10048

Szczegóły
Tytuł 10048
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

10048 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 10048 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 10048 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

10048 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Landau Jerry Odwieczny urok grzechu Data wydania polskiego: 1993 Motto: Kto nic nie wie, nic nie kocha. Kto nic nie mo�e zrobi�, nic nie rozumie. Kto nic nie rozumie, nic nie jest wart. Ale ten kto rozumie, kocha, patrzy i widzi... Paracelsus To, �e kto� za kim� szaleje, jest nie tyle miar� mi�o�ci, co �wiadectwem wewn�trznej pustki i osamotnienia. Je�li nie wierzysz, zapytaj sam siebie, ile znasz os�b zdolnych do prawdziwej mi�o�ci. Mi�o�� erotyczna, je�li jest mi�o�ci�, wynika z samej istoty �ycia i oznacza najg��bsz� wi� z drug� osob�. Erich Fromm �aden m�czyzna nie potrafi �y� wy��cznie dla mi�o�ci, tak jak kobieta, ani uczyni� z mi�o�ci celu �ycia i wype�ni� ni� swoich dni. Anais Nin Wielkim b��dem moralno�ci, jak� wpaja si� nam od dziecka, jest ostrzeganie m�czyzny przed kobiet� i kobiety przed m�czyzn�. Gregorio Mara?�n Erotyczne in memoriam Jorge by� moim najlepszym przyjacielem. By� towarzyszem wielu przyg�d, jakie przytrafi�y mi si� w �yciu, poczynaj�c od czas�w szkolnych. Los sprawi�, �e przez osiemna�cie lat byli�my nieroz��czni, bowiem tak si� sk�ada�o, �e pomimo cz�stych przeprowadzek, z miasta do miasta, mieszkali�my zawsze po s�siedzku. Mia�em prawo s�dzi�, �e wiem o nim wszystko, a� do najdrobniejszych szczeg��w, ale niedawno przekona�em si� - ku memu zaskoczeniu - �e to nieprawda. Sta�o si� to dopiero wtedy, gdy zapozna�em si� z zawarto�ci� paczki, kt�r� w wielkim sekrecie powierzy� mi, ci�ko chory, na kr�tko przed swoj� �mierci�. - We� to - powiedzia�, wr�czaj�c mi jaki� pakiet. - Znajdziesz tu r�kopis mojej ksi��ki. Ale prosz�, �eby� nie zagl�da� do �rodka przed up�ywem dziesi�ciu lat. Wiem, �e mog� ci zaufa�. By�bym wdzi�czny, gdyby� potem znalaz� dobrego wydawc�. Nie miej �adnych skrupu��w z opublikowaniem tych intymnych wyzna�. Stanowi� chronologiczny zapis najszcz�liwszych chwil mego �ycia, jakich zazna�em u boku s�odkich istot. W oszo�omieniu przek�ada�em z r�ki do r�ki ci�k�, zalakowan� paczk�. Przypatrywa�em si� przyjacielowi, stwierdzaj�c z przykro�ci�, jak bardzo zmieni� si� pod wp�ywem choroby, kt�ra wygl�da�a na du�o gro�niejsz� i powa�niejsz� ni� wydawa�o si� nam na pocz�tku. W miesi�c p�niej szed�em za jego trumn�, jako jeden z nielicznych uczestnik�w pogrzebu. Paczk� odda�em do sejfu bankowego, �eby nie ulec pokusie i nie otworzy� jej przed czasem. W miar� up�ywu lat coraz rzadziej my�la�em o pro�bie przyjaciela, ale nie zapomnia�em spe�ni� jego woli. W�a�ciwie nie by�em zbyt zaskoczony tym, co znalaz�em w zalakowanej paczce. Jorge nigdy nie ukrywa� przede mn� swoich erotycznych przyg�d i upodoba�. Nie przypuszcza�em jednak, �e potrafi opisa� je w spos�b �wiadcz�cy o du�ym darze obserwacji, ironicznym podej�ciu do pewnych spraw i �wietnym wyczuciu �mieszno�ci niekt�rych sytuacji. Zamierzam zatem opublikowa� t� ksi��k� niczego nie zmieniaj�c i nie ukrywaj�c, z wyj�tkiem to�samo�ci mojego przyjaciela, kt�ry zastrzeg� to sobie przed �mierci�. Oczywi�cie Jorge nie jest jego prawdziwym imieniem, ale skoro jakie� trzeba wymy�li�, mo�e by� i to. Wybra�em je g��wnie dlatego, �e stanowi skr�t od prawdziwego imienia i nazwiska razem wzi�tych. I Oto cz�� seksualnej historii mego �ycia. Nie wiem dobrze, po co j� spisuj�. Mo�e dlatego, �e kiedy� przeczyta�em - nie pami�tam ju� gdzie - pewne zdanie, kt�re mnie zafrapowa�o stwierdzeniem, �e kobieta zachowuje w pami�ci wszystkich m�czyzn swego �ycia, podczas gdy m�czyzna z �atwo�ci� zapomina o minionych uczuciach. Mog� powiedzie�, �e nie odnosi si� to do mnie, bowiem ja pami�tam nie tylko imiona, ale r�wnie� miejsca, rysy twarzy, s�owa, gesty i wszelkie inne szczeg�y wsp�lnie prze�ytych chwil. Mam czterdzie�ci lat, lecz najdawniejsze wspomnienia od�ywaj� we mnie z tak� jasno�ci� i precyzj�, jakby czas zatrzyma� si� w miejscu. Musi jednak up�yn�� jeszcze sporo lat, zanim ujrzy �wiat�o dzienne ta galeria portret�w, kobiet i nielicznych m�czyzn, kt�re w�a�nie pr�buj� nakre�li�. Wola�bym zatai� prawd� przed moj� matk�. Po co przysparza� zmartwie� staruszce u kresu �ycia? Jest mi natomiast zupe�nie oboj�tne, jak zareaguj� inni cz�onkowie rodziny. Zdaj� sobie spraw� z tego, �e jestem do�� osobliwym produktem metod wychowawczych przeniesionych �ywcem z dziewi�tnastego wieku do naszych czas�w i wyra�aj�cych si� w postaci tych wszystkich nowenn, mszy majowych, pierwszych pi�tk�w i modlitw r�a�cowych po przebudzeniu i przed p�j�ciem spa�. R�aniec zawsze musia� by� pod r�k�, o ka�dej porze dnia. Rekolekcje, hymny na cze�� Tr�jcy Przenaj�wi�tszej, wizyty czcigodnych ksi�y zapraszanych przez babci� na ciep�� czekolad� i kruche ciasteczka, kt�re znika�y b�yskawicznie w ustach przeora Zakonu Karmelit�w albo jakiego� biskupa. Ile� wspomnie� budzi we mnie my�l o rodzinnym domu, gdzie kr�lowa�a pobo�no�� i wierno�� Ko�cio�owi rzymskokatolickiemu. Widz� oczami duszy dar papie�a Piusa IX, kt�ry udziela� komunii mojej babce i jej siostrze, bawi�cym w�wczas w Rzymie; jednej podarowa� r�aniec, a drugiej - papieski pantofel. Odt�d ten pantofel sta� w naszym domu na honorowym miejscu. W dzieci�stwie nieraz �ci�ga�em go ukradkiem, �eby po�lizga� si� po �wie�o wypastowanej pod�odze, dop�ki babcia nie zaczyna�a krzycze� i czyni� znaki krzy�a na widok takiego bezece�stwa, a moja dobra matka wraz z ca�� s�u�b� domow� nadbiega�a zobaczy�, co si� sta�o. Wychowywa�em si� w wielkim domu, pe�nym salon�w w stylu el�bieta�skim, w jasnoniebieskim lub bia�o-z�otym kolorze. W jednym z nich znajdowa� si� fortepian, na kt�rym grywa�a t�skne melodie ciotka �yj�ca w staropanie�stwie. Pami�tam r�wnie� b�yszcz�c�, hebanow� kapliczk� w sypialni