8568
Szczegóły |
Tytuł |
8568 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8568 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8568 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8568 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Sergiej Sniegow
Ludzie jak bogowie tom 2
W Perseuszu
W Perseuszu
1
Wszystko powt�rzy�o si�, wszystko sta�o si� inne.
Poprzednim razem lecia�em na Or� czuj�c si� jak odkrywca. Gwiezdny �wiat, po�yskuj�cy na p�kulach ste-reoekranu by� dziewiczo jasny. Teraz mkn�li�my przetart� drog� w grupie dziesi�tk�w statk�w lec�cych za nami i przed nami. Spieszy�em na Or�. Nie chcia�em ju� by� gwiezdnym turyst�, pragn��em by� �o�nierzem najwi�kszej armii, jak� kiedykolwiek wystawi�a ludzko��, i sp�nia�em si� na punkt zborny!
� Nie rozumiem ci� � powiedzia�a Mary marszcz�c swe szerokie brwi, kiedy utyskiwa�em na zw�ok� wywo�an� tym, �e na jednym ze statk�w wykryto jakie� uszkodzenie. Pi��dziesi�t gwiazdolot�w straci�o przez to prawie miesi�c. � Nikt bez ciebie do Perseusza nie poleci, czemu wi�c si� denerwujesz? I czy� pi�kno straci�o co� przez to, �e ju� raz si� nim zachwyca�e�?
� Takie pi�kno przestaje zaskakiwa� � mrukn��em. Siedzieli�my w sali obserwacyjnej wpatrzeni w Aldebarana, kt�ry ci�gle si� nie powi�ksza�.
Mary ma wiele wsp�lnego z Wier�, chocia� zewn�trznie nie jest do niej podobna. W ka�dym razie pos�uguj� si� t� sam� such�, prostolinijn� logik�, kt�r� zwyk�o nazywa� si� kobiec�.
� Pi�kno jest doskona�o�ci�, czyli szczytem tego,
czego si� pragnie i oczekuje � powiedzia�a Mary g�osem MUK. � Upragniona i oczekiwana niespodzianka � to brzmi bezsensownie...
� Zgodzisz si� chyba, Wiero... � ugryz�em si� w j�zyk.
� Widzia�am twoj� siostr� jedynie na stereoekranie � powiedzia�a ze �miechem Mary � a ty ju� nie po raz pierwszy nazywasz mnie jej imieniem. Mylisz si� za� wtedy, kiedy nie masz racji i zamierzasz si� usprawiedliwia�... Prawda?
Poca�owa�em j�. Jest to chyba jedyna czynno�� nie wymagaj�ca uzasadnienia lub usprawiedliwiania si�.
Nie pomog�o. Mary powiedzia�a z wyrzutem:
� S�dzi�am, �e b�dziesz moim przewodnikiem na gwiezdnej trasie. Niegdy� wyprawy nowo�e�c�w nazywano podr�ami po�lubnymi. Odnosz� wra�enie, �e ci� ta nasza po�lubna podr� znu�y�a.
Musia�em wyprowadzi� j� z b��du. Zacz��em przypomina� sobie wszystko, co wiem o gwiazdach, opowiedzia�em o locie do Hiad i Plejad.
2
Tym razem Ora nie by�a samotna. Otacza�y j� setki kr��ownik�w galaktycznych, z kt�rych ka�dy wygl�da� jak niewielka planetka.
Wita�o nas tak wiele os�b, �e nie mia�em ju� si�y obejmowa�, �ciska� r�k i poklepywa� po plecach. Obok Wiery sta� Romero, jak zwykle elegancki i ch�odno-iro-niczny. Ograniczy� si� do mocnego u�cisku r�ki i wymin�� mnie bez s�owa kieruj�c si� ku Mary.
� Mo�na pogratulowa�? Je�li si� nie myl�, pani
skryte marzenia si� spe�ni�y, prawda? � powiedzia� tonem wr�cz obra�liwym.
Dawniej obawia�em si�, �e Mary mo�e zakocha� si� w Pawle, ale teraz wyda�o mi si�, �e go nienawidzi.
� Tym razem zgad� pan, Pawle. Rzeczywi�cie moje najskrytsze marzenia si� spe�ni�y!
� Co to znaczy? � zapyta�a Wiera spogl�daj�c na mnie ze zdumieniem. � Czy co� si� zdarzy�o?
� Tak, sta�o si� co� dla mnie bardzo wa�nego! � wzi��em Mary za r�k�. � Przedstawiam ci moj� �on�, Wiero.
Zawsze dziwi�em si� �atwo�ci, z jak� niewiasty si� zaprzyja�niaj�. M�czy�ni w podobnej sytuacji musieliby straci� co najmniej tydzie� na wzajemne przygl�danie si�, badanie i sondowanie... Wiera natomiast zbli�y�a si� do Mary, a ta natychmiast rzuci�a si� w jej obj�cia.
� Nareszcie, Eli! � wykrzykn�a siostra po chwili. � Ciesz� si�, �e wybra�e� w�a�nie j�.
� Ja si� te� bardzo ciesz�, ale nie by� to najlepszy wyb�r! � zaoponowa�em. � Informacja przepowiedzia�a nam rozw�d w trzecim miesi�cu po�ycia. Wprawdzie min�o ju� niemal cztery...
Wiera odesz�a z Mary na bok, a ja znalaz�em si� w obj�ciach przyjaci�.
Bardzo ju� t�ga Olga z ca�ego serca �yczy�a mi szcz�cia, Leonid doda� do tego swoje gratulacje, Allan odgra�a� si�, i� nigdy nie zdradzi stanu kawalerskiego, a Lusin, patrz�c na mnie z tak� czu�o�ci�, jakbym by� wyhodowanym w jego instytucie skrzydlatym bykiem z ludzk� g�ow�, powiedzia� nagle:
� Chcesz podarunek? Wspania�y smok! Lataj na nim z Mary. Cudowne uczucie.
� Na ognistych smokach lata si� tylko do piek�a, a tam si� na razie nie wybieram � odpar�em.
Tymczasem nadlecia� Trub wzmagaj�c og�lne zamieszanie. Wydosta�em si� z jego skrzydlatych obj�� porz�dnie pokiereszowany. Min�a co najmniej godzina, zanim chaotyczne okrzyki i wybuchy �miechu zmieni�y si� w spokojn� rozmow�.
� Nie gniewa si� pan na mnie? � zapyta�em Romera. � Mam na my�li moj� sugesti� co do podr�y na Or�...
� Jestem panu wdzi�czny, Eli � odpar� bez zwyk�ego namaszczenia w g�osie. � By�em �lepcem, musz� to ze smutkiem przyzna�. Nasze przeprosiny z Wier� by�y tak niespodziewanie szybkie...
Nie mog�em si� powstrzyma� od ironii.
� Nie wierz� w niespodzianki, zw�aszcza szcz�liwe. Dobra niespodzianka wymaga solidnej pracy organizacyjnej. T�, jak pan pami�ta, poprzedzi�a nasza k��tnia w lesie.
� Za to pan b�dzie tu mia� niespodzianki przez nikogo nie przygotowane � o�wiadczy� z przekonaniem w g�osie Romero. � I to ju� nied�ugo, drogi przyjacielu.
Wiera i Mary, nadal obj�te w p�, podesz�y do nas. Siostra powiedzia�a:
� Musimy na osobno�ci pom�wi� o wyprawie do Perseusza. Mo�e zrobimy to zaraz?
Zdziwi�em si�, czemu to Wiera musi o wyprawie do Perseusza m�wi� ze mn� bez �wiadk�w, ale nie chcia�a mi tego wyt�umaczy�.
� Pe�ni� obowi�zki przewodnika, siostro. Mary jest po raz pierwszy na Orze.
� Przyjd� wi�c po spacerze do mego pokoju hotelowego.
Wiera odesz�a z Paw�em, za nimi ruszyli Olga z Leonidem, Osima, Allan i Spychalski � na wszystkich czeka�y obowi�zki.
Jedynie Lusin z Trubem nie opuszczali nas ani na krok. Opiekun Anio�a o�wiadczy�, �e nie uspokoi si�, p�ki nie poka�e nam zwierzy�ca przywiezionego z Ziemi. Nie chcieli�my mu sprawia� przykro�ci i poszli�my obejrze� wyhodowane przeze� dziwad�a.
Samych pegaz�w by�a co najmniej setka � czarnych, pomara�czowych, ��tych, zielonych i wielobarwnych. Co najmniej setka uskrzydlonych koni, wojowniczo r��cych, wzbijaj�cych si� w powietrze i l�duj�cych...
Trub ze skrzy�owanymi na piersiach skrzyd�ami obserwowa� ha�a�liwy, niespokojny t�umek.
� C� to za g�upie stworzenia? � powiedzia� wreszcie. � Nie umiej� ani pisa�, ani czyta�, nie umiej� nawet m�wi� po ludzku!...
