Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie Łukasz Grześkowiak - U-Booty na Morzu Śródziemnym 1943-1944. Zagłada PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Strona 1
Strona 2
Strona 3
Okładka i projekt graficzny
Fahrenheit 451
Zdjęcie na okładce (front)
© Oliver Denker/Depositphotos
Zdjęcie Autora na okładce
Z archiwum Łukasza Grześkowiaka
Ilustracje wewnątrz książki
© IWM z archiwum
Łukasza Grześkowiaka
oraz © kawassass/deviantart
Redakcja i korekta
Katarzyna Bury (UKKLW)
Dyrektor projektów wydawniczych
Maciej Marchewicz
ISBN 9788366814028
Copyright © by Łukasz Grześkowiak
Copyright © for Zona Zero, Sp. z o.o., Warszawa 2021
Zona Zero Sp. z o.o.
ul. Łopuszańska 32
Strona 4
02-220 Warszawa
tel. 22 836 54 44,
22 877 37 35
faks 22 877 37 34
e-mail:
[email protected]
Konwersja
Epubeum
Strona 5
Spis treści
Od Autora
1. Walka trwa
2. Operacja „Husky”
3. Bez odwrotu
4. Lawina
5. Samotni wojownicy
6. Lepiej już było...
7. Za wszelką cenę
8. Koniec 29. Flotylli
9. Salamina – ostatni bastion oporu
Epilog
U-Booty śródziemnomorskie - zestawienie
Strona 6
Bibliografia
Przypisy
Strona 7
od Autora
Książka U-Booty na Morzu
Śródziemnym − zagłada stanowi
szczegółowy opis działalności
niemieckich okrętów podwodnych
w latach 1943–1944. Najkrótsza
charakterystyka może zamknąć się
w kilku słowach: droga po równi
pochyłej.
Niemieckie U-Booty nie były zdolne samotnie
powstrzymać alianckich inwazji. W okresie 1943–
1944 przyszło im zmierzyć się z aż czterema: na
Sycylii w lipcu 1943, w Salerno we wrześniu 1943,
Strona 8
w sAnzio w styczniu 1944 oraz w południowej
Francji w sierpniu 1944 roku.
C
hociaż śródziemnomorska U-Bootwaffe walczyła
dzielnie do samego końca, który nastąpił we
wrześniu 1944 roku, to jednak jej działalność już
od 1943 roku z góry skazana była na niepowodzenie. 29.
Flotylla przez cały ten okres zmagała się z niedoborem
okrętów, brakiem specjalnych bunkrów do ich osłony, co
szczególnie dało się odczuć w 1944 roku podczas
zmasowanych nalotów alianckich bombowców oraz
wiązało się z ciągłym zagrożeniem wykrycia przez
przeciwnika zarówno podczas dnia, jak i w nocy.
Alianckie lotnictwo pokrywało swym zasięgiem cały
obszar Morza Śródziemego i bardzo szybko było w
staniereagować na komunikaty dotyczące obecności
wrogich okrętów podwodnych. Do tego doszły jeszcze
specjalne zespoły złożone z okrętów wojennych,
których głównym zadaniem było lokalizowanie oraz
unicestwianie U-Bootów. Na tej podstawie opracowano
specjalną taktykę zwaną Swamp. Polegała ona na tym, że
po wykryciu niemieckiego okrętu podwodnego, na
przykład przez samolot, na wskazane miejsce przybywał
zespół złożony z okrętów wojennych, który utrzymywał
U-Boota pod wodą tak długo, aż w końcu kończył mu się
Strona 9
tlen na pokładzie lub też baterie akumulatorów ulegały
wyczerpaniu. U-Boot taki zmuszony był się wynurzyć.
Wtedy zazwyczaj dochodziło do samozatopienia okrętu
po wcześniejszym opuszczeniu pokładu przez niemiecką
załogę. W innym wypadku całościowej destrukcji U-
Boota dokonywały okręty wroga.
Samoloty okazały się największą zmorą
śródziemnomorskich podwodniaków. Niemieckie
wykrywacze radaru technologicznie nie były na tyle
rozwinięte, by stanowić wsparcie dla U-Bootów. Mało
tego – niekiedy to właśnie one stawały się przyczyną ich
wykrycia! Największe zaskoczenie stanowiły samoloty
nadlatujące w nocy, podczas gdy U-Booty ładowały
baterie swych akumulatorów. Ciemna noc nie stanowiła
już naturalnej osłony.
