Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Mroczny kryminał rozgrywający się w latach 30. na niemieckim Pomorzu. Miastem Marienwerder (Kwidzyn) wstrząsają krwawe morderstwa, których ofiarą padają księża z parafii sąsiadującej z katedrą i zamkiem krzyżackim. Tropy wiodą także do zamku w Marienburgu (Malborku). Autor kreuje wyjątkowy świat, zaludniony przez fałszywych chrześcijan, cudowne dziewczyny z przeszłości, samobójców, fanatycznych nacjonalistów i członków tajemnego bractwa, rojącego o odbudowie wielkiej Rzeszy. Akcja schodzi – dosłownie i w przenośni – do podziemi, ukrytych korytarzy i krypt krzyżackich zamczysk, w których zatrzymał się czas. Prowadzący dochodzenie radca kryminalny Christian Abell, zmierzyć się musi nie tylko z wyrachowanym mordercą, lecz także z swoją przeszłością, wiążącą go z rodzinnym miastem. Pełne napięcia śledztwo się komplikuje. Nic nie jest oczywiste, kolejne hipotezy to drogi donikąd. Nobliwe miasteczko okazuje się swoistym kretowiskiem pełnym zaskakujących, skrzętnie skrywanych tajemnic. Celem zabójcy staje się sam Abell. Lecz stawka jest o dużo większa niż tylko życie policjanta. Rozwiązanie zagadki wymaga sięgnięcia daleko w przeszłość, która ciągle wpływa na los współczesnych… "Czarny manuskrypt" to intrygująca opowieść z pogranicza kryminału noir, sztuki i zagadek historii.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Czarny manuskrypt |
Autor: | Bochus Krzysztof |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo MUZA S.A. |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Na co dzień staram się nie być złośliwą osobą, lecz zdarza mi się taką być w stosunku nie do ludzi, lecz do niektórych książek. Wynika to z faktu, że na rynku wydawniczym jest tyle lektur wartych przeczytania, że każda słabsza książka ebook wzbudza we mnie wyrzuty sumienia, że zmarnowałam na nią własny cenny czas. Niestety podobnie było w przypadku książki, którą przeczytałam ostatnio, czyli „Czarny manuskrypt”, której autorem jest Krzysztof Bochus. Owszem, nie wolno zapominać, że twórca miał idealny pomysł na fabułę, bo osadził ją w latach trzydziestych ubiegłego wieku w Marienwerder – współczesnym Kwidzynie. „Wiele rzeczy w tym niewielkim mieście zaskakiwało go w sposób szczególny, jakby kpiąc sobie ze wspomnień, myśli i wyobrażeń, jakie wiązały go z tym miejscem. Mieli tu mieszkać prości, serdeczni i zwyczajni obywatele. Tymczasem ci, których spotykał, okazywali się bestiami w ludzkiej skórze. Nieszczęśnicy, dewianci, mordercy, notoryczni kłamcy i fałszywi chrześcijanie. W tych idyllicznych domostwach powinna gościć codzienność wypełniona pracą, drobnymi przyjemnościami i rodzeniem dzieci, a wypełniały je zbrodnia i występek. Zamierzchły świat odchodził w przeszłość”. Warto zwrócić uwagę na fakt, że przez takie umiejscowienie akcji twórca starał się pokazać nastroje panujące w tym okresie właśnie w tym mieście. Takie ukazanie rodzącego się nazizmu jest bardzo interesujące. Jednakże dużo innych fragmentów spowodowało, że moja chłopczykowi o tej książce pdf nie jest taka, jaką założyłam sobie na samym początku. Po pierwsze główny bohater, czyli Christian Abell, nie za bardzo przypadł mi do gustu. Otóż Abell jest radcą kryminalnym, który właśnie w Marienwerder zajmuje się rozwikłaniem zagadki zabójstw ze szczególnym okrucieństwem dwóch księży, pracujących w jednej parafii. Jednak z dnia na dzień sprawa się utrudnia i kolejni podejrzani stają się nie tymi, których szuka. Do postaci Abella ciężko poczuć sympatię. Owszem, nie można odmówić mu inteligencji i konsekwencji w dążeniu do celu, jakim jest złapanie winnego (winnych) popełnionych zbrodni. Jednak jego postać nie była do końca przemyślana. Christian nie przejawia żadnej charyzmy, a kilka przekleństw i twardego podejścia do przesłuchiwanych nie czyni z niego rasowego śledczego. To, czego zabrakło mi w kreacji tej postaci jest fakt, że za