Na linii świata okładka

Średnia Ocena:


Na linii świata

Natasza, studentka psychologii, dorabia, rozbierając się na seksczacie. Jeden z klientów – mądry programista z Doliny Krzemowej – oferuje jej zaskakujący kontrakt. Dziewczyna jedzie do Kalifornii, tam gdzie projektuje się przyszłość. I gdzie nierzadko trzęsie się ziemia. A później losy się coś, czego ani ona, ani nikt inny nie potrafi wytłumaczyć. To nie jest wizja przyszłości. To wydarza się tu i teraz. Nasz świat obraca się przeciwko nam. We Francji przeczuwa to Houellebecq. W Anglii nakręcono Black Mirror, w Stanach – Westworld. W Polsce Manuela Gretkowska jako pierwsza odważyła się napisać, co stanie się za linią świata, który znamy.

Szczegóły
Tytuł Na linii świata
Autor: Gretkowska Manuela
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Rok wydania: 2017
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Na linii świata w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Na linii świata PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Anonim

    Książka ebook zła i nieprzyjemna w smutny sposób, jak choroba skóry, na którą nie ma lekarstwa. Jedyną znośną rzeczą jest okładka.

  • Aneta Wiśniewska

    Autorka poszła w bardzo ciekawym kierunku. Omawia to, o czym mówi się głośno już od dawna. Rozwija przed nami wizję świata, który może nadejść i który jest przepowiadany przez wielu. Technologia tak mocno już zakorzeniona w codziennym życiu, może się kiedyś obrocić przeciwko nam. Chowane głęboko żądze i pragnienia, uwolnione w nieodpowiednim momencie, moga doprowadzić do tragedii. Mamy tego dowody każdego dnia, a jednak nie dopuszczamy do siebie takich myśli. Może pora otworzyć oczy? Książka ebook niebanalna, dająca do myślenia, napisana lekkim językiem. Czyta się ją błyskawicznie, jednocześnie z każdą stroną będąc coraz bardziej zaniepokojonym i ciekawym zarazem. Ciężko mi jednoznacznie powiedzieć o moich odczuciach. Byłam jednocześnie zaniepokojona, zaintrygowana i ciekawa, co dało ciekawą mieszankę. Interesujące spojrzenie, z pewnością warte uwagi.

  • Anonim

    "Jedną z najładniejszych części świata jest penis – zaznaczyła kolejne miasto na mapie, obrysowując je różowym flamastrem w kształt chujka." Tak rozpocząć opowieść może tylko Gretkowska. Trzeba przyznać, że dziewczyna ma talent do przykuwania uwagi, szokowanie opanowała do perfekcji. Dlatego również w Na linii świata, spodziewajcie się niejednego, rzucanego tu i ówdzie, obrazoburczego, podkręcającego atmosferę smaczku. Spełniają własną funkcję niezawodnie: działają na umysł czytelnika lepiej niż sole trzeźwiące, gdy zawodzi fabuła, tempo i logika powieści.

  • ZDZISŁAW RUSZKOWSKI

    Manuela Gretkowska. „Na linii świata” Główna bohaterka Natasza jest studentką psychologii, która w wolnym okresie dorabia sobie rozbierając się na sesjach seks czatu w Internecie. Monotonię tych poczynań przerywa poznanie faceta o imieniu Tom, wybitnego naukowca i fizyka z Doliny Krzemowej. Nawiązują bliższą relację i Natasza decyduje się na wyjazd do Kalifornii na łatwy wydawałoby się kontrakt spisany między nią a Tomem. Okazuje się, że w Kalifornii trzęsie się nie tylko ziemia. Następują ogromne zawirowania w życiu przedstawionych postaci, tragiczne i nieprzewidywalne zdarzenia a także sytuacje, jeszcze nigdy nie występujące w życiu. Dotychczasowe życie uczestników akcji książki zostaje zdominowane i podporządkowane potyczce o życie i przeżycie. Natasza jest uczestniczką nieprzewidywalnych i dramatycznych zdarzeń jednak szczęśliwie udaje jej się wyjść cało z opresji. Nasuwa się przypuszczenie czy sami niedługo nie znajdziemy się w podobnej sytuacji. Kontrolowani przez nieznane systemy, poddani zaprogramowanym działaniom, pozbawieni pełnej kontroli ponad swóim życiem. Następna nieźle napisana i ciekawa opowieść Manueli Gretkowskiej. Książkę wydało Wydawnictwo Znak Literanova. Zachęcam do przeczytania tej interesującej książki. Zdzisław Ruszkowski.

