9614

Szczegóły
Tytuł 9614
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

9614 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 9614 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 9614 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

9614 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

J�zef Ignacy Kraszewski Dziad i baba By� sobie dziad i baba; stary si� zwa� Taradaj, a �on� jego nazywano Taradajk�. Nie mieli na ca�ym �wiecie bo�ym ani pi�dzi ziemi, ani z�amanego szel�ga, ani �adnej rzeczy, kt�ra jego jest. We wsi Czubatej Woli od niepami�tnych czas�w najmowali sobie pust� chat�, w kt�rej niegdy� kowal mieszka�. Dziura to w ziemi by�a, nie chata, ale si� w niej �y�o, i Taradaj z Taradajk� przebyli w niej oko�o pi��dziesi�ciu lat bieduj�c, haruj�c z dnia na dzie�, jak B�g da�. Bywa�o gor�co, bywa�o zimno, czasem g�odno, niekiedy weso�o jak zwyczajnie na �wiecie. Taradaj chodzi� z siekier�, z kos�, z sierpem, Taradajka te� z r�kami go�ymi do pielenia, z sierpem, z grabiami, jak tam przypad�o. Zarabiali tyle, �e g�odu nie by�o. Oszcz�dzi� si� czasem grosz jaki, to trzeba by�o bielizn� sprawi�, ko�uchy odnowi�, buty kupi�, sukman�, a czasem te� i przepi�, �eby o ci�kiej biedzie zapomnie�. Baba w w�ze�ku u sp�dnicy nosi�a groszaki, dziad zawi�zywa� je w koszul�, a rzadko ich tam si� uzbiera�o. Najgorsza bywa�a zima, zw�aszcza gdy postarzeli, a Taradaj z siekier� ju� ledwie m�g� chodzi� i mniej zarabia�. Dziecka im Pan B�g nie da�, cudze te� nie mia�y ochoty do tej biedy przysta� i siadywali tak sami, bo w chacie okrom kota i starej kury chudej nie by�o nikogo. Jednego wieczora baba w piecu ogie� rozpaliwszy przygrzewa�a ranne kluski na wieczerz�, na dworze wiatr d�� okrutny, dziad na �awie le�a� i st�ka�. � Oj, dolo� ty nasza! � m�wi� Taradaj. � Drugiemu si� wszystko wiedzie jak po ma�le, a to cz�ek calusie�kie �ycie m�czy� si�, biedowa�, poci�, st�ka� i na staro�� nawet nic nie uciu�a�. �eby cho� przehula�, zosta�aby pami��, �eby zgrzeszy�, pokutowa� by nie �al by�o, ano �ycie si� przewlok�o jak w�z po b�ocie i nie ma z niego nic. Teraz po ko�ciach �widruje, dalej si�y nie stanie, cho� z g�odu mrze�. Taradajka stoj�c ko�o ognia, podpar�szy g�ow� na r�ku, doda�a: � Oj, co prawda, to prawda! Jak si� nie wiedzie, to si� nic nie powiedzie. Inni, nie pracuj�c, z niczego szcz�ciem si� podorabiali, my nic... � Cz�ek by ju� i diab�u dusz� da�, �eby mu troch� lepiej by�o na �wiecie � rzek� Taradaj. Baba si� prze�egna�a. � Ano by� nie pl�t� pod z�� godzin�, tfu! � krzykn�a. Dziad si� �mia�. � Doskwierczy�a bo bieda! � To pewna, �e grosz by si� zapa�ny bardzo zda�! � westchn�a Taradajka. � �eby cho� po �ebrach nie chodzi�. Wtem drzwi od sieni skrzypn�y. Dziad i baba ul�kli si� mocno i Taradaj z �awy si� porwa�. � Kto tam? A� i od izby uchyli�y si� drzwi. � Podr�ny, zb��kany � odpar� jaki� g�os niemi�y, kt�ry Taradajk� od ognia a� odp�dzi�. Zamilkli oboje. Wszed� do izby jegomo��, licho wie do czego podobny, w kusym p�aszczyku, w kapelusiku na g�owie jak