8850
Szczegóły |
Tytuł |
8850 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8850 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8850 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8850 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Biblioteka Wydzia�u Pedag.
Uniwersytetu Warszawskiego
PROBLEMY KULTURY
I WYCHOWANIA
PROBLEMY KULTURY
I WYCHOWANIA
ZBI�R STUDI�W
PA�STWOWE
WYDAWNICTWO NAUKOWE
WARSZAWA MCMLXIII
REDAKCJA NAUKOWA � KOMITET KOLE�E�SKI:
prof. dr Aleksander Birhenmajer (.zast�pca przewodnicz�cego)
doc. dr J�zef Kwiatek, prof. dr Jerzy Michalski, prof. dr Wincenty Oko�
prof. dr Eugeniusz Olszewski, dr Tadeusz Parnowskl, prof. dr Wiktor Szczerba
doc. dr Waldemar Voise, dr Irena Wojnar (sekretarz), prof. dr Stefan Woloszyn
prof. dr Ryszard Wroczy�ski (przewodnicz�cy)
Redaktorzy:
Ela Frydman, Irena Kaltenberg
Kart� tytu�ow�, ok�adk� i obwolut�
projektowa� Leon Urba�ski
Copyright by
Pa�stwowe Wydawnictwo Naukowe
Warszawa 1963
Printed in Poland
PA�STWOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE W POZNANIU
Wydanie I. Nak�ad 900 + 100 egz. Ark. wyd. 38. Arik. druk. 34 + 1 wk�.
Pap. ilustr. ;ki. III, 80 g, 70X100. Oddano do sk�adania 16 VIII 1963 r.
Podpisano do druku 15 X 1963 r. Druk uko�czono w pa�dzierniku 1963 r.
Zam. nr 390/248. P-16. Cena z� 80,�
DRUKARNIA UNIWEiRiSYTETU imf. A. MICKIEWICZA W POZNANIU
Profesorowi
Bogdanowi Suchodolskiemu �
w sze��dziesi�t� rocznic� urodzin:
Profesor Bogdan Suchodolski
Urodzony 27 grudnia 1903 roku w Sosnowcu.
Szko�� �redni� uko�czy� w roku 1921.
Studiowa� w latach 1921�1925 na Uniwersytecie Warszawskim i na Uni-
wersytecie Jagiello�skim.
W roku 1925 uzyska� doktorat na Uniwersytecie Warszawskim na podstawie
rozprawy o Sewerynie Goszczy�skim.
Studiowa� w latach 1926�1927 w Berlinie, Pary�u i Raperswilu.
Habilitowany w roku 1932 na Uniwersytecie Warszawskim na podstawie
rozprawy o Stanis�awie Brzozowskim; habilitacja w zakresie literatury pol-
skiej rozszerzona na zakres pedagogiki.
W roku 1938 obejmuje jako profesor nadzwyczajny katedr� pedagogiki na
Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie.
W latach wojny pracuje w tajnym nauczaniu w Warszawie, zw�aszcza
na tajnym Uniwersytecie Warszawskim, ukrywa si� poszukiwany przez ge-
stapo.
Od roku 1945 pracuje w Warszawie pocz�tkowo jako dyrektor szko�y �red-
niej, od chwili reaktywowania Uniwersytetu Warszawskiego jako profesor nad-
zwyczajny, w roku 1947 mianowany profesorem zwyczajnym.
W roku 1958 powo�any na stanowisko dyrektora Instytutu Nauk Pedago-
gicznych Uniwersytetu Warszawskiego, b�d�c r�wnocze�nie kierownikiem ka-
tedry pedagogiki og�lnej.
W latach 1957�1960 pe�ni obowi�zki zast�pcy sekretarza Rady G��wnej
Szkolnictwa Wy�szego. Od roku 1945 cz�onek zwyczajny Towarzystwa Nauko-
wego; Warszawskiego (do czasu jego likwidacji).
Od roku 1946 cz�onek korespondent Polskiej Akademii Umiej�tno�ci. Cz�o-
nek korespondent Polskiej Akademii Nauk od chwili jej powstania (w roku
1952), przewodnicz�cy Komitetu Nauk Pedagogicznych i Psychologicznych PAN
i Komitetu Historii Nauki, a po jego reorganizacji w roku 1958 kierownik Za-
k�adu Historii Nauki i Techniki PAN.
Od roku 1960 cz�onek korespondent, a od roku 1963 cz�onek rzeczywisty
Academie Internationale d'Histoire des Sciences.
Od roku 1958 cz�onek Rady Naczelnej Association Internationale des Scien-
ces de l'Education. Wsp�za�o�yciel i cz�onek zarz�du Comparative Education
Society in Europ�, zorganizowanego w roku 1961. W roku akademickim
1959�1960 wyk�ady o kulturze polskiej w Ecole Prati�ue des Hautes Etudes.
Odznaczony w roku 1954 Krzy�em Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski,
w roku 1955 Medalem 10-lecia Polski Ludowej, w roku 1958 Krzy�em Koman-
dorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Wa�niejsze publikacje ksi��kowe:
A. Seweryn Goszczy�ski. �ycie i dzie�a 1801�1830, Warszawa 1927.
Reforma szkolnictwa �redniego w Niemczech. Lw�w�Warszawa 1927.
Przebudowa podstaw nauk humanistycznych. Lw�w�Warszawa 1928.
'\ Stanis�aw Brzozowski. Rozw�j ideologii. Warszawa 1933.
Wychowanie moralno-spo�eczne. Warszawa 1936, II wyd. 1947.
. Uspo�ecznienie kultury. Warszawa 1937, II wyd. 1947.
/A,- WychoiDanie dla przysz�o�ci. Warszawa 1947, II wyd. 1959.
Rola Towarzystwa Warszawskiego Przyjaci� Nauk w rozwoju kultury umys�o-
wej w Polsce. Warszawa 1951.
Polska my�l pedagogiczna w okresie Renesansu. Warszawa 1953, przek�ad
na j�zyk niemiecki Die polnische Padagogik in der Zeit der Renaissance.
Berlin 1958.
^ U podstaw materialistycznej teorii wychowania. Warszawa 1957, przek�ad na
j�zyk niemiecki Grundlagen der marxistischen Erziehungslehre. Warszawa�
? Berlin 1961.
{ O pedagogik� na miar� naszych czas�w. Warszawa 1958, II wyd. 1959.
Studia z dziej�w polskiej my�li filozoficznej i naukowe). Warszawa 1958.
Aktualne zagadnienia o�wiaty i wychowania. Warszawa 1959.
La pedagogie et les grands courants philosophi�ues, Pedagogie de 1'essencc et
pedagogie de l'existence. Preface de M. Detoesse. Paris 1960, przek�ad na j�-
zyk w�oski: Pedagogia del'essenza e pedagogia deWesistenza. Roma 1962.
Les conditions sociales du progres scientifi�ue en Pologne au XVIII-eme siecle.
Paris 1960.
O program �wieckiego wychowania Tnoralnego. Warszawa 1961.
;>/ Narodziny now'o�ytnej filozofii cz�owieka. Warszawa 1963.
Redakcja tekst�w ze wst�pami i komentarzami:
Stanis�aw Staszic, O nauce, Wyb�r pism. Warszawa 1952.
Nauka polska w okresie O�wiecenia. Warszawa 1953.
Stanis�aw Staszic, Pisma filozoficzne i spo�eczne. Warszawa 1954. T. I i II.
J. A. Kome�ski, Wielka dydaktyka. Warszawa 1956.
Condorcet, Szkic obrazu post�pu. Warszawa 1957.
Rozw�j my�li o wychowaniu fizycznym w dobie Odrodzenia. Wroc�aw 1959. -
Redakcja dzie� zespo�owych:
Odrodzenie w Polsce. Warszawa 1956, T. II, cz. 1 i 2.
Zarys pedagogiki. Warszawa 1958, T. I, 1959 T. II, II wyd. 1962.
?Ma�a Encyklopedia Powszechna PWN. Warszawa 1959.
( Wielka Encyklopedia Powszechna PWN. Warszawa.
Redakcja czasopism:
\ �Kwartalnik Pedagogiczny" od roku 1956.
' �Kwartalnik Historii iNauki i Techniki" od roku 1956.
Redakcja serii: /
Studia Pedagogiczne od roku 1954. Wroc�aw, Ossolineum.
Monografie Pedagogiczne od roku 1954. Wroc�aw, Ossolineum.
�r�d�a do Dziej�w My�li Pedagogicznej od roku 1957, Wroc�aw, Ossolineum.
