Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8866 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Pomoc psychologiczna
dziecku
z zaburzeniami rozwoju
i jego rodzinie
Materia�y z sympozjum naukowego
Warszawa 30 wrze�nia 2000
pod redakcj� Ma�gorzaty �wi�cickiej
Centrum Metodyczne Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej
Warszawa 2001
Recenzenci:
prof. dr hab. Barbara Kaja
dr hab. Maria Lis-Turlejska
Projekt ok�adki:
Andrzej Pilich
Publikacja dotowana z funduszy przeznaczonych na badania
w�asne Wydzia�u Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego
� Copyright by Centrum Metodyczne Pomocy Psychologiczno-
-Pedagogicznej, Warszawa 2001
� Copyright by Wydawnictwo Seventh Sea, Warszawa 2001
Wydawca: Centrum Metodyczne Pomocy Psychologiczno-
-Pedagogicznej, 00-644 Warszawa, ul. Polna 46 A,
Tel. (022) 825 44 51 (do 53), tel./fax (022) 825 83 15
e-mail:
[email protected] http://www.cmppp.edu.pl
Wsp�wydawca: Wydawnictwo Seventh Sea,
02-784 Warszawa, ul. Sosnowskiego 1/28, tel. (022) 666 20 02,
0601 616 106, tel./fax (022) 641 76 23
e-mail:
[email protected]
ISBN 83-86954-66-3
Drukarnia Oficyny Wydawniczej Politechniki Warszawskiej,
02-321 Warszawa, ul. Kopi�ska 12/16, tel. 660 40 26
Zam. nr 240/2001
Spis tre�ci
Wst�p � Ma�gorzata �wi�cicka....................... 5
Historia O�rodka Terapeutycznego dla Dzieci przy Wydzia-
le Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego w 20-lecie
powstania � Ma�gorzata Ko�cielska................. 7
Czego nauczy�am si� od dzieci o dzieciach � Marina Za-
lewska ....................................... 21
Psychoterapia dzieci z diagnoz� powa�nych zaburze� w roz-
woju � Teresa Kaczmarek ........................ 28
Diagnoza i terapia dzieci maj�cych trudno�ci szkolne zwi�-
zane z zaburzeniami uwagi � Ma�gorzata �wi�cicka .... 38
Pomoc psychologiczna dziecku leczonemu z powodu oty-
�o�ci prostej i jego rodzinie � Joanna Radoszewska ..... 47
Pomoc psychologiczna dziecku cz�sto choruj�cemu i jego ro-
dzinie - Milena Gracka-Tomaszewska............... 54
Praca z rodzicami w psychoterapii psychoanalitycznej dzieci
i m�odzie�y - Katarzyna Schier .................... 64
Dyskusja - opracowa�a Teresa Kaczmarek.............. 77
Spis plakat�w:.................................... 94
WST�P
W dniu 30 wrze�nia 2000 roku w gmachu Wydzia�u Psycho-
logii Uniwersytetu Warszawskiego odby�o si� sympozjum nau-
kowe na temat: �Pomoc psychologiczna dziecku z zaburzeniami
rozwoju i jego rodzinie". Zosta�o ono zorganizowane w dwudzie-
st� rocznic� utworzenia O�rodka Terapeutycznego dla Dzieci przy
Wydziale Psychologii UW, plac�wki zajmuj�cej si� badaniami
naukowymi, szkoleniem student�w i praktyczn� pomoc� psycho-
logiczn� dla dzieci i ich rodzin.
Sympozjum by�o okazj� do zaprezentowania szerokiemu gronu
polskich psycholog�w, zw�aszcza praktyk�w, dokona� zespo�u
pracownik�w O�rodka. Autorki referat�w podzieli�y si� swoimi
przemy�leniami dotycz�cymi mechanizm�w zaburze� rozwoju
dziecka i roli psychologa w udzielaniu pomocy dzieciom i ich
rodzinom, opartymi na wynikach bada� naukowych i do�wiadcze-
niach w pracy klinicznej.
Sympozjum sta�o si� tak�e okazj� do wymiany pogl�d�w na
temat sytuacji zawodowej dzieci�cych psycholog�w klinicznych.
W dyskusjach tocz�cych si� wok� problemu roli psychologa
w s�u�bie zdrowia i w plac�wkach o�wiatowych m�wiono o po-
trzebie zachowania to�samo�ci zawodowej psycholog�w przy
jednoczesnej umiej�tno�ci wsp�pracy z innymi specjalistami
w procesie pomocy dzieciom i rodzinom. M�wiono tak�e o wy-
zwaniach dla psycholog�w, jakie nios� ze sob� obecne przemia-
ny w naszym kraju.
Chcia�yby�my, aby my�li przedstawione w tym zbiorze sta-
�y si� inspiracj� w poszukiwaniu nowych form dzia�alno�ci
dla psycholog�w pracuj�cych z dzie�mi o zaburzonym rozwoju
i ich rodzinami. Aby�my - wszyscy psychologowie - nie usta-
wali w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: Jak pomaga� dzie-
ciom, kt�rym dot�d nikt pomaga� nie umia�?
Ma�gorzata �wi�cicka
Ma�gorzata Ko�cielska
HISTORIA O�RODKA TERAPEUTYCZNEGO DLA DZIECI
PRZY WYDZIALE PSYCHOLOGII UNIWERSYTETU
WARSZAWSKIEGO - W 20-LECIE POWSTANIA
Obchodzimy dwudziestolecie dzia�alno�ci naszego O�rodka.
Chcia�abym wszystkim bardzo serdecznie podzi�kowa� za przy-
bycie i udzia� w naszym �wi�cie. ��czy nas zainteresowanie
psychologi� kliniczn� dziecka, troska o tworzenie profesjonal-
nych standard�w wykonywania zawodu i post�p wiedzy. Wa�-
ne jest dla nas to, co dzi�ki naszej dzia�alno�ci mo�emy zrobi�
dla poprawy sytuacji dzieci w naszym kraju, dzieci szczeg�lnie
poszkodowanych z powodu chor�b, zaburze� rozwojowych oraz
braku dobrych warunk�w do �ycia w rodzinie i do edukacji.
Nasz O�rodek to kameralna plac�wka. Trzy pokoje i �azienka
na parterze gmachu Wydzia�u Psychologii wyposa�one s� jesz-
cze w krzes�a z przyci�tymi nogami, kt�re osobi�cie malowa�am
20 lat temu, przystosowuj�c biurowe meble do potrzeb dzieci.
Od strony wystroju nie jest miejscem, kt�rym mo�na by�oby si�
specjalnie chwali� i pokazywa� go�ciom jako plac�wk� wiod�c�
w kraju1. Ale wszystko to, co si� w tym miejscu dzia�o, ilustruje
1 Poza starymi krzes�ami � mamy jednak i nowe meble, i bardzo �adnie
wyposa�on� salk� zabaw dla dzieci, pok�j do rozm�w z rodzicami i prze-
de wszystkim kamery pozwalaj�ce rejestrowa� i obserwowa� w innym
pomieszczeniu to, co si� dzieje w O�rodku.
losy polskiej psychologii w ci�gu tych dwudziestu lat. S�dz�, �e
dzia�alno�� O�rodka cz�ciowo tak�e te losy zmienia�a i kreo-
wa�a je. Dlatego chcia�abym opowiedzie� pokr�tce dzieje naszej
dzia�alno�ci z intencj�, aby wzbudzi� Pa�stwa refleksje nad
kierunkami zmian, kt�re si� dokona�y w polskiej psychologii
klinicznej dziecka, i nad czynnikami, od kt�rych zale�y dalszy
post�p.
Zesp�, kt�ry powo�a� do �ycia O�rodek, sk�ada� si� z ucz-
ni�w i �wnuk�w" prof. Haliny Spionek, uczonej, kt�rej w na-
szym kraju przys�uguje tytu� tw�rczyni psychologii klinicznej
dziecka i kt�ra te� by�a wybitn� osobowo�ci�, potrafi�c� nam
zaszczepi� nies�ychane poczucie wagi i odpowiedzialno�ci za
uprawianie tej dziedziny psychologii2. Prof. Halina Spionek nie
przygotowa�a nas jednak bezpo�rednio do pracy terapeutycznej.
Tutaj zas�ugi nale�y odda� dr Hannie Nartowskiej, najbli�szej
wsp�pracownicy Haliny Spionek, psychologowi, badaczowi
i dydaktykowi, kt�ra w latach sze��dziesi�tych i siedemdzie-
si�tych prowadzi�a ze studentami zaj�cia z praktycznej nauki
zawodu.