Oprócz bezpośrednich ataków na okręty alianci
przeprowadzali także naloty na ich bazy – jeśli choćby
częściowo udało im się zniszczyć portową
infrastrukturę, przekładało się to na wydłużenie okresu
naprawczego jednostek znajdujących się w stoczni. W
związku z tym dochodziło do sytuacji, w której FdU,
mając na stanie nawet kilkanaście U-Bootów, faktycznie
posiadał tylko dwa z pełną zdolnością bojową, które
znajdowały się na patrolu.
Pomimo tych trudności niemieckie dowództwo
niemalże do samego końca wojny na Morzu
Strona 10
Śródziemnym wysyłało tam kolejne U-Booty. Po
pierwsze dlatego, że wiązały one siły wroga (obecność
tylko jednego U-Boota w Salaminie pod koniec
działalności śródziemnomorskiego U-Bootwaffe
przyczyniła się do kilkudniowych nalotów 15.
Amerykańskiej Floty Powietrznej – nie wspominając już
o przymusowej obecności Royal Navy na tym tym
akwenie). Po drugie, pomimo niemalże samobójczych
rejsów nadal udawało się U-Bootom zadawać ciosy
przeciwnikowi. Może i nie były to już tak spektakularne
sukcesy jak zatopienie lotniskowców Eagle i Ark Royal
czy pancernika Barnham w latach 1941–1942, jednak w
dalszym ciągu potrafiły one dokonać niemałych
zniszczeń.
Kilka spektakularnych sukcesów udało się osiągnąć za
pomocą nowej torpedy akustycznej, jaką była T V
Zaunkönig – w literaturze polskiej znanej jako
„strzyżyk”. Gdyby odpowiednio wcześnie udało się
wprowadzić ją do użytku, to może obecność U-Bootów
na Morzu Śródziemnym trwałaby nieco dłużej...
Wprowadzenie chrap także nastąpiło zbyt późno, choć
główni planiści żyli złudzeniami, że uda im się je
zamontować na kilku U-Bootach, dopóki nie zostaną
wprowadzone nowe okręty typu XXIII, które –
dodatkowo wyposażone w „strzyżyki” – miały odmienić
losy wojny w akwenie Morza Śródziemnego.
Rzeczywistość brutalnie skorygowała ich założenia...
Strona 11
Jak już wcześniej, podczas operacji „Torch”, tak i tym
razem okazało się, że niemieckie U-Booty nie są zdolne
samotnie powstrzymać alianckich inwazji. W okresie
1943–1944 przyszło im zmierzyć się z aż czterema: na
Sycylii w lipcu 1943, w Salerno we wrześniu 1943, Anzio
w styczniu 1944 oraz w południowej Francji w sierpniu
1944 roku. Warto też nadmienić, że Niemcy dodatkowo
stracili swego sprzymierzeńca, czyli Włochów.
Już od samego początku samo przedostanie się na
Morze Śródziemne stanowiło dla niemieckich „U-
Boociarzy” nie lada wyzwanie.
Pomimo tego w 1943 roku z 13 U-Bootów
oddelegowanych na Morze Śródziemne aż 10 udała się ta
sztuka. Dwa zatopione zostały w okolicach Gibraltaru, a
jeden z przyczyn od siebie niezależnych musiał zawrócić
i nie podjął próby przejścia przez „jaskinię lwa”, jak
obrazowo nazywano Cieśninę Gibraltarską. W 1944 roku
identyczna liczba 13 okrętów otrzymała rozkaz
przedarcia się na Morze Śródziemne. I w tym przypadku
10 jednostek wypełniło rozkaz. Trzy okręty zatopiono
podczas przejścia. W ostatecznym rozrachunku na
Morze Śródziemne od początku do końca ich
działalności trafiły 62 U-Booty.
W książce opisano każdy przypadek zatopienia lub
chociażby trafienia alianckich jednostek przez U-
Bootwaffe. Wyszczególniono także każde zniszczenie U-
Strona 12
Boota, włączając w to również jednostki, które
oddelegowane zostały na ten akwen, a którym nie udało
się do niego dotrzeć. W większości opisy ataków oparte
są na archiwach takich jak: National Archives and
Records Administration and the United States Navy
Department Library Naval History & Heritage Command
z siedzibą w Waszyngtonie, National British Archives at
Kew z siedzibą w Londynie oraz brytyjskie archiwa BBC.
