Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie 682 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
tytu�: "Kroniki Jakuba W�drowycza"
autor: Andrzej Pilipiuk
tekst wklepa�:
[email protected]
drobna korekta:
[email protected]
* * *
Og�oszenia
- Radziecki traktor wraz z amunicj�. Pilnie
- Odzyskiwanie d�ug�w. Skuteczne. Profesjonali�ci z b. SB i KGB - Ukrai�skie kotki. Tanio - dyskretnie. - Po�wiadczenia szlachectwa, za�wiadczenia o internowaniu, dyplomy uczelni zagranicznych, �wiadectwa, matury. Dla m�odzie�y-zni�ki. - Mam To. Oczekuj� powa�nych propozycji. - Masz problem z s�siadami? Zadzwo� XXXX Prosi� Iwana. - Chcesz zobaczy� kawa�ek �wiata i prze�y� prawdziwe przygody? Nasze biuro oferuje zaci�gi do Afganistanu, Kosowa, Czeczenii... - Dolary, akcje i obligacje za 50%. Profesjonalna jako��. - Korepetycje z przysposobienia do �ycia w rodzinie. Dyskretnie. - Sygnety z�ote z herbem produkcji rumu�skiej. Bogata oferta. - Produkcja paliwa z oleju opa�owego i innych substancji. Pyta� o Alchemika. - Stomatologia, protetyka. Mo�e i bez uprawnie�, ale za to du�o taniej! - Nauka pisania i czytania w domu klienta. - Egzorcysta do wynaj�cia. Pe�en zakres us�ug. - Sklep �Kraina czterech pask�w" tylko u nas kupisz w jednym miejscu: dresy adidasa, kije do bejsbola i atrapy telefon�w kom�rkowych.
Masz problemy z duchami przodk�w? Co� stuka w Twoim domu? S�siad jest wampirem? Udaj si� do Jakuba W�drowycza, najlepszego Cywilnego Egzorcysty w Kraju! By� mo�e mieszka na zapad�ej wsi na �cianie Wschodniej, by� mo�e od-�ywia si� w�asnor�cznie p�dzonymi trunkami i wygl�da na starego k�usownika, ale nie daj si� zwie�� pozorom! Jeszcze nie pojawi� si� wampir, kosmita, wilko�ak czy upi�r, kt�ry da�by rad� nieustraszonemu egzorcy�cie w gumofilcach. jaros�aw grz�dowicz
* * *
Fabryka s��w
Copyriyght by Wydawnictwo �Fabryka S��w" Sp.z o.o. Lublin 2001 Opracowanie graficzne i projekt ok�adki Andrzej �aski Redaktor serii Eryk G�rski Korekta BJG, Robert �akuta Sk�ad i �amanie w�asne
Wydanie I
ISBN 83-89011-00-X
Wydawnictwo�Fabryka S��w" Sp. z o.o.
Ul. Dworska 17, 20-135 Lublin
Tel. (81)7476847
Druk i oprawa:
Drukarnia GS
Krak�w, tel. (12) 6565074
* * *
Spis Tre�ci
Zabujca
Z ksi��ki kucharskiej Jakuba W�drowycza
Na rybki
Horoskop w/g Jakuba W�drowycza
G�owica
Hochsztapler
Rewizja
�wi�ska rebelia
Implant
Hotel pod �upie�c�
Z archiwum Y
Tajemnice wody
Bajeczka dla wnuczka
Przeciw pierwszemu przykazaniu
Pos�owie
* * *
� Paw�owi Siedlarowi i Jaros�awowi Grz�dowiczowi
bez kt�rych zach�ty i pomocy Jakub W�drowycz
pozosta�by tylko niewykorzystanym pomys�em..."
* * *
Zabujca
Jakub W�drowycz drgn�� nieznacznie, gdy nie wiadomo, przez kogo wystrzelona kula, urwa�a mu kawa�ek ucha i zag��bi�a si� w �cianie szopy. Brwi jego unios�y si� lekko do g�ry. Rzadko si� zdarza�o, �eby kto� go chcia� zastrzeli�, a zw�aszcza w taki pi�kny jesienny poranek, ale skoro kto� w�a�nie usi�owa� to zrobi�, nie by�o czasu do stracenia. W nast�pnym u�amku sekundy le�a� ju� plackiem na ziemi, a jego w�asny rewolwer odbezpieczony tkwi� w spracowanej d�oni. Kolejny pocisk zag��bi� si� w drzwi dobre p� metra od jego g�owy. Jakub wydoby� z kieszeni okulary i za�o�y� je na nos. Chwil� p�niej rozbryzn�a si� ziemia zasypuj�c je du�� ilo�ci� piasku. Zakl�� w�ciekle i zacz�� si� czo�ga�. Strzelec usadowiony nie wiedzie� gdzie, ale w ka�dym razie do�� daleko umila� mu czo�ganie wystrzeliwuj�c kolejne pociski. G�ucho zabrz�cza�o trafione wiadro. Rozprys�a si� szyba w oknie szopy. Zadzwoni�a rynna. Egzorcysta doczo�ga� si� do zapasowego wej�cia do piwniczki i tam dopiero odetchn�� z ulg�. Kimkolwiek by� ten, kt�ry strzela�, z ca�� pewno�ci� chcia� go zabi�. Jakub prze�y� ju� tyle zamach�w na swoje �ycie, �e czu� to w ko�ciach. �ci�gn�� z g�owy czapk� i uni�s� j� na kawa�ku kija przez dymnik. Nic si� nie sta�o. Gdy jednak wysun�� j� przez drzwi piwniczki 7 niewidoczny snajper znowu da� o sobie zna�. Uderzenie kuli przebi�o czapk� i wyrwa�o staruszkowi kij z r�ki. S�dz�c z poszarpanego ko�ca kija strzelec u�ywa� wrednego kalibru i paskudnie rozpryskowych pocisk�w. Poskroba� si� luf� rewolweru za uchem. Nast�pnie zaryglowa� drzwi i wydobywszy z k�ta butelk� bimbru poci�gn�� z lubo�ci� solidny �yk. - Je�li naprawd� chce mnie zabi� to zaraz tu b�dzie wydedukowa�. P� flaszki p�niej us�ysza� skradanie. Kto� majstrowa� przy drzwiach wiod�cych do piwniczki. Jakub czkn��, poprawi� tkwi�cy za paskiem majcher i odbezpieczywszy rewolwer podkrad� si� do drzwi. Ten po drugiej stronie wsadzi� w szczelin� ostrze �adnego, niemieckiego no�yka; d�ugo�ci dobrych trzydziestu centymetr�w i usi�owa� podwa�y� nim zasuw�. Egzorcysta popatrzy� na ostrze i poskroba� si� z frasunkiem po g�owie. Ten tam na zewn�trz to by� lepszy fachowiec. Szkoda tylko, �e zezulec. Jakub zabezpieczy� rewolwer i cofn�� si� z powrotem w g��b pomieszczenia. �ykn�� jeszcze troch�, z dziury w �cianie wyci�gn�� lekko zardzewia�� pepesz�. Za�o�y� nowy talerz naboi a potem wycelowa� w drzwi i od niechcenia pu�ci� seri�. W drzwiach powsta�y liczne otwory a skrobanie no�em ucich�o Egzorcysta opu�ci� karabin i pogmera� nieznacznie palcem w uchu. Kanonada �dziebko go og�uszy�a. �ykn�� sobie jeszcze �yk bimbru i og�uszenie stopniowo przesz�o. Co� ciek�o mu za ko�nierzyk. Krew. Ta z ucha. Zdezynfekowa� ran� resztk� zawarto�ci butelki a potem wdrapa� si� po schodkach i odryglowawszy drzwi otworzy� je z rozmachem. Za drzwiami nie by�o nikogo. By�o to o tyle dziwne, �e bior�c pod uwag� ilo�� ku�, kt�re w nie wpakowa� za 8 drzwiami mog�aby le�e� po�owa wioski. A tu nie by�o ani jednego zakichanego nieboszczyka. Jakub poskroba� si� frasobliwie po g�owie. Niespodziewanie przesta� si� drapa� i przyjrza� si� tkwi�cemu mu za paznokciem wydrapanemu paprochowi. Paproch rusza� si�. Zidentyfikowawszy go jako wesz zlaz� z powrotem do piwniczki i pola� g�ow� bimbrem z drugiej butelki. Zapiek�o. Popatrzy� na sw�j zegarek. Zegarek sta� od kilku lat, ale przyzwyczajenie pozosta�o. Strzelanina z ca�� pewno�ci� by�a s�yszana we wsi i zaraz m�g� si� spodziewa� wizyty smerf�w. Podni�s� z ziemi n� i obejrza� go uwa�nie. N� mia� pokryt� gum� r�koje�� i by� ostry jak brzytew. Jakub bez �enady przyw�aszczy� go sobie - To si� przyda - powiedzia� w przestrze�. Wylaz� z loszku. Zamachowca nigdzie nie by�o wida�. Nie by�o te� �lad�w krwi. Ba na ziemi nie odcisn�y si� nawet �lady st�p. Z frasunkiem depn�� mocniej nog�. Jego �lad by� wyra�ny. Niedawno pada�o. To by�o dziwne i nawet co� mu przypomina�o. Pocz�apa� do domu. Zabra� stamt�d siod�o i osiod�awszy swoj� klaczk� pojecha� do gospody w Wojs�awicach. Po drodze rozgl�da� si� uwa�nie, ale nie wypatrzy� nic podejrzanego. W gospodzie siedzia�o kilku jego kumpli od kieliszka i takich og�lnych. By�o te� paru takich, z kt�rymi nie siada� nigdy do kieliszka. Jakub wzi�� kufel piwa i przysiad� si� do sto�u. Akurat m�wi� niejaki Witkowski. ...No i ta skatina w�azi mi z wiatr�wk� do kurnika i bach bach w moje kury! No to ja za orczyk, job jewo w �eb a� si� nogami nakry�. 