Monografie z Dziej�w Nauki i Techniki od roku 1957.
Studia v Materia�y z Dziej�w Nauki Polskiej od roku 1953.
Udzia� w radzie redakcyjnej wydawnictw zbiorowych:
Biblioteka Klasyk�w Pedagogiki od roku 1955.
�r�d�a do Dziej�w Kultury Fizycznej od roku 1959.
Autor licznych rozpraw i artyku��w drukowanych w czasopismach nauko-
wych, prasie tygodniowej i codziennej, w Polsce i za granic�:
�My�l Filozoficzna", �Studia Filozoficzne", '(.Kwartalnik Pedagogiczny", �Prze-
gl�d Humanistyczny", �Kwartalnik Historii Nauki i. Techniki", �Nauka Polska",
�Kultura i Spo�ecze�stwo", �Nowa Kultura", �Przegl�d Kulturalny".
�Syntheses" (Belgia).
�Revue de Synthese" (Francja).
�Probierni delia Pedagogia" (W�ochy).
�International Review of Education (UNESCO).
�The Year Book of Education".
CZʌ� PIERWSZA
Z dziej �w kultury
i ujychoiuania
Idea �adu w filozofii O�wiecenia
Przedmiotem niniejszych rozwa�a� jest analiza idei �adu i jej funkcji
w filozofii O�wiecenia, przede wszystkim O�wiecenia francuskiego.
�ad jest istotn� kategori� my�li o�wieceniowej, organizuj�c� w �wia-
topogl�d 'do�wiadczenie potoczne, dane nauki, warto�ci moralne, reflek-
sj� socjologiczn�. Warto�ciowanie instytucji politycznych i rezultat�w
poznawczych nauki, pytanie o> sens ludzkich dzia�a� i znaczenie humani-
styczne przyrody, racjonalizacja wybor�w moralnych i hierarchizacja
warto�ci dokomuj� si� w my�li o�wieceniowej przez odniesienie do �adu.
Spory �wiatopogl�dowe i starcia ideologiczne przybieraj� niezmiernie
cz�sto- charakter dyskusji na temat �adu i miejsca cz�owieka w strukturze
�wiata. Obok �natury" i �rozumu" centralna to kategoria w o�wiecenio-
wym obrazie �wiata � je�eli daje si� w og�le przeprowadzi� wyra�na
granica mi�dzy tymi kategoriami. �Natura" jest bowiem rozumiana jako
�racjonalny porz�dek", a �rozum" jako' daj�ce si� odkry� w �wiecie upo-
rz�dkowanie proces�w i rzeczy *. W�r�d konfuzji znaczeniowej wok�
tych termin�w daje si� nawet wyr�ni� intencja uznaj�ca ��ad" za kate-
gori� nadrz�dn� w stosunku do' �natury". ��ad" wznosi si� w�wczas po-
nad przeciwie�stwo �natura�kultura", ma wyra�a� ci�g�o�� mi�dzy
�wiatem przyrody danym cz�owiekowi a �wiatem przez samego- cz�owieka
stworzonym. O donios�o�ci tej kategorii w ca�ej o�wieceniowej wizji
�wiata najlepiej �wiadczy� mo�e przyk�ad Voltaire'a, dla kt�rego roz-
strzygni�cie problemu istnienia lub nieistnienia �adu w �wiecie przy-
biera charakter egzystencjalny. Gdy w po�owie lat pi��dziesi�tych sze-
reg okoliczno�ci, zar�wno osobistych, jak i historyczno-spe�ecznych, po-
woduje dezyntegracj� koherentnego- obrazu �wiata Voltaire'a i stawia
go wobec problemu �jak �y� dalej", to rozwi�zanie kryzysu jest dla�
zale�ne cd odpowiedzi na pytanie: �Czy naprawd� istnieje �ad w �wie-
* Por. definicje s�ownikowe termin�w ordre i natur� zawarte w Dictionnaire
de la langue francaise Richeleta, wyd. 1799, oraz w Dictionnaire de l'Academie
Francaise, wyd. 1787. � Por. r�wnie� wyr�nienia znaczeniowe w zestawieniu
A. Lovejoya. A. Lovejoy and G. Eoas Primitivism and related ideas in Anti�uity.
Baltimore 1935, s. 12�13; 454�455.
13
cie"? Trz�sienie ziemi w Lizbonie mog�o si� sta� dodatkow� przyczyn�
wybuchu tego kryzysu moralnego tylko1 dlatego, �e Voltaire nie rozpa-
truje go jako faktu przyrodniczego i nie pyta o; jego- przyrodnicze 'deter-
minacje. Zag�ada Lizbony jest dla� problemem �wiatopogl�dowym dla-
tego, �e w dramatyczny spos�b kwestionuje istnienie �adu. Je�li za� �adu
nie ma, to � aby sparafrazowa� Fiodora Dostojewskiego- � �wszystko
wolno" *. Casus Voltaire'a jest najbardziej (obok Jean Jac�ues Rou-
sseau) dramatyczny, ale nie izolowany. O�ywiona dyskusja �wiato-
pogl�dowa, jaka rozgorza�a wok� katastrofy lizbo�skiej, nami�tno�ci
oraz typ problematyki filozoficznej, kt�re ona zrodzi�a, s� niezmiernie
pouczaj�ce dla zrozumienia donios�o�ci poj�cia ��adu" w my�leniu o�wie-
ceniowym. Przyk�ady mo�na by zreszt� mno�y�. Denis Diderot uznaje
�poczucie �adu" (gout de l'ordre) za uczucie zakorzenione w sercu ludz-
kim i starsze od jakiegokolwiek innego **. Fizjokraci uk�adaj� tablice
�porz�dku fizyczno-monalnego", w kt�rych z poj�cia �adu i analizy jego
charakteru dedukowane s� szczeg�owe wsikazania dotycz�ce charakteru
w�adzy i polityki ekonomicznej, zasad wychowania, obowi�zk�w cz�o-
wieka wobec rodziny. Dom Deschamps sw�j �wielki system" wywodzi
z poj�cia �adu, znajduj�c w analizie charakteru �wielkiej ca�o�ci" punkt
oparcia, umo�liwiaj�cy rozstrzygni�cie �zagadki metafizycznej i moral-
nej". Oczywi�cie � nie ma powszechnej zgody co> do charakteru �adu,
tym bardziej �e s� i tacy, kt�rzy kwestionuj� samo poj�cie. Niemniej
jednak ka�dy �filozof" musi si� do idei �adu ustosunkowa�, samookre�li�
si� w stosunku do tego1 w�a�nie problemu. Warto- przy tym zauwa�y�,
�e wewn�trzna dynamika my�li o�wieceniowej, prowadz�ca do- prze�amy-
wania schemat�w o�wieceniowej wizji �wiata, dokonuje si� u Jean
Jac�ues Rousseau, Dawida Hume'a i Immanuela Kanta poprzez refleksj�
krytyczn� nad �adem, nad stosunkiem �porz�dku fizycznego" do �po-
rz�dku moralnego".
Przy por�wnaniu tych donios�ych funkcji �wiatopogl�dowych kate-
gorii �adu z zawartymi w niej tre�ciami uderza banalno�� tych tre�ci.
Je�eli jednak daje si� ustali� schemat potocznych tre�ci tego poj�cia,
to na og� wi��e si� ��ad" z przekonaniem, i� �wiat stanowi jedno��
moralno-m-etafizyczn�, i� tworzy otn �wielki �a�cuch byt�w", w kt�rego
ci�g�o�ci daj� si� odnale�� zasady racjonalne, okre�laj�ce r�wnie� miej-
sce cz�owieka w strukturze �wiata. Owej jedno�ci moralno-metafizycznej
przypisuje si� co najmniej r�wnowag� dobra i z�a, wyra�aj�c� si�
* Por. analizy I. O. Wade'a w: Voltaire and Candide. iBrinceton U959, ,s. 3-0 i na-
st�pne. Niezmiernie interesuj�ce s� analizy Wad-e'a wykazuj�ce, �e kryzys przeko-
nania o istnieniu iadu rzutuje r�wnie� na stylistyk� Voltaire'a i na struktur� frazy
w Kandydzie (s. 213 i nast�pne; 246 i nast�pne).