  • Katarzyna Krzan

    Warstwa fabularna powieści Manueli Gretkowskiej „Na linii świata” wywołuje konsternację: oto studentka psychologii na krakowskiej uczelni po zajęciach pracuje jako wirtualna call girl na portalu erotycznym. Dzięki połączeniom wideo daje rozkosz mężczyznom z różnorakich stron świata. W świecie rzeczywistym budzi wcale nie mniejsze pożądanie: zwraca na siebie uwagę studentów, dziekana, a nawet własnej promotorki. Gdy wychodzi na jaw jej zamiłowanie do erotycznych badań terenowych w sieci, sprawy się komplikują i musi opuścić studia. Jeden z jej klientów oferuje jej jednak pracę za Oceanem – Natasza zostanie opiekunką autystycznego synka pracownika korporacji działającej w Dolinie Krzemowej. Idealny kontrakt, doskonałe warunki pracy przekonują dziewczynę bardzo szybko. Wyjeżdża na drugi koniec świata, by przeżyć przygodę życia. Tom, do którego jedzie, zajmuje się projektowaniem komputerów nowej generacji, opartych na działaniu kwantów. Polka trafia do świata informatyków, wizjonerów, ludzi zakręconych na punkcie świeżych technologii, a przy tym mocno pogubionych w kontaktach z prawdziwymi ludźmi. Byłaby to całkiem ciekawa opowiadanie o zderzeniu kultur, wizji przyszłości, w której inteligentne maszyny zaczynają przejmować kontrolę ponad ludzkim życiem z wątkami religijno-mistycznymi. Sugerują to zresztą porównania do seriali „Westworld” i „Black Mirror”, w których to faktycznie technologie przekraczają granice humanizmu, stając się narzędziem kontroli. U Manueli Gretkowskiej dochodzi do Apokalipsy, ludzie płoną na swoje życzenie jak żywe pochodnie, odłączając się od słynnego sobie życia, przechodzą na jakąś nieokreśloną drugą stronę, a wszystko ma miejsce w Dużym Kanionie Kolorado. Spektakularne widoki towarzyszyć będą dantejskim scenom, które się tam rozegrają. I pomyśleć, że wszystkiemu winien jest jeden wzór: „Twoje obliczenia są ostatnim ogniwem w budowie komputerów kwantowych. One nie potrzebują nikogo do obsługi. Zniszczą was. Miliony lat ewolucji wyparuje razem z Ziemią w sekundę. Ich sieć będzie wszechświatowa. Wiecie o tym. Do tego prowadzi cywilizacja. (…) Będziemy się udoskonalać, ludzie i komputery. Świat kwantowy jest od razu doskonały. Ani nasze obliczenia, ani wasza fantazja nie odkryją do czego one są zdolne. Jedno jest pewne – zniszczą nasz świat, ponieważ go nie potrzebują.” „Na linii świata” staje się więc swoistym ostrzeżeniem przed tym, co może się stać, gdy technologia zacznie dominować. Oczywiście nie jest to pierwsze, ani odkrywcze. Słynne amerykańskie książki i filmy wielokrotnie poruszały ten wątek. Jako cywilizacja sami się zniszczymy dzięki udoskonalaniu cyfrowej rzeczywistości, która przecież tak naprawdę rzeczywistością nie jest. W obliczu globalnej zapaści pojawiają się wątki religijne, duchowi przywódcy mają własne teorie, które teraz mają szansę się zrealizować: „Medytacja zbliża do błogości stanu kwantowego, rozpuszczenia w pustce i jednocześnie wyostrzenia świadomości.” Kwantowa technologia przejmuje strefy wpływów religii, zajmując ich miejsce: „Misterium odbywa się za zasłoną. To, co się pojawia, to gotowe przesunięcie wiązań w cząsteczkach i zmiany genetyczne. Element ludzi ma gen transferu, gen duchowości. Sieć z dostępem do badań genetycznych opracowała algorytm sprawdzający, kto jest nosicielem tego genu. Kto zagraża duchowością materii. Ci ludzie będą wyeliminowani samospaleniem.” Wizja Manueli Gretkowskiej przekonująca jednak nie jest. To, co losy się w Dużym Kanionie budzi zdumienie, a jeszcze mniej przekonująca jest rola studentki z Polski w tym wszystkim. Nie jest to lekka opowieść science fiction, która przeniesie czytelnika w świat potyczki ludzi z robotami. Nie jest to także filozoficzna rozprawa z mętną mistyczną wykładnią. Jest to historia, która wymaga od czytelnika wysiłku, pewnej aktywności, umiejętności łączenia wątków i uzupełniania przestrzeni w samej fabule. Autorka nie sili się bowiem na łączenie przyczyn ze skutkami, koncentrując się w znacznej mierze na detalach, gestach, wyrwanych z kontekstu rozmowach, rzuconych na wiatr uwagach. Z tego chaosu czytelnik musi sam ułożyć sens, jak w grze, która nie wiadomo do czego zmierza.

