mrokiwitstudyahi00kono

Szczegóły
Tytuł mrokiwitstudyahi00kono
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

mrokiwitstudyahi00kono PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie mrokiwitstudyahi00kono PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

mrokiwitstudyahi00kono - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 !:!*>., '\ im j W:' liii ii i;:! !i '.Vi ';;^,;:::;^: iiiiiiiiiig Strona 2 HANDBOUND AT THE IJN!IV|:R*;ITV nn Strona 3 Strona 4 Strona 5 Digitized by the Internet Archive in 2010 with funding from University of Toronto Strona 6 Strona 7 r/V ^ )ó MR Strona 8 4^ y TEGO AUTORA: — Polska w dobie wojny Siedmioletniej, 2 tomy. Warszawa 1909 11 (Monografie w — zakresie dziejów nowoytnych, t. VII VIII XVI),i Dyaryusz sejmu z r. 1748. (Dyaryusze sejmowe z wieku XVIII, I). Wydawn. Towarzystwa Nauk. Warsz. Warszawa 1911. Dziennik zdarze w miecie Krakowie w czasie Konfederacyi Barskiej, pisany przez Wojciecha Mczeskiego. Kraków 1911, Sejm grodzieski 1752 r. Lwów 1907 (osób. wydanie). Z dziejów naszej partyjnoci. Warszawa, 1909 (osób. wydanie). Esmein, Zasady prawa konstytucyjnego, przeoyli K. Lutosta- ski i W. Konopczyski pod rodakcy i z przedmow S. Posnera. Wydawnictwo „Ogniwa". Warszawa 1904. W PRZYGOTOWANIU: Liberum veto. Dyaryusz sejmu z r. 1746. Strona 9 // WADYSAW KONOPCZYSKI OK I STUDYA HISTORYCZNE 1. z DZIEJÓW NASZEJ PARTYJNOCI. — 2. SEJM GRODZIESKI ROKU.— 3. KSI- 1752 UDALRYK RADZIWI (Z DZIEJÓW NASZEJ BEZPARTYJNOCI). — 4. SPÓR O WROTA MORZA BATYCKIEGO.— 5. PRE- CEDENS WYWASZCZENIA W WIELKO- POLSCE. — 6. STANISAW KONARSKI JA- KO REFORMATOR POLITYCZNY. — 7. SY- STEM KONSTYTUCYJNY KONARSKIEGO. ri) WARSZAWA SKAD GÓWNY W KSIGARNI GEBETHNERA I WOLFFA 1911 Strona 10 •1 A^V C\ ^ V AJ t) -J O O Druk F. Wyszyskiego i S-ki. Warszawa, Zgoda 5. Strona 11 /// Prace niniejsze, lubo niezwizane w jedn konstrukcyjn cao, wydajemy pod wspólnym tytuem dladwóci powodów. Pewien stopie wewntrznej jednoci nadaje im waciwy autorowi sposób odróniania rzeczy wanych od niewanych, zawsze z uwzgldnie- niem najistotniejszej wartoci dziejowej — ycia lub mierci narodu polskiego. Niezalenie od wszelkich praktycznych tendencyj, wane s, t. j. interesuj nas, nowe iakta lub nowe rozumowa- nia etyologiczne, wyjaniajce ow kwesty ycia i mierci. Objawy mroku: optanie partyjne, dezoryentacy a i ulego wzgldem intryg cudzo- ziemskich, znieprawienie jednostki nawet bezpar- tyjnej, interesnarodowy, rzucony na igraszk obcej prywaty, zniewaga, przyjta przez setki ty- — sicy bez próby odporu, liczebnie góruj w tym zbiorku nad przebyskami witu^ jaki opromienia zrealizowany w osobie Konarskiego wzór obywa- tela-publicysty i stworzone przez jego trud du- Strona 12 VI chowy drogowskazy konstytucyjne dla spoecze- stwa. Moe dalsze badania nad epok nieco pó- niejsz pozwol autorowi uwolni swych czytel- ników od przewagi wrae ujemnych. co Bd bd historyk, zapoznajcy si z dokumentami bez uprzedze optymistycznych lub pesymistycznych, musi w caoksztacie dziejów drugiego Sasa wi- dzie to ciemne i conaj wyej dostrzee przerzy- najce je, liczniejsze ni przypuszczano, promyki wiata. Zewntrzna jedno naszych studyów polega na tem, e wszystkie poniekd uzupeniaj jedn wiksz monografi o „Polsce w dobie wojny Sied- mioletniej". Syntetyczny zarys ówczesnej par- tyjnoci o tyle uzupenia obraz wypadków przed- stanisawowskich, e daje im ogólny podkad psy- chiczno-spoeczny w ramach szerszej epoki. „Sejm Grodzieski" odpowiada na pytanie: jak byo u nas przed wojn Siedmioletni? Opowie o Udalryku Radziwille rzuca na to epoki upad- ku sylwetk upadego piastuna wielkich