8779

Szczegóły
Tytuł 8779
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8779 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8779 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8779 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

BEATA KRUPSKA Opowie�� o Agatce ilustrowa� - J.Tybur Sp�ka Wydawniczo-Ksi�garska Redaktor Krystyna Grzesik Redaktor techniczny Zbigniew Winiarski Text � copyright by Beata Krupska. Warszawa 1991 Illustrations � copyright by Jacek Ty bur. Warszawa 1991 ISBN 83-85004-87-4 20892, ROZDZIA� PIERWSZY w kt�rym poznajemy Pierwszego Kota Uwielbiaj�cego Gotowane Jarzyny Agata mieszka w Osadzie, w r�owym domku z tarasem i szarymi kolumnami. Kolumny w�a�ciwie powinny by� bia�e, ale poniewa� nigdy ich nikt nie pomalowa� na bia�o, wi�c s� takie, jakie s�. Osada jest ma�� miejscowo�ci�, w kt�rej wszyscy si� znaj� i opowiadaj� o sobie nawzajem r�ne dziwne his- torie. Z jednej strony Osady biegnie szosa, a z drugiej le�y du�a, drzewiasta Puszcza. W Puszczy mieszkaj� �osie, j sarny, lisy, zaj�ce i Le�niczy. R�owy Dom stoi w du�ym ogrodzie, kt�ry Babcia ' Agaty uprawia z pewnym roztargnieniem, bo musi si� ; opr�cz tego opiekowa� Agat�, cho� Agata uwa�a, �e �adna opieka nie jest jej potrzebna. Babcia opiekuje si� r�wnie� czterema psami, dwoma kotami i wszystkimi innymi stwo- rzeniami, kt�re jej si� akurat nawin� pod r�k�. Agatka ma sze�� lat i niebieskie oczy. Kiedy doro�nie, chcia�aby wyst�powa� w cyrku. A na razie chodzi do przedszkola, �adnie rysuje i uwa�a, �e jest Ksi�niczk�. Babcia jest Babci�. Opiekuje si� Agatk�, gotuje pyszne obiady, piecze jeszcze bardziej pyszne ciasta i uprawia z pewnym roztargnieniem sw�j ogromny ogr�d. Ogromny Ogr�d jest ogromny. Rosn� tam warzywa, kwiaty, krzewy owocowe, drzewka owocowe i r�e. Dla babci r�e to nie s� kwiaty. R�e to s� r�e, rosn� osobno na starannie utrzymanych klombach i cz�sto choruj�. Babcia spryskuje r�e specjalnymi �rodkami i bardzo si� o nie martwi, ale one choruj� i tak. Babcia uwa�a, �e to �le �wiadczy o ich charakterze i gdyby mia�y cho� troch� wsp�czucia dla niej, to by tak cz�sto nie chorowa�y. Natomiast mama Agatki uwa�a, �e to dobrze �wiadczy 0 charakterze szkodnik�w atakuj�cych krzewy r�, �e tak �atwo si� nie poddaj� i walcz� o swoje. Najbardziej sprawiedliwe s� psy. Bez �adnych uprzedze� podgryzaj� zar�wno zdrowe krzewy, jak i te ju� za- atakowane przez szkodniki. Babcia m�wi, �e szkodniki razem z psami to jest jedna wielka armia nieprzyjaciela i �e musi ich pokona� cho�by mia�a pa�� trupem. � Jak si� pada trupem? � zapyta�a kiedy� Agatka, ale zamiast odpowiedzi otrzyma�a gro�ne spojrzenie Babci 1 wi�cej ju� nie pyta�a. Z lewej strony Ogromnego Ogrodu jest lasek. Nazywa si� Laskiem Babci. Rosn� w nim grzyby i mieszkaj� zaskro�ce oraz komary. Agatka zaskro�c�w si� brzydzi, a komar�w nie lubi. Ale chyba nikt nie lubi komar�w. Nawet najmilszy komar potrafi uk�si� bole�nie, wi�c w�a�ciwie za co je lubi�? Pewnego razu mama Agatki spotka�a w Lasku Babci zaj�ca. Nikt nie wie, jak on tam si� dosta�, bo Lasek jest ogrodzony p�otem. Nie wiadomo tak�e, jak si� wydosta�, bo nikt go nigdy wi�cej tam nie spotka�. Agatka i mama Agatki bardzo �a�uj�, �e zaj�c okaza� si� taki nieufny. Domowy zaj�c by�by czym� bardzo interesuj�cym i na pewno by si� przyda�, cho� nie wiadomo dok�adnie do czego. Ale mo�e zaj�c jeszcze kiedy� zm�drzeje i wr�ci. W Lasku Babci jest stara altana i stary basen, w kt�rym nie ma wody. Od wielu lat nie ma w nim wody. W�a�ciwie mo�na powiedzie�, �e nigdy w nim wody nie by�o. Basen wygl�da jak bunkier, jest szary, poro�ni�ty mchami i pop�- I kany w wielu miejscach. Wygl�da bardzo tajemniczo. Rosn� w nim pokrzywy i inne chwasty oraz ko�lawy krzak, kt�ry z ka�dym rokiem jest coraz wy�szy i nied�ugo zacznie wystawa� z basenu. Agata jest troch� obra�ona o to, �e krzaki rosn� szybciej ni� dzieci. Uwa�a, �e powinno by� odwrotnie. � Ale co robi�? � m�wi Agatka patrz�c podejrzliwie na krzak rosn�cy w basenie. � Nie ma �adnego sposobu na niepos�uszne krzaki. Stara altana jest bardzo stara, spr�chnia�a i jest ulubio- nym miejscem przebywania wielkich, t�ustych, le�nych paj�k�w. Mieszkaj� tu ca�ymi gromadami. Mama Agatki m�wi, �e paj�ki s� mo�e i mi�e, ale maj� jedn� powa�n� wad� � s� brzydkie. Brzydota paj�k�w tak bardzo prze- szkadza mamie Agatki, �e na widok jednego brzydkiego paj�ka, ucieka z g�o�nym krzykiem, wo�aj�c �ratunku!". Mieszka�cy R�owego Domu s� bardzo r�norodni. To prawda, �e Babcia jest inna od Agatki, a Agatka jest inna od Babci, ale zwierz�ta s� od nich jeszcze bardziej inne, chocia�by dlatego, �e wszystkie s� pokryte futrem i do tego ka�de z nich pokryte jest innym futrem. Czarno-bia�o-br�zowa suka, kt�ra kiedy� zamierza�a by� wy��em, ale jej si� to nie uda�o, nazywa si� El�bieta. Wszyscy m�wi� na ni� Bietka. Mama Agatki m�wi na ni� kuzynka Bietka, bo przeczyta�a kiedy� bardzo �adn� ksi��k� pod tytu�em �Kuzynka Bietka". Bietka jest bardzo spokojna, wierna i oddana. Babcia i mama Agatki przywioz�y j� ze schroniska dla bezdom- nych zwierz�t. Bietka by�a wtedy bardzo malutka i bardzo wystraszona. Chyba jeszcze pami�ta tamte smutne czasy, bo bardzo jest do ca�ej rodziny przywi�zana i boi si� obcych ludzi. Nikomu obcemu nie pozwala si� pog�aska� i warczy, je�li kto� wyci�gnie do niej r�k�. Ale szybko si� zaprzyja�nia i wtedy potrafi by� spokojna i weso�a. Papaj, syn Bietki, jest du�y i bia�y. Pozwala si� g�aska� ka�demu, kto ma na to ochot�, a boi si� wy��cznie innych ps�w, szczeg�lnie tych, kt�re s� wi�ksze od niego. Kuli wtedy ogon pod siebie i udaje, �e go nie ma. Papaj nie rozumie, �e pies tak du�y jak on nie mo�e po prostu przesta� by�. I tak go wsz�dzie wida�, a do tego i s�ycha�, bo Papaj jest bardzo ci�ki i kiedy biegnie, ziemia dudni, jakby bieg�o stado s�oni, a nie jeden tch�rzliwy pies. Teraz Bietka ma dwoje nowych dzieci. Ma�e, puchate pieski, jeden bia�y i we�nisty, a drugi