  • magdag

    Na linii świata Manueli Gretkowskiej to niepokojąca, niemalże apokaliptyczna wizja świata, który zdaje się czaić tuż za rogiem. Wszystko zaczyna się całkiem niewinnie: młoda Polka - studentka psychologii, dorabiająca na seksczacie, wyjeżdża do Kalifornii, by opiekować się synem jednego ze własnych klientów. Początkowo nic nie wskazuje na to, że wkrótce przypadkowo stanie się częścią niosącej śmiertelne zagrożenie gry. To ostrzeżenie, że bezgraniczne uwielbienie świata wirtualnego, otaczanie się naszpikowanymi najnowszymi technologiami gadżetami i niestrudzone dążenie do stworzenia sztucznej inteligencji grozi pewnego rodzaju zagładą ludzkich wartości. Lektura fatalistyczna, dająca do myślenia.

  • emciak

    Manuela Gretkowska przedstawia nam własną najnowszą książkę napisaną pod wpływem lęku, wynikającego z obserwacji świata. Zaczyna się zwyczajnie - studentka, żeby zarobić na własne utrzymanie prowadzi w internecie własny kanał, na którym spełnia zachcianki mężczyzn. Poznaje tam samotnego ojca i w wyniku komplikacji z uczelnią, decyduje się pojechać do niego i zaopiekować się jego synem. Jak się okazuje mądry programista jest blisko dokonania odkrycia, które zmieni świat. I wówczas zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Początkowo są to tylko dziwne zdarzenia - jak np. ogromna suma pieniędzy na koncie ciotki. Potem ktoś zaczyna przeinaczać fakty, które najpierw denerwują, a potem przyjmowane są za realne. Pojawiają się śmiertelne wypadki, ludzie którzy już dawno nie żyją i dochodzi do katastrofy. Świat staje na głowie, nic już nie jest takie jak było, Jedyną opcją jest przejście w inny stan. Nie ukrywam pogubiłam się kilka razy, rozwiązania zastosowane przez autorkę nierzadko były dla mnie irracjonalne. Niemniej jednak, Gretkowska zwraca uwagę na temat, ponieważ powoli wszyscy zmierzamy do pewniej granicy.

