu listy. Najwi�ksze nadzieje budzi� Maciek Lubomirski, prawdziwy as lotniczy, ale... Zestrzelili go, �winie. Romek Koniecpolski by� drugi w kolejno�ci. Ale podczas s�u�by na kr��owniku, podczas tej okropnej bitwy pod Leyte nabawi� si� przykrej choroby. Ma taki tik nerwowy. Drga mu lewa powieka. Fatalnie wygl�da�oby to na propagandowych filmach. Jest jeszcze Grzesio Radziwi�� z ci�kich czo�g�w. Ale do jasnej cholery... Wyobra�asz sobie Niemc�w rycz�cych "Heil Grzegorz"? To� nikt z nich tego nie wym�wi. "Radziwi��" te� nie powiedz� bez trzyletniego treningu. A poza tym to, psiama�, Litwin! Pad�o wi�c na ciebie, Jeremi. Hitlerowcy jako� to powinni wym�wi�. Zerwa�a si� na r�wne nogi, stan�a na baczno�� i wyprostowa�a rami� w faszystowskim pozdrowieniu. - Heil Jeremi!!! - krzykn�a. - No... - Usiad�a na powr�t w fotelu, znowu z kolanem przy kolanie. - No... Jako� to brzmi. - Dobrze si� bawisz? - spyta� Wi�niowiecki. - Niestety, kotek, m�wi� zupe�nie powa�nie. Przelecisz Monisi� i o�enisz si� z ni�. Ale, jak m�wi�, nie za darmo! - Zwariowa�a�? Zaprzeczy�a ruchem g�owy. - Polska potrzebuje nowego kr�la. Dlaczego wi�c nie Wi�niowiecki? Dlaczego nie m�� pani Hitler? Dlaczego nie kto�, kto przeszed� ca�y szlak bojowy z "Ognistook�"? W reklam�wkach wyborczych wypadniesz doskonale... - Przesta�! Znowu zaprzeczy�a ruchem g�owy. Wyj�a z sejfu grub� kopert� i zacz�a po kolei wyk�ada� na st� zdj�cia. - To jest Monisia w�a�nie... Rozpozna� fotografi�, kt�ra bardzo cz�sto pojawia�a si� w prasie. - A tu masz Monisi� z tatusiem, tu z mamusi�, a tu z pieskiem... Masz te� golute�k� Monisi� w �azience... - Jezus! Nasz wywiad zajmuje si� fotografowaniem go�ych ty�k�w!??? - Owszem. My nie puszczamy naszych agent�w w kompletn� niewiadom�. - Anka Potocka bawi�a si� w najlepsze. Wyk�ada�a na st� kolejne zdj�cia. - Musisz zna� sytuacj�. To jest go�a pupcia Moniki, to jest, jej... no... ta cz�� cia�a, kt�r� ka�da kobieta pragnie ukry�... Tu masz zdj�cie, jak Monisia si� onanizuje... Tu masz jej biust, �adne nawet ma piersi, co? Troch� za niska dla ciebie, ale... Za�o�y jej si� wysokie obcasy do oficjalnych uroczysto�ci, a dla potrzeb filmu nawet ustawi na sto�eczku... Tu jest Monisia go�a z ty�u, a tu go�a z przodu.... Wi�niowiecki sam nala� sobie koniaku. - Wyobra�am sobie agent�w, kt�rzy robili te zdj�cia... Anka tylko skin�a g�ow�. - Mam przelecie� Monik� Hitler i zosta� jej m�em, a potem kr�lem Polski??? Potocka zsun�a si� z fotela i ukl�k�a przed Wi�niowieckim. - Tak, Kr�lu Rzeczypospolitej Trojga Narod�w, panie m�j! - Bo�e, Bo�e, Bo�e... - Co� nie tak? - Anka podnios�a si� z kl�czek i rzuci�a na st� ostatnie zdj�cie. - Fajna dupka przecie�... Wi�niowiecki usi�owa� znowu nie poczerwienie� na policzkach. - O kuuuuuurcz�... - No. - Pani ambasador r�wnie� usi�owa�a nie patrze� na ostatnie zdj�cie. Cho�... by�o wida�, �e musia�a je wcze�niej studiowa� bardzo dok�adnie. Zbyt wielkich rumie�c�w