6751
Szczegóły |
Tytuł |
6751 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6751 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6751 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6751 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
MARIA GRODECKA
ZAUFA� ZIEMI
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
Mo�esz unikn�� nieszcz��
zes�anych przez Niebo,
ale nie ma ucieczki przed nieszcz�ciem,
kt�re sami na siebie �ci�gamy.
(Z KSI�GI PRZEMIAN � I CHING)
5
PRZEDMOWA
Istnieje w naszej codziennej rzeczywisto�ci fakt zdumiewaj�cy. Ot�, nikt chyba nie
zaprzeczy temu, jak wa�ne dla cz�owieka jest zdrowie. Do ilu nieszcz��, utraty r�nych szans i
okazji oraz zwi�zanych z tych korzy�ci materialnych i niematerialnych, w skali zar�wno
osobistej i rodzinnej, jak i spo�eczno-gospodarczej, w skali krajowej i �wiatowej, prowadz�
choroby, uzale�nienia i g��d.
Mniej natomiast os�b, mo�e poza lekarzami i dietetykami nie zdominowanymi przez mira�e
chemioterapii, zdaje sobie spraw�, �e g��wnym czynnikiem (wspomaganym oczywi�cie przez
w�a�ciwy stan umys�u i ruch fizyczny) utrzymania i poprawy zdrowia (czy wyleczenia z
choroby) jest w�a�ciwy spos�b od�ywiania si�.
Ludzie za� od�ywiaj� si� bardzo r�nie. Co wi�cej, nie przywi�zuj� do tego na co dzie�
wi�kszej wagi. Z kolei za�, co pewien czas, z niekt�rych kr�g�w lekarzy i �ywieniowc�w (i nie
tylko) lansuje si� coraz to inne pogl�dy (cz�sto zwane teoriami, nies�usznie, gdy� nimi nie s�) na
temat wybranych zasad zdrowego od�ywiania si�. Cz�sto te� te nowe, rewelacyjne zasady
od�ywiania dotycz� jednego lub kilku tylko sk�adnik�w od�ywczych czy produkt�w. Oderwane
s� wi�c od ca�okszta�tu sposobu od�ywiania si�.
Tymczasem od tysi�cleci znany by� i jest nadal wielu ludziom oraz praktykowany w ka�dym
niemal zak�tku kuli ziemskiej (poza Eskimosami i plemionami nomad�w) spos�b od�ywiania nie
gorszy (m�wi�c ostro�nie) pod wzgl�dami zdrowotnymi, a zdecydowanie lepszy w aspekcie
etycznym, ekonomicznym i ekologicznym � czeg� chcie� wi�cej � od sposobu od�ywiania si�
rozpowszechnionego od parudziesi�ciu lat w kr�gu wp�yw�w cywilizacji zachodniej.
Co wi�cej, coraz liczniejsze wsp�czesne publikacje medyczne i nauki o �ywieniu � szkoda,
�e g��wnie tylko zachodnie � a nie �tylko� przyk�ady dawniej i wsp�cze�nie �yj�cych, dane
historyczne i obserwacje, czy wiedza i praktyka pochodz�ca z dziedzin nie zwi�zanych z nauk�
akademick�, jak np. tradycyjna medycyna chi�ska czy makrobiotyka, coraz bardziej potwierdzaj�
wy�szo��, w�a�nie pod wzgl�dem zdrowotnym, kierunku od�ywiania si�, o kt�rym mowa w ca�ej
ksi��ce Marii Grodeckiej, i o kt�rym za chwil�. Zreszt� niniejsza ksi��eczka Autorki rozwa�a i
podsumowuje zar�wno te wspomniane, jak i inne aspekty dwu zasadniczo odmiennych sposob�w
�ywienia.
Dodatkowo przypomn� tu fakt kumulowania si� ska�e� chemicznych, zw�aszcza metali
ci�kich, w kolejnych ogniwach �a�cucha pokarmowego w przyrodzie. Je�eli teraz u�wiadomimy
sobie, �e produkty pochodzenia zwierz�cego, czyli zwi�zane z ostatnim ogniwem �a�cucha
pokarmowego, kumuluj� w sobie cz�sto wielokrotnie wi�cej ska�e� ni� zbo�a, warzywa i inne
produkty ro�linne zjadane przez te zwierz�ta, to fakt ten podkre�li tylko dramatyzm, a zarazem
paradoksalno�� i absurdalno�� postaw �ywieniowych najbardziej w�r�d ludzi
rozpowszechnionych.
6
Tym bowiem, od tysi�cleci znanym, sposobem zdrowego, a jednocze�nie bez w�tpienia
wysoko etycznego, ekonomicznego i ekologicznego od�ywiania si� by� i jest wegetarianizm. I to
wegetarianizm oparty, po pierwsze, na spo�ywaniu tzw. ca�o�ci pokarmowych, czyli jak dzi�
cz�sto m�wimy, �ywno�ci nie rafinowanej (na pewno do takiej �ywno�ci nie nale��: chleby,
makarony i inne wyroby z bia�ej m�ki, bia�y ry�, cukier czy s�l kuchenna), po drugie na zasadach
d�ugiego �ucia ka�dego k�sa bez popijania, jadania prostych, ale zr�nicowanych
pokarm�w i tylko wtedy, kiedy si� jest g�odnym, i� nieprzejadania si�. Podobny walor
zdrowotny mia�y diety spe�niaj�ce powy�sze warunki, ale w kt�rych pojawia�o si� mi�so (zwykle
dziczyzna), jedzone bardzo rzadko, zwykle z okazji wa�nych wydarze� i w niewielkich ilo�ciach.
Co wi�cej, wegetaria�ski i zbli�one do niego sposoby od�ywiania si�, o czym Autorka nie
wspomina, nie nale�a�y w historii, ani nie nale�� obecnie do rzadko�ci. Najbardziej chyba w
�wiecie renomowana organizacja specjalist�w �ywienia, Ameryka�skie Towarzystwo
Dietetyczne (American Dietetic Association), w przytaczanym zreszt� przez Autork� raporcie �
oficjalnym stanowisku wobec wegeterianizmu � podkre�la fakt, �e: �wi�kszo�� ludzko�ci przez
wielk� cz�� swoich dziej�w utrzymywa�a si� (�), a znaczna wi�kszo�� ludzko�ci wsp�cze�nie
od�ywia si� nadal na bazie diet wegetaria�skich lub zbli�onych do wegetaria�skich�.
Fakt ten jest powszechnie nieznany, b�d� przemilczany przez wielu specjalist�w.
Opracowania historyczne, zw�aszcza podr�czniki, w olbrzymiej wi�kszo�ci rejestruj� z dziedziny
od�ywiania si� tylko wydarzenia nadzwyczajne b�d� opisuj�, co znajdowa�o si� na stole
bogatszej, arystokratycznej mniejszo�ci poszczeg�lnych spo�ecze�stw. Daje to ca�kowicie
fa�szywy obraz codziennego �ycia znacznej wi�kszo�ci ludzi.
A zupe�nie ju� innym faktem jest, powszechna tak dawniej, jak i dzi�, ch�� jadania mi�sa
kiedy tylko i ile mo�na, czy te� przyczyny jego niejadania. Cho� np. Indie mog� by� pi�knym
przyk�adem przyj�cia z wyboru wegeteria�skiego sposobu od�ywiania si� w skali ca�ej kraju. I
zn�w odmienna kwesti� jest, �e uczyni�y to dawno, za przyk�adem i przewodnictwem swoich
o�wieconych kr�l�w i m�drc�w (riszich) oraz wy�szych warstw spo�ecznych. Cz�onkowie tych
bogatszych warstw wsp�cze�nie, jak na ironi� losu, coraz cz�ciej gustuj� w zachodnim
sposobie �ycia i od�ywiania si�
Tymczasem kl�ski masowego g�odu w najbardziej ludnych cz�ciach �wiata, w tym w
Indiach, zlikwidowano bynajmniej nie poprzez zwi�kszenie produkcji zwierz�cej, ale ro�linnej!
Znane s� te� wsp�cze�nie inne przyk�ady ca�ych spo�ecze�stw ludzi d�ugowiecznych i
zdrowych, jak np. nar�d Hunz�w, mieszka�cy doliny Vilcabamba, czy wielu mieszka�c�w P�w.
