8930
Szczegóły |
Tytuł |
8930 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8930 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8930 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8930 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
�ycie czy �mier� stare i nowe tajemnice eutanazji
Jack C. Wilike
Od wydawcy polskiego.
W swojej d�ugiej i niejednokrotnie tragicznej historii Polska ws�awi�a si� szanowaniem �ycia cz�owieka i jego godno�ci. Upomina�a si� zreszt� o to prawo wielokrotnie, r�wnie� ostatnio. Jest to g��boko posadowione w naszej chrze�cija�skiej tradycji i kulturze.
Jednak w ostatnich latach przyszed� do nas hedonizm Zachodu, a wraz z nim, coraz bardziej upowszechniaj�ca si� tendencja do liberalnego traktowania zasad moralnych. Ten szczeg�lny relatywizm moralny prowadzi cz�owieka do wniosku, �e to on sam posiada prawo do decydowania, co jest dla niego dobre, a co z�e. Niedaleko st�d do uznania, �e cz�owiek jest absolutnym panem swojego �ycia i ma r�wnie� prawo do samob�jstwa wspomaganego, tj. do zabicia siebie przy pomocy innej osoby.
U schy�ku tysi�clecia, w 1999 r. niespodziewanie pojawi�a si� | w polskich mediach problematyka eutanazji. �wieckie rozg�o�nie radiowe o du�ej s�uchalno�ci po kolei organizuj� otwarte debaty l spo�eczne na ten temat. Podobne dyskusje kilkakrotnie urz�dzi�a telewizja publiczna. Emituje si� filmy ukazuj�ce tzw. sytuacje graniczne. Mo�na powiedzie�, �e w polskich mediach, bez jakiegokolwiek oczekiwania ze strony spo�ecze�stwa, nagle podj�to akcj� propagandow� o prawo do �mierci.
Obserwuj�c zachowania i wypowiedzi wielu s�uchaczy, zw�aszcza ludzi m�odych, trzeba stwierdzi�, �e nie znaj� oni w og�le zagadnienia i �atwo ulegaj� tej propagandzie, bazuj�c g��wnie na podsycanych uczuciach lito�ci, niech�ci do jakiegokolwiek cierpienia w poczuciu w�asnej autonomii w decydowaniu o swoim �yciu. Dyskutuj�c, cz�sto zapominaj�, �e dotyczy to ka�dego z nas, zar�wno m�odych, jak i starych.
CBOS przeprowadzi� szerokie badanie opinii publicznej w tej sprawie, co r�wnie� potwierdza, �e tematyka eutanazji zosta�a uznana za wa�ny temat spo�eczny. Mo�na, co prawda, mie� w�tpliwo�ci co do prawid�owo�ci i bezstronno�ci zadawanych pyta�,
jednak nie mo�na pomija� faktu, �e za zaprzestaniem karmienia terminalnie chorego pacjenta opowiedzia�o si� 51% respondent�w. Wida� tu zupe�ny brak umiej�tno�ci rozr�nienia, co jest uporczyw� terapi�, a co ni� nie jest. Za��czamy podsumowanie wynik�w tego badania.
Polski Kodeks Etyki Lekarskiej jest w tej dziedzinie jednoznaczny (Patrz za��cznik), ale badania opinii student�w Wydzia�u Lekarskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiello�skiego w Krakowie (przysz�ych polskich lekarzy) wykazuj�, �e cho� w wi�kszo�ci s� oni przeciwko eutanazji (58,3%), jednak spora ich liczba (41,7%) popiera samob�jstwo wspomagane przez lekarza., przy czym s� to osoby o zmniejszonej religijno�ci (Patrz za��czniki Postawy Polak�w wobec eutanazji).
Znikoma jest nasza �wiadomo�� i wiedza na temat tego, czym naprawd� jest eutanazja i do czego prowadzi.
Polskie prawo nie dopuszcza ani eutanazji, ani samob�jstwa wspomaganego, jednak�e wszelkie zmiany spo�eczne rozpoczynaj� si� zawsze od przemian w �wiadomo�ci ludzi. Najwy�sza wi�c pora, aby�my zatrzymali si� nad tym problemem i uzupe�nili nasz� wiedz�.
Problem eutanazji nie jest nowy, ale umiej�tnie przemilcza si� fakty historyczne. M�wienie o programowym zabijaniu ludzi w XX wieku, staje si� prawie nietaktem, tym bardziej wskazywanie dzisiaj na te same trendy, kt�re w przesz�o�ci doprowadzi�y do ideologii kwalifikuj�cej �ycie ludzkie, jako warte lub niewarte prze�ycia. A przecie� wsp�cze�nie wracamy do tych samych polemik i konfrontacji.
Nar�d polski w szczeg�lny spos�b do�wiadczy� zbrodni nazizmu. Ale dzisiaj kt� z nas, zw�aszcza ludzi m�odych, wie o tym, �e komory gazowe zosta�y przewiezione do oboz�w koncentracyjnych na polskich terenach okupowanych dopiero w 1941 roku, po wypr�bowaniu w szpitalach psychiatrycznych, gdzie zabijano Niemc�w, kt�rych �ycie zosta�o uznane za niewarte prze�ycia. Warto tu przypomnie�, �e dobrodziejstwo �mierci z lito�ci pocz�tkowo
by�o przeznaczone tylko dla rasowych Niemc�w, a z programu starannie wykluczano �yd�w. P�niej jednak zmieniono zdanie! Kt� z nas wie, �e nie by�o rozkazu Hitlera, zmuszaj�cego lekarzy psychiatr�w do zabijania swoich pacjent�w. By�a to ich w�asna inicjatywa i wykonanie!
Nie spos�b tutaj nie przypomnie� tak wielkich postaci jak �w. Maksymilian Maria Kolbe, kt�ry prze�y� m�ki bunkra g�odowego, ale poniewa� by� zakwalifikowany jako niewarty prze�ycia dobito go lito�ciwie zastrzykiem fenolu. Ilu� polskich ksi�y, wi�ni�w Dachau, by�o zakwalifikowanych jako niewarci prze�ycia. Wspominaj�c pami�� wielu b�ogos�awionych m�czennik�w, przypomnijmy b�. ks. Emila Szramka, kt�ry zgin�� w 1942 r. w Dachau na skutek eksperymentalnego polewania lodowat� wod�. Wyniki tych do�wiadcze� medycznych s� nadal cytowane i uznawane za naukowe. Je�li rzeczywi�cie nie chcemy, aby kiedykolwiek si� to powt�rzy�o, musimy rozumie�, dlaczego i jak do tego dosz�o. Pora ods�oni� przemilczenia i tajemnice.
Osoby, popieraj�ce prawo do samob�jstwa wspomaganego przez lekarza, z regu�y nie wiedz� prawie nic o wsp�czesnych mo�liwo�ciach medycyny w u�mierzaniu b�lu. Cz�owiek umieraj�cy zosta� oddzielony od rodziny, ukryty przed spo�ecze�stwem, st�d wyobra�enia wielu ludzi o umieraniu s� zupe�nie irracjonalne. Pozostaje tylko wielki l�k przed �mierci�. Powinni�my wi�c koniecznie pozna� fakty. Zainteresowa� si� prac� hospicj�w i wspomaga� je.
Cz�owiek wsp�czesny, �yj�cy w utylitarnym spo�ecze�stwie, gdzie najwi�ksz� warto�ci� staje si� w�asna wygoda i przyjemno��, jest szczeg�lnie nara�ony na utrat� wiary. Przestaje rozumie�, �e tylko B�g jest Dawc� �ycia. Ulega iluzji, �e ma prawo do decydowania o swojej �mierci, walczy o w�asn� autonomi�, wpada w depresj� i pozostaje bardzo, bardzo samotny w tych trudnych chwilach. Nie potrafi poradzi� sobie z w�asnym cierpieniem, kt�rego warto�� zanegowa�. Por�wnajmy to z sytuacj� b�. Ojca Pio, kt�ry ofiarowuj�c swoje wielkie cierpienie Bogu, jako ofiar�
przeb�agaln�, marzy� o �mierci, ale b�d�c pos�uszny Bo�ej woli, prze�y� 81 lat. Jak wiele dobra dokona�. Odrzucenie warto�ci cierpienia przez wsp�czesnego cz�owieka, bardzo cz�sto ochrzczonego, jest dramatem negacji Krzy�a jako drogi zbawienia. Jest wielkim kryzysem wiary.