mało było odniesień do jego życia prywatnego i zagadki z przeszłości, do czego nawiązywał opis na okładce książki. Zresztą kreacje pozostałych bohaterów, którzy przewijają się na kartach powieści są jakby niedopracowane, co może bardzo utrudnić czytelnikowi ich wyobrażenie. Osobiście łatwiej mi jest „wniknąć” w świat przedstawiony w powieści, kiedy mogę wyobrazić sobie każdego bohatera. Kolejną kwestią, która w mojej opinii bardzo kuleje w powieści „Czarny manuskrypt” jest to, że tajemnica, która otacza śledztwo jest mało wiarygodna. Kolejne etapy śledztwa są prowadzone w taki sposób, że kiedy powstaje jakaś niewiadoma, to jest od razu rozwiązywana i przechodzi się do kolejnej. Natomiast moim zdaniem w dobrym kryminale tego typu zagadka powinna gonić zagadkę, powinny się zapętlać w taki sposób, żeby do końca trzymać czytelnika w napięciu i nie pozwolić mu na proste dotarcie do sedna sprawy. Dopiero na sam koniec opowiadanej historii wszystkie fragmenty powinny wskoczyć na właściwe miejsce. Tutaj tak niestety nie ma. Akcja powieści nie trzyma w napięciu, książkę czyta się z niewielką przyjemnością. Chociaż pomysł z wykorzystaniem historii Zakonu Krzyżackiego jest naprawdę dobry, wymaga jednak dopracowania i większej dbałości o szczegóły. Czytając powieść, można odnieść wrażenie, że jest napisana jakby na siłę. „Czarny manuskrypt” rozczarowuje, bo nie wciąga i nie porusza czytelnika. Z każdą kolejną stroną czyta się ją trochę na przymus, licząc na interesujące zakończenie, które jednak nie następuje, bo mniej więcej od połowy powieści można się go domyślić. Radzę chwilę zastanowić się, zanim po nią sięgniecie. Mnie nie niestety nie powaliła na kolana.
Dwudziestolecie międzywojenne, miasto Kwidzyń. W tych niespokojnych pamiętających okrucieństwo wojny czasach, w spokojnym miasteczku dochodzi do zbrodni. Ale to nie byle jaka zbrodnia. Zabity zostaje jeden z księży kwidzyńskiej parafii, a jego ciało zostało przywiązane do dzwonu w kościele. Mało tego, w niedługim odstępie czasu, zostaje zabity drugi ksiądz, z tej samej parafii. Z kolei jego ciało, zostało przybite do łóżka miejscowej dziwki. Dochodzenie prowadzi zdolny młody radca Christian Abell, który to wraca do własnego rodzinnego miasteczka. Historia jest pełna niesamowitych zwrotów akcji i zagadek. A wszystko to osadzone w międzywojennych Prusach, gzie w tle przewijają nam się Krzyżacy, zwolennicy NSDAP i fani sztuki. Książka ebook dla mnie jest niezwykła. Sam twórca spisał do mnie z propozycją zrecenzowania książki. Bardzo ucieszyła mnie ta wiadomość, choć podjęłam się recenzji z nie lada obawą. Bowiem książka ebook to swoistego rodzaju opowieść zawierająca fragmenty kryminału, historii a także sztuki. Z racji tego iż zajmuję się historią, wszystkie zdarzenia, czy odniesienia do historii były przez mnie weryfikowane. Niejednokrotnie na kartach powieści spotkamy się z opisem dzieł sztuki, czy choćby samych artystów, a także z elementami historii, jak choćby niemieckimi partiami politycznymi, sposobami postępowania SA czy Freikorps. Odnajdziemy tutaj też elementy żywotów świętych, tj. św. Doroty czy Hermanna von Salzy. Powieść, a raczej kryminał, jest nieźle napisany. Czyta się go dość dynamicznie i przyjemnie. Czytelnik wraz z bohaterem szuka mordercy, a gdy już wydaje się, że wpadliśmy na odpowiedni trop, sprawa przybiera zupełnie inny obrót. Książka ebook jest idealna dla osób, które lubią zagadki kryminalne. Miałam czasem wrażenie, że niektóre wątki są urwane, gdyż są za krótkie, twórca nie rozwija ich albo niewiele wnoszą, np. wątek Karin. Co mi osobiście się nie podobało, to zakończenie. Jest jakby urwane w połowie. Gdy skończyłam książkę, w głowie pojawiło mi się pytanie, "ale jak to? Już? A co dalej?". Mam nadzieję, że dowiem się co będzie dalej z kolejnej części, jeśli taka powstanie. Będzie to też niezła okazja do rozwinięcia niektórych interesujących wątków.