dziadk�w, gdzie sta�a na o�tarzu cudowna Matka Boska z bia�ego marmuru, dzie�o znanego rze�biarza Llimony, wykonane na prezent �lubny dla mojej babci. Po�r�d wielu relikwii wisz�cych na tym domowym o�tarzu najwi�ksz� czci� otaczano skrawek materia�u pochodz�cy z sukni, jak� mia�a na sobie Naj�wi�tsza Maria Panna w czasie porodu. Nikt nie w�tpi� w autentyczno�� tej relikwii wypo�yczanej wszystkim ci�arnym krewniaczkom i zaprzyja�nionym paniom na kilka dni przed terminem rozwi�zania. Ka�dego wieczoru kl�kali�my do r�a�ca. Jak daleko si�gn� pami�ci�, nie zdarzy�o si� ani jedno odst�pstwo od tego zwyczaju mi�dzy trzecim a dziewi�tnastym rokiem mego �ycia, kiedy to poszed�em z domu na wojn� bratob�jcz�. Z kolei moja druga babcia mia�a misjonarskie sk�onno�ci i ci�gle zbiera�a pieni�dze na katechizacj� ma�ych Chi�czyk�w i Murzynk�w. Pami�tam wielk� uroczysto�� rodzinn�, zwi�zan� z nadej�ciem jakiego� dokumentu, kt�ry za�wiadcza�, �e babcia zosta�a w�a�cicielk�, czy matk� chrzestn�, jednego z tych pogani�tek. Nic z tego nie rozumia�em i, prawd� m�wi�c, nie stara�em si� zrozumie�. Obok tych wspomnie� mam jeszcze inne, zupe�nie odmienne, dotycz�ce jaki� dziwnych spraw, kt�rych w�wczas nie umia�em poj�� rozumem, ale wyczuwa�em intuicyjnie, �e dzieje si� co� niedobrego. Babcia p�aka�a po nocach, a dziadek powtarza� z irytacj�, siedz�c okrakiem na krze�le: moi synowie nie maj� silnej woli. Dlaczego? Pod�wiadomie wiedzia�em, �e dziadkowie martwi� si� z powodu jakiego� grzechu w rodzinie. Jednego z tych, kt�re najbardziej mnie poci�ga�y, opr�cz lenistwa i �akomstwa. Oczywi�cie dopiero teraz widz� to wyra�nie, natomiast wtedy tak tego nie nazywa�em, tylko po prostu ulega�em instynktowi, kt�ry doprowadza� mnie do stanu dziwnej przyjemno�ci. Po tym kr�tkim wst�pie przyst�puj� do spisywania historii pierwszego razu z ka�d� z tych kobiet, kt�re przewin�y si� przez moje �ycie od najwcze�niejszych lat dzieci�stwa. Pierwszy raz zawsze prze�ywa si� g��boko, nawet je�li okoliczno�ci s� troch� �mieszne i niepowa�ne. Mog� zapewni�, �e niczego nie zmy�li�em, ani nie upi�kszy�em. Opowiem o tych do�wiadczeniach z najwi�kszym obiektywizmem, na jaki mnie sta� i tak, jak je oceniam z perspektywy czasu. Ci�g dalszy pierwszego razu jest w tym wypadku bez znaczenia. Magia seksu polega bowiem na odkrywaniu, poznawaniu i ods�anianiu sekret�w kobiety od wewn�trz i na zewn�trz. Potem nast�puje zazwyczaj wiele niezwyk�ych albo zupe�nie normalnych rzeczy, przynosz�cych cz�owiekowi mi�o�� i b�l, czu�o�� i przywi�zanie. Ale o tym opowiem przy innej okazji, albowiem nie zamierzam poprzesta� na tej jednej ksi��ce. Mia�em wtedy trzy lata, a mo�e jeszcze mniej. O tej kobiecie mog� powiedzie� tylko tyle, �e by�a wysoka, ko�cista, z ko�sk� twarz� i w�osami �ci�gni�tymi do ty�u, w ma�y, stercz�cy koczek. Dobrze czu�em si� w jej ramionach, gdy ko�ysa�a mnie do snu �piewaniem. Tak, tak... pami�tam... To by�a moja niania Tomasa. Czepia�em si� jej sp�dnicy z nadziej�, �e we�mie mnie na r�ce, przytuli i poca�uje w szyj�. Dziwne to by�y poca�unki, sk�adane nie wargami, ale j�zykiem. Twierdzi�a, �e dzi�ki temu szybciej usypiam. Potem, gdy ju� byli�my w pokoju dziecinnym, rozpina�a po ciemku pe�en haftek gorset, wyci�ga�a pier� i przysuwa�a mi do buzi, �ebym ssa�, co te� robi�em, ale bez wi�kszej ch�ci, bo nie widzia�em �adnego sensu w tej czynno�ci. Stopniowo sutek stawa� si� twardy i du�y, a Tomasa wzdycha�a przeci�gle i wk�ada�a r�k� pod sp�dnic�, wykonuj�c r�ne dziwne ruchy przy akompaniamencie coraz g�o�niejszego sapania. Znaczenie tych gest�w zrozumia�em dopiero po latach, ale ju� wtedy dzia�a�y na mnie koj�co i nigdzie indziej nie by�o mi tak dobrze, jak w ramionach Tomasy. Pewnego razu kto� niespodziewanie wszed� do pokoju i zapali� �wiat�o. Niania wyda�a kr�tki krzyk, wi�c przestraszy�em si� i ugryz�em j� w sutek, kt�ry mia�em w ustach. Wtedy ona wrzasn�a jeszcze g�o�niej, co spowodowa�o, �e zacz��em p�aka�. Nigdy wi�cej nie zobaczy�em niani Tomasy. Agueda by�a nasz� kuchark�. W okularach zsuni�tych na czubek nosa czytywa�a w wolnych chwilach gazet�, stoj�c w kuchni przy stole. Ile mog�em mie� wtedy lat? Chyba pi��. Tak, to zdarzy�o si� pod koniec wojny w Afryce, wkr�tce po zamordowaniu Pabla Casado w fabryce celulozy, o czym obszernie donosi� ulubiony dziennik Aguedy �Noticiero�, zwany popularnie Noti. W szerokich sp�dnicach i halkach si�gaj�cych do kostek, z w�osami upi�tymi w naje�ony szpilkami w�ze�, kucharka przypomina�a mi Budd�, kt�rego porcelanowa figurka sta�a za szk�em na p�ce w salonie. Nie wiem, dlaczego to zrobi�em. Ju� nie pami�tam, co mn� wtedy kierowa�o. Pewnie instynktowna ciekawo��, jak� zawsze budzi�y we mnie kobiety. W ka�dym razie bez zastanowienia wsun��em d�o� pod sp�dnic� i mi�dzy rozstawionymi nogami Aguedy wyczu�em palcami co�, co by�o w dotyku jak barania we�na; lepkie i sztywne, w sumie do�� nieprzyjemne. Odkrycie to przyprawi�o mnie o md�o�ci i niepok�j. Wrzask oburzonej Aguedy rozlega� si� d�ugo i dono�nie, przerywany wyzwiskami, kt�rych dobrze nie rozumia�em. Nie zd��y�em wybiec z kuchni, kiedy w drzwiach pojawi�a si� moja babka. Tego dnia wieczorem, po powrocie dziadka, odby�a si� rodzinna narada, w wyniku kt�rej otrzyma�em straszliw� kar�. Zamkni�to mnie na kilka godzin w pokoju, gdzie znajdowa� si� obraz Torquemady, kt�rym cz�sto straszono dzieci. Nie mog�em uciec przed jego nieruchomym spojrzeniem, kt�re tak bardzo wry�o mi si� w pami��, �e jeszcze dzi� m�g�bym namalowa� ten portret w najdrobniejszych szczeg�ach. Jako sze�cioletni ch�opiec cz�sto chodzi�em po po�udniu do domu wujostwa, �eby pobawi� si� z kuzynami, a w�a�ciwie zjedna kuzyneczk�, kt�ra by�a niewiele starsza ode mnie i bardzo mi si� podoba�a. Kiedy ca�owa�a mnie na powitanie, doznawa�em zawrot�w g�owy i pr�d przebiega� ca�e moje cia�o. Stara�em si� wymy�la� takie zabawy, �eby dotyka� si� nawzajem, ale zawsze obok nas