O ludziach i potworach - TENN WILLIAM
Szczegóły |
Tytuł |
O ludziach i potworach - TENN WILLIAM |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
O ludziach i potworach - TENN WILLIAM PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie O ludziach i potworach - TENN WILLIAM PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
O ludziach i potworach - TENN WILLIAM - podejrzyj 20 pierwszych stron:
TENN WILLIAM
O ludziach i potworach
WILLIAM TENN
Czesc pierwsza
Nauki kaplanow
I.
Ludzkosc liczyla sto dwadziescia osiem osob. Dzieki tak gwaltow-Lnemu rozwojowi populacji zamieszkanych bylo ponad tuzin jam, a zbrojne grupy Stowarzyszenia Mezczyzn patrolowaly bezustannie zewnetrzne korytarze. Ci mlodzi, sprawni wojownicy, w rozkwicie swych meskich sil, byli zawsze gotowi przyjac na siebie pierwsze uderzenie nieznanego niebezpieczenstwa zagrazajacego Ludzkosci. Byli na to gotowi oni, ich przywodcy oraz uslugujacy im mlodzi chlopcy, ktorzy nie przeszli jeszcze obrzedu inicjacji.Eryk Jedynak byl jednym z nich. Jeszcze sie szkolil, byl goncem i tragarzem dla tych, ktorzy juz dostapili godnosci wojownikow, ale jutro... jutro...
Jutro przypada dzien jego urodzin. Jutro wyruszy po raz pierwszy by Krasc Dla Ludzkosci. A jesli wroci... a wroci z pewnoscia jako Eryk Szybki, a moze Eryk Sprytny... a wiec gdy wroci, precz pojdzie luzna chlopieca przepaska na biodra, a zastapia ja skorzane rzemienie dumnego wojownika, czlonka Stowarzyszenia Mezczyzn.
Wtedy bedzie mogl zabierac glos i wyrazac swoje zdanie w Radzie Ludzkosci. Bedzie mogl patrzec na kobiety kiedy tylko zechce i jak dlugo zechce, bedzie mogl sie do nich zblizac, bedzie mogl...
Spostrzegl, ze wedrujac bez celu dotarl na sam kraniec jamy swojej grupy. W rekach wciaz trzymal wlocznie wuja, ktora ostrzyl
9
tego popoludnia. Dalej zaczynaly sie nisze kobiet. Zobaczyl kilka czlonkin Stowarzyszenia Kobiet przygotowujacych jedzenie z produktow skradzionych ze spizarni Potworow. Przy tej pracy kazde zaklecie musialo byc wypowiedziane poprawnie, kazda inkantacja wymagala skupienia, inaczej nie wolno byloby zjesc tego pokarmu, mogl byc nawet niebezpieczny. Jakaz szczesliwa byla Ludzkosc - tak wiele bylo latwo dostepnej zywnosci, i mieli kobiety, ktore tak dobrze wladaly magiczna wiedza, umozliwiajaca przyrzadzenie z niej wlasciwego dla czlowieka pokarmu.Kobiety - coz to za wspaniale istoty!
Na przyklad Sarah Leczaca Chorych, z jej niewiarygodna wiedza o produktach zdatnych do jedzenia i trujacych... Odziana tylko w plaszcz dlugich wlosow, ktory na przemian zaslanial i odkrywal jej biodra i piersi - najwieksze jakie kiedykolwiek widzial! To byla kobieta dla kazdego prawdziwego mezczyzny, miala za sobapiec miotow, dwa niezwykle liczne.
Eryk przygladal sie jej, gdy obracala w dloniach kawal zoltej masy, badajac ja dokladnie w swietle zwisajacej z sufitu latarni. Tylko ona wiedziala czego szuka i co pozwala jej stwierdzic, ze zywnosc jest dobra. Z takiej kobiety kazdy wojownik mogl byc dumny. Ale byla juz zonajednego z wodzow grup i stala w hierarchii znacznie wyzej niz Eryk. Z kolei jej corce - Selmie O Gladkiej Skorze -z pewnoscia pochlebiloby jego zainteresowanie. Wciaz jeszcze nosila wlosy zwiazane w wielki kok. Musi minac jeszcze co najmniej rok, nim Stowarzyszenie Kobiet dopusci ja do inicjacji i zezwoli na przykrycie nagosci rozpuszczonymi wlosami. Nie... byla o wiele za mloda i zbyt malo znaczaca jak na kogos, kto niemal osiagnal juz status wojownika. Teraz jego spojrzenie przyciagnela inna dziewczyna. Obserwowala go juz od jakiegos czasu spod dlugich rzes, usmiechajac sie zalotnie. Harriet Gloszaca Przeszlosc, najstarsza corka Rity Strazniczki Pamieci, ktora pewnego dnia zastapi matke w tej pracy. Byla piekna szczupla dziewczyna. Jej wlosy opadaly w nieladzie, co potwierdzalo status doroslej kobiety o powaznej pozycji spolecznej. Eryk dostrzegal juz wczesniej te ukryte, a przeznaczone dla niego usmiechy, zwlaszcza w ostatnich kilku tygodniach, gdy zblizal sie czas jego Kradziezy. Wiedzial, ze jesli odniesie sukces - a musial go odniesc, nie dopuszczal nawet innej mysli - ta dziewczyna bedzie patrzec przychylnie na jego zaloty. Harriet byla jednak ruda, a wedlug tradycji Ludzkosci, to znaczylo, ze przynosi nieszczescie. Nie bedzie jej latwo odbyc gody...
10
Jego matka tez miala rade wlosy... i byla nieszczesliwa. Ciazace na niej straszne przeznaczenie dotknelo nawet jego ojca. Niemniej Harriet Gloszaca Przeszlosc byla wazna osoba w szczepie, jak na jej mlody wiek nawet bardzo wazna... i, na dodatek, pelna wdzieku. I co najwazniejsze, byla mu przychylna. Teraz usmiechala sie do niego calkiem otwarcie. Odwzajemnil usmiech.-Patrzcie na Eryka! - rozlegl sie donosny glos za jego plecami. -
Juz sie rozglada za lezem. Eryku, przeciez nie nosisz jeszcze nawet
rzemieni! Najpierw Kradziez, potem gody!
Eryk odwrocil sie szybko, z jego twarzy nie zdazyl jeszcze zniknac rozmarzony usmiech.
Stojaca przy samym wejsciu do jamy grapa mlodych mezczyzn zanosila sie chichotem. Wszyscy byli dorosli, mieli juz za soba Kradziez. Na razie ciagle jeszcze mieli wyzszapozycje w spoleczenstwie, wiec mogl zachowac tylko wyniosly spokoj.
-Wiem o tym - zaczal - nie ma godow przed...
-Dla niektorych nie ma nigdy - przerwal jeden z mezczyzn. Trzymal niedbale wlocznie i spogladal na Eryka z nieukrywana wyzszoscia. - Nawet po Kradziezy wciaz jeszcze musisz przekonac kobiete, ze jestes mezczyzna. A dla niektorych to trudne zadanie, bardzo trudne Eryku - J!
Wybuch smiechu, teraz znacznie glosniejszy, smagnal go jak biczem. Eryk Jedynak poczul, ze jego twarz oblewa sie purpura. Jak smial przypomniec mu o tym? W tym najwazniejszym dniu jego zycia, gdy przygotowywal sie, by po raz pierwszy Krasc Dla Ludzkosci...
Przeciagnal dlonia po swiezo naostrzonej wloczni wuja.
-Przynajmniej - powiedzial cedzac powoli kazde slowo - moja kobieta pozostanie juz przekonana, Royu Biegaczu. Nie bedzie oczekiwac ofert od kazdego mezczyzny w szczepie.
-Ty maly zawszony smieciu! - warknal Roy Biegacz. Oderwal sie od grapy i szybkim krokiem podszedl do Eryka. Jego trzymajaca wlocznie reka lekko drzala ze zdenerwowania. - Chcesz zarobic dziure w brzuchu? Moja zona ma dwa mioty mojej krwi. Dwa duze mioty! A co ty moglbys jej dac, ty obmierzly jedynaku?
