7408
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 7408 |
Rozszerzenie: |
7408 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 7408 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 7408 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
7408 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
JOHN BOYD
OSTATNI STATEK Z PLANETY ZIEMIA
THE LAST STARSHIP FROM EARTH
Prze�o�y� Tomasz Mirkowicz
Pami�ci Henryka VIII Tudora
FRAGMENT PRZEMOWY JOHANNESBURSKIEJ:
Gor�co pragniemy i modlimy si� �arliwie, �eby nasta� wreszcie kres tej straszliwej wojny � nie wolno nam jednak zapomina� o ogromnych mo�liwo�ciach laseru, cho� w wyniku naszej niedoskona�o�ci wynalazek ten znalaz� tak niefortunne zastosowanie w ostatnim okresie.
Przy�pieszenie kwant�w �wiat�a, obalaj�c dawne granice fizyki, stanowi zarazem powa�ne ostrze�enie dla nauk spo�ecznych. Mo�e kiedy� uwolnimy si� od historii i staniemy si� s�dziami nasiej przesz�o�ci � �e tak powiem, sami sobie bogami.
�yjmy wi�c sprawiedliwie, zgodnie z tym, jak dane nam jest rozumie� sprawiedliwo��, �eby nasze czasy nie znik�y z kronik dziej�w.
A.Lincoln
ROZDZIA� PIERWSZY
Cz�owiek rzadko zna dzie� i godzin�, kiedy �lepy traf odmienia jego przeznaczenie, ale poniewa� Haldan IV spojrza� na zegarek chwil� wcze�niej, nim zobaczy� dziewczyn� o wspania�ych biodrach, zna� dok�adnie dzie�, godzin� i minut�. W Point Sur, w Kalifornii, pi�tego wrze�nia, dwie minuty po drugiej, skr�ci� nie tam, gdzie trzeba i wjecha� prosto na drog� do Piek�a.
Paradoksalna sytuacja, bo jecha� wed�ug wskaz�wek swojego wsp�lokatora, studenta teologii cybernetycznej, a przecie� w trakcie dwuletniego pobytu w Berkeley zd��y� si� przekona�, �e przedstawiciele tej kategorii nie wiedza, gdzie wsch�d, a gdzie zach�d. Haldan chcia� obejrze� model silnika laserowego � Malcolm powiedzia� mu, �e muzeum techniki znajduje si� po prawej, zachodniej stronie ulicy na wprost galerii sztuki. Haldan skr�ci� w prawo i trafi� na parking przed galeri� sztuki, naprzeciw muzeum techniki. Szanuj�cy si� studenci matematyki rzadko odwiedzali galerie sztuki: tu� jednak przed nim wznosi�a si� zach�caj�co esplanada, prowadz�ca do wej�cia do galerii zawieszonej na szczycie ska�y dwie�cie st�p nad Pacyfikiem � niczym mewa zrywaj�ca si� do lotu, pomy�la�.
Dzie� by� �adny. Wietrzyk wiej�cy od oceanu �agodzi� upa�. Z tarasu galerii roztacza� si� wspania�y widok. Haldan zerkn�� na zegarek i uzna�, �e ma jeszcze troch� czasu. Zaparkowa� samoch�d i ruszy� w stron� wej�cia, kiedy przed sob� zobaczy� dziewczyn�. Sz�a zamaszystym krokiem, ko�ysz�c lekko biodrami, jakby jej miednica by�a krzywk� wytwarzaj�c� fascynuj�cy moment si�y wok� w�asnej osi. Up�yn�o kilka mikrosekund, zanim estetyka ruchu przerwa�a techniczno�matematyczne rozwa�ania Haldana. Proletariackie dziewcz�ta wabi�y podobnym chodem, ale ta dziewczyna mia�a na sobie bluz� i plisowan� sp�dnic� studentki nale��cej do uprzywilejowanej klasy profesjonalist�w. Zwolni� kroku, �eby pozosta� nieco z ty�u, a tymczasem dziewczyna wesz�a do rotundy galerii i zatrzyma�a si� przed jednym z obraz�w. Haldan, ciekaw jej frontalnej geometrii, stan�� obok dziewczyny, i kiedy ta ogl�da�o obraz, zerkn�� na ni� dyskretnie. Zobaczy� po�yskuj�ce kasztanowe w�osy, kszta�tny, zaokr�glony podbr�dek, dumne tuki brwi nad piwnymi oczami, d�ug� szyj�, wysokie, strome piersi i p�aski brzuch wpadaj�cy w d�ugie V ud.
Odwr�ci�a si� niespodziewanie i spojrzenia ich skrzy�owa�y si�. Udaj�c zainteresowanie obrazem, Haldan wskaza� go r�k� i zapyta�:
� Co to ma by�?
Wzrokiem profesjonalistki spojrza�a nie wprost na niego, lecz gdzie� obok, i odpowiedzia�a:
� To obraz ruchu.
Popatrzy� na p��tno � mia� nadziej�, �e ze znawstwem � i rzek�:
� No tak, linie jakby si� porusza�y.
� Wiruj�. Przyprawiaj� mnie o md�o�ci � wycedzi�o powoli. Spojrza� na H�7 wyhaftowane no jej bluzie. H oznacza�o, �e jest studentk� nauk humanistycznych, ale nie wiedzia�, co oznacza si�dma kategoria � mo�e krytyk� sztuki.
� Podobno �wietnym �rodkiem na md�o�ci jest herbata. Czy mog� ci� zaprosi� na fili�ank� tego leku?
Twarz dziewczyny wci�� by�a bez wyrazu, ale oczy patrzy�y wprost na niego.
� Zawsze zaczepiasz kobiety w galeriach sztuki?
� Zwykle w ko�cio�ach, ale dzi� jest sobota.
Oczy maski roze�mia�y si�.
� Mo�esz mi postawi� fili�ank� herbaty, je�eli chcesz marnowa� kredyty na dziewic� innej kategorii.
� Sobota to m�j dzie� na dziewice.
Zaprowadzi� j� no taras i wybra� stolik przy balustradzie, przez kt�r� mogli obserwowa� fale rozbijaj�ce si� u podn�a skat. Przysun�� dziewczynie krzes�o, po czym pstrykn�� palcami no kelnerk� i przedstawi� si�:
� Haldan IV, M-5, 138270, 3/10/46.
� Helisa, H-7, 148361, 13/15/47.
� Od razu domy�li�em si�, �e jeste� humanistk�, ale co oznacza si�demka?
� Poezj�.
� Z tej kategorii nikogo dot�d nie spotka�em.
� Nie ma nas du�o � odpowiedzia�a, akurat kiedy kelnerka podjecha�a z w�zkiem do stolika. � Cukier i �mietank�?
� Tak, prosz�, jedn� kostk� i odrobin� �mietanki� To smutne, �e jest was ma�o � rzek�, podziwiaj�c p�ynny ruch ramienia i nadgarstka dziewczyny, kiedy wrzuca�a mu do fili�anki cukier.
� Sk�d u matematyka ta troska o poezj�?
� Nie to mia�em na my�li. �al mi, �e masz tak ograniczony wyb�r partner�w. Wyl�dujesz z d�ugow�osym bardem, kt�ry porzuci ci� na �rodku ��ki i p�jdzie deklamowa� wiersze przed jakim� zwi�d�ym jaskrem.
� Obywatelu, jeste�cie atawistyczni � powiedzia�a z przygan�, po czym o oktaw� zni�y�a g�os. � Ale ja rozumiem prymitywne uczucia. Specjalizuj� si� w osiemnastowiecznej poezji romantycznej� Czy wiesz, �e przed G�odem istnia� kult inseminator�w zwanych �kochankami� i �e jednym z najwi�kszych by� poeta lord Byron? � To brzmi interesuj�co.
� Uwa�aj, �eby matka nie przy�apa�a ci� na czytaniu jego wierszy.
� Nie przy�apie. Nie �yje.
� Ach, przepraszam! Dla mnie los by� �askawszy. Mam przybranych rodzic�w, ale oboje �yj� i �wiata poza mn� nie widz�. Moi prawdziwi rodzice zgin�li w katastrofie rakietowej� Ale a� si� dziwi�, �e tak ma�o wiesz o mojej kategorii. Jeden z waszych wielkich matematyk�w, te� M-5, o ile pami�tam, pisa� wiersze � nie w moim gu�cie, ale intelektuali�ci wci�� je czytaj�. S�ysza�e� chyba o Fairweatherze I, cz�owieku, kt�ry zbudowa� papie�a?
Spojrza� no ni� ze zdumieniem.