znajdowa� si� kto� doros�y z rodziny lub ze s�u�by. Wreszcie kt�rego� dnia wyznali�my sobie mi�o��, bo kuzyneczka wcale nie by�a przeciwna poca�unkom i przytulaniu si�. Przypadkiem zostali�my w pokoju sami. Trzymali�my si� za r�ce i nie wiedzieli�my, co dalej robi�. Odwa�y�em si� obj�� j� w pasie, przywar�a do mnie ca�ym cia�em i zarumieniona spyta�a, czy wezm� j� za �on�. Nie przypominam sobie, co wtedy czu�em, ale odpowiedzia�em, �e chc�, tylko nie wiem, na czym to polega. Sta�em jak sparali�owany, kiedy zacz�a si� rozbiera�, ale po chwili nabra�em wi�kszej �mia�o�ci i sam te� zdj��em ubranie. Oboje nadzy, dotykali�my si� nie�mia�o. Bola�a mnie ta cz�� cia�a, kt�r� w rodzinnym j�zyku nazywa�o si� siusiakiem albo ogonkiem, i kt�ra teraz ku memu przera�eniu ros�a i twardnia�a. - Chod�, poka�� ci, na czym to polega - powiedzia�a kuzyneczka. - Widzia�am, jak to robi� rodzice. Kiedy� nie mog�am zasn�� i posz�am w nocy do ich sypialni. Po�o�yli�my si� na pod�odze. Pie�ci�em drobniutkie �ono i wida� by�o, �e jest zadowolona. - Boli mnie - poskar�y�em si� cicho. - Zaraz przestanie - powiedzia�a i schyli�a si� nade mn�. Po�lini�a obola�ego siusiaka i zacz�a go ssa�. Nie spos�b opisa�, co wtedy odczu�em. Pierwszy raz w �yciu! - Teraz twoja kolej. Wejd� na mnie i w�� to tutaj. Zrobi�em, co chcia�a. By�em zdenerwowany i z�y na siebie za ten niepok�j, kt�ry kaza� mi d��y� do czego�, co jeszcze nie mog�o przyj��. My�l� jednak, �e ona zdo�a�a to osi�gn��; mia�a ju� dziesi�� lat i stercz�ce piersi�tka, kt�re ca�owa�em na jej pro�b�. Oddycha�a gor�czkowo. W najciekawszym momencie wesz�a do pokoju guwernantka. Byli�my sob� tak bardzo poch�oni�ci, �e nawet nie us�yszeli�my skrzypienia otwieranych drzwi. Szkoda m�wi�, co si� potem dzia�o. P�akali�my oboje rzewnymi �zami. Od tej pory zabroniono mi bawi� si� z kuzyneczk�. Nadesz�o lato, a wraz z nim - morze, pla�a, pasiaste opalacze, czapeczki z daszkiem, nawo�ywania handlarzy, �eby kupi� arbuza, kt�ry g��d zaspokoi, pragnienie uciszy i rozpalone wargi zwil�y. Odpoczywali�my nad morzem w licznym gronie rodzinnym, do kt�rego zalicza�a si� r�wnie� Maria Rosa. S�dz�, �e mia�a jakie� osiemna�cie lal. By�a najstarsz� c�rk� m�odszego brata mojej babci, czyli dla mnie stryjn�. Bawili�my si� na pla�y niewinnie. Pozwala�a posypywa� si� piaskiem i rozprowadza� go po ca�ym ciele. Przeszywa� mnie dreszcz za ka�dym razem, gdy dotyka�em nabrzmia�ych wzg�rk�w piersi Marii Rosy, a ona zamyka�a oczy i szepta�a: - Syp jeszcze... Wi�c dalej muska�em dziewcz�ce piersi i brzuch opi�ty niebiesko-bia�ym kostiumem z kr�ciutk� sp�dniczk�. - Posyp wi�cej na nogi... Szybko dorzuci�em piasku na t� cz�� cia�a, kt�ra nie interesowa�a mnie szczeg�lnie, czyli na �ydki, gdy� nie o�mieli�em si� si�gn�� powy�ej kolan, chocia� bardzo chcia�em sprawdzi�, jak wygl�da u niej to miejsce, kt�re wspomina�em z odraz� po przykrym do�wiadczeniu w kuchni. - Marzn�, sypnij piaskiem... o tutaj! - i skierowa�a moj� d�o� na swoje uda. Oczywi�cie nie trzeba by�o mnie prosi�. Powolutku sypa�em piasek i rozpo�ciera�em delikatnie na udach. Dziwi�em si�, �e Maria Rosa oddycha coraz szybciej i dr�y. - Tak ci zimno? - zapyta�em. - No w�a�nie. Natrzyj mi mocno nogi, mo�e si� rozgrzej�. Wsun��em d�o� pod falbanki pla�owej sp�dniczki. Maria Rosa rozchyli�a uda. Poczu�em b�l w podbrzuszu jak wtedy, gdy pie�cili�my si� z kuzyneczk�. Nie usz�o to uwagi Marii Rosy; wyci�gn�a r�k� i leciutko dotkn�a mnie tam. Dooko�a rozlega�y si� weso�e g�osy reszty rodziny. Fale uderza�y z pluskiem o brzeg. - Chod� si� z nami k�pa�! - wo�ano do Marii Rosy. - Nie mam ochoty - odpowiada�a. Spr�bowa�em wsun�� palce pod obcis�y kostium, ale nie dawa�em rady. - Nie trzeba - powiedzia�a. - Wystarczy, jak dotkniesz mnie przez materia�, o tutaj, w tym miejscu. I przesun�a moj� d�o� na to co�, co - jak si� p�niej dowiedzia�em - nosi nazw� �echtaczki. Drug� moj� r�k� skierowa�a na swoje przykryte piaskiem piersi, pokazuj�c, jak mam je g�aska�. Patrzy�a na mnie jako� inaczej ni� zwykle. - Lubisz? - spyta�a cicho. - O tak. Bardzo lubi� ci� dotyka�. - Uda�o mi si� wyszepta� to jednym tchem, bez zaj�knienia. Niestety musieli�my przerwa�, bo kto� mnie wo�a�. Podnosz�c si� Maria Rosa zaproponowa�a: - Po po�udniu mogliby�my wybra� si� razem na spacer, je�li chcesz. - No jasne! - B�dziesz moim narzeczonym. - A ty b�dziesz moj� narzeczon�? - Oczywi�cie. Odesz�a, zostawiaj�c mnie z g�ow� pe�n� marze�. Nie potrafi�em my�le� o niczym innym, jak tylko o swoim szcz�ciu. Mia�em narzeczon�. Maria Rosa mnie wybra�a. W porze obiadowej nie by�em w stanie nic prze�kn�� i z trudem wysiedzia�em przy stole, spogl�daj�c co chwila na drog� przed domem. Czas p�yn�� niemi�osiernie powoli. Godziny ci�gn�y si� w niesko�czono��. Nie mog�em si� doczeka�, kiedy ujrz� znowu Mari� Ros�. Wreszcie przysz�a! Wygl�da�a cudownie w ma�ym kapelusiku na g�owie i w eleganckim �akiecie z plisowan� sp�dniczk�. Oznajmi�a moim rodzicom, �e zabiera mnie na spacer. Wyszli�my, ale zaraz za rogiem ulicy skr�ci�a na �cie�k�, wiod�c� do ogrodu na ty�ach domu, gdzie znajdowa� si� ma�y pawilon; co� w rodzaju szklarni, a raczej rupieciarni, zawalonej narz�dziami ogrodniczymi i starymi, niepotrzebnymi meblami, w�r�d kt�rych kr�lowa� po�rodku rozk�adany fotel. Ledwie zd��y�em zamkn�� za sob� drzwi, chwyci�a mnie w obj�cia i poca�owa�a w usta. Sta�em nieruchomo. - No, teraz nie musisz si� niczego ba� i mo�esz pie�ci� mnie do woli - powiedzia�a, zdejmuj�c kapelusz i siadaj�c na rozklekotanym fotelu. Zacz�a rozpina� bluzk�. - Chcesz je dotkn��? Kiwn��em potakuj�co g�ow�, bo nie mog�em wydusi� z siebie ani s�owa. Moje d�onie by�y jednak szybsze ni� my�li i zanim zd��y�em och�on�� ze zdziwienia, ju� g�adzi�y nagie piersi. - Bardzo dobrze... nie �piesz si�, delikatniej... Teraz chwy� za sutki... �ci�nij mocno! Nie wiedzia�em, co mia�a na my�li, ale stara�em si� spe�ni� jej �yczenia najlepiej, jak umia�em i chyba