Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Dwudziestodwuletnia Claire Murray, od lat cierpiąca na zagadkową chorobę, i trójka jej kolegów – stary zrzęda Tom, była hipiska Willow i maniakalna Taylor – planują wyprawę przez całe Stany, żeby popływać z delfinami na Florydzie. Wszyscy razem tworzą grupę wsparcia dla osób przewlekle chorych i niepełnosprawnych. Nie dziwi fakt, że już w pierwszym dniu wycieczki potrzebują pomocy. W tej sytuacji przygodny autostopowicz Sean Sullivan wydaje się spaść im z nieba. Niemniej, ostatnią rzeczą, jakiej by chciał ten zagadkowy chłopak, jest przywiązywanie się do grupy chorych podróżników. Czy tak nietuzinkowe charaktery odnajdą w sobie siły i zrealizują wspólne marzenie? Czy wykorzystają nadarzające się okazje, żeby zacząć żyć pełnią życia?
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Tańcząc z delfinami |
Autor: | Bonnie Leon |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Dreams |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Czytając na stronie Wydawnictwa Dreams opis książki „Tańcząc z delfinami„, pomyślałam, że szykuje się fajna opowieść obyczajowa. Z nastawieniem na przeżycie czyjejś przygody zaczęłam lekturę. I nie mogłam przestać o niej myśleć… Okazała się dla mnie czymś więcej niż tylko „zwykłą” opowieścią o losach paru chorych ludzi. Była dla mnie podróżą w czyjeś serce i duszę, ponieważ ku memu zaskoczeniu, książka ebook dużo mówiła o miłości i opiece Boga. Autorką tej powieści jest Bonnie Leon, która ma na swoim dorobku już nad 20 powieści. Jak nikt inny potrafiła omówić życie osób niepełnosprawnych i ich duchowe rozterki, gdyż sama uległa wypadkowi po którym utraciła fizyczną sprawność. Odnalazła jednak w swoim życiu cel – pisanie. Żona, matka, babcia, mieszka w górach południowego Oregonu. „Tańcząc z delfinami” to historia zaczynająca się dość niepozornie. Cierpiąca na zagadkową chorobę Claire Murray wybiera się w podróż po Stanach by móc popływać z delfinami. Jej rodzina nie jest temu przychylna. W obawie o bezpieczeństwo córki chce wyperswadować jej tę podróż, tym bardziej, że ma się ona odbyć z grupą jej niepełnosprawnych znajomych, których kobieta poznała na grupie wsparcia. Tom to zrzęda i dość apodyktyczny starszy członek ekipy, który początkowo jest kierowcą kampera, którym drużyna planuje przejechać trasę. Jednak postępujące kłopoty ze stwardnieniem rozsianym powodują, że podróżnicy zmuszeni są zatrudnić kierowcę. Była hipiska Willow, to osoba, która przeszła olbrzymią wewnętrzną przemianę. Kiedyś żyjąc ruchem hipisowskim, używała życia, krzywdząc tym własną jedyną córkę, która nie chce z nią mieć kontaktu. Potem poznała… Jezusa i jej świat się przemienił diametralnie. Jej słowa o Bożej opiece podczas podróży irytują współtowarzyszy, lecz… okazuje się, że to zwykle ona ma rację. Taylor, osoba cierpiąca na zaburzenia psychiczne. Jej choroba dwubiegunowa daje wszystkim mocno w kość, ale podczas podróży losy się z nią coś wyjątkowego… Znajduje prawdziwych przyjaciół, wsparcie i miłość. Do tych czterech chorych podróżników dołącza przypadkowo spotkany chłopak. Autostopowicz Sean Sullivan ratuje ich w znacząco niełatwej sytuacji, gdy okazuje się, że Tom nie jest w stanie być dalej ich kierowcą. Sean nie chce jednak towarzyszyć