grzybek przydeptany, w pluderkach ciasnych, z kijkiem w r�ku, bo troch� na jedn� nog� nakuliwa�. � A wy sk�d? Co za jeden? � zapyta� Taradaj. M�czyzna si� obejrza� doko�a, kot zlaz� zza pieca, podszed� do niego i o nog� mu si� otar�. �Jecha�em do Czarnego Stawu � rzek� � konisko mi w drodze pad�o. Nie macie konia? � Ani konia, ani koby�y, ani kozy nawet � rzek� Taradaj. Go��, zm�czony, przysiad� tymczasem na �awie. � Daleko do Czarnego Stawu? � spyta�. � Ani znam, ani wiem � szepn�� dziad, rad si� pozby� przyby�ego, bo mu ju� kluski pachnia�y, a by� g�odny. � Id�cie do gospody, tam si� lepiej dowiecie. � Niech no spoczn�, noga mnie boli � mrukn�� go�� i doda�: � Co� tu oko�o was ubo�uchno. � Jak widzicie � odezwa� si� Taradaj. � My zarobnicy jeste�my, a nie szcz�ci�o si� nam. � C� to? Dlaczego? � m�wi� podr�ny. � Albo ja wiem? � odpar�, ramionami ruszaj�c, Taradaj. Baba o�mieliwszy si� wylaz�a z k�ta. Twarz go�cia si� jej nie podoba�a, u�miech mia� na ustach paskudny, ale do serca im zagada�. � E, ju� to, co prawda � odezwa�a si� � my to w�a�nie o tym gadali... dola! dola!... Ono to dola, a bywa�o, stary taki w gospodzie przepi� i przehula�! �Jak by ty by�a lepsza! � ofukn�� dziad, rozgniewany. Baba zamilk�a. �Jaki ty by�, taka i ja by� musia�a. Hula�o si�, to si� hula�o, to i przehula�o ... Go�� si� �mia�. � A na staro�� � rzek� � nie zosta�o nic, ani na owinienie palca! Zamilkli starzy oboje. � H�? � odezwa� si� podr�ny. � Gdyby tak par� tysi�czk�w z�otych wam... co by�cie z nimi zrobili? Obojgu si� im oczy za�mia�y, popatrzeli na si�. � Co tam i gada�! � rzek� dziad. M�czyzna z �awy wsta� nagle. � Bardzo mi pilno do Czarnego Stawu � rzek�. � Spieszno. Gdyby�cie mnie na drog� tylko wyprowadzili, kt�ra mimo W�owe Oko idzie do Hydkiego, tam bym ju� ja sobie poradzi�. A wiecie, lito�� mam nad wami, dam wam par� tysi�cy czystym z�otem, czerwo�cami... Starzy si� czego� ul�kli. � Et, �arty... � rzek� dziad. � Nie �arty, k�ad� je na stole! � zawo�a� go��. Baba si� do dziada zbli�y�a i szepn�a: � Uchowaj, Bo�e! W drodze ci g�ow� ukr�ci. Go�� dos�ysza� i roz�mia� si�. � Nie ukr�c� � rzek�. � On sam j� sobie skr�ci i beze mnie, jak rozumu mie� nie b�dzie. Taradajowi na my�l przysz�o, �e o diable gada� pod wiecz�r, i rzek� spluwaj�c: �Ja duszy swej nie sprzedam! � A po jakiego kata mi dusza twoja, g�upi cz�owiecze! � zacz�� si� �mia� podr�y. � Ta to smr�d i paskudztwo... ja jej nie potrzebuj�. Mam lito�� nad wami! Na, oto dwa tysi�ce, obr�czkowymi. Prowad� mnie na drog� do Hydkiego! I na stole pocz�� k�a�� dukat obok dukata, a z�oto si� tak �wieci�o, a� za oczy chwyta�o. Strach by� wielki, a pokusa wi�ksza jeszcze. Wyra�nie przecie powiedzia�, �e duszy nie chce... � No, dziej�e si� wola bo�a! � zawo�a� dziad zgarniaj�c dukaty i po�piesznie wi���c je w chust�, kt�r� baba poda�a, a potem pr�dzej jeszcze nios�c do komory. Natychmiast czapk� i kij pochwyci� i sta� got�w. � Dziej si� wola bo�a, poprowadz� was na drog� do Hydkiego!... Podr�ny jeszcze babie rzuci� dukata, obwin�� si� p�aszczykiem