-Ma dwa mioty, ale nie z twojej krwi - odparowal Eryk przyjmujac obronna pozycje. - Bo jesli ty bylbys ojcem, to chyba znaczyloby, ze jasne wlosy wodza sa tak samo zarazliwe jak wysypka.
Roy wrzasnal i dzgnal wlocznia. Eryk sparowal cios i nie pozostal mu dluzny. Chybiljednak, gdyz przeciwnik wykonal gwaltowny
11
unik. Krazyli teraz wokol siebie obrzucajac sie przeklenstwami i wyzwiskami, a czujne oczy wypatrywaly slabego punktu, ktory mozna by zaatakowac. Pozostali odsuneli sie w glab jamy, aby zrobic walczacym wiecej miejsca.Nagle potezne dlonie chwycily Eryka od tylu, unoszac go nad ziemie. Silny kopniak zwalil go z nog. Przeturlal sie z pol tuzina krokow. Zerwal sie natychmiast wciaz dzierzac w dloni wlocznie i o-brocil w mgnieniu oka do nowego przeciwnika. Ogarniety szalenstwem gotow byl rzucic wyzwanie calej Ludzkosci... ale nie Thomasowi Niszczycielowi Pulapek. Jego szalenstwo mialo jednak swoje granice.
Gdy rozpoznal kapitana grupy, cala wscieklosc natychmiast po nim splynela. Nie mogl walczyc z Thomasem. To byl jego wuj i najwiekszy wojownik Ludzkosci. Ogarniety poczuciem winy podszedl do niszy w scianie, ku skladowisku broni i odlozyl wlocznie wuja na miejsce.
-Co u diabla sie z toba dzieje, Roy? - uslyszal za plecami glos Thomasa. - Pojedynek z chlopcem? Gdzie twoj instynkt grupy? Tego nam tylko potrzeba, zmniejszyc sile grupy z szesciu do pieciu. Zaoszczedz swa bron na Obcych, albo jesli jestes tak odwazny, na Potwory! Ale nie waz sie dobywac jej w rodzinnej jamie.
-To nie byl pojedynek - wymamrotal Roy, chowajac wlocznie. - Dzieciak za bardzo podskakiwal. Chcialem go skarcic.
-Karc rekojescia wloczni! Poza tym to moja grupa, i karanie nalezy do mnie! A teraz wynoscie sie stad wszyscy i przygotujcie sie do Rady. Sam zajme sie chlopcem.
Odeszli poslusznie, nawet nie odwracajac glow. Grupa Thomasa Niszczyciela Pulapek slynela z dyscypliny jak dlugie i szerokie byly jamy zamieszkale przez Ludzkosc. Przynaleznosc do tej grupy stanowila wielki powod do dumy. Tylko ze Eryk zostal nazwany chlopcem przy innych... chlopcem, gdy byl juz w pelni dorosly i gotow do Kradziezy!
Chociaz po krotkim przemysleniu stwierdzil, ze lepiej byc nazwanym chlopcem niz jedynakiem. Chlopiec w koncu staje sie mezczyzna a jedynak zostaje jedynakiem na zawsze. To bylo tylko niewiele lepsze niz byc bekartem - dzieckiem kobiety nie w pelni zaakceptowanej przez Stowarzyszenie Kobiet. Zwrocil sie z tym nurtujacym go problemem do wuja, ktory przegladal wlasnie stan zapasowych wloczni.
12
-Czy nie mogloby byc tak... przeciez to chyba jest mozliwe, zemoj ojciec mial dzieci z inna kobieta? Powiedziales mi, ze byl jed
nym z najlepszych zlodziei, jakiego kiedykolwiek mielismy.
Kapitan spojrzal na niego z troska. Skrzyzowal rece na piersiach, co podkreslilo gre jego olbrzymich bicepsow. Tanczyl na nich blask swiatla z malej lampy, ktora nosil umocowana do czola. Byla to lampa, jaka mogli nosic tylko wojownicy o pelnym statusie. Po chwili milczenia przemowil cicho do siostrzenca:
-Eryku, Eryku, zapomnij o tym, chlopcze. Byl najlepszy a na
wet wiecej, byl slawny. Eryk Pustoszacy Spizarnie, Eryk Smiejacy
Sie Z Zamkow, Eryk Wielki Rabus Ludzkosci - tak go zwano. To on
nauczyl mnie wszystkiego co potrafie... ale poslubil tylko jedna ko
biete. Ajesli jakas kobieta kiedykolwiek polaczyla siez nim, zacho
wala to w tajemnicy. A teraz poukladaj te wlocznie. Nie moga lezec
w takim nieladzie. Rekojesci i ostrza razem.
Eryk poslusznie uporzadkowal stos broni, co zreszta i tak bylo jego obowiazkiem. Przejrzal tez plecaki i menazki, ktore mialy byc uzyte podczas wyprawy. Dopiero teraz ponownie zwrocil sie do wuja.
-Ale przypuscmy, ze byla taka kobieta. Moj ojciec mogl miec
dwa, trzy, moze nawet cztery inne mioty. Gdybysmy tylko mogli
udowodnic cos takiego, nie bylbym juz Erykiem Jedynakiem.
Niszczyciel Pulapek westchnal i zastanowil sie przez moment. Wyciagnal z niszy jedna z wloczni, a potem polozyl dlon na ramieniu Eryka. Pociagnal chlopca ku centrum jamy, az obaj staneli w sa-mym jej srodku. Wtedy rozejrzawszy sie uwaznie na wszystkie strony, przemowil cichym i niezwykle napietym glosem:
-Czegos takiego nie jestesmy w stanie udowodnic, ale jesli nie
chcesz byc Erykiem Jedynakiem, jesli chcesz nosic inny przydomek...
no coz, to zalezy tylko od ciebie. Dokonaj dobrej Kradziezy. O tym
teraz powinienes myslec i wylacznie o tym, o Kradziezy! Jaka kate
gorie chcesz zapowiedziec?
Nad tym prawde rzeklszy Eryk dotad sie nie zastanawial.
-Mysle, ze jak zwykle, no... pierwsza kategorie. Zazwyczaj
chyba wlasnie to wybiera sie podczas inicjacji?
Starszy mezczyzna przygryzl warge. Wydawal sie rozczarowany.
-Pierwsza kategoria, zywnosc, coz...
Eryk spojrzal na niego ze zrozumieniem.
-Sadzisz, ze dla takiego jak ja, jedynaka, ktory musi dopiero
zdobyc dobre imie, trzeba czegos wiecej? Powinienem wiec powie-
13
dziec, ze dokonam kradziezy w drugiej kategorii - Przedmioty Uzyteczne Dla Ludzkosci? Czy tak wlasnie postapilby moj ojciec?-Wiesz jak postapilby twoj ojciec?
-Nie. Jak? - spytal podekscytowany Eryk.
-Wybralby trzecia kategorie! Te sama, ktora wybralbym ja, gdyby byla to moja inicjacja. I chce zebys ty takze ja wybral.
-Trzecia kategoria? Przedmioty Potworow? Ale nikt nie wybral trzeciej kategorii, od co najmniej kilkunastu starych-dobrych-czasow! Dlaczego ja mialbym to robic?
-Bo to nie jest po prostu ceremonia inicjacji. To moze byc cos znacznie wazniejszego, poczatek nowego zycia.
Eryk zmarszczyl brwi. O coz wiecej moglo chodzic, jesli nie o jego inicjacje, o udowodnienie, ze jest juz prawdziwym, doroslym zlodziejem?
-Ostatnio wsrod Ludzkosci dzieja sie pewne rzeczy... - Thomas Niszczyciel Pulapek ciagnal swa wypowiedz tym samym cichym i napietym glosem. - A ty bedziesz w ich centrum. Ta kradziez, jesli spiszesz sie dobrze, jesli zrobisz to, co ci powiem, powaznie potrza-snie tronem wodza.
-Wodza? - teraz Eryk pogubil sie zupelnie. - Co wodz ma wspolnego z moja Kradzieza?
Jego wuj znow zlustrowal uwaznie okolice.
-Eryku, co jest najwazniejsza rzecza jaka my, ty, albo ktokolwiek z nas moze uczynic? Jaki jest sens naszego zycia? Po co tu jestesmy?
