10039
Szczegóły |
Tytuł |
10039 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
10039 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 10039 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
10039 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Andrzej Zimniak
Thor
Opowie�� ta zaczyna si� w�bardzo dawnych czasach, kiedy jeszcze Ziemi� przemierzali wzd�u� i�wszerz Kosmici na swoich ognistych rydwanach. W�r�d bia�ych, kruchych wzg�rz by�a zielona i�pe�na s�o�ca dolina, a�w niej, w�chacie z�ciosanych kamiennych blok�w, mieszka� jasnow�osy m�odzieniec imieniem Thor. W�podobnych chatach wok� mieszkali inni ludzie, m�czy�ni, kobiety, dzieci i�starcy. Thor siedzia� w�a�nie przed progiem i�zastanawia� si�, kt�r� dziewczyn� wzi�� sobie za �on�: jasnow�os� Ene, kt�r� zna�, od kiedy si�ga� pami�ci�, czy ciemn� i�smag�� Nom a� z�przeciwleg�ego kra�ca wioski, kiedy przed jego domem zatrzyma� si� ognisty rydwan, a�z niego wysiedli ogromni Kosmici. Thor nie zdziwi� si� ani nie przej��, poniewa� by�o to zdarzenie zwyk�e i�cz�ste w�owych czasach; wsta� tylko i�podszed� do rydwanu, pytaj�c Kosmit�w, czego im trzeba, albowiem brali oni cz�sto wod� od mieszka�c�w wioski i�wlewali j� do dzioba ognistego ptaka. Lecz Kosmici nie potrzebowali niczego; usiedli z�nim na kamiennym progu jego domu i�pytali go, czy naprawd� chce Ene lub Nom za �on�. Odpowiedzia� zdziwiony, bo c� Kosmit�w obchodz� tak ma�e sprawy jego, Thora?, �e w�a�nie zastanawia si�, bo pora ju� wst�pi� w�stad�o ma��e�skie. Wtedy oni mu rzekli, �eby ws�ucha� si� w�te kobiety, czy lubi ich muzyk�, czy te� ich granie go razi i�czy owe g�osy nastrajaj� go dobrze do pracy, kt�r� zamierza w�przysz�o�ci wykonywa�. Dziwi� si� Thor wielce ich niezrozumia�ym radom, gdy� nieraz ju� przyk�ada� g�ow� do niewie�ciego �ona, lecz s�ysza� naonczas tylko bicie serca. Wtedy Kosmici zasmucili si�, �e ludzie �yj�c ze sob� tak niewiele o�sobie nawzajem wiedz�, i�nauczyli go ws�uchiwa� si� w�muzyk� ludzkiej duszy. Bo ka�dy cz�owiek i�wszystko, co �yje, gra swoj� najpi�kniejsz� muzyk�, na jak� mo�e si� zdoby�; Kosmici s�ysz� te d�wi�ki i�u ludzi, lecz nie mog� ich zrozumie�, ale ludzie powinni rozumie� siebie nawzajem. Ucz�c go przykazali wi�c, aby nauczy� i�innych, lecz Thorowi nie uda�o si� to nigdy. Mo�e nie potrafi� tyle, a�mo�e ludzie pozostali g�usi, bo nigdy nie wierzyli w�jego nauki?
Tak wi�c tego wieczora Kosmici nauczyli Thora s�ysze� muzyk� duszy, Najpierw us�ysza� dziwne i�niezrozumia�e melodie swoich nauczycieli, a�potem ca�y ch�r g�os�w z�wioski, co da�o razem wielk�, rzewn� muzyk�, w�r�d kt�rej narodzi� si�, wzni�s�, pracowa� i�kocha�. Kosmici dosiedli swojego rydwanu i�ulecieli w�jasne niebo, Thor za� zosta� na progu swojej chaty, upojony otaczaj�c� go zewsz�d ogromn� melodi� �ycia.
Ju� wkr�tce uda�o mu si� rozr�ni� w�r�d innych d�wi�k�w muzyk� Ene - by�a to powolna i�smutna melodia, od kt�rej �cisn�o mu si� serce. Uda� si� wi�c na drugi koniec wioski do Nom, lecz po drodze us�ysza� muzyk� tak cudn�, �e a� przystan��; d�wi�ki lekkie jak poca�unek porannego wiatru pie�ci�y go niby najczulsza kochanka. Poszed� za tym czarownym g�osem i�znalaz� dziewczyn� imieniem Noa o�jasnych, wilgotnych oczach; to j� wzi�� sobie za �on�. Thor by� szcz�liwy jak nigdy dot�d. Dom jego wype�nia�a pi�kna muzyka, cho� swojej �ony nigdy nie nauczy� s�ysze� melodii dusz. Ranek up�ywa� mu na pracy, popo�udnie na wypoczynku, wiecz�r na mi�o�ci. Jako cz�owiek dobry i�pogodny, mia� wielu przyjaci�, tote� w�weso�ej kompanii cz�sto siadywa� w�cieniu wielkich morw i�raczy� si� dzbanem wina. Ws�uchiwa� si� wtedy w�Harmonijn� melodi�, kt�r� razem tworzyli, i�czu�, jak ws�cza ona na powr�t si�� w�jego zm�czone, starzej�ce si� cz�onki. I�by�o mu dobrze.