Najważniejszymi dokumentami, z których korzystałem
podczas pisania tej książki, były dzienniki pokładowe
zarówno niemieckie, jak i alianckie, raporty
śródziemnomorskiego FdU oraz raporty sporządzone na
podstawie przesłuchań niemieckich załóg, które dostały
się do niewoli.
W podsumowaniu zawarty jest opis wszystkich
śródziemnomorskich U-Bootów od samego początku ich
działalności w 1941 roku z wyszczególnieniem ich
patroli, baz, dowódców, sukcesów oraz ostatecznego
losu. Dodajmy, że ze wszystkich U-Bootów
oddelegowanych na akwen Morza Śródziemnego w
latach 1941–1944 nie powrócił żaden...
Pisząc o działalności U-Bootów na Morzu
Śródziemnym, dość często spotykałem się z
bezpośrednim pytaniem, czy nie należało ich wycofać w
1944 roku, kiedy już wiadomo było, że wojna w tym
rejonie jest ostatecznie przegrana. Na tej podstawie
zaprosiłem do dyskusji ekspertów w dziedzinie
Strona 13
działalności U-Bootów. Padło na dwóch krajowych
pisarzy – Mariusza Borowiaka oraz Tadeusza
Kasperskiego, oraz dwóch zagranicznych – Brytyjczyka
Lawrence Patersona oraz Niemca dr. Alexa Niestlé.
Bardzo chętnie odpowiedzieli mi wszyscy, za co,
korzystając z okazji, chciałbym im serdecznie
podziękować. Ich opinia zamieszczona na końcu książki
stanowi doskonałe podsumowanie mojej pracy.
Słowa podziękowania należą się jak zwykle mojej
mamie Basi za niekończące się wsparcie oraz motywację.
Dziękuję także Tomaszowi Nowakowi, który co rusz
bombardował mnie pytaniami odnośnie terminu
ukończenia, oraz Łukaszowi Błaszczakowi, który w
chwilach potrzeby dostarczał mi cennych informacji z
literatury niemieckojęzycznej. Chciałbym serdecznie
podziękować także tym, którzy kontaktowali się ze mną
drogą mejlową, śląc mi zarówno wyrazy wsparcia, jak i
cenne sugestie, które z niemałą satysfakcją
zaadaptowałem w niniejszej książce.
Łukasz Grześkowiak
Ashford/Gniezno 2020
Kontakt z autorem:
[email protected]
Strona 14
1
Walka trwa
Jeśli chodzi o wojnę, to teraz najważniejszym
zagadnieniem na morzu, obok konwojów przez ocean,
stała się sytuacja na Morzu Śródziemnym
Bolesław Romanowski Torpeda w celu!
Rok 1943 rozpoczął się dla U-
Bootów znajdujących się na Morzu
Śródziemnym obiecująco. Już 1
stycznia dowodzony przez
porucznika Horsta Deckerta U-73
osiągnął sukces. Zlokalizował
płynący z Nowego Jorku do Oranu
Strona 15
konwój o kryptonimie UGS-3.
Właściwie były to statki
pochodzące z konwoju UGS-3,
jednak część z nich (11 jednostek)
odłączyła się, aby popłynąć do
Oranu, przy czym reszta konwoju
podążała do Algierii.
U-224 przez trzy dni patrolował wschodnie
obszary Gibraltaru. Na pokładzie panowała
nerwowa atmosfera, spowodowana głównie
zagrożeniem z powietrza. Jednego dnia aż sześć
razy musiano wykonywać zanurzenie alarmowe,
aby uchronić się przed nadlatującym samolotem.
13 stycznia nasłuch zaraportował szumy.
Dowódca Kosbadt wyprowadził swój okręt na
głębokość peryskopową.
