8707
Szczegóły |
Tytuł |
8707 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8707 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8707 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8707 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Kilka lat temu przygody Kubusia Puchatka doczeka�y si� swojej polsko-internetowej wersji. Obecnie s� one kultowym ju� dzie�em polskich internaut�w. Nie znam autora tego dzie�a, nie mniej uwa�am, �e nie mog�o tych�e przyg�d zabrakn�� na Waszej ulubionej stronce...
UWAGA !!! "Przygody" pisane s� j�zykiem m�wionym ( z pe�n� gam� przekle�stw, wulgaryzm�w i slangu ), znanym z podw�rka... Nie zaleca si� czytania "Przyg�d" osobom o s�abych nerwach i "wysokim poziomie kulturalnym" ;) hehe...
CZʌ� ZEROWA : PHANTOM TENTACLE
Wstawa� pi�kny majowy poranek. Tygrysek, K�apouchy i Kr�lik siedzieli przed domkiem Kr�lika i leniwie s�czyli wino "Heracles".
- Marchew ci ro�nie... j�kn�� leniwie Tygrysek.
- Widz�... j�kn�� leniwie Kr�lik
W tem przybieg� zziajany Prosiaczek i zawo�a�:
- Weni, Widi, Wicjusz! - Widzia�em, przewidzia�em, wydedukowa�em!
- No i czego si� drzesz? nie widzisz ze marchew ro�nie? zapyta� leniwie Tygrysek.
- Chcesz w tub�[tm]? Zapyta� K�apouchy.
- Nie o to chodzi - ripostowa� Prosiaczek - Pami�tacie te ruder� na skraju lasu? Teraz to wyremontowali! Pomalowali na bia�o, postawili pedalski p�otek i kto� si� tam wprowadzi�.
- Chcesz w tube[tm]? Ponownie zapyta� K�apouchy tym razem podnosz�c g�ow� z ziemi.
- Hmm... to trzeba zapozna� si� i przywita�. Chod�my do Babajagi[tm]. Kupimy p� litra i p�jdziemy do tej rudery - zaproponowa� Tygrysek. Tak te� zrobili. Gdy byli w po�owie drogi nagle ko�o nich przemkn�o czarne Ferrari wzbijaj�c w powietrze tumany kurzu.
- Ty jebany klecho! Krzykn�� Tygrysek.
- Nienawidz� tego gnoja. My�li, �e jak si� ubiera na czarno, ma czarne Ferrari i zbiera na tace codziennie to jest mastah. Wycedzi� przez z�by Prosiaczek.
- Kiedy� go zabij� - skwitowa� K�apouchy.
Po chwili nasza dzielna brygada dosz�a do wzniesienia zwanego "Piwn� G�rk�". Na szczycie tego wzniesienia sta�a chatka na kurzej n�ce, a nad drzwiami wisia� napis: "Hatka Babajagi[tm] - Alkohole �wiata - Jedyny i niepowtarzalny producent niepowtarzalnego wina o niepowtarzalnej nazwie "Heracles - Classic P�o�sk Aperitif".
- Yo! Babajagi! Przyszli�my kupi� co� do picia - krzykn� Tygrysek. W drzwiach ukaza�a si� Baba jaga[tm]. Wygl�da�a jak ma�y zielony Trol skrzy�owany z Majkelem D�aksonem.
- A czego chcecie? Zapyta�a Baba jaga[tm].
- Masz cos alkoholowego? - zapyta� Prosiaczek. Baba jaga[tm] spojrza�a najpierw na Prosiaczka, potem na napis nad drzwiami i j�kn�a z politowaniem: - Nie mam.
- Aaa.. szkoda.. to my spadamy... powiedzia� smutno Prosiaczek i ju� mia� i�� gdy nagle zosta� ugryziony w dup� przez K�apouchego.
- Fcef f tuwe? zapyta� K�apouchy nie puszczaj�c morderczego u�cisku.
- Mleche. Za�mia� si� z wie�niackim akcentem Tygrysek i zaraz doda� - chcemy kupi� czteropak winobluszczywin.
- Mleche. Odpar�a z wie�niackim akcentem Baba jaga[tm] po czym rzuci�a w kierunku Tygryska 4 zwi�zane razem butelki i z hukiem zatrzasn�a drzwi.
- Ehhh.. rozmarzy� si� K�apouchy.
- Dobra.. faken, zabawi�e� si� to teraz puszczaj! Wycedzi� przez z�by Prosiaczek.
- Przesta�cie si� podnieca� i chod�my ju� do tego domku, bo nie mog� si� doczeka� kiedy wr�c� i popatrz� jak moja marchew ro�nie - przerwa� Kr�lik.
- Okej. Stwierdzi� Tygrysek po czym ca�a brygada uda�a si� w kierunku domku. Po d�u�szej chwili stali ju� przy drzwiach.
- Rzeczywi�cie... p�otek przyjebali i�cie pedalski... Zauwa�y� Kr�lik.
- Nie gadaj tylko wciskaj dzwonek. Zaproponowa� Tygrysek. Kr�lik przycisn�� dzwonek i wszyscy z przera�eniem stwierdzili i� dzwonek wygrywa.... najnowszy przeb�j zespo�u Boyz - "jeste� szalona"...
- O kurwa... j�kn�� g�ucho K�apouchy. Nagle drzwi si� otworzy�y i z domku wy�oni�y si� dwie postacie. Jedn� by� ma�y pluszowy mi�, a drug� okaza� si� �redniego wzrostu ch�opak - na oko 12 lat, ubrany w �wiec�ce dresy i z kilogramem �elu oraz imponuj�cym alfem na g�owie.
- O kurwa... j�kn�� ponownie K�apouchy.
- Sportowiec? zapyta� Tygrysek.
- Nie... odpowiedzia� niepewnie ch�opak.
- Idziesz pobiega� lub pogra� w pi�k�? zapyta� Kr�lik .
- Nie... ponownie odpowiedzia� ch�opak.
- Chcesz w tub�[tm]? Zapyta� K�apouchy.
- Mamo! leeee.. rozp�aka� si� ch�opak i pobieg� w g��b domu.
- Dzie� dobry. Jestem Prosiaczek. Prosiaczek wyci�gn�� �apk� w kierunku misia.
- Dzie� dobry Prosiaczku. Jestem Kubu� Puchatek. A ten wyalienowany gej, kt�ry pobieg� to jest Krzy�.
- No, jako �e�my si� ju� zapoznali idziemy si� napi�. Cum On Guys! Wrzasn�� Tygrysek, a po chwili cala brygada znalaz�a si� na Piwnej Gorce.
- Znajd�cie mi jakie� mieszkanie... St�kn�� niepewnie Puchatek. - Nie chc� mieszka� z t� pip�.
- No... Mamy co� na oku... tyle �e trzeba przeprowadzi� dywersj�... trzeba kogo� wykurzy�... ale chod� to ci poka�� o co chodzi - rzek� Tygrysek. Wszyscy udali si� spacerkiem w kierunku lasu.
Po chwili dotarli do wielkiego d�bu, gdzie przy korzeniach wida� by�o drzwi, a na nich napis - "Sala Pr�b Zespo�u Just5 - nie wchodzi� i nie przeszkadza�".
- O faken - stwierdzi� Puchatek.
- Spokojnie... zaraz to z K�apouchym za�atwimy - Rzek� spokojnie Tygrysek, po czym podszed� do drzewa i kopniakiem otworzy� drzwi. Razem z K�apouchym weszli do �rodka. Po chwili przez otwarte jeszcze drzwi wylecia� jak z procy Szadi. Przelecia� jakie� 100 metr�w aby wyhamowa� g�ow� o pobliski mur ze stali zbrojonej. - Kolorowe sny gdy przyjeba�em mu z drzwi... lalala.. Zanuci� pos�pnie do mikrofonu K�apouchy. Po chwili ca�y sprz�t nagraniowy znalaz� si� na nieprzytomnym Szadim.
- Ok. Puchatek. Tu od dzi� zamieszkasz. Powinno by� dobrze.. jak by co� si� rzucali to b�dziemy la� w tube[tm], nie K�apouchy? Roze�mia� si� tygrysek.
- Nu... w Tube[tm]... sapn�� K�apouchy.
- Oki panowie... to ja si� wprowadzam... chod�cie do �rodka bo zaczyna si� chmurzy�... chyba b�dzie pada� - stwierdzi� Puchatek i ca�a gromadka wesz�a do nowego mieszkanka.
KONIEC CZʌCI ZEROWEJ
CZʌ� PIERWSZA: MOSSAD ATTAC
By� pi�kny majowy poranek... Prosiaczek, Kubu� Puchatek, Tygrysek i Kr�lik siedzieli w domku u K�apouchego.
- Leje jak skurwysyn - j�kn�� Kr�lik.
- Ta... Nawet miodka pitnego nie mam si� ochoty napi� - wysapa� Kubu�.
- Jak chcecie to mam wino HERACLES - Classic P�o�sk Aperitif - zaproponowa� K�apouchy.
