8826

Szczegóły
Tytuł 8826
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8826 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8826 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8826 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Zaginiony �wiat Agharti Alec MacLellan � Wydawnictwo AMBER Tytu� orygina�u: The lost word of Agharti � � Mog� oto potwierdzi�, i� wyprowadzi�em rzecz z kompletnej ciemno�ci i doprowadzi�em do tego, �e jest okryta jedynie lekk� mgie�k�; zaszed�em wi�c dalej ni� ktokolwiek przede mn�. � Jogn Aubrey Miscellanies Prolog Tunele i labirynty odgrywa�y zawsze tajemnicz� rol� w�r�d staro�ytnych cywilizacji w rejonach, kt�re zwie si�, by� mo�e nies�usznie, starym �wiatem Azji, Europy i Afryki Kt� mo�e powiedzie�, co by�o znane pradawnym w�adcom Peru, a co odziedziczyli oni po owych minionych cywilizacjach, po kt�rych nie pozosta�y dzi� nawet nazwy, nie wi�cej ni� mglisty i nierzeczywisty cie�? Staro�ytny przekaz brami�skiego Hindustanu m�wi o wielkiej wyspie �niezr�wnanej pi�kno�ci�, kt�ra istnia�a w pradawnych czasach po�rodku bezkresnego morza w Azji �rodkowej, na p�noc od obszaru znanego obecnie jako Himalaje. Rasa nephilim, lub inaczej ludzi Z�otej Ery, zamieszkiwa�a ow� wysp�, nie by�o jednak innego rodzaju komunikacji pomi�dzy ni� a l�dem. sta�ym jak tylko za po�rednictwem tuneli, rozbiegaj�cych si� we wszystkich kierunkach i na wiele mil d�ugich. Tunele te, jak m�wiono, mia�y ukryte wej�cia w starych zrujnowanych miastach Indii � takich jak staro�ytne pozosta�o�ci Elury, Elefanty � a tak�e w jaskiniach Ad�anta w pa�mie g�rskim Czandoru. W�r�d plemion Mongolii �rodkowej nawet dzi� jeszcze mo�na us�ysze� przekazy o tunelach i podziemnych �wiatach, nie brzmi�ce wcale bardziej fantastycznie ni� w�tki zawarte we wsp�czesnych powie�ciach Jedna taka Legenda -je�eli to istotnie legenda! � twierdzi, i� tunele te prowadz� do podziemnego �wiata pochodz�cego sprzed potopu, a znajduj�cego si� w kt�rym� z zak�tk�w Afganistanu lub w rejonie Hindukuszu. Jest to Shangri-la, miejsce, gdzie nauka i sztuka, nigdy nie zagro�one wojnami �wiatowymi, rozwijaj� si� w atmosferze pokoju, piel�gnowane przez ras� o nieograniczonej wiedzy. Miejsce to ma nawet nazw�: Agharti. Legenda dodaje, ii Labirynt tuneli i podziemnych przej�� rozwija si� w sie� ��cz�c� Agharti ze wszystkimi podobnymi podziemnymi �wiatami Lamowie tybeta�scy zapewniaj� nawet, �e w Ameryce � nie powiedziano jednak, czy w Ameryce P�nocnej, Po�udniowej czy �rodkowej � w bezkresnych podziemnych jaskiniach, dost�pnych poprzez tajemne tunele, �yj� staro�ytne Ludy, kt�re unikn�y w ten spos�b skutk�w olbrzymiego kataklizmu sprzed tysi�cy (lat. Zar�wno w Azji, jak i w Ameryce uwa�a si�, i� owe fantastyczne i prastare narody s�dzone s� przez dobrotliwych w�adc�w, czy te� kr�l�w-przyw�dc�w. Podziemny �wiat, Jak m�wi�, jest o�wietlany dziwn� zielonkaw� po�wiat�, kt�ra pozwala rozwija� si� ro�linom oraz umo�liwia ludziom �ycie zdrowsze i d�u�sze ni� wsz�dzie. (Fragment o�wiadczenia z�oconego w 1945 r. w Londynie przez HaroldaT. Wilkinsa (1891-1959), badacza, historyka, b�d�cego jednym z najwi�kszych �wiatowych autorytet�w w dziedzinie podziemnych tuneli i korytarzy). � 1. Niesamowite doznanie pod powierzchni� ziemi Dzie�, kt�ry mia� mi przynie�� jedno z najdziwniejszych, najbardziej przera�aj�cych, a zarazem absolutnie fascynuj�cych dozna� w �yciu, rozpocz�� si� ca�kiem zwyczajnie. Przebywa�em na wakacjach w okolicy West Riding w hrabstwie Yorkshire. Zatrzyma�em si� u krewnych w nieciekawym, ale przyjemnym mie�cie Keighley, w pobli�u s�ynnych Moczar�w Ilkley. By� letni dzie�; ogromna po�a� czystego, b��kitnego nieba i silne �wiat�o s�oneczne czyni�y z rozci�gaj�cych si� na p�nocy �a�cuch�w i wzg�rz ostro zarysowan� p�askorze�b�. Owe wypuk�o�ci terenu ledwie zas�uguj� na miano g�r, s� bowiem rozleg�e i �agodne, najwy�sza za� z nich, Great Whernside, ma zaledwie siedemset pi�� metr�w wysoko�ci. Tamtego ranka wyruszy�em oczywi�cie w kierunku Great Whemside. Wsta�em wcze�nie rano i pojecha�em do Grassington, sk�d zamierza�em pow�drowa� wzd�u� przyjemnej doliny rzeki Wharfe. Z moim zami�owaniem do historii staro�ytnej nie m�g�bym wybra� lepszego miejsca do rozpocz�cia wycieczki, poniewa� w�a�nie tutaj, w pobli�u miejscowo�ci Lea Garden, znajduj� si� pozosta�o�ci wsi z epoki �elaza, zamieszkiwanej od oko�o 200 r. p.n.e. do oko�o 400 r. n.e. Niewielkie koliste kopce i poro�ni�te traw� konstrukcje kamienne stanowi� milcz�cy dow�d na to, i� okolica ta by�a w epoce �elaza jednym z najg�ciej zaludnionych rejon�w dolinnych, pokazuj�c zarazem, dlaczego jest ona uwa�ana za jedn� z najbardziej fascynuj�cych siedzib prehistorycznych w Anglii. Jak pisze Lettice Cooper w ksi��ce Yorkshire West Riding (1950): Grassington by�o zawsze metropoli� doliny Wharfe. Istniej� tu �lady prehistorycznej miejscowo�ci. powsta�ej jeszcze przed odkryciem przez Rzymian z�� o�owiu, kt�re nada�y okolicy znaczenie i przynios�y jej mieszka�com prac�. Grassington i po�o�one w ni�szej dolinie Linton s� szczeg�lne bogate w dzikie kwiaty i legendy, Opowiada si� tu o okropnym psie-duchu dolin zwanym �Barguest�, kt�rego pojawienie si� zwiastowa�o katastrof�, p�ytkiemu za� wg��bieniu w skale wapiennej nadano nazw� Jaskinia Wr�ek. Kiedy rozpoczyna�em w�dr�wk�, wszystko dooko�a mnie tchn�o spokojem i cisz�. I nie wiem z jakiego powodu przychodzi�y mi wci�� na my�l s�owa, przeczytane poprzedniego wieczoru: s�owa napisane przez Daniela Defoe o jego wyprawie w okolice West Riding we wczesnych latach osiemnastego wieku. Maj�c na my�li g�ry Upper Wharfedale, le��ce teraz przede mn� w ciep�ych promieniach s�o�ca, Defoe napisa�: �S� one, a szczeg�lnie Wzg�rze Pingent, bardziej przera�aj�ce ni� jakiekolwiek inne g�ry w Monmouthshire czy Derbyshire�. Zerkn��em na lewo i spojrza�em na p�aski wierzcho�ek Wzg�rza Pingent, znanego obecnie jako Penyghent, dziwi�c si�, dlaczego widok ten tak zaniepokoi� Daniela Defoe. Wiedzia�em, �e w jego czasach nie zachwycano si� dzikim pi�knem, lecz ta jego niech�� wyp�ywa�a ze strachu. Nagle po kr�gos�upie przebiegi mi dreszcz. Powinienem by� sobie wtedy u�wiadomi�, �e jest to znak... Pow�drowa�em dalej przez Moczary Grassington i ujrza�em pierwsze �lady