1138

Szczegóły
Tytuł 1138
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1138 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1138 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1138 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Zygmunt Bauman socjologia Tytut orygina�u Thinking Sociologically Copyright (c) 1990 by Zygmunt Bauman Ali rights reserved First published 1990 in England by Basil Blackwell Ud, 108 Cowley Road, Oxford, 0X4 1JF Copyright (c) 1996 forthe Polish translation by Zysk i S-ka Wydawnictwo s.c., Pozna� fitBttf^TPKA Copyright (c) for the co^^y SiiatSatelflftWa^^Si^^ia1^. Luserke Uniwersytetu Warszawiacy al Nowy �wiat 69,00-046 Wars�M� tel. 620^3-il w. 2�5.2f6 Biblioteka WDiNP UW Spis tre�ci Podzi�kowania 6 Wprowadzenie 7 1. Wolno�� i zale�no�� 27 2. My i oni 44 3. Obcy 61 4. Razem i osobno 78 5. Dar i wymiana 96 6. W�adza i wyb�r 114 7. Przetrwanie a obowi�zek moralny 131 8. Natura i kultura 147 9. Pa�stwo i nar�d 167 10. Porz�dek i chaos 184 11. Jak sobie dajemy rad� w �yciu 201. 12. Drogi socjologii 221 1098011153 Wydanie I ISBN83-7150-151-X Zysk i S-ka Wydawnictwo s.c. Ul. Wielka 10,61-774 Poznani Pax 526 326, Dzia� handlowy tel./fax 532 751, Redakcja tel. 532 767 Sk�ad komputerowy dtp Marek Bar��g Poznali, tel./fax 231 610 Prihiai In Gemmy by ELSNERDRUCK-BcrIin Podzi�kowania Narodziny tej ksi��ki niesprawiedliwie pozosta�yby zwi�zane tylko z moj� osob�, gdybym nie wspomnia� tutaj Tima Goodfellowa, Simona Prossera, Tr�cy Traynor, Kate Chapman i Helen Jefn-ey. Ka�de z nich na sw�j spos�b, dzi�ki wspania�ym pomys�om, entuzjazmowi, delikatnym sugestiom i kompetentnym poradom w kwestiach wydawniczych, przyczyni�o si� do powstania niniejszej pracy. Jest oczywi�cie tak�e niezliczona mnogo�� innych os�b, bez kt�rych nie zosta�aby ona obmy�lona, napisana i opublikowana. Po�r�d nich szczeg�lne miejsce nale�y si� moim kolegom i studentom: ksi��ka ta rodzi�a si� w trakcie rozm�w z nimi. Chocia� my�li si� i pisze zawsze w pierwszej osobie, s� to jednak czynno�ci spo�eczne. Wprowadzenie Po co nam socjologia? S�owo "socjologia" mo�na rozumie� na r�ne sposoby. pierw stan� nam przed oczyma d�ugie rz�dy p�ek biblioteczi ciasno upchanych ksi��kami. W ich tytu�ach, podtytu�ach w spisie tre�ci pojawia si� w�a�nie owo s��wko "socjologia przede wszystkim z tej przyczyny bibliotekarze umieszczaj� �ki w jednej grupie). Autorzy tych prac nazywaj� siebi< cjologami (a przynajmniej tak s� zaklasyfikowani w ka< i ksi�gowo�ci swojej uczelni czy instytutu badawczego). W za ksi��kami i autorami pojawia si� my�l o zasobie wiedzy, nagromadzi�a si� przez d�ugie lata uprawiania socjologii on nauczania. W ten spos�b rodzi si� poj�cie socjologii jako pe wsp�lnej tradycji: jest to zbi�r informacji, kt�re wch�on��, trawi� i przyswoi� musi ka�dy nowicjusz chc�cy zosta� soc giem albo chocia� tylko zorientowa� si� w tym, co socjologi do zaoferowania. Mo�na wreszcie uj�� socjologi� w ten sp by zawar� si� w jej poj�ciu tak�e sta�y dop�yw nowo�� odpowiednich p�kach bibliotecznych pojawiaj� si� kolejne torki); teraz mieliby�my na wzgl�dzie przede wszystkim p nieprzerwanie prowadzon� dzia�alno��: nie wygasaj�c� pasj dawcz�, konfrontowanie nabytej wiedzy z nowymi ustalei oraz sta�e jej wzbogacanie, kt�re jest zarazem jej przek; caniem. Takie my�lenie o socjologii wydaje si� naturalne i oczy\ Koniec ko�c�w, to w�a�nie w ten spos�b odpowiadamy najcz< na pytanie typu: Co to jest X? Kiedy kto� pyta, na przy Co to jest lew?, prowadzimy zainteresowanego przed odpowi klatk� w zoo, aby pokaza� zwierz� z gatunku Panthera Kiedy kto� nie znaj�cy j�zyka polskiego pyta: Co to jest o��^ najszybsz� i naj�atwiejsz� odpowiedzi� b�dzie wyci�gi 8_________________________________Socjologia odpowiedniego przedmiotu z szuflady biurka. W obu przypadkach ujawniamy wi�, kt�ra ��czy dane s�owo z danym obiektem. Powiadamy, �e s�owa oznaczaj� odpowiednie przedmioty, a wi�c wyst�puj� w ich zast�pstwie i odsy�aj�, jak w naszych przyk�adach: jedno do drapie�nika, drugie do narz�dzia pisarskiego. Pokazanie przedmiotu, do kt�rego odnosi si� wyja�niane s�owo (pokazanie desygnatu), jest w�a�ciw� i u�yteczn� odpowiedzi� na zadane pytanie. Otrzymawszy j�, wiemy ju�, jak u�ywa� nie znanego nam dot�d s�owa: w odniesieniu do czego, w jakich kontekstach i w jakich warunkach. Tego w�a�nie ucz� wspomniane odpowiedzi: jak poprawnie u�ywa� danego s�owa. Jednak�e odpowied� taka ma�o m�wi o samym przedmiocie, kt�ry wskazano jako desygnat k�opotliwego s�owa. Wiem ju� teraz, jak przedmiot ten wygl�da i w przysz�o�ci potrafi� go rozpozna� jako obiekt zast�powany przez wyja�niony termin. Po�ytek z owej wiedzy b�dzie jednak niewiele wi�kszy. Dlatego dowiedziawszy si�, jaki przedmiot jest oznaczany przez pewne s�owo, najpewniej b�d� chcia� postawi� dalsze pytania: Czym szczeg�lnym si� on charakteryzuje? Co go r�ni od innych przedmiot�w na tyle, �eby usprawiedliwione by�o stworzenie odr�bnej nazwy? Wiem ju�, �e to jest lew, ale lew nie jest tygrysem. To jest o��wek, ale o��wek nie jest d�ugopisem. Je�li poprawne jest nazwanie tego oto zwierz�cia lwem, niepoprawne za� - tygrysem, to musi istnie� co� takiego, co przys�uguje lwom, a czego pozbawione s� tygrysy (co sprawia, i� lew jest tym, czym nie jest tygrys). Jest przeto jaka� r�nica, kt�ra lwy oddziela od tygrys�w, i to dzi�ki znajomo�ci tej r�nicy, nie za� dzi�ki informacji, jaki przedmiot zast�puje s�owo, dowiadujemy si� naprawd�, czym s� lwy. Tak wi�c pierwsze odpowiedzi na pytanie o socjologi� nie mog� nas w pe�ni zadowoli�. Trzeba zastanowi� si� troch� g��biej. Kiedy dowiedzieli�my si�, �e s�owo "socjologia" oznacza pewien zas�b wiedzy, a tak�e poczynania, kt�re wykorzystuj�c t� wiedz�, wzbogacaj� j� i zmieniaj�, musimy teraz zapyta�, co to za wiedza i co to za poczynania. Co w nich jest takiego, �e czyni je w�a�nie "socjologicznymi"? Co r�ni je od innych rodzaj�w wiedzy i innych poczyna�, kt�re odwo�ywa� si� musz� do pewnych informacji? Jedn� z pierwszych rzeczy, kt�r� dostrze�emy, przygl�daj�c Wprowadzenie si� w bibliotece p�kom z pracami socjologicznymi, b�dzii siedztwo p�ek inaczej oznaczonych. W wi�kszo�ci bibi: uniwersyteckich nie opodal znajd� si� zapewne rega�y z napis historia, nauki polityczne, prawo, ekonomia, polityka