9 - Fajo fajn - powiedzia� Semen, kt�rego te� tu dzisiaj przynios�o - A s�yszeli�cie ju� o tym nowym piwie? �Per�a Mocna" si� nazywa. - Ja tam wol� wino - powiedzia� Miszczuk, miejscowy rze�biarz. - Wino to nap�j artyst�w. - A mnie dzisiaj rano chcieli zabi� - wtr�ci� Jakub niewinnie. - A ja wam m�wi�, �e wino jest niczego sobie, ale trzeba je tak jak denaturat przez sk�rk� od razowca to wtedy jest mniej szkodliwe. Bo jak czasem zajedzie siar� to a�...nauczyciel wylany par� lat temu z pracy w szkole wtr�ci� swoje dwa grosze. - Denaturat to o�lepi z wolna - powiedzia� Bardak, kt�ry sam ledwo co widzia�. - Ale spirytus salicylowy jak si� przepu�ci przez destylark� to nawet salicyl traci. Zostajo takie bia�e kryszta�ki. Cienkie i d�ugie. - To co si� pije? - zaciekawi� si� Semen. - No jak to? Kryszta�ki zostaj� z jednej strony a esencja z drugiej. - Prawie mnie zastrzelili - powiedzia� Jakub. - A to �obuzy? - zdziwi� si� Tomasz. - Na pohybel. Kilka szklanek unios�o si� ku sufitowi i zaraz opad�o w stron� garde�. Wielkie mecyje, �e kto� chcia� sprz�tn�� Jakuba. Ci�gle co� mu si� przytrafia�o. A to gliny go ganiali a to ruscy z KGB porywali do Moskwy. Mia� szerokie znajomo�ci. - A ja wam m�wi�, �e ajent dosta� skrzynk� �Per�y Mocnej" i schowa� na zaplecze dla swoich kumpli. - Schowa� znaczy si�? Uch dawno ju� nikt nie podpali� mu chyba stodo�y... Obudzi� si� drzemi�cy w k�cie Marek z Tru�cianki. - Co dla kumpli?! - W�ciek� si� zza baru ajent. - Trza by�o powiedzie�, �e chcecie spr�bowa�! - Ja! - Wydar�o si� kilka garde�. Ustawili butelki rz�dkiem na stoliku Po jednej dla ka�dego. - Jaki toast? - Zapyta� Jakub. W tym momencie przez okno wpad�a kula i roztrzaska�a ca�y rz�dek flaszek. - Kurwa! Co jest? - W�ciek� si� Bardak. - Jakub, to ciebie rano chcieli zabi�? Co? - No tak. Mo�e nie zabi�, mo�e tak tylko dla postrachu. - �e ciebie chc� zabi� to my tracimy tyle piwa! Won mi st�d, niech ci� zabij� przed sklepem. - Uch ty, zaraz ci mord� skuj�, �e ci� rodzona chudoba nie pozna. - Ty do mnie? Krzes�a i butelki zawirowa�y w powietrzu. Pospada�y lampy. W oknach powsta�y dziury. - Mam jeszcze jedn� skrzynk� - dar� si� ajent, ale nikt go nie s�ucha�. K��b splecionych cia�, na kt�rego dnie znajdowali si� Jakub i Bardak przetacza� si� po pomieszczeniu �ami�c sto�ki i krzes�a. Kolejna kula wpad�a przez drzwi i roztrzaska�a pi�ciolitrow� butl� Stolnicznej, kt�ra kr�lowa�a nad barem. Walcz�cy przerwali na chwil�. - No nie - powiedzia� Bardak. - Pobijemy si� p�niej. Najpierw trzeba sprawdzi�, kto to. Macie bro�? Mieli wszyscy. Pot�uczone butelki, �a�cuchy od kr�w, siekiery, no�e. Uzbrojona po z�by gromada wysypa�a si� przed gospod�. Dziesi�� par ponurych oczu potoczy�o o�owianym spojrzeniem najpierw w prawo potem w lewo. Na ulicy panowa� spok�j. Kimkolwiek by� tajemniczy strzelec znikn�� bez �ladu. - Tam jest - krzykn�� Semen pokazuj�c jakiego� typka w szarym garniturze kt�ry znika� w perspektywie ulicy. Typek ni�s� futera� na skrzypce, a ostatecznie od czasu do czasu ogl�da�o si� r�ne filmid�a. Dziesi�� garde� zawy�o ponuro i wataha pu�ci�a si� w �lad za nim. Cz�owiek w garniturze odwr�ci� si� lekko zdziwiony i na moment zamar� z przera�enia. A potem rzuci� si� do ucieczki. Pobieg� prosto, przeci�� g��wny trakt miasta i wypad� na placyk ko�o zrujnowanej synagogi. Tam obejrza� si�. Dzika banda zawy�a ponownie. Nieznajomy znowu rzuci� si� do ucieczki. Za synagog� sta�o kilka zrujnowanych po�ydowskich cha�up. I w�a�nie do jednej z nich wbieg�. Zaryglowa� nawet za sob� drzwi. Kumple Jakuba wybili wszystkie okna i nimi to w�a�nie wdarli si� do �rodka. Nieznajomy ze zdumiewaj�c�, bior�c pod uwag� jego mizern� posta�, energi�, wdrapa� si� tymczasem na strych i wci�gn�� za sob� drabin�. - No i co dalej? Zdenerwowa� si� Jakub. - Wykurzymy drania - zawy� kt�ry� podpalaj�c zapalniczk� tapet�.Ja bym raczej podszed� po gliny - powiedzia� egzorcysta ale nikt go nie s�ucha�. Pali�o si� ju� wszystko. Pod�oga i �ciany a uwi�ziony na strychu wzywa� rozpaczliwie pomocy. Podpalacze opu�cili lokal dopiero w chwili, gdy zapali�y si� na nich ubrania. Przed p�on�c� cha�up� sta�y ju� oba wojs�awickie radiowozy, a w�z stra�y po�arnej w�a�nie przeciska� si� od strony ��k pomi�dzy drzewami. Conieb�d� uw�dzony snajper, kt�ry zlaz� po dachu w�a�nie wylewa� swoje �ale. - Ja to p� biedy, cho� ma�o nie zaczadzia�em. Ale moje skrzypce - otworzy� futera�. - Tak wysoka temperatura mog�a je zniszczy�... O tam s�ci bandyci! Podpalacze rzucili si� do ucieczki. Gliniarze nawet za nimi nie pobiegli. Ostatecznie musieli pom�c przy gaszeniu i spisa� protok�. Wataha tubylc�w zatrzyma�a si� dopiero na Zamczysku. - Cholera, to nie by� ten - stwierdzi� Jakub. - Czy kto� ma jeszcze jakie� pomys�y? W tej chwili nadlecia�a kolejna kula. Otar�a si� o kawa� muru pozosta�ego z ruin stajni dworskiej i zag��bi�a si� w nog� Tomasza. Tomasz zawy�. - Cholera Jakub, mo�e ty sobie ju� id�, bo jeszcze nas skasuje przez pomy�k� zamiast ciebie! - zdenerwowa� si� Bardak. - A pewnie, �e p�jd�. Nie potraficie mi pom�c to si� ob�d�. Ruszy� w stron� miasteczka. Tylko Semen poszed� za nim. Reszta zosta�a. Trzeba by�o przecie� opatrzy� rannego. Postrza� zosta� zdezynfekowany spor� ilo�ci� spirytusu. To znaczy na ran� posz�o w sumie niewiele, ale przecie� wiadomo, �e ka�da kula zostawia tak�e w ciele troch� r�nego brudu i dlatego niezb�dne jest odka�enie wewn�trzne. - Nu i co teraz, ha? zapyta� Semen. - E, wracam do cha�upy. Nie wysz�a nam dzisiaj balanga. - Mo�e pojad� z tob�? - Sam sobie poradz�. Po drodze zaopatrzy� si� w jeszcze jedn� butelk� w�dki, dzi�ki czemu nie poczu� zm�czenia, a nawet, je�li si� zmacha�, w�a��c na swoj� g�r�, to i tak tego p�niej nie pami�ta�. Dotar�szy uwali� si� do swojego bar�ogu i zapad� w sen. A ko� sam wr�ci� do domu. Obudzi� si� do�� wcze�nie rano. Przebudzenie nie nale�a�o do najprzyjemniejszych, bowiem jaki� �obuz