niepełnosprawnej ekipie. Z czasem okazuje się, że uciekł z rodzinnego domu. Obwinia się za śmierć brata, którego choroba zabrała wiarę, rodziców, dzieciństwo, prawdę, wolność serca. To, że Claire była tak daleko od domu i nie obawiała się, było miłą niespodzianką. W domu czuła się jak w klatce, zamknięta w swoim życiu, w którym wszystko kręciło się wokół choroby. Teraz zaczynała wierzyć, że w jej życiu może chodzić o coś innego, i nie mogła się doczekać, aby zobaczyć o co. (str.226) Nie będę zdradzać całej fabuły – zepsułabym efekt! A książka ebook zdecydowanie wciąga, inspiruje i budzi z jednej strony podziw dla bohaterów, z drugiej lęk o ich los. Odkrywa przed czytelnikiem wnętrze drugiego człowieka. Wnętrze poranione, które uzdrawia przyjaźń, zaufanie, taniec z delfinami i miłość. Zdecydowanie zalecam każdemu, kto lubi książki, od których nie można się oderwać. Choć to tylko powieść, to zapewniam całą gamę uczuć i wrażeń. Wszak ma być to podróż ku spełnionym marzeniom…. https://niezawodnanadzieja.blog.deon.pl/
„Zachowywanie bezpiecznej odległości – tak przeważnie reagują ludzie, gdy ich przyjaciele albo rodzina się zmieniają. Nie mają pojęcia, co robić z drogimi im osobami, które nie zachowują się już tak samo jak kiedyś. Choroby zamieniają ich w obcych.” Wiedzą o tym aż za nieźle bohaterowie książki Bonnie Leon „Tańcząc z delfinami”. Clair ma dwadzieścia dwa lata i rozpacza na schorzenia, które uniemożliwiają jej w pełni samodzielne życie. Musi korzystać z pomocy balkonika, a nierzadko również z wózka, by móc się poruszać. Jej serce nie pompuje regularnie krwi, w każdej chwili może zasłabnąć, utracić przytomność. Willow jest byłą hipiską, która za młodu czerpała życie pełnymi garściami, nie stroniąc od narkotyków. Styl życia odebrał jej córkę, która pragnęła stabilizacji i normalności. Teraz jednak znalazła Boga i nie przestaje o Nim mówić, co drażni resztę ekipy. Taylor rozpacza na stany maniakalno-depresyjne. Jest w dodatku zgryźliwa i marudna. Tom z kolei ma stwardnienie rozsiane, w każdej chwili może poczuć się gorzej. I ta czwórka, uczestnicząca w zajęciach grupy wsparcia, postanawia odbyć podróż życia – chcą kamperem Toma pojechać na Florydę, by popływać z delfinami. Będzie to kilkumiesięczna, pełna przygód i groźnych sytuacji wyprawa, która faktycznie zmieni ich życie. Po drodze spotykają jeszcze Seana, który utracił motor w wypadku i odtąd będzie ich szoferem. Podróż zaczynają w kwietniu w Oregonie, a kończą latem na Florydzie. I faktycznie – udaje im się dojechać, mimo licznych przeszkód. Książka ebook jest w pewnej mierze przewodnikiem turystycznym po atrakcjach Stanów Zjednoczonych. Kamperem można tu dojechać wszędzie, a mając jeszcze odpowiednią ilość gotówki – całkiem godnie odbyć podróż. Lecz nie ona tak naprawdę jest tu istotna. „Tańcząc z delfinami” to bowiem opowiadanie o życiu z chorobą, zmaganiem się z rozpaczą i staraniach, by diagnoza nie była wyrokiem. Doświadczona przez swoją niepełnosprawność Autorka z pełną wiarygodnością ukazuje blaski i cienie życia z ułomnością. Poczucie krzywdy, niesprawiedliwości, rodzenie się buntu, negacji, lecz i pogodzenie się z losem i zaufanie w Boży plan. Jedna z bohaterek, najmłodsza w całej ekipie, przyznaje już po powrocie z podróży, że nie