12049
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 12049 |
Rozszerzenie: |
12049 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 12049 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 12049 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
12049 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
r2!EJE ONO^y
,kBNE GERARD
; Sacrum i przemoc
1; i : ^.
-r. -^S ^ część druga .
ji 'j '' ; .
,,-.-,.
- ^' , Ą
LI...
.-:.
^.,.
,. , .
..".
;::: -.
';..,, .
, ..^".
i,.a.
Sacrum l przemoc
brama.
RENĘ GIRARD
SACRUM I PRZEMOC
PrzekiiyUMaria l Jacek Plecińscy
Dzieje GnozyBRAMA
-"KSIĄŻNICA TO.
ÓCZĘGÓW I UCZONYCH
Tom IX.
,,.,.
,.
LA YIOLENCE ET LE SACRE
Bernard Grasset
Parls
Copyrlght by Edltlons Bernard Grasset
Wykonaniepracgraficznych okładkiAndrzej Piątek
KorektaDariusz Kowalewskl
Książka ukazała się przy wsparciu finansowymfunduszu Im.
Tadeusza Boya-Żeleńskiegoprzy Ministerstwie Spraw ZagranicznychRepubliki Francuskiej i służb kulturalnychAmbasady Francji w Polsce
^
^
-^
^w
Sacrum ( przemoc, część II
Copyrlght for the Poltsh edlUon by
Wydawnictwo BRAMA - Książnica Włóczęgów l Uczonych
80-288 Poznań ul.
KlrchholmskaS
tel/fax 67-34-08
ISBN 83-900255-6-6
FPP 0039510
K-.^I^I^SBWPP 6, 0
SPIS TREŚCI
VII Freud l kompleks EdypaVIII "Totem ttabu" a zakazy kazirodztwa
IX Leui-Strauss, strukturalizmi regułyzawierania małżeństw
X Bogowie, zmarli, sacrum,substytucja oflarnlcza
XI Jednośćwszystkich rytuałówWnioskiBibliografia.
VII
FREUD I KOMPLEKS EDYPA
-y
FREUD I KOMPLEKS EDYPA
Pomiędzy mlmetycznym pragnieniem, którego działanie opisaliśmy w poprzednim rozdziale, a analizą kompleksu Edypa dokonaną przez Freuda, zachodzą zarównoanalogie Jak l różnice.
Proponowany tutaj schemat osłania trudnedo ogarnięcia źródło konfliktów.
Tendencjamimetyczna czyniz pożądania kopiędla pożądania kogośInnego, co w sposób nieunikniony rodzi rywalizację.
Zkolei ta konieczność sytuuje pożądanie w sferze przemocy.
Na pierwszy rzut oka wydawać się może, żetegoaspektu Freud nie dostrzega;w rzeczywistości jednakJest on bardzo niego blisko, auważna lektura odpowie napytanie,dlaczego go nie rozwinął.
Mnnetyczna naturapragnienia stanowi jeden z biegunów myśli Freudowsklej, ale Jest to biegun, którego siłaprzyciąganiaJest daleko niewystarczająca, bywszystkokręciło sięwokół niego.
Intuicje dotyczące mlmetyzmurzadkodochodządo pełnego rozkwitu; stanowiąwymiartekstuwidoczny, choć niechciany; ich subtelny zapachłatwo się ulatnia przy przekazywaniu doktryny od samego Freuda do uczniów, czy nawet tylko od tekstu Freudado Jakiegoś tekstu późniejszego.
Nie należy się dziwić, żepóźniejsza psychoanaliza całkowicie odwróciła się odIntuicji tutaj nas interesujących.
Między skrajnymi nawetodłamami istnieje cicha zgoda na taką operacjęoczyszczenia.
Niektórzy odrzucają wszystko, co przeszkadza w szkolnej systematyzacjl freudyzmu.
Inni mieniącsię jego wiernymiwyznawcami - dyskretnie usuwają.
SACRUM I PRZEMOC
najbardziej przejrzyste l konkretne analizy Freuda Jakoskażone .
psychologizmem".
Koncepcja mlmetyczna Jestu Freuda zawsze obecna,ale nigdy nie wysuwa się na plan pierwszy; jej wpływwidoczny jest natomiast w podkreślaniu przez Freudaznaczenia pożądania ściśle skierowanego na obiekt, inaczej mówiąc, skłonności libido do matki - to Jest drugibiegun myśli Freudowsklej, której przedmiotem badawczym Jest pożądanie l pragnienie.
Gdy napięcie pomiędzyobydwiema zasadamistaje się zbyt silne,rozwiązywanezostajezawsze na korzyść tego drugiego bieguna, czy toprzez samego Freuda czy przez jego uczniów.
Przeczuciepragnienia mlmetycznego ożywia całą serię pojęć, których definicja pozostaje niejasna,status niepewny,a funkcja nie do końca określona.
Wśród pojęć, którychsilą wypływa z niedopracowanegomimetyzmu, niektórenależądo grupy identyfikacji (utożsamienia się).
Ze wszystkich trybów identyfikacjifreudowsklej, najbardziejwspółcześnie zapomniany, a przecież zdefiniowany jakopierwszy - w rozdzialeVII Psychologiizbiorowościi analizy ego, zatytułowanym .
Identyfikacja"- ma zaswójprzedmiot ojca;
Mały chłopiec okazuje swemu ojcu szczególne zainteresowanie.
chciałby stać się i być takim jak on.
pod każdymwzględem zająć Jegomiejsce.
Powiedzmy sobie spokojnie:
czyni z ojca swój Ideał.
To zachowanie się nie ma nicwspólnego z bierną czy kobiecą postawą wobec ojca (iw ogóle wobec mężczyzn); jest to postawacałkowicie męska.
Pozostaje onaw zupełnej harmonii z kompleksemEdypa, w którego powstaniu bierze udział'.
Istnieje oczywiście podobieństwo między utożsamieniem się z ojcem a uprzednio zdefiniowanym pragnieniem mlmetycznym: obydwa charakteryzuje wybór wzorca.
Ten wybór nie jestzdeterminowany przezstosunkirodzinne; może on dotyczyć każdego mężczyzny, któryu boku syna.
w zasięguJegowzroku, zajmuje miejsce,które normalnie w naszym społeczeństwie przynależy ojcu: miejsce wzorca.
FREUD I KOMPLEKS EDYPA
W poprzednim rozdziale ustaliliśmy, że to wzorzecwskazuje uczniowi obiekt pożądania, którego pożądarównież on sam.
Z tego powodu pragnienie mimetycznenie Jest zakorzenione, ani w podmiocie ani w przedmiocie, lecz w osobie trzeciej, którasama pożąda i którejnożądanie podmiot naśladuje.
Wtekście, który cytowaliśmy przed chwilą, nie znajdziemy sformułowania takdobitnego.
Ale zgłębiając ten tekst mamy szansę dojściado własnej definicji.
Freud twierdzi, żeidentyfikacja niema charakteru biernego ani kobiecego.
Identyfikacjabierna l kobieca doprowadziłaby do tego.
że to ów przedmiot chciałby być obiektem pożądania ojcowskiego.
Naczym może polegać Identyfikacja czynnal męska, októrejtu mowa?
Albo jest ona bytemnierzeczywistym, alborealizuje się w formie pożądania obiektu, gdyż identyfikacja jest pragnieniem bycia, które w naturalny sposóbspełnia się przy pomocy posiadania, to znaczy poprzezprzywłaszczenie obiektów należącychdo ojca.
Syn - piszeFreud - stara się zastąpić ojca pod każdymwzględem;
stara się więc zastąpić go w pragnieniach, pożądać tego,czego pożąda tamten.