-To latwe - odparl Eryk. - To najlatwiejsze z pytan. Kazde dziecko mogloby na nie odpowiedziec. Zaintonowal:
By uderzyc w Potwory, cieszyc dusze odwetem, Aby wygnac je precz, by odzyskac planete, Aby sprawic cierpienie, ktore nam bylo dane, By pokazac, ze Ludzkosc wciaz jest niepokonana.
-By uderzyc w Potwory. Dobrze. I co w zwiazku z tym robimy?
Eryk Jedynak spojrzal na wuja. Nie tak brzmialo nastepne pytanie katechizmu. Musial niewlasciwie uslyszec. Jego wuj nie mogl popelnic bledu w tak podstawowym rytuale.
Przeszedl do drugiej odpowiedzi, wpadajac bezwiednie w spiewny jezyk modlitwy, ktora tak wiele razy powtarzal w dziecinstwie:
14
Uczynimy to zatem. Przez know-how i wiedze, Co czynila praprzodkow Panami tego, co zyje. Albowiem know-how i wiedza, ktora oni wladali Uczyni nas wladnymi pokonac Potwory.-Tak, tak, Eryku - przerwal mu delikatnie wuj. - A teraz mi cos
wyjasnij. Coz, u wszystkich piekiel, oznacza owo know-how?
To nie bylo tak. Nie tak brzmial katechizm, zupelnie nie tak.
-Know-how... no... mysle, ze... - stapal ostroznie po nieznanym terenie -...to jest to, co nasi Przodkowie wiedzieli. I to co z tym robili... tak mysle. Know-how to jest to, co musisz miec nim zrobisz bomby wodorowe albo pociski samo... samosterujace, no wszystkie te potezne bronie, jakie mieli nasi przodkowie.
-A czy ta potega im pomogla w walce z Potworami? Czy powstrzymali Potwory?
Eryk przez moment sluchal oszolomiony. Nagle jednak rozjasnilo mu sie w glowie. Juz wiedzial. Znowu wchodzili w znajomy katechizm.
-Poprzez naglosc ataku...
-Przestan! - rozkazal wuj. - Daruj sobie te glodne kawalki. Poprzez naglosc ataku, poprzez zdrade Potworow... czy dla ciebie to brzmi prawdopodobnie? Badz uczciwy. Skoro nasi Przodkowie byli Panami Stworzenia, mieli taka wspaniala bron, to jak Potwory mogly ich podbic? Wiodlem moja grupe na dziesiatki wypraw i znam wartosc niespodziewanego ataku, ale wierz mi chlopcze, to jest dobre w przypadku blyskawicznego napadu i natychmiastowej ucieczki, jesli naprawde walczysz z kims poteznym. Mozesz kogos powalic naglym atakiem, ale gdy jest o wiele potezniejszy od ciebie, to potem powstanie. Jasne?
-Nno... moze tak. Nie myslalem o tym.
-Ja myslalem. Mam za sobadoswiadczenie wielu bitew. I zwroc na to uwage, bo tylko to jest wazne: kiedy nasi Przodkowie upadli, nigdy juz nie powstali! To moze oznaczac, ze ta ich mityczna wiedza i know-how wcale nie byly takie potezne. A to z kolei oznacza... -odwrocil glowe i utkwil spojrzenie w oczach Eryka -...ze cala ta Wiedza Przodkow okazala sie nic niewarta w starciu z Potworami i byc moze rowniez nie jest za duzo warta dla nas.
Eryk pobladl. Potrafil wszak doskonale rozpoznac herezje. Wuj klepnal go w ramie i z glosnym westchnieniem wypuscil powietrze, jakby wyrzucil wreszcie z siebie cos, z czym dlugo sie
15
meczyl. Pochylil sie ku chlopcu, ktory widzial teraz wyraznie jego blyszczace w swietle lampy oczy i znizyl glos do ledwie slyszalnego szeptu.-Eryku, kiedy spytalem cie, co robimy aby pokonac Potwory,
ty odpowiedziales mi, co powinnismy robic. Bo przeciez nie robimy
nawet najmniejszej rzeczy, ktora moglaby im zaszkodzic. Nie mamy
pojecia, jak odzyskac Wiedze Przodkow, nie mamy ani narzedzi ani
broni, ani tego ich know-how, cokolwiek to bylo. Ale nawet gdyby
smy mieli to wszystko, nasza sytuacja w najmniejszym stopniu by sie
nie poprawila. Bo Przodkowie poniesli juz raz kleske, kleske kom
pletna, a byli wowczas u szczytu swojej potegi. Czy jest wiec sens
dazyc do odzyskania takiej wiedzy?
I teraz Eryk wszystko zrozumial. Zrozumial, dlaczego jego wuj szepcze konspiracyjnie, dlaczego rozglada sie goraczkowo wokol. Niemal czul juz w powietrzu zapach krwi.
-Wuju Thomasie - wyszeptal przez zaschniete gardlo, nie mo
gac mimo wysilku powstrzymac drzenia glosu - od jak dawna jestes
wyznawca Wiedzy Przybyszow? Kiedy porzuciles Wiedze Przod
kow?
Thomas Niszczyciel Pulapek pogladzil w milczeniu swoja wlocznie. Byl to powolny, niemal nieuswiadomiony ruch, jakby chcial przypomniec siostrzencowi, ze bron w jego reku jest gotowa do uzycia w kazdej chwili. Wszystkie miesnie i sciegna jego poteznego i niemal zupelnie nagiego ciala rowniez sie napiely, gotowe do natychmiastowej akcji. Ponownie spojrzal w glab korytarza starajac sie przebic wzrokiem ciemnosc rozciagajaca sie poza niewielkim obszarem oswietlanym blaskiem lampki. Eryk podazyl za jego wzrokiem. Zdawalo sie, ze nikt nie czai sie w mrocznym cieniu.
-Od jak dawna? Odkad poznalem twojego ojca. Byl w innej grupie... naturalnie nie widywalismy sie czesto dopoki nie poslubil mojej siostry. Chociaz oczywiscie slyszalem o nim. Kazdy w Stowarzyszeniu Mezczyzn o nim slyszal. Byl wielkim zlodziejem. Kiedy zostal moim szwagrem, duzo sie od niego nauczylem, o zamkach, o pulapkach... o Wiedzy Przybyszow. Byl jej wyznawcajuz na wiele lat przedtem. To on nawrocil twoja matke, nawrocil i mnie.
-Nie! - wrzasnal Eryk odskakujac jak oparzony. - Nie moi ro-dzice! Oni byli religijnymi ludzmi! Kiedy zgineli odprawiono im zalobna ceremonie. Bo przyczynili sie do odzyskania czastki Wiedzy Przodkow.
Ciezka dlon wuja wyladowala z impetem na jego ustach.
16
-Zamknij sie, ty cholerny glupcze! Wykonczysz nas obu! Oczywiscie, ze twoi rodzice byli religijni. Wiesz, jak zgineli? Twoja mat
ka byla z ojcem na terenie Potworow. Slyszales, aby kiedykolwiek
kobieta poszla na zlodziejska wyprawe? A moze myslisz, ze to byla
zwykla zlodziejska wyprawa? Oni wyznawali Wiedze Przybyszow
i sluzyli swojej religii najlepiej jak potrafili. Dla niej oddali zycie.
Eryk patrzyl teraz w oczy wuja, ktory wciaz przyciskal jego usta wielkim lapskiem.
Wyznawcy Wiedzy Przybyszow... sluzyli swojej wierze... czy myslisz, ze to byla zwykla zlodziejska wyprawa? Nigdy dotad nie zastanawial sie nad tym dziwnym faktem, ze jego rodzice poszli razem na terytorium Potworow. Mezczyzna, ktory zabral tam swoja zone...
Rozluznil sie nieco, a wuj poczuwszy to, cofnal powoli reke.
-Coz to byla za Kradziez, ktora moi rodzice przyplacili zyciem?
Thomas przyjrzal sie uwaznie wyrazowi jego twarzy. Zdawal sie
satysfakcjonowac go.