Oddaj�c do r�k czytelnika polskiego kolejn� ksi��k� dr Jacka Wilike, prezydenta Mi�dzynarodowej Federacji Prawa do �ycia, mamy nadziej�, �e ods�oni ona wiele tajemnic i niedom�wie� na temat eutanazji oraz uka�e to kolejne zagro�enie ludzkiego �ycia.
Ewa Kowalewska
Przedmowa.
Dr Frederick Wertham w roku 1966 po raz pierwszy opublikowa� swoj� ksi��k� pt. A Signfor Cain (Znami� Kaina). P�niej dwa z rozdzia��w zawartych w tej ksi��ce zosta�y opublikowane oddzielnie pod tytu�em pt. German Euthanasia Program (Niemiecki program eutanazji), kt�re w ca�o�ci cytujemy w niniejszej ksi��ce. W owym czasie zagadnienie eutanazji traktowano jako kwesti� historyczn�. Holokaust by� tak� okropno�ci�, �e zak�adano powszechnie, i� nigdy ju� si� nie powt�rzy. Wiedza dotycz�ca jego genezy, rozwoju, a w ko�cu przera�aj�cego dramatu, jakim si� sta�, by�a dost�pna dla ka�dego zainteresowanego. Wszyscy byli pewni, �e co� podobnego nie mo�e si� wydarzy� powt�rnie, a kraje cywilizowane nie mog� pod��y� t� sam� drog�, kt�r� w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku wybra�y Niemcy.
A jednak historia mo�e si� powt�rzy�. �yjemy w �wiecie, kt�ry coraz bardziej opanowuje kultura �mierci. Tym razem zacz�o si� od aborcji. �ycie ludzkie przesta�o by� �wi�te i bezpieczne w �onie matki. Podobnie jak niewolnictwo, zaledwie 150 lat temu, tak w XX wieku aborcja powoli niszczy�a sumienie narod�w. Je�li zabijanie sta�o si�| dozwolone przed narodzeniem, dlaczego z tych samych powod�w nie zabija� po narodzeniu? Je�li spo�eczn� aprobat� uzyska�o zabijanie w pierwszych miesi�cach �ycia z rozmaitych wzgl�d�w ekonomicznych i spo�ecznych, dlaczego, z tych samych powod�w, nie wprowadzi� bezbolesnego zako�czenia �ycia w ostatnich jego miesi�cach?
Eutanazja nie pojawi�a si� w pe�nym rozkwicie nagle, lecz musia�a przej�� stopniowy proces rozwoju. W USA zacz�o si� od spisywania szczeg�owych zalece� dotycz�cych w�asnej �mierci w przypadku choroby terminalnej lub tzw. testamentu odno�nie do ostatnich chwil �ycia. Nast�pnie, gdy w stanach Kalifornia, Oregon i Waszyngton nie powiod�y si� pr�by legalizacji dzia�a� lekarza, kt�ry zabija pacjenta na jego �yczenie, zaproponowano inny "chwyt" - samob�jstwo wspomagane.
11
Ten podst�p nie uda� si� w Australii, co oznacza �e prawo federalne nie dopuszcza takiego rozwi�zania. Jednak poszczeg�lne stany maj� swoj� autonomi� i mog� ustanawia� na swoim obszarze tzw. prawo stanowe. Samob�jstwo wspomagane r�wnie� zosta�o jednog�o�nie odrzucone przez S�d Najwy�szy USA, ale zalegalizowa� go stan Oregon. Dyskusje wok� tego zagadnienia dopiero si� zaczynaj�, a decyduj�ce starcia s�jeszcze przed nami.
Nasze rozwa�ania rozpoczniemy od og�lnego zdefiniowania eutanazji. Nast�pnie przeanalizujemy historyczne wydarzenia prowadz�ce do powstania Niemieckiego Programu Eutanazji. Autorami tego rozdzia�u s� znani specjali�ci: Cathleen Cleaver, Edward Grant i Mark Rothe. Historyczn� analiz� lekarskich i etycznych przyrzecze� poprzedzi znakomite opracowanie dr F. Werthama (rozdzia�y III i IV) na temat przemocy i Holokaustu. Nast�pnie przyjrzymy si� wsp�czesnemu holenderskiemu programowi eutanazji. Podejmiemy te� polemik� na temat tzw. samob�jstwa wspomaganego, wymienimy kolejno argumenty za i dostarczymy zwi�z�ych odpowiedzi przeciw. Nast�pnie przyjrzymy si� raz jeszcze roli lekarza w dzisiejszych czasach. Przedstawimy te� decyzj� S�du Najwy�szego USA z 1997 roku, wydarzenia w stanie Oregon oraz propozycje rozwi�za� w kontek�cie nacisk�w dotycz�cych legalizacji eutanazji.
Mam nadziej�, �e to nowe opracowanie problematyki eutanazji wraz z klasycznymi ju� rozdzia�ami pracy dr F. Werthama, oka�e si� pomocne dla wszystkich zainteresowanych eutanazj� - najnowszym zagro�eniem ludzkiego �ycia.
Jack C. Wilike, doktor nauk medycznych
ROZDZIA� I.
Czym jest eutanazja?
S�owa s� bardzo wa�ne. Jest oczywiste, �e ludzie po raz pierwszy spotykaj�cy si� z tym zagadnieniem, cz�sto sprawdzaj� znaczenie s�owa eutanazja w s�owniku. Trafiaj� w�wczas na termin dobra �mier�. Jednak wsp�cze�nie takie wyja�nienie powinno zosta� ca�kowicie odrzucone, poniewa� nie ma �adnego uzasadnienia w rzeczywisto�ci. Wsp�cze�nie eutanazja nie jest dobr� �mierci�. Eutanazja dzisiaj to zabicie pacjenta przez lekarza.
Analitycy zagadnienia eutanazji k�ad� du�y nacisk na jej klasyfikacj�, tworzone s� drobiazgowe podzia�y na eutanazj� czynn� i biern�, bezpo�redni� i po�redni�, dobrowoln�, niedobrowoln� i przymusow�, a tak�e samob�jstwo wspomagane. Rozr�nienia te s� niekiedy potrzebne, ale wed�ug mnie, zar�wno ich wykorzystywanie, jak i szczeg�owa analiza r�nic pomi�dzy nimi, powoduje tylko zaciemnianie problemu. W tej dyskusji nale�y nazywa� eutanazj� po imieniu i konsekwentnie m�wi�, czym ona naprawd� dzisiaj jest: eutanazja to zabicie pacjenta przez lekarza.
Na przestrzeni wiek�w lekarze opierali swoje dzia�ania na podstawowej zasadzie etycznej. Owa zasada by�a bardzo jasna i jednoznaczna, pocz�wszy od czas�w jej autora, greckiego lekarza Hipokratesa, kt�ry �y� 400 lat przed Chrystusem. Brzmia�a ona primum non nocere, tzn. po pierwsze nie szkodzi�. Zasada ta przyj�a si� w erze chrze�cija�stwa i a� do naszych czas�w przy�wieca�a s�u�bie zdrowia. Jednak w ci�gu ostatnich dziesi�cioleci zacz�to j� coraz cz�ciej �ama�, poniewa� niekt�rzy lekarze powr�cili do zasad etyki poprzedzaj�cej postaw� Hipokratesa, kiedy to lekarz mia� prawo do dw�ch rodzaj�w dzia�a� - do leczenia i do zabijania.
13
Na szerok� skal� eutanazja zosta�a po raz pierwszy zastosowana w XX wieku, kr�tko przed Holokaustem, toruj�c do niego drog�. Fakt ten powinien stanowi� dla nas lekcj�, aby nigdy wi�cej nie powt�rzy� tego strasznego b��du. Czas jednak szybko mknie naprz�d, a my zn�w obserwujemy negowanie warto�ci ludzkiego �ycia i jego kwalifikowanie.
Bariera zosta�a prze�amana w wyniku legalizacji aborcji, kt�ra pozwoli�a wykwalifikowanemu lekarzowi w�asnymi r�kami zabi� nienarodzone dziecko. W tej chwili wysoce zagro�ona jest kolejna bariera - zakaz zabijania ludzi ju� urodzonych. M�wi si� nam, �e eutanazja b�dzie dokonywana tylko w najbardziej powa�nych przypadkach, wobec najbardziej cierpi�cych, wobec tych, kt�rzy i tak wkr�tce umr�, itd. Ale jest to krok, kt�rego nigdy nie powinno si� uczyni�. To tak, jakby�my umie�cili na ludzkim �yciu metk� z jego cen�, kt�ra pokazuje, �e �ycie ma warto�� wzgl�dn�, a nie absolutn� i �wi�t�.
