8836

Szczegóły
Tytuł 8836
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8836 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8836 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8836 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

ZECHARIA SITCHIN GENESIS RAZ JESZCZE. CZY WSPӣCZESNA NAUKA DO�CIGA STAN WIEDZY STARO�YTNO�CI? [Genesis Revisited. Is Modern Science Catching Up With Ancient Knowledge? / wyd. orygin.:1990] � PRZEDMOWA Ze wszystkich tajemnic, przed jakimi stoi ludzko�� poszukuj�ca wiedzy, najwi�ksz� jest tajemnica zwana �yciem. Teoria ewolucji wyja�nia, jak �ycie rozwija�o si� na Ziemi, ale nie t�umaczy, jak powsta�o. Pojawia si� te� kwestia nader zasadnicza: czy �ycie na Ziemi jest czym� wyj�tkowym, nie maj�cym precedensu w Uk�adzie S�onecznym, w naszej Galaktyce, we Wszech�wiecie? Wed�ug Sumer�w, �ycie zosta�o przyniesione do Uk�adu S�onecznego przez Nibiru; to w�a�nie Nibiru przekaza�o Ziemi nasienie �ycia". Nauka przeby�a d�ug� drog�, �eby doj�� do tego samego wniosku. Godne uwagi jest, �e teksty staro�ytne pokrywaj� si� z ustaleniami wsp�czesnej nauki. Pi�ta tabliczka Enuma elisz, mimo �e powa�nie uszkodzona, opisuje tryskaj�c� law� jako "�lin�" Tiamat i lokalizuje aktywno�� wulkaniczn� w czasie poprzedzaj�cym utworzenie si� atmosfery, ocean�w i kontynent�w. �lina, twierdz� teksty, w miar� wylewania si� "zalega�a warstwami". Opisano faz� stygni�cia" "zbierania si� chmur wodnych"; potem wzniesione zosta�y posady" Ziemi i powsta�y oceany. Wersj� t� powtarza Genesis. Dopiero potem pojawi�o si� na Ziemi �ycie: "ziele" na kontynentach i "mrowie istot" w wodach. �ywe kom�rki, nawet najprostsze, sk�adaj� si� ze skomplikowanych cz�steczek, utworzonych z r�nych zwi�zk�w organicznych. Ale jak cz�steczki te powsta�y? W 1953 roku dw�ch naukowc�w z Uniwersytetu Chicagowskiego, Harold Urey i Stanley Miller, przeprowadzili co�, co od tamtej pory zwane jest "najbardziej frapuj�cym eksperymentem. Zmieszali pod ci�nieniem cz�steczki metanu, amoniaku, wodoru i tlenu, rozpu�cili t� mikstur� w wodzie, tworz�c "prabulion", i poddali to dzia�aniu wy�adowa� elektrycznych, b�yskawic. W rezultacie powsta�o kilka aminokwas�w i hydroksykwas�w: budulec bia�ka, tak istotnego sk�adnika materii �ywej. P�niej inni badacze sporz�dzili podobne mikstury, w odpowiedniej temperaturze na�wietlili je promieniami ultrafioletowymi i poddali dzia�aniu mi�dzy innymi promieniowania jonizuj�cego. Otrzymali takie same rezultaty. PROLOG W ostatnich dekadach XX wieku byli�my �wiadkami niepokoj�co gwa�townego wzrostu ludzkiej wiedzy i niebywale szybkiego rozwoju technologii. Naszych post�p�w na ka�dym polu nauki nie odmierzaj� ju� stulecia czy nawet dziesi�ciolecia, lecz lata, a nawet miesi�ce; skala osi�gni�� doby dzisiejszej zdaje si� przekracza� wszystko, co cz�owiek zdoby� w przesz�o�ci. Lecz czy to mo�liwe, �e cz�owiek wyszed� z mrok�w prehistorii, przeby� staro�ytno�� i �redniowiecze, doszed� do Wieku O�wiecenia, do�wiadczy� rewolucji przemys�owej i wkroczy� w er� wysokiej technologii, in�ynierii genetycznej i lot�w kosmicznych po to tylko, �eby dogoni� staro�ytn� wiedz�? Przez wiele pokole� Biblia i jej nauki spe�nia�y rol� kotwicy dla poszukuj�cej ludzko�ci; wsp�czesna nauka zdaje si� jednak pozbawia� nas tego oparcia i pozostawia� we mgle dezorientacji � szczeg�lnie w kwestiach dotycz�cych pochodzenia cz�owieka. Celem tej ksi��ki jest wykazanie, �e konflikt mi�dzy ewolucjonizmem a kreacjonizmem jest bezpodstawny; �e Genesis i jej �r�d�a odzwierciedlaj� najwy�szy znany nam poziom naukowej wiedzy. A zatem czy jest mo�liwe, �e to, co nasza cywilizacja odkrywa dzi� na Ziemi i w Kosmosie � w tym zak�tku Wszech�wiata zwanym przez nas niebem � jest tylko dramatem, jaki mogliby�my nazwa� "Genesis jeszcze raz", niczym wi�cej ni� ponownym odkryciem tego, co by�o wiadome znacznie wcze�niejszej cywilizacji, na Ziemi i innej planecie? Pytania tego nie dyktuje jedynie ciekawo�� naukowa; jest to pytanie o istot� egzystencji cz�owieka, jego pochodzenie i jego przeznaczenie. Dotyczy ono przysz�o�ci Ziemi jako miejsca do �ycia, poniewa� zwi�zane jest z jej przesz�o�ci�: w swej intencji odkrycia sk�d przyszli�my, staje si� pytaniem o to, dok�d zmierzamy. A odpowiedzi prowadz�, jak zobaczymy, do nieuniknionych wniosk�w, jakie dla jednych s� zbyt niewiarygodne, by je przyj��, dla innych za� zbyt straszne, by bra� je pod uwag�. 1. ZAST�PY NIEBIOS Na pocz�tku stworzy� B�g niebo i ziemi� Sama koncepcja pocz�tku wszechrzeczy jest podstawowa dla wsp�czesnej astronomii i astrofizyki. Twierdzenie, �e istnia�a pr�nia i panowa� chaos, zanim nasta� porz�dek, odpowiada najnowszym teoriom, m�wi�cym, i� nie trwa�a r�wnowaga, lecz chaos jest regu�� Wszech�wiata. Nast�pnie pojawia si� idea rozb�ysku �wiat�a, kt�re rozpocz�o proces stworzenia. Czy mato zwi�zek z Wielkim Wybuchem, teori�, wed�ug kt�rej Wszech�wiat powsta� w wyniku pierwotnej eksplozji, erupcji energii w postaci �wiat�a, rozsy�aj�cej we wszystkich kierunkach materi�, z jakiej uformowane s� gwiazdy, planety, ska�y i ludzie i tworz�cej cuda, jakie widzimy w niebie i na Ziemi? Niekt�rzy naukowcy, natchnieni przekazem naszego najg��biej inspiruj�cego �r�d�a, tak w�a�nie my�l�. Lecz w takim razie sk�d w zamierzch�ej przesz�o�ci pradawny cz�owiek wiedzia� o teorii Wielkiego Wybuchu? Czy ta biblijna opowie�� jest raczej opisem rzeczy bli�szych, relacj� o tym, jak nasza ma�a planeta Ziemia i jej strefa niebieska nazywana firmamentem, czyli "wykut� bransolet�" � zosta�y powo�ane do istnienia? W�a�ciwie w jaki spos�b pradawny cz�owiek w og�le doszed� do kosmogonii? Co naprawd� wiedzia� i jak si� tego dowiedzia�? Jedynym odpowiednim miejscem, gdzie nale�y zacz�� szuka� odpowiedzi na te pytania, jest miejsce, gdzie rozpocz�� si� bieg wypadk�w � niebo; tam cz�owiek od niepami�tnych czas�w szuka� swoich korzeni, wy�szych warto�ci � czy Boga, jak kto woli. To, co odkrywamy pod mikroskopem, jest nie mniej przejmuj�ce swym bezmiarem ni� to, co widzimy w teleskopie; odkrycia te jednakowo u�wiadamiaj� nam wielko�� natury i Wszech�wiata. Ze wszystkich post�p�w poczynionych ostatnio najbardziej imponuj�ce s� bez w�tpienia wyprawy badawcze w przestrze� otaczaj�c� nasz� planet�. C� za osza�amiaj�cy post�p! Zaledwie w