O�rodek ruszy� dzi�ki udost�pnieniu nam lokalu na terenie
Instytutu Psychologii przez profesora Jana Strelaua � �wczesne-
go dyrektora. Mamy tu d�ug wdzi�czno�ci wobec pani profesor
Lidii Grzesiuk, kt�ra zabiega�a o ten lokal. Poniewa� uda�o jej
si� pozyska� dla potrzeb tworzonego przez ni� Akademickiego
O�rodka Psychoterapii inny, wi�kszy, w centrum miasta, odst�-
pi�a nam pomieszczenie przy ul. Stawki. Do nas nale�a�o wi�c
tylko je wyposa�y� i stworzy� koncepcj� dzia�ania. Nie czuli�my
si� zbyt pewni sami, wi�c doprosili�my do wsp�pracy osoby
maj�ce do�wiadczenie terapeutyczne. Wspar�y nas mi�dzy inny-
mi mgr Teresa Chachulska, kt�ra poprowadzi�a usprawniaj�ce
2 1 pa�dziernika 2000 to dziewi�ta rocznica �mierci prof. Haliny Spio-
nek, a dwudziesta sz�sta od czasu � gdy z powodu choroby wycofa�a si�
z aktywno�ci zawodowej.
zaj�cia z dzie�mi z lekkim upo�ledzeniem umys�owym i mgr
Katarzyna Muskat, kt�ra pomog�a nam zorganizowa� i kilka
lat prowadzi�a grup� wsparcia dla rodzic�w. Na trudno�ciach
szkolnych i terapii dzieci z dysgrafi�, dysleksj�, z nadpobudli-
wo�ci� i nerwic� troch� znali�my si� sami, wi�c takie zaj�cia
uruchomi�y mgr Ma�gorzata �wi�cicka i dr Anna Koz�owska3.
Ogromn� rol� w pocz�tkach naszej dzia�alno�ci odegra�a
wsp�praca z Magdalen� Grodzk�. Jej m��, nieod�a�owanej pa-
mi�ci Krzysztof Gu�kowski, w�asnor�cznie odmalowa� O�rodek,
�eby�my mogli szybciej go uruchomi�, a Magdalena Grodzka
zacz�a tam, wraz z naszymi studentami, prowadzi� swoje pio-
nierskie prace nad terapi� dzieci autystycznych.
Podstawowe zasady pracy O�rodka nie zmieni�y si� od lat.
Zosta� on pomy�lany jako miejsce przede wszystkim doskona-
lenia warsztatu zawodowego psycholog�w, przez co nale�y
rozumie� samodoskonalenie kadry prowadz�cej zaj�cia ze stu-
dentami. Rozw�j kadry jest mo�liwy poprzez prac� badawcz�,
poprzez eksperymentowanie z nowymi formami pracy klinicz-
nej, poprzez adaptowanie wzor�w dzia�alno�ci plac�wek uzna-
nych w �wiecie. O�rodek by� i jest miejscem, w kt�rym korzysta-
li�my z wszystkich tych form, prawdziwie ��czyli�my tu nauk�
z praktyk�. Praktyka dostarcza�a problem�w, a nasz warsztat
naukowy i kliniczny doskonali� si� poprzez ich rozwi�zywanie.
Nie byli�my otwarci na przyjmowanie wszystkich zg�aszaj�-
cych si� pacjent�w i nigdy nie zarejestrowali�my si� jako plac�w-
ka us�ugowa. Obowi�zywa�a regu�a, �e przyjmujemy te dzieci,
kt�rych problemy ze wzgl�d�w badawczych s� nam bliskie
i chcemy rozwi�zywa� je poprzez nasz� dzia�alno��. Dzi�ki te-
mu, �e prawie ka�dy z nas, cz�onk�w Zak�adu Psychologii Kli-
nicznej Dziecka, tworz�cych O�rodek, mia� nieco inne zaintereso-
Te pionierskie do�wiadczenia, a tak�e og�lne za�o�enia pracy O�rodka
zosta�y przedstawione w pracy: Studia z psychologii klinicznej dziecka (red.
M. Ko�cielska). Warszawa 1988, WSiP.
wania, mogli�my s�u�y� do�� szerok� ofert� form pomocy i przyj-
mowa� dzieci z r�nymi postaciami zaburze�. Og�lnie znana
teza L.S. Wygotskiego na temat strefy najbli�szego rozwoju �
odniesiona do kadry � by�a t�, kt�r� kierowali�my si� przy na-
borze pacjent�w. Mieli�my nadziej�, �e rozwi�zuj�c ich proble-
my posuniemy i wiedz�, i nasze kompetencje do przodu. Podam
kilka przyk�ad�w, zaczynaj�c od dzieci autystycznych.
Kiedy rozpoczynali�my prac� z dzie�mi autystycznymi, nikt
w Polsce nie umia� dostarczy� nam wzor�w. Dzieci te trakto-
wa�o si� jako niebadalne i bez kontaktu, a wi�c nie nadaj�ce si�
ani do testowej diagnostyki, ani do terapii. Wtedy M. Grodzka
mia�a za sob� dopiero pierwsze pr�by domowej opieki nad nimi
(Grodzka, 1984), a Hanna Olechnowicz (1983) - lata studi�w
teoretycznych i obserwacji. Dzi�ki inicjatywie Magdaleny Grodz-
kiej, wspartej wiedz� doc. Hanny Olechnowicz, spr�bowali�my
pracowa� z grup� tych dzieci i ich rodzicami w naszym O�rodku,
a potem na pierwszym obozie rehabilitacyjnym. Z tych skrom-
nych pocz�tk�w zrodzi�o si� wielkie dzie�o. Nasi pierwsi absol-
wenci na czele z Majk� i Tomkiem Nowakami, Marzen� Kaim,
Ew� Modzelewsk�, Bo�en� Cie�lak i innymi stworzyli dzia�aj�cy
do dzi� w Warszawie Oddzia� terapeutyczny dla dzieci z autyz-
mem. Magdalena Grodzka rozwin�a dzia�alno�� w nast�pnej
plac�wce, ju� w samodzielniej Poradni w Instytucie Psychiatrii
i Neurologii. Wielu ludzi szkolonych przez ni� rozszerzy�o dzia-
�alno�� na ca�� Polsk�; w rezultacie o istnieniu dzieci autys-
tycznych i o tym, �e mo�na im pom�c, wie ju� prawie ka�dy.
Rozwin�y si� tak�e centra, nazwijmy je, konkurencyjne, pro-
wadz�ce badania i �wiadcz�ce pomoc w innym modelu teore-
tycznym.
M�j pierwszy powa�niejszy artyku� na temat autyzmu, napi-
sany wesp� z Ann� Czownick� (Ko�cielska, Czownicka, 1985),
oparty na do�wiadczeniach O�rodka, zawiera� tez�, kt�r� do tej
pory uwa�am za wa�n�: o mo�liwo�ciach dochodzenia r�ny-
mi drogami do autyzmu. Teza ta, gdyby zosta�a powszechnie
10
przyj�ta, rozwi�zywa�aby tradycyjne kontrowersje mi�dzy zwo-
lennikami pogl�d�w o organicznym lub psychologicznym pod-
�o�u autyzmu. Za wa�ne osi�gni�cie uwa�am tak�e prac� do-
ktorsk� Anny Czownickiej (1993), kt�ra prowadz�c przez 10 lat
w O�rodku jednego ch�opca, nazwanego dla potrzeb publikacji
Mateuszem, napisa�a nies�ychanie interesuj�ce studium zmian,
zachodz�cych w rozwoju dziecka autystycznego w toku terapii,
ze szczeg�lnym uwzgl�dnieniem relacji dokonuj�cych si� mi�-
dzy funkcjonowaniem poznawczym i emocjonalnym. Znakomi-
ta ksi��ka Magdaleny Grodzkiej P�acz bez �ez (Grodzka, 1995),
o kt�rej oczywi�cie nie mog� m�wi� jako o pracy wyros�ej tyl-
ko z dzia�a� O�rodka, ale tu niew�tpliwie zapocz�tkowanej,
przybli�a problemy rodzin i wychowania domowego dzieci
z autyzmem.