tradycyj rodowych. W„Sporze o wrota morza Batyc- kiego", i w „Precedensie wywaszczenia" rozwi- nite zostay wywody, które przez wzgld na proporcy caoci wypado streci w naszej mo- nografii. Konarski - reformator mia pierwotnie sta u zamknicia dziejów epol<:i 1755 — 63 r.: bez wniknicia w jego system zbyt ponuro, zbyt je- dnostronnie owietlonym wydawaby si wstp do dziejów Stanisawa Augusta. Strona 13 VII Przedrukowujc studya i opowiadania, umie- szczone poprzednio w czasopismach (Biblioteka Warszawska, Kw^artalnik Historyczny, Przegld Narodowy), musimy nadmieni, prawie wszy- e stkie ulegy drobnym poprawkom, lub uzupenie- niom, bd w tekcie, bd w przypisach. Niczy- ja krytyka nie przyczynia si do tych poprawek; uprzedzajc tedy wszelkie moHwe zarzuty i po- lemiki, zaznaczamy, e wobec dalszej krytyki po- nosimy odpowiedzialno jedynie za niniejsz po- prawn edycy. Penzance (Kornwalia), Sierpie 1911. Strona 14 Strona 15 z dziejów naszej partyjnoci. Musimy zacz od paru uwag przedwstpnych, wy- janiajcych co zamierzamy przedstawi, w j a ki ej bliej, postaci i zapomoc j aki c h rodków. Psychologia, wzgldnie duszoznawstwo, od których i filozof Wundt i przecitny czytelnik wyczekuj takiego wytumaczenia dziedziny nauk humanitarnych, jakie mechanika daje zja- wiskom przyrodniczym, — do szerokie ogarna hory- zonty, aby przedsiwzi zbadanie psychiki zbiorowej narodu, opinii, tumu, niedo jednak postpia naprzód, by módz z natury „duszy" zbiorowej wy- stronnictwa prowadza te lub owe przejawy. Pozostaje tedy przy- patrywa si yciu partyjnemu, i to mianowicie z dwo- jakiej strony: obserwujc z zewntrz pewn form spo- — eczn, od wewntrz za jej podmiotowe odpowiedniki, t.j. wyobraenia, uczucia i wol jednostek. Uwaga ba- dawcza powinna si zatem skierowa na stany wewntrzne wodzów oraz czonków stronnictw i na ukad stosun- ków, wynikych z owych stanów. Do niefortunne po- czenie pod nazw „pastwowoci" dwojakiej treci — pewnego przedmiotu, ycia pastwowego, i pewnej cechy, pochodnej od pastwa, pozwolio uy niejasnego ter- 1 Strona 16 — 2 — minu „partyjno", aby odzwierciedli w samym nagówku dwojak drog badania z zewntrz— od wewntrz. i Tyle co do formy ujcia przedmiotu. Druga uwaga metodyczna dotyczy formy odtwo- rzenia. Jakkolwiek historya zajmuje si jednorazowym procesem rzeczy nieskoczenie rozmaitych, zbyt powoli osigaaby ona swe cele, gd3^by nie budowaa pomocni- czych typów, prostych i zoonych. Poniewa nas in- teresowa bd typowe znamiona polskiej partyjnoci XVIII stulecia, naley dokadnie zda sobie spraw z tego, czem jest i iakim powinien by typ dziejowy. W od- pojcia ogólnego, tworzonego przez rónieniu od wyczenie cech indywidualnych, typem nazywa si konstrukcya cech indywidualnych, dobranych w ten spo- sób, aby jaknaj dokadniej odpowiaday jaknaj wikszej licz- bie poszczególnych rzeczywistoci. Tak wic pojciem, ogarniajcem przedmioty abc^ abd i acd^ jest pierwiastek a\ typem, jednoczcym te przedmioty, bdzie konstrukcya abcd. Wida std, o ile bogatszy musi by typ od ka- dego z objtych nim przykadów, a tembardziej od ogól- nego pojcia, zwaszcza, gd}^ si go zbuduje w postaci skoczonej, najwszechstronniejszej najdalej rozwinitej, i cho pewno nigdy nie spotykanej w dowiadczeniu. Owó partyjno polsk XVIII w. spróbujeni}^ przedstawi w po- staci moliwie wszechstronnej. Próba jedyna w swoim rodzaju, bo dotychczas konstruowano u nas typy zjawisk prawnych, ekonomicznych, artystycznych, religijnych, nigdy prawie — politycznych. Ostatnia uwaga przedwstpna, praktycznie najwa- niejsza, musi brzmie, jak ostrzeenie. Gdyby historya miaa za zadanie ujmowa przeszo w pojcia systemy, i