kilka dziesi�cioleci oderwali�my si� od naszej planety, przemierzyli�my ziemskie nieba setki kilometr�w nad jej powierzchni�, wyl�dowali�my na jej samotnym satelicie, Ksi�ycu, i wys�ali�my serie bezza�ogowych statk�w, aby zbada�y naszych s�siad�w w Kosmosie, odkrywaj�c wibruj�ce, aktywne �wiaty, ol�niewaj�ce swymi kolorami, osobliwo�ciami, swoj� struktur�, satelitami, pier�cieniami. By� mo�e pierwszy raz potrafimy uchwyci� znaczenie i odczu� pot�g� s��w psalmisty: "Niebiosa opowiadaj� chwa�� Pana, a sklepienie niebios g�osi dzie�o r�k jego." Fantastyczna era bada� planetarnych si�gn�a �wietnego szczytu, kiedy w sierpniu 1989 bezza�ogowy statek kosmiczny, nazwany Voyager 2, przelecia� obok dalekiego Neptuna i przes�a� na Ziemi� obrazy i inne dane. Wa��cy zaledwie oko�o tony, lecz pomys�owo upakowany kamerami telewizyjnymi, czujnikami, sprz�tem pomiarowym, nuklearnym �r�d�em zasilania, nadajnikami i miniaturowymi komputerami (il. 1), wys�a� podobne do szeptu fale, kt�re potrzebowa�y ponad czterech godzin, �eby z szybko�ci� �wiat�a dotrze� na Ziemi�. Na Ziemi fale te przechwyci� szereg radioteleskop�w tworz�cych Sie� Dalekiej Przestrzeni Kosmicznej NASA; s�abe sygna�y zosta�y nast�pnie przet�umaczone przez elektroniczn� magi� na fotografie, wykresy i inne obrazy danych we wspania�ych laboratoriach Jet Propulsion Laboratory (JPL) w kalifornijskiej Pasadenie, gdzie realizowano �w projekt dla NASA. Il. 1. Wystrzelone w sierpniu 1977, dwana�cie lat przed osi�gni�ciem ostatecznego celu swojej misji � czyli Neptuna � Voyager 1 oraz jego kolega, Voyager 2, wyznaczone by�y pocz�tkowo do spotkania i zbadania tylko Jowisza i Saturna. Mia�y za zadanie zebra� dodatkowe dane o tych dw�ch gazowych olbrzymach, aby uzupe�ni� wiadomo�ci dostarczone wcze�niej przez bezza�ogowe statki Pioneer 1 i Pioneer 2. Jednak naukowcy i technicy z JPL z podziwu godn� pomys�owo�ci� i zr�czno�ci� skorzystali z rzadko przypadaj�cego uszeregowania planet zewn�trznych i wyzyskuj�c si�y grawitacyjne tych planet jako katapult� zdo�ali przerzuci� Voyagera 2 najpierw od Saturna do Urana, a potem od Urana do Neptuna (il. 2). Il. 2. Przez kilka dni w ko�cu sierpnia 1989 roku doniesienia dotycz�ce innego �wiata usun�y w cie� codzienne wiadomo�ci o konfliktach zbrojnych, politycznych przewrotach, wynikach sportowych i tendencjach rynkowych, jakie stanowi� codzienny pokarm ludzko�ci. Przez kilka dni �wiat, kt�ry nazywamy Ziemi�, rezerwowa� sobie czas, by obserwowa� �wiat inny; przyklejeni do telewizor�w ch�on�li�my z przej�ciem widok fotografowanej z bliska planety, nazywanej przez nas Neptunem. Gdy ol�niewaj�ce obrazy globu barwy akwamaryny ukazywa�y si� na ekranach telewizyjnych, komentatorzy podkre�lali co chwila, �e oto po raz pierwszy cz�owiek na Ziemi mo�e naprawd� widzie� t� planet�, kt�ra, ogl�dana przez najlepsze nawet ziemskie teleskopy, jawi si� jako niewyra�nie o�wietlona plamka w ciemno�ciach Kosmosu, oddalona od nas o prawie 5 mld km. Przypominali widzom, �e Neptun zosta� odkryty dopiero w roku 1846, po stwierdzeniu, �e orbita nieco bli�szej planety, Urana, ulega perturbacjom, co wskazywa�o na istnienie jakiego� cia�a niebieskiego za Uranem. Przypominali tak�e, i� nikt przedtem � ani Sir Izaak Newton w wieku XVIII, ani Jan Kepler w wieku XVII � odkrywcy i interpretatorzy praw rz�dz�cych ruchem w Kosmosie, ani Kopernik, kt�ry w wieku XVI ustali�, �e S�o�ce, nie Ziemia, jest �rodkiem naszego uk�adu planetarnego, ani Galileusz, kt�ry sto lat p�niej u�y� lunety i og�osi�, �e Jowisz ma cztery ksi�yce,- �aden wielki astronom a� do po�owy XIX wieku, i z pewno�ci� nikt przedtem, nie wiedzia� o Neptunie. A zatem nie tylko przeci�tni widzowie telewizyjni, lecz sami astronomowie mieli zobaczy� to, czego nigdy nie ogl�dano � po raz pierwszy mieli�my si� dowiedzie�, jakie s� prawdziwe kolory i jaka jest budowa Neptuna. Ale dwa miesi�ce przed sierpniowym spotkaniem z t� planet� napisa�em artyku� zamieszczony w kilku ameryka�skich, europejskich i po�udniowoameryka�skich miesi�cznikach, kwestionuj�cy te d�ugo wyznawane pogl�dy: Neptun by� znany w staro�ytno�ci, napisa�em, a odkrycia, jakie jeszcze nast�pi�, jedynie potwierdz� staro�ytn� wiedz�. Przepowiedzia�em, �e ujrzymy Neptuna jako planet� b��kitno-zielon�, wodnist�, z plamami koloru "bagiennej wegetacji". Elektroniczne sygna�y z Voyagera 2 potwierdzi�y to wszystko i dostarczy�y wi�cej danych. Ods�oni�y pi�kn�, niebieskozielon� planet� w tonacji akwamaryny, otoczon� atmosfer� helu, wodoru i w�glowodor�w, omiatan� szybkimi wirami wiatr�w, przy kt�rych ziemskie huragany wydaj� si� �agodne. Pod atmosfer� widoczne s� tajemnicze gigantyczne "plamy", kt�rych koloryt jest czasem ciemnoniebieski, a czasem zielonkawo��ty, by� mo�e w zale�no�ci od k�ta, pod jakim pada na nie �wiat�o S�o�ca. Jak tego oczekiwano, temperatury atmosfery i powierzchni s� poni�ej zera; niespodziewanie jednak okaza�o si�, �e Neptun generuje ciep�o, emanuj�ce z wn�trza tej planety. W przeciwie�stwie do uprzedniego pogl�du, �e Neptun jest planet� "gazow�", Voyager 2 wykry� skaliste j�dro, op�ywane, wedle s��w naukowc�w z JPL, przez "mieszanin� kry". Warstwa wody, kr���c wok� skalistego j�dra, gdy planeta obraca si� podczas swego szesnastogodzinnego dnia, dzia�a jak dynamo, kt�re wzbudza silne pole magnetyczne. Odkryto, �e ta pi�kna planeta (il. 3) otoczona jest kilkoma pier�cieniami z�o�onymi z g�az�w, od�amk�w skalnych i py�u; kr��y te� wok� niej co najmniej osiem satelit�w, czyli ksi�yc�w. Najwi�kszy ksi�yc, Tryton, wywo�a� nie mniejsz� sensacj� ni� jego planetarny pan. Voyager 2 potwierdzi� ruch wsteczny tego niewielkiego cia�a niebieskiego (zbli�onego rozmiarem do ziemskiego Ksi�yca): porusza si� ono wok� Neptuna w kierunku przeciwnym biegowi tej planety i wszystkich innych znanych planet w Uk�adzie S�onecznym � nie odwrotnie do ruchu wskaz�wek zegara, jak pod��aj� wszystkie, lecz zgodnie z tym ruchem. Poza tym, �e w og�le istnieje i porusza si� w odwrotnym kierunku, i poza do�� poprawnym wyobra�eniem o jego wielko�ci astronomowie nie wiedzieli niczego wi�cej o Trytonie. Voyager 2 ujawni�, �e jest to "ksi�yc b��kitny", zawdzi�czaj�cy sw�j wygl�d obecno�ci metanu w atmosferze. Powierzchnia Trytona, prze�wiecaj�ca przez cienk� atmosfer�, jest