MacLellan A. - Tajemnica pustej Ziemi
Szczegóły |
Tytuł |
MacLellan A. - Tajemnica pustej Ziemi |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
MacLellan A. - Tajemnica pustej Ziemi PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie MacLellan A. - Tajemnica pustej Ziemi PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
MacLellan A. - Tajemnica pustej Ziemi - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
4 TAJEMNICA PUSTEJ ZIEMI
Alec Maclellan
„Tajemnica pustej ziemi”
Strona 2
5
Spis treci
Wstêp 9
Podziemny wiat 11
Staro¿ytne legendy o pustych przestrzeniach 20
Teoria koncentrycznych sfer 30
Dziwna podró¿ Olafa Jansena 39
Prorok kosmogonii komórkowej 51
Hitler i widmowy wszechwiat 58
Tajny dziennik pok³adowy admira³a Byrda 68
Dziury w szczycie wiata 76
UFO z Pustej Ziemi: Antarktyda 83
UFO z Pustej Ziemi: Arktyka 95
ródziemcy 105
Wszechwiat pustych wiatów? 116
Epilog 125
Bibliografia 126
Strona 3
6 TAJEMNICA PUSTEJ ZIEMI
Strona 4
7
Zgodnoæ miêdzy arogancj¹ naukowców i nowymi trendami spo³ecznymi odzwier-
ciedla pewien wa¿ny fakt w naszym spo³eczeñstwie: podczas gdy nauka konsekwent-
nie nie chce zauwa¿aæ zjawisk, które znajduj¹ siê poza bezpiecznymi granicami jej
obecnego rozumienia wiata, opinia publiczna chêtnie siêga po wyjanienia pasuj¹ce
do jej dowiadczeñ.
Jacques Vallée
Dimensions (1988)
Strona 5
8 TAJEMNICA PUSTEJ ZIEMI
Strona 6
9
Wstêp
Staro¿ytna po³udniowoamerykañska legenda opowiada, ¿e 2000 lat temu czterej
bracia i cztery siostry wyszli z olbrzymiej jaskini siêgaj¹cej rodka Ziemi. Najstarszy
z braci wspi¹³ siê na szczyt góry w kraju zwanym dzisiaj Peru, podniós³ cztery kamie-
nie i rzuci³ je w cztery strony wiata. W ten sposób obj¹³ w posiadanie ziemie, które
znalaz³y siê w zasiêgu tych kamieni i wszystkich ludzi, którzy je zamieszkiwali. Za-
³o¿y³ miasto Cuzco, póniejsz¹ stolicê potê¿nego pañstwa Inków.
Wed³ug miejscowej tradycji ci mê¿czyzi i kobiety przybyli z jakiego podziem-
nego wiata i nauczy³o ludzi budownictwa, uprawy ziemi, wszelkich sztuk i rzemios³
oraz organizacji gospodarki i spo³eczeñstwa. Wszystko to uczyni³o z pañstwa Inków
prawdziwy cud Ameryki prekolumbijskiej, lecz zosta³o zniszczone przez hiszpañ-
skich najedców. Tajemniczy dobroczyñcy pozostawili te¿ wykute na kamiennej ta-
bliczce przes³anie, które ma dla nas szczególne znaczenie u pocz¹tków nowego ty-
si¹clecia.
Kiedy min¹ dwa tysi¹ce lat,
Pod zamarzniêtymi wodami
Odkryty zostanie nowy wiat.
Naukowcy, którzy badali ten trójwiersz, sugeruj¹, i¿ wzmianka o zamarzniêtych
wodach prawdopodobnie odnosi siê do bieguna po³udniowego; za sformu³owanie
nowy wiat do bardzo starego wierzenia, ¿e w³anie tam znajduje siê wejcie do
baniowej Pustej Ziemi. Jeli to prawda, proroctwo to daje wreszcie nadziejê wyja-
nienia jednej z najwiêkszych zagadek w historii wiata zamieszkanego przez ludzi.
Strona 7
10 TAJEMNICA PUSTEJ ZIEMI
Strona 8
Podziemny wiat 11
Podziemny wiat
T eoria o Pustej Ziemi by³a jedn¹ z pierwszych kontrowersyjnych kwestii nauko-
wych, któr¹ zainteresowa³ siê Amerykanin Charles Fort. Jego ksi¹¿ki o niewyt³u-
maczalnych zjawiskach i wydarzeniach doprowadzi³y do stworzenia Fortean Society
i, porednio, do powstania ciesz¹cych siê wielkim powodzeniem takich filmów jak
Bliskie spotkania trzeciego stopnia oraz serialu telewizyjnego Z Archiwum X. Tego
niezmordowanego dziennikarza przez ca³e ¿ycie zbieraj¹cego niesamowite i dziwaczne
historie, których nauka nie potrafi³a wyjaniæ, w pewnych krêgach uwa¿ano za dzi-
waka, bo popiera³ najbardziej absurdalne teorie; dla innych, jak dla angielskiego pi-
sarza Erica Franka Russela, by³ on jedynym prawdziwym geniuszem w dziedzinie
fantastyki naukowej.
Fort (1874-1932), przez ca³e ¿ycie stara³ siê przekonaæ ludzi, ¿e wiat w którym
¿yjemy jest znacznie dziwniejszym miejscem, ni¿ siê nam wydaje. Wprawdzie nie
mia³ formalnego wykszta³cenia i czerpa³ wiêkszoæ materia³ów z ksi¹¿ek, gazet i cza-
sopism, wierzy³ jednak, ¿e nale¿y zaznajomiæ ludzi z nawet najbardziej nieprawdo-
podobnymi informacjami o wiecie, w którym mieszkaj¹. Ten inteligentny, lecz czê-
sto z³oliwy cz³owiek regularnie atakowa³ rodowisko naukowe za dogmatyczne
odrzucanie niekonwencjonalnych opinii i spiera³ siê o uznawane za alarmistyczne
teorie, wed³ug których wszyscy moglibymy byæ w³asnoci¹ wszechwiedz¹cych
kosmitów. Kiedy w wieku 43 lat Fort nieoczekiwanie odziedziczy³ spory spadek i ju¿
nie musia³ zarabiaæ na ¿ycie, bez reszty powiêci³ siê swoim poszukiwaniom. W re-
zultacie napisa³ szereg obrazoburczych prac, ³¹cznie z Book of the Damned (Ksiêga
przeklêtych, 1919), New Lands (Nowe l¹dy, 1923) i Wild Talents (Dzikie talenty, 1932),
które wyrobi³y mu odpowiedni¹ reputacjê.
Doæ wczenie, podczas wypraw poza granice oficjalnej nauki, Fort po raz pierw-
szy zetkn¹³ siê z zagadk¹ pustej, czy te¿ wydr¹¿onej Ziemi. Natychmiast wzbudzi³a
ona jego zainteresowanie jako temat wart badañ. Zacz¹³ wiêc snuæ plany pracy pod
tytu³em Y, by zbadaæ tê historiê. Niestety, nigdy nie ukoñczy³ ani nie opublikowa³
rêkopisu, w którym po³¹czy³ g³ówne w¹tki niezwyk³ej legendy a przekona³ siê, ¿e
Strona 9
12 TAJEMNICA PUSTEJ ZIEMI
pisano o niej w czasach biblijnych i nawet jeszcze wczeniej. Dowiedzia³ siê zatem,
¿e wnêtrze naszej planety jest puste i przypuszczalnie zamieszkane od niepamiêtnych
czasów. Pewne opisy, na które siê natkn¹³, sugerowa³y, ¿e mieszkañcy podziemi mog¹
byæ ludmi ocala³ymi z zaginionych kontynentów Atlantydy lub Mu. Uciekli oni do
podziemnego wiata po zatoniêciu ich ojczystych l¹dów.