https://www.facebook.com/domiczyta/ „Był przecież w małym trzydziestotysięcznym mieście, sercu przaśnej prowincji, gdzie sławetne Kinder, Kuche, Kirche wyznaczało rytm codziennego życia tutejszych mieszczan. A jednocześnie piętrzyły się przed nim mroczne zbrodnie i sekrety rodem z berlińskiego pitawala. Występni duchowni i płatny seks, przemoc i zepsucie, sadomasochizm i zaszlachtowane zwłoki… Gdzie tu logika, gdzie tu sens?” – element powieści. Kiedy sam twórca – Pan Krzysztof Bochus – zwrócił się do mnie z propozycją recenzji jego debiutanckiej książki, nie wahałam się ani chwili i przyjęłam „Czarny manuskrypt” z olbrzymią przyjemnością a także nie lada oczekiwaniami, ponieważ nie dość że mamy tu do czynienia ze sprawą kryminalną (a w kryminałach zaczytuję się od lat), to fabuła osadzona jest w latach trzydziestych XX wieku (a historia to mój konik). Zaserwowana mi zatem przez autora mieszanka retro mile połechtała moje czytelnicze smaki, obiecując przednią lekturę. A czy oczekiwania okazały się spójne z rzeczywistością? Niech za całą odpowiedź starczy wypowiedziane z pełnym przekonaniem krótkie: TAK! Kiedy w połowie sierpnia 1930 roku Europa czuje już powoli oddech nazistowskiej ideologii, pomorski Kwidzyn okazuje się mrocznym miejscem, w którym w brutalny sposób mordowani są kapłani lokalnej parafii. Na pierwszej linii poczynań śledczych staje radca kryminalny Christian Abell – wcześniej z powodzeniem urzędujący w Wolnym Mieście Gdańsk, a po rozwodzie osiadły znowu w rodzinnym mieście. Dociekliwość, nieustępliwość, żelazna logika a także idealna orientacja w szczegółach sprawiają, że Abell bardzo dynamicznie dochodzi do wniosku, że niezwykła teatralna oprawa każdej ze zbrodni to jedynie zasłona dymna, mająca na celu wywieść organy ścigania na manowce. Może i początkowo Abellowi ginie trop, lecz eliminując kolejnych podejrzanych ostatecznie własną uwagę kieruje na proboszcza, który nie tylko z olbrzymim zaangażowaniem wypełnia własną kapłańską posługę, lecz i ma zapędy do krzewienia nacjonalistycznych haseł, które w Prusach Wschodnich padają na podatny grunt. Kiedy na jaw wychodzi fakt, że pierwszy z zamordowanych księży analizował średniowieczny manuskrypt, ważny z punktu widzenia krzyżackiej misji oczyszczania ziemi z wrogów wiary, śledztwo nabiera tempa, a sam Abell po raz następny cudem uchodzi z życiem przy weryfikacji wszystkich odnóg sprawy. Nic nie robi sobie z faktu, iż jego przełożony usiłuje ukrócać jego poczynania, niekiedy szorstkie i bezpardonowe, lecz inaczej radca kryminalny znający się na swoim fachu funkcjonować nie może, a tym bardziej przejmować się tym, że jego śledztwo zacieśnia się coraz bardziej wokół prominentnych postaci Kwidzyna. Sprawca bądź sprawcy muszą być bowiem ukarani bez względu na własny status społeczny czy pełnioną w lokalnej społeczności rolę. Bochus stworzył retro kryminał w najlepszym stylu, do którego niewątpliwie przyzwyczaił mnie na przykład Marek Krajewski. Intrygujący główny bohater, plastyczne opisy oddające charakter minionych czasów, społeczne zepsucie wyzierające niemal z każdego zaułka pomorskiego miasta, historyczny kontekst, nie tylko w odniesieniu do okresu przedwojennego, lecz i epoki średniowiecza i okresu świetności Zakonu Krzyżackiego to elementy, które nie pozwalają przejść obok „Czarnego manuskryptu” obojętnie. Mam nadzieję, że twórca zdaje sobie sprawę z faktu, że kontynuacja kryminalnych poczynań Abella to po prostu konieczność, ponieważ na jednej powieści z nim w roli głównej skończyć się nie może. Zalecam Wam tę pozycję, bo dzięki niej macie okazję przenieść się do miejsc a także zdarzeń, które do tej pory nie były zdaje się wykorzystywane w literaturze popularnej. Zdecydowanie nie będziecie się przy tej lekturze nudzić. Serdecznie dziękuję twórcy za autorski egzemplarz książki a także za okazane zaufanie.
