8802

Szczegóły
Tytuł 8802
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8802 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8802 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8802 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Hebbel AFORYZMY Zdarzaj� si� orzechy o tak twardej skorupie, �e przy jej rozgryzaniu �ami� si� z�by, a wtedy mi�kkie j�dro ju� nie smakuje. Bywaj� te� tego rodzaju prawdy �^^ �yjemy stale na rachunek przysz�o�ci Nic dziwnego, �e cze- ka j� bankructwo s- Christian Friedrich Hebbel AFORYZMY Wybra�, prze�o�y� i wst�pem opatrzy� Stefan 'Licha�ski FRYDERYK HEBBEL Wyb�r z: Friedrich Hebbel Werke, tomy IV i V. Miinchen 1966 1Q67 Garl Hanser Verlag � Copyright for the Polish edition by Pa�stwowy Instytut Wydawniczy Warszawa 1985 ISBN 83-06-01082-5 FRYDERYK HEKBEL �IH13.1S63) Zima roku 1839 by�a sroga i d�uga. Panoszy�a si� w najlepsze jeszcze wtedy, gdy kalendarz wskazywa� ju� schy�ek marca, a wiec zwyk�� por? przedwio�nia. Wtedy to, w mro�ny i �nie�ysty dzie�, do drzwi Rudolfa Iheringa w Getyndze zapuka� zdro�ony w�drowiec, nios�cy na r�ku zzi�bni�tego pieska. By� to Fryderyk Hebbel podr�uj�cy na piechot� z Monachium do Hamburga. Ihering, pod�wczas student, kolega poety z Heidelbergu, a p�niej znakomity, szeroko znany praw- nik, tak opisuje owe odwiedziny: �Hebbel przyby� do mnie jako nie zapowiedziany go�� i rych�o si� okaza�o, jak wiele znaczy�a dla niegomoja go�cinno��. By� przede wszystkim sp�ukany do czysta i chodzi�o nie tylko o to, �eby m�g� si� zatrzyma� u mnie, musia�em r�wnie� odda� natychmiast do podzelowania jego buty, kt�re najzupe�niej odmawia�y dalszej s�u�by, oraz zaopatrzy� go w pieni�dze na drog� do Hamburga (...). Bez mojego wsp�udzia�u stosunki mi�dzy nami u�o�y�y si� od razu niemal tak, jakby by� nauczycielem zaszczycaj�cym ucznia odwiedzinami w jego pokoju. To Hebbel by� daj�cym, ja za� obdarowywanym; to on robi� mi zaszczyt przyjmuj�c moje us�ugi, za kt�re nie on mnie, ale ja jemu powinienem by� wdzi�czny..." (Relacj� Iheringa og�osi� � 5 P. Bornstein w ksi��ce zbiorowej Friedrich Htbbcls Pers�rilichkeii, Berlin 1924).* Mo�na w tym przypadku powiedzie�: no c�, Hebbel mia� pod�wczas 26 lat i nierzadkie u pocz�tkuj�cych artyst�w wybuja�e mniemanie o sobie; Ihering za� by� jeszcze nie chlub� niemieckiej palestry, lecz zwyk�ym studentem, m�odszym w dodatku o kilka lat od swego go�cia.Ten za� znajdowa� si� wtedy w ostatecznej po- trzebie: zm�czony, obdarty, bez grosza przy duszy; jego bezceremonialno�� mo�na by wi�c przypisa� desperacji i cz�stemu u plebejusz�w brakowi kindersztuby. Przypomnijmy wszak�e inne wydarzenie, opisane przez Hayo Matthiesena w jego biografii poety (Friedrich Hebbel in Selbstzeugnissen und Bilddokumenten. Reinbek bei Hamburg 1970). Ot� w maju 1858 roku kierownik teatru ksi���cego w Weimarze, Dingelstedt, wystawia Genowef� Hebbla. Zaproszony na premier� poeta trafia przy okazji do salon�w ksi�ny Karoliny von Sayn- -Wittgenstein, c�rki cara Paw�a, osoby pod�wczas bar- dzo wp�ywowej, a zainteresowanej sztuk� nie przez arystokratyczny snobizm. Kto� obrotniejszy i lepiej umiej�cy dba� o swoje interesy potrafi�by si� sta� na ca�e lata nieodzown� ozdob� artystycznych wieczor�w mo�- nej protektorki. Ale nie Hebbel! Zachwycony urod� i inteligencj� c�rki pani domu, ksi�niczki Marii, zacz�� jej patronowa� na sw�j niezbyt delikatny spos�b. A kiedy ksi�niczka zar�czy�a si� (czy te� raczej ja zar�czo- no) z ksi�ciem Konstantynem zuHohenlohe-Schillings- furst, poeta ostro zaprotestowa�, twierdz�c, �e ma��e�- stwo to unieszcz�liwi Mari�. Ksi�na Karolina przyj�a ow� not� protestacyjn� z dobrodusznym humorem, ale, oczywi�cie, nie potraktowa�a jej serio. Oburzony Hebbel zerwa� stosunki z domem von Sayn-Wittgenstein�w i ' Przek�ad autora Wst�pu 6 � nawet gdy ksi�niczka Maria, ju� jako m�atka, prze- nios�a si� do Wiednia, nie z�o�y� jej wizyty. Egocentryk? Na pewno. I to egocentryk o sk�onno�ciach patriarchalno-tyra�skich, niezdolny do przyja�ni opar- tej na zasadach r�wno�ci. W przyjacio�ach chcia� widzie� sw�j dw�r i swoj� szko��; musztrowa� ich niczym Fryc Wielki swoich grenadier�w: narzuca� im styl �ycia i tworzenia, chlasta� ich utwory literackie w spos�b zgo�a bezlitosny, zrywa� z nimi stosunki, gdy po�lubiali osoby nie przypadaj�ce mu do gustu. Swoj� �on�, znakomit� aktork�, Krystyn� Enghaus, ub�stwia�, a przecie� r^ad- ko kiedy w Dziennikach nazywa j� po imieniu, u�ywaj�c zazwyczaj tytulatury �meine liebe Frau" (dobrze jesz- cze, �e nie �meine gnadige Frau", bo i tego mo�na by si� po nim spodziewa�). Wiele znamiennych rys�w jego charakteru i post�powa- nia da si� wyja�ni� pochodzeniem. Urodzi� si� 18 marca 1813 roku w miejscowo�ci Wesselburen le��cej w Dith- marschen, po�udniowym skrawku holszty�skich wy- brze�y Morza P�nocnego. Kraik ten do po�owy szesna- stego wieku by� woln� republik� ch�opsk�, kt�ra nieraz umia�a stawi� czo�a d���cym do jej ujarzmienia Du�czy- kom i ksi���tom Rzeszy. Do czas�w Hebbla przechowa�a si� w miejscowej tradycji pami�� o bitwie pod Hem- mingstedt, kiedy to 5000 ditmarskich ch�op�w roznios�o armi� du�sk� w sile 30 000 ludzi. Od kre�lonego z pe�n� dumy satysfakcj� ditmarskiego rodowodu zaczyna Heb- bel swoj� pisan� dta Brockhausa autobiografi� z-1852 roku. By� nieodrodnym potomkiem twardych, surowych nie- z�omnych w swym uporze fryzyjskich ch�op�w z Dith- marschen. Wiele te� mia� w sobie z nie lubianego serdecznie ojca Klausa Fryderyka Hebbla, cz�owieka twardego, surowego a� do okrucie�stwa, kt�ry nie 7 � wykazywa� za grosz zrozumienia dla umys�owych aspira- cji syna, bo chcia� go mie� � jako czeladnika murarskie- go�swoim pomocnikiem. Po ditmarskich przodkach odziedziczy� Hebbel niezmo- �on� wytrwa�o��, z kt�r� o g�odzie i ch�odzie zdobywa� wiedzy jako samouk i wywalcza� sobie drog� do niepo- �ledniego miejsca w literaturze. Jest w nim twardo��, up�r, konsekwencja, ale jest r�wnie� przypominaj�ca nie cierpianego rodzica bezwzgl�dno��. Kiedy w 1845 r. poznaje w Wiedniu znakomit�, aktork� Burgtheatru Krystyn� Enghaus, bez wahania porzuca swoj� przy- jaci�k� Eliz� Lensing, matk� dw�ch