kopalni, kt�re po cz�ci przyci�gn�y mnie do tej okolicy. przeczytane przed przyjazdem do Yorkshire ksi��ki powiedzia�y mi, �e wydobywanie o�owiu wzd�u� doliny Wharfe odbywa�o si� na przestrzeni wielu wiek�w, przy czym kopalnie dzia�a�y raczej opieraj�c si� na systemie szyb�w i chodnik�w ni� tradycyjnych odkrywek, co czyni�o je do�� �atwo dost�pnymi zar�wno dla ciekawskich, jak i dla g�rnik�w. Tury�ci byli nawet zach�cani do odwiedzania kopalni przez ksi�dza Baily'ego Harkera w jego-pionierskim przewodniku pod tytu�em Rambies in Upper Wharfedale (Wycieczki po G�rnym Wharfedale), wydanym w roku 1869. �Poleca�bym odwiedzaj�cym podr� pod ziemi� � pisa� � mimo i� zej�cie w d� mo�e ich nieco zatrwo�y�. Dno niekt�rych szyb�w osi�ga si� za pomoc� drabin, innych za pomoc� lin�. Kopalnie s� ju� oczywi�cie nieczynne od ponad wieku, chocia� od czasu do czasu mo�na natkn�� si� na wytrwa�� osob� rozgrzebuj�c� pozostawione przez dawnych g�rnik�w ha�dy odpad�w w poszukiwaniu kawa�k�w barytu lub rudy o�owianej. Moja w�dr�wka poprowadzi�a mnie obok wielu takich ha�d; na podstawie poczynionych przez siebie zapisk�w potrafi�em zidentyfikowa� kopalnie o tak oryginalnych nazwach jak Moss (Mech), Sara, Beaver (B�br), Turf Pits (Torfowe Do�y) i Peru. Wyczuwa�o si�, �e krajobraz �w niegdy� t�tni� �yciem, kiedy g�rnicy wydobywali tu o��w o warto�ci tysi�cy funt�w rocznie. Teraz jednak wszystko sta�o nieruchome i milcz�ce w porannym s�o�cu. Gwoli uczciwo�ci trzeba jednak przyzna�, �e do doliny Wharfe przyci�gn�y mnie nie tylko kopalnie. Moja ciekawo�� zosta�a tak�e rozpalona opowie�ciami o jaskiniach i prastarych tunelach, w kt�re, jak m�wiono, obfituje tutejsza okolica. Kilka dni wcze�niej z�o�y�em wizyt� w Pig Yard Club Museum w pobliskim Settle; ogl�daj�c zbi�r relikt�w tego muzeum mo�na zrozumie�, dlaczego tutejsze jaskinie nazwano �vademecum �ycia w dawnych czasach�. Patrz�c na t� godn� uwagi kolekcj�, przypomnia�em sobie komentarz G. Bernarda Wooda w jego ksi��ce Secret Britain (Tajemnicza Brytania), stwierdzaj�cy: �ka�dy z nas mo�e sobie dzi�ki niej u�wiadomi� fakt, �e mieszka w �wiecie prawie bezgranicznym, �wiecie wci�� pe�nym tajemnic, z kt�rych niejedna opowiedziana jest zaledwie w po�owie�. W�r�d eksponat�w jest czaszka wielkiego nied�wiedzia skalnego, s� dowody istnienia s�onia o prostych k�ach oraz nosoro�ca sk�ponosego, harpun do po�owu ryb wykonany z rogu Jeleniego, a tak�e mn�stwo ozd�b i staro�ytnych monet � wszystko to wydobyte z ziemi w tutejszych jaskiniach. Moje uczucia, gdy patrzy�em w zachwycie na owe eksponaty, by�y bardzo podobne do uczu� pana Wooda, kt�ry napisa� te� w swojej ksi��ce: �Problemy obecnych czas�w szybko zaczyna si� dostrzega� w odpowiedniej perspektywie, widz�c takie oto �wiadectwa minionych zagro�e�, skromnych zaj�� domowych, a mo�e nawet domowego szcz�cia�. Nie potrzebowa�em �adnych dodatkowych bod�c�w do zbadania doliny Wharfe. Wiedzia�em jednak, �e cho� niekt�re z jaski� i tuneli datowa�y si� z epok mezolitycznej, neolitycznej, br�zu i �elaza, istnia�y inne jeszcze, daleko bardziej zagadkowe, daleko bardziej tajemnicze, niemal zupe�nie nie zbadane. Przypomnia3o mi si� te� stwierdzenie niejakiego doktora Bucklanda, kt�ry bada� jaskini� Kirkdale w roku 1882, po czym za� w swojej ksi��ce Reliquiae DUuuianae (Relikty z czas�w potopu) podj�� dzie�o udowodnienia, i� odnalezione przeze� pozosta�o�ci �nale�a�y do ludzi porwanych przez potop czas�w Noego�. W�dr�wka w g�r� doliny nie by�a owego letniego dnia m�cz�ca; wydawa�o si�, �e do cienia g�ry Great Whemside dotar�em w jednej chwili. Zd��y�em ju� zauwa�y� wiele oznak istnienia kot��w erozyjnych, tworz�cych rozleg�y uk�ad podziemny w tutejszym wapieniu i przyci�gaj�cych co roku coraz wi�cej badaczy. Mnie jednak bardziej interesowa�y jaskinie. Znajdowa�em si� w punkcie po�o�onym mniej wi�cej w po�owie drogi pomi�dzy ma�ymi wioskami Kettlewell i Starbotton, gdzie do�� strome �a�cuchy wzg�rz otaczaj� dolin�, kiedy mign�o mi wej�cie do jaskini po�o�one w g�rnej cz�ci zbocza. Patrz�c z miejsca, w kt�rym sta�em, nie mog�em nawet by� pewien, czy jest to w og�le jaskinia. chcia�em jednak to koniecznie zbada�, zwr�ci�em wi�c kroki w tym kierunku. Zbli�ywszy si� stwierdzi�em, �e mam racj�, mimo i� wej�cie do jaskini by�o bardzo ma�e i w�skie. Wyj��em latark�, kt�r� wzi��em ze sob�, i skierowa�em jej promie� do �rodka niepozornego otworu. Przede mn� rozci�ga�a si� tylko ciemno��, s�ycha� te� by�o delikatny plusk wody kapi�cej ze sklepienia jaskini. Gdy wkroczy�em do wn�trza, uderzy� mnie ci�g zimnego powietrza. Waha�em si� chwil�, zastanawiaj�c si�, czy istotnie warto bada� co� tak ma�o obiecuj�cego. Czy jednak taki jest prawdziwy pow�d, zapyta�em samego siebie, czy te� jestem po prostu wystraszony? Wreszcie si� zdecydowa�em. Przeby�em tak� dalek� drog�, �eby zobaczy� jaskini�, wi�c musz� wej�� do �rodka. Podnios�em ko�nierz koszuli i zapi��em kurtk�, potem za� pod��y�em za mocnym promieniem latarki. �ciany jaskini zdawa�y si� stopniowo obni�a�, aby w ko�cu przekszta�ci� si� w niemal regularny tunel. Pod�o�e by�o twarde i kamieniste; co jaki� czas wchodzi�em w ma�e ka�u�e. Cisz� przerywa� jedynie odg�os mojego w�asnego oddechu 1 moich krok�w; przede mn� �wiat�o latarki ods�ania�o tunel, opadaj�cy wci�� stopniowo w d� i prawie pozbawiony zakr�t�w. Tylko raz odwr�ci�em si�, aby spojrze� za siebie, lecz ujrza�em jedynie nieprzeniknion� ciemno��. Musia�em tak i�� oko�o dziesi�ciu minut, zanim si� zatrzyma�em. Ani wysoko��, ani stopniowy spadek tunelu nie ulega�y zmianie; zada�em sobie pytanie, jak d�ugo jeszcze zamierzam i�� przed siebie? Prawdopodobnie odnalaz�em i przemierza�em jeden z dziwnych podziemnych tuneli okolic West Riding. Nie by�em badaczem kot��w erozyjnych ani speleologiem, c� wi�c mog�em osi�gn��, id�c dalej? Mog�em si� najwy�ej znale�� w niebezpiecznej sytuacji, gdyby co� posz�o �le � my�la�em nieweso�o. Zdrowy rozs�dek, a mo�e tak�e uczucie niepokoju, zwyci�y�y. Zwr�ci�em latark� w odwrotnym kierunku i zamierza�em w�a�nie wyruszy� tam, sk�d przyszed�em, gdy nagle co� sprawi�o, �e zastyg�em w bezruchu. Jeszcze raz o�wietli�em przestrze� poza sob� i k�tem oka uchwyci�em ulotny poblask daleko w dole tunelu. Najwyra�niej ostre �wiat�o mojej latarki