dosta�a niby to podziwiaj�c oryginalny obraz Canaletta zdobi�cy �cian�. Wi�niowiecki zapali� papierosa. Zgarn�� wszystkie zdj�cia i w�o�y� z powrotem do koperty. - Jest w tym jaki� haczyk? - Powr�ci� na sw�j fotel. - Jest. - Potocka r�wnie� usiad�a. Za�o�y�a nog� na nog�. By� to jeden z najpi�kniejszych widok�w, jakie mo�na sobie wyobrazi�. Jak zwykle sejm osi�ga� to, co chcia�. To nie by� policzek wymierzony cesarzowi Hirohito. To by�o nasikanie na st� w jego obecno�ci. Nie do��, �e kobieta, to jeszcze tak �liczna, �e oficjele na dworze cesarskim musieli gremialnie dostawa� apopleksji na jej widok. Wi�niowiecki postanowi� zaryzykowa�. - Czy sejm przewidzia� tak� opcj�, �e... dasz mi ty�ka, je�li ma to przyspieszy� moj� decyzj�? Wyra�nie si� zdenerwowa�a. Poprosi�a o papierosa, kt�ry wetkn�a do d�ugiej damskiej lufki. - Skoro ju� rozmawiamy szczerze - zaci�gn�a si� g��boko - to... jestem przygotowana na tak� "opcj�". Popatrzy�a mu prosto w oczy. Odwr�ci� wzrok skonfundowany. - Tylko wiesz... - dobi�a go kompletnie - nie wahaj si� d�ugo. Bo w odwodzie mamy jeszcze Stefka, nie pami�tam numeru, Czarneckiego, z piechoty morskiej. Westchn�� ci�ko. - Koronkowa robota. - Zerkn�� na koronki jej po�czoch widoczne spod sp�dnicy. - Nie omieszkaj powt�rzy� tego marsza�kowi sejmu. - Nie b�d� niemi�y... - Biedny Maciu� Lubomirski - zakpi� - spruty przez wrogie my�liwce, Koniecpolski ma tik nerwowy, a Radziwi�� to cholerny Litwin. Ukochanej Rzeczypospolitej pozostali�my ja i Czarnecki... Jak zwykle zreszt�. - Roze�mia� si� g�o�no. - Zawsze tak jest. Polska w opa�ach, to Czarneccy i Wi�niowieccy maj� j� wyci�ga� z szamba... - Podrapa� si� w brod�. - Brakuje tylko Janusza Sobieskiego. - Ja� Sobieski z�ama� nog� podczas pierwszego skoku ze spadochronem na wst�pnym szkoleniu. Mamusia wyci�gn�a go z wojska. - Rozumiem, �e gdyby nie to... by�by pierwszy na li�cie? Skin�a g�ow�. - Znam Stefka. Nada�by si�. Potocka zaci�gn�a si� raz jeszcze. - Jemu odmawia pi�� kobiet na dziesi��. Tobie jedna na dziesi�� - wysycza�a. - O taaaaak... - �mia� si� w najlepsze. - Przepraszam. Wyobrazi�em sobie s�dziwego marsza�ka sejmu, jak studiuje raporty w rodzaju: "�ci�le tajne. Liczba wzwod�w osi�gni�tych przez Wi�niowieckiego w stosunku do �redniej armijnej w okresie..." - Przesta�! - Rumie�ce na jej policzkach na pewno nie by�y udawane. Speszy�a go tym zreszt� dokumentnie. - Przepraszam - szepn��. - Chcesz, to dam ci ty�ka! - warkn�a. - Ale... Pozw�l mi zachowa� cho� troch� szacunku dla samej siebie! - Przepraszam - powt�rzy�. - Wyg�upi�em si�. Sorry! Przez chwil� panowa�a z�owieszcza cisza. - To znowu po �ydowsku? - U�miechn�a si� jednak lekko. - Czy chi�skie �wi�stwa? - Sorry to po tonki�sku znaczy "zdejmij..." - Machn�� r�k�. - Jaki jeszcze haczyk tkwi w tej sprawie? Nala�a nowe porcje koniaku do kieliszk�w. - La bombe de Heisenberg - przesz�a nagle na martwy francuski. - Que? De quoi tu