Kiedy cz�owiek zaczyna wycenia�, kt�re �ycie ludzkie jest bardziej warto�ciowe, ju� jest zgubiony. Zrobili to nazi�ci i warto�� ludzkiego �ycia natychmiast spad�a. Wsp�cze�ni lekarze holenderscy post�pili podobnie i od tej chwili stopniowo obni�aj� cen� �ycia na swojej etykiecie. Pami�tamy, �e na pocz�tku r�wnie� aborcja by�a zastrze�ona tylko dla najtrudniejszych przypadk�w. Jednak to ju� by�a wycena i w rezultacie cena �ycia zacz�a spada�. Nie przegapmy najwa�niejszego momentu - przepa�ci, w kt�r� tak �atwo mo�na si� niepostrze�enie ze�lizgn��.
Nie wolno nam zapomnie� s��w Williama L. Shirera, kt�ry rozmawia� z nazistowskim s�dzi�, skazanym na �mier� przez Mi�dzynarodowy Trybuna� Wojskowy w Norymberdze. S�dzia ten wybuchn�� p�aczem i zawo�a�: Jak mog�o do tego doj��? Shirer odpar�: Panie S�dzio, dosz�o do tego ju� wtedy, gdy po raz pierwszy
zezwoli� Pa� na zabicie niewinnego cz�owieka.
Obro�cy eutanazji �atwo oskar�aj� lekarzy, �e nie pozwalaj� pacjentom umrze� w spokoju. Najcz�ciej opisuj� przypadek starego cz�owieka przywi�zanego do ��ka, kt�ry ca�y czas cierpi
14
i rzeczywi�cie powoli umiera. Wszystkie naturalne i kilka sztucznych otwor�w jego cia�a s� pod��czone do jaki� cewnik�w lub sond. Lekarz utrzymuje go przy �yciu prawdopodobnie dlatego, �e chce otrzyma� wy�sz� pensj� albo poniewa� nie chce si� przyzna� do przegranej bitwy o �ycie pacjenta. Taki obraz funkcjonuje powszechnie w coraz bardziej starzej�cych si� spo�ecze�stwach Zachodu. S�dziwi ludzie boj� si� tego i m�wi�:
Nie chc� �y� z jakimi� rurkami. Nie chc� tego bolesnego, kosztownego leczenia. Pozw�lcie mi odej��, kiedy m�j czas nadejdzie. Takie podej�cie do zagadnienia uwidacznia si� podczas sonda�y opinii publicznej, kiedy to po�r�d potoku s��w wi�kszo�� opowiada si� za samob�jstwem wspomaganym. Dla znacznej cz�ci respondent�w zgoda na samob�jstwo wspomagane oznacza jedynie, �e chc�, aby pozwolono im umrze� w spokoju. W rzeczywisto�ci wcale nie my�l�, �e kiedy� chcieliby mie� obok siebie lekarza, kt�ry podszed�by do ich ��ka, wbi� ig�� w �y�� i u�mierci� ich jednym zastrzykiem. Dlatego te� wyniki takich g�osowa� powinny by� interpretowane z wielk� ostro�no�ci�. W chwili, gdy ludzie otrzymuj� pe�n� informacj� o eutanazji, wyniki badania ich opinii s� z regu�y diametralnie r�ne. *
Sam jestem lekarzem i lecz� ludzi od pi��dziesi�ciu lat. Do dzi� pami�tam sytuacj�, kiedy by�em jeszcze studentem medycyny i na nasz oddzia� przyszed� profesor z jedn� fiolk� lekarstwa w r�ce m�wi�c: Mam penicylin�. W szpitalu uniwersyteckim le�a�o w�wczas dw�ch pacjent�w, kt�rzy nieuchronnie zmierzali ku �mierci, poniewa� ich stan by� w owych czasach nieuleczalny. Jeden z pacjent�w cierpia� na ci�kie zapalenie szpiku kostnego i dosz�o ju� do posocznicy. Drugi mia� podostre bakteryjne zapalenie wsierdzia. Mieli�my do dyspozycji niewielk� ilo�� penicyliny, kt�ra mog�a uratowa� jedno �ycie i trzeba by�o dokona� wyboru mi�dzy pacjentami. Podj�li�my decyzj�, kt�ra jednemu z nich dawa�a szans� wyzdrowienia. Bezsilni musieli�my r�wnocze�nie obserwowa�, jak choroba post�puje u drugiego.
15
W latach 50-tych i 60-tych byli�my �wiadkami ogromnego, wspania�ego post�pu w leczeniu. Jego podstaw� stanowi�o odkrycie i rozw�j antybiotyk�w. Nowe antybiotyki pojawia�y si� jeden po drugim, ka�dy bardziej skuteczny od poprzedniego, ka�dy nast�pny lecz�cy grup� chor�b, kt�rych wcze�niejszy nie by� w stanie wyleczy�. Uczyli�my si� pokonywa� choroby zaka�ne. To wszystko umo�liwia�o dalszy post�p - zupe�nie nowe zabiegi chirurgiczne, natychmiastow� pierwsz� pomoc, tworzenie oddzia��w intensywnej terapii, zar�wno noworodk�w, jak i doros�ych. R�wnolegle z tymi zmianami pojawi�y si� nowe medykamenty lecz�ce nieprawid�owe ci�nienie t�tnicze, niewydolno�� serca, zaburzenia krzepni�cia krwi itd. W tamtych czasach wydawa�o si�, �e jeste�my w stanie zapobiec �mierci, a wszyscy lekarze byli mniej lub bardziej o tym przekonani. Dysponowali�my nowymi, cudownymi narz�dziami, aby utrzymywa� ludzi przy �yciu, aby leczy� r�ne choroby. Korzystali�my z nich, lecz z perspektywy czasu mo�na powiedzie�, �e nie zawsze wiedzieli�my, jak i kiedy przesta� z nich korzysta�. Nie ulega w�tpliwo�ci, �e w latach 50-tych, 60-tych, a nawet 70-tych wielu z moich koleg�w uporczywie utrzymywa�o pacjent�w przy �yciu, nie pozwalaj�c, aby nadesz�a naturalna �mier�, cho� by�a ona nieunikniona. Nienaturalnie d�ugie utrzymywanie cz�owieka przy �yciu by�o kosztowne i emocjonalnie wyczerpuj�ce zar�wno dla pacjenta, jak i dla cz�onk�w jego rodziny. Czasem wi�za�o si� to z niepotrzebnym dyskomfortem pacjenta, a nawet przed�u�onym b�lem.
Przed wprowadzeniem nowych lek�w i aparat�w zabiegi zwi�zane z ratowaniem �ycia cz�owieka by�y znacznie ograniczone. Kiedy pacjent zbli�a� si� do nieuchronnej �mierci, rola lekarza sprowadza�a si� cz�sto do pocieszania go i eliminowania b�lu. P�niej wkroczyli�my w okres usi�owania jak najd�u�szego utrzymywania umieraj�cych przy �yciu, nie wiedz�c jednocze�nie, kiedy pozwoli� im odej��. R�wnie� ten etap mamy ju� w zasadzie za sob�. Obecnie wahad�o wychyla si� raczej w zupe�nie przeciwnym kierunku. Dzi� namawia si� nas, czasami przedwcze�nie, do
16
sk�adania o�wiadcze� typu nie reanimowa�. Kiedy pacjent jest przyjmowany do szpitala, prosi si� go o pisemn� zgod� na okre�lone czynno�ci medyczne. Mo�na zastanawia� si� nad sensem rezygnacji z pewnych zabieg�w, poniewa� maj� one swoje plusy i minusy, a ka�dy przypadek musi by� rozpatrywany indywidualnie. Jest jednak oczywiste, �e przedstawiony powy�ej argument za eutanazj� - wizja cz�owieka cierpi�cego przykutego do ��ka - nie jest ju� argumentem znacz�cym, by� mo�e z wyj�tkiem rzadkich przypadk�w. Dzisiaj my - przedstawiciele medycznej profesji - pozwalamy ludziom umrze� �mierci� naturaln�. Obecnie jeste�my raczej oskar�ani o ma�o troskliw� opiek� nad pacjentem, a nie o nadgorliwo��. W dobie zreformowanego systemu opieki medycznej, pacjentowi przydzielany jest lekarz og�lny, decyduj�cy w jaki spos�b go leczy�. Lekarz �w cz�sto ze wzgl�d�w oszcz�dno�ciowych nie kieruje pacjenta do specjalisty, czy na bardziej kosztowne badania, bo ubezpieczenie nie pokryje wysokich koszt�w. Nadopieku�czo�� wobec pacjenta nale�y ju� do historii, a moi koledzy w wielu przypadkach mog� mie� tylko nadziej�, �e b�d� w stanie zapewni� pacjentom leczenie na odpowiednim poziomie.