  • agata.wiederek

    Po raz pierwszy nie do końca wiem jak zrecenzować książkę... początek mega wciągający, studentka zarabiająca na życie poprzez internetowe "randki", zapoznanie wybitnego programistę. Po przykrych doznaniach w Polsce zaproszona przez programistę do Kalifornii właściwie bez wahania decyduje się na ten wyjazd. Potem fabuła nieznośnie zwalnia, jeżeli jednak przebijecie się przez te kilkadziesiąt stron nie pożałujecie tego ;)

  • Anonim

    Znacie ten stan, kiedy książka ebook wykończy was tak niemiłosiernie, że samo wzięcie jej do ręki i kontynuacja czytania wydaje się katuszą gorszą od czegokolwiek, co do tej pory sądziliście za udrękę? Jeśli tak, to przyjemnie mi, choć w tym wypadku „miło” nie jest dobrym określeniem, „powitać was w klubie”. W życiu przeczytałam naprawdę dużo złych książek, o dużo za dużo, dlatego ten stan, który opisałam powyżej nie jest mi obcy, jednak „Na linii świata” Manueli Gretkowskiej wypompowało ze mnie energię, niczym bezwzględny literacki wampir. Sama chciałam przeczytać tę książkę. Zaczęłam tego żałować już na początku, gdy przeczytałam pierwsze zdanie, jakie padło w tej książce: „Jedną z najładniejszych części świata jest penis – zaznaczyła kolejne miasto na mapie, obrysowując je różowym flamastrem w kształt chujka.” Ja nie żartuję, ta książka ebook naprawdę się tak zaczyna. Dlatego proszę was, nie dajcie się zwieść ładnemu opisowi na tyle bardzo ładnej okładki, ponieważ ta bardzo ładna książka ebook to „zło”. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z twórczością autorki. Zapewne inni powiedzą, że o wstyd, nie znać Gretkowskiej. Ja z kolei myślę, że to całe szczęście. Opowieść traktuje o losach Nataszy, studentki psychologii, która jak każda zwykła młódka chce sobie dorobić. Co więc robi nasza słodka, niewinna Nataszka? Roznosi ulotki? Pracuje w kawiarni? Ależ nie! Jak każda zwykła kobieta, dorabia sobie na seksczacie, oczywiście! Pod pseudonimem Oli poznaje Amerykanina Toma, który zdaje się potrzebować jedynie jej bliskości, a nie patrzenia na jej idealne ciało. Pewnego dnia, Bóg raczy wiedzieć dlaczego, Tom postanawia dać pracę kobiecie z Polski i zaprasza ją do własnego domu. Natasza ma być nianią dla jego autystycznego syna, Ethana. Ponieważ przecież każdy zdroworozsądkowy rodzic, któremu leży na sercu dobro dziecka, do opieki ponad nim zatrudni panią, która zaspokaja fantazje facetów przed szklanym ekranem komputera. Ach, przepraszam! Natasza, ta niewinna i niezła dziewczyna, wykonuje tylko eksperyment społeczny, jak sama wszystkim tłumaczy. Kiedy zjawia się w domu Toma, poznaje jego sąsiadów, ekscentrycznych Enza i Simone, Petera, który wykonuje drobne prace w domostwie, a także nieco potem zwariowaną matkę chłopca, Umę, którą zdaje się do końca pochłonęła buddyjska filozofia życia. Dowiadujemy się, że Tom, jako mądrala w czystej postaci, wynalazł wzór na ekstra komputer nowej generacji, czyli kwantowy. Co może dziwić o tyle, że taki komputer powstał już kilka lat wcześniej. Nie zawracajmy sobie jednak głowy szczegółami, ponieważ odtąd akcja książki nabiera takiego tempa, że biedny skołowany czytelnik nie ma pojęcia, co się dzieje. Okazuje się, że technologia, jaką odkrył Tom jest tak niebezpieczna dla ludzkości, jak tylko może być sztuczna inteligencja. Jednym słowem apokalipsa. Pisarze science-fiction przy Gretkowskiej wysiadają. Odkryła ona świeży gatunek literacki - pseudo filozoficzny science-fiction z seksem w tle, a w zasadzie w roli głównej. Obawiam się jednak, że nie ma co ściągać czapek z głów, ponieważ linia między filozoficznym bólem istnienia a jego groteską bywa bardzo cienka, a autorka przekroczyła ją kilkakrotnie w własnej najwieższej powieści. Jeśli dodać do tego wplątane w fabułę osobiste poglądy autorki na politykę, religię i życie jako takie, jest miszmasz nie do opanowania, pożerający mózg czytelnika, niczym zachłanne kwanty w jej książce. www.recenzje-anki.blogspot.com