jego syn�w (zmar- �ych w dzieci�stwie), kt�rej skromny kapitalik wyczer- pa� si� na pomoc dla poety w jego chudych latach. Zachowa� si� wobec niej r�wnie obrzydliwie jak Goethe wobec Fryderyki Brion. Nie usprawiedliwia go nawet to, �e mia� na wzgl�dzie nie tyle dobrobyt materialny (do�� zreszt� skromny), ile zapewnienie sobie mo�liwo�ci swobodnej pracy tw�rczej. By�, s�owem, natur� wysoce skomplikowan�, nie woln� od rys�w zdecydowanie antypatycznych. By� jednak przy tym nieprzeci�tnej miary artyst�. Artyst� prze�o- mu, w kt�rego tw�rczo�ci pog�osy z�o�onego do grobu razem z Goethem klasycyzmu i mierzchn�cej romanty- ki, zdradzonej nawet przez jej dawnego chor��ego Tie- cka, mieszaj� si� z prekursorstwem nowych szk�, jak realizm, naturalizm, symbolizm. Hebbel buduje w�asn� wizj� �wiata, pos�pn� i nasycon� fatalizmem. U podstaw jej le�y koncepcja, kt�r� Irzykowski w swojej monografii Hebbla (Fryderyk Hebbel jako poeta konieczno�ci. Stanis- �aw�w 1908), id�c za Amo Scheunertem (Der Pantragis- mus ah System der Weltanschauung und Asthetik Fried- rich Hebbels. Hamburg 1903), okre�li� mianem pantra- gizmu. � 8 � Istota owego pantragizmu polega na tym, �e idea, kt�r� Hebbel pojmuje na wz�r Hegla, a wi�c jako synonim bytu, absolutu, ducha �wiata, wciela si� we wszelkie mo�liwe zjawiska, kt�re przez wzajemne �cieranie si� i konflikty d��� do pierwotnej jedno�ci, cho� jednocze�nie chcia�yby zachowa� swoj� odr�bno��. W samym wi�c procesie indywiduacji le�y pierwotny, uniwersalny tra- gizm wszelkiego istnienia. Poniewa� zar�wno d��enie od�rodkowe, jak i do�rodkowe ma swe �r�d�o w samej naturze bytu, dlatego te� tragedia Hebblowska jest tragedi� r�wnych uprawnie�. Zarzucano mu z tej racji, �e w jego sztukach wina nie ponosi kary, na co poeta � zgodnie ze swoimi za�o�enia- mi filozoficznymi�replikowa�: �Wina u mnie zawsze ponosi kar� i to wina tak z�ych, jak i dobrych..." Win� bowiem jest wszelkie d��enie do indywidualnego samo- ziszczenia, neguj�ce przedustanowion� jedno�� �wiata zespolonego w uniwersalizmie idei. �eby nie robi� Hebblowi zarzut�w nieistotnych, nale�y u�wiadomi� sobie, �e wina tragiczna jego dramat�w przesuwa si� ze strefy moralno�ci w stref� metafizyki. Przypomina nie tyle win�-grzech w rozumieniu chrze�cija�skim, czy win�-przest�pstwo w rozumieniu laickim, ile raczej (cho� i w tym wypadku operujemy tylko do�� odleg��_ analogi�) hybris tragik�w greckich, b�d�c� naruszeniem regu� porz�dku kosmicznego (moralnie nie obci��a Edy- pa wina ojcob�jstwa, gdy� nie wiedzia�, kim jest dla niego Lajos, ale swoim czynem obrazi� prawo stoj�ce nawet nad bogami i dlatego musi ponie�� kar�). W ostatecznych wi�c konsekwencjach zarodek tragedii tkwi nie w naszych czynach, ale w tym, �e jeste�my odr�bnymi jednostkami. Tragiczna wina tytu�owej bo- haterki Agnes Bernamr (prapremiera 1852) le�y w jej urodzie i dobroci: dzi�ki nim sta�a si� �on� bawarskiego � 9 nast�pcy tronu, ale ma��e�stwo to �ci�gn�o na kraj gro�b� wojny domowej. Dlatego ksi��� Ernest skazuje na �mier� synow�, uwa�aj�c j� za niewinn� ofiar� z�o�on� na o�tarzu racji stanu. Oto przyk�ad tego, co Hebbel nazywa �win� dobrych", chocia� w tym konkretnym wypadku sam fakt, �e kar� wymierza nie Los, Przezna- czenie czy jakakolwiek inna instancja transcendentna, lecz ksi��� kieruj�cy si� interesami dynastii, uczyni� ten utw�r przedmiotem nie ko�cz�cych si� dyskusji. Jeszcze wsp�czesny krytyk Werner Keller (w pos�owiu do Hanserowskiego wydania pism Hebbla) wytyka autoro- wi, �e �polityczne usprawiedliwienie pos�uguje si� argu- mentacj� arcykap�an�w i faryzeuszy: lepiej jest, �eby jeden cz�owiek umar� za nar�d, ni� �eby ca�y nar�d mia� zgin��". Zgoda: ksi��� Ernest operuje argumentacj� sofistyczn�, ale w epilogu dramatu odwo�uje si� do racji wy�szego rz�du, racji moralnych: sk�ada koron� i wst�- puje do klasztoru jako pokutnik, daj�c w ten spos�b zado��uczynienie za pope�nion� zbrodni�. Ju� tych par� lu�nych uwag o jednym z najwybitniej- szych utwor�w Hebbla nasuwa my�l, �e nie bez racji wsp�czesny mu Otto Ludwig stwierdza�, �e jest to raczej dramaturgia zagadnie� ani�eli charakter�w, w kt�rej celowa� Szekspir. Bli�szy nam czasowo Hof- mannsthal widzia� w dramaturgii Hebbla i Ibsena syntez� pierwiastk�w nordyczno-protestanckich, prze- ciwstawnych austriacko-katolickim, kt�remu to prze- ciwstawieniu odpowiada rozr�nienie mi�dzy �relacjo- nowaniem" i �wyra�aniem", a wi�c � inaczej m�- wi�c� przedstawianiem zaj�� duchowych przez ich wyk�adniki poj�ciowe, a nie zobrazowanych bezpo�red- nio� jako zachowania si� �ywych ludzi w konkretnych sytuacjach. Mimo wszystkich swych niedostatk�w i ogranicze� by� � 10 � jednak Hebbel nowatorem. W swojej Judycie (Judith; prapremiera 1840, I wyd. 1841), osnutej na motywach biblijnych, da� prekursorsk� w stosunku do psychoanali- zy Freuda koncepcj� wzajemnego zachodzenia na siebie impuls�w mi�o�ci i nienawi�ci. Podobnie w tragedii Genoveva (Genowefa; I wyd. 1842, prapremiera � pod zmienionym tytu�em � 1854) rozwin�� motyw fermen- tu odrzuconej mi�o�ci, przeradzaj�cej si� w pragnienie niszczenia i samoniszczenia. W losach Mariamny z tragedii Herodes und Mariamne tHerod i Mariamna; prapremiera 1849, I wyd. 1850) przedstawi� dramat kobiety, kt�ra chce by� woln� towarzyszk� kochanego m�czyzny, a nie jego w�asno�ci�, rzecz� podporz�dko- wan� cudzej woli. �Tragedia mieszcza�ska" Maria Magdalena (I wyd. 1844, prapremiera 1846) torowa�a drog� niemieckiemu dramatowi naturalistycznemu, a osnute na w�tkach �redniowiecznego eposu Nibelungen (Nibelungi; prapremiera 1861, I wyd. 1862), za kt�re otrzyma� w 1863 roku nagrod� im. Schillera, sta�y si� nie prze�cignionym nigdy pierwowzorem teatru epic- kiego. M�wi�coartyzmiedramaturgii Hebblowskiej, Irzykow- wski stwierdza, ��e autor poza indywidualnym wypad- kiem otwiera coraz to dalsze i szersze perspektywy, czyli symbolizuje go", a nast�pnie dodaje: �Trzeba zauwa�y�, �e symbolizm u Hebbla powstaje w spos�b niewymuszo- ny, przez to mianowicie, �e obraz wypadku na pierwszy plan wysuni�tego koncentruje i reprezentuje si�y i pro- cesy poza nim tkwi�ce, jest niejako ich