Dowodem,że Freud tak właśnierozumuje, przynajmniej w domyśle, jest ostatnie zdanie:
"[Identyfikacja] pozostaje w zupełnej harmonii z kompleksem Edypa, w któregopowstaniu bierze udzfał".
Albo tozdanie nic nie znaczy, albo zawiera się w nim sugestia, żeidentyfikacja kieruje pragnienie na obiekty należącedoojca.
Mamytu niewątpliwie tendencjępodporządkowaniakażdegopragnieniasynowskiego efektowi mimesfs.
Wkonsekwencji już tutaj zachodzi potencjalny konflikt -w myśli Freuda - pomiędzy ową mlmesis identyfikacjiz ojcem a zakorzenieniempożądania w obiekcie, autonomią skłonnościlibido do matki.
Ten konflikt jest tym bardziej oczywisty, że utożsamieniesię z ojcem przedstawia się nam jakozjawiskopierwotne, wcześniejsze niż jakikolwiekwybór obiektu.
Freud kładzie nacisk na ten punkt Już w pierwszychzdaniach analizy, która ulegnie rozbudowaniu aż dowyjaśnieniakompleksu Edypa wcałości, wciąż w tymsamym rozdziale VII Psychologiizbiorowości i analizy.
SACRUM I PRZEMOC
ego. Po utożsamieniu się z ojcem pojawia się skłonnośiilibido do matki l we wstępnej fazie rozwijająca się nleza.
leżnle - twierdzi Freud.
Na tym etapie można by powiedzieć, że pożądanie matki ma dwaźródła.
Pierwszym jestIdentyfikacja z ojcem, mlmetyzm.
Drugim Jest libido skierowanena matkę.
Te dwie siły działają w tym samymkierunku, wzajemnie sięwzmacniając.
Towłaśnie wyjaśnia Freud w dalszym ciągu swojej pracy.
Po niezależnejewolucji wściśle określonym czasie, identyfikacja iskłonnośćlibido .
wchodzą w kontakt", a skłonnośćlibidodoznaje wzmocnienia.
Jest to naturalna l logiczna konsekwencja, jeśli zinterpretuje się identyfikacjętak, jak touczyniliśmy, wsensie mfmesls dotyczącego pożądaniaojcowskiego.
Trudno jest przyjąć, a nawetwyobrazić sobie mną interpretację;wszelkie sugestie, które skomentowahśmy, stałyby się niezrozumiałe i absurdalne, adzięki tej interpretacji są spójne l racjonalne.
Nie mamy zamiaru wkładać Freudowi w usta tego,czego nigdy nie powiedział.
Przeciwnie, twierdzimy,żeprzed Freudem otworzyła się idea pragnienia mimetycznego, niestety Freud nie chciał podążyć tą drogą.
Abyprzekonać się.
Iż tak jest w Istocie, wystarczy przeczytaćdefinicjękompleksu Edypa,którą znajdujemy za cytowanymprzez nas fragmentem:
Mały chłopiec zauważa, ze ojciec tkwiąc obok matkiprzeszkadza mu; jego identyfikacja z ojcem przybiera terazodcień nieprzyjazny izaczyna pokrywać się zpragnieniemzastąpienia ojca także przy matce.
Identyfikacja bowiemjuż od samego początku ma charakter ambiwalentny2.
Jest w tym tekście przynajmniej jedna uderzającawskazówka: gdy syn napotyka przeszkodęw postaci ojca.
pisze Freud, jego utożsamienie się z ojcem zlewa sięz pragnieniem zastąpienia go przy matce.
Owo przy matce Jest dość niezwykłe.
Freud w poprzednim cytacie zdefiniował identyfikacjęjako pragnienie zastąpieniaojca.
i w ten sposób definiuje jąponownie.
Napodstawie czegomożna by wierzyć, iż matka Jest jawnie lub skryciewykluczona z tej współzależności?
Jeśli przyjrzymy się definicji
FREUD I KOMPLEKS EDYPA
".tyflkacjl.
to stwierdzimy,że Freud niczego takiegonlepowledzlał ani nie sugerował.
Przypomnijmy: "Matyt-htoplec okazuje swemu ojcu szczególne zainteresowanie chciałbystać się l być takim Jak on, pod każdymwsaledem zająć Jego miejsce".
Mało uważny czytelnik uzna najpierw, że owoprzymatoe to jakieś przeoczenie.
Jeśli w stadium utożsamiania się syn już chciałby zająć miejsce ojca pod każdymwm\ądem,to jasne, że chciałby gozastąpić przy matce,przynajmniej w intencjach.
Za tąmałą niekonsekwencjąkryle się coś bardzo ważnego.
Nie możnasprecyzowaćmyśli Freuda na temat Identyfikacji, nie kierując jej kuschematowi mimetycznemu, w którym to ojciecjest wzorcem pragnień l towłaśnie ojciec wskazuje synowi, co jestgodne pożądania, sam tego pożądając; nie może więcpominąć wskazania, między innymi, .
matki.
Chociażwszystko przemawiaza takąwłaśnie interpretacją, Freudnigdy jejnie formułuje; być może nie była ona nigdyobecna w Jego umyśle, ale niemogła być przecież zbytoddalona od jegokoncepcji w trakcie pisania początkurozdziałuVII.
Freud najpierw jakby podświadomie sugeruje .
odczytanie w duchu mtmesis".
a następnieje odrzuca, również bezwiednie,pisząc: przymatce.
Taki jestukryty sens owego przy matce: ta zbitka słów retrospektywnie neutralizuje wszelką interpretację mlmetycznąidentyfikacji, przynajmniej jeśli chodzi o główny obiekt,czyli matkę.
Przemożna chęć odsunięcia elementów mlmetycznych,jakiezaczęły kłębić się w otoczeniu Edypa,weryfikuje sięw tekstach późniejszych -tam bowiem ulega onawzmocnieniu.
Oto na przykład definicja kompleksu Edypa w Ego i Jd:
Uproszczony przypadek małego dzieckapłci męskiejprzedstawia się następująco: Bardzo wcześnie rozwija onokateksję.
za jej obiekt biorącwłasną matkę.
; ojca chłopiecopanował przez identyfikację.
Obie te relacje przez pewienczas koegzystują, dopóki wskutek wzmocnienia seksualnego pragnienia posiadania matki lspostrzeżenia, że ojciec stoi temu pragnieniu na przeszkodzie, nie dojdziedo.
SACRUM I PRZEMOCFREUD I KOMPLEKS EDYPA
powstania kompleksu Edypa.
Identyfikacja z ojcem prblera teraz odcień wrogości l zmienia się w chęć usunięć?
ojca l zastąpienia go u boku matki.
Od tego okresu stosnekdo ojca nabiera charakteru ambiwalentnego; wydasię.
Jak gdyby ujawniła się amblwalencja zawarta od saniego początku w identyfikacji3.
Na pierwszy rzut oka odnosi się wrażenie, zejestw owym cytacie tylko wierne streszczenie analiz z ps".
chologil zbiorowościt analizy ego.
Uważniejsza lekturaujawnia różnice niby to mato znaczące, alew rzeczywls.
toscl bardzoIstotne.
Nasza uprzednia analiza pozwala towykazać,gdyż uwypukla elementy mlmetyczne pierwszego tekstu:tewłaśnie elementy, już w niejasny sposóbodrzucone przy pierwszej definicji kompleksu, (u Freuddefinitywnie eliminuje.
W pierwszym tekście Freud kładł nacisk na plerwotność identyfikacji z ojcem.
W drugim nie rezygnujew sposóbJednoznaczny z tej doktryny, ale w pierwszymrzędzie podkreśla Już nie identyfikację, leczskłonnośćlibido do matki.