� Kobieto, chcesz powiedzie�, �e Fairweather pisa� jakie� tam� wiersze? � Haldanie, nie masz co si� dziwi�. Lepiej kleci� wierszyki, ni� podrywa� podwiki.
Teraz dopiero os�upia�, wr�cz zbarania� � i ucieszy� si�. Nie by� pewien znaczenia s�owa �podwiko�, ale si� domy�la�, natomiast po raz pierwszy w �yciu s�ysza�, �eby kobieta samo powiedzia�o co� dowcipnego. Co wi�cej, po raz pierwszy zdarzy�o mu si� s�ysze� poza domem rozrywek, �eby profesjonalistka o takiej urodzie rzuci�a tak zalotne powiedzonko. Ta dziewczyna by�a pierwiastkiem z minus jeden!
� Mam prawo si� dziwi� � o�wiadczy�, kryj�c swoje bezpo�rednie zmieszanie pod zmieszaniem znacznie g��bszym. � Matematyka Fairweathera to moja dziedzina. Od szko�y podstawowej zajmuj� si� jej tw�rc�. Przyjecha�em tu po to, �eby w muzeum po drugiej stronie ulicy obejrze� model silnika laserowego jego konstrukcji. Wiem, �e by� to � pomijaj�c nas dwoje � najbardziej p�odny umys� na �wiecie, ale ani jeden z moich profesor�w czy nauczycieli, �aden ze student�w, nikt, nawet m�j ojciec, s�owem nie wspomnia� cho�by o dwuwierszu jego pi�ra! By�em dotychczas przekonany, �e jestem najwi�kszym niemiarodajnym autorytetem we wszystkim, co dotyczy Fairweathera 1, wi�c wybacz moje oszo�omienie. � Jestem pewna, �e nikt nie stara� si� tego przed tob� ukry� � powiedzia�a. � Mo�e �aden z twoich profesor�w o tym nie wie? A mo�e wol� pomija� to milczeniem i moim zdaniem w tym wypadku maj� zupe�n� racj�.
� A to czemu?
� Tw�j mistrz by� wybitnym matematykiem i niez�ym teologiem, ale kiepskim poet�. � Helisa, jeste� bystra dziewczyn�. Nie w�tpi�, �e znasz si� na poezji, ale Fairweather w ka�dej dziedzinie odnosi� sukcesy. Nie potrafi� odr�ni� anapestu od antrykotu, jednak wszystko, co napisa� Fairweather, musi by� znakomite!
� Pozna� stos po protonach � odpar�a. � Mam doskona�a pami��, mog� ci wi�c powt�rzy� jedyny jego wiersz, jaki znam. Powiedzia� mi go pewien staruszek, kiedy by�am ma�a, i to raczej jako ciekawostk�.
� Prosz� bardzo � rzek� zaintrygowany.
� Tytu� jest niemal tak d�ugi jak sam wiersz � powiedzia�a. � �Rozwa�ania z wy�yn, poprawione�. Pos�uchaj:
Rozci�gany spr�onym czasem, cierpisz m�ki,
Przyjmij wi�c w darze, mi�y, �mier� z mej r�ki,
M�ody� � lecz wiekowy.
Przez s�owa � bez mowy.
Nie b�d� ci� ju� d�u�ej strzeg�,
Dam ci cykut�, smaczny lek.
Z innego miejsca tak nam rzek�:
Wygrywa, kto przegrywa bieg,
W przestrzeni r�wnoleg�ych zbieg.
Mi�y, �al na mym sercu leg�.
Skrzywi�a si� pogardliwie.
� Uwielbia takie niem�dre paradoksy jak rozci�ganie spr�onym czasem lub �mier� w darze. Kompletne bzdury. Haldan zastanawia� si� przez chwil�. � Wydaje mi si�, �e parafrazuje Kazanie na G�rze zmodyfikowane przez teori� Einsteina. �Wygrywa, kto przegrywa bieg� to innymi s�owy �Cisi posi�d� ziemi�. To by wyja�nia�o tytu�. ,,Z wy�yn� � czyli z G�ry, a rozwa�ania �poprawi�� Einstein.
Zaskoczona, spojrza�a na niego z podziwem.
� Haldanie IV, jeste� neandertalskim geniuszem! Na pewno masz racj�. Ani staruszek, ani ja nie wpadli�my no to, a twoja interpretacja t�umaczy�aby spraw� �ywych trup�w. Teraz z kolei on si� zdumia�.
� Jakich �ywych trup�w?
� No wiesz, zes�a�c�w, Piekielnik�w, urz�dowo zmar�ych.
Jej odpowied� �ci�gn�a go z powrotem na ziemi�.
� Co oni maj� z tym wsp�lnego?
� Staruszek, m�j krewny, zna� jednego z Szarych Braci, kt�rzy eskortuj� zes�a�c�w na statki do Piek�o. Dzia�o si� to w czasach, kiedy zes�a�cy pieszo wchodzili na pok�ad. Zakonnik opowiada�, �e nagle w po�owie trapu jaka� przest�pczyni wpad�a w histeri� � nie dziwi� si� jej � zacz�a krzycze� i wyrywa� si�. Zakonnicy ledwie mogli j� utrzyma�, a� nagle m�czyzna id�cy na przedzie odwr�ci� si� i zawo�a�: �Wygrywa, kto przegrywa bieg, w przestrzeni r�wnoleg�ych zbieg!�. Po jego s�owach uspokoi�a si� i wesz�a na pok�ad statku, zupe�nie jakby lecia�a na jedn� z planet naszego uk�adu� Teraz rozumiem, �e m�czyzn� przekaza� tej kobiecie religijne pocieszenie w telegraficznym skr�cie. Mimo to wol� Shelleya. Znasz �Od� do wiatru zachodniego�?
S�uchaj�c, Haldan wci�� wraca� my�lami do wywrotowej pasji Fairweathera. Trudno komu� odmawia� rozrywek, ale by�a to prawdziwa ironia losu, �e wygna�com dodawa� otuchy wiersz napisany przez cz�owieka, kt�ry wynalaz� uk�ad nap�dowy rakiety transportuj�cej ich na zamarzni�t� planet� �Piek�o� odkryt� przez sondy Fairweathera i nazwan� przez niego tak paradoksalnie.
Helisa by�a studentk� pierwszego roku na Uniwersytecie Z�ote Wrota i zamierza�a wyk�ada� w swojej kategorii. Z zapa�em m�wi�a o poezji, a Haldan s�ucha� zafascynowany. Lovelace, Herrick, Suckimg, Donn�, Keats, Shelley � wymawia�a te dawne nazwiska z tak� swobod�, jakby to by�y imiona jej przyjaci�, i cytowa�a wiersze poet�w z rado�ci� i ze smutkiem. S�ysz�c jej g�os wznosz�cy si� nad Szumem fal, Haldan zrozumia� pi�kno dawnej poezji i poczu� tchnienie historii.
U�wiadomili sobie, �e czas rusza� w drog�, dopiero kiedy uko�nie padaj�ce promienie s�o�ca wyrze�bi�y cienie na zboczach g�r.
Haldan pu�ci� dziewczyn� przodem i obserwuj�c jej ch�d zawo�a�:
� Co to by�o o pysznym rodzie?
� ,,Jaki� ci� wyda� pyszny r�d?
Ach, co za kibi� wiotka,
Tysi�ce cn�t i dumny ch�d,
Moja Rose Aylmer s�odka�*.
� To o tobie, Helisa! � zawo�a� z o�ywieniem. � Tak w�a�nie ci� widz�.
� Cicho, wariacie! Kto� mo�e us�ysze�. Podeszli razem do samochodu Helisy i Haldan przytrzyma� drzwiczki, kiedy wsiada�a.
� Haldanie, prawdziwy z ciebie Lancelot.
� Nic mi o nim nie m�wi�a�. Czy odwa�ysz si� spotka� ze mn� jeszcze raz, na przyk�ad jutro wieczorem w San Francisco, �eby opowiedzie� mi o Lancelocie? Bar �Sir Francis Drake� by�by najlepszym miejscem.
� Sk�d wiesz, �e nie jestem policjantko?
� Sk�d wiesz, �e nie jestem policjantem?
� Chodzi mi o twoje bezpiecze�stwo. � U�miechn�a si�. � Ja umiem sobie radzi� z policjantami.
Skin�a mu na po�egnanie r�k� i odjecha�a.
