6885

Szczegóły
Tytuł 6885
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6885 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6885 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6885 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Zdzis�aw S. Pietras Boles�aw Krzywousty Wydawnictwo "�l�sk" Katowice Ok�adk� i obwolut� projektowal: Henryk Bzdok Redaktor ksi��ki : Czeslaw Slezak Redaktor techniczny: Karol Ryrko Korektor: Jadwiga Radwa�ska Wstgp Copyright by Zdzistaw S. Pietras 1978 ~ Wydanie 1. Naklad ZO 281 egz. Ark. wyd. 12,9. Ark. druk. 16,5. Format 123X195 mm. Papier ofts. kl. V, 71 g, 82X104 cro. Oddano do shladania w styczniu 1978 r. Do druku podpisano 19. 10. 1978 r. Druk uko�czono w grudniu 1978 r. Sy mbol 31993/L. Cena zl 43; Cieszy�ska Drukarnia Wydawnicza - Cieszyn, ul. Pokoju 1 Zam. nr 578-K-78. W-5 Gdzie� w po�owie 1112 roku ksi��� panuj�cy w Polsce wyda� i kaza� wykona� wyrok, kt�ry wstrz�sn�� sumieniami. Skaza- niec, brat przyrodni panuj�cego, mia� stronnik�w, przeto sy- tuacja w�adcy sta�a si� wielce niepewna. Na czele opozycji sta- n�� Ko�ei� polski dysponuj�cy kl�tw� i posiadaj�cy mo�liwo�� zwolnienia poddanych od przysi�gi na wierno�� pot�pionemu. Wskutek takiego obrotu sprawy saxn w�adca z kolei ujrza� si� postawionym przed s�dem, tym razem ko�cielnym, i zosta� zmu- szony do obrony zar�wno przed nim, jak wobec opinu'�tvolnych mieszka�c�w kraju. Mniej wi�cej w tym samym czasie mnich jaki� obcy, uczony wielce, prawdopodobnie benedyktyn, rozpocz�� dyktowanie sze- roko zakrojonego dzie�a, znanego nam obecnie pod.nie�cis�ym tytu�em "Kroniki polskiej". Litterator w przedstawianiu wyda- rze� przestrzega� zasad chronologii, lecz zupe�nie nie troszczy� si� o daty roczne, a ponadto �aden fakt nie interesowa� go sam przez si�, tylko ze wzgl�du na jego wymow�. W "kronice" nie znajdziemy wi�c beznami�tnej, rzeczowej relacji, mimo �e au- tor cz�sto zapewnia o swojej bezstronno�ci. S� tam natomiast hymny pochwalne na cze�� panuj�cego i opisy jego zwyci�stw militarnych poprzedzielane frazesami, denerwuj�cymi nieraz skr�tami lub wr�cz przemilczeniami, s� wreszcie �lady wielkich zmaga� pisz�cego z prawd� dziejow�, dobrze znan� adresatom dzie�a, lecz zdaniem jego tw�rcy wymagaj� odpowiedniej inter- pretacji, zatuszowania b�d� uwypuklenia. Slowem, nazwa k��ci 5 si� z charakterem i tre�ci� utworu okre�lanego w historiografii mianem b�d� panegiryku, b�d� pierwszej w naszych dziejach powie�ci ryeerskiej. Jaki� by� cel napisania czego� takiego? Sam autor moty- wuje sw�j zamiar niech�ci� do jedzenia polskiego chleba za darmo, t�umaczy si� tym, �e nie chce wyj�� z wprawy w trud- nej sztuce dyskutowania, ma przy tym nadziejg na sowit� za trud zap�at�. Mediewi�ci, nie tylko polscy, staraj� si�. dok�adnie zro- zumie� tre��, dyskutuj� nad tym, co tu jest prawd�, co misty- fikacj�, jak odczyta� pewne zwroty mgliste lub pe�ne ukrytych aluzji, liczne niedopowiedzenia. W wyniku d�ugich i �mudnych bada� wiele niejasnych werset�w wyja�niono ju� trafnie, lecz badania trwaj� nadal. Po wojnie Jan Adamusl apojrza� na tekst pod ciekawym k�tem widzenia i odkry� w nim styl i cha- rakter niezwyk�ej ze wzgl�du na rozmiary mowy obro�czej, skonstruowanej wed�ug prawide� retoryki s�dowej. Nasz uczo- ny poszed� tu �ladem bada� Karola Polheima praeniesionych na grunt polski przez Feliksa Pohoreckiego. Odt�d walory ano- nimowej "kroniki" jako ir�d�a historycznego wzros�y, a ono sa- mo sta�o si� bardziej zrozumia�e, albowiem lepiej wiadomo, ja- kiego u�y� klucza do rozszyfrowania niekt�rych kontrowersyj- nych partii. Nie�atwe mia� zadanie dziejopis, skoro stan�� do pracy z ta- kim ronnachem. Dedykowa� sw�j utw�r czo�owym przedstawi- cielom polskiego Ko�cio�a, swoim cennym wsp�pracownikom i informatorom, nadto wyra�nie w tek�cie zaznaczy�, �e wi- nien on by� odczytywany i �piewany po grodach i zaznkach, widocznie po to, aby mogli zapozna� si� z nim wszy- cv mo�ni i mniej mo�ni poddani stoj�cego pod pr�gie�em opinii publicz- nej w�adcy. Jaki by� rzeczywisty zasi�g rozpows chnienia "kro- niki" w owym czasie, trudno stwierdzi�, lecz prawdopodobnie rozprowadzono j� sprawnie i szybko, tak�e poza granicami kra- ju, skoro zna� j� czeski Kosmas. Cel zosta� wi�c osi�gni�ty, lecz 1 Jan Adamus: "O monarchii gallowej", Warszawa 1952, s. 153. o tym "w swoim czasie", jak powiedzia�by nasz Anonim, kt�ry potrafi� trzyma� w karbach wyobra�nig i mimo wysokiej tem- peratury wsp�czesnych mu wydarze� rozpocz�� "ab nvo", czyli od pradziej�w dynastii i pa�stwa. Nie b�dziemy wraz z nim co- fa� si� a� pod strzechg cha�upy Piasta Chwosta, lecz musimy aig cofn�� do czas�w, kiedy to mocodawca naszego "mecenasa" przys d� na �wiat. Korzystaj�c z dorobku mediewistyki, kt�ra oczywi�cie zna wiele dalszych �r�de�, postaramy si� jako� "po- prawi�" czy te� "uzupe�ni�" dzie�o Anonima, aby ciekawa po- sta� jego g��wnego bohatera ukaza�a nam aig w �wietle mo�- liwie pe�nym, nie tylko w takim, w jakim pragn�� ukaza� j� obro�ca. Naczelna linia obrony w uj�ciu Anonima sz�a w hierunhu udowodnienia, �e jego "klient" nie mo�e by� z�y i godny osta- tecznego pot�pienia czy te� odrzucenia z tej prostej przyczyny, �e po pierwsze, wywodzi si� z przezacnej dynastii i ma wspa- nia�ych przodk�w, za� po wt�re, �e przyszed� na �wiat za wyra�- nym zrz�dzeniem boskim i B�g ci�gle ai� nim opiekuje, wiod�c go od zwyci�stwa do zwyci�stwa. St�d owe znane szecro p, a na- wet epiewane w naszych czasach przez pani� Ew� Demarczyk wersety "o przes�awnym narodzeniu.. ' Epoka by�a barwaa, pobo�no�� g��boka i �a liwa cz�sto graniczy�a ze zbrodni�, st�d mog�y by� poselstwa do s�yn�cych z cud�w miejsc �wi�tych. Druga �ona ksi�cia W�adys�awa K zimierwwica wzorem zde- cydowanej wigkszo�ci kobiet na �wiecie z naturalnych przyczyn pragng�a zapewne zosta� matk� min,o podstarza�ego wieku ma�- �onka, wi�c nie chodzi�o po prostu o to, �e "para ksi���ca chcia�a mie� dziedzica", jak to na u�ytek episkopatu formu�uje dziejopis. Rola hsi�ny wydaje si� tu wi�ksza ni� ksi�cia, albo- wiem to jej kapelan w�a�nie, dominus Piotr, stan�� na czele