br�zowo-bia�y o g�ad- kim futerku. Pieski nazywaj� si� wsp�lnie: Piesie. Trzeba je b�dzie odda� jakim� dobrym ludziom, kiedy troch� pod- rosn�. Dlatego Babcia i Agatka nie wybra�y im �adnych imion. Zrobi to ich przysz�y w�a�ciciel. Mama Agatki bardzo chcia�a wybra� imiona dla Piesi�w, ale Babcia, Agatka i oba Piesie tak g�o�no protestowa�y, �e musia�a zrezygnowa� z tego pomys�u. Bardzo �a�owa�a, bo mama Agatki lubi wybiera� imiona dla wszystkich ludzi, zwierz�t i przedmiot�w. Ale nikt by nie zwyci�y� w obliczu po��czonych si� Babci, Agatki i dw�ch t�ustych szczenia- k�w. Mruczka, kt�ra jest pierwsz� kocic� z R�owego Domu, przyb��ka�a si� kiedy� do Ogrodu Babci. By� pochmurny, deszczowy dzie�, a Mruczka by�a ma�ym dzieckiem kocim i musia�o jej by� bardzo smutno, gdy tak b��ka�a si� sama I po jesiennym, mokrym �wiecie. Wi�c zosta�a. By�o to bardzo dawno. W R�owym Domu nie by�o wtedy jeszcze �adnych zwierz�t, a Agatka by�a niemowl�ciem w pielu- chach. Gdy pojawi�a si� Mruczka, zmarzni�ta i g�odna, wychudzona i brudna, dosta�a misk� ciep�ego mleka, a potem mama Agatki wzi�a j� na kolana i nakry�a swetrem. Mruczka zasn�a. By� to pierwszy spokojny sen w jej �yciu. Przybycie Mruczki rozpocz�o now� epok� w dziejach R�owe- go Domu. By�a to Epoka Na- szych Zwierz�t. Mruczka jest czarno-bia�a i bar- dzo dostojna. To ona, je�li chce, rz�dzi ca�ym ogrodem i wszystkimi zwierz�tami. Ale prze- wa�nie nie rz�dzi, tylko udaje, �e nikogo i nic nie spos- trzega. Jest leniwa. Chyba, �e chodzi o polowanie. Wtedy z Mruczki wydobywaj� si� wszystkie drzemi�ce instynkty dzikich przodk�w i Mruczka zaczyna by� najruchliwszym kotem w �wiecie. Mruczka ma c�rk�, Pum�. Puma jest drug� kocic� z R�owego Domu. Ma dopiero trzy miesi�ce i jest ciemnobr�zowa w czarne pr�gi. Albo czarna w ciemno- br�zowe pr�gi. Dok�adnie nie wiadomo, wiadomo nato- miast, �e Puma jest bardzo �adna. Babcia m�wi, �e Puma to chuligan. By� mo�e. Ale przecie� ka�dy m�ody kot to chuligan. Tylko by biega� i rozrabia�, ku rado�ci dzieci, a zgryzocie ich rodzic�w i dziadk�w. Gdy Puma doro�nie, z pewno�ci� b�dzie r�wnie dostojna i rozwa�na jak jej matka. Na razie Mruczka uczy Pum� polowania, czatowania w trawie na motyle, wdrapywania si� na drzewa, chodzenia po dachach , ro�nych innych umiej�tno�ci, kt�re s� nie- zmiernie przydatne ka�demu, kto urodzi� si� kotem * * * � Wiesz co? � powiedzia�a Bietka do Papaja. Psy le�a�y pod bram� przy d�ugim szpalerze trzymetrowych tuj, kt�re ros�y wzd�u� ca�ego p�otu, os�aniaj�c R�owy Dom przed w�cibskim okiem s�siad�w i przypadkowych prze- chodni�w. � Co? � sapn�� Papaj leniwie otwieraj�c prawe oko. � Dzi� na obiad pewnie zn�w b�dzie makaron � g�os Bietki by� ponury i pe�en rezygnacji. � O, rety! � j�kn�� Papaj. � Czy Babcia naprawd� zapomnia�a, �e psy nale�y od�ywia� mi�skiem?! � Mo�e mama Agatki przywiezie jakie� och�apy... � szepn�a Bietka z nadziej� w g�osie. � Och�apy b�dziesz jad�a?! � oburzy� si� Papaj. � Pewnie, �e b�d�. Och�apy mi�sa to jasne gwiazdy na ciemnym horyzoncie psiego �ycia � powiedzia�a wynio�le Bietka i pobieg�a do altany w Lasku Babci. Papaj zosta� tam, gdzie by�, przeci�gaj�c si� rozkosznie. Nie chcia�o mu si� biec do Altany. Nic mu si� nie chcia�o robi�. Dzie� by� bardzo gor�cy, parny, bezwietrzny. Papaj szczekn�� leniwie na samotnego przechodnia, ale nawet szczeka� mu si� nie chcia�o, cho� na og� by�o to jego ulubionym zaj�ciem. Rozejrza� si� wko�o. Babcia i Agata by�y w domu. Dobiega� stamt�d brz�k naczy� kuchennych, a do wilgotnego, gor�cego nosa Papaja podpe�zn�� bli�ej nieokre�lony, smakowity zapach. Obiad jedz� � pomy�la� z gorycz� Papaj. � A psy g�oduj� i wi�dn� z upa�u. Ponure my�li przerwa�y mu Piesie, kt�re przybieg�y do p�otu w podskokach. Piesie za- wsze chodzi�y razem, cz�sto potykaj�c si� o siebie. Upada�y wtedy pyszczkami w traw� i wydawa�o im si�, �e �wiat jest naprawd� bardzo weso�ym miejscem. Papaj warkn�� gro�nie na oba maluchy, k�api�c z�bami. Z�by Papaja s� ogromne, bia�e i jest ich bardzo du�o. Piesie przestraszy�y si� i odskoczy�y niezdarnie na bezpiecz- n� odleg�o��. Papaj wypi�� dumnie pier�, a potem powali� si� na ziemi� z g�uchym t�pni�ciem. Powierci� si� brzuchem w piasku szukaj�c wygodnej pozycji. Ale nie zd��y� zasn��. Spomi�- dzy tuj wyskoczy�a �abim skokiem Puma, l�duj�c tu� przy psim pysku, pe�nym wielkich z�b�w. � No, co malutka? � zagadn�� czule pies, li��c j� po nosie i po uszach. Papaj lubi� Pum�. Wzbudza�a w nim instynkty opieku�cze. Puma pacn�a go �apk� w ucho, a potem przemaszerowa�a po jego grzbiecie i, zeskakuj�c z rozczapierzonymi �apkami, pogna�a do domu. � Ta te� na obiad � spochmurnia� zn�w Papaj. � Rybk� dostanie, jajeczko, mo�e zupk� jarzynow�... Czy widzia� kto� kota, kt�ry lubi marchewk�, pory, selery i pietruch�? Nikt nie widzia�. Takich kot�w nie ma. Tylko u nas musia�y si� trafi� takie dwa dziwad�a. Psom od ust odbieraj�!! Papaj mia� racj�. Zar�wno Puma, jak i Mruczka bardzo lubi�y gotowane jarzyny i zupy jarzynowe, szczeg�lnie zup� 10 kalafiorow�. Nikt nie wie, jak to si� dok�adnie sta�o. Kiedy� Babcia nie dawa�a Mruczce gotowanych jarzyn, wiedz�c, �e koty takich rzeczy nie jadaj�. A� pewnego dnia zauwa�y�a, �e Mruczka wyjada co� z kosza na �mieci. Le�a�y tam, na samym wierzchu, jarzyny z zupy, kt�r� Agatka jad�a na obiad. � Co� takiego? � zdziwi�a si� Babcia. � Zupe�na wariatka jeste�! Co ty, kocico, wyprawiasz?! Koty przecie� nie jedz� jarzyn! Mruczka nie przej�a si� wcale s�owami Babci. Otar�a si� przymilnie o jej nogi, zagl�daj�c w oczy i mrucz�c bardzo skomplikowane melodie. Od tego dnia wszystkie jarzyny ze wszystkich zup gotowanych przez Babci� w�drowa�y do talerza Mruczki. Je�li na obiad by�a zupa jarzynowa, to Mruczka dostawa�a dwa talerze. I tak Mruczka zosta�a Pierwszym Kotem Kt�ry Uwielbia Gotowane Jarzyny. A Puma, nie chc�c by� gorsz� od matki, zosta�a Drugim Kotem Kt�ry Uwielbia Gotowane Jarzyny. Babcia cz�sto m�wi, �e R�owy Dom to dom