Wsumie nie każe nam wyobrażać sobie.
że Jedna i ta sama siła, chęć zastąpienia ojca pod każdymwzględem, stanowi główną przyczynę utożsamienia się zwzorcem l skierowania pożądania na matkę.
Dowodem nato.
że Inwersja pierwotnej kolejności nieJest przypadkowa, Jest fakt,iż powtarza sięona znowu,l to z takimisamymi skutkami.
W drugim tekście, tużprzed formowaniem się "kompleksu", odnajdujemy"wzmocnienie" skłonnościpopędowej, ale zamiast przedstawiać to wzmocnienie jako rezultat pierwszego kontaktu z Identyfikacją, Freud odwraca kolejność zjawisk, a tozdecydowanie uniemożliwia związek przyczynowo-skutkowy sugerowany przez pierwszy tekst.
Wzmocnienie libido staje się czymś zupełnie nieumotywowanym.
Skutekpozostaje, ale poprzedza przyczynę, tak że Jedno l drugienie mają już sensu.
Ego i id, jak widzimy, oczyszcza poleze skutków mlmetycznych.
alekosztem najciekawszychintuicji z Psychologiizbiorowości i analizy ego, atakżekosztem braku spójności.
Dlaczego Freud tak postępuje?
Najlepszą odpowiedzią na to pytaniebędzie pozostanie na drodze przez
^ odrzuconej.
Trzeba zapytać, na conatknąłby sięd gdybypozostał przy efektach mlmetycznych, któFre" pejno wpierwszych analizach, a które potem znlka^eiltzaczarowane, w chwili gdy wgrę wchodzibezpoś-"łnTo definicja kompleksu.
Należywięc powrócić do"lania tajemniczo zaprzeczonego i wymazanego przezarw matce.
Utożsamiaćsię z ojcem, powiedział namirreud, oznacza przede wszystkim: chcieć stanąć na Jegomiejscu.
Chłopiec .
chciałby stać się l byćtakim Jak on,pod każdym względem zając jego miejsce'.
Aby wyłączyć matkę z owego pod każdym względem,należałoby przyjąć,że syn zna Już "prawo"l że podporządkuje się mu przed otrzymaniem najdrobniejszejwskazówki, gdyż tow zasadzie Interwencja ojca nauczygo tego .
prawa".
Aby można było wyłączyć matkę, kompleks musiałby już istnieć.
Jasne jest więc, że należywłączyć matkę- l Freudtak postąpił.
Niejasna ogólnikowość Freudowskiego zdania: "Syn chce zająć miejsceojcapod każdym względem"jest całkiem na miejscu, gdyż synnie może dysponować jasną l wyraźną wiedzą na tematobiektów ojca, zmatką włącznie, jako czymś należącymdo ojca.
Jeśli syn kieruje sięw stronę obiektów ojca, todlatego że powoduje się we wszystkich sprawach wzorcem, który sobie wyznaczył, aów wzorzec kieruje sięsiląrzeczyw stronę własnych obiektów-Jużposiadanych lubtakich,które posiąść zamierza.
Skierowanie ucznia naobiekty należące do wzorca, w tymna matkę, jest jużzarysowane widentyfikacji, a nawet włączone w samopojęcieidentyfikacji w sensie ireudowskim.
Można bypowiedzieć, że Freudod takiejinterpretacjinie odwodzi.
a wręcz do niej zachęca.
Ponieważ uczeń l wzorzec kierują się ku temu samemu obiektowi, nastąpi między nimi zderzenie.
.Edypowa"rywalizacja utrzymuje się,alenabiera całkowicie innegoznaczenia.
Jest od początku zdeterminowana przez wybór wzorca; nie ma w niej nic przypadkowego, ale też niechodzi tutaj o zwykłąchęć uzurpacji.
Uczeń kieruje sięku obiektowi należącemu dowzorca wsposób "niewinny",pragnie zastąpić ojca przy matce bez jakichkolwiek.
10
SACRUM I PRZEMOC
podtekstów.
Jest posłuszny Imperatywowi naśladowcze.
mu, aten zostaje mu przekazany przez całą kulturę, grównież l przez sam wzorzec.
Jeśli zastanowimy się przez chwilę nad sytuacją ucz,nią względem wzorca, zrozumiemy bez trudu, że rywali.
zacjanazwana "edypową", zreinterpretowana na rzec^koncepcji radykalnie mimetyczne).
logicznie musi poda.
gać za sobą konsekwencje zarówno analogiczne, Jałti dość różne od tych, jakie Freud przypisujeswemu"kompleksowi".
Wyżej zdefiniowaliśmy owe skutkimimetycznej rywalizacji.
Stwierdziliśmy też, że koniec końców prowadząone zawsze do odwzajemnianej przemocy.
Ale owa wzajemność jest rezultatem pewnego procesu.
Jeśli wżyciujednostki istnieje stadium, w którym wzajemności jeszcze nie ma l wobec tego represalla są niemożliwe, to jestnim dzieciństwo, stosunki między dorosłymi a dziećmi.
To właśnie sprawia, żew dzieciństwie człowiek jest bardzo podatny na zranienie.
Dorosły przewidujeprzemocl odpowiada przemocą na przemoc, odpłaca pięknym zanadobne; natomiast małedziecko nie było jeszcze wystawione na działanieprzemocy, toteż ufnie kroczy w stronęobiektów będących własnością wzorca.
Jedyniedorosłymoże interpretować kroki dziecka jako chęć uzurpacji;
interpretuje je na płaszczyźnie systemukulturowego,który nie jest jeszcze systemem dziecka, wychodząc odznaczeńkulturowych, o których dziecko nie ma pojęcia.
Związek wzorzec-uczeń wyklucza na mocy definicjirówność,dzięki której rywalizacja byłaby dopomyśleniaz punktu widzenia ucznia.
Uczeń znajduje się wpozycjiwyznawcy wobec bóstwa; naśladuje Jego pragnienia, alejest niezdolny do ujrzenia wnich czegoś analogicznegodo własnegopragnienia; zwyczajnie nie rozumie, że możekorzystać z cudzego, wykorzystywać osiągnięcia wzorca,stanowiąc dlań zagrożenie.
Jest to prawdziwe nawet wodniesieniu do dorosłych, a cóż dopierow odniesieniu dodziecka, do jego pierwotnego pragnieniao podłożu mlmetycznym.
Pierwszezamknięte drzwi,pierwszy zagrodzony dostęp,pierwsze nie wypowiedziane przez wzorzec,nawet
FREUD I KOMPLEKS EDYPA 11
rine l ładnie opakowane, mogące osłodzie gorzką pi^Ike wszystkoto może objawić się jako ekskomunlka,Sidaieniew mrok otaczającego świata.
Dlatego że za
rwszyni razem dziecko jest niezdolne odpowiedzieć'lemocą na przemoc, dlatego że nie ma żadnegodoświadczenia w kwestii przemocy -pierwsza przeszkoda wzniesiona przez doublebind o charakterze mlmetycmym może pozostawić na dziecku niezatarte wrażenie.
Ojciec"dopowiada sobie, conastąpi dalej po pierwszych,takżenieśmiałych krokach syna.
i bez trudu konstatuje,że ten bez żenady zmierza w stronę tronu l matki.
Pragnienie ojcobójstwa l kazirodztwa nie może powstać wgłowie dziecka, lecz Jedynie w głowie dorosłego, będącegowzorcem.
W micie Jest to myśl,jaką wyroczniapodsuwaLajosowl na długo przedtem,zanimEdyp stanie się zdolny pożądać czegokolwiek.
Jest toteż myślFreuda, równiefałszywa jak w wypadku Lajosa.
Syn zawszena samymkońcu dowie się.