po- selstwa, kt�re z cennym darem w postaci pos��ku ze z�ota trafi�o : Teksty "kroniki" podaj� za t umaczeniem Romana Grodechicgo w "Anonim tzw. Gall - Kroniha Polsha w opracowaniu Mariana Plezi, wyd. III Wroc aw-Warszawa-Krah�w, 1968, s. 196 + XCV. G 7 do Saint Gilles w Prowansji, gdzie znajdowa� si� s�yn�cy cuda- mi gr�b �w. Idziego, i on to uprosi� u tamtejszych benedykty- n�w mod�y o szcz�liwe pocz�cie. Ksi��e mia� ju� dziedzica, co prawda z poprzedniej ma��onki, ale chyba kochanego, skoro pasowa� go na rycerza w tym samym momencie; kiedy jego dru- ga ma��onka poczu�a si� brzemienna. Anonim wi�c, jak przy- sta�o na wytrawnego obro�c�, nie k�amie w �ywe oczy ani nie zmy�la, tylko zgodnie z celem swojej pracy przesuwa nieco akcenty. Poselstwo do Saint Gilles wyru�zy�o w drog� prawdopodob- nie pod kon�ec 1084 roku. My�l t� podda� parze ksi���cej "bis- kup polski", Franko, rezyduj�cy.najprawdopodobniej w Pozna- niu, sk�d narzuca si� wniosek o bliskich kontaktach tej kurii z dworem. W owych czasach gr�d nad Wart�, odbudowany po zawierusze lat trzydziestych jedenastego wieku, na nowo sta� si�, obok P�ocka, jedn� z g��wnych stolic Polski. Bunty przeciw Boles�awowi �mia�emu zniszczy�y Krak�w, co os�abi�o rol� Ma- �opolski. Wraz ze znaczeniem Poznania wzros�a rola Gniezna, b�d�cego zn�w siedzib� arcybiskupa. To w Gnie�nie, a w ka�- dym razie pod wp�ywem Polan, pisa� b�dzie p�niej nasz "kro- nikarz", w kt�rego dziele realia tutejsze przewy�szaj� liczb� kra- kowskie i kt�rego inforxnatorzy znaj� wy��cznie sagi o pocz�t- kach Piast�w, w odr�nieniu od pisz�cego p�niej Kad�ubka, dla kt�rego tradycje i legendy polskie to tak�e, je�li nie g��wnie, te spod Wawelu i znad Wis�y. Nasz bohater urodzi� si� 2 wrze�nia 1085 roku, najprawdo- podobniej w P�ocku. Jego ojciec w tym grodzie przebywa� naj- ch�tniej, i to jeszcze od lat, kiedy nie panowa� w Polsce. Gr�d to by� stary, pami�taj�cy Mieszka I, kt�ry ufundowa� tutaj pier- wszy ko�ci�ek i wzni�s� pierwsze wa�y grodu i podgrodzia na wzg�rzu pami�taj�cym zamierzch�e czasy krwawych ofiar z lu- dzi i zwierz�t. Sta�y w P�ocku dwa palatia kamienne; mniejsze, Boles�awa Chrobrego, przekazane p�niej Ko�cio�owi, i wi�k- sze, kilkupi�trowe, wybudowane przez W�adys�awa Hermana, rozmi�owanego w tej okolicy mo�e ze wzgl�du na klimat, nie- mal kontynentalny, ze stosunkowo wielk� liczb� dni s�onecz- nych i mro�nymi zimami, mo�e ze wzgl�du na malowniczo�� wysokich brzeg�w Wis�y, pofa�dowanych, zaros�ych lasami, mo- �e wreszcie ze wzgl�du na bogactwo tej cz�ci Mazowsza.. P�ock le�a� na szlaku l�dowym i wodnym ��cz�cym Ru� z Gda�skiem, Prusami i centrum pa�stwa piastowskiego. Han- dlowano tu zbo�em, drewnem, w�glem drzewnym, sk�rami, �o- jem, woskiem, miodem. Na podgrodziach od dawna krzewi�o si� r�norakie rzemios�o, tak�e z dziedziny metalurgii. Okolice zamicszka�e by�y od tysi�cleci, za� P�ock od tych�e tysi�cleci stanowi� centrum tej ziemi - najpierw poga�skie, a teraz chrze�cija�skie i polityczno-gospodarcze. Czasy zawieruchy lat trzydziestych jedenastego wieku wzbogaci�y ten kraj jeszcze, wi�c wci�� m�g� uchodzi� na najbogatszy region Polski. Pachol� otrzyma�o imi� Boles�aw. Przezwisko "Krzywous- ty" nadali mu zapewne ludzie z otoczenia, troch� mo�e z�o�liwi, lubi�cy jednym celnym s�o vem okre�la� cz�owieka. Autor "Kroniki o Piotrze W�a�cie" t�umaczy je tym, �e ksi��� mia� " krzywe i nieproste usta lub te� wargi niezbyt w�a�ci ". Sk�d wzi�o si� kalectwo, d�ugo nie wiedzieli�my. Jan D�ugosz domy- �la si� tutaj wrzodu, kt�ry rzekomo mia� w m�odo�ci zniekszta�- ci� usta ksi�cia. Anonim wymownie milczy na ten temat; nie wypada�o mu dotyka� defektu, kt�ry zapewne mocno doskwie- ra� tak sk�din�d dobrze zbudowanemu i zdolnemu m�czy�nie. Jasny snop �wiat�a rzucaj� dopiero badania czaszki znalezionej w podziemiach p�ockiej katedry w�r�d szcz�tk�w kostnych gi-zebanych tutaj na przestrzeni wiek�w �i���t. Je�li czaszka jest autentyczna, jak wiele na to wskazuje, to deformacja mog- �a powsta� w czasie porodu, trudnego zapewne, o czym �wiad- czy rych�y zgon matki. . Rekonstrukcja g�owy naszego ksi�cia, dokonana na podsta- wie relikwi, nie zdradza wi�kszych zniekszta�ce�, albowiem ar- tysta przys�oni� usta szerokim, d�ugim w�sem, za jakim w �yciu m�g� ukrywa� je sam Boles�aw. Wszak�e twarz. musia�a by� w spos�b widoczny skr�cona w lewo, gdy� lewe rami� �uchwy 8 9 jest przesuni�te do ty�u i wy�sze od prawego . Dostrzegali to ludzie z dworu w�adcy, zw�aszcza, kiedy rozmawiano z ksi�ciem; stworzono przydomek i przekazano go potomnym, a� wreszcie autor tzw. "Rocznika $wigtokrzyskiego M�odszego" zanotowa� go w formie "crziwousti". Pewna szpetota - dodajmy od razu - prawdopodobnie wp�ywa�a na psychik� ni� dotkni�tego, sk�ania�a go do szukania rekompensaty gdzie indziej. Mo�e to st�d �w nadmiar energii i st�d ta ��dza czynu widoczna potem u doros�ego cz�owieica? Ale zostawmy te przedwczesne domys�y na boku, wszak nie piszemy powie�ci, tylko w miar� mo�liwo�ci obiektywny essej nale��cy do literatury faktu. Matk� Boles�awa by�a Judyta, ksi�niczka czeska, po��u- biona przez W�adys�awa po jego wyniesieniu na tron opuszczo- ny przez brata starsz go, kr�la Boles�awa. Chcieliby�my zna� wszystkie okoliczno�ci zawarcia tego ma��e�stwa, ale, niestety, dla cel�w obrony by�y zna� niepotrzebne i oto charakterystycz- ne dla naszego �r�d�a przemilczenie. Wiemy tylko, �e m�oda matka nied�ugo cieszy�a si� synem, �o umar�a w kilka miesi�cy po porodzie, w noc Bo�ego Narodzenia. Dat� roczn� podaje Kosmas, kronikarz czeski, ktbrego ksi�dze nauka zawdzi�cza nie- jedn� wiadomo��. Kosmas �y� i pisa� niemal wsp�cze�nie z naszym Anonimem, lecz cele mia� inne. Ten ju� pragn�� napisa� kronik� prawdzi- w�. Pe�no u niego dat rocznych i dziennych, zaczerpni�tych na og� z wiarygodnych �r�de�, niekiedy tylko mylnych. Ale i tu- taj nie znajdziemy ca�ej prawdy. W sytuacjach konfliktowych trudno o bezstronno��, za� w sprawach wewn�trznoczeskich, tak nam bliskich ze wzgl�du na liczne powi�zania, doznawa� kro- nikarz r�nych presji, �e a� kt�rego� dnia wyrwa�a mu si� do- wcipnie sformu�owana skarga, �e