wykorzystuj�c jego mocny sen zwi�za� do starannie. �obuz siedzia� sobie na stole � ostrzy� d�ugi n� o kawa�ek sk�rzanego pasa. Wygl�da� do�� dziwnie. Ubrany by� ca�kiem na czarno. W�osy i oczy tak�e mia� czarne. Twarz mia� poci�g�� z mocno wystaj�cymi ko��mi policzkowymi. W oczach p�on�y mu dziwne iskierki. Gdy ostrzy� n� jego j�zyk nieznacznie oblizywa� w�skie wargi. - Rozwi�� mnie - za��da� egzorcysta. - No co ty? - Zdziwi� si� siedz�cy. M�tne spojrzenie Jakuba omiot�o ca�e pomieszczenie i zatrzyma�o si� na stoj�cym ko�o drzwi snajperskim karabinie. - Znaczy to ty do mnie strzela�e�? - Zainteresowa� si�. - Aha. - Kto ci� wynaj��? - Widzisz W�drowycz jestem zawodowym zab�jc� egzorcyst�w. I co ty na to? Jakub prze�y� w �yciu wiele niebezpiecze�stw i spotka� wielu szale�c�w na swojej drodze, ale z takim przypadkiem jeszcze si� nie spotka�. - Chyba dzisiaj nie la�e� - wyrazi� swoje zdumienie. Zab�jca egzorcyst�w sprawdzi� na swojej r�ce czy n� jest wystarczaj�co ostry. Wygl�da�o na to, �e jest, bo w�oski posypa�y si� na ziemi�. - No to wybieraj sobie egzorcysto spos�b w jaki umrzesz. Jakub mia� ochot� poskroba� si� po g�owie, ale mia� zwi�zane r�ce. - Mo�e ze staro�ci? - Zaproponowa� �a�o�nie. - Ju� jeste� stary, wi�c to na jedno wyjdzie. Wymy�l co� innego. Jakub my�la� przez chwil�. - Ciapu�! - Wrzasn�� wreszcie. - Gdzie jeste� zdechlaku? - Przecie� nie masz psa - zdziwi� si� morderca. Dwumetrowy pyton wystrzeli� spod ��ka i owin�� mu si� wok� n�g. - Co to jest? Zawy�. - Zdziwiony? To jest w�a�nie Ciapu�. Ciapu� udu� pana. Pyton najwyra�niej i bez tej zach�ty mia� ochot� to zrobi�. Nawija� si� coraz wy�ej i wy�ej. Morderca wyci�gn�� z kabury pistolet i zastrzeli� w�a. - Cholera - powiedzia� Jakub w zadumie. - Zdziwiony? - Zapyta� zab�jca. - Troch�. - Tw�j wyb�r?
- Sam, wymy�l.
- Dobra. Wstrzykn� ci taki �rodek, kt�ry ci� sparali�uje na trzy dni. Pochowaj� ci� �ywcem. Egzorcysta pr�bowa� si� wyrwa�, ale nie zdo�a� uwolni� si� z wi�z�w. Niebawem straci� przytomno��. Przebudzenie nie nale�a�o do najprzyjemniejszych. By�o mu duszno, ciasno i w dodatku by�o ciemno. Obmaca� r�kami kieszenie. Mia� na sobie bia�ogwardyjski mundur, zapewne z zapas�w Semena. W g�rnej kieszeni znalaz� zapalniczk� i paczk� papieros�w. Zapali� j�. Przeczucie nie myli�o go. Znajdowa� si� w trumnie. W dodatku za�o�yli mu za ciasne buty. Spr�bowa� pchn�� wieko trumny r�kami. Zgodnie z jego przewidywaniami nie drgn�o nawet. Wyci�gn�� stopy z but�w i kopn�� kilkakrotnie w ty In� �ciank�. Ta r�wnie� nawet nie drgn�a. W zadumie zacz�� obmacywa� r�kami �ciany swojego wi�zienia. W bok uwiera� go jaki� znajomy kszta�t. Butelka, kto� ze znajomych w�o�y� mu butelk� w�dki do trumny. Jakub odkorkowa� i z lubo�ci� poci�gn�� kilka �yk�w. Okowita poprawi�a mu nastr�j. Ostatecznie bywa� w gorszych opa�ach. Rozbi� butelk� o burt� trumny i sporz�dziwszy z d�ugiego szklanego wi�ra co� w rodzaju rylca zacz�� nim ze zdw�j ona energi� drapa� w wieku.
* * *
Kumple Jakuba zebrali si� w gospodzie. Wiadomo po tak wybitnym cz�owieku nale�y wyprawi� styp�. Ajent dostarczy� piwo. �Per�� Mocn�", z browaru w Lublinie. Pili. Wspominali. Nie zwracali praktycznie uwagi na siedz�cego w k�cie dziwnego, chudego typka ubranego na czarno. By�o ju� dobrze po dwudziestej i wszyscy byli zdrowo podchmieleni, gdy otworzy�y si� drzwi. Drzwi zaskrzypia�y z�owrogo, wi�c wszystkie g�owy odwr�ci�y si� w ich stron�. Nast�pnie par� os�b zemdla�o. Pochowany tego dnia rankiem egzorcysta, wszed� jak gdyby nigdy nic do gospody i przepchn�� si� do baru. - Jedn� �Per��" - zadysponowa�. Ajent nic nie odpowiedzia�. Le�a� za lad� nieprzytomny. Wi�kszo�� go�ci opuszcza�a w�a�nie lokal skacz�c przez okna. - Co jest? - W�ciek� si�. - Ducha zobaczyli�cie czy co? - Nie wykrztusi� z siebie Tomasz. - Nic nie widzimy, prawda ch�opaki? Ch�opak�w ju� nie by�o. Tylko Semen zosta� w k�cie nad kuflem piwa. - M�wi�em im �eby zaczekali trzy dni - powiedzia� w zadumie. - A tak na marginesie to mog�e� zmy� z siebie warstw� gleby zanim przyszed�e� mi�dzy ludzi. Niekt�rzy maj� s�abe serca. I �achy trzeba by�o zmieni�. Paru takich, kt�rzy ockn�li si� z omdlenia pe�z�o w�a�nie w stron� wyj�cia. - Cholera co za ciemnota - zdziwi� si� Jakub. - Ty chyba jeste� temu winien. - Ja? - A kto polowa� na duchy przez te wszystkie lata?
- No dobra. Jestem winien. Si�gn�� za lad� i wyj�wszy sobie ze skrzynki butelk� odkorkowa� j� o kant sto�u, po czym wla� jej zawarto�� do gard�a. Gdy piwo sp�yn�o do jego �o��dka rozejrza� si� woko�o i spostrzeg� zab�jc� egzorcyst�w siedz�cego spokojnie w k�cie. Wygl�da� na lekko zaskoczonego. Jakub trzasn�� butelk�o kant baru i uzbrojony w �mierciono�ne narz�dzie zbli�y� si� wolnym skradaj�cym si� krokiem do nieznajomego. - Zdziwiony? Nieznajomy wypi� resztk� z dna kufla, po czym niespodziewanie skoczy�. W jego d�oniach b�ysn�y jakie� ostrza czy pazury. Egzorcysta wsadzi� mu butelk� w twarz, ale to go nie zatrzyma�o. Semen wyrwa� zza pasa siekier� i zaszed� ich od ty�u. Siekiera b�ysn�a w powietrzu i jej obuch uderzy� zab�jc� w potylic�. Semen znany by� z tego, �e potrafi zabi� jednym takim uderzeniem tucznika. Wr�g pad� na pod�og�. - Kto to do cholery jest? - zapyta� Semen. - Czepi� si� mnie. Twierdzi, �e chce mnie zabi�. Z rozbitej g�owy wroga ciek�a krew. W s�abym �wietle jednej �ar�wki pod sufitem wydawa�a si� by� zupe�nie czarna. Odkorkowali jeszcze po jednej �Perle". - To co robimy? - zapyta� Semen. - Zaraz tu b�d� smerfy. - No to niech mu sprawdz� kieszenie. A je�li nawet kipn��, to w obronie w�asnej. Trzeba go�cia wyja�ni�... - Mo�e sami sprawdzimy? Troch� waluty, czy bro� mog�a by si�... Wzrok jego skierowa� si� na le��cego i umilk�. Cia�o znikn�o. �lady krwi wskazywa�y na to, �e poczo�ga� si� do wyj�cia. - Zanim! Wybiegli przed gospod�. By�o tu zupe�nie pusto. �lady urywa�y si� na schodkach. Obaj kumple kl�li d�ugo i g�o�no. A potem wr�cili... do gospody, bo by�o bli�ej. Ajent doszed� w�a�nie do siebie. Wyszed� chwiejnym krokiem zza baru i popatrzy� sm�tnie na wywalone okna i pot�uczone butelki. Zatrzyma� si� przy plamie czarnej krwi. Wzi�� jej troch� na palec i pow�cha�. Potem podni�s� wzrok i popatrzy� na Jakuba. - Uch ty! - powiedzia�. - Znaczy �yjesz? - Tak. �yj�. - To zap�acisz sukinsynu za straszenie go�ci i wybite szyby. Z zaplecza przyni�s� szmat� i butelk� rozpuszczalnika. - I jeszcze zasmarowali�cie pod�og� smo��. No i czego tak stoicie? Won w diab�y, b�dzie zamkni�te do ko�ca tygodnia!
