7147

Szczegóły
Tytuł 7147
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7147 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7147 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7147 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

�ASKA LOSU Danielle Steel jest pisark�, kt�rej ksi��ki czyta ca�y �wiat. Opublikowa�a ponad pi��dziesi�t powie�ci w nak�adzie 300 milion�w egzemplarzy. Ka�da z nich trafi�a na listy bestseller�w. W Polsce ukaza�y si� m.in. Tata, Kalejdoskop, Sekrety, Kochanie, Wszystko, co najlepsze. ��dza przyg�d. Zmiany, Album rodzinny, Dom Thurston�w, Gwiazda, Palomino, Pora nami�tno�ci. Przeprawy, Raz w �yciu. Pi�� dni w Pary�u. Skrzyd�a, Jak grom z nieba. Nadzieja, Rosyjska baletnica. Skok w nieznane. Wiele z nich zosta�o przeniesionych na ekran. Pomys�y do swych powie�ci Danielle Steel czerpie z �ycia. Na kartach jej ksi��ek czytelniczki znajduj� optymizm, wiar� w cz�owieka, bogactwo obserwacji psychologicznych, i to, co najcenniejsze - �wiat trwa�ych warto�ci. Tego samego dnia, w r�nych cz�ciach USA, bra�y �lub trzy pary. Dian� Goode, wychodz�c za Andrew Douglasa, pragn�a jak najszybciej zosta� matk�. Niestety, badania lekarskie wykaza�y u niej bezp�odno��. Wtedy zdecydowa�a si� na adopcj� dziewczynki. Charlie Winwood, wychowanek domu dziecka, marzy� o za�o�eniu szcz�liwej, wielodzietnej rodziny. Jego �ona nie podziela�a tych plan�w, jej celem by�a kariera filmowa. Rzutka prawniczka, Pilar Graham, dopiero gdy przekroczy�a czterdziestk� i po�lubi�a swojego wieloletniego przyjaciela, zdecydowa�a si� na dziecko. Dla kobiety w jej wieku nie by�o to �atwe. Przez pryzmat �ycia tych trzech ma��e�stw Danielle Steel ukazuje, w jakim trudzie dochodzi si� do upragnionego szcz�cia. Wzrusza nas rado�ciami i smutkami, sukcesami i pora�kami ludzi, kt�rzy wytrwale zd��aj� do wymarzonego celu. �ASKA LOSU Rozdzia� pierwszy Wymarzony cud male�ki cud nadziei ten dar szczeg�lny nieba najmniejsze z wszystkich marze�, mi�o�ci wielkiej trzeba by zegar tyka� zacz��, jak wielki b�l rozstania jak mroczny �al po stracie jak j�k, co serce rani a potem zn�w od nowa liczenie na �ut szcz�cia na nowy u�miech losu �e uda si� utrzyma� wbrew wszystkim przeciwno�ciom dop�ki si� wystarczy wykrzycze� w twarz ciemno�ciom t�sknot� a� do nieba i szepta� coraz ciszej, bo d�ugo czeka� trzeba a� dobry duch us�yszy i ze�le ciemn� noc� gdy ledwo �miesz oddycha� drobniutkie wnet paluszki tw�j r�kaw b�d� chwyta� i w sercu p�ynne z�oto, bo nie jest wci�� za p�no podziwia� cud stworzenia w�r�d niespokojnych szept�w i krzyk�w udr�czenia, a� wreszcie w mych ramionach istotka kwili ma�a, o, chwilo upragniona, bodajby� wiecznie trwa�a. Dzie� by� upalny i bezwietrzny, a niebo b��kitne i bezchmurne, gdy Diana Goode wraz z ojcem wysiadali z eleganckiego samochodu. Pod kremow� mgie�k� welonu �agodnia�y jej ostre rysy, a ci�ka, at�asowa suknia szele�ci�a, gdy kierowca pomaga� pannie m�odej uporz�dkowa� fa�dy. Diana obdarzy�a promiennym u�miechem ojca i na chwil� przymkn�a oczy, aby zachowa� w pami�ci najdrobniejsze szczeg�y tego dnia. Jeszcze nigdy w �yciu nie by�a tak szcz�liwa. Wszystko uda�o si� nad podziw. - Wygl�dasz cudownie! - pochwali� ojciec przed wej�ciem do ko�cio�a pod wezwaniem Wszystkich �wi�tych w Pasadenie. Matka, siostry, ich m�owie i dzieci przyjechali wcze�niej. Dia na urodzi�a si� jako �rednia c�rka, a wi�c usilnie stara�a si� osi�gn�� wi�cej ni� siostry. Kocha�a je nad �ycie, ale wci�� uwa�a�a, �e musi je w czym� przewy�szy�, cho� wcale nie ustawi�y poprzeczki zbyt wysoko. Najstarsza siostra, Gayle, wybra�a si� na studia medyczne, ale ju� na kursie przygotowawczym pozna�a swego przysz�ego m�a. Wzi�a z nim �lub w czerwcu i prawie natychmiast zasz�a w ci���. W wieku dwudziestu dziewi�ciu lat by�a ju� matk� trzech uroczych c�reczek. Starsza od Diany o dwa lata, zawsze w jaki� spos�b z ni� rywalizowa�a, cho� obie r�ni�y si� diametralnie. Gayle nigdy nie �a�owa�a, �e nie zrobi�a kariery jako lekarka. Jej szcz�liwe ma��e�stwo i macierzy�stwo w pe�ni j� satysfakcjonowa�o, a zaj�cia domowe wr�cz uwielbia�a. Jako kobieta inteligentna i zawsze dobrze poinformowana, �wietnie nadawa�a . si� na �on� lekarza ginekologa, gdy� z wyrozumia�o�ci� odnosi�a si� do jego nienormowanych godzin pracy. Kilka tygodni temu Gayle zwierzy�a si� Dianie, �e planuj� przynajmniej jeszcze jedno dziecko, bo Jack marzy� o ch�opcu. Ca�e �ycie Gayle kr�ci�o si� wok� m�a, dzieci i domu. Kariera zawodowa zupe�nie jej nie poci�ga�a, inaczej ni� jej dwie siostry. Du�o wi�cej ��czy�o Dian� z m�odsz� siostr�, Samant�. Sam zawsze odznacza�a si� ambicj�, przebojowo�ci� i d��eniem do obracania si� w wielkim �wiecie. W ci�gu dw�ch pierwszych lat ma��e�stwa usi�owa�a za wszelk� cen� ��czy� prac� zawodow� z prowadzeniem domu, ale gdy w trzyna�cie miesi�cy po pierwszym dziecku urodzi�o si� drugie - uzna�a, �e po prostu nie da rady. Zdecydowa�a si� zrezygnowa� z pracy w galerii sztuki w Los Angeles, co bardzo ucieszy�o jej m�a. Jednak ju� po kilku miesi�cach siedzenia w domu poczu�a si� sfrustrowana, tym bardziej �e Seamus, jej m��, zdobywa� tymczasem coraz wi�kszy rozg�os jako artysta malarz. Pr�bowa�a wykonywa� projekty na zlecenie, ale przy dw�jce tak ma�ych dzieci i braku jakiejkolwiek pomocy nawet to okaza�o si� niemo�liwe. W�a�ciwie by�a szcz�liwa w ma��e�stwie z Seamusem, a jej synek i c�reczka - para rozkosznych, puco�owatych cherubink�w - wzbudzali og�lny zachwyt, ale czasami zazdro�ci�a Dianie jej pozycji zawodowej w "doros�ym" �wiecie, jak to nazywa�a. Natomiast Dianie �ycie si�str wydawa�o si� bardzo ustabilizowane. W wieku dwudziestu pi�ciu i dwudziestu o�miu lat osi�gn�y chyba to, czego chcia�y. Samanta czu�a si� swobodnie w sferach artystycznych, Gayle realizowa�a si� w pe�ni jako �ona lekarza. Diana jednak zawsze pragn�a czego� wi�cej. Studiowa�a w Stanfordzie, ale trzeci rok zaliczy�a w Pary�u, na Sorbonie. Wr�ci�a tam potem jeszcze raz, po dyplomie. Wynaj�a urocze mieszkanko przy rue de Grenelle, na lewym brzegu Sekwany i przez jaki� czas my�la�a powa�nie o pozostaniu we Francji. Przepracowa�a p�tora roku w redakcji "Paris-Matcha", ale d�u�ej nie wytrzyma�a, bo st�skni�a si� za domem, rodzin� i - o dziwo - siostrami! Gayle urodzi�a akurat trzecie dziecko, a Samanta spodziewa�a si� pierwszego, wi�c Diana chcia�a w takiej chwili by� przy nich. Po powrocie jednak czu�a si� rozdarta wewn�trznie i przez pierwsze miesi�ce cierpia�a m�ki, bo nie mog�a si� zdecydowa�, czy lepiej zosta� w Stanach, czy wr�ci� do Francji. Mo�e nie po winna by�a w og�le stamt�d wyje�d�a�? Jednak, mimo niew�tpliwych zalet Pary�a, tak�e w Los Angeles mo�na by�o wie�� ciekawe �ycie. Uda�o si� jej od razu otrzyma� posad� starszego redaktora w pi�mie "Todays Home", kt�re dopiero co wesz�o na rynek czytelniczy, a wi�c roztacza�y si� przed ni� wspania�e perspektywy. Mia�a dobr� p�ac�, sympatycznych koleg�w i luksusowo urz�dzony gabinet. Ca�ymi miesi�cami poszukiwa�a sensacji, anga�owa�a fotoreporter�w, redagowa�a artyku�y lub opisywa�a ciekawie urz�dzone i usytuowane domy. Co jaki� czas zagl�da�a do Pary�a lub Londynu, ale potrafi�a tak�e wydawa� specjalne numery po�wi�cone, na przyk�ad; po�udniowej Francji lub Gstaad. Oczywi�cie cz�ciej szuka�a materia��w w ameryka�skich miastach, takich jak Nowy Jork, Palm Beach, Houston, Dallas czy San Francisco. Lubi�a t� prac�, kt�rej zazdro�cili jej wszyscy, z siostrami w��cznie. Istotnie, komu�, kto nie zdawa� sobie sprawy, jaki to ci�ki kawa�ek chleba, takie zaj�cie mog�o wydawa� si� r�wnie atrakcyjne jak sama Diana. Diana pozna�a Andyego na koktajlu dla przedstawicieli prasy, nied�ugo po tym, jak rozpocz�a prac� w redakcji. Prosto z przyj�cia przeszli do ma�ej w�oskiej knajpki, gdzie przegadali bite sze�� godzin. Wkr�tce ani si� obejrza�a, jak Andy zaproponowa� jej, aby zamieszkali razem. Up�yn�o p� roku, zanim si� zgodzi�a, bo obawia�a si� utraty niezale�no�ci. W ko�cu jednak uleg�a, bo szala�a za nim, podobnie jak on za ni�. Pasowali do siebie idealnie. Andy by� wysokim, przystojnym blondynem, cz�onkiem tenisowej reprezentacji uniwersytetu Yale. Pochodzi� z zasiedzia�ej nowojorskiej rodziny, a na uniwersytet w Los Angeles przeni�s� si�, aby studiowa� prawo. Po dyplomie podj�� prac� jako radca prawny w sieci przedsi�biorstw zajmuj�cych si� organizacj� imprez artystycznych. Pasjonowa�a go zar�wno ta praca, jak ludzie, z kt�rymi si� spotyka�; Dianie to imponowa�o. W oczach prze�o�onych cieszy� si� dobr� opini� ze wzgl�du na umiej�tno�� obs�ugi prawnej skomplikowanych operacji. Diana ch�tnie chodzi�a z nim na przyj�cia, gdzie spotyka�y si� gwiazdy show-biznesu, ich pe�nomocnicy, re�yserzy i agenci. Obracanie si� w takich sferach �atwo mog�o przewr�ci� mu w g�owie, ale Andy traktowa� to wszystko z odpowiednim dystansem. Mia� mocny kr�gos�up i nie imponowa� mu blichtr "�wiatowego �ycia", ale swoj� prac� lubi� i planowa� w przysz�o�ci otwarcie kancelarii specjalizuj�cej si� w obs�udze prawnej przemys�u rozrywkowego. Na razie jednak chcia� przede wszystkim nabra� do�wiadczenia. Wiedzia�, dok�d zmierza i czego pragnie od �ycia, a karier� zawodow� zaplanowa� na d�ugo naprz�d. Kiedy Diana stan�a na jego drodze, wiedzia� prawie od razu, �e ta kobieta jest odpowiedni� kandydatk� na �on� i matk�. Ich pragnienia okaza�y si� zbie�ne; gdy� oboje marzyli, by mie� czworo dzieci. Andy by� jednym z czterech braci, po�r�d kt�rych znale�li si� tak�e bli�niacy. Diana zastanawia�a si� ju�, czy to oznacza, �e oni te� mog� mie� bli�ni�ta. W og�le tematowi dzieci po�wi�cali wiele rozm�w. Ich niefrasobliwo�� w po�yciu intymnym, granicz�ca wr�cz z kuszeniem losu, r�wnie� wi�za�a si� z pragnieniem posiadania potomstwa. Diana czu�a, �e wcale by si� nie zmartwili, gdyby zasz�a w ci���, co wymusi�o by wcze�niejsze zawarcie �lubu. Przecie� i tak coraz cz�ciej rozmawiali o planach ma��e�skich i zamiarach na dalsz� przysz�o��. Zamieszkali razem w niewielkim, lecz eleganckim mieszkaniu w Beverly Hills. Okaza�o si�, �e reprezentuj� podobne upodobania artystyczne - kupili nawet dwa obrazy p�dzla Seamusa. Za swoje po��czone dochody mogli urz�dzi� naprawd� gustowne gniazdko, a �e zdecydowali si� na wsp�czesny wystr�j - wszelkie nadprogramowe pieni�dze przeznaczali na dzie�a sztuki. Chcieli nawet zapocz�tkowa� w�asn� kolekcj�, ale chwilowo nie mogli sobie jeszcze na to pozwoli�, wi�c kupili tyle obraz�w, ile mogli i bardzo si� nimi cieszyli. Najbardziej jednak uj�o Dian� to, �e Andy utrzymywa� przy jazne stosunki z jej rodzicami, siostrami i szwagrami. Mimo i� Jack i Seamus reprezentowali zgo�a odmienne charaktery, Andy lubi� obydw�ch i cz�sto umawia� si� z nimi na lunche, je�li nie kolidowa�o to z jego sprawami s�u�bowymi. W �wiatku artystycznym porusza� si� r�wnie swobodnie jak Seamus, a z Jackiem potrafi� rozmawia� zar�wno o medycynie, jak o interesach. Andrew Douglas by� w og�le sympatycznym, kontaktowym facetem daj�cym si� lubi�, to te� Diana z radosnym podnieceniem my�la�a o przysz�ym wsp�lnym �yciu. Po pierwszym roku trwania w zwi�zku pojechali razem do Europy, gdzie najpierw pokaza�a mu swoje ulubione zak�tki w Pary�u, a potem odbyli wycieczk� dolin� Loary. Odwiedzili jeszcze m�odszego brata Andyego, Nicka, mieszkaj�cego w Szkocji, a po powrocie do kraju zacz�li snu� lu�ne plany na najbli�sze lato. Zar�czyli si� po p�tora roku chodzenia ze sob�, a dat� �lubu wyznaczyli na czerwiec. Zamierzali wybra� si� w podr� po�lubn� po Europie - tym razem na po�udnie Francji, do W�och i Hiszpanii. Diana dosta�a w swojej redakcji trzy tygodnie urlopu. Andy wyprosi� tyle samo u swoich szef�w. Rozgl�dali si� za domem w Brentwood, Westwood i Santa Monica. Brali pod uwag� nawet mo�liwo�� doje�d�ania z Malibu, gdyby wypatrzyli tam co� naprawd� atrakcyjnego, w ko�cu jednak znale�li dom swoich marze� w Paciflc Palisades. Przez ca�e lata mieszka�a tam wielka rodzina, utrzymuj�ca dom w idealnym stanie, ale kiedy dzieci doros�y i wyfrun�y z rodzinnego gniazda, rodzice z b�lem serca zdecydowali si� sprzeda� dom. Andy i Diana zakochali si� w nim od pierwszego wejrzenia. By� przestronny, chaotycznie zaplanowany, ale przy tulny i ciep�y, otoczony drzewami, z du�ym ogrodem, gdzie w przysz�o�ci mog�y si� bawi� dzieci. Na pi�trze znajdowa� si� apartament przeznaczony dla pana domu, oddzielne gabinety dla ka�dego z ma��onk�w i gustownie urz�dzony pok�j go�cinny, a na facjacie - cztery sypialnie dla