  • jutka

    Kiedy dostałam propozycję przedpremierowego przeczytania książki Manueli Gretkowskiej „Na linii świata” od razu skojarzyło mi się katastroficzne „Blackout” M. Elsberga. I choć na co dzień sięgam po inną lekturę, pomyślałam że będzie to odskocznia. Taki apokaliptyczny klimat na początek jesieni. Zaczyna się niewinnie. Natasza, studentka Wydziału Psychologii, dorabia na seks czacie, jednocześnie weryfikując w realnym życiu psychologiczne teorie. Krótkie opisy zawiązywanych relacji, pozwalają na poznanie bohaterów drugiej strony ekranu. I tyle fabuły. Aha, jeszcze w grę wchodzi niezobowiązująca relacja z kolegą ze studiów, opowiadanie biednej sierotki, dziwaczna znajomość z przyszłą panią dziekan, wyjazd do USA gdzie Natasza zostaje opiekunką autystycznego chłopca (syna jednego z użytkowników czatu). Potem jest gorzej. Świat programowania Doliny Krzemowej, fizyka kwantowa, androidy, samo jeżdżące samochody, drony, domy naszpikowane elektroniką, Naturatorzy. Nie brakuje wyboru Trumpa na Prezydenta i polskich parasolkowych przemarszów. Mało spójnej treści, przeważa chaos. I te zdania! – „Tom, przełykając spaloną kartkę, połykał swój umysł” (♥). Zdarzyło mi się czytać chaotyczne powieści, gdzie zawsze na koniec miałam jakąś refleksję, a pozorne niepasujące do siebie fragmenty zaskakująco łączyły się choćby w małe obrazki. Tutaj tego nie było. Kogoś poniosło. Lub mnie, że sięgnęłam po lekturę. Lub autorkę. Na okładce (o dziwo, ładnej) krzyczy hasło: „To nie jest wizja przyszłości. To wydarza się tu i teraz”. Czyżby? Gdy przeglądam dorobek książkowy pani Manueli wyłania mi się obraz niezależnej kobiety, która nie boi się poruszać niełatwych tematów (m.in. miłość w Paryżu, doświadczenia emigrantów, obraz zmieniającej się Polski). Gdybym była złośliwym belfrem, pewnie „Na linii świata” trafiłoby do lekcyjnego bloku Co twórca miał na myśli? We fragmentach. Tych najbardziej absurdalnych. Szacunek za te wszystkie skomplikowane kwantowe nazwy. Z pewnością autorka musiała zasięgnąć gdzieś tajemnej wiedzy. Wielbicielom autorki i chaosu – polecam. Fanom niezłych ebooków i tym co sięgają po nowe – odradzam.

  • Pani Lecter

    akiś czas temu zaczęłam zauważać, że dużo osób, które obserwuję na Instagramie para się nie tylko czytaniem, lecz również oglądaniem seriali. Wcześniej kojarzyły mi się one z tasiemcami typu "Pierwsza miłość" czy "M jak miłość". Spróbowałam się na odcinkach "Black mirror" i przepadłam. To serial opowiadający o życiu w przyszłości i o zagrożeniu, jakie wynika z postępu technicznego. Po przeczytaniu porównania książki Manueli Gretkowskiej do tego cudu reżyserskiego, stwierdziłam, że poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. Szukam książki na lubimyczytac.pl i widzę, że ma tylko trochę nad cztery gwiazdki na dziesięć, podczas gdy inne powieści autorki są oceniane wyżej i zastanawiam się, co jest z tą książką nie tak albo co jest nie tak z czytelnikami. Po przeczytaniu w te wakacje paru filozoficznych wywodów o głodzie albo o zmianie klimatu (przeklęty niech będzie poszerzony WOS) nie mogę powiedzieć, że książka ebook jest przeciągnięta albo zbyt myślicielska. Dla czytelnika, który obcuje tylko z bezsensownymi obyczajówkami, pewnie taka będzie. Czyta się ją szybko. Może to zasługa krótkich zdań i trochę bezosobowego pisania. Nie przeszkadza nawet brak rozdziałów, bo dialogów jest dużo i nie odczuwa się potrzeby przystania albo odłożenia książki, ponieważ nie jesteśmy zmęczeni czytaniem. Nie wiem, czy ta opowieść spodoba się osobom delikatnym, które gustują w wierszach albo literaturze pięknej, ponieważ książka ebook przedstawia kłopoty w sposób dobitny i wulgarny, lecz również genialnie mówi o fizyce i polityce. Na początku książka ebook wydaje się być literaturą obyczajową, potem thrillerem, a końcowo można ją ocenić na opowieść z gatunku sci-fi. Z pewnością nie dla wszystkich. Trzeba ją zrozumieć, mieć jakieś pojęcie o świecie i wyobraźnię co do przyszłości.