spo�ei Bibliotekarze, kt�rzy p�ki te ustawili jedna obok drugiej, i najpewniej na wzgl�dzie wygod� czytelnik�w. Zak�adali (m przypu�ci�), �e osoby buszuj�ce po�r�d ksi��ek socjologicz od czasu do czasu mog� chcie� si�gn�� po jak�� prac� z hii czy nauk politycznych i �e zapewne o wiele rzadziej b�d� ch skorzysta� z dzie� na temat fizyki czy in�ynierii most�w. M� inaczej, bibliotekarze uznali, �e to, o czym traktuje socjoli jest jako� spokrewnione z obiektami, kt�re oznaczaj� takie s jak "politologia" czy "ekonomia", a tak�e, �e r�nica pomi ksi��kami socjologicznymi a tymi, kt�re znalaz�y si� na wp dzie niesocjologicznych, ale pobliskich rega�ach, jest mniej i i wyra�na ni� r�nica pomi�dzy socjologi� a - powiedzm chemi� lub medycyn�. Trudno mi zar�czy�, czy na pewno takie my�li chodzi�; g�owie biblitekarzom, nie ulega jednak w�tpliwo�ci, �e post s�usznie. Obszary wiedzy, kt�rych dotycz� ksi��ki z s�siaduj� rega��w, rzeczywi�cie maj� wiele wsp�lnego. Wsz�dzie ch o �wiat ludzkich dzie �: o ten fragment czy aspekt �w na kt�rym odcisn�� si� �lad ludzkiej aktywno�ci, a kt�ry bez i aktywno�ci w og�le by nie zaistnia�. Historia, prawo, ekono nauki polityczne, socjologia - w ka�dej z tych dziedzin bad zastanawiaj� si� nad ludzkimi poczynaniami i ich konseki cjami. To jest im wsp�lne i na tym polega ich istotne pokrev stwo. Je�li jednak wszystkie te nauki poruszaj� si� po tym sai terytorium, to co je w ko�cu od siebie r�ni? C� to za "zasadr r�nica" usprawiedliwia podzia�y i osobne nazwy? Na ji podstawie powiadamy, �e niezale�nie od wszystkich podobia i pokrewie�stw, je�li chodzi o obiekty zainteresowania, his nie jest jednak socjologi�, ta za� nie jest politologia? Odruchowo mo�na na to pytanie udzieli� prostej odpowi< r�nica pomi�dzy tymi dyscyplinami nauki odzwierciedla r� w badanym przez nie �wiecie. Te same ludzkie dzia�ania aspekty owych dzia�a� r�ni� si� mi�dzy sob�, a poszczeg 10 Socjologia nauki tylko rejestruj� �w fakt. Odruchowo powiemy wi�c, by� mo�e, i� historia zajmuje si� dawnymi ludzkimi czynami, kt�re teraz ju� si� nie dziej�, socjologia za� zajmuje si� obecnymi poczynaniami albo takimi ich w�asno�ciami, kt�re nie zmieniaj� si� wraz z up�ywem czasu. Antropologia, m�wi�oby si� dalej, bada dzia�ania ludzi �yj�cych w spo�eczno�ciach dalekich i bardzo odmiennych, podczas gdy socjologia uwag� sw� koncentruje na zdarzeniach, kt�re rozgrywaj� si� w naszym (cokolwiek mia�oby to znaczy�) spo�ecze�stwie. W przypadku innych krewniak�w socjologii "prosta" odpowied� robi si� trudniejsza, ale pr�bowa� mo�na, zatem nauki polityczne rozwa�aj� zdarzenia zwi�zane z w�adz� i rz�dzeniem; ekonomia - poczynania dotycz�ce wykorzystania zasob�w, produkcji d�br i ich rozprowadzania; prawo zajmuje si� normami, kt�re reguluj� ludzkie zachowania, a tak�e sposobami, na kt�re normy owe s� formu�owane, narzucane i chronione... Nawet bez dalszych pr�b definicyjnych �atwo ju� zauwa�y�, �e zmierzamy w kierunku wniosku, i� socjologia zajmuje si� swego rodzaju resztkami: karmi si� tym, czym wzgardzi�y inne dyscypliny. Im wi�cej tamte wzi�y pod swe lupy, tym mniej zostawa�oby dla socjolog�w, co sugerowa�oby, �e ludzki �wiat sk�ada si� z ograniczonej liczby fakt�w, kt�re czekaj�, aby. je pozbiera� i zgodnie z ich natur� porozk�ada� do szuflad r�nych specjalno�ci naukowych. ^ Z ow� "prost�" odpowiedzi� na nasze pytanie k�opot jest taki sam jak z wi�kszo�ci� przekona�, kt�re wydaj� si� oczywiste i niew�tpliwie prawdziwe, a pozostaj� takimi tylko do chwili, gdy zaczynamy zag��bia� si� w milcz�ce przes�anki owej klarowno�ci i prostoty. Spr�bujmy przeto odtworzy�, dlaczego odpowied� nasun�a nam si� tutaj "odruchowo" jako naturalna i klarowna. Po pierwsze, sk�d bierze si� przekonanie, �e ludzkie dzia�ania dziel� si� na pewn� liczb� wyra�nie rozgraniczonych typ�w? Bierze si� st�d, i� w ten spos�b zosta�y poklasyfikowane i obdarzone oddzielnymi nazwami (dzi�ki czemu wiemy, kiedy m�wi� o polityce, kiedy o gospodarce, kiedy o kwestiach prawnych, a tak�e, gdzie czego szuka�). Co wi�cej, przekonanie to opiera si� na fakcie, �e istniej� grupy rzetelnych ekspert�w, os�b uczonych i wiarygodnych, kt�re domagaj� si� dla siebie wy��cznego Wprowadzenie prawa do tego, aby bada� pewnego typu ludzkie przedsi�wzi fachowo je ocenia� i udziela� w ich sprawach porad. Zr� jednak nast�pny krok i zapytajmy, sk�d w og�le wiemy, jaki �wiat ludzki "w sobie", to znaczy zanim jeszcze zostanie dzielony mi�dzy nauki ekonomiczne, polityczne i sp�ce Z ca�� pewno�ci� wiedza na ten temat nie mo�e pochc z naszego osobistego do�wiadczenia. Nie jest bynajmniej tal dawniej �yli�my ekonomi�, a teraz �yjemy polityk�; podr� z glii do Stan�w Zjednoczonych nie przenosi nas z socjolog! antropologii; starzej�c si� o rok, nie wzrastamy z historii v cjologi�. Je�li w kr�gu naszego codziennego do�wiadczenia trafimy dokona� takich odr�nie� i jedne swoje czynno�ci zali do politycznych, inne za� do ekonomicznych, dzieje si� tak 1 za spraw� wpojonej nam wcze�niej umiej�tno�ci takiego graniczania. Tym przeto, co znamy, nie jest �wiat sam w si lecz nasze w nim poczynania; poruszamy si� w kr�gu nas obrazu �wiata, w ramach modelu z�o�onego z segmen kt�re uzyskali�my dzi�ki j�zykowi i wychowaniu. Dlatego te� trzeba powiedzie�, �e zr�nicowanie nauko\ dyscyplin bynajmniej nie odzwierciedla �adnego "naturain podzia�u �wiata. Przeciwnie, to podzia� pracy pomi�dzy na wcami zajmuj�cymi si� ludzkimi czynno�ciami (pog��biany cze przez izolacj� ekspert�w i wy��czno�� praw do decydow co nale�y do danej dyscypliny, a co nie nale�y) rzutowany na map� ludzkiego �wiata, kt�ra zawiera si� w naszych urny; i kierunkuje poczynania. To �w podzia� pracy nadaje stru� �wiatu, w kt�rym �yjemy. Je�li chcemy wi�c rozwi�za� zag i odkry�, gdzie kryje si� tropiona "zasadnicza r�nica", najli b�dzie przyjrze� si� praktykom wyodr�bnionych dyscyplin, w rych zrazu chcieli�my widzie� odzwierciedlenie naturalnej s tury �wiata. Ju� teraz mo�na przypu�ci�, �e to w�a�nie praktyki r�ni� si� przede wszystkim, �e zatem je�li w c m�wi� tu o odzwierciedlaniu, to co innego jest orygina�em, innego odbiciem, ni� nam si� na pocz�tku wydawa�o. W jaki wi�c spos�b r�ni� si� od siebie poczynania r� dziedzin badawczych? Po pierwsze, bardzo niewielka - w og�le - wyst�puje mi�dzy nimi r�nica, je�li chodzi c 12 Socjologia postaw� wobec tego, co wybieraj� jako obiekt swoich studi�w; wszystkie te dyscypliny odwo�uj� si� do tego samego zespo�u regu�. Wsz�dzie widzimy usilne staranie, aby zebra� wszystkie istotne fakty; wszyscy chc�. by� pewni, �e fakty s� prawdziwe, �e odpowiednio je sprawdzono, a �r�d�a informacji by�y wiarygodne. W ka�dej z tych dziedzin zabiega si� o to, i�by wypowiedzi na temat owych fakt�w uj�� w form� jasn�, niedwuznaczn� i pozwalaj�c� na wielokrotn� ich weryfikacj� w r�nych warunkach; wreszcie powszechne jest d��enie do tego, aby unika� albo eliminowa� sprzeczno�ci pomi�dzy stwierdzeniami, dzi�ki czemu w zasobie prawd danej nauki nie znajd� si� takie, kt�re nie mog� by� jednocze�nie prawdziwe. M�wi�c kr�tko, wszystkie te dziedziny usi�uj� spe�ni� obietnic�, i� b�d� zdobywa� i prezentowa� swe ustalenia w spos�b odpowiedzialny (to znaczy taki, co do kt�rego panuje przekonanie, i� prowadzi do prawdy), dlatego te� gotowe s� stawi� czo�o wszelkiej krytyce albo rezygnuj� ze stwierdze�, kt�re jej nie wytrzymuj�. R�nica nie polega zatem na sposobie, w jaki si� pojmuje i urzeczywistnia cel bada� oraz to, co stanowi o ich warto�ci: odpowiedzialno��. Co wi�cej, najprawdopodobniej w niczym nie pomog� nam r�wnie� i inne aspekty naukowych poczyna� badawczych. Wszyscy, kt�rzy uwa�aj� si� i s� uznawani za naukowych ekspert�w, jak si� wydaje, przyjmuj� podobne strategie gromadzenia i przetwarzania informacji. Po pierwsze wi�c, obiekt swych zainteresowa� �ledz� w naturalnym otoczeniu (na przyk�ad zachowania ludzi podczas codziennych zaj�� domowych, w miejscach publicznych, przy pracy b�d� przy rozrywce) albo te� w starannie zaplanowanych i kontrolowanych warunkach eksperymentalnych (na przyk�ad reakcje ludzi obserwowanych w specyficznych sytuacjach albo te� ich odpowiedzi na pytania tak sformu�owane, aby wyeliminowa� wp�yw zak��caj�cych czynnik�w). Po drugie, jako wyj�ciowych fakt�w u�ywaj� uwiarygodnionych wynik�w dawnych obserwacji (zapis�w parafialnych, spis�w statystycznych, archiw�w policyjnych). Wszyscy te� naukowcy pos�uguj� si� tymi samymi regu�ami logiki, kiedy z nagromadzonych i zweryfikowanych informacji o faktach wysnuwaj� wnioski, a tak�e dowodz� ich s�uszno�ci b�d� nies�uszno�ci. Wprowadzenie Wydaje si� zatem, �e nadziej� na wykrycie poszukiw "zasadniczej r�nicy" wi�za� mo�emy ju� tylko z rodzajem p typowych dla ka�dej z dziedzin naukowych - owe pytania ol �aja punkt widzenia (perspektyw� poznawcz�), z kto badacze poszczeg�lnych specjalno�ci spogl�daj� na ludzkie czynania, badaj� je i opisuj�, a tak�e z zasadami, kt�re s nadaniu uzyskanym dzi�ki tym pytaniom informacjom fc modelu odpowiedniego sektora czy aspektu ludzkiego �ycia W du�ym uproszczeniu mo�na stwierdzi�, na przyk�ad ekonomia interesuje si� przede wszystkim relacj� pomi�dzy k tami a efektami ludzkich dzia�a�, b�dzie wi�c spogl�da�a na z punktu widzenia gospodarowania ograniczonymi zasobami wykorzystania ich z jak najwi�kszym po�ytkiem dla dzia�aj�< podmiot�w. Relacje mi�dzy tymi podmiotami rozpatrywane l jako aspekty wytwarzania oraz wymiany d�br i us�ug, aktywn regulowanej przez poda� i popyt. Poczynione ustalenia zos ostatecznie zebrane w model procesu, dzi�ki kt�remu za; zostan� przetworzone, produkty za� pozyskane i rozprowad; odpowiednio do popytu. Nauki polityczne natomiast bar� interesowa� si� b�d� tymi aspektami ludzkich dzia�a�, k zmieniaj� obecne i przewidywane postawy innych podmie albo te� s� przez nie zmieniane (oddzia�ywanie takie naje��; okre�la si� jako w�adz� czy wp�ywy). Istotn� kwesti� b�dzie l asymetria owego oddzia�ywania: w wyniku interakcji zachow jednych aktor�w ulega wi�kszej zmianie ni� innych. W nau� politycznych ostateczne konkluzje zostan� najpewniej zorgan wane wok� takich poj�� jak w�adza, dominacja, wp�ywy, a wsze ostatecznie chodzi� b�dzie o zr�nicowane mo�liwo�ci c gni�cia swoich cel�w przez poszczeg�lne strony rozwa�ar stosunk�w. Owe zainteresowania ekonomii czy nauk politycznych (po< nie jak wszystkich innych dyscyplin, kt�re zajmuj� si� luc aktywno�ci�) nie s� bynajmniej ca�kowicie obce socjologii. La si� o tym przekona�, zerkn�wszy na dowoln� list� lektur zali nych studentom socjologii: znajdzie si� tam z pewno�ci� nien prac autor�w, kt�rzy sami siebie okre�laj� jako historyk�w, ]: tolog�w, antropolog�w albo s� za takich powszechnie uwa� 14 Socjologia Mimo to socjologia, podobnie jak wszystkie inne ga��zie bada� spo�ecznych, posiada w�asn� perspektyw� poznawcz�, w�asny zestaw pyta�, kt�re formu�owane s� pod adresem ludzkich dzia�a�, a tak�e w�asny zbi�r zasad interpretacyjnych. Na pocz�tek mo�na powiedzie�, �e tym, co decyduje o swoisto�ci socjologii, jest zwyczaj spogl�dania na ludzkie czynno�ci jak na fragmenty wi�kszych ca�o�ci. Owymi ca�o�ciami s� nieprzypadkowe grupy ludzi powi�zanych sieci� wzajemnych zale�no�ci (przez zale�no�� rozumiem tutaj sytuacj�, w kt�rej prawdopodobie�stwo podj�cia b�d� zaniechania dzia�ania, a tak�e szans� jego powodzenia zmieniaj� si� z uwagi na to, kim s� inni uczestnicy interakcji albo co robi� lub mog� zrobi�). Socjologowie pyta� b�d�, jaki wp�yw wywiera owo powi�zanie na rzeczywiste i mo�liwe zachowania uczestnik�w, a to wyznaczy typ badanych przez nich pbiekt�w; najcz�ciej b�d� nimi: struktury powi�za�, sieci wzajemnych zale�no�ci, wielostronne uwarunkowania dzia�a� i ich zakresu. Pojedyncze osoby, jak ja i ka�dy � z was, pojawiaj� si� w kr�gu zainteresowa� socjologicznych ze wzgl�du na swoje cechy jako sk�adnik�w sieci wzajemnej zale�no�ci. Podstawowe pytanie socjologii mo�na by sformu�owa� nast�puj�co: jakie ma znaczenie to, �e cokolwiek ludzie robi� czy mog� zrobi�, zawsze s� zale�ni od innych; jakie ma znaczenie to, �e �yj� zawsze (i nie mog� inaczej) w towarzystwie, porozumieniu, wsp�zawodnictwie, wsp�dzia�aniu, wymianie z innymi lud�mi? To w�a�nie charakter owego podstawowego pytania (nie za� zesp� os�b czy zdarze� wyselekcjonowanych dla potrzeb badania ani te� zbi�r ludzkich poczyna� zlekcewa�onych przez inne dyscypliny naukowe) wytycza obszar specyficznie socjologicznych rozwa�a�, sam� socjologi� za� czyni wzgl�dnie niezale�n� ga��zi� nauk humanistycznych i spo�ecznych. Socjologia zatem - by podsumowa� nasze dotychczasowe