wariat�w. Ale chyba nie ma racji. Jest to Dom Kot�w Kt�re Uwielbiaj� Gotowane Jarzyny. ROZDZIA� DRUGI z kt�rego wynika, �e pierwsza wizyta Tarsjusza ma miejsce w drugim rozdziale, co jest zupe�nie bez sensu, ale nic na to nie poradzimy Kiedy Agatka po raz pierwszy zobaczy�a Tarsjusza, pomy�la�a, �e jest to bardzo m�dre stworzenie, bo pojawi�o si� akurat wtedy, gdy by�o jej nies�ychanie i niewys�owienie nudno. Od rana pada� deszcz. Pada� przez ca�y dzie�. Teraz by� ju� wiecz�r i Agatka le�a�a w ��eczku, a deszcz ci�gle pada� i nic nie wskazywa�o na to, �eby zamierza� przesta�. � Ju� by� przesta� � szemra�y drzewa i krzaki. � Tak nam mokro. Czy ty my�lisz, �e my jeste�my meduzy? � Nic nie my�l� � odpar� deszcz szeptem. � Po prostu padam. � My te� nie jeste�my meduzami � pisn�y kwiaty. � M�g�by� ju� przesta�. Pozmywasz wszystkie barwy z naszych p�atk�w. B�dziemy blade! � W Deszczowym Kraju wszystkie kwiaty s� blade � szepta� deszcz. � A deszcz to szelest. Deszczu nie ma, wi�c nie mo�e nic przesta� robi�. Po prostu pada. � Gbur! � warkn�y gniewnie wszystkie ro�liny i na- kry�y g�owy li��mi. Agatka siedzia�a w nogach swojego ��ka i wpatrywa�a si� w deszczowe okno. Pomy�la�a w�a�nie, �e ona r�wnie� nie ma ochoty by� meduz�, gdy Tarsjusz wskoczy� do jej ��eczka i przykucn�� na ko�drze. __ przesu� si� troch�, bo mi niewygodnie � powiedzia� grubym g�osem. Tarsjusze s� bardzo �mieszne. Wygl�daj� troch� jak ma�pka i troch� jak nietoperz. Maj� bardzo du�e uszy i bardzo du�e, ogromne oczy oraz malutkie �apki z mi�k- kimi poduszeczkami. __ Nie narzekaj. Ka�demu jest niewygodnie w obcym ��ku � powiedzia�a Agata ogl�daj�c z uwag� swojego go�cia. � Nie jestem w obcym ��ku. Jestem w twoim ��ku i dla takich dw�ch ma�ych istotek jak my jest tu dosy� miejsca. Je�li si� grzecznie przesuniesz, to powiem ci, kt�ra jest godzina. � Ja wcale nie chc� wiedzie�, kt�ra jest godzina � po- wiedzia�a Agatka. � Ale� chcesz, bardzo chcesz! Zastan�w si� przez chwil�. � Rzeczywi�cie, teraz w�a�nie poczu�am ch��. No, wi�c powiedz mi, kt�ra jest godzina? � Si�dma. � Dlaczego si�dma? � zdziwi�a si� dziewczynka. � Zawsze jest si�dma, kiedy ja przychodz� � zaszepta� tajemniczo Tarsjusz. � Ca�y czas b�dzie si�dma. Poza tym, w taki dzie� jak dzisiaj, deszczowy i mglisty, bez przerwy jest si�dma godzina. � Masz racj� � powiedzia�a Agata po chwili namys�u � inna godzina nie pasowa�aby zupe�nie. A jak mnie znalaz�e�? � Najpierw znalaz�em twoj� nud�. Nuda jest jak ciasto, g�sta i kleista. Kiedy spotykam taki kawa�ek nudy, to od razu wiem, �e w pobli�u jest jakie� znudzone dziecko. 12 13 � Rozgl�dam si� uwa�nie i zawsze znajd� takiego kogo� pod t� kleist� nud� � wyt�umaczy� Tarsjusz. � No, tak � Agatka pokiwa�a g��wk� z pe�nym zrozumieniem. � Ale dzisiaj, opr�cz kleistej i g�stej nudy, jest jeszcze g�sta mg�a. Mg�a jest taka g�sta, taka g�sta... Agatka nie mog�a znale�� odpowiedniego okre�lenia. � No, jaka, jaka? � Taka g�sta, �e a� warczy!! � doko�czy�a triumfalnie dziewczynka, patrz�c w ogromne, po�yskliwe oczy Tar- sjusza. � Czy nie uwa�asz � spyta�a po chwili ciszy � �e w takie mgliste dni wszyscy ludzie powinni nosi� naszyjniki z brylantami? By�oby ich lepiej wida� i nikt by nigdy nie wpad� pod samoch�d. � Mnie by to specjalnie nie pomog�o, bo nie je�d�� samochodem. � A czym? � Nazywa si� to Odlot. � Jak lata, to samolot � powiedzia�a z przekonaniem Agata. � Nie, nie samolot. Odlot. Najpierw Pod-latuj�, a po- tem Od-latuj�! � obruszy� si� Tarsjusz. � Rozumiem � powiedzia�a Agata. � A gdzie go zaparkowa�e�? � Nad jab�onk�, w k�cie ogrodu. � W kt�rym k�cie? � W kt�rymkolwiek. � Aha. Ale dlaczego akurat nad jab�onk�? Przecie� Ogr�d Babci jest taki wielki. Jest tak strasznie ogromny, �e mo�na w nim nawet st� postawi�. I w tym ogrodzie s� same li�cie, nic innego tylko same li�cie! 14 � Nie tylko, bo m�j Odlot te� tam jest � przerwa� jej Tarsjusz. � A dlatego nad jab�onk�, �e go ' tam nikt nie zobaczy. Wprawdzie m�j Odlot jest niewidoczny, ale pewne oso- ..." % by, w pewnych sytuacjach mog� go jednak zobaczy�. I co wtedy?! Wiesz, jacy s� doro�li. Twoja Babcia mog�aby si� bardzo zdenerwowa�. Bo przecie� nie mo�na wykluczy� mo�liwo�ci, �e Babcia jest akurat Pewn� Osob�. � To prawda � przyzna�a z westchnieniem Agatka. � Tym doros�ym naprawd� ci�ko nieraz co� wyt�uma- czy�... A sk�d ty przylecia�e�? Tarsjusz podni�s� w g�r� �ebek i wycelowa� spiczast� br�dk� w deszczowe niebo. � Stamt�d. � Z nieba? � zaciekawi�a si� Agatka. � Nie... no, stamt�d. � Z kosmosu! � wykrzykn�a Agata. � E...e..e... � skrzywi� si� Tarsjusz. � Dlaczego zaraz z kosmosu. To taki nie�adny wyraz! Po prostu �stamt�d". � A s� tam gwiazdy? � Czasami bywaj�. Przychodz� nieraz na spacer. � Du�o znasz gwiazd? � pyta�a dalej Agata. 15 � Troch� znam. Z niekt�rymi jestem nawet po imieniu przyzna� z dum� Tarsjusz. � A co to jest gwiazda? * arsjusz przyjrza� si� Agacie z uwag�. � Jak na ma�� dziewczynk�, zada- jesz bardzo wiele pyta� � powiedzia�. � Teraz to jeszcze nic � zachicho- ta�a Agata. � �eby� widzia�, jak ja nieraz Babci� m�cz�. Zapyta�am j� raz o niesko�czono��, a Babcia powiedzia- �a, �e j� wyko�cz�. � Ty wiesz, co to jest niesko�czo- no��? � zdziwi� si� Tarsjusz. � W�a�nie nie wiem! Nie chcia�am wyka�cza� Babci, wi�c ju� wi�cej o to nie pyta�am. Ale kiedy� i tak si� dowiem! -� w g�osie Agaty zabrzmia�a prawie gro�ba. Tarsjusz popatrzy� na ni� po�yskliwymi oczami, w kt�- rych odbija�y si� krople wody porozwieszane na smutnych, deszczowych oknach. � Chyba tak... � szepn�� w zadumie. � Ty si� kiedy� chyba dowiesz... � Obieca�e� opowiedzie� � gwiazdach! � Nic nie obiecywa�em, nie oszukuj! Ale dobrze, spr�- buj� ci opowiedzie�. Tarsjusz westchn�� g��boko, chwyci� si� za koniec d�ugie- go, cienkiego ogona i drapi�c si� nim za uchem, zacz�� m�wi�: � Gwiazdy s� to �michy-chichy, kt�re uciek�y do nieba, bo chcia�y by� same. Czasami s� to ma�e pieski, kt�re si� jeszcze nie urodzi�y. Albo