przekrojem, ale zachowuje swoje samodzielne znaczenie". Jest to, s�o- wem, symbolizm immanentny, kt�ry odnajdziemy r�w- nie� w jego poezji, b�d�cej nie lirycznym wylewem wzrusze�, ale wyrafinowan� gr� my�li, ci���c� b�d� ku epigramatowi, b�d� ku obrazom o wielowarstwowej � 11 � strukturze znacze�, ku symbolice g��boko refleksyjnej, a przecie� nie zdawkowo filozofuj�cej. Tym jednak dzie�em Hebbla, kt�re zachowa�o najwi�k- sz� �ywotno�� i jest dzi� r�wnie pasjonuj�c� lektur� jak przed stu laty, pozosta�y jego Dzienniki. Prowadzi� je od roku 1835 doostatnich tygodni przed �mierci�, a wi�c do jesieni roku 1863. Jest to diariusz cz�owieka, artysty, my�liciela, jego spowied� generalna z bez ma�a trzydzie- stu lat �ycia, ale spowied� przede wszystkim intelektual- na. Chocia� bowiem Hebbel notuje rozmaite fakty, i to nie zawsze jego samego dotycz�ce, lwi� cz�� tych notat stanowi� robione na gor�co zapisy pomys��w tw�rczych oraz refleksji i to refleksji obudzonych dora�nym kon- taktem z lud�mi, ksi��kami, rzeczami, zagadnieniami atakuj�cymi umys�, wyobra�ni�, sumienie pisarza. Afo- ryzm jest dla niego naturaln� form� wypowiedzi (sam m�wi o aforystycznym stylu swoich list�w). Nic nie jest tu zamierzone, nie odbywa si� wed�ug z g�ry przyj�tego planu. Nag�y impuls, potrzeba chwili wciska poecie pi�ro w r�k�, ka�e mu utrwali� my�l zrodzon� w�a�nie teraz, w�a�nie w tym momencie. My�l... Ale czy tylko my�l? Hebbel zapisuje r�wnie� wspomnienia, sny, pierwsze rzuty przychodz�cych mu do g�owy temat�w, a wreszcie owe drgnienia jednocze�nie uczucia i wyobra�- ni, owe elementarne stany liryczne, kt�re stawa�y si� niekiedy nasieniem, z jakiego mia� wykie�kowa� wiersz. Niekiedy... Wiele z nich wszak�e nie wysz�o poza sw� faz� zacz�tkow�, poza raptularzowy zapis... �Nie ma w �yciu mielizn, tylko g��bie, nie ma g��bin, tylko topiele" ... �Twarz jak talia kart" ... ��wiat: wielka rana Boga". A czasem b�d� to po prostu skojarzenia humorystyczne lub z�o�liwo�ci� zaprawione �arty: �Z�e wino: cnotliwe wino", �Pewnego Scyt�, wyp�dzonego ze swej ojczyzny, smutna konieczno�� zmusi�a do zamieszkania w Ate- � 12 � nach , �Po�y�by (z rado�ci) jeszcze troch�, gdyby m�g� by� przeczyta� napis na swoim nagrobku". Wyda�o mi si� celowe zebra� je w osobnym cyklu, cho� nie s�- scisle rzecz bior�c-aforyzmami, kt�re wype�niaj� pierwsz� cz�� zbiorku. Fryderyk Hebbel zmar� 13 grudnia 1863 roku w pe�ni si� tw�rczych. Zabi�o go odwapnienie ko�ci, b�d�ce nast�p- stwem reumatyzmu, kt�rego nabawi� si� w swych ci�- kich, g�odnych latach. Na nagrobku wyryto mu jego aforyzm: �Je�eli drzewo marnieje cho�by w najgorszej glebie, to tylko dlatego, �e nie do�� g��boko zapuszcza Korzenie. Ca�a ziemia jest jego". Stefan Licha�ski Jedyne, co dzisiaj razi ludzi u diab�a, to jego imi�. Co� mi si� wydaje, �e geniusz nie mo�e nigdy by� s�ug� swojego wieku. Komizm jest nieustann� negacj� natury. Gust narodu nie wyprzedza geniuszu, ale zawsze wlecze si� za nim kulej�c. Wiara to nie ciemna, ale, przeciwnie, najja�- niejsza dzia�alno�� ducha, ogarniaj�cego z ca�kowit� pewno�ci� to, co mu pokrewne, a znajduj�ce si� poza zasi�giem zmys��w. �e wzruszysz bog�w, mo�esz mie� nadziej�, Ale wieprz jednej �ezki nie wyleje. � 15 � Gdyby nawet wybuch�a rewolucja, Niemcy staraliby si� wywalczy� wolno�� od podat- k�w, ale nie wolno�� my�li. Faust jest wsp�lnym towarem najwa�niejszej problematyki i najpot�niejszej duchowo�ci, i dlatego nie m�g�by by� napisany raz jesz- cze. Poj�� go, to uchwyci� jego niepoj�to��, wsp�ln� jemu i ka�demu dzie�u natury. Odkry� zasad� �ycia i my�lenia � oto zagad- ka nie�miertelnego Sfinksa. Rewolucja francuska uczy naprawd� przeko- nuj�co, jak wielu istnieje zawsze wybitnych ludzi, marnuj�cych si� w pospolitym �yciu. Dlatego te� nie powinna przera�a� nas �adna przepa��, dziwi� �aden szczyt, kiedy ukazuj� si� czy wyst�puj� nagle i niespodziewanie. Cz�owiek we wszystkich swoich postawach wobec �wiata (jako jednostka), sztuki, wie- dzy, �ycia; jak najzwi�lej, na niewielu kart- kach. S� ludzie, kt�rym przynosz� zaszczyt nie oni sami, ale ich znajomi. � 16 � Wielk� my�l� religii katolickiej by�o to, �e wybitni ludzie znacz� co� w oczach B�stwa, a ich wstawiennictwo mo�e by� skuteczne. Autor nie jest jak winogrodnik, kt�ry pozo- staje nadal trze�wy, gdy inni s�cz� jego trunki. Autor ju� upojony, kiedy inni upajaj� si� jego wierszami. Wielu obdarzy�a natura talentem wsp�- czucia, niewielu� wsp�rado�ci. Dowcip jest jedyn� rzecz�, kt�r� tym trud- niej znale��, im si� jej gorliwiej szuka. Trzeba koniecznie przeczyta� raz ka�dego godnego uwagi pisarza, aby si� upewni�, �e mo�na go czyta�. Wszelkie pouczenie przychodzi z serca, wszelkie wykszta�cenie z �ycia. Zdarzaj� si� orzechy o tak twardej skorupie, �e przy jej rozgryzieniu �ami� si� z�by, a wtedy mi�kkie j�dro ju� nie smakuje. Bywaj� te� tego rodzaju prawdy. � 17 � �yjemy stale na rachunek przysz�o�ci. Nic dziwnego, �e czeka j� bankructwo. Tylko rankiem, kiedy wstajemy, i wieczo- rem, kiedy si� udajemy na spoczynek, spogl�- damy w niebo, nie za� podczas gwarnego, ha�a�liwego dnia. Nasza epoka jest parodi� wszystkich po- przednich. Prawdopodobnie pierwsze �ycie jest kamie- niem probierczym dla drugiego; to, co nie zawiera z�ota, b�dzie odrzucane w mogilny d� jako �u�el, a przetrwa tylko to, co szla- chetne. Geniusz jest �wiadomo�ci� �wiata. Mesjasz Klopstocka wznosi si� nad nasz� epok� jak dostojna gotycka katedra. Jest ona rzeczywi�cie wspania�a i w ka�dym budzi szacunek, ale nikt do niej nie wchodzi. Je�eli �otr nie poprzestaje na ma�ych prze- st�pstwach, ale posuwa si� do coraz wi�kszych � czy przemawia to przeciw �o- trowi? Bardzo interesuje mnie Hamann; w cz�o- wieku, kt�rego czytuj� tylko Goethe, Jean Paul, Herder (i nikt poza nimi) musi by� co� wielkiego. Bardzo to �le, je�eli si� posz�o daleko, ale przecie� nie dosy� daleko; i to w�a�nie jest kl�tw� naszych czas�w. Wielu ludzi pisze nie dlatego, �e co� odczu- waj�; odczuwaj� tylko, �e pisz�. Zarzuca si� Napoleonowi samolubstwo � co jednak zostawa�o takiemu cz�owiekowi pr�cz samolubstwa? Dla rzeczywi�cie wielkiego ducha nie