- Jak kosztowa�o wi�cej jak 3 z� to nie pijemy - odrzek� Prosiaczek.
- Kosztowa�o 3.40 z�. Chceta? Jak ni to som se goln� - rzek� rozjuszony K�apouchy.
- Dobra, dawaj - rzek� Kr�lik leniwie otwieraj�c butelk�.
- Co� si� g�wno nie chce otworzy� - sapn��.
- No�em go - zacz�� kibicowa� Prosiaczek.
- Szabli kurwa, szabli! - Tygrysek poczerwienia� niczym alkoholik na ci�kim g�odzie.
- Na! - wrzasn�� Puchatek wykonuj�c ci�cie pod�u�ne no�em w kierunku butelki.
- �����AAAAAAA!!! - rozleg� si� krzyk Kr�lika. Okaza�o si�, �e Kubu� w swoim heroicznym ataku na butelk� obci�� Kr�likowi obie d�onie. Butelka z hukiem rozbi�a si� o ziemi�...
- Ja pierdol�... Kurwa, Kr�lik! Co� ty zrobi�??? - rzek� mocno rozczarowany Tygrysek.
- �AAA, �AAA! - dar� si� Kr�lik.
- Zlizujcie z pod�ogi - rzuci� si� na kolana Prosiaczek.
- �AAA, �AAA! - dar� si� coraz ciszej Kr�lik.
- Niech kto� go zamknie bo mi s�siedzi b�d� si� burzy�, �e strasznie ha�asuje - zamrucza� K�apouchy.
- �aa... aa... bum - Kr�lik z powodu du�ej ilo�ci straconej krwi zemdla�.
- I co teraz �osie? Mam zapaskudzony ca�y dywan. Perski! Tkany pod Wilkowniczkami G�rnymi! Patrzta! Tu wino, a tu krew. Jak ja to wszystko umyj�??? - j�cza� K�apouchy.
- A co zrobymy z K�apobrzuchym (hic!)? Zapyta� nieco podchmielony Prosiaczek.
- Wyjeba� go za drzwi, bo zapaskudzi ca�e mieszkanie! Tygrysek nie m�g� �cierpie� straconego wina.
- Nie no panowie, biedak si� wykrwawia... Niech kto� zadzwoni po Pana Sow�. On b�dzie wiedzia� co zrobi�! - Puchatek nie traci� zimnej krwi.
- Halooo? Pan Sowa? Mamy problem. Kr�likowi odpad�y d�onie i strasznie krwawi. A teraz nagle zasn��. Niech pan przyjedzie bo zapaskudzi mi ca�e mieszkanie... K�apouchy lekko za�amany przekonywa� w�a�nie Pana Sow�.
- I co? - zapyta� Tygrysek.
- Ju� leci - odpar� K�apouchy. Po chwili Pan Sowa sta� ju� w drzwiach jego domku.
- Wy debile... - Pan Sowa jak zwykle nie m�g� straci� okazji ukazania swojej wy�szo�ci intelektualnej.
- Kt�ry g��b obci�� Kr�likowi d�onie???
- Ja nic nie wim! Nic nie wim i nic nie powim! - krzycza� podniecony Tygrysek.
- Bo one tak same... To znaczy on sta�, otwiera� �ur i nagle d�onie mu odpad�y. Pali� niemca Puchatek.
- Taa, jasne. A tym zakrwawionym no�em to si� pewnie podpiera�??? Pan Sowa jak to zwykle w takich sytuacjach bywa odkry� w sobie �y�k� detektywa.
- Prosiaczek! Gadaj co tu si� sta�o! - wrzasn�� Pan Sowa do Prosiaczka.
- Nic mu nie m�w! To na pewno agent Mossadu! Zobacz jaki ma nos! To na pewno jaka� �ydo-masoneria! Gazem go! - Puchatek s�yn�cy ze swoich antysemickich pogl�d�w nagle poczerwienia�.
- Noo wi�c my... to znaczy strasznie pada� deszcz... i K�apouchy da� nam �ur... i Puchatek chcia� mu pom�c... i Kr�likowi odpad�y d�onie - wyst�ka� Prosiaczek.
- Obcinaj�c mu d�onie??? - Pan Sowa nie kry� bezsensu tej opowie�ci.
- Nie wierz� w ani jedno s�owo! Wed�ug mnie ca�a ta sprawa wygl�da�a tak: Kr�lik i Puchatek byli na kacu i potrzebowali klina, a �e Puchatek mia� tylko mi�d postanowili si� uda� na poszukiwanie czego� mocniejszego. Po drodze spotkali Prosiaczka. Gdy byli u Kr�lika okaza�o si�, �e tamten wszystko wypi� wi�c udali si� do Tygryska. Tygrysek mia� tylko LSD i haszysz ale nic do picia. Wi�c po za�yciu po jednym kwasiku udali si� do K�apouchego. K�apouchy mia� wino. Gdy wi�c Kr�lik wzi�� si� do opr�niania butelki, Puchatek podst�pnie zada� mu par� cios�w no�em w plecy. Jednak�e nie trafi� i obci�� mu d�onie. Czy� nie by�o tak?
- NIE! - odpowiedzieli ch�rem wszyscy (opr�cz Kr�lika).
- Przyszed�e� tu leczy� czy pierdoli� g�upoty? Zamknij dzioba bo jak ci przypierdol� to ci pi�ra dup� wyjd�! - krzycza� Prosiaczek, kt�ry w�a�nie zauwa�y�, �e Kr�lik strasznie posinia�.
- No dobra... ju� go lecz�... Ale pami�tajcie... "The truth is out there"...
- Te! Molder! SIAT-DA-FAK-AP! - wrzasn�� Tygrysek. Po chwili Kr�lik by� ca�y i zdrowy i le�a� spokojnie na ��ku.
- Kr�lik jest ca�y, ale bardzo wyczerpany. Musi du�o odpoczywa�. A, i przyda�aby mu si� transfuzja - Pan Sowa zbiera� si� do wyj�cia.
- Fuzja? My nie jeste�my peda�ami! - odrzek� stanowczo Tygrysek.
- Transfuzja!... A zreszt� nie wa�ne. Ja spadam. Na razie debile! - Pan Sowa zamkn�� z hukiem za sob� drzwi.
- Ty skurwielu! - rzuci� si� na Kr�lika Tygrysek.
- Wyla�e� ca�e jebane wino. Nawet si� nie podzieli�e�. Wybrykn� ci dup� do m�zgu! - Tygrysek skaka� po Kr�liku.
- Przesta�... przesta�... A zreszt�... Pobrudzi�e� mi ca�y jebany dywan... Te Tygrysek, to skakanie jest ca�kiem fajne - rzek� K�apouchy przy��czaj�c si� do Tygryska. Nagle ziemia zadr�a�a i do pokoju wkr�ci� si� Gofer robi�c spor� dziur� w pod�odze.
- So jeft, kurwa ?
- Nic nie jest. Spierdalaj! - Puchatek wymierzy� mu soczystego kopa prosto w wystaj�c� z ziemi g�ow�. W mi�dzy czasie kuracja wstrz�sowa Tygryska i K�apouchego odnios�a zamierzony skutek. Kr�lik si� obudzi�...
- Mo�e by�cie kurwa ze mnie zeszli, co - Kr�lik sprawia� wra�enie lekko zdenerwowanego.
- Ops, trzeba wia�... - rzek� Puchatek udaj�c si� po cichu w stron� drzwi.
- A, to ty, chod� tu, chod� no tu... - Kr�lik szybko zauwa�y� sprawc� wypadku. Puchatek biegiem rzuci� si� w stron� drzwi. Niestety Pan Sowa zatrzasn�� je tak mocno, �e Kubu� nie mia� si�y ich otworzy�. Odwr�ci� si� na pi�cie i krzykn��:
- Tygrysek, K�apouchy, Prosiaczek Trzyma� skurwiela! - ca�a gromadka rzuci�a si� na przera�onego Kr�lika. Po chwili Kr�lik siedzia� zwi�zany w k�cie.
- Panowie! Ten z�oczy�ca musi odpokutowa� za zniszczenie tak cudownego napoju jakim jest HERACLES Classic P�o�sk Aperitif. Mam pewien plan. Tygrysku masz przy sobie kartoniki z LSD? - rozpocz�� dyskusj� Puchatek.
- Mam... Jeszcze trzy - odpar� Tygrysek.
- Dawaj. Zafundujemy Kr�likowi darmow� przeja�d�k� - powiedzia� z szyderczym
u�miechem Puchatek.
- Pojeba�o ci�??? Nie do��, �e rozjeba� wino, to jeszcze mam mu fundowa� darmowego tripa??? - Tygrysek nie m�g� uwierzy� w s�owa Puchatka.
- Nie o to chodzi... Mam pewien plan. Dasz mu wszystkie trzy a K�apouchy wprowadzi go w z�ego tripa!