Podobnie jak inni, których poci¹ga³a ta godna uwagi opowieæ, Fort wyczyta³, ¿e
zdaniem wczeniejszych badaczy Ziemia ma kszta³t p¹czka podobnego do otaczaj¹-
cych j¹ pasów Van Allena i ¿e istnieje wiele teorii wyjaniaj¹cych, dlaczego nie jest
tak jednolita, jak twierdzi oficjalna nauka, lecz pusta, z centralnym s³oñcem w rodku
oraz w³asn¹, przyjazn¹ ¿yciu atmosfer¹ i klimatem. Oba bieguny Ziemi mia³y byæ
olbrzymimi dziurami prowadz¹cymi do podziemnego wiata, otworami o rednicy
od 1287 do 2252 kilometrów, o szerokoci mniej wiêcej 482 kilometrów w najwê¿-
szym miejscu, przebijaj¹cymi siê przez skorupê ziemsk¹ o przeciêtnej gruboci 1448
kilometrów. Przez nie w³anie morzem lub powietrzem mogli tam dotrzeæ bada-
cze nieznanych l¹dów. We wnêtrzu znajdowa³ siê podziemny raj, z³o¿ony z oce-
anów i l¹dów oraz z ¿yznej i bogatej gleby mog¹cej wykarmiæ roliny, zwierzêta i lu-
dzi niemal zwierciadlane odbicie naszego wiata.
Natomiast podrêczniki naukowe, które przeczyta³ Fort, poinformowa³y go, i¿
Ziemia jest jednolit¹, sp³aszczon¹ kul¹ o promieniu równikowym wynosz¹cym 6378
kilometrów, a biegunowym 6356 kilometrów. Uwa¿ano, ¿e sk³ada siê ona z j¹dra
wewnêtrznego odleg³ego od jej rodka o jakie 1287 kilometrów, z j¹dra zewnêtrzne-
go oddalonego o mniej wiêcej 1526 kilometrów (prawdopodobnie z³o¿onego z p³yn-
nego ¿elaza i niklu) oraz z p³aszcza z twardych ska³ o gruboci oko³o 2896 kilome-
trów, oddzielonego od zewnêtrznej skorupy warstw¹ grub¹ na 4 do 8 kilometrów.
Powierzchnia l¹dów na Ziemi wynosi oko³o 91 milionów kilometrów kwadratowych,
a dna mórz i oceanów 223 miliony kilometrów kwadratowych. Wagê naszej plane-
ty oceniano na 6 sekstylionów ton.
Im wiêcej Fort czyta³, tym bardziej ros³o w nim przekonanie jak u innych bada-
czy Pustej Ziemi przed nim i po nim ¿e olbrzymi obszar pod powierzchni¹ Ziemi
nadal pozostaje ca³kowicie nieznany. Rzuci³ wiêc wyzwanie zarozumia³oci i kom-
petencji uczonych, zgadzaj¹c siê z innym przypuszczeniem, ¿e jeli Ziemia jest jed-
nolit¹ kul¹, musia³aby wa¿yæ ponad 6 sekstylionów ton. Wydawa³o siê prawdopo-
dobne, ¿e wewnêtrzne j¹dro, którego sk³adu nauka nie potrafi³a ca³kowicie okreliæ,
mog³o mieæ promieñ licz¹cy oko³o 3539 kilometrów a wiêc pomieciæ, powiedzmy,
Ksiê¿yc, którego rednica wynosi 3475 kilometrów. W takim razie co mog³o siê tam
znajdowaæ?
Charles Fort zapisa³ wszystkie legendy i teorie, na które natrafi³, powtarzaj¹c je
w swoim charakterystycznym stylu: mieszance wywo³uj¹cych g³êbokie wra¿enie da-
nych i, wtr¹canych od czasu do czasu, w³asnych opinii. Chocia¿ zawsze gotów by³
przyznaæ, ¿e czêæ wykorzystanego materia³u mog³a byæ niewiele warta w wietle
nauki, nigdy jednak nie zmieni³ swego g³êbokiego przekonania, i¿ we wszystkim ist-
nieje jaka jednoæ nawet w pozornie nie zwi¹zanych ze sob¹ faktach. Niektórzy
ludzie zapewne uznaj¹ za szalon¹ teoriê, ¿e ich wiat jest jednak pusty w rodku, ale
Strona 10
Podziemny wiat 13
badacze problemu nadal dysponuj¹ du¿¹ iloci¹ dowodów na jego poparcie. A jeli
tak siê rzeczy maj¹, wyjania to wiêkszoæ zjawisk, które Fort opisa³ w swojej pracy.
Ksi¹¿ki Charlesa Forta, które doprowadzi³y do za³o¿enia Fortean Society maj¹-
cej kontynuowaæ jego pracê, a póniej do powstania miesiêcznika Fortean Times,
zachêci³y równie¿ póniejsze pokolenia pisarzy do traktowania nieprawdopodobnych
wydarzeñ bez uprzedzeñ. Ludzie tacy jak Graham Hancock, niedawno nazwany
w Sunday Timesie Indian¹ Jonesem archeologii alternatywnej, to autor bestsel-
lerów, a wród nich ksi¹¿ki lady palców bogów, sprzedanej w ponad czterech milio-
nach egzemplarzy, i serialu telewizyjnego Quest for the Lost Civilisation (W poszuki-
waniu zaginionej cywilizacji), sta³ siê powszechnie znany na wiecie.
Hancock wysun¹³ teoriê, ¿e nieznana, wysoko rozwiniêta cywilizacja, która uleg³a
zniszczeniu w ogólnowiatowym kataklizmie pod koniec epoki lodowcowej, oko³o
10500 lat p.n.e., mog³a daæ pocz¹tek tak oddalonym od siebie kulturom jak Egipt,
Peru, Meksyk i Kambod¿a. Ten by³y korespondent prasowy z Afryki Wschodniej na
pewno rzuci³ nowe wiat³o na tak godne uwagi cuda wiata staro¿ytnego, jak megali-
ty z Wielkiej Brytanii i Francji oraz wielkie budowle z Ameryki Po³udniowej. Odkry³
te¿ w pobli¿u japoñskiej wyspy Yonaguni niezwyk³¹, zatopion¹ w morzu piramidê,
która, jak siê uwa¿a, znajdowa³a siê ponad powierzchni¹ wody wiêcej ni¿ 10 000 lat
temu. A przecie¿, choæ jego odkrycia i wnioski s¹ tak niezwyk³e, dziwiê siê, dlaczego
nie zauwa¿y³ lub pomin¹³ milczeniem mo¿liwoæ, ¿e opisywane przez niego wp³y-
wy kulturalne, mog³y równie dobrze byæ dzie³em ludzi, którzy uciekli do Pustej Zie-
mi lub nawet stamt¹d siê wywodzili.