Wr�ci� wolno do samochodu czuj�c, �e co� si� z nim dzieje dziwnego. Siedzia� i rozmawia� przez par� godzin z dziewczyna, kt�r� teraz wch�on�� na zawsze anonimowy t�um mieszka�c�w San Francisco � i z ni� by� szcz�liwy, a teraz ogarn�� go smutek. Skr�ci� na szos� do Berkeley i pod��czy� pilota do pasa magnetycznego � ucieszy� si�, czuj�c nagle przy�pieszenie �wiadcz�ce o tym, �e wiele mil przed nim droga jest pusta. Opar� si� wygodnie i, jad�c szos� biegn�c� mi�dzy szarymi g�rami a b��kitnym morzem, pozwoli� sobie na chwil� zadumy.
Gdzie� na wschodzie w macierzy populacji, gdzie nawet po�r�d turni G�r Skalistych mieszcz� si� siedziby ludzkie, �yje osiemnastoletnia dziewczyna, kt�r� wybior� dla niego genetycy. Ma zapewne sztywno stercz�ce w�osy i kwadratow� szcz�k�, tak jak wi�kszo�� matematyczek. Jest mo�e dowcipna, dobra, godna najwi�kszego oddania, ale od tej chwili ma jeden powa�ny mankament � nie jest Helis� ze Z�otych Wr�t.
Samoch�d wjecha� do lasu: d�ugie cienie sekwoi uk�ada�y si� na masce w ruchom� kratownic�, a Haldan wci�� rozpami�tywa� zaprawiono gorycz� s�odycz po�egnania. Mia� dwadzie�cia lat, zapada� zmierzch, a on rozsta� si� na zawsze z dziewczyn�, kt�ra ukaza�a mu si� jak w dawnych czasach Deirdre Irlandczykom, tak pi�kna i pe�na wdzi�ku, �e kiedy sz�a, kwiaty chyli�y si� ku niej. Opu�ci�a go, a wrze�niowy wiatr, p�dz�cy naprzeciw samochodu, �piewa� ballady o czasach, w kt�rych ludzie byli panami ziemi, o czasach trzysta lat odleg�ych od obecnego roku pa�skiego� Ostrzegawcze czerwone �wiate�ko wyrwa�o go z zamy�lenia.
Wci�� prowadzono roboty przy pasach magnetycznych, zrywano stare i uk�adano nowe. Haldan chwyci� kierownic� i przechodz�c na r�czne prowadzenie pocieszy� si� w my�li, �e troch� ruchu na pewno wyjdzie mu na dobre.
Kiedy Haldan wszed� do pokoju, kt�ry dzieli� z Malcolmem VI, ten akurat siedzia� przy biurku ob�o�ony wyliczeniami i kre�li� krzyw� prawdopodobie�stwa wyst�powania niebieskodziobych papug w kolejnych pokoleniach przy okre�lonej liczbie pocz�tkowej samc�w i samiczek.
� Malcolm, wiesz co?
� Co?
� Spotka�em w Point Sur m�od� dam�:
Bogink�, kr�low�!
D�ugie w�osy, oczy dzikie,
Jasny kr�g nad g�ow�.*
Jest poetk�. Znasz kogo� z tej kategorii?
� Na Z�otych Wrotach jest ich ca�a banda. Zetkn��em si� kiedy� z nimi w portowej spelunie. Od samego s�uchania kr�ci�o mi si� w g�owie. Na �wi�te sprz�enie zwrotne, to dziwne siostry i bladzi bracia.
� Wierz mi, ta jest inna!
Haldan rzuci� si� na ��ko, przekr�ci� na wznak i za�o�y� r�ce pod g�ow�. � Tak, �wi�tobliwy bracie, jej dziedzin� jest prymitywna poezja. Ma sporo wiadomo�ci, kt�rych nie znajdziesz w moim podr�czniku historii. Kiedy recytuje poezj� mi�osn�, s�ycha� d�wi�ki dawnych cymba��w topi�ce lodowe kopu�y rozkoszy oraz damy wzywaj�ce demonicznych kochank�w.
� Wygl�da na to, �e przeprowadza badania dla domu rozrywek Belli.
� Ma prawo si� tym zajmowa�, bo to nale�y do jej studi�w. S�uchaj, wiesz, �e nasz mistrz, Fairweather, napisa� wiersz?
� �artujesz.
� Ani mi w g�owie!
� Na przegrzane lampy papie�a, chyba ci pad�o na m�zg! Skocz lepiej do Belli oczy�ci� si� z wywrotowych my�li. Albo mi pom�.
� Wci�� pracujesz nad tabel� chromosom�w?
� Tak.
Haldan wsta�, podszed� do biurka i spojrza� na r�wnania wypisane przez Malcolma obok tabeli, a potem na sam� tabel�. R�ne szeregi symboli odchodzi�y od podstawy: co jaki� czas w szeregach wyst�powa� niebieski iks oznaczaj�cy niebieskodziob� papug�. Niekt�re znaki by�y otoczone k�kiem � na nich ko�czy� si� szereg.
W Denver, w Waszyngtonie, w Atlancie te� uk�adano podobne tabele, ale w innym celu, ni� to czyni� Malcolm. Haldan wybra� kiedy� genetyk� jako przedmiot nadobowi�zkowy i ogl�da� tabele dynastii profesjonalist�w. Czasem pojawia�y si� puste miejsca, gdzie nie by�o potomka, a czasem, cho� rzadko, widnia� za nimi czerwony iks z adnotacj� S.R.P. � Sterylizacja z Rozkazu Pa�stwa.
Patrz�c na tabel� Malcolma, Haldan nie my�la� o tych sprawach � zna� je od dawna. To, co przysz�o mu do g�owy, wypowiedzia� od razu:
� I ty wy�miewasz si� z poet�w! Rozwi�zanie zadania wynika z za�o�enia. Nie badaj ka�dego rz�du z osobna. Szukaj niebieskiego iksa, a pozosta�e informacje uzyskasz ju� automatycznie� o tak�
� Ale musz� wybi�rczo eliminowa� niekt�re papugi, co najmniej jedn� na dwadzie�cia. Bo co by si� sta�o, gdyby nagle spad� z nieba orze� i po�ar� t� tutaj? � Twoja sprawa. Ty jeste� or�em. Ale pami�taj � ka�de puste miejsce to zmia�d�one pierzaste stworzonko, kt�re ju� nigdy nie pofrunie w z�otym blasku s�o�ca. Malcolm spojrza� na wsp�lokatora.
� Wr�� na ziemi�, ch�opie. Jedno popo�udnie z poetk�, a ty pod�wiadomie rozwa�asz flirt z dziewczyn� innej profesji, rzecz surowo zakazan�, a tym samym kwestionujesz polityk� pa�stwa, co �wiadczy o odchyleniu ideologicznym; lekcewa�ysz w�asn� kategori�, a to z kolei stawia pod znakiem zapytania twoje poczucie solidarno�ci zawodowej. � Zamiast mnie poucza� � rzek� Haldan � pom� mi lepiej obliczy�, jakie jest prawdopodobie�stwo przypadkowego spotkania po raz drugi tej samej osoby w o�miomilionowym mie�cie.
� Zapytaj papie�a.
� �yjesz we wspania�ym �wiecie, Malcolm, w kt�rym wszystkie k�opoty mo�e rozwi�za� papie� albo prostytutka.
Malcolm uczyni� r�k� nieprzystojny gest.
Haldan wyszed� na balkon i spojrza� na przeciwn� stron� zatoki, gdzie w miar� zapadania zmroku coraz ja�niej b�yszcza�y �wiat�a San Francisco. Patrzy� w kierunku niewidocznego zespo�u budynk�w Uniwersytetu Z�ote Wrota.
Helisa siedzi teraz zapewne przy biurku w swoim pokoju w akademiku pochylona nad ksi��k�, przytrzymuj�c strony zgi�t� lew� d�oni�, a �wiat�o lampy stoj�cej na biurku po�yskuje na puszku jej ramion. Przedtem wzi�a prysznic, wi�c pachnie czysto�ci� i myd�em, a jej w�osy iskrz� si� w blasku lampy.
Nagle Haldan zda� sobie spraw�, �e my�li obrazami. Zapewne tak w�a�nie my�l� poeci, bo przez chwil� co� wi�cej ni� jego wyobra�nia bra�o udzia� w tworzeniu obrazu. Przez chwil� mia� w nozdrzach zapach w�os�w Helisy i zn�w dozna� przyp�ywu owej rado�ci, kt�r� odczuwa� b�d�c z dziewczyn�.
Ucieszy�aby si�, gdyby wiedzia�a, �e my�li jak poeta, ale nigdy si� o tym nie dowie.
Gdyby chcia�, m�g�by wyj�� z kieszeni wideofon, wykr�ci� numer genetyczny Helisy i pos�a� jej sw�j g�os i wizerunek. Mia� nawet pretekst, �eby si� z ni� po��czy�: m�g� j� poprosi� o numer biblioteczny tomu wierszy Lancelota.