by�em na dobrej drodze, bo Maria Rosa zacz�a wzdycha� tak samo, jak na pla�y, a ja poczu�em znowu b�l podbrzusza. Powiedzia�em jej o tym. Zdj�a mi spodnie, wzi�a go do r�ki i obejmowa�a nerwowo. Jednocze�nie przyci�gn�a moj� g�ow� do swych piersi. Wessa�em si� w nie zapami�tale, jak szaleniec. - Teraz dotknij mnie tutaj... Zadar�a do g�ry sp�dniczk� i po raz pierwszy ujrza�em seks kobiecy w ca�ej krasie. Czarne, jedwabiste futerko wcale nie przypomina�o w dotyku baraniego runa Aguedy. By�o bardzo przyjemne! Pie�ci�em je wed�ug wskaz�wek Marii Rosy, kt�ra wierci�a si� w fotelu coraz gwa�towniej i �ciska�a mi mocno siusiaka i j�derka. - Po�piesz si�! - zawo�a�a nagle. Niemal si�� wci�gn�a mnie na siebie, rozsun�a szeroko nogi i w�o�y�a sobie m�j ma�y cz�onek do dziurki, jak� mia�a w tych w�osach. Poczu�em mi�e ciep�o w �rodku. Opar�em d�onie na jej piersiach, �eby nie spa��, bo podrzuca�a mnie biodrami w g�r� i w d� dop�ty, dop�ki nie j�kn�a, jakby j� co� zabola�o, po czym zamar�a w bezruchu z szeroko otwartymi oczami, przyciskaj�c mnie do siebie ze wszystkich si�. Du�o p�niej uzmys�owi�em sobie wyra�nie, �e Maria Rosa nie mia�a na sobie �adnej z tych cz�ci kobiecej bielizny, kt�re nieraz widywa�em susz�ce si� na sznurku. Nasz spacer trwa� przesz�o godzin� i kiedy wr�cili�my do domu okaza�o si�, �e Maria Rosa ma go�cia, kt�ry przyjecha� z Barcelony i czeka na ni� w salonie. Natychmiast pobieg�a do niego, nie zwracaj�c na mnie uwagi. Wszed�em powoli do salonu i zobaczy�em, jak przytula si� do m�odego m�czyzny. - Pozw�l Jorge, �e przedstawi� ci mojego narzeczonego. To jest Jose Luis. Poznajcie si�. Odwr�ci�em si� bez s�owa. Nogi same ponios�y mnie do ogrodu. Brakowa�o mi tchu. Co� �ciska�o mnie za gard�o. Rozp�aka�em si� �a�o�nie, ale to nie pomog�o. Nic nie by�o w stanie ukoi� mych cierpie�. Nie wiem, ile czasu tak sp�dzi�em, ale ju� zmierzcha�o, kiedy wr�ci�em do domu. Nie chcia�em z nikim rozmawia�, ani odpowiada� na zatroskane pytania domownik�w. Zamkn��em si� w swoim pokoju z silnym postanowieniem, �e b�d� unika� Marii Rosy do ko�ca �ycia. W wieku siedmiu lat by�em ju� ca�kiem rozbudzony do �ycia seksualnego, kt�rego przejawy obserwowa�em w moim otoczeniu. Dotychczasowe do�wiadczenia przynios�y mi szczeg�lne upodobanie do pieszczot. Odczuwa�em niepohamowan� potrzeb� dotykania i bycia dotykanym. Moje oczy wy�apywa�y najdrobniejsz� oznak� intymno�ci. Zawsze udawa�o mi si� podgl�da� kuzynki w toalecie. W szkole czeka�em niecierpliwie na koniec lekcji i kiedy nie by�o w pobli�u surowej dyrektorki, siostry Ines, bieg�em na dziedziniec, �eby popatrze� na starsze dziewcz�ta z ta�cz�cymi piersiami pod fartuszkiem. �y�em w nieustannym podnieceniu. Mieszka�em w tym czasie u dziadk�w, razem z cioci� Mercedes, kt�ra by�a �on� najm�odszego syna mojej babci. Widzia�em j� cz�sto smutn�. Kiedy wujek rano wychodzi� do pracy, d�ugo jeszcze le�a�a w ��ku i p�aka�a. K�ad�em si� wtedy obok niej i przytula�em, �eby j� pocieszy�. Ciep�o bij�ce od cia�a spowitego w koronki nocnej koszuli sprawia�o mi wielk� przyjemno��. Ale nie mog�em d�ugo si� ni� rozkoszowa�, bo ciocia zaraz uwalnia�a si� z moich obj��, wstawa�a i wychodzi�a do drugiego pokoju, �eby si� ubra�. Pewnego dnia jak zwykle wyskoczy�a z ��ka, ale zatrzyma�a si� przed wielkim lustrem w drzwiach szafy. Odwr�cona plecami, zak�ada�a szlafrok. Nagle koszula zsun�a si� jej z ramion i ujrza�em w lustrze dwie du�e, kr�g�e piersi. Zerwa�em si� na r�wne nogi i stan��em za ni� z gwizdkiem na wierzchu, w stanie gotowo�ci. Spojrza�a na mnie ze zdziwieniem, ale ju� otacza�em ramionami jej szyj� i obsypywa�em poca�unkami ca�� twarz. - Tak nie wolno, drogie dziecko, co ty wyprawiasz! G�os jej za�ama� si�, gdy moje ma�e d�onie spocz�y na twardych kulach zwie�czonych sutkami koloru r�y. Teraz ju� wiedzia�em, co to jest sutek. Odpycha�a mnie s�abo, lecz kiedy dotkn��em j�zykiem nabrzmia�ego sutka, przywar�a do mnie gwa�townie i poci�gn�a na ��ko. Przykryli�my si� ko�dr�. Ca�owa�em jej piersi, a ona powoli przesuwa�a r�kami w okolicy bioder. Pami�ta�em histori� z Tomas� i domy�la�em si� mniej wi�cej, co mo�e znaczy� takie zachowanie, ale rozpiera�a mnie ciekawo��, �eby sprawdzi� na w�asne oczy. - Strasznie gor�co - wyszepta�em cioci do ucha. Poskutkowa�o, bo odrzuci�a na bok ko�dr�. Po raz pierwszy ujrza�em wtedy ca�� kobiec� nago��. Mercedes by�a pulchniutka, wszystko mia�a okr�g�e. Silne i j�drne uda rozchyli�y si� i zobaczy�em seks, kt�ry nie by� tak czarny, jak u Marii Rosy. Jej d�o� w�drowa�a mi�dzy w�osami, pocieraj�c powoli, bardzo powoli, jaki� jeden punkt. Przypatrywa�em si� w skupieniu tym czynno�ciom, �eby nie uroni� �adnego szczeg�u. - Co tak siedzisz? - przyci�gn�a mnie z powrotem do siebie i kaza�a pie�ci� piersi r�k� i wargami. - Nie �piesz si�, skarbie. R�b to delikatnie, �ebym mia�a wi�cej przyjemno�ci. Bardzo mi tego brakuje. Woln� r�k� obejmowa�a moje j�dra, a cz�onek r�s� i twardnia� jeszcze bardziej. Niespodziewanie wstrz�sn�� ni� silny dreszcz, odwr�ci�a g�ow� w drug� stron� i powiedzia�a co�, czego nie zrozumia�em. Potem natychmiast naci�gn�a ko�dr� pod brod� i przytuli�a mnie mocno. Jak zwykle bola� mnie siusiak, ale nic nie m�wi�em. Po d�u�szej chwili milczenia ciocia Mercedes spojrza�a mi prosto w oczy. - Wybacz mi, ch�opcze. Przepraszam i dzi�kuj�. Bardzo dzi�kuj�. Obiecaj, �e nikomu nigdy nie powiesz o tym, co zdarzy�o si� mi�dzy nami - powiedzia�a i zacz�a p�aka�. Nazajutrz rano drzwi do jej pokoju by�y zamkni�te od wewn�trz. Kiedy sko�czy�em osiem lat, rodzice zdecydowali si� na przeprowadzk� i zamieszkali�my bli�ej miejsca pracy ojca. Ju� wcze�niej by�y takie plany, ale rodzice chcieli, �ebym przyst�pi� do pierwszej komunii w Barcelonie razem z moj� klas� ze Szko�y Loreta�skiej. Prawd� m�wi�c niewiele pami�tam z lekcji religii. Chyba nie nale�a�em do pilnych uczni�w. Mia�em sw�j ma�y �wiat marze� erotycznych, w kt�rym mog�em