okruchy chleba, kt�ry w zimie rzucasz ptakom, �eby nie by�y g�odne, bo jak s� g�odne to 16 im �apy marzn�. Albo s� to brylanty z tych naszyjnik�w, kt�re powinni wszyscy nosi�, gdy jest mg�a. Kiedy s� z�e, swiazdy m�wi�: wrrum! wrrrum!! A kiedy s� zadowolone, to nic nie m�wi�, tylko bardziej b�yszcz�. M�j Odlot te� jest gwiazd�, tylko troch� inn�. Troch� starsz� i powa�niej- sz�. Bo przewa�nie gwiazdy s� bardzo m�ode i niepowa�ne. � Zupe�nie tak, jak Puma! � krzykn�a Agata. � Albo jak dzieci � u�miechn�� si� Tarsjusz. � Bo przecie� dzieci te� s� bardzo m�ode i zupe�nie niepowa�ne. � A ka�dy doros�y to Odlot! � zachichota�a Agata. Tarsjusz spojrza� na ni�, marszcz�c brwi. � Wiesz, co ci powiem? Chyba ju� powinna� i�� spa�. Co by powiedzia�a twoja Babcia, gdyby wiedzia�a, �e nie �pisz, i �e ona jest Odlotem? No, co? � Tego sobie zupe�nie nie mog� wyobrazi�. Chocia� mo�e kaza�aby mi zje�� nale�niki z serem, albo umy� r�ce, albo co� r�wnie przyziemnego. � Albo z�by � powiedzia� Tarsjusz. � Co �z�by"? � Umy� z�by � wyja�ni� ma�y stw�r. � No w�a�nie � przytakn�a Agata. � Musz� przyzna�, �e twoja Babcia wydaje si� bardzo rozs�dn� osob�. Prawie tak rozs�dn� jak m�j Odlot... to znaczy, chcia�em powiedzie�, �e... Agata! Przesta� si� �mia�! Tarsjusze bardzo nie lubi� by� po�miewiskiem. Maj� bardzo rozbudowane poczucie godno�ci. � I bywaj� do�� ponure. Gdybym mia�a takie du�e oczy jak ty, nigdy nie by�abym ponura. Tyle r�nych rzeczy mo�na zobaczy� takimi wielkimi oczami! 17 JH __ To prawda � przyzna� Tarsjusz. � W�a�nie widz� twoj� Babci�. Sko�czy�a czyta� gazet� i zaraz tu przyjdzie sprawdzi�, czy ju� �pisz. � Ojej! � krzykn�a Agata wskakuj�c pod ko�dr� i podci�gaj�c j� pod brod�. Tarsjusz posmutnia�. � Co ci jest? � spyta�a Agatka z niepokojem. � Posmutnia�em, bo zakry�a� ko�dr� ca�� swoj� pi�am- k�. Ani kawa�ek nie wystaje. A na pi�amce masz namalo- wane r�ne zwierz�tka, kt�re tak �adnie na mnie patrzy�y. A teraz ju� nie patrz�. Wi�c posmutnia�em. � One te� musz� i�� spa� � szepn�a Agata patrz�c z niepokojem na drzwi. � Kiedy zn�w przyjdziesz? � Wtedy, kiedy b�dziesz si� bardzo nudzi�a. ???? � A o kt�rej godzinie? � O si�dmej � szepn�� z wyrzutem Tarsjusz. � A, racja, zapomnia�am. � W�a�nie zapomnia�a�. O takich rzeczach nie powinno si� zapomina�. Pami�taj, o kt�rejkolwiek bym przyszed�, to i tak b�dzie si�dma. � To prawda, to prawda! � wykrzykn�a dziewczynka. � A jak ma na imi� tw�j Odlot? � M�j Odlot ma na imi� Kluska � powiedzia� Tar- sjusz i znikn��. . -�� t. ?-. 19 i ROZDZIA� TRZECI w kt�rym mysz my�li na niebiesko, a krzak r�y zostaje ob�arty z li�ci Psy w�a�nie sko�czy�y je�� obiad. Ich codzienne sta�e obawy o brak po�ywienia by�y zupe�nie nieuzasadnione. Codziennie dostawa�y dwie ogromne michy pe�ne r�nych wspania�o�ci. Nie wp�ywa�o to jednak koj�co na ich niepok�j. Jedynym skutkiem obfitego od�ywiania by�o to, �e mia�y okr�g�e boki i po�yskliw� sier��. I codziennie, pomimo tego, powtarza�a si� psia gderanina na temat prawdopodobnego zag�odzenia ps�w na �mier� lub, w chwili pojawienia si� psiego obiadu, na temat jego n�dznej jako�ci. Poprzedniego dnia, jak wiecie, pada� deszcz i Agatka pozna�a swojego najlepszego przyjaciela Tarsjusza. Teraz ziemia by�a jeszcze wilgotna, ale ca�odzienne s�o�ce osuszy- �o ju� kwiaty i krzewy. Trawy te� by�y suche, po�yskliwe i gibkie po deszczowej k�pieli. Dzie� by� pi�kny. Psy, po sko�czonym obiedzie, u�o�y�y si� pod tujami, st�kaj�c z ob�arstwa. Brzuchy mia�y napi�te jak pi�ki. Porusza�y leniwie ogonami, mru��c oczy i rozmy�laj�c o nast�pnym posi�ku. Agatka wybieg�a przed dom z nar�czem lalek i fu- trzanych zwierz�tek, z ��tym kocykiem przewieszonym przez rami�. � Agusia, gdzie ty idziesz? � dobieg� z kuchni g�os Babci zmywaj�cej naczynia. � Lalki b�d� si� opala�! � odkrzykn�a Agatka roz- k�adaj�c na trawie ��ty koc. � Trawa jest mokra, dziecko, zmoczysz koc! � Babcia ju� by�a w drzwiach prowadz�cych do ogrodu. � Oj, Babciu, a jak zmocz�, to nie wyschnie? � Wyschnie. � No, to o co chodzi? Dlaczego psujesz dziecku zaba- w�? Babcia roze�mia�a si� i wr�ci�a do kuchni. Agata po�o�y- �a na kocu lalki i zacz�a uk�ada� misie, ma�pk� i niebiesk� mysz z t�czowymi uszami. Bietka i Papaj podnios�y g�owy i zacz�y przygl�da� si� Agatce z zainteresowaniem. � Co ona robi? � spyta� Papaj zwracaj�c si� do Bietki. � B�dzie opala� zwierz�ta. � Tak si� nie m�wi. Ona nie b�dzie nikogo opala�. One same to b�d� robi�y � poprawi� swoj� kud�at� matk� Papaj. � Nie poprawiaj swojej kud�atej matki � warkn�a Bietka i zwr�ci�a si� do Agatki. � Dlaczego uk�adasz na kocu swoje kud�ate zwierz�ta? � �eby si� opali�y � odrzek�a ze spokojem Agata, zerkaj�c na drzwi, czy przypadkiem Babci nie ma w po- bli�u. Babcia mog�aby si� zdenerwowa�, gdyby us�ysza�a rozmow� Bietki z wnuczk�. To, �e wnuczka m�wi, nie by�oby dla Babci specjalnym prze�yciem, ale pies?! � My si� nie opalamy � powiedzia�a z wym�wk� w g�osie Bietka. � A kto wam broni? � zapyta�a Agatka, uk�adaj�c niebiesk� mysz z t�czowymi uszami brzuchem do g�ry. � Nikt nam nie broni� wtr�ci� si� Papaj. � To nie o to chodzi. Ale zwierz�ta pokryte futrem i tak si� nigdy 20 a 21 nie opal�, cho�by le�a�y plackiem na pustyni przez ca�y tydzie�. � To ty tak m�wisz � Agata spojrza�a na Papaja k�tem oka. � Ale sk�d ja mam o tym wiedzie�, skoro sama nie mam futra? Wprawdzie mam taki drobny meszek na r�kach i na plecach i mama m�wi, �e jestem kosmata jak ma�pka, ale to jest meszek, a nie futro. I poniewa� sama nie mog� tego sprawdzi�, wi�c musz� sprawdzi� na swoich zwierz�tach. � Ale ja ci to m�wi�! � wrzasn�� Papaj z irytacj�. � I ja te� ci to m�wi�! � krzykn�a Bietka. � Jestem starsza od ciebie i wiem lepiej! � Kto by tam wierzy� psu? � powiedzia�a Agatka spokojnie, nie przejmuj�c si� psimi wrzaskami. � Mo�e jeste� starsza, ale za to mniejsza. Jeste�cie gadatliwe psy. Jakby si� Babcia dowiedzia�a, co wyga- dujecie, to by�cie mia�y... � Co by�my mia�y, co?! � A to by�cie mia�y, �e Babcia by nigdy nie uwierzy�a w to, �e to ona ma przywidzenia i widzi gadaj�ce psy. Po- wiedzia�aby, �e pies, kt�ry m�wi, to nie jest normalny pies. � A ty? � Co �ja"? � Wcale si� nie dziwisz, �e potrafimy m�wi�. � Nie, nie dziwi� si�. Ale gdy b�d� kiedy� Babci�, to te� pewnie b�d� uwa�a�a, �e pies, kt�ry m�wi, to nie jest normalny pies � i Agatka u�o�y�a na brzuchu bia�ego misia. 