Początek lat 30-tych XX wieku, Prusy Zachodnie. Miłe miasteczko Marienwerder, spokojne i senne, znajdujące się nieco na uboczu „wielkiego świata” i przemian zachodzących w Republice Weimarskiej staje się sceną makabrycznego morderstwa księdza z parafii Świętego Marka Ewangelisty. Prowincjonalni policjanci nie mieliby zbyt wielkich szans na odnalezienie sprawców albo sprawcy, lecz na ich szczęście do rodzinnego miasta wrócił, w dość zagadkowych okolicznościach, idealny śledczy z Danzig - radca Christian Abell wraz ze swoim nieodłącznym wachmistrzem Kukulką. Tego samego dna, kiedy zamordowano księdza Platzecka pobity niemal na śmierć został 17- letni syn słynnego kupca Gustawa Bohna. Lokalny komisarz policji von Bock, który Ablla nie znosi jak morowej zarazy, po raz pierwszy cieszy się z faktu, że ma komu przekazać sprawę, która może kosztować go karierę. Okazuje się, że ksiądz Platzeck nie był wzorem i ideałem wikarego. Miejskie plotki łączą go z osobą małżonki naczelnika poczty, niejakiego Osta, wyjątkowego brutala i prymitywa, mocno powiązanego z lokalnym oddziałem NSDAP. Ost miał zarówno motyw, jak i możliwości ukarania zalotnika małżonki przy wsparciu towarzyszy ze Sturmabteilung Marienwerder. Ta dość ciekawa dla radcy Ablla hipoteza śledcza po paru dniach legnie w gruzach. W domu słynnej w mieście damy lekkich obyczajów zabity zostaje drugi ksiądz z tej samej parafii. Ost nie miał żadnego powodu żeby zabijać księdza Albrechta Webera, a w dodatku nie miał do tego sposobności, jego alibi mogło poświadczyć pokaźne stadko wiarygodnych świadków. Radca Abell zaczyna interesować się faktem, że obaj księża są z tej samej parafii, w której żelazną ręką rządzi proboszcz Hoeness, człowiek słynny w mieście, mający wpływowych przyjaciół w Partii Centrum a także duży popularyzator tradycji i sukcesów Zakonu Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie organizujący patriotyczne capstrzyki w remontowanym zamku w Malborku. To niezwykle groźny przeciwnik, który nie ma zamiaru w jakikolwiek sposób współpracować ze śledczymi, uważając że jest zbyt znamienitą postacią, żeby zniżać się do wyjaśniania czegokolwiek. Oczywiście, radca Abell nie jest człowiekiem, który ustąpi przed taką personą, skoro potrafił aresztować szefa lokalnego NSDAP, jeżeli jego odpowiedzi podczas śledztwa były fałszywe. To już w tym okresie był ryzykowny ruch, gdyż narodowi socjaliści rośli w siłę a pamięć o wrogach mieli znakomitą. Kto stoi za zabójstwami księży? Czy to ta sama albo te same osoby, które niemal zakatowały młodego Bohna? Czym jest „czarny manuskrypt” i dlaczego żeby utrzymać jego treść w tajemnicy muszą ginąć ci, którzy wiedzą za wiele albo za wiele mówią? Książka ebook idealnie napisana, akcja wartka, a czasy i miejsce – bardzo ciekawe. Mieszkałem w Marienwerder czyli po naszemu Kwidzynie jakiś czas i bardzo polubiłem miasto, w którym zostawiłem grono kolegów i jednego bardzo zaprzyjaźnionego pisarza :-) Dlatego opowiadanie o czasach, które uwielbiam (dwudziestolecie to druga, po antycznym Rzymie epoka, którą darzę wyjątkowym sentymentem) i miejscach, które namiętnie eksplorowałem, a także wciągająca intryga, to idealna recepta na miłe spędzenie czasu. Uważam, że wykreowane przez Krzysztofa Bochusa postacie mają olbrzymi potencjał i z całą pewnością przeczytałbym z nie mniejszą przyjemnością następny tom przygód radcy Ablla i wachmistrza Kukulki. Dlatego – panie Krzysztofie proszę nie spoczywać na laurach i napisać ciąg dalszy przygód naszych bohaterów np. w Danzig czy Zoppot po dużym powrocie Christiana do pierwszej ligi policyjnej. A może wachmistrz Kukulka będzie zmuszony przypomnieć się swojemu „Waffenbruder” ze szpitala wojskowego, żeby uratować własnego zwierzchnika i przyjaciela przed kłopotami ze strony partyjnych towarzyszy? http://niestatystycznypolak.blogspot.com