* * *
Z KSI��KI KUCHARSKIEj JAKUBA W�drowycza
Hot Dog
1) Za pomoc� p�tli z linki hamulcowej �apiemy �rednio wyro�ni�tego psa. 2) Podcinamy gardzio�ko bagnetem. 3) Krew zbieramy do wiadra, przyda si� na kaszank�.
4) Polewamy psa spirytusem i podpalamy dla usuni�cia sier�ci. 5) Patroszymy. Wn�trzno�ci nie wyrzucamy, pos�u�� nam jako przyn�ta na nast�pnego. 6) Mi�so tniemy na niewielkie kawa�ki i nadziewamy na szprychy rowerowe 7) Szasz�yki opiekamy na ognisku a� do upieczenia. Serwowa� na ciep�o, w drewnianej lub glinianej misce, z pieczywem i sch�odzonym bimbrem.
Ghost Dog
1) Za pomoc� p�tli z linki hamulcowej �apiemy �rednio wyro�ni�tego czarnego samuraja. Nale�y wybra� takiego z d�ugim mieczem, w�wczas mamy od razu ro�en...
* * *
NA RYBKI
Po�udniowa cz�� stawu znajduj�cego si� w Wojs�awicach, a nale��cego do stra�y po�arnej by�a tego lata wyj�tkowo silnie zaro�ni�ta trzcinami. Pewnego sierpniowego dnia J�zef Paczenko jad�c ko�o stawu na rowerze zobaczy� w�r�d nich jaki� dziwny przedmiot. Wzrok mia� ju� mocno przyt�umiony i dlatego dopiero po d�u�szej chwili domy�li� si� co to jest. - Ach - powiedzia� sam do siebie, a potem zjecha� z szosy i ruszy� w�sk� �cie�k� nad wod�, z zamiarem obej�cia jeziora od drugiej strony. Jakub W�dfowycz urz�dzi� si� idealnie. Na wodzie w�r�d trzcin ko�ysa�a si� d�tka od traktora. Wok� niej przywi�zano dwana�cie butelek piwa �Per�a", kt�re zanurzone w wodzie ch�odzi�y si�. Jakub rozwali� si� wygodnie w d�tce i zwiesi� nogi do wody. Gdy chwilami wiatr rozwiewa� nieco trzciny, wida� by�o stoj�cy o dwa metry od niego s�upek ozdobiony tablic�. �owienie Ryb Pod Kar� WZBRONIONE! S�upek przyda� si� jak raz, �eby zaczepi� o niego cum�. Jakub mia� ochot� zerwa� wra�y napis gwa�c�cy jego swobody, ale s�oneczko rozleniwi�o go tak, �e nie mia� si�y si� 23 ruszy�. Od czasu do czasu wy�awia� jedn� butelk� i zerwawszy resztkami z�b�w kapsel la� w gard�o spienion� zawarto��. Alkohol mile szumia� mu ju� w g�owie a pal�ce problemy wsp�czesno�ci zesz�y na plan dalszy. W lewej d�oni trzyma� kij d�ugo�ci dwu metr�w na ko�cu, kt�rego zaczepiona by�a �y�ka z haczykiem. Na haczyk nadziany by� plasterek mocno czosnkowej kie�basy. Jakub lubi� czasami posiedzie� z w�dk� nad wod�. Je�li potrzebowa� troch� ryby to bra� elektryk� albo dynamit, a je�li nie potrzebowa� to siedzia� i moczy� kij. Nikt mu nie przeszkadza�. Gdy Jakub wybiera� si� na ryby ludzie starali si� omija� staw. W�cieka� si�, �e mu p�osz�. A w gniewie to on by� nieobliczalny. J�zef wszed� na resztki spr�chnia�ej k�adki i stoj�c na jej ko�cu zawo�a� kumpla. - Bior�? W�drowycz poruszy� lekko jedn� nog� i odwr�ci� si� razem z d�tk� w jego stron�. - Tak sobie, dzisiaj chyba nie pogoda na ryby. Napijesz si� �Per�y", mam jeszcze chyba ze sze�� butelek? - Nie dzi�ki, musz� jako� zajecha� do domu. - Ja tam si� nie przejmuj�. Ko� sam zawiezie. Jego kumpel poszuka� wzrokiem k�aczki Mariki i stwierdzi�, �e wesz�a w szkod� na pobliskim polu. Wzruszy� ramionami. - Co zrobisz jak z�apiesz z�ot� rybk�? - Zagadn��. Umys� jego przyjaciela by� ju� nieco zm�cony przez zawarto�� tych butelek, kt�re opr�nione z zawarto�ci unosi�y si� woko�o na wodzie. - Jak z�ot�, to przetopi�. - Nie, to nie taka. Tak�, kt�ra spe�nia �yczenia. Z�apiesz, a ona pyta co chcesz dosta�, �eby� j� wypu�ci�. - A! To s�ysza�em musi w bajkach. Ale tu takich nie ma. - Wiesz, pozna�em wczoraj na targu dobry dowcip. - To opowiedz.
- Jeden ruski z�apa� z�ot� rybk� i ona m�wi: �wypu�� mnie, a spe�ni� ka�de twoje �yczenie". - I co chcia�? - Pocz�tkowo nic, a potem zapragn�� zosta� bohaterem Zwi�zku Radzieckiego. - Hy! - No to ona zaklaska�a w p�etwy, on patrzy, siedzi w okopie woko�o trupy so�dat�w i jedzie na niego sto szwabskich czo�g�w. No wzi�� karabin i wali do nich, ale nic nie pomog�o, bo ona po�miertne mu da�a. Jakub ob�mia� si� koszmarnym �miechem, p�osz�c stadko kaczek na rzeczce p� kilometra dalej. - Galantny dowcip. A jeszcze jakie� takie? - Aha. Tylko chcia� zosta� kr�lem i zrobi�a z niego tego tam Francuskiego Ludwika, czy Filipa co to go �cieli na gilotynie. - My�la�em, �e na gilotynie to Napoleona. Nu nic. - Jak co� z�owisz to wpadnij do mnie. Upieczemy, popijemy, mam �wietny ruski koniak. - A pomy�l�. - No to bywaj. - Do zobaczenia. Poszed� sobie. Niebawem nadszed� posterunkowy Birski. - Co wy tu robicie obywatelu? - Zagadn��. - Ach, pan posterunkowy. Mo�e piwko? - Obywatelu W�drowycz... 25
- A tak, tak. Powtarzajcie moje nazwisko, bo jeszcze zapomnicie. Poza tym na s�u�bie nie jeste�cie panem tylko obywatelem. Aha i na s�u�bie nie wolno pi�. - Tu nie wolno p�ywa�. - A gdzie jest jaka� tablica z zakazem p�ywania? Zreszt� ja nie p�ywam, tylko unosz� si� na falach. Chcesz mnie spa�owa� to b�dziesz musia� tu wle��. Birski popatrzy� na sw�j czy�ciutki mundur i zab�ocone trzcinowisko dziel�ce go od Jakuba. - Za stary jeste�, �eby ci� pa�owa�. - No to aresztuj mnie za zak��canie porz�dku, tyle �e ja mam osiemdziesi�t lat i zaraz mnie zwolni�, a wszystko co robi� podlega pod starcz� demencj�. - Ty Jakub si� nie zas�aniaj starcz� demencj�. Taka jasno�� umys�u nie zdarza si� cz�sto nawet u czterdziestolatk�w. - Ach. Mi�o s�ucha�. - Co chcesz z�owi�? - A, z�ot� rybk�. Birski roze�mia� si�. - Znam �wietny dowcip.
- O z�otej rybce?