i ju� wyszed�, dziad tylko �onie g�ow� kiwn�� i wysun�� si� za nim. Taradajka, zostawszy sama, sta�a d�ugo jak os�upia�a, przypatrywa�a si� dukatowi to z jednej, to z drugiej strony. Zda�o si� jej, �e to wszystko snem by�o. � Sen mara, Pan B�g wiara! � pocz�a powtarza�, ale dukat trzyma�a w r�ku; wzi�a go w z�by... ani ugry��. Niepok�j j� opanowa�, gdzie t� gar�� dukat�w Taradaj schowa�. Chcia�a je zobaczy�, czy wszystkie by�y do tego podobne. Polecia�a w skok do komory, macn�a po dzie�y, po kieszeni opo�czy wisz�cej na ko�ku, do skrzynki � nigdzie dukat�w. Zapali�a �uczywo i posz�a z nim szuka�; opatrzy�a wszystkie k�ty � nigdzie nic. Dziwnie si� jej zrobi�o. � To bestia dziadzisko przemierz�e, starzyna ta, gn�j ten! C� to, ba� si�, �ebym nie ukrad�a? Gdzie on to w�o�y�?... Ano mu g�ow� zmyj�, gdy powr�ci, popami�ta! Siad�a Taradajka na �awie i pocz�a my�le�. ,,Co my z tymi pieni�dzmi b�dziemy robili? Stary to zaraz do gospody poci�gnie i pi� b�dzie. Niedoczekanie! To� nie jego pieni�dze, ale nasze, ju� cho�by po�ow� musi mi da�. To sprawiedliwo��! Cho�by na skarg� przysz�o i��!� Wbieg�a jeszcze raz do komory szuka� i nie znalaz�a, a z�a si� zrobi�a bardzo. Ogie� przygas�, dorzuci�a �uczywa. � Co mamy sobie �a�owa�! � rzek�a. Ju� kury pia�y, a Taradaj nie wraca�. Baba zasn�� ani my�la�a: przygl�da�a si� swojemu dukatowi, ci�gle uk�ada�a, co zrobi� z pieni�dzmi, i pilno jej by�o dziada doczeka� a z�aja� go, jak zas�u�y�. Drugie kury pia�y, gdy w sieniach drzwi skrzypn�y i dziad wszed� milcz�cy, zm�czony, zmok�y, a �awy dopad�szy, zawo�a�: � Babo, je��! Kluski si� pono a� popali�y, boje dopiero teraz sobie przypomnia�a. Pilniejsze od klusek by�o �ajanie starego. � A gdzie�e� to pieni�dze wetkn��?! � zawo�a�a. � Co� to wiary we mnie nie mia�, czy co? Zamiast je �onie odda�, to� licho wie gdzie w�ciubi�. Ej�e! Pokaza�a mu pi��, a dziad ani nawet si� z�ymn��. � Kluski! � zawo�a�. � To twoja rzecz, a pieni�dze... moja! � A zjad�by� kaduka! � zakrzycza�a baba bior�c si� w boki. � Albo to pieni�dze twoje! To� nasze, nie twoje! Nasze! Rozumiesz! � Nieprawda! Moje! �rzek� dziad. � Tobie jednego czerwonego da�, to go sobie trzymaj, a co moje, to moje, tego i nie pow�chasz. Baba krzykn�a na ca�e gard�o: �Tak to ju�?! � Ano tak! A jak�e mia�o by� � pocz�� dziad. � Albom to ja darmo tego czarnego biesa na rozstaje wodzi� po b�ocie i s�ocie, nogi zrywa� i strachu si� najad�? Z wielkiego gniewu baba p�aka� pocz�a, wesz�a do komory, zatrzasn�a drzwi za sob� i wo�a�a przez nie: � Schowa�e� je tu, w komorze, nie chcesz si� podzieli�, podpal� chat�, niech pieni�dze i j�, i ciebie licho bierze! Dziad si� �mia�. � Jaka bo ty g�upia! � pocz�. �Jam ich w komorze nie chowa�, trzymam je za pazuch�. Do komorym poszed� tylko, aby si� podr�nemu zda�o, �em je po�o�y� tu, bom si� ba�, aby mi ich po drodze nie odebra�. Pal chat�, spal si� sama! A mnie co? Ja teraz o to nie dbam! Us�yszawszy to wysz�a Taradajka, sp�akana. Pocz�a ju� inaczej m�wi� przypominaj�c, jak to oni z sob� tyle lat prze�yli, tyle