czyni�o go dotychczas niewidocznym. Wyt�y�em wzrok jeszcze bardziej, aby upewni� si�, �e nie jestem w b��dzie. Nie, w pewnej odleg�o�ci przede mn� wida� by�o wyra�nie nik�y poblask. Zawaha�em si�. Czy mam zbada�, co to takiego, czy te� wraca�? Stoj�c w miejscu, odnios�em wra�enie, �e �wiat�o w dole tunelu staje si� bardziej intensywne, cho� mog�o to by� z�udzenie. Jeszcze raz zacz��em si� ostro�nie przemieszcza� do przodu, kieruj�c teraz �wiat�o latarki pod nogi. Przeszed�em tak mo�e pi��dziesi�t metr�w. Zauwa�y�em, �e �wiat�o jest zielonego koloru i zdaje si� pulsowa�. Nie mia�em najmniejszego poj�cia, co jest jego �r�d�em. Znowu si� zatrzyma�em. Potem za� wydarzy�o si� co� jeszcze bardziej niezwyk�ego. Pocz�tkowo my�la�em, �e s�ysz� sw�j w�asny oddech, wreszcie jednak wyodr�bni�em cichy pomruk, kt�ry stopniowo stawa� si� coraz g�o�niejszy. Zarazem ziemia pod moimi stopami zacz�a wibrowa�, niezwykle delikatnie�lecz ze stale narastaj�c� intensywno�ci�. Pomruk przerodzi� si� w dudnienie, a zielone �wiat�o wydawa�o si� pulsowa� jeszcze silniej. Poczu�em, jak serce zaczyna mi wali� w piersiach; w ciemno�ci ogarn�o mnie nag�e przera�enie. Co� zdawa�o si� zbli�a� do mnie. Co si�, na Boga, tutaj dzieje? Co to za dziwne �wiat�o? I co powoduje dudnienie pod moimi stopami? S�dzi�em, �e jestem w tunelu jakiej� dawno zapomnianej kopalni w Yorkshire, wszystko jednak wskazywa�o, �e trafi�em na co� daleko bardziej niezwyk�ego. W ci�gu nast�pnych kilku chwil pulsowanie zielonego �wiat�a i wibracje ziemi narasta�y, a� w ko�cu odnios�em wra�enie, �e tunel zaraz si� zawali. Ta w�a�nie my�l przerwa�a moje os�upienie; bez dalszych rozmy�la� odwr�ci�em si� i pop�dzi�em z powrotem w g�r� podziemnego korytarza. Nie przesta�em biec, dop�ki nie wydosta�em si� poprzez wej�cie do tunelu na �wiat�o s�o�ca i w ciep�o letniego dnia. Wyczerpany opad�em na ziemi�, usi�uj�c z�apa� oddech. Panika stopniowo ust�pi�a; zacz��em intensywnie my�le�, chc�c wyja�ni� to, co si� wydarzy�o. Nie mia�em w�tpliwo�ci co do zielonego �wiat�a, kt�re na pewno widzia�em, ani co do dr�enia ziemi pod stopami. Gdyby kopalnie w tej cz�ci kraju wci�� by�y czynne, m�g�bym pr�bowa� sobie wyt�umaczy�, �e znalaz�em si� nieco za blisko jakiej� podziemnej eksplozji. Gdyby chocia� jaka� linia kolejowa bieg�a tunelem w tej cz�ci Yorkshire, m�g�bym sobie powiedzie�, �e w jaki� spos�b trafi�em do szybu wentylacyjnego. Jednak �adne logiczne wyja�nienie, kt�re przychodzi�o mi do g�owy, nawet w najmniejszym stopniu nie wyja�nia�o realnych dozna�, jakie dopiero co prze�y�em [Przekonywano mnie, �e to zielone �wiat�o mog�o zosta� spowodowane dziwnym fenomenem znanym jaka lgnis Fatuus (ogie� g�upc�w) � okre�lanym potocznie jako b��dny ognik, wywo�ywanym przez zawarty w przegnitej glebie gaz b�otny, wydzielaj�cy niewielkie p�omyki pod ci�arem krok�w. Dudni�cy d�wi�k mia� by� spowodowany nag�ym przemieszczeniem si� podziemnych skal. Chocia� oba te wyja�nienia s� niezaprzeczalnie prawdopodobne, nie przekonuj� mnie jednak ca�kowicie.]. Budz�ce groz� zielone �wiat�o nie by�o podobne do �adnego, jakie widzia�em dotychczas, hucz�cy za� d�wi�k zdawa� si� pochodzi� z jakiej� olbrzymiej. maszynerii. Czy ten blask m�g� by� podziemnym sposobem o�wietlenia, a dudnienie pochodzi� z podziemnego �rodka transportuj W owym momencie nie by�em pewien, dlaczego przysz�y mi do g�owy takie, a nie inne my�li. Teraz, dziesi�� lat p�niej, nie wiem, czy s� one w�a�ciwym rozwi�zaniem, mimo i�-jak b�d� chcia� pokaza� w mniejszej ksi��ce � nie s� by� mo�e zbyt dalekie prawdy. Musz� przyzna�, �e nigdy nie wr�ci�em w tamto miejsce, aby spr�bowa� odszuka� �w tunel; teraz natomiast w�tpi�, czy by�bym w stanie to uczyni�. Powr�ciwszy tamtego dnia do Keighley rozmawia�em z krewnymi i przyjaci�mi o moich doznaniach. To, czego si� od nich dowiedzia�em, pomog�o mi utwierdzi� si� w przekonaniu, �e nie prze�y�em snu ani z�udzenia, lecz do�wiadczy�em tych samych prze�y� co inni, kt�rzy stworzyli od dawna przekazywan� tradycj� okolic West Riding w Yorkshire � tradycj�, wed�ug kt�rej gdzie� w�r�d dolin g�rskich znajduje si� wej�cie do podziemnego �wiata. Wi�kszo�� ludzi utrzymuje, �e owo podziemne kr�lestwo jest kryj�wk� wr�ek, chochlik�w i skrzat�w, znalaz� si� jednak ten czy �w, kt�ry twierdzi, i� jest ono w istocie siedzib� ludzi takich jak my, �yj�cych w ukryciu przed naszym wzrokiem od niepami�tnych czas�w. Mimo i� w trakcie bada�, jakie podj��em w celu rozwi�zania tajemnicy mojego doznania, odnalaz�em mn�stwo szczeg��w na temat �podziemnego �wiata wr�ek� (na przyk�ad w ksi��ce ksi�dza Johna Hottena A Tour of the Caves [Wycieczka po jaskiniach] z 1781 r., kt�ry napisa�, �e groty Wharfedale by�y �na zmian� mieszkaniami olbrzym�w i karc�w, zale�nie od przewa�aj�cej w kraju mitologii�), to najbardziej uderzaj�ce dowody odnalaz�em w dziele cz�owieka, kt�ry rzeczywi�cie �y� kiedy� w dolinie Wharfe. Cz�owiek ten to Charles James Cutcliffe-Hyne (1865-1944), kt�ry, mimo �e dzi� pozostaje autorem praktycznie nieznanym, jest wci�� pami�tany przez co starszych czytelnik�w jako tw�rca postaci twardego i bezwzgl�dnego awanturnika, Kapitana Kettle. Pocz�tkowo zainteresowa� mnie fakt, �e Cutcliffe-Hyne mieszka� w Kettlewell, zaledwie kilka kilometr�w od owej dziwnej jaskini, do kt�rej trafi�em. Drug� ciekaw� rzecz� by�o to, �e wyrobi� sobie reputacj� odwa�nego poszukiwacza przyg�d uwielbiaj�cego eksploracje, jego za� obsesj� by�a legenda zaginionej Atlantydy [Cutcliffe-Hyne napisa� doskonal� powie�� na temat ostatnich dni Atlantydy Pod tytu�em Tne Lost Continent (Zaginiony kontynent), kt�ra zosta�a wydana w 1899 r. i, cho� niezmiernie rzadko dzi� czytana, jest szeroko cytowana w opracowaniach na temat literatury fantastycznej.]