22 � Agatko, z kim ty rozmawiasz? � dobieg� z kuchni lekko zdziwiony g�os Babci. � Z psami! � odkrzykn�a Agata. � Co ty?! � odezwa� si� w�ciek�ym szeptem Papaj. � Chcesz nam narobi� nieprzyjemno�ci?! Czemu nas ob- gadujesz? � i zaraz zamilk�, bo w drzwiach ukaza�a si� Babcia. � Agatko, jak to z psami? Z Piesiami? � Nie, Babciu. Piesie �pi� w budzie. To Papaj i Bietka k��c� si� ze mn�. Oczy Babci b�ysn�y dziwnym blaskiem. Spojrza�a po- dejrzliwie na wnuczk�, a potem na oba psy. Papaj i Bietka wpe�z�y ostro�nie pod tuje i rozp�aszczy�y si� na brzuchach tak, �eby je by�o jak najmniej wida�. � O, rany... � j�kn�� Papaj. � Zaraz si� zacznie... � Ciiii � sykn�a Bietka, patrz�c niespokojnie na Babci�. Babcia podesz�a do Agaty i po�o�y�a jej r�k� na czole. � Hmm... Gor�czki nie masz... Psy nadal le�a�y skulone pod p�otem, udaj�c, �e ich nie ma. W tym samym momencie z budy wyskoczy�y Piesie i w radosnych podskokach podbieg�y do Babci. � Co, moje grubasy? � zagadn�a Babcia z czu�o�ci�, przewracaj�c oba pieski na grzbiet i czochraj�c je po t�ustych, jeszcze sk�po ow�osionych brzuszkach. Papaj i Bietka odetchn�y z ulg�, ale nie o�mieli�y si� jeszcze wyle�� ze swego schronienia. Agatka z niewzruszonym spokojem bawi�a si� dalej. � Babciu... � spyta�a po chwili. � Czy moje zwierz�t- ka si� opal�? � Nie, nie opal�. � Dlaczego? t * � Bo nie s� �ywe i ich sk�rka nie ma pigmentu � powiedzia�a Babcia niepewnie. Spod g�stych ga��zi tuj rozleg� sj� zwyci�ski chichot Papaja, ? a potem jego nerwowy szept: � A nie m�wi�em? M�wi�em!! Trzeba by�o psa s�ucha�! � A co to jest pigment? � spyta�a Agata. Babcia przesta�a czochra� pieski i ruszy�a zdecydowa- nym krokiem w stron� kuchni. � Teraz nie mam czasu, Agatko, p�niej porozmawia- my. Zawsze tak jest � pomy�la�a Agatka z gorycz�, zgar- niaj�c zabawki i wk�adaj�c je do lalczynego w�zka. � Nikt dziecku nie powie prawdy. I dziecko musi z psami roz- mawia� albo z takimi innymi jak ten Tarsjusz. O! Tarsjusz na pewno mi powie, co to jest pigment. To taki �adny wyraz, a Tarsjusz lubi �adne wyrazy. Niekt�re �adne wyrazy s� �adniejsze ni� misie albo myszy. � Co� takiego! � mrukn�a niebieska mysz. � Chcia- �abym zobaczy� wyraz, kt�ry jest �adniejszy ode mnie! � Dlaczego si� wtr�casz? � krzykn�a Agatka. � Jes- te� strasznie zarozumia�a. Jest mn�stwo wyraz�w, kt�re s� 0 wiele �adniejsze od ciebie. I nie s� takie zarozumia�e! Mysz machn�a ogonem, przymru�y�a oczy i powiedzia- �a: � Mam ochot� si� zgubi�. Wtedy by�oby ci przykro 1 mo�e zacz�aby� mnie docenia�. Kiedy twoja mama kupowa�a mnie w sklepie, powiedzia�a mi, �e mam by� prezentem dla jej �licznej, ukochanej c�reczki. 24 � No, w�a�nie � przerwa�a jej Agatka. � Dla mnie. � O, nie! � krzykn�a mysz. � Jestem przekonana, �e twoja mama musi mie� jeszcze jedn� c�reczk�. Co� jej si� musia�o pomyli�. � Mojej mamie nigdy si� nic nie myli! Czasem tylko zapomina o r�nych rzeczach � powiedzia�a Agatka z oburzeniem. � Ale chyba nie my�lisz, �e moja mama zapomnia�aby o tym, ile ma c�reczek?!! � No, dobrze � powiedzia�a ugodowo mysz. � Nie k���my si�. Ja jestem stworzeniem ugodowym. Chyba dlatego, �e jestem niebieska. Niebieskie myszy s� bardzo zgodne i przyjacielskie. � Czy wiesz, dlaczego moja mama ciebie kupi�a? � spyta�a Agata z u�miechem. � Wiem � odpar�a mysz. � Nic nie wiesz! Ale ja ci zaraz powiem. Moja mama kupi�a ci� pod kolor moich oczek! Mysz zbarania�a. � To dlatego ja jestem niebieska?! � Nie, nie dlatego � t�umaczy�a Agatka. � Niebieska by�a� zawsze, nawet wtedy, kiedy ciebie tu nie by�o. Ale dlatego, �e jeste� niebieska, mieszkasz w�a�nie tutaj. Gdy- by� by�a innego koloru, to mieszka�aby� gdzie indziej. Mysz zbarania�a ponownie. � Wiesz co, Agatko? � powiedzia�a s�abym g�osem. � Czy mog�aby� posadzi� mnie pod z�otokapem? Musz� mie� chwil� spokoju i zastanowi� si� nad tym wszystkim. Agatka wzi�a mysz pod pach� i zanios�a j� pod krzew z�otokapu. Posadzi�a j� na mi�kkiej trawie, tu� pod ga��zia- mi, obsypanymi ��tymi kwiatkami. � No, to sied� tu i my�l. Ale chyba nic specjalnego nie 25 wymy�lisz, bo te ��te kwiaty nie pasuj� do koloru twojego futra. � Nic nie szkodzi � szepn�a mysz omdlewaj�cym g�osem. � B�d� my�le� na niebiesko... * * * Piesie w�a�nie sko�czy�y obgryza� krzak r�y. Babcia jeszcze o tym nie wiedzia�a, bo w dalszym ci�gu robi�a co� w kuchni. Papaj i Bietka udawa�y, �e nic nie widz�, mysz my�la�a na niebiesko, a Agatka bawi�a si� w altanie w Lasku Babci. Wyobra�a�a sobie, �e altana jest Wielkim �wiatem, kt�ry u do�u ma Pigment, a u g�ry Niesko�czono��. Pigment by� Ch�opcem, a Niesko�czono�� dziewczynk�. Zawsze �atwiej pomy�le� o czym�, czego nie rozumiem i nie potrafi� sobie wyobrazi�, �e to jest ch�opak albo dziewczynka. Albo pies lub kot � my�la�a Agatka. Potem nazrywa�a ga��zek jod�owych i d�bowych li�ci i przystroi�a altan�, od do�u do po�owy jej wysoko�ci. Wy�ej nie mog�a dosi�gn��. � Nic si� nie martwcie � szepta�a Agata do altany, Pigmentu i Niesko�czono�ci. � Kiedy dorosn�, przystroj� was dok�adnie od do�u a� do samej g�ry. Musicie tylko by� cierpliwi. To moje dorastanie troch� potrwa. Moja mama powiedzia�a, �e ro�nie si� bardzo d�ugo. Powiedzia�a te�, �e ona ca�y czas jeszcze dorasta i nie jest pewna, czy kiedykol- wiek uda si� jej dorosn�� tak do ko�ca. Ale jak b�d� taka jak moja mama, to ju� was b�d� mog�a przystroi� li��mi. Nie b�d� czeka�a, a� sko�cz� dorasta�. Nie martwcie si�. Potem Agatka zerwa�a niebieski kwiatek (pod kolor 27 swoich oczek) i po�o�y�a go na jednym z trzech schodk�w prowadz�cych