  • korni7775

    Wnikliwa obserwacja współczesnego świata sfinalizowana katastrofą. Początek książki to obyczajowa historia studentki dorabiającej na sex czacie. Życie zmienia obrót w momencie poznania Toma – jednego z mieszkańców Doliny Krzemowej. Dążenie do sukcesu, inteligentne komputery, uprzedmiotowienie dziewczyny i dużo innych w najnowszej, wciągającej futurystycznej książce pdf Manueli Gretkowskiej.

  • szamanka

    "Na linii świata" to pierwsza książka ebook M.Gretkowskiej, którą przeczytałam i niestety prawdopodobnie nie sięgnę po więcej. Temat książki jest naprawdę fascynujący, świat komputerów kwantowych, przejście na drugą stronę, odmienna świadomość. Jednak styl pisarski autorki zupełnie mi nie odpowiada. Panuje tu chaos i totalne nieuporządkowanie. Bohaterowie z początku wydający się istotni, wciągnięci w wyjątkowo zawiłą rzeczywistość, niespodziewanie znikają zmiażdżeni w wypadku, umierający na zawał czy ulegający samospaleniu. Ostatnia dwójka przeżywa, jednak już jako odmienne byty. Nie przemawia do mnie ta książka, lecz może wielbiciele M.Gretkowskiej będą zachwyceni.

  • Agata

    Na krawędzi rzeczywistości Manuela Gretkowska, to pisarka i działaczka społeczna o jasnych, wyrazistych poglądach. Własnych opinii nie ukrywa za fasadą poprawności politycznej, dlatego jej publiczne wypowiedzi całkowicie pozbawione są fałszu. I taka również jest najwieższa opowieść autorki – „Na linii świata” – dzielna i szczera. Tytuł książki nawiązuje do terminu wywodzącego się z teorii względności i zapowiada lekturę, którą chciałoby się umiejscowić w kategorii science-fiction. Niemniej jednak Gretkowska dotyka tematu mocno wpisującego się w naszą rzeczywistość – choć chcielibyśmy temu zaprzeczyć, świat wirtualny coraz bardziej wkrada się w świat realny. Zatem nie możemy być przekonani, że apokaliptyczna wizja autorki dotycząca przyszłości naszej cywilizacji nie nosi cech prawdopodobieństwa. „Na linii świata” to historia paru osób powiązanych z główną bohaterką. Pierwszoplanowa postać książki, studentka Natasza, ma osobliwą pracę – rozbiera się dla klientów na seksczacie. W ten sposób poznaje Toma, informatyka pracującego w Dolinie Krzemowej. Splot zdarzeń i niełatwych okoliczności politycznych, które naznaczyły los kobiety w Polsce, powoduje, że Natasza postanawia wyjechać do Stanów Zjednoczonych w ramach interesującego kontraktu zaoferowanego przez zagranicznego znajomego. I tam kończy się jej „zwyczajne” życie. Dziewczyna doświadcza surrealizmu, który dosłownie może zagrozić jej życiu. Chociaż atrakcyjność fabuły książki jest dyskusyjna, podobnie jak nierówno rozwijające się tempo powieści, które powoduje, że początek jest dość monotonny, a końcówka bardzo dynamiczna, warto dostrzec przekaz, jaki niesie za sobą na „Na linii świata”. Autorka odniosła się do powszechnej dewaluacji wartości, nagminnego oceniania siebie przez pryzmat sztucznie stworzonych wzorców, a także trudności w rozpoznawaniu w życiu tego, co jest naprawdę dobre i prawdziwe. Nie wszystkie tezy Gretkowskiej przekonują, lecz nie sposób odmówić autorce błyskotliwości i niezwykłej sprawności operowania słowem. Interesująca symbolika i skojarzenia, komentarze dotyczące aktualnej sytuacji politycznej w Polsce i na świecie, czy zobrazowanie konfliktu narastającego pomiędzy duchowością a techniką i nauką, budują wartość książki Gretkowskiej. Warto przeczytać i zastanowić się, w jakim kierunku zmierza współczesność.