parle? - Bomba Heisenberga - powt�rzy�a po polsku. - Przecie� w cywilu by�e� fizykiem. Wiesz, kto to Werner Heisenberg, prawda? - Ten od zasady nieoznaczono�ci? - Mhm. - On nie jest chemikiem. Jak� bomb� m�g� zrobi�? - Nie zrobi�, ale robi... To jaki� cholerny koniec �wiata. A Niemcy, po pierwsze, s� nieprzewidywalni, a po drugie, nienawidz� nas, Polak�w, za to, �e nie zabili�my u siebie �yd�w. Co gorsza, dali�my azyl �ydom z Niemiec. Teraz piana na ustach im wyst�puje, kiedy widz�, jak nasi �ydzi handluj� z USA... Dadz� nam popali�, je�li Monisia Hitler w twoich ramionach ich nie powstrzyma i je�li... to nie my b�dziemy mie� pierwsi bomb� Heisenberga. - Co to jest bomba Heisenberga? - Armageddon. Koniec �wiata. Rozwi�zanie ostateczne kwestii wszystkich narod�w... - U�miechn�a si� smutno. - To jest ta okropna bomba atomowa! - Jaka? - Mniejsza z tym. Nasz najlepszy cz�owiek do spraw fizyki twierdzi, �e zrobimy to szybciej, je�li tylko zdob�dziemy plany. Albo przynajmniej og�lne rozeznanie. Uran ju� si� wydobywa na Syberii. Ale musimy mie� cho� og�lne poj�cie, o co chodzi... Tobie jako m�owi Monisi nie zabroni� wst�pu, gdziekolwiek by� zechcia�. Pojedziesz wi�c do Wiesbaden. I zobaczysz, co to takiego ten ich reaktor. Jeste� fizykiem. Zrozumiesz, o co chodzi... - Rozumiem te�, �e Czarnecki w zwi�zku z tym... nie ma szans - zakpi�. - On jest architektem. Potocka u�miechn�a si� lekko, a potem skrzywi�a wargi. - Nasz najlepszy cz�owiek twierdzi, �e zrobimy to szybciej. Tylko musimy mie� punkt zahaczenia. Jakie� plany. - A on sam nie m�g�by si� pofatygowa� do Wiesbaden? - Nie. Po pierwsze jest uciekinierem z Niemiec, po drugie jest �ydem. - Jezu... Kto jest naszym najlepszym cz�owiekiem od fizyki? - Nie wiesz? - Potocka unios�a brwi. - Albert Einstein. WI�NIOWIECKI obudzi� si� na kozetce w laboratorium. Tym razem od razu wiedzia�, gdzie si� znajduje. Sam zdj�� elektrody z g�owy. - Chryste Panie... - j�kn��. - I to ma by� "Erotyczny sen o najpi�kniejszej kobiecie �wiata"? Ja wam serdecznie dzi�kuj�! - Co? - zaniepokoi� si� Borkowski. - Nie by�o najpi�kniejszej kobiety �wiata? - By�a... - Wi�niowiecki zakl�� bezg�o�nie. - Nawet chcia�a mi da� dupy. Ale do niczego nie dosz�o. - A co stan�o na przeszkodzie? - Bomba Heisenberga. - Co? - Bomba atomowa, kt�r� w Polsce rekonstruowa� Albert Einstein. Znacie takie nazwisko? - zakpi� - To by�a kontynuacja poprzedniego snu! - Niemo�liwe... - No, by�a! By�a!!! - Niemo�liwe. Nie mo�na kontynuowa� poprzedniego snu na naszych kasetach! - Borkowski zerkn�� na technika, a ten skin�� g�ow� uspokajaj�co. Nachyli� si� nad komputerem. - Inwektywy? - zapyta�. - Tym razem nie. - O w�a�nie... Jednak panujemy nad sytuacj�. - Jeste�my w domu - mrukn�� Borkowski. - Ty, s�uchaj... co to jest bomba Heisenberga? - Nie wiem. To ichnia bomba atomowa czy co... W �yciu nie �ni�em durniejszego snu. Mia�em o�eni� si� z Monik� Hitler... - Jezu... Powa�nie? - No. - A