** Por. Le fils naturel. � D. Diderot Oeuvres. T. VII, Assezat, s. 67. �
R. Mauzi Uidee du bonheur au XVHI-e siecle. Paris 1960, s. 544 i nast�pne.
przede wszystkim w zgodno�ci mi�dzy d��eniami ludzkimi 'do szcz�cia
a sam� struktur� bytu. Cz�sto idei �adu towarzyszy przekonanie o za-
my�le celowym, wyra�onym w bycie. O�wiecenie rodzi jedn� z naj-
bardziej naiwnych koncepcji finaliistycznych -� roztkliwienie Bernardina
de Saint Pierre'a nad znakomitym urz�dzeniem tego �wiata, w kt�rym
istnieje zgodno�� mi�dzy dyspozycjami ro�lin a potrzebami cz�owieka,
tak �e �liwy i czere�nie s� ukszta�towane na miar� jego ust, jab�ka
i gruszki na miar� jego d�oni, a wi�ksze owoce -� na przyk�ad dynie
czy melony � daj� si� dzieli� na cz�ci, tak aby m�g� je spo�ywa� razem
z s�siadami. . . Uderzaj�ca jest synkretyczna geneza idei �adu we fran-
cuskim O�wieceniu. Abstrahuj�c nawet od starszych tradycji owej idei
grand� chaine des etres, w�r�d nowszej tradycji intelektualnej swobodnie
czerpane s� inspiracje z Leibniza i Pope'a, ale r�wnie� ze Spinozy i liber-
ty�skiej tradycji wieku XVII, z: Clarke'a (cieszy si� on w tym wieku
nies�ychan� s�aw�, przyr�wnywany do Platona) i z Locke'a, z Male-
branche'a i Newtona. Poj�cie �adu spe�nia przy tym wyra�nie socjolo-
giczn� funkcj� �przeciwpoj�cia". Skierowane jest polemicznie przeciw
tradycyjnie chrze�cija�skiemu rozumieniu opatrzno�ci, przypisywaniu jej
nieskr�powanej mo�liwo�ci ingerencji w tok wydarze�, przeciw chrze�ci-
ja�sko-tradycjonalnej wizji hierarchicznej struktury spo�ecznej i sto-
sunku cel�w doczesnych i transcendentnych w �yciu cz�owieka. Niemniej
jednak r�wnie� katoliccy apologeci polemizuj�cy z �filozofami" ch�tnie
pos�uguj� si� po-j�ciem �adu, wykazuj�c jego zbie�no�� z tradycyj-
nymi w�tkami chrze�cija�skimi, z kolei za� �filozofowie" korzystaj� nie-
raz w polemikach z potocznych w�tk�w prowide�cjalistycz,nych *.
My�l o�wieceniowa jest cz�sto' w swej autonomicznej refleksji filo-
zoficznej synkretyczna, powierzchowna. Nie umniejsza to jej donios�o�ci,
zar�wno w sensie zakresu spo�ecznego' oddzia�ywania na �wiatopogl�d
potoczny epoki, jak i w sensie inspiracji wobec nurt�w filozoficznych
wiek�w nast�pnych, inspiracji, zawartych nawet w banalnych rozwa�a-
niach metafizycznych. Wszelka bowiem filozofia jest nie tylko' teore-
tyczn� refleksj�, ale r�wnie�, a cz�sto- g��wnie, wysi�kiem konceptuali-
zacji potocznego prze�ycia rzeczywisto�ci. W filozofii o�wieceniowej auto-
nomiczno�� sfery refleksji teoretycznej wobec tej drugiej komponenty
* W sprawie genezy intelektualnej o�wieceniowego poj�cia �adu por. A. Lovejoy
The great chain of Being. New York l>960, zw�aszcza s. 144 i nast�pne. � H. Barber
Leibniz in France, Oxford 1955, s. 70 i nast�pne. � R. Merciler ha rehabilitation
de la natur� humaine. Villemomble 1960', s. 163 i nast�pne, s. 338 i nast�pne. �
J. S. Spink French Tree-Thoughl from Gassendi to Voltaire. Don don 1960, s. 238�
280, 312�325. � P. Verniere Spinoza et la pensee francaise avant la Revolution.
Paris 1954, s. 333 i nast�pi�. � Andre Morize Le �Candide" de Voltaire. �Revue
du XVIII siecle". 1913, nr 1. � G. �anson Origines et premieres manifestations de
l'esprit philosophi�ue ... W: �Revue des oours et des conferences". 1S07, 1908.
15
14,
jest znikoma. To, co decyduje o specyficznym rozmachu �wiatopogl�do-
wym idei �adu, to znamienne dla O�wiecenia zespolenie tej kategorii
filozoficznej z postawami i warto�ciami zaczerpni�tymi z kszta�tuj�cego
si� w codzienno�ci spo�ecznej �wiatopogl�du mieszcza�skiego', nadanie
tym postawom rangi filozoficznej i zogniskowanie w ten spos�b filozofii
wok� pewnego typu potocznego do�wiadczenia spo�ecznego. My�l o�wie-
ceniowa zespala poj�cie �adu, tak jak poj�cie �natury" i �rozumu", z po-
staw� intelektualn� i praktyczn�, kt�ra afirmuje cz�owieka jako osta-
teczn� racj� dla wszelkich spraw ludzkich, i � w tej perspektywie �
traktuje �wiat przyrodniczy i spo�eczny jako' z samej swej istoty prede-
stynowany do tego*, aby by� zgodny z aspiracjami i d��eniami, kt�re
cz�owiek uznaje za w�asne, za �ludzkie". �Ludzko��" jest jedyn� miar�,
kt�r� cz�owiek mo�e przyk�ada� do> siebie i do �wiata. Istnienie cz�o-
wieka w �wiecie oznacza nie tylko ostateczne, ontologiczne jego zakorze-
nienie w bycie, ale �wiadczy o tym, �e �w �wiat jest na miar� cz�owieka,
jest jego �w�asnym" �wiatem. Cz�owiek rozpoznaje i potwierdza siebie
w tym �wiecie, w kt�rym nic nie jest mu �obce". Rozpoznaj�c swe miej-
sce w �wiecie cz�owiek afirmuje samego siebie i swe powo�anie i nie ma
niczego w strukturze tego �wiata, co mog�oby by� sprzeczne z ruchem
samoafirmacji absolutnej. My�l o�wieceniowa dostrzega w tej antropo-
centrycznej postawie pewn� gro�b� relatywizmu poznawczego i moral-
nego � unika go redukuj�c wszelki absolut do miary ludzkiej, uznaj�c
miar� cz�owieka za jedyny dost�pny mu absolut. Mo�na powiedzie�, �e
absolut powszednieje w �wiatopogl�dzie o�wieceniowym. Ale znaczy to
r�wnie�, �e w powszednio�ci dzia�a� odnajduje si� cz�owiecze�stwo jako
absolutny punkt odniesienia dla wszelkich ostatecznych spraw meta-
fizycznych, poznawczych i etycznych. Cz�owiek jest na w�a�ciwym miej-
scu w �wiecie. Stosunki mi�dzy cz�owiekiem jako gatunkiem a przyrod�
i Bogiem, mi�dzy cz�owiekiem jako* jednostk� a ludzko�ci� � jako ide�
cz�owiecze�stwa i jako powszechn� wsp�lnot� ludzi � s� z istoty swej
sta�e i przejrzyste, odczytywanie dzi�ki ludzkim przyrodzonym zdolno�-
ciom poznawczym. Pope, m�wi�c, i� �nic nie jest obce sobie w �wiecie"
wyra�a w jednym zdaniu ca�e znamienne dla O�wiecenia prze�ycie �wiata,
ca�y splot warto�ci i postaw. Harmonia, koherencja i stabilno�� �wiata
dostarcza cz�owiekowi pewno�ci siebie, poczucia bezpiecze�stwa i prze�y�
estetycznych, utwierdza go w powo�aniu, kt�re mo�e odczyta� w swych
powszednich dzia�aniach, b�d�cych ogniwami �adu powszechnego' *.
* Nothing is joreign; Parts relate to whole;
And all extending, all � preserying soul
Cortnects each being, greatest with the least
Mad� beast in side oj Man, and Man of Beast
All serv'd all serving: nothing stands alone,
The chain holds on, and where ii ends unknown.
