Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Nie istnieją rodziny bez tajemnic.Co łączy dwie kobiety, które giną niemal w tej samej chwili? Dlaczego policjant strzela do własnego syna? Kim jest tajemniczy mężczyzna, który postanowił zostać bogiem? Czy wart dużo milionów koncern farmaceutyczny skłóci rodzinę i pokaże jej prawdziwe oblicze?Zagadkowa śmierć obiecującej aktorki Luizy Orłowicz szokuje rodzinę i znajomych. Ciało ofiary przypomina obraz Toulouse-Lautreca. Sprawą jej morderstwa zajmuje się duet starych przyjaciół – prokurator Aleksander Zawadzki a także były policjant Modest Tokaj. Przypadkowa zbrodnia? Ofiara szaleńca? A może Luiza sama była sobie winna? Wszystkie tropy prowadzą do zdarzeń z przeszłości, za które muszą zapłacić wszyscy…
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Druga strona miasta |
Autor: | Szewczykowska Karolina |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Są niestety na moim koncie książki niedokończone, których nie dałam porady przeczytać do końca, takie odkładam na potem i staram się wrócić po czasie. Przebrnęłam przez wszystkie strony książki z dużym uffff, lecz dałam radę. Niestety książka ebook nie wciągnęła mnie, męczyłam się przy niej i choć początek zapowiadał się obiecująco, dalsze strony wracały do mnie i wracały. Debiut Karoliny Szewczykowskiej jest moim zdaniem średni. Prawdą jednak jest to, że miała fajny i interesujący pomysł na książkę, przeskakujące wątki i całą resztę, jednak dla mnie jest do dopracowania. Wierzę, że gdy autorka wyda drugą książkę, będą na nią chętni, ja na pewno i to choćby dlatego, by się przekonać czy rozwija skrzydła w polskich kryminałach. Więcej na: www.iczerwoneszpilki.blogspot.com
W Polskę uderzyła wstrząsająca wiadomość o zabójstwie słynnej aktorki, Luizy Orłowicz. Jednak tylko pracujący przy sprawie policjanci wiedzą, jak wyglądała dziewczyna w chwili śmierci- upozowana, z uśmiechem na ustach. Czy znała własnego mordercę...? Prokurator Aleksander Zawadzki, mimo osobistych uraz za sprawę sprzed lat, wzywa do pomocy dawnego kompana, Modesta Tokaja. Mężczyzna, codziennie mierzący się z własnymi, złymi decyzjami, podejmuje się śledztwa. Nieoczekiwanie okazuje się, iż w sprawę śmierci aktorki zamieszana jest jego córka, Marta. A element dowodów jednoznacznie wskazuje na jej winę... Jednak gdy na scenie pojawia się Henryk Lorenc, słynny biznesmen i filantrop, Tokaj odda wszystko, żeby zemścić się na nim za zamierzchłe krzywdy. Wie, że Lorenc nie jest tak krystaliczny, za jakiego chciałby uchodzić. Jak wiadomo, gdy na scenie literackiej pojawia się obiecujący z opisu thriller, kryminał czy horror, staję jako pierwsza w kolejce, żeby go przeczytać. To, że mija trochę dłuższy czas, nim ukaże się recenzja- to już zupełnie inna kwestia, niezależna od poziomu książki. Gdy w opisie jest język o wszelkiego rodzaju tajemnicach rodzinnych, o jej zaginionych bądź zmarłych w dziwacznych okoliczności członkach- biorę ją. I ostatnimi czasy trafiam na same intrygujące lektury, prawdopodobnie jakiś fart. Czy Druga strona miasta należy do grupy moich "czterolistnych koniczynek"? W tej lekturze mamy do czynienia z wieloma wątkami. Pojawia się wspomniana już postać Henryka Lorenca, który za maską niezła kryje twarz obłudnika i mordercy. Wątkiem głównym jest tu oczywiście morderstwo Luizy Orłowicz, jednak w międzyczasie mamy okazję poznać sprawy, jakie w ostatnie tygodnie przed śmiercią zajmowały jej głowę. Nie mogę też zapomnieć o tym, jak skrupulatnie pani Szewczykowska przedstawiła prywatne życie każdego bohatera, sprawiając, iż mogłam -poniekąd- poznać ich lepiej. Druga strona miasta nie porwała mnie aż tak bardzo, jak mogłabym się tego spodziewać po interesujących zapowiedziach. Owszem, wielowątkowość, sekrety rodzinne i morderstwa dodają jej pikanterii, jednak jakoś nie do końca wchłonęłam tę historię. Najciekawsza była dla mnie kwestia tego, co ukryte w psychice Luizy, reszta -czyli porachunki Modesta z Lorencem- ciekawiły mnie już mniej. Niemniej jednak dobrze, że autorka nie trzymała się tylko jednego wątku. Lektura płynęła dynamicznie i przyjemnie, nie mogę się także doczepić do stylu pisania pani Szewczykowskiej, gdyż jest on bardzo dobry. To wyłącznie historia sama w sobie nie porwała mnie aż tak bardzo.