że zmierza do ojcobójstwa i kazirodztwa,aledorośli,owi zwiastuni dobrej nowiny, mu o tym powiedzą.
O ile pierwszewkroczenie wzorca między uczniaa obiekt stanowi doświadczenie wyjątkowo.
drastyczne".
to dzieje się tak dlatego, że uczeń jest niezdolny dodokonania operacji myślowej przypisywanej mu przezdorosłego, a w szczególności przez samego Freuda.
UczeńnieJestświadomy, że wzorzec jest rywalem, toteż niemożnamówić o chęci uzurpacji.
Uczeń, nawet dorosły,a co dopiero dziecko, niezdolnyjest do zrozumieniarywalizacji, symetrii,równości.
Stającw obliczu gniewuwzorca, zostaje jakby zmuszony do wyboru między sobąsamym a wzorcem.
I oczywiście wybierze wzorzec.
Gniewidola jest z pewnością słuszny, usprawiedliwiony jakimśbrakiem uucznia, jakąś jego tajemną skazą, która zmusza bóstwo, by mu zabronić wstępu do świętegomiejsca,zatrzasnąć drzwi do raju.
I tak prestiż bóstwa - odtądbóstwa mściwego - nie zazna uszczerbku,a przeciwnie,zostanie wzmocniony.
Uczeńczuje się winny, choć niebardzo wie, dlaczego został osądzony; myśli, że Jest pewnie niegodny posiadania pożądanego obiektu;a więcobiekt staniesię dla niego jeszcze bardziej godnypożąda.
12
SACRUM I PRZEMOC
FREUD I KOMPLEKS EDYPA
13
nią. Widzimy tu w zarysie ukierunkowanie pragnienia,,obiekty chronione przez przemoc tamtego.
Zawiązuje c^węzeł - związek pomiędzy tym.
co godne pożądanaa przemocą.
Także Freud pragniewykazać, że pierwsze stosuniypomiędzy dzieckiem a rodzicami, na poziomie pragnie^pozostawiają niezatarty ślad, ale podchodzi do tego żyłpełnie inaczej.
Pomija efekty mimetyczne, choć od sanie.
go początku przeczuwał ichmożliwości odkrywcze.
Jak właściwie podchodzi do sprawy Freud?
Przeczy.
tajmy raz jeszcze owo najważniejsze zdanie z Psychologuzbiorowościi analizy ego:
Mały chłopiec zauważa, że ojciec tkwiąc obokmatkiprzeszkadza mu; jego identyfikacja z ojcemprzybiera teraz odcień nieprzyjazny i zaczyna pokrywać sięz pragnieniem zastąpienia ojca także przy matce.
Chciałoby sięuwierzyć Freudowi, iż to mały chłopiecbez trudurozpoznaje w ojcu rywala,tego który przeszkadza, terzo fncommodo.
niczym wtradycyjnym wodewilu.
Nawet gdyby rywalizacja nie została sprowokowananaśladowaniem pragnieńojcowskich, syn powinien pozostać ślepy na fakt, że chodzitu wyłącznie o rywalizację.
Codzienna obserwacja takichuczuć, jak zawiść czy zazdrość wskazuje, że dorośli antagoniści w praktyce nieumieją sprowadzić swego antagonizmudoprostego fakturywalizacji.
Freud w tym miejscuprzypisuje dziecku siłęrozeznania nawet nie równą tej, jaką mają dorośli, aleznacznie wyższą.
Chciałbym zostać dobrze zrozumiany: nieprawdopodobieństwo, jakie tu wykazuję, nie manic wspólnegoz przesłankami, jakie Freud każe nam przyjąć, międzyinnymi z tym, że małe dziecko posiada pragnienie popędowe analogiczne do tego, jakie mają dorośli.
Nawet wewnątrz systemupostulatów Freudowskich, przypisywanie synowi jasnej świadomościrywalizacjijest rażącymnieprawdopodobieristwem,
Przeciwnicy zechcą mnie zaatakować - za pałkę mogąim posłużyćmedyczne ortodoksje, owe słynne "dane kliniczne".
Wobec autorytetu człowieka w białymfartuchulaikowi pozostaje tylko pochylić głowę.
Teksty, które tu
tniemy,nie opierają się nadanych klinicznych.
^^^^ulatywny charakter jest oczywisty.
Nie należy ich^JS^ć jak toczynią niektórzy, ani też podstępnie"^^pać, z czym także można się spotkać.
W obu^^^dkach pozbawimysię bardzo cennych informacji -^^^łSu ich przedmiotembędziezupełnie coś innego^^^oby zaświtać Freudowi - i zrezygnujemy z fascy^ilceffs spektaklu chwytania myśli Freuda na gorąco.
^Sane kliniczne" są, jak wiadomo, nie do podważenia-afiyich przydatność ma swoje granice.
Pragnień ojcobójczycii czy kazirodczychnie można przywołać, aby świadCiaSy na rzecz świadomości, choćby tylko chwilowej.
Tegotótoo świadomości nigdzie zaobserwowaćsię nie da, toteżaby śle jej pozbyć.
Freud musi odwołać się do pojęć takniewygodnych lpodejrzanych,jak podświadomość i stłumienie.
Dochodzimy w tym miejscu do sedna naszej krytykiFreuda.
Element mityczny freudyzmunie wynika bynajmniej, jak to przez długi czas utrzymywano, z nieświadomości podstawowych danych determinujących indywidualną psyche.
Gdyby nasza krytyka podejmowała tenwątek, można by ją zaliczyć do przestarzałych krytykfreudyzmu, i tak się pewnie stanie,jednak najprawdopodobniej posądzą nas o złą wolę; bowiemw ostatecznościtym.
co zarzucamFreudowi, jest to, że wbrew pozorompozostał przy pewnej, określonej filozofii świadomości,Mityczny element freudyzmu -to świadomość pragnieniaojcobójstwa i kazirodztwa,pojawiająca się między nocąpierwszych identyfikacji amrokami nieświadomości, alejednak realna, świadomość, z której Freud zrezygnowaćnie chce, co każe mu zdradzić wszelką logikę i nie liczyćsię z prawdopodobieństwem, za pierwszym razem po to,by ową świadomość umożliwić, za drugim - by ją anulować.
wymyślając nieświadomy zbiornik oraz systempomp wchłaniających i tłumiących.
Wiemy wszyscy, o cochodzi.
Owo pragnienieojcobójstwa i kazirodztwa - jatłumi w sobie, gdyż kiedyś naprawdę tego chciało.
Ergosum.
W owym momencie rozbudzonej świadomości,naktórym Freud chcezbudować całe życie psychiczne, najbar.
14
SACRUM I PRZEMOC
dziej godne uwagi jest to, że ów moment jest całkozbędny i bez niego odnajdziemy podstawową int^Freuda dotyczącą elementu krytycznego i petenci i^tragicznego w pierwszych stosunkach pomiędzy ^wvkiem a rodzicami lub bardziej ogólnie, w pragnieniu et'nią l pragnieniu wzorca.
Nie tylko nie tracimynic waa1go, ale wszystko, co odnajdujemy- odnajdujemy w formti kontekście, których przewaga nad "kompleksem" {^dowsklm jest znaczna.
Nie chodzinam o wkraczanie na teren, który zaprnwadziłby nas zbyt daleko, jednak niemoża wątpić,;,radykalnie mimetyczna koncepcja pragnieniaotwieraprzed teoriąpsychiatriitrzecią drogę, równie odległą odnieświadomego zbiornika freudyzmu, jak od każdej filo.
zofii świadomości przybranej w egzystencjalną psychoanalizę.