Ba�ka�skiego i Kaukazu. ��czy ich przede wszystkim (poza tym, �e �yj� poza miastem, w
dolinach g�rskich lub podg�rskich) spos�b od�ywiania si�. Pokarm ich jest prosty i sk�py, oparty
g��wnie na ziarnie zb�, m�ce razowej, owocach, warzywach i nabiale (w r�nym zreszt�
stopniu). Mi�so, je�li jadaj�, to z rzadka i w niewielkich ilo�ciach.
Wegeterianami z wyboru by�o wielu s�awnych ludzi, nie tylko Wschodu, ale i Zachodu, jak
np.: Asioka, Pitagoras, Empedokles, Platon, Plotyn, Diogenes, Plutarch, Owidiusz, Wergiliusz,
Cycero, Herodot i inni staro�ytni, a z bli�szych nam: Leonardo da Vinci, G. B. Shaw, To�stoj,
Wagner, Einstein i inni, nie wymieniaj�c tu wielkich Nauczycieli ludzko�ci, kt�rych nauki
rozwini�to p�niej w r�ne formy religii. Istniej� te� �r�d�a historyczne, z kt�rych wynika, �e
pierwsi chrze�cijanie i Ojcowie Ko�cio�a (m.in. �wi�ci: Augustyn, Antoni, Franciszek z Asy�u,
Hieronim) nie jadali mi�sa (co najwy�ej ryb� podczas wa�nej okazji) i traktowali to jako zasad�
etyczn� (a tak�e zdrowotn�), wynikaj�c� z nauki Chrystusa.
To tyle, aby podkre�li�, �e Autorka w swoich pogl�dach i postawie na co dzie� nie jest
bynajmniej odosobniona. Z drugiej strony szkoda, �e Autorka nie rozwin�a bardziej w�tku
Pisma �wi�tego. Ono w ko�cu stanowi pisan� podstaw� wszelkich zasad etycznych w naszym
7
kr�gu kulturowym. Zezwolenie ludziom, po potopie, na jadanie wszystkiego, co si� porusza i
�yje, stanowi jedyne w ca�ej Biblii wyra�ne sformu�owanie, bezpo�rednio wk�adaj�ce w usta
Boga s�owa pozwolenia na jedzenie zwierz�t (poza rytua�em zjadania mi�sa ofiarnego przez
kap�an�w). W pozosta�ych miejscach Pisma �wi�tego znajdujemy ca�kowicie przeciwne
stanowisko. Wystarczy przypomnie� pierwotn� wypowied� Boga, zaraz po akcie Stworzenia,
jednoznacznie okre�laj�c� rodzaj pokarmu, do jakiego powinien si� ogranicza� cz�owiek: �Oto
wam daj� wszelk� ro�lin� przynosz�c� ziarno po ca�ej ziemi i wszelkie drzewo, kt�rego
owoc ma w sobie nasienie: dla was b�d� one pokarmem� (Rodz 1, 29). Prawo to zostaje
nied�ugo potem potwierdzone s�owami: �a przecie� pokarmem twym s� p�ody roli� (Rodz 3, 18).
A jak ma si� �w nieszcz�sny tekst zezwolenia do nadanego ju� p�niej przez Boga V
przykazania Dekalogu: �Nie b�dziesz zabija��. Kropka. Bez �adnych ogranicze� tego
przykazania tylko do niezabijania ludzi�
Poniewa� Autorka wybija w swej ksi��ce na plan pierwszy w�a�nie aspekty etyczne i
zdrowotne problemu od�ywiania si�, tu kilka zda� o aspekcie ekonomicznym i ekologicznym.
Potwierdzam wszystkie dane i tezy dotycz�ce lapidarnie zarysowanych stron ekonomicznych i
ekologicznych od�ywiania si�. Dodam zreszt�, �e Autorka i tak oszcz�dza Czytelnikowi bardziej
przera�aj�cych fakt�w i wniosk�w.
Ilu bowiem z nas zdaje sobie spraw� z tego, co jest g��wn� przyczyn� wycinania na masow�
skal� tzw. las�w deszczowych (zw�aszcza d�ungli Amazonii i Afryki), co szybkimi krokami
mo�e nasz� Ziemi� doprowadzi� do globalnego kataklizmu? �e przyczyn� t� nie jest ch��
pozyskania drewna � to sprawa marginesowa. Ot�, te wiekowe lasy wycina si� przede
wszystkim po to, by na ich miejscu urz�dzi� pastwiska i uprawy zb�, warzyw i innych ro�lin
przeznaczonych na pasz� do hodowli zwierz�t. A nale�y wiedzie�, �e gleba pozosta�a po
wyci�ciu d�ungli stanowi cienk� i lekk� warstw� i w praktyce ju� po 5 latach rolniczego
u�ytkowania staje si� praktycznie nieurodzajna. Trzeba wi�c karczowa� nowe obszary lasu. Na
tej za� pozostawionej, ja�owej glebie d�ungla ju� nie odrasta� I ludzko�� traci kolejn� cz��
zar�wno swoich �zielonych p�uc�, jak i swojego rezerwuaru (a zarazem regulatora obiegu)
s�odkiej wody. Traci tak�e gleby, nie chronione ju� przed erozj� przez drzewa�
Nieefektywno�� ekonomiczna z kolei, od�ywiania si� bazuj�cego na mi�sie, jest dla
ekonomisty szczeg�lnie szokuj�ca. Czy jest bowiem do pomy�lenia, aby w gospodarce
opieraj�cej si� na zdrowych zasadach ekonomicznych, utrzymywano i, co wi�cej, rozszerzano (w
skali ca�ej gospodarki) technologie wielokrotnie kosztowniejsze od istniej�cych, daj�cych
produkty co najmniej r�wnowa�ne? A tak� w�a�nie absurdaln� sytuacj� stwarza technologia
produkcji i przetw�rstwa �ywno�ci mi�snej. Kr�tko m�wi�c, taka praktyka przyczynia si� w
prosty spos�b do kryzys�w gospodarczych w s�abszym kraju, a znacznego marnotrawienia
zasob�w w kraju bogatszym.
Ten rozprzestrzeniaj�cy si� kierunek �ywienia dostarcza jedynie, szacunkowo licz�c, 30-40%
pokarmu pod postaci� mi�sa lub innych produkt�w pochodzenia zwierz�cego, i to g��wnie
mniejszo�ci, zamieszkuj�cej rozwini�te czy uprzemys�awiaj�ce si� kraje �wiata. A wymaga to
przeznaczenia tylko na pastwiska lub uprawy zb�, warzyw i innych ro�lin na pasz� olbrzymiej
wi�kszo�ci ziemi u�ytkowanej rolniczo w �wiecie. W USA ponad 90 %� Co gorsza,
wymagania dotycz�ce u�ytkowania ziemi czy zu�ycia energii i wody s� w gospodarce
hodowlanej od 10 do 1000 razy wi�ksze ni� w przypadku produkcji r�wnowa�nej ilo�ci
produkt�w ro�linnych. Jednocze�nie ponosi si� olbrzymie nak�ady na chlewnie, obory, rze�nie,
ch�odnie, przetw�rnie, ich wyposa�enie, transport, lod�wki w ka�dym niemal domu Europy,
Ameryki Pn. czy Australii. W rezultacie koszty produkcji, dostawy i przechowywania
wielokrotnie przewy�szaj� analogiczne koszty dotycz�ce r�wnowa�nego pokarmu ro�linnego.
8
Wiele by jeszcze mo�na przytacza� danych liczbowych i innych fakt�w ilustruj�cych tezy
niniejszej ksi��ki. Nie wyr�czajmy w tym Autorki, bo i tak czyni to wy�mienicie. Przytoczmy tu
jednak jeszcze jeden wa�ny fakt.
Ot�, ekologom wiadomo, �e zwykle rolnictwo jest �r�d�em du�o wi�kszej ilo�ci
zanieczyszcze� przyrody ni� przemys� (sic!). Tymi zanieczyszczeniami s�, obok pozosta�o�ci
nawoz�w sztucznych i pestycyd�w, olbrzymie ilo�ci gnojowicy i innych odchod�w zwierz�cych.