Wszyscy jesteśmy powiązani i wszyscy jesteśmy podejrzani - tak mogłoby powiedzieć gros bohaterów debiutanckiej powieści kryminalnej autorstwa Karoliny Szewczykowskiej. Nie ma tu spektakularnych ucieczek i rytualnych morderstw, lecz jest dużo innych mrocznych pierwiastków: nie do końca legalny biznes farmaceutyczny i co za tym idzie - duże pieniądze, ludzie skażeni na całe życie tragicznymi zdarzeniami z przeszłości, toksyczna rodzina, zawiść, chęć zemsty, wielu potencjalnych sprawców morderstwa, z których każdy ma naprawdę "dobry" motyw, zatem śledztwo posuwa się powoli - mamy okazję poznać szerokie grono postaci, tych prawych, choć mało kogo w sumie można bez namysłu tak określić... - i tych czarnych charakterów: niektórzy z nich są zagubieni, wplątani wbrew swej woli w ciemne interesy, nieczyste sytuacje, inni czerpią przyjemność z krzywdzenia innych - mroczna i przejmująca opowieść.
Na palcach jednej ręki policzyć można niezłych polskich pisarzy powieści kryminalnych, sensacyjnych. Zaliczam do nich pomiędzy innymi, będącą ostatnio na fali Katarzynę Bondę, Zygmunta Miłoszewskiego, który ujął mnie swoim Uwikłaniem a także Katarzynę Puzyńską i wrocławskiego pisarza Marka Krajewskiego. Czy Karolina Szewczykowska zasili to zaszczytne grono? Aktorka teatralna, Luiza Orłowicz, ginie dźgnięta nożem we swóim salonie. Na miejscu zbrodni roznosi się odór krwi zmieszany z acetonem, w związku z czym podejrzenie pada na kosmetyczkę ofiary, która odnalazła zwłoki. Niebywałym zbiegiem okoliczności, kosmetyczka ta okazuje się córką dawno zdegradowanego policjanta, Modesta Tokaja, byłego partnera prokuratora Aleksandra Zawadzkiego, który dowodzi śledztwem. Kilka dni potem ginie psychoterapeutka, która prowadzi terapię pierwszej ofiary. Wszystkie tropy prowadzą do sprawy sprzed lat. Zamieszani w nią byli ojciec zamordowanej aktorki a także Henryk Lorenc, mściciel, który, jak się potem okazuje, włada podziemiem adopcyjnym. Co go łączy z prokuratorem? Dlaczego chce odwetu na Modeście Tokaju? I wreszcie – kto i dlaczego zabił? Druga strona miasta to debiut warszawskiej prawniczki, Karoliny Szewczykowskiej. Autorka porwała się na opowieść kryminalną z nieco wątpliwym, w mojej opinii, efektem. Największą wadą przedstawionej powieści są jej dialogi. Czytając rozmowy poszczególnych charakterów miałam wrażenie, jakbym studiowała własne pierwsze opowiadanie, które pisałam jako jedenastolatka. W recenzowanej powieści wypowiedzi nierzadko były bez sensu, z wyolbrzymioną emocjonalnością i niepotrzebnymi czasownikami. W założeniu miały one dodać dynamizmu akcji, ale tylko zaniżały jakość czytanego tekstu. Drugi minus - zbyt dużo nazwisk. Bardzo nierzadko musiałam wracać i przypominać sobie, kto jest kim, a później, dla ułatwienia, zmuszona byłam rozrysować sobie drzewo genealogiczne omawianej rodziny. Być może jednak, przyznam, nie jest to wina nawału informacji, a tego, że po prostu, najzwyczajniej w świecie ta opowiadanie mnie nie wciągnęła. Poza tym pojawia się kilka technicznych, interpunkcyjnych błędów, jak brak przecinków - w wielu miejscach ich nieobecność stwarzała absurdalne wręcz stwierdzenia - a także zdanie, które najbardziej mnie rozśmieszyło: "(…) ubrał się w ubranie". Przejdźmy teraz do plusów. Jednym z nich na pewno są wątki z przeszłości duetu Tokaj i Zawadzki, w mojej opinii wiele ciekawsze, niż przedstawiona opowieść, chociaż niewątpliwie z nią związane. Pozwala to mieć nadzieję na to, że doczekamy się kontynuacji, może nawet serii, Drugiej strony miasta, ponieważ, mimo lekkiej toporności i niedoskonałości książki, uważam, że autorka ma dobre pomysły. Zaletą jest też niespodziewany wątek kazirodczy, który dodał akcji całej prowadzonej sprawie. Karolina Szewczykowska przedstawia nam całkiem ciekawy, ale wykonany nieco trudno pomysł. Czytelnikowi, który ma do czynienia z powieścią kryminalną na co dzień, nie wyda się ona odkryciem, ale niewątpliwie zaciekawi. Uważam, że jak na debiut, autorka poradziła sobie nie najgorzej, ale sugeruję jej, żeby w przyszłości nie inspirować się tak zauważalnie innymi autorami. http://www.mechaniczna-kulturacja.pl/2017/01/karolina-szewczykowska-druga-strona.html