W pierwszym roku swego pobytu na Ziemi Trub opanowa� alfabet, a przed odlotem na Or� zda� egzamin z programu szko�y podstawowej, do kt�rego wchodzi elementarna teoria materii i rachunek r�niczkowy oraz szeregi Ngoro. Na Orze Anio� urz�dzi� dla swych pobratymc�w szko�y. Mieszka�cy Hiad mieli, jak si� okaza�o, nietuzinkowe uzdolnienia techniczne. Pasjonowali si� zw�aszcza budow� urz�dze� elektrycznych.
� Przecie� to tylko konie, chocia� skrzydlate � odpar�em.
� Tym bardziej nie mog� im wybaczy� t�poty. Mrugn��em do Mary. Bawi�o mnie, �e jeden z ulubie�c�w Lusina oczernia innych jego podopiecznych.
Okaza�o si� jednak, �e Lusin bez protestu znosi wybryki Anio�a.
� Rasista � powiedzia� i u�miechn�� si� tak promiennie, jakby Trub wychwala�, a nie miesza� z b�otem pegazy. � Kult istot wy�szych. Dzieci�ca choroba rozwoju-
Za stajni� pegaz�w znajdowa�a si� woliera skrzydlatego smoka ognistego, kt�ry nas szczeg�lnie zainteresowa�. Smok by� tak ogromny, �e przypomina� raczej wieloryba ni� gada. By� pokryty ognistoczerwonym, grubym pancerzem, z nozdrzy kurzy� mu si� dym, a od czasu do czasu tryska�y z �opotem j�zory p�omieni. Skrzydlaty potw�r spogl�da� na nas dumnie spod p�otwartych powiek. Wydawa�o si� nieprawdopodobne, �e ten ogrom mo�e wznie�� si� w powietrze.
� On ma koron�! � wykrzykn�a Mary.
� Urz�dzenie wy�adowcze! � o�wiadczy� z dum� Lusin. � Spala b�yskawicami. �wietny, co?
Na g�owie smoka istotnie ros�y trzy z�ocone rogi, z kt�rych zeskakiwa�y iskierki otaczaj�ce paszcz�k� czerwonaw� aureol�. Ale iskierki w niczym nie przypomina�y spopielaj�cych b�yskawic.
� Sprawd�! � powiedzia� Lusin. � Rzu� kamie�. Lub co� innego.
� A czemu sam nie rzucisz? Twoje dzie�o, sam wi�c kontroluj.
� Szkoda mi � przyzna� z u�miechem. � Nie mog�.
Na wylizanej Orze trudno o kamie�, rzuci�em wi�c w smoka scyzorykiem.
Zwierz� gwa�townym ruchem obr�ci�o g�ow�, b�ysn�o oczami i wystrzeli�o z korony b�yskawic�. Wy�ado
wanie dosi�g�o no�yka jeszcze w locie i zamieni�o w ob�oczek plazmy. Zaraz potem druga b�yskawica trafi�a mnie prosto w pier�.
Gdyby�my, podobnie jak wszyscy mieszka�cy Ory. nie byli chronieni indywidualnymi polami, z pewno�ci� zostaliby�my o�lepieni wy�adowaniem, a ja sam rozlecia�bym si� na strz�py.
� Mo�e trzy b�yskawice naraz � powiedzia� z zachwytem Lusin. � W trzech kierunkach. Nazywa si� Gromow�adny.
� Nie chcia�bym walczy� z Gromow�adnym w powietrzu! � wykrztusi� zaskoczony Anio�.
S�dz�, �e Trub nie tyle si� przestraszy�, ile pozazdro�ci� smokowi jego gro�nej broni.
� Niech ci b�dzie Gromow�adny � powiedzia�em pob�a�liwie. � Ale po co mamy wie�� na Perseusza smoki i pegazy?
� Przydadz� si�, Eli.
Nie przypuszcza�em nawet w�wczas, jak bardzo uzasadniona oka�e si� przezorno�� Lusina! Wyszed�em z Mary na zewn�trz. By� wiecz�r, sztuczne s�o�ce ju� zgas�o.
� Sami! � krzykn��em. � Nareszcie sami na Orze!
� Dotychczas bardziej zale�a�o ci na towarzystwie przyjaci� ni� na samotno�ci we dwoje � powiedzia�a z lekkim wyrzutem Mary.
� Czy�by� by�a zazdrosna o Lusina i Truba? � odpar�em ze �miechem. � Chod�my, poka�� ci Or�.
D�ugo spacerowali�my alejami planety, wst�powali�my do opustosza�ych gwiezdnych hoteli. W czasie spaceru opowiada�em Mary, jak pozna�em Altairczyk�w,
Wegan i Anio��w. Przesz�o�� stan�a przede mn� jak �ywa. Przypomnia�em sobie Andre, kt�ry tu w�a�nie dokonywa� wielkich odkry�, podczas gdy ja szczerzy�em z�by, wy�miewa�em go, przyczepia�em si� do nieistotnych b��d�w. Dop�ki �y� w�r�d nas, zbyt nisko go cenili�my, a najwi�cej w tym mojej winy.
Nagle ujrza�em �zy w oczach Mary.
� Sprawi�em ci czym� przykro��? � zapyta�em. Spojrza�a na mnie przelotnie i powiedzia�a niemal wrogo:
� Nie zauwa�asz we mnie �adnych zmian?
� Jakich?
� R�nych... Nie s�dzisz, �e zbrzyd�am? Wytrzeszczy�em na ni� zdumione oczy. Nigdy przedtem nie by�a tak pi�kna. Odwr�ci�a si� ode mnie, kiedy jej to powiedzia�em, i d�ugo milcza�a. Zgas�e s�o�ce zap�on�o zn�w ksi�ycem, gdy� zgodnie z harmonogramem by� w�a�nie na Orze czas pe�ni.
� Jeste� dziwnym cz�owiekiem, Eli � powiedzia�a wreszcie. � Dlaczego w�a�ciwie zakocha�e� si� we mnie?
� To bardzo proste. Jeste� Mary. Jedyna i niepowtarzalna.
� Ka�da istota ludzka jest jedyna i niepowtarzalna, sobowt�ry si� nie zdarzaj�. Naprawd� kochasz jedynie dwie osoby. G�os ci dr�y i oczy b�yszcz�, kiedy o nich m�wisz.
� Masz na my�li Andre?
� I Fiol�!
� Nie m�w tak, Mary! � wzi��em j� za r�k�, ale si� ode mnie odsun�a. Spr�bowa�em obr�ci� to w �art. � Masz racj�, oboje s� mi bardzo bliscy. Ale naprawd�, niepokoi�em si� jedynie wtedy, kiedy by�a� z dala ode mnie.
Nawet teraz na my�l o naszym rozstaniu zatrz�s�em si� ze strachu!
� Ale g�os ci nie dr�y � zaoponowa�a ze smutkiem. � M�wisz o swoim strachu bardzo spokojnym tonem, Eli. Ale to nic. Musisz ju� i�� do Wiery. Obiecaj mi potraktowa� powa�nie to, co ci ona powie.
� Wiesz, co mi zamierza powiedzie�?
� Siostra powie ci to znacznie lepiej.
� Same zagadki! Romero zapowiada niespodzianki, Wiera mo�e rozmawia� jedynie w cztery oczy, ty r�wnie� jeste� tajemnicza. Powiedz od razu!
� Wiera zrobi to lepiej � powt�rzy�a Mary.
3
� Jeste� oczywi�cie zdziwiony, �e nasza rozmowa odbywa si� bez �wiadk�w � zacz�a Wiera. � Chodzi o to, �e mowa b�dzie o sprawach osobistych. Zgodnie z decyzj� Wielkiej Rady musz� poradzi� si� ciebie, kogo mianowa� admira�em naszej floty. Od admira�a wymaga si� czego innego ni� od dow�dc�w statk�w lub nawet eskadr.
Wzruszy�em ramionami.
� Najpierw musz�, wiedzie�, jakie s� wymagania.
� Po pierwsze, walory og�lnoludzkie � odwaga, zdecydowanie, nieust�pliwo��, wytrwa�o�� w d��eniu do celu, szybka orientacja... Po drugie, cechy specjalne � umiej�tno�� dowodzenia statkiem i lud�mi, dobra orientacja w przestrzeni galaktycznej, znajomo�� przeciwnika i jego metod walki. I wreszcie wymogi szczeg�lne � gi�tki intelekt, precyzja my�li, doskona�e rozumienie nowej sytuacji i dobre, czu�e na niedole innych serce... Bowiem
ten czlowiek, nasz admira�, b�dzie g��wnym przedstawi-cielem ludzko�ci wobec na razie nam nie znanych, lecz niew�tpliwie bardzo starych i pot�nych cywilizacji galaktycznych.
Roze�mia�em si�.