uwagi - to przede wszystkim pewien spos�b my�lenia o ludzkim �wiecie, na kt�ry mo�na tak�e spogl�da� z innych punkt�w widzenia. Po�r�d owych odmiennych punkt�w widzenia, od kt�rych odr�nili�my my�lenie socjologiczne, swoiste miejsce zajmuje tak zwany zdrowy rozs�dek, czyli zesp� bogatej, jednak nie zorganizowanej, niesystematycznej, cz�sto nie wypowiadanej, a na- Wprowadzenie wet trudnej do wys�owienia wiedzy, kt�r� posi�kujemy si� rozwi�zywaniu naszych codziennych spraw. Powi�zania ze zdrowego rozs�dku w przypadku �adnej chyba innej dzie� nauki nie s� tak brzemienne w problemy istotne dla ich sti i poczyna� jak w socjologii. M�wi�c szczerze, niewiele nauk stara si� okre�li� sw�j si nek do zdrowego rozs�dku; wi�kszo�� z nich nie zauwa�a istnienia, a co dopiero m�wi� o dostrzeganiu w nim probli Najcz�ciej okre�laj� siebie poprzez wskazanie granic, kto: oddzielaj� od innych dyscyplin, lub most�w, kt�re je z nimi �i w ka�dym jednak przypadku s� to szacowne, usystematyzo'^ obszary badawcze, podobne do nich samych. Wi�kszo�� : poczuwa si� do tak niewielkiej wsp�lnoty ze zdrowym ro� kiem, �e nie troszczy si� o graniczne bariery czy ��cz�ce m' Trzeba przyzna�, �e oboj�tno�� ta nie jest bezzasadna. Zdi rozs�dek nie ma niemal nic do powiedzenia w kwestiach, kto zajmuj� si� fizyka, chemia, astronomia czy geologia (to za; ma do powiedzenia, zawdzi�cza �askawo�ci owych nauk, zechc� one swoje wyrafinowane odkrycia uczyni� zrozumia dla laik�w). Problemy fizyki czy astronomii rzadko kiedy i wiaj� si� w kr�gu zainteresowa� zwyk�ych ludzi, w sferze was: i mojego codziennego do�wiadczenia. I to dlatego zwyczajni wtajemniczeni ludzie nie mog� wyrobi� sobie opinii w sprawach, chyba �e zostan� pouczeni przez naukowc�w. Obi< kt�re badaj� wspomniani wy�ej naukowcy, dost�pne s� t w bardzo specyficznych warunkach, do kt�rych wi�kszo�� n chowc�w nie ma dost�pu: na monitorach bardzo kosztowi akcelerator�w, w obiektywach ogromnych teleskop�w, na kilkukilometrowych szyb�w. Tylko ludzie nauki mog� korz^ z takich urz�dze� i prowadzi� przy ich u�yciu eksperymf Aparatura ta i udost�pniane dzi�ki niej obiekty s� w monop tycznym posiadaniu danej ga��zi wiedzy czy raczej wysel jonowanych jej praktyk�w, kt�rzy nie dziel� si� t� w�asne z osobami spoza swojej profesji. Jako wy��czni posiadacze �wiadczenia, kt�re dostarcza surowca badawczego, nauko w pe�ni kontroluj� spos�b obr�bki, analizy i interpretacji ov materia�u. Efekty obr�bki b�d� musia�y znie�� pr�b� krytyczi 16 Socjologi� sprawdzenia, kt�re przeprowadz� koledzy po fachu - ale tylko oni. Nie trzeba b�dzie si� spiera� z opini� publiczn�, ze zdrowym rozs�dkiem, z �adnymi pogl�dami niespecjalist�w, a to z tej prostej przyczyny, �e w kwestiach, nad kt�rymi zastanawiaj� si� i o kt�rych wypowiadaj� si� owe nauki, nie ma �adnej opinii publicznej, nie istnieje �aden zdroworozs�dkowy punkt widzenia. Zupe�nie inaczej rzecz si� ma z socjologi�. W jej praktyce badawczej nie ma niczego, co odpowiada�oby gigantycznym akceleratorom czy radioteleskopom. Do�wiadczenie, kt�re dostarcza surowca dla socjologicznych ustale�, to do�wiadczenie zwyk�ych ludzi nabywane w codziennym �yciu. Teoretycznie - chocia� nie zawsze w praktyce - jest ono dost�pne dla ka�dego. Zanim socjologowie wezm� to do�wiadczenie pod swoje lupy, jest ju� ono udzia�em innych os�b, niesocjolog�w - ludzi, kt�rzy nie uczyli si� socjologicznego j�zyka ani socjologicznego my�lenia. Wszyscy przecie� �yjemy w otoczeniu innych ludzi i wzajemnie na siebie oddzia�ujemy. Wszyscy a� za dobrze zd��yli�my ju� przekona� si�, �e jeste�my zale�ni od post�powania innych. Niejeden raz znale�li�my si� w przygn�biaj�cej sytuacji, gdy nie mo�emy si� porozumie� z przyjaci�mi czy obcymi. O czymkolwiek m�wi�aby socjologia, wszystko to znamy ju� ze swojego �ycia. I musi tak by�, gdy� inaczej nie mogliby�my si� upora� z jego problemami. Aby �y� w otoczeniu innych ludzi, potrzeba sporo wiedzy, a jej imi� to w�a�nie zdrowy rozs�dek. G��boko zanurzeni w codzienne rytua�y, rzadko kiedy zatrzymujemy si�, aby pomy�le� nad sensem tego, czego do�wiadczyli�my, a jeszcze rzadziej mamy mo�liwo�� por�wnania swoich prywatnych do�wiadcze� z losem innych, dostrze�enia tego, co spo�eczne, w sprawachu indywidualnych, tego, co og�lne, w kwestiach jednostkowych. To w�a�nie robi� zamiast nas socjologowie. Oczekujemy, �e poka�� nam, jak nasze prywatne biografie splataj� si� w d ziej e, w kt�rych uczestniczymy z innymi. I niezale�nie od tego, czy socjologom uda si� zaspokoi� te nadzieje, nie mog� zaczyna� od niczego innego ni� od potocznego do�wiadczenia, kt�re dziel� z wami i ze mn�; surowiec ich bada� odk�ada si� w codziennym �yciu ka�dego etBUOTE^ Wydztedl Dziennikarstwa l Naui-;-, . Uniwersytetu Waf.-.-.art �.s'.;;. Wprowadzenie Ui- Nowy �wiat W. UO-Ow Wars�ki z nas. Jakkolwiek wi�c usi�owEl^�ilft^&lagAwe.Mt^rietfiz; i biolog�w pozostawa� bezstronni wobec obiektu swoich b, to znaczy by� niezaanga�owanymi obserwatorami waszych i ich do�wiadcze� �yciowych, nigdy nie zdo�aj� si� uwolni wiedzy, kt�r� uzyskuj� jako uczestnicy tego, co chc� o i zrozumie�. Najbardziej nawet radykalne usi�owania nic nie i zmieni� w tym, �e socjologowie zawsze b�d� znajdowa� s obu stronach badanego przez siebie do�wiadczenia: jednocz wewn�trz niego i na zewn�trz. Warto zwr�ci� uwag�, jak c socjologowie u�ywaj� zaimka "my", kiedy przedstawiaj� w swoich bada� i formu�uj� generalne tezy. Owo "my" zasti tutaj "obiekt" obejmuj�cy tych, kt�rzy badaj�, i tych, kt�n badani. Czy mo�ecie sobie wyobrazi� fizyk�w, kt�rzy mii "my" obejmowaliby siebie i badane cz�stki? Albo astronoi kt�rzy w jedno "my" ��czyliby si� z gwiazdami? Wcale to jednak nie wyczerpuje jeszcze owej swoistej n pomi�dzy socjologi� a zdrowym rozs�dkiem. Zjawiska o wowane i interpretowane przez wsp�czesnych fizyk�w cz; ronom�w pojawiaj� si� w formie czystej, nie obrobione, v od wcze�niejszych gotowych ju� etykiet czy okre�le� (je�l bra� pod uwag� interpretacji, kt�re fizycy narzucaj�, kied ganizuj� eksperymenty ujawniaj�ce owe zjawiska). Czekaj� aby fizycy czy astronomowie nazwali je, ulokowali po�r�d in zjawisk i wraz z nimi z��czyli w uporz�dkowan� ca�o��; cze aby wyja�ni� ich znaczenie. W socjologii bardzo trudno zn odpowiedniki takich czystych, dziewiczych