ro�owawoszara, znaczona urwistymi skarpami i grzbietami na jednej p�kuli, na drugiej za� pozbawiona niemal zupe�nie krater�w, prawie g�adka. Zdj�cia wykonane z bliska sugeruj� niedawn� aktywno�� wulkaniczn�, bardzo przy tym osobliw�: to, co gor�ce, czynne wn�trze wyrzuca na zewn�trz; nie jest to roztopiona lawa, lecz tryskaj�cy strumieniami na p� stopiony l�d. Ju� wst�pne rozpoznanie wykaza�o, �e Tryton w swej przesz�o�ci mia� p�yn�ce wody; ca�kiem mo�liwe, �e na jego powierzchni istnia�y nawet jeziora i to w czasie stosunkowo niezbyt odleg�ym, gdy m�wimy w kategoriach geologii. Astronomowie nie znajduj� na razie wyt�umaczenia, czym s� "podw�jnie znaczone pr�gi", jakie biegn� prosto setki kilometr�w i przecinaj� si�, w jednym czy nawet w dw�ch punktach, pod k�tem wygl�daj�cym na prosty, sugeruj�c r�wnomiernie dzielone powierzchnie (il. 3). Il. 3. Tak wi�c odkrycia te w pe�ni potwierdzi�y moj� przepowiedni�: Neptun jest rzeczywi�cie niebieskozielony; w wielkiej cz�ci sk�ada si� z wody; s� na nim obszary, kt�rych barwa przypomina "bagienn� wegetacj�". �w niepokoj�cy aspekt mo�e powiedzie� nam wi�cej ni� kod barw, je�li we�mie si� pod uwag� wszystkie implikacje odkry� poczynionych na Trytonie gdzie "ciemniejsze obszary z ja�niejsz� obw�dk�" wskazuj� naukowcom z NASA na mo�liwo�� istnienia "g��bokich zbiornik�w organicznego szlamu". Bob Davis, pisz�c do "The Wall Street Journal", relacjonowa� z Pasadeny, �e Tryton, kt�rego atmosfera zawiera tyle azotu, co ziemska, mo�e wyrzuca� swoimi aktywnymi wulkanami nie tylko gazy i na p�stopiony l�d, lecz r�wnie� "materi� organiczn�, zwi�zki w�gla, miejscami najwyra�niej obecne na powierzchni tego ksi�yca". Takie satysfakcjonuj�ce i ca�kowite potwierdzenie mojej przepowiednie by�o rezultatem jedynie szcz�liwego domys�u. Mo�na je odnie�� wstecz do roku 1976, gdy ukaza�a si� Dwunasta Planeta, moja pierwsza ksi��ka z serii Kroniki Ziemi. Opieraj�c swoje wnioski na tekstach sumeryjskich sprzed tysi�cy lat, zapyta�em retorycznie: "Czy gdy zbadamy Neptuna kt�rego� dnia, odkryjemy, �e przyczyn�, dla kt�rej zawsze kojarzono t� planet� z wod�, by�y bagna", jakie kiedy� na niej widziano? Zosta�o to opublikowane � i oczywi�cie napisane � rok przed wystrzeleniem Voyagera 2; powt�rzy�em to w artykule dwa miesi�ce przed spotkaniem z Neptunem. Sk�d mog�em by� tak pewien w przeddzie� spotkania Voyagera z Neptunem, �e moja przepowiednia z 1976 roku znajdzie potwierdzenie? Jak mog�em zaryzykowa� nietrafny s�d, gdy w kilka tygodni po moim artykule mog�o si� okaza�, �e by�em w b��dzie? Pewno�� wynika�a z obserwacji zdarze�, jakie zasz�y w styczniu 1986, gdy Voyager 2 przelatywa� obok Urana. Uran � cho� troch� bli�szy Ziemi, dzieli nas bowiem od niego jakie� 3 mld km z ok�adem � znajduje si� jednak w takiej odleg�o�ci od Saturna, �e nie mo�na go dostrzec go�ym okiem. Zosta� odkryty w 1781 roku przez Fredericka Wilhelma Herschla, muzyka, kt�ry by� te� astronomem-amatorem i korzysta� z udoskonalonego w�a�nie teleskopu. Obwo�ano wtedy Urana � i m�wi si� tak o nim do dzi� � pierwsz� planet� n i e znan� w staro�ytno�ci, jak� odkryto w czasach nowo�ytnych. Panuje opinia, �e staro�ytni znali i czcili S�o�ce, Ksi�yc i pi�� planet (Merkurego, Wenus, Marsa, Jowisza i Saturna); s�dzili, �e kr��� one wok� Ziemi na "sklepieniu nieba". Nie mogli zatem widzie� ani zna� �adnej planety dalszej od Saturna. Ale same tylko dowody zebrane przez Voyagera 2 przy Uranie �wiadcz� o czym� wr�cz przeciwnym: �e by� czas, kiedy pewien staro�ytny lud wiedzia� zar�wno o Uranie, jak i o Neptunie, a nawet o jeszcze bardziej odleg�ym Plutonie! Naukowcy wci�� analizuj� fotografie i dane z Urana i jego zadziwiaj�cych ksi�yc�w, szukaj�c odpowiedzi na nie ko�cz�ce si� zagadki. Dlaczego Uran le�y na boku, tak jakby zosta� uderzony przez inne wielkie cia�o niebieskie? Dlaczego jego wiatry wiej� w przeciwn� stron�, inn� ni� wskazuje norma Uk�adu S�onecznego? Dlaczego temperatura na jego p�kuli odwr�conej od S�o�ca jest taka sama, jak na p�kuli przeciwnej? I co ukszta�towa�o niezwyk�� rze�b� terenu i zdumiewaj�c� struktur� geologiczn� kilku ksi�yc�w Urana? Szczeg�lnie intryguj�cy jest ksi�yc Miranda; jak m�wi� astronomowie z NASA, jest to, jeden z najbardziej zagadkowych obiekt�w Uk�adu S�onecznego", odznaczaj�cy si� regularnie uformowanym p�askowy�em, wyodr�bnionym stusze��dziesi�ciokilometrowymi skarpami, kt�re tworz� k�t prosty (cecha nazwana przez astronom�w szewronem). Po obu stronach tego p�askowy�u widoczne s� eliptyczne linie, kt�re wygl�daj� jak koncentrycznie u�o�one tory wy�cigowe (tablica A; il. 4). Tabl. A. Il. 4. Ze wszystkich odkry� dotycz�cych Urana dwa zjawiska wybijaj� si� na pierwszy plan, wyr�niaj�c t� planet� spo�r�d innych. Jednym z nich jest jej kolor. Dzi�ki teleskopom ustawionym na Ziemi oraz bezza�ogowym statkom poznali�my szary br�z Merkurego, siarkowej barwy mgie�k� spowijaj�c� Wenus, czerwonawego Marsa, wszelkie odcienie br�zu, ��ci i czerwieni, jakimi mieni� si� Jowisz i Saturn. Ale gdy zapieraj�ce dech w piersiach obrazy Urana pocz�y si� ukazywa� na ekranach telewizyjnych w styczniu 1986 roku, cech� najbardziej uderzaj�c� by� zielonkawob��kitny kolor tej planety � zupe�nie inny ni� barwa wszystkich poprzednio widzianych planet. Drugie niezwyk�e i niespodziewane odkrycie dotyczy�o materii, z jakiej ta planeta jest utworzona. Wbrew wcze�niejszym przypuszczeniom astronom�w, �e Uran jest, podobnie jak olbrzymi Jowisz i Saturn, planet� ca�kowicie "gazow�", Voyager 2 stwierdzi� na jego powierzchni nie gazy, lecz wod�; nie tylko zewn�trzn� warstw� lodu, lecz ocean wody. Gazowa atmosfera, jak si� okaza�o, rzeczywi�cie os�ania t� planet�, pod atmosfer� jednak kot�uje si� i kipi pot�na masa � warstwa grubo�ci 10�000 km! � ,przegrzanej wody o temperaturze 8000� Fahrenheita (4427� C)" (wed�ug s��w analityk�w z JPL). Ta warstwa gor�cej cieczy otacza roztopione j�dro, w kt�rym pierwiastki radioaktywne (lub inne nie znane nam procesy) wytwarzaj� t� olbrzymi� wewn�trzn� temperatur�. Gdy obrazy Urana na ekranie telewizyjnym stawa�y si� coraz wi�ksze w miar� jak Voyager 2 zbli�a� si� do planety, komentator z Jet Propulsion Laboratory zwr�ci� uwag� na jej niezwyk�y, zielononiebieski kolor. Nie mog�em powstrzyma� g�o�nego okrzyku: "O Bo�e, jest