-Taka sama jak ta, ktora ty wykonasz - odparl -jesli jestes wart,
by kontynuowac dzielo swojego ojca. Jestes?
Eryk chcial przytaknac, ale nagle poczul sie tak oslabiony, ze potrafil tylko zwiesic w milczeniu glowe. Nie wiedzial, co ma powiedziec. Do tej pory wuj stanowil dla niego wzor, byl silny, madry i zreczny. Ojciec... naturalnie chcial bycjego godnym nastepca kontynuowac zadanie, ktorego sie podjal, ale dzis mial przejsc inicjacje. Wystarczajaco niebezpieczna bedzie proba udowodnienia, ze jest mezczyzna. Czy mogl teraz podejmowac sie zadania, ktore zniszczylo jego ojca - najwiekszego zlodzieja w calym szczepie? Ajeszcze dowiedzial sie o herezji. Gdyby to wyszlo na jaw grozilaby mu smierc.
-Sprobuje... ale nie wiem czy podolam.
-Podolasz! - zapewnil go wuj mocnym glosem. - Wszystko jest juz zaplanowane. Gdy staniesz przed Rada powiedz wodzowi, ze wybierasz trzecia kategorie.
-Dlaczego trzecia? - spytal Eryk. - Dlaczego to musi byc Przedmiot Potworow?
-Bo go potrzebujemy. I masz sie przy tym upierac, chocby nie wiem jak starali sie wplynac na zmiane twojej decyzji. Jak wiesz, podczas ceremonii inicjacji kandydat ma prawo wybrac kategorie. Pierwsza Kradziez mezczyzny jest jego wlasnym wyborem.
-Ale wuju, posluchaj...
Z ciemnego korytarza doszedl ich przenikliwy gwizd.
2 - O ludziach...
17
-Rada zaczyna sie zbierac, chlopcze. Porozmawiamy pozniej, podczas wyprawy. I zapamietaj, ze trzecia kategoria jest twoim pomyslem, wylacznie twoim! O wszystkich innych rzeczach, ktore ode mnie przed chwila uslyszales, lepiej zapomnij. Jesli beda problemy z wodzem, pomoge ci. W koncu jestem twoim protektorem.Otoczyl ramieniem swojego wciaz oszolomionego siostrzenca, i pchnal go lekko w glab ciemnego korytarza, tam, gdzie oczekiwali ich pozostali czlonkowie grupy Thomasa Niszczyciela Pulapek.
2.
zczep zebral siew centralnej i zarazem najwiekszej z jam, oswietlanej olbrzymimi wiszacymi lampami, ktore mogly sie zmiescic tylko w tym pomieszczeniu. Oprocz kilku straznikow pilnujacych zewnetrznych korytarzy, byla tu cala Ludzkosc - ponad setka osob, co tworzylo jedyny w swoim rodzaju widok.Na niewielkim podescie zwanym Kopcem Tronowym rozsiadl sie Franklin Ojciec Wielu Zlodziei, wodz Ludzkosci. On jeden posrod tych srogich wojownikow wyroznial sie wielkim brzuchem i obwislymi miesniami, bo tylko on cieszyl sie przywilejem proznia-czego zycia. W porownaniu z otaczajacymi go poteznie zbudowanymi kapitanami grup wygladal niemal jak kobieta, a mimo to jeden z przydomkow, ktory oficjalnie nosil, brzmial po prostu Mezczyzna. I zaprawde mezczyznaposrod Ludzkosci byl Franklin Ojciec Wielu Zlodziei. Swiadczyl o tym zarowno szacunek z jakim traktowali go stojacy wokol Kopca wojownicy, jak i pelne uwielbienia spojrzenia kobiet, stojacych po przeciwleglej stronie jamy w szeregach zgodnych z hierarchia Stowarzyszenia Kobiet. Swiadczyly o tym pelne wyzszosci i pogardy spojrzenia, ktore rzucala im Ottilia Pierwsza Zona Wodza, jak i wreszcie rysy twarzy dzieci stojacych opodal w bezladnej cizbie, ktorych wiekszosc, w mniejszym lub wiekszym stopniu nosila podobienstwo do rysow twarzy Franklina.
Wodz klasnal w dlonie - trzy razy, glosno i dobitnie.
-W imieniu naszych Przodkow - odezwal sie - i przywolujac ich Wiedze, dzieki ktorej wladali Ziemia oglaszam Rade za otwarta! I niech
19
zakonczy sie ona uczynieniem jeszcze jednego kroku ku odzyskaniu dawnej madrosci i chwaly. Kto domagal sie zwolania Rady?-Ja- Thomas Niszczyciel Pulapek wystapil ze swojej grupy
i stanal przed wodzem.
Franklin skinal glowa i zadal nastepne przewidziane ceremonialem pytanie:
-Jaka byla tego przyczyna?
-Jako kapitan, chce przedstawic kandydata na mezczyzne. Jest nim Eryk Jedynak, czlonek mojej grupy i zarazem moj siostrzeniec. Nosil za mna wlocznie przez wymagany zwyczajem czas i zostal zaakceptowany do inicjacji przez Stowarzyszenie Mezczyzn.
Uslyszawszy swoje imie Eryk poczul dreszcz przeszywajacy jego cialo. Czesciowo wiedziony wlasna wola a czesciowo reagujac na zachecajace kuksance pozostalych wojownikow grupy, wystapil z szeregu, stanal obok wuja i spojrzal odwaznie w twarz wodza. Byl to najwazniejszy moment w calym jego zyciu i z trudem tylko udawalo mu sie utrzymywac nerwy na wodzy. Znajdowalo sie tu tak wielu ludzi, wszyscy zebrani w jednym miejscu, wielcy i slynni wojownicy, posiadajace tak rozlegla wiedze, przepiekne kobiety, sam wodz... a wszystko to zaledwie w kilka chwil po uslyszeniu straszliwej tajemnicy wuja. Nie zdolal jeszcze uporzadkowac mysli. A musial wszak zachowac jasnosc umyslu. Zaraz bedzie udzielal odpowiedzi na kilka pytan i nie moze przy tym popelnic najmniejszego bledu.
-Eryku Jedynaku - zaczal wodz. - Czy chcesz ubiegac sie o sta
tus mezczyzny?
Eryk z trudem wypuscil powietrze i odparl lekko drzacym glosem:
-Chce.
-Jaka wartosc bedziesz mial dla Ludzkosci, gdy staniesz sie mezczyzna?
-Bede kradl dla Ludzkosci kazda rzecz, jaka bedzie jej niezbedna. Bede bronil Ludzkosci przed wszystkimi Obcymi. Zwieksze stan posiadania i wiedze spolecznosci kobiet, aby Stowarzyszenie Kobiet moglo pomnazac potege i dobrobyt Ludzkosci.
-I jestes gotow przysiac, ze tak bedziesz czynil?
-I jestem gotow przysiac, ze tak bede czynil!
Teraz wodz zwrocil sie ponownie do wuja Eryka:
-Jako jego protektor, czy poswiadczysz te przysiege? Czy za
reczysz swoim slowem, ze jest godzien zaufania?
Z ledwo uchwytna nutka sarkazmu w glosie, Thomas Niszczyciel Pulapek odparl:
20
-Tak. Poswiadczam jego przysiege i zareczam swoim slowem,ze jest godzien zaufania.
Trwalo to zaledwie chwile, ulotny moment, kiedy spojrzenie wodza skrzyzowalo sie ze spojrzeniem Thomasa, ale Eryk, mimo iz zaprzatniety czyms zupelnie innym, wyczul niezwykle napiecie, jakie zaiskrzylo w powietrzu. Wodz jednak natychmiast odwrocil wzrok i wskazal kobiety stojace po przeciwnej stronie jamy.
-Zostal zaakceptowany jako kandydat na mezczyzne. Teraz
jednak kobiety muszapoddac go probie, albowiem tylko kobieta moze
dac mezczyznie meskosc.
Pierwsza czesc zakonczyla sie i nie poszlo najgorzej. Eryk odwrocil sie i spojrzal na zblizajace sie przywodczynie Stowarzyszenia Kobiet. Prowadzila je Ottilia Pierwsza Zona Wodza. Dopiero teraz miala nadejsc ta czesc ceremonii, ktorej naprawde sie obawial - czesc nalezaca do kobiet.