„Czarny manuskrypt” przeczytałam w trzy wieczory. Dawno już nie miałam w rękach książki równie frapującej, od której nie można się oderwać choćby na chwilę. Najpierw zafrapował mnie opis na okładce. Rzecz losy się w latach 30. na niemieckim Pomorzu, co dla mnie już było plusem, ponieważ obiecywało nieograną, rzadko spotykaną scenerię. I nie zawiodłam się, przeciwnie książka ebook Krzysztofa Bochusa jest dla mnie odkryciem we wszystkich wymiarach. Najpierw wymiar fabularny. Książka ebook ma idealnie skonstruowaną intrygę, twórca od pierwszej do ostatniej strony trzyma nas w niepewności. Akcja toczy się wartko, bez niepotrzebnych przestojów i dramaturgicznych mielizn. Fabuła jest prowadzona tak sprawnie, że ciężko się od niej oderwać. A zakończenie i tak zaskakuje. W Marienwerder dochodzi do dwóch zbrodni. Giną okrutnie zabici dwaj księża. Wszystko losy się w cieniu krzyżackich zamczysk, nie brakuje podziemnych podchodów i zaskakujących wydarzeń. W tle pojawiają się sekrety zakonu krzyżackiego. Wszystkie te wątki twórca z zegarmistrzowską celnością i polotem – splata na zakończenie powieści, fundując nam w finale prawdziwy suspence. Bochus wykreował postać niezwykłego, zapadającego w pamięć bohatera. Radca kryminalny Christian Abell wyróżnia się inteligencją, ma szerokie zainteresowania. Na pewno nie jest typem rycerza w nieskazitelnej zbroi, ma własne wady i przywary, lecz dzięki temu łatwiej mi się było z nim utożsamić. Nie mówiąc już o scenach erotycznych, naprawdę warto przeczytać… Wspomniałam o scenerii. „Czarny manuskrypt” to retro kryminał i książka ebook spełnia wszelkie oczekiwania jakie wiążemy z dziełami przynależnymi do tego gatunku. Zadziwia pietyzm z jakim twórca odmalowuje społeczne tło epoki. Całość skrzy się mnóstwem detali, opisów kulinarnych, szczegółów dzięki którym czujemy „oddech” tamtych czasów. Wierzę, że topografia opisanych miejsc jest wierna dzięki czemu możliwa jest ta swoista podróż w czasie. Kolejne zaskoczenie to język. Książka ebook jest rzeczywiście napisana świetnym, dojrzałym stylem, czyta się to z podziwem i przyjemnością. Podsumowując - książka ebook jest dla mnie odkryciem i prorokuję, że spodoba się nie tylko mnie. Spełnia wszelkie wymogi literatury gatunkowej, lecz proponuje coś zdecydowanie więcej. Kamila
Idealna książka, kryminał dla wymagających. Oryginalne założenie - rzecz losy się w latach 30 XX stulecia w małym wschodniopruskim miasteczku (Kwidzyn, a właściwie Marienwerder). Książkę wyróżnia mroczna atmosfera małego wschodniopruskiego miasteczka, gdzie nikt nie jest tym, za kogo się podaje. Uwagę przyciągają zwroty akcji z zaskakującym finałem, mnożące się tropy wiodące na manowce a także historia w tle - a przede wszystkim postać pełnokrwistego i niewolnego od słabości bohatera, radcy kryminalnego Christiana Abella. Opowieść ma w sobie coś z klimatu Dana Browna i ... Pana Samochodzika. Ważną rolę odgrywają bowiem mury i podziemia krzyżackich zamków i katedry w Marienwerder. Abell to świeża frapująca postać na scenie polskich kryminałów. na pewno warta zapamiętania. Zwłaszcza, że jak zapowiada autor, będzie następny tom. Szczerze polecam!