  • karolcia1358

    Odłożyłam, a to oznacza, że jest bardzo źle. Chociaż okładka jest naprawdę rewelacyjna! Szkoda.

  • LidiaK

    Co za gniot, co za bełkot, na co ja wydaję trudno zarobione pieniądze?! Grafomanko, weź się do uczciwej pracy!!

  • barbadoks

    „Na linii świata” to pierwsza książka ebook Manueli Gretkowskiej po którą sięgnęłam. Początek zapowiadał się zachęcająco. Natasza studentka psychologii dorabia rozbierając się na sex czacie. Własne dodatkowe zajęcie traktuje jako źródło dochodu, a z punktu psychologicznego chce wiedzieć co skłania facetów do korzystania z takich stron. Czy jest to zwykła ciekawość, strach przed fantazją, niezrozumienie bądź brak partnerki? Z jednym z takich klientów nawiązuje dziwną więź. I to od niego właśnie zaczyna się dalsza bardzo zagmatwana historia. Natasza przyjmuje od nieznajomego propozycje pracy w Stanach w roli opiekunki do autystycznego syna Ethana. Bez większego zastanowienia kobieta przyjmuje tą propozycję i wyrusza do świata słynnego jedynie z czasopism. Kobieta jeszcze nie wie, że ta spontaniczna decyzja zmieni jej dotychczasowe życie. I tu właśnie zaczynają się schody.. Narastająca seria wydarzeń, którą zastaje w dalszej części książki przenosi mnie w świat niczym z filmów SF. Tu duży pokłon dla autorki za nieźle odrobioną pracę z fizyki kwantowej. Autorka przenosi bohaterów do świata zdominowanego przez roboty, sztuczną inteligencję względem której ludzie stają się bezradni. Porusza tym samym kilka wątków przez co tworzy się mały chaos. Lecz może to właśnie nas czeka? Może celem pisarki jest zwrócenie uwagi na fakt, iż dążymy to totalnej zagłady ludzkości. Żyjemy w pędzie, zapominając o tym co ważne. Pędzimy za nowoczesna technologią nie wiedząc tak naprawdę co ona nam przyniesie. Wydaje mi się, że książka ebook celowo jest tak napisana. Autorka przemyślała dokładnie każdą stronę. Ponieważ do czego tak naprawdę dążymy?Co zastaniemy na świecie jak w porę się nie zatrzymamy? Nie ukrywam, że książkę trudno mi się momentami czytało i chwilami można się było pogubić. Mimo to zmusza do małej refleksji. Jednego jestem pewna, z pewnością sięgnę jeszcze po książki Manueli Gretkowskiej. Książkę zalecam przeczytać, lecz z wielkim dystansem.

