Co mnie urzekło w tej książce? przede wszystkim okładka, tak jakbym miała zajrzeć przez rozdarte fotografia do powojennego Elbląga i tak się stało.Tajemniczy twórca (bo Kilian Schmidt to pseudonim) opowiada historię, jakich dużo zdarzyło się na odzyskanych ziemiach, lecz tym razem narratorem jest nie stojący po stronie prawa (jak w Wypędzonym, Jacka Inglota) milicjant, a ten z drugiej strony barykady - szabrownik we swojej osobie.Nie jest to normalny rzezimieszek-złodziej-szabrownik, nasz bohater jest przedwojennym inteligentem, Warszawiakiem, którego zawierucha życiowa i historyczna zmusza do przybycia na ziemie odzyskane, czyli do Elbląga.Czy przeżycie za wszelką cenę, szukanie pożywienia jest warte szabru i sprzeniewierzenia się swoim wcześniejszym zasadom? Czy nasz bohater będzie wstanie odzyskać wcześniejszą godność?Zakończenie historii jest bardzo ciekawe, a sama opowieść odrobinę wyjątkowa z powodu ujęcia tematu. Poza tym twórca przeplata fakty i opisy historyczne odrobiną fikcji.