- Hehehe! Zajebi�cie... Powiemy mu, �e za chwil� jest koniec �wiata, albo �e zaraz b�dzie w jego domu impreza disco polo albo techno - rzek� zadowolony Tygrysek.
- Hihihi ! Albo �e zamiast fiuta ma marchewk�... - za�mia� si� Prosiaczek.
- Te� mi dowcip? I co to da? - zapyta� K�apouchy.
- Nie kapujesz? Kr�liki uwielbiaj� marchewk�... Po paru godzinach nie wytrzyma i b�dzie j� chcia� zje��. I albo z�amie sobie kr�gos�up albo odgryzie sobie fujar�... Hihihi! - Prosiaczek �mia� si� coraz g�o�niej.
- Hehehe, dobre, ale mam co� lepszejszego - rzek� K�apouchy.
- Dobra, dawa� go - rzek� Puchatek i wcisn�� przera�onemu Kr�likowi trzy porcje LSD do mordy. Po chwili Kr�lik zacz�� niezrozumiale be�kota� co wskazywa�o na stan przed podr�.
- Dobra K�apouchy, mo�esz zaczyna� - rzek� Tygrysek.
- Drogi Kr�liku... mam z�� wiadomo�� - rzek� K�apouchy najpos�pniej jak tylko potrafi�.
- Cierpisz na dziwn� chorob�... Objawia si� ona tym, �e odpadaj� ci wszystkie ko�czyny...
- Bylyfyzytsyf??? - wybe�kota� zdziwiony Kr�lik.
- Noo... a potem masz wielk� ochot� ci�gn�� wszystkim druta... hehe - do�o�y� Puchatek.
- A jedyn� kuracj� jest nasranie ci na �eb - warkn�� przez z�by wci�� w�ciek�y Tygrysek.
- Ale najpierw masz wielk� ochot� biega� w k�ko i wydawa� d�wi�k "PI PI PI PI" - zako�czy� Prosiaczek. Ju� po chwili ku uciesze wszystkich Kr�lik biega� wok� sto�u i dar� mord�. Po paru minutach nagle przesta� i upad� bezw�adnie na ziemi�...
- Te Kr�lik, co ci jest ? - zapyta� K�apouchy.
- Moje nogi... Popatrzcie na moje nogi... zgubi�em... odpad�y... nie ma... �aaaaa!!!!! - dar� si� przera�ony Kr�lik.
- Noo... powa�na sprawa... - zachichota� Prosiaczek.
- K�apouchy zr�b mu zdj�cie ! - krzykn�� Puchatek
- A teraz r�ce... ratujcie moje r�ce... �ojezu AAAAA ! - Kr�lik popada� w coraz g��bsz� paranoj�... - tymczasem K�apouchy pstryka� kolejne zdj�cie.
- Wy�l� je do ca�ej jego zasranej rodziny, hehe - cieszy� si�.
- Zasranej...? TAK! Niech kto� mi nasra na g�ow�... B�agam, osrajcie mnie! Prosz� - Kr�lik by� bliski p�aczu. Nie doko�czy� jednak gdy� wielkie g�wno wyl�dowa�o mu na twarzy... Po chwili drugie... i trzecie... Gdy wszyscy ju� si� wypr�nili Kr�lik zacz�� dochodzi� powoli do siebie...
- Och... ju� mi lepiej... popatrzcie nogi mi odros�y...
- Uwaga! - przerwa� mu Tygrysek.
- Inwazja ��tych kuleczek! Chowa� si�!
- Kr�lik wsta�, rozejrza� si� i z krzykiem wybieg� z domku.
- Nic mu nie b�dzie? - zaniepokoi� si� Prosiaczek.
- Nie tam... Jego trip b�dzie trwa� oko�o 48 godzin... Niebezpiecze�stwo jest ma�e, bo samochod�w u nas nie ma... co najwy�ej mo�e spierdoli� si� z drzewa jak b�dzie my�la�, �e umie lata�. Albo dostanie od kogo� w mord�... - stwierdzi� do�wiadczony Tygrysek.
- No to posprz�tajmy tu troch�... - rzek� K�apouchy. Nagle drzwi si� otworzy�y i stan�� w nich Krzy�. By� ubrany w bia�� koszul�, na niej mia� czarn� sk�rzan� marynark� i spodnie "piramidy". Wszed� do sali pod�piewuj�c: "Kolorowe sny kiedy ja - dotykam siebie".
- A ten gej czego tu chcia�? - zapyta� Puchatek.
- Czo�em za�oga! - wykrzykn�� Krzy�.
- Wal si� na ryj - zamrucza� Tygrysek po czym wszyscy opr�cz Krzysia wybuchn�li �miechem.
- Co si� sta�o z Kr�likiem? Spotka�em go po drodze. Bieg� jakby go co� goni�o i dar� si� jak op�tany - zapyta� Krzy�.
- Kr�lik si� troch� �le poczu�. Ale za dwa dni mu przejdzie - odpar� K�apouchy.
- A czemu tu tak brudno...? I dlaczego tu tak dziwnie pachnie tym... no... HEJ! to przecie� jest ALKOHOL! - krzykn�� Krzy�.
- Braaawooo... - j�kn�� Tygrysek.
- Jak mogli�cie... Mama mi m�wi�a, �e alkohol zabija... od niego si� umiera... nie wolno go pi�... zawiod�em si� na was... Id� do domu... i powiem mamie! - rzek� Krzy� i trzasn�� drzwiami.
- Id� i j� tu przyprowad�... nasram na jej gr�b - rzek� na odchodnym Tygrysek.
- Taa. Zar�niemy j� koncertowo... - dorzuci� swoje K�apouchy.
- Wiecie co... nie chce mi si� tu siedzie�... chod�my przej�� si� po lesie... - zaproponowa� Prosiaczek. I ca�a czw�rka wybieg�a na dw�r w poszukiwaniu kolejnej przygody...
KONIEC CZʌCI PIERWSZEJ
CZʌ� DRUGA: THE RULERZ OF THE WORLDS
By� pi�kny majowy wiecz�r. Puchatek, Prosiaczek, K�apo�uchy i Tygrysek wybierali si� w�a�nie na wycieczk�...
- Zn�w leje... Co za chujowy klimat... - j�kn�� Puchatek.
- A mnie to zwisa... - rzek� K�apo�uchy rozk�adaj�c sw�j ma�y parasol.
- Judasz! - warkn�� Tygrysek.
- Hehe. Nie Judasz tylko wynalazca - odpar� Prosiaczek.
- Nie wa�ne. Co teraz robimy? Pragn� przypomnie�, �e Kr�lik ma z�ego Trip'a, a G�fer najprawdopodobniej nie �yje, bo dosta� soczystego kopa w z�by. A wi�c? - Puchatek by� jak zwykle kurewsko bezpo�redni.
- My�l�, �e tak chujowy wiecz�r mo�na by rozpocz�� czym� mocniejszym... - wyst�ka� nie�mia�o Prosiaczek.
- No, my�l�, �e jest to dobry pomys�. Chod�my na piwn� g�rk�. Mieszkaj�ca tam Babajaga(tm) ma na pewno jakie� dobre trunki - rzek� Puchatek. Nagle otoczy�a ich dziwna brygada...
- Czego? - zapyta� bezpo�rednio Tygrysek.
- Jeste�my �owcy Pip. A w tym miejscu powinien sta� nasz przyw�dca DonVasyl(tm). Niestety nie ma go w�r�d nas - rzek� dono�nie jeden z nich.
- A gdzie jest? Umar�o mu si�, czy po prostu go zabili? - zapyta� Prosiaczek.
- Ma ma�e problemy z psychik� i w�asnym penisem, ale wkr�tce mu przejdzie. A... Macie jakie� pipy do z�owienia? - zapyta� drugi z nich.
- Taa. Jedn�. Nazywa si� Krzy�. Wyj�tkowa pipa a do tego straszny maminsynek. Jego posta� wzorowana jest na Szadim z (b)Just 5, kt�ry bardzo kocha swoj� mam� i nie bardzo lubi dziewczyny - Puchatek nie kry� swojej niech�ci do Krzysia.
- Jebana pipa ! - wykrzykn�li �owcy.
- Noo, i w dodatku nienawidzi �owc�w pip - rzek� Prosiaczek.
- Zabi� skurwiela... Bierzemy go. To najwi�ksza pipa jak� dot�d widzieli�my. Gdzie go znajdziemy? - zapyta� trzeci z nich.
- Mieszka z mam� w pedalskim domku z bia�ym p�otkiem na skraju lasu - wskaza� drog� Puchatek.
- Dzi�ki. Takich dw�ch jak nas trzech to niema ani jednego - rzek� czwarty z nich po czym obydwaj udali si� w kierunku domku Krzysia.
- No to jednego pajaca mniej, a wiecz�r dopiero si� zaczyna... - rzek� z u�miechem na ustach K�apouchy. Nasi bohaterowie ruszyli w stron� piwnej g�rki. Ju� po chwili byli na jej szczycie. Wtem przebieg�a ko�o nich wielka LoveDoll.