bezpieczniej by�oby dla� spisy- wa� sny, kt�rych nikt nie sprawdzi, ni� dzieje ludzi jemu wsp�- Patn Feliks Zygmunt Weremiej "$ladcm za bi y w", W-wa, 1977, s. 177 i n., gdzie wiele cennych azczeg��w. czesnych, albowiem ci, jak pisze, "ogo�oceni z cn�t pragn�li by� karmieni samymi pochlebstwami oraz doznawa� zaszczyt�w bez czynienia tego, co zaszczytu godne"3. Mia� wi�c i ten dziejopis swoje ograniczenia, tyle �e raczej zewn�trzne, nie narzucone sobie samemu przez cel i charakter wytkni�tej pracy. Owe ogra- niczenia zreszt� nieraz sobie powetuje prawdziwym dowcipem, sarhazmem, ironi� i drwin� - oczywi�cie pod warunkiem, �e najbardziej zainteresowani nie b�d� mogli dowiedzie� si� o tym. Podobnym do Kosmasowych ograniczeniom podlegali licz- ni dziejopisowie, je�li nie mieli zamiaru pisa� panegiryk�w. St�d wym�g wielkiej wnikliwo�ci stawiany dzisiejszym bada- czom, kt�rzy, �ci�le m�wi�c, obiektywn� prawd� znajduj� tylko w lakonicznych notatkach rocznikarskich w rodzaju "Natus est..." albo "Obiit", czyli "Urodzi� si�", "Umar�". Niemniej ol- brzymia ilo��, rozproszonych co prawda, lecz opracowanych do tej pory i opublikowanych �r�de�, pozwala na wyrobienie sobie pogl�du i wydobycie na jaw tego, co z r�nych wzgl�d�w sta- rano si� pozostawi� w ukryciu. W badaniach nad dziejami Boles�awa Krzywoustego funda- mentalne zas�ugi po�o�y� Karol Maleczy�ski, kt�rego dzie�o4 zo- sta�o ostatnio wydane praez dawnych uczni i wsp�praco n�nik�w uczonego, uzupe�niaj�cych edycj� najnowsz� bibliografi� i ko- mentarzami. Pisarz nie ma zamiaru powiela� osi�gni�� nauki, jego ambicj� jest - opieraj�c si� na jej dorobku - ukaza� dro- g� �ycia wybranej przez siebie postaci historycznej. a Wazyatkie cytaty z hroniki Koamasa podajg wed�ug t�umaczenia Marii Wojciechowshiej w "Kosmasa Kroniha Czech�w, Warszawa 1968, a. 460. Karol Maleczy�aki: "Boles�aw III Kizywousty", Wroc�aw 1975, s. 375. 10 ne nale�eli do nich Awda�cy, stanowi�cy podpor� tronu hr�la Boles�awa $mia�ego, a teraz odsuni�ci od wp�yw�w i szykano- wani. Istnienie wszak�e tych si�, cho� do okre�lenia liczebne- go trudnych, jest niew�tpliwe i warto ten fakt zapami�ta�. Nie by�o jedno�ci og�lnonarodowej w tamtych czasach. Bunt prze- ciw Boles�awowi �mia�emu uda� si�, lecz nie by� tylko wymie- rzony przeciw jednostce. Pokonany kr�l odszed�, lecz jego zwo- lennicy zostali. Ci nie mogli przyehylnym okiem patrze� na po- czynania wczorajszej opozycji. Zbigniew, jad?c "ad discen- clum", m�g� by� �wiadom, �e lituj� si� nad nim wszyscy, wbrew woli kt�rych powsta� nowy porz�dek w Polsce. Ludzie ci na razie byli bezsilni lub nawet rozproszeni, lecz w ka�dej chwili mogli si� zjednoczy�. Z drugiej strony byli tacy, kt�rych decyzja zes�ania ksi���- cia "na nauk�" cieszy�a szczerze. Najmamienitsi spo�r�d nich to cierpi�ca po po�ogu Judyta czeska oraz jej ojciec, panuj�cy w Pradze Wratys�aw, owdowia�y przed laty i po raz drugi �o- naty z ksi�niczk� polsk�, Swataw� Kazimierz�wn�, za� po nich m�� pewien, kt�rego niebawem wypadnie nam poma� bli�ej. Dziecko, kt�re swoim przyj�ciem na �wiat spowodowa�o tyle zam�tu i tyle wywo�a�o sprzecznych uczu�, le�a�o sobie w ko�ys- ce. Tymczasem losy Polski bez jego wiedzy toczy�y si� po wio- d�cej w przepa�� pochylni. W Niemczech i w Czechach �ywa by�a pami�� "uzurpacji", jakiej dopu�ci� si� polski Bolea�aw $mia�y, koronowany w Krakowie przez 15 pono biskup�w mniej wi�cej w czasie, kiedy jego "pan prawowity", Henryk IV, zmierza� do Canossy. Polsk� uwa�ano tam za stare lenno nie- mieckie, za kraj podporz�dkowany Niemcom b�d� to jeszcze w staro�ytno�ci, b�di to przez cesarza Ottona I5. Ba, niebawem pojawi si� opinia, �e to Henryk II, s�awny sprzymierzeniec po- ga�skich Wielet�w w zako�czonych niepowodzeniem walkach. przeciw Boles�awowi Chrobremu, nawr�ci� Polsk� na chrze�ci-: Patn A. F. Grabski: "Polska w opiniach obcych" X-XIII w.. Wzrezawa, 1964, s. 415. ja�stwo, jak rzekomo nawr�ci� tak�e Czechy i W�gry. Ta osta- tnia my�l zjawi si� w zwi�zku z kanonizacj� tego �z�owieka i b�dzie fa�szem oczywistym, ale za to bardzo odpowiadaj�cym pragnieniom Sas�w. Gdyby uwa�nie poczytano niekt�re �rbd�a niemieekie, jak cho�by kronik� Thietmara z pocz�tku XI wie- ku, fa�sz taki nie m�g�by powsta�, lecz c�, skoro z Thietmara miast czerpa� fakty, zapo�yczano jego osobiste pogl�dy i prze- konania o rzekomo s�usznym i w pe�ni prawomocnym pano- waniu Niemiec nad Polsk�. Na prze�omie XI i XII wieku opinie o lennym charakterze Polski by�y ju� w Niemczech ustalone definitywnie, cho� jesz- ; cze p� wieku wcze�niej pogl�dy na to zagadnienie by�y tam r�ne. Koronacja $mia�ego przypomina�a dawne koronacje pol- skie, dra�ni�a, lecz r�wnocze�nie stwarza�a niema�y dylemat prawny. Polska, raz zostawszy kr�lestwem, nigdy by� nim prze- sta� nie mog�a, bez wzgl�du na to, czy si� to komu� podoba�o. Zegnanie i p�niejsza �mier� kr�la na emigracji nie przes�dza- �a aprawy. A kr�lestwo to zaszczyt i godno�� niema�a, to jed- no�� kraju i niepodzielno��, a zarazem wzgl�dna niezale�no�� od ceaarstwa. Skoro tak, nale�a�o jako� rozwi�za� ten dyleinat i po- atara� si� o to, by kr�lem Polski zosta� kto�, kto z faktu koro- nacji nie wyci�gnie skrajnych wniosk�w i b�dzie uleg�y. W roku narodzin naszego bohatera osob� tak� okaza� si� czeski ksi���, Wratys�aw, domniemany stronnik biakupa Stani- a�awa i tych si� wewn�trznopolskich, kt�re pragn�y zmiany i na tronie. Wratys�aw to wierny sprzymierzeniec Henryka IV w walce z Grzegorzem VII, nie za� przeciwnik, jak polski Bo- lea�aw $mia�y. I oto wiosn� na synodzie w Moguncji spotka�a go . Cesarz w�asnor�cznie, wobec wielu dostojnych �wiadk�w, w�o�y� mu na g�ow� koron� kr�lewsk�, po czym po- . leci� arcybiskupowi trewirskiemu, Egilbertowi, aby uda� si� do Pragi i tam dope�ni� obrz�du zgodnie z rytua�em ko�cielnym. Stosowna chwila ku temu nades a w rok p�niej, w dniu 15 ca wca 1086 roku. Kroniharz czeski, Kosmas nie bardzo lubi� tego w�adc�, 15 � prawdopodobnie za jego nieprzepart� s�abo�� do obrz�dku s�o- wia�skiego w Ko�ciele, tote� potraktowa� sprawg zwi�le i z w�a- �ciw� sobie ironi�. Pisze, jak to po koronacji (a koronowano tak�e ksi�niczk� polsk�, Swataw�) lud krzykn��: "Wratys�a- wowi, kr�lowi tak czeskiemu jak i polskiemu, wspania�emu i pok�j mi�uj�cemu, �ycie, zdrowie i zwyci�stwo!", jak to po- tem arcybiskup "wzbogacony stosownie do kr�lewskiej hoj- no�ci niezmiernym ci�arem z�ota i srebra... wielce uczczony wes� powr�ci� do domu", po czym �piesznie przechodzi do spraw innych, w tym tak�e do opisywania ma�o szlachetnych post�pk�w zgo�a niepokojowo nastawionego kr�la. Ale �art na stron�. Podporz�dkowanie Polski pod ber�o czeskie wobec panowania ksi�cia W�adys�awa czyni�o nasz kraj lennem drugiego stopnia, zatem spyeha�o go nisko, na daleko od g�ry umieszczony szczebel drabiny feudalnej. Ali�ci io jesz- cze nie koniec. Na tym samym synodzie w Moguncji biskup praski, rodzony brat Wratys�awa, Gebhard wyst�pi� ze skarg� przeciw biskupo- wi o�omunieckiemu, Janowi. Chodzi�o o w�o�ci i o dochody, lecz, jak mia�o si� okaza�, rzecz by�a o wiele bardziej donios�a. Arcybiskup moguncki, Wezilon, popar� swojego infu�ata, kt�ry przedlo�y� jakie� stare i w dodatku fa�szywe dokumenty funda- cyjne biskupstwa praskiego rzekomo z czas�w �w. Wojciecha. Gesarz rozs�dzi� spraw� na korzy�� swojego poplecznika i w ten oto spos�b powsta� dokument znany nam dzi� pod nazw� "Przywileju biskupstwa praskiego z roku 1086." Dokument to zdumiewaj�cy. Terytorium poddane pod zwierzchnictwo Ko�cio�a pra�kiego posiada granice z lat naj- wi�kszych podboj�w Przemy�lid�w b�d� wr�cz z czas�w �wiet- no�ci pa�stwa wielkomorawskiego. Obejmuj� one ca�y �l�sk i Krak�w, si�gaj� po granice Polski z Rusi�, nie m�wi�c ju� o nic nas nie obchodz�cych terytoriach na po�udnie od Tatr. W ten spos�b biskupstwo morawskie straci�o racj� bytu, ale przeeie� nie tylko ono, bo tak�e dwa prastare ju� biskupstwa polskie, we Wroc�awiu i Krakowie. 16 Wida� tu, jak nowo kreowany kr�l Polski likwidowa�, a pizy- najmniej stara� si� zlikwidowa� suhcesy jego poPrzednik�w, Piast�w. Mo�e znowu, jah w czasach Brzetys�awa I, chodzi�o o przygotowanie gruntu pod utworzenie arcybiskupstwa caes- ahiego? Trudno przes�dzi�, w ha�dym razie Kosmas o tym wy- dar eniu donosi z wielk� powag� i udaje, �e nic mu nie wiado- mo o przepisach prawa kanonicznego zabraniaj�cych tego ro- dzaju reorganizacji bez zgody zainteresowanych biskup�w, w t m wypadku tak�e polskich. Tak wi�c lata 1085 i 1086 by�y czarne dla Polski i dla pol- skiego Ko�cio�a. Jak na zgubne dla nas posuni�cia s�siad�w re- agowa� W�adys�aw? Ksi��g �w doszed� do w�adzy przy pomocy Wratys�awa, zatem chyba niewiele m�g� na razie pizedsi�wzi��. Co rohu z Poznania wyrusza�o do Pragi poselstwo, by na Bo�e Narodzenie sumiennie dostarczy� tam atrybut ze Sl�ska, wyno- sz�cy od czas�w Kazimierza Odnowiciela 500 grzywien srebra i 30 grzywien z�ota. I drugie wyje�d�a�o, do Niemiec, by cesa- rzowi zawie�� 300 grzywien z�ota. Czy�by teraz to drugie mia�o tak�e kierowa� si� do Pragi, aby via stolica kr�lestwa ,czesko- -polskiego dotrze� do celu? Bardzo to prawdopodobne. Stronnictwo Star��w - Toporczyh�w, kt�re wynios�o na tron W�adys�awa, zdawa�o si� nie przejmowa� takimi drobno- stkami, jak miejsce Polski w �wiecie. A je�li, to umieszcza�o t� sprawg dopiero na drugim planie. Na pierwszym wci�� pozo- stawa� pal�cy problem utrzymania zdobytej w�adzy i wp�yw�w na hsi�cia. Ponadto suwerenno�� w owych czasach inaczej by�a pojmowana ni� dzisiaj. Andrzej Feliks Grabski pisze: "Nies�usz- nie... imputuje si� Boles�awowi (Chrobrcmu) jak i innym w�ad- com Polski d��enie do jakiej� ca�kowitej, nowocze�nie poj�tej suwerenno�ci pa�stwowej". W�adza cesarza nad chrze�cija�- skim �wiatem by�a ju� tak ugruntowana w dziedzinie ideologii, �e nawet papie� jej nie kwestionowa�. Co innego by�o w prak- tyce iycia, gdzie raz po raz zdarca.�y si� bunty wasali, wskutek kt�rych pos�usze�stwo i trybut ul zeniu. Takie okre- prahtycznej, a nie formaln ej, � is�o�ci zdarza�y 2 B0l ,f"r g, "o 11 si�, na przyk�ad w czasach Ghrobrego. W zasadzie jednsk sz�o o to, aby nie podlega� nikomu, tylko samemu cesarzowi i zyska� tytu� jego "przyjaciela" jak Mieszko I b�d� "rycerza" jak Mieszko II w pewnym okresie, b�d� te� "miecznika", kt�r� to godno�� kilkakrntnie posiada� Chrobry. Takie wyniesienie dla nie koronowanej cesarskim diademem g�owy by�o ni kiedy szczytem marze� i, jak si� zdaje, bez wzgl�du na to, czy by�o si� kr�lem czy tylko ksi�ciem. Obecnie, w roku 1086, ksi��� W�adys�aw ani m�g� marzy� o tego rodzaju zaszczytach. Korona kr�lewska Wratyslawa cze- skiego zdecydowanie pozbawia�a go wszelkich nadziei. Czy bar- dzo si� tym przejmowa�? Przede wszystkim wydaje si�, �e nie on decydowa� o najwa�- niejszych sprawach pa�stwa. Na dworze ksi���cym g��wn� rolg pe�ni� palatyn Sieeiech, o czym wyra�nie pisze Anonim. Sie- ciech by�, jak si� zdaje, starost� rodu Star��w - Toporczyk�w, to on prawdopodobnie kierowa� buntem przeciw Boles�awowi $mia�emu, a teraz po prostu zbiera� owoce zwyci�stwa. Dla wielmo�y problem stosunku ksi�cia do korony czesko-polskiej by� bez znaczenia. Anonimowi, pisz�cemu kilkana�cie lat p�- niej, sprawa tak�e nie wydawa�a si� wa�na, wi�c pomin�� j� milczeniem. Stosunki wewn�trzne w kraju wyczezpywa�y uwag� sfer rz�- dz�cych w Polsce i skupia�y wszystkie ich si�y. Szczeg�lnie dla nich niebezpieczne musia�o by� p�czenie dawnych stronnik�w kr�la z Prawdzicami. W ten spos�b powstawa�a si�a, kt�r� za wszelk� cen� nale�a�o rozbi�. Na tym tle zrozumia�y staje si� fakt sprowadzenia do Polski Mieszka Boles�awowica, syna prze- gnanego kr�la, przebywaj�cego do tej pory na W�grzech. Rzecz wymaga�a porozumienia z wrogiem �miertelnym, kr�lem w�- gierskim, W�adys�awem; by�a trudna, lecz widocznie mo�liwa do za�atwienia, bo oto wiemy od Anonima, �e kr�lewic, doj- rza�y ju�, do kraju powr�ci� istotnie, by o�eni� si� potem z ksi�- �niczk� rusk�. W nauce przypuszcza si�, �e osiad� on w Krako- wie, zapewne jako ksi��� dzielnicowy, podleg�y W�adys�awowi, 18 ,� , r nazywanemu przez czeskiego Kosmasa ksi�ciem zwierzchnim w Polsce. Sprowadzenie Mieszka zaspokaja�o w jakiej� mierze ambicje Awda�c�w, osamotnia�o Prawdzic�w. Dopiero teraz