W Polsce jest podobnie. Za� w USA ilo�� zanieczyszcze� pochodz�ca z rolnictwa jest
parokrotnie wi�ksza od pochodz�cych z przemys�u, najpot�niejszego w �wiecie�
W tym kontek�cie fakt, �e Autorka po�wi�ca sporo miejsca problematyce rolnictwa nie tylko
nie dziwi, ale stanowi prawdziw� zalet� ksi��ki. Ma racj� Autorka, wi���c post�p w tej
dziedzinie jedynie z rolnictwem ekologicznym. Nie jest przy tym tak bardzo istotne, czy b�dzie
to rolnictwo biodynamiczne (maj�ce w Polsce ju� dobre tradycje i wysoko wykwalifikowan�
kadr� naukowc�w i praktyk�w oraz w�asne, pr�ne stowarzyszenie), czy rolnictwo organiczne,
obywaj�ce si� w og�le bez pomocy zwierz�t gospodarskich, czy inne, zw�aszcza naturalne (w
rozumieniu M. Fukuoki).
W tym miejscu mog� zaoponowa� zwolennicy farmeryzacji wsi polskiej, tj. przekszta�cenia
ok. 2,7 mln (czytaj: wyrugowania w r�ny spos�b ponad 2 mln) rodzinnych gospodarstw
ch�opskich � ostoi bytu narodowego i ekonomicznej gospodarki � w ok. 500-700 tys. wielkich
gospodarstw z konwencjonalnymi (czytaj: chemicznymi) uprawami i hodowl� przemys�ow�. Bo
niby tylko takie gospodarstwa s� ekonomicznie op�acalne, a rolnictwo ekologiczne ma o wiele
ni�sze plony. Takie stanowisko odzwierciedla, �agodnie m�wi�c, powa�ne niedoinformowanie
zwolennika farmeryzacji i przeciwnika rolnictwa ekologicznego. Wiem, �e rzeczywisto�� i
mo�liwo�ci rolnictwa wygl�daj� zupe�nie inaczej. Wi�cej materia��w �r�d�owych
zainteresowany Czytelnik znajdzie cho�by w bibliografii niniejszej ksi��ki, a tak�e w zwyk�ym
Roczniku Statystycznym. Sam te� znam rolnika biodynamicznego, kt�ry jest ekonomicznie
samowystarczalny na tylko 5 ha nie najlepszej ziemi, bo klasy III i IV, utrzymuj�c czterech
doros�ych i co najmniej dwoje dzieci. A plony pszenicy przekraczaj� 40 q z ha. Inny za� rolnik,
tym razem organiczny (bez jednej nawet kury w obej�ciu), na ziemi II i III klasy osi�ga do 60 q
pszenicy z ha. Za� ponad rok temu rozpocz�� na cz�ci grunt�w uprawy bez orki (sic!),
osi�gaj�c te� bardzo dobre plony.
Nie rozwijam tu ju� tak niewa�nej dla rolnictwa konwencjonalnego, ale najistotniejszej w tym
dla nas wszystkich sprawy, jak kwesta bezpiecznej �ywno�ci. Bezpiecznej, tzn. wolnej od
ska�e�. Przede wszystkim bowiem �r�d�em ska�enia �ywno�ci s� nie tyle spaliny czy py�y
przemys�owe, co pestycydy i nawozy sztuczne. W wielu przypadkach za� ich pozosta�o�ci w
�ywno�ci uznano za rakotw�rcze, jak np. azotany i azotyny�
Moje uwagi stanowi� tylko przyczynek do problematyki poruszanej przez Mari� Grodeck�. W
tej i innych swoich ksi��kach Autorka przedstawia szerzej prawdziwe przyczyny le��ce u
podstaw zar�wno patologii spo�eczno-kulturowej, jak i niedo�ywienia i g�odu oraz chor�b
cywilizacyjnych, a tak�e zagro�e� ekologiczno-ekonomicznych wsp�czesnych spo�ecze�stw.
Kto wie czy doborem i zrozumieniem poruszanych w ksi��ce problem�w Maria Grodecka nie
wyprzedza jeszcze naszych czas�w. Czas�w upowszechniaj�cego si� konsumpcyjnego
nastawienia do �ycia i doktryny wzrostu gospodarczego. Czas�w wiary w uprzemys�owienie,
urbanizacj�, w nauk� i dobrodziejstwa jak najszybszych zastosowa� niemal wszystkich p�od�w
rewolucji naukowo-technicznej. I wiary w to wszystko jako jedynego �rodka do celu, kt�rym jest
dobrobyt materialny na mo�liwie najwy�szym poziomie. I to tylko jednego z gatunk�w, za to
kosztem � cz�sto �ycia � innych gatunk�w mieszkaj�cych wsp�lnie na Ziemi�
9
Wysuni�cie przez Autork� tezy, �e tylko porzucenie przez ludzko�� jedzenia pokarm�w
mi�snych oraz przestawienie si� na rolnictwo ekologiczne mo�e by� zasadniczym �r�d�em
prawdziwego post�pu spo�ecznego, zar�wno pod wzgl�dami etycznymi i zdrowotnymi, jak i
ekologiczno-ekonomicznymi, ma w �wietle wsp�czesnej wiedzy i wra�liwo�ci etycznej g��bokie
uzasadnienie. Powr�t, zreszt�, do wegetaria�skiego trybu �ycia, by� mo�e ju� wkr�tce, przestanie
by� spraw� wyboru. B�dzie on, wskutek narastaj�cych w skali ca�ych kraj�w kryzys�w
zdrowotnych, ekonomicznych i ekologicznych, spraw� konieczno�ci. Pytanie tylko, kt�ry z tych
czynnik�w stanie si� dominuj�cy i czy w por� zadzia�a uzdrawiaj�co.
By� mo�e wcze�niej wielu z nas, zw�aszcza gdy prysn� bariery informacyjne ze strony
autorytet�w �wiata medycyny czy nauki o �ywieniu, zada sobie pytanie: �Je�li wiadomo, �e dla
zdrowia i �ycia ludzkiego jedzenie mi�sa nie jest konieczne, to jakie mam prawo od�ywiania si�
kosztem �ycia niewinnych zwierz�t?�
dr Jacek J. Nowak
10
ZAUFA� ZIEMI
W miar� up�ywu lat, kt�re po�wi�cam na studiowanie i analizowanie zagadnie� zwi�zanych z
wegetarianizmem, odkrywam coraz nowe sfery ludzkich niedoli, cierpienia i nieszcz�cia, kt�re
mniej lub wi�cej bezpo�rednio wi��� si� z tym odwiecznym b��dem gatunku ludzkiego, jakim
jest nietrafny, niezgodny z ro�lino�ern� natur� cz�owieka spos�b od�ywiania si� mi�sem.
Ta pomy�ka ludzkich potrzeb pokarmowych musia�a powsta� w jakim� niezmiernie odleg�ym
momencie dziej�w naszego gatunku. Zanim do tego dosz�o, pokarmem naturalnym cz�owieka
by�y owoce i inne ro�liny. Donosi o tym tradycja, mitologia i pewne po�rednie przekazy
historyczne zapisane przez staro�ytnych historyk�w � Herodota i Plutarcha. Plucharch pisa�, �e
staro�ytni Grecy w okresie przed Likurgiem nie jadali nic innego opr�cz owoc�w. A Herodot
donosi:
Najstarsi mieszka�cy Grecji, Pelasgianie, kt�rzy przybyli tu przed Dorami, Jonanzi i
Eolianami, zamieszkali Arkadi� i Tesali�. Mieli r�wnie� w posiadaniu wyspy Lesbos i
Lokemanos, pe�ne gaj�w pomara�czowych. �ywi�c si� tymi pomara�czami i daktylami, �yli
przeci�tnie powy�ej dwustu lat.
A Owidiusz tak pisa�:
Wszak wiek, co Z�otego odziedziczy� miano,
W kt�rym zio�a jedynie i owoce znano,
By� szcz�liwym, a jednak nie zna� krwi obrzyd�ej�
Wtedy ptak bezpiecznymi ulatywa� skrzyd�y,
Wszystko �y�o w pokoju, nie boj�c si� zdrady.
