Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Yorgi Adams, ostatni z zagadkowych Świetlnych powraca! Po idealnie przyjętych pierwszych dwóch tomach komiksu o przygodach tego byłego członka oddziału superżołnierzy przyszła pora na finał wyjątkowej historii. W “Yorgi 3: Komiks, którego nie było” a także “Yorgi 4: Sąd ostateczny” Philip K. Dick spotyka się ze Stanisławem Lemem, świat odległej przyszłości przenika z Polską epoki PRLu, a komunistyczni działacze i milicja stawiają czoła kosmitom. A to wszystko, by uratować stojący na skraju przepaści świat. Tylko czy to się może udać? W historii polskiego komiksu nie było zbyt dużo pozycji, które mogłyby powalczyć o miano następcy „Funky’ego Kovala”. Oto jednak ukazał się „Yorgi”, komiks który nie tyle dorównuje poprzednikowi, co zostawia go daleko za sobą. Paweł Deptuch, „Nowa Fantastyka” Pociąga mnie w „Yorgim” to, czego nie ma było w „Funkym Kovalu”. Świat niby techniczny, lecz nie od linijki, rzeczywistość narkotyczna, ale nie w jednej sekwencji a rozciągnięta na całości. Rzontkowski (współtworzący szalone teksty Mumio) oraz Ozga lekceważą ograniczenia i wymogi, których więziły Polcha, Rodka i mnie. Maciej Parowski, „Czas Fantastyki”, scenarzysta „Funky’ego Kovala” Udana, polska fantastyka naukowa – uwodząca rozmachem i szczegółowością wizji. Tomasz Pstrągowski, Komiksomania
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Yorgi 4. Sąd ostateczny |
Autor: | Ozga Jerzy, Rzontkowski Dariusz |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Kultura Gniewu |
Rok wydania: | 2015 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Zacznę od tego, że nie jestem wielbicielem komiksów, lecz ten jest tak nieźle rozrysowany i tak ciekawy, że nie mogłem się oprzeć i po obejrzeniu pierwszej części zamówiłem cały komplet. Jeśli ktoś jest fanem/zbiera komiksy, można sprezentować mu ten bez zastanowienia. Zalecam wszystkim - mądra rzecz!
Czwarty album Yorgiego kontynuuje bezpośrednio wątki z „Komiksu, którego nie było”. W odróżnieniu do poprzednika nie jest jednak historią sensacyjną z nutką paranormalności, a historią Science Fiction z odrobiną sensacji. Bez zmian pozostało jedno – to stale tak samo dobry, a może nawet i jeszcze lepszy, komiks jak dotychczas.Cieślik, na którego życie czyha dużo osób, uniknął największego niebezpieczeństwa, lecz jego życie stale jest zagrożone. Szansą staje się zbratanie z półświatkiem na zasadzie ochrona za informacje, które warte są fortunę. Trzeba jednak powstrzymać największe zagrożenie, jakie zaplanował dla nas Kraj Porad – jakkolwiek śmiesznie to brzmi, Rosjanie wraz z kosmitami chcą zniszczyć nasz świat. Zaczyna się wyścig, którego stawką są dzieje ludzkości. Jaką rolę w całej tej przygodzie odegrają słynny pisarz SF, Stanisław Lem, dziewczynka, która zwyciężyła konkurs co czeka nas w przyszłości i posiadający wyjątkowe moce chłopiec?Przygotujcie się na szybką akcję, wiele zabawy oldschoolowymi motywami i nad wszystko pastisz na najistotniejsze dzieła literatury Science Fiction w historii! Rzontkowski zdecydował się na ryzykowny i szalony krok, lecz ryzyko to opłaciło się. Przemienić proporcje, sięgnąć do czegoś, co mogłoby stać się banałem, podlać to koktajlem powstałym z wymieszania „Wojny Światów” i „Z archiwum X” i docisnąć pedał gazu. Zaprzęgnąć przy tym tajemnice, spiski, idealny klimat, strzelaniny… A wszystko to znowu wcisnąć w ramy ciągłego puszczania oka do czytelnika obeznanego z fantastyką i trafnych spostrzeżeń. Wyszła z tego wybuchowa mieszanka, narracyjnie przywołująca komiksy z czasów PRL-u, w której nie brak niespodzianek. Te zaś, gdy wreszcie na nie trafimy, tylko podsycają apetyt. Taką niespodzianką w poprzedniej części była niezapomniana scena Lem-Dick, tu sekwencja z lodówkami – aż chciałbym powiedzieć coś więcej, lecz to po prostu trzeba zobaczyć.A patrzyć także jest na co. Znakomite malunki Ozgi, przemyślane kadrowanie, szybkość i realizm to największa siła strony graficznej. Te twarze, te budynki… Bez trudu można rozpoznać autentyczne postacie za nimi się kryjące, i wczuć się w klimat lat 80, tak różnoraki od naszego.Świetne są również wycinki prasowe na wewnętrznych stronach okładek, które dodają całości, jak i w tomie poprzednim, realizmu i dodatkowej zabawy. I choć podtytuł tego tomu brzmi dość ostatecznie, komiks ten nie kończy przygód Yorgiego, a następna element zapowiadana jest już elementem na końcu albumu. Tak więc jest co czytać teraz, jest również na co czekać w przyszłości. Lubicie dobre rodzime komiksy? Przeczytajcie! Zalecam i dziękuję wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie mi egzemplarza do recenzji.