� Nakre�li�a� wizerunek b�stwa, nie cz�owieka. Oblicze �wi�tego! Niestety, ludzie nie s� bogami.
� Potrzebujemy takiego w�a�nie cz�owieka. Nikomu innemu ludzie nie mog� powierzy� naczelnego dow�dztwa.
Zacz�li�my omawia� kandydatury.
Ani Olga, ani Osima, ani Allan nie nadawali si�, to by�o oczywiste. Zaproponowa�em Wier�, ale siostra nie chcia�a o niczym s�ysze�. Powiedzia�em w�wczas, �e gdyby Andre nie by� w niewoli, by�by idealnym kandydatem na dow�dc�. Wiera zdyskwalifikowa�a i jego, uwa�a�a bowiem, i� Andre ma intelekt przenikliwy, lecz zbyt jednostronny.
Ogarn�a mnie z�o��: ta zabawa w wybory nie mia�a sensu. Wszystko mi jedno, kto b�dzie mn� dowodzi�. Trzeba si� zwr�ci� do Wielkiego. Beznami�tna maszyna da najlepsz� odpowied�.
� Zwracali�my si� do Wielkiego.
� Jako� o tym nie s�ysza�em.
� Trzymano to w tajemnicy. Zlecili�my maszynie sprawdzenie kandydatury, zaproponowanej jednog�o�nie przez Wielk� Rad�. Komputer potwierdzi� wyb�r.
Poczu�em si� mocno dotkni�ty. Wielka Rada mog�a nie kry� przede mn� swojej decyzji, b�d� co b�d� w sprawach Perseusza nie by�em zupe�nym laikiem. Zapyta�em sucho:
� Kim wi�c jest ten niezwyk�y cz�owiek, ten cho
dz�cy magazyn cn�t i zalet? Kogo wybrali�cie na swego dow�dc�?
Wiera odpar�a spokojnie:
� Tym cz�owiekiem jeste� ty, Eli.
By�em tak zaskoczony, �e nawet si� nie oburzy�em. Po chwili zacz��em przekonywa�, �e ich decyzja to oczywisty b��d, pomy�ka, brednie i ob��d � do wyboru. Przecie� znam siebie dobrze i w �aden spos�b nie umia�bym si� wcisn�� w nakre�lony przez siostr� portret idealnego polityka i zr�cznego dow�dcy.
Wiera zawczasu przygotowa�a si� do dyskusji. Moje argumenty odskakiwa�y od niej jak groch od �ciany.
� Czy wydaje ci si�, �e nie masz �adnych zalet?
� Mam za to kilka dobrych ludzkich wad!...
� Wymigujesz si�. S�ucham ci� z uwag�, lecz nie us�ysza�am nic konkretnego � o�wiadczy�a Wiera. � Je�eli b�dziesz odmawia�, tw�j up�r mo�e wywo�a� zdumienie, a nawet obraz� ludzi, kt�rzy ci zaufali.
Zamilk�em. Podobnie jak w dzieci�stwie, kiedy siostra beszta�a mnie za jakie� przewinienia, nie mog�em teraz znale�� kontrargument�w. Zgodzi�em si� wi�c z jej dowodami, ale nie powiem, aby mnie to ucieszy�o. Przypomnia�em sobie moje oburzenie spokojem Olgi, kiedy mianowano j� dow�dc� eskadry. Dawna naiwno�� znik�a bez �ladu: nie radowa�em si�, lecz l�ka�em odpowiedzialno�ci.
� D�ugo tak zamierzasz milcze�? � zapyta�a z ironi� Wiera.
� Zastan�wmy si� jeszcze raz nad innymi kandydatami.
� Wielka Rada ju� to zrobi�a. Komputer Pa�stwowy z najwi�ksz� dok�adno�ci� sprawdzi� ka�dego cz�owie-
ka pod k�tem jego przydatno�ci na stanowisko naczelnego dow�dcy. Kapitanowie statk�w przyj�li decyzj� Wielkiej Rady z entuzjazmem... Czego jeszcze chcesz?
Zrozumia�em, �e nie mam wyj�cia i rzek�em:
� Zgadzam si�.
Oboj�tnie skin�a g�ow�. Niczego innego nie oczekiwa�a.
� Teraz kilka s��w o pozosta�ych nominacjach. B�dziesz mia� dw�ch zast�pc�w i trzech doradc�w. Zast�pc� do spraw pa�stwowych b�d� ja, do spraw astro-nawigacji � Allan. Pomocnikami i doradcami zostali dow�dcy trzech eskadr � Leonid, Osima i Olga. Odpowiada ci to?
� Oczywi�cie.
� Jeszcze jedna sprawa. By�e� kiedy� moim sekretarzem, niezbyt zreszt� dobrym. Teraz sam musisz mie� sekretarza. Na to stanowisko proponuje si�...
� Mam nadziej�, �e nie ciebie! � przerwa�em z przera�eniem w g�osie.
� Jestem twoim zast�pc�, a to znacznie wy�sze stanowisko.
� Wybacz, ale hierarchia rang nie jest moj� najmocniejsz� stron�. Kogo wi�c wyznaczono mi na sekretarza?
� Paw�a Romero, kt�ry r�wnocze�nie b�dzie kronikarzem wyprawy. Ale je�eli go nie chcesz, mo�emy znale�� innego.
Zamy�li�em si�. Moje stosunki z Romerem by�y zbyt z�o�one, abym m�g� odpowiedzie� zwyczajnie �tak� lub �nie�. Nie zna�em innego cz�owieka, kt�ry by r�wnie mocno r�ni� si� ode mnie. Ale mo�e odmienno�� charakter�w jest konieczna dla powodzenia wsp�lnej pracy?
Wiera spokojnie, zbyt spokojnie czeka�a na moj� odpowied�. U�miechn��em si�. Widzia�em j� na wylot.
� Pozwolisz, i� zadam ci jedno pytanie o charakterze osobistym?
� Je�li dotyczy Paw�a, to moje stosunki z nim nie maj� tu nic do rzeczy. Decyduj tak, jakbym Romera w og�le nie zna�a.
� Pawe� z pewno�ci� b�dzie lepszym sekretarzem ni� ja dow�dc�. Aprobuj� jego kandydatur� z rado�ci�. Czy teraz ju� mog� zadawa� niedyskretne pytania?
� Teraz ju� tak � Wiera odczula wyra�n� ulg�.
� Nigdy nie miesza�em si� do twoich spraw prywatnych, ale raz sobie na to pozwoli�em. Czy musz� ci� za to przeprosi�?
� To raczej ja winnam ci podzi�kowa� za ingerencj�.
� Pawe� m�wi� ci, w jakich okoliczno�ciach odby�a si� nasza ostatnia rozmowa?
� M�wisz o tej, kt�ra omal nie przekszta�ci�a si� w b�jk�? Wiem o wszystkim: o tym, jak prawie zakocha� si� w Mary, a ty stan��e� na jego drodze i jak Mary � przed tym piknikiem w lesie � wyzna�a Paw�owi, �e ci� kocha, kocha od dawna, bodaj�e od jakiego� waszego spotkania w Kairze. Wiem te�, �e gdyby nie podchmielenie, Pawe� pogratulowa�by ci tam przy ognisku, a nie wszczyna� k��tni. Taki przynajmniej mia� zamiar...
� A ja tego nie wiedzia�em. W Kairze Mary zwymy�la�a mnie tak, jakby znienawidzi�a od pierwszego wejrzenia. Przez te kilka miesi�cy, kt�re sp�dzili�my razem, te� nic o Kairze nie wspomina�a.
� Mnie za� powiedzia�a dzisiaj, �e tak bezbronnie spojrza�e� na ni�, gdy nazwa�a ci� �le wychowanym, �e serce jej gwa�townie zabi�o. Masz szcz�cie, Eli. Chc�, aby� wiedzia�, �e bardzo kocham twoj� �on�. Wsta�em.
� Ja tak�e Wiero. A nie zdarza�o nam si� zbyt cz�sto, aby�my zgadzali si� w pogl�dach. Mog� i��?
� Teraz ty musisz mi pozwala� lub nie pozwala� � przypomnia�a mi z dawn� pedanteri�.
� Wobec tego pozwalam sobie odej��, tobie natomiast pozwalam zosta�.
4
Nie wyobra�a�em sobie dawniej, jak trudno jest dowodzi�. Gdybym mia� wybiera� ponownie, wola�bym zosta� podw�adnym. Odpowiada�em za wszystko, a mia�em poj�cie jedynie o nik�ej cz�steczce tego �wszystkiego�. Zawodowy wojskowy wy�mia�by mnie za moje pr�by organizacyjne. Przed ha�b� ustrzeg�o mnie tylko to, �e zawodowych wojskowych ju� dawno nie by�o.
Jedno wkr�tce sta�o si� dla mnie zupe�nie jasne:
flota nie jest gotowa do dalekiej wyprawy. Zameldowa�em wi�c Ziemi kana�ami ��czno�ci ponad�wietlnej, �e potrzebujemy jeszcze co najmniej roku na przygotowania.