chleba i soli zjedli, jak on by� niewdzi�czny za to, �e go tyle razy piel�gnowa�a w chorobie i gdy mu g�ow� w karczmie rozbito, itd. Dziad troch� zmi�k�. � Daj no kluski! � rzek�. � Pogodzimy si�. Ju�ci ja pieni�dzy nie po�kn�. Poda�a baba kluski, ale sama ich nie tkn�a. Gadali i gadali, reszt� nocy nie k�ad�c si� spa�, a w ko�cu zakl�li si� oboje, a�eby � uchowaj, Bo�e! � nikomu w �wiecie nie m�wi� o tych pieni�dzach. Baba przyrzek�a, a Taradaj te� powtarza�: � Albo ja g�upi? Z rana si� jako� wypogodzi�o, poszed� Taradaj do gospody na piwo. Mia� tam starego jednego dobrego druha, Pasimuch�, poczciwe bardzo cz�owieczysko. Kaza� mu dwa piwa postawi�. � Wiesz, stary � szepn�� mu w ucho po drugiej p�garnc�wce �jak by ty si� zakl��, �e nikomu ani pi�niesz, ja bym ci co zwierzy�. Zakl�� si� strasznie Pasimucha, bodaj sczez�, bodaj �wiata nie ogl�da�, bodaj roku nie do�y� itd. Na�wczas Taradaj mu po cichu, r�k� si� zas�aniaj�c, od A od Z opowiedzia� wszy�ciutko i na dow�d pokaza� dukata. Pasimucha oczom nie wierzy�, dukata w z�by wzi��, pr�bowa� k�sa�, g�ow� kiwa� i wyszli z gospody na gaw�d� za p�oty. Taradajka te�, wyszed�szy z chaty, wprost pobieg�a do kumy swej, do Op�jduchowej, kt�rej dziecko by�o s�abe. Pocz�stowali j� krupnikiem, napi�a si� raz, s�odki by�, popi�a drugi. � A moja ty Op�jduchowa serdeczna i stateczna, moja ty jedyna! Jak by� ty mi si� zakl�a na dusz�, na zbawienie, �e nikomu nie powiecie, to ja by wam co� osobliwego zwierzy�a. Op�jduchowa uderzy�a si� w piersi ku�akiem. � Czy ty mnie nie znasz? Czy ty nie wiesz, �e ja umiemj�zyk trzyma� za z�bami? A ju�ci si� kln� na wszystko naj�wi�tsze! Taradajka nachyli�a si� do jej ucha i wyspowiada�a. Pocz�y w r�ce plaska�, a psy wiesza� na dziadzie, �e sobie skarb chcia� przyw�aszczy�. Trzeciego czy czwartego dnia po wsi pletli r�ne rzeczy: �e Taradaj �wierci po�ycza� w karczmie, na kt�rej smo�y troch� by�o u dna, a gdy �wiartk� odni�s�, dukat znale�li do niej przylgni�ty. Inni m�wili, �e diab�u dusz� sprzeda�, inni, �e stara kura nios�a jaja, dukat�w pe�ne, a nareszcie, i� barana mia� w komorze, kt�ry jak si� strz�s�, sypa�y si� z niego czerwo�ce. Przed Taradajem siaki taki czapk� zdejmowa�, czego nigdy dawniej nie bywa�o. Staremu to pochlebia�o i m�wi� sobie: �Nic nie wiedz�, ano takie nosy maj�. Ho, ho!� Chodzi� teraz z r�kami w kieszeniach, czapka na bakier. Najgorsza by�a rzecz, �e wieczorami z bab� dzie� w dzie� si� k��cili, co z pieni�dzmi robi�. Ona co innego chcia�a, on co innego. Krowy jej by�o trzeba koniecznie, jemu � konia i wozu. Dalej grunt by byli kupili. Dziad, rozumniejszy, g�ow� trz�s�. � Jak ludzie zobacz�, �e grosz mamy, pokoju nie b�dzie, trzeba tak �y�, jakby�my go nie mieli. � A na c� on nam si� zda�? � m�wi�a baba. � Na czarn� godzin�. � To� ju� czarniejsza by� nie mo�e jak dzi�. � E, co ty, g�upia babo, wiesz! � ko�czy� Taradaj. � Hm ... jeszcze bym sobie m�od� �onk� wzi�� i gospodarstwo prowadzi�... � �eby nie ten stary dziad, co mi �ycie zawi�za� � szepta�a Taradajka � �ebym takie pieni�dze