Helisa r�wnym, miarowym tonem poda�aby mu numer i wyb�r tytu��w. I to ju� na pewno by�by koniec Haldana IV.
Bo nie mia�aby �adnych w�tpliwo�ci, �e kieruj� nim atawistyczne t�sknoty, a nie ch�� zdobycia ksi��ki � nie darmo przecie� studiowa�a pierwotne instynkty jako wst�pny warunek pisania limeryk�w.
Przypadkowa rozmowa z ch�opcem w s�oneczne popo�udnie to tylko niewinna rozrywka, ale druga rozmowa � i to zainicjowana przez niego � sygnalizowa�aby niebezpiecze�stwo. Ich nast�pne spotkanie musi wydawa� si� zupe�nie przypadkowe, �eby nie obudzi� w niej podejrze�.
Nie wiedzia�, kiedy podobne rozmy�lania przerodzi�y si� w decyzj�, ale podj�� j�, nie bacz�c na konsekwencje. Nagroda warta by�a ryzyka.
Po drugiej stronie zatoki urocza dziewczyna �l�czy nad tomami dawnej poezji romantycznej. On ukryje sw�j osiemnastowieczny romantyzm pod warstw� dwudziestowiecznego realizmu i z�o�y jej wizyt�. Mo�e b�dzie musia� nauczy� si� na pami�� kilku wierszy, �eby stworzy� w�a�ciwy nastr�j, ale przy jego niezawodnej pami�ci nie powinno to by� trudne. Dziewczyna nie spodziewa si� nawet, �� ju� wkr�tce w jej �ycie wkroczy mi�o��, a czarodziejska r�d�ka Haldana IV nada tre�ci wielobarwnej paj�czynie jej marze�. Przed czterema laty w Berkeley profesjonalista, student matematyki, uwi�d� studentk� gospodarki wewn�trznej. Oboje zdeklasowano i poddano S.R.P. � matematyk zosta� znanym pi�karzem w Czterdziestej Dziewi�tej Dru�ynie. Nikt jednak nie powie w studenckim slangu o Haldanie IV, �e �gra w Czterdziestej Dziewi�tej�. Ale ryzyko istnia�o � stoj�c na balkonie pogodzi� si� z t� my�l�.
Przypomnia� sobie dwuwiersz, kt�ry wyrecytowa�a Helisa, i w nieco zmienionej formie wyg�osi� go w g�stniej�cy mrok:
Ko�ci� i pa�stwo niech piek�o poch�onie:
Ja �piesz� do mojej Helisy.
ROZDZIA� DRUGI
W nast�pnym tygodniu Haldan � u�ywaj�c wy��cznie zmiennych � sporz�dzi� na papierze milimetrowym wykres prawdopodobie�stwa drugiego spotkania z dziewczyn� i przeklina� dziedzin� nauki, kt�rej studentka chodzi jedynie na wyk�ady z literatury, na koncerty i recitale, do muze�w, do n�dznych knajp oraz bar�w w San Francisco. Z trzech zada�, z kt�rymi musia� si� upora�, pierwsze � gdzie szuka� Helisy � nastr�cza�o najmniej trudno�ci, cho� patrz�c na wykres uzna�, �e ludzie traktuj� sztuk� zbyt powa�nie. Baz� operacyjn� nale�a�o za�o�y� w San Francisco, poniewa� tam znajdowa� si� Uniwersytet Z�ote Wrota. Haldan zdecydowa�, �e wprowadzi si� do mieszkania ojca, bo gdyby chcia� wynaj�� w mie�cie osobny pok�j na weekendy, musia�by zwr�ci� si� do ojca o pomoc finansow�.
Z ojcem i tok mog�y by� k�opoty: by� cz�onkiem ministerstwa matematyki, a tym samym urz�dnikiem pa�stwowym, wi�c nale�a�o oczekiwa�, �e zaspokojenie jego ca�kiem naturalnej ciekawo�ci b�dzie wymaga�o ze strony Haldana ekwilibrystyki s�ownej w niczym nie ust�puj�cej jego zdolno�ciom matematycznym.
B�dzie musia� znale�� konkretny pow�d, �eby uzasadni� przed ojcem i przyjaci�mi kontakty ze studentami poezji.
Studenci nauk �cis�ych mieli niezbyt wysokie mniemanie o braci artystycznej. Pisarze paradowali w beretach, malarze nosili bluzy o cal d�u�sze, ni� by�o og�lnie przyj�te, a muzycy m�wili nie poruszaj�c ustami. Wszyscy u�ywali d�ugich, ch�odzonych woda cygarniczek i z rozmachem strz�sali popi� z papieros�w. Mimo �e spo�ecze�stwo akceptowa�o wytwory ich pracy, w San Francisco mieli prawo wst�pu tylko do kilku tanich bar�w i knajp, a poza po�udniowa. Kalifornio i Francjo nigdzie nie wolno im by�o mieszka�. �aden matematyk nie za�mieca�by swojego umys�u prywatnymi symbolami, kt�rych tamci u�ywali w rozmowach, a kt�re s�u�y�y nie porozumieniu, lecz �artystycznej ekspresji�. Haldan styka� si� z nimi rzadko, ale nigdy w �yciu nie zdarzy�o mu si� s�ysze�, �eby kto� tyle m�wi� o niczym, co w�a�nie oni.
Tolerowa� artyst�w na odleg�o��. Ich d�ugow�ose dziewczyny przemyka�y si�, zamiast, chodzi� normalnie, i � pod tym wzgl�dem Helisa stanowi�a cudowny wyj�tek � by�y tak samo w�skie w biodrach, jak ch�opcy w ramionach.
Haldan unika� uog�lnie�, gdy chodzi�o o grupy spo�eczne, ale pewne uog�lnienia nasuwaj� si� same: Murzyni maja ciemn� sk�r�, mieszka�cy wysp Fid�i pij� mniej tranu od Eskimos�w, a matematycy maj� �ci�lejsze umys�y od humanist�w. Jednak�e nie pot�pia� artyst�w ca�kowicie. Ich istnienie �wiadczy�o o r�norodno�ci i wszechstronno�ci �ycia na Ziemi, a tym samym by�o dowodem wspania�omy�lno�ci Stw�rcy.
Ojciec Haldana, statystyk, nie mia� tak liberalnych pogl�d�w jak syn. W�a�ciwie by� rasist�. Uwa�a� bowiem wszystkich niematematyk�w za ludzi ni�szej rasy i by� przeciwny integracji. Pogl�dy te �mieszy�y Haldana, kt�ry jako matematyk teoretyk ceni� statystyk�w nie wy�ej od murarzy: jego ojciec by� jednak nie tylko statystykiem, ale r�wnie� cz�onkiem ministerstwa, a jego ustne polecenia mia�y moc prawn�. Wiadomo��, �e syn chce ucz�szcza� na wyk�ady z literatury, na pewno go nie ucieszy. A jego niezadowolenie zamieni si� w furi�, je�eli tylko zacznie podejrzewa�, �e Haldan chce uwie�� dziewczyn� innej kategorii, i to w dodatku poetk�.
Pr�dzej czy p�niej Haldan b�dzie musia� poda� ojcu pow�d. Staruszek by� rozmowny, w�cibski i apodyktyczny, a co gorsza, by� zapalonym szachist�. Haldan, odk�d sko�czy� szesna�cie lat, wygrywa� z nim bez trudu, ale ojca ratowa�a g��boka wiara � cho� przegrywa� dziewi�� partii na dziesi�� � �e zwyci�stwa syna s� spraw� przypadku. Haldan III zamiast ucieszy� si�, �e syn sp�dza soboty i niedziele w domu rodzinnym, nabierze podejrze�. Haldan bowiem odwiedza� zwykle ojca raz na miesi�c, a czasem w og�le o tym zapomina�. Kocha� ojca, ale to uczucie by�o odwrotnie proporcjonalne do dziel�cej ich odleg�o�ci.
Podobnie te� spotkanie z dziewczyn�, kiedy j� odnajdzie, musi by� przypadkowe i proste do wyja�nienia. Je�eli zacznie cokolwiek podejrzewa�, ucieknie od niego z kosmiczn� pr�dko�ci�. Gdy ju� wkradnie si� w jej �aski, b�dzie mu potrzebny wolny pok�j, do kt�rego zaprosi j� pod jakim� niewinnym pretekstem, �eby nie zorientowa�a si� w jego zamiarach. Dopiero tam zda si� na sw�j osobisty urok, �eby nawi�za� romans.