A gdy wynalazca ohydnej biesiady
Zgodny w szcz�liwym �wiecie zepsuwszy porz�dek,
Mi�sne spu�ci� potrawy w �ar�oczny �o��dek,
Zbrodniom otworzy� wrota�
Nad nieznanym pochodzeniem tego b��du i jego tajemniczym pocz�tkiem zastanawiali si� ju�
m�drcy w staro�ytno�ci. Plutarch w rozprawie �O jedzeniu mi�sa� pyta:
Co do mnie, to ciekaw jestem, jaki stan umys�u i uczu� m�g� posiada� ten cz�owiek, kt�ry
pierwszy skazi� swoje usta krwi� i pozwoli�, aby wargi jego dotkn�y cia�a zamordowanej istoty;
kim by� ten, kt�ry roz�o�y� na swoim stole pokaleczone martwe cia�o i domaga� si� co dzie�
�wie�ego pokarmu z tego, co by�o niedawno istot� obdarzona wra�liwo�ci�, ruchem i g�osem.
11
Inna spisana cz�� historii donosi ju� o sytuacji zmienionej. O wsp�lnotach poluj�cych,
hoduj�cych ca�e stada zwierz�t, o plemionach nomad�w, koczownik�w i pasterzy, mierz�cych
swoje bogactwo ilo�ci� posiadanych sztuk byd�a. Co wi�c wydarzy�o si� w mi�dzyczasie, mi�dzy
okresem Z�otego Wieku, w kt�rym jadano tylko owoce i zio�a, a wprowadzeniem obyczaju
zabijania i zjadania zwierz�cych cia�? Jaka by�a przyczyna tej szokuj�cej, dramatycznej zmiany
w dotychczasowym, ro�linnym sposobie od�ywiana? Dlaczego istota tak jednoznacznie
ro�lino�erna, jak� jest cz�owiek, zacz�a nagle polowa�, hodowa�, zabija� i je�� mi�so zabijanych
zwierz�t?
Pytanie wa�ne, zasadnicze i niepokoj�ce, bo to pogwa�cenie prawid�owo�ci ludzkiego
organizmu, ten b��d �ywieniowy, poci�gn�� za sob� lawin� fatalnych nast�pstw nie tylko dla
cz�owieka i jego gatunku, ale r�wnie� ca�ego �rodowiska przyrodniczego i zaci��y� tragicznie na
dalszej przysz�o�ci Planety. � Brak nam jednak bezpo�rednich informacji o faktach, kt�re
mog�yby s�u�y� jako wyja�nienie tego niepoj�tego prze�omu. Mo�na tylko snu� domys�y, mniej
lub wi�cej prawdopodobne. Do tych ostatnich nale�y hipoteza, �e po okresie lodowcowym, gdy
zmieni� si� klimat, a ziemia by�a jeszcze skuta lodem, aby nie zgin�� z g�odu, ludzie zacz�li je��
mi�so, zabijaj�c si� nawzajem i zabijaj�c zwierz�ta, a zwyczaj ten przyj�� si� i rozpowszechni�.
Okoliczno�ci� sprzyjaj�c� rozpowszechnieniu si� i utrwaleniu mi�so�erstwa by� fakt, �e mi�so
podczas jego trawienia, wydziela substancje wyci�gowe, maj�ce dzia�anie ekscytuj�ce, tak samo
jak kawa i alkohol. To spowodowa�o, �e u jadaj�cych rodzi�o si� po��danie mi�sa, zgodne z
prawid�owo�ci� charakterystyczn� dla ka�dego na�ogu. Ponadto mi�so, zasobne w bia�ko,
okaza�o si� silnym afrodyzjakiem, �rodkiem wzmagaj�cym potencj� seksualn�. Sta�o si� wi�c
atrakcyjne i poszukiwane nie tylko ze wzgl�d�w pokarmowych, ale i innych, tak samo jak
obecnie alkohol, papierosy i kawa.
Inny jeszcze domys� nasuwa lektura staro�ytnych ksi�g wedyjskich oraz ksi�g Starego
Testamentu. Pewne ich fragmenty wskazuj� na to, �e obyczaj zabijania zwierz�t (a mo�e i ludzi?
� por.: Ex 22, 29) na ofiar� bogom m�g� zosta� naszym przodkom narzucony przez jak��
pozaziemsk� cywilizacj�. Pot�ni �bogowie� ��dali, aby sk�adano im krwawe ofiary. Istniej� te�
archeologiczne �wiadectwa na to, �e podobne �ofiary� sk�adane by�y w wielu innych jeszcze
regionach �wiata, miedzy innymi w prekolumbijskim Peru i Meksyku, a tak�e w Mezopotamii i
na terenach p�niejszej Grecji. Przyczyny i cel tych obrz�dk�w s� dla nas do dzi� niezrozumia�e,
tym nie mniej skutki ich spe�niania okaza�y si� z czasem tragiczne zar�wno dla naszego gatunku,
jak i dla ca�ego �rodowiska naturalnego naszej Planety. Narzucenie ro�lino�ernym ludziom
pokarmu mi�snego musia�o zainicjowa� stopniow� degradacj� gatunku oraz zniszczenie
r�wnowagi ekologicznej tych obszar�w �rodowiska, kt�re z czasem zosta�y przez ten gatunek
zdominowane.
Na Dalekim Wschodzie nakazy �bog�w� zapisane w Wedach nie utrzyma�y si� d�ugo. Ju� w
VII wieku p.n.e. w Upaniszadach pojawiaj� si� wzmianki dotycz�ce powstrzymywania si� od
zabijania i jedzenia mi�sa, a radykalny prze�om w tym zakresie dokona� si� w V wieku n.e., wraz
z powstaniem buddyzmu. W tamtym regionie �wiata ca�e populacje �yj� od pokole� bez
spo�ywania potraw mi�snych i wykreowa�y w tym czasie kultury na bardzo wysokim poziomie,
b�d�ce cennym wk�adem do skarbnicy ludzkiej wiedzy, m�dro�ci, etyki, sztuki i obyczaj�w. Taki
prze�om nie nast�pi� jednak w kr�gu cywilizacji zachodniej.
Jakkolwiek w wielu innych miejscach Biblii s� bardzo wyra�ne i jednoznaczne wypowiedzi
najwi�kszych prorok�w Starego Testamentu, nawo�uj�cych do zaniechania ofiar i powstrzymania
si� od dalszego przelewu krwi, to wszystkie egzegezy wywodz�ce si� z pnia religii judeo-
-chrze�cija�skiej eksponuj� wy��cznie ten fragment Pierwszej Ksi�gi Moj�esza, gdzie Pan po
12
potopie upowa�nia Noego do jadania wszystkiego, �co si� rusza i �yje� (Rodz 9, 2-3).
Ca�kowicie zignorowana pozostaje wypowied� Jeremiasza (Jer 7, 22-23) oraz przemilczany i
pomijany dramatyczny apel, uwa�anego za jednego z najwi�kszych prorok�w, Izajasza:
Przesta�cie sk�adania czczych ofiar (�). R�ce wasze pe�ne s� krwi. (Iz I, 13-15).
W miar� jak przybywa ludzi na �wiecie, nast�pstwa owego b��du, n i e n a p r a w i o n e g o
w p o r �, staj� si� coraz bardziej widoczne i dotkliwe. Podobnie jak obecno�� kilku termit�w
czy mr�wek w drewnianym domu nie stwarza jeszcze zagro�enia dla ca�o�ci budynku i �ycia
jego mieszka�c�w, tak termity w ilo�ci kilkuset milion�w to ju� prawdziwa katastrofa. Dom po
up�ywie kilku dni, a nawet godzin zmienia si� w kupk� trocin. Na pocz�tku naszej ery ca�a
populacja ludzka liczy�a nie wi�cej ni� 300 milion�w. Teraz, u progu trzeciego tysi�clecia, jest
nas ju� prawie 6 miliard�w. A je�eli sze�� miliard�w ludzi marzy o kotletach i kie�basie, to nic
dziwnego, �e �wiat staje si� jedn� wielka jatk�. Sytuacja tego �domu�, jakim jest nasza planeta
Ziemia, budzi wi�c uzasadniony l�k o przysz�o��.