- Aha. Jeden ruski z�apa� z�ot� rybk� i poprosi�a, �eby j� wypu�ci� to spe�ni jego �yczenie. To on powiedzia�, �e chce zosta� ksi�ciem. W oczach mu zm�tnia�o i zobaczy�, �e le�y na jedwabnej po�cieli. A potem wesz�a ksi�na i powiedzia�a: �Ferdynandzie zbud� si�, jedziemy do Sarajewa". - A, to zrobi�a go tym od wybuchu pierwszej �wiatowej. Hy, hy, hy! - Nu nic. Musz� lecie�. Kto� w�a�nie pope�nia przest�pstwo. - Kto taki? - zaciekawi� si� Jakub. - Och, to takie powiedzenie z jednego filmu. Poszed� sobie. Na polu spostrzeg� klacz Jakuba buszuj�c� w zbo�u. Wszed� w pszenic� po pas i ruszy� w jej stron�. Na jego widok odwr�ci�a si� do niego ty�em i unios�a kopyto. Takie, przyjacielskie ostrze�enie. Znikn��. Jakub odkorkowa� kolejn� butelk�. W g�owie nie�le mu ju� szumia�o, a nadgarstki troch� mu napuch�y. A potem wyci�gn�� w�dk� z wody i zobaczy� na jej ko�cu z�ot� rybk�. - O karwia! - Wymamrota�. Odczepi� ja zr�cznie i wsadzi� do s�oika z wod�. - Nu nic, zje si�. Dobrze, �e nic nie m�wi - powiedzia� sam do siebie. - Jakubie... Odezwa�a si� rybka ze s�oika. Wzdrygn�� si�. Na szcz�cie przypomnia� sobie, �e czasami, gdy by� pijany to s�ysza� jak zwierz�ta rozmawiaj� ze sob�. - Mo�e to tylko delirium - pocieszy� si�. - To nie jest delirium - zaprotestowa�a rybka. - Zaraz si� obudz�... - Nie obudzisz si�. Wyci�gn�� za pazuchy flaszk� ze spirytusem i poci�gn�� dwa lub trzy �yki. - S�uchaj, ubijemy interes - powiedzia�a rybka. - Ty mnie wypu�cisz, a ja spe�ni� twoje �yczenie. - Jeszcze czego - w�ciek� si�. - Ju� ja was znam, rybki. �adnych �ycze�, tylko patelnia. 27 Dopi� spirytus, ale wcale mu si� od tego nie polepszy�o. - Popatrzcie na tego idiot� - powiedzia�a mama kaczka do swoich dzieci. - To miejscowy k�usownik Jakub W�drowycz. Uwa�ajcie na niego. Potrz�sn�� g�ow�. Nadgarstki mu pulsowa�y. - Jasna cholera, zala�em si� w trupa, w�a�nie wtedy, kiedy m�zg jest mi niezb�dnie potrzebny do my�lenia - zdenerwowa� si�. Brodz�c po pas w b�ocie wype�z� ze s�oikiem w r�ce na brzeg. Dopiero na twardym l�dzie zrozumia� jak bardzo jest pijany. Postawi� s�oik na ziemi i przycisn�� go ceg�� �eby mu rybka nie wyskoczy�a i poszed� po konia. Marika na jego widok odsun�a si�. - Najpierw si� umyj, a potem w�a� na czyste zwierz� - powiedzia�a. Nie m�g� nie przyzna� jej racji. Wr�ci� do jeziora i zdj�� spodnie, wrzuci� je do wody, �eby si� wyp�uka�y, a sam �wiec�c go�ym zadkiem wr�ci� po konia. Tymczasem na brzegu jeziora pojawi� si� miejscowy plugawy (to znaczy plugawszy od Jakuba) degenerat Marcin Bardak. Jakub biega� za klacz� tote� nie zauwa�y� go. Wreszcie uda�o mu si� jej dosi���. Kozacka krew zawa�y�a i mimo �e by� zupe�nie pijany zdo�a� nad ni� zapanowa�. My�la� ju� tylko o jednym. Uciec, uciec jak najdalej od �mierciono�nej rybki. - Do J�zefa - rzuci� polecenie poczym zacz�� odlatywa�. Doszed� do siebie, gdy sta� na podw�rzu kumpla. Klacz J�zefa, Gniada wyjrza�a ze stajni. - Znowu si� ulula�? - zapyta�a Marik�. 28 - W trupa. Cholera, kiedy� go zrzuc� prosto pod pekaes, tyle tylko, �e mog� trafi� na gorszego w�a�ciciela ni� on. - To jest pewne ryzyko. W drzwiach cha�upy stan�� J�zef. Zagdaka� co� jak kura. Jakub pad� mu w obj�cia z pijackim szlochem. - Ratuj stary, z�owi�em z�ot� rybk�! J�zef uratowa� go, przenocowa� w stodole i da� mu nawet stare portki dla przykrycia nago�ci. Rano Jakub wskoczy� na konia i uciek� do domu. Podobno zabarykadowa� si� i przez miesi�c nie zbli�a� do �adnej wody. Ale czego to ludziska nie gadaj�.
* * *
Posterunkowy Birski sta� na podw�rzu plugawej siedziby plemienia Bardak�w. Nowiutki mercedes na zachodnich numerach swoj�nieskaziteln�czysto�ci�, wyra�nie psu� estetyk� podw�rka, na kt�r� sk�ada�y si� zaniedbane budynki, snuj�ce si� woko�o szare od brudu kury oraz jeziorko szaroczarnej gnoj�wki. A, wi�c pytam po raz ostatni, gdzie s� papiery tego wozu? - posterunkowy traci� resztki cierpliwo�ci. - Nie ma - wymamrota� Bardak patrz�c w ziemi�. - A mo�e zreszt� s� w �rodku. - Tak. A kluczyki, te� ich nie ma? Sk�d ten w�z. Pytam po raz ostatni. - No, z�ota rybka... Dzieciaki i reszta plemienia Bardak�w wycofali si� do szop i domu. - Ja ci poka�� z�ot� rybk�, cholerny z�odzieju - wydar� si� Birski, a potem zacz�� wali� pa�� a� drzazgi lecia�y.
* * *
HOROSkOP nA ROK 2002. WED�UG JAKUBA W�DROWYCZA
BARAN
G�ow� muru nie przebijesz, do tego potrzebny b�dzie ci kilof lub dynamit. Mo�esz liczy� na przychylno�� fortuny, na sukcesy powiniene� jednak zapracowa�. Je�li jeste� podw�adnym musisz wykaza� si� w pracy o�lim uporem i lisi� chytro�ci�, wyko�cz konkurencj�, a wtedy kto wie, mo�e sam zostaniesz szefem? Je�li za� piastujesz kierownicze stanowisko mo�e uda ci si� wreszcie p�j�� w dyrektory? Poprzedniego kierownika zakop g��boko, b�d� go szuka�.
Byk
Wrog�w bierz na rogi i wdeptuj ich truch�a w piasek areny. Zapach �wie�ej krwi postawi ci� na nogi. Nie masz wrog�w? Zajmij si� przyjaci�mi, kt�rzy z czasem mog� sta� si� wrogami. Pami�taj, �e kumplom mo�na wybaczy�, ale na wszelki wypadek nie zaszkodzi ich zlikwidowa�. Je�li nie masz przyjaci� zg�o� si� do psychiatryka, albo za�� zakazan� sekt� religijn�. Uk�ad planet wskazuje, �e b�dziesz znakomitym psychopatycznym guru, a twoja wsp�lnota zajmie wysokie miejsce z rankingach UOPu.
BLI�NI�TA
Twoja romantyczna natura b�dzie potrzebowa�a ucieczki od szarej codzienno�ci. Mo�e w Legii Cudzoziemskiej odnajdziesz sens �ycia? Czy� mo�e by� co� przyjemniejszego ni� uganianie si� z karabinem po pustymi... A mo�e lepiej sp�dzi� ten czas u dziadk�w na wsi uganiaj�c si� za wiejskimi dziewuchami i poci�gaj�c m�tny kartoflany bimber z butelki po mineralnej? Najpi�kniejsze zachody, a nawet za�mienia, s�o�ca (jak na Titaniku) zobaczysz z dachu stodo�y, mi�o�� znajdziesz pod dachem, na sianie, tylko uwa�aj i nie nadziej si� na wid�y.
RAK
Na horyzoncie wielka mi�o��. Tylko jak j� usidli�? Do�wiadczenie uczy, �e najlepszy jest lubczyk. Je�li ta po�yteczna ro�linka jeszcze nie ro�nie w twoim ogr�dku, mo�e pora j� zasadzi�? Ostatecznie u�yj suszonego, te� powinien zadzia�a�. Sprawy finansowe u�o�� si� jako� przed znalezieniem mi�o�ci i gwa�townie pogorsz� zaraz potem. Obsyp ukochan� wyszukanymi podarkami, mo�e poczuje przyp�yw mi�o�ci w�a�nie do ciebie? Staraj si� uchodzi� za osob� maj�tn�, twoja przysz�a te�ciowa b�dzie ci w�wczas przychylna.