do altany. � Pilnuj Wielkiego �wiata � powiedzia�a do niego. � �eby tu nie wszed� �aden nieprzyjaciel albo jaka� inna niemi�a osoba. Je�eli b�dziesz dobrze pilnowa� Wielkiego �wiata, to poznam ci� z mysz�. Ona nauczy ci� my�le� na niebiesko. B�dzie ci bardzo dobrze, zobaczysz! � Agatko!! � g�os Babci by� dono�ny i lekko podener- wowany. � Ju� id�! � odkrzykn�a Agatka i pobieg�a w stron� domu. Babcia sta�a przy klombach z r�ami. Obok niej siedzia- �y w trawie Piesie i usi�owa�y przybra� wygl�d pe�en �alu i skruchy. Nie udawa�o im si� to zupe�nie. Oczy im b�yszcza�y zawadiacko, a ogony ani na chwil� nie prze- stawa�y merda�. Babcia mia�a bardzo zmartwion� min� i by�a zdenerwowana. � Zobacz, co te szczeniaki zrobi�y! � powiedzia�a do nadbiegaj�cej Agaty, wskazuj�c palcem krzak r�y. Krzak r�y by� dok�adnie ob�arty z li�ci i kwiat�w. Wygl�da� �a�o�nie. Wok� le�a�y wymi�toszone p�atki, kt�re jeszcze niedawno by�y kwiatami. Krzak r�y bardzo si� wstydzi�. � Go�y jestem � my�la� z za�enowaniem. � Ojej! � krzykn�a Agatka. � Czy Piesie si� po- k�u�y?! � Co ty wygadujesz?! � Babcia zdenerwowa�a si� jeszcze bardziej. � To moich r� ci nie �al, tylko si� martwisz o te potwory?! Potwory rozp�aszczy�y si� w trawie z j�zykami zwisaj�cy- mi bezw�adnie z mi�kkich pyszczk�w. � Martwi� si�, martwi�, Babciu. A mo�e Piesie by�y g�odne? � Oszalej�! � j�kn�a Babcia. � G�odne! One ca�y dzie� jedz�! Z g�odu by r�e z�ar�y?! � Wy niedobre! � powiedzia�a Agatka z czu�o�ci�, g�aszcz�c Piesie po g��wkach. � Taki pi�kny krzak i co z niego zosta�o? Badyle!! � W�a�nie � doda�a Babcia. *rs � Ja te szczeniaki kiedy� wyrzuc�. �ijf"H Tyle szkody! Wytrzyma� z nimi nie ffe'^3 mo�na. e Agatka przez chwil� nad czym� si� zastanawia�a. � Czy jeste� pewna, Babciu � powiedzia�a po chwili � �e lubisz r�e i chcesz je mie� w ogrodzie? � Jestem pewna!! � krzykn�a Babcia, trafnie odgaduj�c nieczyste zamiary swojej wnuczki. � Niczego nie jestem bardziej pewna ni� tego, �e chc� mie� r�e i b�d� mia�a r�e!! �aden pies mnie tego nie pozbawi! Piesie, widz�c, �e Babcia nie rozczuli si� na ich widok, poderwa�y si� z ziemi i pobieg�y do budy tak pr�dko, jak tylko mog�y. Papaj, kt�ry obserwowa� ca�e zdarzenie z bezpiecznej odleg�o�ci, gdy� wiedzia�, �e lepiej znikn�� z oczu zdener- wowanej Babci, nawet je�li sumienie ma si� czyste jak kryszta�, szepn�� p�g�bkiem do Bietki: � To wszystko z przekarmienia. Pies, kt�ry za du�o je, 28 29 wariuje. A jak zwariuje, to zaczyna robi� g�upstwa. Pierw- szym g�upstwem jest zazwyczaj ob�eranie r�anych krze- w�w z li�ci i kwiat�w. Ju� ja si� na tym znam! � Co ty za brednie wygadujesz! � oburzy�a si� Bietka. � I to o moich dzieciach! Wypraszam sobie! Suka prychn�a na Papaja i pobieg�a do budy pocieszy� swoje male�stwa. � Dom wariat�w! � j�kn�a Babcia i pomaszerowa�a do domu. Agatka przyjrza�a si� uwa�nie krzakowi r�y. � Odro�nie ci wszystko, nic si� nie martw � powie- dzia�a. � Wiem... � szepn�� krzak. � Ale jak ja teraz wy- gl�dam?? Wstyd si� komukolwiek na oczy pokaza�. � Opr�cz Babci nikt na ciebie nie zwraca uwagi. Nikt ci si� nie jf k% ^ ' i ft. b�dzie przygl�da�. A nied�ugo noc. L\*\f*yr ^&V'$V Mo�e do rana troch� si� opierzysz. i�.-AtTCOS ,A"'A\'f'%% � Tylko tego brakowa�o!�j�k- n�� krzak ze zgroz�. � Wol� by� go�y ni� poro�ni�ty pi�rami jak ku- ra! � Jak sobie chcesz � obrazi�a si� Agata i posz�a po niebiesk� mysz z t�czowymi uszami. Mysz siedzia�a w trawie pod z�otokapem, dok�adnie w tym samym miejscu, w kt�rym Agatka j� posadzi�a. Dziewczynka przykucn�a obok niej i zapyta�a: � Pomy�la�a� sobie? � Pomy�la�am. .�? ' � I co wymy�li�a�? . � Nic. � Jak to? Chcesz powiedzie�, �e zmarnowa�a� tyle czasu i nawet nic nie wymy�li�a�? � zdziwi�a si� Agatka. � Nic nie zmarnowa�am. Dla mnie czas nie istnieje. � Jak mo�e nie istnie�? Widzia�a� kiedy� zegar? � Widzia�am. � No i co? Wskaz�wki si� rusza�y? � Rusza�y. � No, to jak mo�esz m�wi�, �e czas nie istnieje, je�li widzia�a�? Mysz podrapa�a si� w g�ow�. � Ja tylko powiedzia�am, �e dla mnie czas nie istnieje. Dla innych, prosz� bardzo, mo�e sobie istnie� tyle czas�w, ile chce. Ja si� nie wtr�cam do spraw innych os�b. Albo innych myszy. Mysz przerwa�a na chwil�, pomy�la�a, powachlowa�a t�czowymi uszami i zapyta�a podst�pnie: � A je�li zegar by stan��, to co? � To znaczy, �e jest zepsuty. � A co z czasem w tym czasie? Agatka spojrza�a na mysz podejrzliwie. � Oszuka�a� mnie. Jednak co� pod tym krzakiem wymy�li�a�. Musz� si� spyta� Tars- jusza, co si� dzieje z czasem, kiedy zegar jest zepsuty. � A nie mo�esz zapyta� Babci? � Nie. Babcia mia�a dzi� ci�ki dzie�. Chod�, idziemy si� nudzi�. � � Po co? � zdumia�a si� mysz. 30 31 � Bo inaczej Tarsjusz nie przyjdzie. Agatka wzi�a mysz pod pach� i pomaszerowa�a z ni� do domu. Zapada� ju� wiecz�r. Drzewa i kwiaty zrobi�y si� senne i wyci�ga�y w g�r� g�owy, wypatruj�c pierwszych gwiazd. � Kiedy uka�e si� pierwsza gwiazda, zasypiamy � sze- pta�y jab�onie. � My te� � odszepn�y �liwy. . Czere�nie nic nie powiedzia�y. Spa�y. ROZDZIA� CZWARTY o drugiej wizycie Tarsjusza, podczas kt�rej dowiadujemy si� o r�nych rzeczach oraz o tym, kto kogo mo�e zje�� Agata le�a�a w ��eczku nudz�c si� bardzo. Dawno ju� min�a si�dma. Na zegarze u Babci w pokoju. Ale to oczywi�cie o niczym nie �wiadczy�o. Agatka wierzy�a, �e Tarsjusz pojawi si� w ko�cu, zwabiony jej kleist� nud�. Poprawi�a poduszk�, przewr�ci�a j� na drug� stron�, obci�gn�a pi�amk� i wtedy co� plasn�o o parapet. Od razu zorientowa�a si�, kto wszed� przez okno i ucieszy�a si� bardzo. Popatrzy�a na Tarsjusza spod rozczochranych w�os�w i powiedzia�a chichocz�c: � Czy ty musisz zachowywa� si� jak paj�k? � Jak to? � Tarsjusz zakrztusi� si� z oburzenia. � Po prostu wykona�em troch� nieudany skok! Nie por�wnuj mnie z paj�kami! Wypraszam sobie! Agatka skuli�a si� pod ko�dr� z b�ogim uczuciem, �e 32 nareszcie co� si� dzieje i ju� nie jest nudno. � M�w ciszej � powiedzia�a je- szcze bardziej rozbawionym