Droga ta unika wszczególnościfetyszu adaptacji,nie popadając w symetryczny i odwrotny fetysz przewrótności,jaki charakteryzuje znaczną część współczesnejmyśli.
Jednostka "zaadaptowana" to ta.
której udało sl;
wyznaczyć dwóm sprzecznymnakazom double btnd -.
bądź takijak wzorzec", "nie bądźtaki jak wzorzec" -dwieróżne dziedziny zastosowania.
Zaadoptowany dzielirzeczywistość tak, by zneutralizować double bind.
Tosamo czynią pierwotne porządkikulturowe.
U źródeł każdego przystosowania, indywidualnego lub zbiorowego,tkwi zręczne zamaskowanie pewnej arbitralnej przemocy,Przystosowany to ten, kto sam owego zamaskowania dokonuje albo potrafi się do niego przystosować.
Jeżeliporządek kulturowy zrobił to Już wcześniej.
Człowiekniezaadoptowany,nieprzystosowany - nie potrafi tego.
Choroba umysłowa"4 l bunt, tak samo jak kryzys ofiarniczy, który przypominają, skazują Jednostkęna formykłamstwa i przemocy znacznie gorszeniż większość formofiarnlczych służących do maskowania, o którym tu mowa, za to bardziej prawdomówne.
U podłoża wielu katastrofpsychicznych tkwi głód prawdy, stanowczo niedoceniany przez psychoanalizę, niejasny, lecz radykalnyprotestprzeciwko kłamstwu iprzemocy, nierozerwalnietkwiących we wszelkich systemach ustanowionych prze'/.
człowieka.
15
;UD l KOMPLEKS EDYPA
"a która nie oscylowałaby więcej pomiędzy-jorniizmem przystosownlaa fałszywymi
,poczynającymi się wraz z mitycznym dzleABiienlem ojcobójstwa l kazirodztwa, niefK-ale popaść w mdły idealizm, za to dołączyjrtu wielkich intuicji z przeszłości, nie mająC nic .
uspokajającego".
Na przykład w tragepa także w Starym Testamencie.
najlepszy synt też najgorszym.
Raczej Jakub niż Ezaw,l .
'marnotrawny niż wierny,Edyp.
NajlepszyCBie naśladuje - l stąd ojciec dla niego, on dla
-al? przeszkodami, na które ten drugi ciąglesięff osłabszej indywidualności potrafi lepiej taką(ominąć.
^tttoś, że to wszystko Jest obce myśli freudo; ^bezpośrednio podłączonej do źródłaświatła,^iWlyW-tjay nie mamyzielonego pojęcia.
Powie ktoś, żedttf^ccae double btnd Jest całkowicie obce koncepcjiFm^ilirsklej, że postulowany przez nas podwójnieap^Bepaiy imperatyw: .
rób tak jak ojciec", "nie rób tak jakajeteę^T- kieruje nas na obszary nie mającenicwspólnego'Py?
faoanallzą.
'^IB^tnlka z tego, że myśl FreudaJest zbyt ważna, byPWlawlć Ją psychoanalizie.
Trop, którym idziemy, nieJWtMlojony.
By znaleźć wtej sprawie odrobinę pewności,vgstsaczy zajrzeć -wciąż w Ego i Id-do definicji superĄWłubjtaIdealnego.
Stosunek superego do ego, pisze"eud, "nie wyczerpuje się w napomnieniu: Powinieneśty6takl (jak ojciec), lecz obejmuje zakaz: Nie powinieneśbył' taki()ak ojciec),tzn.
nie powinieneś robićtego wszys"^^"Ł co on; wiele rzeczy jest zastrzeżonych tylko dla
Kto mógłby utrzymywać w obliczu tegotekstu,że"cudnie wienic odouble btnd?
Freud nietylko świetniePojmujeten mechanizm, ale i umieszcza go tam, gdzietrzeba, by urzeczywistniły się jego możliwości, czego niemożna powiedzieć o ostatnich dyskusjach na ten temat.
Definicja z superego zakłada coś zupełnie innego niż mitycznąświadomość rywalizacji; w sposób oczywisty chodzio tożsamość wzorcai przeszkody, tożsamość, której.
16
SACRUM I PRZEMOC
uczeń nie może pojąć.
Superegonie jest niczym inny^jak podjęciem identyfikacji z ojcem, która odtąd ma ini"'sce nie przed kompleksem Edypa, lecz potem.
Jak widzieliśmy,Freud tak naprawdę wcale nie zrezygnowałz tpiprzedwstępnej identyfikacji,możedlatego, że nie lub"cofać własnych słów, lecz przesunął ją na drugi pl^yodbierając jej prymat i ważność.
W każdym razie identylfikacja z ojcem odtąd przynosić ma swe skutki po kompleksie; stając się w ten sposób superego.
Jeśli zastanowimy się nad przytoczoną definicją.
zauważymy, że nietylko dasię ona odczytać w znaczeniumimetycznego double bind.
ale również,że nie dasię onaodczytać w konwencji postulowanej przez Freuda, w znaczeniu "stłumionego" kompleksu Edypa,czyli pragnieniaojcobójstwa l kazirodztwa,najpierw świadomego, a później nie.
Aby pojąć dwa sprzeczne przykazania zsuperego,w klimacie niepewnościl ignorancji implikowanym przezopis Freudowskl, musimy sobie wyobrazić owe pierwszenaśladownictwo, żarliwe i wierne, opłacone niełaską, tymbardziej niesamowitą w oczach syna.
zewpisuje się onaw kontekst owej żarliwości i wierności.
Nakaz pozytywny:
-Powinieneś być taki jak ojciec" wydaje się obejmowaćcały obszar działań ojcowskich- Nic w tym pierwszymnakazie niezapowiada anizwłaszcza nie pozwala interpretować nakazu przeciwnego, który pojawia się zarazpotem: "Nie powinieneśbyć taki jak ojciec", który równieżwydaje się obejmować cały obszar możliwości.
Brak Jest Jakiejkolwiek zasady różnicującej; to właśnie ta niewiedza jest czymś strasznym;syn zastanawiasię, w czym mógł zawinić; stara się określić odrębnedziedziny zastosowania dla obu nakazów.
Absolutnie niesprawia wrażenia osoby, któraprzekroczyła zakaz; nienaruszył znanego sobie prawa; stara się poznać to prawo.
które pozwoliłoby mu na określenie własnego postępowaniajako wykroczenia.
Jaki wniosek wynika z tej definicji?
Dlaczego Freudznowu zaczyna zajmować się tymi samymi efektami mimests, którym zaprzeczałw historii Edypa,choć przedtem go one interesowały?
Na to pytanie istnieje najwyraź
FREUD I KOMPLEKS EDYPA 17
:S. "^g, odpowiedź.
Freud nie ma zamiaru zrezyg''^^i, efektów mimesis.
JakieJaśnieją wokół identyflnea""wraca donich w definicji superego.
A określenie'""^awla się w Ego i id.
po definicji kompleksu Edypa, Miane\ powyżej,tej właśnie,która zostałacałkowicie'^"sączona z efektów mimetycznych.
nawiedzających Ją
fsuchotogii zbiorowościl analizie ego.
Można więc'"'.
konstruować ewolucję myśli FreudowskieJ pomiędzyaaritogfel z roku 1921 a Ego i M z roku 1923.
W pier""ancB ; tychdzieł Freudowi z początku wydało się moli9 pogodzenie efektów mimetycznych z główną ideą -tlttnsplekseni Edypa.
Dlatego intuicje związane z koncepcją mlmetyczną rozsiane są tu l ówdzlew tym pierwasm dziele.
Wydaje się jednak, że Jużw trakcie pracredakcyjnych, Freud zacząłwyczuwaćnleprzystawalnośćobu wątków.