O
dłączone od konwoju statki jeszcze nie zdołały
sformować nowego szyku, kiedy o godzinie 14.28
usłyszano pierwszą eksplozję. Ofiarą ataku U-73
stał się amerykański Arthur Middleton[1], który otrzymał
dwa trafienia w okolice dziobu. Był to pierwszy statek
amerykański zatopiony na Morzu Śródziemnym przez
Strona 16
U-Boota. Wystrzelone przez U-73 „węgorze”
potrzebowały zaledwie 17 sekund, by trafić w cel.
Deckert wspomina, że eksplozja była potężna. Część
trafionego statku wystrzeliła w powietrze na wysokość
1000 stóp (około 305 metrów – przyp. Ł.G.). Tylko
niewielka część statku zdołała utrzymać się na
powierzchni. Po niespełna minucie po trafionej jednostce
nie było już śladu. Do portu przeznaczenia zabrakło jej
zaledwie trzech mil... Potężna eksplozja spowodowana
była tym, że wśród 6412 ton ładunku znajdowały
również środki wybuchowe. Z 81 ludzi zdołało uratować
się zaledwie trzech... Po 25 minutach spędzonych w
wodzie zostali oni uratowani przez HMS Boreas[2] i
przetransportowani na brytyjski okręt szpitalny HMHS
Oxfordshire. Można stwierdzić, że U-73 upiekł dwie
pieczenie na jednym ogniu, gdyż zatapiając frachtowiec,
zatopił również barkę desantową (USS LCT-21)znajdującą
się na pokładzie Arthura Middletona. W ten sposób
należy zaliczyć na jego konto kolejne 255 zatopionych
ton. Pod datą 1 stycznia 1943 roku w Dzienniku FdU
Włochy napisano:
Sukces – U-73 raportował: „27 grudnia przepędziłem 2
samoloty, które udało się uszkodzić w kwadracie CH
8252. O 14.28 dnia 1 stycznia zatopiłem duży
amerykański parowiec z amunicją z konwoju udającego
się do Oranu”[3].
Strona 17
U-Booty miały szansę osiągnąć tego dnia kolejny
wielki sukces, gdyż do admiralicji napłynął następujący
raport: Nelson, Rodney, Formidable, Furious, 1 krążownik
klasy Dido oraz 10 niszczycieli zlokalizowano, wychodząc z
Gibraltaru pomiędzy 00.00 a 4.00[4]. Dowództwo
niemieckie nie dysponowało jednak żadnym okrętem
zdolnym osiągnąć wyznaczony rejon.
Tego samego dnia dowodzący flotą śródziemnomorską
kapitan marynarki Leo Kreisch awansowany został do
stopnia kontradmirała. Znajdując się ze swoim sztabem
w Rzymie, nie do końca mógł cieszyć się otrzymanym
awansem, gdyż na jego głowie spoczywały problemy
natury logistycznej, a mianowicie takie, jak usprawnić
bazy dla U-Bootów na Morzu Śródziemnym, aby
zapewnić im optymalne warunki naprawy i jak
najszybsze wyjście na kolejny patrol bojowy. La Spezia
borykała się ze sporymi opóźnieniami na skutek
przetransferowania do niej części floty włoskiej. Bazy w
Salaminie i Puli także wymagały poważnego nakładu
pracy, w związku z tym nie pozostało nic innego, jak
znalezienie kolejnej dogodnej lokalizacji pod bazę dla U-
Bootów. Jako pierwszą propozycję rozpatrzono
francuski port w Tulonie. Port okupowała 7. Dywizja
Pancerna wspomagana przez batalion SS Langemarck
sformowany z dywizji SS „Das Reich” oraz 10. Dywizję
Pancerną. Francuzi zapobiegli przejęciu swojej floty,
Strona 18
zatapiając aż 80 okrętów, w tym trzy pancerniki, cztery
krążowniki oraz 30 niszczycieli i torpedowców.
Obawy Kreischa najlepiej oddaje raport wpisany do
dziennika FdU pod datą 4 stycznia:
Personel techniczny w La Spezia informuje, że tylko
jeden z sześciu doków jest dostępny – trzy okręty są teraz
w tym doku. Kolejny dok, obiecany na 31 grudnia, nie jest
jeszcze gotowy; planowane dokowanie trzech okrętów nie
będzie możliwe. Z powodu odroczenia ukończenia napraw
włoskich niszczycieli w doku dok ten nie będzie dostępny
do użytku do co najmniej 6 stycznia. Z 14 okrętów sześć do
tej pory nie nadaje się do dokowania, a są już w porcie dwa
tygodnie. Nie ma żadnej możliwości ulepszenia tej sytuacji
na chwilę obecną z powodu problemów technicznych
maszyn portowych. Znaczy to, że operacje wojenne U-
Bootów zostaną znacznie opóźnione, jeśli nie znajdzie się
innego rozwiązania[5].