Ksi¹¿ki Hancocka nale¿¹ do tej samej tradycji co dzie³a ojców za³o¿ycieli ostat-
niej fazy nauki alternatywnej, a wiêc szwajcarskiego pisarza Ericha von Dänikena
i Amerykanina Charlesa Berlitza. Berlitz zdoby³ miêdzynarodow¹ s³awê opowieci¹
o niewyjanionych znikniêciach w monografii Trójk¹t bermudzki, a ostatnio poruszy³
temat Pustej Ziemi w ksi¹¿ce World of Strange Phenomena (wiat fenomenów, 1990):
Wiara w pust¹ ziemiê pojawia siê w wielu kulturach na ca³ym wiecie i zwolennicy
tej teorii wskazuj¹, ¿e wiele rzeczy w przyrodzie na przyk³ad koci, ¿o³¹dek, owoce
i zwierzêta zbudowane s¹ wokó³ wewnêtrznej pró¿ni. Logika nakazuje wiêc przy-
j¹æ za³o¿enie, i¿ podobnie rzecz ma siê z Ziemi¹.
Erich von Däniken równie¿ pojawi³ siê na tej scenie ze wiatowym bestsellerem
Chariots of the Gods? (Rydwany bogów, 1969). Stara³ siê udowodniæ, ¿e przybysze
z Kosmosu odwiedzali Ziemiê zarówno w prehistorii, jak i w czasach historycznych.
Ostatnio jednak zmieni³ temat badañ z nieba na sam¹ Ziemiê i uwa¿a, ¿e odpowied
na to, co znajduje siê w podziemnym wiecie, mo¿na znaleæ w ³atwiejszy sposób ni¿
poprzez poszukiwania otworów na biegunach. W kwietniu 1998 roku, w wywiadzie
udzielonym czasopismu Encounters, wysun¹³ przypuszczenie, ¿e wejcie do Pustej
Ziemi mo¿e znajdowaæ siê w wielkich piramidach w Gizie w Egipcie:
W piramidach w Gizie kryje siê jeszcze wiele tajemnic. Na przyk³ad tajemniczy
szyb, który wraz z moim przyjacielem Rudolfem Gatenbrinkiem zbada³em w roku 1993
z pomoc¹ specjalnie zbudowanej, d³ugiej na 37 centymetrów kamery-robota. Ukaza³a
Strona 11
14 TAJEMNICA PUSTEJ ZIEMI
nam ona wnêtrze szybu, którego ludzkie oczy nie ogl¹da³y od co najmniej 4 500 lat. Na
jego koñcu znajduj¹ siê staro¿ytne drzwi. Z pomoc¹ lasera Gatenbrink zdo³a³ wykazaæ,
¿e korytarz ten prowadzi do dalszej, nie zbadanej czêci piramidy. Czy mo¿e to byæ
wejcie do podziemnego wiata, o którym mówiono od tysiêcy lat?
Von Däniken uwa¿a, ¿e odpowied na to pytanie otrzymamy tylko wtedy, gdy
otworzymy te staro¿ytne podwoje. Teraz, kiedy to piszê, wydaje siê to niemo¿liwe
z powodu sceptycyzmu zarówno w³adz Egiptu, jak i wielu wybitnych egiptologów,
którzy nie podzielaj¹ pogl¹dów von Dänikena na niekonwencjonaln¹ naukê podob-
nie traktuj¹c Charlesa Forta, Charlesa Berlitza i ich kolegów. Naukowcy twierdz¹, ¿e
nic tam nie ma. Jednak¿e wszyscy ci pisarze dokonali wa¿nej rzeczy: przyczynili siê
do zwiêkszenia zainteresowania tajemnic¹ Pustej Ziemi. Mam nadziejê, ¿e teraz czy-
telnik gotów jest wyruszyæ w podró¿ w poszukiwaniu wiedzy, która zaprowadzi nas
do czasu narodzin naszej planety.
Prawie 5 000 000 000 lat temu Ziemia by³a tylko olbrzymi¹ kul¹ z³o¿on¹ z gor¹-
cych, wiruj¹cych gazów, które powoli siê och³adza³y. Zgodnie z prawami fizyki, styg-
n¹ce gazy kondensuj¹ siê, pozwalaj¹c kuli naszej planecie zgêszczaæ siê w miarê,
jak gor¹co siê rozprasza³o. Fizycy uwa¿aj¹, i¿ proces ten mia³ postaæ wiruj¹cej spirali,
tak ¿e si³a grawitacji stopniowo zagêszcza³a gazy, a¿ mniej wiêcej 2 800 000 000 lat
temu zamieni³y siê one w tward¹ kulê.
Tak przedstawia siê teoria jednolitej Ziemi i rzeczywicie, próbki pobrane z j¹dra
naszej planety dziêki wierceniom g³êbinowym zdaj¹ siê j¹ potwierdzaæ, choæ odwierty te
dotar³y jedynie na pewn¹ g³êbokoæ. Dowiadczenia wykaza³y, ¿e temperatura wnêtrza
Ziemi ronie wraz g³êbokoci¹, chocia¿ znowu jest to prawdziwe tylko do tych g³êbi, do
których dotar³y odwierty. Wobec tego, jak twierdzi tradycyjna nauka, mo¿na za³o¿yæ, ¿e
nasz wiat jest jednolity od powierzchni do j¹dra. Ale czy rzeczywicie?
Chocia¿ teoria ta zosta³a powszechnie zaakceptowana, jeli chodzi o ewolucjê
wielkich cia³ niebieskich, takich jak gwiazdy, wydaje siê, i¿ nie jest ostatnim s³owem
w odniesieniu do narodzin planet typu Ziemi. I rzeczywicie, zbadanie dzia³ania si³y
odrodkowej pozwala dojrzeæ ca³kowicie odmienn¹ mo¿liwoæ. Grawitacja, jak wie-
my, próbuje przyci¹gaæ wszystkie cia³a materialne do rodka, natomiast si³a odrod-
kowa zachowuje siê wrêcz przeciwnie. Pamiêtaj¹c o tym Cate Malone, amerykañska
badaczka Pustej Ziemi, przytoczy³a powszechnie znany przyk³ad, aby wyjaniæ, co
jej zdaniem wydarzy³o siê wtedy, gdy powstawa³ nasz wiat. W artykule zamieszczo-
nym w periodyku Exposure, tom 3, nr 2, pisze:
Nauka akceptuje fakt, ¿e Ziemia obraca siê wokó³ swojej osi. Si³a odrodkowa
sprawia, i¿ planeta wybrzusza siê lekko na równiku i sp³aszcza na biegunach. ¯eby
wyobraziæ sobie, jak mog³a powstaæ nasza planetarna ojczyzna, proszê pomyleæ
o pralce podczas prania. Os³ona (gazy, p³yny i cz¹steczki materii) s¹ odrzucane na
zewn¹trz ku ciankom pralki (grawitacja). Natomiast we wnêtrzu nic nie pozostaje
Strona 12
Podziemny wiat 15
i tak tworzy siê pusty rodek. Podobnie jak Ziemia nigdy nie przestanie siê obracaæ,
tak ta pralka nigdy nie znieruchomieje. Je¿eli pralka nadal bêdzie dzia³aæ, czy woda
i ubrania zaczn¹ skupiaæ siê w centrum bêbna, czy te¿ bêd¹ wirowaæ bez koñca wokó³
pustego rodka?