jest jej łatwo: „Codziennie muszę walczyć. Mam tylko jedno życie i jestem zdecydowana się starać, by miało sens. Lecz boję się, że jeśli będę całkiem pogodzona z tym, kim jestem, to przestanę dążyć do tego, kim mogę być. A do tego nie chcę dopuścić.” Podróż przez całe Stany, by popływać z delfinami, była bardzo niebezpieczna, lecz pozwoliła bohaterom udowodnić sobie, że mogą, a to już bardzo wiele. Co więcej, po drodze próbują spełniać własne marzenia, które odkładaliby na przyszłość, wiedząc, że i tak ich nie zrealizują. Dzięki wyrwaniu się ze własnego środowiska, nie obawiali się postąpić krok dalej i spróbować. To kluczowa lekcja dla wszystkich, którzy się boją, ukrywając się za własnymi dolegliwościami. Dzieło jest bardzo „amerykańskie”, miejscami filmowe. Byłby to całkiem dobry obyczajowy film drogi. Jako opowieść momentami niestety nudnawa, wielokrotnie omawiane są te same kwestie, roztrząsane te same wątpliwości. Gdyby wzięli się za to dobrzy aktorzy, byłby to kawał typowo amerykańskiego kina. Przynajmniej widz mógłby zobaczyć opisane tu atrakcje turystyczne, poczuć atmosferę panującą w kamperze, oglądać widoki za oknem, obawiać się burzy… W prozie Bonnie Leon nie do końca opisy były przekonujące.
Dziś przychodzę do was z recenzją książki "Tańcząc z delfinami". To powieść, którą wiedziałam, że muszę przeczytać już od momentu kiedy pojawiły się jej pierwsze zapowiedzi. Choć okładka jakoś specjalnie mnie nie zachwyciła, opis wydał mi się na tyle interesujący, że postanowiłam dać szansę tej autorce i przekonać się co ma ona do zaoferowania swoim czytelnikom. Czy sięgnięcie po tę historię było dobrym pomysłem? Czy opowiadanie stworzona przez Bonnie Leon zrobiła na mnie pozytywne wrażenie? Zapraszam do zapoznania się z dalszą częścią recenzji, w której z pewnością znajdziecie odpowiedzi na te a także inne nurtujące was pytania. Paczka przyjaciół doświadczona przez życie i naznaczona chorobami planuje wyprawę przez całe Stany, żeby popływać z delfinami na Florydzie. Każe z nich wie, że nie będzie to prosta podróż ze względu na dręczące ich dolegliwości. Mimo wszystko decydują się na wyjazd, żeby podążać za własnymi marzeniami i pokazać, że pomimo chorób są w stanie prowadzić samodzielne życie. Wszyscy razem tworzą grupę wsparcia dla osób przewlekle chorych i niepełnosprawnych. Nikogo nie dziw fakt, że już w pierwszym dniu wycieczki potrzebują pomocy. Całe szczęście na ich drodze pojawia się Sean Sullivan, który decyduje się im pomóc. Pomimo początkowej niechęci z jego strony, chłopak dynamicznie zaczyna przywiązywać się do grupy chorych podróżników. Szczególną sympatią darzy Claire - dwudziestodwuletnią dziewczynę, która od lat rozpacza na zagadkową chorobę. Czy tak różnorakie i pokiereszowane przez życie charaktery odnajdą wspólny język? Czy pomimo spotykających ich trudności uda im się spełnić marzenia? Fabuła książki jest ciekawa, a jednocześnie bardzo pouczająca i wzruszająca. To opowiadanie o prawdziwym życiu, o zmaganiu się z chorobami i chociaż momentami wydawało mi się, że autorka robiła wszystko, żeby z niełatwej sytuacji zrobić cukierkowe zakończenie, to nie będę ukrywać, że historia Claire Murray i jej przyjaciół trafiła w moje serce i niejednokrotnie mocno mnie rozczuliła. "Tańcząc z