zjawisk, kt�ryr przydano by wcze�niej znaczenia. Wszystkim owym poczyna i interakcjom, kt�re badaj� socjologowie, nazwy i interpretac cho� mog� one by� rozmazane i nie uporz�dkowane - n wcze�niej ludzie w nich uczestnicz�cy. Zanim sta�y si� p miotem socjologicznego zainteresowania, by�y ju� przedmi zdroworozs�dkowej wiedzy. Rodziny, organizacje, stowarz ni�, kr�gi s�siedzkie, miasta i wsie, narody i ko�cio�y wszystkie inne grupy, kt�re istniej� dzi�ki trwa�ym wz�jen oddzia�ywaniom, maj� sens nadany im przez uczestnik�w ; domie odnosz�cych si� do nich jako w�a�nie do no�nik�w o' znaczenia. M�wi�c o nich, laicy i profesjonalni socjologowie 20 Socjologia spajaj�c� osobiste do�wiadczenie z rozleg�ym procesem spo�ecznym, kt�rego jednostka mo�e by� nie�wiadoma, a z ca�� pewno�ci� go nie kontroluje. Taka zdobywana przez socjolog�w perspektywa, obszerniejsza ni� kr�g indywidualnych do�wiadcze�, daje korzy�ci nie tylko ilo�ciowe (wi�cej danych, fakt�w, szeregi statystyczne zamiast pojedynczych wypadk�w), ale dostarcza r�wnie� wiedzy lepszej i bardziej u�ytecznej. Tak�e wi�c wam i mnie, ludziom, kt�rzy d��� do swoich cel�w i chcieliby bardziej panowa� nad w�asnym losem, socjologia ma do zaoferowania co�, czego nie mo�e da� zdrowy rozs�dek. Trzecia r�nica mi�dzy socjologi� a zdrowym rozs�dkiem wi��e si� z ich podej�ciem do rozumienia ludzkiej rzeczywisto�ci, czyli jakimi zadowalaj� si� wyja�nieniami takich, a nie innych wypadk�w czy stan�w. Przypuszczam, �e podobnie jak ja wiecie z do�wiadczenia, i� jeste�cie "autorami" swoich czyn�w: to, co robicie, wyrasta z waszych intencji, nadziei czy ch�ci (chocia� nie zawsze jest tak z efektami poczyna�). Zazwyczaj podejmujecie Jakie� dzia�ania, aby osi�gn�� pewien zamierzony stan rzeczy: sta� si� posiadaczem jakiego� przedmiotu, otrzyma� dobry stopie� na egzaminie, przerwa� drwiny koleg�w. Jest zupe�nie naturalne, �e to, co my�licie o w�asnych dzia�aniach, staje si� modelem rozumienia innych i ich zachowa�. T�umaczycie je sobie, przypisuj�c innym intencje znane wam z w�asnego do�wiadczenia. To w istocie jedyny spos�b na rozumienie otaczaj�cego nas �wiata i ludzi, jak d�ugo narz�dzi interpretacji dostarcza nam tylko w�asne do�wiadczenie. Wszystko, co dzieje si� w �wiecie, sk�onni jeste�my uznawa� za wynik czyjego� rozmy�lnego dzia�ania. Szukamy osoby odpowiedzialnej za powsta�y skutek, a kiedy j� zidentyfikujemy, uznajemy, �e na tym koniec. Odczytujemy czyje� dobre zamiary za wydarzeniami, kt�re nas ciesz�, a niecne intencje za czynami, kt�re nam si� nie podobaj�. Trudno niekiedy przysta� na to, i� jaka� sytuacja nie zosta�a zamierzona przez �adn� z konkretnych os�b; d�ugo mo�emy obstawa� przy przekonaniu, �e wszelkim niemi�ym przypadkom mo�na zaradzi�, je�li tylko kto�, gdzie� b�dzie mia� dobre ch�ci i ochot� do czynu. Ci, kt�rzy przede wszystkim interpretuj� dla nas �wiat - politycy, dziennikarze, autorzy reklam - dostosowuj� si� do tej naszej sk�on- wprowadzenie no�ci i rozprawiaj� o "potrzebach pa�stwa" czy "wymaga� gospodarki", zupe�nie jakby do pa�stw i system�w ekonor nych mo�na by�o przyk�ada� tak� sam� miark� jak do konkret os�b i m�wi� o ich potrzebach czy wymaganiach. Z drugiej sti skomplikowane problemy narod�w, pa�stw i ekonomii uki oni jako efekt rozwa�a� kilku jednostek, kt�re mo�na poh w telewizji i odpyta� przed kamerami. Socjologia sprzeciwi takiej personalizacji obrazu �wiata. Wychodzi w swych bada� od struktur (sieci powi�za� i zale�no�ci), nie za� od poje czych os�b czy jednostkowych dzia�a�, gdy� za niew�a� uznaje potoczne prze�wiadczenie, �e kluczem do zrozum ludzkiego �wiata s� umotywowane poczynania jednostek. W i leniu socjologicznym zrozumienie ludzkiej sytuacji usi�uj< uzyska� poprzez analiz� r�norodnych sieci wsp�zale�no�ci i wieka, twardych reali�w, kt�re t�umacz� zar�wno motywy i efekty naszej aktywno�ci. I na koniec trzeba powiedzie�, �e zdrowy rozs�dek, odp na krytyk� i cudownie utwierdzaj�cy sam siebie, zdomim nasze rozumienie �wiata i nas samych dzi�ki pozornej oczy to�ci jego recept. Te z kolei p�yn� z rutynowej, monotonnej m codziennych zaj��, kt�re wspieraj� zdrowy rozs�dek, same b przez niego wspomagane. Dop�ki oddajemy si� powtarzali odruchowym ju� niemal poczynaniom, kt�re stanowi� wi�ks powszednich zaj��, dop�ty niewiele potrzeba nam samokor i namys�u nad sob�. Rzeczy powtarzane odpowiednio cz�sto, si� swojskie, to za�, co swojskie, jest samo przez si� oczyw nie rodzi problem�w i nie budzi zaciekawienia. Rzeczy swo pozostaj� w pewien spos�b niewidoczne. Nie zadaje si� p; a aprobat� ciesz� si� sentencjonalne m�dro�ci: "Taki ju� jes �wiat", "Ludzie s� tylko lud�mi", w kt�rych zawarte jest zara przekonanie, �e niewiele mo�na tu zmieni�. Swojsko�� jest bardziej uporczywym wrogiem dociekliwo�ci i krytycy; a wi�c tak�e i innowacji oraz odwagi zmian. W zetkni�ci) swojskim �wiatem, w kt�rym rz�dz� przyzwyczajenie oraz wzajem si� 'potwierdzaj�ce "oczywiste" prze�wiadczenia, sc logia zachowuje si� jak intruz, natr�tny i cz�sto denerwuj Zak��ca spok�j i wygod� �ycia, zadaj�c pytania, kt�re nik 22 Socjologia z "normalnych" ludzi nie przysz�y do g�owy, a co dopiero m�wi� o odpowiedziach. Rzeczy zwyk�e i proste robi� si� nagle zagadkowe, a swojski �wiat znienacka traci swojsko��. Trzeba zastanowi� si� nad rutyn� codziennego �ycia, a to nieoczekiwanie okazuje si� tylko jedn� z recept na �wiat: ani jedyn�, ani "naturaln�". Nie ka�dy musi lubi� takie zak��caj�ce utarty porz�dek pytania: wiele os�b wrogo reaguje na zdzieranie ze �wiata swojskiej maski i wezwania do namys�u nad sprawami, kt�re dot�d "sz�y swoj� drog�". (Komu� przypomni si� tutaj mo�e owa stonoga Kiplinga, kt�ra sprawnie przebiera�a swoimi licznymi odn�ami do chwili, gdy pochlebca zacz�� wychwala� jej cudown� pami��, dzi�ki kt�rej nigdy nie stawia n�ki trzydziestej si�dmej przed osiemdziesi�t� pi�t� ani pi��dziesi�tej drugiej przed dziewi��dziesi�t�... Brutalnie przywo�ana do samo�wiadomo�ci biedna stonoga nie potrafi�a si� ju� ruszy�...) Niekt�re osoby mog� si� poczu� upokorzone: oto wiedza, z kt�rej byli dumni, zosta�a raptownie zdewaluowana, a mo�e nawet o�mieszona. Nikt nie lubi takich szok�w. Chocia� jednak niech�� jest w tej sytuacji ca�kiem zrozumia�a, to przecie� takie odebranie �wiatu swojsko�ci ma