Biologicznie wytrzymali to dwa s�owa, kt�re warto zapami�ta�, poniewa� dotycz� pewnej grupy pacjent�w - ludzi, kt�rzy zdaniem niekt�rych powinni umrze�, ale nadal �yj�. Inn� grup� stanowi� umieraj�cy pacjenci, kt�rzy rzeczywi�cie wkr�tce umr�. Ale tak naprawd� zwolennikom samob�jstwa wspomaganego czy eutanazji wcale o nich nie chodzi. Ludzie ci umr�, bez wzgl�du na to, czy b�d� leczeni, czy nie. Prawdziwymi ofiarami zwolennik�w eutanazji s� w�a�nie biologicznie wytrzymali. Ludzie ci z regu�y nie cierpi�, a ich �ycie nie jest sztucznie podtrzymywane. Niekt�rzy jednak traktuj� ich jak wielki ci�ar. Nale�� do nich ludzie po udarach, z post�puj�cymi chorobami neurologicznymi, takimi jak stwardnienie rozsiane czy choroba Lou Gehriga, z ca�kowitym pora�eniem ko�czyn, po urazach g�owy, itd. S� to ludzie, kt�rzy zdaniem niekt�rych powinni umrze�, lecz nie
�17
umieraj�. To w�a�nie oni s�na celowniku zwolennik�w eutanazji. Pewna grupa ludzi pragnie, aby inna grupa ludzi przesta�a �y�.
W samym centrum tej debaty znajduje si� dyskusja na temat u�mierzania b�lu oraz mo�liwo�ci zapewnienia pe�nej wsp�czucia opieki. Om�wimy to zagadnienie bardziej szczeg�owo w rozdzia�ach VII i X. Zapoznamy si� r�wnie� z holenderskim programem eutanazji. Nikt uczciwy nie mo�e zach�ca� do samob�jstwa wspomaganego przez lekarza - czyli de facto do eutanazji -je�li wcze�niej dok�adnie i wnikliwie nie zapozna si� z tym, co wydarzy�o si� w Niemczech i co obecnie dzieje si� w Holandii. Jest to poligon do�wiadczalny, kt�ry pokazuje, co staje si� ze spo�ecze�stwem, kt�re legalizuje eutanazj�. Szczeg�y dotycz�ce sytuacji w Holandii przedstawia rozdzia� VI. Prosz� przeczytajcie go dok�adnie, poniewa� to, co dzieje si� obecnie w Holandii, jest oczywist� zapowiedzi� tego, co mo�e i co z pewno�ci� wydarzy si� w spo�eczno�ciach, kt�re zalegalizuj� eutanazj�.
Pami�tajcie, �e nadal b�d� nam przedstawiane, jako argumenty chwytaj�ce za serce, tzw. ci�kie przypadki. Jednak w momencie zalegalizowania cho�by ograniczonej formy eutanazji wy��cznie dla tych ci�kich przypadk�w, decydujemy si� na otwarcie furtki, a wtedy przed nami szeroka droga. Je�li godzimy si� na wycen� jakiegokolwiek ludzkiego �ycia, spada tak�e warto�� �ycia ka�dego z nas. W�wczas po raz kolejny przypomnimy sobie s�owa Williama L. Shirera skierowane do nazistowskiego s�dziego:
Panie S�dzio, to zdarzy�o si� ju� wtedy, gdy wyda� Pa� wyrok �mierci na pierwszego niewinnego cz�owieka.
W naszym przypadku zdarzy si� to wtedy, gdy po raz pierwszy wyrazimy zgod�, aby lekarz w majestacie prawa zabi� swojego pacjenta.
18
ROZDZIA� II.
Autorzy: Cathleen A. Cleaver - Dyrektor ds. polityki prawnej w Radzie ds. Bada� nad Rodzin� w Waszyngtonie. Edward R Grunt - cz�onek Rady Dyrektor�w - organizacji American Unitedfor Life (Amerykanie Zjednoczeni za �yciem), radca Podkomisji ds. Imigracji i Za�ale�. Komisji ds. S�downictwa Ameryka�skiej Izby Reprezentant�w. Mark A. Rothe - prawnik prowadz�cy w�asn� kancelari� adwokack� w Wirginii.
Lekcja historii - najbardziej zgubne do�wiadczenie.
Ju� w roku 1895 roku w popularnym niemieckim podr�czniku medycznym domagano si� prawa do �mierci. Bezpo�rednio po I wojnie �wiatowej termin ten przyj�� si� w Niemczech w�r�d przedstawicieli zawod�w medycznych i prawniczych, g��wnie za spraw� publikacji z 1920 roku pt. Die Freigabe der Vernichtung lebensunwertens Leben (Zezwolenie na zniszczenie bezwarto�ciowego �ycia).
Nawi�zywanie do medycznego zabijania w nazistowskich Niemczech, podczas dyskusji o legalizacji samob�jstwa wspomaganego i eutanazji jest dzisiaj uwa�ane za wysoce kontrowersyjne. Jednak�e ci, kt�rzy s� �wiadkami obu tych odleg�ych w czasie wydarze�, widz� oczywiste zwi�zki. Nazistowscy lekarze zostali przez wszystkich pot�pieni, co zaowocowa�o refleksj� nad potrzeb� zabezpiecze�, aby podobne dzia�ania nigdy si� ju� nie powt�rzy�y. W rezultacie lekarze z ca�ego �wiata po raz kolejny potwierdzili fundamentaln� zasad� etyki lekarskiej - lekarzom nie wolno zabija� pacjent�w.
Zaakceptowanie przez lekarzy - w ramach niemieckiego programu eutanazji - poj�cia �ycie niewarte prze�ycia stworzy�o podwaliny dla horroru, kt�ry p�niej si� rozegra�. Bez zgody lekarzy na udzia� w tym przedsi�wzi�ciu, program eutanazji nigdy by nie powsta�. Ta podstawowa zasada obowi�zuje do dzi�. Do�wiadczenia
19
holenderskie �wiadcz� o tym, �e udzia� lekarzy w zabijaniu swoich pacjent�w zawsze opiera si� na koncepcji �ycia, kt�re nie jest
ju� warte prze�ycia. Publikacje filozof�w, kt�rzy opowiadaj� si� za eutanazj�- Jamesa Rachelsa, Petera Singera i Johna Harrisa - potwierdzaj� ten fakt. Chocia� sytuacja polityczna i spo�eczna zachodnich demokracji diametralnie r�ni si� od sytuacji w nazistowskich Niemczech, konsekwencje legalizacji samob�jstwa wspomaganego przez lekarza, oraz bezpo�redniej eutanazji, b�d� nie mniej straszne.
Propozycja leczenia przez zabijanie.