- Widzieli�cie to? - zapyta� zdziwiony Prosiaczek.
- Nie wiem... Czy to jawa czy sen... - zanuci� Puchatek.
- Ani chybi to by�a lalka mi�o�ci. Mia�a tak� fajn� min�... tak� rozdziawion�... - K�apouchy nie kry� swoich fantazji. Po chwili ca�a czw�rka by�a na szczycie przed chatk� Babyjagi(tm).
- Jo, Babajagi ! Veni, Vidi, Vino ! -zakrzykn�� Tygrysek.
- Nie jestem �adnym Babajagiem(tm). Mam na imi� Abrakadabrapokuskonstantynopolita�czykowianeczkatrzy! - rzek�a wied�ma.
- A mo�emy ci� w skr�cie nazywa�... chuj? - zapyta� niepewnie Prosiaczek.
- Nie! Kurwa! Dlaczego wszyscy chc� mnie w skr�cie nazywa� chuj? Co jest ze mn� nie tak? Mo�e �le wygl�dam... Tak s�abo si� od�ywiam... a tak bajde�ej to czego chcecie ?
- Chcemy dobre wino za 3 z�ote.
- Nie mam w detalu. To sklep dla prawdziwych smakoszy. Mam tylko 6-ciopaki winobluszczy-win, po 20 z�otych. Chcecie?
- To se newrati... - waln�� Puchatek.
- Zamknij ten sw�j pluszowy ryj. Bierzemy dwa! - warkn�� Tygrysek. Po chwili czw�rka upaja�a si� aromatem i smakiem wina HERACLES - Classic P�o�sk Aperitif.
- No to panowie - B� �UR ! - wzni�s� toast K�apouchy.
- Taaaak... Heracles - to jest to - rzek� z rozkosz� Tygrysek.
- Heracles - I do it my way ! - doda� Puchatek.
- Bylyfyzytsyf - doda� Prosiaczek.
- Zbi�em butelk� - j�kn�� g�ucho K�apouchy.
- Wiecie co my�l�? We are rulers of this world - rzek� dumnie Puchatek.
- Po dw�ch winach ka�dy jest rulezem - stwierdzi� Prosiaczek.
- Ha. Duma mn� rospera... - j�kn�� Tygrysek.
- Dobra... My tu gadu-gadu a ja mam ochot� podupczy�. Chod�my na disco. Tam na pewno jakie� fajne dzio�chy b�d�.
- Nu. To jest my�l - wybe�kota� K�apouchy. I ca�a czw�rka powoli uda�a si� w stron� pobliskiego miasteczka gdzie w�a�nie odbywa�a si� dyskoteka.
- Hej �osie, luk et diz! - wskaza� na plakat Tygrysek.
- "Dzi� w remizie dyskoteka. Nikt ju� nie �pi, nikt nie czeka. Przewidziano wyst�p �wietny, Just5 b�dzie - b�d�cie grzeczni. A rej wodzi� b�dzie Sowa, did�ej �wietna, wybuchowa." - przeczyta� z wielkim trudem Puchatek.
- Ja pierdol�, ale rymy - chyba komu� przyjebimy - dorzuci� swoje Tygrysek.
- Chcia�e� powiedzie� przyjebiemy - zapyta� Prosiaczek.
- Nie, bo przyjebiemy nie rymuje si� z rymy, a zreszt� niewa�ne - odpar� Tygrysek.
- Dobra wchodzimy - rzek� stanowczo Puchatek. I wszyscy udali si� do remizy. Gdy byli ju� w �rodku nagle na scen� wkroczy� Pan Sowa.
- ... Helo�, helo�! Na dzisiejszym koncercie wita was did�ej Sova! Tak! Dzisiaj koncert D�astFajf! A wi�c dziewczyny szykujcie majtki. Oto ONE! - ups, sory. Oczywi�cie chcia�em powiedzie� ONI! - JUST 5! I w rytm muzyki disko na scen� wkroczyli Just 5.
- "...Kolorowe sny kiedy ja..." - nie doko�czy� Szadi bo butelka po winie rozbi�a si� o jego g�ow�.
- Musia�em mu przypierdoli� - rzek� z u�miechem Tygrysek.
- Ch�opaki! Bij� D�ast�w - wrzasn�� kto� z t�umu. I wszyscy wok� rzucili si� na naszych bohater�w.
- Panowie, spierdalamy. - wrzasn�� Puchatek. Lecz gdy wykona� energiczny obr�t natychmiast zosta� powalony strza�em sztachet� w nery.
- DOOM! - krzykn�� Tygrysek po czym pad� znokautowany 2 litrow� butelk� zwrotn�. Ca�a impreza trwa�a jeszcze przez oko�o 10 minut po czym ca�a czw�rka zosta�a wyrzucona na poblisk� zwa�k�. Bardzo pot�uczeni, aczkolwiek cali, nasi bohaterowie powoli zacz�li dochodzi� do siebie.
- Jaa pieeerdoleeee... - j�kn�� g�ucho Puchatek.
- Moje plecy... - wyst�ka� K�apouchy.
- Kto zgasi� �wiat�o? - zapyta� przezornie Tygrysek.
- Ca�y ten incydent nie mai�by miejsca gdyby nie to, �e Tygrysek przypierdoli� Szadiemu winem w jego pedalski �eb - stwierdzi� spokojnie K�apouchy.
- Ale przyznacie, �e widok szyjki wbijaj�cej si� Szadiemu w oko by� wyjebany! - odpar� Tygrysek.
- Ta... To by�o wiekopomne wydarzenie - przytakn�� Prosiaczek.
- Dobra, pozbierajmy si� z tego �ajna i wracajmy do domu... - rzek� Puchatek, po czym ca�a czw�rka uda�a si� spokojnie do swoich dom�w.
KONIEC CZʌCI DRUGIEJ
CZʌ� TRZECIA: THE SILENTS OF THE LAMBS
By�a pi�kna majowa noc. Bezchmurne niebo wspaniale ukazywa�o miliony gwiazd i niesamowit� tarcz� pe�nego ksi�yca.
- Ci�gle leje... Czy ten jebany deszcz nigdy nie przestanie pada�? Jeszcze troch�, a wyrosn� mi p�etwy! - Tygrysek nie kry� poirytowania.
- Ma to swoje plusy... Na przyk�ad G�fer, je�li jeszcze �yje, popierdala teraz z wiadrami i wylewa wod� ze swoich tuneli. - stwierdzi� z u�miechem na ustach Puchatek. Wtem ca�a czw�rka wpad�a do wielkiej rw�cej rzeki...
- Ppppanowie, tu tego nie by�o... - stwierdzi� niepewnie Prosiaczek.
- Rollyn..., rollyn..., rollyn on the river... - pod�piewywa� g�ucho K�apo�uchy.
- Sprawa jest powa�na... My�l�, �e do�� ju� tej k�pieli. Wychodzimy - stwierdzi� tygrysek, po czym nasi bohaterowie wstali i wyszli z wody.
- To by� chyba najbardziej psychodeliczny kwas dzisiejszej nocy... - powiedzia� Puchatek.
- A tak fajnie mi si� �piewa�o... - wyst�ka� K�apo�uchy.
- My�l�, �e dobrym pomys�em by�oby rozpalenie ogniska i osuszenie si� - stwierdzi� Prosiaczek.
- No a nie �atwiej by�oby i�� do domu i tam si� wysuszy�? - zapyta� lekko zdziwiony Tygrysek.
- No by�oby, ale tak jest bardziej romantycznie. Niech K�apouch i Tygrysek skocz� po jakie� drewno a ja z Prosiaczkiem rozpalimy ognisko - rzek� Puchatek. Ju� po chwili Puchatek, Prosiaczek i Tygrysek grzali si� przy ognisku. Po pewnym czasie do��czy� do nich K�apo�uchy.
- Panowie znalaz�em wino i troch� mi�sa. Upieczemy? - zapyta� K�apo�uchy.
- No co ty g�upi? Wino chcesz piec? - Puchatek nie kry� zdziwienia.
- Nie wino tylko mi�sko. B�d� dobre szasz�yki. - odpar� K�apo�uchy. Po czym ca�a czw�rka obali�a wino i zabra�a si� do jedzenia szasz�yk�w.
- A ciekawe co si� dzieje z G�ferem. Czy nadal wylewa wod� ze swoich kana��w ? Jak my�licie? - zapyta� Puchatek.
- Ja tak w�a�ciwie to go nigdy nie lubi�em... - stwierdzi� Tygrysek.
- To nie jedz - Odpar� leniwie K�apo�uchy.
- Oooo kkkkurwwwa! - wyst�ka� przera�ony Prosiaczek.
- Co� czu�em, �e to mi�so jest jakie� lewe. Strasznie �mierdzia�o st�chlizn�... - Stwierdzi� odgryzaj�c ko�� przedramienia Puchatek.
- Mam nadziej�, �e chocia� ketchup by� prawdziwy... - j�kn�� polewaj�c udko czerwonym p�ynem Tygrysek.