Pewnego razu Romero zwr�ci� si� do mnie z pro�b�:
� Drogi admirale � Pawe� i Osima zwracali si� teraz do mnie wy��cznie w ten spos�b, Osima powa�nie, Romero za� nie bez odrobiny ironii � chcia�bym zaproponowa�, aby zechcia� pan wprowadzi� do swego rozk�adu dnia jeszcze jeden punkt: pisanie pami�tnika.
� Pami�tnika? Nie rozumiem... W staro�ytno�ci co� takiego wprawdzie by�o, ale w naszych czasach pisa� wspomnienia?
Romero wyt�umaczy�, �e nie musz� pisa� lub dyktowa�, wystarczy, abym po prostu wspomina� wa�niejsze zdarzenia, a MUK sam zanotuje my�li. Ale utrwali� moje �ycie trzeba koniecznie, gdy� tak post�powa�y wszystkie postaci historyczne przesz�o�ci, a jestem teraz wszak niew�tpliwie postaci� historyczn�.
� Po wyprawie, je�eli wr�cimy z niej �ywi, podyktuj� wa�niejsze przygody, jakie si� nam przydarz�.
Romero jednak upiera� si� przy swoim. Kronikarz wyprawy sam beze mnie opisze najwa�niejsze wydarzenia, ja za� powinienem opowiedzie� o swoim �yciu. Moje �ycie nagle sta�o si� znacz�cym faktem historycznym, a kt� je zna lepiej ode mnie samego?
� A od czeg� s� Opiekunki? Prosz� zwr�ci� si� do nich. Opowiedz� takie rzeczy, kt�rych ja sam si� nawet nie domy�lam.
� W�a�nie � odpar� na to � sam pan nie wie, co Opiekunka przechowuje w swoich kom�rkach pami�ciowych. Nas natomiast interesuje to, co pan sam uwa�a za wa�ne, a co za b�ahe. I jeszcze jedna rzecz: Opiekunka pozosta�a na Ziemi i naszego pozaziemskiego �ycia nie zna, nie zna wi�c rzeczy najbardziej interesuj�cych.
� Pan jest dyktatorem, a nie sekretarzem � powiedzia�em. � Czy zdaje pan sobie spraw�, �e w pami�tniku b�d� musia� cz�sto wspomina� o panu? A obawiam si�, �e moje opinie nie zawsze b�d� pochlebne...
� Cz�owiekowi imieniem Pawe� te opinie mog� istotnie sprawi� przykro��, lecz kronikarz Romero rzuci si� na nie jak s�p, gdy� pozwol� one pozna� g��biej pa�ski stosunek do ludzi.
Tego samego dnia zacz��em dyktowa� pami�tnik. W moim dzieci�stwie nie by�o nic godnego uwagi, rozpocz��em wobec tego od czas�w, kiedy dotar�y do nas pierwsze wie�ci na temat Galakt�w. Zdarzy�o si� tak, �e w owej chwili obok mego okna przelatywa� Lusin na Gromow�adnym. Przypomnia�o mi to innego smoka, na kt�rym Lusin dawniej lubi� odbywa� przeja�d�ki, od niego te� zacz��em.
Od tego czasu min�o wiele lat. Dawno zapomnia�em pierwsz� cz�� pami�tnika, pierwsz� ksi�g� wspomnie�, jak j� nazywa Romero. Dyktuj� teraz drug� � nasze m�czarnie w Perseuszu.
Le�y przede mn� ta�ma z zapisem, obok niej ten sam zapis w formie pi�ciu wydanych na staro�ytn� mod�� ksi��ek, pi�ciu grubych tom�w w ci�kich ok�adkach. To oficjalne sprawozdanie Romera z wyprawy do Perseusza. Wiele si� tam m�wi o mnie, znacznie wi�cej ni� o kimkolwiek innym.
Chc� podyskutowa� z prac� Romera i sam opowiedzie� o sobie. Nie by�em tym w�adczym, nie znaj�cym wahania, dumnym i nieustraszonym dow�dc�, jakim mnie przedstawi�. Cierpia�em i radowa�em si�, ogarnia�a mnie panika i zn�w bra�em si� w gar��, czasami sam sobie wydawa�em si� �a�osny i zagubiony, ale szuka�em, nieustannie szuka�em prawid�owego wyj�cia z sytuacji niemal beznadziejnych. Tak to wygl�da�o. B�d� obala�, a nie uzupe�nia� ksi��k� Paw�a. Nie chc� dyktowa� powie�ci o naszych b��dach i ostatecznym zwyci�stwie, bo o tym m�wi wystarczaj�co dok�adnie oficjalne sprawozdanie. Chc� opowiedzie� o m�kach mego serca,
rozterkach mojej duszy i krwi mych bliskich, kt�rzy zgin�li...
5
Nasz meldunek, �e eskadra nie jest gotowa do dalekiej wyprawy, wywo�a� na Ziemi wielkie zaniepokojenie. Wier� i mnie wezwano na posiedzenie Wielkiej Rady. Poprosi�em Mary, aby nam towarzyszy�a w podr�y. Nie widywa�em teraz �ony ca�ymi tygodniami: ja przeprowadza�em inspekcj� statk�w, ona znalaz�a sobie zaj�cie w laboratoriach Ory.
Wyda�o mi si�, �e jest chora. Wiedzia�em oczywi�cie, �e na Orze, podobnie jak na Ziemi, choroby s� niemo�liwe, ale Mary by�a smutna, b�yszcza�y jej oczy, a na-puchni�te wargi by�y tak suche, �e si� nie na �arty przej��em.
� Ach nie, nic mi nie jest, jestem zdrowa za dwoje �powiedzia�a niecierpliwie. � Kiedy odlatujecie?
� Mo�e jednak odlatujemy? Po co masz zostawa� na Orze?
� A po c� mam lecie� na Ziemi�? Ty musisz, wi�c le�.
� Taka d�uga roz��ka...
� A tu nie ma roz��ki? W ci�gu ostatniego miesi�ca widzia�am ci� trzy razy!
� Na statku b�dziemy ci�gle razem.
� Tam te� znajdziesz pow�d, aby mnie zostawi� sam�. Nie namawiaj mnie.
Milcza�em. Powiedzia�a nieco cieplejszym tonem:
� Zreszt� dam ci zlecenie. Spis materia��w do mego labaratorium.
Przysz�a mi do g�owy pewna my�l, kt�ra wyda�a mi si� doskona�a.
� Na Weg� leci kurier galaktyczny �W�ownik�. Nie chcia�aby� si� tam przespacerowa�? Wyprawa na Weg� zajmie ze trzy miesi�ce i na Or� wr�cimy niemal r�wnocze�nie.
� Czy m�g�by� mi wyt�umaczy�, co ja na tej W�dz� zgubi�am?
� Nic nie zgubi�a�, ale wiele mo�esz znale��...
� Masz na my�li oczywi�cie Fiol�?
� Chcia�a� przecie� si� z ni� zaprzyja�ni�.
� To ty tego chcia�e�, a nie ja. Nigdy nie pragn�am przyja�ni w�ycy, nawet najpi�kniejszej, i to w dodatku ukochanej w�ycy mego m�a!
Wszystko si� jednak dobrze sko�czy�o, bo uda�o mi si� �on� udobrucha�. Mary odprowadzi�a mnie na �Cielca�, obj�a, uca�owa�a i wr�czy�a spis potrzebnych jej materia��w. Lista by�a tak obszerna, �e ledwie mie�ci�a si� na metrowej ta�mie.
Ju� na statku Wiera powiedzia�a do mnie:
� Mary dobrze wygl�da. I chyba zdrowie jej dopisuje?
� Jest zdrowa za dwoje, tak mi przynajmniej powiedzia�a.
Siostra spojrza�a na mnie uwa�nie, ale rozmowy na ten temat nie kontynuowa�a.
Wszystkie dni lotu byty wype�nione ci�g�ymi naradami z Wier� i jej doradcami, kt�rych by�o co najmniej stu. Ca�y ten zesp� wzbogacony o Maty Komputer Pok�adowy opracowywa� szczeg�y wszech�wiatowej polityki ludzko�ci. Nudzi�o mnie to �miertelnie i na jednym takim sympozjum powiedzia�em co� zjadliwego. Nie mia
�em wida� racji, bo cz�onkowie Wielkiej Rady z entuzjazmem wys�uchali referatu Wiery �Zasady polityki galaktycznej ludzko�ci� i urz�dzili jej owacj�. Mnie zreszt� r�wnie� oklaskiwano, chocia� nie m�wi�em o szlachetnych celach, lecz o trudno�ciach materialnych, kt�re nie zlikwidowane w por� mog� spowodowa� fiasko ca�ej wyprawy.