przebywa� ca�ymi godzinami. Wymy�la�em w ciemno�ciach najbardziej fantastyczne sceny, powoduj�ce twardnienie siusiaka; bawi�em si� nim ch�tnie, ale jeszcze nie odkry�em masturbacji. Oczywi�cie, nie zwierza�em si� z tego przy spowiedzi. Zreszt� nikomu nie przysz�o do g�owy uprzedzi� mnie, �e to grzech. Wiedzia�em, �e grzechem jest niepos�usze�stwo wobec rodzic�w, z�e zachowanie, u�ywanie brzydkich s��w i podkradanie tortu. Tamte sprawy by�y moim sekretem; marzeniami nie dzieli�em si� z nikim. Z pierwszej komunii pami�tam jedynie bia�e, uwieraj�ce pod pachami ubranko marynarskie i d�ug� litani� obietnic, kt�re sk�ada�a w naszym imieniu zakonnica, a my powtarzali�my zgodnym ch�rem: przyrzekamy. Najg��biej zapad�y mi w pami�� s�owa kap�ana o diabelskich pokusach cia�a i godnych pot�pienia ziemskich rozkoszach. Pomy�la�em sobie wtedy o lakierkach, kt�re obciera�y mi pi�ty i sprawia�y piekielny b�l przy ka�dym kroku. Wkr�tce po tej uroczysto�ci przenie�li�my si� do miasteczka w Galicji, gdzie m�j ojciec in�ynier z zawodu - mia� otrzyma� stanowisko dyrektora fabryki wyrob�w tekstylnych. Do pomocy przy dzieciach rodzice zatrudnili miejscow� dziewczyn�, kt�ra mia�a oko�o pi�tnastu lat, ale by�a ju� ca�kiem dobrze rozwini�ta fizycznie. Do jej obowi�zk�w nale�a�o pilnowanie nas i wymy�lanie zabaw, �eby�my si� nie nudzili. Nie wiem, jaki to diabe� w niej siedzia�, ale faktem jest, �e ta dziewczyna umia�a si� bawi� wy��cznie w chowanego i zawsze ci�gn�a mnie do swojej kryj�wki, jako �e by�em najstarszy z rodze�stwa. Nie przecz�, �e podoba�a mi si� ta zabawa polegaj�ca na tym, �eby siedzie� cicho w jakim� ciemnym miejscu. Nieraz przy ciska�a mnie do piersi, albo kaza�a przycupn�� pod sp�dnic�, gdzie pachnia�o czym� dziwnym, jakby wanili�. Kiedy� niechc�cy dotkn��em policzkiem jej podwi�zek i okaza�o si�, �e by�y wilgotne i wydziela�y jeszcze silniejszy zapach ni� reszta cia�a. M�j ptaszek zareagowa� natychmiast i zacz��em wierci� si� niespokojnie. Dziewczyna zapyta�a: - Co ci jest, ma�y? - Nic. - Poka�, co tam ukrywasz. Wsun�a r�k� pod nogawk� moich spodenek. - Ca�kiem nie�le. Zaczerwieni�em si� ze wstydu. Na szcz�cie nie by�o tego wida�, bo siedzieli�my ukryci w g�stej trawie. - Chod�my pobawi� si� na strychu - zaproponowa�a. Pobiegli�my do ma�ego pokoiku na poddaszu i schowali�my si� pod ��kiem. - Tutaj nikt nas nie znajdzie, prawda? Rozpi�a mi spodnie i zapyta�a: - Mia�e� ju� wytrysk? Nie wiedzia�em, o co chodzi, ale na wszelki wypadek powiedzia�em: - Niedawno robi�em siusiu. Roze�mia�a si� i zacz�a pociera� go i �ciska�. By�o to nawet przyjemne. Bardziej ni� dotychczas. Zapragn��em dotkn�� jej w�os�w mi�dzy nogami. Lepi�y mi si� do palc�w. Przypomnia�em sobie Agued� i czym pr�dzej cofn��em r�k�. - Zaczekaj kawalerze. Wytrzymaj jeszcze chwil�. Wyci�gn�a mnie spod ��ka i kaza�a po�o�y� si� na pod�odze, ko�o szafki nocnej. Nie zdejmuj�c majtek, siad�a na mnie okrakiem. M�j ptak znowu si� wyprostowa�. - Jaki du�y! Kto by si� spodziewa�, no, no! Nie uciekaj, nie zrobi� ci krzywdy. - To boli. - Cicho, zaraz przejdzie, zobaczysz. Zwinnie odsun�a na bok wilgotne majtki i w�o�y�a go sobie do �rodka, tak jak Maria Rosa, ale g��biej. Porusza�a si� przy tym rytmicznie jak amazonka. Wygina�a si� do ty�u i popiskiwa�a. W pewnym momencie krzykn�a g�o�no. Zaraz przybiegli moi m�odsi bracia i stan�li w progu zdziwieni. Dziewczyna nie straci�a g�owy, tylko zawo�a�a: - Wio, wio, ju� doje�d�amy! Przy kolacji jeden z braci powiedzia�: - Jorge bawi� si� z Auror� w konika. Ona siedzia�a na nim i pokrzykiwa�a wio, wio, ale nas nie zaprosili. Rodzice zastygli z otwartymi ustami i patrzyli na mnie dziwnym wzrokiem. Nast�pnego dnia ojciec wezwa� Auror� do swego gabinetu. D�ugo nie wychodzi�a, a kiedy wreszcie j� zobaczy�em, mia�a spuchni�te oczy od p�aczu. - Musisz wyspowiada� si� z tego, co zrobi�e� - nakaza� ojciec. Zaczyna�em co nieco rozumie�. Auror� przesta�a przychodzi� do naszego domu, pojawi� si� natomiast ksi�dz, wzi�� mnie pod r�k� i zaprowadzi� do ogrodu, prosz�c, �ebym opowiedzia� mu o wszystkim, co si� zdarzy�o. Po kilka razy wypytywa� o najdrobniejsze szczeg�y. Potem przybra� srog� min� i znowu us�ysza�em kazanie o piekle i rozpu�cie. Nie zna�em tego s�owa, niewiele zrozumia�em z wywod�w ksi�dza. M�wi� i m�wi�, zdawa�o si�, �e nigdy nie sko�czy. By�em ju� tak zm�czony, �e pod koniec nic do mnie nie dociera�o. Po jakim� czasie dowiedzia�em si�, �e Auror� znalaz�a prac� u ksi�dza na plebanii. II Min�� rok, sko�czy�em dziewi�� lat i mniej wi�cej w tym okresie pojawi�y si� w domu dwie nowe s�u��ce: Franciszka i Mercedes. Nie by�y ju� takie m�ode, bo je�li dobrze pami�tam jedna mia�a dwadzie�cia osiem, a druga - trzydzie�ci lat. Zgodzi�y si� pomaga� przy dzieciach, poniewa� nasza gospodyni Carmen nie dawa�a sobie rady z ca�� gromadk� maluch�w. Mia�em siedmioro braci i si�str. Nie lubi�em starej, brzydkiej Carmen z brodawkami na twarzy. Co innego nasze nowe opiekunki, kt�re nie by�y tak surowe i nieprzyst�pne, jak ona; towarzyszy�y nam w zabawach i przy wieczornej k�pieli. Jako najstarszy mia�em prawo k�pa� si� w pierwszej kolejno�ci, ale pewnego dnia nie wiadomo czemu, (cho� w�a�ciwie teraz wiem, dlaczego) ustalony porz�dek uleg� zmianie i znalaz�em si� na ko�cu kolejki do �azienki. Domy�lam si�, �e powodem tej zmiany by�y reakcje mojego siusiaka na dotyk g�bki i palc�w kobiet, kt�re namydla�y mnie w wannie, a potem dok�adnie usuwa�y resztki piany, co trwa�o do�� d�ugo. Oczywi�cie udawa�em, �e nie rozumiem, dlaczego po�wi�caj� mi tyle czasu. Zachwyca�y si� moj� naiwno�ci�. Ta gra podoba�a mi si� coraz bardziej, a� wreszcie postanowi�em przej�� inicjatyw�. Tego wieczoru zosta�em, jak zwykle, sam z obiema kobietami w pustej �azience. M�odsze rodze�stwo le�a�o ju� w ��kach. - Przyjemnie ci, Jorge? - Uhm, bardzo... Wysun��em ramiona w stron� najbli�ej stoj�cej kobiety, �eby przyci�gn�� j� do siebie i poca�owa�. Trafi�em