dok�adnie taka, j� opisywali j� Sumerowie!" Przeszed�em �piesznie do gabinetu, z�apa�em egzemplarz Dwunastej Planety i dr��cymi r�kami odszuka�em stron� 25. Czyta�em wci�� na nowo wersety cytowane ze staro�ytnych tekst�w. Tak nie by�o w�tpliwo�ci: mimo �e nie mieli teleskop�w, Sumerowie opisywali Urana jako MASH.SIG, terminem, kt�ry przet�umaczy�em s�owami: "jasny, zielonkawy". Po kilku dniach og�oszono rezultaty analizy danych z Voyagera 2, potwierdzaj�ce mi�dzy innymi relacjonowany przez Sumer�w zwi�zek Urana z wod�. Okaza�o si�, �e woda jest na nim wsz�dzie; jak poinformowano w programie telewizyjnym "Uderzona planeta" z serii NOVA, "Voyager 2 odkry�, �e wszystkie ksi�yce Urana utworzone s� ze ska� i zwyk�ego lodu". Obfito��, czy nawet tylko obecno��, wody na tej "gazowej", jak domniemywano, planecie i jej satelitach na kra�cu Uk�adu S�onecznego, by�a ca�kowit� niespodziank�. A jednak mieli�my w tym wzgl�dzie dow�d, przedstawiony w Dwunastej Planecie, �e w swoich tekstach sprzed tysi�cy lat staro�ytni Sumerowie nie tylko pisali o istnieniu Urana, lecz dok�adnie opisywali go jako planet� wodn� i zielonkawoniebiesk�! Jaki z tego wniosek? Taki, �e w roku 1986 wsp�czesna nauka nie odkry�a rzeczy nie znanych, lecz raczej ponownie dosz�a do tego, co wiedzieli staro�ytni, i dogoni�a dawn� astronomi�. A wi�c pewno�� mojej przepowiedni dotycz�cej odkry� na Neptunie w przeddzie� spotkania Voyagera 2 z t� planet� wynika�a z potwierdzenia w 1986 roku mojego tekstu z roku 1976 oraz z wiarygodno�ci przekaz�w sumeryjskich. Przeloty Voyagera 2 obok Urana i Neptuna potwierdzi�y zatem nie tylko staro�ytn� wiedz� o samym istnieniu tych dw�ch planet zewn�trznych, lecz tak�e istotne szczeg�y dotycz�ce ich budowy. W roku 1989 przelot obok Neptuna dostarczy� jeszcze wi�cej potwierdze� staro�ytnych tekst�w. W tekstach tych Neptuna wymieniano przed Uranem, w kolejno�ci normalnej dla kogo�, kto przybywa do Uk�adu S�onecznego i widzi najpierw Plutona, potem Neptuna, a potem Urana. W owych tekstach, czyli wykazach planet, nazywano Urana Kakkab shanamma, "planet�, kt�ra jest podw�jna" � sobowt�rem Neptuna. Dane z Voyagera 2 w wielkiej mierze podtrzymuj� t� staro�ytn� koncepcj�. Uran rzeczywi�cie przypomina Neptuna rozmiarem, kolorem i zawarto�ci� wody; obie planety otoczone s� pier�cieniami i kr��y wok� nich mn�stwo ksi�yc�w. Odkryto niespodziewane podobie�stwo p�l magnetycznych tych dw�ch planet: obie wykazuj� niezwykle du�e odchylenie pola magnetycznego od osi obrotu globu � na Uranie wynosi ono 58�, na Neptunie 50�. "Neptun wydaje si� by� magnetycznym bli�niakiem Urana", pisa� w "The New York Times" John Noble Wilford. Te dwie planety s� te� podobne do siebie pod wzgl�dem d�ugo�ci swoich dni: na ka�dej z nich dzie� trwa oko�o szesnastu do siedemnastu godzin. Szalone wiatry na Neptunie i warstwa lodu p�ywaj�ca po jego powierzchni �wiadcz� o wielkiej temperaturze, jaka powstaje wewn�trz tej Planety, co zaobserwowano tak�e na Uranie. Raporty z JPL stwierdzaj�, �e wst�pne pomiary wykaza�y "podobie�stwo temperatur Neptuna do temperatur Urana, kt�ry jest o ponad 1,6 mld km bli�ej S�o�ca". Naukowcy przypuszczaj� zatem, �e "Neptun w jaki� spos�b generuje wi�cej wewn�trznego ciep�a ni� Uran, kompensuj�c wi�ksze oddalenie od S�o�ca, aby uzyska� te same temperatury, co Uran. W rezultacie na obu planetach panuj� zbli�one temperatury. Stanowi to obok rozmiaru i innych w�a�ciwo�ci jeszcze jedn� cech�, jaka czyni z Urana niemal�e bli�niaka Neptuna:" "Planeta, kt�ra jest podw�jna" � m�wili o Uranie Sumerowie, por�wnuj�c go z Neptunem. "Rozmiar i inne w�a�ciwo�ci, jakie czyni� z Urana niemal�e bli�niaka Neptuna", m�wi� naukowcy z NASA. Nie tylko opisane cechy s� zbli�one, ale nawet terminologia � "planeta, kt�ra jest podw�jna" "niemal�e bli�niak Neptuna" � jest podobna. Tyle tylko, �e jedna charakterystyka, sumeryjska, zosta�a podana oko�o 4000 prz. Chr., druga za�, autorstwa NASA, w roku 1989, blisko 6000 lat p�niej... Wygl�da na to, �e w przypadku tych dw�ch odleg�ych planet wsp�czesna nauka tylko dogoni�a staro�ytn� wiedz�. Brzmi to niewiarygodnie, lec; powinni�my pozwoli� doj�� do g�osu faktom, fakty za� m�wi� same za siebie. Co wi�cej, jest to zaledwie pierwsze z licznych odkry� naukowych, jakie od czasu opublikowania Dwunastej Planety kolejno potwierdzaj przedstawione w niej tezy. Czytelnicy moich ksi��ek (Schody do nieba, The Wars of Gods and Men. [Wojny bog�w i ludzi] i The Lost Realms [Zaginione kr�lestwa] s� kontynuacj� pierwszej) wiedz�, �e s� one oparte w g��wnej mierze na wiedzy przekazanej nam przez Sumer�w. Ich cywilizacja by�a pierwsz� z tych, kt�re znamy. Pojawi�a si� nagle, pozornie znik�d, jakie� 6000 lat temu, i przypisuje si� jej w�a�ciwie wszystkie pierwiastki wysoko rozwini�tej cywilizacji: wynalazki i ulepszenia, koncepcje i wierzenia, kt�re tworz� podstaw� naszej zachodniej kultury i w gruncie rzeczy wszystkich innych cywilizacji i kultur na ca�ej Ziemi. Ko�o i zaprz�gi, �odzie rzeczne i statki morskie, piec i ceg�a, wielopi�trowe budynki, pismo, szko�y i skrybowie, prawa, s�dziowie i s�dy, kr�lestwo i rady miejskie muzyka i taniec, sztuka, medycyna i chemia, tkactwo i tkaniny, religia, kap�a�stwo i �wi�tynie � wszystko to zacz�o si� tam, w Sumerze, kraju po�o�onym w staro�ytnej Mezopotamii, w po�udniowej cz�ci dzisiejszego Iraku. A przede wszystkim tam si� zacz�a znajomo�� matematyki i astronomii. I rzeczywi�cie, wszystko to, na czym opiera si� wsp�czesna astronomia, pochodzi z Sumeru: koncepcja sfery niebieskiej, horyzontu i zenitu podzia� ko�a na 360 stopni, koncepcja pasa niebieskiego, w kt�rym planety kr��� wok� S�o�ca, ugrupowanie gwiazd w konstelacje i nadanie im nazw oraz graficznych symboli, co teraz nazywamy zodiakiem, zastosowanie liczby 12 do tego zodiaku i do podzia�u czasu, wprowadzenie kalendarz stanowi�cego podstaw� kalendarzy do dnia dzisiejszego. Wszystko to i wiele, wiele innych rzeczy zacz�o si� w Sumerze. Sumerowie spisywali swoje kontrakty handlowe i ugody prawne, kroniki i opowie�ci na tabliczkach glinianych (il. 5b); ilustracje sporz�dzali na piecz�ciach cylindrycznych, na kt�rych obrazek by� rytowany jako negatyw, przekszta�caj�cy si� w pozytyw, kiedy piecz�� przetaczano po mokrej glinie (il. 5b). W ruinach