Malone wyjania, ¿e to w³anie prawa ruchu a konkretnie si³a odrodkowa
usi³uj¹ca odrzuciæ wszelkie drobiny materii od osi wiruj¹cej, wci¹¿ powiêkszaj¹cej
siê Ziemi, stworzy³y w koñcu równowagê miêdzy tymi dwiema potê¿nymi naturalny-
mi si³ami. I w rezultacie tego kompromisu powsta³a pusta w rodku, wiruj¹ca kula
o rednicy oko³o 12872 kilometrów. Wed³uge Marka Harpa (A Case for the Hollow
Earth Theory, Przyczynek do teorii Pustej Ziemi, Nexus z grudnia 1994 roku):
Istnieje pewna wa¿na cecha charakterystyczna si³y odrodkowej, której nie mo-
¿emy pomin¹æ. Si³a ta znacznie s³abnie, kiedy zbli¿a siê pod k¹tem prostym do kierun-
ku obrotu. Najprostszym wyjanieniem tego zachowania jest woda w basenie. Je¿eli
wyci¹gnie siê zatyczkê i pozwoli wodzie wyp³ywaæ z basenu, co w koñcu zobaczymy?
Wir, czyli pust¹ przestrzeñ otoczon¹ szybko obracaj¹cymi siê cz¹stkami wody.
A teraz wyobramy sobie tê sam¹ zasadê w odniesieniu do podlegaj¹cego prze-
ciwstawnym wp³ywom cia³a, które w przysz³oci mia³o siê staæ nasz¹ Ziemi¹. Dzia³a-
j¹c pod k¹tem prostym w odniesieniu do osi, wokó³ której wirowa³a powstaj¹ca pla-
neta innymi s³owy, do biegunów si³a odrodkowa by³a tam znacznie s³absza ni¿
gdzie indziej, zw³aszcza za na równiku. Dlatego choæ na równiku Ziemi si³a odrod-
kowa mog³a zatrzymaæ pod¹¿aj¹c¹ w stronê rodka ciê¿koci materiê w odleg³oci
oko³o 12872 kilometrów, mia³a znaczniej mniej powodzenia w okolicy biegunów, po-
wstrzymuj¹c kurczenie siê na dystansie oko³o 2252 kilometrów. W wyniku tego natu-
ralnego kompromisu nasza planeta zakoñczy³a ewolucjê jako pusta w rodku kula
o rednicy 12872 kilometrów i otworach na biegunach o rednicy 2252 kilometrów.
W wyniku badañ zapisów obserwacji astronomicznych oraz fotografii mg³awic
i komet, Harp i inni badacze ustalili, ¿e w samym rodku ka¿dego z tych przezroczy-
stych cia³ niebieskich znajduje siê odpowiednio ma³a, roz¿arzona kula. Zdjêcia mg³a-
wic wskazuj¹, ¿e i one s¹ puste, z jasn¹ sfer¹ w rodku. Badacze ci uwa¿aj¹, i¿ takie
zjawisko zasz³o równie¿ w Pustej Ziemi. Jeli bowiem kiedy Ziemia by³a kul¹ z ognia
i roztopionego metalu, jaka cz¹stka tego ognia pozosta³aby w jej wnêtrzu, natomiast
si³a odrodkowa ukszta³towa³aby z reszty materii tward¹ skorupê. W ten sposób Pu-
sta Ziemia zyska³aby ognist¹ kulê, czyli s³oñce w swym rodku.
I znów mo¿na to wszystko wyjaniæ w bardzo prosty sposób. Wiemy, ¿e poza
biegunami si³a odrodkowa Ziemi jest najs³absza w samym jej centrum. Mo¿na to
unaoczniæ posypuj¹c jakim bia³ym proszkiem powierzchniê p³yty d³ugograj¹cej.
Kiedy p³yta obraca siê, proszek odrzucany jest ku jej krawêdziom oprócz niewiel-
kiej iloci pozostaj¹cej w rodku. Widzimy wiêc, ¿e w ten sam sposób mog³o po-
wstaæ niewielkie s³oñce, które darzy podziemny wiat wiat³em, ciep³em i energi¹
podtrzymuj¹cymi wszelkie formy ¿ycia.
Strona 13
16 TAJEMNICA PUSTEJ ZIEMI
Inna teoria o Pustej Ziemi sugeruje, ¿e swoj¹ energiê to wewnêtrzne s³oñce za-
wdziêcza rozszczepianiu atomów, a nie ich fuzji, jak to ma miejsce w gwiazdach.
Wystarczy, i¿ bêdzie mia³o rednicê paruset kilometrów, by wa¿yæ miliony ton i da-
waæ dostatecznie du¿o wiat³a wewnêtrznemu wiatu. A poniewa¿ ten maleñki glob
istnieje dziêki energii nuklearnej, powinien mieæ pole magnetyczne tak jak S³oñce.
Sejsmolodzy oczywicie wol¹ wyjanienie, ¿e wewnêtrzne j¹dro Ziemi jest p³yn-
ne, poniewa¿ niektóre rodzaje fal mog¹ wêdrowaæ tylko przez cia³a sta³e, a nie przez
p³yny, gazy lub pró¿niê. W rodowisku naukowym istnieje wiele ró¿norodnych opi-
nii, zw³aszcza za na temat przypuszczenia, ¿e nawet jeli wewnêtrzne j¹dro Ziemi
jest rozpalon¹ kul¹, to nak³adaj¹cy siê na nie p³aszcz skalny musi mieæ dwie odrêbne
strefy, jedn¹ bli¿sz¹ j¹dra, gdzie gor¹co i cinienie sprawiaj¹, ¿e dochodzi do p³yniê-
cia ska³ i dalsz¹, gdzie mo¿e wyst¹piæ prze³om. G³ównym punktem spornym jest
g³êbokoæ tej zewnêtrznej strefy.
Profesor Frank D. Adams z Montreal University wykaza³ niedawno dowiadczalnie,
¿e puste przestrzenie mog¹ istnieæ w granicie na g³êbokoci 17,6 kilometra. Jego wnioski
popar³ matematyk Louis V. King, który obliczy³, ¿e przy normalnej temperaturze takie
pustki mog³yby istnieæ na g³êbokoci od 27,6 do 33,6 kilometra. Niedawno odkryte
szesnacie Pasów Rousa, które ukazuj¹ p³aszczyzyny prze³amania ca³kowicie przeni-
kaj¹ce glob ziemski, dostarczaj¹ dodatkowych argumentów na rzecz takiej mo¿liwoci.
Inny badacz Pustej Ziemi, Jan Lamprecht, gotów jest posun¹æ siê jeszcze dalej
w tej dyskusji, jak wyjani³ niedawno w licie do autora:
Naukowcy po prostu zak³adaj¹, ¿e j¹dro wewnêtrzne jest p³ynne i nawet nie
badaj¹ alternatywy, ¿e albo mo¿e wype³niaæ je gaz, albo mo¿e byæ puste. Odkry³em,
¿e w odleg³oci oko³o 11263 kilometrów od epicentrum trzêsienia ziemi znajduje siê
strefa cienia, gdzie pewne rodzaje fal nigdy nie wystêpuj¹. Czy puste j¹dro mog³o-
by blokowaæ te fale? A potem w odleg³oci oko³o 16090 kilometrów lub co ko³o tego,
fale te znów siê pojawiaj¹. Uzmys³owi³em te¿ sobie z³o¿onoæ tych fal i sposób w jaki
siê odbijaj¹, dlatego wiem, ¿e ³atwo mo¿na b³êdnie je zinterpretowaæ.