te� swoje dobre strony, a najwa�niejsz� spo�r�d nich jest mo�liwo��, �e oto otworz� si� nowe i nie przeczuwane dot�d perspektywy �ycia bardziej samo�wiadomego, a nawet, kto wie, bardziej swobodnego i sterownego. Socjologia mo�e si� okaza� pomoc� dla ka�dego, kto uwa�a, �e warto potrudzi� si� o �ycie �wiadome. Pozostaj�c w sta�ym i �ywym dialogu ze zdrowym rozs�dkiem, socjologia stara si� przekroczy� jego ograniczenia, chce otwiera� mo�liwo�ci, kt�re zdrowy rozs�dek sk�onny jest zamyka�. Socjologia rzuca wyzwanie powszechnej wiedzy zdroworozs�dkowej, a dzi�ki temu mo�e sk�oni� i o�mieli� nas do przemy�lenia naszych do�wiadcze�, wykrycia mo�liwo�ci nowych interpretacji. W ten spos�b mo�emy si� sta� odrobin� bardziej krytyczni, mniej pogodzeni z tym, jak rzeczy si� maj� czy za jakie je uwa�amy, gdy� nigdy nie pomy�leli�my nawet, �e mog�yby by� inne. Mo�na powiedzie�, �e g��wn� korzy�ci�, kt�r� socjologia mo�e da� ka�demu, jest uczynienie nas bardziej wra�liwymi: dzi�ki Wprowadzenie niej wyostrzaj� si� nasze zmys�y, oczy otwieraj� si� szi i potrafimy dostrzec takie aspekty i wymiary ludzkich sp kt�re dot�d pozostawa�y dla nas niezauwa�alne. Kiedy ju2 zobaczymy, �e na poz�r naturalne, nieuchronne, niezmie odwieczne aspekty �ycia powstaj� za spraw� ludzkich si� i z t�w, trudno ju� nam b�dzie uznawa� je za nienaruszalne i op wobec ludzkich wysi�k�w, tak�e i naszych. Socjologii przys�u specyficzna w�adza kruszenia skamielin, dzi�ki k �wiat przygn�biaj�cy w swej zwalistej trwa�o�ci okazuje si� ] tyczny, co pozwala te� pomy�le�, i� mo�e by� inny ni� jest ti Nie by�yby przeto bezzasadne s�owa, �e my�lenie socjolog! rozszerza zakres, �mia�o�� i skuteczno�� waszej i mojej w n o � c i. Kto�, kto opanuje sztuk� takiego my�lenia, mo�e sta' troch� mniej podatny na manipulacje, bardziej odporny na wn�trzne przymusy i regulacje, potrafi si� przeciwstawi� si kt�re wydaj� si� nieodparte. My�le� socjologicznie, to troch� lepiej rozumie� otacz�j�< nas ludzi, ich pragnienia i marzenia, ich troski i niedole. Z w szym zainteresowaniem spogl�da si� wtedy na inne osoby i dziej zaczyna si� szanowa� ich prawo do tego, co sami ba sobie cenimy: do wyboru drogi �ycia i samodzielnego jej pr�bowania, zaprojektowania swego losu, okre�lenia siebie rzecz ogromnie wa�na - za�artej obrony w�asnej godno�ci. spojrzeniem ogarniamy szerszy zakres ludzkich spraw, widz ze zmagaj�c si� z tymi problemami, inni natrafiaj� na trudu podobne do naszych i r�wnie jak my musz� zna� gorycz pon Tak wi�c my�lenie socjologiczne mo�e si� przyczyni� do g��bienia solidarno�ci mi�dzy nami, solidarno�ci opartej na i jemnym zrozumieniu i szacunku, a wyra�aj�cej si� w zbiorom. oporze wobec cierpienia i prote�cie przeciw rodz�cemu je o cie�stwu. Sprawa wolno�ci za� staje o wiele mocniej, gdy wz si� do poziomu spraw powszechnych. Kolejn� z mo�liwych korzy�ci my�lenia socjologicznego pomoc w zrozumieniu innych form �ycia, cz�sto niedost�pr bezpo�redniemu do�wiadczeniu i a� nazbyt cz�sto zamykar przez zdrowy rozs�dek w stereotypowych uog�lnieniach, k daj� jedostronny, tendencyjnie zniekszta�cony obraz �ycia l 24 Socjologia od nas odmiennych (niekiedy odleg�ych o tysi�ce kilometr�w, a czasami tylko trzymanych na dystans przez niech�� czy podejrzliwo��). Wejrzenie w wewn�trzn� logik� i siatk� znacze� innych form �ycia ludzkiego mo�e sk�oni� do tego, by przemy�le� na nowo pozorn� nieprzekraczalno�� granic dziel�cych nas od innych, separuj�cych "swoich" i "obcych'". Mo�emy wr�cz zacz�� w�tpi�, czy owe granice faktycznie maj� "naturalny", zastany i niezmienny charakter, a wtedy �atwiej te� o porozumienie z innymi i pr�dzej doj��: mo�na do wzajemnych uzgodnie�, miejsce za� strachu i wrogo�ci zajmuje tolerancja. To umacnia nasz� w�asn� wolno��, gdy� nie ma dla niej pewniejszej gwarancji ni� wolno�� innych ludzi, tak�e tych, kt�rzy dzi�ki niej wybrali odmienny od naszego spos�b �ycia. Tylko w takich warunkach mo�na naprawd� korzysta; z wolno�ci wyboru. Umacnianie jednostkowej wolno�ci poprzez osadzenie jej na trwa�ych podstawach zbiorowej wolno�ci mo�e by� uznane za dzia�anie destabilizuj�ce :stniej�ce stosunki w�adzy i panowania (kt�re przez swych rzecznik�w przedstawiane s� jako jedynie s�uszny porz�dek spofcczny). St�d bior� si� bardzo liczne zarzuty "politycznej nielojalno�ci", z kt�rymi wobec socjolog�w wyst�puj� rz�dy i wszystkie inne instytucje, kontroluj�ce �ycie spo�eczne, przy czym najcz�ciej czyni� to rz�dy ograniczaj�ce wolno�� swoich obywateli a w celu zminimalizowania ich oporu zmuszone swe regulacje przedstawia� jako "konieczne", "nieuchronne", .jedynie rozs�ine". Ilekro� po raz kolejny rozpoczyna si� kampania przeciw "wywrotowemu" oddzia�ywaniu socjologii, tylekro� spokojnie mo�na ia�o�y�, i� szykuje si� kolejny zamach na zdolno�� obywateli d( przeciwstawienia si� zniewalaj�cym rozwi�zaniom. Zamachorr takim najcz�ciej towarzysz� r�wnie ostre posuni�cia przeciw istniej�cym formom samorz�dno�ci i samoobrony powszechnych praw, a zatem przeciw zbiorowemu fundamentowi wolno�ci jdnostek. Istnieje powiedzenie, ie socjologia jest si�� bezsilnych. Nie zawsze ono si� sprawdza. Nie ma �adnej gwarancji, �e my�lenie socjologiczne pozwoli ka�demu na zredukowanie oporu "twardych reali�w" �ycia. Sana tylko my�l nie mo�e si� mierzy� Z przemoc�, szczeg�lnie ji�li ta znajduje oparcie w zrezygnowa- Wprowadzenie nym i uleg�ym zdrowym rozs�dku. Wszelako bez my�lenia zrozumienia jeszcze mamiejsze s� szans� na to, �e prywatni si� pokierowa� w�asnym �yciem, a zbiorowo - zapanowa wsp�lnymi warunkami �ycia. Przy pisaniu tej ksi��ki przy�wieca� mi jeden cel: p zwyk�ym ludziom, takim jak wy i ja, aby lepiej si� rozezn w swoich do�wiadczeniach, pokaza�, i� na poz�r swojskie as �ycia widzie� mo�na w odmiennym �wietle i interpretow; nieoczekiwane sposoby. Poszczeg�lne rozdzia�y po�wi�c�: innemu aspektowi �ycia codziennego - traktuj� o pr�bie i wyborach, do kt�rych podchodzimy w spos�b zrutynizo^ gdy� najcz�ciej nie mamy czasu ani okazji, aby g��biej si' nimi zamy�li�. Ka�dy rozdzia� sprzyja� ma takiemu namys przy czym nie chodzi mi o to, aby "korygowa�" wasze Q| ale by je rozszerza�. Zamiarem moim nie jest zast�powanie niew�tpliw� prawd�, lecz o�mielenie do krytycznego rozwa przekona�, kt�re dot�d �ywili�cie