W Niemczech okresu mi�dzywojennego lekarze i prawnicy, znajdowali si� pod wp�ywem opinii, �e przyspieszenie �mierci mo�e by� dobrodziejstwem dla pewnej grupy pacjent�w. W ten spos�b najbardziej humanitarna, wykszta�cona i najlepiej rozwini�ta naukowo spo�eczno�� medyczna �wiata w latach 1920 - 1940 doprowadzi�a si� do samozniszczenia, formu�uj�c i promuj�c ide� �mierci wspomaganej przez lekarza.2 Sterbehilfe (eutanazja) - by�a propagowana przez elit� lekarzy w odniesieniu do nieuleczalnie chorych i uwa�ano j� za Wohitat (dobrodziejstwo).3
Popularna publikacja profesor�w Karla Bindinga i Alfreda Hoche'a pt. Permitting the Destruction ofUnworthy Life (Zgoda na niszczenie bezwarto�ciowego �ycia) przedstawia�a Sterbehilfe jako pe�n� wsp�czucia, humanitarn� odpowied� wobec tych, kt�rzy prosz� o �mier�, w ramach dok�adnie kontrolowanego procesu. Tekst ten okaza� si� prze�omowy i decyduj�cy w budowaniu zgody �rodowiska lekarskiego na bezpo�rednie medyczne zabijanie oraz na aktywny udzia� w programie eutanazji, kt�ry wkr�tce mia� zosta� przyj�ty.4
Profesor Binding by� jednym z czo�owych niemieckich specjalist�w w dziedzinie prawa konstytucyjnego i kryminalnego. Dr Hoche by� psychiatr�. Prof. Binding jako prawnik tak�e si� zastanawia�: Czy dopuszczalne odbieranie �ycia winno ogranicza�
20
si� do indywidualnego aktu samob�jstwa, jak to jest w obecnie obowi�zuj�cym prawie, czy te� mo�e by� rozszerzone (...) na zabijanie innych istot ludzkich i pod jakimi warunkami?5 Jego odpowied� by�a twierdz�ca w odniesieniu do trzech grup os�b:
(1) tych, kt�rzy s� ju� bezpowrotnie straceni na skutek choroby lubjakiego� uszkodzenia i kt�rzy w pe�ni rozumiej�c swoj� sytuacj�, chc� i w jaki� spos�b ju� wyrazili swoj� piln� potrzeb� ulgi;
(2) nieuleczalnych idiot�w, kt�rzy nie wyrazili �adnej wiarygodnej zgody na zabicie, lecz kt�rych �ycie jest zupe�nie pozbawione sensu i stanowi straszliwy ci�ar zar�wno dla ich rodzin jak i dla spo�ecze�stwa; (3) pacjent�w wcze�niej wydolnych, kt�rzy z powodu urazu stali si� nieprzytomni i kt�rzy, nawet gdyby ockn�li si� ze stanu �pi�czki, cierpieliby wegetuj�c.6
Hoche zada� nieco inne pytanie: Czy nadaljest to �ycie ludzkie, je�li tak dalece utraci�o atrybut warto�ci prawnej, �e jego trwanie w spos�b nieodwracalny zatraci�o wszelk� warto�� zar�wno dla tego, kt�ry �yje jak i dla spo�ecze�stwa?7
Binding i Hoche kategorycznie pot�piali zabijanie z lito�ci wbrew woli ofiar. Podkre�lali, �e warunkiem koniecznym do u�miercenia nieuleczalnie chorego pacjenta jest jego zgoda na �mier�.8 W odniesieniu do pierwszej zdefiniowanej przez siebie kategorii os�b, Binding podkre�la�, �e jedynymi kandydatami na �mier� za pozwoleniem s� terminalnie chorzy oraz ci, kt�rzy albo prosz� o �mier� albo wyrazili na ni� zgod�.9 Zgoda pacjenta mia�a zasadnicze znaczenie dla Bindinga: Ka�de pozwolenie na zabicie, kt�re wi��e si� z pogwa�ceniem woli �ycia konkretnego lub potencjalnego pacjenta jest wykluczone.
Hoche i Binding opowiadali si� za wprowadzeniem eutanazji w ramach �ci�le kontrolowanego procesu, kt�ry zak�ada� ocen� stanu pacjenta przez trzech profesjonalist�w oraz mo�liwo�� wycofania zgody pacjenta w dowolnej chwili." Zalecali, aby inicjatywa rozpocz�cia ca�ego procesu by�a podejmowana przez pacjenta w formie wniosku o pozwolenie. Wniosek ten mia� w�drowa� do komisji rz�dowej z�o�onej z lekarza og�lnego, psychiatry
21
oraz prawnika. Do uzyskania zgody potrzebna by�a jednomy�lno��. Decyzja o wydaniu pozwolenia g�osi�a, �e w wyniku przeprowadzenia dok�adnej analizy stwierdzono, i� pacjentowi nie mo�na pom�c oraz �e nie ma podstaw do kwestionowania prawdziwo�ci jego zgody.
Ostrze�enia
Po opublikowaniu wypowiedzi Hoche'a i Bindinga by�y szeroko dyskutowane w �rodowisku lekarzy niemieckich. Nad legalizacj� medycznego zabijania dyskutowano, a nast�pnie pomys� odrzucono, podczas zjazdu lekarzy w Kadsruhe [Karsiuche Arztetag} w 1921 roku oraz w Dre�nie na konferencji Towarzystwa Psychiatrii S�dowej w 1922 roku.12
Przedstawiciele �rodowiska medycznego, krytycznie oceniaj�cy now� propozycj�, ostrzegali, �e pe�na wsp�czucia ulga niesiona cierpi�cym mo�e by� jedynie pierwszym krokiem w kierunku nowej lekarskiej etyki �mierci. Doktor M. Beer w 1914 roku napisa� w swojej ksi��ce pt. Ein sch�ner Tod: Ein Wort �ur Euthanasie-frage (Pi�kna �mier�: s�owo w kwestii eutanazji), �e pomoc lekarza w umieraniu mo�e by�: pierwszym krokiem, cho� mocno w�tpi� czy ostatnimi..) Je�li raz zostanie nadszarpni�ty szacunek dla �wi�to�ci �ycia ludzkiego poprzez wprowadzenie zabijania z lito�ci - psychicznie zdrowych, a nieuleczalnie chorych fizycznie za ich zgod� oraz - chorych psychicznie bez ich zgody, kto da gwarancj�, �e na tym sprawa si� sko�czy?
Krytycy Hoche'a i Bindinga z pogard� odnie�li si� r�wnie� do mentalno�ci praktycznego handlarza, kt�ra pojawi�a si� wraz z t� rozpraw�. Inni martwili si� nieuczciwymi mo�liwo�ciami ukrytymi w ca�ym przedsi�wzi�ciu. Jeszcze inni mieli w�tpliwo�ci co do nieod��cznej arbitralno�ci i zgubnych skutk�w oceniania warto�ci ludzkiego �ycia.14
W ksi��ce pt. Das Problem der Abkurzung " lebensunwerten " Lebens (Problem skracania �ycia, kt�re nie jest warte prze�ycia)
22
z 1925 roku, b�d�cej odpowiedzi� na tezy Hoche'a i Bindinga, dr Ewald Meltzer gor�co sprzeciwi� si� twierdzeniu, �e ludzie upo�ledzeni umys�owo zatracili ostatnie oznaki ludzkiej osobowo�ci. Podkre�la� jednocze�nie ich godno�� oraz ch�� cieszenia si� �yciem. [Przekonywa�, �e] znacznie bardziej heroiczne jest zaakceptowanie tych istot, na ile to mo�liwe, "przychylenie im nieba " w �yciu i w ten spos�b s�u�enie ludzko�ci ", a nie zabijanie ich zprzyczyn utylitarnych (...) Altruizm by� cech�, kt�ra wyr�nia�a istoty ludzkie, [a] schronieniem dla ludzi niepe�nosprawnych by�y nie tylko cenione plac�wki naukowo-badawcze, ale r�wnie� konkretne przejawy chrze�cija�skiej mi�o�ci bli�niego.15
Mimo, �e Binding i Hoche okazali si� prorokami bezpo�redniego medycznego zabijania, ich tezy pozosta�y niewiele znacz�cym pogl�dem w dziedzinie niemieckiej psychiatrii i medycyny w okresie istnienia Republiki Weimarskiej.16 Dopiero narodziny nazizmu o�ywi�y ideologi� eugeniki, co stanowi�o korzystny grunt dla tez Bindinga i Hoche'a. Wsp�praca ze strony czo�owych postaci �wiata lekarskiego i naukowego umo�liwi�a pokonanie pocz�tkowej opozycji.17
Eugeniczne teorie promuj�ce sterylizacj� i eutanazj� by�y szeroko rozpowszechniane w niemieckim spo�ecze�stwie poprzez edukacj� i innymi sposobami. Jednym z najwa�niejszych sposob�w by� film. W 1936 roku Helmut Unger wyda� powie�� pt. Mission and Conscience (Misja i sumienie) [oparty na niej film nosi� tytu� lAccuse (Oskar�am)], w kt�rej opowiada histori� m�odej kobiety chorej na stwardnienie rozsiane. Jest ona przekonana, �e jej �ycie nie ma
ju� �adnej warto�ci i prosi swego m�a lekarza, aby uwolni� j� od cierpienia.