Po zako�czeniu posiedzenia cz�onkowie Wielkiej Rady rozjechali si� na planety produkcyjne, aby dopilnowa� na miejscu pracy w tamtejszych zak�adach wytw�rczych, a ja wraz z Wier� zacz��em zbiera� si� do powrotu. Kilka dni zaj�o mi kompletowanie materia��w dla Mary. Zd��y�em jeszcze wst�pi� do Olgi, kt�ra na kr�tko przed nami przylecia�a na Ziemi� rodzi� i teraz piel�gnowa�a �adniutk� c�reczk� Irenk�. Olga te� zamierza�a wraca� na Or�.
W ci�gu czterech miesi�cy naszej roz��ki Mary bardzo si� zmieni�a. By�a t�ga, a jej porywisty krok zmieni� si� w ostro�ne, niezr�czne st�panie. Gwizdn��em ze zdumienia, a p�niej chwyci�em j� na r�ce.
� Uwa�aj! � zawo�a�a. � W prognozie ci��owej noszenia na r�kach nie przewidziano...
� Powinienem ci da� klapsa! � powiedzia�em, stawiaj�c j� ostro�nie na pod�odze. � Nie pisn�a� ani s�owa. Wiera te� dobra... Przecie� z pewno�ci� wiedzia�a!
� Wiedzia�a, a ty powiniene� si� by� domy�li�! � odpar�a z �artobliwym wyrzutem Mary. � Powiedzia�am ci zreszt�, �e jestem zdrowa za dwoje. Zwyczajny cz�owiek, a nie admira� na pewno by zrozumia�. Co do Wiery, to um�wi�y�my si� nic tobie nie m�wi�, bo na Ziemi mia�e� i tak do�� k�opot�w.
Zasypywa�em �on� pytaniami. Chcia�em si� dowiedzie�, kiedy b�dzie por�d i jak przebiegnie. Mary b�agalnym gestem podnios�a r�ce do g�ry. Dawno nie widzia�em jej w tak wy�mienitym nastroju.
� Nie wszystko od razu, Eli! Za miesi�c b�dziesz mia� syna, szybko wybieraj dla niego imi�. A teraz powiedz, co z moim zam�wieniem?
� Sto ci�kich skrzy� le�y w �adowni statku. Staro�ytne bomby j�drowe przechowywane w muzeach s� znacznie l�ejsze od twojego sprz�tu. Omal nie wyzion��em ducha podnosz�c najmniejsz� z tych paczuszek.
Mary roze�mia�a si�.
� W skrzyniach te� s� bomby, tyle �e rozsiewaj�ce �ycie, a nie �mier�. Dziwi ci� to? Naszym kobiecym przeznaczeniem jest wszak przed�u�anie �ycia. To m�czy�ni z dawien dawna zajmuj� si� niszczeniem. I je�eli u Z�ywrog�w...
� Nie musisz mnie agitowa�, ale na matriarchat si� nie zgodz�. Mog� co najwy�ej uzna� r�wnouprawnienie. Masz pozdrowienia od jeszcze jednej siewczyni �ycia, Olga urodzi�a c�reczk�, Irenk�. Prognozy sprawdzi�y si� co do joty, a por�d by� lekki.
� Ciesz� si� bardzo, �e z Olg� wszystko w porz�dku... Ale odnosz� wra�enie, �e stan innych kobiet interesuje ci� bardziej ni� samopoczucie w�asnej �ony?
� Inne kobiety nie s� tak skryte, nie m�wi�c ju� o ich m�ach. Je�eli jeden dow�dca eskadry prosi nagle o urlopowanie go na Ziemi�, a drugi niemal co godzin� pojawia si� na stacji ��czno�ci dalekosi�nej, to admira� chc�c nie chc�c musi si� w ko�cu zainteresowa�, o co tu chodzi. Ciebie tak�e wy�lemy na Ziemi� najbli�szym statkiem ekspresowym, aby� tam urodzi�a, jak ka�e tradycja.
� Zapocz�tkujemy now� tradycj�: urodz� na Orze. Prosi�am ju� Spychalskiego, aby pozwoli� mi tu zosta�. Zgodzi� si�. Nie chmurz si�, opieka lekarska jest tu r�wnie dobra jak na Ziemi.
� Wobec tego nasz syn b�dzie nazywa� si� Aster � powiedzia�em uroczy�cie. � B�dzie pierwszym cz�owiekiem urodzonym w�r�d gwiazd, musi wi�c mie� gwiezdne imi�.
6
MUK przepowiedzia�, �e por�d b�dzie ci�ki i por�d istotnie by� ci�ki.
W tych trudnych dla mnie dniach cz�sto wspomina�em Andre, kt�ry niepokoi� si� o �ann�, chocia� wiedzia�, �e nowy cz�owiek pojawi si� na �wiat zdrowy i w przepisowym terminie. �artowa�em wtedy z niego, a teraz mimo pewno�ci, i� Aster urodzi si� pomy�lnie, denerwowa�em si� tak samo.
To by� �wietny ch�opak, ten nasz Aster. Pi�� kilogram�w mi�ni i nieprzepartego uroku. Synek roze�mia� si�, jak tylko otworzy� oczy, i rado�nie wierzgn�� n�kami. �wiat wyda� mu si� pi�kny!
� Wiedzia�am, �e Aster b�dzie podobny do ciebie � powiedzia�a Mary. � Mia�am jego wizerunki horosko-powe ju� w trzecim miesi�cu ci��y, ale nie pokazywa�am, bo si� na ciebie nieco gniewa�am. Nie t�umacz si�, powiedz lepiej, kiedy start?
� Ju� wkr�tce. Chcesz by� przy tym obecna, czy powr�cisz na Ziemi� wcze�niej?
� Chc� lecie� z tob�! � wypali�a.
� G�upstwa m�wisz � powiedzia�em pob�a�liwie.
� Nie dziwi� si� zreszt�, bo podobno takie dziwne zachcianki miewaj� niemal wszystkie m�ode matki.
� Wszystkich moich zachcianek nawet si� nie domy�lasz � zauwa�y�a pogodnym tonem. � B�dziesz jednak musia� zabra� mnie i Astra ze sob�.
Stara�em si� j� przekona�, �e to nie ma sensu. Stawia�em za przyk�ad Olg�, kt�ra jako jedna z najbardziej do�wiadczonych astronautek powinna w pierwszej kolejno�ci wzi�� udzia� w wyprawie, a jednak poprosi�a o wyznaczenie jej na dow�dc� trzeciej eskadry rezerwowej, startuj�cej z Ory za jakie� trzy lata, aby jak najd�u�ej by� ze swoj� Irenk�. O tym, �eby bra� dziewczynk� na niebezpieczn� wypraw�, ani ona, ani Leonid nawet nie pomy�leli.
� Macierzy�stwo � powiedzia�em � jest najszczytniejszym i najstarszym powo�aniem kobiety. Wszyscy winni�my liczy� si� ze �wi�tymi prawami matki nawet w naszych czasach, kiedy ��obki zapewniaj� dziecku znacznie lepsz� opiek� ni� ich w�asna rodzicielka.
� Moim zdaniem nie gorzej od ciebie znam obowi�zki macierzy�skie � powiedzia�a Mary gniewnie. � Nic nie wsk�rasz, lecimy z tob�.
� Ale dlaczego?! � wykrzykn��em. � Czemu, wyt�umacz mi to po ludzku, chcesz narazi� siebie i Astra na trudy i niebezpiecze�stwa dalekiej podr�y?
� Gdzie ty, Kajusie, tam i ja. Kaja. Nie zrozumia�em, czemu nazwa�a mnie Kajusem, nie znalaz�em te� potem czasu, aby zapyta� o to MUK.
� Chcesz, abym wpisa� Astra na list� za�ogi?
� Nie ironizuj, w�a�nie tego chc�! Podszed�em do synka, chwyci�em go na r�ce i powiedzia�em uroczy�cie:
� Gotuj si� do dalekiej drogi, ma�y cz�owieku imieniem Aster!
� By! � odpowiedzia� synek g�o�no i wyra�nie.
7
Lecieli�my dwoma eskadrami po sto gwiazdolot�w. Ka�dy z kr��ownik�w by� pi��dziesi�tkro� pot�niejszy od naszego �Po�eracza Przestrzeni�. Podnios�em sw�j admiralski proporzec na �Cielcu�, okr�cie flagowym Osimy. Na jego pok�adzie zamieszkali r�wnie� Wiera i Lusin. Na �Skorpionie� dowodzonym przez Leonida lecia� Allan ze swoim sztabem.
Wie�ci otrzymane z Ziemi tu� przed startem nie by�y pocieszaj�ce. Lokatory nad�wietlne Alberta nie wykry�y �adnego ruchu w�r�d gwiazd Perseusza. Zaobserwowano tylko jedno zagadkowe zjawisko, kt�re w�wczas zlekcewa�yli�my. Zreszt�, gdyby�my nawet poj�li, co ono oznacza, nie zawa�y�oby to na naszych planach. Albert doni�s�, �e nagle znikn�a jedna z gwiazd skupiska Phi wraz z jedn� planet� zamieszkan� najprawdopodobniej przez Z�ywrog�w.