zachodziaby obawa bdu jedynie w nagromadzeniu ma- teryau do systematycznego tworzenia poj; skoro atoli pojcia s li tylko rodkiem do odtworzenia zmiennej, wielobarwnej rzeczywistoci, i to rodkiem niezbdnym, Strona 17 — 3 — prawie jedynym, mog si one atwo sta przewodni- kami zudzenia, nie prawdy. Sir Edmmid Burk okre- la party w r. 1770, jako „grup ludzi (a body of men)y zjednoczonych dla poparcia cznem deniem interesu narodowego wedug pewnej szczególnej zasady, na któr wszysc}^ oni si zgodzili". Niewiele stronnictw ówczes- nyci doroso do takich wymaga, niewiele póniejszych zamknoby si w definicyi znakomitego publicysty. Dzisiaj przez party polityczn rozumiemy zorganizowan grup ludzi, dc jednozgodnie do uksztatowania sto- sunków publicznych wedug wspólnego programu. Ile skadników okrelenia, tyle nieporozumie, moliwych w razie przeniesienia ich na ubiege wieki. Czy je- dno grupy partyjnej jest dzi napewno tak sam jednoci, jak wida wród angielskich „kawalerów" i „okrgych gów", szwedzkich „kapeluszy" i „czapek?" Czy teraniejsze programy, ogarniajce w zasadzie wszystkie kwestye bytu narodowego lub klasowego, s Czy czonkowie stronnictw d Programami w znaczeniu, dostpnem dla ludzi XVIII w.? dzi w ten sam sposób, jak dyli do swoich celów stronniczych nasi prapra- dziadowie? Czy ta celowo wysików zorganizowa- nych skupia energi w rku kierowników podobnie, jak j skupiay niewiadome swego kresu machinacye dzia- aczy sejmikowych? Czy charakter publiczny zrze- wzajemny stosunek podrzdnoci albo wspórzd- szenia, noci interesów ogólnych i prywaty by i pozostaje ten sam? Czy solidarno posuwaa si a do przymusu partyjnego {Paretzwang)! Przyznajmy otwarcie, e operujemy dwuznacznikami i wieloznacznikami, cae e sploty nieuprawnionych domysów, anachronicznj^ch wy- obrae, przedwczesnych kwalifikacyj cisn si do na- szej myli na dwik wyrazu „partyjno" albo powy- szej jego definicyi; e, co gorsza, towarzysz im kojarze- nia uczuciowe, jakie sdy i przesdy moralne bardzo Strona 18 — _ 4 — wtpliwego powoania, jakie ale potpienia, wyga- i szane z piedestau naszej kuryerkewej bezpart3^jnoci. Std nie wynika, aby lepiej byo zapozna tosamo formy spoecznej, gdzie ona istnieje, chociaby w stanie zarodkowym; wynika tylko dla tiistoryka obowizek si- gania a do pierwiastków bezporednio najzrozumialszycli, najdostpniejszycti, dla czytelnika — wskazówka, aby si wstrz3^ma od apriorycznego W3^peniania ram pojcio- wyli od snucia dowolnych analogij. i Odkd spoeczestwo polskie posiado wolnopo- lityczn, od tego czasu datuj si rozamy wród mie- szkaców jednego terytoryum zbiorowe wystpienia i stronnicze. Zmagaj si ze sob Nacze Grzymalici, i panowie husyccy i katolicc}^, stronnicy i przeciwnicy Bony oraz Gamrata, koo „generalne" i kolo „czarne" na trzeciej elekcyi. Pozaosobiste zabarwienie ideowe prawie zawsze stanowi w wiadomoci walczcych objaw wtórny i wybija si na plan pierwszy t^dko podczas — walki o egzekucy, póniej o elekcy za ycia króla, co wszelako nie przesdza o znaczeniu cz^mników ideo- wych w porównaniu z interesami osobistymi i inn^^mi oywiajcymi mas czynnikami. Kade bezkrólewie gru- puje tumy pod znakiem Walezyusza albo Habsburga, Wazy albo Rurykowicza, rozstpuj si augusto wcy i kontyci, stanisawczycy i saksoczycy. A czyni to nie przez s^^mpaty do kandydata, znanego jedynie z ten- dencyjnych przedstawie posów cudzoziemskich, lecz gównie (abstrahujc od wpywów korupcyjnych, obo- siecznych i neutralizujcych si wzajem) przez pewien — pocig ku mocarstwu lub koalicyi, kandydata popieraj- cych: pobudka nie oderwana, ale niewtpliwie pozaoso- bista, ideowa. Strona 19 