W istocie nasze metody obserwacji fal sejsmicznych pozostawiaj¹ wiele do ¿y-
czenia. Kiedy docieraj¹ one na powierzchniê, nie mamy pojêcia, sk¹d siê wziê³y
i tak naprawdê niewiele mo¿emy o nich powiedzieæ. Wystarczy jednak zbadaæ je uwa¿-
niej i zauwa¿yæ, ¿e wiele fal odskakuje od p³aszcza mówi siê nam, i¿ dzieje siê tak
z powodu zmiany gêstoci rodowiska. A kiedy przypomnimy sobie, ¿e obiekt pusty
w rodku wywo³uje znacznie bardziej skomplikowane ruchy fal, poniewa¿ odskakuj¹
one tam i z powrotem od jego cienkich cianek, wszystko to piekielnie siê skompliku-
je
Ziemia czasami wibruje przez godzinê lub dwie po wielkich wstrz¹sach.
Badacze zagadki Pustej Ziemi przytoczyli te¿ pewn¹ liczbê innych anomalii, któ-
re tylko pog³êbiaj¹ tê tajemnicê. Na przyk³ad polarnicy od pokoleñ mówili o nieocze-
kiwanie wysokich temperaturach panuj¹cych w najbardziej wysuniêtych na pó³noc
i po³udnie strefach podbiegunowych. Obliczono, ¿e w niektórych przypadkach tem-
peratury te by³y a¿ do 30 stopni wy¿sze ni¿ wtedy, gdyby tylko s³oñce ogrzewa³o te
Strona 14
Podziemny wiat 17
rejony. Badacze ci uznali te¿ za trudne do zaakceptowania naukowe wyjanienie, i¿ to
ciep³e powietrze zwrotnikowe ogrzewa bieguny ze wzglêdu na wysokoæ tych tem-
peratur i odleg³oæ, jak¹ powietrze to musia³oby przebyæ. Wol¹ oni hipotezê, ¿e robi
to powietrze ogrzane ciep³em s³oñca Pustej Ziemi.
Ogromne iloci ryb w strefach polarnych, znacznie wiêksze ni¿ w cieplejszych
rejonach Ziemi, s¹ innym elementem tej zagadki; trudno jest te¿ wyt³umaczyæ, dla-
czego ptaki i zwierzêta wêdruj¹ w zimie na pó³noc, chyba ¿e szukaj¹ ciep³a wewnêtrz-
nego wiata. Wystarczy tylko dodaæ do tego niemo¿liwe do przewidzenia zachowanie
siê fal radiowych na obu biegunach; wzrost si³y ci¹¿enia, który mo¿na zmierzyæ na
polarnym zakrzywieniu skorupy ziemskiej, dostatecznie du¿y, aby wyranie rozdzie-
li³ wodê s³on¹ od s³odkiej; a tak¿e kamienie, kawa³ki drewna, kurz, py³ki kwiatowe
i b³oto czêsto obserwowane na górach lodowych, oczywicie sk³adaj¹cych siê ze s³od-
kiej wody i które, pomimo braku corocznego uzupe³niaj¹cego deszczu, ka¿dego
roku dryfuj¹ tysi¹cami, by roztopiæ siê w morzach polarnych.
Istniej¹ jeszcze dwie inne anomalie dotycz¹ce obu biegunów oraz zwi¹zanych z ni-
mi piêknych zórz. Faktem jest, ¿e w istocie nie istnieje ¿aden biegun pó³nocny ani po³u-
dniowy nie ma pojedynczego punktu na mapie, jak ka¿e nam wierzyæ tradycja. Oba
po prostu maj¹ szerokoæ geograficzn¹ 90 stopni, a poniewa¿ zak³ada siê, ¿e Ziemia jest
kul¹, przyjmuje siê równie¿, i¿ tylko w jednym punkcie na ka¿dej pó³kuli mo¿na z po-
moc¹ S³oñca (lub innego cia³a niebieskiego) ustaliæ 90 stopni szerokoci geograficznej.
Niezwyk³e zachowanie siê kompasów w strefach podbiegunowych (poza 80 równole¿-
nikiem) i stoj¹ca pionowo ig³a w chwili, gdy walcz¹ce ze sob¹ si³y ci¹¿enia i magne-
tyczne daj¹ o sobie znaæ, to dobrze znane zjawiska. Zgodnie z tradycj¹ Pustej Ziemi
mo¿na przypadkiem trafiæ na jeden z polarnych otworów z ukosa, pozostaæ w pozycji
pionowej i przebyæ kilkaset kilometrów tam i z powrotem, nie maj¹c o niczym pojê-
cia. Fakt, ¿e si³a ci¹¿enia dzia³a jak zawsze, pozwala podró¿nemu pozostaæ w pionie
nawet wtedy, gdy w stosunku do wiata zewnêtrznego znajduje siê w odwrotnym po³o-
¿eniu. Wszystko inne, ³¹cznie z atmosfer¹ przypuszczalnie maj¹c¹ oko³o 48 kilome-
trów wysokoci, tak jak na zewn¹trz woda i wiatry pozostan¹ ca³kowicie normalne,
chocia¿ uwa¿a siê, i¿ w samym rodku obu otworów mo¿e znajdowaæ siê pró¿nia.
Aurora borealis (Zorza Pó³nocna) i aurora australis (Zorza Po³udniowa) s¹ zjawi-
skami, które od wieków fascynowa³y i intrygowa³y ludzkoæ. Te piêkne wiat³a, wystê-
puj¹ce jedynie w strefach polarnych, przyjmuj¹ ró¿ne kszta³ty, poczynaj¹c od ³uków do
koron, i pojawiaj¹ siê g³ównie w ró¿nych odcieniach zieleni i czerwieni. Nauka twier-
dzi, ¿e wywo³uj¹ je cz¹stki elektryczne wys³ane przez S³oñce (tzw. wiatr s³oneczny),
które zderzaj¹ siê z atomami górnych czêci atmosfery. Istnieje wszak¿e ca³kowicie
odmienne wyjanienie, nawi¹zuj¹ce do teorii Pustej Ziemi. Wed³ug Alberta McDonal-
da, angielskiego badacza, który przeprowadzi³ gruntowne badania tego zjawiska, w rze-
czywistoci wywo³uje je s³oñce wewnêtrznego wiata. W eseju The Hollow Earth (Pu-
sta Ziemia), opublikowanym w New Worlds w 1977 roku, napisa³:
Nauka nigdy nie znalaz³a wyczerpuj¹cego wyjanienia zórz polarnych. Uczeni
przypuszczaj¹, ¿e te wspania³e wiat³a na niebie wywo³uj¹ burze elektryczne lub
2 – Tajemnica Pustej Ziemi
Strona 15
18 TAJEMNICA PUSTEJ ZIEMI
magnetyczne na biegunach. Problem w tym, ¿e na³adowane cz¹stki elektryczne lub
magnetyczne nie poruszaj¹ siê bez³adnie, a miejscowe warunki pogodowe wywieraj¹
wp³yw na zorze polarne. W dodatku te ostatnie, w przeciwieñstwie do wiêkszoci zja-
wisk elektrycznych takich jak b³yskawice, które s¹ wyj¹tkowo ha³aliwe, pozostaj¹
bezdwiêczne. Co siê za tyczy wys³anych przez S³oñce cz¹stek, do górnych warstw
atmosfery nie dociera ich dostatecznie du¿o, by wywo³aæ zorze. Co wiêcej, wiemy, i¿
owe cz¹stki to w przewa¿aj¹cej czêci wodór, a w spektrograficznej analizie zórz po-
larnych zarejestrowano ich bardzo ma³o. Faktem jest równie¿, ¿e bez wzglêdu na to,
czy ogl¹da siê je z bieguna pó³nocnego czy po³udniowego, nie wywieraj¹ one wcale
wp³ywu na ig³ê kompasu!