� Wzi�ta i znik�a � m�wi� Albert. � I to niez�a gwiazda: olbrzym klasy K o jasno�ci bezwzgl�dnej oko�o minus pi�ciu � jakie� dziesi�� tysi�cy jaskrawsza od S�o�ca!
� A mo�e to anihilacja? � zapyta�em. Doniesienie Alberta bardzo mnie zaniepokoi�o. Je�eli Niszczyciele posiedli umiej�tno�� przekszta�cania materii w przestrze�, to utracili�my nasz� g��wn� przewag� wojskow�. � Nie sprawdzi� pan, czy skupisko si� rozszerza?
� Za kogo pan mnie ma, Eli? � powiedzia� Al-
bert ura�onym tonem. � Oczywi�cie, �e to zrobi�em! �adne nowe jamy pustki w Perseuszu si� nie pojawi�y. Gwiazda po prostu znikn�a bez �ladu i to wszystko!
� Obserwacje prowadzono przy pomocy SFP?
� Naturalnie! W przestrzeni optycznej ta gwiazdka b�dzie spokojnie �wieci� co najmniej pi�� tysi�cy lat. Pomara�czowa � bo tak j� nazwali�my � znikn�a z przestrzeni ponad�wietlnej.
Stacje fal przestrzennych na statkach i na Orze by�y zbyt s�abe, aby zaobserwowa� znikni�cie Pomara�czowej. Dok�adnie natomiast obejrzeli�my j� sobie przez urz�dzenia optyczne.
Gwiazda by�a nader efektowna, jasnopomara�czo-wa, za�miewaj�ca wszystkie s�siednie cia�a niebieskie swym jaskrawym blaskiem. Dawno ju� zwr�ci�em uwag� na fakt, �e Niszczyciele najch�tniej osiedlaj� si� wok� takich gigant�w wysokich klas spektralnych. Powiedzia�em o tym Osimie.
Sprawa znikni�cia Pomara�czowej zajmowa�a nas nied�ugo i nikogo szczeg�lnie nie zaniepokoi�a. Romero uwa�a�, �e chodzi tu prawdopodobnie o uszkodzenia w SFP i napisa� to w raporcie.
Nie b�d� opisywa� podr�y do skupisk gwiezdnych Perseusza, gdy� lepiej ode mnie zrobi� to Pawe� w swoim sprawozdaniu. Wspomn� tylko, �e ka�dy ze statk�w obu eskadr by� znacznie szybszy od �Po�eracza Przestrzeni�, lecz ca�a flotylla porusza�a si� wolniej od tego zwiadowcy, nie mogli�my bowiem liczy� na to, �e tak wielkie zgrupowanie okr�t�w zdo�a niepostrze�enie podkra�� si� do twierdz Niszczycieli. Nale�a�o wi�c przedsi�wzi�� �rodki ostro�no�ci, aby atak wroga nie zaskoczy� nas w podr�y.
Aster rozpocz�� sz�sty rok �ycia, gdy przed nami, zajmuj�c ca�e niebo, rozla�y si� gigantyczne skupiska gwiezdne Perseusza.
8
Oczekiwano nas.
Ju� z dala zacz�li�my rozszyfrowywa� wiadomo�ci nadawane przez przyjaci� i wrog�w. I zn�w, jak w trakcie lotu zwiadowczego �Po�eracza Przestrzeni�, w kosmosie rozszala�a si� burza zak��ce�. Szumy zag�usza�y informacje Galakt�w, a depesze wewn�trzne Niszczycieli by�y tak niejasne, �e ich rozszyfrowanie niczego nam nie da�o.
Podeszli�my do pasma pustki kosmicznej rozdzielaj�cej oba skupiska: Phi i Chi. Odleg�o�� mi�dzy skupiskami wynosi�a oko�o stu parsek�w � drobiazg w skali galaktycznej, lecz wcale nie drobiazg dla naszych statk�w. Niekt�rzy z kapitan�w nalegali na eksploracj� bli�szego skupiska Phi, ale ja wytyczy�em kurs na Chi, gdzie nas oczekiwali doskonale przygotowani na to spotkanie wrogowie, lecz tak�e niew�tpliwi przyjaciele. Nieznani przyjaciele ju� poprzednim razem usi�owali nam pom�c, mogli�my wi�c i teraz liczy� na ich skuteczne poparcie.
Wkr�tce zostawili�my po obu stronach puste gwiazdy peryferyjne i znale�li�my si� w okolicy, gdzie cia�a niebieskie t�oczy�y si� jedno przy drugim.
Obie eskadry lecia�y odr�bnymi szykami tarano-wymi. W eskadrze Osimy ostrzem tarana by� �Cielec�, za nim szed� �Pies Go�czy� otoczony pier�cieniem dwunastu innych statk�w. Nast�pne siedem warstw szyku
r�wnie� zawiera�o po trzyna�cie gwiazdolot�w, z tym �e �rednica ka�dej kolejnej tarczy byt a wi�ksza od poprzedniej . Gigantyczny sto�ek z�o�ony ze stu dw�ch okr�t�w atakowa� okowy przestrzeni nieeuklidesowej, kt�re niegdy� zacisn�y si� wok� �Po�eracza Przestrzeni�. Wed�ug oblicze� MUK moc eskadry wystarczy�aby na pokonanie dowolnego zak��cenia metryki.
W odleg�o�ci kilku tygodni �wietlnych dok�adnie taki sam zesp� statk�w pod dow�dztwem Allana i Leonida dr��y� w�asny tunel w przestrzeni. Pierwsze ich depesze donosi�y, �e wszystko idzie zgodnie z planem.
Byli�my pewni sukcesu.
Doskonale pami�tam dzie�, kiedy przekonanie, i� bez trudu zwyci�ymy, rozwia�o si� bez �ladu. Owego dnia siedzieli�my w ster�wce we czw�rk�: Osima, Wiera, Romero i ja. Blask gwiazd by� tak jaskrawy, �e rozr�nia�em ich twarze. Eskadra anihiluj�c przestrze� mkn�a lu czerwono��temu s�o�cu z jedn� planet�. To by�a Pomara�czowa, kt�ra nagle znikn�a z Perseusza przed naszym startem z Ory i r�wnie nieoczekiwanie z powrotem tam si� pojawi�a. Przedtem, jak ju� m�wi�em, nie zwr�ci�em na ten fakt szczeg�lnej uwagi, teraz jednak Pomara�czowa niepokoi�a mnie coraz bardziej...
� Na razie chyba wszystko idzie pomy�lnie? � odezwa�a si� Wiera.
� S�dz�, �e Niszczycielom tym razem nie udadz� si� ich prymitywne sztuczki, kt�rymi omal nie pokonali Olgi i Leonida � odpar� Romero, kt�ry pocz�tkowo nastrojony by� bardzo optymistycznie.
� Ja te� tam by�em � przypomnia� sucho Osima.
� Doskonale pami�tam, szanowny kapitanie Osi-mo, �e i pan by� w�r�d trzech dow�dc�w uciekaj�cych na z�amanie karku z Perseusza � dorzuci� beznami�tnym tonem Romero. � I bardzo si� ciesz�, �e w�a�nie pan kieruje zwyci�skim powrotem.
Obserwowa�em w�wczas Pomara�czow�. Fale przestrzenne obmacuj�ce dziwn� gwiazd� zamieni�y si� w urz�dzeniach lokacyjnych w zwyk�e �wiat�o i uk�ada�y si� w jej aktualny wizerunek. Oczekiwa�em jakich� niezwyk�ych przemian, rozb�ysk�w, protuberancji. Nie zdziwi�bym si�, gdyby na moich oczach zamieni�a si� w supernow�.
� Czemu tak si� wpatrujesz w Pomara�czow�? � zaciekawi�a si� Wiera.
� Co� si� .wydarzy � odpar�em. � To przecie� nie jest zwyczajne cia�o niebieskie, lecz bro� gwiezdna wroga... Oby nie wystrzelili w nas salwy niszczycielskich cz�steczek lub p�l si�owych!
� Niech tylko spr�buj� admirale � odezwa� si� Osima. � Nasze �rodki ochronne przed cz�steczkami i polami s� zupe�nie pewne.
Widocznie wypowiedzia�em swe obawy w z�� godzin�, bo wkr�tce zasz�y zmiany, lecz nie takie jakich oczekiwa�em. Pomara�czowa nie rozb�ys�a, gigantyczna eksplozja nie zmieni�a jej w supernow� tryskaj�c� potokami spopielaj�cego promieniowania. Gwiazda zacz�a bledn�c, po prostu bledn�c. Spojrzeli�my po sobie z niepokojem. Co� w tym s�abni�ciu blasku wzbudza�o trwog�.