13
* * *
W�r�d ssak�w naszej planety �yj�: trawo�erne prze�uwacze, mi�so�erne drapie�niki,
owoco�erne ma�py i inne ro�lino�erne istoty, do kt�rych nale�y gatunek ludzki. Stosownym dla
nich pokarmem s�, opr�cz owoc�w, warzywa, ziarna zb� i nasiona ro�lin str�czkowych, orzechy
oraz zio�a. O tym naturalnym przystosowaniu �wiadcz� jednoznacznie cechy fizjologiczne i
morfologiczne organizmu ludzkiego, jak na przyk�ad: sk�ad sok�w trawiennych, budowa z�b�w,
d�ugo�� jelit, aktywno�� w�troby itp., oraz oczywisty brak tak spektakularnych cech
trawo�ernych i drapie�nik�w, jak �wacz, drugi �o��dek krowy oraz pazur�w, spiczastych
trzonowc�w i grubych, silnych �ap, kt�re maj� zwierz�ta przystosowane do od�ywiania si�
mi�sem. Doktor T. De la Torre zrobi� ciekawe zestawienie cech uk�adu trawiennego zwierz�t
mi�so�ernych i owoco�ernych ma�p. R�nice sa uderzaj�ce, ale najwa�niejsze, �e cechy
organizmu ludzkiego odbiegaj� wyra�nie i jednoznacznie od organizmu drapie�nik�w, s�
natomiast dok�adnie zbie�ne z cechami owoco�ernych. St�d niew�tpliwy wniosek, �e dla
cz�owieka mi�so, podobnie jak trawa, nie jest pokarmem odpowiednim!
B��d �ywieniowy pope�niany przez ludzi �yj�cych wsp�cze�nie ma kilka wymiar�w: 1)
indywidualny, 2) zbiorowy, 3) mi�dzypokoleniowy, czyli genetyczny i 4) mi�dzygatunkowy,
czyli ekologiczny. Z tym podzia�em wi��� si� kierunki dzia�ania i zakres problematyki
wegetarianizmu.
Wymiar indywidualny dotyczy pojedynczych os�b, wynika z osobistego wyboru diety �
mi�snej lub jarskiej � i jest przez nie same realizowany. Nast�pstwa tego wyboru dotycz� te� ich
samych, wyra�aj� si� w zdrowiu lub chorobach, w ca�ym stylu �ycia i my�lenia, w postawach
moralnych i perspektywach kulturalnego rozwoju osobistego. Dotycz� wi�c zar�wno
indywidualnego stanu zdrowia fizycznego, jak r�wnie� stanu �wiadomo�ci.
Jednoznacznym sygna�em wyboru nietrafnego s� choroby zwyrodnieniowe, atakuj�ce masowo
ludzi w krajach wysoko uprzemys�owionych, bogatych, gdzie jadanie du�ych ilo�ci mi�sa jest
niekwestionowanym, powszechnym zwyczajem, przydaje presti�u, uchodzi za s�usznie chroniony
przywilej zamo�no�ci. Taki wyb�r ma r�wnie� silny zwi�zek ze stanem �wiadomo�ci, z kt�rego
si� rodzi i kt�ry potem kszta�tuje. Zak�ada bowiem psychiczn�, milcz�c� akceptacj� istnienia
ca�ego przemys�u mi�snego, funkcjonowania rze�ni, gigantycznych fabryk hodowlanych,
my�liwstwa, rybo��wstwa i setek innych form eksterminacji i udr�ki zwierz�t. W ten spos�b
uznaje si� za dopuszczalne i godziwe, �e na naszej w s p � l n e j Planecie wykonywany jest
nieprzerwanie proceder rozmna�ania (a inseminacja jest zabiegiem brutalnym, okrutnym i
odra�aj�cym), hodowania i codziennego u�miercania milion�w czuj�cych istot, zdolnych tak
samo jak ludzie do cierpienia. To cyniczne, otwarte przyzwolenie lub ukradkowa, wstydliwa
zgoda, rozwija si� jak spirala i obejmuje swoim zasi�giem coraz szerszy kr�g istnie�, w��cznie z
lud�mi, kt�rych krzywd� i cierpienie tolerujemy r�wnie� bez protestu i zgrozy. A nawet sami
jeste�my gotowi do tego, aby to cierpienie zadawa�. �wiadomo�� mi�so�ercy skazuje go na
poni�aj�c� wegetacj� w zaw�onej sferze wyobra�ni, wra�liwo�ci i zainteresowa�,
skoncentrowanych g��wnie na �polowaniu� w dos�ownym lub najszerszym znaczeniu tego s�owa.
Z niej wywodzi si� irracjonalna zach�anno��, chciwo�� i bezpardonowa rywalizacja. Jest to
w�a�nie stan �WIADOMO�CI �OWCY.
14
Trwaj�ce od stuleci obyczaje jedzeniowe tak zakorzeni�y si� w tradycji, tak zdominowa�y
ludzk� �wiadomo��, �e obecnie utkwili�my bezwiednie w paradoksalnej i ur�gliwej sytuacji,
kiedy to wszystko, co ludziom najbardziej szkodzi, co powoduje choroby i skraca �ycie, uchodzi
do�� powszechnie za d o b r e o d � y w i a n i e. W�r�d zalewu propozycji zdenaturowanych,
cz�sto toksycznych produkt�w technologii spo�ywczej i przemys�u spo�ywczego, rzadko komu
udaje si� ocali� w sobie samodzielny, zdrowy odruch, aby wybiera� dla siebie na pokarm przede
wszystkim �wie�e owoce, potrawy z pe�nego ziarna zb�, warzyw i nasion ro�lin str�czkowych
oraz orzech�w i trafnie dobranych zi�. A one w�a�nie sk�adaj� si� na naturalny l u d z k i
pokarm, odpowiedni i zdrowy.
Sygna�y zapowiadaj�ce radykaln� zmian� tych opinii ukazywa�y si� coraz cz�ciej i by�y
coraz bardziej wyra�ne, coraz lepiej uzasadnione i coraz bardziej kategoryczne. Jeszcze w roku
1959 renomowane pismo medyczne The Lancet zamie�ci�o w artykule redakcyjnym takie
donios�e o�wiadczenie: �Dawniej bia�ko pochodzenia ro�linnego zaliczano do gorszej kategorii i
traktowano jako mniej warto�ciowe od bia�ka zwierz�cego. Obecnie jednak rozr�nienie to
zosta�o powszechnie zarzucone�. �Dieta wegetaria�ska mo�e zapobiec w 90% zatorom i
zakrzepom naczy�, a w 94% chorobie wie�cowej� � tak� opini� przekazuje Journal of the
American Medical Association z wrze�nia 1961 roku. A oto wypowied� na �amach pisma
ameryka�skiej Narodowej Akademii Nauk z maja 1974: �Osoby pozostaj�ce na wy��cznej diecie
wegetaria�skiej, w�r�d wielu spo�eczno�ci na �wiecie zachowuj� doskona�y stan zdrowia.
Wskazuje to na fakt, �e dieta z�o�ona z w�a�ciwie dobranych pokarm�w ro�linnych jest pod
wzgl�dem od�ywczym ca�kowicie wystarczaj�ca�.
Potem nast�powa�y dalsze sygna�y. W lipcu 1980 roku w raporcie Ameryka�skiego
Towarzystwa Dietetycznego (American Dietetic Association) mo�na przeczyta� co nast�puje:
�Jako stowarzyszenie profesjonalnych dietetyk�w, Ameryka�skie Towarzystwo Dietetyczne
zobowi�zane jest troszczy� si� o stosowanie zasad zdrowego �ywienia�. Po takim o�wiadczeniu,
dotycz�cym rzetelno�ci i wiarygodno�ci cz�onk�w towarzystwa, nast�puje takie stwierdzenie:
�Ameryka�skie Towarzystwo Dietetyczne uznaje, �e dieta wegetaria�ska w�a�ciwie zaplanowana
(to znaczy urozmaicona i zr�wnowa�ona � M.G.) odpowiada w pe�ni wymogom dobrego
od�ywiania�. S� to wszystko znacz�ce sygna�y zapowiadaj�ce ZMIERZCH �WIADOMO�CI
�OWCY!
Po kilkudziesi�ciu latach fa�szywego, nietrafnego formu�owania zalece� �ywieniowych,
naukowcy odkryli sw�j b��d. Wiosn� 1991 roku lekarze i dietetycy, uczeni, skupieni w
organizacji pod nazw� Komitet do spraw Medycyny Odpowiedzialnej (Phisicians Committee for
Responsible Medicine) w Waszyngtonie, og�osili cztery grupy pokarmowe jako podstawowe w
ludzkiej diecie. S� nimi: zbo�a, nasiona ro�lin str�czkowych, warzywa i owoce. Jest to
manifestacja donios�ej zmiany w oficjalnej polityce �ywieniowej od roku 1956, kiedy to jako
podstawowe grupy pokarmowe lansowano: mi�so, nabia�, zbo�a oraz warzywa i owoce. W tym
ostatnim, najnowszym zaleceniu, mi�so i nabia� zosta�y zupe�nie pomini�te, uznane za
niepotrzebne w ludzkiej diecie, a co wi�cej niepo��dane i szkodliwe.