LEW
W nadchodz�cym roku masz szans� sta� si� powa�nym biznesmenem. Kapita� zgromadzisz szmugluj�c r�ne rzeczy z Ukrainy, uwa�aj jednak na rudego zezowatego celnika. Na pozosta�ych celnik�w i kumpli po fachu te� uwa�aj. Unikaj kontaktu z Ruskimi posiadaj�cymi bogaty garnitur z�otych z�b�w i niemarynarskie tatua�e na ow�osionych �apach. Kupuj�c z�oto sprawdzaj, czy jest ze z�ota, kupuj�c spirytus zbadaj, czy jest etylowy, kupuj�c diamenty sprawd� czy chocia� zarysowuj� szk�o. Na wszelki wypadek ka� sobie za�o�y� mikroprocesor, w�wczas mo�na ci� b�dzie namierzy� z satelity i po chrze�cija�sku pogrzeba�.
PANNA
Nie�yczliwi s�siedzi b�d� znowu ry� pod tob� do�ki. Znasz ich dobrze, to masoni, marsjanie albo przedstawiciele mniejszo�ci religijnych. W zaufaniu powiem ci, �e ten w okularach to szalony profesor. Pami�tasz te dziwne d�wi�ki noc�? Buduje w piwnicy bomb� atomow�. Popatrz tylko na jego twarz. Nienawidzi nas wszystkich. S�dz� �e nale�y uprzedzi� te niecne zamiary. Kup na wszelki wypadek niezarejestrowan� bro� paln�, albo kilka granat�w. A mo�e warto pu�ci� z dymem jego plugaw� siedzib�? Pospiesz si� przed wiosenn� podwy�k� cen benzyny! Pod koniec roku, je�li b�dziesz post�powa� rozwa�nie i �mia�o, pozb�dziesz si� oszczerc�w i kapusi�w ze swojego otoczenia. Mo�e nawet na �wier� wieku?
WAGA
Produkcja w domowym zaciszu smacznej i niedrogiej gorza�ki mo�e przynie�� niewielkie ale pewne zyski. W tym roku obrodzi j�czmie�, kartofle i buraki. Cukier nie powinien znacz�co podro�e�. Uwa�aj podczas drugiej destylacji. Uk�ad planet sugeruje niebezpiecze�stwo wybuchu aparatury. S�siad�w, kt�rzy dot�d pisali na ciebie donosy najlepiej umiej�tnie zaszanta�uj. Gdyby podwin�a ci si� noga, pami�taj, �e adwokaci to s�udzy diab�a, a przed s�dem najlepiej broni� si� samemu. Jednak bior�c pod uwag� nik�e nak�ady na policj�, wyl�dowanie w pudle raczej ci nie grozi.
SKORPION
Przed tob� perspektywa dalekich podr�y. Mo�e transsyberyjsk�do W�adywostku? Albo tratw� przez Atlantyk? A mo�e do cioci na prowincj�? Po drodze uwa�aj na pirat�w, ludzi w dresach, indian, oraz inne nacje �yj�ce z obrabiania podr�nych. Na z�odziei najlepiej dzia�a granat umieszczony w walizce, urywa �apy razem z g�ow�. Mog� ci� spotka� nieprzyjemno�ci ze strony rudego kanara, ale nie po to przed ruszeniem w drog�, wykopa�e� w ogr�dku karabin po dziadku, by byle ch�ystek m�g� ci� bezkarnie zniewa�a�.
STRZELEC
Przed tob� rok wielkiej szansy. Pomy�lny uk�ad planet wr�y ci wielk� karier� zawodow�. Nie zaniedbaj nauki rosyjskiego, przyda si� w drugiej po�owie roku. Twoje kwalifikacje mog� doceni� nawet profesjonali�ci z bia�oruskiego KGB, oraz przyjaciele z dalekiej Czeczenii. B�d�c na Kaukazie spr�buj koniecznie w�dki z morwy. Uwa�aj na zdrowie, nadmiar o�owiu w organizmie mo�e przysporzy� ci problem�w. �rut z nerek najlepiej wyp�uczesz piwem Per�a. Zgubiona blaszka identyfikacyjna przyniesie k�opoty, mo�e nawet w postaci mi�dzynarodowych list�w go�czych?
KOZIORO�EC
Zarabiasz zbyt du�o? Interesy id� ci jak po ma�le? Urz�d skarbowy o tobie zapomnia�? Otaczaj� ci� zawistnicy? W nadchodz�cym roku wszystko zale�a�o b�dzie od twojej pomys�owo�ci. Nowe interesuj�ce przepisy zawiera�y b�d� ciekawe luki prawne. Wi�c �yknij szklank� samogonu, zagry� pasztetem z kota a potem bierz si� do roboty. Ju� pod koniec roku liczba os�b zazdroszcz�cych ci poziomu �ycia powinna si� podwoi�. Pieni�dze najkorzystniej ulokujesz w szklanym s�oiku zakopanym pod krzakiem g�ogu, albo zamurowanym w piecu.
WODNIK
Nerwy b�d� ci troch� dokucza�. Zamiast �yka� tabletki mo�e po prostu zlikwiduj przyczyn� swojego niepokoju. Czujesz si� niedowarto�ciowany? Pomy�l ilu wok� siebie zgromadzi�e� krytykant�w. Nauczyciele nie dostrzegaj� twojego geniuszu... Chyba nadesz�a pora by przerzedzi� ich szeregi. Czy� mo�e by� pi�kniejszy widok ni� szko�a zmieniaj�ca si� w niezidentyfikowany obiekt lataj�cy? Uwa�aj z dynamitem, wynajmij do tego kuzyn�w zza Buga. Tylko nie zapomnij im zap�aci�. Najlepiej po robocie.
RYBY
Rok wielkich wyzwa� i pracy ponad si�y. Jednak ju� w pierwszej jego po�owie zauwa�ysz pozytywne zmiany na niebie i ziemi. Je�li nazywasz si� Andrzej Pilipiuk masz przed sob� unikaln� szans� zostania s�awnym literatem. Je�li nazywasz si� inaczej, twoje szans� s� mniejsze, ale sam sobie jeste� winien.
* * *
G�OWICA
Przypadki chodz� po ludziach. A zw�aszcza, je�li jest si� wys�annikiem mafii, mo�na sp�dzi� �ycie ciekawe i pe�ne przyg�d. Tyle tylko, �e zazwyczaj niezbyt d�ugie. Co gorsza cia�o rzadko jest wydawane rodzinie. Najcz�ciej znika w odm�tach rzeki z kul� betonu zamiast skarpetek i ci�ko je p�niej wy�owi�. Dwaj ukrai�scy mafioso zatrzymali si� w paskudnym i owianym z�� s�aw� w�wozie Szubienica niedaleko od Wojs�awic. Od czasu, gdy w w�wozie przesta�o straszy�, do czego przyczyni� si� miejscowy egzorcysta amator Jakub W�drowycz, miejsce to s�u�y�o zapobiegliwym w�adzom gminy jako lokalne wysypisko �mieci. Ukrai�cy przyjechali zdezelowan� p�ci�ar�wk�. Nie musieli czeka� d�ugo. Do w�wozu wjecha� mercedes, tak�e p�ci�ar�wk�. Wysiad�o z niego trzech mafioso rodem z jednej z podwarszawskich miejscowo�ci. Mieli ciemne okulary i ciemne kapelusze na g�owach. W g�owach mieli ciemne my�li, kt�re nawet mierny fizjonomista bez trudu wyczyta�by z ich twarzy. Ponadto przywie�li automaty Ka�asznikowa, pistolety, granaty i inne takie. Obie grupy stan�y na przeciw siebie. Mierzyli si� przez chwil� wzrokiem. - Macie towar? - Zapyta� wreszcie polski mafioso. 