Jak to bylo w zwyczaju, teraz, gdy one sie zblizaly, wuj i mentor opuscil go. Thomas Niszczyciel Pulapek powiodl swoich wojownikow do stop Kopca Tronowego, gdzie tak jak wszyscy zebrani mezczyzni, skrzyzowali rece na piersiach, by przygladac sie w milczeniu temu, co za chwile mialo nastapic. Albowiem mezczyzna moze udowodnic swa meskosc tylko bedac sam. Gdy ma do czynienia z kobietami, przyjaciele mu nie pomoga.
To nie bedzie latwa sprawa - doszedl do wniosku Eryk. Mial nadzieje, ze przynajmniej jedna z zon jego wuja znajdzie sie posrod egzaminujacych. Obie byly milymi kobietami i lubily go, czesto tez rozmawialy z nim o tajemniczych zajeciach kobiet. Ale teraz naprzeciw niego staly trzy inne kobiety o srogich twarzach, a z ich oczu czytal wyraznie, ze maja zamiar bardzo powaznie potraktowac zblizajaca sie probe.
Rytual rozpoczela Sarah Leczaca Chorych. Obeszla go wkolo czujnym krokiem, z dlonmi opartymi na biodrach, a jej olbrzymie piersi kolysaly sie miarowo. Spogladala na Eryka z wyrazna pogarda.
-Eryku Jedynaku - zaczela, a po wypowiedzeniu tego slowa
zamilkla na moment, jakby to, co powiedziala, wydalo jej sie niepo
jete - Eryku Pojedynczy, Eryku Jedyne Dziecko Tak Swojej Matki
Jak i Swego Ojca. Twoi rodzice spedzili ze soba zaledwie tyle czasu,
by splodzic jedno dziecko, czy to jednak wystarczylo, by splodzic
zarazem mezczyzne?
Rozlegly sie glosne chichoty najpierw wsrod dzieci stojacych w oddali a potem takze znacznie donosniejsze od strony Tronowego
21
Kopca. Eryk poczul, jak jego twarz i szyja oblewaja sie purpura. Za taka obraze wyzwalby na pojedynek na smierc i zycie kazdego mezczyzne, kazdego jaki kiedykolwiek chodzil po ziemi, ale nie mogl przeciez podniesc reki na kobiete. Taki czyn przyplacilby zyciem. Poza tym jednym z podstawowych celow tej proby bylo udowodnienie, ze potrafi kontrolowac swoje emocje.-Tak sadze - odpowiedzial wreszcie po dlugiej chwili milczenia - i jestem gotow to udowodnic.
-Udowodnij wiec! - warknela kobieta.
Jej prawa reka, uzbrojona w dlugi naostrzony kolec, wystrzelila ku jego piersi jak wlocznia. Eryk napial miesnie, starajac sie skupic mysli na czyms zupelnie innym i odleglym. Tak radzili mu starsi mezczyzni -wlasnie to nalezalo zrobic w tym momencie proby. To nie ciebie ranil ostry kolec, ty, twoj umysl, twoja osobowosc, twoja dusza, byly w tej chwili w zupelnie innej czesci jamy. Przygladaly sie po prostu temu bolesnemu rytualowi, ktorego dokonywano na jakims obcym ciele.
Kolec wbil sie lekko w jego tors, zatrzymal sie, cofnal. Sondowal rozne miejsca, az wreszcie znalazl nerw w ramieniu. Tam, prowadzony z cala wiedza jaka posiadala na temat ludzkiego ciala Sarah Leczaca Chorych, nakluwal i wwiercal sie w ten delikatny obszar, az Eryk mial wrazenie, ze jego zacisniete z calej sily zeby skrusza sie na pyl. Nie krzyczal. Jego zwarte piesci drzaly w paroksyzmie bolu, ale sila woli utrzymywala cialo nieruchomo. Nie poruszyl sie. Nie uniosl reki, aby sie bronic.
Sarah Leczaca Chorych cofnela sie o krok i przyjrzala mu sie z uwaga.
-Nie ma tam jeszcze mezczyzny - powiedziala dobitnie - ale
byc moze zaczyna sie on rodzic.
Teraz mogl sie rozluznic. Proba fizycznej wytrzymalosci byla za nim. Czekala go jeszcze inna, duzo pozniej, gdy zakonczy sukcesem swa Kradziez, ale ta bedzie dokonywana przez mezczyzn jako czesc przynoszacego chwale ceremonialu pasowania na wojownika. Wiedzial, ze przystapi do niej z wielka radoscia.
Kobiety zakonczyly swoje zadanie. I to bylo teraz najwazniejsze.
Jego cialo zareagowalo na rozluznienie napietej woli wydzieleniem duzej ilosci potu, ktory teraz splywal po kazdym calu skory i szczypal niemilosiernie poranione miejsca. Jeszcze raz musial wytezyc wole, aby nie osunac sie na ziemie.
-Bardzo bolalo? - to pytanie zadala Rita Strazniczka Pamieci.
Na jej twarzy malowal sie wspolczujacy usmiech, ale Eryk wiedzial.
22
ze nie byl on szczery. Tak stara, czterdziestoletnia kobieta nie mogla miec w sercu wspolczucia dla nikogo, jej wlasne, wymeczone cialo sprawialo wystarczajaco wiele bolu. Nie przejmowala sie juz dolegliwosciami innych ludzi.-Troche - odparl. - Nie za bardzo.
-Potwory sprawia ci znacznie wiecej cierpien, jesli zlapia cie, gdy bedziesz kradl na ich terytorium. Zadadza ci wiekszy bol niz my kiedykolwiek bylibysmy w stanie.
-Wiem. Ale Kradziez jest najwazniejsza. Warta ryzyka, ktore podejmuje. Kradziez jest najwazniejsza sposrod wszystkiego, co moze czynic mezczyzna.
Rita Strazniczka Pamieci przytaknela ruchem glowy.
-Tak, poniewaz kradniesz rzeczy, ktore pozwalaja Ludzkosci
przezyc. Kradniesz rzeczy, ktore Stowarzyszenie Kobiet moze za
mienic na pokarm, ubrania i bron, dzieki czemu Ludzkosc trwa i roz
wija sie.
Dostrzegl, ku czemu zmierza ta rozmowa i odparl, jak tego oczekiwano:
-Nie, nie dlatego kradne. Zyjemy dzieki temu, co ukradniemy, ale nie kradniemy wylacznie dlatego, aby po prostu zyc.
-Dlaczegoz wiec? - spytala, jakby nie znala odpowiedzi lepiej niz ktokolwiek z zebranych tu ludzi. - Dlaczego wiec kradniemy? Co jest dla nas wazniejsze niz samo zycie?
A wiec teraz katechizm.
By uderzyc w Potwory, cieszyc oczy odwetem, Aby wygnac je precz, by odzyskac planete, Aby sprawic cierpienie, ktore nam bylo zadane...
Poradzil sobie ze slowami dlugiej modlitwy, zatrzymujac sie po zakonczeniu kazdego fragmentu tak, aby Strazniczka Pamieci mogla zadac kolejne pytanie i umozliwic mu wypowiedzenie nastepnej kwestii. Raz sprobowala go zmylic. Zmienila porzadek piatego i szostego pytania. Zamiast spytac - "Co uczynimy z Potworami, gdy odzyskamy Ziemie?", zapytala: "Dlaczego nie mozemy uzywac Wiedzy Przybyszow, ktora wladaja Potwory, aby je pokonac?"
Nielatwo bylo przezwyciezyc dlugoletnie przyzwyczajenie i dopiero gdy zabrzmialy juz slowa: "I powstana dla nich, dla zwierzat, miejsca, ktore Zoo zwali nasi Przodkowie, lub tez w jamach pod
23
naszymi domami, wiesc beda nedzne zycie swoje," Eryk zorientowal sie, ze wpadl w pulapke i skonfundowany zamilkl.Po krotkiej chwili zmieszania zebral jednak mysli i znalazl w pamieci wlasciwa odpowiedz, tak jak uczyly go przez wszystkie te lata zony wuja. Rozpoczal ponownie:
-"Trzy sa powody, dla ktorych Wiedza Przybyszow zakazana
dla nas" - przemowil znow unoszac w gore dlon i dotykajac kciukiem
palca wskazujacego. - "Albowiem nie jest dla Ludzi Wiedza Przy
byszow i nieludzka jest Wiedza Przybyszow, i antyludzka jest ona.