delfinami" jest dosyć obszerną lekturą - liczy niemal pięćset stron, jednak poznając zmagania głównej bohaterki absolutnie tego nie odczuwamy. Przewracamy kolejne kartki i nawet nie zauważamy kiedy przed naszymi oczami pojawia się ostatni rozdział. Jeśli chodzi o zakończenie książki to niestety jest mocno przewidywalne, lecz pomimo tego z olbrzymią łatwością czerpałam przyjemność z czytania tej lektury. Bohaterowie są nieźle wykreowani, a każdy z nich wyróżnia się ciekawą osobowością i niepowtarzalnym charakterem. Oczywiście najlepiej możemy poznać główną bohaterkę, czyli Claire Murray, lecz też pozostałe postacie są idealnie przedstawione i opisane. Wszystkie występujące tutaj osoby wywołały we mnie mnóstwo sympatii i muszę przyznać, że bardzo ciężko było mi się z nimi rozstać. Od samego początku trzymałam za nich kciuki i mocno im kibicowałam, dlatego ogromnie przeżywałam każde trudności, jakie napotykali oni na własnej drodze. Język, którym posługuje się autorka jest łatwy i niesamowicie lekki, co sprawia, że opowieść czyta się naprawdę dynamicznie i przyjemnie. Tak jak wspominałam już wcześniej - nie mam pojęcia kiedy od początkowych stron dotarłam do zakończenia. Historia Claire Murray tak bardzo mnie wciągnęła, że kompletnie nie interesowało mnie to co losy się dookoła. Jeśli szukacie lekkiej młodzieżówki, która dodatkowo wypełniona jest mnóstwem pouczających i wzruszających przygód - "Tańcząc z delfinami" z pewnością zrobi na was pozytywne wrażenie. Podsumowując - "Tańcząc z delfinami" to historia magiczna, a do tego niesamowicie wzruszająca. Opowieść stworzona przez Bonnie Leon skłania do refleksji i zastanowienia się ponad losem chorych i niepełnosprawnych. Jednocześnie przygody Claire Murray napełniają nas nadzieją i zachęcają do podążania za marzeniami, pomimo wszelkich przeciwności, które nas spotykają. Nie żałuję ani jednej minuty spędzonej z tą lekturą i naprawdę gorąco wam ją polecam. Mam nadzieję, że twórczość tej autorki zachwyci was tak bardzo jak mnie, a może i jeszcze bardziej.
Pełny opis na:GodzinaZksiazka.blogspot.com Długa i daleka podróż, opowiadanie o ludziach różnorakich pokoleń, tragedia przewlekłej choroby, traumatyczne życiowe doświadczenia, wyzwania, prawdziwa przyjaźń, spełnianie marzeń i miłość w tle. Wszystko znajdziecie na tych kilkuset stronach książki Bonnie Leon. Dwóch facetów i trzy kobiety. Każda z tych osób jest w pewien sposób ograniczona w codziennym życiu. Bariery psychiczne i fizyczne. Ból, cierpienie, obawy, lęki. Ze wszystkim można się zmierzyć. Wszystkiemu można stawić czoła, zwłaszcza, gdy obok pojawią się ludzie przyjaźnie nastawieni. Osoby, które pomogą i podadzą rękę, gdy upadasz. Zrzędliwy, przewlekle chory Tom, Willow ze własną hippisowską przeszłością - dziś już babcia, lecz stale pełna energii. Taylor, kobieta o pięknym głosie, mająca kłopot z panowaniem ponad sobą i własną psychiką. Piękna, młoda Claire, od dzieciństwa cierpiąca na nieuleczalną chorobę. Cała czwórka poznaje się podczas spotkań w grupie wsparcia i postanawia zawalczyć o siebie i własne marzenia. Wyruszają w daleką samochodową podróż. Cel - pływanie z delfinami. Cudowny cel i warty wielu poświęceń, lecz czy na pewno są w stanie przejechać camperem sami? Niesprawni, niedoskonali, potrzebujący