- A sk�d niby o tej porze w lesie wzi��bym pomidory, konserwanty, barwnik naturalny E-20, kwasek cytrynowy i wreszcie butelk�? - zapyta� K�apo�uchy.
- Uff. Ale dobrze, �e doda�e� cebulki bo by�by nie do zjedzenia... - wycedzi� przez z�by Puchatek.
- A tak w og�le to sk�d ty si� K�apo�uchy tu wzi��e�? Przecie� nie mieszkasz z nami w lesie od pocz�tku? - zapyta� Tygrysek.
- Dobrze, �e o to pytasz. No wi�c przyjecha�em do was ze Stan�w Zjednoczonych. Uciek�em tam z zamkni�tego zak�adu dla morderc�w-psychopat�w. Tak naprawd� nazywam si� Hannibal Lektor. Na mnie by� w�a�nie wzorowany bohater "Milczenia Owiec".
- To �wietnie. Wiedzia�em, �e tylko pozornie jeste� taki spokojny. Wiedzia�em, �e twoja dusza jest rozrywana setk� krzycz�cych ja�ni... - rzek� z dum� w g�osie Puchatek.
- Ale sk�d oni wzi�li ten tytu�? - zapyta� Tygrysek.
- Bo "Star Wars" by� ju� zaj�ty - odpar� smutnie K�apouch.
- Dobra. Na�arci, napojeni, wyschni�ci. A teraz do dom�w spa�! - Wrzasn�� Tygrysek. Po chwili wszyscy rozeszli si� do dom�w. Ranek okaza� by� si� jak zwykle pi�kny i s�oneczny.
- Jak zwykle kurwa pada. Ja to pierdol�, dzi� nigdzie nie wychodz�...! No mo�e opr�cz stawienia si� na komisj� wojskow�!?... - Zdziwi� si� Tygrysek otwieraj�c porann� poczt�. W�r�d sterty dw�ch list�w znajdowa�o si� wezwanie na komisj� wojskow�.
- To jaki� przekr�t... W tej bajce nie ma wojska! By� Wojski ale to nie to... A zreszt� cholera ich tam wie... Dzi� za godzin�... Dobra co� si� wymy�li... - Rzek� sm�tnie Tygrysek w��czaj�c telewizor. W�a�nie "lecia�" serial "Wujek dobra rada" ze S. Mikulskim w roli g��wnej.
- ..."Wujek dobra rada" ...co...? Znajd� jak�� rad� dla mnie wuju... - wycedzi� przez z�by Tygrysek.
- To proste. Zr�b sobie krzywd�, z�am nog� lub co� innego. Nie b�dziesz m�g� bryka� przez pewien czas ale armia uzna ci� za nieprzydatnego do s�u�by - odezwa� si� z ekranu "Wujek dobra rada".
- Jasne!!! Po�ami� sobie r�ce i nogi... Nie b�d� m�g� co prawda bryka� przez pewien czas ale... Co tam... wa�ne, �e mnie armia nie wcieli... - to m�wi�c Tygrysek rozp�dzi� si� i przypierdoli� w pobliskie drzewo. Pogotowie stwierdzi�o liczne z�amania oraz pot�uczenia, wstrz�s m�zgu, ginekomasti�, chorob� wrzodow� odbytnicy, stulejk�, raka macicy, wrzody �o��dka, arytmi� serca, chorob� wie�cow�, ki��, rze��czk�, syfa i wilka. Pacjent zosta� zapakowany na w�zek i odwieziony na komisj� wojskow�. Tam czekali ju� Puchatek, Prosiaczek, K�apo�uchy, Krzy� i zapakowany w kaftan bezpiecze�stwa, prze�ywaj�cy jeszcze resztki z�ego trip'a Kr�lik. Pierwszy wezwany zosta� Krzy�. Po chwili jednak wyszed� z hukiem zamykaj�c za sob� drzwi.
- Motyla noga! A tak chcia�em by� �o�nierzem! - rzek� zawiedziony Krzy�.
- Ooo kurwa, jakie on ma fajne przekle�stwa... - j�kn�� g�ucho K�apo�uchy.
- Co, nie wzi�li? - zapyta� z niedowierzaniem Prosiaczek.
- Niee tam... Najpierw zagl�dali mi do dupy, potem co� m�wili o jaki� cz�ciach rowerowych...
- O peda�ach? - zapyta� Puchatek.
- Tak, tak! I za raz mnie wykopali bo podobno takich jak ja to nie bior�! Niech to kurzy dzi�b! - doda� zawiedziony Krzy�.
- Powiedz tak jeszcze raz a jak ci przypierdol�... - wycedzi� przez z�by Prosiaczek.
- Och... Jak ty m�wisz... Nie wolno tak brzydko m�wi�... Powiem maaamieee... �eeeeee! - i Krzy� z p�aczem pobieg� do domu.
- Taaa. Przyprowad� j� tutaj. Nakr�cimy pornola ze �winiami i twoj� star�! - krzykn�� Tygrysek.
- Smarkam na ciebie synu szklarza! Twoja matka by�a chomikiem a ojciec �mierdzia� skis�ymi jagodami! - doda� Prosiaczek.
- Jak co� takiego jeszcze chodzi po ziemi... Ciekawe dlaczego te �owi�ce pipy go jeszcze nie dopad�y... Jak bym by� nieco m�odszy to dopiero bym mu da� motyl� nog�... - st�kn�� g�ucho K�apo�uchy. W tym w�a�nie momencie wkroczyli do sali �owcy Pip.
- Oddzia� sta�! - wrzasn�� pi�ty z nich.
- A wam co? Macie m�zgi w kolorze kamufla�u? - Tygrysek patrzy� na �owc�w jak na band� idiot�w.
- Rekrutancie Tygrysku! S�u�ba ojczy�nie to nasz wsp�lny zbiorowy obowi�zek! - rzek� trzeci z nich.
- Frajerscy �owcy! S�u�ba ojczy�nie w czerwonych beretach jest niczym innym jak ca�owanie lwa w dup�. Przyjemno�� �adna a niebezpiecze�stwo utraty �ycia ogromne! - doda� K�apo�uchy.
- Mylicie si� rekrutancie K�apo�uchy! Jeste�my dumni, �e mo�emy broni� ojczyzny od wszelkich wrog�w i pip. - przerwa� mu �smy z nich.
- Zetn� wam w�osy... Hehe! - u�miechn�� si� Puchatek.
- �owcy! Spierdalamy! - wrzasn�� trzeci z nich po czym obydwaj w po�piechu wybiegli z sali.
- Do dupy z nimi robota. - stwierdzi� Prosiaczek. Po paru godzinach nasi bohaterowie byli w domach i �aden z nich nie zosta� zaakceptowany przez komisj� wojskow�. Najbardziej z�y z nich by� Tygrysek, kt�ry musia� sp�dzi� na w�zku nast�pne dwa miesi�ce, a do wojska go nie wzi�li ze wzgl�du na p�askostopie.
KONIEC CZʌCI TRZECIEJ
CZʌ� CZWARTA: MISTERIES OF RAIN
Wstawa� kolejny wspania�y czerwcowy dzie�... Radio Maryja zapowiada�o tydzie� upalnej, s�onecznej pogody...
- W takim razie dlaczego kurwa twoja ma� nad moim domem ci�gle wisi jaka� jebana chmura i pada jebany deszcz... - dar� si� Tygrysek do s�uchawki.
- M�j synu... My jeste�my radiem katolickim, przenosz�cym dobr� nowin� a nie stacj� meteorologiczn�. A tak w og�le to nie klnij m�j synu bo jeste� na wizji, tzn. na fonii i wszyscy ci� s�ysz�... - odezwa� si� ksi�dz prowadz�cy audycj� w Radiu Maryja.
- W taki razie... Trzy s�owa do ksi�dza prowadz�cego... "Chuj ci w dup�!" - wrzasn�� Tygrysek i rzuci� s�uchawk�.
- Kiedy� rozwal� im t� chrze�cija�sk� bud�... Jebany kler... Krzyku trzeba mi... kiedy szept... boja�liwie �ka... - Tygrysek pod�piewuj�c wyszed� przed domek.
- Pierdol� tak� robot�... Ten jebany deszcz spra� mi prawie ca�e pr��ki... Id� na piwo... - ju� po chwili Tygrysek by� pod budk� z piwem gdzie leniwie s�czyli z�oty trunek Puchatek, K�apouchy i Kr�lik.
- Mam w dupie tak� robot� - rzek� Kr�lik.
- Ca�y czas pada. I nie zanosi si� na rozpogodzenie... A do tego jeszcze jebane Radio Maryja ci�gle og�asza jak� tu mamy s�oneczn� pogod�... Nienawidz� tych skurwieli... - wycedzi� przez z�by.
- Fakt. S� upierdliwie wkurwiaj�cy... - doda� Puchatek.
- A mo�e by tak ich rozjeba� - j�kn�� g�ucho K�apouch.