istniej� czasy, kt�re nie pozwoli�yby mu ujawni� tkwi�cych w nim mocy; je�eli trafi w stulecie znu�one, os�ab�e, ja�owe, owo stulecie w�a�- nie staje si� dla� zadaniem. Dobry narrator przedstawia zawsze jedno- cze�nie to, co zewn�trzne, i to, co wewn�- trzne, jedno za pomoc� drugiego. W ka�dym cz�owieku pozostaje jaka� resztka dobra. Jest to ostatni zielony p�d ro�liny, w � 19 � kt�rym si� zachowa�o �ycie. Ogrodnik potra- fi go wykorzysta�. Wielcy ludzie s� wykazami tre�ci cz�owie- cze�stwa. Najg�upsze barany s� jednocze�nie z regu�y najdrapie�niejszymi wilkami. Na ka�de ludzkie dzia�anie wywiera wp�yw przypadek. Cyrulik, kt�ry dr�a� przed Napoleonem, m�g� mu �atwo poder�n�� gard�o. Dlatego bohater musi by� zawsze (w�asnym) cyruli- kiem. [...] Cz�owiek jest bardziej skory do po- dejrzliwo�ci wobec prawdy ni� wobec k�am- stwa. Ka�dy pisz�cy pisze swoj� autobiografi�, a robi to najlepiej, kiedy o tym nie wie. Czy si� �udzimy wierz�c, �e dla ka�dego cz�owieka przychodz� godziny, kiedy naj- wy�sze staje si� dla� osi�galne? � 20 � Nie istnieje czysta prawda ani te� czysty fa�sz. Wybacz� ci ch�tnie najwi�ksze z�o, je�eli tylko nie sta�e� si� wskutek niego z�ym. Napoleon by� nawet po �mierci ulubie�cem fortuny. Wszyscy jego przeciwnicy znale�li si� w sytuacjach, kt�re naocznie wykaza�y ich nikczemno�� i nico��. Cho�by Welling- ton. Nie dobro, ale z�o budzi geniusza. Nikomu nie przysz�o na my�l, �eby nie obj�� tronu przez szacunek dla zmar�ego, kt�ry go opu�ci�. Jest mo�liwe, �e chrze�cija�stwo zyska na nowej wojnie tyle, ile prawdopodobnie straci Chrystus. Bogom mo�esz ofiarowa� tylko to, co od nich pochodzi. Prawdziwy m�czyzna, kiedy go zawiedzie nadzieja, ma tylko o jedn� rado�� mniej, ale ani jednego cierpienia wi�cej. � 21 � Musimy dzia�a�; nie po to, aby przeciwstawi� si� losowi, to nad nasze si�y, ale �eby wyj�� mu naprzeciw. Sam nie wiem, co sprawia okropniejsze wra- �enie: widzie� wariata czy te� cz�owieka, kt�ry w spos�b bystry i inteligentny stara si� udowodni� absurd. Wyobra�a� sobie otaczaj�cy nas �wiat ze- wn�trzny jako dekoracj� teatraln�, kt�ra mo- �e by� dowolnie zmieniana. Jak na ziemi bywaj� potrzeby, kt�re zaspo- kaja dopiero niebo, tak r�wnie� niebo mo- �e mie� potrzeby, kt�re zaspokaja ju� zie- mia. Nawet najgorszego powinno si�, je�eli to mo�liwe, strzec przed przekonaniem, �e jest z�y; niejeden ju� sta� si� z�ym, poniewa� .si� przedwcze�nie uzna� za z�ego. Ten tylko jest szcz�liwy, w kim natura dzia�a niejako bezpo�rednio, nie czuj�c si� wi�zion� przez indywidualne ograniczenia; przyk�adem Goethe i Szekspir. Z�odziej, kt�ry nie zostanie od razu powie- szony, ma pretensje do godno�ci. Istnieje wiele rzeczy, kt�re �yczy�bym sobie zobaczy�, pos�ysze�, prze�y� jako dziecko. Na pewno by�bym teraz kim� zupe�nie innym. Jak�e wiele ludzkich nadziei jest jak iskry w�r�d nocy: nie roz�wiecaj� nic pr�cz siebie. A jednak ju� samo istnienie �wiat�a ma w sobie co� niezmierzenie koj�cego. Szcz�liwy ten, kto znajdzie w �yciu nieosi�- galne! Tylko to jest grzechem, co pochodzi nie tyle z nami�tno�ci, ile z cnoty. Muzyka jest �lepa, rze�biarstwo g�uche, ma- larstwo nieme. Zamiast uciele�nia� to, co duchowe, uducho- wiaj� ch�tnie to, co cielesne, i my�l�, �e to sukces. Wielkie to nieszcz�cie, �e w naszych czasach nie ma ju� g�upca, kt�ry by si� troch� nie poduczy�. 22 � � 23 � J�zyk cz�sto staje si� grabarzem zagadnie�; okre�la je z grubsza, a ludzie s�dz�, �e nie ma tu ju� wi�cej nic do my�lenia. Kto nie ma pr�ta r�d�karskiego, mo�e spo- kojnie �ni� o skarbach. Zawi�� staje si� biedniejsza, kiedy widzi, �e kto� si� wzbogaci�. Niewielka to pociecha, �e idziemy coraz wy�ej, skoro wci�� pozostajemy na drabinie. Nic si� nie da udowodni�, pr�cz tego � czego udowadnia� nie warto. Cz�owiek ch�tnie uwa�a swoje westchnienie za echo �wiata. �mier� potrafi jeszcze gorsze rzeczy ani�eli zabija�! Ptak ma skrzyd�a, poniewa� tyle drzew jest na �wiecie. Cz�owiek jest �lepcem, kt�ry �ni, �e widzi. Tw�rczo�� artystyczna: najwi�ksza rozkosz, � 24 � poniewa� jednocze�nie przeciwie�stwo roz- koszy. Wielu widzia�oby dobrze, gdyby nie okulary, kt�re nosz�. Roztrz�sania filozoficzne: senne majaki ro- zumu. Wszystko zale�y od tego, czy idea pokona�a poet�, czy poeta ide�. Jak inni go widz� i za co go maj�, to tworzy atmosfer�, w jakiej cz�owiek �yje, najgorsza za� mo�e zd�awi� najlepszego. Nie dla drzewa s� owoce drzewa. Dzia�a� przez cierpienie: idea kobiety. W�a�nie sztuka jest tym, co poszerza �ycie, co pozwala ograniczonemu indywiduum zatra- ci� si� w obcym i niepoznawalnym; i to jest jej najwspanialsze dzia�anie. Historia jest krytyk� ducha �wiata. Poezja nale�y do �ycia i jest wygnana w �ycie. � 25 � Bi� kogo� cz�sto, to ku� mu pancerz z jego w�asnej sk�ry. �ycie ukszta�towane bierze ju� �mier� w ramiona, ty�ko gdy si� ono dopiero rozwija, wyzwala z nasienia, jest w�a�ciwym �yciem. Po tym, kto straci� koron�, nie nale�y si� spodziewa�, �e b�dzie zabiega� o kram /. zapa�kami. �le mie� sw�j idea� poza sob�. Wielkiemu cz�owiekowi odmawia si� zdol- fio�ci kochania. S�usznie, poniewa� mo�e on kocha� tylko wielko��. Poni�a� cz�owieka do roli wy��cznie �rodka to najci�szy grzech. Nico��, kt�ra wchodzi w drog� krytyce, zmu- sza j� tak�e, aby si� sta�a nico�ci�. Mr�z, kt�ry chce sprawdzi�, czy delikatny kwiat rzeczywi�cie �yje, zabija go. My�l wkracza mi�dzy cz�owieka a �ycie i spala owoce, kt�re ono ofiaruje. � 26 � Cz�owiek jest wprawdzie bytem samoist- nym, ale tylko wra�enia przychodz�ce z ze- wn�trz daj� mu �wiadomo�� istnienia. Mo�na przebiec obok celu. Jak natura kszta�tuje rzeczy od zewn�trz, sztuka winna je rozwija� i o�wietla� od we- wn�trz. Jej obowi�zek to da� cia�o duchom mieszkaj�cym we wszystkim, co istnieje. Wy�sza krytyka jest tylko pewn� odmian� przyrodoznawstwa. Wielu zasiada do pisania wierszy jak'inni do golenia. W ziemi, ogniu, powietrzu i wodzie tkwi� zal��ki wszelkich twor�w i istot, ale podzi- wiamy dopiero kwiat, gwiazd�, chmury, s�o�ce... Stoj�c na cokole nie nale�y zapomina� o ziemi, kt�ra go d�wiga. Samob�jstwo nie dowodzi jeszcze nienawi�ci do �ycia. � 27 � G�ra wprawdzie tu