miast sumeryjskich, odkopanych przez archeolog�w w ubieg�ym stuleciu, znaleziono setki, je�li nie tysi�ce, tekst�w i ilustracji dotycz�cych astronomii. S� w�r�d nich wykazy gwiazd i konstelacji, prawid�owo zlokalizowanych na niebie, oraz podr�czniki ucz�ce obserwacji wschod�w i zachod�w gwiazd i planet. S� teksty po�wi�cone szczeg�lnie Uk�adowi S�onecznemu. S� inne, kt�re wyliczaj� planety kr���ce wok� S�o�ca w ich prawid�owym porz�dku; jeden z takich tekst�w podaje nawet odleg�o�ci mi�dzy planetami. I s� ilustracje na piecz�ciach cylindrycznych, przedstawiaj�ce Uk�ad S�oneczny, jak wida� to na Tablicy B; piecz�� ta, przechowywana obecnie w Muzeum Pa�stwowym w Berlinie (wydzia� Bliskiego Wschodu) pod numerem katalogowym VA/243, liczy sobie co najmniej 4500 lat. Il. 5. Tabl. B. Gdy przerysujemy ilustracj� widoczn� w lewym g�rnym rogu sumeryjskiego wizerunku (il. 6a), ujrzymy kompletny Uk�ad S�oneczny, w kt�rym S�o�ce (nie Ziemia!) znajduje si� w �rodku, otoczone przez wszystkie planety, jakie znamy dzisiaj. Wida� to wyra�niej, kiedy narysujemy te planety wok� S�o�ca zachowuj�c ich w�a�ciwe proporcje i prawid�ow� kolejno�� (il. 6b). Podobie�stwo mi�dzy staro�ytnym wizerunkiem a rysunkiem dzi� wykonanym jest uderzaj�ce; nie pozostaje cie� w�tpliwo�ci, �e bli�niacze planety, Uran i Neptun, by�y znane w staro�ytno�ci. Il. 6. Sumeryjski wizerunek jednak ujawnia te� pewne r�nice. Nie wynikaj� one z b��du artysty czy fa�szywej wiedzy, przeciwnie, te dwie rozbie�no�ci s� bardzo znacz�ce. Pierwsza z nich dotyczy Plutona. Orbita tego cia�a niebieskiego jest bardzo osobliwa � zbyt odchylona od wsp�lnej p�aszczyzny (zwanej ekliptyk�), w kt�rej planety kr��� wok� S�o�ca, i wyd�u�ona w tak� elips�, �e Pluton czasem (jak obecnie i a� do 1999 roku) znajduje si� nie dalej, lecz bli�ej S�o�ca ni� Neptun. Odk�d odkryto go w 1930 roku, astronomowie zastanawiaj� si�, czy Pluton nie by� pierwotnie satelit� innej planety; przypuszcza si� na og�, �e by� ksi�ycem Neptuna i "jako�" � nikt nie mo�e sobie wyobrazi� jak � zerwa� wi� z t� planet�, wchodz�c na niezale�n� (cho� przedziwn�) oko�os�oneczn� orbit�. Potwierdza to �w staro�ytny wizerunek, aczkolwiek ze znacz�c� r�nic�. Na sumeryjskim obrazku Pluton ukazany jest nie obok Neptuna, lecz mi�dzy Saturnem a Uranem. Natomiast sumeryjskie teksty kosmologiczne, kt�rymi zajmiemy si� szczeg�owo, relacjonuj�, �e Pluton by� satelit� Saturna, wypuszczonym ostatecznie na wolno��, aby osi�gn�� swoje "przeznaczenie" � w�asn�, niezale�n� orbit� wok� S�o�ca. Staro�ytne wyja�nienie genezy Plutona dowodzi nie tylko znajomo�ci fakt�w, lecz jest te� wyrazem zaawansowanej wiedzy w kwestiach dotycz�cych nieba. �wiadczy o zrozumieniu z�o�ono�ci si�, jakie ukszta�towa�y Uk�ad S�oneczny, jak r�wnie� o rozwini�tych teoriach astrofizycznych, g�osz�cych, �e w procesie tworzenia uk�adu ksi�yce mog� sta� si� planetami, planety za� mog� straci� samodzielno�� i spa�� do roli ksi�yc�w. Wed�ug sumeryjskiej kosmogonii sta�o si� tak z Plutonem i naszym Ksi�ycem, kt�remu splot wydarze� kosmicznych uniemo�liwi� osi�gni�cie statusu niezale�nej planety. Wsp�cze�ni astronomowie przeszli od hipotez do przekonania, �e takie wydarzenia rzeczywi�cie mia�y miejsce w Uk�adzie S�onecznym. Obserwacje poczynione przez Pioneera i Voyagera ustali�y, �e Tytan, najwi�kszy ksi�yc Saturna, powstawa� jako planeta, jego od��czenie jednak nie dosz�o do skutku. Odkrycia na Neptunie wzmocni�y domys� o odwrotnym przypadku, dotycz�cym Trytona, ksi�yca Neptuna, kt�rego �rednic jest tylko o 650 km mniejsza od �rednicy ksi�yca Ziemi. Jego dziwna orbita, jego wulkaniczno�� i inne nieprzewidziane cechy zasugerowa�y uczonym z JPL, �e � jak wyrazi� si� Edward Stone, g��wny naukowiec w programie Voyager � "Tryton m�g� by� obiektem p�yn�cym w przestrzeni Uk�adu S�onecznego miliardy lat temu, kiedy zbli�y� si� zbytnio do Neptuna, dosta� si� pod wp�yw jego pola grawitacyjnego i zacz�� kr��y wok� tej planety". Czy tak bardzo odleg�e s� te hipotezy od sumeryjskiej koncepcji, �e ksi�yce planet mog�y stawa� si� planetami, zmienia� swoje po�o�eni w przestrzeni kosmicznej lub zawodzi� w pr�bie zdobycia niezale�nej orbity? Kiedy b�dziemy dalej na�wietla� sumeryjsk� kosmogoni�, stanie si� oczywiste nie tylko to, �e wiele wsp�czesnych odkry� jest zaledwie ponownym u�wiadomieniem sobie rzeczy znanych staro�ytnym, lecz tak�e to, �e staro�ytni wyja�niali wiele zjawisk, kt�re wsp�cze�ni musz� sobie dopiero wyobrazi�. Ju� na samym pocz�tku, przed zapoznaniem si� z dowodami podtrzymuj�cymi powy�sze twierdzenie, nasuwa si� nieuniknione pytanie: sk�d na Boga, Sumerowie mogli wszystko to wiedzie� tak dawno temu, w zaraniu cywilizacji? Odpowied� na nie znajdziemy rozpatruj�c drug� r�nic�, jaka zachodzi mi�dzy sumeryjskim wizerunkiem Uk�adu S�onecznego (il. 6a) a nasz obecn� wiedz� (il. 6b). T� r�nic� jest obecno�� wielkiej planety w puste przestrzeni mi�dzy Marsem a Jowiszem. Nic nam nie wiadomo o istnieniu takiej planety; ale sumeryjskie teksty kosmologiczne, astronomiczne i historyczne twierdz� stanowczo, �e naprawd� jest jeszcze jedna planet w Uk�adzie S�onecznym � dwunasta, dope�niaj�ca uk�ad z�o�ony z dziesi�ciu, nie za� dziewi�ciu planet, Ksi�yca (kt�ry z powod�w wyja�nionych dalej zaliczano do r�wnorz�dnych cia� niebieskich) oraz S�o�ca. U�wiadomienie sobie, �e planeta nazywana w tekstach sumeryjskich NIBIRU ("planeta przej�cia") nie jest ani Marsem, ani Jowiszem, jak utrzymuj� niekt�rzy uczeni, lecz inn� planet�, kt�ra przechodzi mi�dzy Marsem a Jowiszem raz na 3600 lat, by�o przyczyn� nadania mojej pierwszej ksi��ce tytu�u Dwunasta Planeta � "dwunasty cz�onek" Uk�adu S�onecznego (cho� z formalnego punktu widzenia jest, jako planeta, zaledwie dziesi�ta). To w�a�nie z tej planety � twierdz� wci�� na nowo i z uporem teksty sumeryjskie � przyszli na Ziemi� ANUNNAKI. Termin ten znaczy dos�ownie "ci, kt�rzy z nieba zst�pili na ziemi�". Wzmiankowani s� w Biblii jako Anakici, a w rozdziale sz�stym Genesis nazywa si� te� ich Nefilim, co po hebrajsku oznacza to samo: "ci, kt�rzy zst�pili z nieba na ziemi�". I to od Anunnaki, wyja�niaj� Sumerowie � jakby przewidywali nasze pytania � cz�owiek �wczesny nauczy� si� wszystkiego, co wiedzia�. Zaawansowana wiedza, jak� odkrywamy w tekstach