� Wiadomo�� od Allana! � wykrzykn�� Romero. � Prosz� uwa�nie s�ucha� komunikatu MUK. Zdaje si�, �e nadszed� meldunek o ca�kowitym zwyci�stwie!
Ale niestety by� to meldunek o kl�sce. P�niej odebra�em wiele podobnych raport�w i sam wielokrotnie meldowa�em na Ziemi� o w�asnych niepowodzeniach, a� stopniowo do nich przywyk�em. Ale tego dnia s�owa depeszy zabrzmia�y w mych uszach jak marsz pogrzebowy.
Pr�ba eskadry Allana, kt�ra usi�owa�a wtargn�� do wn�trza skupiska, sko�czy�a si� fiaskiem. Powtarza�o si� to samo, co niegdy� z �Po�eraczem Przestrzeni�, z t� r�nic�, �e obecnie nie wpuszczano nas do wn�trza skupiska.
Ponad sto superpot�nych statk�w bez powodzenia szturmowa�o palisady gwiezdne wroga. Z r�wn� gwa�towno�ci�, z jak� Leonid uderza� taranem eskadry w zapory przeciwnika, oddzia� szturmowy odrzucano do ty�u: tylne szeregi statk�w jeszcze atakowa�y peryferyjne gwiazdy skupiska, a ostrze szyku, okr�t flagowy �Skorpion� znajdowa� si� ju� na zewn�trz, w przestrzeni wolnej od cia� niebieskich. Drogi ku skupisku Chi by�y zabarykadowane.
Pomara�czowa ci�gle traci�a blask. Poj��em ju�, �e jest to w jaki� spos�b zwi�zane z zakrzywieniem przestrzeni. Niebawem my sami, �ladem Allana, mieli�my si� wytoczy� po narzuconej nam krzywi�nie w otwarty kosmos.
� Oczekujesz czego�, Eli. Prawda? � zapyta�a Wiera.
� Tak. S�dz�, �e zostaniemy st�d wyrzuceni tak gwa�townie, �e nawet nie zdo�amy zredukowa� szybko�ci.
Mia�em racj�. MUK zameldowa� wkr�tce o narastaj�cym zakrzywieniu przestrzeni.
� Niszczyciele dzia�aj� na razie wed�ug znanego
schematu � zauwa�y� Romero. � A czy pan nie zamierza poszuka� nowych wariant�w post�powania, drogi admirale?
� Ju� szukam...
� No i?...
� Je�eli oni powtarzaj� si� w swoim dzia�aniu, to i my mo�emy powt�rzy� udany atak Olgi. Znajdziemy odpowiedni� planetk� na skraju skupiska, zanihilujemy j� i wtargniemy do wn�trza przez wytworzon� przez nas pustk�.
Osima przekaza� dowodzenie automatom i zapali� �wiat�o. Na wkl�s�ych ekranach rozb�ys�y mapy skupiska Chi. Nie by�o ono tak zwarte jak gromady gwiezdne na skraju Galaktyki, dostrzegli�my w nim tak�e pojedyncze gwiazdy z planetkami i ciemne kar�y w�druj�ce w�r�d innych cia� niebieskich. Nale�a�o wybra� planet� le��c� mo�liwie blisko twierdz wroga, aby ich mechanizmy zakrzywiaj�ce nie zd��y�y ogarn�� swoimi polami wytworzonej przez nas pustki.
W rejonie kosmosu, do kt�rego zbli�a�y si� obie eskadry, znajdowa�o si� oko�o dziesi�ciu samotnych gwiazd z planetami i tyle� ciemnych kar��w. Ka�dy z tych obiekt�w m�g� by� spo�ytkowany do wytworzenia jamy w pustce. Ale na to musieli�my nieco poczeka�.
9
Poszed�em do laboratorium, w kt�rym Mary zajmowa�a si� hodowl� najprostszych form �ycia zdolnych do bytowania w r�nych warunkach grawitacyjnych, cieplnych i ci�nieniowych oraz do pobierania pokarmu z najrozmaitszych �r�de�. W�a�nie do tej pracy
by�y jej potrzebne dostarczone przeze mnie z Ziemi materia�y.
Patrzy�em bez zainteresowania na kolby z m�tnym p�ynem, kt�re Mary pieczo�owicie przestawia�a z miejsca na miejsce.
� Nic ciekawego, prawda? � zapyta�a z u�miechem.
� A c� mo�e by� ciekawego w tym rzadkim b�otku?
� Wyobra� wi�c sobie, �e jedna kropelka tego b�otka, wylana niechc�cy z kolby, wystarczy do zniszczenia ca�ego naszego statku!
Spojrza�em na kolb� pod �wiat�o. By�a to bez w�tpienia kultura bakteryjna, ale o mikrobach niszcz�cych statki do tej pory nie zdarzy�o mi si� s�ysze�. Poprosi�em o wyja�nienie, jak to si� sta�o, �e na pok�adzie flagowca znalaz�y si� tego rodzaju niebezpieczne preparaty.
� Wszystko jest zgodnie z przepisami odnotowane w odpowiednich wykazach inwentarza � uspokoi�a mnie �ona.
� Ale przecie� te bakterie nios� w sobie zag�ad�! Dow�dca wyprawy powinien chyba wiedzie�, w jakim celu znalaz�y si� one na pok�adzie statku!
� Czy� to jedyne potencjalnie niebezpieczne przedmioty? W por�wnaniu z anihilatorami niszcz�cymi planety moje mikroby s� niczym!
Opowiedzia�a mi, �e na Ziemi niedawno zsyntety-zowano zadziwiaj�ce bakterie o w�a�ciwo�ciach mikroskopijnych zak�ad�w atomowych. Przy wystarczaj�cym dop�ywie energii z zewn�trz, a czasem nawet kosztem energii wewn�trznej proces�w trawiennych drobnoustroje te
przebudowuj� j�dra atom�w substancji stanowi�cych ich po�ywienie.
� Na przyk�ad te drobinki �ywi� si� czystym �elazem � powiedzia�a Mary wskazuj�c na jedn� z kolb. � Tam, gdzie one przejd�, �elaza ju� nie ma, jest natomiast tlen i wod�r, krzem i w�giel... Je�eli natkniemy si� na planet� z czystego �elaza, zaka�� jej powierzchni� tymi mikrobami i po up�ywie kilku tysi�cleci na martwym metalu wytworzy si� warstwa spulchnionej gleby przydatnej dla ro�lin.
� Uspokoi�a� mnie � powiedzia�em. � Mo�esz do woli bawi� si� swoimi bakteriami. Do budowy naszego statku nie u�yto nawet grama �elaza.
� To nie jest jedyna kolba � odpar�a Mary z filuternym u�miechem. � Mam ich oko�o dwudziestu, a w ka�dej znajduj� si� drobnoustroje niszcz�ce inne pierwiastki...
Naszej rozmowie przys�uchiwa� si� Aster, kt�ry wsz�dzie towarzyszy� matce. Teraz siedzia� na pod�odze i majstrowa� przy uszkodzonym smoku-zabawce.
� Tato, zreperuj grawitator � poprosi� synek. � Ju� dwa razy spad�em na pod�og�.
Przeczy�ci�em szczoteczk� kontakty grawitacyjne, uregulowa�em promienniki i Aster zacz�� lata� na smoku po ca�ym laboratorium.
� Nie boisz si�, �e zrobi sobie krzywd�? � powiedzia�a z wyrzutem Mary. � Ucieszy�am si�, kiedy ten wstr�tny jaszczur si� zepsu�. Przynajmniej jeden dzie� min�� bez zadrapa� i siniak�w.
� Ch�opak bez zadrapa� i siniak�w nie jest wiele wart � odpar�em spogl�daj�c spod oka, czy nie trzeba spieszy� synkowi na pomoc.
� Je�eli mamie nie podoba si� m�j zwierzak, to poprosz� Lusina, aby przewi�z� mnie na Gromow�adnym!
� krzykn�� Aster spod sufitu. Uczepi� si� r�koma �yrandola, a nogami utrzymywa� w miejscu rw�cego do przodu smoka. Gdyby zabawka wy�lizn�a si� spod niego, musia�by spa��.
Skarci�em go i kaza�em opu�ci� si� na d�. Pos�ucha�.
Mary domy�li�a si�, �e co� mnie gn�bi, i zapyta�a o to.
� Istotnie, sytuacja nie jest najlepsza � odpar�em. � Drogi do wn�trza skupiska s� ca�kowicie zablokowane. Spr�bujemy wobec tego metody, jak� Olga zastosowa�a przy ucieczce z Perseusza.
M�wi�em cicho, ale Aster mia� doskona�y s�uch.
� Chcecie anihilowa� gwiazdy?