Los mu sprzyja� � znalaz� odpowiednie miejsce.
Rodzice Malcolma mieli mieszkanie w San Francisco. Przed czterema miesi�cami wyjechali na rok do Nowej Zelandii, uczy� maoryskich kap�an�w teologii cybernetycznej, koniecznej do w�a�ciwego rozumienia zalece� papieskich. Haldan wiedzia� o mieszkaniu, bo Malcolm co jaki� czas tam zagl�da�, �eby sprawdzi�, czy wszystko w porz�dku, i odkurzy� meble. Haldan jednak nigdy by nie wprowadzi� Malcolma w swoje plany i nie poprosi� go o klucz. Nie mia� do niego zaufania. Malcolm nie pali�, pi� bardzo ma�o i regularnie chodzi� do ko�cio�a. W czwartek Malcolm wszed� do pokoju wymachuj�c arkuszem papieru.
� Haldanie, nie mam dw�i! Dzi�ki, mistrzu matematyki! Haldan, kt�ry akurat le�a� na wznak na ��ku, pozna� wykres z niebieskodziobymi papugami i zobaczy�, �e praca zosta�a oceniona na cztery plus.
� Dlaczego nie pi��? � zapyta� oburzony.
� Profesor obni�y� mi ocen� za niestaranne wykonanie.
� Nie mia� prawa stosowa� subiektywnych kryteri�w przy obiektywnym sprawdzianie! � Uzna�, �e skoro jestem or�em, praca jest subiektywna, i oceni� j� sam, a nie przez automat. Jak si� zjad�o papug�, trzeba te� zje�� pi�ra�
M�zg Haldana, zap�odniony d�ugim rozmy�laniem, zrodzi� pomys� � �rebi� natchnienia, od razu w pe�nym galopie.
� S�uchaj, Malcolm, je�eli Fairweather m�g� sprowadzi� prawa moralne do matematycznych r�wnowa�nik�w i zmagazynowa� je w rejestrze pami�ci, �eby stworzy� papie�a, dlaczego ja nie m�g�bym roz�o�y� zda� na czynniki pierwsze, wyznaczy� im odpowiednik�w matematycznych i zaprojektowa� komputera do oceniania pisemnych wypracowa�? Malcolm zastanawia� si� przez chwil�.
� Dla ciebie by�oby to stosunkowo proste, gdyby nie dwie rzeczy: nie jeste� gramatykiem i nie jeste� Fairweatherem.
� Tak, i nic nie wiem o literaturze, ale szybko czytam. � To, co zamierzasz, jest nieosi�galne. Nie mam tak dobrej pami�ci jak ty, ale o ile sobie przypominam, Fairweather znalaz� trzysta dwana�cie znacze� jednego s�owa �morderstwo� � od morderstwa dla zysku po eutanazj� pa�stwowa dla niepo��danych proletariuszy. Musia�by� przeanalizowa� wszystkie dopuszczalne zwi�zki frazeologiczne! � Fairweather wcale nie analizowa� wszystkich znacze� � zaprotestowa� Haldan. � Wzi�� dwa kra�cowe poj�cia i w tym przedziale sam ustali� gradacj�. � Tego nie wiedzia�em.
� S�uchaj, to mo�e by� dziejowe osi�gni�cie! Wsta� i przeszed� przez pok�j, po cz�ci dla wi�kszego efektu, a po cz�ci dlatego, �e naprawd� zapali� si� do swojego projektu.
� Ju� widz� tytu�owa stron� mojej publikacji, powiedzmy czternastopunktowym Bodonim: MATEMATYCZNA EWALUACJA CZYNNIK�W ESTETYCZNYCH W LITERATURZE � Haldan IV� Nie, lepiej Garamondem!
Odwr�ci� si� i uderzy� pi�ci� w otwarta d�o�.
� Pomy�l tylko, co to znaczy. Profesorowie literatury nie b�d� ju� ocenia� prac, a jedynie wrzuca� je do automatu!
Malcolm, kt�ry siedzia� na brzegu ��ka, spojrza� na Haldana szczerze zaniepokojony.
� Haldanie, czasami mnie przera�asz. Ulotna my�l przemknie ci przez g�ow� i b�c! � obsesja gotowa. Na niezawodne tranzystory papie�a, co� z tob� niedobrze! Chcesz ekshumowa� ko�ci Szekspira, przyoblec je w cia�o i kaza� im ta�czy� nowego kadryla!
Erudycja Malcolma zaimponowa�a Haldanowi.
� Widz�, �e wiesz co nieco o literaturze.
� Zgadza si�. Moja matka pochodzi z rodziny trubadur�w. Ja te� chcia�em zosta� trubadurem, ale m�j stary jest matematykiem.
� Gdybym si� zaj�� tym pomys�em � powiedzia� Haldan, niby to my�l�c na g�os � musia�bym sp�dza� weekendy w San Francisco, �eby chodzie na wyk�ady z literatury. Stary b�dzie mnie zanudza�, �ebym gra� z nim w szachy. Przyda�by mi si� wolny k�t, �ebym mia� gdzie posiedzie� w spokoju kilka godzin!
� Mo�esz korzysta� z mieszkania moich starych, pod warunkiem, �e b�dziesz �ciera� kurze.
� �ciera� kurze! Got�w jestem my� pod�ogi!
� Same si� myj�. Nosicielom moich gen�w chodzi przede wszystkim o stylowe meble w salonie.
Haldan III, cho� nie przyznawa� si� do tego, cieszy� si�, �e syn przyje�d�a do niego na weekendy. Z pocz�tku nie zadawa� pyta�, wi�c Haldan te� nic mu nie m�wi�. Wiedzia�, �e pr�dzej czy p�niej ojciec zacznie go wypytywa�, a wtedy �atwiej uwierzy w racje, kt�rych sam musia� dociec.
Haldan obejrza� czteropokojowe mieszkanie rodzic�w Malcolma na si�dmym pi�trze w wie�owcu nad zatok� i zapami�ta� uk�ad ruchomych sprz�t�w za pomoc� prostej sztuczki mnemonicznej: gdyby tygrys wyhaftowany na oparciu kanapy skoczy� o metr do przodu, trafi�by w nos stylizowanego koz�a � drewnian� podstaw� lampy. O ci�kie meble si� nie troszczy�: policjant instaluj�cy w pokoju mikrofon nie trudzi�by si� ich przesuwaniem.
Zdaniem Haldana wn�trze by�o prze�adowane ozdobami, ale szerokie frontowe okno z widokiem na zatok� stanowi�o dostateczna rekompensat�. Kiedy upewni� si�, �e nie ma pods�uchu, stan�� leniwie przy oknie, skierowa� wzrok na Alcatraz i wzg�rza w oddali � nagle przez my�l przebieg� mu fragment wiersza recytowanego przez Helis�: �Ten gon szalony? (�) B�benki, fletnie?�*
Dobre pytanie. Co za gon szalony sprowadzi� go tutaj? Co za czarowne b�benki i fletnie zwabi�y go swoim d�wi�kiem? To wr�cz �mieszne, �eby do�wiadczony dwudziestolatek uk�ada� tak wyszukane plany, �eby prze�y� co�, co w najlepszym razie mo�e stanowi� jedynie drobn� wariacj� dobrze znanego motywu.