Wzmoone podczas bezkrólewi, cienie k\x rónym mocarstwom rozszerza si na okresy poprzedzajce na — schyki panowa i cale panowania. Od potowy XVII wieku zdeklarowani zwolennicy Francyi Austryi stoj wobec i siebie w nieiistannem pogotowiu. Takie grupy o rónym stopniu tyzny (niekiedy, jak za Ludwiki Maryi, spajane nawet moc przysigi), mniej lub wicej zalene od czyn- nika osobistego, poniekd sztuczne, gdy tworzone drog propagandy dworskiej albo magnackiej, nabieraj trwal- szej doniosoci i naturalnej, pierwotnej siy od pocztku wieku XVIII. Nadal bowiem niet3de ju subtelny a da- leki interes zblia Rzplit do jednycti pastw, oddala od niebezpieczestwo podboju i ujarzmienia staje innycli, ile wprost przed oczyma ogóu, który bez pomoc}^ statystów, bez wniknicia w aktualny ukad midzynarodowy, bez dobrej znajomoci geografii politycznej i osób panuj- cych, instynktem zaczyna wyczuwa nieprzemijajcy, na- turalny stosunek ssiadów do Polski. Wymowne dekla- racye Rosy i, Austryi i Brandenburgii na elekcyi Augu- sta II, zdradziecica okupacya Elblga w r. 1698, wizyta cara Piotra w ókwi, jego ordownictwo za dyzunitami^ areszty i jasyry, widoczne wspólnictwo z Palejem i ape- tyt na zamki ukrainne, potem bitwa pod Potaw, kam- pania prucka, pogrom partyzantów Leszczyskiego, na- koniec rozjemstwo midzy majestatem i wolnoci zro- biy swoje: stworzyy podkad nowego pogldu na inte- resy zagraniczne Rzplitej, podlegego zapewne opacznym tumaczeniom, przymionego przez antagonizm szlachty wzgldem króla-uzurpatora, ale pomimo wszystko po- gldu oczywistego: e grozi mier od Rosyi i Pru^. Prusy dopiero pod Fryderykiem II (r. 1740) okazay, co potrafi czego chc; Rosya mniej bya dyskretna. i Wycign jednak nauk praktyczn z nowego po- gldu byo nieatwo. Skoro bi sie z Rosya, to na te- "*""""""""'"'"""" i Strona 20 plemiennej ludnoci, przytem bi si na caej linii odso- nitych granic rusko-litewskich. Mona byo po Piotrze W. w3^obrazi sobie tak wojn bez strat terytoryalnych? Chodzio ju chyba tylko o to, ile si straci i jak spr- ysto obronn uda si z narodu wywiza. Jeeli nie- wielk —^jak wynikao z dowiadcze r. 1717, 1733, to 1738, 1748 etc, to std dla rozumu atwy, lecz trudny dla serca przeskok na przeciwlege stanowisko do go- — szenia przyjani rosyjskiej, tumienia obaw z tej strony, okupowania bezpieczestwa od Rosyi, jej opieki po- i parcia kosztem poniajcej ulegoci. Wielka niewiado- — — ma c harakter nar odo wy utrudnia wybór, uatwia wahania, potgowane ju przez inne przyczyny, np. przez baamuctwa obcych d37'plomatów. Monaby nie wie- rzy uwodzicielom, gdyb}^ nie abstrakcyjno sam^^ch po- wyszych wskaników. Wszak Rosya Prusy, rzadko i kiedy wojujc, przewanie zwalcza}^ si w wieku XVIII, i mianowicie o wpyw na Polsk; wszak sprawa wschod- nia kazaa carom czy si z cesarzami rzymskimi, a in- teresy niemieckie uniemoliwiay zgod prusko-austryac- k; wszak do poowy tego wieku nad wszystkiem ci- yo przeciwiestwo Bourbonów i Habsburgów, które w Polsce odczuwano gównie, jako przeciwiestwo Fran- cyi i sojuszniczki austryackiej— Rosyi. Póniejsza zamiana ról Prus i Austryi wzgldem Francyi Rosyi nie wpywa i na zmian usposobie polsdch wzgldem tych ostatnich. Nastpstwem byo, e przeciwnik Rosyi i ju dlatego stronni-c Turcyi (naprzekór wszelkim wspomnieniom cho- cimsko-wiedeskim) musia by stronnikiem Francyi, a temsamem pielgnowanych przez ni Prus, — naod- i wrót; wrogowie Prus woleliby nie widzie niebezpie- czestwa rosyjskiego — naodwrót. Std moliwo ko- i i nieczno przekonywania instynlctownych obaw cliodnem rozumowaniem, std dno do wyzyskania wspóza- wodnictwa wrogów trudno decyzyi, w któr stron i