Ta nieprzystawalność jest faktem.
Koncepcja mlmetycznaodłącza pożądanie od obiektu; kompleksEdypa zakorzenia pożądanie w matce jako obiekcie;
koncepcja mimetyczna eliminuje świadomość, a nawetraeczywlścle istniejące pragnienie ojcobójstwa lkazirodztwa; tymczasem zespół problemów Freudowsklch jestoparty właśnie na tej świadomości.
Najwidoczniej Freud przywiązany Jest bardzo do swojego .
kompleksu".
Gdy przychodzi mu wybierać międzyefektami mimetycznyml a w pełni rozwiniętym pragnieniem ojcobójstwa i kazirodztwa, wybiera zdecydowanietodrugie.
Nieznaczy to, że rezygnujez badań nad obiecującymi możliwościamimimesis.
U Freuda godne podziwuJest właśnie to, że nigdy z niczego nie rezygnuje.
Gdyokreśla efekty mfmesis,to czynito dlatego, by nie padłcieńwątpliwości na oficjalną wersję kompleksu.
Raz nazawsze pragnie rozwiązać problem Edypa,by w spokojuzająć się efektamimimesls.
Mając Już kompleks Edypa zasobą, chciałby podjąć badanie tamtych zagadnień w miejscu.
w którym znajdowały się przed kompleksem.
Freud, krótko mówiąc, próbowałnajpierw rozwijaćkompleks Edypa na podstawie pożądania pół-przedmlotowego, pół-mlmetycznego.
I stąd dziwna dwoistośćIdenWg^iij^z ojcem l skłonnościpopędowe)do matkiw,ta(rwszej({anawet w drugiej wersji Edypa.
Kompromis
18
SACRUM I PRZEMOC
FREUD I KOMPLEKS EDYPA
19
ten sięnie udat,a porażka każe Freudowi .
budowa,;
Edypa" na pożądaniu czysto przedmiotowym l zarezerwo.
wad efekty mimetyczne dla innej formacjipsychicznej -dla superego.
Dwoistość .
tego procesu" wymaga wysiłku, by oddzle.
lic obydwa bieguny refleksji Freudowsklej na temat pozą.
dania; z jednej strony pożądanie typu przedmiotowegol edypowego, z drugiej - efekty mimetyczne.
Ale ta próbacałkowitego rozdziału okazała się daremna; była taksamo skazanana porażkę, jak wcześniejsza próba syntezy.
W pragnieniu mlmetycznymnie można całkowicierozdzielić trzech spraw:Identyfikacji, rywalizacji l wyboru obiektu.
Dowodem na to, że myśl Freudowska znajduje się ciąglepod wpływem intuicji mlmetycznej.
Jest właśnie połączenie tych trzech zagadnień.
Gdy pojawia sięJedno z nich.
wkrótce zjawiają siędwa pozostałe.
W kompleksie Edypa Freud z wielkim trudem pozbywa się mimetyzmu.
co w konsekwencji powoduje, że całość wywodu staje się niedorzeczna.
I odwrotnie, w superego, gdziejuż nicw zasadzie nie powinno przeszkadzać identyfikacji z ojcem,widzimyjak znowu zarysowuje się rywalizacjao obiekt - nieuchronnie o matkę.
Gdy Freud każe mówić superego: Niepowinieneś byćtaki(jak ojciec): wiele rzeczy Jest zastrzeżonych tylko dlaniego, może chodzić jedynie o matkę, i takjest w istocie.
Dlatego też Freud pisze; "Ten podwójny aspekt ideału ego(Powinieneś byćtaki jak ojciec, nie powinieneś być takiJak ojciec) wywodzi sięstąd.
że ideał ego starał sięstłumićkompleks Edypa, ba, dopiero temu zwrotowi zawdzięczaswe powstanie".
Owosuperego, tłumiące l zarazem stłumione, którerodzi się dopiero po dokonaniu "olbrzymich wysiłków",stwarza bez wątpienianie bylejakie problemy.
Ono wieza dużo, nawet w znaczeniu negatywnym.
Prawda jesttaka, że odnowienie identyfikacji z ojcem, określającejsuperego, automatyczniepowoduje odnowę edypowegotrójkąta.
Jak już mówiliśmy, Freud nie może przywołaćJednego z trzech członów konfiguracji mlmetycznej tak.
aby nie pojawiły się dwa pozostałe, niezależnie od włas^ pragnień.
Toponowne pojawienie się edypowego""(fltąta nie było przewidziane wprogramie.
Kompleks"Hpa, ten niezbywalny kapitał założycielski psychoana^ Jest Już na dobrezamknięty w bagażu nleśwlado^jtir, poniżej twórczych możliwości tej nauki.
-s" Ten nieoczekiwany powrót trójkąta edypowego zmu-jjj.
Bri.udado twierdzenia, że syn musi z wielkim trudemgOicmić swojego Edypa!
W rzeczywistości to Freud nie"p-nflsię go pozbyć.
Nawiedzany przezkonfiguracjęSttoetyczną.
ciągle szkicuje trójkąt, który uważa za trójtot wiecznegokompleksu, a który w rzeczywistości jestB^Biątem mlmesls.
Freud nieustannie .
ocierasię o"iddad wzorca l przeszkody, ale nie potrafi dać sobie z tym
mis.
-T^^adowoullśmy się zatem rozszyfrowaniem dwóch lubttsech.
kluczowych tekstów, których zestawienie wydajeftnm ale bardzo znaczące, alemoglibyśmy również dobraćWte innych, włącznie ztak zwanymi przypadkami"Klinicznymi", a rezultaty byłyby nie mniej przekonujące.
W'tekstach,które wzięliśmy pod lupę.
wielokrotniepowraca podstawowy termin problematykiFreudowskiejf a-mbiwalencja.
Można o nim powiedzieć, że tłumaczyzarówno obecność konfiguracji mlmetycznej w myśliFreudowsklej, Jak iniezdolność myślicielado poprawnego wyartykułowania związków pomiędzy jej trzema elementami: wzorcem, uczniem l obiektem, przy czym uczeńl TOorzec wiodą spór o obiekt: jeden wskazuje go drugieiBtt poprzez własne pożądanie, gdyż ów obiekt Jest wspól"8.
Ody chodzi o pożądanie,to wydaje się, że wiemy, coJot wspólne, ale tak nie jest - niestety nie wiemy,a tooznacza nie harmonię, lecz konflikt.
Termin ambtwalencja pojawia się pod koniec obudefinicji kompleksu Edypa, które cytowaliśmy - tej z Psycholog!
; zbiorowości l analizy egol tej z Ego l Id.
Oto razjeszczeobydwa fragmenty:
Jegoidentyfikacja z ojcem przybiera.
odcień nieprzyjazny i zaczyna pokrywać się z pragnieniem zastąpienia ojcatokże przy matce.
Identyfikacja bowiem już od samegoPoczątkumacharakter ambiwalentny,.
20
SACRUM I PRZEMOC
Identyfikacja z ojcem przybiera teraz odcień wrogoil zmienia się w chęć usunięcia ojca i zastąpienia go u bok'1matki.
Od tego okresustosunek do ojcanabiera charaktf ^ambiwalentnego;wydaje się, jak gdyby ujawniła 'ambiwalencja zawarta od samego początku w identiffli^cjl.
Przypomnijmy sobie, jaknajpierw zdefiniowanaidentyfikację z ojcem: "nie ma ona charakteru biernegokobiecego.
"; wydawało się więc, że chodziło o rzecz jasnal Jednoznaczną.
Dlaczego dalejFreud przypisuje wpoczątkową ambiwalencję, o którejbynajmniej dotąd niepomyślał?