dzieci. W maju dom by� ostatecznie wyko�czony i Andy wprowadzi� si� tam na trzy tygodnie przed dat� �lubu. Jednak nie zd��y� rozpakowa� wszystkiego, wi�c rodzice Diany zam�wili kolacj� na jej panie�ski wiecz�r w restauracji "Bistro". Diana zostawi�a w holu swoje baga�e przygotowane na podr� po�lubn�. Nie chcia�a sp�dza� nocy przed �lubem z narzeczonym, lecz zdecydowa�a, �e t� ostatni� panie�sk� noc prze�pi w domu rodzic�w. Po�o�y�a si� w swojej dawnej sypialni, a kiedy obudzi�a si� wczesnym rankiem, d�ugo le�a�a z otwartymi oczami, wpatruj�c si� w wyblak�� tapet� w niebieskie i r�owe kwiatki. Pr�bowa�a po godzi� si� z my�l�, �e za kilka godzin b�dzie ju� kim� zupe�nie innym - czyj�� �on�! Ciekawe, na czym to polega? Jaka jest r�nica mi�dzy ma��e�stwem a �yciem w wolnym zwi�zku? Czy on lub ona si� zmie ni�? Przez chwil� ta perspektywa wyda�a jej si� przera�aj�ca. Przecie� jej siostry po wyj�ciu za m�� i wydaniu na �wiat dzieci te� si� zmienia�y, pocz�tkowo niedostrzegalnie, ale z biegiem lat tworzy�y ze swoimi m�ami coraz wi�ksz� jedno��. Jej stosunki z nimi niby te� nie uleg�y zmianie, ale jednak nie by�y takie same jak za ich panie�skich czas�w. A pomy�le�, �e mniej wi�cej za rok ona te� b�dzie mog�a mie� dziecko! Na sam� my�l o tym poczu�a mrowienie w podbrzuszu. Seks z Andym dostarcza� zawsze niezapomnianych wra�e�, ale jeszcze bardziej podnieca�a j� perspektywa, �e ich mi�o�� kiedy� wyda owoce. Kocha�a Andyego, wi�c z rado�ci� my�la�a tak�e o urodzeniu mu dzieci. Nawet kiedy si� ju� obudzi�a, nadal u�miecha�a si� na my�l o Andym i przysz�ym wsp�lnym �yciu. Zesz�a do kuchni, �eby w samotno�ci napi� si� kawy. Przewidywa�a bowiem, �e nied�ugo wstan� wszyscy, najpierw matka, potem siostry i ich dzieci i przyjd� pomaga� w przygotowaniach do �lubu. Ich m�owie, wyznaczeni na starszych dru�b�w, na razie zostali w domu. Trzy dziewczynki Gayle i c�reczka Samanty mia�y sypa� kwiatki, a m�odszy, zaledwie dwuletni synek Samanty - podawa� obr�czki. W bia�ym jedwabnym ubranku, kt�re kupi�a mu Diana, wygl�da� tak uroczo, �e i ona, i siostry mia�y �zy w oczach. Matka Diany zawczasu wynaj�a dziewczyn� do opieki nad dzie�mi, aby c�rki mia�y czas dla siebie. - To by�o do przewidzenia! - rzuci�a Gayle z ironicznym u�miechem. Matka by�a zawsze �wietnie zorganizowana i przy gotowana na wszelkie ewentualno�ci. Planowa�a wszystko z takim wyprzedzeniem, �e ju� w czerwcu wydzwania�a do c�rek, wypytuj�c, jak maj� zamiar sp�dzi� �wi�to Dzi�kczynienia. Nie raz narzeka�y na t� jej nadopieku�czo��, ale teraz, w ferworze przygotowa� do wesela, tak zapobiegliwa matka by�a dla Diany prawdziwym darem niebios. Sama, wci�� zaj�ta, z ledwo�ci� znajdowa�a czas na przymiarki. Nie mia�a jednak w�tpliwo�ci, �e wszystko p�jdzie jak z p�atka, bo matka panowa�a nad sytuacj�. I rzeczywi�cie, jak dot�d, wszystko na to wskazywa�o. Siostry w sukniach z brzoskwiniowego jedwabiu, z dobranymi do nich bukietami brzoskwiniowych r�, prezentowa�y si� nadzwyczaj wytwornie, podobnie jak ich ma�e c�reczki, w bia�ych sukienkach przepasanych brzoskwiniowymi szarfami, trzymaj�ce koszyczki z p�atkami r�. Po jecha�y do ko�cio�a razem z babci� i matkami, a Diana mia�a jeszcze kilka chwil, �eby pogada� z ojcem. - Wygl�dasz naprawd� cudownie, kochanie! - A� pia� z za chwytu. Zawsze by� z niej dumny, a przy tym tak �yczliwy, szczery i wyrozumia�y! Nie, Diana nie mia�a powod�w do narzekania na rodzic�w. Nawet z trudnego okresu dorastania nie pami�ta�a �adnych niedom�wie�, pretensji czy nadmiernych wymaga�. Natomiast mi�dzy Gayle a matk� cz�ciej dochodzi�o do ostrej wymiany zda�. Sama t�umaczy�a to p�niej tym, �e jako najstarsza musia�a najpierw "wychowa� sobie" rodzic�w. Z kolei Samanta w zasadzie podziela�a pozytywn� opini� Diany o "starych", ale mia�a z nimi przepraw�, gdy� nie byli zachwyceni perspektyw� jej �lubu z artyst�. W ko�cu sami jednak zacz�li go darzy� podziwem i szacunkiem, bo Seamus by� wprawdzie orygina�em, ale trudno by�o go nie lubi�. Natomiast w stosunku do osoby Andrew Douglasa rodzice nie zg�aszali �adnych obiekcji. Od razu uznali, �e to uroczy cz�owiek i nie mieli w�tpliwo�ci, �e Diana b�dzie z nim szcz�liwa. - Masz trem�, co? - podpytywa� dyskretnie ojciec, kiedy za cz�a nerwowo przechadza� si� po salonie na chwil� przed wyj�ciem z domu. Zosta�o jeszcze troch� czasu, ale wola�aby, �eby ju� by�o po wszystkim. Chcia�a znale�� si� ju� w Bel Air albo na pok�adzie samolotu lec�cego do Pary�a. - Co� w tym rodzaju. - U�miechn�a si� jak za dawnych, dzieci�cych lat. Z rudawobr�zowymi w�osami upi�tymi w kok i schowanymi pod welonem wygl�da�a inaczej, ale nadspodziewanie m�odo. R�wnie m�odo czu�a si� w obecno�ci ojca, do kt�rego zawsze mog�a si� zwr�ci� ze wszystkimi k�opotami i obawami. Tym razem jednak nie mia�a obaw, tylko kilka pyta�, na kt�re nie umia�a odpowiedzie�. - Zastanawia�am si�, czy co� si� zmieni w moim �yciu, kiedy wyjd� za m��. Wiesz, to nie to samo, co niezobowi�zuj�ce bycie z kim�... - Westchn�a i u�miechn�a si� do ojca. - Wszystko teraz zrobi si� takie doros�e, prawda? W dwudziestym si�dmym roku �ycia czu�a si� chwilami jak m�oda dziewczyna, chwilami jak osoba zupe�nie stara. Wiek ten wydawa� si� jej jednak ca�kiem odpowiedni do zam��p�j�cia, zw�aszcza gdy wychodzi�a za kogo�, kogo tak kocha�a. - No, bo to jest zabawa dla doros�ych - wyja�ni� z u�miechem ojciec, muskaj�c wargami jej czo�o. By� wysokim, eleganckim m�czyzn� o zupe�nie bia�ych w�osach i �ywych, niebieskich oczach. Zna� dobrze c�rk� i cieszy� si�, gdy na jego oczach przeobra�a�a si� w kobiet�. Podoba� mu si� r�wnie� kandydat na zi�cia, wi�c nie martwi� si� o przysz�o�� m�odej pary. By� pewien, �e zajd� daleko, czego im z ca�ego serca �yczy�. - Ale jeste� przecie� na to przygotowana i wiesz, co robisz. My�l�, �e nie pope�niasz b��du, bo wychodzisz za porz�dnego cz�owieka, a w razie czego zawsze mo�ecie na nas liczy�. Mam nadziej�, �e o tym wiecie. - Tak, wiem. - Zamruga�a, bo �zy nap�yn�y jej do oczu. Nagle poczu�a �al, �e musi opu�ci� zar�wno ojca, jak ten dom, chocia� ju� od dawna tu nie mieszka�a. By�o jej trudniej zostawia� ojca ni� matk�, kt�ra wy�ywa�a si� w bardziej przyziemnych sprawach, jak poprawianie welonu Diany czy upominanie