g�osem � bo nad tob� siedzi nasz domowy paj�k. M�j wujek karmi go mucha- mi. Jak ci� us�yszy, to si� obrazi i skoczy ci na plecy. � Kto? Wujek? � zdziwi� si� Tarsjusz. � Nie... Co� ty! Paj�k ci skoczy! M�j wujek nie mo�e nikomu skoczy� na plecy, bo jest wielki jak dom. � Jak ten dom? � zaciekawi� si� Tarsjusz. � Nie, jak taki troch� mniejszy. To jest brat mojej mamy. Jest od niej trzy razy wy�szy i trzy razy grubszy! � Nie wierz�! � prychn�� Tarsjusz. � Nie ma takich ludzi! � Nie ma � przyzna�a Agatka. � Tylko m�j wujek jest taki. Jak samoch�d ci�arowy. � Czy tw�j wujek ma jakie� imi�? � Ma. Jacek. � Jacek Ci�arowy... � zamy�li� si� Tarsjusz. � To nawet �adnie brzmi. Czy tw�j wujek jest �adny? Agatka zastanowi�a si� przez chwil�. � Ca�y nie jest �adny. Tylko kawa�ki mojego wujka s� �adne. Na przyk�ad oczy. Albo uszy. Prawe ucho ma �adniejsze od lewego. I jeden palec u r�ki ma bardzo �adny. � Co ty opowiadasz, Agatko. Albo �adny, albo brzydki! � No, dobrze. Jest �adny, ale kawa�ki ma jeszcze �adniejsze ni� �adne. Rozumiesz? 33 � Rozumiem ci� doskonale. � I m�j wujek bardzo �adnie bawi si� ze mn�. Nie wszyscy doro�li potrafi� �adnie si� bawi�. Ale Jacek Ci�a- rowy potrafi. Nosi mnie �na barana" albo szarpie si� ze mn�. Bardzo lubi� si� z kim� szarpa�, a ty? Tarsjusz skrzywi� si� troch�. � Nie bardzo. Podczas takiego szarpania zawsze futro mi powy�azi i poczochra si� okropnie. Takie �yse placki na futrze to najcz�stszy skutek szarpaniny. � Jak to dobrze, �e ja nie mam futra! � ucieszy�a si� Agatka. � Mog� si� szarpa�, ile tylko zechc�. M�j wujek te� nie ma futra, wi�c oboje bawimy si� dok�adnie tak, jak nam si� podoba... Och, Tarsjuszu! Mia�am ci� o co� zapyta�. Babcia powiedzia�a, �e moje zabawki si� nie opal�, bo nie maj� pigmentu. � Ja te� nie mam pigmentu � wtr�ci� Tarsjusz. � No, w�a�nie. Czy m�g�by� powiedzie� mi, co to jest pigment? Na pewno wiesz, czego nie masz! Tarsjusz wskoczy� do ��eczka Agaty i roz�o�y� si� wygodnie na ko�drze. Wyci�gn�� przed siebie �apy, ogon zwiesi� przez por�cz ��eczka, a mordk� opar� o poduszk� blisko Agatki. Chcia�, �eby zwierz�tka narysowane na pi�amce dziewczynki mog�y mu si� przyjrze� tak dok�adnie, jak on im si� przygl�da�. � Zaraz ci opowiem. Powiem ci wszystko, co wiem. Nie b�dzie tego du�o, ale �co�" to zawsze troch� wi�cej ni� �nic". � Ile wi�cej? � To zale�y od tego, czy �co�" i �nic" s� du�e czy ma�e. Je�li �co�" jest du�e, a �nic" ma�e, to b�dzie du�o, du�o wi�cej. A je�eli �co�" jest ma�e, a �nic" ogromne, no to... no, to w�a�ciwie mo�na tego �czego�" nie m�wi�, bo nawet nikt nie zauwa�y. Zwierz�tka na pi�amie Agaty zacz�y si� wierci� nie- spokojnie i spogl�da� na siebie ze zdziwieniem. Najwyra�- niej nic nie rozumia�y. Agatka od razu zorientowa�a si� o co chodzi, bo pi�ama zacz�a j� �askota� od tego ich wiercenia. � Tarsjuszu, opowiedz o pigmencie, prosimy! � Prosimy! � powt�rzy�y cienkim g�osem zwierz�ta na pi�amie Agaty. Tarsjusz spowa�nia�. Futro troch� mu si� zje�y�o na grzbiecie i na ogonie, oczy zrobi�y si� jeszcze wi�ksze, a czo�o troch� si� zmarszczy�o. � No, zaraz si� zacznie! � pomy�la�a Agata, czuj�c lekki dreszcz podniecenia. Teraz dowiem si� nies�ychanych rzeczy! � Pigment � zacz�� Tarsjusz � to jest barwnik. Kolor. Farbka. Takie co�, co nadaje sk�rze, w�osom, i tak dalej, dok�adnie taki kolor, jaki maj� ta sk�ra czy w�osy. Rozumiesz? � Chyba tak... � g�os Agaty brzmia� niepewnie. � Albo rozumiesz, albo nie rozumiesz! �adne �chyba"! � Nie rozumiem, co to ma wsp�lnego z opalaniem. � Zaraz ci powiem. Jest taki brunatny pigment, kt�ry 34 nazywa si� melanina, i pod wp�ywem s�o�ca ten pigment zabarwia sk�r� na br�zowo. I taki kto� jest wtedy opalony. � Jak on to robi? � O to mnie nie pytaj. Sam dok�adnie nie _ _ wiem. A nawet gdybym wiedzia�, to przypu- szczam, �e sze�cioletnie dziecko nie mog�oby chyba tego zrozumie�. � Sze�cioip� letnie � poprawi�a go Agata. � Niech ci b�dzie. : � A jak on si� nazywa? ? ??? < � Kto? o. . , � No, ten brunatny pigment! � Melanina. � Melanina... � rozmarzy�a si� dziewczynka. � Jaki to pi�kny wyraz!... Ju� wiem! � Co wiesz? � Wiem, jak si� b�dzie nazywa�a moja mysz z t�czowy- mi uszami. Melanina! To bardzo do niej pasuje! Z k�ta pokoju dobieg� oburzony pisk niebieskiej myszy. � Wydaje mi si� � powiedzia� Tarsjusz, zwracaj�c swoje ogromne, po�yskliwe oczy w k�t pokoju � �e kto� jest innego zdania ni� ty. � Nic nie szkodzi. To moja mysz i nazw� j� tak, jak b�d� chcia�a. Tym bardziej, �e to s�owo jest naprawd� bardzo pi�kne i je�eli mysz uwa�a inaczej, to si� po prostu nie zna na s�owach i mo�e si� ugry�� w ogon! � Oczywi�cie, �e si� nie znam! � krzykn�a mysz Melanina z k�ta pokoju, parskaj�c pod nosem. � Nigdy si� nie zna�am i nie mam ochoty si� zna�! To nie jest wiedza odpowiednia dla myszy. Moi rodzice by zamarli ze zgrozy, gdyby wiedzieli, �e kto� oczekuje ode mnie takich wiado- mo�ci. A jak by zamarli, to by przestali by� czujni i jaki� kot by ich z�apa�. A gdyby ich z�apa�, to bym ju� nie mia�a rodzic�w! � i mysz Melanina wy buchn�a strasznym, spazmatycznym p�aczem. � O rety! � wystraszy� si� Tarsjusz. � Co ci si� sta�o?! � Nic! � mysz przesta�a p�aka� tak nagle, jak zacz�a, wytar�a oczy i nos chustk� Agaty i powiedzia�a: � Ja si� znam na gatunkach ser�w i na rasach kot�w. To mi w zupe�no�ci wystarcza. Ka�dy powinien wiedzie�, co on mo�e zje��, a co jego mo�e zje��! ^g- � Mnie nic nie mo�e zje��! � krzy- ki V^j$f* kn?�a A�ata czupurnie. $ jf-i *? �. � Mo�e, mo�e � za�mia�a si� Me- lanina. � Pantera ci� mo�e zje��! � U Babci nie ma pantery, jest tylko Puma! � powiedzia�a Agata zwyci�sko. � Ale gdyby by�a, to by ci� zjad�a! � broni�a si� mysz. � Zjad�aby ci� tak szybko, �e nawet by� nie zauwa�y�a, �e ci� ju� nie ma! Tarsjusz chrz�kn�� i poprawi� si� na ko�drze. � Melanino � powiedzia� � nie ka�da pantera musi od razu po�era� ma�e Agatki. Pantery s� przyzwyczajone do innego jedzenia. Czy Mruczka i Puma poluj� na ciebie? � Nie, nie poluj�. � Dlaczego? � Dlatego, �e mnie lubi�. A poza tym ja jestem pluszowa, a w �rodku mam trociny. A kocice nie jadaj� ani trocin, ani pluszu. 