Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
"Odkąd byłem zupełnie mały, chciałem zamordować niebo". Tak zaczyna swą opowiadanie główny bohater książki i zarazem jej narrator, dziewięcioletni Ikar zwany Cukinią, który wychowuje się w patologicznej rodzinie. Kiedy w tragicznych okolicznościach ginie jego matka, chłopczyk trafia do domu dziecka. Świat dorosłych i ich kłopoty – sprawy nie dla kilkulatków – widziane oczyma dzieci głęboko poruszają.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Nazywam się Cukinia |
Autor: | Paris Gilles |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Świat Książki |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
NAZYWAM SIĘ CUKINIA” tytuł nie wiele nam mówi o samej książce, a nawet w błędny sposób możemy go odebrać, gdyż sugeruje wraz z okładką, że jest przeznaczona dla dzieci co nie jest prawdą, gdy książka ebook jest skierowana do dojrzałego odbiorcy. Głównym bohaterem książki, jak i zarazem narratorem jest dziewięcioletni chłopczyk, do którego wszyscy zwracają się Cukinia. Los jego rodziny jest tragiczny, gdyż mieszka jedynie z chorą matką, która niedługo później umiera. Cukinia trafia do domu dziecka, gdzie poznaje inne dzieci po ciężkich przeżyciach i nawiązuję z nimi przyjaźń. Świat dorosłych dla chłopaka jest niełatwy , nie raz i zbyt ciężki do zrozumienia, przez co zagubiony bohater stara się to sobie na własny dziecinny sposób wytłumaczyć i zaakceptować. Mimo że mowa w książce pdf jest prosty, dziecinny to porusza czytelnika do reszty, posługujący się nim twórca przedstawia nam kłopot tego, że małe dzidziuś bez nas nigdy sobie nie poradzi i życie w tak złym świecie jest dla niego jeszcze o dużo cięższe niż dla nas samych. Mnie jaką wrażliwą osobę ta hiostoria poruszyła do łez. Nie wiem jak będzie z Wami, jednak wiem, że przeczytać powinien ją każdy.
Od zawsze fascynowała mnie wizja świata dorosłych obserwowana z perspektywy dziecka. Już od pierwszych stron powieści widać, jak łatwa droga układa się przed dziewięcioletnim Cukinią i jak świat dorosłych stawia na niej zakręt za zakrętem. Najpierw los rzuca mu pod nogi patologiczną rodzinę, z którą jakoś musi sobie poradzić, potem tak zwane prawo określające co się z nim stanie, kiedy tej rodziny zabraknie. Cukinia nawiązuje nowe znajomości. Poznaje mieszkańców domu – chłopców i dziewczęta w różnorakim wieku – noszących w sercu i na ciele tak duże blizny, że nie trzeba być specjalistą, aby zobaczyć je gołym okiem. Początkowa nieśmiałość dynamicznie zostaje wyparta szczerością i prostolinijnością, jakimi kieruje się dziecko. Nawiązują się przyjaźnie i pierwsze zauroczenia. Celem licznych żartów (jak to u dzieci bywa) są dorośli. Opiekunowie, nauczyciele i doktorzy pracujący w ośrodku. Wynika z tego cała masa zabawnych sytuacji. Każdy z dorosłych ma jakąś charakteryzującą go przywarę, jakąś cechę charakteru zupełnie niezrozumiałą przez małych mieszkańców. Niektórzy stają się celem kpin, lecz rodzą się też pierwsze autorytety. To ci zabawni i zupełnie pokręceni dorośli, którzy zasłużyli na szacunek, może nawet podziw. Cukinia ma przynajmniej jednego takiego dorosłego. Jest nim policjant, który zaopiekował się nim od momentu, kiedy opuścił rodzinny dom aż do chwili, w której zostawił go w domu dziecka. Między facetem a chłopcem rodzi się więź. Przyjaźń oparta na szacunku i zaufaniu. Co mi nie pasowało i wywoływało negatywne emocje? Cukinia według autora jest dziewięciolatkiem. Za żadne skarby świata się z tym nie zgodzę. Mam w domu dziewięciolatkę i znam około dwudziestoosobową ekipę trzecioklasistów. Są to dzieci wiele bardziej świadome świata i nie mają już w sobie takiej bezgranicznej naiwności, jaką kieruje się bohater książki. A wiem, że dzieciaki z domów patologicznych, po przejściach, zachowują jeszcze większą świadomość. Są jeszcze bardziej obdarte z dzieciństwa. Może to niepotrzebne czepialstwo, lecz bardzo mi nie pasowało, że twórca dziewięciolatkowi przypisał cechy sześciolatka. Opowieść Parisa czyta się błyskawicznie. Wkradają się chwile monotonii, lecz wręcz przepływa się przez nią łagodnym nurtem. To historia poruszająca struny wrażliwości i łagodnie wdziewająca się w serce, która wstrząsa psychiką. Uświadamia, że traumy, jakie rodzice fundują swoim dzieciom, nie są tylko nagłówkami w prasie. Poznajemy istotę problemu z zupełnie innej strony. Z perspektywy poszkodowanych. Nie znają określeń takich jak znęcanie się, molestowanie, przemoc, morderstwo, strach i samotność. Potrafią jednak mówić milionem innych słów, które trafiają bezpośrednio do serc czytelników. Opowieść napisana zaskakująco prostym, niczym nieubarwionym słownictwem porusza kuriozalną rzecz. Dorośli uczą dzieci żyć, lecz na większość spraw są zupełnie ślepi. Spraw, które dostrzegają tylko dzieci. Rzeczy, których być może nie do końca potrafią zinterpretować, lecz z którymi idealnie wiedzą co zrobić. Taka wrażliwość ulatująca z wiekiem. Polecam!