sumeryjskich, jest zatem wiedz� przekazan� przez Anunnaki, kt�rzy przybyli z Nibiru; poziom ich cywilizacji musia� by� bardzo wysoki, skoro � jak mo�na domniemywa� z tekst�w sumeryjskich � Anunnaki pojawili si� na Ziemi oko�o 445�000 lat temu, podr�uj�c swobodnie w przestrzeni kosmicznej. Ich planeta poruszaj�ca si� po wielkiej eliptycznej orbicie zrobi�a p�tl� � takie jest dok�adne t�umaczenie terminu sumeryjskiego � wok� wszystkich planet zewn�trznych, pe�ni�c rol� ruchomego obserwatorium, z kt�rego Anunnaki mogli bada� wszystkie te planety. Nic dziwnego, �e to, co odkrywamy teraz, by�o ju� znane w czasach sumeryjskich. Dlaczego kto� mia�by zawraca� sobie g�ow� l�dowaniem na tej drobinie materii, kt�r� nazywamy Ziemi�, je�li nie by�o to wymuszone awari�, przypadkowe ani te� jednorazowe przedsi�wzi�cie, lecz powtarzane raz za razem co 3600 lat? Sumeryjskie teksty odpowiadaj� na to pytanie. Na swojej planecie Nibiru Anunnaki/Nefilim znale�li si� w sytuacji, jaka wkr�tce mo�e te� powsta� na Ziemi: deterioracja �rodowiska naturalnego prowadzi�a stopniowo do tego, �e �ycie stawa�o si� niemo�liwe. Zaistnia�a konieczno�� ochrony gin�cej atmosfery, a jedynym rozwi�zaniem wydawa�o si� rozmieszczenie nad ni� warstwy cz�steczek z�ota jako tarczy. (Na przyk�ad w ameryka�skich statkach kosmicznych okna pokrywa si� cienk� warstewk� z�ota, aby chroni� astronaut�w przed promieniowaniem.) Ten rzadki metal zosta� odkryty przez Anunnaki na planecie, kt�r� nazywali Si�dm� Planet� (licz�c od ko�ca uk�adu do �rodka), wys�ali wi�c Misj� Ziemia, �eby zdoby�a z�oto. Pocz�tkowo przybysze pr�bowali otrzymywa� je bez wysi�ku, czerpi�c metal z w�d Zatoki Perskiej; lecz gdy to si� nie udawa�o, przedsi�wzi�li pracoch�onn� eksploatacj� w kopalniach po�udniowo-wschodniej Afryki. Jakie� 300�000 lat temu Anunnaki wyznaczeni do pracy w afryka�skich kopalniach zbuntowali si�. W�a�nie wtedy ich g��wny naukowiec wraz z prze�o�on� s�u�b medycznych dokonali manipulacji genetycznej i technik� zap�odnienia in vitro stworzyli "prymitywnych robotnik�w" � pierwszych Homo sapiens, aby obarczy� ich mozo�em pracy w kopalniach. Sumeryjskie teksty, kt�re opisuj� te wszystkie wydarzenia, oraz ich skondensowana wersja w Ksi�dze Genesis omawiane s� obszernie w Dwunastej Planecie. Naukowe aspekty owych wypadk�w oraz metody u�yte przez Anunnaki s� tematem tamtej ksi��ki. Wsp�czesna nauka zdumiewa ol�niewaj�cym post�pem techniki � lecz droga wiod�ca w przysz�o�� usiana jest drogowskazami i wiadomo�ciami z przesz�o�ci. Anunnaki, jak wyka�emy, byli tu przed nami; a kiedy ich stosunek do istot, kt�re stworzyli zmieni� si�, kiedy postanowili obdarzy� ludzko�� cywilizacj�, przekazali nam cz�� swojej wiedzy i umo�liwili dalszy, samodzielny post�p. W�r�d tych zdobyczy nauki, kt�re b�dziemy omawia� w nast�pnych rozdzia�ach, jest te� sporo materia�u dowodowego �wiadcz�cego o istnieniu Nibiru. Gdyby w gr� nie wchodzi�a Dwunasta Planeta, odkrycie Nibiru by�oby wielkim wydarzeniem w astronomii, lecz nie bardziej znacz�cym dla naszego codziennego �ycia ni�, powiedzmy, odkrycie Plutona w 1930 roku. Przyjemnie by�o si� dowiedzie�, �e w Uk�adzie S�onecznym jest "gdzie� tam" jeszcze jedna planeta; r�wnie mi�e by�oby potwierdzenie, �e planetarny rachunek zamyka si� liczb� dziesi��, a nie dziewi��; zadowoli�oby to szczeg�lnie astrolog�w, kt�rzy potrzebuj� dwunastu cia� niebieskich, nie jedenastu, do dwunastu dom�w zodiaku. Ale po publikacji Dwunastej Planety i zawartych w niej dowod�w kt�re od czasu pierwszego wydania ksi��ki w roku 1976 nie zosta�y obalone i do kt�rych dosz�y nowe, dostarczone przez p�niejsze badania naukowe � odkrycie Nibiru nie mo�e pozosta� jedynie materia�em dla podr�cznik�w astronomii. Je�li to, co napisa�em, jest prawd�, je�li, innymi s�owy, Sumerowie nie mylili si� w swoich zapisach � odkrycie Nibiru znaczy�oby ni tylko, �e jest w uk�adzie jeszcze jedna planeta, lecz tak�e, �e jest na niej �ycie. Co wi�cej, potwierdzi�oby si�, �e s� tam istoty inteligentne � ludzie na takim stopniu rozwoju, �e mogli podr�owa� w Kosmosie prawie p� miliona lat temu; ludzie, kt�rzy odwiedzali Ziemi� i odlatywali z niej raz na 3600 lat. Nie samo istnienie Nibiru, lecz kwestia, kto �yje na tej planecie z pewno�ci� wstrz��nie istniej�cym na Ziemi porz�dkiem politycznym, religijnym, spo�ecznym, ekonomicznym i militarnym. Jakie b�d� konsekwencje, gdy � nie je�eli � odkryjemy Nibiru? Wierzcie lub nie, lecz ta kwestia jest ju� powa�nie rozwa�ana. KOPALNIE Z�OTA � JAK DAWNO TEMU? Czy jest jaki� dow�d, �e w starszej epoce kamienia istnia�y kopalnie w po�udniowej Afryce? Badania archeologiczne wykazuj�, �e rzeczywi�cie istnia�y. Rozumiej�c, �e miejsca opuszczonych staro�ytnych kopal� mog� wskazywa�, gdzie znajduje si� z�oto, czo�owa po�udniowoafryka�ska korporacja g�rnicza wraz z korporacj� anglo-ameryka�sk� zatrudnily w latach siedemdziesi�tych archeolog�w, powierzaj�c im zadanie odnalezienia takich dawnych kopal�. Raporty opublikowane w korporacyjnym dzienniku "Optima" opisuj� szczeg�owo odkrycia w Suazi i innych miejscach w Afryce po�udniowej, gdzie znaleziono rozleg�e tereny g�rnicze z szybami o g��boko�ci dochodz�cej do 16 m. Kamienne obiekty i szcz�tki w�gla drzewnego wyznaczaj� wiek tych stanowisk na 35�000, 46�000 i 60�000 lat prz. Chr. Archeolodzy i antropolodzy, wsp�pracuj�cy przy datowaniu znalezisk, uwa�aj�, �e technologia g�rnicza by�a stosowana w po�udniowej Afryce "przez bardzo d�ugi okres, si�gaj�cy 100�000 roku przed Chrystusem". We wrze�niu 1988 przyby� do Afryki Po�udniowej mi�dzynarodowy zesp� fizyk�w, �eby zweryfikowa� datowanie �rodowisk cz�owieka w Suazi i Zulu. Przy u�yciu najnowocze�niejszych technik oznaczono okres od 80�000 do 115�000 lat. O najstarszych kopalniach z�ota w Monotapa w po�udniowym Zimbabwe legendy Zulus�w m�wi�, �e zbudowali je "sztucznie stworzeni z mi�sa i ko�ci niewolnicy, powo�ani do istnienia przez Pierwszych Ludzi". Ci niewolnicy � utrzymuj� zuluskie legendy "stoczyli wojn� z ma�poludami", gdy "wielka gwiazda wojny ukaza�a si� na niebie" (patrz Indaba My Children czarownika Zulus�w Credo Vusamazulu Mutwy). 