W tym okresie wyprodukowano kilka innych film�w, kt�re mia�y na celu propagowanie eutanazji.18 Filmy te usi�owa�y udowodni�, �e etyka lekarska g�osz�ca podtrzymywanie �ycia, powoduje tylko niepotrzebny b�l i cierpienie. My, ludzie - wykorzystujemy nauk� do przed�u�ania cierpie�, podczas gdy mogliby�my jej u�y� do niesienia wyzwolenia - twierdzono.19 Przes�anie
23
tych film�w g�osi�o, �e taka etyka lekarska wywodzi si� z przesadnej troski o ludzko�� po��czonej z religi�, kt�ra jest wyobcowana z rzeczywisto�ci oraz przestarza�ymi zasadami kodeksu prawnego, kt�re powinny zosta� odrzucone.20 Dopiero p�niej u�wiadomiono sobie kluczow� rol�, jak� obrazy te odegra�y w tworzeniu og�lnej zgody na medyczne morderstwa.21
Pocz�tki
Propozycje Hoche'a, Bindinga oraz innych niemieckich i �wiatowych zwolennik�w pomocy lekarza w umieraniu zosta�y wprowadzone w �ycie w latach trzydziestych. Najpierw zezwolono na eutanazj� niemowl�t i dzieci dotkni�tych wrodzonym kalectwem i wadami rozwojowymi. Wkr�tce potem, r�wnie� na gruncie wsp�czucia, wprowadzono program �atwej �mierci dla doros�ych obywateli niemieckich - nieuleczalnie lub umys�owo chorych. W ko�cu, z program�w medycznego zabijania wyros�o ludob�jstwo, kt�re sta�o si� ostatecznym rozwi�zaniem.
Program eutanazji opiera� si� na r�norodnych argumentach, zar�wno statystycznych, jak i humanitarnych. Warto podkre�li�, �e rasowe i anty-semickie uprzedzenia nie odgrywa�y �adnej roli w jego opracowywaniu i wprowadzaniu w �ycie. Tak naprawd� rz�d niemiecki "wcale nie chcia� przyznawa� �ydom prawa do tego dobroczynnego aktu".11 Warto pami�ta�, �e motorem, kt�ry nap�dza� wczesn� moraln� transformacj� niemieckiej medycyny, nie by�a ideologia dyskryminacji rasowej, lecz ekonomika medycyny".23
Upadek moralny niemieckiej medycyny nie by� spowodowany przez anty-semityzm. Na pocz�tku, o ironio, [�ydzi] nie zas�ugiwali na dobrodziejstwo eutanazji pacjent�w psychiatrycznych. [Upadek ten nie by� r�wnie�] spowodowany presj� partii narodowych socjalist�w. (...) Upadek ten nie zacz�� si� w�r�d felczer�w i znachor�w. Zacz�� si� na samym szczycie, w�r�d czo�owych przedstawicieli medycyny akademickiej.24
24
Co wi�cej, trzeba ze smutkiem zauwa�y�, �e lekarze nie byli zobligowani czy te� zmuszeni do udzia�u w tym programie, zostali jedynie zaproszeni.25 Lekarzom nigdy nie rozkazano zabija� umys�owo chorychpacjent�w ani dzieci upo�ledzonych. Umo�liwiono im takie dzia�anie, kt�re wykonali bez sprzeciwu, cz�sto z w�asnej inicjatywy.26
Zabijanie dzieci z lito�ci
Praktykowanie eutanazji -jak ilustruj� to dwa wczesne przypadki - rozpocz�y indywidualne pro�by o �mier� w asy�cie lekarza. W marcu 1937 roku ojciec zabi� swoje dziecko, poniewa� by�o ci�ko chore psychicznie. Kiedy ojca oskar�ono o morderstwo, lokalny o�rodek zdrowia wstawi� si� za nim, a presja wobec s�du spowodowa�a, �e zamiast kary �mierci, kt�rej ��da� prokurator, ojciec otrzyma� jedynie symboliczn� kar� wi�zienia.27
W nast�pnym roku m�czyzna o nazwisku Knauer zwr�ci� si� do niemieckiego rz�du z pro�b� o Gnadentod (lito�ciw� �mier�) dla swojej niewidomej, umys�owo op�nionej c�rki, kt�ra urodzi�a si� bez ramienia i nogi. Kanclerz zleci� zbadanie sprawy swojemu osobistemu lekarzowi, doktorowi Karlowi Brandtowi, a w przypadku zgodno�ci listu z rzeczywisto�ci�, pozytywne za�atwienie pro�by.28 Brandt ustali�, �e dziecko urodzi�o si� niewidome, jest idiot� - lub
te� wydaje si� nim by� - nie ma jednej nogi i cz�ci ramienia.29 "Wed�ug, s��w Brandta zawartych w sporz�dzonym przez niego o�wiadczeniu: Rodzice nie powinni odczuwa� poczucia winy w wyniku tej eutanazji - rodzice nie powinni mie� wra�enia, �e to oni sami s� odpowiedzialni za �mier� tego dziecka.30
Zar�wno lekarze, jak i rodzice, woleli w rozmowie u�ywa� eufemizm�w, kt�re pozwala�y im stworzy� psychologiczny mechanizm obronny, a w rezultacie racjonalizacj� i zakwestionowanie tego, co naprawd� si� wydarzy�o. Po przeprowadzeniu sonda�u w �rodowisku rodzic�w, rz�d stwierdzi� �e, chocia� wielu
25
popar�o lito�ciw� �mier� dla swoich powa�nie upo�ledzonych dzieci, rodzice woleliby, aby powiedziano im, �e ich dziecko zmar�o na konkretn� chorob�.31
W pierwszej fazie programu zadawania �mierci z pomoc� lekarza zamordowano w Niemczech a� 6000 dzieci.
Zabijanie z lito�ci doros�ych - �miertelnie chorych i niepe�nosprawnych
Rz�d niemiecki otrzymywa� r�wnie� pro�by o lito�ciw� �mier� od doros�ych, cierpi�cych z powodu raka i powa�nych kalectw.33 Wielu ludzi wierz�c, �e dzia�aj� z humanitarnych pobudek, �yczy�o swoim upo�ledzonym krewnym uwolnienia od cierpie�.34 W maju 1939 roku, jako cia�o doradcze, powsta� Komitet ds. Naukowego Leczenia Ci�kich i Dziedzicznych Chor�b, kt�ry mia� ustali� jak funkcjonuje program eutanazji dzieci i doros�ych.35 Siedziba plac�wki zajmuj�cej si� eutanazj� doros�ych znajdowa�a si� w Berlinie przy ulicy Tiergartenstrasse 4, co da�o pocz�tek utajnionej nazwie - T-4. Na pocz�tku wydawa�o si�, �e przedsi�wzi�cie cieszy si� szerokim poparciem w ca�ym kraju.36
W szpitalach i innych plac�wkach opieki medycznej zacz�to zabija� pacjent�w za pomoc� �miertelnego zastrzyku. Tzw. doktorzy T-4 nie uwa�ali siebie za morderc�w, lecz przedstawicieli opieki medycznej, cho� istnia�y w�tpliwo�ci, czy ich dzia�ania powinny by� prawnie usankcjonowane.37
We wrze�niu 1939 roku pod wp�ywem nacisk�w tego �rodowiska kanclerz wyda� prawny immunitet dla lekarzy zaanga�owanych w u�miercanie z lito�ci oraz og�osi� memorandum, w kt�rym czytamy:
Reichsieiter [Philip] Bouhler oraz dr [Ka�] Brandt otrzymuj� pe�nomocnictwo rozszerzenia zakresu dzia�a� grupy lekarzy - wyznaczonych z nazwiska - kt�rzy mog� po dok�adnym zbadaniu stanu chorobowego zastosowa� u�miercenie z lito�ci wobec ludzi ewidentnie nieuleczalnie chorych.38
26
Prawo legalizuj�ce �mier� z pomoc� lekarza zosta�o formalnie zaproponowane w roku 1940. Podobnie, jak jego wersja z 1933 r., g�osi�o:
Ka�dy cierpi�cy na nieuleczaln� chorob�, kt�ra prowadzi do powa�nej utraty si� jego samego lub innych, mo�e, po wyra�eniu pro�by przez pacjenta i za zgod� specjalnie wyznaczonego lekarza, otrzyma� pomoc lekarza w umieraniu. Dodatkowa klauzula dopisana w uzupe�nieniu, stwierdza�a, �e o ludziach psychicznie chorych, niezdolnych do decydowania o sobie w odniesieniu do tego nowego prawa, mog� decydowa� inni w ich imieniu.