A. Pope Oeuvres completes. T. III, Paris 1779, s.
16
Mo�e si� wydawa� paradoksalne, ale w�a�nie w obr�bie tej najbar-
dziej metafizycznej, najbardziej zbli�onej do tradycji wielkich system�w
racjonalistycznych wieku XVII kategorii ��adu" kszta�tuje si� specy-
ficzny dla O�wiecenia styl filozofowania, w kt�rym �abstrakcji" i �spe-
kulatywnc�ci" system�w wieku XVII przeciwstawia si� empiri� i poszu-
kiwanie cz�owieka konkretnego. W�a�nie (dlatego, �e �nic nie jest obce
sobie w �wiecie", wszystkie problemy filozoficzne s� z istoty swej prze-
t�umaczalne na sprawy powszednio�ci ludzkiej. W tej sferze � a nie
w �wiecie spekulaitywnych idei � bytuj� one i rozstrzygaj� si�. Tote�
ka�dy problem filozoficzny nie tylko> daje si� odczyta� jaiko problem
ludzkich codziennych dzia�a�, ale tak w�a�nie powinien by� odczytany,
zredukowany do"- rozumianego w ten spos�b konkretu. Z tej intencji
filozofowania rodzi si� gatunek literacki powiastki filozoficznej, jak
Kandyd i Kubu� Fatalista *.
Akcentowanie donios�o�ci kategorii �adu, a wi�c kategorii wyra�nie
metafizycznej i finalistycznej, odnosz�cej zjawiska indywidualne do> ca-
�o�ci, zdaje si� pozostawa� w sprzeczno�ci z potoczn� ocen� o�wiecenio-
wego stylu my�lenia, kt�ra podkre�la jego antymetafizyczno��, empi-
ryzm, naturalizm, analityczno�� i ujmowanie �wiata jako' zbioru powi�-
zanych ze sob� jednostkowych przedmiot�w. Jednostronne by�yby to
zapewne oceny, gdyby�my chcieli zredukowa� o�wieceniow� wizj� �wiata
do tych tylko element�w. Niemniej jednak nie przeciwstawiamy ich my-
�leniu w kategorii �adu. Specyfika �wiatopogl�du O�wiecenia, to, co mo�na
nazwa� jego przej�ciowym charakterem, 'wyra�a si� mi�dzy innymi
w tym, �e ciwe w�tki empiryczne, naturalistyczne i atomizuj�ce �wiat
wyst�puj� jako uwik�ane w kategori� �adu, s� uzupe�niaj�ce wobec idei
�wiata jako' systemu harmonijnej ca�o�ci. Poprzez refleksj� nad �adem,
poprzez odniesienie do �adu, my�l o�wieceniowa znajduje odpowiedzi na
pytania dotycz�ce stosunku cz�owieka do Boga i �wiata, stosunku jed-
nostki do' ludzko�ci i spo�ecze�stwa. Je�eli z perspektywy tych pyta�
chcieliby�my zanalizowa� ide� '�adu, odczyta� j� w jej tre�ciach antro-
pologicznych, to w jej d��eniu do> humanizacji �wiata uchwytny staje si�
jej specyficzny dla o�wiecenia kszta�t.
W refleksji nad �adem na, pierwszy plan wysuwa� .si� problem sto-
sunku cz�owieka do Boga: W deisitycznych wersjach idei �adu powszech-
* Poj�cie �cz�owieka konkretnego" w ideologii O�wiecenia omawia�em dok�ad-
niej w pracy Filozofia francuskiego o�wiecenia i poszukiwanie cz�owieka konkret-
nego, �Studia Filozoficzne". 1960, nr 2�3, Korespondencj� warto�ci ii postaw ?wyra-
�anych w o�wieceniowej kategorii �adu z kszta�towaniem si� w skali masowej,
w �wiadomo�ci potocznej1, mieszcza�skiego �wiatopogl�du i prze�ycia �wiata anali-
zowa� z nadzwyczajn� wnikliwo�ci� i pomys�owo�ci� B. Groethuysen w Die Ent-
stehung der Biirgerlichen Welt- und Lebensanschauung in Frankreich. Halle 1930;
por. zw�aszcza T. I, s. 231 i nast�pne; T. II, s. 80�120, 231 i nast�pne.
2 Problemy kultury
17
nego B�g wyst�puje, najog�lniej m�wi�c, jako gwarant trwa�o�ci i sta-
bilno�ci �adu, niezmiennego porz�dku �wiata, ale do tych te� tylko
funkcji zostaje zredukowany. B�g ulega naturalizaeji � jego dzie�o
i my�l uto�samiane s� niemal ca�kowicie z zespo�em -bezosobowych praw
zapewniaj�cych trwa�o�� �wiata, sta�� powtarzalno�� zjawisk i proce-
s�w, w kt�rych cz�owiek odnajduje harmoni� i celowo��. B�g si� racjo-
nalizuje � prawda jest zawarta nie w Bogu, nie w pi�mie i w objawie-
niu, lecz w racjonalnym dziele Boga czy te� � dok�adniej m�wi�c �
w dziele Boga, kt�re cz�owiek odczytuje jako racjonalne dzi�ki swemu
wysi�kowi poznawczemu. Nie ma te� w dziele Boga miejsca na narusze-
nie jego w�asnej, a zarazem ludzkiej rozumno�ci � nie ma w nim miej-
sca na cuda, na zjawiska supranaturalne. Je�eli w dziele Boga mo�e si�
co� wydawa� irracjonalne, -to tylko dlatego', �e cz�owiek jeszcze nie od-
nalaz� zawartego1 w danym fragmencie �wiata racjonalnego �adu, �e
jeszcze nie osi�gn�� poznania b�d� te� (najdalsze to ust�pstwo wobec
Boga tradycyjnego) dlatego, i� !s� to sprawy nie na miar� ludzkiego po-
znania. Ale tym samym nie zas�uguj� one na to poznanie. Wszystko, co
w �wiecie jest zgodne z interpretacj� na skal� ludzkiego- my�lenia, po-
twierdza istnienie Boga. Ale te� wy��cznie to � jedyn� bowiem skal�,
kt�r� cz�owiek mo�e do czegokolwiek, r�wnie� do< Boga, przy�o�y�, to
miara w�asnego ludzkiego' rozumu. B�g ulega wi�c nie tylko naturali-
zaeji, ale i humanizacji � istnieje doskona�a ci�g�o�� mi�dzy cz�owie-
kiem a Bogiem, tak jak istnieje ci�g�o�� mi�dzy cz�owiekiem a �wiatem.
B�g jako obiekt rozumu i zredukowany do rozumu musia� ukszta�towa�
�wiat tak, jak uczyni�by to idealny cz�owiek rozumny, filozof O�wiece-
nia. �W swej destrukcji Boga racjonalizm dzia�a na dwa takty � huma-
nizuje go- przed zniesieniem" *. W�a�nie O�wiecenie, kt�re tak gor�co
zwalcza inaiwn� antropoimorfizacj� Boga w religiach pozytywnych, doko-
nuje wysublimowanej antropomorfizaeji w swej idei Boga racjonalnego.
Na dwa takty r�wnie� dokonuje si� zmiana prze�ycia religijnego. Cz�o^
wiek domaga si� od swego racjonalnego' Boga, aby stosunki z nim zorga-
nizowa� w spos�b racjonalny, na kszta�t idealnych stosunk�w racjonal-
nych mi�dzy lud�mi � a wi�c na kszta�t umowy respektuj�cej prawa
cz�owieka. Szcz�cie doczesne i wieczne nie mo�e by� darem, �ask� istoty
wszechpot�nej w swych kaprysach, jak tyran pa�stw �wschodniego
despotyzmu". Ma, by� zagwarantowane w spos�b wi���cy. W swym
prze�yciu religijnym cz�owiek odnajduje nie strach, lecz pewno��, prze-
�ywa nie sw� s�abo�� i nico�� wobec Boga, lecz poczucie nienaruszal-
no�ci swych praw i gwarancj� owocno�ci swych ziemskich wysi�k�w.
Z prze�ycia religijnego zostaj� maksymalnie wyeliminowane elementy
irracjonalne. O�wiecenie afirmuje cz�owieka, kt�ry w swym �yciu po-
I
* R. Mauzi LHdee du bonheur au XVIII-e siecle, s. 198�199.
18
wszednim �yje tak, �jakby B�g umar�, nie spostrzeg�szy si� jeszcze, �e
oznacza to �mier� Boga". Filozofowie zachowuj� jeszcze niekiedy skru-
pu�y i z�udzenia. S�dz�, �e zachwycaj� si� jeszcze Bogiem i oddaj� mu
ho�d w�wczas, gdy ciesz� si� �wiatem i wysi�kiem, ziemskim cz�owieka,
a ho�d sk�adaj� 'moralno�ci ludzkiej*. Je�li: Bogu przypisuje si� r�wnie�
inne cechy pr�cz rozumno�ci, to r�wnie� te jego atrybuty wype�nia
si� tre�ciami afirmuj�cyrni cz�owieka. Dodaje si� niekiedy, �e jest on
sprawiedliwy, ale znaczy to tyle, �e musi dotrzymywa� swych zobowi�-
za� wynikaj�cych z samego faktu istnienia cz�owieka. M�wi si� r�wnie�,
�e jest dobry � ale znaczy to, �e stworzy� dobry �wiat, do kt�rego �adu
nale�y egzystencja cz�owieka. Tre�ci finailistyczne, sprz�one z ide� �adu,
akcentuj� ci�g�o�� i zgodno�� mi�dzy autonomicznie ludzkimi celami
a �wiatem, w kt�rymi cz�owiek �yje, �wiatem cz�owieka i dla cz�owieka.