. Wreszcie wyda�o mi si� istotne, �e napisa� wyj�tkowo dzi� rzadk� ksi��k� pod tytu�em Beneath Your Very Boots (Pod twoimi butami), wydan� w roku 1889, a traktuj�c� o podziemnym kr�lestwie, kt�rego istnienie. zgodne z pog�oskami z Wharfedale, potwierdza�y jego w�asne odkrycia. Zdobywszy i przeczytawszy egzemplarz tej ksi��ki stwierdzi�em, �e pewne opisane w niej fakty zgadzaj� si� dok�adnie z moimi w�asnymi doznaniami. Opowie�� traktuje o przygodach niejakiego Anthony'ego Haltouna w podziemnym �wiecie, do kt�rego bohater wchodzi przez jaskini� �w dolinie Wharfe niedaleko jej pocz�tku�. Wej�cie znajduje si� �w p�nocnym skrzydle doliny�, �w za� m�ody cz�owiek wkracza do� mimo powa�nych ostrze�e� jednego z miejscowych: �Zostaw jaskinie w spokoju, bo inaczej z�api� ci� ludzie, kt�rzy w nich mieszkaj��. Haltoun opowiada, �e korytarz, jakim szed�, z ca�� pewno�ci� nie by� korytarzem kopalni o�owiu, �poniewa� kopalnie doliny Wharfe le�� prawie ca�kowicie na jednym poziomie�, podczas gdy ten pod��a� w d� po stopniowym spadku. Id�c nim, Haltoun spostrzega �jaskrawe �wiat�o, kt�re nagle rozb�ys�o w mroku, ukazuj�c grup� m�czyzn� zbli�aj�cych si� w jego stron�. Podczas gdy ludzie ci podchodz� do niego, ziemia poczyna trz��� si� i dr�e�, przestraszony za� Haltoun mdleje. Odzyskawszy przytomno��, narrator odkrywa, �e zosta� pojmany przez przedstawicieli bytuj�cej pod ziemi� rasy zwanej Nradami, jasnosk�rych ludzi o blond w�osach, �yj�cych w harmonii i pokoju od prehistorycznych czas�w. S� oni przeciwni wojnie, i to w�a�nie �przede wszystkim nienawi�� do walki sk�oni�a ich do szukania schronienia pod powierzchni� ziem n�kanych ogniem wojny�. Haltoun pyta swoich gospodarzy: �Czy mam rozumie�, �e w Lej jaskini znajduje si� wasza sta�a kolonia?� �W pewnym sensie. Jest to raczej pa�stwo ni� kolonia, i nie mie�ci si� w jednej jaskini, lecz w niesko�czonym labiryncie podziemnym. Nasze siedziby i ��cz�ce je tunele rozga��ziaj� si� pod ca�ymi Wyspami Brytyjskimi, a w wielu miejscach tak�e pod przyleg�ymi morzami�. Nradowie wyja�niaj�, �e s� rz�dzeni przez Radoa, �kt�ry przewy�sza wszystkich zar�wno w sprawach przemijaj�cych, jak i w sprawach duchowych: jest zarazem W�adc� i B�stwem�. Radoa ma by� majestatyczn� figur� odzian� w z�ot� szat�, mieszkaj�c� w pi�knym podziemnym mie�cie. Liczba mieszka�c�w owej metropolii wynosi �nieco ponad dziesi�� tysi�cy... mimo i� w obr�bie sze�ciu kilometr�w wok� niej jest ich dwa razy tyle�. Nradowie opowiadaj� te� Haltounowi, jak wykorzystali struktur� Ziemi do stworzenia swojego podziemnego �wiata. �Po pierwsze, skorupa Ziemi ma posta� p�cherzykow� � pe�n� otwor�w, uformowanych albo przez jej skurcze, albo przez nieustann� erozj� wodn�; po drugie, prawie wszystkie owe wydr��enia s� przewietrzane przez niewidoczne, naczyniowe szyby powietrzne �. Wiele z tuneli zosta�o uformowanych przez si�y natury, podczas gdy �tu i �wdzie bardziej symetrycznie wydr��ony tunel wskazywa� na dzie�o r�k ludzkich�. (P�niej Haltoun dochodzi do przekonania, �e korytarze te zosta�y wydr��one za pomoc� wierte� rotacyjnych uzbrojonych diamentami wydobytymi pod powierzchni� ziemi). Aby o�wietli� sw�j �wiat, a tak�e nap�dzi� pojazdy przenosz�ce ich przez tunele, Nradowie wykorzystuj� �wewn�trzn� energi� ziemi, wydobywan� poprzez g��bokie odwierty�. Wiele w opowie�ci Cutcliffe-Hyne'a jest czyst� fantazj� � aczkolwiek z pewno�ci� fantazj� przyjemn�. Opr�cz tego jednak wyczuwa si� tutaj siln� ni� autentyzmu; polega to na poczuciu prawdziwo�ci pewnych fakt�w oraz pewno�ci, �e nawet to, co wygl�da na ba��, opiera si� na starych tradycjach, w kt�rych zawsze mo�na odnale�� elementy prawdy [Wiar� w istnienie wej�cia do podziemnego �wiata w tej cz�ci hrabstwa Yorkshire wyrazi� te� Joseph O'Neill w ponurej powie�ci Land Under England (Kraina pod Angli�), wydanej w 1935 r. O'Neill, kt�ry by� d�ugoletnim sekretarzem Wydzia�u Edukacji w Irlandii od 1923 do 1944 r., opisuje staro�ytne, totalitarne spo�ecze�stwo ludzi �yj�cych pod ziemi� w jaskiniach i korytarzach i stosuj�cych telepati� do sprawowania kontroli nad umyslami swych obywateli. W swoim czasie ksi��ka zyska�a du�e uznanie jako alegoryczne pot�pienie faszystowskich Niemiec.]. Cutcliffe-Hyne niestety odmawia swoim czytelnikom dok�adniejszych ni� przytoczone tu przeze mnie szczeg��w na temat podziemnego �wiata. W swojej autobiografii, My Joyful Life (Moje radosne �ycie), wydanej w roku 1935, Cutcliffe-Hyne powraca jednak do owej ksi��ki i legendy, na kt�rej jest ona oparta � dodaj�c w ten spos�b do swej opowie�ci zupe�nie nowy wymiar, co spowodowa�o, �e zdecydowa�em si� ostatecznie na podj�cie bada�, kt�rych ko�cowym rezultatem jest niniejsza ksi��ka. W ksi��ce My JoyfuL Life, kt�ra jest dzi� trudna do zdobycia, Cutcliffe-Hyne opisuje najpierw, jak b�d�c dzieckiem zainteresowa� si� kopalniami Zachodniego Yorkshire: Wyobra�am sobie, �e musz� posiada� cechy jakiego� przodka-jaskiniowca, poniewa� moje upodobania zawsze by�y odrobin� troglodyckie. M�j ojciec by� pastorem parafii Bierley, du�ej, rozleg�ej wsi w okolicy West Rodig, pe�nej kopalni w�gla. Jeden z cz�onk�w Jego komitetu parafialnego, z kt�rym utrzymywa�em bardzo przyjacielskie stosunki, by� nadzorc� takiej wio�nie kopalni; z nim m zwyk�em schodzi� do miejscowych wykop�w za ka�dym razem, gdy zechcia� wzi�� mnie ze sob�. Jako �e m�j pierwszy kosz w�gla �wydoby�em� w wieku lat dziesi�ciu, mo�na powiedzie�, �e wcze�nie sta�em si� adeptem g�rniczego fachu. Kopalnie w Bierley by�y ma�e i, o ile pami�tam, do�� prymitywne. Stare maszyny watowe do wyci�gu, pog��biarki szybowe i wentylacja pieca doprowadzi�yby zapewne dzisiejszego inspektora rz�dowego do stanu lekkiego oszo�omienia. Mnie jednak nauczy�y odporno�ci na md�o�ci i klaustrofobi�, a tak�e instynktownego zwa�ania na bezpiecze�stwo w�asnej sk�ry. Osobiste wst�powanie do �wiata �pod naszymi stopami� doprowadzi�o go tak�e do zainteresowania niezliczonymi legendami o jaskiniach i kopalniach West Riding. P�niej, jako student na uniwersytecie w Cambridge, nauczy� si� wspinaczki; by� nawet przewodnicz�cym Klubu Alpinistycznego Clare'a, kt�r� to godno�� nadawano za �skok poprzez kanion dziel�cy nasz� kaplic� od gmachu Tr�jcy �w., pozostawienie pustego s�oika po d�emie na jego koguciej stopce i powr�t na miejsce w stanie nienaruszonym�. Do�wiadczenia te okaza�y si� dla niego bardzo po�yteczne, gdy jego p�niejsze �ycie poszukiwacza przyg�d zawiod�o go do miejsc takich jak Skandynawia, Afryka, Meksyk i Ameryka Po�udniowa, na �szczyty urwistych ska� i na dno g��bokich wykop�w i jaski�. Poszukiwanie jaski� sta�o si� rzeczywi�cie g��wnym hobby Cutcliffe-Hyne'a; w swojej autobiografii opisuje badanie korytarzy podziemnych w Yorkshire, w wielu miejscach Europy kontynentalnej i Afryki oraz