Inny obszar naszej dzia�alno�ci to dzieci z tzw. upo�ledze-
niem umys�owym. M�wi� o tak zwanym upo�ledzeniu, ponie-
wa� wiele lat pracy w O�rodku nad wspomaganiem rozwoju
dzieci, diagnozowanych w ten spos�b przy pomocy test�w, po-
zwoli�o mi zanegowa� obowi�zuj�cy w pi�miennictwie wize-
runek dziecka �le si� rozwijaj�cego jako skazanego na upo�le-
dzenie. Stan zwany upo�ledzeniem umys�owym traktuj� jako
rezultat �le przebytej drogi rozwojowej. Odpowiednio wczesna
interwencja i stworzenie w�a�ciwych warunk�w dla kontakt�w
spo�ecznych i aktywno�ci dziecka mo�e zmieni� w ogromnym
stopniu przebieg jego rozwoju, wyr�wna� braki, otworzy� mo�-
liwo�ci, a przede wszystkim nie dopu�ci� do powstania patolo-
gii osobowo�ci, kt�r� nakr�ca spirala procesu patologizacji, je-
�li ju� raz zacz�a si� ona toczy�. Nie potrafimy oczywi�cie
w O�rodku dokonywa� cud�w i z dzieci bardzo �le rozwijaj�-
cych si� tworzy� wzorowych uczni�w szk� masowych. Ale po-
trafimy pomaga� rodzicom w nawi�zaniu takich form kontaktu
z w�asnymi dzie�mi, kt�re dobrze s�u�� i dzieciom, i rodzicom.
Potrafimy te� bada� osobowo�� ma�ych dzieci i poprzez post�-
powanie psychoterapeutyczne, nastawione na wzmocnienie r�-
11
nych jej aspekt�w, zwi�ksza� mo�liwo�ci korzystania przez
dzieci z potenq"a�u intelektualnego.
Jedn� z wa�niejszych prac w tym nurcie, opartych na do-
�wiadczeniach pracy w O�rodku, by� doktorat Teresy Kaczma-
rek, dotycz�cy rozwoju poczucia w�asno�ci u dzieci.
To oryginalny i rzadko podejmowany temat w nauce, natomiast
w �yciu � kwestia posiadania w�asno�ci i poczucia w�asno�ci
nale�y do najbardziej podstawowych, �eby nie wspomnie�, �e
r�nicuje ona dwa fundamentalne ustroje gospodarcze, mi�dzy
kt�rymi prze�ywamy transformacj�. T. Kaczmarek (1985) za-
uwa�y�a, �e to, jak dzieci odnosz� si� do przedmiot�w w wy-
miarze Moje � Nie moje: czy broni� swego, czy dziel� si�, czy
oddaj�, a przede wszystkim na jakiej podstawie uznaj� co� za
swoje � s� to w�a�ciwo�ci funkcjonowania, kt�re zmieniaj� si�
wraz z etapami rozwoju i kt�re s� diagnostyczne dla r�nych
aspekt�w Ja, jego to�samo�ci, podmiotowo�ci i odr�bno�ci. Ka-
czmarek prowadzi�a swoje badania na dzieciach prawid�owo
rozwijaj�cych si� i tzw. upo�ledzonych, i te badania (ci�gle �a�u-
j�, �e nie opublikowane w formie ksi��kowej) dostarczy�y bar-
dzo wa�nego narz�dzia do diagnozy etap�w rozwoju osobowo�-
ci dzieci, w�a�nie poprzez obserwacj� sposobu wyra�ania przez
nie relacji Ja � Moje, Nie moje � Innych. Teraz dr Kaczmarek
pracuje nad relacj� Ja � Drugi Cz�owiek i b�dzie o tym m�wi�a
w swoim referacie. Cz�ciowo z bada� prowadzonych w O�rod-
ku, dzi�ki kszta�ceniu tam student�w pisz�cych swoje prace ma-
gisterskie, wyros�a moja ksi��ka Oblicza upo�ledzenia (Ko�cielska,
1995, 1998, 2000), w kt�rej po�o�ony zosta� nacisk na zwi�zek
mi�dzy kszta�towaniem si� Ja a funkcjonowaniem intelektual-
nym dzieci niepe�nosprawnych.
Trzeci obszar, kt�rym si� zajmujemy, to dzieci tzw. dyslek-
tyczne, dzieci z trudno�ciami szkolnymi. Tematyka dysleksji
i dysgrafii, zapocz�tkowana jeszcze przez prof. Halin� Spionek,
by�a najwcze�niej nasz� wizyt�wk�, ale i tu lata do�wiadcze� bar-
dzo zmieni�y nasz spos�b widzenia i prowadzenia tych dzieci.
12
Zajmuje si� nimi g��wnie dr �wi�cicka, kt�ra w swym referacie
bli�ej spraw� na�wietli. Z mojej perspektywy, ewolucja, jaka tu si�
dokona�a, idzie, podobnie jak w przypadku niepe�nosprawno�ci
intelektualnej, w kierunku zmiany podej�cia z reedukacyjnego
do psychoterapeutycznego. Inaczej m�wi�c, wczesne koncepcje
pracy z dzie�mi maj�cymi trudno�ci w uczeniu si� bazowa�y na
domniemaniu deficyt�w r�nych funkcji: intelektualnych, percep-
cyjnych, motorycznych, i na �wiczeniu tych funkcji � w celu
umo�liwienia dzieciom sprostania wymaganiom szkolnym. Kon-
centracja na defektach i ich usprawnianiu rodzi op�r dziecka
przed �wiczeniem tego, co mu sprawia trudno��. Aktualnie przy-
chylamy si� do mniemania, �e przede wszystkim nale�y wspoma-
ga� u dziecka, nazwijmy to, og�ln� si�� psychiczn�, aby by�o
gotowe z jednej strony akceptowa� swoje s�abe strony, z drugiej
pracowa� nad ich usprawnianiem. W odniesieniu do tych dzieci
diagnostyka funkcji Ja � jako centrum dysponowania zasobami
psychicznymi � jest niezmiernie istotna (Swi�cicka, 1996,1998).
W kr�gu tematyki osobowo�ciowej mieszcz� si� badania
prof. Mariny Zalewskiej nad dzie�mi g�uchymi. Ju� wiele lat te-
mu M. Zalewska � podobnie jak ja � odesz�a od perspektywy
defektologicznej i zaj�a si� tym, co mo�na by nazwa� tworze-
niem warunk�w zdrowego rozwoju psychicznego os�b g�u-
chych. Jej ostatnia ksi��ka: Dziecko w autoportrecie z zamalowan�
twarz� (Zalewska, 1998), oparta w du�ej mierze na pracy tera-
peutycznej i diagnostycznej w naszym O�rodku, odwo�uje si� do
mechanizm�w tworzenia si� patologicznej relacji mi�dzy g�u-
chym dzieckiem a �og�uszonymi" przez jego ograniczenie rodzi-
cami, zw�aszcza matk�. Ta ksi��ka wytycza nowe kierunki pracy
terapeutycznej z dzieckiem g�uchym i jego rodzicami, poniewa�
ukazuje mo�liwo�� zmian w relacjach dziecko � otoczenie spo-
�eczne, kt�re przywracaj� mu mo�liwo�� pe�nego rozwoju osobo-
wego. Opisanie przez Zalewska zespo�u dziecka unicestwianego
psychicznie nale�y niew�tpliwie do najwa�niejszych osi�gni��
wypracowanych w O�rodku. Koncepcja ta owocuje tak�e orygi-
13
naln� i skuteczn� form� terapii dzieci z op�nionym rozwojem
mowy. Profesor M. Zalewska ma tu powa�ne osi�gni�cia, publi-
kowane w kraju i za granic�. Jej kunszt obserwacji i umiej�tno��
prowadzenia niewerbalnej terapii dzieci stanowi� � i dla pacjen-
t�w i dla student�w � ogromn� warto��.
Kolejn� tez�, kt�r� penetrujemy, jest znaczenie psychiki dla
funkcjonowania organizmu dziecka. Ten paradygmat pierwotnie
psychoanalityczny, a wsp�cze�nie og�lnie uznany owocuje ba-
daniami nad tzw. zaburzeniami psychosomatycznymi. W na-
szym zespole dr Katarzyna Schier prowadzi�a zorientowan�
psychoanalitycznie terapi� dzieci z r�nymi postaciami dolegli-
wo�ci sk�rnych, teraz podejmuje badania nad dzie�mi z astm�.
Dr Joanna Radoszewska bada�a dzieci oty�e, zajmuj�c si� pro-
blemem ich to�samo�ci, a dr Milena Gracka-Tomaszewska zaj�-
�a si� cz�sto choruj�cymi niemowlakami i dopatrzy�a si� psy-
chicznych przyczyn ich nawracaj�cych infekcji, o czym opowie
sama.
Przedmiotem naszej uwagi jest nie tylko relacja dziecko-rodzi-
ce, dziecko-�wiat, psychika-organizm, ale tak�e dziecko-psycho-
�og. Praca doktorska Katarzyny Schier (2000), wyros�a z pracy
w O�rodku, ma za sw�j przedmiot to, co si� dzieje w relacji
dziecko-psycholog (terapeuta), a konkretnie � zjawisko prze-
niesienia. Jest to ju� druga w naszym zespole (poza doktoratem
A. Czownickiej) praca napisana w konwencji psychoanalitycznej,
co nie znaczy, �eby psychoanaliza by�a wiod�cym nurtem teore-
tycznym.