pomocy zdrowych i silnych osób. Spotykają na własnej drodze autostopowicza, który wydaje się doskonałym pomocnikiem i kierowcą w jednym. Paradoksalnie, zdrowy fizycznie Sean, równie mocno potrzebuje tej osobliwej czwórki, by rozwiązać własne problemy. Uczą się siebie nawzajem, pomagają i idealnie sprawdzają podczas tej niełatwej podróży. Są dramaty, są chwile grozy, jest również wesoło i radośnie. Jak w życiu, ponieważ przecież już dawno ktoś powiedział, że "życie jest jedną olbrzymią podróżą". Tutaj idealnie to widać. Kogo spotykamy w drodze, jak reagujemy na wyzwania, czy radzimy sobie z niespodziewanie pojawiającymi się problemami. Przy okazji tej wielkiej życiowej podróży, każdy usiłuje spełnić własny plan. Bez względu na to, czy się udaje czy nie, próba następuje i to jest najważniejsze. Nie to, czy dobiegnie się do mety zaplanowanego wyścigu. Nie to, czy przejedzie pełny zbiór okrążeń na torze samochodowym. Nie to, czy zaśpiewa przez publicznością w znanym klubie. Ważne, że próbujesz. Zalecam każdemu, kto chce poczuć, jak dużo można zrobić i ile sił ma każdy z nas, bez względu na ograniczenia prawdziwe czy wymyślone. Poczujcie moc, którą poczuła Claire i jej przyjaciele podczas "tańca z delfinami" na Florydzie. Warto!
Claire Murray jest piękną 22-letnią kobietą - powinna prowadzić aktywne życie, spędzać czas z rówieśnikami, cieszyć się własną młodością. Niestety nie jest to możliwe, bo Claire od lat rozpacza na dysautonomię, chorobę, przez którą kobieta codziennie zmaga się z bólem i ograniczeniami swojego ciała. Nie chce jednak, by choroba definiowała całe jej życie, dlatego zgadza się wyruszyć w kilkumiesięczną podróż samochodem kempingowym, wraz z trójką kolegów z grupy wsparcia: cierpiącym na stwardnienie rozsiane Tomem, chorą na fibromialgię Willow a także Taylor, która zmaga się z chorobą afektywną dwubiegunową. Ich cel to przejechać przez cały kraj - od Oregonu aż na Florydę - aby popływać z delfinami. Wydawałoby się, że to szalony plan, a wątpliwości pojawiają się już pierwszego dnia, kiedy złe samopoczucie Toma nie pozwala mu na prowadzenie kampera. Wówczas jednak pojawia się Sean, który zgadza się zostać ich kierowcą, chociaż podróżowanie z grupą niepełnosprawnych jest ostatnią rzeczą, na jaką ma ochotę. Głębokie rany, jakie nosi w sercu, powstrzymują go przed przywiązaniem się do osób, których życiem rządzi choroba, nawet tak ślicznych, jak Claire. Co wyniknie z tej wyjątkowej podróży? Czy czwórka przyjaciół udowodni sobie i światu, że mogą żyć pełnią życia, mimo własnych ograniczeń? “Tańcząc z delfinami” z pewnością jest dla Bonnie Leon powieścią bardzo osobistą, jako że opisane przez nią choroby i ograniczenia to dla niej chleb codzienny - sama od lat jest niepełnosprawna, wskutek wypadku samochodowego, a do tego jej córka rozpacza na kilka chronicznych chorób, uniemożliwiających jej zwyczajne życie. Mimo to autorka nie stworzyła książki przygnębiającej, z której wylewałyby się fale żalu i goryczy, lecz wręcz przeciwnie - lektura tej powieści podnosi na duchu, wywołuje uśmiech na twarzy i pozwala spojrzeć na rozpacz z nowej, Bożej perspektywy. Podobnie jak w przypadku “Sięgając chmur” tej samej autorki, najmocniejszym fragmentem powieści są bohaterowie, którzy z pozoru stanowią mieszankę