B�g wraz ze �wiatem zapewniaj� wi�c cz�owiekowi opiek�, daj�c� mu
poczucie pewno�ci w jego; dzia�aniach, mimo r�nych pora�ek, jakie nie-
kiedy towarzysz� tym dzia�aniom. M�wili�my wy�ej o naiwno�ciach, do
kt�rych prowadzi finalizm w swym estetyzuj�cym zachwyceniu si�
�adem. Ale zawarte w idei �adu przekonanie o zakorzenieniu cz�owieka
w przyrodzie, w kt�rej nic nie jest mu obce, postawa zaufania do i�wiata
jako terenu afirmacji cz�owieka, autononiizowa�y si� wobec tez finali-
stycznych. Sam fakt istnienia cz�owieka wystarcza dla wyja�nienia cha-
rakteru uczestnictwa cz�owieka w �wiecie, pozwala abstrahowa� od
wszelkich zamys��w celowych Stw�rcy. Istnienie cz�owieka w �wiecie,
jego egzystencjalna wi� z przyrod� eliminuje potrzeb� my�li o innym
�wiecie, a zarazem potwierdza, �e jest to �wiat �dobry", elementem bo-
wiem jego jest istnienie cz�owieka odnajduj�cego w przyrodzie trwa�e,
racjonalne prawa. �Dziwi� si�, �e w naturze istnieje �ad � m�wi Hol-
bach � to dziwi� si�, �e cokolwiek mo�e istnie�, to zdumiewa� si� w�as-
nym istnieniem". W innym miejscu m�wi on: �To, co nazywamy �adem
w przyrodzie � jest pewnym sposobem istnienia, czyli pewnym bez-
wzgl�dnie koniecznym uk�adem jej cz�ci". �Idzie g��wnie o> to�powiada
kuzynek mistrza Rameau z dialogu Diderota � by�my, pan i ja, istnieli
i by�my byli mn� i panem; reszta nic nas nie obchodzi. Najlepszym po-
rz�dkiem rzeczy jest, moim zdaniem, ten, w kt�rym istnie� musz� i bierz
czort najdoskonalszy ze �wiat�w, gdy mnie w nim nie ma. Wol� by�,
i nawet by� bezczelnym rezonerem, ni� nie by�". �Ka�dy my�li jak pan
� zgadza si� ze swym rozm�wc� Denis Diderot � cho� wytacza proces
porz�dkowi, kt�ry istnieje, nie spostrzegaj�c, �e wyrzeka si� w ten spos�b
* Por. ;R. Mauzi Op. cit. � Por. tak�e E. Troeltsch Aufsdtze zur geislesgeschichte
und Religionssoziologie. Tubingen 1923, s, 420 i nast�pne. � K. Barth Die
tische Theologie im XIX Jahrhundert. Zuric�i H948, S. 55 i nast�pne. �
sen Die Entschehung ... T. I, s. 155 i nast�pne.
w�asnego istnienia"*. W�asne istnienie nie mo�e budzi� u cz�owieka ani
zdziwienia, ani strachu � jest dane wraz ze �wiatem czy te� �wiat jest
dany wraz z nim. Jest on ca�o�ci�, kt�r� nale�y rozpatrywa� nie z punktu
widzenia genezy czy wyra�onych w niej cel�w, lecz z punktu widzenia
ruchu i wi�zi utrzymuj�cych t� ca�o��. �ad wytwarza si� w niej sponta-
nicznie, bez jakiegokolwiek zamys�u � jak w toku rozwoju ro�liny orga-
nizuj� si� jej cz�ci i organy. Elementem sk�adowym i koniecznym tej
ca�o�ci jest cz�owiek ze swymi d��eniami, celami i rozumem, ze sw�
natur�. Tego typu skrajna naturalizacja poj�cia �adu prowadzi�a do
eliminacji finalizmiu i deistycznego pojmowania Boga, do rygorystycz-
nego determinizmu i ateizmu. Nie eliminowa�a natomiast samej idei
�adu � akceptacja w�asnego istnienia by�a akceptacj� w�asnego uczestni-
ctwa w �wiecie jako ca�o�ci racjonalnej w swym uporz�dkowaniu.
R�wnie� w deistycznej wersji idei �adu akcent po�o�ony jest nie
na stosunek byt�w stworzonych do Boga � Stw�rcy i nie na zamys�
celowy Boga wyra�ony w �wiecie, lecz na stosunek �wiata jako- ca�o�ci
racjonalnej do poszczeg�lnych element�w, kt�re si� na ni� sk�adaj�.
Sprawa to istotna, umo�liwiaj�ca wyja�nienie wielu nieporozumie�
zwi�zanych z interpretacj� nominailizmu i empiryzmu O�wiecenia. Po-
toczne bowiem jest wsp�wyst�powanie w my�li o�wieceniowej dw�ch
perspektyw poznawczych. W jednej dominuje idea ca�o�ci jako' racjo-
nalnego' systemu � jednostkowe zjawiska i fakty rozpatruje si� ze
wzgl�du na ich miejsce w ca�o�ci, w naturalnym i racjonalnym �adzie,
a wyja�nienie miejsca ka�dego zjawiska w �adzie uznaje si� za wa�ne,
je�li nie g��wne zadanie poznawcze. Wyra�na jest r�wnie� tendencja
nominalistyczno-dysitrybutywna � interpretowanie �wiata jako zespo�u
jednostkowych rzeczy powi�zanych ze sob� przyczynowo, kt�rych istota
wyczerpuje si� w ich relacjach, d��enie do redukcji wszelkich ca�o�ci
do sumy ich element�w, wreszcie po��czone z tym uznanie za szczeg�lnie
donios�e poznawczo gromadzenie empirycznych, jednostkowych fakt�w
w ca�ej ich r�norodno�ci i specyfice.
Podkre�la si� niekiedy, �e w �wiatopogl�dzie o�wieceniowym pierw-
sza z tych tendencji jest w�a�ciwie pewnym residuuvi my�lenia meta-
fizycznego', znamiennego dla system�w wieku XVII, czy nawet residuum
metafizyki chrze�cija�skiej. Swoist� natomiast dla O�wiecenia mia�aby
by� tendencja druga, wsparta na sensualizmie i empiryzmie i zwiastuj�ca
my�lenie pozytywistyczne. Ot� wydaje si�, �e w �wiatopogl�dzie o�wiece-
niowym nie s� to oidr�bne perspektywy, tym bardziej iza� nie wyklu-
czaj� si� one, lecz wzajemnie uzupe�niaj�. Sk�onni byliby�my, dla do-
* Por. P. H. Ho�baeh Zdrowy rozs�dek. W: Meslier Testament. Warszawa 1955,
s. 107. � Holbach System przyrody. T. I, Warszawa 1957, s, 106. � D. Diderot
Kuzynek mistrza Rameau. Warszawa 1953, s. 55.
20
bitniejszegO' zaakcentowania, sprowadzi� nawet tez� t� do skrajno�ci.
�Ca�o�ciowe my�lenie" wyra�one w idei �adu jeist w �wiatopogl�dzie
o�wieceniowym przes�ank� postaw empirystycznych i noiminalistycznych.
W�a�nie wsp�wyst�powanie w szczeg�lnym splocie tych dw�ch perspek-
tyw � ca�o�ciowej holistycznej i dystrybutywnej, atomistyczno-empi-
rycznej � jest znamienne dla O�wiecenia, zar�wno dla swoisto�ci tego
stylu my�lenia, jak i dla wzmiankowanej ju� wy�ej jego przej�ciowo�ci.
W o�wieceniowej wizji �wiata wyst�puje dwoista postawa wobec jed-
nostkowych rzeczy. Z jednej istrony, uznaje si�, �e ka�da rzecz istnieje
dla samej siebie i ze wzgl�du na sam� siebie jest bytowo autonomiczna.