Efekty tego problemu widoczne stały się natychmiast.
Już następnego dnia FdU zanotował: Ze względu na
trudności z sytuacją doków nie przewiduje się więcej
okrętów w obszarach operacyjnych. Duży konwój wroga
przeszedł zupełnie nieatakowany[6].
20 stycznia 1943 roku dowództwo Kriegsmarine
zdecydowało o przejęciu bazy w Tulonie i dostosowaniu
Strona 19
jej do potrzeb U-Bootów. Problem stanowił fakt, że nie
było tam żadnych bunkrów dla okrętów podwodnych,
które tak dobrze sprawowały się w innych bazach
francuskich zarządzanych przez Niemców. Miejsca
wystarczało jedynie dla dwóch jednostek. Odbyło się
zatem spotkanie pomiędzy admirałem Kratzenbergiem a
wiceadmirałem Weicholdem w celu przedyskutownia
potencjalnego przeniesienia 29. Flotylli z La Spezia
właśnie do Tulonu. Stwierdzono, że na chwilę obecną
Tulon nie nadaje się do tego celu. Wydano jednak
rozkazy, aby stworzyć specjalne konstrukcje
przeznaczone dla U-Bootów i w ten sposób powiększyć
pojemność bazy do pięciu okrętów. W Tulonie miały
znajdować się również pomieszczenia mieszkalne
przewidziane dla 450 osób. Bazę w Tulonie wspomagać
miał (jako baza zastępcza) kolejny port – baza utworzona
z cywilnego portu w Marsylii. Jeszcze w grudniu 1942
rokuorganizacja Todt otrzymała polecenie
przygotowania bunkrów dla U-Bootów w Marsylii. Było
to wynikiem nasilających się ataków lotniczych
dokonywanych przez aliantów. Zadania budowy
bunkrów miała podjąć się firma Wayss & Freytag[7].
Decyzja ta okazała się tragiczna w skutkach dla
mieszkańców pobliskich miejscowości. Jedną z nich było
mające średniowieczne tradycje miasteczko Le Panier.
Mieszkały w nim setki uchodźców żydowskich z całej
niemal Europy. Sprawą tą od razu zainteresowało się
Strona 20
niemieckie SD wspierane przez francuską policję. Już 22
stycznia 1943 roku doszło do pierwszych aresztowań.
Objęły one w sumie 6000 ludzi. Akcję nazwano Operacja
Tygrys. 4000 z nich deportowano do obozów
koncentracyjnych.
Po „oczyszczeniu” wybrzeża Marsylii wykalkulowano,
że istnieje możliwość budowy 13 specjalnych
pomieszczeń zdolnych pomieścić nawet 20 U-Bootów. Po
wnikliwych badaniach terenu stwierdzono jednak, że nie
nadaje się ku temu podłoże. Raport ten negatywnie
wpłynął na plany budowy. Gwoli ścisłości baza w
Marsylii nigdy nie została ukończona. Choć prace
rozpoczęto zgodnie z planem, to na początku grudnia
alianci dokonali śmiałego ataku lotniczego za pomocą aż
46 maszyn typu B 17[8] w celu zbombardowania Marsylii.
Nalot poważnie spowolnił pracę. Choć projekt był
zawzięcie kontynuowany (pod kryptonimem Marta), to
jednak jedynie jego część została ukończona przed
poddaniem się Marsylii w sierpniu 1944 roku.
Kolejny sukces śródziemnomorska U-Bootwaffe
odniosła 7 stycznia. Dowodzony przez kapitana
Waldemara Mehla U-371 zlokalizował płynący do River
Marsey konwój MKS-5. Był to już 32. dzień spędzony
przez U-Boota na patrolu. Na razie bezowocnie. O
godzinie 18.31 doszło do ataku i trafienia pojedynczą
torpedą. Jej celem okazał się transportowiec Ville de
Strasburg[9]. Statek przewoził węgiel, a reszta jego