dzieci, aby nie nadepn�y na tren sukni. Teraz, kiedy stali obok sie bie w salonie i nie rozprasza�y ich tego rodzaju problemy, ogar n�a ich burza uczu�, szczeg�lnie mi�o�ci i nadziei. - Chod�my, m�oda damo, jedziemy do �lubu! - zach�ci� j� g�osem schrypni�tym z emocji. Poda� jej rami� i wraz z kierowc� pom�g� usadowi� si� na tylnym siedzeniu samochodu tak, by nie pogniot�a d�ugiego trenu ani obfitego welonu. Kiedy ju� siedzia�a w �rodku, z bukietem bia�ych r� na kolanach, wype�nia�a sukni� ca�y samoch�d. W �lad za ruszaj�cym samochodem bieg�y dzieci, machaj�c r�kami i krzycz�c: "O, patrzcie, panna m�oda! ". Troch� j� to denerwowa�o, ale te� �mieszy�o, wszak istotnie by�a dzi� pann� m�od�. �wiadomo�� ta przyprawia�a j� o zawr�t g�owy i przyspieszone bicie serca. Poprawi�a wi�c czym pr�dzej welon, obci�gn�a koronkowy stanik i bufiaste, at�asowe r�kawy, po tylekro� dopasowywane w czasie niezliczonych przy miarek. Suknia by�a utrzymana w stylu wiktoria�skim. Na przyj�cie weselne w Country Clubie zaproszono trzysta 14 os�b. W�r�d nich mieli by� jej koledzy i kole�anki z lat szkolnych, dalecy krewni, znajomi rodzic�w, koledzy z pracy jej i Andyego. Jego najlepszy przyjaciel, William Bennington, zamierza� przyjecha� prosto do ko�cio�a. Andy spodziewa� si� tak�e kilku gwiazd estrady, z kt�rymi zd��y� si� bli�ej zapozna�, pracuj�c nad ich kontraktami. Przyjechali tak�e jego rodzice i trzej bracia. Nick, kt�ry przedtem mieszka� w Szkocji, obecnie przeni�s� si� do Londynu. Bli�niacy Greg i Alex studiowali w Wy�szej Szkole Biznesu w Harvardzie, ale nie darowaliby sobie, gdyby mieli opu�ci� wesele brata, kt�ry by� od nich o sze�� lat starszy i szalenie im imponowa�. Szaleli r�wnie� za Dian�, a i ona ch�t nie przebywa�a w ich towarzystwie. Lubi�a, gdy przyje�d�ali na wakacje, a nawet namawia�a ich; aby przenie�li si� do Kalifornii Jednak w przeciwie�stwie do Andyego, m�odsi bracia Douglas brali pod uwag� raczej wschodnie wybrze�e, na przyk�ad Nowy Jork albo Boston, ewentualnie Londyn, gdzie osiedli� si� Nick. - My nie jeste�my tak "wpatrzeni w gwiazdy" jak nasz brat - �artowa� Nick podczas kolacji w dniu poprzedzaj�cym �lub. Nie da�o si� jednak ukry�, �e imponowa� im zar�wno jego sukces za wodowy, jak i wyb�r partnerki. Wszyscy trzej byli najwyra�niej dumni z najstarszego brata. Na zewn�trz ko�cio�a da�a si� s�ysze� muzyka organowa. Dia na poczu�a lekki dreszczyk podniecenia i schwyci�a ojca za rami�. Spojrza�a na niego r�wnie niebieskimi oczami, jakie on mia�, i �cisn�a go za r�k�, kiedy zacz�li pokonywa� schody wiod�ce do g��wnego wej�cia. - Ju� wchodzimy, tatusiu! - wyszepta�a. - Wszystko b�dzie dobrze. - Uspokaja� j� tak samo, jak wtedy, kiedy w wieku dziewi�ciu lat spad�a z roweru i z�ama�a r�k�. Po drodze do szpitala opowiada� jej zabawne historyjki, by si� odpr�y�a i trzyma� mocno w obj�ciach podczas sk�adania r�ki. - Jeste� wspania�� dziewczyn� i materia�em na doskona�� �on�. Szepta� jej w ucho te zapewnienia, kiedy zatrzymali si� przed g��wnym wej�ciem, czekaj�c na sygna� od mistrza ceremonii. - Kocham ci�, tatusiu - odszepn�a g�osem dr��cym ze zdenerwowania. - I ja ci� kocham, Diano. - Nachyli� si� i poca�owa� j� w pienisty welon, otoczony ob�okiem zapachu r�. Oboje wiedzieli, �e b�d� do ko�ca �ycia pami�ta� t� chwil�. - Niech ci� B�g b�ogos�awi! - wyszepta� jeszcze, kiedy mistrz ceremonii da� sygna�, �e czas wkracza� do �rodka. Poch�d otwiera�y trzy siostry Diany, za nimi sz�y jej trzy najstarsze przyjaci�ki, w takich samych brzoskwiniowych sukniach i kapeluszach z przejrzystej organdyny. Towarzyszy�y im dzieci podobne do anio�k�w. Muzyka zabrzmia�a na bardziej do stojn� nut� i przysz�a kolej na pann� m�od�, kt�ra kroczy�a majestatycznie, a przy tym z wdzi�kiem, jak kr�lowa zd��aj�ca na spotkanie przeznaczonego sobie oblubie�ca, w bia�ej at�asowej sukni wci�tej w talii i rozszywanej koronkowymi wstawkami w kolorze ko�ci s�oniowej. Welon otacza� j� jak mgie�ka, a pod nim przyjaciele mogli dostrzec b�yszcz�ce, ciemne w�osy, �mietankow� cer�, roziskrzone b��kitne oczy i lekko rozchylone w nie�mia�ym p�u�miechu wargi. Gdy podnios�a wzrok - ujrza�a czekaj�cego na ni� wysokiego, przystojnego blondyna, z kt�rym wi�za�a najlepsze nadzieje na wsp�ln� przysz�o��. Andrew mia� w oczach �zy, gdy spojrza� na ni�. Jawi�a mu si� jak jaka� nieziemska wizja, sun�ca wolno po bia�ym chodniku wzd�u� nawy. Wreszcie stan�a przed nim, �ciskaj�c w dr��cych d�oniach bukiet. Andy lekko �ciska� jej d�o�, gdy pastor wyg�asza� uroczyst� przemow� do zgromadzonych wiernych. Przypomnia� im, po co tutaj przyszli, i jak ogromna spoczywa na nich odpowiedzialno��. Uwa�a� bowiem, �e rodzina i przyjaciele pa�stwa m�odych po winni ich wspiera� w dochowywaniu przyrzecze� ma��e�skich, w zdrowiu i chorobie, w ub�stwie i w dostatku, dop�ki �mier� ich nie roz��czy. Przypomnia� te� narzeczonym, �e ich droga �yciowa nie musi by� zawsze us�ana r�ami, a los nie zawsze b�dzie si� do nich u�miecha�, ale oni musz�, zgodnie ze z�o�onymi w�a�nie �lubami, wytrwa� w mi�o�ci i wierno�ci sobie i Bogu. Oboje g�o�no i wyra�nie powt�rzyli tekst przysi�gi, przy czym Dianie ju� ani troch� nie trz�s�y si� r�ce. Przesta�a si� ba� czego kolwiek, bo by�a za�lubiona Andyemu i nale�a�a do niego na wieki. Promienia�a z rado�ci, gdy pastor og�osi� ich m�em i �on�. Nigdy dot�d nie czu�a si� tak szcz�liwa. Kiedy Andy wsun�� jej na palec obr�czk� i schyli� si�, aby j� uca�owa� - patrzy� na ni� z tak� czu�o�ci�, �e jej matka a� zap�aka�a. Ojciec p�aka� ju� du�o wcze�niej, gdy tylko doprowadzi� j� do o�tarza i pozostawi� u boku ukochanego m�czyzny - troch� ze szcz�cia, a troch� dlatego, �e mia� �wiadomo�� ko�ca pewnej epoki. Nic ju� nie mia�o by� dla nich takie samo jak przedtem - c�rka od tej pory nale�a�a do kogo� innego. Nowo�e�cy z dum� i rado�ci� przedefilowali przez ca�y ko�ci�. Promienieli te�, kiedy wsiadali do samochodu maj�cego zawie�� ich do klubu. Ta�ce trwa�y do sz�stej po po�udniu i zjawili si� tam chyba wszyscy znajomi Diany, nie licz�c kilkuset os�b, kt�rych nie zna�a. Tak si� jej przynajmniej wydawa�o, gdy musia�a wszystkich obta�czy�. Jej siostry wzi�y sobie za punkt honoru, aby zata�czy� z wszystkimi bra�mi Douglasami, ale