poszukiwanie jaskini ze skarbami Ink�w w Meksyku. Podczas tych w�a�nie ekspedycji po raz pierwszy us�ysza� relacje o podziemnym kr�lestwie, kt�re zgodnie z przekazami mia�o przebiega� pod wszystkimi pa�stwami �wiata. �W Ameryce Po�udniowej dysza�em opowie�ci, �e istniej� olbrzymie tunele przecinaj�ce kontynent, ��cz�c si� ostatecznie z tym niedost�pnym miejscem. Co ciekawsze, w Europie opowiadano podobne historie; niekt�rzy starzy ludzie w West Riding znali t� opowie�� i wierzyli, �e wej�cia takie istniej� r�wnie� w ich w�asnych jaskiniach. M�wiono, �e kr�lestwo to jest nazywane Agharti�. Przeczyta�em ksi��k� Cutcliffe-Hyne'a ca�kowicie ni� zafascynowany. Idea podziemnego kr�lestwa po��czonego ze wszystkimi kontynentami ziemi gigantyczn� sieci� podziemnych korytarzy by�a zdumiewaj�ca, wr�cz nie do przyj�cia dla umys�u. Gdyby ta legenda by�a prawd�, to pod naszym w�asnym musia�by istnie� �wiat, kt�rego przez ca�e pokolenia nie zak��ci�y ani czas, ani dzia�ania ludzko�ci! Tak oto rozpocz��em poszukiwania owego zaginionego �wiata zwanego Agharti oraz danych na temat jego wyj�tkowej i staro�ytnej. historii, jakie opisz� na kolejnych stronach tej ksi��ki... � Idea istnienia ukrytego �wiata pod powierzchni� naszej planety jest rzeczywi�cie bardzo stara. Znane s� niezliczone opowie�ci ludowe i tradycje ustne, wyst�puj�ce w wielu krajach i m�wi�ce o podziemnych ludziach, kt�rzy stworzyli kr�lestwo pe�ne harmonii i rado�ci, nie. niepokojone przez reszt� ludzko�ci. Tak�e literatura mo�e pochwali� si� wieloma dzie�ami na ten temat � Niels Klim's Joumey Underground (Podr� podziemna Nielsa Klima), napisana przez Du�czyka, barona Ludviga von Holberga (1714), stanowi tu by� mo�e przyk�ad najwyra�niejszy. Motyw �w poci�ga� na przestrzeni lat wielu artyst�w i poet�w. Na pierwszy rzut oka wiele sprawozda� wydaje si� niczym wi�cej ni� czyst� fantazj�, czaruj�cymi opowiastkami o eterycznych istotach, zawsze obecnych u granic ludzkiej �wiadomo�ci. Kiedy jednak zestawia si� i por�wnuje owe opowie�ci, uwidaczniaj� si� pewne wstrz�saj�ce podobie�stwa pomi�dzy nimi wszystkimi. Bez wzgl�du na ich pochodzenie uderza le��cy u ich podstaw w�tek ciekawej i nieodpartej prawdy. Miko�aj Roerich, rosyjski badacz, artysta i uczony, kt�rego dzie�o b�dziemy tu do�� szczeg�owo analizowa�, wyrazi� ten fakt najbardziej przekonuj�co w swojej ksi��ce Abode of Light (Uwi�zieni w �wietle. 1947): Pomi�dzy niezliczonymi legendami i ba�niami r�nych kraj�w mo�na znale�� opowie�ci o zagubionych plemionach lub mieszka�cach podziemnego �wiata. W jakimkolwiek kierunku si� zwr�cimy, ludzie opowiadaj� o identycznych taktach. Por�wnuj�c je ze sob� dostrzegamy �atwo, �e nie s� one niczym innym, jak Tylko rozdzia�ami tej samej historii. Pocz�tkowo wydaje si� niemo�liwe, �eby mia�o istnie� jakiekolwiek powi�zanie mi�dzy owymi pog�oskami, potem jednak�e zaczynamy odkrywa� pewn� szczeg�ln� zbie�no�� mi�dzy r�norodnymi legendami, opowiadanymi przez ludy me znaj�ce nawet wzajemnie swoich nazw. Rozpoznajemy t� sam� relacj� w folklorze Tybetu, Mongolii, Chin, Turkiestanu, Kaszmiru, Persji, Altaju, Syberii, Uralu, Kaukazu, rosyjskich step�w, Litwy, Polski, W�gier, Francji, Niemiec... Od najwy�szych szczyt�w po najg��bsze oceany s�yszymy, jak pewne �wi�te plemi�, prze�ladowane przez tyrana, nie chc�c pa�� ofiar� okrucie�stw, zaw�drowa�o pod ziemi� w�r�d g�r. Proponuj� nam nawet pokazanie wej�cia do jaskini, przez kt�r� zbieg� �w �wi�ty lud... W ci�gu wiek�w kr�lestwu, do kt�rego uciekli wygna�cy, nadawano r�ne nazwy. Je�li uwa�ano je za siedzib� z�a, by�o to Piek�o, Hades czy Tartar. Je�eli za� � jak to zazwyczaj bywa � jest ono traktowane jako kraina dobra i �wiat�a, nazywa si� wtedy Shangri-la, Szambala lub, najcz�ciej ze wszystkich, Agharti. (Powinienem w tym miejscu zaznaczy�, �e s�owo Agharti mo�na napotka� w r�nych wersjach pisowni � jako Asgartha, Agartha lub Agarthi � poniewa� jednak wyst�puje ono zazwyczaj w pierwszej formie, przyj��em t� w�a�nie pisowni� w niniejszej ksi��ce). Podstawowe elementy tej legendy g�osz�, �e Agharti ma by� tajemniczym podziemnym kr�lestwem, po�o�onym gdzie� pod kontynentem Azji i po��czonym z pozosta�ymi kontynentami ziemi gigantyczn� sieci� tuneli. Korytarze te, b�d�ce po cz�ci tworami naturalnymi, po cz�ci za� dzie�em r�k rasy, kt�ra stworzy�a podziemne pa�stwo, umo�liwiaj� komunikacj� pomi�dzy wszystkimi punktami, spe�niaj�c t� funkcj� od niepami�tnych czas�w. Zgodnie z legend� fragmenty tych bezkresnych tuneli istniej� do dzi�; reszta zosta�a zniszczona przez kataklizmy. Dok�adne po�o�enie owych korytarzy i spos�b dostania si� do nich maj� by� znane tylko nielicznym wtajemniczonym, a szczeg��w tych pilnuje si� niezwykle dok�adnie, poniewa� samo kr�lestwo jest olbrzymim rezerwuarem tajemnej wiedzy. Pochodzi ona od zaginionej cywilizacji Atlantydy oraz od jeszcze wcze�niejszego ludu, kt�rego cz�onkowie byli pierwszymi inteligentnymi istotami zamieszkuj�cymi Ziemi�. Nie ma w�tpliwo�ci co do istnienia tajemniczych korytarzy pod powierzchni� ziemi. John Michell i Robert J.M. Rickard pisz� w swojej ksi��ce Phenomena (1977): Szukaj�c fizycznych dowod�w prawdziwo�ci tych sprawozda�, potykamy si� nieuchronnie o najwi�ksz� i najg��biej ukryt� tajemnic� archeologii: istnienie niezmierzonych, niewyt�umaczalnych uk�ad�w tuneli, cz�ciowo sztucznych, cz�ciowo naturalnych, pod znaczn� cz�ci� powierzchni Ziemi... Ksi��ka Baring-Gould, Cliff Castles and Cave Dwellings of Europe (Zamki skalne i siedziby jaskiniowe Europy), zawiera zdumiewaj�ce dane o rozleg�ej strukturze tuneli i jaski� po�o�onych pod Francj� i innymi krajami. W ksi��ce Harolda Batleya, Archaic England (Anglia archaiczna), zawarte s� raporty dawnych podr�nik�w, m�wi�ce o wielkich tunelach rozci�gaj�cych si� pod du�� cz�ci� powierzchni Afryki; jeden z nich, pod rzek� zwan� Kaoma, jest �tak d�ugi, �e karawana potrzebuje ca�ego dnia od wschodu a� do zachodu s�o�ca na jego przebycie�. Gdy piszemy t� ksi��k� (jest lipiec 1976 r.), docieraj� do nas wiadomo�ci o wspieranej przez armi� ekspedycji rozpoczynaj�cej si� w Ameryce Po�udniowej, kt�ra ma podw�jne zadanie � zbadanie zagadki �niemo�liwych z technologicznego punktu widzenia� kamiennych miast po�o�onych w wysokich g�rach oraz olbrzymiej