Czêæ ludzi, którzy zbadali ten problem, a wród nich i ja sam, uwa¿a, i¿ zorze
polarne w rzeczywistoci s¹ odbiciem s³oñca ukrytego we wnêtrzu Ziemi. Po prostu
w atmosferze nad biegunami jest zbyt wiele s³oñcopodobnych cz¹stek, by pocho-
dzi³y wy³¹cznie z naszej gwiazdy dziennej. Chodzi o to, ¿e wiat³o wewnêtrznego s³oñca
dociera na powierzchniê Ziemi z otworów na biegunach. Najpierw odbija siê od at-
mosfery ziemskiej, a potem jeszcze raz w dole, w lodach stref polarnych, i st¹d poja-
wiaj¹ siê tam te niezwyk³e wiat³a.
Jan Lamprecht wierzy, ¿e zorze polarne zwi¹zane s¹ te¿ z geomagnetycznym polem
Ziemi, które, jego zdaniem, wcale nie jest stabilne. Pole to czêsto chwieje siê i w krót-
kim czasie mo¿e przebyæ spore odleg³oci. Wszystko to wed³ug niego mo¿na wyt³u-
maczyæ obecnoci¹ s³oñca we wnêtrzu Ziemi, które kr¹¿y wokó³ jej centralnego punktu:
Pole magnetyczne tego s³oñca wyp³ywa³oby z Ziemi przez dziury na biegunach.
Kiedy to ma³e s³oñce kr¹¿y, ko³ysz¹c siê bez przerwy, to samo dzieje siê z jego polem
magnetycznym. Ten pr¹d magnetyczny wyp³ywa³by, powiedzmy, na biegunie po³u-
dniowym z g³êbi Ziemi i tak samo na biegunie pó³nocnym. Kompas na znajduj¹cym
siê na zewn¹trz okrêcie wskazywa³by na pó³noc. W wypadku, gdyby okrêt ten zbli¿y³
siê do dziury, na biegunie, ig³a kompasu wskazywa³aby w dó³. Wtedy nale¿a³oby rêcznie
ustawiæ kompas, gdy¿ inaczej ig³a zaczê³aby krêciæ siê w kó³ko. Kiedy za okrêt po-
gr¹¿y³by siê w tym otworze, kompas znowu by zacz¹³ dzia³aæ normalnie. Nadal wska-
zywa³by pó³noc, ale w istocie by³oby to po³udnie. Nale¿y te¿ pamiêtaæ, ¿e szyb-
koæ Ziemi mkn¹cej w przestrzeni kosmicznej nie jest absolutnie sta³a. W rzeczywistoci
bowiem nasza planeta przypiesza i zwalnia biegu. Dlatego nasze wewnêtrzne s³oñce
koleba³oby siê jak pasa¿er w autobusie.
Na poparcie swojej hipotezy Lamprecht przytacza relacjê norweskiego badacza
Fridtjofa Nansena. W roku 1895, kiedy próbowa³ on dotrzeæ na statku Fram do
bieguna pó³nocnego, straci³ orientacjê i doniós³, ¿e widzia³ czerwone s³oñce, choæ
dobrze wiedzia³, ¿e prawdziwe s³oñce znajdowa³o siê za horyzontem. Czêæ innych
polarników równie¿ dostrzeg³a przelotnie to fa³szywe s³oñce w miejscach, gdzie
nie mog³a siê znajdowaæ nasza gwiazda dzienna. Jedyne wyjanienie, wed³ug Lam-
prechta, to blask wewnêtrznego s³oñca docieraj¹cy poprzez otwór na biegunie.
Strona 16
Podziemny wiat 19
Najbardziej oczywiste pytanie, które mo¿na zadaæ w tym miejscu, brzmi: je¿eli
Pusta Ziemia istnieje, dlaczego trudno dostrzec otwory na biegunach? Odpowied
jest taka sama, jak na pytanie, dlaczego ludzkie oko nie widzi, ¿e Ziemia jest okr¹g³a:
poniewa¿ zakrzywia siê ona stopniowo. Podobnie nie da siê dostrzec krzywizny wiel-
kich otworów na biegunach; zreszt¹ obszary te zazwyczaj przes³aniaj¹ gêste chmury,
co utrudnia zadanie nawet sztucznym satelitom okr¹¿aj¹cym Ziemiê. wiadomie u¿y-
³em s³owa utrudnia, a nie uniemo¿liwia. Póniej wyjaniê dlaczego.
Na podstawie tych faktów nie mo¿na odrzuciæ hipotezy Pustej Ziemi jako zwy-
k³ej pog³oski czy fantastycznego przypuszczenia. Istniej¹ przecie¿ dowody potwier-
dzaj¹ce istnienie podziemnego wiata, opowieci tych, którzy wyruszyli na jego po-
szukiwanie zarówno wykszta³conych ludzi i naukowców, jak i ekscentryków
i maj¹cych chwalebne zamiary dziwaków oraz domys³y, kto mo¿e tam ¿yæ. Wszyst-
ko to razem podbudowuje tê niezwyk³¹ tezê i umo¿liwia ci¹gle zaskakuj¹c¹ wêdrów-
kê po historii naszego wiata.
Strona 17
20 TAJEMNICA PUSTEJ ZIEMI
Staro¿ytne legendy
o pustych przestrzeniach
W yspa Tory znajduje siê w pobli¿u pó³nocno-zachodniego krañca Donegalu, oko-
³o 11 kilometrów od Irlandii. Na pierwszy rzut oka wydaje siê raczej niegocin-
nym miejscem, sk³adaj¹cym siê z twardych, poszarpanych ska³ przykrytych cienk¹
warstw¹ gleby, wiêkszoæ której usunê³y szalej¹ce ¿ywio³y. A przecie¿ z powodu tego
odosobnienia i ja³owoci wydaje siê, i¿ czas siê na niej zatrzyma³. I rzeczywicie tak
by³o przez wiele, wiele lat.
K¹t, pod jakim wyspa stawia czo³o ciemnym, wzburzonym wodom Atlantyku,
sprawia, ¿e wiatry i fale zawsze s¹ silne i zdarzaj¹ siê dni, kiedy ma³e ³odzie nie mog¹
przep³yn¹æ z Sheep Haven do Irlandii. Jednak¿e ci przybysze, którzy odbywaj¹ tê
podró¿, czêsto po powrocie twierdz¹, ¿e Tory jest znacznie bardziej intryguj¹ca ni¿
jej s³ynna s¹siadka, Aran, i bardziej zwi¹zana z histori¹ staro¿ytnej Irlandii ni¿ jakie-
kolwiek inne miejsce tej celtyckiej krainy.