po niewa� by�o ich czterech, a ich tylko trzy - bli�niacy po kolei asystowali Samancie. Podoba�o jej si� to szalenie, a �e by�a od nich tylko o rok m�odsza - do ko�ca przyj�cia zd��yli si� zaprzyja�ni�. Dianie bardzo zaimponowa�o, �e tylu koleg�w Andyego z agencji zjawi�o si� na weselu. Nawet sam prezes z �on� wpad� na chwil�, co by�o mi�ym gestem z jego strony. Szef Diany - redaktor naczelny "Todays Home" - r�wnie� przyby� i zata�czy� kilka razy z Dian� i z jej matk�. Tego dnia pogoda by�a pi�kna - wymarzony pocz�tek nowego �ycia. Jak na razie wszystko uk�ada�o si� idealnie. Andy objawi� si� we w�a�ciwym momencie, przez ostatnie dwa i p� roku �yli szcz�liwie, wi�c nie mogli lepiej wybra� czasu na zawarcie ma��e�stwa. Ufali sobie i znali swoje oczekiwania, zar�wno wzgl�dem siebie, jak i wzgl�dem �ycia. Pragn�li by� razem i za�o�y� tak� rodzin�, jakie obydwoje mieli. Przez chwil� Dianie wydawa�o si� to zbyt pi�kne, aby mog�o by� prawdziwe. Nadszed� akurat moment, �eby zdj�� sukni� �lubn�, co uczyni�a z najwy�sz� niech�ci�. Wola�aby przed�u�y� w niesko�czono�� mi�e chwile, kiedy patrzy�a w oczy nowo po�lubionemu ma��onkowi. - Wygl�dasz cudownie - szepn��, kiedy porwa� j� na parkiet do ostatniego walca przed definitywnym rozpocz�ciem �ycia we dwoje. - Chcia�abym, �eby ten dzie� nigdy si� nie sko�czy� - mruk n�a, przymykaj�c oczy i prze�ywaj�c wszystko od pocz�tku. - Nie pozwol�, �eby si� sko�czy� - zapewni� Andy, przytulaj�c j� mocniej. - Ja si� nie zmieni�, Diano... Nie zapominajmy o tym, gdyby kiedy� mia�o co� si� popsu� mi�dzy nami... - Czy to ostrze�enie? - To mia� by� �art? - Zamierzasz da� mi popali�? - Jak jasna cholera! - Wyszczerzy� z�by w u�miechu, ale Dia na zrozumia�a aluzj�, bo zachichota�a. - A wstyd! - Parskn�a mu w nos przy kt�rym� kolejnym obrocie walca. - To niby ja mam si� wstydzi�? A kto zostawi� mnie na lodzie i uciek� do mamusi, �eby udawa� dziewic�? - Andy, to by�a raptem jedna noc! - Dla mnie to o wiele za d�ugo. - Przycisn�� j� do siebie jeszcze mocniej, wtulaj�c twarz w welon, a ona delikatnie muska�a palcami jego policzek. - Ale to naprawd� by�a tylko jedna noc... - I tak b�dziesz musia�a si� z tego t�umaczy� przez ca�e tygodnie. A zaczniesz mniej wi�cej za p� godziny... - Spojrza� na ze garek. Muzyka zacz�a powoli cichn��, wi�c spogl�da� na Dian� ze wzrastaj�c� czu�o�ci�. - Gotowa do wyjazdu? Przytakn�a. Niech�tnie urywa�a si� z w�asnego wesela, ale wiedzia�a, �e ju� najwy�szy czas. Min�a sz�sta wieczorem i oboje zd��yli si� solidnie zm�czy�. Razem z druhnami uda� si� z ni� na g�r�, gdzie powoli zdj�a sukni� i welon. Matka zaraz powiesi�a te rzeczy na specjalnych, wy�cie�anych wieszakach. Z pob�a�liwym u�miechem przygl�da�a si� o�ywieniu m�odych kobiet. Kocha�a nad �ycie swoje c�rki i cieszy�a si�, �e uda�o jej si� wszystkie szcz�liwie wyda� za m��. Diana przebra�a si� w kostiumik z kremowego jedwabiu, przybrany granatowymi lam�wkami i du�ymi guzikami z masy per�owej. Matka pomog�a jej wybra� ten kostium u Chanel, do pasowuj�c do niego kremowy kapelusz i torebk�. Kiedy Diana z bukietem bia�ych r� w r�ku zesz�a na spotkanie m�a, wygl�da�a nadspodziewanie szykownie. Z b�yskiem w oku wkroczy�a jeszcze raz do sali weselnej, gdzie rzuci�a w t�um go�ci sw�j bukiet, a Andy dorzuci� do tego jej podwi�zk�. Pod gradem ry�u i p�atk�w r� przebiegli do samochodu, wymieniaj�c w biegu po�egnalne poca�unki z rodzicami i rodze�stwem. Obiecali, �e zadzwoni� do nich z drogi, a Diana podzi�kowa�a rodzicom za pomoc w organizacji wesela. Zaraz potem wyruszyli d�ugim bia�ym "kr��ownikiem szos" do hotelu "Bel Air", gdzie mieli sp�dzi� noc po�lubn� w specjalnie wynaj�tym apartamencie z widokiem na ogr�d. Andy otoczy� j� ramieniem i oboje odetchn�li z ulg�. - Ach, c� to by� za dzie�! - westchn��, opadaj�c na oparcie siedzenia. - I co za wspania�a panna m�oda! - doda�, omiataj�c Dian� zachwyconym wzrokiem. - Z ciebie te� niez�y przystojniak! - U�miechn�a si� do niego. - W og�le uda�o si� nam wesele. - Razem z twoj� mam� odwali�y�cie �adny kawa�ek roboty. Moi kumple z agencji m�wili, �e czego� takiego nie widzieli nawet na filmie. - Rzeczywi�cie, to wesele cechowa�a rodzinna atmosfera przesycona mi�o�ci�, nic nie odbywa�o si� na pokaz. - A twoje siostry przesz�y same siebie. Czy wy zawsze tak rozrabiacie, kiedy jeste�cie razem? Wiedzia�a, �e j� podpuszcza�, wi�c przyj�a wyzywaj�c� po staw�. - My rozrabiamy? A wy to niby co? Wszyscy Douglasowie dostali dzi� ma�piego rozumu. - Nie ple� g�upstw. - Andy z udan� powag� usi�owa� odwr�ci� si� do okna, ale nowo po�lubiona ma��onka da�a mu takiego kuksa�ca, �e zachichota�. - Co udajesz Greka? Zapomnia�e� ju�, jak we czterech wyg�upiali�cie si� z moj� mam�? - Jako� sobie nie przypominam. - Zrobi� niewinn� min�, co oboje skwitowali �miechem. - Bo za du�o wypi�e�. - Pewnie tak. - Odwr�ci� si� i porwa� j� w obj�cia. Poca�unek trwa� tak d�ugo, jak d�ugo Andy m�g� wytrzyma� bez zaczerpni�cia powietrza. Zrobi� to w sam� por�, bo obojgu zaczyna�o ju� brakn�� tchu. - O rany, tego mi w�a�nie brakowa�o. Nie mog� si� ju� doczeka�, kiedy dojedziemy do hotelu i zedr� z ciebie te wszystkie szmatki. - M�j nowy kostium? - Uda�a przera�enie. - Owszem, razem z nowym kapeluszem, chocia� musz� przyzna�, �e bardzo ci w tym �adnie. - Dzi�kuj�. - Tak sobie gaw�dzili, trzymaj�c si� za r�ce, jak to zakochani. Bo te� czuli si�, jakby zaczynali od pocz�tku, chocia� zd��yli ju� z�y� si� ze sob�. W hotelu powitani zostali przez recepcjonist�, kt�ry podprowadzi� ich do g��wnego budynku. Po drodze min�li zaimprowizowany drogowskaz informuj�cy, gdzie odbywa si� aktualnie wesele panny Mason i pana Winwooda. - Te� prze�ywaj� sw�j wielki dzie� - szepn�� Andy, a Diana si� u�miechn�a. Z aprobat� przygl�dali si� ogrodom i p�ywaj�cym na stawie �ab�dziom, ale prawdziwy zachwyt wzbudzi� w nich apartament. Mie�ci� si� na drugim pi�trze, a w jego sk�ad wchodzi� obszerny salon, ma�a kuchenka i romantyczna sypialnia wybita r�owym at�asem i francuskim kretonem drukowanym w kwiatki. Ca�o�� tworzy�a urocze gniazdko, jakby stworzone na noc po�lubn�, tym bardziej �e w salonie znajdowa� si� kominek. Andy mia� nadziej�, �e wiecz�r oka�e si� wystarczaj�co ch�odny, by w