Ta deklaracja lekarzy reprezentuj�cych medycyn� odpowiedzialn� zosta�a potwierdzona i
uwiarygodniona, gdy w kwietniu 1993 roku Federalny Komitet Doradczy zarekomendowa�
Ministerstwu Rolnictwa i Zdrowia diet� wegetaria�sk� jako odpowiednia alternatyw� dla
wszystkich Amerykan�w. Polskie t�umaczenie tego obszernego tekstu zosta�o opublikowane w
czasopi�mie �Wegetarianin� i zatytu�owane RZ�D USA APROBUJE DIET�
WEGETARIA�SK�.
Ostatnio coraz mocniej eksponowana jest sprawa szkodliwo�ci picia mleka krowiego. Jest to
bowiem pokarm dla doros�ego cz�owieka nienaturalny, zawieraj�cy tak jak mi�so cholesterol i
15
t�uszcze nasycone, co powoduje te same dolegliwo�ci co mi�so, i to zar�wno u dzieci, jak i
doros�ych. Trwaj� badania nad kontrolowaniem stan�w alergicznych spowodowanych piciem
mleka, co do niedawna nie by�o w og�le brane pod uwag�. Mo�na przeczyta� coraz wi�cej
opracowa� na ten temat, m.in. dr Nand Kishore Sharma pt. �Mleko cichy morderca�.
Zbiorowy wymiar wegetarianizmu wi��e si� z faktem, �e b��d �ywieniowy indywidualny, to
znaczy pope�niany przez pojedyncze osoby, zwielokrotniony w skali milion�w i miliard�w
konsument�w, kumuluje si�, a potem wyra�a w konsekwencjach dotycz�cych r�nych sfer �ycia
zbiorowego, takich jak ekonomia, ekologia, rolnictwo, medycyna, a tak�e kultura, moralno��,
sztuka, obyczajowo�� i wiele innych. Zbiorowe �ycie ludzkie zostaje zdominowane pogoni� za
mi�sem! Na codzie� jednak nie dostrzegamy tej bezpo�redniej zale�no�ci mi�dzy naszymi
najbardziej osobistymi zachowaniami, odczuciami i ch�ciami, a prawid�owo�ci� rz�dz�c�
zjawiskami og�lnymi, pozornie odleg�ymi i nie maj�cymi z nami �adnego zwi�zku. W
rzeczywisto�ci jednak ten nasz o s o b i s t y, absolutnie prywatny apetyt na kotlet wyznacza
kierunki �wiatowej polityki, okre�la mi�dzynarodowe stosunki ekonomiczne i tre�ci program�w
spo�ecznych. A i to, �e w jakim� odleg�ym mo�e miejscu �wiata jaka� zmaltretowana, udr�czona
krowa otrzymuje sw�j �miertelny cios. � To w�a�nie �wiadomo�� �owcy wykreowa�a ca��
wsp�czesn� cywilizacj�, cywilizacj� barbarzy�sk�, brutaln�, pe�n� krwi i okrucie�stwa, zbrodni,
konflikt�w i agresji. To za spraw� �wiadomo�ci �owcy tworzy si� klimat kulturalny i moralny,
kt�ry blokuje szans� indywidualnego rozwoju ka�dego cz�owieka, udaremnia potrzeb�
samorealizacji, b�d�c� ko�em nap�dowym ca�ej ewolucji �wiata.
Dopiero u cz�owieka od�ywiaj�cego si� zgodnie z natur� jego ro�lino�ernego organizmu
otwieraj� si� mo�liwo�ci aktualizowania genetycznie uwarunkowanego potencja�u rozwojowego.
I dopiero tacy ludzie, kt�rzy t� mo�liwo�� wykorzystaj�, byliby zdolni do wy�onienia nowej,
prawdziwie humanistycznej cywilizacji.
Nasz �wiat jest chory na agresj�. �r�d�em tej choroby, opr�cz czynnik�w psychicznych i
wp�ywu klimatu kulturalnego, jest r�wnie� oddzia�ywanie przenoszone bezpo�rednio przez
hormon nadnercza � adrenalin�. Ten hormon, zwany hormonem strachu, gniewu, b�lu i
nienawi�ci, wydziela si� najobficiej u zwierz�t i u ludzi w sytuacjach stresowych � zagro�enia,
cierpienia, l�ku. Tym hormonem nasycone s� tkanki udr�czonych zwierz�t hodowlanych. W
organi�mie zjadaczy mi�sa, przyjmuj�cym co dzie� od nowa �wie�e dawki adrenaliny,
wyzwalaj� si� nie�wiadomie inspiracje do wy�adowania irracjonalnej, bezkierunkowej
agresywno�ci. Wy�adowuje si� j� na przypadkowych obiektach lub znajduj�c jakiekolwiek
preteksty do tego, aby atakowa�.
Inn� patologiczn� reakcj� na pogwa�cenie naturalnych ludzkich potrzeb pokarmowych i
stosowanie diety drapie�nik�w jest alkoholizm. Uk�ad trawienny cz�owieka � ro�lino�ercy � z
ogromnym trudem radzi sobie z nadmiarem bia�ka zwierz�cego. Musi na to zu�ytkowa�
dodatkowe ilo�ci energii, a dla dora�nego uzupe�nienia jej deficytu szuka �rodk�w ekscytuj�cych.
S� nimi we wsp�czesnym �wiecie g��wnie papierosy i alkohol. Na istnienie �cis�ej zale�no�ci
mi�dzy jadaniem mi�sa a potrzeb� alkoholu dawno ju� zwr�ci�a uwag� medycyna chi�ska.
Ka�demu, kto chcia�by zerwa� z na�ogiem alkoholizmu, zaleca si� diet� wy��cznie ro�linn�.
Wed�ug opinii lekarzy chi�skich, alkoholikami s� zazwyczaj ludzie maj�cy zbyt mocne Yang, a
takich nie spotyka si� nigdy w�r�d wegetarian. Wegetaria�ska kuracja antyalkoholowa jest
najskuteczniejsza, gdy� usuwa przyczyn� po��dania alkoholu, a wtedy pacjentowi �atwiej jest
powstrzyma� si� od picia.
Dieta bezmi�sna pomaga nie tylko w leczeniu choroby alkoholowej. Zaobserwowano
wielokrotnie, �e po pewnym czasie jej stosowania przestaj� smakowa� r�wnie� cukier i
papierosy. Wskazuje to na fakt, �e podatno�� na uleganie na�ogom jest t� sama u�omno�ci�
16
organizmu, kt�ra wyra�a si� tylko w rozmaitych, niekorzystnych dla niego formach �aknienia,
mi�dzy kt�rymi zachodzi jednak �cis�y zwi�zek. Uleganie jednemu z na�og�w zwi�ksza
podatno�� na inne, podczas gdy uwolnienie si� od pierwszego toruje drog� stopniowemu
wyzwalaniu si� od pozosta�ych. Taki w�a�nie zwi�zek zachodzi mi�dzy po��daniem mi�sa a
po��daniem alkoholu, nikotyny i cukru.
Pokarm mi�sny, b�d�cy silnym afrodyzjakiem (wiedza o tym hodowcy, kt�rzy ogierom,
buhajom i knurom daj� zwi�kszone dawki bia�ka w paszy), ma z kolei znaczny wp�yw na inne
jeszcze kl�ski wsp�czesnej sytuacji �wiatowej, jakimi s�: �lawina� demograficzna,
rozprzestrzenianie si� chor�b wenerycznych i AIDS. Z tym afrodyzjakalnym dzia�aniem mi�sa
wi��e si� te� tragiczny, nierozwi�zalny dylemat � problem aborcji. Czy lepsze jest ograniczanie
przeludnienia zabijaniem p�odu w �onie matki, czy skazywanie urodzonego dziecka na �ycie
gorsze nieraz od �mierci? � Przy ro�linnej, l u d z k i e j diecie energia seksualna zostaje
wyciszona, ograniczona do naturalnych wymiar�w i kierowana nie tylko do czynno�ci
prokreacyjnych, ale g��wnie wykorzystywana do stymulowania rozwoju umys�owego, og�lnego
doskonalenia psychicznego i sublimowania �ycia na wszystkich poziomach wegetatywnych i
duchowych.