Podobnie jak na wiêkszoci zachodnich wysp, na Tory nie rosn¹ drzewa, a jej
zwrócon¹ ku Atlantykowi stronê tworz¹ wysokie, nagie, podobne do filarów klify
o fantastycznych kszta³tach zwane tors. To w³anie od nich wywodzi siê nazwa wy-
spy, od irlandzkiego s³owa toraigh, oznaczaj¹cego l¹d pe³en wysokich ska³. Niektóre
z tych filarów strzelaj¹ ku górze niczym wielkie monolity z minionych wieków, nato-
miast inne sprawiaj¹ wra¿enie, jakby staro¿ytni rzemielnicy chcieli nadaæ im kszta³t
drogowskazów zwróconych w stronê pó³nocnego horyzontu. Wschodni kraniec wy-
spy oddziela od jej szerszej czêci w¹ski przesmyk znany jako dun. Nadal widaæ tam
pozosta³oci fortyfikacji ziemnych i uwa¿a siê, ¿e niegdy w tym miejscu znajdowa³a
siê prehistoryczna twierdza. Na pewno forteca by³a tam w XVII wieku, kiedy grupa
wyspiarzy stanê³a do ostatniej walki z si³ami Korony angielskiej. Poniewa¿ wyspa
Tory le¿y na pó³nocnoatlantyckich szlakach handlowych, czêsto dochodzi³o tam do
katastrof morskich, o czym wiadcz¹ kawa³ki stali, ¿elazne sztaby i ró¿ne przedmioty
z zatopionych statków wykorzystywane w gospodarstwach domowych wyspiarzy.
Wyspa Tory to miejsce, w którym przetrwa³y do naszych czasów staro¿ytne le-
gendy, i gdzie nadal opowiada siê mnóstwo historii o dawno minionych wiekach.
Strona 18
Staro¿ytne legendy o pustych przestrzeniach 21
Mieszkañcy Tory do¿ywaj¹ pónej staroci; istniej¹ opowieci o mê¿czyznach i ko-
bietach szukaj¹cych nowych partnerów po ukoñczeniu stu lat. W dawnych czasach
nawet wybierano króla wyspy i do dzi zachowa³o siê ozdobne krzes³o, które nale-
¿a³o do ostatniego w³adcy. Wielu wyspiarzy nadal mówi w Gaelic i w³anie samo
przetrwanie tego jêzyka przyczyni³o siê do zachowania staro¿ytnych tradycji przeka-
zywanych ustnie z pokolenia na pokolenie od niepamiêtnych czasów.
Pisz¹c o tym apekcie ¿ycia na Tory, profesor Thomas Westropp, cz³onek Royal
Irish Academy i ekspert w dziedzinie mitycznych krain po³o¿onych na Atlantyku,
napisa³ w periodyku tego stowarzyszenia w padzierniku 1953 roku:
£atwo mo¿na zrozumieæ trwa³oæ tradycji i s³owa mówionego w prymitywnej,
odizolowanej od wiata spo³ecznoci, której cz³onkowie odznaczaj¹ siê d³ugowiecz-
noci¹. Nigdzie nie widzia³em tego tak wyranie jak na wyspie Tory. Prehistoryczne
mity i legendy mieszaj¹ siê tam ze redniowiecznymi faktami historycznymi i niedaw-
nymi wydarzeniami. Opowiada siê to wszystko tak, jakby by³a to jedna opowieæ o tym,
co dzia³o siê przed kilku laty. Dominuj¹c¹ postaci¹ tej mitologii jest Balor, wódz
Fomorów, legendarnych wêdrowców, którzy niegdy zamieszkiwali tê wyspê i stam-
t¹d nêkali resztê Irlandii napadami i grabie¿ami.
W³anie konfrontacja miêdzy z³ymi Fomorami a tajemniczym ludem Tuatha De
Danann, który przyby³ do Irlandii z krainy poza Oceanem, wed³ug Roberta Char-
roux, dostarczy³a nam jednej z najwczeniejszych opowieci zwi¹zanych z legend¹
o Pustej Ziemi.
W legendach Fomorowie byli niekszta³tnymi i porywczymi ludmi i mieli tak
fataln¹ reputacjê, ¿e uznano ich za z³e bóstwa mitologii irlandzkiej. Najbardziej wia-
rygodnym ród³em informacji o nich jest Ksiêga Burej Krowy*, manuskrypt spisany
oko³o 1090 roku, który opowiada, ¿e pierwszym ich przyczó³kiem w Irlandii by³a
wyspa Tory zamieniona póniej w g³ówn¹ twierdzê. Pozosta³oci tego nadal widaæ
w postaci umocnieñ ziemnych, okr¹g³ej wie¿y z nieregularnych kamiennych bloków,
staro¿ytnego dolmenu i kilku pokrytych napisami kamieni.
Kiedy Fomorowie ufortyfikowali swoj¹ bazê, zaczêli napadaæ i braæ do niewoli
innych mieszkañców Irlandii. Byli wród nich Partholonowie, Nemedianie i s³awni
Tuatha Dé Danann, którzy mieli ich w koñcu pokonaæ. Partholón, przywódca pierw-
szej grupy, by³ potomkiem Magoga i wraz ze swoim ludem osiedli³ siê w Munster.
Tam dzielnie odpierali ataki Fomorów, póki nie wyginêli od zarazy. Nemedianom,
którzy przybyli do Irlandii ze Scytii, nie wiod³o siê lepiej. Po wielu latach niewoli
u Fomorów, kiedy uda³o im siê pokonaæ w bitwie ich w³adcê Conana zostali do-
s³ownie wyciêci w pieñ podczas ataku odwetowego. Przy ¿yciu pozosta³o wtedy mniej
ni¿ trzydziestu Nemedian, którzy na zawsze uciekli z Irlandii.
Jednak¿e Tuatha Dé Danann mieli siê okazaæ zupe³nie innymi przeciwnikami.
Od dawna snuto rozwa¿ania o prawdziwym pochodzeniu tych wysokich, jasnoskó-
* Tain, czyli uprowadzenie stad z Cuailgne, Warszawa 1983.
Strona 19
22 TAJEMNICA PUSTEJ ZIEMI
rych, przystojnych mê¿czyzn i kobiet, którzy, wed³ug irlandzkiej legendy, byli ludem
bogini Dany i przybyli do Irlandii z piêknej krainy na pó³nocy. Rzymski filozof
Lukrecjusz, który w swoim dziele zastanawia³ siê nad pochodzeniem wszechwiata,
napisa³ o nich: Przez wiele lat wiedli ¿ycie w g³êbinach Ziemi, za Robert Char-
roux doda³ jeszcze bardziej znacz¹co: Tuatha Dé Danann przywieli ze swojej oj-
czyzny magiczne przedmioty: Miecz Nuady, W³óczniê Luga, Kocio³ Dagdy i Kamieñ
zwany Fal, czyli G³az Przeznaczenia, który krzycza³, gdy wst¹pi³ nañ prawowity król.
Ksiêga Burej Krowy powiada, ¿e w przeciwieñstwie do gwa³townych Fomorów,
Tuatha Dé Danann uwa¿ano za bogów wiat³a i dobroci. Choæ w razie potrzeby byli
dzielnymi i mê¿nymi wojownikami, starali siê wprowadziæ w Irlandii taki sam pokój
i harmoniê, jakie panowa³y w ich zamorskiej ojczynie. Najwidoczniej byli wyj¹tko-
wym ludem i, jak zauwa¿y³ Peter Berresford Elias w Dictionary of Irish Mythology
(S³ownik mitologii irlandzkiej, 1987) kiedy mnisi chrzecijañscy zaczêli spisywaæ
[irlandzkie] sagi, zdegradowali bogów i boginie do bohaterów i bohaterek, choæ w wie-
lu przypadkach pozostawili im podobne boskim zdolnoci.