- To nie taki g�upi pomys�, ale na razie poza deszczem i ich g�upimi komentarzami nie mam motywacji... Mo�e kiedy indziej... - rzek� Tygrysek i ju� mia� odchodzi� gdy nagle rozleg� si� krzyk Prosiaczka...
- Mam! Mam! Eureka! Mam! Veni, Vidi, Wiejusz! Odkry�em, znalaz�em... Przewidzia�em! - dar� si� Prosiaczek.
- I czegi si� d�esz!- zapyta� z wie�niackim akcentem Tygrysek.
- Bo znam wreszcie deszczow� tajemnic�!!!- krzycza� podniecony Prosiaczek.
- Jak� tajemnic� ? - zapyta� K�apouchy.
- No, wiem dlaczego pada deszcz !
- To chyba ka�de dziecko wie - zauwa�y� Puchatek.
- No kurwa, nie o to mnie chodzi ! Wim czymu deszcz pada akurat u nas ! To przez jebane Radio Maryja. A raczej przez ich stacj� nadawczo-odbiorcz� w naszym lesie. Ona ma tam ma�y generator deszczu. Klechy wymy�li�y, �e mo�na spu�ci� deszcz w�a�nie u nas i powiedzie�, �e to kara boska! Trzeba rozjeba� stacj� i wtedy deszcz przestanie pada�! - podniecenie Prosiaczka si�gn�o zenitu.
- No to teraz mam motywacj�! Panowie! Zaczynamy akcj� dywersyjn� pod nazw� "Klecha" - krzykn�� rozentuzjazmowany Tygrysek.
- Ja i Puchatek tworzymy grup� dywersyjno-sabota�ow� a Kr�lik, Prosiaczek i K�apouchy b�d� odwraca� uwag� nieprzyjaciela.
- A co z Krzysiem ? - zapyta� nie�mia�o Prosiaczek.
- A co ma by�? Kula w �eb i do ziemi - stwierdzi� K�apouchy.
- Do��! Prosiaczek niech idzie na zwiady, a my tym czasem uk�adamy plan. - rzek� stanowczo Tygrysek. Po chwili Prosiaczek by� ju� na zwiadach a reszta brygady zacz�a uk�ada� plan.
- Ja proponuj� rozci�� ogrodzenie i w ten spos�b dosta� si� do �rodka - zacz�� powoli Kr�lik.
- Ka�dego napotkanego stra�nika nale�y bestialsko mordowa� - doda� K�apouchy.
- No to stra�nikami zajmie si� K�apouchy. A jak rozwalimy urz�dzenia elektryczne? - zapyta� Tygrysek.
- G�fer mia� w swoich podziemiach kup� dynamitu! Z nim trzeba pogada� - zauwa�y� Kr�lik.
- Zapomnia�em ci powiedzie�, ale kiedy by�e� na�pany to my zjedli�my G�fera... Tak wysz�o... - stwierdzi� z �alem K�apouchy.
- Nawet nie chce mi si� z wami dyskutowa�... Dobra, niech Puchatek skoczy do domku G�fera po par� lasek dynamitu a p�niej skoczymy do Pana Sowy... On na pewno umie zrobi� bomb�! - stwierdzi� Kr�lik.
- OK! To na razie! - i ca�a brygada rozesz�a si� w sobie tylko znanych kierunkach. Po paru godzinach wszyscy byli z powrotem.
- Macie dynamit? - zapyta� Tygrysek.
- Momy!
- Co tam na zwiadach? - zapyta� Tygrysek Prosiaczka.
- No wi�c. Mamy problem, bo nie ma ogrodzenia tylko jebany stalowy murek. Nie do przebicia nawet dynamajtem. Ale mo�emy wjecha� do �rodka samochodem stoj�cym przed wej�ciem. A urz�dzenia elektryczne s� standardowe tak wi�c nie b�dzie problemu z rozwa�k� - zako�czy� sw� opowie�� Prosiaczek.
- Dobra. Tera idziemy do Pana Sowy. On nam zrobi dajnamajt - zarz�dzi� Tygrysek i po chwili ca�a pi�tka by�a ju� u Pana Sowy.
- Te, Sowa. Zr�b nam dajnamajt bomb. Bo G�fera ni ma w pobli�u - zagadn�� z wie�niackim akcentem Puchatek.
- Nie umiecie zrobi� DaBomb? Wy debile... Hehe - Pan Sowa po raz kolejny udowodni� sw� wy�szo�� umys�ow�.
- Siarap Sowa bo zaraz rozwalimy ci t� bud� i b�dziesz def ! - zagrozi� Puchatek.
- Dobra, ju� dobrze... macie... - Pan Sowa szybkimi ruchami skleci� DaBomb i da� j� naszej dzielnej brygadzie.
- A co z ni� chcecie zrobi�, je�li mo�na zapyta�?
- Nie mo�na. A donie� co� policji to my ju� powiemy komu trzeba dlaczego zg�osi�e� si� na ochotnika jako opiekun pierwszoklasist�w z pobliskiej podstaw�wki. I jak im pokaza�e� kamer� i jak oni w zamian pokazywali ci swoje ptaszki ty stary zbocze�cu.
- Dobra, dobra... macie i spierdalajcie! - i ca�a nasza dzielna brygada wyruszy�a w stron� siedziby Radia Maryja. K�apouch jak to zwykle w takich sytuacjach bywa zacz�� �piewa�: "...If you christian and you know it cross yourself ! If you christian and you know it blow yourself. If you christian and you know it and you really want to show it. If you christian and you know it kill yourself".
- "... harvesting helpless christian spiryts..." - zamrucza� g�ucho Puchatek.
- "hewenli fater is streczing his hand a beging prajing for mersy. Wi split off pis of holy flesz lyw �ejting for anholy" - zamruczeli z wie�niackim akcentem wszyscy.
- Dobra! Zamkn�� dzioby. Jeste�my niedaleko bramy. A tak bajde�ej to w jaki spos�b chcesz wjecha� tym samochodem??? - zapyta� Puchatek.
- To proste - odpar� Prosiaczek. - K�apouchy zagada stra�nik�w a my porwiemy samoch�d... K�apouchy co robisz???
- Pi�uj� - rzek� spokojnie K�apouchy.
- To widz�, ale co pi�ujesz? - zapyta� ponownie Prosiaczek.
- Robi� sobie obrzyna. Pi�uj� luf� od mojej dwururki - odpar� spokojnie K�apouchy.
- Dobra... Okej... Ruszaj zagada� tamtych pacan�w na str��wce - rozkaza� Tygrysek - My ruszamy zaraz za tob�.
K�apouchy schowa� strzelb� w r�kawie swojego prochowca i uda� si� w kierunku str��wki. Po chwili by� ju� obok samochodu. By�a to wspania�a opancerzona limuzyna z przyciemnianymi szybami. K�apouchy dyskretnie przemkn�� bokiem i powoli zbli�y� si� do wartownika...
- Hej madafaka ! - krzykn��. Stra�nik odwr�ci� si� na pi�cie i w tym samym momencie wielka eksplozja przenios�a jego plecy par� metr�w dalej od reszty cia�a... - Nigdy nie by�em dobry w rozmowach z nieznajomymi...
- Ch�opaki ! Idziemy... - wrzasn�� K�apouchy w kierunku Tygryska i innych. W tym momencie poczu� gaz-rurk� na swojej g�owie. Uderzenie by�o tak silne, �e K�apouchy przelecia� par� metr�w i uderzy� w ogrodzenie. Gdy si� odwr�ci� jego oczom ukaza�a si� dziwna, mroczna posta�. By�o to skrzy�owanie Arnolda Szwarcenegera i Matki Teresy z Kalkuty.
- Ty ma�y skurwielu... - rzek�a posta� - teraz przeprowadz� ci trepanacj� czaszki... tym... - nie doko�czy�a jednak gdy� przewr�ci�a si� i z hukiem uderzy�a o ziemi�. Zza samochodu wy�oni� si� Prosiaczek z kijem bejzbolowym.
- Zapomnia�em ci powiedzie�, �e w samochodzie siedzi jaki� dryblas - rzek� spokojnie Prosiaczek.
- Dzi�ki - odpar� K�apouchy - pakujemy go do baga�nika... Poje�dzi z nami na Popie�uszk� - rzuci� K�apouchy.
- �adujemy si� do bryki! - krzykn�� Tygrysek - Puchatek z karabinem maszynowym na dach. K�apouchy prowadzi, ja ... siedz� z ty�u. No rusza� si� do kurwy n�dzy! - Tygrysek skaka� jak poparzony. Ruszyli. Tymczasem w domu na �rodku dziedzi�ca...
- ...Bardzo dzi�kujemy, �e zechcia� ojciec nas zaprosi� na t� skromn� kolacj� z 30 da�... - rzek�a z u�miechem mama Krzysia.
- Ale� to �aden problem... Pieni�dze z tacy nie mog� si� przecie� zmarnowa�... - odpar� z jeszcze wi�kszym u�miechem ksi�dz proboszcz.