wybuchową, a jednak w trakcie wspólnej podróży ich znajomość przeradza się w prawdziwą przyjaźń. Mamy delikatną, spokojną Claire, która mimo głębokiej wiary skrywa w sercu bunt przeciwko swojemu losowi, Toma - zrzędliwego starszego człowieka, którego wyprawa zmienia nie do poznania, Willow - duszę towarzystwa, we wszystkim dookoła dostrzegającą rękę Boga, Taylor - opryskliwą i irytującą trzydziestolatkę, marzącą o karierze jako piosenkarka country, a także Seana - przystojnego mężczyznę o dobrym sercu, ściganego jednak przez demony przeszłości. Z zainteresowaniem śledziłam, jak rozwijają się ich wzajemne relacje, jak powoli przezwyciężają dzielące ich różnice, jak stają się dla siebie wsparciem, pomocą i prawdziwą rodziną. Kolejnym plusem tej książki, zwłaszcza dla osób, które marzą o odwiedzeniu Stanów Zjednoczonych, jest przedstawiona na jej kartach podróż przez cały kraj. Chociaż do USA nigdy mnie nie ciągnęło, to jednak lubię powieści z motywem drogi, a opisy miejsc, odwiedzonych przez naszych bohaterów, były naprawdę interesujące, od wielkich miast, przez małe miasteczka i kręte górskie drogi, aż po muzea i parki narodowe. Po lekturze takiej książki aż ma się ochotę wsiąść w samochód, najlepiej z grupą przyjaciół, i wybrać się na długą wycieczkę. Chociaż “Tańcząc z delfinami” generalnie jest powieścią optymistyczną, nie brakuje w niej również niełatwych momentów, ludzkiego cierpienia, zmagań ze słabością i bólem, codziennych trosk chorego człowieka. Bonnie Leon nie upiększa rzeczywistości, lecz pokazuje, że to od nas zależy, czy pragniemy skupiać się na trudnościach i być nieszczęśliwi, czy pomimo wszystkiego czerpać z życia radość i zaufać Bożemu planowi dla naszego życia. Zalecam wszystkim tę piękną opowiadanie o pokonywaniu swoich ograniczeń i słabości, o przyjaźni, o miłości i o idealnym Bożym pokoju, “który przewyższa wszelki rozum” (Flp. 4,7).
'' A gdyby tak znów móc o nic się nie martwić, gdyby życie znów było jak rozkoszna przygoda.'' Zastanawialiście się, kiedyś ponad tym, co to za szczęście móc skakać, tańczyć i biegać? Bez wysiłku ? Dlatego, że po prostu można? Nie każdy ma takie szczęście jak my. Są ludzie, których ogranicza choroba. Nawet zwykły wyjazd na wakacje niesie ze sobą przeszkody. Nas jedyne, co ogranicza to brak czasu, albo funduszy. Niepełnosprawną osobę ograniczają wszelkie objawy jakie niesie ze sobą choroba. Nie doceniamy takich prostych rzeczy, nie doceniamy tego, że jesteśmy w stu procentach sprawni, a przecież takie możliwości są cudem, który też trzeba szanować. Claire Murray miała czternaście lat, kiedy jej zdrowie się pogorszyło. Doktorzy długo nie wiedzieli, co może jej być, aż w końcu wyrok zapadł: dysautonomia. Na tę chorobę nie ma lekarstwa, można jedynie łagodzić objawy. Kobieta miewa pomiędzy innymi mdłości, zawroty głowy, omdlenia i kołatanie serca. Niegdyś była silną, energiczną dziewczyną, która snuła plany o karierze, małżeństwu i dzieciach. Choroba odebrała jej te marzenia. Uważa, że nie jest wystarczająca dla kogokolwiek, że ludzie widzą nie ją, ale jej chorobę. Dlatego, kiedy nadarza się dla niej okazja podróży, kobieta nie waha się ani chwili, bo wie, że to szansa na to, żeby zrobić coś szczególnego zanim choroba ograbi ją całkiem z sił. Chce poczuć, że