17
* * *
Wymogami hodowlanymi zdominowane jest te� wsp�czesne, konwencjonalne rolnictwo.
Znaczn� wi�kszo�� zbior�w przeznacza si� na pasz� dla zwierz�t hodowlanych na mi�so. Tylko
jedna dziesi�ta tej ilo�ci zbo�a, kt�r� uprawia si� obecnie na ca�ym �wiecie, wystarczy�aby dla
dostarczenia codziennie posi�ku wszystkim ludziom na Ziemi przez ca�y rok. Ci�g�e wysi�ki
zmierzaj�ce do podwy�szania plon�w s� jednak wymuszane potrzebami paszowymi i dla
uzyskiwania ogromnych ilo�ci zbior�w stosuje si� sztuczne stymulatory: nawozy syntetyczne i
toksyczne pestycydy. W rezultacie stosowania chemicznych metod w rolnictwie, jeste�my
skazani na jadanie ro�linnego pokarmu nasyconego substancjami toksycznymi i mi�sa zwierz�t
zatrutych toksyczn� pasz�. Bezpo�rednim skutkiem tego jest alarmuj�cy wzrost chor�b. Aby je
leczy�, trzeba z kolei organizowa� ogromny i kosztowny system lecznictwa oraz wytwarzania
chemicznych lek�w. W procesie produkcji tych lek�w nast�puje dalsze ska�enie �rodowiska i
dalszy wzrost chor�b, spowodowanych tym ska�eniem. Skuteczno�� produkowanych lek�w jest
ponadto testowana w niezliczonych, okrutnych do�wiadczeniach dokonywanych na zwierz�tach.
A �eby znajdowa� do tego odpowiednich wykonawc�w, takich jak hodowcy, rze�nicy,
konwojenci, wiwisektorzy, musi dokona� si� g��boka degradacja �wiadomo�ci ludzkiej, aby nie
zabrak�o ch�tnych, kt�rzy robi� to wszystko bez �adnych wewn�trznych opor�w. Raz
zdegradowana �wiadomo�� akceptuje ju� potem najwi�ksze nawet z�o i najokrutniejsz� krzywd�
� zwierz�t i ludzi. Op�acalno�� zaczyna by� czynnikiem sankcjonuj�cym ka�d� niegodziwo��.
Proceder hodowlany kondycjonuje ludzi do takiego sposobu moralnego oceniania, kt�re odbywa
si� bez udzia�u naturalnej ludzkiej wra�liwo�ci na cudz� krzywd�, zaw�a wyobra�ni�,
deprawuje sumienie. W rezultacie wypacza kierunek dalszego rozwoju duchowego i kulturalnego
dojrzewania, prowadzi na manowce zdziczenia i barbarzy�stwa, poni�enia i nieszcz�cia
wszystkiego, co �yje na Ziemi.
Szkody materialne wyrz�dzane przez wsp�czesne, konwencjonalne rolnictwo, dopingowane
wymogami paszowymi i hodowlanymi, maj� ju� zasi�g katastrofy ekologicznej. Wynika to ze
ska�enia gleby �rodkami chemicznymi, zatruwania nimi las�w i w�d powierzchniowych oraz
g��binowych, z wycinania las�w na tereny pastwiskowe, eksploatacji zasob�w kopalnych dla
uzyskania energii na potrzeby przemys�u hodowlanego i mi�snego, erozji gleby powodowanej
nadmiernym jej obci��eniem i zmuszaniem do nieustannego wydawania plon�w, bez jednego
nawet roku wypoczynku. Ekologiczne szkody wyrz�dzane przez rolnictwo wynikaj� nie tylko
bezpo�rednio z czynno�ci uprawowych i hodowlanych, ale tak�e z winy zak�ad�w
przemys�owych produkuj�cych dla potrzeb rolnictwa konwencjonalnego. S� mi�dzy nimi
toksyczne �rodki ochrony ro�lin, syntetyczne nawozy (s�ynne pu�awskie �azoty� i krajobraz
ksi�ycowy wok� tych zak�ad�w s� dobrze znane), a poza tym ci�ki sprz�t rolniczy itd.
Ogromne, fabryczne hodowle zwierz�t przeznaczonych na rze� s� r�wnie�
nieprawdopodobnym obci��eniem ekologicznym dla �rodowiska. Wymagaj� ogromnych ilo�ci
wody i energii (na przyk�ad dla wyprodukowania w USA 1 kg steku trzeba zu�y� ponad 20 tys.
litr�w wody, to jest 15 razy wi�cej, ni� w przypadku r�wnowa�nej bia�kowo �ywno�ci ro�linnej,
a dla uzyskania 1/2 kg wo�owiny z tuczu przemys�owego, kt�re dostarcza 500 kalorii energii
pokarmowej, trzeba zu�y� oko�o 17 tys. kalorii energii paliw kopalnych, to jest 57 razy wi�cej,
18
ni� w przypadku pszenicy), powoduj� kolosalne zanieczyszczenie odchodami zwierz�cymi,
zrzucanymi najcz�ciej do najbli�szych akwen�w, jak rzeki, jeziora, stawy, kana�y. Ich ilo�� w
USA ju� w roku 1960 przewy�szy�a dwukrotnie stopie� ska�enia spowodowany przez przemys�,
za� ponad pi�ciokrotnie przez odchody ludzkie. Nie wszyscy zdaj� sobie z tego spraw�, a nawet
ma�o jest ekolog�w, zwracaj�cych uwag� na t� stron� zagadnienia.
19
* * *
Mi�dzynarodowe relacje ekonomiczne oraz rynek wewn�trzny i ca�a sytuacja gospodarcza
�wiata s� w ogromnym stopniu podporz�dkowane przemys�owi mi�sno-hodowlano-paszowemu.
�wiat naprawd� kr�ci si� dooko�a kie�basy! Ca�e ogromne obszary przemys�u, handlu i rolnictwa
funkcjonuj� bezpo�rednio lub po�rednio na u�ytek konsument�w mi�sa. Jego produkcja
powoduje te� niewiarygodne marnotrawstwo surowc�w ro�linnych. Na przyk�ad ze 100%
nak�ad�w na bia�kowe surowce paszowe otrzymuje si� z powrotem tylko 9% bia�ka w baraninie
lub 6% w wo�owinie. Przeznaczaj�c za� zu�ywane obecnie na pasz� zbo�e, kukurydz�, soj�,
mleko i warzywa, bezpo�rednio na pokarm dla ludzi, mo�na �atwo zapobiec narastaj�cej
katastrofie g�odu na ca�ym �wiecie. Oka�e si� wtedy, �e jedzenia jest w br�d, �e Ziemia jest
szczodra, gdy jej dary wykorzystywa� godnie i z umiarem � bez rzezi.
Jednak irracjonalna zach�anno��, chciwo�� i okrutna bezwzgl�dno��, charakteryzuj�ce
�wiadomo�� �owcy, ukszta�towa�y i zdominowa�y wiele dziedzin wsp�czesnego �ycia
gospodarczego, w tym tak�e �wielkiego biznesu�. Nowoczesny rynek �wiatowy wype�niony jest
takimi towarami i tak� dzia�alno�ci�, kt�re przynosz� producentom i handlowcom ogromne
zyski, podczas gdy jej efekty wymierzone s� przeciwko konsumentom. Merytoryczne i etyczne
motywy podejmowania takiej produkcji i dystrybucji zosta�y w pe�ni podporz�dkowane zasadom
komercyjnym.
Podstawowe dziedziny tego biznesu to: produkcja alkoholu i papieros�w, konwencjonalne
rolnictwo wraz z produkcj� �rodk�w chemicznych wytwarzanych na u�ytek tego rolnictwa,
przetw�rstwo spo�ywcze wraz z produkcj� toksycznych komponent�w do ich konserwowania,
przemys� mi�sno-hodowlany oraz oficjalna medycyna, okre�lana ostatnio jako �medi-biznes� i
przemys� farmaceutyczny, rozrastaj�cy si� bujnie na po�ywce zaspokajania potrzeb wyzwalanych
przez poprzednio wymienione dziedziny biznesu. Wszystkie one wspieraj� si� nawzajem,
stymuluj� w�asny rozw�j i przyczyniaj� si� do rozszerzania zakresu odbiorc�w, korzystaj�cych z
owych towar�w i us�ug.