stoi, ale kto chce si� rozkoszowa� pi�knymi widokami, musi mie� nogi, a�eby si� wspi�� na ni�. Deszcz pada wprawdzie przez powietrze, ale u�y�nia tylko ziemi�. Faust Goethego obejmuje wszystkie tajemni- ce �wiata; nie mo�e jednak wypowiedzie� ich inaczej, ni�by je sam �wiat wypowiedzia�. P�on�cy spirytus daje p�omie�, pulsuj�ca �ywa krew tylko ciep�o. O, jak�e szcz�liwy jest, kto zdo�a dostrzec wielko��! Wst�puje ona w jego pier�. Talleyrand jest sumieniem nowszej historii. Martwe cia�o wa�y tyle samo, co �ywe, ausza nie dodaje do wagi ani �uta. �ycie jest budzeniem si�. B�g jest sumieniem natury. Cz�owiek wymy�li� swoje przeciwie�stwo; tak zyska� Boga. Tylko znalaz�szy si� na wodzie my�limy o ziemi, a nie wtedy, kiedy j� mamy pod stopami. Z grzechami bywa jak z brod�. Tylko silnych sta� i na to, i na to. Po to masz g�ow�, �eby mo�na by�o j� uci��. Tak�e w dziedzinie sztuki istnieje granica, poza kt�r� tolerancja by�aby grzechem. Cz�owiek, ledwo unikn�wszy zmia�d�enia przez kamie�, wmurowuje go w swoj� bu- dowl�! Wr�ble wprawdzie fruwaj�, ale znosz� tylko s�om� na gniazdo. Wierzy� w Bibli� jak w algebr�, kt�rej si� nie rozumie, ale si� jej nie przeczy. M�c by� sprawiedliwym to talent. Najokropniejsza to sytuacja, kiedy �mier� wydaje si� czym� naturalnym, a �ycie cudem. Czy to m�czy�ni, kt�rzy spotkaws"zy nied�- � 28 � � 29 � wiedzia udaj� martwych? M�czyzna wal- czy�by. Za g�upstwami kryj� si� zawsze my�li, kt�- rych nie mo�na urodzi�. Kto nie ma granic, �atwo zalicza uniwer^um do swego indywiduum. Astronom studiuje na niebie cuda stworze- nia; ch�op patrzy w g�r�, czy b�dzie deszcz. Tylko dzi�ki mi�o�ci mo�e by� cz�owiek oswobodzony od siebie samego, U Szekspira widzimy, mimo ogromnego bo- gactwa, do najsurowszego sk�pstwa posuni�- t� oszcz�dno��. Jest to w og�le cecha najwi�kszych geniuszy. K�amstwo jest o wiele dro�sze ani�eli praw- da. Kosztuje ca�ego cz�owieka. Wszelkie �ycie jest walk� pierwiastka indy- widualnego z uniwersum. Komenderowa� cz�owiekiem w jego najg��b- szym �yciu wewn�trznym. � 30 � Tylko Goethe w swoich m�odzie�czych pie�- niach daje wyraz czystej b�ogo�ci, b�ogo�ci samej w sobie, wyp�ywaj�cej z samego faktu istnienia; inni wypowiadaj� jedynie b�ogo�� wywalczon�. Nieszcz�cie rodzi tylko bli�ni�ta. Wielu sprawia takie wra�enie, jakby dopiero co wyskoczyli z r�k nia�ce i znowu jej szukali. �Pozostan� wiernym sobie!" W tym w�a�nie twoje nieszcz�cie; b�d��e cho� raz niewier- ny sobie! Ci, kt�rzy m�wi�: Napoleon by� dostatecznie m�dry, aby wykorzystywa� innych, mogliby r�wnie dobrze powiedzie�: Szekspir umia� tak m�drze miesza� s�owa potocznego j�zyka, jak na przyk�ad �mi�o��" i inne, �e powsta� z nich Makbet. Nikt nie mo�e doda� nic do drzewa, do kwiatu. Tak samo ma si� rzecz z prawdziwym dzie�em sztuki. Pami�tniki Casanovy: kto maj�c 88 lat potra- fi jeszcze tak pisa�, ten m�g� tak �y�. � 31 � Pojmowanie gmatwa si� cz�sto w ludzkim umy�le, poniewa� chce poj�� samo siebie. Cierpienie czyni przedwcze�nie dojrza�ym. Uczucie jest wzi�tym z �ycia materia�em, kt�ry dopiero musi by� ukszta�towany. Kto nie ma si�y, aby by� uczciwym, nie ma jej te�, aby wierzy� 'w uczciwo�� innych. Sen jest furt� wiod�c� ze stawania si� w ' ziszczenie. Wieczno�� tak musi �ni� o doczesno�ci, jak doczesno�� o wieczno�ci! Przypadek jest zagadk�, kt�r� los zadaje cz�owiekowi. Jak mo�e by� poet� mierny poeta? Jak mo�e le�e� bogactwo w ub�stwie? Kiedy kto� przysi�ga, to nie znaczy, �e si� zobowi�zuje nie oszuka� ciebie, ale chce jednocze�nie pr�cz ciebie oszuka� tak�e Pana Boga. � 32 � S�o�ce ma plamy. Nie rzucaj� one jednak cienia. Sztuka jest sumieniem ludzko�ci. S� ludzie, kt�rzy, gdyby p�on�� �wiat, �a�o- waliby tylko p�on�cego razem z nim swojego domu. [...] Cz�owiek Otwiera oczy, znowu je zamyka, A co zobaczy�, w sny zabiera swoje: To ca�e �ycie! �yj�, to znaczy jestem czym� odmiennym ni� wszystko inne. Trzeba zawsze my�le�: wczoraj jeszcze jej nie by�o, a jutro b�dzie przesz�o�ci�, nie zmar- nujmy wtedy ani jednej chwili! Lepiej zosta� tysi�c razy oszukanym, ani�eli wskutek nikczemnej podejrzliwo�ci oszuka� raz samego siebie. Egzystencj� okupuje si� w naszych czasach ofiar� z tego wszystkiego, co zapewnia jej godno�� i warto��. � 33 � Gdyby wszyscy ludzie byli geniuszami, uwa- �a�bym to za naturalne; ale to, �e s� tacy, jacy s�, wprawia mnie w zdumienie. Czym kto mo�e si� sta�, tym ju� jest�co najmniej dla Boga. �y� to by� stronniczym. Orze� w�a�nie dlatego, �e umie lata�, nic umie chodzi�. Wszystko jedno, czy ostroga jest ze z�oia, czy z mosi�dzu. Ten, kt�rego wzrok posiada t� straszliw� moc, �e zdolny jest si�gn�� do najg��bszego wn�trza ziemi i zobaczy� butwiej�ce trupy, nie dostrzega ju� pokrywaj�cych j� z wierz- chu kwiat�w. Cz�owiek � sen prochu o �yciu, B�g � sen cz�owieka o �yciu. Kolorowa ziemia � prze- mijaj�cy pierwiastek cz�owieka; cz�owiek � przemijaj�cy pierwiastek Boga. Cz�owiek jest w mniejszym stopniu sob� ni/ mniemaniem o sobie. Dopuszczalny rodzaj samob�jstwa. Z powo- du zniewa�enia idei moralnej cz�owiek wy- konuje z ca�kowitym spokojem u yrok �mierci na sobie. Mi�o�� przemija. Tak. Ale woda chrztu wy- sycha tak�e. Czy mamy wobec tego lekcewa- �y� �wi�to�� chrztu? To, co najwy�s/e, najpi�kniejsze, traci na warto�ci, kiedy przestaje by� jedyne. Mo�liwe, �e stajemy si� wy�szymi istotami dlatego i tylko dlatego, �e rozpoznajemy znami� wy�szych istot. Niedorzeczne, wariackie sny, kt�re wydaj� si� nam, gdy �pimy, ca�kiem rozs�dne: dusza uk�ada z nie znanego sobie alfabetu bezsen- sowne figury, niczym dziecko z 24 liter; ale z tego nie wynika bynajmniej, �e sam alfabet jest bezsensowny. Ograniczenie �rodk�w wyrazu niejednokrot- nie zapewnia sztuce osi�gni�cie najwy�szego celu. Na przyk�ad przygaszona kolorystyka Rafaela, jasna, jaskrawa, nie dawa�aby si� pogodzi� z idealistycznym zamys�em jego malarstwa. Sko�czony nihilista, kt�ry zniweczy� w sobie wszelkie r�nice mi�dzy dobrem i z�em, mo�e zosta� wszystkim, nawet szpiclem poli- cyjnym. Na wojnie zabija si� wprawdzie innych, ale nie jest to w �adnym wypadku o�wiadcze- niem, �e si� zas�uguje na �mier� samemu. �wiat jest