Katedra Świętego Jana Ewangelisty, zamek w Malborku, stare kamienice czy biblioteki. Podziemne krypty, naznaczona śmiercią dzwonnica i Rzesza, której odbudowę obrano sobie za cel. Mroczne tło tej powieści to jeden z jej największych atutów. Zbudowane z fantazji autora, lecz również rzeczywistych miejsc, które niewątpliwie nadają treści wiarygodnego brzmienia. Stare manuskrypty, kult świętej Doroty, krucyfiksy czy lichtarze. Krzysztof Bochus sprawnie operuje faktami przeszłości wplatając je w własną opowieść tak, że tworzą spójną całość. Uwielbiam takie klimaty, w szczególności, kiedy ich opis wyraźnie kształtuje nasze wyobrażenia. Przeniosłam się w rzeczywistość zgermanizowanego Kwidzynia, wsłuchując się w padające od czasu do czasu niemieckie słowa, chłonąc każdą nowinkę, którą twórca podawał mi na tacy. To było to. Tło tej powieści tworzą jednak nie tylko miejsca, lecz przede wszystkim ludzie. Tajne bractwa, skrajni nacjonaliści czy hołdujący swóim zasadom fałszywi chrześcijanie. Pośród stworzonych na potrzeby tej powieści bohaterów drugoplanowych można dostrzec postaci historyczne, takie jak chociażby Hitler czy Gerhard von Malberg. Otóż pojawiająca się na okładce zapowiedź głosząca iż w książce pdf spotkamy przeszłość i sztukę, to nie tylko chwyt marketingowy, lecz realny fragment treści. Widać, że twórca włożył w własne dzieło dużo pracy, a wynik okazał się jak najbardziej udany. Na uwagę zasługuje także postać głównego bohatera, Christiana Abella. Kontrowersyjny, odważny, jako indywidualista okazuje się dla wielu niewygodną jednostką. Przebiegły, pewny siebie, potrafiący zaleźć za skórę. Charakterystyczny i wyrazisty, jak z resztą pozostałe postaci tej powieści. Mam tylko jedno ale. Okazałam się odrobinę sprytniejsza niż on. Tak, tak, wpadłam na trop zabójcy na długo przed zakończeniem. Nie odebrało mi to jednak przyjemności dotarcia do finału, ponieważ po pierwsze - nie byłam do końca pewna własnych racji, po drugie – stale tak dużo się działo, że nie w sposób było się nudzić. Brutalna, angażująca, uaktywniająca wyobraźnię. Obrazująca rzeczywistość dawnych lat w jak najbardziej wiarygodny sposób. Wywołująca dreszcz emocji, porywająca w świat tajemnic, z wyrazistym głównym bohaterem na czele i warsztatem autorskim niemającym w sobie nic z nieporadnego debiutu. Bawiłam się przednio, wtapiając się w klimat, od którego ciężko było się oderwać. Jeśli tak mają wyglądać kolejne powieści Krzysztofa Bochusa, to ja je biorę. http://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/
Dostałem w prezencie i nagle dla siebie samego - pochłonąłem w jeden weekend. Super intryga, trudny kostium jak na retro kryminał przystało, chociaż z odniesieniami, jak uważam , do współczesności. Inteligentne czytadło, bardzo sprawnie napisane.
Bardzo niezły kryminał retro, ze idealnym backgroundem historycznym. Niezwykle udany debiut autorski, nowe- gorące nazwisko w polskiej powieści kryminalnej.