Powiedziawszy to, muszê dodaæ, ¿e Tuatha Dé Danann nie byli ca³kowicie su-
permê¿czyznami i superkobietami. Tak jak zwykli ludzie szukali szczêcia, przyjem-
noci oraz mi³oci i najwidoczniej przedstawicielom obu p³ci nieobce by³y pewne
wady i na³ogi. Jasne jest te¿, ¿e przewy¿szali inteligencj¹ wszystkie inne ówczesne
ludy oraz w³adali tajemniczymi mocami, których nikt inny nie rozumia³, jak wspomi-
na Lady Wilde w Ancient Legends od Ireland (Staro¿ytne legendy Irlandii, 1888):
Owi Tuatha byli wielkimi czarnoksiê¿nikami, bieg³ymi we wszelkich rodzajach
magii i wyró¿niali siê w sztukach jako budowniczowie, poeci i muzycy.
Byli równie zaawansowani w medycynie i nauce. Wyranie na to wskazuje hi-
storia Nuady, który zosta³ ich pierwszym przywódc¹ po przybyciu do Irlandii. W jed-
nej z pierwszych potyczek z Fomorami nieprzyjacielski miecz odr¹ba³ mu rêkê. Dian
Cecht, opisany w staro¿ytnych tekstach jako bóg medycyny, zoperowa³ ramiê
Nuady i dostarczy³ mu ca³kowicie funkcjonalny metalowy odpowiednik. To od tej
sztucznej koñczyny wódz Tuatha Dé Danann zyska³ przydomek Nuada o Srebrnej
Rêce.
Je¿eli kto móg³ po³o¿yæ kres napaciom Fomorów prowadzonym z twierdzy na
wyspie Tory, to w³anie plemiê bogini Dany, które, wed³ug Lady Wilde, dysponowa³o
przera¿ajac¹ si³¹: Kawalkada rycerzy Tuatha by³a wspania³ym widokiem. Sto czter-
dzieci rumaków, ka¿dy z klejnotem b³yszcz¹cym na czole jak gwiazda, i stu czter-
dziestu jedców, a wszyscy byli królewskimi synami, w swoich obramionych z³o-
tem zielonych opoñczach, w z³otych he³mach na g³owach oraz w z³otych zbrojach
i ka¿dy rycerz dzier¿y³ w d³oni z³ot¹ w³óczniê.
Hordami Fomorów rz¹dzi³ wówczas Balor o Z³ym Oku. Jego kompani uwa¿ali
siê teraz za niezwyciê¿onych. Zw³aszcza Balor che³pi³ siê swoim przezwiskiem
otrzyma³ je, jak mówiono, gdy¿ mia³ tak z³e oczy, i¿ mog³y umierciæ ka¿dego, na
kogo spojrza³. By³ jednak równie¿ bardzo przes¹dny i kiedy przepowiedziano mu, ¿e
Strona 20
Staro¿ytne legendy o pustych przestrzeniach 23
zabije go jego w³asny wnuk, poleci³ zbudowaæ na wyspie Tory kryszta³ow¹ wie¿ê
i uwiêzi³ w niej swoj¹ jedyn¹ córkê Ethlinn, by nigdy nie mia³a dziecka.
Kiedy wieci o tej piêknej wiêniarce dotar³y do uszu Ciana, syna Diana Cechta,
lekarza ludu bogini Dany jak twierdzi legenda przysi¹g³ on uwolniæ dziewczynê.
W kobiecym przebraniu zdo³a³ oszukaæ stra¿ników i dotar³ do Ethlinn. Szybko jed-
nak zorientowa³ siê, ¿e nigdy nie wydobêdzie jej z wie¿y. Odby³ wiêc z ni¹ stosunek
mi³osny i wymkn¹³ siê przed witem. Kiedy póniej Balor us³ysza³ o ci¹¿y Ethlinn,
musia³ zdaæ sobie sprawê, ¿e jego najgorsze obawy siê sprawdzi³y.
Podczas s³ynnej bitwy na Magh Tuireadh, Fomorowie starli siê z Tuatha Dé Da-
nann i choæ Balor zdo³a³ zabiæ dzielnego Nuadê, jego oddzia³y ponios³y du¿e straty.
Tak jak przepowiedziano, Balor zgin¹³ póniej z rêki swego wnuka Lugha i z jego
mierci¹ zakoñczy³y siê fomoriañskie rz¹dy terroru w Irlandii (interesuj¹ce, ¿e imiê
tego z³ego w³adcy nadal fascynuje mieszkañców Tory i kiedy w 1931 roku na pozo-
sta³ociach prehistorycznych fortyfikacji znaleziono niewielki skarb el¿bietañskich
monet, znalazczyni nie w¹tpi³a, ¿e by³y to pieni¹dze Balora).
Przez pewien czas Irlandia cieszy³a siê pokojem i rozwojem pod dobroczynnymi
rz¹dami Tuatha Dé Danann, a¿ inny lud, Milezowie, rzuci³ im wyzwanie. Plemiê to,
pochodz¹ce z Hiszpanii, nazwano tak od Milesiusa (co znaczy ¿o³nierz), którego
przodkowie mieli wywodziæ siê ze staro¿ytnego Egiptu. Dzisiaj lud ten powszechnie
uwa¿a siê za ostatni¹ grupê prehistorycznych najedców i przodków celtyckich Go-
idelów, dzisiejszych mieszkañców Irlandii. To w³anie czterej synowie Milesiusa
Eber, Amergin, Ir i Colpa dokonali podboju Irlandii i pokonali Tuatha Dé Danann.
W tym momencie opowieæ ta staje siê jeszcze bardziej tajemnicza.
Wed³ug wiêkszoci relacji, ocaleli Tuatha Dé Danann zostali wygnani z Irlandii
i wrócili do swych bajecznych miast na pó³nocy. Czy mogli powróciæ do swojej oj-
czyzny wewn¹trz Ziemi? Historycy John Michell i Robert J. M. Rickard w ksi¹¿ce
Phenomena (Fenomeny, 1977), w rozdziale powiêconym Pustej Ziemi uwa¿aj¹, ¿e
takiej mo¿liwoci nie sposób wykluczyæ:
Je¿eli w tych staro¿ytnych mitach i opowieciach jest jakie db³o prawdy, miêdzy
dolnym i górnym wiatem musia³ istnieæ o¿ywiony ruch. Ludzie przenosili siê z jednego
do drugiego. Na przyk³ad pamiêtamy, ¿e wed³ug starych irlandzkich legend przed wie-
kami rozgorza³a bitwa miêdzy Milezami i w³adaj¹cymi moc¹ czarodziejsk¹ Tuatha Dé
Danann o panowanie nad krajem. W koñcu podzielili go miêdzy siebie: zwyciêscy Mi-
lezowie wziêli górn¹ po³owê, wypêdzaj¹c starszy lud pod powierzchniê Ziemi.
Niektórzy uwa¿aj¹, ¿e interesuj¹cy, wysoki na 1,8 metra krzy¿ w kszta³cie litery
T stoj¹cy na pó³nocnym wybrze¿u wyspy jest milcz¹cym wiadkiem tego odejcia.
Wprawdzie pewne autorytety uwa¿aj¹ go za chrzecijañski, lecz lokalna tradycja twier-
dzi, ¿e pochodzi on ze znacznie wczeniejszej epoki. Badacze dopatruj¹ siê w nim
pewnego podobieñstwa do krzy¿y znajdowanych w Egipcie. W ten sposób ³¹czy siê
ten daleki skrawek Irlandii z pustynnym krajem na drugim koñcu wiata, gdzie, jak
zasugerowa³ Erich von Däniken, mo¿e znajdowaæ siê wejcie do Pustej Ziemi. Na