bezkrytycznie. Chcia w drobnym cho�by stopniu pom�c wam w wyrobieniu na namys�u nad sob� i krytycznego podej�cia do pogl�d�w uzr nych za niew�tpliwe. Ksi��ka ta r�ni si� wi�c od wielu innych prac traktuj; o socjologii. Jej cel jest, by tak rzec, bardziej intymny: pom�c czytelnikom zrozumie� problemy, kt�re rodz� si� ^ dziennym �yciu ludzi po�r�d ludzi. Dlatego jej struktur� p( towa�a logika codzienno�ci, nie za� logika uczonej dyscy] kt�ra jest przedmiotem mojej opowie�ci. Pomin��em zupe�nie wspomnia�em tylko marginesowo wiele kwestii, kt�re na: socjologom ich w�asny "spos�b �ycia" (to znaczy egzyst profesjonalnych naukowc�w), z drugiej jednak strony zna� proporcjonalne do miejsca w �yciu potocznym uzyska�y �pi kt�re niekiedy znajduj� si� na obrze�ach zasadniczego ; wiedzy socjologicznej. Nie nale�y wi�c oczekiwa�, �e ods�oi tutaj obraz socjologii takiej, jaka jest praktykowana i wykh w instytucjach akademickich. Czytelnik zainteresowany 1 obrazem musi si�gn�� po inne teksty. 26 Socjologia Praca, kt�ra chce by� komentarzem do codziennego do�wiadczenia, nie mo�e by� bardziej od niego systematyczna. Dlatego te� modelem narracji jest tu raczej spirala ni� linia prosta. Niekt�re kwestie, raz rozwa�ome, pojawiaj� si� znowu, aby�my mogli spojrze� na nie w �wietle tego, co zosta�o p�niej powiedziane. Proces rozumienia zawsze ma tak� struktur�: ka�dy nowy krok wymaga powrotu do poprzednich etap�w. W czym�, co, jak s�dzili�my, w pe�ni zrozumieli�my, dostrzegamy przeoczone przedtem miejsca w�tpliwe. Proces ten nie ma zapewne kresu, ale bardzo wiele zdobywa si� w jego toku. Rozdzia� l Wolno�� i zale�no�� By� mo�e, najcz�stszym naszym do�wiadczeniem jest s1 dzenie, i� zarazem jeste�my i nie jeste�my wolni, co z pewr nale�y tak�e do najbardziej nieprzyjemnych dozna�. Jest t w�tpienia jedna z najg��bszych zagadek kondycji ludzkiej, stara si� rozwik�a� socjologia. W istocie znaczn� cz�� h: socjologii mo�na przedstawi� jako trwa�y wysi�ek zmaga� z t� kwesti�. Jestem wolny: mog� wybiera� i robi� to, co postanowi�. czyta� dalej t� ksi��k�, ale mog� te� przerwa� lektur� i < fili�ank� kawy. Mog� w og�le da� sobie spok�j z czyt; i p�j�� na spacer. Nawet wi�cej: mog� zrezygnowa� z pl studiowania socjologii i uko�czenia studi�w, a zamiast poszuka� sobie interesuj�cej pracy. Poniewa� wszystko te w zasi�gu moich mo�liwo�ci, wi�c czytanie ksi��ki i obsta' przy pierwotnym zamiarze studiowania socjologii s� efi moich wybor�w: dzia�aniom tym da�em pierwsze�stwo innymi z dost�pnych rozwi�za�. Podejmowanie decyzji po� cza moj� wolno��, kt�ra tyle w�a�nie znaczy: mo�liwo�� dowania i wyboru- Nawet je�li niewiele zastanawiam si� nad swoimi wybi i podejmuj� decyzje bez szczeg�lnie skrupulatnego rozpali r�nych ewentualno�ci, to co jaki� czas inni przypomina o mojej wolno�ci. S�ysz� oto: "To by�a twoja w�asna de i tylko ty b�dziesz odpowiedzialny za konsekwencje" albo ci� nie zmusza� i mo�esz mie� pretensje tylko do siebie!" l uczyni� co�, na co inni nie pozwalaj� i od czego zazwycz powstrzymuj� (na przyk�ad, z�ami� jak�� regu��), mog� ; ukarany. Kara potwierdzi fakt, �e jestem odpowiedzi; za swoje post�pki; potwierdzi to, �e gdybym chcia�, m�g�by 28________________________________Socjiologia powstrzyma� od naruszenia przepisu. Mog�em wi�c, powiedzmy, zjawi� si� na �wiczeniach, zamiast opu�ci� je bez wa�nych powod�w. Niekiedy jednak przypomina mi si� o mojej wolno�ci (a wi�c i o odpowiedzialno�ci) w formie, kt�r� trudniej zaakceptowa�. Oto powiadaj� mi, �e jestem bezrobotny z w�asnej winy i gdybym si� tylko odpowiednio postara�, znalaz�bym jakie� zatrudnienie. Albo �e m�g�bym by� zupe�nie inn� osob�, gdybym nie szcz�dzi� wysi�k�w i bardziej przyk�ada� si� do swoich zada�. Je�li nawet te ostatnie przyk�ady nie wystarcz�, bym zatrzyma� si� na chwil� i stropiony zacz�� my�le�, czy rzeczywi�cie jestem wolny i panuj� nad swym losem (mog�em przecie� usilnie stara� si� o prac�, a znale�� �adnej si� nie uda�o, gdy� nie by�o propozycji; mog�em z wielk� pasj� walczy� o inn� drog� w �yciu, ale ta, kt�r� sobie upatrzy�em, okaza�a si� dla mnie zamkni�ta), to z ca�� pewno�ci� �ycie nie posk�pi�o sytuacji bardzo wyra�nie wskazuj�cych na to, �e moja wolno�� jest w istocie ograniczona. Sytuacje te pouczy�y mnie, �e �arliwe intencje to jedna sprawa, osi�gni�cie za� celu zgodnego z zamierzeniami to sprawa zupe�nie inna. Po pierwsze, przekonuj� si�, �e do tych samych cel�w, co ja, zmierza najcz�ciej wiele innych os�b, ale nie wszystkim mo�e si� to uda�, gdy� liczba nagr�d jest mniejsza od liczby konkurent�w. W tym wypadku widz�, �e uczestnicz� we wsp�zawodnictwie, kt�rego wynik nie zale�y jedynie od moich wysi�k�w. Chc� oto zdawa� na uczelni�, stwierdzam jednak, �e jest dwudziestu kandydat�w na jedno miejsce, a wi�kszo�� z nich ma odpowiednie kwalifikacje i rozs�dnie korzysta ze swej wolno�ci, to znaczy robi� to, czego si� oczekuje od obiecuj�cych student�w. Co wi�cej, zauwa�am, �e rezultaty poczyna� moich i konkurent�w zale�� jeszcze od kogo� innego: od tych, kt�rzy decyduj� o liczbie miejsc oraz oceniaj� umiej�tno�ci i wysi�ki zdaj�cych. Ludzie ci ustalaj� regu�y gry i zarazem s� s�dziami: to do nich nale�y ostatnie s�owo, kiedy przychodzi czas wskazania zwyci�zc�w. Maj� prawo wyrokowania, maj� swoj� wolno�� wyboru i decydowania, tym razem o losie moim i innych. Ich wolno�� wyznacza granice mojej wolno�ci. Zale�ny wi�c jestem od tego, jak zadecyduj� o moich staraniach, albowiem ich wolno�� wyboru wprowadza do mojej sytuacji element niepewno�ci. To czynnik, na Wolno�� i zale�no�� jct�ry nie mam wp�ywu, a kt�ry ogromnie przecie� oddzia na ostateczny wynik moich usi�owa�. Zale�ny wi�c jester s�dzi�w, gdy� oni rozstrzygaj� o owej niepewno�ci i na k< obwieszcz� werdykt, czy wysi�ki moje wystarczy�y, bym z studentem. Po drugie, przekonuj� si�, �e nie wystarczaj� determi] i dobra wola, gdy zbraknie �rodk�w pozwalaj�cych zwien decyzj� sukcesem. Powiedzmy, nie czekam na to, �e praca znajdzie, i ruszam na po�udnie kraju, gdzie s� wolne miejsca jednak stwierdzam, �e ceny wynajmu mieszka� daleko przi czaj� moje mo�liwo�ci. Albo te� do�� ju� mam gnie�d�eni w �r�dmie�ciu i chc� si� przenie�� gdzie� na zdrowsze obi miasta, okazuje si� jednak, �e w �aden spos�b nie mog� i pozwoli� na wynaj�cie domku w