- Ale przecie� te pieni�dze mia�y i�� na biedne dzieci... - rzek� Krzy�.
- Nie gadaj... jedz - powiedzia�a mama wpychaj�c mu do ust chochl� z kawiorem. Wtem wielki huk przerwa� cisz� i do jadalni przez �cian� wtoczy� si� samoch�d z nasz� dzieln� brygad�.
- Daj ju fakin kristians ! - zawy� Tygrysek i wywali� seri� prosto w mam� Krzysia. 32 pociski dorobi�y drugi u�miech jej obliczu.
- DOOM! - wrzasn�� K�apouchy i rzuci� si� na ksi�dza. Dzie jest radiostacja jebany klecho?!
- Tttaaamm zzza ro ro giem - odpowiedzia� ksi�dz.
- Dzi�ki - odpar� K�apouchy i poci�gn�� za spust. Po chwili m�zg ksi�dza zdobi� poblisk� �cian�.
- Mam ci� ty ma�y geju... - Prosiaczek wsadzi� luf� swojego buzi Krzysiowi prawie do gard�a.
- Profe... ne fabijaj mnie - j�cza� przera�ony ch�opak. Wtem otworzy�y si� drzwi.
- On jest nasz !
- �OWCY PIP??? Krzykn�� zdziwiony Tygrysek.
- W�a�nie dowiedzieli�my si�, �e aby nasz przyw�dca DonVasyl(tm) m�g� prze�y� musi zje�� serce geja. Krzy� jest nam potrzebny... Musimy go mie� - rzek� �smy z nich.
- Okej, okej... jest wasz - Prosiaczek zawiedziony powoli wyci�gn�� luf� z jamy istnej Krzysia... - ale je�li oni ci� nie dopadn�, ja ci� znajd�... nawet u diab�a w dupie... - Prosiaczkowi oczy zasz�y krwi�...
- Co tak �mierdzi??? - zapyta� K�apouchy.
- To tylko Krzy� si� zesra�... - Puchatek by� kurewsko bezpo�redni.
- Dobra my go zabieramy a wy r�bcie co chcecie - powiedzia� trzeci �owca pip.
- Noo. Spadamy na ca�ego - rzek� pi�ty �owca pip, po czym obydwaj wzi�li Krzysia i wybiegli z pokoju.
- Dobra. K�apouchy bierz DaBomb i instaluj przy radiostacji... My tym czasem wywleczemy bryk� z budynku i szykujemy si� do odwrotu - Tygrysek doskonale czu� si� w roli dow�dcy.
- OK. - ju� po chwili ca�y budynek by� zaminowany, a nasza brygada ruszy�a z piskiem opon z dziedzi�ca. Po chwili pot�na eksplozja rozdar�a cisz�.
- No to mamy ich z g�owy... zaraz przestanie pada�... - rzek� z u�miechem Puchatek.
- Pppppppannowie... mam pytanie... dlaczego zamiast ognia na horyzoncie widz� atomowy grzybek i goni�c� nas fal� uderzen... - nie doko�czy� jednak Prosiaczek, gdy� podmuch wyrzuci� samoch�d 30 metr�w w g�r�... Po paru minutach lotu samoch�d z impetem uderzy� w domek Kr�lika.
- Jak zwykle w m�j domek - jak zwykle j�kn�� g�ucho Kr�lik.
- Zamknij ten sw�j ryj i m�dl si� aby ta bryka by�a zabezpieczona o�owiem bo inaczej b�dziemy �wieci� w nocy - wtem klapa baga�nika otworzy�a si� i wyskoczy� z niej poznany wcze�niej dryblas...
- Ja pierdol�... ale�cie kurwa nawywijali... no to oznacza wojn�... ja was... - nie doko�czy� jednak gdy� salwa z obrzyna K�apouchego oderwa�a mu p� g�owy.
- To za tamt� gaz-rurk�... - splun�� K�apouchy na ciep�e jeszcze zw�oki.
- Czy wy kurwa wiecie kto to by�??? - zapyta� przera�ony Puchatek.
- Jaki� mocarny klecha - odpar� spokojnie Prosiaczek.
- To by� ojciec Tadeusz Rydzyk, za�o�yciel Radia Maryja.
- C�... umar� kr�l, niech �yje kr�l... Zakopcie go w ogr�dku Kr�lika i zapomnijmy o ca�ej sprawie. Chyba zaczyna si� przeja�nia� - stwierdzi� z u�miechem Tygrysek, po czym ca�a pi�tka zabra�a si� do kopania grobu...
- Mam pytanie... Dlaczego mia�em wra�enie, �e to by� wybuch j�drowy ? - zapyta� niepewnie Kr�lik.
- Pewnie ten jebany Sowa pomyli� dynamit ze wzbogaconym uranem ze swojej ma�ej elektrowni... Da� debilowi marchewk� to si� pokaleczy... - rzek� Tygrysek.
KONIEC CZʌCI CZWARTEJ
CZʌ� PI�TA: THE FINAL CONFLICT
By�o pi�kne sierpniowe po�udnie... S�o�ce pra�y�o, �ar la� si� z nieba i w og�le by�o kurewsko gor�co. Kr�lik, Prosiaczek i Puchatek le�eli na zboczu piwnej g�rki i raczyli si� kolejnymi lampkami wina "Heracles - Classic P�o�ski Aperitiff".
- To ja ju� nie wiem... Zacz�� rozmow� Prosiaczek. Czy jestem taki �o� czy po prostu jestem przewra�liwiony, ale gdy pada� deszcz to by�o mi �le, ale to co teraz si� dzieje przebija moje najmroczniejsze koszmary. Jest taki upa� �e mimo i� wypi�em tylko 2 �ury ju� jestem najebany w trzy dupy i wsz�dzie widz� Tygryska.
- To dziwne, ale ja te� go wsz�dzie widz�... Stwierdzi� Puchatek. Jest tu... teraz tam.. .teraz tu... O nawet macha do nas...
- No i co si� tak gapicie par�wy??? Ruszcie te t�uste, sflacza�e dupska i chod�cie tu! Tygrysek wprost tryska� energi�... Musz� do nich i�� bo si� sami nie rusz�...
- Co za wspania�y dzie�! Przywita� si� Tygrysek... S�oneczko �wieci.. jest tak gor�co... gor�co... gor�co... i.... posu�cie si� bo jak si� czego� nie napij� to si� ugotuj�... Tygrysek opad� bezw�adnie na ziemi�.
- By�em dzisiaj na Centralnym i kupi�em now� porcj� Speed'a. Co prawda kupi�em tylko grama ale poszed� na jeden raz i takiego kopa dosta�em �e brykam od 4 rano... Serce przesta�o mi bi� jakie� 5 godzin temu... Prosiaczek dawaj ten �ur bo� si� przyssa� jak do krowiego cycka...
Tygrysek leniwie poci�gn� par� �yk�w i powiedzia�:
- My�l� drodzy bracia i siostry �e nale�y zarobi� par� groszy na jakie� lepsze trunki... pijemy tylko wino z podw�jn� siareczk� a przecie� jest tyle wspania�ych napoj�w... ode kolon... woda brzozowa.... ale to wszystko kosztuje... Proponuj� wzi��� si� do jakie� pracy...
- Jak tak bardzo chcesz co� wzi��� to mo�e mi wzi��� do buzi bo ja nie mam zamiaru nic dzisiaj robi�.. Wysapa� leniwie Puchatek.
- Ja tylko chcia�em wam pom�c zarobi� par� groszy a wy... zacz�� �ka� Tygrysek.
- Czy wreszcie zamkniesz ten sw�j pr��kowany ryj? Kr�lik by� bardzo bezpo�redni. Ile mo�na tak gada�...? Nie do�� �e przylaz� i spija wino to jeszcze gada jakie� bzdury...
Wtem nadszed� wolnym krokiem K�apouchy.
- S�yszeli�cie? - zacz�� - �owcy pip powr�cili...
- A co??? Krzy� "Szadi" Cioterski im nawia�... - zapyta� leniwie Puchatek. W tym momencie Prosiaczek przeszed� z pozycji poziomej w poziomo-pionow� czyli po prostu usiad�.
- Krzy� nawia�?? Heheh... no to ju� jest martwy... - Prosiaczkowi oczy zasz�y krwi�.
- Nieee tam.. chyba nie, bo s� z DonVasylem(TM)... Z reszt� ju� tu id�.. K�apouchy wskaza� �ap� na powoli zbli�aj�c� si� brygad� ubran� w czarne sk�ry.
- Ahoooy �owcy! - krzykn� w ich stron� Puchatek.
- A - co? Zainteresowa� si� Prosiaczek.