Ale przypomnia� sobie twarz dziewczyny i zn�w zobaczy� cie� smutku w jej roze�mianych oczach, us�ysza� jej g�os snuj�cy czarown� opowie��, kt�ra zniewoli�a go wizj� innych �wiat�w i innych czas�w. Wspomnienie dziewczyny zn�w wywo�a�o w jego krwi niepoj�t� reakcj� chemiczn� i nagle zrozumia�, czyje to wabi� go fletnie� S�ysza� je i wiedzia�, �e st�paj�c lekko na swych kozich racicach p�jdzie za porywaj�c� muzyk� Pana. Podczas pierwszego weekendu poszed� na wyk�ad o sztuce wsp�czesnej w miejskim o�rodku kultury i na studenckie przedstawienie ,,Kr�la Edypa�, ale zobaczy� tam zaledwie trzy typowe H�si�demki. Nie czu� jednak zawodu. Na razie rozgl�da� si� tylko, �eby wpa�� na trop � wcale nie liczy� na to, �e z�amie zasady prawdopodobie�stwa. Po powrocie do Berkeley ka�d� woln� chwil� sp�dza� w bibliotece, wertuj�c tomy osiemnastowiecznej poezji i prozy. Czyta� w zawrotnym tempie i z maksymaln� koncentracja. Pomys�y mno�y�y mu si� w m�zgu jak larwy w bagnisku, lecz na kra�cach bagna b��ka� si� l�k, �e podj�� si� zniwelowania �opat� Mount Everestu. John Keats umar� w wieku dwudziestu sze�ciu lat; z�o�y�o si� to dla Haldana IV niezwykle pomy�lnie. Gdyby poeta �y� pi�� lat d�u�ej, jego dzie�a i ich opracowania wype�ni�yby dwie dodatkowe biblioteki, przez kt�rych zbiory Haldan musia�by si� przedrze�. Fakt, �e nie potrafi� odr�ni� wielkich dzie� s�abych poet�w od s�abych dzie� wielkich poet�w, stanowi� dodatkowe utrudnienie. Dlatego te� Haldan by� jedynym studentem na �wiecie, kt�ry potrafi� recytowa� d�ugie fragmenty �Pier�cienia i ksi�gi� Roberta Browninga. Zupe�nie nie�wiadomie sta� si� jedynym znawc� dzie�a Winthropa Mackwortha Praeda. Wiersze Felicji Doroty Hemans m�g� deklamowa� zbudzony w �rodku nocy. D�ugie godziny nudy czasem tylko by�y rekompensowane przez chwile wyt�onego my�lenia, kiedy usi�owa� zg��bi� podtekst ukryty pod warstw� niejasnych metafor. W San Francisco r�wnie� prze�ladowa� go pech. Tydzie� p�yn�� za tygodniem, a dziewczyna wci�� by�a nieuchwytna. Ojciec, kt�ry z czasem us�ysza� przeznaczon� dla siebie wersj� o projekcie syna, tok nisko ceni� jego badania, �e czu� si� dotkni�ty, kiedy przeszkadza�y w rozgrywkach szachowych.
Po sze�ciu tygodniach Haldanowi nie potrzeba ju� by�o nawet wizji nieziemskiej urody Helisy, �eby pobudzi� go do dalszych wysi�k�w. Intrygowa� go jej talent �amania prawa przeci�tnych. Helisa wyprawia�a kuglarskie sztuczki ze statystyk�. Z uporem maniaka przedziera� si� przez literatur� angielsk�, rezygnuj�c z trening�w, kontakt�w towarzyskich i wizyt w domu rozrywek. Stos przeczytanych ksi��ek r�s� przed nim w takim tempie, jakby to by�y kolby kukurydzy obierane przez mistrza. Urzeczeni bibliotekarze udost�pnili mu kabin� profesorsk�, �eby szelest papieru nie m�ci� jego nies�ychanej koncentracji.
Przesi�kni�ty poezj� Shelleya, Keatsa, Byrona, Wordswortha i Coleridge�a, z wierszami Felicji Doroty Hemans s�cz�cymi si� z por�w, dotar� wreszcie do 31 grudnia 1799 roku. Czu� si� jak d�ugodystansowiec dobiegaj�cy do mety. Wczesnym popo�udniem w pi�tek zamkn�� ostatni� ksi��k� i s�aniaj�c si� wyszed� z biblioteki na blade listopadowe s�o�ce. Zdziwi� si�, �e ju� listopad. Jego ulubionym miesi�cem by� pa�dziernik. Min�� nie zauwa�ony, gdzie� mi�dzy Byronem a Coleridge�em.
Haldan, nieludzko zm�czony, pojecha� do domu, ale cho� jego organizm b�aga� o odpoczynek, m�zg zaplanowa� koncert studencki w Z�otych Wrotach i organizm musia� si� podda�.
Haldan zlustrowa� wzrokiem pi��set sze��dziesi�t dwoje student�w humanistyki i � mimo �e nie znalaz� Helisy � zosta� na koncercie, poniewa� chcia� si� dowiedzie� czego� o muzyce. Odkry�, �e lepiej si� �pi przy Bachu ni� przy Mozarcie.
W sobot� po po�udniu bez trudu pokona� ojca w trzech kolejnych partiach szach�w. Podczas czwartej partii, na kt�r� starszy pan nalega� uparcie, a kt�r� Haldan musia� szybko wygra�, �eby zd��y� na recital muzyki kameralnej, Haldan III spojrza� na syna i zapyta�:
� Jak tam twoje stopnie?
� Wci�� jestem w g�rnych dziesi�ciu procentach.
� Nie starasz si�.
� Nie mam potrzeby. Odziedziczy�em wspania�y umys�. � Najwy�szy czas, �eby� zrobi� z niego u�ytek. Matematyka jest rozleg�o dziedzin�, i �eby j� dobrze pozna�, trzeba si� �pieszy�.
Widz�c, �e zanosi si� na d�ugi wyk�ad, na kt�ry zupe�nie nie mia� ochoty, przynajmniej przy obecnym wyczerpaniu umys�owym, Haldan postanowi� go odroczy�, zaczynaj�c z ojcem dyskusj�.
� Rozleg��? Sk�d�e znowu!
� Bo�e, co za zarozumialec!
� Naprawd�, tato. Fairweather uczyni� ostateczny prze�om, kiedy odkry� przej�cie przez fa�d� czasu: od tej chwili matematycy wyg�adzaj� tylko szczeg�y. Moim zdaniem kolejny prze�om w rozwoju ludzko�ci b�dzie dzie�em psycholog�w.
Oczy starszego pana rozgorza�y ogniem.
� Psycholog�w?! Przecie� oni w og�le nie maj� do czynienia ze zjawiskami wymiernymi! Nie znaj�c jeszcze portu przeznaczenia, Haldan wyp�yn�� na morze teorii. � Licz� si� nie tylko zjawiska wymierne. Jak wynika z literatury naszych przodk�w, umieli oni tylko walczy�! Niemniej jednak mieli co�, co my�my utracili � zdolno�� dzia�ania w pojedynk�. Stawali na wyzwanie nie czekaj�c na wytyczne szesnastu r�nych komitet�w. Duch indywidualizmu zosta� st�umiony za panowania socjologa Henryka VIII � tego antyhomopapisty i mechanodeistycznego kategoriob�jcy!
� Szydzisz z bohatera pa�stwowego. Uwa�aj, co m�wisz, ch�opcze! � Zgoda, cofam ostatnie s�owa. Ale sp�jrz prawdzie w oczy, tato. �yjemy na najlepszej planecie i w najlepszym ustroju, ale jedynie droga do wewn�trz naszej psyche stoi przed nami otworem. A przecie� jakiekolwiek odrodzenie duchowe musi by� implozj� przeprowadzona pod nadzorem ministerstwa psychologii. Haldan III ruszy� do ataku, zapominaj�c o szachach.
� M�wi� ci, ty niedosz�y gramatyku, �e ministerstwo psychologii nigdy nic nie osi�gnie bez udzia�u matematyka! Na lody Piek�a, Fairweather nic nie wiedzia� o teologii, ale zwi�za� si� z Ko�cio�em i zbudowa� niezawodnego papie�a, k�ad�c kres dwuznacznym bullom i kunktatorstwu!
� W�a�nie, we�my Fairweathera � zareplikowa� Haldan. � Da� nam statki kosmiczne, i co by�o dalej? Kilka utracili�my podczas lot�w rozpoznawczych � mo�e zreszt� gdzie� tam jeszcze kr��� � kilka za��g powr�ci�o z kosmicznym ob��dem i triumwirat odwo�a� dalsze loty. Socjologia i Psychologia sprzysi�g�y si� przeciwko nam! Gdzie s� teraz statki? Mamy tylko dwa, oba ze zredukowanymi za�ogami i oba kursuj� tylko na Piek�o i z powrotem. Mamy gwiazdy, ale brak nam odwagi, �eby otworzy� paczk� i zobaczy�, co jest w �rodku. Jaki wi�c wk�ad mo�e wnie�� matematyk?
Haldan III, zaskoczony szczerym wybuchem syna, zmieni� ton i powiedzia� gderliwie:
� Gdyby� sp�dza� w laboratorium tyle czasu, co w galeriach sztuki, m�g�by� dokona� powa�nego odkrycia, w przeciwie�stwie do tej g�upiej teorii sedymentacji, kt�rej nie powinni ci byli uzna�.
� Tato, a czy ty w moim wieku mia�e� ju� na swoim koncie teori�? � zapyta� s�odko Haldan.
� Ty szczeniaku! � Ojcowska duma z�agodzi�a gniew Haldana III. � Daj ci Bo�e, �eby� przez ca�e �ycie cho� w dziesi�tej cz�ci tak pozna� matematyk�, jak ja j� znam! Tw�j ruch!
Haldan spojrza� na zegarek. Czas ucieka�. Musia� si� przygotowa� przed recitalem, pokona� wi�c ojca w trzech posuni�ciach.