Poniewaz jest nie dla Ludzi, nigdy nie bedzie dane nam jej pojac,
poniewaz jest nieludzka, uzyc jej chciec nie bedziemy, chocby na
wet pojac jadane nam bylo. Poniewaz wreszcie antyludzka jest ona,
przeto tylko zniszczenie i smierc Ludzkosci przyniesc zdolna. Prze
to poki Ludzmi jestesmy, uzyc jej nie zdolamy. Albowiem Wiedza
Przybyszow przeciwienstwem Wiedzy Przodkow jest w kazdym
aspekcie, tak wstretna jak tamta piekna, tak szkodliwa, jak tamta
pomoc niosaca. I po smierci tylko ku krainom Potworow przywiesc
by nas mogla, miast ku krainom zmarlych Przodkow naszych."
Ostatecznie poszlo zupelnie dobrze mimo tego drobnego potkniecia. Nie mogl jednak powstrzymac sie przed odbieganiem myslami ku rozmowie, ktora dopiero co odbyl z wujem. W czasie, gdy jego usta wymawialy tak znane slowa i prawa, umysl porownywal je z tym, co wtedy uslyszal. Wuj byl wyznawca Wiedzy Przybyszow. Jesli wierzyc jego slowom, byli nimi rowniez jego rodzice. Czy byli wiec nieludzcy i antyludzcy? Co ma zrobic? Znal dobrze swoje religijne obowiazki i zgodnie z nimi powinien byl natychmiast powiedziec calej Ludzkosci o przerazajacym sekrecie wuja. Cala ta sprawa byla zbyt skomplikowana dla kogos o tak malym doswiadczeniu zyciowym.
Kiedy wreszcie ukonczyl recytowanie dlugiego katechizmu, Rita Strazniczka Pamieci oznajmila:
-Do tej pory ty mowiles o Wiedzy Naszych Przodkow. Teraz
zobaczymy, co Wiedza Przodkow ma nam do powiedzenia o tobie.
Na jej gest, dwie mlode dziewczyny, najwyrazniej jeszcze przed obrzedem inicjacji, zblizyly sie pchajac przed soba wielka maszyne. ktora byla jednym z najswietszych przedmiotow posiadanych przez szczep.
Cofnely sie zaraz, przygladajac sie z zawstydzonymi usmiechami Erykowi Jedynakowi. Wiedzial, ze te usmiechy oznaczaly po pro-
24
stu najlepsze zyczenia od tych, ktore znajdowaly sie wciaz jeszcze przed inicjacja dla tego, ktory wlasnie ja przechodzil. Ale nawet to sprawilo mu przyjemnosc, gdyz dopiero teraz poczul, ze znajduje sie znacznie blizej upragnionego statusu niz one. Ten usmiech oznaczal tez, iz w oczach bezstronnych obserwatorow jego egzamin przebiegal zupelnie dobrze.Pojedynczy! - jeszcze raz zawrzala w jego glowie wsciekla mysl. - Ja im jeszcze pokaze, co Pojedynczy potrafi zrobic!
Rita Strazniczka Pamieci przekrecila galke znajdujaca sie u szczytu maszyny, a ta zaczela znajomo turkotac. Kobieta uniosla w gore rece i wszyscy zebrani - wojownicy, kobiety, dzieci, a nawet sam wodz - pochylili z szacunkiem glowy.
-Wsluchujcie sie w slowa Naszych Przodkow - Rita zaintono
wala piesn. - Przypatrujcie sie dobrze tym obrazom, ukazujacym wam
ich wielka moc. Moc, ktora rozporzadzali, zanim nadszedl ich ko
niec. Ale wiedzieli oni, ze my, ich potomkowie, mozemy odzyskac
Ziemie, ktora oni utracili. Stworzyli zatem te Maszyne dla przyszlych
pokolen Ludzkosci jako przewodnik ku wiedzy, ktora kiedys posia
dali, a ktora my musimy odzyskac.
Stara kobieta opuscila rece i dopiero wtedy wszyscy zebrani odwazyli sie uniesc glowy. Spogladali z wyczekiwaniem na biala sciane znajdujaca sie naprzeciw Maszyny.
-Eryku Jedynaku! - zawolala Rita, wciskajac przypadkowe gu
ziki na jednym z bokow Maszyny. - Ta czesc Wiedzy Naszych Przod
kow jest przeznaczona dla ciebie. Ta wizja bedzie z toba przez cale
zycie, i w momencie twojej smierci!
3.
patrywal sie w sciane oddychajac ciezko. Teraz mial dowie-dziec sie, jaki jest cel jego zycia. Teraz. Gdy wuj przechodzil podobna ceremonie wiele starych-dobrych-czasow temu, to wlasnie wizja taka jak ta podpowiedziala imie, ktore mial odtad nosic: Niszczyciel Pulapek. Podczas ostatniej ceremonii inicjacji jeden z mlodziencow ujrzal wizje przedstawiajaca dwa olbrzymie, powietrzne wehikuly Przodkow, ktore ulegly katastrofie w powietrzu. Wszyscy probowali wtedy pocieszyc chlopca, ale on juz wiedzial, ze jego przeznaczenie wkrotce sie dopelni. I tak tez sie stalo - schwytany przez Potwora w trakcie swojej Pierwszej Kradziezy, zostal rozdarty na strzepy, a jego martwe cialo uderzylo o sciane.
Ale nawet to, przyznal w myslach Eryk, bylo lepsze niz przerazajaca pustka martwej wizji, kiedy to - a zdarzalo sie tak od czasu do czasu - maszyna wlaczala sie i pokazywala tylko bialy prostokat. Wtedy caly szczep przekonywal sie, ze mlodzieniec, ktory wlasnie przechodzil ceremonie, nie mial w sobie nic ludzkiego. A maszyna nie mylila sie nigdy! Ten, komu objawila sie taka wizja, nie otrzymywal prawa, by wyruszyc na swa pierwsza zlodziejska wyprawe. Mogl tylko sluzyc drobna pomoca prawdziwym wojownikom i prosic kobiety, aby przeznaczaly mu jakies zadania do wykonania. Maszyna Przodkow zagladala wprost w serce kazdego chlopca i przepowiadala kim jest i kim stanie sie w zyciu. Jak wielkiej trzeba bylo wiedzy, aby stworzyc taka maszyne - nie smial nawet myslec. Posiadala w sobie zrodlo energii, ktore samo odzyskiwalo moc, i ktore samo
26
w sobie bylo niewiarygodna potega. Mogla pracowac przez wieki, jesli tylko nie zostalaby zniszczona... ale ktoz smialby zniszczyc taka swietosc. W obrazach, ktore przekazywala Maszyna, ukryte byly nie tylko sekrety kazdego czlonka spolecznosci, ale takze wielkie tajemnice, ktore cala Ludzkosc musiala rozwiazac i zrozumiec, zanim osiagnie zbawienie poprzez wiodace ku niemu rytualy Wiedzy Przodkow.Teraz jednak wizja miala dotyczyc tylko malej czastki Ludzkosci - Eryka i jego przyszlosci. Czekal wiec, a jego zdenerwowanie wzrastalo w miare, jak warkot pracujacej Maszyny przybieral coraz wyzsze tony. I nagle wsrod zebranych w jamie przemknelo glosne westchnienie. Na scianie pojawila sie wizja.
Obrazy sie pokazaly - to bylo najwazniejsze. Otrzyma zatem prawdziwa przepowiednie Przodkow.