kto to jest Monika Hitler? - A jak my�lisz? - Wi�niowiecki zacz�� si� ubiera�. - Czyja to c�reczka?... Zapewniam, �e nie Kowalskiego. - We� przesta�... naprawd� do niczego nie dosz�o z najpi�kniejsz� kobiet� �wiata? - Do niczego. Aczkolwiek, rzeczywi�cie pi�kna by�a ma�pa... Ambasador RP w Japonii. - Cooo??? - No. - Wi�niowiecki w�o�y� buty i zbiera� si� do wyj�cia. - Mam do�� bycia waszym betatesterem. To zbi�r bzdur... te wasze sny. - Ale przyjdziesz wieczorem jeszcze? - Borkowski wyskoczy� za nim na schody. - Dzisiaj przetestujemy "Sukces w pracy zawodowej"... Wi�niowiecki nie odpowiedzia�. Wydosta� si� z dusznej klatki schodowej na ulic� Podwale. Ziewn�� i przetar� oczy. Tryskaj�ce zieleni� drzew Wzg�rze Partyzant�w naprzeciw by�o kiedy� bastionem obronnym miasta; razem z fos� poni�ej stanowi�o cz�� obronnych konstrukcji, kt�re raczej si� nie przyda�y. Brat Napoleona zmusi� Wroc�aw do kapitulacji, pruska za�oga musia�a si� podda�, a zbudowane z takim trudem umocnienia trzeba by�o rozebra�. Ale nie da�o si� �atwo zniszczy� bastion�w dzia�owych. St�d w samym centrum nowoczesnego miasta do dzi� tkwi�y obro�ni�te drzewami wzg�rza b�d�ce teraz ju� tylko atrakcj� dla turyst�w. Wi�niowiecki min�� niemiecki konsulat mieszcz�cy si� w zesz�owiecznym budynku. Odnalaz� sw�j samoch�d zaparkowany nad fos�. O tej porze nie powinno by� jeszcze kork�w. Skr�ci� na Piotra Skargi, przejecha� plac Dominika�ski, omin�� napowietrzne estakady i przez most Grunwaldzki dosta� si� na plac o tej samej nazwie. Plac... za du�o powiedziane. To by�o po prostu monstrualne lotnisko zbudowane przez Niemc�w w czterdziestym pi�tym w samym centrum miasta. Nawet dzisiaj mog�yby tu l�dowa� mi�dzykontynentalne samoloty, gdyby tylko kto� zdemolowa� szyny tramwajowe i wyr�wna� pasy startowe. Wi�niowiecki poczu� nagle, �e jest g�odny. Skr�ci� w lewo, zanurzy� si� w pl�tanin� w�skich uliczek, min�� kilkupi�trowy bunkier z czas�w wojny, skr�ci� w prawo, a potem, �ami�c przepisy, znowu w lewo. Ignoruj�c znaki zakazu przejecha� przez wysp� zwan� Ostrowiem Tumskim, potem znowu w lewo, min�� siedzib� niemieckiego sztabu obrony Festung Breslau, zamienionego na bibliotek�. Do Rynku nie by�o po co jecha�. Mimo najlepszego wyboru knajp w mie�cie o tej porze niewiele mog�o by� otwartych. Skr�ci� w prawo, min�� kilka most�w i znowu z�ama� przepisy wje�d�aj�c pod uniwersytet, dok�adnie w miejscu, gdzie francuscy �o�nierze prze�amali prusk� obron�. Zaparkowa� na Ku�niczej. Internetowa Tawerna by�a ju� otwarta. Zam�wi� piwo, kaw�, frytki i kie�bas� z rusztu. Wykupi� abonament na komputer i zalogowa� si� b�yskawicznie. Poci�gn�� �yk piwa. Altavista. "Heisenberg, Wiesbaden, a-bomb" - wystuka� szybko. Szlag! Otrzyma� czterysta trzydzie�ci jeden tysi�cy dziewi��set dwadzie�cia osiem adres�w stron www spe�niaj�cych powy�sze kryteria. Zacz�� sprawdza� kolejno pierwsze dziesi��. 