Z 'drugiej za� strony g�osi si�, �e charakterystyka wszelkiej rzeczy wy-
czerpuje si� w opisie jej relacji. Nic �nie jest sotoie obce w �wiecie",
ka�da rzecz istnieje dla innych, ze wzgl�du na sp�jno�� i wsp�zgod-
no�� �cz�ci wszech�wiata". Owo �istnienie dla innych" rozumie si� tak,
�e ka�da rzecz s�u�y zachowaniu innych i w tym sensie jest u�yteczna
dla innych. Wszystko is�u�y wi�c wszystkiemu � ka�da rzecz s�u�y na-
turze, jako ca�okszta�towi rzeczy, jest tylko elementem natury jako
ca�o�ci uporz�dkowanej i.w tym sensie 'ma w niej swe ,,miejsce" ckre�-
lone przez ca�okszta�t racjonalnych praw, a jej istota nie jest niczym
innym, jak tylko jej egzystencj� okre�lon� przez t� ca�o��. Ale � jak to
okre�li� Hegel, kt�ry najwnikliwiej uchwyci� specyfik� tej struktury
my�lowej � ka�da jednostkowa rzecz �staje tu na dyby". Je�li ka�da
z rzeczy s�u�y naturze, to natura z kolei, ca�okszta�t rzeczy �s�u�y" ka�-
demu ze swych element�w. Ka�da rzecz jednostkowa, ze wzgl�du na
konieczny i racjonalny charakter swego istnienia, jest celem absolut-
nym, jej istnienie jest niezb�dne dla istnienia i ruohu ca�o�ci. Ca�a wi�c
natura jest tylko �rodkiem podtrzymuj�cym j� w istnieniu. Spe�nianie
przez ka�d� rzecz w�a�ciwych jej funkcji, okre�lonych jej miejscem
w obr�bie ca�o�ci, zmierza zarazem do jej w�asnego zachowania i do za-
chowania ca�o�ci. Opis wi�c rzeczy jednoistkoiwyoh jest zarazem zdaniem
sprawy z �ekonomii" w urz�dzeniu ca�o�ci *. Mo�na wi�c rzeczy rozpa-
trywa� dwojako. Post�powa� �? jak to.m�wi Pope � �od ca�o�ci do
cz�ci" � z racjonalnych zasad istniej�cych w naturze, a przejawiaj�-
cych si� w jej organizacji, wywodzi� ,,miejsce" danej rzeczy jednostko-
wej i jej stosunek do innych, daj�c r�wnocze�nie wyraz swemu zachwy-
ceniu znakomitym �adem istniej�cym w �wiecie, podziwowi dla natury
jako �pot�gi �ywej, niezmierzonej, kt�ra wszystko ogarnia", jako �sy-
stemu praw ustanowionych przez Stw�rc� po1 to, by istnia�y rzeczy i na-
* Por. G. W. Fr. Hegel Phdnomenologie des Geistes. Leipzig 1948, s. 298 i na-
st�pne. � Por. tak�e komentarz A. Kojeve Introduction ci la lecture de Hegel. Paris
1'947, s. 138�139. :
21
st�powa�y po sobie istnienia"*. Diderot odrzuca ide� �wiata stworzo-
nego, zachowuje natomiast wizj� �wiata jako- �wielkiej ca�o�ci", pry-
matu owego �ca�o�ciowego" punktu widzenia w perspektywie poznaw-
czej. Przyroda traktowana jest jako. byt ca�o�ciowy, samowystarczalny,
dynamiczny w swej materialnej jedno�ci, zawieraj�cy w sobie zasad�
w�asnej organizacji. �Istnieje jeden tylko byt indywidualny, a jest nim
ca�o��. W tej maszynie, jak w ka�dym zwierz�ciu, istnieje cz��, kt�r�
wy nazywacie tak lub inaczej. Gdy jednak nadajecie nazw� bytu indy-
widualnego tej cz�ci ca�o�ci, jest, to r�wnie bezsensowne poj�cie, jak
nazwa bytu indywidualnego nadana skrzyd�u ptaka, ba, pi�rku tego
skrzyd�a" **.
Ale w�a�nie z przekonania, i� �wiat jest racjonaln� ca�o�ci�, wywo-
dzi si� prze�wiadczenie, �e owa ca�o�� musi si� przejawia� w rzeczach
jednostkowych, takich jakimi one s� w ca�ej swej r�norodno�ci. Har-
monia i �ad s� niejako' milcz�co za�o�one w samym fakcie istnienia rze-
czy � mo�na wi�c w poznaniu poprzesta� na obserwacji empirycznej
r�norodno�ci rzeczy jednostkowych. Racjonalny charakter ca�o�ci, wza-
jemne �dopasowanie" rzeczy musz� si� ujawni� w ich wzajemnych sto-
sunkach. Nie trzeba wi�c tworzy� �system�w" lekcewa��cych ow� r�-
norodno��, jak czyni�a to filozofia wieku XVII. Nale�y natomiast �syste-
matycznie" obserwowa�, gromadzi� mnogo�� fakt�w empirycznych, kt�re
mo�na por�wnywa� ze sob�, zestawia�, odnosi� jedne do innych, ponie-
wa� zak�ada si�, �e nale�� one do �ca�o�ci", do> ��adu".
Problemem filozoficznym �wiatopogl�du o�wieceniowego nie jest
metafizyczna istota bytu, kt�ra mia�aby by� zasad� jedno�ci i koherencji
�wiata i wyja�nia� jego charakter rozumny. Dla my�li o�wieceniowej
jedno�� i koherencja �wiata jest tak nieod��czna od samego> faktu istnie-
nia cz�owieka w �wiecie, �e g��wnym problemem poznawczym staje si�
opis r�norodno�ci relacji, w kt�rych ta jedno�� si� przejawia. Specy-
fika o�wieceniowych rozstrzygni�� ontologicznych wyra�a si� w empi-
ryzmie O�wiecenia. O�wiecenie jest zafascynowane gromadzeniem fakt�w
i obserwacji, duch nauki jest encyklopedyczny, a nie syntetyczny. Za-
fascynowanie gromadzeniem fakt�w nie prowadzi jednak do uj�cia
* Por. A. Pope Op. cit., s. 158. � Por. charakterystyczny dla tej tendencji wy-
w�d Buffona w Histolre naturelle, zamieszczony w Filozofii francuskiego O�wie-
cenia. Warszawa 1-961, �. 141.�2.
** Sen d'Alemberta, fragment zamieszczony w Filozofii, francuskiego O�wiecenia,
s. 209. Analiza stosunku wzajemnego- �natury" jako ca�o�ci nie redukowanej do
swych element�w i jedynego bytu oraz �'natury" jako zbioru rzeczy jednostkowych
stanowi punkt wyj�cia ca�ego systemu Dom Deschampsa, kt�ry z rozr�nienia mi�-
dzy tout i Ze tout ?wyprowadza ostateczn� �prawd� metafizyczn� i moraln�" oraz
sw� utopi� spo�eczn�.
22
obrazu �wiata jako chaotycznego. �wiat jest uporz�dkowany, nale�enie
bowiem do �adu jest nieroz��czne z samym faktem istnienia *.
Dokonana tu schernatyzaeja staje si� � by� mo�e � mniej abstrak-
cyjna, je�li powi��e si� j� ze spraw� dla my�li o�wieceniowej centraln�
� miejscem cz�owieka w �wiecie. Z jednej strony, cz�owiek rozpatrywany
jest jako ogniwo w niesko�czonym �a�cuchu powi�za� przyczynowych
mi�dzy rzeczami, uznawany jest jedynie za element natury. Z drugiej
strony � g�osi si�, �e ca�y wszech�wiat ujawnia sw�j sens i panuj�cy
w nim �ad w�a�nie ze wzgl�du na cz�owieka i jego szczeg�lne miejsce
na ziemi, w relacjach rzeczy z cz�owiekiem. Abstrakcyjnie rzecz bior�c,
operowanie tymi dwiema perspektywami mog�oby spowodowa� ich star-
cie, analogiczne do! Pasealowskiego prze�ycia antynomiczno�ci sytuacji
cz�owieka zarazem zagubionego' w bezkresie wszech�wiata i odnosz�cego
"wszech�wiat do siebie ze wzgl�du na sw� wyr�nion� w nim pozycj�. Ale
nawet w�wczas, gdy w literaturze O�wiecenia pojawiaj� si� w�tki g�osz�ce,
i� cz�owiek jest tylko znikom� cz�steczk� w bezkresie natury, nie towarzy-
szy temu nigdy poczucie zagubienia, lecz postawa samoafirmacji. Je�li cz�o-
wiek nie potrafi nawet ogarn�� ca�ego bezkresu natury, nie �wiadczy to
0 jego' nico�ci, lecz co najwy�ej o tym, �e sam porz�dek natury ograni-
cza ludzkie horyzonty poznawcze do spraw cz�owieka, tego fragmentu �a-
du, kt�ry zrelatywizowany jest, do cz�owieka, jego potrzeb, jego^ pragnie�.