jej życie ma jakieś znaczenie i cel. Claire wybiera się w podróż wraz z trójką niepełnosprawnych przyjaciół: z zrzędliwym Tomem, z pogodną Williow i z maniakalną Taylor. Mają zamiar podróżować przez Stany i pojechać na Florydę, żeby popływać z delfinami. Jednak już pierwszego dnia potrzebują pomocy. Tom, który kieruje kamperem niespodziewanie czuje się źle, kiedy dają o sobie znać objawy jego choroby. Za kierownicę wsiada Willow, która jednak nie ma wystarczająco umiejętności, żeby poradzić sobie na długiej trasie. Dlatego, kiedy na własnej spotykają autostopowicza, Seana Sullivana, nie posiadają się z radości. Proponują mu, żeby za stosowną opłatą został ich kierowcą. Chłopak na początku nie ma na to ochoty. Gnębiony wspomnieniami i poczuciem winy nie ma chęci wchodzić w bliższe relacje z osobami niepełnosprawnymi. Jednak z czasem grupka spotkanych przez niego ludzi staje mu się coraz bliższa, a najbardziej urocza i spokojna Claire. On również nie jest jej obojętny, tym bardziej, że Sean jest dla niej zagadką. ‘’Tańcząc z delfinami’’ to niesamowicie ciepła i genialna opowiadanie o marzeniach i pokonywaniu swoich słabości. Grupka przyjaciół wyrusza w podróż, żeby udowodnić sobie i innym, że mogą zwyczajnie żyć. Z czasem odnajdują spokój, wybaczenie, nowe możliwości, a nawet zyskują miłość. Przede wszystkim odnajdują radość życia, z której ograbiła ich choroba. Zachodzą w nich zmiany, zmienia się ich podejście do życia, Boga i stają się sobie bliżsi. Autorka w plastyczny sposób ukazywała nam urok przyrody. Dokładnie omawiała każdy jego skrawek, sprawiając, że jego obraz rodził się w głowie czytelnika. Ile razy mówiliśmy sobie, że nie damy rady? Że nie mamy już sił? Przykład tych trójki ludzi sprawił, że czułam wstyd do samej siebie. Ich kłopoty były poważniejsze od moich, lecz oni wychodzili im naprzeciw. Mieli słabsze dni, lecz dynamicznie brali się w garść. Autorka w tak przekonujący sposób przedstawiła nam, co takie osoby czuły, że bardzo chwyciło mnie to za serce. Ich obawy, strach, smutek i radości udzielały się mnie. Czasem byłam przepełniona żalem, a niekiedy uśmiechałam się pod nosem. Pomimo trudnego tematu ta książka ebook wcale taka nie była. Pojęcia medyczne, czy dziwne nazwy były opisywane pod tekstem, sprawiając, że ta lektura była jeszcze bardziej przyjemna w odbiorze. Jeśli czytaliście tej autorki ‘’Sięgając chmur’’ to jestem pewna, że pokochacie i tę książkę! W niej wszystko jest naturalne, począwszy od dialogi, aż po relacje między bohaterami. W tej książce pdf nie znajdziecie sztuczności i napędzania akcji na siłę. Wszystko losy się powoli, lecz to wcale nie jest wadą! Daje to nam czas, żeby móc zachwycać się każdym słowem, obrazem, który rodzi się w głowie, lecz też samym życiem. ‘’Tańcząc z delfinami’’ uczy nas, że powinniśmy doceniać własne życie i zdrowie. Nie powinniśmy obawiać się marzeń, ani ograniczeń, lecz wychodzić im naprzeciw. Jeśli macie gorszy dzień, kiedy uważacie, że nic nie jest w porządku musicie sięgnąć po tę książkę! Będzie ona idealnym motywatorem, który podniesie Was na duchu, a w serce wleję odrobinę nadziei i odwagi. Opowieść ta jest w sam raz dla fanów przyrody, przygód i świetnych książek, które chwytają za serce. Ja tego grubaska pochłonęłam w jeden dzień! :)