1 No Title Physicist Jonothan Logan tells a strange tale that begins in 1946, soon after Germany surrendered. Fifteen of Germany's greatest physicists have been... URL: terra.msrc.sunysb.edu/~dmyers/engines/thebomb 2.The World at War Books - Bibliography. "Who burns books will burn people, too" New reviews. The Story of a U-boat Nco 1940-1946 by Wolfgang Hirshfeld The diary of a... URL: worldatwar.net/books/list.html 3. The Critical Mass From 1939 onward physicists understood that a neutron chain reaction in uranium was a possible way to liberate nuclear energy for research or for engines. URL: www.sigmaxi.org/Amsci/captions/captions9...Logan-cap2.html 4. Heisenberg and the Nazi Atomic Bomb Project THE UNIVERSITY OF California PRESS. Click on price to purchase: $35.00. Rose, Paul Lawrence Heisenberg and the Nazi Atomic Bomb Project. No one better... URL: www.ucpress.edu/books/pages/8006.html 5. If You Like this Book: Heisenberg and the Nazi Atomic Bomb Project: A Study Text Only. at a glance. reviews. customer comments. if you like this book... table of contents. Keyword Search. Books. Popular Music. Classical Music.... URL: www.amazon.co.hu/exec/obidos/ts/book-sim...ref=sim_m_books 6. Amazon.com: A Glance: Heisenberg and the Nazi Atomic Bomb Project: A Study in at a glance. reviews. customer comments. if you like this book... table of contents. e-mail a friend about this book... Keyword Search. Books. All... URL: wwwb244.test4040.yi.org/exec/obidos/ASIN/0520210778 7. Amazon com: A Glance: Heisenberg Probably Slept Here: The Lives, Times and I at a glance. reviews. customer comments. if you like this book... table of contents. e-mail a friend about this book... Keyword Search. Books. All... URL: wwwl.test4041.yi.org/exec/obidos/ASIN/0471157090/wowprices 8. Amazon com: A Glance: Heisenberg Probably Slept Here: The Lives, Times and I at a glance. reviews. customer comments. if you like this book... table of contents. e-mail a friend about this book... Keyword Search. Books. All... URL: www.amazon.com/exec/obidos/ASIN/0471157090/wowprices 9. Heisenberg Werner Heisenberg. In addition to his pivitol role in the development of atomic theory, Heisenberg was a firm German patriot. Although he did not... URL: www.chem.uidaho.edu/~honors/heisen.html 10. Heisenberg Interview Parts of an Interview with Werner Heisenberg on Nuclear Energy Development in Germany during World War II. Conducted and edited by Joseph J. Ermenc,... URL: www.acslink.aone.net.au/bclancy/haigerloch/int.htm Jezuuu... By�o tam wszystko. Plany, rysunki, obliczenia. Heisenberg rzeczywi�cie konstruowa� bomb� atomow� w Wiesbaden. Zreszt� to by� tylko jeden z o�rodk�w. Lise Meitner, Otto Hahn, Gustaw Harteck, Carl-Friedrich von Wiezsacker... Wielki, dwupi�trowy reaktor z ogromnym kominem. Zdj�cia, plany, rysunki, obliczenia, wspomnienia naukowc�w wraz ze schematycznymi szkicami. W sieci by�o wszystko. Tak�e dok�adny opis stanu bada� w momencie, kiedy