grzechem pierworodnym Boga. Sen �wiadczy, �e nie jeste�my tak mocno zamkni�ci w naszej sk�rze, jak si� wydaje. Istnieje pewna r�nica mi�dzy nie�miertel- nym i tym, kt�ry jeszcze nie umar�. �ycie w cz�owieku jest niczym Proteusz w ramionach Odyseusza. Wielcy nie luzuj� si� jak wartownicy. �li tragediopisarze tak�e realizuj� tragedi�, nie nale�y jej wszak�e szuka� w sztuce, ale poza sztuk�. Bohaterem jest autor we w�asnej osobie, a opracowany przez niego materia� jest jego losem, z kt�rym toczy walk�; jaki� czas trwa zmaganie, w ko�cu jednak przy- � 30 � chodzi rozstrzygni�cie, los zwyci�a, poeta pada i zostaje, niestety, nie op�akany, lecz wy�miany. G�upota t�pych �b�w jest zawsze mimowoln� parodi� m�dro�ci ludzi inteligentnych; na- wet tu nie sta� g�upc�w na oryginalno��. R�a zna tylko s�o�ce, kt�re ca�uje � ale nie zna korzenia, z kt�rego wyrasta. Co nale�y zrobi� po upadku? To, co robi� dzieci: podnie�� si�! Dla obraz�w, kt�re chwytamy w siebie, je- ste�my zwierciad�ami obdarzonymi uczu- ciem i �wiadomo�ci�. Biblia nie mo�e pochodzi� od Boga ju� cho�- by dlatego, �e m�wi On w niej zbyt du�o dobrego o sobie i zbyt du�o z�ego o cz�owie- ku. A mo�e wszystko wyr�wnuje w�a�nie ta okoliczno��, �e On jest autorem? M�wi si�, �e szcz�cie jest �lepe. Ale i ci, kt�rzy si� za nim uganiaj�, tak�e s� �lepi. A fortuna jest �lepa w�r�d �lepych. Istniej� w naszej nowej literaturze niemiec- kiej takie wiersze, kt�rych by nie mo�na usprawiedliwi� nawet wtedy, gdyby dekalog g�osi�: Pisz wiersze! Kr�l ma mniej prawa do tego, �eby by� indywidualno�ci�, ani�eli ktokolwiek inny. Jak ziemia poch�ania cia�o, tak op�ywaj�ca nas duchowa materia poch�ania prawdopo- dobnie ducha. Straci�em bardzo du�o i sta�em si� ubo�szy, ale tylko tak jak drzewo, kt�re traci zwi�d�e li�cie. � Sk�onny jestem wierzy�, �e wszystkie w�o- sy'na mojej g�owie s� policzone, ale nie wynika z tego, �eby z powodu k�opot�w nie mia�y powypada�. By� zmuszonym do p�acenia, a nigdy nie m�c za��da� pokwitowania. Gani� psa to robi� wym�wki Panu Bogu. kt�ry go stworzy�. Mo�esz filozofowa� pozostaj�c w kr�gu za kre�lonym przez pa�stwo i Ko�ci�, to zna- czy mo�esz udowadnia�, �e to, co zrobili�my, jest dobre. �aden cz�owiek nie mo�e niczfgo do swojej osoby do-my�li� ani te� od niej od-my�li�. Je�eli w naszym �wiecie wydarzy si� lub zostanie zrobione co�, co do niego nie pasuje, to pasuje to prawdopodobnie do jakiego� innego. W poetach �ni ludzko��. Topi� si� ludzie w morzu. Kto w nim bez trudu oddycha, Musi Neptunem, ryb� albo �ab� by�. My�l�, �e zaraz po �mierci przychodzi ka�de- mu do g�owy lekarstwo na chorob�, wskutek kt�rej umar�. S�o�ce ksi�yc i gwiazdy �wiec� wszystkim ludziom, ale jak ma�o w�r�d nich astrono- m�w! To� samo z ideami. �piewaj, poeto, bvle� nie wyszed� z granic sceny! Ro�nij, ch�opcze, by�e� miary w�a�ciwej nie przer�s�! ���dasz za wiele!" ��dam tyle, ile sam daj�; rzeczywi�cie: jest to wiele. Obserwowa� statek, na kt�rym si� p�ynie, zamiast oceanu, kt�ry go unosi. Co mo�e poeta w tych barbarzy�skich cza- sach? �eby sam pozosta� czystym. Zbyt to jednak negatywny cel �ycia: wystrzega� si� parch�w. I w�r�d narod�w bywaj� szale�cy. Piek�o niedowiark�w b�dzie �atwe do zniesie- nia, gdy� udowodni im, �e istnieje niebo i B�g, w kt�rego w�tpili. Kto chce mie� wi�cej ni� jednego przyjaciela, nie zas�uguje na �adnego. Mowa jest papug� my�li, i to ma�o poj�tn�, niczym wi�cej. � jak wielka jest r�nica mi�dzy barbarzv�- � 40 � f stwem przed kultur� kulturze! � barbarzy�stwem po Czyta�em ostatnio du�o Jean Paula i troch� Lichtenberga. C� to za wspania�y umys�! Wola�bym zosta� zapomniany z Lichtenber- giem, ani�eli dzieli� nie�miertelno�� z Jean Paulem! Nie ma nagany, kt�ra by nie by�a po�yteczna. Nagana, kt�ra nie u�wiadamia mi mojej w�as- nej wady, zapoznaje mnie z wad� kogo� innego, gani�cego. Znale�� si� w sytuacji, �e trzeba albo urato- wa� �ycie nieprzyjacielowi, albo by� zmuszo- nym do uznania si� samemu za lotra. Laur wi�dnie szybko. W naszych czasach jednak nie tak szybko, jak zas�uga, za kt�r� go przyznano. Ziemia jest prawdopodobnie planet� po�red- ni�, na kt�rej �wiadomo�� dopiero �wita, i dlatego stosunkowo najgorsz�; na ni�szych istnieje tylko �ycie zwierz�ce, na wy�szych czyste �ycie duchowe. 41 � Historia � pami�� ludzko�ci. Kamieniami mo�na rzuca� i broni� si�, ale nie rze�bami! B�d� czym�! Chciej czego�! B�d� moim wro- giem, chciej mnie zamordowa�, dobrze, ist- niejesz dla mnie, jeste� dla mnie czym�, K c� mog� zdzia�a� 7 niczym! Moja my�l, �e sen i poezja s� ze sob� identy- czne, potwierdza si� coraz mocniej. �mier� jest tylko mask�, kt�r� wk�ada �ycie. Dlaczego na wielkiej duszy plam pozostaje mn�stwo? Aby z�o mog�a wybacza�, kocha� ducha ub�- stwo! Nie wiem, gdzie si� znajduj� nasi drodzy zmarli, ale wiem, gdzie ich nie ma: w grobie! Krytycy nasi s� w wi�kszo�ci dlatego katami, �e nie mogli zosta� kr�lami. Wi�kszo�� ludzi traktuje wiersz sam w sobie jako osi�gniecie i dlatego jest tak wyrozumia- �a dla wszystkiego, co w wierszu zosta�o powiedziane. Czytam Soldana Histori� proces�w czarownic. Szcz�liwe zwierz�ta, �e nie maj� historii! Osobliwe przy tym, �e nie czyta si�, tak jak o nieczystym parzeniu si� kobiet z diab�em, o stosunkach m�czyzn z babk� diab�a. �mier�, jak mawiali staro�ytni, jest jedynym bogiem, kt�ry gardzi ofiarami. S�usznie. R�wnie� jedynym, kt�ry przychodzi, kiedy si� go wezwie. Dobroczy�ca ma w sobie zawsze co� ?. wie- rzyciela. I za chorob� otrzymuje si� nagrod�: czyst� rado�� z istnienia, z istnienia samego w sobie, a nie z �adnego spo�r�d jego przejaw�w. Publiczno�� trzeba traktowa� jak ka�dv �y- wio�. Wolno�ci nie powinno si� uczv�, powinno si� j� sobie tvlko przypomnie�. Cz�owiek nie mo�e do�cign�� natury. tvlko la przewy�szy�; jest albo ponad ni�, albo poni- �ej niej. Robak b�dzie paso�ytowa� jeszcze podczas ko�ca �wiata. �lepy musi maca�, �eby si� zorientowa�; temu, kto widzi, nie jest to potrzebne. Talent musi rozwa�a�; geniusz spostrzega. Walczy� bez nienawi�ci. Dop�ki jest wi�cej kr�l�w ni� jeden, nie ma �adnego. Mali ludzie 7. konieczno�ci nie dostrzegaj� wielkiego. Ka�dy