akurat na Franciszk�, kt�ra by�a starsza od Mercedes i chyba odwa�niejsza, bo nie zawaha�a si� powiedzie� ze sztucznym zdziwieniem: - O rany! Ale z ciebie kawa� m�czyzny! Op�uka�a mnie kilkoma chlu�ni�ciami ciep�ej wody, popatrzy�a z u�miechem i odda�a poca�unek prosto w usta. To by�o co� nowego! Ale jeszcze nie koniec. Po pierwszym poca�unku zacz�a przesuwa� j�zykiem po ca�ym moim ciele, a� dosz�a do ptaszka (nauczy�em si� tego s�owa od Aurory) i wzi�a go do ust z wielk� ochot�. Mercedes patrzy�a na to z pewnej odleg�o�ci; usiad�a na krze�le i obejmowa�a r�kami piersi, drobniejsze ni� u Franciszki. By�o mi wspaniale i chcia�em, �eby ta chwila trwa�a jak najd�u�ej. Mercedes podnios�a si� z krzes�a. Mia�a dziwny wyraz twarzy. (Teraz wiem, �e tak wygl�da kobieta podniecona). Podesz�a od ty�u do Franciszki, kt�ra ci�gle ssa�a zapami�tale m�j cz�onek, be�kocz�c przy tym jakie� niezrozumia�e s�owa. W�o�y�a jej r�k� pod sp�dnic�, mi�dzy rozstawione nogi. Drug� d�oni� rozpi�a sobie bluzk� i g�adzi�a powoli swoje ma�e piersi. Instynktownie wyci�gn��em d�o�, �eby je dotkn��. Wkr�tce potem Franciszka westchn�a przeci�gle i osun�a si� na kolana. Wyj�y mnie z wanny ostro�nie, jakbym by� z porcelany. Franciszka powiedzia�a do Mercedes: - Teraz jest tw�j. Wytar�y mnie do sucha, ubra�y w pi�am� i pow�drowa�em do ��ka w ramionach m�odszej s�u��cej. W naj�mielszych marzeniach nie podejrzewa�em, co mog�o oznacza�: teraz jest tw�j. Mercedes po�o�y�a mnie w po�cieli. Byli�my sami w ciemnym pokoju; jako najstarszy z rodze�stwa mia�em samodzieln� sypialni�. Poca�owa�a mnie w usta i sprawdzi�a, czy ta rzecz nadal jest twarda. Zadowolona z wyniku, otuli�a mnie ko�dr�. - Przyjd� do ciebie p�niej, jak wszyscy zasn�. Nie przestrasz si�. Czuwa�em z otwartymi oczami, ws�uchany w odg�osy domu. Kolejno przesz�y do swych pokoj�w Carmen, stara kucharka Cypriana i obie s�u��ce. Rozpoznawa�em kroki. Pomy�la�em, �e Mercedes zaraz przyjdzie, bo przecie� nie musia�a czeka�, a� za�nie Franciszka, z kt�r� dzieli�a pok�j. Ale nie pojawia�a si�. Traci�em cierpliwo��, lecz moje podniecenie nie ust�powa�o. Odkry�em ju� dawno, �e sam mog� si� tam dotyka� i sprawia� sobie pewn� przyjemno��, wola�em jednak, �eby to zrobi�a Mercedes. Wreszcie skrzypn�y drzwi; kto� stan�� w progu, rzucaj�c d�ugi cie� na pod�og�. Cichy g�os zapyta�: - Jorge...? - Co? - Nie �pisz? - Nie. Czekam na ciebie. Dlaczego tak p�no? - Naprawd� chcia�e�, �ebym przysz�a? Oj, jak si� ciesz�! B�yskawicznie znalaz�a si� przy ��ku i zasypa�a mnie poca�unkami, macaj�c w ciemno�ciach po ko�drze. Trafi�a na w�a�ciwe miejsce i zawo�a�a z entuzjazmem: - Ale� z ciebie zuch, m�j ma�y! Odsun�a na bok ko�dr� i zacz�a ca�owa� mnie po nogach. - Nie spuszczasz si� jeszcze, prawda? Nie wiedzia�em, co ma na my�li, wi�c nic nie odpowiedzia�em. - Pytam, czy nie wychodzi ci st�d takie mleczko, jak jest ci bardzo, bardzo przyjemnie. - Nie, wtedy nic si� nie dzieje, tylko troch� chce mi si� siusia�. Roze�mia�a si�, szybko �ci�gn�a nocn� koszul� i ca�kiem naga, po�o�y�a si� obok mnie. - To cudownie, m�j ma�y. B�dzie nam razem dobrze, zobaczysz. Rozpina�a guziki mojej pi�amki i wkr�tce poczu�em ciep�o bij�ce z jej cia�a. Ma�e, stercz�ce piersi napiera�y ostro, a silne uda obejmowa�y mnie ciasno w pasie. By�em oszo�omiony; czu�em jednocze�nie strach i rado��, pragnienie i niepok�j. Ta rzecz bola�a mnie coraz bardziej. Poddawa�em si� biernie gwa�townym gestom Mercedes, wstrzymuj�c oddech z twarz� wci�ni�t� w jej piersi. Poprowadzi�a moj� d�o� w d� swojego brzucha, na ow�osione miejsce mi�dzy udami. Przez ca�y czas ci�ko dysza�a. Nagle wci�gn�a mnie na siebie tak, �e usiad�em na jej piersiach, jak w siodle. Wzi�a m�j cz�onek w usta i wyszepta�a: - Patrz, dziecko, patrz, co b�d� robi�. Nic nie widzia�em, ale z ruchu jej ramion wywnioskowa�em, �e pie�ci si� tak samo jak Tomasa. Mrukn��em: - Nic nie widz�. - Zaczekaj, skarbie, zaraz sobie wszystko obejrzysz. Odsun�a mnie do ty�u, znalaz�a po omacku sznur do lampki nocnej i zapali�a �wiat�o, narzucaj�c na klosz swoj� koszul�, �eby nie razi�o nas w oczy. Zgi�a kolana i rozstawi�a nogi. Kl�cza�em po�rodku, wpatruj�c si� obsesyjnie w pi�kny tr�jk�t g�stych w�os�w. - Podoba ci si�? Sp�jrz, tutaj mam taki guziczek. Daj r�k�, nie b�j si�. Zobacz, jaki jest twardy. Wyczu�em pod palcami co�, co przypomina�o w dotyku miniaturowy siusiaczek. Po latach zrozumia�em, �e Mercedes mia�a niezwykle silnie rozwini�t� �echtaczk�. - Och tak! Dobrze to robisz, tylko nie tak szybko... Dostosowa�em si� do jej pro�by. Podnieca�a si� coraz bardziej. Zadr�a�a. - Pochyl g��wk� i we� to do buzi jak cukierek. No ju�, na co czekasz! Zniecierpliwiona, szturchn�a mnie w g�ow�. To by�o straszne. Krztusi�em si� od tych w�os�w, kt�re zatyka�y mi usta. Nie mog�em si� poruszy�, bo �ciska�a mnie udami. Serce o ma�o nie wyskoczy�o mi z piersi. - Jorge, prosi�am ci� o co�, dlaczego tego nie robisz... - powtarza�a b�agalnie. Wreszcie uda�o mi si� odnale�� j�zykiem to twarde miejsce. Zacz��em liza� guziczek, a potem ssa� i zapomnia�em o ca�ym �wiecie. - Jeszcze troch�... nie przerywaj... zaraz dojd�... zobaczysz. Dam ci wszystko! Och tak! Teraz... mocniej... jeszcze mocniej... szybciej... - szepta�a, wstrz�sana konwulsyjnym dr�eniem. Nagle us�ysza�em przeci�g�e �aaach�, ucisk ud zel�a� na tyle, �e mog�em oderwa� g�ow� od tych mokrych w�os�w i wytrze� twarz prze�cierad�em, bo co� lepkiego �askota�o mnie w policzek. Mercedes uspokoi�a si�; le�a�a z g�ow� przechylon� na bok, przyciskaj�c d�onie do piersi. Ale po chwili zerwa�a si� na r�wne nogi, szybko ubra�a mnie w pi�am�, wci�gn�a nocn� koszul�, zgasi�a �wiat�o i przytulaj�c mnie do faluj�cej piersi, zapyta�a: - Dobrze ci by�o, skarbie? - Tak. - Zrobimy to kiedy� jeszcze raz? - Je�li chcesz. - Tylko pami�taj, �eby� nikomu nie m�wi�. To b�dzie nasz sekret. Obiecujesz? - Obiecuje. Wysz�a z pokoju, a ja nie mog�em zasn�� do rana i ci�gle