Noa powi�a mu synka, kt�ry kwili� cieniutko i�gra� tak s�odko, �e Thor nie m�g� ukry� wzruszenia. Tuli� go do piersi i�powtarza� sobie, �e przynajmniej jego musi nauczy� s�ysze�. Ale Thor, syn Thora, s�ysza� i�rozumia� muzyk� dusz od pocz�tku, bez jego nauk. Wi�cej - czu� muzyk� ludzi, ptak�w i�drzew lepiej ni� ojciec. Najpi�kniejszy dla m�odego Thora by� �piew wysokich traw nad jeziorem,a grzmi�ce granie starych drzew dawa�o mu tyle si�y, �e pokonywa� wtedy w�zapasach ka�dego ch�opca z�wioski. Czu� jednak, �e gdzie indziej mo�e us�ysze� inn�, pi�kniejsz� muzyk�, wi�c po �mierci ojca wzi�� matk� i�ruszyli poprzez bia�e, kruche wzg�rza, aby znale�� swoje miejsce.
W drodze odwiedzili wiele wiosek o�smutnych, radosnych, spokojnych lub ha�a�liwych melodiach ich mieszka�c�w i�wiele miast, w�kt�rych pot�ny ch�r tysi�cy istnie� si�ga� niebios. Thor uparcie szuka� miejsca, gdzie by�by szcz�liwy, lecz zawsze wydawa�o mu si�, �e muzyka nast�pnej osady b�dzie pi�kniejsza. Zgodnie z�wol� ojca pr�bowa� tak�e naucza� ludzi, ale ci tylko wzruszali ramionami; pozostawali g�usi i�pe�ni zacietrzewienia. Gdy dobierali si� wed�ug wsp�lnych upodoba�, mo�liwo�ci, zasobno�ci - m�wi� im, �e to niewa�ne, �eby ws�uchali si� w�siebie nawzajem; wtedy wy�miewali go.
Kiedy gdzie� w�pyle drogi ucich�a pi�kna i�ostatnio coraz smutniejsza muzyka matki, Thor zap�aka� gorzko. Zaprzesta� swojej w�dr�wki, wzi�� za �on� kobiet�, kt�rej melodia przypomina�a t�skny g�os skrzypiec, i�zbudowa� jasny, przestronny dom nad rzek�. Przy cichej i�powa�nej grze okolicznych wiosek i�miasteczek o�domach z�czerwonej ceg�y i�strzelistych wie�ach ko�cio��w, prze�ywa� pogodnie swoje dojrza�e lata i�wychowywa� syna o�imieniu Thor. Ch�opiec jeszcze bardziej ni� ojciec wczuwa� si� w�muzyk� �ycia i�to stanowi�o o�jego sile i�s�abo�ci. Gdy gra wok� by�a przyjazna i��yczliwa, okazywa� si� tytanem, je�li za� brzmia�a jak zgrzytliwa negacja, mala� i�kurczy� si� niby przestraszone zwierz�. Lecz Thor umia� wy�owi� spo�r�d szumu miernego ch�ru te wspania�e, czyste d�wi�ki prawdziwie uduchowionej muzyki, sk�adaj�ce si� na pot�n� symfoni� pi�kna ludzkiej duszy, kt�ra m�wi�a o�mi�o�ci i�oddaniu, o�zrozumieniu, wybaczaniu, pi�knie i�m�dro�ci i�by�a �r�d�em jego si�y. Marzeniem �ycia Thora sta�o si� po��czenie takich pojedynczych melodii w�jeden pot�ny ch�r, �eby ludzie mogli kiedy� us�ysze� i�dostrzec siebie nawzajem, wyj�� z�rozszala�ych technik� miejskich mrowisk, zrozumie� pi�kno swojej muzyki i�czerpa� z�niej si��. Lecz jak ich obudzi�?
Gdzie� daleko po�r�d gwiazd Thor s�ysza� dalek� muzyk� Kosmit�w tak cich� jak drganie skrzyde� motyla, dziwne i�niepokoj�ce granie innego Intelektu. Czu�, �e tam mo�e znale�� odpowied�. Kiedy� objawienie przysz�o spomi�dzy obcych s�o�c, wi�c i�teraz reszt� tajemnicy trzeba wydrze� niebu.
Thor czu�, �e mo�e si�gn�� gwiazd. Szuka� muzyki dostatecznie pot�nej, kt�ra da�aby mu moc. Szuka� ludzi, w�r�d kt�rych by�by tak szcz�liwy, aby wesprze� si� o�niebo. Szed� z�miasta do miasta; z�kraju do kraju z�pogodnym czo�em, albowiem wierzy�, �e tacy ludzie s� na jego drodze.