-W Scattergoods znowu promocja! - uslyszeli gromki glos, a obraz na scianie ukazal im ludzi nadchodzacych ze wszystkich stron, ubranych w te dziwne tkaniny owiniete wokol cial, jakie nosili ich Przodkowie. Wszyscy sie spieszyli. Mezczyzni, kobiety, dzieci. Zaaferowani, szli ze wszystkich czterech rogow obrazu ku dziwacznej budowli znajdujacej sie posrodku, i znikali w jej wnetrzu. Wciaz nastepni i nastepni znikali w czelusciach, podczas gdy kolejni mate-rializowali sie na brzegach obrazu, rowniez podazajac w tym samym kierunku.
-W Scattergoods znowu promocja! - uslyszeli ponownie krzyk. - Wyprzedaz nad wyprzedaze! Po cenach tak niskich jak nigdy! Tylko w trzech sklepach Scattergoods! Tylko tu i tylko jutro! Lornetki, magnetofony, kamery! Niewiarygodne obnizki cen! Okazja! Okazja! Okazja!
Teraz pojawily sie przedmioty. Dziwne, nieznane przedmioty, takie, jakich uzywali przodkowie. A gdy pokazywal sie obraz kazdego z nich, nieznany glos mowil o jego poteznych i magicznych zaletach. Byly to przedmioty, ktore odeszly wraz z niedostepnajuz skarbnica Wiedzy Przodkow.
-Miernik Kraffta-Yahrmanna! Najlepszy jaki kiedykolwiek bylo wam dane ogladac. A teraz moze byc wasz. Tak lekki, ze rozdziawicie usta ze zdumienia, a cena jest dostepna dla kazdej kieszeni! Osiem dolarow, dziewiecdziesiat piec centow! Jutro w Scattergoods. Jestesmy najlepsi!
-Automatyczna, osmiomilimetrowa kamera filmowa Kyoto, soczewka o ogniskowej 1,4! Elektryczne oko z niesamowita rozdzielczoscia ktore dostarczy wam niewiarygodnych wrazen wzrokowych.
27
Wypozyczenie, tylko trzy dolary za tydzien! Ograniczona ilosc, wiec spieszcie sie, spieszcie!Eryk patrzyl na sciane w absolutnym skupieniu, zaciskal tylko nerwowo dlonie, a oczy niemal wychodzily mu z orbit, tak bardzo byl skoncentrowany. Ta wizja miala zawazyc na calym jego zyciu, na wszystkim, co sie w nim wydarzy. Obraz, ktory wlaczona przypadkowymi dotknieciami Maszyna Przodkow teraz ukazywala, byl nieomylna przepowiednia jego przyszlosci. Wiedza Przodkow nie mogla sie mylic. Przepowiednie sprawdzaly sie zawsze.
Ale Eryk zaczynal sie martwic. Ta wizja byla zbyt dziwna. Czasami zdarzaly sie wizje, ktore wprawialy w zaklopotanie nawet najmadrzejsze z kobiet. A to znaczylo, ze mlodzieniec, ktorego dotyczyly, zawsze mial byc zagadka... dla siebie samego i dla calej Ludzkosci. Oby tylko nie przydarzylo sie to jemu! O Przodkowie! OWiedzo! Maszyno! Oby tylko nie jemu! Daj, prosze, jasna odpowiedz co do przyszlej osobowosci i przebiegu mojego zycia!
-Specjalnie importowane dla panstwa precyzyjne lornetki! - rozbrzmial jeszcze raz glos czlowieka, ktory ukazal sie, trzymajac w rekach jeden z dziwacznych przedmiotow Przodkow. - Gdybysmy powiedzieli wam nazwe producenta, natychmiast wiedzielibyscie, o kogo chodzi. Siedem na piecdziesiat tylko za czternascie dolarow i dziewiecdziesiat piec centow razem z pudelkiem. Dziesiec na piecdziesiat tylko jeden dolar wiecej! Rowniez z pudelkiem. Widzicie dalej, widzicie dokladniej i placicie mniej! Zawsze placicie mniej w sklepie Scattergoods, gdzie ceny stale szybuja w dol, a jakosc siega niebios! Jutro! Jutro w sklepach Scattergoods! Coroczna wyprzedaz w dzien po Halloween!
To byl koniec wizji. Obraz zniknal, na scianie jamy pozostal tylko bialy prostokat. Eryk zrozumial, ze byla to juz cala przepowiednia co do jego przyszlego zycia, jakiej udzielila mu laskawie Maszyna Przodkow. Ale co ona oznaczala? Jak nalezalo ja interpretowac? Spojrzal pytajaco na Ottilie Pierwsza Zone Wodza, w ktora wpatrywaly sie rowniez oczy wszystkich zebranych, lacznie z Sarah Leczaca Chorych i Rita Strazniczka Pamieci. Albowiem tylko Ottilia mogla wyjasnic wizje, tylko ona, wladcza, siedzaca teraz w kucki Ottilia. Pierwsza Zona Wodza to byl jej honorowy tytul, ostatnie imie jakie nosila, ale znacznie wczesniej nim je otrzymala, wczesniej nim zostala Przewodniczaca Stowarzyszenia Kobiet, szczycila sie innym imieniem ktore brzmialo: Ottilia Wieszczka, Ottilia Przepowiadajaca Los. Ottilia potrafila umyslem wedrowac ze znajomej jamy teraz-
28
niejszosci ku mrocznym labiryntom przyszlosci; potrafila czytac znaki, zapobiec zlemu przeznaczeniu. Na przyklad tylko ona umiala wskazac, ktore z nowo narodzonych dzieci w miocie nalezy zabic, gdyz pewnego dnia przyniosloby Ludzkosci smierc i zniszczenie. To ona po smierci starego wodza wskazala Franklina Ojca Wielu Zlodziei jako kolejnego wodza Ludzkosci, gdyz z nim zwiazany byl najlepszy los. Nie mylila sie nigdy. I teraz, gdy powstala, uniosla w gore rece i zaczela kolysac calym cialem, zawodzac tajemnicze zaklecia, dla wszystkich stalo sie jasne, ze nie maja przed sobaOttilii Pierwszej Zony Wodza, ktora stala sie dopiero, gdy Franklin wstapil na Tronowy Kopiec, lecz ze powrocila do nich Ottilia Wieszczka, szukajaca w glebi swego umyslu odpowiedzi na zagadke, jaka bylo przeznaczenie Eryka Jedynaka.Eryk, oczekujacy w napieciu na jej slowa, zapomnial zupelnie o dokuczliwych skaleczeniach i ranach zadanych mu przez Sarah Leczaca Chorych. Czy dana mu wizje mozna bylo zinterpretowac? Jak nalezalo jarozumiec? Cokolwiek Ottilia dostrzeze w tej wrozbie, na zawsze przylgnie to do jego imienia i losu. Ta przepowiednia zawazy na jego zyciu bardziej niz krew plynaca w jego zylach. Jakie imie bylo mu przeznaczone? Eryk Okazja? To nie mialo sensu. Eryk Wyprzedaz? To wcale nie bylo lepsze. Czyzby otrzymal pusta wizje?
Patrzyl wiec na Ottilie, a za jej plecami widzial wuja, stojacego miedzy ludzmi ze swojej grupy, po lewej stronie Tronowego Kopca. Co najdziwniejsze, Thomas Niszczyciel Pulapek wpatrywal sie w Ottilie szczerzac zeby w szerokim usmiechu. Coz on widzi w tym wesolego? - przemknelo przez rozgoraczkowana glowe Eryka. Czy nie ma dla niego nic swietego? Czy nie zdaje sobie sprawy jak wazne dla przyszlosci siostrzenca jest, by otrzymal imie, z ktorego moglby byc dumny? Co zabawnego widzi w cierpieniu, z jakim Ottilia wlasnie rodzi go ponownie jako doroslego mezczyzne?
Zdal sobie nagle sprawe, ze z ust Wieszczki zaczynaja wydobywac sie zrozumiale slowa. Natezyl wiec sluch odrzucajac wszelkie klebiace mu sie w glowie mysli. Teraz! Teraz mialo sie wyjasnic kim jest i kim bedzie.
-Trzy razy - wymamrotala Ottilia, a jej slowa stopniowo stawaly sie coraz glosniejsze i wyrazniejsze. - Trzy razy Przodkowie nadali Erykowi imie. Trzy razy je powtorzyli. Na trzy rozne sposoby okreslili, kim ma byc, czego wymaga od niego Wiedza Przodkow. I wy wszyscy to slyszeliscie, tak jak slyszalam ja, i jak slyszal to sam Eryk.