Opowieść faktycznie wielowątkowa i ze sporą ilością bohaterów, lecz do ogarnięcia :) jest wątek kryminalny, medyczny, sekret rodzinna, a wszystko to osadzone w Warszawie, w miejscach, które znam, kojarzę, lubię - dla mnie dodatkowy plus :) Wg mnie - bardzo przyzwoity debiut - oczywiście, lepsze ksiązki czekają - ja np. obiecałam sobie powtórkę z Mistrza i Małgorzaty :), lecz czemu nie dać komuś nowemu namieszaćna rynku wydawniczym :D Ja zalecam i zachęcam do przeczytania Drugiej strony miasta. Kilka słów więcej tutaj: http://tynkaiemki.blogspot.com/2017/01/styczniowe-helllloooooooo.html
Druga strona miasta to interesująca opowieść o wielowątkowej fabule i bardzo wielu bohaterach, a cała historia kręci się wokół jednej rodziny Orłowiczów i ich sekretów. Niestety książkę czyta się trudno i powoli. Bardzo ciężko się w nią naprawdę wgryźć. Odnoszę też wrażenie, że niektóre wątki są niedopracowane i niedostatecznie wyjaśnione. To debiut i ma on własne mankamenty. Co do zakończenia to bez wątpienia zapowiada ono drugi tom. Co o tym myślę? Ja na pewno sięgnę po kolejny tom z czystej ciekawości. Autorka potrafi stworzyć interesującą historię i jestem interesująca co jeszcze szykuje dla duetu - Modest i Zawadzki. Mam jednak nadzieję, że będzie ona miała mniej wątków i mniej bohaterów.
Ja naprawdę chciałam to przeczytać. Zaparzyłam herbaty, wzięła czytnik, kocyk i siadłam w ulubionym fotelu. Interesująca okładka, całkiem dobrze zapowiadająca się fabuła, a w środku katastrofa. W skrócie to tak: chodzi o zabójstwo, o czym dowiadujemy się w pierwszym rozdziale. Natomiast później zaczyna się kosmos. Jest tak wiele postaci, że w pewnym momencie zgubiłam się totalnie, kto kim jest i co ma do ukrycia. Morderstwo każde się zmierzyć bohaterom z czymś, co zdarzyło się w przeszłości (motyw oklepany, lecz nawet nie o to chodzi), jednak przez pierwsze 50 stron bohaterowie tylko plują sobie w brodę, dzwonią do siebie i nikt dalej nie wie, o co chodzi, co z tym morderstwem i kogo szukać. No naprawdę? Nie wiem jak podejść do tej książki, aby coś z niej ogarnąć, wyciągnąć i mieć z tego przyjemność. Próbowałam dwa razy – po dotarciu po mniej więcej połowy, poddałam się. Szkoda czasu. Mam wrażenie, że autorka naczytała się mistrzów skandynawskich kryminałów i usiłowała odtworzyć coś takiego, z tą różnicą, że sama się w tym zgubiła. Ponieważ to tak wygląda. Akcja toczy się tak ślamazarnie, że czytelnik traci cierpliwość – no przynajmniej ja. Jak czekasz na thrillera, to nie na tragedia psychologiczny. Może od razu powiedzmy, że tej książce pdf to daleko w sumie do jakiegokolwiek gatunku literackiego. Chyba, że zaliczamy wypociny amatorów. Wówczas tak. Mieszam to z błotem? I owszem. Jestem zaskoczona, że to miało szansę ukazać się drukiem. Momentami zdawałam sobie sprawę, że nawet ja potrafiłabym niektóre sceny omówić lepiej, gdzie pisarką się nie mianuje i daleko mi od tego. Czytam różnorakie książki – lepsze i gorsze, ambitniejsze i te do poduszki, jednak tutaj mocno rzuca się w oczy, że jest to zdecydowanie pierwsza książka ebook autorki i warsztat jest jeszcze do doszlifowania. Skoro już brać się do pisania, to warto zrobić to dobrze, a nie po prostu aby było. Jak dla mnie, szkoda czasu. Lepsze książki czekają.