reaktory zosta�y przej�te przez sojusznicze wojska. Wi�niowiecki zam�wi� jeszcze jedno piwo. W mi�dzyczasie upora� si� z frytkami, kie�bas� i kaw�. Wystuka� "Los Alamos, a-bomb". Altavista znalaz�a siedemset dziewi��dziesi�t tysi�cy siedemset pi��dziesi�t pi�� stron www odpowiadaj�cych. zadanym kryteriom. Znowu zerkn�� na pierwsze dziesi��. Wystuka�: "Los Alamos, a-bomb, Oppenheimer". Z g�r� szesna�cie milion�w odwo�a�. Jezu... sie� to �mietnik. Przeszed� na Science Search Index: "Los Alamos {and} a-bomb {and} Oppenheimer {and} concrete plans {and} mathematics calculations {and} physical research {and} hardware photos"... Enter. "Jedynie" osiemna�cie tysi�cy odwo�a�. Zam�wi� trzecie piwo i zacz�� przegl�da�. Sie� zawiera�a wszystko. Nawet modn� przed dekad� ksi��k� "Zr�b sobie sam w piwnicy w�asn� bomb� atomow�". Ca�e szcz�cie, �e jednak w piwnicy nie uda�o si� nikomu tego dokona�... Usi�owa� zrozumie�, dlaczego Oppenheimer, a nie Heisenberg. Co sprawi�o, �e ameryka�scy, �ydowscy Niemcy, a nie niemieccy aryjscy Niemcy... gdzie tkwi� b��d? Jaka by�a r�nica? Kelnerka podesz�a specjalnie, �eby zapyta�, czy chce kupi� dyskietki, skoro przegl�da tyle danych. Nie chcia�. Poda�a mu wi�c obiad. Widzia�a wielu takich maniak�w. Je�li niczego nie zamierza� zapisywa�, to by�a to tylko zabawa. I tak lepsza ni� ob��dne gry, kt�re �ci�gali tu m�odzi. Obliczenia, zdj�cia, schematy urz�dze� przynajmniej nie wy�y, nie strzela�y i nie piszcza�y wykorzystuj�c ca�� moc kart d�wi�kowych. Wi�niowiecki sko�czy� wieczorem z podpuchni�tymi oczami i bol�c� g�ow�. Jezu... Naprawd� przesiedzia� tak d�ugo przed monitorem? Zap�aci� kart� kredytow�, bo nie mia� przy sobie odpowiedniej ilo�ci got�wki. Musia� wi�c czeka�, a� kelnerka obs�u�y "�elazko", co wyra�nie sprawia�o jej ogromne trudno�ci. Wyj�� z kieszeni telefon i wezwa� taks�wk�. Po tylu piwach wola� nie ryzykowa� jazdy w�asnym autem. Taks�wkarz nie zdziwi� si�, �e ma jecha� tak blisko. "Sukces w pracy zawodowej"... Postanowi�, �e to b�dzie ostatni testowany przez niego sen. Ostatni i ju�. Oppenheimer i Heisenberg... Tylko to mia� w g�owie. Oppie i Willie, jak Flip i Flap. JAPO�SKI Mitsubishi "Dolly" przewi�z� go z Tokio do Mand�ukuo. Tam, na lotnisku "Hinte III" dw�ch ros�ych ochroniarzy zast�pi�a Ola Brzozowska, �liczniute�ka agentka wywiadu sejmowego. Przez ca�y czas s�ucha�a muzyki z zawieszonego na pasku radia, szczebiota�a bez przerwy z okropnym lwowskim akcentem - mia� wra�enie, �e wszystkie s�u�by sejmowe rekrutowane s� z wojew�dztw centralnych, poprawna polszczyzna zdarza�a si� wy��cznie w wojsku i w telewizji. Jednak nie chcia�by spotka� Oli w momencie, kiedy trzyma sw�j rewolwer w d�oni, ten, kt�ry tkwi� na razie nieudolnie ukryty w kaburze pod du�ym biustem. Sprawia�a wra�enie, �e wie, jak u�y� tego czego�, i u�yje, je�li z jakich� wzgl�d�w b�dzie si� jej to wydawa�o lepszym rozwi�zaniem. W ka�dym razie ludzie na "Hinte