Prawo to nigdy nie zosta�o formalnie zatwierdzone, poniewa� podj�to decyzj�, aby kwestia eutanazjipozosta�a "prywatn� spraw� "pomi�dzy lekarzami i ich pacjentami.^ Niemieckie �rodowisko medyczne by�o zdecydowane utrzyma� t� praktyk� wy��cznie w swoich r�kach. Miejsce ig�y jest w r�ku lekarza - powiedzia� w 1939 roku Viktor Brack, nadzoruj�cy program eutanazji. Brandt zgodzi� si� z tym, podkre�laj�c, �e gazowanie powinno by� dokonywane wy��cznie przez lekarzy"
Rz�dowe w�adze ustawodawcze planowa�y pocz�tkowo, �e program T-4 i Sterbehilfe b�d� prawnie uzasadnione tylko w tych przypadkach, gdy lekarze, w wyniku swojej osobistej decyzji, mog� przynie�� ulg� w cierpieniu nieuleczalnie chorym pacjentom poprzez podanie lekarstwa powoduj�cego szybk� �mier�.42 W kr�tkim czasie powsta�a sie� oko�o 30 o�rodk�w zajmuj�cych si� u�miercaniem, kt�re mia�y swoje siedziby w
ju� istniej�cych instytucjach.43
Pocz�tkowo w ramach projektu T-4 u�ywano zastrzyk�w morfiny, skopolaminy i kwasu pruskiego (cyjanek), poniewa� by�y to �rodki bardziej medyczne w swej naturze ni� gaz. Jednak�e sprzeciw wobec stosowania tlenku w�gla zosta� wkr�tce zakwestionowany, gdy� by� on nie tylko bardziej skuteczny, ale r�wnie�, jak m�wi� Brandt, by� bezbolesny i zapewnia� najbardziej humanitarn� form� �mierci.^
W styczniu 1940 r. w szpitalu psychiatrycznym w Berlinie
27
Brandt i Brack wraz z innymi przeprowadzili, po raz pierwszy na du�� skal� pr�b� u�miercenia z pomoc� lekarza nieuleczalnie chorych pacjent�w.45 By�o to zagazowanie w specjalnie przygotowanej do tego �a�ni z �awkami, gdzie gaz - tlenek w�gla - zosta� doprowadzony z zewn�trz rurami i ulatnia� si� przez zrobione w nich niewielkie otwory.46
Przyk�ad tego, co dzia�o si� w ramach programu eutanazji dla doros�ych, stanowi szpital w Hadamarze, jednej z g��wnych instytucji T-4. W okresie od stycznia do sierpnia 1941 roku bezbolesn� �mierci� w gazowych �a�niach w Hadamarze u�miercono ponad 10 tysi�cy psychicznie chorych Niemc�w.47 Kierownikiem administracyjnym plac�wki by� tam Alfons Klein.
W procesie o zbrodnie wojenne zezna� on, �e od pa�dziernika 1940 r. do stycznia 1941 r. w zak�adzie [w Hadamarze] leczono psychicznie chorych Niemc�w. W styczniu 1941 r. powsta� plan wymordowania pacjent�w i pogrzebania cia�. Proceder ten by� stosowany a� do sierpnia 1941 r., kiedy go przerwano.48
W 1941 r. pojawi�y si� pog�oski o zabijaniu ludzi wbrew ich woli. W sierpniu 1941 r. programy u�miercania w asy�cie lekarza psychiatry w Hadamarze oraz w innych szpitalach T-4 zosta�y, odg�rnym nakazem, oficjalnie przerwane. Do tego momentu w ramach programu T-4 zgin�o od80 do 100 tysi�cy ludzi.49 Jednak w Hadamarze program ten nigdy nie zosta� zako�czony. Zmieniono jedynie metod� u�miercania. Od sierpnia 1941 do sierpnia 1942 r. zabito �miertelnym zastrzykiem 3500 os�b.50
Od eutanazji do ludob�jstwa.
Druga wojna �wiatowa spowodowa�a wzmo�enie i przyspieszenie procesu mordowania. Zapasy by�y niewielkie i twierdzono, �e si�y zbrojne maj� wi�ksze prawo do �ywno�ci, ubra� i lekarstw ni� chorzy, psychicznie upo�ledzeni oraz inni niepotrzebni z marginesu spo�ecznego. W zwi�zku z tym rz�d wykorzysta� wojenn� zawieruch�, aby pozby� si� tego ludzkiego ci�aru.
28
Pocz�tkowy projekt dokonywania eutanazji na powa�nie chorych zosta� rozszerzony na zabijanie praktycznie ka�dego, kogo �mier� by�a po��dana w �wietle nowego programu "14fl3".51 Hospitalizowanym �ydom, kt�rym wcze�niej odmawiano prawa do szybkiej i �atwej �mierci, przyznano tzw. Sonderbehandlung (leczenie specjalne), w wyniku kt�rego w ramach programu eutanazji byli mordowani na r�wni z Niemcami. P�niej wydano rozkaz, aby �yd�w wraz z innymi jednostkami nieprzydatnymi dla spo�ecze�stwa przewozi� z oboz�w koncentracyjnych do o�rodk�w, wyznaczonych w ramach programu T-4.52
Og�em szacuje si�, �e �mierci� z lito�ci zgin�o 5 tysi�cy dzieci oraz od 80 do 100 tysi�cy doros�ych w ramach programu T-4 oraz 20 tysi�cy wi�ni�w oboz�w koncentracyjnych w ramach projektu "14fl3"; specjalne leczenie �yd�w w szpitalach u�mierci�o kolejne 1000 os�b.53 Niekt�rzy oceniaj�, �e ca�kowity bilans �mierci z pomoc� lekarza wynosi 275 tysi�cy ludzkich istnie�.54 Inne oceny si�gaj� nawet liczby 400 tysi�cy os�b, bior�c pod uwag� zar�wno eutanazj� dzieci, T-4, Sonderbehandlung i operacje pod kryptonimem "14fl3".55 Jednak prawdziwa liczba ofiar, nigdy na jaw nie wyjdzie.56
Zeznania podczas proces�w norymberskich w sprawach z zakresu medycyny
Prawdopodobnie najlepszy argument na rzecz wycofania spo�ecznej zgody na jak�kolwiek form� zabijania przez lekarza, stanowi� zeznania ludzi, uczestnicz�cych w tych zbrodniach oraz os�b prowadz�cych �ledztwo i oskar�aj�cych. W czasie proces�w norymberskich oskar�eni przekonywali, �e kierowali si� wsp�czuciem i wzgl�dami humanitarnymi. Valentin Faitlhauser upiera� si�, �e dla niego decyduj�cym motywem by�o wsp�czucie.5'1 Pediatra Emst Wentzler twierdzi�: Czu�em, �e moja dzia�alno�� jest czym� pozytywnym i �e mia�em sw�j niewielki udzia� w procesie post�pu ludzko�ci.511
29
W wi�kszo�ci przypadk�w w�r�d oskar�onych panowa�o przekonanie, �e ich dzia�ania jako lekarzy nie powinny by� analizowane przez prawnik�w i s�dzi�w. Dr Hermami Pfannmuller, dyrektor medyczny zamkni�tego szpitala w Elgfmg-Haar, �ali� si� w czasie swojego procesu przed Trybuna�em w Norymberdze:
Jako lekarz staj� naprzeciwko prawnika i nasze punkty widzenia s� diametralnie r�ne.59
Brandt, kt�ry odegra� nies�awn� rol� w pocz�tkowym okresie wprowadzania programu eutanazji, przemawia� wprost w obronie jego s�uszno�ci, dowodz�c ustami swego adwokata, �e w�adza pa�stwowa mia�a prawo wprowadzi� taki program. W ostatnim s�owie Brandt wyg�osi� o�wiadczenie: Czy uwa�acie, �e by�a to dla mnie przyjemno��, gdy otrzymywa�em rozkaz wydania zgody na eutanazj�? Przez pi�tna�cie lat ci�ko pracowa�em przy ��ku chorego i ka�dy pacjent by� dla mnie jak brat. Martwi�em si� o ka�de chore dziecko, tak jakby by�o moim w�asnym. (...)W pe�ni zdaj� sobie spraw� z problemu; jest on tak stary jak ludzko��, lecz nie jest zbrodni� przeciwko cz�owiekowi czy ludzko�ci. Jest to w rzeczywisto�ci wsp�czucie dla nieuleczalnie chorych. Nie mog� nagle sta� si� osob� wierz�c�, jak duchowny, czy zacz�� my�le� jak prawnik. Jestem lekarzem iprawa natury postrzegam jako prawa rozumu. Zar�wno w sercu jak i w sumieniu mam mi�o�� dla ludzko�ci. Dlatego w�a�nie jestem lekarzem! (...) �mier� mo�e oznacza� wyzwolenie. �mier� to �ycie - w takim samym stopniu jak narodziny. Nigdy nie chodzi�o o mordowanie.60
Podobne argumenty by�y przytaczane przez Kleina i innych oskar�onych w procesie pracownik�w szpitala w Hadamarze. Klein upiera� si�, �e pacjentom pomagano umrze�, aby oszcz�dzi� im pe�nego cierpie� powolnego umierania, jedynie w skrajnych przypadkach, takich jak ostatnie stadia gru�licy. Umierali tylko ci ludzie, kt�rzy i tak byliju� u progu �mierci - m�wi� Klein. Inni oskar�eni uzasadniali mordowanie jako akt wsp�czucia i wyzwolenia.61
Trybuna�y ds. Zbrodni Wojennych niezmiennie odrzuca�y
30
t� lini� obrony. Ukazuje ona jednak podej�cie oskar�onych do ich pracy w schroniskach czy szpitalach, podej�cie wywodz�ce si�
- zdaniem jednych - od Hoche'a i Bindinga, zdaniem innych
-wynikaj�ce z �wczesnego sposobu my�lenia niemieckiego spo�ecze�stwa. Wsp�cze�nie, w jednym z wa�niejszych proces�w dotycz�cych eutanazji, kt�ry mia� miejsce w 1986 r., oskar�eni powt�rzyli stwierdzenie, �e zabijali z mi�o�ci i wsp�czucia.6^ Powt�rzenie linii obrony sprzed 40 lat, w�wczas nieskutecznej, �wiadczy o szczero�ci tych wypowiedzi oraz mylnych domys��w, �e pr�by usprawiedliwienia si� zosta�y z premedytacj� obmy�lone dopiero po fakcie. Ci przest�pcy byli w pe�ni przekonani o s�uszno�ci tezy - �ycie nie warte prze�ycia - zar�wno przed, w czasie i po dokonaniu zab�jstwa. Ci, kt�rzy prowadzili dochodzenie i oskar�ali za te zbrodnie, zaakceptowali fakt, �e lekarze byli w pewnym sensie zdemoralizowani, nie tylko przez nazistowsk� ideologi�, ale w g��wnej mierze w wyniku zgody na fundamentaln� zmian� podej�cia do roli lekarza wobec ludzi przewlekle chorych.