Cz�owiek ma swoje miejsce w naturze, a to oznacza, �e mo�na rozpatry-
wa� natur� w ca�o�ci jako (pos�u�my si� wyra�eniem Constantina Vol-
neya) oddan� �w u�ytkowanie cz�owiekowi". Prawa rz�dz�ce ca�o�ci� nie
s� zapisane �w gwiazdach ani ukryte w tajemniczych szyfrach". �Inne
rentne naturze byt�w ziemskich, identyczne z idh istnieniem, s� one
w ka�dym miejscu obecne dla cz�owieka, oddzia�uj� na jego zmys�y,
powiadamiaj� jego< inteligencj�, wymierzaj� ka�demu dzia�aniu kar�
1 nagrod�. Niechaj wi�c cz�owiek zna te prawa, niechaj zrozumie natur�
otaczaj�cych go byt�w i sw� w�asn� natur�, a pozna si�y reguluj�ce jego
los" **. Cz�owiekowi nie jest dana � ani potrzebna � .wiedza o istocie
** Por. A. Loyejoy The Great Chain o Being, s. 221 i nast�pne. Lovejoy pod-
kre�la donios�o�� my�li Leibniza dla ukszta�towania o�wieceniowego przekonania,
�e r�norodno�� istot jest warto�ci� swoist� w strukturze �wiata i warunkiem ko-
niecznym przejawienia di� jego jedno�ci!, gromadzenie za� obserwacji o r�norod-
no�ci byt�w autonomicznym celem poznania. � Par. r�wnie� uwagi J. K. Lupolla
o znaczeniu koncepcji Leibniza dla ideii jedno�ci �wiata i r�norodno�ci zjawisk
u Diderota, w: Denis Diderot. Moskwa 1960, s. 190 i nast�pne. � Por. E. Groethuy-
sen Philosophie de la Revdlution Francaise. Paris 1956, s. 104 oraz 112�116. �
E. Cassirer The Philosophy of the Enlightement, s. 8 i nast�pne, s. 66 i nast�pne.
** Por. C, Volney Les ruines. T. I, Paris 1900, s. 35�37. �Jedyn� nauk� � m�wi
Rousseau � kt�ra jest odpowiednia dla cz�owieka, jest poznanie jego w�asnych
stosunk�w", �poznawanie ?sief�ie w stosunkach do rzeczy... i poznawanie siebie
w stosunkach do innych ludzi". J. J. Rouseeau Emile, Oeurres. T. V, Paris 1856,
s. 159.
23
1
???1
rzeczy. Poznanie jego jest relatywne, rzeczy s� mu dane o tyle, o ile na�
oddzia�uj�. Nie poprzez intelektualn� rekonstrukcj� �wiata jako ca�o�ci
racjonalnej cz�owiek odnajduje dopiero swe miejsce w �wiecie, lecz przez.
dany mu wraz z jego istnieniem fakt, �e ka�da z rzeczy, jako element
ca�o�ci, oddzia�uje na jego zmys�y, mo�e by� przedmiotem jego potrzeb
i wybor�w, wywo�uje przyjemno�� lub b�l. Staszic w swym emfatycz-
nym stylu bardzo plastycznie oddaje ten w�tek o�wieceniowy. Oto co
rzecze �g�os natury" do cz�owieka: �Nie jest Ci wolno pozna� istot�
rzeczy, ale wszystkie rzeczy maj� na Tobie sprawia� rozmaite skutki,
wszystkie z Tob� maj� mie� r�ne zwi�zki. Dla poznania tych zwi�zk�w
daj� Ci pewne w�asno�ci osobiste" (chodzi o zmys�y, kt�re pouczaj�, co-
�naturze ludzkiej szkodzi" wywo�uj�c �bole��", a co sprzyja �budz�c
uczucia mi�e�, o zdolno�� podejmowania decyzji). Charakterystyczne, �e
prawdy dotycz�ce �wiata cz�owiek mo�e odnale�� w samym sobie, s� one
bowiem nieod��czne od jego istnienia, �Ty ktokolwiek mnie s�uchasz �
g�osi dalej Staszic � wnijd� w siebie, tam znajdziesz wszystko,
co ja tu (�w nieska�onej ksi�dze natury*) czyta� b�d�" *. O�wiecenie
uznaje sytuacj� cz�owieka, okre�lon� przez jego natur�, za jedyny mo�li-
wy dost�p do rzeczywisto�ci. Rzeczywisto�� za� jest dana nie jako. przed-
miot czystego aktu poznawczego', lecz dociera do' cz�owieka poprzez jego
zmys�y, we wra�eniu zabarwionym emocjonalnie. Podmiotem poznaj�-
cym nie jest podmiot cogito, lecz cz�owiek zwi�zany ze �wiatem przez
swe istnienie cielesne, � przez, swe cierpienia i przyjemno�ci, pobudzaj�ce
go do dzia�ania w tym �wiecie i okre�lania si� wobec �wiata ze wzgl�du
na ten -w�a�nie specyficznie ludzki stosunek. Wiedza o cz�owieku jest
wiedz� o jego relacjach ze �wiatem, ale wobec tego wiedza o �wiecie jest
pochodna 'wzgl�dem specyficznie ludzkich relacji ze �wiatem. Hume wy-
ci�gnie z tego potocznego1 w O�wieceniu prze�wiadczenia wnioski rady-
kalne. �Jest rzecz� oczywist�, �e wszystkie nauki pozostaj� w pewnym,
mniej lub bardziej wyra�nym stosunku do- natury ludzkiej . . . Nawet
matematyka, filozofia naturalna i religia naturalna w pewnej mierze
zale�� od nauki o cz�owieku . . . Nie ma zagadnienia donios�ego', kt�rego
rozstrzygni�cie nie nale�a�oby do nauki o cz�owieku i nie ma takiego,
kt�re mo�na by rozstrzygn�� pewnie, nim zapoznamy si� z t� nauk�".
Nauka za� o cz�owieku oparta na do�wiadczeniu uczy, �e �czym� pier-
wotnym" czy te� �modyfikacj� czego� pierwotnego" jest w cz�owieku
�uczucie", cz�owiek jest bowiem z natury swej istot� doznaj�c� i po-
przez wzruszenie zwi�zany jest ze �wiatem rzeczy realnych. Tote�
�rozum jest i powinien by� tylko niewolnikiem uczu� i nie mo�e mie�
* Por. St. Staszic R�d ludzki. T. I, Warszawa 1'959, s. !56�62. � Por. tak�e
B. Suchodolski Filozofia historii. W: �Rodzie ludzkim" Staszica. �My�l Filozoficzna".
1999, nr 3, s. 154 i nast�pne.
24
nigdy roszczenia do innej funkcji, ni� do tego, by uczuciom s�u�y� po-
s�usznie" *.
Ludzkie doznania i odczucia zapewniaj� 'zarazem wiedz� o naturze
cz�owieka i o �wiecie. S� one emocjonalnie zabarwione, ale to emocjo-
nalne prze�ycie �wiata podatne jest na ca�kowit� racjonalizacj�. Sensu-
alizm O�wiecenia cechuje na og� beztroska epistemologiczna. Kwestia,
co jest dane w poznaniu, idee czy te� �wiat, jest dla�, w gruncie rzeczy,
drugorz�dna. Zawsze bowiem cz�owiek uzyskuje wgl�d w swoje relacje
ze �wiatem, a wi�c zar�wno w swoj� natur�, jak i w sta�e prawa panu-
j�ce w przyrodzie. Zasadnicza bowiem zgodno�� �wiadomo�ci cz�owieka
ze �wiatem, kt�ry jest jej przedmiotem, nie wymaga dopiero uzasad-
nienia przez refleksj� teoriopoznawez�, lecz, co najwy�ej, opisu mecha-
nizm�w psychologicznych i fizjologicznych, kt�re powodowa� mog�
zniekszta�cenia obrazu rzeczywisto�ci. Dlatego te� tezy sensualistyczne,
uznaj�c, �e przedmiotem poznania ts� jedynie �idee", prowadz� � w pa-
radoksalny zdawa�oby si� spos�b � nie do przekonania, i� �wiadomo��
jest odizolowana od �wiata, zamkni�ta w kr�gu swych w�asnych -dozna�,
lecz do> wniosku, �e cz�owiek jest zespo�em swych relacji ze �wiatem.