sieci tajemniczych tuneli, kt�re maj� pono� przebiega� pod ca�ym pasmem And�w. Chc�c udowodni� istnienie �wiata o�ywionego pod naszym w�asnym, nie mieliby�my �adnych trudno�ci ze wskazaniem wej�� do podziemnego pa�stwa i nie brakowa�oby nam historycznych potwierdze� kontakt�w pomi�dzy lud�mi a mieszka�cami podziemnej sfery. Michell i Rickard czyni� tak�e takie oto interesuj�ce spostrze�enie: �Je�eli przypu�cimy, jak czyni�o to wielu pomyle�c�w i wielkich ludzi przed nami, �e w podziemnym �wiecie istnieje �ycie przenikaj�ce si� niekiedy wzajemnie z naszym w�asnym, wiele ze znanych nam dziwnych zjawisk wyda si� wtedy bardziej racjonalnymi�. W buddyzmie napotykamy r�wnie� interesuj�ce fakty dotycz�ce Agharti. Zgodnie z owymi naukami kr�lestwo to jest po�o�one g��boko we wn�trzu planety i zamieszkane przez tysi�ce �agodnych, pokojowo nastawionych ludzi. S� oni rz�dzeni przez m�dr� i niewiarygodnie pot�n� istot� znan� jako Rigden Jyepo, Kr�l �wiata, kt�ry mieszka we wspania�ej siedzibie w stolicy Agharti nazywanej Szambala. Utrzymuje on stamt�d kontakt z przedstawicielami ��wiata wy�szego� i jest przez to w stanie wp�ywa� na obyczaje �cz�owieka z powierzchni�. O Kr�lu �wiata m�wi si� te�, �e kontaktuje si� on bezpo�rednio z tybeta�skim Dalajlam�. Ameryka�ski buddysta Robert Ernst Dickhoff, znany jako Czerwony Sungma Lama, w swojej intryguj�cej ksi��eczce Agharta (1951) dodaje do owych informacji rzecz nast�puj�c�: Historia Agharty zacz�a si� oko�o 60 000 lat temu, kiedy to pewne plemi� pad przewodnictwem �wi�tego cz�owieka znik�o pod ziemi�. M�wi si�, �e mieszka tam wiele milion�w ludzi, nauka za� przewy�sza wszystko, co w tej dziedzinie znamy na powierzchni ziemi, i jest motorem wszelkich dzia�a� owych podziemnych obywateli w ich niezwyk�ym kr�lestwie. M�wi�c o Agharcie powinni�my przedstawi� sobie ogromne podziemne miasto. stanowi�ce zako�czenie jednego z odga��zie� podziemnej, podoceanicznej sieci tuneli... Wi�kszo�� owych prastarych tuneli ma obecnie niewidoczne pocz�tki i wej�cia, a to z powodu obsuni�� mas ziemnych spowodowanych pradawnym potopem, a tak�e pogr��enia si� ca�ych kontynent�w. Tych kilka tuneli wci�� otwartych dla �wiata powierzchniowego znajduje si� w Tybecie, na Syberii, Afryce, Ameryce Po�udniowej i P�nocnej i na odleg�ych wyspach, kt�re stanowi�y niegdy� szczyty g�rskie Atlantydy. Dr Dickhoff twierdzi, i� przedpotopowa cywilizacja, kt�ra stworzy�a Agharti, kwit�a po obu stronach Atlantyku, i dodaje: Lamowie tybeta�scy s� zdania, �e w Ameryce, w olbrzymich jaskiniach, mieszkaj� ludzie, kt�rzy prze�yli katastrof� Atlantydy, oraz �e groty te s� ze sob� po��czone poprzez tunele biegn�ce nieprzerwanie pomi�dzy obydwoma kontynentami. Azj� i Ameryk�: s� te� zdania, i� groty te s� o�wietlane przez zielony blask, wspomagaj�cy podziemn� wegetacj� i wyd�u�aj�cy czas �ycia ludzkiego. Inny Amerykanin, dr Raymond Bernard, wybitny badacz legend o podziemnym kr�lestwie, tak�e komentuje wzajemne korelacje buddyzmu i Agharti w swojej ksi��ce The Subterranean World (Podziemny �wiat, 1960): W ca�ym buddyjskim �wiecie Dalekiego Wschodu wiara w istnienie �wiata podziemnego, kt�remu nadaje si� nazw� Agharti, jest powszechna i stanowi integraln� cz�� doktryny buddyzmu. Innym �wi�tym s�owem buddyzmu jest Szambala, nazwa stolicy podziemnego �wiata. Przekazy buddyjskie podaj�, �e Agharti skolonizowano po raz pierwszy przed wieloma tysi�cami lat, kiedy to pewien �wi�ty cz�owiek by� przyw�dc� plemienia, kt�re znik�o pod ziemi�. Przypomina nam to o Noem, w rzeczywisto�ci mieszka�cu Atlantydy, kt�ry ocali� grup� warto�ciowych ludzi przed nadej�ciem potopu, jaki zatopi� ten kontynent. Wierzy si�, �e obecna populacja owego podziemnego kr�lestwa dysponuje nauk�, kt�ra przewy�sza wszelk� spotykan� na powierzchni ziemi wiedz�. Dzi�ki niej mo�e w�ada� si�ami natury, o jakich nam nic nie wiadomo. Ich cywilizacja ma jakoby by� kontynuacj� cywilizacji Atlantydy, licz�c� sobie wiele tysi�cy lat (Atlantyda zaton�a oko�o 11 500 lat temu), podczas gdy nasza cywilizacja jest bardzo m�oda. istnieje od niewielu wiek�w. Dr Bernard wierzy, �e pod stolic� Tybetu Lhas� istnieje tunel prowadz�cy do Szambali, nieustannie strze�ony przez lam�w. Twierdzi te�, i� buddyzm jest �filozofi� aghartyjsk�, przyniesion� ludzko�ci zamieszkuj�cej powierzchni� ziemi przez nauczycieli przyby�ych ze �wiata podziemnego�. Dr Bernard pisze: Przer�ne gigantyczne pos�gi Buddy nie przedstawiaj� ludzkiej postaci Cotamy, lecz raczej owych podziemnych przedstawicieli wy�szej kultury, kt�rzy przybywali na powierzchni�. aby naucza� ludzko�� i dopomaga� jej w odleg�ych okresach przesz�o�ci. Wszyscy ci Buddowie nauczali uniwersalnej, naukowo zorientowanej religii jako emisariusze Agharti, podziemnego raju, b�d�cego celem wszystkich prawdziwych buddyst�w. , Najbardziej mo�e godnym uwagi twierdzeniem wysuni�tym przez tego niezwyk�ego cz�owieka � z kt�rym spotkamy si� ponownie w dalszej cz�ci niniejszej ksi��ki � jest teoria twierdz�ca, i� mieszka�cy podziemnego �wiata podr�uj� przez tunele w przedziwnych pojazdach. kt�re wylatuj� niekiedy ponad powierzchni� ziemi i pojawiaj� si� na naszym niebie � zjawisko znane jako UFO lub lataj�ce talerze. Wed�ug Bernarda s� one nap�dzane przez owe tajemnicze �moce natury�, kt�rych sekret posiadaj� podziemni ludzie. Na podstawie wyra�nych spostrze�e� doktora Bernarda i buddysty Roberta Dickhoffa, jak r�wnie� opisanych przeze mnie powszechnych tradycji, czytelnikowi nie b�dzie trudno dostrzec, dlaczego legenda o Agharti stanowi �r�d�o a� tak wielkiej fascynacji. Jednak�e moim celem przy pisaniu tej ksi��ki by�o rozgraniczenie fakt�w i fikcji. Uprzedzam czytelnika, �e ksi��ka ta nie nale�y do typu dzie� o �wydr��onej Ziemi�. W ostatnich latach pojawi�a si� du�a liczba nowych ksi��ek na ten temat, ale tak�e wznowie� klasyk�w, na przyk�ad: Wllliam Reed, The Phantom of the Poles (Widmo biegun�w, 1906), Willis George Emerson, The Smoky God; or a Voyage to the Inner World (B�stwo Dym�w lub podr� do Wewn�trznego �wiata, 1908) oraz Marshall B. Gardner, A Joumey to the Earth's Interior (Podr� do wn�trza Ziemi, 1920). Wszystkie one usi�uj� dowie��, �e wn�trze naszego �wiata jest puste i �e zamieszkuj� go ludzie. Nie zgadzam si� z t� teori�. Twierdzenie, jakoby