Nazwisko było nowe, lecz do lektury zachęciło mnie streszczenie na tylniej okładce. I nie zawiodłam się. Książka ebook bierze czytelnika w jasyr od pierwszego momentu. Zaczyna się – zgodnie z regułami gatunku – od mocnych scen, lecz także potem twórca umiejętnie dawkuje emocje. Rzecz dziej się w niemieckich miastach na Pomorzu – w Marinwerder i Marienburu, czyli w Kwidzynie i Malborku. Radca kryminalny Abell prowadzi dochodzenie w sprawie tajemniczych morderstw popełnianych na księżach z kwidzyńskiej parafii. Twórca umiejętnie podsuwa fałszywe tropy, wiodąc pewną ręka do zaskakującego zakończenia. Intryga kryminalna zbudowana jest bez zarzutu, wszystkie splątane wątki zostają na koniec w sposób logiczny i klarowny rozwiązane. Czyta się do to świetnie, niecierpliwie przewracając kolejne stronice. Książkę niesie jej główny bohater, radca kryminalny Christian Abell. Może się spodobać, zwłaszcza kobiecym czytelniczkom. Wstrzemięźliwy, wnikliwy i bardzo inteligentny typ. Ma własne wady, lecz ty tylko dodaje mu wiarygodności. Podziw budzi tło historyczne. Można się przenieść w fantazji do lat, kiedy rodził się nazizm. Własne robi piękno krzyżackich zamków w których twórca umieścił fabułę, mnie te klimaty bardzo odpowiadają. Słowa uznania także za styl - niezła polszczyzna budująca odpowiedni nastrój powieści. Niezła książka, po prostu.
Intryga skonstruowana jak w szwajcarskim zegarku – precyzyjna, bez zgrzytów i przestojów. Interesujący główny bohater, radca Abel, znający się nie tylko na tajnikach swego zawodu, lecz także na dziełach sztuki i filozofii. Retro kryminał w idealnym stylu!
Idealnie napisana, przykuwająca uwagę, zaskakująca historia opowiedziana z dużą dbałością o charakter epoki , w której losy się fabuła. Oryginalna i intrygująca powieść. Warta polecenia!
Znakomita, brawurowa, trzymająca w napięciu od początku do końca. Mnóstwo dodatkowej wiedzy, klimaty Umberto Eco i Javiera Sierry. Plastycznie i barwnie przedstawione tło epoki - początki lat lat trzydziestych na niemieckim Pomorzu w wczasach rodzącego się nazizmu. Intrygujący bohater, radca kryminalny Christian Abell i zaskakujące zakończenie. czego pragnąć więcej? Jan
Książka ebook zasługuje na maksymalną ocenę, w poprzednim wpisie gwiazdki źle mi się oznaczyły.
Oryginalny, bardzo wciągający kryminał. Twórca ukazuje bardzo sugestywnie i barwnie realia lat 30. na niemieckim Pomorzu. Radca Christian Abell tropi okrutnego mordercę a sama zagadka kryminalna przypomina w swej konstrukcji matrioszkę - rzeczywiście nic nie jest oczywiste, a zakończenie i rozwiązanie bardzo zaskakuje. Bardzo klimatyczna sceneria powieści - krzyżackie zamki w Malborku i Kwidzynie, w tle mnóstwo ciekawych faktów i ciekawostek. Idealnie napisane, nie można się oderwać od pierwszej do ostatniej strony! Fryga
Dla mnie coś nowego. Czyta się świetnie! Zgrabna intryga, intrygujący bohater, radca kryminalny Christian Abell i zaskakujące rozwiązanie zagadki, a wszystko w pieczołowicie oddanych realiach krzyżackich zamków. Mnóstwo dodatkowych smaczków w niczym nie spowalniających akcji. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, który podobno nastąpi.
Nie mogłem się oderwać od lektury. Frapująca, zgrabnie podana intryga, interesujące tło - rzecz losy się na niemieckim Pomorzu, w latach trzydziestych. Okrutne morderstwa, krzyżackie zamki w roli drugoplanowych bohaterów i zakakujące rozwiązanie zagadki. Dla mnie odkrycie! czekam na ciąg dalszy.