� Po co od razu gwiazdy? � odrzek�em ju� pe�nym g�osem. � Wystarcz� planetokszta�tne w�drowne kar�y. Widowisko b�dzie bardzo malownicze, spodoba ci si�.
� Widzia�em na stereoekranie � o�wiadczy�, syn
� jak wraz z kapitanem Olg� Trondicke zanihilowa�e� z�owrog� Z�ot� Planet�. To by� wspania�y cios!
� My te� dostali�my za swoje, synku. Ale masz racj�: anihilacja uda�a si� i uzyskali�my dosy� pustej przestrzeni do manewru.
Mary ju� przedtem bez aprobaty przys�uchiwa�a si� moim rozmowom z Astrem, ale tym razem nie potrafi�a si� opanowa�.
� Id� do siebie, synu! � powiedzia�a ostrym tonem. Aster pokornie wyszed�, wiedz�c, �e nie warto si� spiera�.
� Czuj�, �e mnie zbesztasz! �powiedzia�em z u�miechem.
� Zupe�nie nie znasz miary, Eli! � wykrzykn�a Mary. � Jak ty z nim rozmawiasz?
� Zwyczajnie. Jak z tob� lub z Romerem.
� W�a�nie. Ale zapominasz, �e my jeste�my doros�ymi lud�mi, a on dzieckiem! Zaczynam �a�owa�, �e na statku nie ma internatu, aby ci� od niego odseparowa�.
10
Przekl�ci Niszczyciele byli m�drzejsi, ni� by�my sobie tego �yczyli. Ani do gwiazd peryferyjnych, ani do w�drownych kar��w nie mogli�my dotrze�. Atakowali�my raz za razem, dzie� za dniem, miesi�c za miesi�cem � wszystko bez skutku. Nieeuklidesowa sie� najpierw ugina�a si� pod ciosem, a potem wyrzuca�a nas na zewn�trz. Gigantyczne skupisko rozp�omienione pot�nym blaskiem wielu s�o�c by�o dla nas nieosi�galne.
Albert na swej ziemskiej SFP wykry� sze�� gwiazd podobnych do Pomara�czowej. Nasza stara znajoma, Gro�na, r�wnie� nale�a�a do tego kordonu kosmicznych twierdz. Ka�da z nich broni�a w�asnego odcinka przestrzeni, a strefy ich dzia�ania cz�ciowo si� pokrywa�y, tak �e nie spos�b by�o przecisn�� si� przez t� si�ow� �cian�.
Gdybym dyktowa� powie�� w stylu romantycznych przodk�w, a nie suche wspomnienia, mia�bym do dyspozycji wiele pasjonuj�cego materia�u. Sam opis pogoni za samotnymi cia�ami niebieskimi, znikaj�cymi w chwili, kiedy kierowali�my na nie swoje anihilatory, wystarczy�by za fabu�� opowiadania przygodowego. A nasze roz-
czarowania nieuchronnie nast�puj�ce po kr�tkotrwa�ej nadziei na powodzenie! A topniej�ce zapasy substancji aktywnej, spalanej w ilo�ciach przekraczaj�cych wszelkie normy! I wreszcie rzecz chyba najbardziej niezrozumia�a i przygn�biaj�ca: �adna z �nieaktywnych� gwiazd zamieszkanych przez Galakt�w nie odpowiedzia�a na nasze apele, �adna nie przyobieca�a ani nie udzieli�a pomocy!
Trzy pe�ne ziemskie lata min�y od dnia, w kt�rym dolecieli�my do skraju Perseusza, i przez ten ca�y czas bezskutecznie usi�owali�my przekroczy� rubie�e skupiska. Wtedy w�a�nie przyszed� mi do g�owy pomys�, kt�ry p�niej wywo�a� tyle kontrowersji w�r�d historyk�w. Nie chc� si� ani chwali�, ani oskar�a�. Pragn� po prostu wyrazi� w�asne zdanie na ten temat. Ot� twierdz�, �e wi�kszej katastrofy ni� ta, kt�ra spotka�a wypraw� w wyniku realizacji mego planu, nie mo�na sobie wyobrazi�. Wprawdzie wynik ostateczny byt dla nas pomy�lny, lecz trudno tu m�wi� o b��dzie Niszczycieli lub mojej zas�udze, bowiem do naszej zaci�tej walki nieoczekiwanie wmiesza�a si� si�a zewn�trzna.
Opowiem wszystko po kolei.
Wezwa�em na �Cielca� Allana, Leonida i innych kapitan�w statk�w, gdy� nie chcia�em naradza� si� z dow�dcami na falach przestrzennych. Przyby�ym zaproponowa�em, aby obie eskadry zwart� grup� zaatakowa�y krzywizn� przestrzeni w pobli�u Pomara�czowej. Chc�c odeprze� tak silny cios, Niszczyciele b�d� musieli skoncentrowa� ca�� dysponowan� moc w mechanizmach obronnych Pomara�czowej. W tym czasie trzy statki z �Cielcem� na czele uderz� z drugiej strony, gdzie w chwili
ataku ca�ej floty obrona b�dzie niew�tpliwie s�absza. Trzy statki wtargn� do wn�trza i utorowan� przez nie drog� pospiesz� pozosta�e gwiazdoloty obu eskadr. MUK zanalizowa� ten plan i uzna� go za realny. Oczekiwa�em protest�w i nie myli�em si�.
Allan powiedzia�:
� Albert donosi, �e eskadra rezerwowa Olgi wre-, szcie wype�ni�a wszystkie �adownie substancj� aktywn�. Czy nie lepiej poczeka� na jej przylot?
� Trzecia eskadra wprawdzie zwi�kszy moc ca�ej floty, ale MUK nie gwarantuje, �e ta dodatkowa moc wystarczy do rozbicia zakrzywionej metryki przestrzeni � zaoponowa�em. � Okr�ty Olgi b�d� tu najwcze�niej za trzy lata. Czemu mieliby�my te lata bezproduktywnie traci�? Niszczycieli trzeba pokona� nie si��, lecz podst�pem, a oszuka� ich mo�na nawet bez statk�w Olgi.
� Ryzyko pora�ki oczywi�cie istnieje � zako�czy�em. � Ale ka�da wojna niesie w sobie ryzyko. Nie wymagam natychmiastowej zgody. Pomy�lcie, narad�cie si� z za�ogami, a jutro nadajcie na �Cielca� uzgodnion� decyzj�: �tak� lub �nie�.
Kapitanowie odlecieli na swoje statki, zatrzyma�em tylko Allana i Leonida. Leonid by� ponury, Allan radosny. Nie pami�tam zreszt�, abym go kiedykolwiek widzia� w z�ym humorze. To by� idealny dow�dca dla wyprawy, kt�rej przydarzy�o si� nieszcz�cie. Powiedzia�em do nich:
� Okr�tami z grupy szturmowej b�d� dowodzi� osobi�cie. Zwierzchnictwo nad flot� obejmie Allan. Nie martw si�, Leonidzie, bywali�my w gorszych tarapatach.
� W gorszych od naszej dzisiejszej sytuacji, zgoda � odpar� ze z�o�ci�. � Ale nie jestem pewien, czy przypadkiem za tydzie� �Cielec� nie zap�acze si� w tym diabelskim nieeuklidesowym �limaku. Niszczyciele nie powiedzieli jeszcze ostatniego s�owa.
� M�wi�e� ju� przecie�, �e wojna ta stanowi wielkie ryzyko.
Nie przekona�em go wprawdzie, ale wi�cej nie protestowa�, cho� nie rozchmurzy� si� do samego odlotu. Po�egna�em ich obu i i poszed�em do Wiery. By�a u niej Mary.
� B�dziesz musia�a rozsta� si� z Paw�em � zwr�ci�em si� do siostry. � Operacja �Cielca� jest manewrem czysto wojskowym i nie ma sensu, aby bra� w niej udzia� kierownik polityczny wyprawy. Wszystko si� przecie� mo�e wydarzy�. Pawe� pojedzie ze mn�, a ty przeniesiesz si� do Allana.
� Jak trzeba, to trzeba � odpar�a.
Odnios�em wra�enie, i� spodoba�a si� jej moja stanowczo��. Dawniej cz�sto wypomina�a mi, �e sam nie wiem, czego chc� i nie potrafi� d��y� do wytkni�tego celu.
� Pojedziesz z Wier� i Astrem, Mary. �ona gwa�townie zaprotestowa�a.
� No dobrze, pozosta� na �Cielcu� � skapitulowa�em. � Ale po co bra� ze sob� ch�opca? Oddamy Astra pod opiek� Wierze. Je�li co� si� stanie, nigdy sobie tego nie wybaczymy!
� Co Astrowi mo�e przydarzy� si� takiego, co by nie przydarzy�o si� nam samym? � wykrzykn�a zapalczywie. � Ju� od kilku lat rozmawiasz z ch�opcem jak z doros�ym, czemu wi�c odmawiasz mu prawa do d