mia�a! A to� ja od niego o lat pi�tna�cie m�odsza jestem, jeszcze bym za parobka wysz�a za m��, jak nale�y, i troch� �wiata skosztowa�a... Oboje starzy, co z sob� �yli ma�o nie p� wieku, dla tych pieni�dzy znienawidzili si� i jak tylko spotkali, z�b za z�b gry�li. � A bodaj bym by�a... � A bodajbym by�... kiedym si� z tob� �eni�. Pewnego dnia do tego przysz�o, �e dziad bab� z chaty wygoni�. Posz�a p�acz�c; zosta� sam. Pod wiecz�r jako� mu by�o niera�no. Otworzy� drzwi, popatrzy�, czy jej nie ma, par� razy kaszln�� g�o�no � ani s�ychu. Czeka� do p�nej nocy � nie wr�ci�a. Wsta�, z�y i na siebie, i na ni�. Do Op�jduchowej poszed� szuka�, tam jej nie by�o, w gospodzie te�, na wsi nie widzia� nikt. Dziadowi zrobi�o si� na sercu bardzo smutno. �Uchowaj, Bo�e, stanie si� co, na sumieniu b�d� mia�!� � rzek� do siebie. Baba tymczasem, po�egnawszy przyjaci�k�, po �ebraninie si� powlok�a. Wprawdzie Pasimucha przesiadywa� u Taradaja po ca�ych dniach, ale to nie pomaga�o. Przysz�y i inne k�opoty, ludzie o pieni�dzach si� dowiedzieli, ten i �w zagl�da�, pos�dzono dziada o kradzie�, o rabunek, nareszcie zamkni�to do k�ody. Szcz�ciem pieni�dze wprz�dy w ziemi zakopa�. Dostawszy si� do ciupy Taradaj ju� by� tak nieszcz�liwy, �e w�osy sobie dar� z g�owy. � A niechajby te przekl�te pieni�dze licho bra�o! � wo�a�. Przeszed� miesi�c czy wi�cej, dziada nie wypuszczono. Op�jduchowa posz�a na odpust, patrzy, siedzi z garnuszkiem Taradajka, r�k� wyci�gn�a i �ebrze: � Za duszyczki znik�d ratunku nie maj�ce! � Mi�y Bo�e, a to� ona! � zawo�a�a. � A wiecie, co si� z waszym sta�o? To� siedzi zamkni�ty ju� czy nie osiem niedziel... Taradajka rozp�aka�a si�, wzi�a kij i posz�a wprost z odpustu pod ciup�. Musia�a da� kilka szel�g�w, aby j� wpu�cili do m�a. Gdy spojrzeli na siebie, pop�akali si� oboje. � A bodaj my ich byli nie widzieli! � pocz�� dziad. � Bodajby ja ich nie ogl�da� na oczy moje! Diabelski to dar i nieszcz�cie przyni�s� z sob�. Byle mnie pu�cili, rzuc� na dno do studni! Posz�a Taradajka za m�em prosi� i jako� go uwolnili. W dobrej zgodzie powlekli si� do domu. � Co wy macie rzuca� tyle z�ota do studni? � odezwa�a si� baba. � To� szkoda. Kupujmy, jedzmy i pijmy, co wlezie, to si� ich pozb�dziemy rych�o i tyle. � Niech i tak b�dzie � odpar� dziad. Wprost tedy na ogr�d szli za chat�, gdzie pieni�dze by�y zakopane. Dziad kroki wymierzy�. Miejsce znalaz�szy patrzy, do�ek wykopany, a w do�ku co� wcale do pieni�dzy niepodobnego... W r�ce plasn�li oboje � pieni�dzy nie by�o. Wieczorem siedzieli oboje pochmurni, nazajutrz m�wi�, �e Taradaj si� obwiesi� na gruszy, a �ona znik�a ze wsi bez wie�ci. Pasimucha tylko opowiada� w gospodzie, na jakie to sztuki si� diabe� bierze, gdy si� na kogo zasadzi. � �eby by� nie powiedzia� g�upiego s�owa w z�� godzin� � m�wi� wzdychaj�c � po dzi� dzie� byliby �yli i bied� klepali. � M�j Pasimucho � odpowiada� na to zwykle �ubr, s�siad jego � �eby g�upiego cz�eka zgubi�, na to diab�a nie trzeba, dosy� troch� pieni�dzy.

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!