Specyfik� naszego zespo�u jest swoboda wyboru opcji teore-
tycznej. �cieraj� si� u nas nurty: poznawczy, dynamiczny, inter-
akcyjny, etologiczny, neuropsychologiczny, w najmniejszym
stopniu behawiorystyczny, cho� oczywi�cie nie od�egnujemy si�
od osi�gni�� teorii uczenia si�.
Nurt edukacyjny jest przede wszystkim obecny w naszej pra-
cy z rodzinami. Pionierem dzia�a� z rodzin� w naszym O�rodku
by�a dr Anna Koz�owska (1985, 1996) i zaproszona do wsp�-
14
pracy mgr Katarzyna Muskat (Ko�cielska, 1988). Ca�ymi latami
tak�e i ja prowadzi�am prac� z rodzicami i mia�a ona rozmaity
charakter. W r�nych okresach, w zale�no�ci od potrzeb, pro-
wadzi�y�my grup� wsparcia dla rodzin, grupy edukacyjne, psy-
choterapi� rodzinn� rozumian� jako sesj� wsp�ln� dzieci i do-
ros�ych, terapi� ma��e�stw i indywidualn� cz�onk�w rodziny.
W orbit� naszych oddzia�ywa� wprowadzali�my rodze�stwo,
a tak�e dziadk�w i inne osoby wa�ne dla dzieci. Od strony or-
ganizacyjnej bywa�o tak, �e para pracownik�w tworzy�a team,
z kt�rych jedno pracowa�o z dzieckiem lub z dzie�mi, a drugie
z rodzicami czy rodzin�. Bywa�o te�, �e jeden pracownik mia�
pod opiek� i dziecko, i rodzic�w.
Znaczenie pracy z rodzicami jest nie do przecenienia. Obec-
nie mo�e si� to ju� wydawa� oczywiste, �e rodzice maj� bardzo
du�o problem�w wok� wychowania dziecka z zaburzeniami
rozwoju, �e problemem rodzic�w jest i cierpienie, i brak kom-
petencji, i � cz�sto � samotno��, i rozpacz, i nadmierne przeci�-
�enie, i �e wymagaj� oni ze strony psycholog�w r�nego rodza-
ju pomocy. Oczywi�cie nie tylko od psycholog�w, bo sytuacja
rodzic�w zale�y od znalezienia dla swojego dziecka komplekso-
wej opieki speq'alistycznej i w�a�ciwych warunk�w do nauki
i rehabilitacji. Ale to w�a�nie, �e rozwijaj� si� r�ne formy po-
mocy rodzicom o charakterze i edukacyjnym, i terapeutycznym,
jest osi�gni�ciem ostatnich kilkunastu lat. Bardzo d�ugo po-
kutowa� model kontaktu rodzic-psycholog, w kt�rym matka
czy ojciec s�u�yli do udzielania wywiadu, do przyjmowania
poucze� (cz�sto zreszt� zupe�nie nierealistycznych) i byli oskar-
�ani o to, �e ich b��dy doprowadzi�y do zaburze� u dziecka.
Wydaje mi si�, �e to w�a�nie w naszym O�rodku powsta�a 20 lat
temu pierwsza grupa wsparcia dla rodzic�w dzieci z upo�le-
dzeniem umys�owym. Je�eli teraz dla wszystkich jest to oczy-
wiste, �e rodzicom z problemami rozwojowymi dziecka nale�y
si� pomoc psychologiczna i r�ne formy terapii, ogromnie si�
z tego ciesz�.
15
Nie b�d� charakteryzowa� najnowszych prac prowadzonych
w O�rodku, bo to zrobi� kole�anki w kolejnych referatach, nato-
miast chcia�abym wydoby� to, co mi si� wydaje najwa�niejsze
i co sta�o si� mo�liwe tylko dlatego, �e O�rodek powsta� i �e
pracowa� w formule pe�nej wolno�ci.
Dop�ki byli�my mniej lub bardziej mile widzianymi go��mi
w s�u�bie zdrowia, prowadz�c na terenie zaprzyja�nionych
poradni czy klinik zaj�cia ze studentami, obowi�zywa� nas mo-
del pracy funkcjonuj�cy w s�u�bie zdrowia. Ten model � to zro-
bienie pewnej liczby bada� pewnej liczbie dzieci w okre�lonej
liczbie godzin i przekazanie wynik�w lekarzowi prowadz�cemu.
Du�a praca, ma�a satysfakcja, niejasna korzy�� i znikoma odpo-
wiedzialno��.
Prowadzenie O�rodka jako wy��cznej plac�wki Uniwersytetu
da�o nam mo�liwo�� pracy tak, jak wyobra�ali�my sobie, �e ona
mo�e wygl�da�. Mieli�my pe�n� swobod� poszukiwa�, a w ci�gu
pierwszych lat pracy tak�e zni�k� godzin pensum dydaktyczne-
go, aby m�c wi�cej czasu po�wi�ca� na O�rodek. Do�wiadczenie,
�e jeste�my sami w kontakcie z pacjentem: dzieckiem i jego ro-
dzin�, wzmog�o niezwykle nasze poczucie odpowiedzialno�ci za
to, co umiemy, co robimy i jak� korzy�� z kontaktu z nami b�-
dzie mia� pacjent. Nigdy w �adnych innych formach edukacji
student�w nie widzia�am takiej powagi w traktowaniu swojego
przygotowania i takiego zapotrzebowania na wiedz�, jak wtedy,
kiedy student konfrontowa� si� bezpo�rednio z ci�ko chorym
i zaburzonym dzieckiem, chcia� mu pom�c i nie wiedzia� jak;
chcia� zrozumie� symptomy i szuka� wiedzy.
Studenci ogromnie sobie ceni� �yw� i autentyczn� form�
kszta�cenia. Ubolewam tylko, �e w miar� rozwoju bazy materia-
�owej kontakt studenta z pacjentem staje si� coraz bardziej upo-
�redniony przez szyby, kamery, komputery. W czasach kiedy
16
nie by�o mo�liwo�ci posadzenia studenta przed monitorem
telewizyjnym, podczas gdy kamera wideo nagrywa sesj�, musie-
li�my sobie radzi� z prowadzeniem r�wnocze�nie dziecka i stu-
denta; dzieci, rodzic�w i grupy student�w we wzajemnym kon-
takcie. Mam ambiwalentny stosunek do post�pu technicznego,
bo niew�tpliwie prowadzenie zaj�� bezpo�rednio przy dziecku
z grup� student�w jest niezwykle trudne i nie zawsze z po�yt-
kiem dla pacjenta, ale tego prze�ycia nic studentom nie mo�e
zast�pi�.
Gdybym mia�a dokona� syntezy tego, co stanowi g��wny do-
robek O�rodka, niezale�nie od szczeg�owych kierunk�w bada�,
kt�re tam prowadzili�my, a co r�wnocze�nie odzwierciedla kie-
runek rozwoju w sposobie uprawiania psychologii klinicznej
dziecka, wypunktowa�abym nast�puj�ce sprawy:
1. Stosunek do trudno�ci w kontakcie z dzieckiem i do bra-
ku jego motywacji do rozwoju
W dawnym modelu dzia�alno�ci psycholog�w dziecko bez
kontaktu werbalnego i dzia�aniowego z psychologiem, niezdolne
do wykonywania test�w, by�o odsy�ane �donik�d", jako nie
kwalifikuj�ce si� ani do bada�, ani do terapii. Obecnie uczymy
student�w, �e takie dzieci nale�y �oswaja�", pozyskiwa� i wcho-
dzi� z nimi w taki rodzaj relacji, kt�ra jest dla nich dost�pna,
a nast�pnie nad t� relacj� pracowa�. Traktujemy tak�e op�r pa-
cjenta i niech�� do zmiany jako problem psychologiczny i przed-
miot pracy. Me oczekujemy, �e ka�dy: dziecko i doros�y z trud-
no�ciami w relacjach ze sob� i ze �wiatem ma motywacj� do
rozwoju. Brak tej motywacji jest form� cierpienia, kt�remu stara-
my si� towarzyszy� i je zmniejsza�. Nie jest to pow�d do rezy-
gnowania z kontaktu � z naszej strony.