mo�na by�o pomy�le� spokojniej o godno�ci dynastii, tak poni�onej przez korona�j� Wratys�awa czeskiego. Owdowia�y od lat kilku ksi��� W�adys�aw postanowi� o�eni� si� ponownie i przez ma��e�stwo wej�� w ;bliskie stosunki z ja- kim� wp�ywowym rodem na terenie cesarstwa. Wyb�r pad� na siostr� samego cesarza Henryka IV, Judytg Mari�, wdow� po kr�lu w�gierskim Salomonie, kt�rego nasz Boles�aw $mia�y zdetronizowa� na rzecz obecnie panuj�cego tam W�adys�awa. Podobno cesarz wiele mia� k�opotu z t� os�bk� nie ciesz�c� si� dobr� opini�, lecz naszego ksi�cia to nie zra�a�o. Wej�cie do ro- dziny cesarskiej otwiera�o jakie� widoki, mog�o budzi� nadziej� na pomoc Henryka IV w wyrwaniu si� spod zale�no�ci od Pra- gi. Tylko takie racje w ka�dym razie mog� usprawiedliwi� to ma��e�stwo. $lub odby� si� na prze�omie 1088 i 1089 roku. Gzy jednak spe�ni� pok�adane w nim nadzieje polityczne? Pewne je�i prze- de wszystkim, �e wraz z nim na firmamencie polskim zjawi�a si� osoba nowa i energiczna, otoczona atmosfer� skandalu. Ano- nim niedwuznacznie stawia imig kr�lowej Judyty obok imienia palatyna Sieciecha i pisze o wielkiej harmonii mi�dzy tym dwojgiem ludzi. W nauce istniej� niekiedy zastrze�enia co do sugestii naszego retoryka, lecz w �wietle tego, co wiemy o celu pisania jego "kroniki", nie wydaj� si� one uzasadnione. Ano- nim dla cel�w obrony Krzywoustego nie potrzebowa� takich spraw wymy�la�. On w og�le niczego wymy�la� nie m�g�, albo- wiem pisa� dla wsp�czesnych, kt�rzy dobrze znali fakty. Nie- do�g�no�� i bezwolno��, mocno przez Anonima podkre�lona u ksi�cia W�adys�awa, stwarza�a idealne warunki dla zbliienia wielmo�y do m�odej jeszcze i energicznej kr�lowej, spragnionej u�ycia i wy�ycia, nie pozbawionej przy tym ambicji politycz- nych. Po�rednictwem w zawieraniu nowego ma��e�stwa przez 19 W�adys�awa Hermana zaj�� si� pewien prosty nn razie duchow- ny imieniem Otton, o ht�rym warto kilka s��w powiedeie� od razu, albowiem w przysz�o�ci nieraz b�dziemy do� wraca�. Ot- ton przyby� do Polski jaho kleryk, w otoczeniu opata H nry�ka z Wuerzburga, p�niejs go arcybisku a gnie�nie�skiego. Go�� upodoba� sobie Polsk� i Polak�w, a przez nich reszt� S�owian, pilnie uczy� si� miejscowego j�zyka, marzy� o pracy m yjnej. W Polsce, jak sam to p�niej powie, brakowa�o ludzi wyhszta�- conych, wielu S�owian w jej s�siedztwie pozostawa�o poza wpty- wami chrze�cija�stwa. Pole do pracy le�a�o przed nim szenokie. Na razie prowadzi� jak�� szko��, potem zosta� kapelanem Judy- ty Marii i jej powiern k em duchowym. Jak uk�ada�y si� stosunki migdzy Ottonem i Sieciechem, nie wiadomo, lecz chyba nieszczeg�lnie, skoro po paru latach Otton zrzek� si� wszystkich w Polsce stanowisk i wyjecha�, by pojawi� si� dopiero w odleg�ej na razie przysz�o�ci, z nowym zapa�em, lecz z dawn� sympati�. Bawi�c na dworze ksi�cia W�adys�awa i Judyty nieraz spotka� zapewne pi�cio- czy sze�cio- letnie pachol� imieniem Boles�aw. Mo�e ju� wtedy zaprzyja�ni� si� z tym dzieckiem, kt�re w przysz�o�ci u�atwi mu spe�nienie sn�w n pracy= m yjnej i kt�rego on nigdy nie zdradzi? Sieciech, zwi�zany niezbyt tajnym zwi�zkiem z kr�low� Judyt�, wsparty przez jej pomoc i ambicjg, my�la� d�ugofalo- wo. Kto�, kto potrafi� obali� kr�la, by wynie�� na tron osob� absolutnie nie nadaj�c� si� do roli w�adcy, musia� mie� zamy- s�y nie lada. Judyta Maria popiera�a plany palatyna i ��czy�a z nim w�asne nadzieje. Nie mamy oczyw ie pobudeh spiskowc�w, nie znamy ra- cji, kt�re nimi kierowa�y. By� mo�e, dynastia Piastbw nie bu- dzi�a ju� takiego zaufania jak przed wiekami. By� mo�e, koro- nacja Boles�awa $mia�egv i jego zatarg z biskupei i Stanis�a- wem uchodzi�y za awanturnictwo polityczne. Nie nam s�dzi� tamtych ludzi, lecz dwa szybko nast�puj�ce teraz fakty budz� zastanowienie. S� to: nag�a �mier� Mieszka Boles�awowicg i - wa zsy�ka Zbigniewa. 20 Mieszka struto w czasie uczty, potem pochowano z honora- mi, przy licznym udziale bishup�w i duchowie�stwa, w obec- no�ci rzesz ludu. Nie ma powod�w nie wierzy� Anonimowi, �e pogrzeb to by� wspania�y, �al powszechny, ogromny. Trudno wyobrazi� sobie uczucia matki zamordowanego, kr�lowej wdo- wy po Boles�awie $mia�ym, kt�r� musiano cuci� wachlowaniem, poiiiewa� zemdla�a na wie�� o mordzie. Zbigniewa �mier� omin�a, prawdopodobnie dlatego, �e na- le�a� ju� do stanu duchownego. W zamian odwo�ano go jednak z Krakowa i wys�ano na dalsz� nauk� do �e�shiego klasztoru w Kwedlinburgu, gdzie opatk� by�a aiostra hr�lowej Judyty. ! Nie b�dziemy docieka�, czego w�wczas mo�na by�o nauczy� i si� w �e�shim klasztorze, gdzie nie by�o szkoty. Chodzi�o po prostu o pozbycie si� niewygodnego m�odzie�ca, kt�ry by� ju� dojrza�y i w ha�dej chwili m�g�, na przyk�ad, przyjecha� do ojca i zacz�� zadawa� Ik�opotliwe pytania. Zamach na �ycie Mieszka i zsy�ka Zbigniewa by�y ciosem dla opozycji mo�now�adczej, wyzwaniem, rzuconym wszystkim niezadowolonym z obecnych rz�d�w. Towarzyszy� ty aktom terror rbwny zapewne terrorowi pierwszego okresu po obaleniu kr�la Boles�awa $mia�ego. Anonim pisze, �e Sieciech "... jed- nych... z b�ahego powodu zaprzedawa� w niewolg, innych z kra- I ju wyp�dza�, ludzi niskiego stanu wynosi� ponad szlachetnie urodzonych. St�d posz�o, �e wielu z w�asnej woli, bez przymusu uchodzi�o z kraju, gdy� obawiali si�, �e dornaj� bez w�asnej winy tego samego losu". Boles�aw by� na razie zbyt ma�y, aby ocenia� to, co si� wokb� niego dzia�o. Co� przecie� dociera�o do umys�u i serca dziecka. Jego s�u�ki-opiekunki d�ugo zapewne komentowa�y �mier� uro- dziwego, jako pisze Anonim, Boles�awowica. Ono samo nieraz mog�o spotka� pogr��on� w podw�jnej �a�obie kr�low�-matk�, przebywaj�c� gdzie� w Polsce i dobrze man� na ksi���cym dwo- rze. Pachol� wyrasta�o w atmosferze zbrodni, kt�rej to zbrodni sprawc�w nikt nie stara� si� wykry�. Dochodzi�y do tego wie�ci o tajemniczym bracie przyrodnim, Zbigniewie, nigdy nie wi- 21 dzianym, lecz �yj�cym gdzie� w dalekim �wiecie i wskutek roz- m�w o nim obecnym, zda si�, blisko. Niby to zaj�ty bez reszty zabaw�, ma�y Boles�aw chwyta� mo�e tak�e chichoty i szepty na temat Sieciecha i kr�lowej-macochy, lecz