III" rozst�powali si� przed ni� w pop�ochu, kiedy prowadzi�a go do kas biletowych. Z�apali austrow�giersk� �kod� "Hradec", kt�ra lecia�a do Tomska. Tam, skonani i wym�czeni, przesiedli si� do odrzutowego Tura LOT-u, cywilnej wersji s�ynnego bombowca. Nareszcie mo�na by�o zje�� co� ciep�ego i zdrzemn�� si� cho� na chwil�. Niestety, pilot obudzi� ich g�o�nym komunikatem, �e min�li w�a�nie granic� wojew�dztwa moskiewskiego. Samej Moskwy nie zobaczyli ku ogromnej rozpaczy Oli. Najwyra�niej chcia�a mu pokaza� Plac Bia�o-Czerwony i mauzoleum cesarza Napoleona w murach Kremla. Wi�niowiecki dopiero teraz zrozumia�, dlaczego tak pi�kn� dziewczyn� skierowano do ochrony - nadawa�a si� bardziej na przewodnika ni� na agenta wywiadu. Rozdano im cukierki i wyl�dowali w Kijowie, gdzie nareszcie mo�na by�o si� porz�dnie wyspa� w eleganckim hotelu �or�a po�o�onym tu� przy lotnisku. �or� nie mia� okien od strony p�yty startowej, a mia� za to specjalne, wzmocnione �ciany. W zwi�zku z tym da�o si� jako� znie�� ryk rozp�dzanych odrzutowc�w. Nast�pnego dnia Ola wsadzi�a Wi�niowieckiego do rz�dowego Lockheeda. Tu ju� nie musia� mie� ochrony. Dw�ch pilot�w zdawa�o si� spa� nad eterami. Steward pyta� tylko, jak� stacj� radiow� mu pu�ci�. Nie chcia� �adnej. Nie l�dowali na Balicach, lecz na ma�ym wojskowym lotnisku ukrytym w�r�d g�r na przedmie�ciach stolicy. S�u�bowy samoch�d sejmu z dyskretnie przyciemnionymi szybami wi�z� go pl�tanin� obwodnic Krakowa, a potem zagubi� si� w w�skich uliczkach. Wi�niowiecki rozpozna� dopiero nowoczesny hotel - "Patri�" Kiepury. Chryste! Zawie�li go wi�c na sam kraniec miasta, do Krynicy. Mia� wra�enie, �e je�li przejad� jeszcze kilkaset metr�w, to napotkaj� tablice informuj�ce, �e tu w�a�nie przebiega granica administracyjna stolicy. Kilkaset metr�w dalej... samoch�d zatrzyma� si� nareszcie. Zaprowadzono go do ma�ej willi "Kazimiera". M�g� si� wyk�pa�. Potem przebrano go w elegancki, wyj�ciowy garnitur. Facet, kt�ry przyszed� chwil� p�niej, nie musia� si� przedstawia�... Boles�aw Ziemia�ski, pracownik Drugiego Wydzia�u, szef ochrony Marsza�ka Sejmu. Kr�py, zwarty, z obwis�� doln� warg�. Syn cz�owieka, kt�ry zastrzeli� Bismarcka. Wi�niowiecki odruchowo odsun�� si� o krok. - Prosz�. - Tamten wskaza� mu drog�. - To prywatny dom mojego brata - wyja�ni�. - Woleli�my spotka� si� na neutralnym gruncie. - My? - Zaraz pan zobaczy. - Otworzy� drzwi prowadz�ce do ma�ego saloniku. - Prosz�. W �rodku siedzieli dwaj staruszkowie. Jeden za wielkim biurkiem, drugi na fotelu pod oknem. Jeden mia� siwe, sumiaste w�sy, drugi star�, zu�yt� fajk� w ustach. - Panowie pozwol�, �e ich przedstawi�... Pan Jeremi Szesnasty Wi�niowiecki... - D�o� pierwszego ochroniarza Rzeczypospolitej zwr�ci�a si� w drug� stron�. - Marsza�ek Sejmu, pan J�zef Klemens Kiniewicz-Pi�sudski. G��wny Konsultant Naukowy Sejmu, pan Albert Einstein. Pi�sudski przyg�adzi� sumiaste w�sy. - Prosz�, prosz�..