Ziemia by�a czymkolwiek innym ni� sp�aszczon� sferoid� masywn� a� po swe j�dro [Zgodnie z powszechnym przekonaniem Ziemia � kt�rej obw�d na r�wniku wynosi oko�o 40 000 km, a powierzchnia oko�o 510 mln km2 � sk�ada si� z niewielkiego j�dra wewn�trznego zbudowanego z p�ynnego �elaza i niklu (o �rednicy ok. 1300 km), j�dra zewn�trznego z p�ynnego �elaza i niklu, litego p�aszcza skalnego (szerokiego na ok. 2900 km), wreszcie za� zewn�trznej skorupy ziemskiej o grubo�ci od ok. 5 do 8 km. Zwolennicy koncepcje wydr��onej Ziemi twierdz�, �e wewn�trz skorupy ziemskiej znajduje si� nie lita materia, lecz �wiat oceaniczno-kontynentalny, do kt�rego mocna si� dosta� otworami na biegunie p�nocnym lub po�udniowym, albo te� poprzez g��bokie zapadliny w powierzchni planety.], nie znajdzie dla siebie miejsca w tej ksi��ce. Wierz� jednak, �e istnieje mo�liwo��, i� naturalne wydr��enia Ziemi mog�y zosta� wykorzystane � wraz z towarzysz�c� im konstrukcj� odpowiednich tuneli w celu stworzenia tajemniczego �wiata tu� pod naszymi stopami. Jaka cz�� owego �wiata wci�� jeszcze istnieje, czy jest on zaludniony, jak wygl�da prawda o jego pochodzeniu � oto kwestie, kt�re usi�owa�em wyja�ni�. Badanie tych problem�w poprowadzi czytelnika wstecz poprzez karty historii i zawiedzie do wn�trza niejednej najciemniejszej dziury w powierzchni ziemi. Wyniki bada� doprowadzi�y mnie do niezwyk�ych wniosk�w dotycz�cych rozmiar�w i przebiegu sieci tuneli oraz po�o�enia samego Agharti � kt�re obecnie niekt�re autorytety uwa�aj� za legendarne Shangri-la, poszukiwane przez ludzi od najwcze�niejszych wiek�w. Opowie�ciom o Agharti towarzyszy te� temat mo�e jeszcze bardziej tajemniczy � przedziwnej mocy zwanej moc� Vril, kt�r� przez d�ugi czas ��czono z istnieniem podziemnego �wiata. Owa zdumiewaj�ca si�a ma dawa� niemal nieograniczon� pot�g� ka�demu, kto j� opanuje a by�o to �yczeniem wielu, w��cznie z najbardziej z�owieszcz� i fataln� postaci� dwudziestego wieku, Adolfem Hitlerem. Zbadamy jego rol� w poszukiwaniu mocy Vril, jak r�wnie� sam� t� si��, na dalszych stronach tej ksi��ki. Przedtem jednak, zanim spr�bujemy ustali�, gdzie le�y Agharti, czy istniej� podziemne korytarze, a nawet czym mog�aby by� tajemnicza moc Vril, musimy przyjrze� si� bli�ej historii tego szczeg�lnego podziemnego kr�lestwa oraz tajemnicy, jaka je otacza. Jest to opowie��, kt�ra cofnie nas w czasie o wieki, prowadz�c przez kroniki i histori� wielu r�norodnych pa�stw i narod�w... � 2. Legenda Agharti Legend� Agharti � wiar� w istnienie podziemnego kr�lestwa po��czonego z odleg�ymi kra�cami ziemi sieci� tuneli � mo�na prze�ledzi� wstecz a� do czas�w staro�ytno�ci. Wzmianki o nim znajdujemy w najstarszych przekazach, wskaz�wki za� dotycz�ce Agharti zapisane s� w prastarych manuskryptach stworzonych przez najwcze�niejsze cywilizacje. Wi�kszo�� owych zapisk�w m�wi o tym, �e jest ono zamieszkane przez ludzi, kt�rzy osiedlili si� tam d�ugo przed pocz�tkami historii pisanej � przez kochaj�c� pok�j ras�, dbaj�c� o czysto�� �ycia i w miar� mo�liwo�ci wywieraj�c� �agodz�cy wp�yw na ludzi �yj�cych na powierzchni Ziemi. Nietrudno zauwa�y�, jak g��boko ukryta jest owa idea, co stwierdzili Louis Pawels i Jacques Bergier w ich godnym uwagi om�wieniu wiedzy �zaginionej� i �tajemnej� pod tytu�em The Morning of the Magicians (Poranek czarodziej�w, 1960): Najstarsze teksty religijne m�wi� o oddzielonych od siebie �wiatach, usytuowanych pod warstw� skorupy ziemskiej; przypuszczano, i� to miejsce jest siedzib� duch�w umar�ych. Kiedy Gilgamesz, legendarny bohater staro�ytnej epiki Sumeru i Babilonu, uda� si� w odwiedziny do swojego przodka Utnaptsztima, opu�ci� si� w g��b ziemi; tam r�wnie� Orfeusz poszukiwa� duszy Eurydyki. Odyseusz za�, osi�gn�wszy najdalsze granice �wiata Zachodu, z�o�y� ofiar� po to, aby duchy staro�ytnych wznios�y si� ku niemu z wn�trza Ziemi i udzieli�y mu rady. O Plutonie m�wiono, �e rz�dzi podziemnym �wiatem oraz duchami zmar�ych ludzi. Pierwsi chrze�cijanie zwykli spotyka� si� w katakumbach i wierzyli, �e dusze pot�pionych bytuj� w jaskiniach pod ziemi�. Aby otrzyma� dalsze potwierdzenie tej kwestii, musimy zwr�ci� si� do Sabine Baring-Goulda, kt�ra pisze: Cudowne jaskinie, wej�cia do tajemniczego �wiata podziemi, wyst�puj� powszechnie w wielu krajach. Niemieckie opowie�ci o G�rze Wenus, gdzie wci�� spoczywa s�awny poeta Tannh�user, lub o Fryderyku Barbarossie wewn�trz Unterbergu, albo te� opowie�ci walijskie o Kr�lu Arturze widywanym niekiedy w sercu g�ry, du�skie ba�nie o Holgerze Dansk w kryptach pod Kronenburgiem � wszystkie one odnosz� si� do powszechnej wiary w �wiat podziemny zamieszkany przez duchy. W fascynuj�cej ksi��ce archeologa Harolda Baileya, Archaic England, stwierdzamy, �e autor przeni�s� ten temat o jedn� p�aszczyzn� wy�ej, wskazuj�c na to, i� pewna liczba legendarnych bohater�w ludzko�ci ma jakoby nawet pochodzi� z podziemnego �wiata. Wszystkie w�a�ciwie wielkie postacie mitologii przedstawiono jako wywodz�ce si� z jaski� lub spod ziemi: Jowisz i Chi narodzili si� i byli czczeni w jaskini; o Dionizosie m�wi si�, �e zosta� wykarmiony w jaskini; Hermes narodzi� si� u wej�cia do jaskini. Godne uwagi jest tak�e, i� jako miejsce narodzin Jezusa Chrystusa w Betlejem wci�� wskazuje si� jaskini�, a �w. Jeremiasz narzeka� w swoim czasie, �e poganie w tej�e samej jaskini celebruj� kult Tamuza lub Adonisa, tj. Adona. Bailey wykazuje dalej, �e w staro�ytnych tekstach mo�na odnale�� wskaz�wki co do uporczywej wiary cz�owieka pierwotnego we w�asne pochodzenie z jaski�. W rozdziale zatytu�owanym �Na dole� Bailey pisze: Zar�wno etymologia, jak i mitologia wskazuj� na prawdopodobie�stwo, o ile nie pewno��. �e u staro�ytnych jaskinia, naturalna lub sztuczna, by�a uwa�ana za symbol i do pewnego stopnia odzwierciedlenie skomplikowanego ��ona Stworzenia�, czy te� Matki Natury. �Cz�owiek w stanie pierwotnym � m�wi pewien wsp�czesny pisarz uwa�a, �e wyszed� z jakiej� jaskini, wr�cz z wn�trzno�ci Ziemi. Niemal wszystkie ameryka�skie mity o Stworzeniu twierdz�, i� cz�owiek wy�oni� si� w ten spos�b z �ona Wielkiej Ziemskiej Matki.