Jedno�� osobowo�ci nie jest uzale�niona ani cd charakteru substancjal-
nego' cz�owieka, ani od jego los�w transcendentnych. Zapewnia j� trwa-
�o�� relacji cz�owieka z rzeczami ora'z pami�� o w�asnych doznaniach
tych relacji. Dzi�ki intraspekcji cz�owiek stwierdza w sobie samym, we
w�asnej �wiadomo�ci, i� rzeczy pobudzaj� go do dzia�ania w �wiecie,
stwierdza, i� posiada potrzeby i mo�liwo�ci dzia�ania w imi� ich
zaspokojenia. Je�li za� i potrzeby, i mo�liwo�ci dzia�ania nale�� do natury
ludzkiej, to musz� one mie� odpowiednik w �wiecie zewn�trznym.'. Cz�o-
wiek, jako cz�� �wiata, mo�e i powinien rozpatrywa� ca�okszta�t rzeczy
ze wzgl�du na ich odpowiednio�� wobec siebie, wobec swych potrzeb
i mo�liwo�ci, ze wzgl�du na u�yteczno�� dla siebie, ze Wzgl�du na to,
jalk mu one �s�u��". Idea �adu pozwala uzasadni� przekonanie, i� dzia-
�anie w imi� w�asnego zachowania i 'zgodnie z interesem w�asnym, a za-
tem zgodnie z odczuwanymi potrzebami natury ludzkiej, jest zarazem
dzia�aniem na rzecz zachowania uniwersalnej ca�o�ci i potwierdzeniem
* Por. D. Hurne Traktat o naturze ludzkiej. Krak�w 1'952, t. I, s. 2^-3; t. II,
s. 140�141. Terminu ,,'ucfcucie" (feeling) u�ywa Hume w znaczeniu itaardzo szerokim
jako ^poruszenia serca". Stosunek cz�owieka do rzeczywisto�ci, dokonuj�cy si�
poprzez impresj�, nie jesrt dla� tylko stosunkiem poznawczymi, leoz zwi�zany jest
nieod��cznie z doznawaniem przyjemno�ci i przykro�ci jako g��wn� przyczyn�
wszelkich dzia�a� ludzkich. Konsekwencje w zakresie teorii poznania i teorii mo-
ralno�ci, kt�re Hume wyci�ga z tej radykalizacji potocznych tez o�wieceniowych,
prowadz� do naruszenia przes�anek o�wieceniowego schematu �adu. W szczeg�lno�ci
podwa�one zostaj� 'bezrefleiksyjne rozstrzygni�cia onkologiczne o oczywisto�ci istnie-
nia �wiata jako ca�o�ci oraz przekonanie o mo�liwo�ci ugruntowania warto�ci
w racjonalnej strukturze rzeczywisto�ci lub w aktywno�ci poznawczej rozumu.
25
istnienia w niej �adu czy te� �adu tego przejawem i elementem sk�ado-
wym. Tote�, niezale�nie od przyj�cia perspektywy naturalistycznej czy
te� antropocentry�zrnej, �wiat zewn�trzny rozpatrywany jest jako przed-
miot obr�bki ludzkiej � jako przedmiot dzia�a� praktycznych i poznaw-
czych cz�owieka, zmierzaj�cych do zapewnienia realizacji tych cel�w,
kt�re s� nieod��czne od natury ludzkiej. �wiat jest przeznaczony, na
macy istniej�cej w nim sta�o�ci form, do tego, aby cz�owiek go przetwa-
rza�, aby by� to �wiat dla cz�owieka. Odkrywanie racjonalnej struktury
�wiata przez nauk� i rozw�j techniki potwierdza nieustannie to prze-
�ycie rzeczywisto�ci.
W tym pobie�nym przegl�dzie tre�ci zawartych w idei �adu oraz
funkcji, jakie kategoria ta pe�ni�a w o�wieceniowej wizji �wiata i cz�o-
wieka, dokonali�my nadmiernej schematyzacji rozproszonych pogl�d�w,
nieraz wypowiadanych marginesowo'. Nie sygnalizowali�my pr'zy tym
ca�ej r�norodno�ci akcent�w, ca�ej gamy odcieni, punkt�w widzenia
i interpretacji w obr�bie tej schematyzacji. Uzyskali�my te� obraz nad-
miernie ujednolicony i koherentny � sygnalizowali�my bowiem tylko,
jak idea �adu s�u�y syntetyzowaniu w�tk�w i punkt�w widzenia cz�sto
niesp�jnych. Dezyntegracja o�wieceniowego obrazu �wiata dokonuje si�
mi�dzy innymi przez wskazanie niewystarczalno�ci uzyskanej syntezy,
w szczeg�lno�ci przez krytyk� o�wieceniowej idei �adu i sprz�gni�tych
z t� kategori� warto�ci i postaw, zw�aszcza za� poprzez krytyk� u�ytecz-
no�ci jako' warto�ci naczelnej i uznanie przetw�rczej postawy cz�owieka
wobec swata za postaw� dominuj�c�.
Warszawa, w maju 1963 roku.
Bronis�aw Baczko
Problem literatury narodowej we W�oszech
Ruggero Bonghi, wielostronny pisarz i bardzo ruchliwy publicysta,
p�niejszy profesor i minister, dzia�acz; polityczny czynnie wsp�pracu-
j�cy w jednoczeniu kraju, wywo�a� niema�e poruszenie og�aszaj�c w roku
1855 seri� list�w, skierowanych do redaktora czasopisma �La Spettatore",
a niebawem zebranych w wydaniu ksi��kowym. Ju� ich tytu�: Dlaczego
literatura wioska nie jest popularna we W�oszech? brzmia� prowokuj�co.
Je�li jednak umieszczenie tego pytania na samym frontonie wydawa�
si� mog�o wyzwaniem, to otwarta tym wyst�pieniem dyskusja nie by�a
wie W�oszech czym� nowym ani te� nie mia�a zamkn�� zastarza�ych ju�
obrachunk�w.
Pytanie postawione przez Bonghiego narzuca�o1 si� niejednemu i p�-
niej, jak tego przyk�adem polemiczna ksi��ka Paolo Arcari, profesora
we Fryburgu szwajcarskim, wydana na kr�tko przed drug� wojn�
�wiatow� *. A dowodem znacznie silniejszym s� rozwa�ania Gramsciego,
pomieszczone w po�miertnym tomie Letteratura e vita nazionale **. Nie
by� to za� tylko monolog przymusowego! samotnika, snuj�cego pasmo
swych my�li w odosobnieniu: sz�o o w��czenie si�, cho�by poprzez mury
wi�zienia, do> dyskusji nie milkn�cej w �wczesnej krytyce w�oskiej.
Ju� w roku 1821 pisa� w swym notatniku Giacomo Leopardi:
We W�oszech dzisiejszych (gdy� w wieku XIV sytuacja by�a wr�cz -odwrotna)
pisany j�zyk pisarzy, jakkolwiek r�ni si� od m�wionego mniej ni� w dawnej
�acinie, przecie�, jak s�dz�, r�ni si� bardziej ni� w jakimkolwiek kraju kultural-
nym, w ka�dym razie na obszarze Europy. I to mo�e po cz�ci jest przyczyn� zu-
pe�nego braku popularno�ci naszej literatury, sprawia, �e najlepsze ksi��ki pozo-
staj� w rejku jednej tylko Masy, dla niej tylko s� przeznaczone, je�li nawet przed-
miot ich nie ma z ni� nic ?wsp�lnego. P�ynie to jednak r�wnie� z braku kultury
i literackiej zaprawy, z ca�kowitego lekcewa�enlia studi�w humanistycznych, jakie
panuje w�r�d innych klas we W�oszech, lekcewa�enia, kt�re � w ko�cowym obra-
* P. Aircari La letteratura italiana e i disfatti suoi. Milano 1(938.
** A. Gramsci Letteratura e vita nazionale. Torino 1950, Einaudi. Kilka fragmen-
t�w w tomie drugim Fism wybranych. Warszawa 1961, s. 220.
27
churaku � wynika z braku we W�oszech wszelkiego �ycia, wszelkiego ducha naro-
dowego, wszelkiej aktywno�ci, a tak�e wszelkiej swobody, a st�d i oryginalno�ci
pisarzy. Te przyczyny oddzia�ywaj� wzajemnie na siebie ... i wp�ywaj� ostatecz-
nie na utrzymanie ca�kowitego rozdzia�u, jaki istnieje poirhi�dzy klas� o kulturze
literackiej a innymi, mi�dzy literatur� a narodem w�oskim *.
Wielokrotnie przy tym