te najmniej chyba rozumia�. Dzieje braci, stryjecznego i przyrodniego, �a- twiejsze by�y do swoistego zrozumienia. Wynika�o z nich jedno: oto wielkie nieszcz�cia dotyka�y innych, lecz omija�y jego. On by� bezpieczny po�r�d swoich opiekunek i r�wie�nik�w, wszystkie ponure i straszne rzeczy dzia�y si� w oddali. Je�li spotyka� Sieciecha, to prawdopodobnie doznawa� od niego wyj�tkowych oznak czci i szacunku, co bardzo musia�o dogadza� pr�no�ci ma�ego serca. Je�li spotyka� macoch�, to sypa�y si� na� z pewno�ci� pieszczoty. Gzy zdawa� sobie spraw�, �e Sieciech go czci, poniewa� widzi w nim tylko dziecko, kt�re niepr�dko dojdzie do lat sprawnych? Gzy podejrzewa�, �e gesty macochy maj� na celu trafi� do serca nie tyle jego, ile ojca? Ojciec, chocia�by spotykany najczg�ciej, najmniej korzystne musia� robi� wra�enie. Schorowany, jak pisze Anonim, pow��- cz�cy nogami, roztargnionym wzrokiem �pogl�da� zapewne wo- ko�o. Studium psychologiczne postaci ksi�cia W�adys�awa bardzo by�oby ciekawe. Pisz�cemu te s�owa jawi si� on jako cz�owiek rozdarty wewn�trznie. W m�odo�ci szcz�cie z Przec�aw�, pi�kn� chyba i szlachetn�, bo� przecie� wybran� swobodnie, bez skr�- powania celami politycznymi. Rado�� z syna, Zbigniewa, syna prawego i uznanego, a nie b�karta, jak sugeruje p�niej Ano- nim, bo w Polsce d�ugo jeszcze Ko�ci� uznawa� b dzie jako wa�ne ma��e�stwa zawarte zwyczajem krajowym. Spokojne �y- cie pod panowaniem brata, w cieniu jego s�awy, ale i pod tej�e s�awy opiek�. Potem zawierucha przewy�szaj�ca mo�liwo�ci je- go talentu politycznego, konieczno�� zdradzenia brata i zaj�cia jego miejsca. W sercu mo�e rado�� nag�a i ogromna, z wynie- sienia, lecz i pusta zarazem wobec nie przeczuwanych przedtem k�opot�w, jak wymogi zacie�nienia w�z��w z czeskim mocodaw- c�, po�egnanie z Przec�aw�, �lub ko�cielny z m�od� Judyt�, oszala�� na punkcie macierzy�stwa. Ten cz�owiek musia� si� czu� zagubiony w�r�d wydarze�, ma�y wobec przerastaj�cych go problembw. Istnienie Siecie- cha przy boku bardzo mu dogadza�o. Niech wi�c czyni pala- tyn, co uwa�a za stosowne. Tylko �e po�zynania wielmo�y nie budz� g��bokiej, serdecznej aprobaty. Wydaj� si� konieczne, to znaczy, �n, ksi���, wierzy Sieciechowi m�wi�cemu o ko- nieczno�ci pewnych posuni��, lecz me potrafi si� cieszy�. 2ycie na tronie wydaje si� bardzo skomplikowane, daleko mu do dawnej prostoty przy boku wybranej bia�og�owy z niskiego, w por�wnaniu z kr�lewskim czy cesarskim, rodu, ale przecie� zacnego i starego: Sieciech to istne przeciwie�stwo W�adys�awa. Zdrowy, w si- le wieku i, jak pisze Anonim, przystojny, m�dry, ambitny, ener- giczny. Ten z �atwo�ci� panowa� nad sytuaej�. Ksi��� mo�e na- wet si� nie domy�la�, jakie by�y g��wne spr�yny i motywy po- czyna� jego palatyna. Sieciech mia� wszel kie dane ku temu, by prze�y� swojego w�adcg o lat wiele. M�g� planowa� ma��e�stwo z przy� �� wdo- w�, Judyt� Mari�, i marzy� o w�adzy wy��cmie we w�asnym imieniu, m�g� te� nieco skromniejsze �ywi� zamys�y. Nowy ksi��g, dziedzic ojcowskiego tronu, dobiera� sobie lu- dzi z w�asnego otoczenia. Palatynem wstawa� na og� dawny piastun, m��, 'kt�ry wychowywa� 'ksi�cia .v i nieniu ojca. Mieli takich piastun�w na pewno i Mieszko Boles�a.wowic, i Zbigniew, dlatego obydwu m�odzie�c�w nale�a�o usun��, aby, obj�wszy w�adzg po amierci ojca, nie usun�li ojcowskiego palatyna. Tylko m�odziutki Boles�aw nie mia� jeszcze piastuna. Ponadto przy- sz�e "dzieci� Marsa" by�o na razie tak ma�e, �e mog�o w og�le nie do�y� wieku sprawnego, poniewa� w tamtych czasach dzie- ci umiera�y cz�sto, i to na �mieszne - dzi� -niegro�ne choroby. By�o wreszcie tak m�ode, �e mo�na by�o je sobie wychowa� i urobi�, aby - w przypadku objgcia w�adzy - pozwoli�o sob� hierowa�, jak pozwala� jego ojciec. 22 23 I oto tajemnica azczg�liwego losu najm�odszego z wszystkich trzech wnuk�w KazLerza Odnowiciela. Tylko �e �w wnuk na razie nie zdawa� sobie z tego sprawy. W tym wieku �ycie bierze si� po prostu, wszystko wydaje si� oczywiste. Omahi czci aprawiaj� rado��, zapewnienia o przysz�ym dziedziczeniu w�adzp po ojcu wydaj� si� zrozumia�e same przez si�. Boles�aw nic nie m�g� mie� przeciwko temu, �e by� pupilkiem dworzan, benia- minkiem urodzonym pod szcz�liw� gwia.zd�. Za los starszych od uebie pretendent�w do tronu osobi�cie nie odpowiada�. Co najwy�ej m�g� im wsp�czu� - bezinteresownie lub tak, jakby aami ;byli sobie winni, skoro urodzili si� za wcze�nie dla pala- tyna. Jak wychowywano pizysz�ego "Krzywoustego", wnioskowa� mo�na na podstawie znajomo�ci �wczesnych obyczaj�w. Do si�dmego roku �ycia pachol� przebywa�o pod opiek� niewiast, w mgskie sprawy ojca nikt go na razie nie wprowadza�. A �e w tym wypadku owe m�skie sprawy to wielka polityka i wojny, a�dzi� mo�na, �e Boles�aw sta� od nich z dala gdzie� po rok 1092. Do tego czasu wydarzy�o si� jeszcze to i owo. Przede wszy- stkim w Czechach na prze�omie 1089 i 1090 roku, jak bez skrg- powania informuje Kosmas, dosz�o do rozd�wi�ku mi�dzy kr�- lem i biskupem. Obaj rodzeni bracia mieli takie same chraktery, byli ��dni w�adzy, jeden od drugiego w niczym nie ehcia� by� zale�ny. "brv nie chce by� podporz�dkowany, ten chce jak kr�l rz�dzi� i panowa�" - pisze kronikarz. Biskup w zasadzie uznawa� nad sob� tyl ko w�adz� cesarza, "od kt�rego otx zyma� biskupstwo". Niesnaski wzrasta�y, a� wreszcie dosz�o do tego, �e "niekiedy k��cili si� oni z tak wie,llc� m�sk� zawzigt�ci�, �e cz�sto kr�1 w dniach �wi�tecznych nie mia� biskupa, .kt�ry by mu w�o�y� koron�" - zapewne przed udaniem si� na uroczyste nabo�e�stwo do katedry. Na koniec Wratys�aw mia� ju� tego do�� i postanowi� dokuczy� bratu. W tym celu mianowa� swo- jego kapelana biskupem morawskim i w konsekwencji wskrze- si� niedawno zlikwidowane bickupstwo. Cios by� celny, gdy� w ten spos�b kr�l pozbawi� biskupa jego najcenniejszej zdoby- czy lat ostatnich. Rozsypa�y si� wymarzone przez Gebharda wielkie granice biskupstwa prashiego, si�gaj�ce a� za Krak�w i Wroc�aw. Z decyzj� kr�la biskup pogodzi� si� nie chcia�. Przypomnia� sobie, �e kiedy�, przebywaj�c w Po sce na emigracji jako cz�o- wiek �wiecki pod