nim napali�. - C� to za pi�kne miejsce! - zauwa�y�a Diana, gdy drzwi za mkn�y si� za portierem. - Tak samo pi�kne jak ty. - Andy zdj�� jej kapelusz i wyrzuci� szerokim �ukiem w powietrze, a� spad� na st�. Potem delikatnie rozwi�za� w�osy i tak d�ugo przebiera� w nich palcami, a� rozsypa�y si� po ramionach. - Jeste� najpi�kniejsz� kobiet�, jak� kiedykolwiek widzia�em. A ta kobieta nale�y teraz tylko do mnie, i to na zawsze, s�yszysz? Brzmia�o to, jakby opowiada� pi�kn� bajk�, ale przecie� to w�a�nie sobie �lubowali. A w bajkach m�� i �ona zawsze �yli po tem d�ugo i szcz�liwie... - Tak, a ty nale�ysz do mnie! - przypomnia�a, cho� �wietnie o tym pami�ta� i nie mia� nic przeciwko temu. W�r�d poca�unk�w rozpina� �akiet od kostiumu Chanel i ani si� obejrza�a, jak ten wytworny ciuszek znalaz� si� na pod�odze, a nied�ugo do��czy�y do niego tak�e cz�ci garderoby Andyego. M�odzi ma��onkowie natomiast spletli si� w u�cisku na kanapie, odkrywaj�c na nowo swoje cia�a, tym razem jako m�� i �ona. Zapomnieli o ca�ym �wiecie, pogr��aj�c si� w otch�ani nami�tno�ci, a Diana przylgn�a do Andyego tak, jakby ju� nigdy nie chcia�a wypu�ci� go z obj�� nawet na chwil�. Dr��c z rozkoszy wspi�li si� na szczyty uniesienia, a potem le�eli odpr�eni obok siebie. Akurat zachodzi�o s�o�ce, do pokoju wdziera�y si� jego r�owe i pomara�czowe promienie, a Diana i Andy snuli marzenia o przysz�ym, wsp�lnym �yciu. - Jeszcze nigdy w �yciu nie czu�em si� taki szcz�liwy - wyszepta�. - Mam nadziej�, �e zawsze tak b�dzie - odpowiedzia�a. - Pragn� uczyni� ci� szcz�liwym. - My�l�, �e b�dziemy si� uszcz�liwia� nawzajem - sprecyzowa�, wypl�tuj�c d�ugie nogi z jej u�cisku. Wsta� i podszed� do okna, z kt�rego wida� by�o bia�e i czarne �ab�dzie p�ywaj�ce po stawie oraz starannie utrzymane trawniki. Kr��yli tam m�odzi ludzie w jaskrawych koktajlowych strojach, spiesz�c do miejsca, kt�re znajdowa�o si� poza obr�bem jego pola widzenia. Dochodzi�y stamt�d urywane nuty rewiowych piosenek. - To musi by� wesele tej Mason z tym Winwoodem - skomentowa�a Diana, nie ruszaj�c si� z kanapy. W�a�nie przysz�o jej na my�l, �e mogli przed chwil� pocz�� dziecko. Nie stosowali przecie� �adnych �rodk�w zapobiegawczych, jak postanowili przed �lubem. Obie siostry Diany zasz�y w ci��� podczas miodowego miesi�ca, wi�c ca�kiem powa�nie rozwa�a�a tak� mo�liwo��, co wcale by jej nie zmartwi�o. Po chwili wsta�a i podesz�a do Andyego. Z okna zobaczy�a, jak po �cie�ce bieg�a m�oda kobieta w kr�tkiej �lubnej sukni, kurczowo trzymaj�c kr�tki bia�y welon i ma�y bukiecik. Towarzyszy�a jej dziewczyna w czerwonej sukience, prawdopodobnie druhna. Panna m�oda mog�a by� mniej wi�cej w wieku Diany, asystuj�ca blondynka robi�a wra�enie seksownej, a �lubna sukienka wygl�da�a na wypracowan�, cho� niezbyt kosztown�. Przypadkowych widz�w uderzy�a jednak charakterystyczna nerwowo�� ruch�w panny m�odej i to "co�" w wygl�dzie, co sami dobrze znali. �yczyli wi�c jej wiele szcz�cia na nowej drodze �ycia, na kt�r� si� tak spieszy�a. - Chod�, chod�, Barbie! - pogania�a Judi, bo takie imi� nosi�a dziewczyna w czerwonej sukience. Barbara jednak nie by�a w stanie biec szybciej w bia�ych at�asowych cz�enkach na szpilkach, kt�re w ostatniej chwili kupi�a z przeceny. - No ju�, kochana, tylko spokojnie. Wyci�gn�a do niej r�k�, wi�c Barbara zatrzyma�a si�, �eby za czerpn�� tchu, a przy tym nie rzuca� si� w oczy go�ciom. Judi dyskretnie kiwn�a na starszego dru�b�. - Czy ju� czas? - szepn�a. Pokr�ci� przecz�co g�ow� i pokaza� jej pi�� palc�w, co dziewczyna zrozumia�a. Te dwie m�ode kobiety nie zna�y si� d�ugo, ale ju� zd��y�y si� zaprzyja�ni�. Obie by�y aktorkami, kt�re przed rokiem przyby�y do Los Angeles z Las Vegas, gdzie pracowa�y jako tancerki. Wynaj�y wsp�lne mieszkanie, aby nie uszczupla� zbytnio swoich skromnych oszcz�dno�ci. Od czasu przyjazdu do Kalifornii Judi zd��y�a zagra� dwie epizodyczne r�lki, dosta�a kilka propozycji pracy w charakterze modelki i statystki w filmie reklamowym. Barbie �piewa�a w ch�rze wznowionej wersji musicalu Oklahoma, a kiedy zszed� z afisza - bezskutecznie stara�a si� o rol� w emitowanych przed po�udniem "mydlanych operach". W oczekiwaniu na anga� obie z Judi pracowa�y jako kelnerki. Barbie dosta�a lukratywn� posad� w "Hard Rock Cafe" i za�atwi�a tam prac� tak�e i dla Judi. W�a�nie w tej kawiarni dziewcz�ta pozna�y Charliego. Judi pierwsza zacz�a z nim chodzi�, lecz rozstali si�, bo nie mieli sobie w�a�ciwie nic do powiedzenia. Potem zagadywa� Barbie, kiedy codziennie przychodzi� na lunch, ale dopiero po pewnym czasie odwa�y� si� zaproponowa� jej randk�. Z Judi sz�o mu �atwiej, bo by�a dziewczyn� bardziej bezpo�redni� i kontaktow�, ale Barbie mia�a w sobie szczeg�lny urok. Um�wi� si� z ni� jeszcze kilka razy, a po czwartej randce by� ju� zakochany po uszy. Na pr�b� przesta� si� z ni� widywa�, ale nie m�g� wytrzyma�. Zadzwoni� wtedy do Judi, bo chcia� poprosi� j� o rad�, ale tak�e wybada�, co Barbie o nim my�li. - Ona szaleje za tob�, idioto! - Judi nie rozumia�a, jak dwudziestodziewi�cioletni m�czyzna mo�e by� tak naiwny i niedo�wiadczony w stosunkach z kobietami. Ani ona, ani Barbie nie spotka�y w �yciu kogo� podobnego. Nie grzeszy� urod�, ale mia� ch�opi�cy wdzi�k, i sz�o to u niego w parze z uczciwo�ci� i niewinno�ci�. - Na jakiej podstawie s�dzisz, �e mnie lubi? Powiedzia�a ci to? - podpytywa� podejrzliwie, na co parskn�a �miechem. - Bo znam j� lepiej ni� ty! Wiedzia�a, �e Barbie podoba�a si� jego serdeczno�� i hojno��. Liczy�a, �e b�dzie zabiera� j� w mi�e miejsca, gdy� jako przedstawiciel handlowy powa�nej firmy w bran�y tekstylnej otrzymywa� wysokie prowizje. Jak na kawalera prowadzi� �ycie na do�� wysokim poziomie i stara� si� uprzyjemnia� je i sobie, i innym - na przyk�ad zaprasza� dziewcz�ta do dobrych restauracji. Ceni� sobie takie rozrywki, gdy� wychowa� si� w ci�kich warunkach, a tego, do czego doszed�, dorobi� si� w�asn�, ci�k� prac�. - Ona uwa�a, �e jeste� facet super! - doda�a jeszcze, zastanawiaj�c si�, czy nie powinna by�a do�o�y� wi�cej stara�, aby za trzyma� go przy sobie. C�, nie by�," jej typie. Lubi�a facet�w z ikr�, dostarczaj�cych jej mocnych wra�e�, czego nie m�g� za gwarantowa� sympatyczny, lecz trze�wo my�l�cy