zacisznej, pe�nej zieleni okc Mo�e si� te� zdarzy�, �e rozczarowany poziomem nauc; w szkole, do kt�rej ucz�szczaj� moje dzieci, pragn� zapewni lepszych nauczycieli. Zaraz wszelako dowiaduj� si�, �e w ob nie ma �adnej innej szko�y publicznej, a lepsz� edukacj� r zapewni� dzieciom, jedynie umieszczaj�c je w szkole prywe za kt�r� trzeba by zap�aci� sum� znacznie przekraczaj�c� ; dochody. Wszystkie te przyk�ady (i oczywi�cie moc innych. ] sami z �atwo�ci� dorzucicie) pokazuj�, �e wolno�� wyboru s przez si� wcale nie gwarantuje wolno�ci realizacji postanowi a w jeszcze mniejszym stopniu zapewnia osi�gni�cie zamif nego skutku. Aby dzia�a� w spos�b swobodny, musz� mie( tylko wolno��, ale tak�e odpowiednie �rodki. Owe �rodki to najcz�ciej pieni�dze, ale nie tylko od zale�y wolno�� dzia�ania. Mog� wszak stwierdzi�, �e swo dzia�ania zgodnego z wyborem zale�y nie od tego, co r o a nawet nie od tego, co mam, lecz od tego, kim jestem. przyk�adu, odmawia mi si� przyj�cia do pewnego klubu zatrudnienia w pewnej firmie z powodu jakich� moich cech: wieku, rasy czy narodowo�ci- �adna z tych cech nie zale� mojej woli czy stara� i najwi�ksza nawet wolno�� nie p�z mi ich zmieni�. Mo�e te� si� zdarzy�, �e dost�p do kl stanowiska b�d� szko�y uzale�niony zostaje od moich dawi osi�gni�� (lub ich braku): nabytych sprawno�ci, dyplomu, f 30 Socjologia pracy, do�wiadczenia zawodowego albbo wymowy, kt�rej nauczy�em si� w dzieci�stwie i nie pomy�la�em o jej oszlifowaniu. W takich sytuacjach dojd� mo�e do wvniosku, �e wymogi owe nie stoj�, w sprzeczno�ci z zasad� wo�anej woli, albowiem brak odpowiednich umiej�tno�ci czy chwalebnych rekomendacji z poprzedniego miejsca pracy s� ci�gn�cym"! si� po dzi� dzie� konsekwencjami dawnych wybor�w. Tyle ��e nic ju� teraz nie da si� w tym zmieni�. Moja dzisiejsza wolno��� jest ograniczana przez wolno�� wczorajsz�: jestem zdeterminowany przez swoje dawne poczynania. Po trzecie, mog� si� przekona� (i z j pewno�ci� wcze�niej lub p�niej istotnie si� przekonam), �e poniiewa� urodzi�em si�, powiedzmy, w Wielkiej Brytanii i angielski jest moim j�zykiem ojczystym, najlepiej czuj� si� w rodzininyni kraju, po�r�d ludzi m�wi�cych po angielsku. Gdzie indziej nie jestem pewien, jakie b�d� skutki moich poczyna�, a niepewn'o�� rodzi poczucie skr�powania- Trudno mi si� porozumie�, me chwytam znaczenia post�pk�w innych ludzi i sam mam w�tpliwo�ci, co powinienem robi�, aby precyzyjnie wyrazi� intencja i osi�gn�� zamierzone rezultaty. Podobnie deprymuj�cego uczucia mog� dozna� w wielu innych sytuacjach i wcale nie trzeba po to wyje�d�a� do obcych kraj�w. Je�li pochodz� z rodziny robotniiczej, nierzadko poczuj� si� nieswojo po�r�d zamo�nych s�siad�w z klasy �redniej. Albo te� jako katolik mog� stwierdzi�, �e trudno mi �y� zgodnie z bardziej swobodnymi obyczajami, kit�re rozwody i aborcj� uznaj� za normalne zdarzenia �yciowe-- Je�li znajd� czas, aby zastanowi� si� nad podobnymi do�wiadczeniami, najprawdopodobniej dojd� do wniosku, �e tak�e grupa, w kt�rej najbardziej czuj� si� u siebie, ogranicza moj� wolno��, gdy� uzale�nia od siebie moje poczucie autonomii. To w owej grupie najpe�niej mog� realizowa� wolno��, albowiem tyl^o tu potrafi� poprawnie oceni� sytuacj� i wybra� takie dzia�anie, kt�re spotka si� z aprobat� innych, najlepiej pasuj�c do warunk�w. �w fundamentalny fakt, �e tak dobrze jestem przystosowipy do wymaga� mojej grupy, ogranicza wszak�e swobod� poczyna� w rozleg�ej, kiepsko oznakowanej, a jak�e cz�sto konstemuj�^ej i budz�cej l�k sferze zewn�trznej. Naginaj�c mnie do swoich oczekiwa� i zasad, grupa Wolno�� i zale�no�� nauczy�a mnie korzysta� z wolno�ci, zarazem jednak ogranie m�j dost�p do swojego terytorium. Grupa, do kt�rej nale��, odgrywa przeto dwuznaczn� Z jednej strony, umo�liwia mi wolne dzia�ania, z dn jednak ogranicza mnie przez na�o�enie w�dzide� na m� no��. Umo�liwia wolno�� w ten spos�b, �e wskazuje, jak typu pragnienia b�d� w jej ramach akceptowane i "rozs�c uczy post�powa� w spos�b adekwatny do tych ch�ci i p�z w�a�ciwie rozpoznawa� sytuacj� oraz s�usznie odczytywa� c; i intencje os�b, kt�re maj� wp�yw na ostateczny efekt m usi�owa�. R�wnocze�nie jednak ogranicza mnie, wytyczaj�c szar, na kt�rym potrafi� w�a�ciwie spo�ytkowa� wolno�� przecie� mn�stwo d�br, jakie jej zawdzi�czam, wszystkie nie nione zdolno�ci w niej nabyte staj� si� zawad�, ilekro� ( kraczam granice grupy i znajduj� si� w otoczeniu, gdzie pragnienia ciesz� si� uznaniem, dozwolone s� inne taktyki, z zek za� zachowa� z intencjami niepodobny jest do tego, kto przywyk�em oczekiwa�. Nie s� to bynajmniej jedyne wnioski, do kt�rych mog� d je�li b�d� mia� okazj� i ochot� zastanowi� si� nad swoimi �wiadczeniami. Odkryj� co� jeszcze bardziej zaskakuj�cego. cz�ciej ta w�a�nie grupa, kt�ra odgrywa tak kluczow�, a zara dwuznaczn� rol� w sprawie wolno�ci, nie zosta�a swobo przeze mnie wybrana. Jestem jej cz�onkiem, gdy� urodzi�en w niej. Grupa, kt�ra uczyni�a mnie wolnym cz�owiekiem i ci okre�la granice wolno�ci, przej�a kontrol� nad moim �y< (pragnieniami, celami, czynami, do kt�rych si� sk�aniam kt�rych si� powstrzymuj�), ale nikt mnie w tej kwestii nie ] o zdanie. To nie za spraw� wolnego wyboru sta�em si� cz�oni owej grupy; przeciwnie, w ten spos�b da�a o sobie zna� i zale�no��. Nigdy nie postanawia�em, �e b�d� Francuzem, < nosk�rym czy cz�onkiem klasy �redniej. Mog� przyj�� swo z oboj�tno�ci� b�d� rezygnacj�, mog� te� przysta� na n z entuzjazmem i stara� si� jak najlepiej odegra� narzuconi role: szczyc�c si� francuszczyzn�, podkre�laj�c pi�kno cz< sk�ry albo prowadz�c �ycie rozwa�ne i szacowne, jak na cz�< klasy �redniej przysta�o. Gdybym jednak zapragn�� odmieni" 32 Socjologia czym uczyni�a mnie grupa, i chcia� sta� si� inn� osob�, zdoby� si� b�d� musia� na najwi�kszy wysi�ek. Potrzeba b�dzie tyle trudu,, samopo�wi�cenia, determinacji i wytrwa�o�ci, ile nigdy nie wymaga �ycie uk�adne i pogodzone z wymaganiami grupy, w kt�rejj si� urodzi�em. Zobacz�, �e to w�a�nie ona jest najzajadlejszymi z wrog�w, jakich musz� pokona� na drodze do ostatecznego zwyci�stwa. R�nica pomi�dzy �atwo�ci� p�yni�cia z biegiem rzeki i trudno�ci� poruszania si� pod pr�d decyduje o w�adzy,, jak� ma nade mn� naturalna grupa, oraz o mojej zale�no�ci. Kiedy dok�adnie si� zastanowi� i