przest�pca wzdraga si� przed wyzna- niem swych zbrodni. Tak samo spo�ecze�- stwo. Kiedy cz�owiek odnosi trudne zwyci�stwo moralne, to kto wie, czy w tej samej chwili nie wspina si� wy�ej na drabinie istnienia. Kto jest najwi�kszym cz�owiekiem? Ten, � 44 � kt�ry nawet w po�arze �wiata upiecze sobie jab�ko! Jest to pytanie, czy muzyk tworzy swoj� muzyk�, czy te� j� s�yszy i czy jego ucho nie jest rzeczywi�cie otwarte na muzyk� sfer. �Gdzie panuje despotyzm, dr�y ka�dy, ale nikt tak bardzo jak sam despota." S� ludzie, kt�rzy potrafi� jednocze�nie pod- nie�� koron� i szpilk�. Istniej� ludzie widz�cy sw� wy�szo�� w swo- jej nikczemno�ci�na przyk�ad w t-ym, �e potrafi� oszwabi� innych. Nie mo�na zadawa� zagadek sobie samemu. Mo�na zapobiec powstawaniu bagien. Ale nie mo�na zapobiec powstawaniu krokodyli w bagnach. Luter dostrzeg� na �cianie w�asny cie� i rzuci� w niego ka�amarzem. Ale gdy rozla� si� atrament, diabe� by� rzeczywi�cie namalowa- ny. 45 � Kultura zacz�a si� od listka ligowego. 84- dz�c po tym, co dzieje si� we Francji � ko�czy si� z jego odrzuceniem. �To, co namalowa�e�, nie przypomina mojej twarzy". C�, postaraj si�, �eby twoja twarz upodobni�a si� do tego, co namalowa�em! P�acz�cego m�czyzn� trzeba uderzeniem w twarz przekszta�ci� b�yskawicznie we w�cie- k�ego. Fatalna to rzecz, kiedy dobry cz�owiek miewa za wiele do czynienia ze z�ymi; uczy go to zbyt wysokiego mniemania o sobie. Jeszcze �aden kat nie sta! si� s�awnym dlate- go, �e �ci�� g�ow� bohaterowi. Istniej� j�zyki, w kt�rych my�li poetyckie zamarzaj�. Ludzko�� ma /awsze kogo� najwy�szego w�r�d siebie, ale jak rzadko zna swojego kr�la! Nie strzelaj do mnie t armaty. Czy mnie zabijesz, nie wiadomo, wiadomo natomiast, �e przypomnisz �wiatu o moim istnieniu. Napoleon i katechizm! Czy� mog�aby indy- widualno��, kt�ra wkroczy�a w �wiat, aby go przeobrazi� i nada� mu nowe prawa, mie� respekt wobec praw, kt�re podtrzymywa� tylko istniej�cy porz�dek rzeczy? Masz nieprzyjaciela. Co to znaczy? �e masz przed sob� cz�owieka, kt�rego musisz uczy- ni� b�d� swoim przyjacielem, b�d� pacho�- kiem. �Nieszcz�cie pokonuje najd�u�sz� drog� jednym krokiem." �Od g�ry dom p�onie, od do�u jest podmino- wany, a wewn�trz bij� si� o maj�tek!" Jak powstaje miasto? W ten spos�b, �e ka�dy buduje dom. �mier� nie pope�nia b��d�w, a przynajmniej ich nie poprawia. Niew�tpliw� cech� najwy�szej pi�kno�ci jesi to, �e nie budzi po��dania. Nie jest cnot� wody, �e nie p�onie, ani b��dem ognia, �e nie gasi pragnienia. � 47 � Dopiero kiedy dom stanie w p�omieniach, okazuje si�, jak wiele mieszka�o w nim ro- bactwa. Wtedy i kr�l dowiaduje si�, z ilu to szczurami przebywa� pod jednym dachem. Istniej� ludzie, kt�rzy wygl�daj� jak dzieci, ale dzieci innego �wiata. Nale�y do nich Tieck. �a�cuchy Kolumba dzwoni� przez ca�� hi- stori� �wiata. Nic nie jest tak nieodparte jak rzecz. Lessing by� p�ugiem niemieckiej literatury, p�uga wszak�e nie da si� je��. Postaw kogo� wobec s�o�ca: nie b�dzie wiel- bi� go za jego promienie, ale za to, �e odkry� na nim, podobnie jak na ksi�ycu, �cz�owie- ka". Poecie wszystkie rzeczy fosforyzuj�, gor�cz- kuj�cemu p�on�, ob��kanemu rozwiewaj� si� w dym. T~ Dlaczego mnie nie prze�laduj�? zapytuje ge- niusza tryumfuj�ca przeci�tno��. Dlatego, �e nie zagra�a, a�eby w�osie z ogona sta�o si� g�ow�. Gdyby jedynym uzasadnieniem chrze�cija�- stwa wobec rozumu by�o, i� jest najm�drzej- sz� i najtrwalsz� instytucj� organizacyjn� i cywilizacyjn�, czy nie by�oby to wystarczaj�- ce uzasadnienie? Nie orze� wysysa mi�d z kwiat�w, ale pszczo- �a. Drugorz�dni poeci. �w rzymski konsul, kt�ry rozkaza� swoim �o�nierzom, aby nie rozbijali greckich pos�- g�w, bo b�d� musieli znowu kiedy� je two- rzy�, wyrzek� prorocze s�owa, gdy� istotnie barbarzy�ca, kt�ry podar� ksi��k�, musi j� od nowa napisa� �wiele wiek�w p�niej. Poeta sk�ada ofiary Apollinowi: czy� ma go nagradza� Plutus? Tylko jeden zegar zawsze chodzi dobrze: sumienie. Czysto�ci� m�czyzny jest nieobna�anie swego serca. � 40 � Kto liczy krople swego potu, nie b�dzie liczy� pieni�dzy. Je�eliby maszyna mia�a, zmia�d�ywszy cz�o- wieka, sta� si� �yw� istot�, kt� by j� �aja�? A jednak... Niekt�rzy uwa�aj� si� za grzecznych tylko dlatego, �e pos�uguj� si� s�owami, a nie pi�ciami. To, �e cz�owiek, kt�ry tak ucieka przed prawd�, wynalaz� zwierciad�o, jest jedn� z najwi�kszych osobliwo�ci historii. K�adzie si� wie�ce na grobach, a przecie� groby zieleni� si� same. Niekt�re nowoczesne historie literatury chc� �oczy�ci� atmosfer�". To samo zrobi� Omar, kiedy spali� bibliotek�. �Twoich bog�w winiene� czci� tak�e w moim domu." Czy przestrze� i czas w og�le istniej�, pozo- staje nierozstrzygni�te, w dramacie nie ist- niej� na pewno. � 50 � Duchy, jak wierzy lud, dajy si� zaklina�, ale nie Pan B�g. Nie mo�esz zatrzyma� wiosny, tylko j� ogra- bi�. Wieszczby to nie paragrafy. M�odzieniec ��da od dnia, �eby mu co� przyni�s�, m�czyzna jest zadowolony, je�li niczego nie zabierze. Mi�dzy ber�em i kijem �ebraczym le�y je- szcze w �rodku �okie�, ale tylko dla kramarza. Ptaka spostrzega si� zazwyczaj dopiero wte- dy, kiedy odlatuje. Im wi�cej z�orzeczysz, tym mniej mo�esz b�ogos�awi�. Kto chce wystraszy� upiory, niech tylko przyniesie �wiat�o. Czy Rafael przesta�by malowa�, gdyby ca�y �wiat pr�cz niego o�lep�? Wi�kszo�� ludzi b�dzie si� dziwi�, �e Karol V � 51 � wst�pi� do klasztoru, chocia� by� cesarzem. Niekt�rzy wszak�e my���, �e uczyni� to, poniewa� by� cesarzem. Badaj� jedni drugich i dlatego nie maj� czasu bada� Boga i �wiata. Temu mo�esz poda� ten palec, tamtemu drugi; ale komu ca�� r�k�? Nie wiemy nic o cierpieniach kamieni, ale bardzo du�o o cierpieniach zamienionych w kamienie ksi���t. Czytaj�c wielkiego poet� ma si� wra�enie, �e oto wyp�ywaj� rzeczy pogr��one dot�d w chaosie. Monarcha absolutny musi by� graczem, kon- stytucyjny intrygantem. Takie jest prawo natury. Cz�sto si� zdaje, �e diabe� puka do drzwi, ale iest to jedynie kominiarz. Wspinanie si� ma granice, upadek � nie. ..Cz�owiek nie mo�e by� wobec zwierz�t cz�owiekiem, ale tylko my�liwym, rybakiem lub pasterzem." Meyerbeer nie spa� tak dobrze po swym