2. Rozumienie
Celem poznawczym naszego kontaktu z dzieckiem jest rozu-
mienie jego problem�w, pr�ba wnikni�cia w jego �wiat prze�y�
i do�wiadcze�, przyj�cie perspektywy dziecka i rodzic�w. D��y-
17
my do zrozumienia mechanizm�w obronnych, mechanizm�w
kompensacyjnych, funkcji symptom�w, indywidualnych sposo-
b�w przystosowania do rzeczywisto�ci. Pomoc� w interpretacji
funkcjonowania dzieci i doros�ych s� r�ne teorie psychologicz-
ne, z kt�rych korzystamy. Sposobem sprawdzania trafno�ci na-
szych interpretacji s� tzw. dowody z terapii. Je�eli �trafimy"
z interpretacj� i stosownie do niej zachowamy si� wobec dziecka
i rodzic�w, rejestrujemy widoczny korzystny efekt. Ten model
pracy odbiega od dawnego stylu dzia�ania psycholog�w, kt�-
rych g��wnym zadaniem by�a testowa ocena rozwoju i selekcja
dzieci do r�nych plac�wek.
3. Coraz wcze�niejszy wiek dzieci
Na pocz�tku pracowali�my w O�rodku z dzie�mi w wieku
szkolnym, p�niej � z przedszkolakami, nast�pnie � dwu-, trzy-
latkami, a obecnie zajmujemy si� ju� noworodkami i kobietami
w ci��y. Odpowiada to og�lniejszym tendencjom w psycholo-
gicznej i psychiatrycznej opiece nad dzie�mi. Jeszcze nie tak
dawno poradnie zdrowia psychicznego przyjmowa�y dzieci od
lat trzech, w poradniach D psycholog�w nie by�o i mimo wspa-
nia�ych pocz�tk�w, jakie stworzy�y w latach pi��dziesi�tych
Hanna Olechnowicz i Izabela Bielicka, psychologia pediatryczna
wcale si� nie rozwija�a. Dzi�ki tym polskim inspiracjom, a tak�e
przede wszystkim wzorom zaczerpni�tym od Bowlbiego, Winni-
cotta, Cramera zaj�li�my si� relacj� matka-dziecko w najwcze�-
niejszym okresie �ycia. Moja ksi��ka Trudne macierzy�stwo jest
tego �ladem.
4. Wzmocnienie to�samo�ci zawodowej
My�l�, �e nauczyli�my si� dzi�ki O�rodkowi by� psychologa-
mi z dobrze ugruntowan� �wiadomo�ci�, na czym polega ten
zaw�d. Zajmujemy si� psychik� dzieci, prze�yciami psychiczny-
mi dzieci i doros�ych, i ten jedyny, niepowtarzalny przedmiot
naszych bada� chroni nas przed pokusami udawania innych
specjalist�w.
18
B�dziemy radzi, je�eli co� z tych do�wiadcze� b�dziemy mo-
gli Pa�stwu tu przekaza�, a tak�e b�dziemy si� cieszy�, je�eli
pos�yszymy krytyczne uwagi i inspiracje, pozwalaj�ce na doko-
nywanie dalszych zmian w naszych formach pracy. Bardzo nam
wszystkim zale�y, �eby to spotkanie by�o okazj� do wymiany
do�wiadcze�, do zadzierzgni�cia wi�z�w w naszym �rodowis-
ku, �eby�my si� autentycznie poczuli cz�onkami profesjonalnej
psychologicznej wsp�lnoty, troszcz�cej si� o dobro naszego za-
wodu, naszych podopiecznych i nasze w�asne.
Literatura
Bielicka I., Olechnowicz H. (1959), Prace Katedry Propedeutyki Pe-
diatrii Akademii Medycznej w Warszawie z zakresu psychologii
i higieny psychicznej dziecka. �Psychologia Wychowawcza" 4.
Czownicka A. (1981), Modele powstawania zachowa� autystycznych
u dzieci we wczesnej ontogenezie. Przegl�d literatury i studia przy-
padk�w. Nie opublikowana praca magisterska, Instytut Psy-
chologii UW, Warszawa.
Czownicka A. (1993), Przypadek Mateusza. Psychoza dzieci�ca:
Obiekt, symbol i istota terapii analitycznej. Warszawa, Oficyna
Wydawnicza Wydzia�u Psychologii UW.
Czownicka A., Zalewska M. (1993), Wi� emocjonalna dziecka
z matk� jako przedmiot diagnozy klinicznej. W: M. Ko�ciel-
ska (red.), Studia z psychologii klinicznej dziecka (63-95). War-
szawa, WSiP.
Grodzka M. (1984, 2000), Dziecko autystyczne. Dziennik terapeuty.
Warszawa, PWN.
Grodzka M. (1995), P�acz bez �ez. Listy rodzic�w dzieci autystycz-
nych. Gda�sk, MAKmed.
Kaczmarek T. (1983), Pr�ba wykorzystania niedyrektywnej terapii
zabawowej w rehabilitacji ma�ych dzieci wykazuj�cych upo�ledzenie
umys�owe �Psychologia Wychowawcza", 2.
19
Kaczmarek T. (1985), Poczucie w�asno�ci jako wyraz rozwoju �ja"
osobowego dzieci wykazuj�cych upo�ledzenie umys�owe. �Psycho-
logia Wychowawcza", 2.
Ko�cielska M. (1988), Za�o�enia i metody pracy O�rodka Terapeutycz-
nego dla Dzieci przy Wydziale Psychologii UW. W: M. Ko�cielska
(red.), Studia z psychologii klinicznej dziecka. Warszawa, WSiP.
Ko�cielska M. (1995), Oblicza upo�ledzenia. Warszawa, Wydawnic-
two Naukowe PWN.
Ko�cielska M. (1998), Trudne macierzy�stwo. Warszawa, WSiP.
Ko�cielska M. (1998), Rodziny dzieci niepe�nosprawnych. Seria: �One
s� w�r�d nas". Warszawa, CMPP-P MEN.
Ko�cielska M., Czownicka A. (1985), Infantile autism. Theoretical
and therapeutic approach. �Psychoterapia", 1.
Koz�owska A. (1985), Zaburzenia emocjonalne u dzieci w wieku przed-
szkolnym. Warszawa, WSiP.
Koz�owska A. (1996), Jak pomaga� dziecku z zaburzeniami �ycia uczu-
ciowego. Warszawa, Wyd. ��ak".
Muskat K., Ko�cielska M. (1988), Praca terapeutyczna z rodzicami
dzieci upo�ledzonych umys�owo i dzieci autystycznych. W: M. Ko�-
cielska (red.), Studia z psychologii klinicznej dziecka. Warsza-
wa, WSiP.
Schier K. (2000), Terapia psychoanalityczna dzieci i m�odzie�y: prze-
niesienie. Warszawa, Pracownia Test�w Psychologicznych.
�wi�cicka M. (1996), Dzieci z zaburzeniami emocjonalnymi. Seria:
�One s� w�r�d nas". Warszawa, CMPP-P MEN.
�wi�cicka M. (1998), Dzieci z trudno�ciami w czytaniu i pisaniu. Se-
ria: �One s� w�r�d nas". Warszawa, CMPP-P MEN.
Zalewska M. (1988), Terapia niewerbalna dzieci g�uchych z zaburze-
niami rozwoju �ja". W: M. Ko�cielska (red.), Studia z psychologii
klinicznej dziecka. Warszawa, WSiP.
Zalewska M. (1998), Dziecko w autoportrecie z zamalowan� twarz�.
Psychiczne mechanizmy zaburze� rozwoju to�samo�ci dziecka g�u-
chego i dziecka z op�nionym rozwojem mowy. Warszawa, Wyd.
Jacek Santorski & Co.
Marina Zalewska
CZEGO NAUCZY�AM SI� OD DZIECI O DZIECIACH
Niech mi wolno b�dzie powiedzie� na wst�pie, �e sta�e ucze-
nie si� od naszych pacjent�w o nich samych czyni zaw�d psy-
chologa tak bardzo atrakcyjnym.
Rozpoczynaj�c prac� w naszym O�rodku by�am zafascyno-
wana teori� Johna Bowlby'ego i w zwi�zku z tym uczy�am si�
od dzieci rozumienia ich zaburze� w terminach nieprawid�owo-
�ci rozwoju wi�zi dziecka z matk� (Bowlby, 1969). Mam wra�e-
nie, �e r�norodne formy patologii rozwoju przemy�liwane
przeze mnie i analizowane razem ze studentami doprowadza�y
nas wcze�niej czy p�niej do wniosku, �e oto mechanizm le��cy
u podstaw obserwowanych symptom�w to deprywacja wi�zi
emocjonalnej lub jaka� forma patologii tej wi�zi. Wtedy to uczy-
�am si� od dzieci, jak bardzo cierpi�, jak bardzo s� nieszcz�liwe
nie mog�c kocha�, tak by ta mi�o�� by�a motorem ich prawid�o-
wego, szcz�liwego rozwoju.
