Azymut. Tom 1. Poszukiwacze zaginionego czasu okładka

Średnia Ocena:


Azymut. Tom 1. Poszukiwacze zaginionego czasu

Gdzieś w rozległym nieładzie możliwych światów, istnieje jeden, gdzie, bardziej niż w jakimkolwiek innym miejscu, wszyscy są całkowicie przewrażliwieni na punkcie starości i jej dramatycznych skutków, czyli śmierci. Ale czy jest możliwość jej uniknąć? Gdzie indziej być może nie, lecz w tym świecie można o tym myśleć. Taka przynajmniej jest teoria profesora Aristide'a Breloquinte, który zajmuje się badaniem zmian czasu na pokładzie „Chwili”, własnego okrętu-laboratorium. Takiego samego zdania jest Manie Ganza, która zdaje się być przekonana, że czas to pieniądz, a wręcz żywa gotówka. „Urojenie!”, powiedzą jedni. „nonsens”, powiedzą drudzy. A skoro jesteśmy przy nonsensie, zasygnalizujmy to dziwne zjawisko, które sprawiło, że jakiś czas temu zniknął biegun północny. Być może nie ma to nic do rzeczy... A jednak, wszystko zostało postawione na głowie. W towarzystwie wielu fantastycznych postaci, których nie powstydziłby się sam Lewis Caroll, wyruszcie w baśniową podróż, która zabierze was w eteryczne sfery fantazji i w głąb ludzkich kłopotów egzystencjalnych. "Azymut" oszałamia barwami i stylistyką. To jedna z najlepszych i najoryginalniejszych serii komiksów, jakie powstały w ostatnich latach. Graficzny majstersztyk dla fanów cudownych historii - w treści i ilustracji.

Szczegóły
Tytuł Azymut. Tom 1. Poszukiwacze zaginionego czasu
Autor: Lupano Wilfrid
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Komiksowe
Rok wydania:
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Azymut. Tom 1. Poszukiwacze zaginionego czasu w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Azymut. Tom 1. Poszukiwacze zaginionego czasu PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Wkp

    Wiele jest na naszym rynku europejskich komiksów fantastycznych, lecz rzadko zdarza się dzieło takie, jak „Azymut”. Nie do końca to SF i nie do końca fantasy. „Azymutowi” bliżej jest do retrofuturystyki, lecz retrofuturystki z obszaru innego, niż zazwyczaj jej kojarzona, ponieważ podgatunku clockwork punkowego. I choćby już dlatego warto po niego sięgnąć, jako po ciekawostkę, lecz – na szczęście – powodów do lektury jest wiele więcej.Poznajcie wyjątkowy świat. Alternatywę dla naszej rzeczywistości. Świat, jakby osadzony na skrzyżowaniu różnorakich etapów historii. Tu morskie podboje spotykają się z rewolucją technologiczną, a żywe stworzenia na stałe, biologicznie złączone są z mechanizmami niby zegarów. Ba, tu nawet istoty ludzkie żywią się metalowymi przedmiotami. I w takiej właśnie scenerii, gdzie nawet zwierzątka nabierają cech ludzkich, na tle dużych przemian, gdy kierunki giną, jak ucieka czas, splatają się dzieje bohaterów opowieści. A wszystko to wina pięknej, acz groźnej kobiety. Ideału, z którym żenić chce się władca, a który ideałem okazuje się nie być. Okrętowy malarz zna ją jako złodziejkę koron, lecz na co komu korony, które są bezwartościowe i nawet na skupie się ich nie przyjmuje, pewien królik stale ją miłuje i gotów jest razem z nią trafić do więzienia, jego towarzysz zaś do więzienia zamierza ją wtrącić. Do czego to wszystko (do)prowadzi?Pierwszy z pięciu planowanych tomów cyklu „Azymut” zabiera nas w pełną humoru i szaleńczych przygód podróż do wyjątkowej krainy, gdzie poza zabawą czeka na czytelników także coś więcej. Awanturnicza nuta z porcją przemyśleń i lekkim, typowo europejskim dowcipem, świetne dialogi, szczypta erotyki i intrygująca mechanika świata plus interesujący bestiariusz. Zabieg z oparciem rozwoju technologicznego na mechanizmach zegarowych, jest o tyle prosty, co fascynujący. I umotywowany, idealnie korespondując z kwestiami czasu i przestrzeni.Graficznie to typowo europejskie malunki kadrowanie i – co najistotniejsze – tradycyjny kolor. Nie komputerowe fajerwerki, a kładzione ręcznie barwy. Pastelowe farby kojarzące się z paletą znaną z „Blacksada” czy komiksami Azpiriego, bajkowa acz szczegółowa kreska. I ten klimat oldschoolowej, uroczo naiwnej fantastyki spod znaku Verne’a, gdzie nie rządzi prawdopodobieństwo a nieograniczona fantazja.Jednym słowem: polecam. To jedna z ciekawszych europejskich serii, jakie czytałem w ostatnich latach, nowa i bardzo przyjemna. Sięgnijcie, ponieważ naprawdę warto.