Po prostu dlatego, że przeczuwa - a intuicja gnnie myli - iż pozytywne uczucia pierwszej Identyfikacji:
naśladowanie, podziw, szacunek, sąnieodwołalnie skazane naprzekształcenie się wuczucia negatywne: róż.
pacz, poczucie winy, urazy Itd.
Ale Freud niewie.
dlaczego tak się stanie, a nie wie, gdyż nie może dojść dootwarcie nilmetycznej koncepcji pożądania, nie możeprzyznać,że model identyfikacyjny jest modelem samegopożądania, a wiec potencjalną przeszkodą.
Ilekroć sprzeczność pożądania mimetycznego stajesię problemem dla Freuda, to znaczy narzuca mu sięniejasno - to ucieka onw pojęcie ambiwalencji.
Pojęcie toodsyła sprzeczność, która tkwi w związku, w nieuchwytnym double bind do izolowanegopodmiotu, dotradycyjnegopodmiotu filozofii.
Sprzeczność tkwiąca w samotnejistocie stajesię zupełnie niezrozumiała; mówi sięwięc, ze musi ona pochodzić od "ciała".
Sam Freud przekonujesiebie i nas.
żemówiąc;ambiwalencja - dokonuje skoku w przepastnegłębie, tam gdzie to.
co psychiczne, łączy się z tym, cosomatyczne.
A w rzeczywistości mamy doczynieniaz rezygnacją z rozszyfrowania tego, co rozszyfrowaćsiępozwala.
"Ciało" jest nieme, więc nie może zaprotestować.
Każdemu się dziś wydaje, że wsłuchuje się w "ciało",i potrafi odczytać jego komunikat w ślad za Freudem.
W całymdziele Freuda niema ani jednego przykładuambiwalencji,który niemógłby, a w końcui niepowinien, zostać sprowadzony do schematu przeszkody-wzor
21
FREUD I KOMPLEKS EDYPA
ie konfliktu na materialnąformę podmioacza uczynienie z bezsilności cnoty i oświadczenie,^SSSek, którego zgłębić nie potrafimy, nie tylko zgłę^^^^ńedSi, ^ecz ze lue -i08^ onWCEUe związkiem.
Ioto^S?
podmiotu, najbardziej cielesnerejony osobowości,"3-etne zostają mniej lub bardziej organiczną skłon'"Ojj.
-do napotykania przed sobą.
przeszkody wzorco,2"poiądanla.
Ambiwalencja staje się zasadniczą cno'"jagdegności, ponieważ współtworzy ona osobowość.
ht^HFwięc usypiającą cnotę współczesnej scholastyki naj.
-ignt pżadan ia.
Dzięki temupojęciu i kilku innym,paH^canaliza przedłuża żywot mitu jednostki, który po'3S .
MHcMtwić.
ożywiając go sztucznie i mówiąc, że go
iWwRf"1"'
".^jgiteuda za ambiwalencja kryjesięcząstkowa,leczpfałtdriwa Intuicja pragnienia mimetycznego.
U wielutnBychnie ma nawet l tego.
Zatem nasuwa siępytanie.
yW. się stało, że Freudowinie udało się zauważyć takfifyS^Sgp mechanizmu.
Właśnie ta prostota zmusiła go dopozostania w ukryciu.
Ale Jest też coś innego.
"'.ifo coś Innegonietrudno Jestodkryć; spotykamy sięzWh na każdym kroku od początku naszej analizy.
TymcaftafJest oczywiście samo jądro "kompleksu Edypa".
ctjltowa krótka chwila świadomości, podczas którejpragnienie ojcobójstwa lkazirodztwa ma stać się jak gdyby^fcnnalnym zamiarem dziecka.
Otóż stwierdzamy nahardym kroku, że ojcobójstwo i kazirodztwo w sensiefreudowsklm stanowią decydującą przeszkodę na drodzepragnienia zdecydowanie mimetycznego.
Aby przekonaćsiĄ.
że naprawdę istnieje pragnienie ojcobójstwa,pragnienie kazirodztwa, Freud zmuszony jest usunąćwzorzecjako sprawęukierunkowania pragnienia i zakorzenić pragnienie wobiekcie, to znaczy przystaćnaTradycyjną, wsteczną koncepcję pragnienia; zwrot myśliFreudowsklej do mtmesis jest ciągle hamowany przez tendziwny obowiązek.
Gdyż najwidoczniej obowiązkiem Jestowo ojcobójstwo i kazirodztwo.
Przekonaliśmy się, że rywalizacja mimetyczna podwieloma względami dominujekompleks freudowskl.
Eliminuje ona.
wraz ze świadomościąpragnienia ojcobój.
22
SACRUM I PRZEMOC
stwa ikazirodztwa, niewygodną konieczność odwo)y"nią się do stłumienia i nieświadomości.
Wraz z Inny^elementami pozwala ona na odczytanie mitu oEdypinadaje spójności wyjaśnieniu mitu, do której freudya,'jest niezdolny, i to w dodatku przy oszczędności śródków, jakiej Freud nawet nie podejrzewa.
Zatem dlaczegow tych warunkachFreud rezygnuje z funkcji pośredni.
czącejpragnieniamimetycznego, by łapczywie rzucić sięna ojcobójstwoi kazirodztwo niczym Ezaw namisltpsoczewicy?
Nawet jeśli nie mamy racji, jeśli - niewierni - mgdostrzegamy skarbnicy mądrości, którąjest cudownadoktryna "kompleksu Edypa", postawionezostało pytanie.
Proponowane przez nas odczytanieproblemu, mają.
ce zastąpić kompleks, nie zostało tak naprawdę przezFreuda odrzucone.
Jasne jest.
że gopo prostu nie dostrzegł.
Wydaje się onotak proste i oczywiste, że Freud -dostrzegłszy je - na pewno by się nim zajął, choćby po to.
by je odrzucić.
Prawda jest jednak taka,żenie doszedłdoniego; nasz sposób odczytaniawyjaśnia liczne aspekty,wiąże liczne wątki rozrzucone po tekście Freuda, gdyżwychodzi poza Jego myśl, kończy to, czego on nie umiałdokończyć, dochodzi do kresu drogi, na której on pozostał bezradny, wpatrując się w miraż ojcobójstwa i kazirodztwa.
Freud jest olśniony tym.
co wydaje mu się jegogłównym odkryciem.
Ono jednak zasłania mu horyzonti nie pozwala wkroczyć na ścieżkę mimesis, która odsłoniłaby mityczną naturę ojcobójstwa lkazirodztwa- wmicieo Edypie i w psychoanalizie.
Faktem jest, iż całapsychoanalizawydaje się zawierać wmotywie ojcobójstwa i kazirodztwa.
Ten motywwywołał w świecie długotrwałyskandal, co stało się dlapsychoanalizy tytułem do chwały.
Tenmotyw przyniósłJej niezrozumienie i prześladowanie, a z drugiej strony,Jak wiemy,fanatyczne przywiązaniezwolenników.
Stanowi on broń absolutną i skuteczną,pozwalającą na przełamanie "oporu" wszystkich tych, którzy wyrażają wątpliwość w trafność doktryny.
Intuicjapożądania mimetycznego nigdy u Freuda niezatriumfowała, ale też nie daje myślicielowi spokoju.
Dla23
FRBUD I KOMPLEKS EDYPA
rtrórcapsychoanalizy podejmujewciąż tesame mo2''llestrudzenle starasię przeorganizować daneSfaace pożądania, przy czym nigdy nieosiąga zadowa"""^-y rezultatów, gdyż ani przez momentnie stać go"S^fmcEBie przedmiotowego punktu wyjścia.