imieniem Jaromira, zaprzyja�ni� si� z tak�e mieszhaj�cym u nas W�adys�awem w�gierskim i teraz do niego postanowi� uda� si� po pomoc. Opu�ci� wi�c kraj, lecz bezcelo- wo, gdy� zmar� w Ostrzyhomiu, sk�d jego zw�oki sprowadzono do Pragi. W ten oto spos�b problem granic diecezji praskiej i dw�ch polshich biskupstw, swego czasu sztucznie powsta�y z inicjatywy Pragi, umar� �mierci� naturaln�. Wratys�aw, u�ywaj�cy tytu�u kr�la Polski, mimo woli odda� Polsce przys�ug�. . Wypadki w Pradze z zainteresowaniem komentowano za- pewne na dworze polskim, cho� tutaj przede wszystkim �y�o si� trwaj�c� od roku wojn� z Pomorzem. Ksi��� W�adys�aw i jego palatyn rzadko chwytali za bro� przeciwko pa�stwom o�cien- nym, a obecna wojna pemorska by�a bodaj ich wojn� jedyn�. : Sz�o o podporz�dkowanie sobie Pomorza Wschodniego, dzisiej- szych Kaszub, kt�re najd�u�ej nale�a�y do Polski w poprzednich okresach, za� odpad�y ostatnio w czasie panowania Smia�ego. Sieciech zdoby� szmat ziemi, kt�r� obsadzi�, ja.k informuje Anonim, w�asnymi grododzier�cami, lecz rych�o bunt i powsta- nie unicestwi�y jego dzie�o. W rok potem, na wiosn�, nowa wy- prawa polska ruszy�a na p�lnoc. Posz�y w niewol� rzesze bra�- c�w, powsta�y apustoszenia, lecz potem nast�pi� ca�odniowy b�j ze ad��aj�cymi na odsiecz wi�kszymi si�ami Pomorzan. Polacy utrzymali pole zwane Drzu (kdo Drzycina nad Czarn� Wod�), lecz "nie by�o rzecz� jasn�, czy by�a to kl�ska chrze�cijan czy pogan." W tej sytuacji W�adys�aw zwr�ci� si� o pomoc do swojego zwienchnika, kr�la Wratys�awa i przy udziale wojsk czeskich okdo �wi�tego Micha�a zn�w zacz�y si� walki, tym razem pod 24 25 Nak�em. Wszak�e tutaj - zdaniem Anonima - dzia�y si� ja kie� dziwy, jakby z�e moce pomaga�y obro�com obl�onego grodu, na koniec brak �ywno�ci, dokuczaj�cy zw�aszcza Cze- chom, zmusi� wojska sprzymierzone do odwrotu. Ma�y Boles�aw, dorastaj�cy do postrzy�yn i szykuj�cy j� do przej�cia pod opiek� m�sk�, nieraz pewnie pods�uchiwa� roz- mowy doros�ych i zapami�ta� to i owo z ich opowie�ci. Zma- gania or�ne mog�y mie� dla niego przede wszystkim urok przy- gody, przelewanie krwi w�asnej i cudzej stawa�o si� zaj�ciem typowo ni�skim, �upie� wojenna w ludziach i wszelkich dobrach urasta�y do poziomu tzw. "prawa wojennego", jak to potem sformu�uje Anonim, a zatem stawa�y si� czym�, co przysta�o ludziom wojny, rycerzom. Postrzy�yn Boles�awa Anonim nie opisuje, jednak tyle pisze o zacno�ci tego poga�skiego przecie� obyczaju, jakby chcia� je usprawiedliwi� w oczach naocznych mo�e �wiadk�w. Kt�rego� dnia, zapewne w roku 1092, ch�opi� przesz�o pod opiek� m�sk�, przy czym od razu w relacjach Anonima widzimy przy jego boku samego Sieciecha. Rzecz to zrozumia�a. Palatyn sobie ufa� najbardziej i zapewne czu�, �e nikt lepiej od niego nie wy- chowa i nie urobi przysz�ego dziedzica tronu. Wierzymy Anonimowi, bo i fakty tego dowodz�, �e ch�o- pak by� niezwykle �ywy, ruchliwy i bystry. Z rado�ci� pewnie wyrwa� si� spod w�adzy nie viast, a i one odetchn�y chyba z ulg�. Ci�gn�o Boles�awa w �wiat, gdzie dzia�o si� tyle cieka- wych rzeczy, kt�re on do tej pory m�g� poznawa� tylko z cu- dzych opowie�ci. W jego �yciu zachodzi�a wielka zmiana. Czy m�g� prz puszcza�, �e niemal od razu znajdzie si� w samym centrum burzliwych wydarze� i �e wpadnie w tarapaty tyle� niezrozumia�e, co niebezpieczne? Rozdzial drugi slum rzemiosle, aby w razie potrzeby przy ego boku walczyc zaciekle. Nadszed� rok 1093. Okazji do walki znalaz�o si� nagle spo- ro, cho� nie wygl�da�y one tak, jak ma�y Boles�aw m�g� sobie Zacz�o si� wszystko do�� nieoczekiwanie. W Czechach zmar� kr�l Wratys�aw, za� po nim w�adz� ksi���c� obj�� zrazu brat jego, Konrad. Nieoczekiwany zgon Konrada otworzy� dr�g� do tronu Brzetys�awowi, najstarszemu synowi Wratys�awa, przeby- waj�cemu do tej pory na emigracji u W�gr�w. mier� kr�la zerwa�a ��czno�� Polski z Czechami, ksi��� W�adys�aw m�g� poczu� si� wolnym od niechlubnej zale�no�ci. W g�owach rz�dz�cych w Polsce zrodzi�a si� teraz my�l godna w�adc�w najwi�kszych: mo�e by skorzysta� z okazji i przesta� p�aci� Pradze trybut? Chwila dla odzyskania suwere �o�ci nad �l�skiem zdawa�a si� by� stosowna. Pokusa wolno�ci, ka�demu cz�owiekowi dana, nieobca by�a zapewne i W�adys�awowi, a ju� na pewno - Sieciechowi. Koniec ko�c�w na Bo�e Narodzenie 1092 roku w�z ze z�otem i srebrem z Poznania do Pragi nie pojecha�. Ma�y Boles�aw, w kt�rego obecno�ci omawiano teraz spra- wy pa�stwa, musia� poczu� si� dumny. Dor�s� oto wreszcie- przynajmniej na tyle, �e mia� prawdziwy, cho� kr�tki na razie mieczyk i prawdziw� dru�yn� zbrojn�, zacz�� czu� si� wsp�od- powiedzialny. Odt�d ju� wsz�dzie towarzyszy� mia� Sieciecho- wi, aby pod jego okiem zdobywa� zr�czno�� w �owach i rycer- wymarzy�. Brzetys�aw, rozgniewany z powodu braku trybutu z Polski, ruszy� na $l�sk po �upie� i niewolnika. Wyprawa po pierwszych sukcesach natychmiast opu�ci�a Polsk�. Kiedy wie�� o niej dotar�a do dworu ksi���cego, za p�no by�o, aby gra- bie�c�w �ciga�, tote� wojewoda Sieciech czym pr�dzej zebra� jakie� wojska i wraz z ma�ym Boles�awem skoczy� w odwet na Morawy �atwiej dost�pne ni� ziemie czeskie. Teraz pewnie mia� miejsce �w epizod, kt�ry przytacza Anonim na pochwa�� cn�t rycerskich "dzieci�cia Marsa". By�a wi�c galopada konna, mo�e na razie w p�tkoszyku za- wieszonym pomigdzy dwoma wierzchowcami, a mo�e ju� w sio- dle, skoro nasz ma�y bohater tak bardzo by� zr�czny. Nareszcie wojna prawdziwa, a nie tylko taka na niby, z r�wie�nikami to- czona, nareszcie poch�d nocny, po�ary wzniecane naumy�lnie, w celu pogn�bienia wroga, ludzie uciekaj�cy w pop�ochu, wy- �apywani, wi�zani powrozami. By�o pl�dro vanie dwor�w kmie- cych i cha�up wie�niaczych, przera�enie w cudzych oczach, a potem odwr�t po�pieszny, bez najmniejszych strat, "do do- mu", jak Anonim ko�czy swoj� kr�tk� relacj�. . Wszak�e Brzetys�aw nie zrezygnowa�. Kosmas wyra�nie pi- sze o cz�stych tego ksi�cia wyprawach na $l�sk w tym okresie, wi�c akcja rozwija�a si� nadal, cho� nie tylko tak, jak przed- stawia j� kronikarz czeski, lecz tak�e zgodnie z opowie�ci� na- szego Anonima. Kosmas na pewno