Charlie. J� nudzi�, natomiast z Barbar� sprawa przedstawia�a si� inaczej. Pochodzi�a z ma�ego miasteczka, w kt�rym jeszcze jako uczennica szko�y �redniej wygrywa�a konkursy pi�kno�ci. W kt�rym� momencie pok��ci�a si� z rodzin� i uciek�a z domu. My�la�a, aby szuka� szcz�cia w Nowym Jorku, sko�czy�o si� jednak na Las Vegas, bo z Salt Lak� City mia�a tam bli�ej. Zd� �y�a ju� zaliczy� niejedn� przygod� z m�czyznami, lecz jej wrodzona uczciwo�� nie poddawa�a si� zepsuciu i to w�a�nie podoba�o si� w niej Charliemu. Ona te� go polubi�a, gdy� jego prowincjonalna naiwno�� i brak do�wiadczenia przypomina�y ch�opc�w z rodzinnego miasteczka. Stanowi� interesuj�c� od mian� wobec m�czyzn z Las Vegas i Los Angeles, kt�rzy oczekiwali od kobiet wszystkiego, od pieni�dzy po seks. Tymczasem Charlie nie wymaga� od niej niczego poza tym, by z nim by�a i pozwala�a si� rozpieszcza�. Jak mia�a nie lubi� kogo� takiego, kto wprawdzie nie by� filmowym przystojniakiem, ale nie wygl�da� �le. Rudzielec z niebieskimi oczami i cia�em po krytym mn�stwem pieg�w, co nadawa�o mu wygl�d "ch�opaka z s�siedztwa". Potrafi� rozczula� kobiety, nie wy��czaj�c Barbie, kt�ra liczy�a, �e zwi�zek z nim rozwi��e wiele jej problem�w. - Dlaczego sam nie powiesz, co o niej my�lisz? - Judi pr�bowa�a go o�mieli�. Chyba skutecznie, gdy� po trzech tygodniach chodzenia ze sob� zd��yli si� zar�czy�. Min�o nast�pne p� roku, i oto Barbara sta�a za �ywop�otem hotelu "Bel Air", czekaj�c na znak, kiedy zacznie si� ceremonia �lubna. - Dobrze si� czujesz? - Judi przygl�da�a si� jej badawczo, gdy� Barbie nerwowo przest�powa�a z nogi na nog� niczym ko� przed wy�cigiem. - Chyba zaraz si� porzygam. - Tylko spr�buj! Po to m�czy�am si� przez dwie godziny, �e by u�o�y� ci w�osy? Chybabym ci� udusi�a! - Dobra, Judi, ale ja ju� jestem za stara na takie cyrki. Mia�a trzydzie�ci lat, by�a starsza od Charliego tylko o rok, ale mia�a wra�enie, �e r�nica mi�dzy nimi wynosi ca�e wieki. Bez makija�u i z w�osami splecionymi w warkocz wygl�da�a du�o m�odziej, ale w por�wnaniu z nim mia�a znacznie bogatsz� przesz�o��. Jeden Chariie pod pozorami zblazowania umia� wyczu� w niej prawdziw� czysto�� i s�odycz, tote� tylko on mia� dost�p do tej cz�ci jej osobowo�ci, kt�r� uwa�a�a ju� za bezpowrotnie stracon�. Zaprasza� j� do swego mieszkania, gdzie pichci� domowe posi�ki, zabiera� na d�ugie spacery i domaga� si�, aby przedstawi�a go swojej rodzinie. Tej pro�by Barbie nie mog�a spe�ni�, nie lubi�a nawet porusza� tego tematu, cho� nie chcia�a wyjawi� dlaczego. Kt�rego� dnia odwiedzi�o j� dw�ch mormo�skich misjonarzy, aby nam�wi� j� do powrotu na �ono ich Ko�cio�a i do Salt Lak� City. Ze z�o�ci� wyp�dzi�a ich z mieszkania i zatrzasn�a za nimi drzwi, krzycz�c, aby nie wa�yli si� wraca�. Od�egnywa�a si� od wszyst kiego, co mog�o mie� zwi�zek z jej �yciem w Salt Lak� City. Chariie zdo�a� si� dowiedzie� jedynie, �e mia�a o�mioro rodze�stwa i oko�o dwadzie�ciorga kuzyn�w, ale na pewno co� wi�cej ni� nuda wyp�oszy�o j� z rodzinnych stron. Nie chcia�a si� jednak przyzna�, co to by�o. Chariie natomiast nie ukrywa� przed ni� swojej przesz�o�ci. W jego dokumentach zanotowano, �e jako noworodek zosta� podrzucony na stacji kolejowej. Pozna� chyba wszystkie domy dziecka w New Jersey, przebywa� tak�e w kilku rodzinach za st�pczych, by� nawet dwa razy przewidziany do adopcji, ale nic z tego nie wysz�o, gdy� cierpia� na nerwice, alergie i liczne schorzenia sk�rne. W wieku pi�ciu lat zapad� r�wnie� na astm�, a za nim wyr�s� z wi�kszo�ci tych chor�b, sta� si� ju� "za stary" na adopcj�. Opu�ci� wi�c dom dziecka dopiero wtedy, gdy doszed� do pe�noletno�ci. Wsiad� w autobus do Los Angeles i przez najbli�sze jedena�cie lat nie rusza� si� z tego miasta. Sko�czy� tam studia wieczorowe, a teraz marzy� o podyplomowym studium biznesu, co da�oby mu mo�liwo�� otrzymania lepszej posady, z czym wi�za�y si� wy�sze zarobki, a co za tym idzie, lepsze �ycie dla rodziny, kt�r� pragn�� za�o�y�. Liczy�, �e u boku Barbie jego marzenia si� spe�ni�. Chcia� si� z ni� o�eni�, stworzy� jej kochaj�cy dom i wype�ni� go mn�stwem dzieci podobnych do niej. Ale gdy kiedy� spr�bowa� podzieli� si� z ni� tym marzeniem - roze�mia�a mu si� w nos. Rzeczywi�cie by�a �adna, szczeg�lnie figur� mia�a zachwycaj�c�, chocia� nie po�wi�ca�a nigdy zbyt wiele uwagi w�asnemu wygl�dowi, dop�ki nie pozna�a Charliego. Okaza� si� wobec niej tak mi�y i opieku�czy jak nikt dot�d, cho� nieraz wola�aby, �eby j� bardziej podnieca�. Przyje�d�aj�c do Los Angeles, marzy�a, �e b�dzie chodzi� z aktorem, mo�e nawet z jakim� s�awnym, a tu trafi� jej si� taki Chariie. Czasami zadawa�a sobie pytanie, czy nie powinna by�a poczeka� na wy�nionego ksi�cia z bajki lub gwiazdora filmowego. Zabiera�a Charliego na zakupy i namawia�a, aby sprawi� sobie co� modnego, ale sama w ko�cu musia�a przyzna�, �e w zbyt ekstrawaganckich ciuchach prezentowa� si� po prostu g�upio. Znacznie lepiej wygl�da� w prostych, niewyszukanych ubraniach, a �e w�osy stercza�y mu na wszystkie strony, kiedy pr�bowa� je zapu�ci�, musia� strzyc si� kr�tko. Nie m�g� si� te� opala�, bo na s�o�cu natychmiast czerwienia� i dostawa� p�cherzy - Widzisz, nie jestem typem filmowego przystojniaka - t�umaczy� si� jej kiedy� przy kolacji, kt�r� sam ugotowa�. Zaserwowa� wtedy swoj� specjalno�� - kotlety ciel�ce z kluseczkami cannelloni i zielon� sa�at�. Nauczy� si� przyrz�dzania tych potraw w jednej z rodzin zast�pczych, czym chwyci� j� za serce. Chwilami czu�a, �e naprawd� go kocha, ale cz�sto zastanawia�a si�, czy jest dla niej odpowiednim partnerem, czy tylko mi�ym i wygodnym kompanem. Wiedzia�a, �e na pewno jej nie skrzywdzi, ale trudno by�o spodziewa� si� po nim zmys�owych prze�y�. W jej dotychczasowym �yciu nic nie by�o nale�ycie pouk�adane. Zawsze boryka�a si� z dylematami trudnych wybor�w, zbyt wysokiej ceny czy zbyt du�ego ryzyka. U boku Charliego czeka�a j� raczej ustabilizowana przysz�o��. Mia�aby wszystko, o czym marzy�a kiedy�, a powinna marzy� teraz - troskliwego m�a, wygodne mieszkanie i pewno��, �e nie musi si� martwi�, sk�d wzi�� pieni�dze na komorne ani szuka� dodatkowej pracy jako tancerka rewiowa. Naprawd� jednak marzy�a o karierze aktorskiej, tym bardziej �e