Po obejrzeniu wspaniałego, nagradzanego filmu "Nazywam się Cukinia" postanowiłam sięgnąć po książkę i nie zawiodłam się. Niełatwa tematyka przedstawiona w sposób, który trafi zarówno do młodszego, jak i starszego czytelnika.
Opowieść „Nazywam się Cukinia”, mimo pozorów, jakie może sprawiać okładka, adresowana jest do dorosłych, nie do dzieci. Świat pokazany z ich perspektywy okazuje się bardziej skomplikowany i przerażający niż nam się wydaje na co dzień. Narratorem i głównym bohaterem jest dziewięcioletni chłopczyk o imieniu Ikar. Wszyscy nazywają go jednak Cukinią i to mu odpowiada. Po dramatycznej śmierci dysfunkcyjnej matki dzidziuś trafia do przytułku, w którym poznaje własnych rówieśników. To dziewczynki i chłopcy, tak jak on boleśnie doświadczeni przez życie; niektórzy przedwcześnie dojrzali, a wszyscy na pewno zagubieni i spragnieni rodzinnej czułości, nawet jeśli udają, że tak nie jest. Sposób, w jaki narrator opowiada o własnych i cudzych perypetiach, od pierwszych stron chwyta za serce. Rzeczywistość pogmatwana przez dorosłych przerasta małego narratora, więc usiłuje on tłumaczyć sobie świat na swój użytek, w nieporadny i pełen ufności sposób. Z jednej strony wypada to naiwnie i rozbrajająco, z drugiej – przeraża, zwłaszcza gdy Cukinia mówi o niełatwych relacjach ze własną mamą czy o krzywdzie, jaką dorośli wyrządzają dzieciakom (przykładem może być molestowana przez ojca dziewczynka z ośrodka). Opowieść Gillesa Parisa czyta się ze ściśniętym gardłem. Koszmar, w jaki potrafią przemienić życie dzieci ich rodzice i inni dorośli, jest przejmujący i ciężko otrząsnąć się z wrażenia, jakie robi na czytelniku relacja Cukinii. Mimo iż twórca pisze o problemach, o których wszyscy wiemy, robi to w sposób szczególnie przejmujący, gdyż ukazuje je z perspektywy ofiar. Przypomina jednocześnie, że dzidziuś to również człowiek, tylko mniejszy i bardziej bezbronny niż dorośli. W świecie zła jest jednak i miejsce na iskierkę nadziei. Twórca prezentuje bowiem, że zdeprawowani dorośli to nie większość społeczeństwa. Mali bohaterowie spotykają na własnej drodze też ludzi, którym mogą zaufać (chociaż po różnorakich traumatycznych przeżyciach jest to wyjątkowo trudne). „Nazywam się Cukinia” to opowieść genialna i głęboka, skłaniająca do wielu refleksji i zapadająca w pamięć. Nie sposób zapomnieć o niej nawet po odłożeniu na półkę. Co ciekawe, twórca osiągnął ten efekt, łącząc wagę przekazu z prostym językiem, który odzwierciedla doznania i przemyślenia dziewięciolatka. I to na pewno jeden z kolejnych atutów tej książki. Warto po nią sięgnąć, ponieważ nie ma tu miejsca na banały czy niedrogie chwyty. Gilles Paris pisze szczerze, prawdziwie i poruszająco, trafiając do serc i umysłów czytelników. BEATA IGIELSKA