najwspanialszym sukcesie, jak Mozart po swym najwi�kszym niepowodzeniu. Wielko�� filologa polega na tym, �eby wszy- stko uczyni� tak ma�ym jak on sam. St�d d��enie do zniszczenia ka�dej poetyckiej wielko�ci. Nie bez kozery ksi���ta i ksi�niczki, jak to cz�sto widzimy na obrazach, ch�tniej maluj� si� z psami ani�eli z lud�mi. Ci, kt�rzy si� obnosz� z wycyganion� s�aw�, s� w po�o�eniu cz�owieka, kt�ry pyszni si� ukradzionym zegarkiem. Zachodzi jednak mi�dzy nimi ta r�nica, �e jemu zegarek mo�e odebra� tylko jeden cz�owiek, a im s�aw� � ka�dy. Gdyby� to mo�na �wiadczy� innym dobro, nie wyrz�dzaj�c z�a sobie. Napoleonowi wypad�by z d�oni miecz zdo- bywcy �wiata, gdyby popatrzy� raz na Drog� � 52 � Mleczn� i u�wiadomi� sobie, czym jest Zie- mia wobec Wszech�wiata. U�yj jakiej� rzeczy w spos�b ca�kowicie sprzeczny z jej przeznaczeniem, a zniszczysz j�, cho�by rzecz� tak� by�a armia. Polip potrafi sam siebie uzupe�ni�. Ka�da z jego cz�ci wytwarza now� samodzieln� ca- �o��. Cz�owiek zostaje zawsze cz�ci� i po- trzebuje wszystkich innych, nie tylko wsp�- czesnych sobie, ale r�wnie� zmar�ych i je- szcze nie narodzonych. Kto wie, czy w ka�dym zwierz�ciu nie tkwi zdolno�� przekszta�cania si� w co� innego, wy�szego? Mo�e si� ona jednak objawia� tylko w powszechnych kryzysach �wiata przy rodv W tym, �e ma�y czepia si� wielkiego, uze- wn�trznia si� pop�d samozachowawczy. Wyt�pcie wszystkie dzikie zwierz�ta, natura stworzy nowe, i to takie, kt�re was wyt�pi�. Wielki cz�owiek, a wiec po prostu ca�v cz�o- wiek KTirnY Dzie� przed rozstaniem jest mogilnym krzy- �em; d�wiga napis nagrobny. Nie ma w �yciu mielizn, tylko g��bie, nie ma g��bin, tylko topiele. Czy z tego, �e szatan kr��y jak rycz�cy lew, wynika, �e ka�dy lew jest szatanem? Ile� �wiate� zawdzi�cza to, �e je zauwa�amy, tylko swoim lichtarzom? Iskra �vcia w lodzie, �wiat�a w ciemno�ci. Faust i Chrystus, ich spotkanie, /.abija� ps\, bo mog� si� w�ciec! Ma�e dziecko obudzi�o si� w monachijskiej kaplicy cmentarnej, usiad�o \v trumnie i -/a< /c�o sic ba\vi� kwiatami. Pr/ysz�o�� bez twarzv. Stare portrety � rozbite formy cz�owiecze. Siedzie� rozgrzawszy si� szklank� zimnej wody � i nag�a my�l: tera? m�g�bvm wvpi� �mier�! Cz�owiek jest bazyliszkiem, kt�ry umiera ujrzawszy siebie. Ptaki przelatuj�ce przez g�ow�. Powiesi� si�, �eby nie umrze� z g�odu. /robac/Ywia�y �wiat. �ar�ok maj�cy w �o��dku wi�cej wiktua��w, ni� zdo�a�by ud�wign�� na plecach. Kominiarz, kt�ry goni uciekaj�ce przed nim prze^t raczone dzieci, bv je ?apvta�, co si� im sta�o � V1 � Ka�dy pijak jest uosobieniem wstrzemi�li- wo�ci, kiedy pije wod�. Blask �wiat�a rozja�nia nagle bia�� �cian� i jaki� g�os wo�a: czytaj! Nie widz� jednak �adnego napisu. �Nie mo�esz przeczyta�? A tam przecie� zapisana jest ca�a twoja przy- sz�o��." Wspaniale by to by�o, gdyby wi�nia mog�a sama zjada� swoje owoce. �wiat�o bawi�ce si� w chowanego. Przebiegaj�cy ponad ulic� cie� chmury. Chmury chcia�y zaciemni� ksi�yc, zem�ci� si� na nich w ten spos�b, �e je posrebrzy�. Obraca� si�, aby nasz cie� musia� ta�czy�. Chcia�em si� przespa� dzisiaj w po�udnie. Nagle przysz�a mi ta my�l i dozna�em wra�e- nia, �e rozb�ysn�a w moim ciele. D�o� �przedmiot, w kt�ry mo�na wetkn�� bat; usta � jama do wype�niania w�dk�. � "57 � L�d z �ez jest najtwardszym i najzimniej- szym lodem. A przecie� powsta� z �aru! Wydychanie "duszy w list. Dusza jak barometr. Twarz jak talia kart. �Wybuch�o to we mnie, jak bomba!" Uczucia i my�li z nieprawego �o�a. Cz�owiek cichy jak dom Bo�y. Kiedy cz�owiek jest ca�y ran�, to uleczy� go znaczy � zabi�! Wielu mierzy si� wed�ug swego cienia. Jowisz, kt�ry przed lustrem miota gromy i b�yskawice. Zd�awiona b�yskawica drgn�a na jego twa- rzy. Morderca: �mier� w ludzkiej postaci nie mo�e chodzi� po �wiecie. � 58 � Klucza od szafy nie mo�na zamkn�� w szafie. Serce nape�nione b�ogo�ci� jak oko �wiat�em. �Mam prawo nienawidzi� �wiata, kt�ry zro- bi� mnie tym, czym jestem!" Widzie� co� jak w blasku p�omieni S�du Ostatecznego. Od nadmiaru �wiat�a nie widzi si� s�o�ca. Nieprzyjaciel tak wielki i gruby, �e prze- ciwnik mo�e walczy� w jego cieniu. Mo�na o�wietli� b�yskawicami �wiat, ale nie da si� napali� nimi w piecu. Cz�owiek, kt�ry to, co prze�y�, uwa�a za- wsze tylko za wspomnienie. Obraz: Wchodzimy spragnieni do gospody. Gospodarz siedzi za swoimi szklankami i flaszkami, jest martwy. �ajdak, kt�ry we �nie wygl�da na poczciwca. Powietrze oddycha �wiat�em. � 59 � My�l�, �e wolno si� zatacza�, kiedy ziemia dr�y, a niebo stroi grymasy. �wiat: wielka rana Boga. Zakaza� lustru odbijania obraz�w. Jak cz�sto wiemy �pi�c, �e �pimy. Ale wiemy tak�e, �e w pokoju zimno, �e kawa nie go- towa� i �pimy dalej. Nie da si� namalowa� s�o�ca na obrazie. Owin�� si� b�lem jak p�aszczem. �Jak si� panu podoba__ten obraz?" �Musz� najpierw zobaczy�, kto go namalowa�." Mo�na je�� jab�ko, ale nie jab�o�. � czy �mier� sama zada sobie trud, �eby ugodzi� go strza��, czy te� trzeba to b�dzie /a ni� zrobi�? � S�awa podoficerska. P�omie� tak pi�kny, knot za� czarny, brzy- dki, a przecie� to on jest ojcem! � 60 � - Wiara, mi�o��, nadzieja: wierz, mi�a na- dziejo! Traci si� przyjaci� jak z�by. Ostatecznie nie miewa si� ju� b�l�w, ale tak�e... R�e i lilie, gdzie s� wasze owoce? Co my�li najwi�kszy cz�owiek? My�li sobie: niech diabli wezm� ca�y wasz gatunek, je�eli jestem tym, za co wy mnie macie. Kto�, kto przed Madonn� Rafaela my�li tylko: popatrz, ona ma dziecko. �Ten cz�owiek zapowiedzia� si� u mnie i nie przyszed�; niczym za�mienie s�o�ca, kt�re nie nast�pi�o." �aba nigdy si� nie zarumieni� Kwiat tak purpurowy, i� trudno oprze� si� my�li, �e krwawi uk�uty ig��. �Po�knij �wiat, a po�kniesz z nim razem wszystkie ciasteczka, kt�re na nim upie- czono!" i �Wcisn�� �wiatu w r�k� wyrok �mierci dla niego napisany pi�knym gotykiem. �wiat oklaskuje kolorowe litery i nie przeczuwa nawet ich sensu." (O wielkim poecie). Z�e wino: cnotliwe wino. Ma�a dziewczynka w parku Tuileries o oczach k�uj�cych jak pszczele ��d�a. By� zmuszonym do udzielania absolucji diab�u i to w dodatku, zanim si� zd��y� wyspowiada�. Pewnego Scyt�, wyp�dzonego ze swej ojc