nie k�amie, kiedy m�wi o pustyni powstaj�cej na $l�sku od G�ogowa po Ryczyn, ale i nasz Anonim nie zmy�la o pos�ach, kt�rzy wyjechali z Czech do Wroc�awia. Okaza�o si�, �e dawni emigranci polscy, zapewne na wie�� o konflikcie zbrojnym z powodu trybutu, sprowadzili Zbignie- wa z Kwedlinburgu, a mo�e zgo�a wykradli go z owego klaszto- ru mniszek, w kt�rym status Piastowicza by� do�� dziwny, i uda- li si� z nim na dw�r czeshi, by tam okrzykn�� gn swoim wo- dzem i ksi�ciem. Ksi���, teraz ju� dwudziestoletni, mia� swoje porachunki z palatynem, swoje prawo do ojcowizny. Nie na- le�y si� zatem dziwi�, �e stan�� na czele gromady tak samo jak on przc�ladow nych i pokizywdzonych. Dla Brzetys�awa ka�dy miccz by� cenny w wojnie, tote� ch�tnie powita� wrog�w Sie- cieeha i wszed� z nimi we wsp�dzia�anie. We Wroc�awiu w�ada� niejaki Magnus, kt�rego Anonim, za- pewne nie bezpodstawnie, tytu�uje ksi�ciem, czym zdradza cie- kawy szczeg� z dziedziny ustroju wewn�trznego �wczesnej Pol- ski. Jednak w�adza Magnusa, jako ksi�cia dzielnicowego, pod- kg�ego bezpo�rednio W�adys�awowi, kt�rego z kolei Kosmas na- zywa hsigciem zwierzchn m w Polsce, mocno by�a ograniczona przez "przystawc�w", kt�rym to terminem - w t�umaczeniu Romana Grodeckiego - Anonim okre�la pewn� katego i� urz�dnik�w grodowych, oddanych Sieciechowi i przez niego mianowanych. Migdzy tymi lud�mi a miejscow� w�adz� pano- wa�o ristawiczne napi�cie, sztucznie wywo�ane pomieszaniem kompetencji. Emigranci mali stan rzeczy, tote� ich wys�a�cy przyjechali do Wroc�awia �mia�o, tym �mielej, �e mieli do za- proponowania co� konkretnego: wsp�ln� walk� a� do obale- nia wszechw�adnego palatyna. Magnus przyj�� emisariuszy ch�tnie, z tym wszak e, �e nie m�g� im da� odpowiedzi natychmiast. Sprawa by�a powa�na. Anonim pisze o naradach, jakie ksi��� dzielnicowy odbywa� ze swoj� starszyzn�. Wreszcie wsp�lnie ustalono cele, platform� i program dzia�ania. Chodzi o obalenie Sieciecha, a nie ksi�cia W�adys�awa, o utrzymanie jedno�ci kraju, lecz bez znienawi- dzonego wielmo�y. Emisariusze po�piesznie wr�cili do swoich, niebawem ca�a gromada emigrant�w ze Zbigniewiem na czelc pr yby�a do Wroc�awra, gdzie powitano j� owacj�. Wiadomo�� o tym, cho�by za spraw� owych przystaw�w Sieciecha, b�yskawicznie dotar�a do Poznania. Ma�y Boles�aiv, kt�ry zapewne nie odst�powa� swojego piastuna ani na krok, zacz � dowiadywa� si� dziwnych rzeczy. Bunt? To nies�ychane! Zbigniew? Kt� to jest Zbigniew? Wspomnienia wczesnego dzieci�stwa zatarte ju� by�y w jego pamigci, tym bardziej, �e starszego brata prcyrodniego dane mu by�o zna� tylko ze s�y- e enia, i to raczej przypadkowego. Dopiero teraz to imi� raz po 28 raz obija�o mu si� o nszy, wymawiane, jak pisze Anonim, z prze- ra�eniem przez palatyna i macochg, a ze smutkiem przez ojca. Dopiero teraz ukazywa�a si� przed nim ca�a prawda o pierw- szym ma��e�stwie ojca, o Przec�awie, wreszcie o bracie przy- rodnim, kt�ry przed rokiem 1085 mia� wszelkie podstawy, by uwa�a� si� za dziedzica ojcowskiego tronu, i kt�rego te� praw- dopodobnie powszechnie uwa�ano za takiego. Wygl�da�o, �e Zbigniew nigdy o swoich prawach nie zapomnia� i nie zapo- mnieli o nich inni. Nienawi�� Sieciecha i kr�lowej-macochy, ich strach przed Zbigniewem, by�y czym� zrozumia�ym, Boles�aw sam pewnie owe uczucia podziela�. Ale czy rozumia� ojca, w�tpi� nale�y. Smutek W�adys�awa niejedn� m�g� mie� barw�. By�a w nim obea Boles�awowi pami�� pierwszego ma��e�stwa z Przec�aw�, pami�� wyrz�dzonej krzywdy, by�y wspomnienia minionego �y- cia, wreszcie by�a ca�a k�opotliwo�� obecnej sytuacji, a tak�e pewno��, �e Zbigniew �le czu� si� w klasztorze, �e wielkie mu- sia�o by� jego rozgoryczenie, skoro stan�� na czele buntu. Smu- tek wszak�e sk�ania do bierno�ci, nie do czynu, tote� Sieciecho- wi wypadnie przypisa� posunigcia, jakie poczyniono: wys�anie pos��w z pro�b� o pomoc do kr�la Wggr�w, W�adys�awa, wy- jazd k�i�cia W�adys�awa Hermana do Pragi z zaleg�ym i bie- ��cym trybutem, zbi�rka rycerstwa i marsz na Wroc�aw. Ksi��� Polski wybra� si� w podr� do Pragi prawdopodob- nie r�wnocze�nie z wyjazdem pos��w na W�gry i z og�oszeniem zbi�rki rycerstwa. I ta,k oto dosz�o do upokarzaj�cej sceny, opi- sanej przez Kosmasa, a przemilczanej przez Anonima, kiedy to zwierzchni ksi��� Polski "z wielkim b�aganiem... zap�aci� co do jednego grosza za poprzedni i za ten rok" kwot� 10 tys. grzy- wien srebra i 60 grzywien z�ota. Kronikarz pisze jeszcze o dal- szych umowach W�adys�awa z Brzetys�awem, spo�r�d kt�rych wszak�e na razie mog�a wchodzi� w gr� tylko jedna, pokojo- wa, poparta uroczystym �lubem W�adys�awa, kt�rym ksi��� ten zobowi�zywa� si�, �e nigdy ju� trybutu ze �l�ska nie od- m�wi. Pozosta�e sprawy w tej chwili jeszcze aktualne by� nie mog�y, wi�c wr�cimy do nich p�niej, kiedy to dosz�o zapewne do nowego spotkania obydwu ksi���t, cho� Kosmas wszystkie ich �potkania i umowy sumuje, czemu, zreszt� trudno si� dzi- .wi�, skoro ca�o�� zamieszcza pod jedn� dat� roczn�. Na razie sz�o tylko o wyeliminowanie Brzetys�awa.z walki i szybki po- wr�t do kraju dla stawienia czo�a rebeliantom. A ci zdecydowani byli nie ust�pi�. Kiedy Sieciech, najwi- doczniej dla zyskania na czasie, wys�a� do nich kogo� z ��da- niem wyja�nie�, t�um wroc�awian rzuci� si� na pos�a z kamie- niami i tylko energiczne wyst�pienie stra�y grodowej uch o- ni�o go od �mierci. Sprawa buntownik�w zyskiwa�a uznanie i poparcie szerokich rzesz ludu, i to - jak wynika z dalszych s��w Anonima - nie tylko na �l�sku. Jak Polska d�uga i sze- roka stronnicy Prawdzic�w ��czyli si� z dawnymi stronnika- mi kr�la Boles�awa i wszystkimi pokrzywdzonymi przez Sie- ciecha, zatem rycerstwo zbiera�o si� wprawdzie, lecz niech�t- nie i w�a�ciwie nie wiadomo by�o, przeciw komu uderzy. W tej sytuacji najpewniejsz� ostoj� m�g� by� tylko kto� obcy, jaki� w�adca s�siaduj�cego z Polsk� kraju. Tot kiedy ksi��� W�adys�aw porozumiewa� �ig z ksi�ciem czeskim, pala- tyn wraz z niedost�pnym Boles�awem p�dzi� na spotkanie kr�- la W�adys�awa. Na jakiej wszak�e podstawie Sieciech pok�a- da� nadziej� akurat w tym serdecznym przyjacielu zegnane