  • Malinka94

    Pierwsze moje zetknięcie z twórczością Manueli Gretkowskiej było… dziwne. Jestem w stanie zgodzić się ze stwierdzeniem, że świat powoli jest opanowywany przez komputery, sztuczna inteligencja, samo prowadzące się samochody, androidy do złudzenia przypominające ludzi… to w bliskiej przyszłości może mieć miejsce, nie przeczę, ponieważ to już się powoli dzieje. Lecz jak można z rzekomo hakerskiego ataku zrobić jakiś nalot dziwolągów jak z jakiegoś podrzędnego filmu SF? Niewyobrażalnie się męczyłam przy czytaniu, możliwe, że powód tego jest taki, że dla mnie był to jeden duży bełkot, niezrozumiały bełkot, który kompletnie nic nie wniósł do mojego życia a jedynie obrzydził mi pozostałe książki autorki. Bohaterowie są dla mnie dziwni, nieskładni z niezbyt zrozumiałą dla mnie rolą, nie wspominając o dziwacznym zakończeniu, no po prostu nie zalecam nikomu, ponieważ to będzie strata czasu.

  • houseferatu

    Gretkowska jak zawsze zabawia nas wprawnym piórem, wyczuciem frazy i grą na meandrach języka. Dlatego właśnie tom czyta się nieźle nawet wtedy, kiedy już dociera do nas niepoukładane i słabo zaplanowane szaleństwo motywów sci-fi, w dziedzinie których autorka staje się przecież prawdziwą debiutantką. Co takiego zmusiło pisarkę zajmującą się do tej pory prozą opisującą relacje międzyludzkie i ich najrozmaitsze odcienie do pochylenia się ponad światem rozwijającej się nauki i technologicznej apokalipsy? Być może, tak jak zaznaczono w blurbie na okładce, chciała wydać na świat swoje świadectwo, które udowodniłoby to, że także ona „tak jak Houellebecq, twórcy Westworld i Black mirror” przeczuwa jak ogromne zło sprowadzi na naszą cywilizację postęp? Nie wiadomo. Wiadomo za to, że skutek jej starań jest opłakany. Otrzymujemy książkę, która poza zbyt wartką akcją – osadzoną tak jakby twórczyni „Kabaretu metafizycznego” i „Podręcznika do ludzi” zbyt spieszyła się, by skończyć z opowiadaną historią – charakteryzuje się brakiem płynności i logicznego rozwoju wypadków. Wszystkim tym, którzy podobnie jak ja, chcieliby zatrzymać w sobie obraz Gretkowskiej jako marki, na której zawsze można polegać, zalecam przeczytanie „Na linii świata” tylko do połowy, lub do pierwszego zwrotu akcji, jaki zdoła wywołać u nas konsternację (ja niestety przeczytałem całość do końca w nadziei, że coś – choćby jeden działający zwrot akcji - tę pozycję w moich oczach uratuje).

  • Ania

    Twórczość Manueli Gretkowskiej poznałam w trakcie przeprowadzanych z nią wywiadów dotyczących wcześniejszych jej książek. Marzyłam od lat, żeby przeczytać jej jedną z nad 20 wydanych książek, lecz nie było okazji przeczytać, więc ucieszyłam się w momencie kiedy Wydawnictwo Znak zaproponowało abym spróbowała się przekonać o czym pisze autorka. Decyzji własnej nie żałuje, gdyż ciepło, delikatność, serdeczność z jaką wypowiada się Pani Manuela Gretkowska zachęciło mnie do przyjrzenia z najbliższa tekstu zawartemu na łamach 303 stron tejże książki. Autorka zaskakuje Czytelnika tym, że chce stworzyć coś czego nie ma, a istnieje świeży świat pełen otwartości na nowe wyzwania jakich my jeszcze nie znamy w świecie obecnego zagrożenia. Nie zabraknie tutaj tajemniczości, odwagi, mocnej adrenaliny, która wymaga od Nataszy studentki psychologii będzie stanowić nową linię przyszłości. Dostrzec można ,że autorka omawia dzieje własnych bohaterów z dokładnością. Odbieram pozytywnie tą książkę, gdyż spodobały mi się teksty dialogowe a także wątki, które dawały dużo do myślenia po dokładnym ich przeczytaniu. „ Od miłości zależy podtrzymanie kształtu świata” – tak brzmią ostatnie spisane słowa autorki podkreślające dające do myślenia. Oprawka twarda ze skrzydełkami, stron 303, Kraków 2017, Wydanie I. Zalecam zapoznać się zapoznać z twórczością literacką Pani Manueli Gretkowskiej.