- Ten jak co� przypierdoli... Nie jeste�my kurwa na morzu. - Kr�lik z minuty na minut� stawa� si� coraz bardziej z�y. Z�y by� na siebie bo pozwoli� wysadzi� maszyn� do deszczu - przez co teraz musi siedzie� w s�o�cu gdzie temperatura wynosi 52 stopnie Celc. Z�y by� na Tygryska bo zamiast przynie�� co� zimnego do picia to kupi� speed i sam si� nawali�. Z�y by� na Pana Sow� bo �le skleci� DaBomb przez co zamiast lokalnego wybuchu by� taki wyjeb �e fala uderzeniowa rozjeba�a mu domek. I z�y by� na Puchatka bo tamten z chitra�nym u�miechem na ustach wsadza� mu patyk w dup�.
- Puchatek! Kurwa jak nie przestaniesz to jak ci ten patyk wsadz�...
- Nooo gdzie??? Zapyta� z jeszcze wi�kszym u�miechem Puchatek.
- Oj zamknijcie si� w reszcie - j�kn� g�ucho K�apouchy. Nadeszli �owcy.
- Dasz b�r. Powiedzia� pierwszy z nich. Oto ten co go nie by�o... Ot mistrz nasz... cia�o zgni�o. O�ywion ten co by� umar�y...
- I wielkim by� fanem stosunk�w analnych... hihihi - doko�czy� Puchatek.
- Jak �miesz! Krzykn�� trzeci z nich.
- Mistrzu. Jak wiesz twa filozofia gaz�w wype�niaj�ca nasze wn�trza doskonale lewituje i dysocjuje z nasz� marn� egzystencj�. Ucz nasz a kosmos wszelaki wype�ni nasze umys�y... Twe wiekopomne s�owa na zawsze wype�ni� tre�ci� ksi�gi pradawne i nawet mnich s�dziwy, kt�ry �yw ju� lat 120 na �wiecie tym nie zdzier�y kl�tw p�yn�cych z b�ogos�awionych ust twoich... B�ogos�awieni niech b�d� ci co blu�nierstw twych �akn� jako strawy duchowej... - za�lini� si� sz�sty z nich.
- �a�! Zawie�niaczy� sobie Puchatek.
- Chcecie po ciasteczku... Zapyta� giermek
- Daj... I nasi bohaterowie zjedli ca�e 3 kilo ciasteczek �owcom.
- Dzie Krzy� - zapyta� Prosiaczek.
- A co ja jego niania jestem? - odpowiedzia� czwarty z nich.
- No mieli�cie ze�re� jego serce. To znaczy DonVasyl(tm) mia� - zauwa�y� Kr�lik.
- To nie by�o konieczne. Gdy wracali�my z Krzysiem co� dupne�o i fala uderzeniowa wyjeba�a nas prosto do domu miejscowego szamana... - rzek� drugi z nich.
- Tu przecie� nie ma szamana... - Puchatek nie kry� rozdra�nienia.
- Jest.. Ca�y w pi�rach. Nazywa si� ObiWan - Sovanobi. - odpar� si�dmy z nich.
- Obi-co? Zapyta� nie pewnie Tygrysek.
- To po prostu Pan Sowa tylko kt�ry� podczas upadku przyjeba� mu w g�ow�.. A Sowa pewnie ogl�da� Starne Warsy i mu odjeba�o. - rzek� spokojnie Kr�lik.
- Ten pacan zawsze mia� manie wielko�ci... Szkoda ze mu mocniej nie przyjebali to by mo�e zosta� Jod� albo....albo... - zaci�� si� Tygrysek
- Ksi�niczk� Lew� - Ogran�? Zapyta� Prosiaczek.
- Nie... lepiej tym takim grubym, o�lizg�ym... no tym... a... Pizza The Hutt - rzek� oblizuj�c si� Puchatek.
- Czy wy si� kurwa zamkniecie - zapyta� ponuro DonVasyl.
- Nie tym tonem...- ostrzeg� stanowczo Prosiaczek.
- Co nie tym tonem? Zapyta� pierwszy z nich.
- Siarap! Wrzasn�� Tygrysek. I co wam obi powiedzia�?
- No wi�c kaza� przyprowadzi� DonVasyla(tm) do siebie.. Gdy ju� DonVasyl(tm) by� u niego ObiWan odta�czy� jaki� magiczny taniec ze s�owami "...jak mi ta ostatnia butelka si� rozjebie to dzi� nic ju� nie wypije... jebana sk�rka od banana." po czym wyjeba� si� na DonVasyla uderzaj�c go sw� magiczn� butelka w g�ow� wypowiadaj�c przy tym zakl�cie "Kurwa ma�, wiedzia�em �e si� wyjebie!" Po tej kuracji DonVasyl(tm) by� ju� zdr�w jak ryba - opowiedzia� giermek.
- Panowie macie przy sobie got�wk�...? - zapyta� bezpo�rednio Tygrysek kt�ry poczu� w�a�nie nadci�gaj�cego kaca i wielk� ochot� na klina.
- AA cooo? Zdziwi� si� giermek.
- A bo wyjmijcie j�... - rzek� spokojnie Puchatek
- A to czemu - zapyta� pi�ty z nich.
- A bo Prosiaczek wsadza DonVasylowi shotguna do gard�a i zaraz mu odstrzeli ryj. - odpar� spokojnie Puchatek.
- Czy to prawda m�j mistrzu ? - zapyta� spokojnie giermek.
- Nie , furwa fo �artf.. - za�lini� si� spokojnie DonVasyl.
- No do�� tego gadania... Wyskakujcie z �ach�w! - rzek� Puchatek
- Puchatku nie zachowuj si� jak burak... - poprosi� Prosiaczek.
- Przepraszam... zawstydzi� si� Puchatek.
- No oddawa� miechy! A ty co tam chowasz ? - zapyta� Tygrysek dziewi�tego z nich kt�ry w�a�nie pr�bowa� co� sobie wepchn�� w odbyt.
- A too?? To s� czopki.. mam niestrawno��... Zaj�kn� si� tamten.
- Od kiedy to czopki �aduje si� po p� kilo i w dodatku w opakowaniu zwrotnym? Tygrysek nie ust�powa�. Dawaj to... AA feee.. mog�e� to chocia� wytrze�...
- Przepraszam... zawstydzi� si� ponownie Puchatek.
- Nie do ciebie m�wi�... No wi�c co to jest? Zapyta� ponownie Tygrysek.
- No wi�c ten szaman za�yczy� sobie w zamian za wyleczenie DonVasyla takie zio�o.. nazywa si� opium - odpar� trzeci z nich.
- Ooopijumm...h�? Zawy� zachryp�ym g�osem Tygrysek.
- Dizajer or �yl ? zapyta� z wie�niackim akcentem Puchatek.
- Ten sam.. odpowiedzia� Tygrysek. A m�g� by� mi poda� t� ba�k� z rurkami do palenia?
- A sk�d wiesz �e j� mam? Zapyta� giermek
- Bo nosisz ja na plecach idioto. - krzykn� mocno poirytowany zaistnia�� sytuacj� K�apouchy.
- No dobra masz... odpar� tamten.
- No a teraz wyskakiwa� z gatek! Puchatek nie kry� podjary perspektyw� wypalenia czego� co zna� tylko z piosenki Moonspella.
- A teraz spierdala� do lasu. Prosiaczek wskaza� gunem kierunek �owcom. Na odchodnym przywali� jeszcze DonVasylowi(tm) kolb� w krocze.
- Jiiiii? Zapiszcza� DonVasyl(tm)
- Kurwa! Przekl�� giermek. I znowu to samo.. teraz ten kretyn b�dzie zn�w chodzi� przez p� roku zastanawiaj�c si� czy by� kobiet� czy nie... Ju� ja wam dam buce!
- Tak my wam jeszcze poka�emy - rzuci� pi�ty z nich poczym obydwaj udali si� w stron� lasu.
- Ju� was nie ma nudy�ci! Roze�mia� si� Tygrysek.
- Dobra. Prosiaczek daj bidon z wod� i nabijamy b�gosa. Tygrysek nie kry� podenerwowania.. Po chwili faja wodna by�a ju� gotowa.
- No to palimy...ech...ach...och.... Tygrysek dziwnie zacz�� zmienia� kolory na twarzy...
- Tygrysku co ci jest...Zaniepokoi� si� Prosiaczek... Przecie� jeszcze nic nie zapali�e�...
- Nie wiem Prosiaczku.. Odpar� Tygrysek... Poczu�em wielkie tchnienie mocy... Co� jak by miliony garde� zawy�y nagle i w tym samym momencie nagle ucich�y...
- �e niby co??? K�apouchy sprawia� wra�enie zdezorientowanego...podobnie reszta naszych bohater�w.
- St�jcie! Rozleg� si� nagle okrzyk.. Nasi bohaterowie si� rozejrzeli i zobaczyli Pana Sow� powoli id�cego od strony lasu.. Pan Sowa sapa� jak podniecony 60latek i trzyma� w r�ku jak�� �wiec�c� rur�. Tygrysek wsta�, podni�s� z ziemi jaki� badyl i ruszy� na spotkanie z Panem Sow�.
- �i mit agien.... wysapa� sowa do Tygryska.. Ko�o si� zamyka... Zostawili