czu�em na wargach smak tego twardego guziczka. Tak si� jako� sta�o, �e z dnia na dzie� Franciszka i Mercedes przesta�y u nas pracowa�. Po prostu znikn�y i nikt w domu nie wspomnia� o tym ani s�owem. Podejrzewam, �e przyczyni�a si� do tego sroga Carmen. Musia�a co� zauwa�y� wtedy w nocy, albo i wcze�niej. S� to tylko moje domys�y, zw�aszcza �e Carmen zacz�a nagle traktowa� mnie z wi�kszym szacunkiem i wyra�nie stara�a mi si� przypodoba�. Nadszed� maj. Ojciec ustawi� w salonie o�tarz z figurk� Marii Panny, przed kt�r� codziennie stawiano bukiety �wie�ych kwiat�w, a o si�dmej wieczorem ca�a rodzina wraz ze s�u�b� kl�ka�a do r�a�ca. Carmen w dalszym ci�gu zabiega�a o moj� sympati� i zaczyna�em patrze� na ni� przychylniejszym okiem. Prawd� m�wi�c, by�a bardzo brzydka, ale kiedy zdj�a okulary, wygl�da�a troch� lepiej. Pewnego dnia zobaczy�em j� w�a�nie bez okular�w i na dodatek z rozpuszczonymi w�osami. Przyjrza�em si� jej uwa�niej i stwierdzi�em, �e mia�a zgrabne nogi i du�e piersi, kt�re musia�y by� bardzo j�drne, bo tkwi�y prawie nieruchomo pod bluzk�. Nie da si� ukry�, �e brakowa�o mi pieszczot; od d�u�szego czasu nikt nie zajmowa� si� mn� tak, jak lubi�em i by�o mi z tego powodu smutno. Na miejsce starej kucharki Cypriany, kt�ra opu�ci�a nas ze wzgl�du na sw�j wiek, przysz�a J�zefa, wysoka, chuda kobieta o siwiej�cych w�osach. Nosi�a str�j karmelitanki. Do dzi� pami�tam niemi�y szelest br�zowego materia�u, przepasanego czarnym rzemieniem. J�zefa podoba�a mi si� bardziej ni� Carmen, ale nie mia�em do niej zaufania. Tymczasem Carmen budzi�a we mnie coraz wi�ksze zainteresowanie i szuka�em okazji do przebywania z ni� sam na sam. Nie ma si� co dziwi�; sz�o mi ju� na jedenasty rok, ptak ur�s� i robi� si� ca�kiem gruby, kiedy twardnia�, co si� nieraz zdarza�o w obecno�ci Carmen. My�l�, �e to zauwa�y�a, bo u�miecha�a si� do mnie i spuszcza�a wzrok. Nie mog�em d�u�ej czeka�. Wiedzia�em, kiedy mo�na j� zasta� w prasowalni, wi�c poszed�em tam nieco wcze�niej, usiad�em na niskim sto�eczku i rozpi��em spodnie, wyci�gaj�c na wierzch nabrzmia�y cz�onek. Wkr�tce pojawi�a si� Carmen. Okaza�a wielkie zdziwienie na m�j widok, ale teraz my�l�, �e wcale nie by�a oburzona. Uda�em przestrach i w po�piechu zapina�em spodnie, ale celowo nie mog�em poradzi� sobie z rozporkiem. Carmen podesz�a bli�ej. - Spokojnie. Zaczekaj, pomog� ci, bo zrobisz sobie krzywd�, jak b�dziesz taki niezgrabny - powiedzia�a. Wzi�a go do r�ki i nie wypuszcza�a. - B�agam, nie m�w nic moim rodzicom - dalej gra�em rol� przera�onego ch�opca, kt�rego przy�apano na gor�cym uczynku. - Nie martw si�, nic nie powiem. Usi�d� tutaj i uspok�j si�. Pos�ucha�em, zreszt� o niczym innym nie marzy�em. Carmen zagadn�a od niechcenia: - Cz�sto taki si� robi? - Cz�sto. A potem boli. - Ale dlaczego? Zrozumia�em, �e nadarza si� oczekiwana okazja. - Nie wiem. Zawsze tak si� dzieje, gdy wyobra�am sobie, �e jeste� ze mn�, k�ad� ci r�ce na piersiach i si�gam pod sp�dnic�, �eby tam ci� dotkn��. Przerwa�a prasowanie i popatrzy�a na mnie uwa�nie. - Naprawd� chcia�by�, �eby tak by�o? - Tak, zw�aszcza wtedy, gdy widz� ci� z rozpuszczonymi w�osami, bez okular�w. U�miechn�a si� z zadowoleniem, ale natychmiast spowa�nia�a i powiedzia�a surowo: - Bardzo �le. Nie wolno tego robi�. To grzech. Nigdy si� nie zgodz�, �eby� mnie dotyka�. Chyba �e zaskoczysz mnie w czasie snu i o niczym nie b�d� wiedzia�a. - No to przyjd� do ciebie w nocy. - Ale ja mam bardzo mocny sen. Na tym sko�czyli�my, bo zbli�a�a si� pora modlitwy r�a�cowej i s�ycha� by�o nawo�ywania domownik�w. Wybieg�em z prasowalni. Tej samej nocy nie odwa�y�em si�, ale nast�pnej, kiedy wszyscy spali, poszed�em do pokoju Carmen; drzwi by�y przymkni�te i nie mia�em �mia�o�ci zapuka�. Dopiero czwartej nocy powzi��em stanowcz� decyzj�, �e wejd�, poniewa� nie mog�em ju� wytrzyma� tego napi�cia. Tym razem zasta�em drzwi lekko uchylone. Przez szpary w zas�onach okiennych dobiega� blask latarni ulicznych. Carmen le�a�a odkryta. Bia�a koszula w kwiatki rozchyli�a si� na piersiach, ukazuj�c dwie kr�g�e kule z ciemnymi brodawkami. Sprawia�a wra�enie pogr��onej w g��bokim �nie. Oddycha�a rytmicznie. Spr�bowa�em delikatnie podnie�� jej koszul�, �eby popatrze� na to, co ju� mia�o dla mnie nieodparty urok. Ale koszula by�a zwini�ta pod spodem i musia�em zrezygnowa�. By�em got�w wycofa� si�, ale na szcz�cie �pi�ca poruszy�a si� i przekr�ci�a si� na brzuch. Pierwszy raz zobaczy�em pup�. By�a wielka, okr�g�a i r�owa. Wpad�em w zachwyt. Dotkn��em nie�mia�o i pog�aska�em. Pupa unios�a si� lekko do g�ry, wi�c ju� bez l�ku przesuwa�em palcami po obu p�kulach. Wypi�y si� jeszcze bardziej. Zrozumia�em, �e Carmen nie �pi, tylko udaje. Wygi�a si� do ty�u, tote� mog�em wsun�� r�k� pod jej brzuch, �eby dotkn�� tego ow�osionego zak�tka. Opad�a na ��ko, przygniataj�c mi d�o� w momencie, gdy znalaz�em g�ste pukle w�os�w. Jakie� by�o moje zdziwienie, gdy wyczu�em pod palcami d�ugi, twardy przedmiot, zupe�nie podobny do mojego siusiaka. Tak mnie zaciekawi�, �e zacz��em go �ciska� i ugniata�, �eby przekona� si�, co to jest. Carmen drgn�a i odwr�ci�a si� gwa�townie. Ca�e piersi wystawa�y jej spod koszuli, niczym twarde, nieruchome bry�y. Otworzy�a oczy i zawo�a�a ze sztucznym przera�eniem: - Jorge, co tu robisz? Dotyka�e� mnie? - Tak. - Zaraz kogo� zawo�am! - Prosz�, nic krzycz. Mog� sobie p�j��, je�li chcesz. Spojrza�a na mnie uwa�nie. - Nie b�j si�, nie b�d� wzywa� pomocy. Widzisz? Jestem prawie taka sama jak ty. Wzi�a do r�ki tego swojego ptaka i obserwowa�a moj� reakcj�. Dla mnie to by�a nowo��. Nie odczuwa�em �adnego wstr�tu, raczej zaciekawienie. - Mo�esz sprawdzi�. Nie kaza�em sobie powtarza� dwa razy. Dotkn��em; pulsowa� mi w d�oni i p�cznia�, ale i tak nie dor�wnywa� mojemu. Carmen wzi�a teraz mojego do r�ki i pociera�a nim o swoje piersi. Zastanawia�em si�, jak to si� sko�czy. Wszystko by�o dla mnie takie nowe i niezwyk�e w por�wnaniu z