Razem z dr Ann� Czownicka nie tylko pisa�y�my na ten te-
mat, ale i przedstawi�y�my spos�b badania wi�zi dziecka z mat-
k� (Czownicka, Zalewska, 1988). Na tym nie koniec. Wtedy to
koncentrowa�am si� na dziecku, ws�uchana i wpatrzona w nie,
w nim g��wnie upatruj�c zaburzenia rozwoju, jemu samemu
by�am gotowa nie�� pomoc terapeutyczn�. Pochylona nad dziec-
kiem zostawia�am dr Annie Koz�owskiej prac� terapeutyczn�
z jego rodzicami. Na szcz�cie jednak dosy� szybko nauczy�am
21
si� od dzieci pozostaj�cych pod moj� i student�w opiek�, �e bez
pomocy dr Koz�owskiej ich rodzicom nie s� one w stanie dostate-
cznie skorzysta� z terapii. S�dz�, �e do�� dobrze o tym wiedz�
wszyscy tu obecni terapeuci.
Od dzieci nauczy�am si� tak�e, �e zar�wno rozw�j jak i pato-
logia wi�zi emocjonalnej zwi�zane s� ze stawaniem si� osob�.
Poniewa� cz�owiek staje si� osob� w relacji z inn� osob�, zaj�-
�am si� trudno�ci� dziecka w osobowym istnieniu.
Mo�na powiedzie�, �e patologia rozwoju to�samo�ci i patolo-
gia rozwoju wi�zi emocjonalnej to dwie strony tego samego me-
dalu. Jego obydwie strony dobrze wida� wtedy, gdy obserwu-
jemy dzieci autystyczne. Ucz�c si� od tych dzieci, jak trudno
jest im istnie� w kontakcie z drug� osob�, przybli�a�am si� do
rozumienia, w terminach patologii osobowego rozwoju, zespo�u
objaw�w wyst�puj�cych u dzieci z tzw. prostym op�nieniem
rozwoju mowy. Istot� ich patologicznego rozwoju to�samo�ci
jest to, �e nie maj� one dost�pu do tych do�wiadcze�, kt�re s�
ich udzia�em, do samych siebie.
Kontakt kliniczny z dzie�mi maj�cymi zaburzenia w rozwoju
to�samo�ci i kontakt kliniczny z ich rodzicami pozwoli�y mi zo-
baczy�, �e te zaburzenia u dziecka wsp�wyst�puj� z trudno�ci�
budowania to�samo�ci macierzy�skiej u jego matki. Dowiedzia-
�am si� tego od dzieci obserwowanych nie tylko w kontakcie ze
mn�, ale i z ich matkami.
Donald Stern twierdzi, �e dziecko czyni z kobiety matk�
(Stern, 1995). Biologicznie i spo�ecznie tak, ale nie zawsze psy-
chicznie. Jak si� bowiem okazuje � dzieci, kt�re stale szukaj�
siebie, kt�re nie s� w stanie by� sob�, maj� matki borykaj�ce si�
z tym samym problemem. Matka maj�ca problem wok� w�asnej
to�samo�ci macierzy�skiej nie pozwala sobie na to, by by� sob�
w kontakcie z dzieckiem, tylko stara si� by� mniej lub bardziej
wyra�nym idea�em matki. Ten idea� uniemo�liwia jej psychiczny
kontakt nie tylko z sam� sob�, lecz tak�e z w�asnym dzieckiem
oraz uczenie si� tego wszystkiego, co w nim �siedzi". Potencjal-
22
na przestrze�, �e u�yj� terminu Winnicotta, zaj�ta jest przez
idea�, wi�c ani dziecko, ani matka nie s� w stanie by� z sob�
wzajem. Dziecko nie mo�e by� z matk�, a matka z dzieckiem
i obydwoje nie maj� szansy na budowanie swojej to�samo�ci �
dziecko osobowej, a matka macierzy�skiej. Relacj� mi�dzy nimi
nazywam relacj� osobno�ci, kt�ra na poziomie psychicznym jest
prze�ywana jako samotno��. Dziecko czuje si� samotne i jego
matka tak�e. Relacja osobno�ci i zwi�zane z ni� poczucie samot-
no�ci nie sprzyjaj� m�wieniu � dziecko milczy i jego matka tak-
�e (Zalewska, 1998, 1998a).
To poczucie samotno�ci dziecka i jego matki obserwowane
u mnie w gabinecie nie dawa�o mi spokoju. Zadawa�am sobie
pytanie, co to znaczy, �e obydwoje s� tak bardzo samotni. Pr�-
buj�c znale�� odpowied� na pytanie o t� samotno�� bra�am pod
uwag� tak�e i to, �e dziecko nie m�wi. To niem�wienie w po-
��czeniu z samotno�ci� wyda�o mi si� bardzo wa�ne. W�a�ciwie
to dziecko pokaza�o mi obszar, kt�ry z ow� samotno�ci� by�
zwi�zany. Ten obszar to relacja mi�dzy jego rodzicami. I tak
uczenie si� od dzieci o nich samych doprowadzi�o mnie do ko-
nieczno�ci uczenia si� od nich tego, co dzieje si� nie tyle w re-
lacji matka � dziecko, co w relacji mi�dzy jego rodzicami. Dzi-
siaj symptomy obserwowane u dziecka odnosz� do specyficznej
relacji ma��e�skiej lub, m�wi�c po prostu, od dziecka nauczy-
�am si�, �e w relacji ma��e�skiej jest jaki� powa�ny problem.
Niem�wienie dziecka rozumiem jako milczenie o nie daj�cym
si� powiedzie� b�lu jego rodzic�w, o tym, co mi�dzy nimi nie
daje si� powiedzie�.
Andrzej Grzegorczyk w Moralitetach (Grzegorczyk, 1986) pi-
sze, �e mowa jest �wiadectwem. Bardzo mi odpowiada ten po-
gl�d. W �lad za nim uzna�am, �e milczenie dziecka jest mow�
i w zwi�zku z tym te� jest �wiadectwem. �wiadectwem czego?
Postaram si� pokaza�, o czym za�wiadcza nie m�wi�cy Sta� i je-
go mama.
Trzyletni Sta� zosta� skierowany do mnie na konsultacj� przez
logoped� z informacj�, �e ch�opczyk nie tylko nie m�wi, ale te�
23
nie reaguje adekwatnie na wypowiedzi s�owne. Logopeda przy-
puszcza, �e ch�opczyk ma niedos�uch. Sta� wszed� do gabinetu
wraz z matk� trzymaj�c lew� r�czk� na ustach. Matka od progu
poleci�a mu przywitanie si� ze mn�, na co ch�opczyk nie zarea-
gowa�. Obydwoje usiedli na fotelach, kiedy zaproponowa�am
matce, �eby usiad�a. Zwr�ci�am si� do Stasia m�wi�c, �e jestem
psychologiem i �e ch�tnie go poznam, ale widz�, �e trzyma
r�czk� na ustach, wi�c mo�e b�dzie lepiej, je�eli ja mu co� opo-
wiem. Sta� patrzy� na mnie, ale nie zdj�� r�ki z ust. Opowiada-
�am mu troch� o nim i troch� o tym, co mo�na robi� u mnie
w gabinecie. Sta� siedzia� bez ruchu, tylko zaciska� praw� r�cz-
k� na por�czy fotela. W tym czasie jego matka, jakby zupe�nie
ignoruj�c moj� obecno�� i to, �e staram si� nawi�za� kontakt z jej
synem, wydawa�a mu co chwila jakie� polecenia, takie jak �po-
baw si� klockami", �pobaw si� samochodami", �narysuj co�",
�zadzwo� do babci". Potem, kiedy rozmawia�am ju� z matk�
Stasia, ch�opczyk kiwa� g��wk� potakuj�co, gdy zwraca�am si�
do niego, co by�o dla mnie sygna�em, �e nie tylko rozumie mo-
w�, ale i s�ucha uwa�nie tego, o czym rozmawiamy. Sta� jednak
wycofywa� si� natychmiast z aktywno�ci, kiedy dostrzega�, �e
patrz� na niego w trakcie rozmowy z matk�. Ta aktywno�� by�a
bardzo �ograniczona", np. taka, �e paluszkiem dotyka� brzeg�w
bloczka z kartkami le��cego obok niego na biurku. Ponadto Sta�
w pewnym momencie mojej rozmowy z jego matk� zwr�ci� si�
do niej m�wi�c �chod�my do domu".