39 Jeden z Ukrai�c�w wyplu� niedopa�ek paierosa. - To zale�y tylko od tego czy macie pieni�dze.Polak kiwn�� g�ow�. Skin�� na jednego ze swoich pomagier�w. Ten powoli otworzy� walizeczk� trzyman� w r�ce. "W ciemnym w�wozie zab�ys�a zielona po�wiata - Trzy miliony zgodnie z wcze�niejszym ustaleniami. Teraz poka�cie towar. Go�� zza Buga waha� si� przez chwil�. Trzy miliony baksiw to nie jest zbyt wiele za g�owic� atomow� - powiedzia�. - Ale ja nie mog� mie� w�asnego zdania w tej kwestii. Je�li tylko pieni�dze s� prawdziwe... Je�li towar jest prawdziwy... Jeden z Ukrai�c�w na znak szefa otworzy� tylne drzwiczki samochodu. Na kawale brezentu sta�o co� w rodzaju beczki wyposa�onej w kilka anten i jak�� a�urow� konstrukcj�. Beczka by�a oznaczona symbolempowszechmie u�ywanym do oznaczania r�nych rzeczy wydzielaj�cych promieniowanie. Jeden z Polak�w wyci�gn�� z kieszeni licA Geigera i zbli�y� do urz�dzenia. Wskaz�wka sta�a nieruchomo. Lipa! - Wrzasn��. Co si� nie zgadza� - Ukrai�ski mafioso usi�owa� zaHagodzi� sytuacj�. Nie wydziela promieniowania a przeciek �rodku powinien by� zar�wno deuterek litu jak tak�e cezu�ywany do odpalenia. Sprawd�cie naszym - poda� mu sw�j cicho cykaj�cy licznik. Bandyta, kt�remu takie cykanie do�� jednoznacznie si� kojarzy�o, uderzy� go po r�ce. A potem wybuch�a strzelanina. Gdy echo wystrza��w ucich�o okaza�o si�, �e wys�annicy mafii zza Buga zapewne w towarzystwie duszy jednego z Polak�w, kt�ry zaliczy� wi�cej ran postrza�owych w przeliczeniu na metr kwadratowy cia�a, znajduj� si� w drodze do piek�a. Szef obrzuci� pobojowisko szybkim spojrzeniem. Wymi�kamy st�d - zakomenderowa�. - Cia�a do furgonetki bierzemy te� ich w�z. Ty Mielony poprowadzisz nasz� gablot�. A, co z t� atrap�? Wywal. Po kiego grzyba nam ten z�om? Mielony podszed� i z trudem wyci�gn�wszy brezent z g�owic� zwali� j�na ziemi�. Wa�y�a, co najmniej sze��dziesi�t kilo. W par� chwil p�niej w w�wozie nie by�o ani �ladu po zw�okach czy samochodach. Ka�u�e krwi zasypano piaskiem. Gdy powia� wiatr znikn�y ostatecznie. Jaki� czas p�niej, gdzie� ko�o pierwszej przeje�d�aj�cy drog� nad w�wozem Jakub W�drowycz dostrzeg� kontem oka b�ysk metalu. Nu post�j - powiedzia� do swojej k�aczki, a potem zlaz�szy z fury podrepta� do dziwnego obiektu. Ki diabe�? - Mrukn�� do siebie. - Musi stara pralka? Wydoby� z kieszeni �lusarski pilnik i opi�owa� kawa�ek ta�my z jasno z�ocistego metalu, kt�ra obiega�a korpus dziwnego urz�dzenia woko�o. Roztar� opi�ki mi�dzy palcami. Ci� choroba - powiedzia� sam do siebie. - Musi, co mosi�dz - przez chwil� oblicza� w pami�ci. - B�dzie ze dwadzie�cia pi�� kilo, je�li pod t� skorup� nie ma wi�cej. A dwadzie�cia pi�� kilo to ze czterdzie�ci piw �Per�a". Udany dzie�. Zarzuci� sobie g�owic� na ramiona. By�a ci�ka jak diabli, ale on mimo osiemdziesi�tki na karku da� sobie z ni� rad�. Nie takie rzeczy zdarza�o mu si� nosi�. Rzuci� ci�ar na w�z i zawr�ci�. Klacz zar�a�a. Nu brezent zosta� - powiedzia� do niej uspokajaj�co. - Brezenty nie rosn� na drzewach a mo�e si� przyda�. Spodnie uszy� albo kurtk�... Zar�a�a ponownie. Wyra�nie by�a z czego� niezadowolona. Ale co on na to m�g� poradzi�? Zwin�� brezent i wdrapa� si� na fur�. Wio do domu malu�ka - powiedzia�. Spod �awki wydoby� manierk� z bimbrem i odkr�ciwszy wieczko przy�o�y� j� do ust. Pi�o mu si� niewygodnie z ka�dym szarpni�ciem wozu zalewa� sobie obficie koszul�, ale nie przejmowa� si� tym. Musia� przecie� troszk� po�wi�towa�. Taki �up... Klacz sz�a jak po sznurku. Nu w domu rozkr�cimy to ustrojstwo i zobaczymy powiedzia� bardziej do siebie ni� do niej. - �elazne kawa�ki da si� na z�om. A mosi�ne... Zastanowi� si� i dla wzmocnienia pracy m�zgu poci�gn�� �yk. - A mosi�ne te� na z�om rzuci� odkrywczo. - A potem �Pere�k�" w gard�o. Skomplikowane zadanie zosta�o rozwi�zane. Jak zwykle kiedy m�g� wprowadzi� m�zg na wy�sze obroty. Bimber wkr�tce zacz�� go rozbiera�, wi�c w pewnej chwili po prostu chlapn�� w ty� i zasn�� na dnie wozu.
* * *
Pukanie do drzwi komendy wyrwa�o posterunkowego Birskiego ze snu. Prosz� - zach�ci� nieznanych interesant�w. Interesant�w by�o dwu. Mieli na sobie sk�rzane kurtki wypchane w okolicy lewego biodra i trzymali w r�kach legitymacje. Urz�d Ochrony Pa�stwa - powiedzia� jeden z nich. Posterunkowy Birski - przedstawi� si�. Wiemy - najwyra�niej ich nazwiska by�y tajne a mo�e nawet �ci�le tajne. Czym mog� s�u�y�? To, czego si� pan teraz dowie, ma na zawsze pozosta� tajemnic�. Tak jest. W dni u wczorajszym ukrai�ska mafia ukrad�a g�owic� j�drow� o mocy trzydziestu megaton. Birski zrobi� si� zielony na twarzy ale zaraz mu przesz�o. Uda�o nam si� namierzy� przewo��cy j� samoch�d. By� pilotowany dyskretnie poczynaj�c od przej�cia granicznego w Horodle. Niestety nie upilnowali. Samoch�d z g�owic� przejecha� przez Uhanie i najprawdopodobniej p�niej skierowa� si� w stron� Krasnegostawu. Birski opad� na krzes�o. Wyobrazi� sobie map� okolicy i wysz�o mu, �e bomba atomowa przejecha�a przez jego wie�. Hmm? - zagadn�� niezbyt inteligentnie. W zasadzk� ko�o Bo�czy wpad�y dwa samochody. Furgonetka, kt�r� przewieziono to �wi�stwo i druga, kt�ra mia�a je odebra�. Kierowcy usi�owali si� przedrze� i niestety nie uda�o si� wzi�� ich �ywcem. A g�owica? Jest gdzie� w gminie. Nie mog�a zosta� wywieziona z jej terenu, bo blokady stoj� od dawna i ka�dy pojazd opuszczaj�cy jest dyskretnie prze�wietlany. To znaczy, �e mam tu gdzie� na swoim terenie bomb� atomow�... �ci�lej m�wi�c wodorow�. Ale to taka... z grzybkiem? - Narysowa� palcem na stole. Tak. Z grzybkiem. O mocy, gdy wybuchnie, jak trzydzie�ci tysi�cy ton trotylu... Dok�adnie. I kiedy ona ten tego? W ka�dej chwili. Wystarczy odkr�ci� pokryw� i zewrze� na kr�tko druty. To mo�e zrobi� nawet zwyk�y z�odziejaszek maj�cy wpraw� w samochodach. Birski bez s�owa wyszarpn�� z kieszeni odznak� i rzuci� j� na st�. Czapk� cisn�� w k�t i zacz�� zdziera� z siebie policyjny mundur. Wybiera si� pan dok�d�? - zaciekawi� si� drugi z agent�w. Tak. W�a�nie postanowi�em przesta� by� gliniarzem. Mam socjalistyczn� przesz�o��. Chc� zosta� negatywnie zweryfikowany. W tym celu natychmiast przechodz� do cywila, aby nie kala� munduru swoj� w nim obecno�ci�... Agent waln�� go spokojnie sierpowym w twarz. Uspok�j si� cz�owieku. Musimy to znale�� zanim wyparuje ta zakichana gmina. Rozumiesz? Birski prze�kn�� wybity z�b. Tak. Potem mo�esz i�� do cywila, chod� s�dz�, �e odnalezienie tego �wi�stwa zapewni ci order i awans. Tak jest. Ku chwale ojczyzny. Jak mam znale��? Tak to wygl�da - agent poda� mu fotografi�. - A tu masz licznik. Je�li zapiszczy to znaczy, �e znajduje si� w odleg�o�ci trzech metr�w lub bli�ej, bo taki ma zasi�g. Trzeba przejrze� wszystkie rowy, dziury w ziemi i gospodarstwa. To kruszyna zaledwie sze��dziesi�t kilo. Mogli schowa� j � wsz�dzie, ale najprawdopodobniej gdzie� blisko drogi. My te� si� rozejrzymy. Dobrze. Pojad� na zach�d od miasta. Jaki mieli bie�nik? Jeden z agent�w wyj�� z teczki odlew. Tu jest wz�r. Skala jeden do jednego. Birski wzi�� odlew i ruszy� ra�no do wyj�cia. Tylko po dr�eniu kolan mo�na by�o pozna� jego zdenerwowanie. Agenci westchn�li ci�ko i jak na komend� ruszyli za nim.