dotychczasowymi przygodami. - Spuszcza�e� si� ju� kiedy�? Do licha, znowu to pytanie! Rozmawia�em z kolegami ze szko�y na temat spuszczania si� i powiedzieli, �e kiedy kutasek jest ju� ca�kiem du�y i gruby, to wtedy wyp�ywa z niego co� w rodzaju mleka i to jest bardzo przyjemne uczucie. Wiedzia�em r�wnie�, �e mo�na je osi�gn�� przez dotyk i pocieranie. Pr�bowa�em na wszelkie sposoby, lecz bez rezultatu. Nic nie wyp�ywa�o. Czu�em jedynie straszny b�l. Odpowiedzia�em Carmen, �e niestety, jeszcze nigdy nie wyp�yn�o ze mnie mleczko i nie mog� si� doczeka�, kiedy to nast�pi. - Wobec tego zabawimy si� tak, jak ja najbardziej lubi�. Chcesz, Jorge? - A czy wtedy spuszcz� si�? - Nie wiem. Je�li nie dzi�, to na pewno wkr�tce poznasz to uczucie. A teraz chod�, m�j s�odki. Usi�d� na mnie ty�em, o w�a�nie tak, mi�dzy moimi nogami. B�dzie nam cudownie! Si�gn�a po co�, co le�a�o na nocnej szafce. Potem zobaczy�em, �e by�a to du�a, ��ta �wieca, kt�r� z westchnieniem w�o�y�a sobie do tej swojej dziurki. Podnios�a mnie nieco do g�ry i nagle poczu�em mi�dzy po�ladkami ten dziwny, twardy przedmiot. Spokojnie, nie obawiaj si�. Mo�e pobole�, ale tylko troch�. Odnios�em wra�enie, jakbym zaraz mia� zrobi� kup�. Wcale nie przypad�o mi to gustu. Powiedzia�em Carmen. - Nie przesadzaj! Lepiej we� ode mnie �wiec� i poruszaj ni� w g�r� i w d�. Tak jak ja to robi�am. Powolutku... Z�apa�a mnie za j�dra i �ciska�a nerwowo, a potem masowa�a m�j cz�onek. Tymczasem ja zajmowa�em si� �wiec�; wsuwaj�c i wysuwaj�c j� pod dyktando Carmen. Wymachiwa�a coraz mocniej biodrami. - Szybciej, dziecko... Tak, dobrze. Nie przerywaj! B�agam, Jorge, jeszcze troch�, zaraz sko�cz�... Jaka szkoda, �e si� nie mo�esz spu�ci�... Spr�buj, mo�e si� uda... Zr�b to dla mnie... Zaczekam... Ugniata�a mi go nami�tnie, a� sykn��em z b�lu, ale nie us�ysza�a. - Ju�! Kochany, m�j kochany... jestem twoja! Wstrz�sn�� ni� dziki dreszcz. Cia�o napi�o si� jak stal. Potem odsun�a mnie na bok, po�o�y�a si� na brzuchu i j�cza�a. - Odejd�, Jorge. Zostaw mnie sam�. Tylko nie ha�asuj! Nigdy wi�cej nie wpu�ci�a mnie do swojego pokoju, chocia� bardzo prosi�em. Chcia�em jeszcze raz dotkn�� i obejrze� dok�adniej to co� d�ugiego, twardego. �a�uj�, �e mi nie pozwoli�a. Po nied�ugim czasie Carmen opu�ci�a nasz dom na w�asne ��danie. III Mia�em sko�czone jedena�cie lat, kiedy poszed�em do nowej szko�y. Z tej okazji rodzice kupili mi modne, szerokie spodnie i skarpetki w kratk�. Czu�em si� ca�kiem doros�y. Wi�kszo�� moich szkolnych koleg�w ju� si� spuszcza�a. Spotykali si� w ubikacji i urz�dzali konkurs, kto najdalej strzeli obfitym strumieniem mleka, jakie z siebie wyciskali. Nieraz stawa�o do rywalizacji pi�ciu, sze�ciu albo i wi�cej zawodnik�w, tote� w czasie przerw ubikacje by�y ci�gle zaj�te. Jak�e ja im zazdro�ci�em! W najlepszym razie udawa�o mi si� uzyska� par� kropelek bezbarwnego p�ynu, kt�re nawet nie chcia�y sp�yn��. Koledzy pocieszali mnie, �e jestem na najlepszej drodze. Pewnego dnia przy�apa� nas w ubikacji ojciec Antonio. Nic nie m�wi�, tylko kaza� i�� do ko�cio�a, usi��� w �awkach i czeka�, a on b�dzie wzywa� nas pojedynczo do swojej celi. Ojciec Antonio by� chudy jak szczapa. R�ce trzyma� zawsze skrzy�owane na piersi, g�ow� przechyla� na bok, wzrok spuszcza� do do�u. Wygl�da� jak krzywa gromnica i tak nazywali�my go mi�dzy sob�, tym bardziej, �e mia� woskow� cer�. Nasze matki m�wi�y o nim - wypisz, wymaluj �wi�ty Ludwik Gonzaga i uwa�a�y, �e jest najodpowiedniejszym spowiednikiem dla dzieci. Przy spowiedzi mia� zwyczaj ca�owa� nas w policzek i zawsze zadawa� takie same pytania: czy �pimy z r�kami pod ko�dr�, co robimy i czy sprawia nam to przyjemno��. Teraz przypominam sobie wyra�nie, �e lew� d�o� trzyma� w kieszeni habitu, a praw� g�adzi� nas po g�owie. �le pachnia�o mu z ust, wi�c niech�tnie zbli�ali�my si� do niego. Zreszt� �adne dziecko nie lubi by� wypytywane o takie szczeg�y, jak na przyk�ad: czy ta rzecz robi si� d�uga i gruba, kiedy jej dotyka�. I oto teraz siedzimy w �awkach pustego ko�cio�a, czekaj�c z l�kiem na surow� kar�. Pierwszy wezwany do celi ojca Antonio wybieg� po kr�tkiej chwili, czerwony jak burak i znikn�� bez s�owa. Nast�pny wyszed� roze�miany od ucha do ucha, ale te� nie chcia� nic powiedzie�. Wreszcie przysz�a moja kolej. Ojciec Antonio siedzia� na ��ku; wida� by�o, �e jest niespokojny i zdenerwowany. - Podejd� bli�ej. Sta� na �awie, nie garb si� i odpowiadaj: dlaczego to robi�e�? - Dla przyjemno�ci, prosz� ojca. - Czy wiesz, �e to grzech? Zaraz udziel� ci spowiedzi, ale najpierw rozepnij spodnie. Zawstydzi�em si�, bo by�em w dalszym ci�gu podniecony i nie chcia�em, �eby mnich to zauwa�y�, ale nie mog�em mu si� sprzeciwi�. - Nu�e, dotknij go i poka�, jak to robisz! Ojciec Antonio by� wyra�nie podekscytowany. Pog�adzi� mnie po twarzy mokr� od potu d�oni�. Natomiast ja by�em jak sparali�owany ze strachu. - Nie b�j si� - powiedzia� uspokajaj�co. - Nic ci nie grozi z mojej strony. Nikt si� nie dowie, co widzia�em w ubikacji, nawet twoi rodzice. Ale musisz mi pokaza�, jak to robisz, je�li chcesz uzyska� wybaczenie. No ju�, zaczynaj! M�wi�c te s�owa, wzi�� m�j cz�onek w swoje spocone r�ce i leciutko nim potrz�sn��. - Czy tak?... Dalej! Na co czekasz? Dotkn��em go i zacz�� rosn�� tak szybko, �e ojcu Antonio o ma�o oczy nie wysz�y na wierzch ze zdumienia. - Dobrze, synu, kontynuuj, tylko uprzed� mnie, jak ju� nie b�dziesz m�g� wytrzyma�. - Ja si� jeszcze nie spuszczam, prosz� ojca. - Jak to? Nigdy nie mia�e� wytrysku? - Nie. Moje wyznanie wstrz�sn�o nim do g��bi. - A pragniesz? - Bardzo, prosz� ojca. - No to pomog� ci, je�li chcesz. Ucieszy�em si�, �e nareszcie poznam owo sekretne uczucie, jakie od dawna by�o udzia�em innych ch�opc�w. My�la�em w swej naiwno�ci, �e ojciec Antonio po prostu powie mi, jak to robi�, ale on mia� co innego na my�li. Uj�� go ponownie w swoje d�onie i d

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!