Ameryka�ski genera� brygady Telford Taylor, w Norymberdze stoj�cy na czele Komisji ds. �cigania Zbrodni Wojennych, w ten spos�b opisa� wybitnych lekarzy, przeciwko kt�rym prowadzono procesy i kt�rzy zostali skazani za morderstwa:
Oskar�onym (...) zarzuca si� morderstwo, tortury i inne okrucie�stwa pope�nione w imi� medycyny (...) Nie zabijali z zimn� krwi� czy dla zysku (...) nie s� zbocze�cami. Nie s� lud�mi ograniczonymi. Wi�kszo�� z nich to wykszta�ceni lekarze, a niekt�rzy to wybitni naukowcy. Perwersyjne my�li i wynaturzone koncepcje, kt�re doprowadzi�y do tego bestialstwa, nie umar�y. Nie mo�na ich zabi� si�ami zbrojnymi. Nie mo�na dopu�ci�, aby sta�y si� rakiem tocz�cym ludzko��. Musz� zosta� odrzucone i publicznie zdemaskowane.64
Dr Leo Alexander - bieg�y ds. medycyny w procesach norymberskich - pisa� w ten spos�b o pochodzeniu oraz uporczywym funkcjonowaniu tych idei: Bez wzgl�du na skal�, jak� osi�gn�y
31
te zbrodnie, wszyscy, kt�rzy je badali, s� �wiadomi, �e ich pocz�tek wygl�da� niewinnie. Zacz�o si� od subtelnej zmiany akcentu w postawie lekarza. Od zaakceptowania nowego podej�cia, fundamentalnego dla ca�ego zjawiska eutanazji, �e istnieje co� takiego jak �ycie, kt�re nie jest warte dalszego prze�ycia.6'1
S�dzia Robert Jackson, przewodnicz�cy Ameryka�skiej Rady w procesach norymberskich, wyg�osi� ostrze�enie, kt�re nie powinno zagin�� w�r�d wielu debat, podczas kt�rych g�oszono, �e ameryka�ska medycyna nigdy nie zni�y si� do legalizacji samob�jstwa z pomoc� lekarza: Ludzie kochaj�cy wolno��, w aktach zbrodni wojennych znajd� wskaz�wki dotycz�ce dr�g, prowadz�cych do re�imu oraz ledwo zauwa�alne pierwsze kroki, do kt�rych nie wolno dopuszcza�.66
Wnioski
Alfred Hoche, sfrustrowany etyk� ochrony ka�dego istnienia, bez wzgl�du na to jak jest bezwarto�ciowe, w 1920 r., przewiduj�c przysz�o��, napisa�: Nadchodzi nowa epoka - oparta na wy�szej moralno�ci i wi�kszym po�wi�ceniu - kt�ra w praktyce zrezygnuje z zasad wybuja�ego humanizmu i przeceniania warto�ci podrz�dnych istnie�.61 R�wnie� dzisiejsi obro�cy eutanazji z wielkim zapa�em pragn� wkroczy� w now� epok�. M�wi� s�owami, przypominaj�cymi minione czasy, o okrucie�stwie wobec tych, kt�rzy cierpi�, gdy pozbawia si� ich upragnionych �rodk�w, prowadz�cych do spokoju i wyzwolenia od b�lu. Podobnie jak Binding przestrzegaj�: Nie przyniesienie ulgi w postaci bezbolesnej �mierci ludziom nieuleczalnie chorym, kt�rzy jej pragn� - nie jest ju� wsp�czuciem, lecz czym� wr�cz przeciwnym.
Pierwsi propagatorzy eutanazji wydawali si� by� szczerzy w swoim przekonaniu o zaletach niesienia �mierci powodowanej lito�ci�. Wsp�cze�ni zwolennicy samob�jstwa wspomaganego przez lekarza by� mo�e r�wnie� s� szczerzy, jednak�e ta szczero�� zrodzi�a si� z niewybaczalnej beztroski. W przeciwie�stwie
32
do poprzednik�w, dzisiejsi zwolennicy eutanazji mog� skorzysta� z lekcji historii, kt�ra ukaza�a prawdziw� natur� zabijania z pomoc� lekarza, jako fa�szywe wsp�czucie i wynaturzon� lito��. Historia ostrzega, �e �mier� z pomoc� lekarza stanowi powa�ne zagro�enie podkopuj�ce fundamenty etyki lekarskiej oraz dla podstawowej zasady r�wnej godno�ci i naturalnej warto�ci, jak� jest �ycie ka�dej istoty ludzkiej.
ROZDZIA� III
Od wydawcy:
Rozdzia�y III i IV s� fragmentem ksi��ki Frederica Werthamapt. A Sign for Cain (Znami� Kaina), kt�ra nale�y do klasyki literatury na temat przemocy. Fragment ten zosta� r�wnie� opublikowany oddzielnie pt The German Eulhanasia Program (Niemiecki Program Eutanazji) i nie by� -wznawiany. Z przyjemno�ci� przypominamy go Pa�stwu jako cz�� niniejszej ksi��ki. Poniewa� drukujemy go w ca�o�ci, pojawi� si� pewne powt�rzenia, zw�aszcza na pocz�tku. Tekst ten jednak zawiera wiele bardzo ciekawych fakt�w.
dr med. Frederic Wertham
Geranium w oknie - Morderstwa Eutanazyjne.
Je�li chcemy zrozumie� istot� przemocy, nie mo�emy pomija� wiedzy o jej znacz�cych przejawach. Niestety, tak w�a�nie si� dzieje z wydarzeniami bez precedensu - z masow� przemoc� i celowym mordowaniem przez lekarzy psychiatr�w du�ej liczby psychicznie chorych pacjent�w. Zar�wno opinia publiczna, jak i �rodowisko lekarzy psychiatr�w, nie zna do ko�ca ani szczeg��w, ani pod�o�a tych wydarze�. A jest to nie tylko rozdzia� w historii przemocy, ale r�wnie� rozdzia� w historii psychiatrii. Nie wyma�e go ani milczenie, ani minimalizowanie zjawiska. Trzeba si� z nim zmierzy�. Musimy spr�bowa� je zrozumie� i przeanalizowa�.
Na pocz�tku warto przypomnie�, �e po wiekach walki z r�nymi przeciwno�ciami wielkim osi�gni�ciem psychiatrii sta�o si� naukowe i humanitarne traktowanie pacjent�w chorych psychicznie. W toku tego post�pu, jak og�lnie wiadomo, psychiatrzy niemieccy odegrali znacz�c� rol�, a niemieckie publiczne szpitale psychiatryczne nale�a�y do najlepszych i najbardziej humanitarnych w �wiecie.
35
Pod koniec 1939 roku w obecno�ci ca�ej grupy lekar