29
Ktore, pomyslal goraczkowo Eryk, ktore z tych nieznanych, tajemniczych slow wyznaczalo jego imie i jego przyszly los? Czekal na to, co Wieszczka powie dalej niemal przestajac oddychac.Ottilia zas najwyrazniej rozluznila sie, jej rece opadly swobodnie wzdluz ciala. Przemowila do nich jeszcze raz, tym razem donosnie, wladczym tonem, patrzac na sciane, na ktorej niedawno rozgrywala sie tajemnicza wizja.
-Powiedzieli oni: "rozdziawicie usta ze zdziwienia" - przypo
mniala im - a potem mowili o elektrycznym oku, ktore przybliza
obraz, i wreszcie obwiescili nam w swej madrosci: widzisz dalej,
widzisz dokladniej, placisz mniej. Tyle powiedziala nam Maszyna
Przodkow o Eryku. W slowach przodkow, nie moze byc pomylki,
a wskazali oni, jak ma postepowac, by wziac odwet na Potworach
i przyczynic sie do odzyskania Ziemi, ktora wedlug wszystkich praw
nalezy do nas.
Dzieki niech beda Maszynie! Dzieki niech beda wszystkim Przodkom! Nareszcie zrozumial ich przepowiednie! Ale co wlasciwie ona znaczyla?
Ottilia Wieszczka, Przepowiadajaca Los, zwrocila sie teraz wprost do niego. I na niego w tej chwili patrzyli z wyczekiwaniem wszyscy zebrani. On zas wyprostowal sie i uniosl dumnie glowe, by przyjac przeznaczenie, ktore mialo byc jego udzialem.
-Eryku - powiedziala - Eryku Jedynaku, Eryku Pojedynczy,
wyjdziesz teraz, by dokonac swojej Pierwszej Kradziezy. Jesli twoja
wyprawa zakonczy sie sukcesem, jesli powrocisz zywy, staniesz sie
mezczyzna. A jako mezczyzna nie bedziesz juz nosil imienia Eryk
Jedynak. Bedziesz Erykiem Bystrookim, Erykiem Zwiadowca Ery
kiem Przepatrywaczem Sciezek. Erykiem, ktory wezmie odwet na
Potworach uzywajac swego otwartego oka, elektrycznego oka, swo
jego daleko widzacego, dokladniej widzacego oka, oka, za ktore za
wsze bedziesz placil mniej. Bo takie byly slowa Przodkow i wy wszy
scy, ktorzy tu jestescie, otworzyliscie na nie swe uszy.
Nareszcie Eryk mogl wziac gleboki oddech i wzial go pelnapier-sia a wraz z nim odetchneli wszyscy zebrani, ktorzy z napieta uwaga sluchali przepowiedni Ottilii starajac sie nie uronic nawet slowa. Eryk Bystrooki - wiec taka miala byc jego przyszlosc. Jesli dzis w nocy odniesie sukces...jesli przezyje. Eryk Bystrooki, Eryk Zwiadowca - teraz znal prawde o sobie, o calym swoim zyciu. To bylo dobre imie. Mogl nosic je z duma. To bylo tez dobre zadanie. Mial wiele szczescia.
30
Rita Strazniczka Pamieci i jej corka Harriet Gloszaca Przeszlosc przesunely Maszyne na przeznaczone jej swiete miejsce, do niszy znajdujacej sie za Tronowym Kopcem. Mimo iz byla zajeta tak swietym rytualem, mlodsza z kobiet nie mogla powstrzymac sie od spogladania na Eryka. Teraz mial pozycje w spoleczenstwie, przynajmniej bedzie ja mial jesli wroci. Zauwazyl tez z przyjemnoscia ze inne mlode kobiety w wieku odpowiednim do odbycia godow rowniez patrza na niego w podobny sposob.Rozpoczal swoj rytualny taniec. Najpierw powoli, krazac po niewielkim okregu, przytupujac nogami. Czekal jeszcze. Czekal, az Ottilia przestanie byc Ottilia Wieszczka Ottilia Przepowiadajaca Przyszlosc, i stanie sie znow Pierwsza Zona Wodza. Dopiero, gdy wrocila na swoje miejsce posrod czlonkin Stowarzyszenia Kobiet, zaczal spiewac. Odchylil glowe do tylu, uniosl wysoko ramiona i tanczyl, i spiewal, biorac cala Ludzkosc na swiadka radosci i dumy, ktora go rozpierala. Zataczal coraz wezsze i szybsze kregi, chwytajac rekami powietrze i drgajac spazmatycznie, i spiewal. A w tej piesni zawarl wszystkie uczucia, ktore teraz wrzaly mu w piersi. Byl juz niemal wojownikiem. Poznal tez swoje przeznaczenie. Wyspiewywal wiec towarzyszom swojaprzysiege:
Ja jestem Eryk Bystrooki,
Eryk o Zawsze Otwartych Oczach,
Eryk o Elektrycznych Oczach,
Eryk, ktorego oczy widza dalej, widza dokladniej i placa mniej.
Eryk Zwiadowca,
Eryk, ktory odnajduje i wskazuje wlasciwe sciezki.
Czy zgubiles sie w nieznanym miejscu?
Ja wskaze ci droge do domu.
Czy zbyt wiele jest korytarzy w naszej jamie?
Ja zawsze wybiore najlepsze i zawsze poprowadze Ludzkosc ku bezpieczenstwu!
Czy otaczajacie wrogowie, ukryte pulapki, nieznane niebezpieczenstwa?
Ja je dojrze i zdolam cie ostrzec.
Ja pojde przed szeregami wojownikow i bede ich oczami.
A oni beda walczyc dla chwaly Ludzkosci.
Dla chwaly, do ktorej wlasciwa sciezke wskaze im Eryk Zwiadowca!
31
Tak tanczyl i spiewal Eryk w wielkiej jamie centralnej, oswie-tlany jasnym swiatlem lamp. Spiewal o swojej misji, ktora miala stac sie celem jego zycia, tak jak niewiele przedtem Roy Biegacz glosil. podczas wlasnej ceremonii inicjacji, pochwale zwinnosci i szybkosci, ktore mialy byc jego domena, tak jak wiele starych-dobrych-cza-sow temu wuj Thomas spiewal o pulapkach, ktore bedzie niszczyl z narazeniem zycia, tak jak kiedys jego ojciec spiewal o rabunkach jakie popelni i o spizarniach jakie oprozni na chwale Ludzkosci. I spiewal tak i wirowal, a zebrani klaskali w rytm i powtarzali chorem jego obietnice, przyjmujac te litanie jego tryumfu.Wreszcie zabrzmialo glosne chrzakniecie Franklina Ojca Wielu Zlodziei. Gwar ucichl jak uciety nozem. I Eryk takze powstrzymal swoj oblakanczy tan, choc wciaz drzaly wszystkie miesnie na jego mokrym od potu ciele.
-Tak wlasnie bedzie - powiedzial Franklin - ale wpierw musi dokonac sie Kradziez. Ona jest najwazniejsza. Albowiem to Kradziez jest istota czlowieczenstwa. Teraz opowiedz nam o swojej Kradziezy.
-Pojde wprost do domu Potworow - oznajmil Eryk donosnym glosem, unoszac z duma glowe. - Pojde do ich domu sam, jak prawy wojownik, a jedynym towarzyszem wyprawy bedzie mi wlocznia. Ukradne w ich domu, chocby nie wiem jakie niebezpieczenstwo sie z tym wiazalo. A to co ukradne przyniose tu, by sluzylo rozwojowi lub radosci Ludzkosci.
Franklin skinal glowa i udzielil formalnej odpowiedzi:
-Tak wlasnie powinien przemawiac i postepowac wojownik. Co
obiecujesz ukrasc Potworom? Albowiem Pierwsza Kradziez musi byc
zapowiedziana i wykonana dokladnie w zgodzie z ta zapowiedzia.
A wiec teraz! Eryk spojrzal w strone wuja, jakby oczekujac wsparcia. Thomas Niszczyciel