2. PRZYBYSZ Z DALEKIEGO KOSMOSU "To w�a�nie Voyager [program] zwr�ci� nasz� uwag� na znaczenie kolizji" � przyzna� Edward Stone z Kalifornijskiego Instytutu Technologii (Caltech), g��wny naukowiec w programie Voyager. "Zderzenia kosmiczne by�y pot�nym rze�biarzem Uk�adu S�onecznego." T� sam� opini� wyrazili jasno 6000 lat temu Sumerowie. Osi� ich kosmogonii, pogl�du na �wiat i religii by� kosmiczny kataklizm, nazywany przez nich Niebia�sk� Bitw�. By�o to wydarzenie, o kt�rym cz�sto wspominano w sumeryjskich tekstach, hymnach i przys�owiach � wzmianki o nim znajdujemy tak�e w biblijnej ksi�dze Psalm�w, Przys��w, Hioba i r�nych innych: Sumerowie ponadto opisali to zdarzenie szczeg�owo krok za krokiem, w d�ugim tek�cie zajmuj�cym siedem tabliczek. Znaleziono tylko fragmenty i wyj�tki z sumeryjskiego orygina�u; tekst prawie kompletny dotar� do nas w wersji akadyjskiej, napisanej w j�zyku Asyryjczyk�w i Babilo�czyk�w, kt�rzy nast�pili po Sumerach w Mezopotamii. Tekst traktuje o formowaniu si� Uk�adu S�onecznego przed Niebia�sk� Bitw� i o samej Bitwie, z uwzgl�dnieniem natury, przyczyn i rezultat�w tej pot�nej kolizji. A opieraj�c si� na prostych kosmogonicznych za�o�eniach wyja�nia zagadki, kt�re wci�� wprawiaj� w stan zak�opotania naszych astronom�w i astrofizyk�w. Co szczeg�lnie znacz�ce, je�eli wsp�cze�ni naukowcy znajduj� jak�kolwiek satysfakcjonuj�c� odpowied� � jest ona zgodna z sumeryjskim przekazem, co potwierdza rzetelno�� staro�ytnej wiedzy. Przed odkryciami Voyagera w nauce przewa�a� pogl�d, �e Uk�ad S�oneczny, taki, jaki znamy dzisiaj, przybra� kszta�t wkr�tce po swoim powstaniu, uformowany przez niezmienne prawa ruchu i si�y ci��enia. Z pewno�ci� dzia�a�y w nim czynniki nie daj�ce si� przewidzie� � meteory, kt�re nadlatywa�y nie wiadomo sk�d i zderza�y si� ze sta�ymi cia�ami Uk�adu S�onecznego, znacz�c je kraterami, oraz komety, kt�re �migaj�c po ogromnie wyd�u�onych orbitach pojawia�y si� sk�d� i znika�y, gubi�c si� na poz�r w otch�aniach Kosmosu. Te przyk�ady kosmicznego gruzu istniej� � jak si� przypuszcza � od samego pocz�tku Uk�adu S�onecznego, od oko�o 4,5 mld lat, i s� kawa�kami materii planetarnej, kt�re nie wesz�y w sk�ad planet, ich ksi�yc�w czy pier�cieni. Troch� trudniejsza do rozszyfrowania jest kwestia pasa planetoid � wst�gi pokruszonych ska�, kt�ra tworzy mi�dzy Marsem a Jowiszem orbituj�cy �a�cuch. Zgodnie z regu�� Bodego, zasad� empiryczn�, t�umacz�c� dlaczego planety uformowa�y si� we w�a�ciwych dla nich odleg�o�ciach od S�o�ca � powinna by� jeszcze jedna planeta, co najmniej dwa razy wi�ksza od Ziemi, mi�dzy Marsem a Jowiszem. Czy �w orbituj�cy gruz, sk�adaj�cy si� na pas planetoid, jest pozosta�o�ci� po takiej planecie? Potwierdzaj�c� odpowied� uniemo�liwiaj� dwa problemy: ca�kowita ilo�� materii tworz�cej pas planetoid nie jest r�wnowa�na masie planety tej wielko�ci; nie ma tak�e zadowalaj�cego wyja�nienia, co mog�o spowodowa� rozpad takiego hipotetycznego cia�a niebieskiego. Je�li kolizja kosmiczna � to z czym, kiedy i dlaczego do niej dosz�o? Naukowcy nie znajduj� odpowiedzi. Przyj�cie hipotezy, �e musia�o nast�pi� jedno lub wi�cej wi�kszych zderze�, kt�re zmieni�y pocz�tkow� struktur� Uk�adu S�onecznego, sta�o si� nieuniknione po przelocie Voyagera obok Urana w roku 1986 � jak przyzna� dr Stone. To, �e Uran jest przechylony na bok, by�o wiadome jeszcze przed wypraw� Voyagera dzi�ki teleskopom i innym instrumentom; nie wiadomo jednak, czy uformowa� si� tak na samym pocz�tku, czy jaka� si�a zewn�trzna � pot�na kolizja, czyli spotkanie z innym wielkim cia�em niebieskim � spowodowa�a ten przechy�. Badanie z bliska ksi�yc�w Urana wykonane przez Voyagera 2 powinno dostarczy� odpowied�. Fakt, �e te ksi�yce wiruj� w p�aszczy�nie r�wnikowej sp�aszczonego Urana � tworz�c razem rodzaj tarczy strzelniczej ustawionej w stron� S�o�ca (il. 7) � nasun�� naukowcom pytanie, czy te ksi�yce by�y tam w czasie, gdy nast�pi�o sp�aszczenie, czy powsta�y p�niej, by� mo�e z materii wyrzuconej w trakcie zderzenia, kt�re odkszta�ci�o Urana. Il. 7. Teoretyczna podstawa dla tej odpowiedzi zosta�a sformu�owana, ju� wcze�niej, przed spotkaniem Voyagera z Uranem; opracowa� j� mi�dzy innymi dr Christian Veillet z francuskiego Centrum Studi�w i Bada� Geodynamicznych. Je�li te ksi�yce utworzy�y si� w tym samym czasie, co Uran, kosmiczny "surowiec", z jakiego powsta�y, powinien si� sk�ada� z materii tym ci�szej, im bli�ej planety; powinno by� wi�cej ska� i mniej lodu na ksi�ycach wewn�trznych, zewn�trzne za� powinny skupia� materi� l�ejsz� (wi�cej wody lodowej, mniej ska�). Wed�ug tej samej zasady rozmieszczenia materii w Uk�adzie S�onecznym � proporcjonalnie wi�ksza ilo�� ci�szej materii bli�ej S�o�ca, im dalej za� od �rodka uk�adu, tym wi�cej materii l�ejszej (w stanie "gazowym") � ksi�yce bardziej oddalonego Uranu powinny by� proporcjonalnie l�ejsze ni� ksi�yce bli�szego Saturna. Wyniki bada� ods�oni�y jednak sytuacj� odwrotn�. W obszernym podsumowaniu raport�w ze spotkania z Uranem, opublikowanym 4 lipca 1986 w "Science", zesp� czterdziestu naukowc�w doszed� do wniosku, �e g�sto�� ksi�yc�w Urana (z wyj�tkiem Mirandy) "jest znacznie wi�ksza ni� g�sto�� satelit�w lodowych Saturna". Dane z Voyagera 2 wykaza�y ponad to � zn�w w sprzeczno�ci z tym, co "by� powinno" � �e dwa wielkie ksi�yce wewn�trzne Urana, Ariel i Umbriel, maj� budow� l�ejsz� (grube warstwy lodowe, niewielkie skaliste j�dra) ni� ksi�yce zewn�trzne, Titania i Oberon, z�o�one, jak si� okaza�o, g��wnie z ci�kiej materii ska� i tylko cienkich pow�ok lodu. Odkrycia Voyagera 2 nie by�y jedynym tropem, sugeruj�cym, �e ksi�yce Urana nie powsta�y w tym samym czasie co planeta, lecz uformowa�y si� raczej w p�niejszym okresie w niezwyk�ych okoliczno�ciach. Innym odkryciem stanowi�cym dla naukowc�w zagadk� by�o stwierdzenie, �e pier�cienie Urana s� czarne jak smo�a, "czarniejsze ni� py� w�glowy", z�o�ony przypuszczalnie z "materii mocno przesyconej w�glem, z jakiego� rodzaju pierwotnej smo�y zebranej z g��bi Kosmosu" (podkre�lenie moje). Te ciemne pier�cienie, wypaczone, przechylone i "osobliwie eliptyczne", s� zupe�nie niepodobne do utworzonych z cz�stek lodu, symetrycznych pier�cieni wok� Saturna. Czarne jak smo�a s� te� ma�e ksi�yce, �wie�o odkryte w liczbie sze�ciu przy Uranie; niekt�re z nich zdaj� si� spe�nia� rol� "pasterzy" pier�cieni. Wyprowadzono z tego pewny wniosek, �e pier�cienie i ma�e ksi�yce uformowa�y