Od jego matki dowiedzia�am si� tak�e, �e �Sta� m�wi rzad-
ko", najch�tniej do siostry lub do zabawek, do matki m�wi takie
s�owa jak �je��", �bajk� nastaw", �dobranoc", nazywa cz�ci
ubrania. Zdaniem matki, Sta� nie reaguje, kiedy go o co� pyta
lub ka�e mu co� zrobi�. Matka ka�e mu rysowa�, uk�ada� kloc-
ki, nazywa� obrazki w ksi��eczkach. Stale uczy go czego� ale,
jej zdaniem, efekty tego uczenia s� znikome. Bior�c pod uwag�
zachowanie s�owne i bezs�owne Stasia by�am sk�onna stawia�
diagnoz� raczej mutyzmu ani�eli zaburze� rozwoju mowy z po-
24
wodu niedos�uchu. Diagnoz� t� potwierdzi�y rezultaty kolejnego
badania logopedy wyra�one s�owami �ja tu nie mam nic do ro-
boty, on ma pe�ny s�ownik, niczego w nim nie brakuje". Chc� tu
jednak podkre�li� pewne sprawy.
Po pierwsze, Sta� w kontakcie ze mn� zachowywa� si� bier-
nie lub wycofywa� si� aktywnie z kontaktu, polecenia matki zu-
pe�nie ignorowa�. Po drugie, fizycznie obecny w gabinecie zu-
pe�nie nie istnia�, jakby nie mog�c znale�� si� w nowej sytuacji.
Po trzecie w ko�cu, wyra�nie pr�bowa� kontrolowa� swoje za-
chowanie, jakby zak�adaj�c sobie kaganiec wtedy, gdy by� �za-
gro�ony" zaistnieniem w kontakcie z drug� osob�.
W rozmowie z mam� Stasia uderzaj�ce by�y dwie sprawy. Po
pierwsze, opowiada�a mi, ile wysi�ku i pracy wk�ada w naucza-
nie Stasia, kt�re uto�samia�a z wychowywaniem go. Sprawia�o
to wra�enie, �e ca�e jej �ycie, ca�y �wiat zamyka si� wok� �wy-
chowywania" Stasia i nic wi�cej nie istnieje. Po drugie, �e jest
osob� samotnie wychowuj�c� Stasia, �e nie ma ani m�a, ani
sze�cioletniej c�rki. Innymi s�owy, samotna kobieta skoncentro-
wana na dobrym wychowaniu syna. Zaciekawi�o mnie jej nasta-
wienie na bycie matk� i tylko matk�, w dodatku idealn�, oraz
to, �e jest tak bardzo samotna. Zada�am pytanie dotycz�ce tylko
tego matkowania, a odpowied� dotyczy�a obydwu spraw. P�aka-
�a, ale mimo to m�wi�a, wyrzucaj�c z siebie �al, pretensj�, b�l
i krzywd� wyrz�dzan� jej przez m�a. Wy�ania� si� z tego obraz
ich relacji ma��e�skiej, jaki nosi�a w sobie. Od czasu, kiedy uro-
dzi� si� Sta�, czuje si� stale negatywnie oceniana przez m�a,
ona stara si�, jak mo�e, ale cokolwiek zrobi czy powie, spotyka
si� z wym�wkami. Nie odpowiada na nie m�owi, bo jej zda-
niem to nic nie da. Nic nie m�wi, tylko stara si� by� idealn�
matk�, kiedy m�� wypomina jej, �e nie pracuje i nie zarabia pie-
ni�dzy. Zrobi�am komentarz, �e w ich rodzinie nie tylko Sta� nie
m�wi, ale �e i ona milczy. Odpowiedzia�a na to, �e m�� od kil-
ku miesi�cy w og�le nie odzywa si� do niej bezpo�rednio, tylko
zwraca si� do c�rki, �eby powiedzia�a matce to czy tamto, mimo
25
�e matka jest obecna w pokoju. Na wakacje pojecha� tylko z c�r-
k�, bo jak twierdzi�, wyjazd w 4 osoby jest zbyt drogi. Ostatnio
wychodzi na ca�� niedziel� sam z domu, nie m�wi, ani gdzie
idzie, ani gdzie by�, a ona nie pyta. Przychodzi jej do g�owy, �e
mo�e ma inn� kobiet�, ale nie m�wi o tym m�owi. Od 2 lat nie
�pi� z sob�, poniewa� w ��ku dochodzi�o do awantur i kiedy
kopn�� j�, przenios�a si� do Stasia i �pi z nim razem.
Sadz�, �e te dane wystarcz�, �eby zobaczy�, i� m�wienie mil-
czeniem przez Stasia jest �wiadectwem natury relacji mi�dzy jego
rodzicami, �e wyst�puje ono w kontek�cie m�wienia milczeniem
przez jego rodzic�w. Odseparowani od siebie, obydwoje samotni,
nie m�wi� do siebie, milcz� o tym, co prze�ywaj�, o wszystkim.
Ta nieszcz�liwa i samotna kobieta w matkowaniu swojemu sy-
nowi znalaz�a spos�b i cel na w�asne istnienie w rodzinie, po-
dobnie jak jej m��, kt�ry pr�buje istnie� w rodzinie poprzez spe-
cyficzny kontakt wy��cznie z c�rk� lub poza rodzin�. M�wienie
milczeniem przez wszystkie 3 osoby dramatu jest �wiadectwem
tego, co dzieje si� mi�dzy rodzicami Stasia. A dzieje si� to, �e
s�owa wypowiadane przez ojca Stasia do jego matki wprost lub
po�rednio s� przez ni� odbierane jak narz�dzie do zadawania
b�lu i cierpienia. Znalaz�o to wyraz w zdaniu �kiedy m�� m�-
wi do mnie, to Sta� przybiega z drugiego pokoju, zagl�da mi
w twarz i pyta: p�aczesz?". M�wienie s�owami przez rodzic�w
Stasia jest �wiadectwem ranienia, a nie mo�liwo�ci bycia �z" so-
b� nawzajem w kontakcie interpersonalnym. My�l�, �e w tym
kontek�cie �atwiej jest zrozumie�, �e Sta� nie mo�e pos�u�y� si�
s�owami, by zaistnie� w kontakcie z drug� osob�. Zar�wno Sta�
jak i jego rodzice m�wi�c milczeniem daj� �wiadectwo tego, �e
znale�li spos�b na przetrwanie - osobno i w samotno�ci.
Od przedstawionego tu Stasia i innych podobnych mu dzie-
ci z zaburzeniami rozwoju j�zykowego nauczy�am si� s�ysze�,
�e dzieci te m�wi�c milczeniem daj� �wiadectwo tego, �e w re-
lacji ma��e�skiej ich rodzic�w dzieje si� co�, o czym nie spos�b
m�wi�.
26
Nie zawsze jest tak, �e rodzice dzieci nie m�wi�cych nie m�-
wi� do siebie wtedy, gdy cierpi�, a wypowiadane s�owa lub spo-
s�b ich m�wienia s� narz�dziem tortury dla drugiej osoby. Ale
nigdy rodzice tych dzieci nie pos�uguj� si� mow� po to, by ko-
munikowa� si� z sob� nawzajem i z dzie�mi. Mo�na powiedzie�,
�e niem�wienie dziecka to czubek g�ry lodowej, a otaczaj�ce j�
morze to bardzo okre�lony kontekst. Ten kontekst to relacja ma�-
�e�ska rodzic�w dziecka. S�dz�, �e terapia skoncentrowana na
relacji mi�dzy rodzicami dziecka z zaburzeniem rozwoju j�zyko-
wego jest tym, co mo�emy zaoferowa� jego rodzicom, by komu-
nikowanie si� mog�o s�u�y� jako jeden z mo�liwych sposob�w
na bycie �z" sob� nawzajem.
Literatura
Bowlby J. (1969), Attachment and Loss New York, Basic Books, Inc.
Czownicka A., Zalewska M. (1988), Wi� psychologiczna dziecka
z matk� jako przedmiot diagnozy klinicznej. W: M. Ko�delska
(red.). Studia z psychologii klinicznej dziecka. Warszawa, WSiP.
Grzegorczyk A. (1986), Moralitety. Warszawa, Instytut Wydawni-
czy Pax.
Stern D. (1995), The Motherhood Constellation. A Unified View of
Parent-Infant Psychotherapy. New York, Basic Books, A Divi-
sion of HarperCollins Publishers.
Zalewska M. (1998), Dziecko w autoportrecie z zamalowan� twarz�.