36 37 � No, widzisz � u�miechn�� si� Tarsjusz. � A pantery nie jadaj� ma�ych Agatek. A poza tym, na pewno by j� polubi�y. � Och! � zachwyci�a si� Agatka. � Od dzi� b�d� Dziewczynk�, Kt�r� Lubi� Pantery! � G�upi pomys� � skrzywi�a si� Melanina, zazdrosna o Agatk�. � Powinna� raczej by� Dziewczynk�, Kt�r� Lubi� Myszy. Sympatia myszy jest bardzo cenn� rzecz�. Myszy zawsze mieszkaj� w domach ludzi, kt�rych lubi�. Sprowa- dzaj� si� tam ca�ymi rodzinami. � Wydaje mi si�, �e Babcia nie by�aby zadowolona, gdyby do nas sprowadzi�o si� wiele myszy z ca�ymi rodzinami � powiedzia�a Agatka. � Chyba masz racj� � westchn�a Melanina ze smut- kiem. � Dlatego jestem tu sama. Inne myszy boj� si� Babci. � Co ty opowiadasz!? To Babcia boi si� myszy! � za- protestowa�a Agatka. � Wszystko jedno. Niewa�ne, kto si� kogo boi. Wa�ne jest to, �e myszy tu nie ma i koniec. Tarsjusz zacz�� si� wierci� niespokojnie na ko�drze. � Czy d�ugo jeszcze b�dziecie rozmawia�y o niczym? � Jak to, o niczym? � zdziwi�y si� Agatka i Melanina. � Dla mnie rozmowa o myszach i o tym, dlaczego one s� lub dlaczego ich nie ma, jest rozmow� o niczym. Melanina si� obrazi�a. Wpe�z�a w k�t pokoju i nie by�o jej zupe�nie wida�. Agatka ju� chcia�a co� powie- dzie�, gdy raptem na zewn�trz rozleg�o si� g�o�ne szcze- kanie. � Co to? � przestraszy� si� Tarsjusz. 38 � To Papaj � uspokoi�a go Agatka. � Co� musia� zauwa�y� na ulicy. Pilnuje. � To dobrze, �e taki czujny. A co on robi, kiedy nie jest czujny? � �pi. Albo wykopuje drzewa z korzeniami � odpar�a Agata. � Po co? � �apy sobie �wiczy. Ja te� bym ch�tnie wykopa�a jakie� drzewo. � No, to wykop � powiedzia� Tarsjusz spokojnie, a oczy zacz�y mu b�yszcze� zielonym blaskiem. � Teraz? � Teraz! Agatka zamilk�a i zacz�a si� przygl�da� Tarsjuszowi z uwag�. Przez chwil� patrzyli na siebie w milczeniu. Dziewczynka zrozumia�a, �e jej przyjaciel m�wi zupe�nie powa�nie. Melanina te� musia�a tak pomy�le�, bo z k�ta pokoju rozleg� si� stanowczy pisk: � Id� z wami! � Cicho! � sykn�a Agata. � Sied� w k�cie i nie piszcz! To jest moja decyzja, bo to przecie� ja mam wykopywa� drzewo z korzeniami. � To prawda � popar� Agatk� Tarsjusz. � Je�li my�licie, �e zn�w si� obra��, to bardzo si� mylicie. Osoby, kt�re si� obra�aj�, trac� wiele z �ycia. Ze swojego �ycia i z �ycia innych � powiedzia�a Melanina wynio�le i zatrzepota�a t�czowymi uszami. � Ciesz� si�, �e zacz�a� wykazywa� objawy mysiego rozs�dku. A teraz nie trzepocz tak g�o�no uszami, bo obudzisz babci� � upomnia� j� Tarsjusz. � Je�li my�lisz, �e zn�w si� obra��... � zacz�a 39 Melanina, ale Agatka jej przerwa�a: , ' � Przesta�, Melanino. �:.. h Melanina przesta�a. Agatka przez d�u�sz� chwil� nic nie m�wi�a. Tarsjusz te� milcza�. Nawet zwierz�tka na pi�amie Agaty przesta�y si� wierci�. By�o tak cicho, �e s�ycha� by�o szelest kwiat�w i li�ci i samotne kroki spaceruj�cego wiatru. � Wiesz co? � spyta�a raptem Agata. � Nie wiem � odpar� Tarsjusz zgodnie z prawd�. � Wykopiemy to drzewo ju- tro. � Ty wykopiesz � poprawi� j� wielkooki przyjaciel. � To jest twoja wielka praca i twoje po- stanowienie. � Ale b�dziesz tam prz\ mnie? � zaniepokoi�a si� dziew- 4 czynka. ??* � B�d�. � Ale jak znajdziemy to drzewo* � Nic si� nie martw. Twoje drzewo ju� na ciebie czeka. Ja wiem, gdzie ono jest, zaprowadz� ci�. � A ja? �- j�kn�a Melanina prosz�co. � Czy mog� te� p�j�� jako kibic? � Mo�esz p�j�� jako Mysz Towarzysz�ca � powie- dzia� Tarsjusz, a potem przeskoczy� zr�cznie odleg�o�� dziel�c� go od Agaty i, chwytaj�c j� mocno za szyj�, przytuli� si� do niej. � Odwa�na z ciebie dziewczynka � wyszepta�. � Ja? Sk�d! � odszepn�a Agata. � Bardzo si� boj�, jak to b�dzie. Nigdy jeszcze nie wychodzi�am z domu, 40 ^ ^ � a 8 .n o p ii i ps �s 3. 2 i s: p7 ^ o o 3 ^ S?- 3 o CJ kj N 3- p3 a l:g rt ^ N n (� 3. l m* llf o 3 *t' p 3- � 2- ft cn p >-t ,P C ^ c 8 2 ?^3 ^ 13 3 3. \ o 2. p ' 3 c1- ss. %? 2-� 5* p ?*� <55 S'. 3/ n O ^ p rt 3 a o > o o S ps 2- p' i I 111 i 1 ! p W -� 8' p N P P p' N R a. o' B P P O- !-t o a n n o P H o rt o- N O l a p B p. a. a- p- a < o i" On 45 ^ ^.13 > R- n* O ^ S- |. ^ 3.N ^O-P-g 13 N rft' i O. t p' n < a p rc ??. 1>J H o' 5 o a rt 3- 2- p' S- p. -� N' - " �* 2- e- N. 3 , & p a p ^ ft Ht <�'� f0 ps o ^> 13 t-t N 8 p" rt K* p N N- P ffi N - BJigB ps rt C p r sa. g* g-1 ss p 13 -r *= M g O' i-� _< P f�* p � O ft' >- ' 3 'p' cn __, era o O P- N O ps N K- ps P co co' Cl N rt 0 ^ _ o p ""* g-^3^ 2i p n- ja to 8-1 ^ -^ co- �*: fc O P rt Pi 2.^ g: S M ^ ^ p P w <y 13 2 P 2- rt co 8 N B 3-' a rt I 3 3.n 5" rt - > H 3. -s � 3 o1 o 8' B . P- �� c.8 � ^ 3 o - p O ,b �. P; O wyja�- � Co� dziwnie m�wisz. Chyba majaczysz. � Ma � co? � Majaczysz. To takie gl�dzenie w gor�czce ni�a Bietka. � O, w�a�nie, gor�czka! � podchwyci� Papaj. � Pies mo�e gor�czki dosta�, a nikt nawet na to nie zwr�ci uwagi. Pies mo�e kona� u st�p, wi� si� w bole�ciach jak rozdep- tany padalec... � Padalce s� pod ochron� � wtr�ci�a Bietka, patrz�c na niego z wyrzutem. � Nie wolno ich rozdeptywa� ani w og�le nic im nie wolno robi�. � A karmi� je mo�na? , � Mo�na, ale nie ma potrzeby. Same si� potrafi� nakarmi�. Jedz� �limaki, d�d�ownice... A taki wyro�ni�ty padalec potrafi nawet mysz zje��! � Sk�d ty masz takie wiadomo�ci? � Papaj spojrza� na matk� szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami. Bietka skromnie spu�ci�a powieki. � Przys�uchiwa�am si�, jak Babcia opowiada�a Agatce o padalcach. � To dziecku opowiada si� o takich okropie�stwach?! � krzykn�� ze zgroz� Papaj. � O w�ach i innych obrzydlistwach?! � Padalec to nie w�� � powiedzia�a spokojnie Bietka, wyci�gaj�c si� na piasku. � To taka jaszczurka bez n�g. Agatka bardzo lubi s�ucha� o obrzydlistwach. Babcia jej wszystko opowiada. A jak czego� nie wie, to czyta Agatce z takich grubych ksi