� Jeszcze raz? � zaproponowa� Haldan III. � kolejny zak�ad.
Zak�adali si� o d�in z tonikiem � przegrany przyrz�dza� i podawa� nap�j. � Nic z tego, tato. Jestem szachist�, nie sadyst�. Ale przygotuj� ci szklaneczk�. By�a to propozycja pojednania, kt�r� ojciec ch�tnie przyj��. Kiedy Haldan przyrz�dza� d�in, ojciec powiedzia� do niego chowaj�c figury szachowe:
� Wracaj�c do Fairweathera, w sobot� w Audytorium Miejskim Greystone b�dzie mia� wyk�ad o zjawisku Fairweathera. P�jdziesz ze mn�? � Zapowiada si� interesuj�co � rzek� Haldan wyciskaj�c limon� do d�inu. Tak by�o w istocie. Greystone, minister matematyki, cieszy� si� opini� jednego z nielicznych matematyk�w rozumiej�cych zasad� r�wnoczesno�ci, w oparciu o kt�r� funkcjonowa�y statki kosmiczne. Co wi�cej, mia� dar upraszczania poj��. � Mo�e p�jd�.
� To na razie poufna wiadomo��, ale wczoraj dzwoni�em do Waszyngtonu i rozmawia�em z Greystone�em. Powiedzia�, �e mo�e uda mu si� �ci�gn�� drugiego nawigatora ,,Styksu� i �Charona�.
Haldan postawi� przed ojcem szklank� i powiedzia�:
� Je�eli da rad� wydusi� par� s��w z jednego z tych markotnych dziwak�w, b�dzie to istny cud!
� Akurat Greystone�owi mo�e si� to uda�.
Mimo powszechnej niech�ci do astronaut�w, kt�rej sam przed chwil� da� wyraz, Haldan w g��bi ducha czu� dla nich szacunek. Bo ci uczestnicy pierwszych lot�w kosmicznych sprzed ponad stu laty, kt�rzy przetrwali do obecnych czas�w, byli najm�niejszymi z m�nych.
Cz�sto widywa� ich w telewizji, kiedy l�dowa�y statki wi�zienne � zgry�liwych, ma�om�wnych i nieomal nie�miertelnych, poniewa� za ka�dym razem, w ka�dym stuleciu, starzeli si� wed�ug czasu ziemskiego tylko o kilka miesi�cy. Haldan podejrzewa�, �e ci postawni, barczy�ci m�czy�ni, mocniej zbudowani od swoich potomk�w, najch�tniej w og�le nie wracaliby na Ziemi�, gdyby nie trzeba by�o odnawia� zapas�w. � Z przyjemno�ci wybior� si� na wyk�ad � o�wiadczy� � o ile nie wypadnie mi nic wa�niejszego.
� Co mo�e by� wa�niejsze od wyk�adu Greystone�a o Fairweatherze?
� Pos�uchaj, tato � rzek� Haldan, obejmuj�c ramieniem ojca � je�eli chcesz, �ebym poszed� i s�u�y� ci za t�umacza, to powiedz od razu. Pami�taj jednak, �e rozumienie Fairweathera to kwestia intuicji, nie wiedzy.
� Nauczyciel si� znalaz�!
Haldan poszed� na recital muzyki kameralnej bez wi�kszej nadziei na spotkanie Helisy i rzeczywi�cie jej nie znalaz�. Po sesji prymitywnego jazzu pojecha� do kawiarni �Syrena�, cz�sto odwiedzanej przez poet�w.
Zasta� kilku student�w z H-7 na bluzach i wda� si� z nimi w rozmow�. Jego bluz� zakrywa� p�aszcz, tote� w przy�mionym blasku lampek rozmieszczonych na stolikach poeci wzi�li go za jednego ze swoich. Kto� wspomnia� Browninga i wtedy Haldan zadziwi� wszystkich, recytuj�c d�ugie fragmenty �Pier�cienia i ksi�gi�.
Zdaniem Haldana szybkie gesty akcentuj�ce s�owa, nagle sk�ony ku rozm�wcy, �eby nic nie uroni� z jego wypowiedzi, i gwa�towne skr�ty cia�a wyra�aj�ce aprobat� lub sprzeciw upodabnia�y poet�w do meduz kot�uj�cych si� w m�tnej wodzie, ale zapa�, z jakim recytowali zapami�tane strofy, cz�sto w ojczystym j�zyku autora, wywar� na nim r�wnie silne wra�enie jak to, kt�rego dozna� w Point Sur s�uchaj�c Helisy. Zosta� zdemaskowany, kiedy jeden z nich o�wiadczy�, �e prawdziwa poezja to Maria Rilke, i spyta� Haldana, co s�dzi o najnowszym przek�adzie z niemieckiego. � Uwielbiam j� w oryginale, ale kto by tam czyta� przek�ad! � odpar� Haldan, na�laduj�c �piewn� intonacj� swojego interlokutora.
� Filipie, s�ysza�e�, co powiedzia�? Uwielbia j� w oryginale! � zawo�a� tamten, zwracaj�c si� do kolegi.
� Co� ty za jeden? Wtyczka?
� Mo�e socjolog, kt�ry bada ciemne posp�lstwo?
� Nawet �artem nie nazywaj mnie socjologiem! � zawo�a� Haldan swoim normalnym g�osem.
� Wyno� si�, bo ci� wyrzucimy si��!
W ka�dej chwili m�g� si� upora� z trzema takimi jak oni, ale by�o ich pi�ciu. Wyni�s� si�. Na tym etapie nie chcia� z�apa� nagany dzieka�skiej. Rozmy�la� przez ca�� drog�, powrotn� do Berkeley. Szuka� Helisy przez dwa i p�l miesi�ca, parokrotnie odwiedzaj�c miejsca, w kt�rych powinien by� j� spotka�. Wielu student�w poezji widywa� po kilka razy, ale jej nie znalaz�. Probabilistyka zawiod�a. Nie poszed� na wyk�ad o Fairweatherze.
W �rod�, jedz�c obiad w sto��wce zobaczy� notatk� w studenckiej gazecie. W pi�tek wieczorem na Uniwersytecie Z�ote Wrota profesor Moran mia� mie� odczyt o osiemnastowiecznej poezji romantycznej. Po przeczytaniu notatki Haldan wsta� i wyszed� nie ko�cz�c posi�ku. Tego odczytu Helisa nie mog�a przecie� opu�ci�! Wracaj�c do domu zda� sobie spraw�, �e przy spotkaniu z Helis� mog� go zawie�� nerwy napi�te d�ugim oczekiwaniem.
Wyobrazi� sobie to spotkanie. Zobaczy�, jak � zamiast przybra� wyraz mi�ego zdziwienia � pada na ziemi�, czo�ga si� do st�p dziewczyny i skowycz�c z ulgi i rado�ci chwyta j� za kostki n�g.
Helisa spogl�da wynio�le i z niesmakiem na le��cego ch�opca, uwalnia stopy i odchodzi � ju� na zawsze.
Id�c na g�r� po schodach u�miechn�� si� do swojej wizji i zrozumia� nagle, �e w nim samym zasz�a nieoczekiwana zmiana. Kontakt z literatur� wzbogaci� jego my�li � na bra�y ciep�a i barw. Dziwne, ale �wiat wydawa� mu si� teraz o wiele �ywszy. Ojciec Haldana zmartwi� si� s�ysz�c, �e syn nie p�jdzie z nim na wyk�ad Greystone�a. Widz�c smutn� min� ojca, Haldan poczu� wyrzuty sumienia.
� Przykro mi, tato, ale nie mog� opu�ci� tego odczytu. Chodzi tu akurat o okres, kt�ry wybra�em do przyk�adowej analizy matematycznej styl�w literackich. Zreszt� wyk�ad o Fairweatherze jest zbyt zaawansowany dla studenta drugiego roku. Na sz�stym roku b�d� siedzia� po uszy w mechanice Fairweathera, wi�c by�bym ci wdzi�czny, gdyby� m�g� zdoby� dla mnie tekst wyk�adu. Zachowam go na przysz�o��. Odczyt ma wi�ksze znaczenie dla moich obecnych bada�, a pocz�tkuj�cy student literatury mo�e wi�cej zyska� s�uchaj�c wierszy, ni� czytaj�c je sam.
Ojciec potrz�sn�� g�ow�.
� Nie wiem, synu. Mo�e to, co robisz, ma sens, Wystrychn��e� mnie na dudka z t� teori� sedymentacji, wi�c mo�e uda ci si� i tym razem. Id�. Podj��e� decyzj�. Jeste� Haldanem i nic, co powiem, nie zmieni twojego zdania.