Psychiczne mechanizmy zaburze� rozwoju to�samo�ci dziecka
g�uchego i dziecka z op�nionym rozwojem mowy. Warszawa,
Wyd. Jacek Santorski & Co.
Zalewska M. (1998a), Echo - mit i rzeczywisto�� psychiczna. �No-
winy Psychologiczne" 3, 5-17,
Teresa Kaczmarek
PSYCHOTERAPIA DZIECI Z DIAGNOZ�
POWA�NYCH ZABURZE� W ROZWOJU
Dwadzie�cia lat temu, gdy rozpoczyna�am sta� w O�rodku,
w grupie dzieci z diagnoz� upo�ledzenia umys�owego, prowa-
dzon� przez mgr Teres� Chachulsk�, zajmowa�am si� dzie�mi
w wieku przedszkolnym i uwa�a�am to za bardzo nowatorskie.
W tamtych latach dzieci z upo�ledzeniem umys�owym trafia�y
do psychologa najcz�ciej w wieku szkolnym. Cz�sto wtedy do-
piero, gdy do�wiadczy�y ju� odroczenia im obowi�zku szkolne-
go lub zazna�y niepowodze� szkolnych. Mia�y wi�c osiem, dzie-
si�� lat. W owych czasach pomoc psychologiczna dla tej grupy
dzieci ukierunkowana by�a przede wszystkim na reedukacj�
i �wiczenie umiej�tno�ci. Dzisiaj, gdy zg�aszaj� si� do mnie ro-
dzice z dzieckiem dwu-, trzyletnim, martwi� si�, �e przychodz�
tak p�no! Obecnie wi�kszo�� prowadzonych przeze mnie dzieci
to niemowl�ta. Najm�odsze dziecko, kt�rego rodzicom udzieli-
�am konsultacji, mia�o trzy tygodnie i podejrzenie zespo�u Dow-
na. Dlatego m�j referat b�dzie dotyczy� psychoterapii ma�ych
dzieci z diagnoz� powa�nych zaburze� rozwoju, na co chcia�a-
bym zwr�ci� Pa�stwa uwag�.
Z natury rzeczy, pracuj�c z tak ma�ymi dzie�mi zapraszam
je na terapi� wraz z rodzicami � najcz�ciej matkami. Pracuj�
z diad� matka - dziecko, zgodnie z zasadami psychoterapii pro-
wadzonej w ramach wczesnej interwencji. Ze wzgl�du na spe-
28
cyfik� trudno�ci rozwojowych dzieci praca ta przebiega dwutoro-
wo � z jednej strony koncentruj� si� na procesach interakcji i ko-
munikacji w parze matka � dziecko; z drugiej, na problemie w�a-
�ciwej stymulacji rozwoju dziecka. W dzisiejszym wyst�pieniu
chcia�abym przedstawi� trzy typy sytuacji, z kt�rymi zetkn�am
si� pracuj�c w O�rodku, odpowiadaj�ce trzem typom zak��ce�
w funkcjonowaniu par matka � dziecko, w kt�rych u dzieci�cego
partnera interakcji rozpoznano wczesne zaburzenia procesu roz-
woju lub wyst�pi�o powa�ne ryzyko pojawienia si� nieprawid�o-
wo�ci rozwojowych.
W literaturze przyjmuje si�, i� w przypadku zdrowych, do-
noszonych noworodk�w, oko�o trzeciego miesi�ca �ycia dziecka
w parze matka � dziecko ustala si� specyficzny dla tej pary wzo-
rzec interakcji, charakteryzuj�cy si� pewn� sta�o�ci� (Brazelthon,
Cramer, 1991). Jest to mo�liwe dzi�ki organizacji percepcji oraz
zachowa� dziecka, a tak�e dzi�ki kompetencjom matki w za-
kresie odczytywania sygna��w dziecka i jej gotowo�ci do dosto-
sowania si� do potrzeb interakcyjnych dziecka. Ustalenie si�
wspomnianego wcze�niej wzorca interakcji jest �ci�le powi�zane
z kszta�towaniem si� wi�zi emocjonalnej dziecka z matk�, kt�rej
jako�� stanowi fundament rozwoju psychiki dziecka. W przypad-
ku gdy u dziecka we wczesnym okresie �ycia wyst�puj� niepra-
wid�owo�ci rozwojowe (b�d� cho�by ryzyko ich pojawienia si�),
zawsze mamy do czynienia z powa�nym zagro�eniem dla pra-
wid�owego przebiegu proces�w interakcji i komunikacji w pa-
rze matka � dziecko. A co za tym idzie: mo�liwo�� zaburze�
w kszta�towaniu si� wi�zi dziecka z matk�, a w ich konsekwencji
- wt�rnych zaburze� rozwoju psychiki dziecka. W swojej pracy
psychoterapeutycznej, przyjmuj� nast�puj�ce za�o�enia:
1. U dziecka z uszkodzeniami centralnego uk�adu nerwowego
(a tak�e u dzieci ryzyka) mo�emy mie� do czynienia ze zmie-
nionym wyposa�eniem biologicznym dziecka, utrudniaj�cym mu
uruchomienie zachowa� adaptacyjnych w kontakcie z matk�.
Sygna�y wysy�ane ku matce mog� by� bardzo os�abione i mniej
29
wyra�ne (p�acz dziecka mo�e by� cichy, ma�o zr�nicowany,
zdolno�� przywierania do matki znacznie ograniczona). Zak��ce-
nia organizacji percepcji dziecka mog� spowodowa� u niego
trudno�ci w koncentracji na bod�cach pochodz�cych od matki
(szczeg�lnie jej twarzy ), a w konsekwencji trudno�ci w wyr�-
nieniu matki z otoczenia.
2. Matka otrzymuj�ca niekorzystn� diagnoz� dziecka reaguje
na og� silnym napi�ciem emocjonalnym, kt�re mo�e t�umi� jej
naturaln� gotowo�� do wychodzenia naprzeciw potrzebom in-
terakcyjnym dziecka.
3. Diagnoza dysfunkcji rozwojowych u dziecka na og� burzy
ca�kowicie wcze�niejsze fantazje matki na temat cech dziecka,
jego przysz�o�ci itp., a jego obraz mo�e zosta� zidentyfikowany
ze schorzeniem, wywo�uj�cym zak��cenia rozwoju. Co gorsze,
zanim wyobra�enie rodzic�w o chorobie dziecka (np. o jakim�
zespole genetycznym) zostanie zast�pione rzeteln� wiedz� o nim,
podstaw� do budowania reprezentacji dziecka w umys�ach rodzi-
c�w s� ich lu�ne, zwykle bardzo negatywne i przera�aj�ce skoja-
rzenia. Wok� dziecka powstaje atmosfera napi�cia, niepokoju,
jego potrzeby pozostaj� nie odczytane, jego obraz zniekszta�cony
lub ca�kiem zafa�szowany.
W referacie zostan� przedstawione wyniki analizy przebiegu
terapii osiemnastu par matka � dziecko, prowadzonych przeze
mnie w O�rodku. Podstaw� teoretyczn� tej analizy s� prace z za-
kresu tzw. interakcyjnej psychologii rozwojowej (Schaffer, 1981;
Bruner, 1988), ze szczeg�lnym uwzgl�dnieniem problemu kom-
petencji komunikacyjnych ma�ego dziecka (Widmer, Tissot, 1981;
Piszczek, 1997). Prace dotycz�ce kszta�towania si� sta�ego wzorca
interakcji w diadzie matka � dziecko (Brazelthon, Cramer, 1991)
i zjawisk zwi�zanych z tym procesem, np. zjawiska �koorientacji
wzrokowej" (Wolf, 1967, za: Bruner, 1988). Oczywi�cie, nie spo-
s�b pomin�� tu prac na temat znaczenia wra�liwo�ci matek
na sygna�y pochodz�ce od dziecka; ich gotowo�ci do honorowa-
nia mikro- i makrorytm�w w funkcjonowaniu dziecka (Cramer,
30
Stern, 1992; Piszczek, 1997) oraz tych prac, kt�rych autorzy anali-
zuj� proces kszta�towania si� reprezentacji dziecka w oczach
matki i jego znaczenie dla rozwoju osoby dziecka. Istotny wydaje
si� tu przede wszystkim mechanizm projekcji uruchamiany przez
matk� wobec nowo narodzonego dziecka (Cramer, 1994). Prze-
prowadzona przeze mnie analiza materia�u zebranego podczas
pracy terapeutycznej pozwoli�a na wyodr�bnienie trzech typ�w
sytuaqi terapeutycznej (por. Kaczmarek, 2000).
Typ pierwszy charakteryzuje si� poczuciem satysfakcji u te-
rapeuty i jego przekonaniem