* * *
Jakub zakl�� i od�o�y� przecinak. Dziwny metal, kt�ry pocz�tkowo wzi�� za �elazo by� wyj�tkowo twardy. Nawet pilnik nie da� mu rady. Nie kijem go to siekier� - powiedzia� w zadumie. Hej hej - zawo�a� go kto� zza p�otu. Tomasz. Nu kop� lat. Co ci� sprowadza? A tak by�em na Tr�ciance i pomy�la�em, �e zajrz�. Nad czym tak pracujesz? A znalaz�em jakie� takie bebechy od samolotu, czy ki diabe�... - Troch� to wygl�da jak bojler - powiedzia� Tomasz w zadumie siadaj�c na pniaczku obok. - A tu jest klapa. I chyba mo�na ca�o�� rozkr�ci� tam gdzie ten mosi�dz. Tyle to i ja umiem wymy�li�. Twarde paskudztwo, mo�e ty masz pomys�? Chym, a gdyby tak otworzy�? Kiedy w tej klapie jest tylko jaki� zamek na klucz kodowy. A ja nie mam. Delikatna robota. A jak by� to d�utkiem troch� popuka�? Jakub wbi� ciesielskie d�uto w szczelin� zamka i przy�adowa� pot�nie m�otem. Szczelina troch� si� rozgi�a. Uderzy� ponownie. Niespodziewanie d�uto ogarn�y blade w�yki wy�adowa�. Ty, to jest pod pr�dem! - Zdziwi� si� Tomasz. Cholera. A mo�e to gliniarski radar? Nie, widzia�em gliniarskie radary. S� inne. To musi jaka� cz�� od �odzi podwodnej. Puknij jeszcze raz. M�otka ci przecie nie ub�dzie. Jakub splun�� i przy�adowa� tym razem z ca�ej pety. Klapka odskoczy�a z cmokni�ciem. Pod ni� ukaza�y si� trzy izolowane kable naklejone na co� w rodzaju ba�ki z ciemnego szk�a. Mo�esz jeden urwa�? - Poprosi� go Tomasz. - Naprawi�bym �wiate�ko w rowerze za pami�ci. Jakub wsadzi� pod czerwony kabel d�uto i poci�gn��. Przew�d zerwa� si�. U na nic. Ale mo�e dobierzemy si� jako� do wn�trza - Przy�adowa� m�otem w to szklane. Nawet si� nie zarysowa�o. A, co ty chcesz z lego zrobi�? Mosi�dz bym spyli� i troch� forsy by by�o. Ze z�o�ci uderzy� w mosi�ny pier�cie� d�utem. Od�upa� cieniutki paseczek. Trzeba by zakr�ci� sp�d w imad�o a g�r� ci�gn�� za te stercz�ce - poradzi� Tomasz. A masz takie imad�o? Nie. I nawet nie wiem, kto mo�e takie mie�. Jakub poci�gn�� z manierki i poda� j � kumplowi, bo jak�e to tak samemu. Ol�niewaj�cy pomys� przyszed� mu do g�owy niemal natychmiast. Uch ja durny. Wsadz� na ognisko i mosi�dz wytopi�!
* * *
Birski znalaz� �lady obu samochod�w. Wjecha�y w w�w�z zwany Szubienic�, na kawa�ku b�ota u jego wylotu wyra�nie odcisn�� si� bie�nik identyczny z tym, kt�ry dosta� w postaci odlewu. Birski nie lubi� tego miejsca. Wi�za�y si� z nim koszmarne opowie�ci o poprzednich rezydentach posterunku. Podobno jeden si� powiesi� a inny zwariowa� czy co� takiego. I by� w to zamieszany Jakub W�drowycz. On by� we wszystko zamieszany. Nic w tej dziurze nie dzia�o si� bez jego radosnego wsp�udzia�u. Wjecha� w w�w�z i zatrzyma� si� zaskoczony. Dno ko�o �mietnika zryte by�o ko�ami samochod�w. Wysiad�. Pod jego stop� zachrz�ci�y �uski. Nieco dalej le�a� przetarty t�umik. Kopi�c nog� natrafi� na plam� krwi. Nawet jeszcze nie zg�stnia�a do ko�ca. Wzdrygn�� si� i wyci�gn�� z kieszeni kr�tkofal�wk�. Zaraz jednak w�o�y� jaz powrotem. Przecie�, je�li wezwie tych z UOPu, to gotowi ca�� zas�ug� przypisa� sobie. Sam znajdzie g�owic� a �lady nie zaj�ce nie uciekn�. Rozejrza� si� woko�o. Pomijaj�c k�py krzak�w i stosy �mieci g�owica mog�a zosta� ukryta tylko w jednym miejscu. By�o to tak oczywiste, �e a� si� paln�� w g�ow�. Opodal wysypiska wznosi�a si� dumnie budka do gromadzenia padliny, wzniesiona tu swojego czasu miast postulowanej przez niekt�rych kapliczki. Podszed� i otworzy� drzwi W nos buchn�� mu potworny smr�d. Wewn�trz le�a�a rozk�adaj�ca si� krowa. Wiedziony d�ugoletnim zawodowym do�wiadczeniem prze�ama� si� i wszed� do �rodka. Gdyby on ukrywa� g�owic� j�drow� wsadzi�by j� w takie miejsce, w jakim nikomu nie przysz�oby do g�owy jej szuka�. Niestety w szopie jej nie by�o. Umys� Birskiego dzia�a� na przyspieszonych obrotach. Stara� si� wej�� w spos�b my�lenia gangster�w. B�d�c wys�annikiem mafii mie� ca�kowit� pewno��, �e nikt nie znajdzie g�owicy zaszy�by jaw truch�o krowy. Z samochodu przyni�s� sobie bagnet i zacz�� j � patroszy�. Z wn�trza wycieka�y r�ne r�no�ci, ale on nie zra�aj�c si� pru� j� dalej. Niespodziewanie przerwa� t� mi�� czynno��. Nie mia�a sensu. Przecie� nie wsadziliby g�owicy do krowy bez zrobienia w niej dziury. Wyszed� z wn�trza i wci�gn�� haust powietrza. Odurzy�o go. Popatrzy� w zadumie na sw�j bagnet a potem wyrzuci� go z obrzydzeniem. Zacz�� bada� �lady na ziemi. Cz�� zasypano lessowym py�em, ale niekt�re by�y wyra�niejsze. Tu wyrzucili g�owic� z samochodu. Wbi�a si� do�� g��boko. A potem przyszed� kto� w rozsypuj�cych si� gumiakach i zabra� j� do drogi na g�r� gdzie mia� furmank�. Ustaliwszy te szczeg�y wyci�gn�� radiotelefon i po chwili wywo�a� dzielnych agent�w. M�wi Birski... Agenci zgodnie z jego przewidywaniami odsun�li go od sprawy. Tropem fury pu�cili psa a sami ruszyli za nim wozem. Birski westchn�� ci�ko i podrepta� go swojego UAZa. Niespodziewanie poczu� si� wykorzystany. - Co by tu zrobi�, �eby si� troch� rozerwa�? zastanowi� si�. Zaraz potem za�wita� mu genialny pomys�. Pojad� sobie na Stary Majdan i zapud�uj� do wyja�nienia starego W�drowycza - postanowi�. Pojecha� naoko�o drog�.
* * *
Pryzma w�gla i drewek buzowa�a a� mi�o by�o popatrze�. Na szczycie pryzmy le�a�a trzydziestomegatonowa g�owica i rozpala�a si� pomalutku do czerwono�ci. Tak mosi�dzu nie wytopisz - gdera� Tomasz. - Potrzebna jest wy�sza temperatura. Nu, podnios� miechem. A masz miech? Zrobi si�. Jakub przyd�wiga� z cha�upy odkurzacz. By� to prezent od syna, ale staruszek rzadko odczuwa� potrzeb� eliminowania ze swojego otoczenia odpadk�w, wi�c prawie go nie u�ywa�. Ustawiwszy go odwrotnie pod��czy� do przed�u�acza. Pstrykn�� prze��cznikiem i manipuluj�c rur� skierowa� strumie� powietrza prosto w ogie�. No i co ty na to? E! To to rozumiem. P�omienie bucha�y coraz wi�ksze. Z wn�trza g�owicy rozleg� si� cichy syk. Ty, a jak to niewypa�? - Zaniepokoi� si� nagle Jakub. Co ty. By�em w wojsku w saperach. Znam si� na tym. Daj troch� bardziej w w�gle. To sta�o si� nagle. Na podw�rko Jakuba wjecha�y dwa radiowozy. Jeden normalnie przez otwart� bram�, a drugi od ty�u przez p�ot. Z tego nie oznakowanego wyskoczyli jacy� dwaj i zr�cznymi chwytami judo roz�o�yli Jakuba i jego kumpla na ziemi. Z drugiego radiowozu wysiad� Birski. Podszed� zdziwiony do stosu i przez chwil� wpatrywa� si� w rozpalon� do czerwono�ci rzecz na jego szczycie. Potem wyj�� z kieszeni jakie� zdj�cie i przez sekund� wpatrywa� si� w nie jak urzeczony. A potem prze�egna� si� i rzuci� d