Haldan specjalnie zjawi� si� wcze�niej na sali i usiad� z ty�u, �eby widzie� twarze wchodz�cych. Tak jak si� spodziewa�, a� osiemdziesi�t procent student�w nosi�o na bluzach H�7, niemal wszyscy za� profesjonali�ci � cho� na ich strojach nie by�o monogram�w � wygl�dali na poet�w: mieli marzycielskie spojrzenia, a palacze co do jednego zaopatrzeni byli w d�ugie cygarniczki.
Studenci grupami zajmowali miejsca, a kiedy przy�miono �wiat�a, kilka os�b wbieg�o z hallu. Haldan nie dostrzeg� Helisy, ale by� pewien, �e jest w�r�d niewyra�nych postaci, kt�re wesz�y na ko�cu.
Kiedy zapali�o si� �wiat�o przy m�wnicy i na podium wszed� wyk�adowca � drobny, �ysy, sze��dziesi�ciokilkuletni m�czyzna z odstaj�cymi uszami � Haldan skupi� na nim ca�� swoj� uwag�. Wyk�adowca cofn�� si� od m�wnicy i przedstawi� si� g�osem niespodziewanie mocnym, jak na kogo� tak niepoka�nej budowy.
� Nazywam si� Moran. Jestem profesorem tego uniwersytetu. Moj� specjalno�ci� � i zarazem tematem dzisiejszego odczytu � s� angielscy poeci romantyczni. Mo�e najpierw kilka s��w o sobie: w zamierzch�ej przesz�o�ci moi przodkowie przybyli tu z Irlandii. Wed�ug rodzinnej tradycji �aden z Moran�w nie mo�e zosta� ksi�dzem, poniewa� dobrotliwy skrzat wkrad� si� kiedy� do naszego zagonu kapusty. Dadz� pa�stwo temu wiar�? S�uchacze roze�mieli si� zgodnie.
� Tyle o mnie. Teraz o poetach. Wymieni� ich i pozwol� im m�wi� za siebie.
Tak te� uczyni�.
Czyta� wyra�nym, melodyjnym g�osem, oddaj�cym nie tylko sens wierszy, ale r�wnie� zawarte w nich nastroje i uczucia. Haldan wiedzia� ju� po pierwszych s�owach profesora, �e b�dzie go s�ucha� z zapartym tchem.
Glos Morana wzbija� si� nad przepa�cie, kt�rych brzeg�w nie mog�a po��czy� �adna teoria estetyki. Helisa, mimo urody i entuzjazmu, w zestawieniu z pe�nym blaskiem profesora by�a tylko zorz� porann�.
Haldan s�ysza� ryk rzeki Aleph wpadaj�cej do czarnego morza i wiedzia�, kogo Coleridge mia� na my�li pisz�c:
Kr�g niech trzykro� go spowinie,
Zamknijcie oczy, trwo�liwi,
Bo miodunk� on si� �ywi�,
A w jego usta rajskie mleko p�ynie.*
Lord Byron przemawia� do niego osobi�cie.
Przedtem cieszy� si�, �e Keats umar� tak m�odo. Teraz, w ciemno�ciach audytorium, op�akiwa� �mier� poety, kt�ry potrafi� m�wi� z tak� si�� i tak wspaniale i wiernie opisa� �La Belle Dame Sans Merci�.
Shelley �piewa� mu. Wordsworth go pociesza�. Serce Haldana ta�czy�o do wt�ru piskliwych d�wi�k�w szkockich kobz Burnsa.
Podnios�y nastr�j trwa� nadal, kiedy zapalono �wiat�a i t�um zacz�� zbiera� si� do wyj�cia. Nikt nic nie m�wi�; nie by�o te� oklask�w. Haldan wyszed� szybko do hallu, �eby zaczeka� na Helis�.
W oczach, kt�re napotyka� wzrokiem, kryl si� ten sam �agodny smutek, co w jego w�asnych, ale Helisy nie by�o.
Odwr�ci� si� i wyszed� z hallu: wiecz�r by� ch�odny, a pod nogami szele�ci�y suche li�cie. Zatrzyma� si� na chwil� przed fontann� po�rodku uniwersyteckiego dziedzi�ca i rzek� cicho do siebie:
Co ci jest, rycerzu m�ody,
Taki� blady, smutny taki?
Trzcina spe�z�a ju� z jeziora,
I umilk�y ptaki.*
Otuli� si� ciasno p�aszczem i postawi� ko�nierz. Na granitowych p�ytach chodnika zobaczy� sw�j wyd�u�ony cie�.
Byt to byronowski cie� � i nie bez racji. Haldan czu� duchow� wi� z Byronem, Keatsem i Shelleyem. Szuka� ukochanej, a zamiast niej znalaz� mi�o�� do dawnych poet�w: nadal by� jednak sam.
Zm�czony �yciem i ze zbola�ym sercem ruszy� na prze�aj przez trawnik pod go�ymi konarami drzew szemrz�cymi na listopadowym wietrze. By� duchem b��kaj�cym si� mi�dzy bra�mi, a nie Haldanem IV z dwudziestego wieku. Helisa przedstawi�a mu nie�miertelnych mistrz�w, a Moran zwi�za� go z nimi na zawsze. Jedynie cia�o Haldana przemierza�o opustosza�y dziedziniec: jego dusza ta�czy�a menueta w osiemnastowiecznym salonie. Odnalaz� samoch�d i wr�ci� do mieszkania ojca.
Ojca jeszcze nie by�o. Wspominaj�c sprawiony mu zaw�d, Haldan wyj�� z biurka szachy i ustawi� figury.
Greystone nie m�g� przeci�ga� wyk�adu w niesko�czono��. Po nadej�ciu ojca powinno by� dosy� czasu na jedn� parti�. Skruszony Haldan wiedzia� z g�ry, �e ojciec wygra.
Haldan III wszed� do mieszkania wnosz�c na palcie ch��d i rozcieraj�c zzi�bni�te r�ce. Oczy mu zab�ys�y, kiedy ujrza� szachownic�.
� Chcesz przegra�?
� Pr�dzej ty przegrasz.
� Zobaczymy. Jak wyk�ad?
� Taki sobie � powiedzia� Haldan. � A tw�j?
� Doskona�y. Zjawisko Fairweathera mam teraz w ma�ym palcu. Przygotuj mi szklaneczk�, a ja tymczasem sprz�tn� ze sto�u.
Haldan podszed� do barku i przyrz�dzi� dwa napoje. Ojciec zdj�� palto, wr�ci� i usiad� przy szachownicy.
� M�wisz, �e tw�j wyk�ad by� taki sobie? M�j by� dobry, naprawd� znakomity!
W trakcie gry Haldan siedzia� smutny i osowia�y, dop�ki ojciec nie powiedzia�:
� Nie rozumiem, dlaczego wy m�odzi na gwa�t chcecie zmienia� kategorie.
� Hm.
� Na wyk�adzie by�a studentka humanistyki. Przed wyk�adem przedstawiono mnie jako honorowego go�cia; p�niej ona podesz�a do mnie i przedstawi�a mi si�. Rozmawiali�my przez jaki� czas. S�ucha�a mnie. To wi�cej, ni� mog� powiedzie� o w�asnym dziecku. � Hm. A jak wygl�da�a?� Szach.
� Czy to wa�ne? Ot, m�oda dziewczyna.
� Chcia�em si� tylko przekona�, czy m�j stary wci�� ma oko na kobietki. � Jak mi ju� nieraz �askawie wypomina�e�, nie jestem zbyt spostrzegawczy. Ale o ile pami�tam, mia�a kasztanowe w�osy, piwne oczy, raczej szerok� twarz i wysuni�ty podbr�dek. Nos lekko zadarty. Strome, szeroko rozstawione piersi. Id�c ko�ysa�a biodrami � gdyby by�a prostytutko, zdwoi�oby to jej dochody. � U�miechn�� si� szeroko. � Mam ci opisa� pieprzyk na jej lewej piersi i blizn� po operacji wyrostka cztery cale poni�ej jej p�pka? Haldan popatrzy� z powag� na ojca.
� Tato, wiedzia�em, �e cierpisz na satyriaz�, ale nie zdawa�em sobie dot�d sprawy, �e tw�j stan jest tak powa�ny.
� To dziwnie pi�kna dziewczyna, jakby jej uroda by�a nie tylko spraw� wygl�du, ale i umys�u. Rozmawiaj�c z ni� odnios�em wra�enie, �e rozmawiam ze znacznie starsz� kobiet�. Pisze e