Rozmaite^asBS^ teoretyczne: kastracja, kompleks Edypa, am- są jedyniekolejnymi przejawami ciągleego l nigdynie doprowadzonego do końca
""jspjit.
analizy Freudowskle należy patrzeć niejak na^mfdowy system, lecz Jak na serię prób prawiezawszeffl sam temat.
I tak na przykład superegojest Jedynie((^.
przemieloną" wersją Edypa; jeśli dobrze zbadamy^gnezę, lepiej zrozumiemyiluzoryczność różnicyicej superego od Edypa.
l, co najlepsze u Marksa, nie jest marksistowskie -adem rzeczma się podobnie.
Freud spotkał się zeaUrym oporem,co wepchnęło gona drogę Jałowegoda^Btyzmu.
Wierni wyznawcy ślepo przyjęli dogmat,ajmtfenil równie bezmyślnie go odrzucili.
Żywy lbezpośił kontakt z tekstami stał się trudny.
oAychoanallza postfreudowska zdałasobiesprawę2^go, co należy zrobić, by freudyzm usystematyzować -co oznaczało odcięcie go od żywych korzeni.
Dla zape^PHenla autonomii pragnieniu kazirodztwa,wystarczydokończyćzamazania elementów mlmetycznychw Edypie.
O identyfikacjiz ojcem zapomni się więc całkowicie.
Freud wskazuje Już drogę w Ego l Id.
I odwrotnie, abyutanowić dyktaturę superego na niewzruszonych podsŁawach.
wystarczy usunąć to wszystko, co sprowadza-Sekt l rywalizacjędo definicji tegoż superego.
WynikJesttaki, że na nowo przywraca się porządek rzeczytgpdny ze "zdrowymrozsądkiem", ten porządek, którymFttud zdołałjedynie zachwiać.
W Edypie ojciec Jestzelżonym rywalem - nie ma więc mowy, by uczynić z niegoczczony wzorzec.
Zkolei wsuperego ojciec jestczczonymwzorcem, zatemnie możnaz niego uczynić zelżonegorywala.
Ambtwalencja dobra Jestdla chorych, lecz niedlaPsychoanalityków!
24
SACRUM l PRZEMOC
FREUD I KOMPLEKS EDYPA
25
Będziemy zatem mieli rywalizację bez uprzedyidentyfikacji (kompleks Edypa), po której nastąpi iden?
fikacja bez rywalizacji [superego).
W Jednym ze s\vy''pierwszych artykułów.
Agresywnośćw psychoan-aii'Jacques Lacan zauważył wprawiający w osłupienie chrakter tej sekwencji: "Efekt strukturalny identyfikac'z rywalem nie Jest czymś samym przez się zrozumiałymchyba że w bajce".
Pozostawmy bajkę na boku; za chwi]pprzekonamy się, że bajka nie potrzebuje żadnychnaukEfekt, o którym mówi Lacan nie należy równieżdo najlep,szego Freuda;charakteryzuje on znakomicie skostniałjuż dogmat psychoanalizy.
Korzyści z analizfreudowskichnie należy upatrywaćw ichrezultatach, w gromadzeniu pompatycznych .
pro.cesów", w konstruowaniu niepewnych rusztowań, poktórych dobrzewytresowani uczniowie skacząbardzozręcznie; wynika ona z porażki systemu.
Freudowi nigdynie udało się stworzyć spójnej struktury stosunków między wzorcem, uczniem i wspólnym dla obu obiektem -lecz ciąglepróbował l nie rezygnował.
Ilekroć posługiwałsię dwomaz tych trzech terminów, trzeci od razu stawałw rzędzie - zupełnie Jak ten złośliwy diabełna sprężynach, którego pielęgniarze w białych kitlach próbują wepchnąć do pudłai zamknąć, myśląc, że czynią coś pożytecznego.
Trudno wyobrazić sobie bardziej radykalnąkastracjęwielkiego - i ukoronowanego - myśliciela.
Po Freudzie bardzo często zapytywano, czy "kompleksEdypa" Jestwyłącznie zjawiskiem świata zachodniego.
czy też obecny jest takżew społeczeństwach prymitywnych.
Ważną rolę w tej kontrowersyjnej sprawie odegrłodzieło Malinowskiego Pojęcie ojcostwa ivpsychologii pierwotnej, pożytecznym zatem będzie wrócić do niego w dalszej częścininiejszego eseju,
Po pierwsze, Malinowski twierdzi,że mieszkańcywysp Trobrlanda są szczęśliwsi od ludzi Zachodu, Dzicynie znają napięć i konfliktów ludzi cywilizowanych.
Szybko się jednak okazuje, ze znają inne, W społeczeństwie
czyków wuj (brat matki) odgrywa nie wszystkie^ role, jakie w naszym społeczeństwie przypadaiw"- ale w każdym razie wiele z jego ról.
Dziecia po nim,a nie po ojcu; jemuteż powierza sięiwanie dożycia plemiennego.
Nie zdziwimy się,Łwszy się, iż napięcia i konflikty rodzą sięa zosobą wuja, a nieojca - ojciecto kompan,jazny i wyrozumiały.
iowski przedstawia wyniki swoich obserwacjiih dialogu z Freudem.
Tekstdostarcza jednakrehwrażeń.
Najpierw autortwierdzi, że kombrew temu, co utrzymywałFreud, nie ma charaiwersalnego.
Refleksja na temat wujaprzychodzipj.
sugerującwnioski bardziej pochlebne dlaalizy.
Nie chodzi Już oodrzucenie Freuda, leczsenie go.
Wuju Trobrlandczyków odgrywa rolęaa do roli ojca u nas.
W takiej niestałej formieEdypa mógłby zachować cośuniwersalnego.
choanalitycy przyjęli tę książkę dobrze.
Daje imdo ręki argumentprzeciwko innym etnologom,ftycznym wobec psychoanalizy, widzącymw niejiynę uwięzioną wzbyt szczegółowejstrukturze roy.
Psychoanalitycy nie dostrzegają tego.
że Malino1 - dość powierzchownyfreudysta - opisuje wyłącz, jeśli chodzi o wujawyspiarzy,napięcia podświadomeBHadome.
Z punktu widzeniapsychoanalizy nic nieE^wala twierdzić, żeowe napięcia tkwią w nieświadomym dramacie, którego główną postacią byłby wuj.
Tal^eskonsekwencja niewątpliwie nie uszłaby uwadze, gdy^wnioski, jakieprzynosiksiążka dezawuowały psychoanalizę.
'"'- Dla niniejszego eseju niektóre obserwacje MalinowSfctego są bardzo ważne; dotycząone bezpośrednio intereHlących nas związków, do których ciągle się sprowadza-przynajmniej w naszym rozumieniu -cała rzeczywista^e6ćkompleksu Edypa.
Malinowski, nie przywiązując dotego należytejwagi pokazuje, że społeczności prymitywn!
a przynajmniej mieszkańcy Wysp Trobrianda, nakładają na rywalizację mimetyczną i na double bind pęta nie.
26
SACRUM I PRZEMOC
istniejące w naszym społeczeństwie.
Wyrozumiałoś'czy surowość wuja nie jest tu najważniejsza, auto01^nie przemieszcza się od jednej postaci męskiej do dru^W kilku linijkach tekstu sformułowana została c^'wszą różnica; ojciec i syn nie przynależą do tego samrodu; ojciec, i w ogóle kultura ojcowska, nie służą Swzorzec.
Nie istnieje pochodzący od ojca nakaz: Róbf Ijakja.
[at
Dzieci dorastają we wspólnocie, w której są ohcz prawnego punktu widzenia; nie mają żadnych prawdaziemi;chwalebne czyny wioski nie są powodem Ich dumy,Ich prawdziwy dom.