agenci zapewniali j�, i� ma talent. Potrzebowa�a wielkiego prze�omu w �yciu, a nie mia�a pewno�ci, czy Chariie te� tego pragnie. Czy po �lubie zgodzi�by si� na jej karier� artystyczn�? Wprawdzie obiecywa�, �e tak, ale r�wnocze�nie wspomina� co� o dzieciach, a tego z kolei ona nie bra�a pod uwag�. Przynajmniej jeszcze nie teraz, nie z nim i nie wiadomo, czy w og�le... Oczywi�cie, nie powiedzia�a mu tego, ale co by si� sta�o, gdyby nagle otrzyma�a wielk�, �yciow� szans�? Gdyby, na przyk�ad, dosta�a propozycj� jednej z g��wnych r�l w musicalu albo nawet w filmie? Jaki model �ycia mog�aby temu przeciwstawi�? Zak�adaj�c jednak, �e ten wielki prze�om nie mia�by nigdy na st�pi�, to przynajmniej nie musia�aby pracowa� jako kelnerka. Zreszt�, mo�e w og�le prezentowa�a b��dne podej�cie do �ycia? Miewa�a nieraz z tego powodu wyrzuty sumienia, ale musia�a przecie� my�le� o sobie. Nauczy�a si� tego jeszcze na �onie rodziny. Pobiera�a wtedy wi�cej nauk, ni� chcia�o si� jej pami�ta�. Trudno by�o nie ulec wobec tak niew�tpliwych zalet Charliego jak sta�o��, uczciwo��, zdolno�� do po�wi�ce� i uwielbienie dla niej. Tote� Barbie dosz�a do wniosku, �e chyba jednak go kocha. Ale w ostatnich minutach przed �lubem zn�w opad�y j� w�tpliwo�ci. A je�li pope�nia b��d? Co si� stanie, gdy znienawidz� si� po dw�ch latach ma��e�stwa albo wr�cz nie wytrzymaj� nawet tyle? - Co wtedy zrobi�? - szepn�a do Judi. - Nie uwa�asz, �e ju� troch� za p�no si� nad tym zastanawia�? - odpowiedzia�a Judi, przyg�adzaj�c czerwon� koronkow� sukienk�. Jej nogi zdawa�y si� nie mie� ko�ca, a piersi, powi�kszone silikonowymi implantami, wprost wylewa�y si� z dekoltu. Operacj� plastyczn� wykona� chirurg z Las Vegas i wszyscy zachwycali si� jej wynikiem. Wszyscy, opr�cz Barbie, kt�ra uwa�a�a fundowanie sobie sztucznego biustu za idiotyzm. Mog�a si� wym�drza�, bo jej w�asne piersi by�y wystarczaj�co du�e. A z daleka i tak nikt nie zauwa�a� r�nicy! Barbie mia�a w og�le cudown� figur�. Obfity biust kontrastowa� z tak smuk�� tali�, �e Chariie m�g� j� prawie obj�� z��czonymi d�o�mi. Nie by�a wysoka, za to szczyci�a si� nadzwyczaj zgrabnymi nogami. Z jej typem urody wygl�da�aby seksownie, cokolwiek by w�o�y�a, nawet worek. W kr�tkiej, obcis�ej sukni �lubnej z bia�ego at�asu stanowi�a podniecaj�cy konglomerat niewinno�ci i zmys�owo�ci. - Nie uwa�asz, �e ta sukienka jest za obcis�a? - upewni�a si�, spogl�daj�c nerwowo na Judi. Czu�a si�, jakby czeka�a tu ju� od niepami�tnych czas�w. Wola�aby, �eby poszli zwyczajnie do urz�du stanu cywilnego w ratuszu, ale Chariie upiera� si� przy prawdziwym �lubie. Wiedzia�a, �e ma to dla niego du�e znaczenie, wi�c ust�pi�a, chocia� wi�ksz� przyjemno�� sprawi�by jej weekend w Reno. Chariie jednak z g�ry wszystko zaplanowa� i zaprosi� znajomych, tak �e razem zebra�o si� oko�o sze��dziesi�ciu go�ci. Wiedzia�a, �e to najszykowniejszy hotel w Los Angeles - mo�e opr�cz hotelu "Beverly Hills" - i powiedzia�a o tym Charliemu, ale upar� si�, �e ten b�dzie lepszy. Wybrali najta�sze menu i najskromniejszy program uroczysto�ci weselnych, cho� i tak mia�o to poch�on�� wi�kszo�� jego oszcz�dno�ci. Jednak o�wiadczy� Barbie: - Zas�ugujesz na to. - Twoja sukienka jest urocza - zapewni�a j� Judi, bo musia�a szczerze przyzna�, �e kole�anka wygl�da wspaniale, cho� robi�a wra�enie wystraszonej. - Wyluzuj si�, ma�a, wszystko b�dzie OK. Niepokoi�a si� ju� op�nieniem, ale zjawi� si� wreszcie dru�ba pana m�odego i muzyka zacz�a gra�. Chariie zam�wi� kapel� sk�adaj�c� si� z kontrabasisty, skrzypka i graj�cego na syntetyzatorze. Muzykanci zagrali marsz Mendelssohna, na zaimprowizowan� ambon� wdrapa� si� sprowadzony przez Charliego pastor. Nie zadawa� Barbie niepotrzebnych pyta� na temat jej wyznania mormo�skiego, wi�c zgodzi�a si�, aby udzieli� im �lubu. Starszy dru�ba, Mark, poda� jej rami� i u�miechn�� si� do niej po ojcowsku. By� pot�nie zbudowanym m�czyzn�, du�o starszym od Charliego, a w pracy jego prze�o�onym, st�d mia� do m�odych taki ojcowski stosunek. Mimo tuszy i siwizny na skroniach prezentowa� si� ca�kiem elegancko, je�li nie liczy� stru�ek potu �ciekaj�cych zza uszu. Z powa�n� min� uk�oni� si� Barbie, zanim poprowadzi� j� w stron� prowizorycznego podwy�szenia. - Trzymaj si�, Barbaro, wszystko b�dzie dobrze. - Poklepa� j� po r�ku, a Barbie usi�owa�a nie my�le� w tym momencie o swoim ojcu. - Dzi�kuj�, Marku. - Mia�a mu za co dzi�kowa�, gdy� zgodzi� si� nie tylko �wiadkowa� Chariiemu, lecz poprowadzi� do o�tarza narzeczon� w zast�pstwie ojca. Za�atwi� te� szampana za po �rednictwem swego szwagra, kt�ry mia� dost�p do taniej hurtowni napoj�w alkoholowych. Wida� by�o, �e chcia� dla m�odych jak najlepiej; mo�e dlatego, �e sam by� rozwodnikiem, ojcem dw�ch c�rek. Jedna ju� wysz�a za m��, druga jeszcze studiowa�a. Podczas gdy majestatycznie zmierzali w stron� o�tarza, Barbara stara�a si� nie my�le� o przysz�o�ci. Wiadomo przecie�, �e najpierw jest �lub, p�niej wesele, a potem wiele lat wsp�lnego �ycia. Nagle jak spod ziemi wyr�s� przy nich Chariie ze swoim uj muj�cym u�miechem, rudymi w�osami i niebieskimi oczami. W kremowym smokingu, z bia�ym go�dzikiem wpi�tym w klap�, wygl�da� jak ch�opczyk od pierwszej komunii - wcielenie niewinno�ci! Taki cz�owiek nie wzbudza� obaw przed zwi�zaniem si� z nim a� do ko�ca dni. Kiedy jeszcze Mark zach�caj�co �cisn�� j� za r�k� - sama zrozumia�a, �e jej opory by�y nieuzasadnione. Na pewno nie wyjdzie �le na ma��e�stwie z Charliem. Dopiero teraz u�wiadomi�a sobie, �e post�puje s�usznie. - Kocham ci�! - wyszepta� tymczasem Chariie, stoj�c u jej boku. Patrz�c na niego, u�wiadomi�a sobie, �e i ona go kocha. Zrobi� przecie� dla niej co� nadzwyczajnego - zaofiarowa� jej nowe, wspania�e �ycie i wolno�� od wszelkich trosk. Nikt dot�d nie okaza� jej tyle serca. Mog�a by� pewna, �e nie zawiedzie si� na nim. Zawstydzi�a si� swoich uprzednich w�tpliwo�ci i obaw, �e mog�a dokona� lepszego wyboru. Najwa�niejsze, �e znalaz�a przyjaciela i porz�dnego cz�owieka, kt�ry zapowiada� si� na do brego m�a. By�aby g�upia, gdyby ��da�a czego� wi�cej. Wszak stukn�a jej ju� trzydziestka, a ksi��� z bajki najwyra�niej przebywa� akurat na innej planecie. Zreszt� nie potrzebowa�a lepszego ksi�cia ni� Chariie