si� z resztek, jakie pozosta�y po "gwa�townym kataklizmie w przesz�o�ci Urana". Wsp�pracuj�cy przy programie Voyager naukowiec z JPL, Ellis Miner, wyrazi� to pro�ciej: "Jest bardzo prawdopodobne, �e jaki� intruz spoza uk�adu Urana wtargn�� i uderzy� w wi�kszy ksi�yc wystarczaj�co mocno, by go roz�ama�". Teoria katastrofy kosmicznej jako wydarzenia mog�cego t�umaczy� wszystkie osobliwo�ci Urana, jego ksi�yc�w i pier�cieni, wspierana jest dodatkowo odkryciem, �e tworz�cy pier�cienie Urana czarny gruz wielko�ci g�az�w narzutowych obiega planet� w ci�gu o�miu godzin � z pr�dko�ci� dwukrotnie wi�ksz� ni� szybko�� obrotu planety wok� w�asnej osi. Zachodzi wobec tego pytanie: co nada�o a� tak wielki p�d tym pier�cieniom? Po rozpatrzeniu wszystkich poprzednich danych prawdopodobie�stwo kosmicznej kolizji wysun�o si� na pierwszy plan jako jedyna mo�liwa do przyj�cia odpowied�. "Musimy uwzgl�dni� wysoce prawdopodobn� ewentualno��, �e na proces tworzenia si� satelit�w oddzia�a� czynnik, kt�ry spowodowa� znaczne sp�aszczenie Urana" � orzek� zesp� czterdziestu naukowc�w. M�wi�c pro�ciej, znaczy to, �e wed�ug wszelkiego prawdopodobie�stwa ksi�yce, o kt�rych mowa, powsta�y w wyniku zderzenia Urana z jakim� cia�em niebieskim. Na konferencji prasowej NASA naukowcy byli odwa�niejsi. "Kolizja z jakim� obiektem wielko�ci Ziemi, poruszaj�cym si� z szybko�ci� oko�o 40�000 mil [65�000 km] na godzin�, mog�a tego dokona�" � powiedzieli, przyjmuj�c hipotetycznie, �e wydarzy�o si� to mniej wi�cej 4 mld lat temu. Astronom Garry Hunt z londy�skiego Imperial College podsumowa� to w siedmiu s�owach: "Uran otrzyma� pot�ny cios raczej do�� wcze�nie". W �adnym z tych zwi�z�ych sformu�owa� czy obszernych raport�w nikt jednak nie pr�bowa� zasugerowa�, czym by�o to "co�", sk�d nadesz�o, i jak to si� sta�o, �e nast�pi�a kolizja, czyli uderzenie Urana. �eby znale�� odpowiedzi na te pytania, musimy wr�ci� do Sumer�w... Zanim przejdziemy od wiedzy zdobytej w latach siedemdziesi�tych i osiemdziesi�tych XX wieku do tego, co by�o znane 6000 lat wcze�niej, powinni�my rozpatrzy� jeszcze jeden aspekt tej zagadki: Czy osobliwo�ci Neptuna s� rezultatem kolizji, czyli "uderze�", nie maj�cych zwi�zku z osobliwo�ciami Urana � czy te� wszystkie te kuriozalne cechy powsta�y w wyniku pojedynczej katastrofy, kt�ra oddzia�a�a na wszystkie planety zewn�trzne? Przed przelotem Voyagera 2 obok Neptuna wiadomo by�o, �e ta planeta ma tylko dwa satelity: Trytona i Nereid�. Stwierdzono, �e Nereida porusza si� po szczeg�lnej orbicie, niezwykle nachylonej w stosunku do p�aszczyzny r�wnikowej planety (k�t nachylenia wynosi 28�) i charakteryzuj�cej si� wielkim mimo�rodem � obiegaj�c planet� nie po torze zbli�onym do ko�a, lecz drog� bardzo wyd�u�on�, jaka oddala ten ksi�yc na odleg�o�� prawie 10 mln km od Neptuna, a nast�pnie zbli�a go do tej planety na dystans niewiele wi�kszy ni� 1,5 mln km. Nereida, cho� powinna by� � jak dyktuj� to prawa tworzenia si� cia� niebieskich � kulista, ma dziwny kszta�t, przypominaj�cy nadgnieciony p�czek. Z jednej strony jest jasna, z drugiej za� czarna jak smo�a. Wszystkie te osobliwo�ci doprowadzi�y March� W. Schaefer i Bradleya E. Schaefera, autor�w powa�nego studium o tym zagadnieniu, opublikowanego w magazynie "Nature" z 2.06.1987, do wniosku, �e Nereida zros�a si� z jakim� ksi�ycem kr���cym wok� Neptuna lub innej planety; zar�wno ona, jak i Tryton zosta�y rzucone na swoje specyficzne orbity przez wielki obiekt kosmiczny czy planet�". "Wyobra�cie sobie � zauwa�y� Brad Schaefer � �e Neptun mia� kiedy� zwyk�y uk�ad satelit�w, taki, jaki ma Jowisz czy Saturn; po pewnym czasie jakie� olbrzymie cia�o niebieskie wtargn�o w ten uk�ad i w znacznym stopniu zaburzy�o istniej�cy porz�dek". Obecno�� czarnej materii widocznej na jednej stronie Nereidy mo�na wyt�umaczy� na dwa sposoby � obydwa jednak wymagaj� wprowadzenia do scenariusza kolizji. Uderzenie w bok satelity albo star�o istniej�c� na nim ciemniejsz� warstw�, ods�aniaj�c ja�niejszy pok�ad pod powierzchni� albo ciemniejsza materia nale�a�a do cia�a uderzaj�cego i "wbi�a si� w powierzchni� Nereidy". To drugie wyja�nienie jest bardziej prawdopodobne; zesp� z JPL og�osi� bowiem 29 sierpnia 1989, �e wszystkie �wie�o odkryte przez Voyagera 2 ksi�yce przy Neptunie (sze��) "s� bardzo ciemne" i "wszystkie maj� nieregularny kszta�t", nawet satelita oznaczony numerem 1989N1, kt�rego rozmiar powinien w normalnych warunkach przes�dza o jego kulistym kszta�cie. R�wnie� teorie dotycz�ce Trytona i jego wyd�u�onej orbity, po kt�rej obiega Neptuna wstecz (zgodnie z ruchem wskaz�wek zegara), nie mog� si� obej�� bez motywu kolizji. W artykule napisanym dla presti�owego magazynu "Science" w przeddzie� spotkania Voyagera 2 z Neptunem zesp� naukowc�w z Caltech (P. Goldberg, N. Murray, P. Y. Longaretti i D. Banfield) za�o�y�, �e "Tryton zosta� wytr�cony z orbity heliocentrycznej" � orbity wok� S�o�ca � "w rezultacie zderzenia z czym�, co by�o wtedy jednym z satelit�w nale��cych do naturalnego uk�adu Neptuna". W tym scenariuszu oryginalny, niewielki satelita Neptuna "zosta� zniszczony przez Trytona", lecz si�a tej kolizji by�a wystarczaj�co wielka, �eby zneutralizowa� energi� orbitaln� Trytona, zwolni� jego ruch i doprowadzi� do przechwycenia przez pole grawitacyjne Neptuna. Inna teoria, wed�ug kt�rej Tryton by� pierwotnym satelit� Neptuna, zosta�a przedstawiona w tym studium jako b��dna i nie wytrzymuj�ca krytycznej analizy. Dane zebrane przez Voyagera 2 w trakcie przelotu obok Trytona podtrzyma�y teoretyczne wnioski kalifornijskich uczonych. Zgadza�y si� te� z innymi badaniami (jak np. Davida Stevensona z Caltech), kt�re wykaza�y, �e wewn�trzne ciep�o Trytona oraz osobliwo�ci jego powierzchni mo�na wyt�umaczy� tylko w kategoriach kosmicznego kataklizmu, w wyniku kt�rego Tryton dosta� si� na orbit� wok� Neptuna. "Sk�d te koliduj�ce obiekty kosmiczne przyby�y?" � zapyta� retorycznie Gene Shoemaker, jeden z naukowc�w z NASA, w telewizyjnym programie NOVA. Pytanie to jednak pozosta�o bez odpowiedzi. Nie odpowiedziano te� na pytanie, czy katastrofy, jakie nawiedzi�y Urana i Neptuna, by�y aspektami tego samego wypadku, czy zdarzeniami nie zwi�zanymi ze sob�. Nie jest wyrazem ironii, lecz powodem do satysfakcji, �e odpowiedzi na te wszy