� Wizerunek ob�ej figury kobiecej, reprezentuj�cy najwidoczniej Wielk� Ziemsk� Matk� trzymaj�c� w d�oni zwyk�y r�g, poprzednika p�niejszego cornucopia albo rogu obfito�ci, przedstawia szkic na skale klifowej w Dordogne. Udowodniono, �e pochodzi on ze Z�otego Wieku i jest jedyn� odkryt� dotychczas podobizn� wykonan� przez tak zwanych ludzi kultu Renifera. Nie powinni�my zbytnio zag��bia� si� w dyskusj� na temat cz�owieka pierwotnego, a raczej skupi� wysi�ki na co bardziej oryginalnych wzmiankach o podziemnym kr�lestwie, znanym jako Agharti. Doskonale tu pasuje cytat z prac innego czo�owego autorytetu w dziedzinie legend o �wiecie podziemnym, profesora Henrique Jose de Souza. W fascynuj�cym artykule zatytu�owanym �Czy Shangri-la istnieje?�, opublikowanym przez pismo �Journal� Brazylijskiego Towarzystwa Teozoficznego w roku 1960, napisa� on: W�r�d wszystkich ras rodzaju ludzkiego od zarania wiek�w istnia�a tradycja dotycz�ca Ziemi. �wi�tej lub ziemskiego raju, gdzie najwy�sze idea�y ludzko�ci s� rzeczywisto�ci�. Koncepcj� t� odnajdujemy w najdawniejszych pismach i tradycjach narod�w Europy, Azji Mniejszej, Chin. Indii, Egiptu i obu Ameryk. Poznanie owej Ziemi �wi�tej mo�e by� dane jedynie ludziom godnym, czystym i niewinnym; z tego powodu stanowi ona g��wny motyw marze� dzieci�cych. W staro�ytnej Grecji, w misteriach Delf i Eleuzis. owa Niebia�ska Kraina by�a okre�lana jako G�ra Olimp i Pola Elizejskie. Tak�e we wczesnym okresie wedyjskim nazywano j� r�nymi nazwami, takimi Jak Ratnasanu (wierzcho�ek drogocennego kamienia), Hermadri (g�ra ze z�ota), oraz G�ra Neru g�ra bog�w) i Olimp Hindus�w Szczyt owej �wi�tej g�ry stanowi symbolicznie niebo, jej cz�� �rodkow� ziemia, podstaw� za� �wiat podziemny. Skandynawskie Eddy wspominaj� r�wnie� o tym niebia�skim mie�cie. By�a nim tak�e podziemna Kraina Asar lud�w Mezopotamii: Kraina Amenii w u�wi�conej Ksi�dze Zmar�ych staro�ytnych Egipcjan: Miasto Siedmiu Ptatk�w Wisznu, Miasto Siedmiu Kr�l�w w Edomie lub Edenie w tradycji judaistycznej. Innymi s�owy, by� to ziemski raj. Na ca�ym obszarze Azji Mniejszej, nie tylko w przesz�o�ci, lecz tak�e i dzi� wierzy si� w istnienie Miasta Tajemnic pe�nego cud�w, znanego jako Szambala gdzie znajduje si� �wi�tynia Bog�w. Jest ono zarazem Erdemi Tybeta�czyk�w i Mongo��w. Persowie nazywaj� je Alberdi albo Aryana, krasn� swych przodk�w. Hebrajczycy nazywali Je Kanaan, mieszka�cy Meksyku Tula lub Tulan. Aztekowie za� Maya-Pan. Hiszpa�scy konkwistadorzy, kt�rzy przybyli do Ameryki, wierzyli w istnienie takiego miasta t organizowali liczne ekspedycje w celu jego odnalezienia, zw�c je Eldorado inaczej Miasto Z�ota. Dowiedzieli si� o nim prawdopodobnie od tubylc�w, kt�rzy z kolei nazywali je Manca lub �Miasto, Kt�rego Kr�l Nosi Z�ote Szaty�. U Celt�w owa u�wi�cona kraina znana by�a Jako �Kraina Tajemnic� � Dust albo Danada. Chi�ska tradycja m�wi o kraju Chi Win lub o �Mie�cie Tysi�ca W�y�. Jest to Podziemny �wiat, le��cy u korzeni niebios. To Kraina Calcas, Calcis lub Kalki, os�awiona Kolchida, kt�rej poszukiwali Argonauci udaj�cy si� po Z�ote Runo. W �redniowieczu okre�lano j� jako Wysp� Awalona, dok�d Rycerze Okr�g�ego Sto�u pod przewodnictwem Kr�la Artura, prowadzeni przez czarodzieja Merlina udali si� w poszukiwaniu �wi�tego Graala, symbolu pos�usze�stwa, sprawiedliwo�ci i nie�miertelno�ci. Kiedy kr�la Artura zraniono powa�nie podczas bitwy, za��da� on, aby jego towarzysz Bediwer wyruszy� �odzi� do kres�w ziemi: ��egnaj, m�j przyjacielu, id� do krainy, gdzie nigdy nie pada deszcz, gdzie nie ma chor�b i gdzie nikt nie umiera�. To Kraina Nie�miertelno�ci lub Agharti, Podziemny �wiat. To tak�e Walhalla German�w, Monte Salvat Rycerzy �wi�tego Graala Utopia Thomasa Moore'a, Miasto S�o�ca Campanelli, Shangri-la Tybetu i Agharti �wiata buddyjskiego. Nie wszystkie dowody dotycz�ce Agharti s� jednak a� tak og�lne, w miar� za� cofania si� w czasie odnajdujemy sporo zastanawiaj�cych relacji, kt�re pog��biaj� szeroko rozpowszechnion� wiar� w podziemne kr�lestwo. Jedn� z takich najdawniejszych i najciekawszych tradycji mo�na napotka� na Wschodzie. Jedna z takich relacji twierdzi, �e pierwszy cz�owiek, Adam, przyby� na ziemi� z podziemnego �wiata. Wed�ug staro�ytnego m�drca, �w. Efrema, siedziba jego znajdowa�a si� �w �rodkowej cz�ci ziemi�; na �o�u �mierci �wi�ty powiedzia�, �e �zbawca jego i jego pokole� nadejdzie z tego w�a�nie miejsca. Tradycja utrzymuje tak�e, i� cia�o Adama zosta�o zabalsamowane i bezpiecznie przechowane a� do momentu, kiedy kap�an zwany Melchizedekiem, m�drzec z podziemnego �wiata, przyby� kilka lat p�niej tunelem, aby zabra� je ze sob� i zapewni� mu nale�yty poch�wek. Histori� t� konkretyzuje dalej Koran, opisuj�cy Adama jako przystojnego m�czyzn� �wysokiego jak palma�, podczas gdy nauka Hindu m�wi, �e by� on cz�onkiem grupy Starszych, kt�ra uda�a si� pod ziemi� w czasie wielkiego kataklizmu, p�niej za� powr�ci�a, �eby nadzorowa� przywr�cenie �ycia na powierzchni. W tekstach klasycznych istnieje wiele odniesie� do podziemnego kr�lestwa; przyk�adem mog� tu by� pisma nawigatora kartagi�skiego o imieniu Hanno, kt�ry przedsi�wzi�� wypraw� wzd�u� zachodniego wybrze�a Afryki oko�o 500 r. p.n.e. W swoim dziele Periplous opowiada, i� s�ysza� opowie�ci o mieszka�cach podziemnych krain, przewy�szaj�cych inteligencj� zwyk�ych ludzi i �umykaj�cych szybciej ni� konie�, kiedy podejmowano jakiekolwiek pr�by pod��enia za nimi do tuneli. (Jak zobaczymy p�niej, istnieje silnie zakorzeniona tradycja twierdz�ca, �e jeden z tuneli prowadz�cych do Agharti bierze pocz�tek w Afryce). Platon, �w wielki historyk zaginionej Atlantydy, r�wnie� m�wi o tajemniczych korytarzach wewn�trz i wok� tego pot�nego kontynentu, �o tunelach zar�wno szerokich, jak i w�skich we wn�trzu Ziemi�. Dalej za� wspomina o wielkim w�adcy, �kt�ry przesiaduje w centrum, na p�pku ziemi; jest on tym, kt�ry obja�nia religi� ca�emu rodzajowi ludzkiemu�. Legenda Atlantydy jest nieroz��cznie spleciona z legend� o Agharti, jak stwierdzimy dowiaduj�c si� o wczesnej historii Ameryki Po�udniowej oraz �tunelowym pomo�cie� pomi�dzy kontynentem ameryka�skim a Afryk�. Rzymianin Gaius Plinius Secundus (Pliniusz) wspomina w swojej Historii Naturalnej o mieszka�cach podziemnego �wiata, kt�rzy zbiegli pocz�tkowo pod ziemi� po zniszczeniu Atlantydy. Jednak�e, odwrotnie ni� jego poprzednicy, przypisuje im bardzo niewielk� inteligencj�, j