Lansowana przez oficjaln� medycyn� dietetyka wci�� przysparza konsument�w biznesowi
mi�sno-hodowlanemu, a ten z kolei pomna�a nieustannie ilo�� pacjent�w korzystaj�cych z us�ug
medi-biznesu. Jest to wymiana �wiadcze� bardzo owocna i korzystna dla obu stron.
Ale na tym kr�g kooperant�w si� nie zamyka. Tw�rcza koegzystencja medi-biznesu z
przemys�em mi�sno-hodowlanym ma r�wnie� ogromny wp�yw na pomy�lno�� interes�w w
takich jeszcze dziedzinach, jak przemys� alkoholowy, tytoniowy i farmaceutyczny.
Obserwowany w ostatnich latach gwa�towny wzrost ilo�ci chor�b jatrogennych i d i e t o g e nn
y c h jest bezpo�rednim skutkiem stosowania zalece� �ywieniowych i terapeutycznych,
formu�owanych przez konwencjonaln�, naukow� medycyn� wsp�czesn�. R�wnolegle do
rosn�cego popytu rozwija si� handel produktami farmaceutycznymi, papierosami i alkoholem.
Zgubne efekty jego dzia�alno�ci s� widoczne i odczuwalne w skali mi�dzynarodowej, krajowej i
indywidualnej.
Wykreowany przez �wiadomo�� �owcy NOWOCZESNY RYNEK rozrasta si� i rozkwita.
Ka�da pod�o�� i ka�da zbrodnia znajduje usankcjonowanie w czerpanych st�d ogromnych
zyskach � indywidualnych, narodowych i miedzynarodowych. Sztaby dystrybutor�w,
20
producent�w i uczonych pracuj� we wszystkich dziedzinach wielkiego biznesu z du�� korzy�ci�
dla siebie i z ogromn�, nieodwracaln� szkod� dla �wiata.
Marnotrawstwo surowc�w ro�linnych, toksyczne ska�enie pokarm�w i ca�ego �rodowiska
oraz eksploatowanie zasob�w naturalnych, a g��wnie fizyczna i moralna degradacja ludzi, to
koszty, jakie p�aci dzi� caa�y �wiat za pope�niany od tysi�cleci b��d �ywieniowy. Konsekwencje
tego b��du tak si� obecnie nasili�y i skumulowa�y, �e nasze pokolenie oraz pokolenia nast�pne
staj� wobec perspektywy zap�acenia za niego NAJWY�SZEJ CENY! Przemys� mi�snohodowlany
jest ju� w tej chwili ga��zi� produkcji r�wnie niebezpieczn�, jak przemys�
zbrojeniowy! Oba w jednakowym stopniu burz� r�wnowag� ekonomiczn� �wiata i s� jednakowo
z�owrogim zagro�eniem dla istnienia �ycia na ca�ej Planecie.
�wiadomo�� �owcy prowokuje do tego, aby rozbudowa� arsena�y najniebezpieczniejszej broni
oraz wiele r�nych, pot�nych nurt�w produkcji, wykonywanej na u�ytek przemys�u
zbrojeniowego i wykorzystywa� go do atakowania innych ludzi. �wiadomo�� �owcy sk�ania do
wyszukiwania u ludzi cech odmienno�ci i interpretowania ich jako znamion wrogo�ci. To
�wiadomo�� �owcy toruje drog� do coraz to nowych nabywc�w broni, podczas gdy przemys�
mi�sno-hodowlany produkuje wci�� nowe porcje toksyn stymuluj�cych potrzeb�, aby t� bro�
produkowa�, aby j� kupowa� i aby jej u � y w a �.
Jak nazwa� t� chorob�, polegaj�c� na irracjonalnej, patologicznej agresywno�ci, na
nieustannej d��no�ci do autodestrukcji, tak juz powszechnych i pospolitych w skali historycznej i
geograficznej, �e zosta�y uznane za nieod��czny, n o r m a l n y aspekt ludzkich dziej�w? Dzieje
te upami�tniane s� przez h i s t o r y k � w w uczonych ksi�gach, chocia� winny by� raczej
tre�ci� zapis�w na kartach choroby, dokonywanych przez p s y c h i a t r � w. Z punktu widzenia
biologicznego i psychospo�ecznego gatunek ludzki pozostaje od tysi�leci w stanie permanentnej
patologii, zagadkowej i z�owrogiej choroby cia�a i umys�u � PSYCHOAGRESJI.
Istniej� ju� na �wiecie o�rodki lecznicze, gdzie diet� bezmi�sn� przywraca si� zdrowie chorym
w ci�kich przypadkach schizofrenii. S� wi�c podstawy do tego, aby przewidywa�, �e w sytuacji
gwa�townego rozprzestrzeniania si� na �wiecie epidemii ludzkiego szale�stwa, bezrozumnej i
morderczej napastliwo�ci, taka metoda terapii okaza�aby si� r�wnie skuteczna w skali globalnej.
21
* * *
Niebezpiecze�stwo spowodowane b��dn� diet� ludzk� wynikaj�c� jednak nie tylko z
katastrofalnego ska�enia �rodowiska, inwazji chor�b zwyrodnieniowych, degradacji �wiadomo�ci
oraz totalnej, patologicznej agresywno�ci, ale i z tego, �e wymienione nast�pstwa owego b��du
pot�guj� si� i kumuluj� w k a � d e j n a s t � p n e j g e n e r a c j i � tragedia uzyskuje wymiar
mi�dzypokoleniowy..
Moda na mi�so rozszerza si�, utrwala i upowszechnia, a ludzi na �wiecie przybywa
�lawinowo� i ka�dy chce dosta� jak najwi�ksz� porcj�. Ka�de przychodz�ce na �wiat dziecko ju�
po kilku miesi�cach �ycia zostaje poddane inicjacji w mi�so�erstwo, kt�ra jest brutalnym
gwa�tem pope�nianym na jego ro�lino�ernym organizmie. Wszystkie p�niejsze choroby,
cierpienia, ka�dy dzie� sp�dzony w szpitalu, pe�en t�sknoty i rozpaczy, s� w przewa�aj�cej
mierze cen� za ten nie�wiadomy b��d rodzic�w. Niedyspozycje dzieci, kt�re obecnie choruj� tak
cz�sto i tak ci�ko, mimo udzielanych rodzicom poucze� dotycz�cych w�a�ciwej nad nimi opieki
i �odpowiedniego� od�ywiania, wskazuj� wyra�nie na to, �e rodzice i lekarze udzielaj�cy tych
rad i poucze�, myl� si� bardzo g��boko w swoich opiniach o tym, co jest dla dziecka dobre i
po�yteczne.
Przez ostatnie kilkadziesi�t lat mi�so sta�o si� obsesj� �wiata, przedmiotem najwy�szego
po��dania, symbolem sukcesu, szczytem luksusu, podstaw� do uzyskania spo�ecznego presti�u.
Zacz�y obow�zywa� standardy �dobrego od�ywiania� z du�� ilo�ci� potraw mi�snych i w�dlin.
Jada si� go oko�o pi�ciokrotnie wi�cej, ni� przedtem. Teraz ju� przychodzi na �wiat czwarte
pokolenie z tej urzeczonej obfito�ci� mi�sa populacji. I juz od kilkunastu lat Natura zaczyna
egzekwowa� d�ug zaci�gni�ty przez trzy poprzednie pokolenia ludzi, kt�rzy uznali, �e m u s z �
je�� du�o mi�sa i �e w tym celu w o l n o im zabija�. Od kilkunastu lat w krajach wysoko
uprzemys�owionych rodzi si� coraz wi�cej dzieci z chorobami wrodzonymi. S� nimi
mukowiscydoza i homocystynuria. Przyczyn� mukowiscydozy wydaj� si� by� nast�pstwa
trwa�ego przeci��ania systemu wydzielania si� �luzu w organizmie, a szczeg�lnie w przewodzie
pokarmowym i drogach oddechowych, nast�pstwa przej�te po rodzicach i dziadkach.
Homocystynuria za� to gro�na posta� dzieci�cej mia�d�ycy, polegaj�ca na niezdolno�ci
organizmu do pe�nego przetwarzania metioniny, jednego z aminokwas�w najobficiej
wyst�puj�cego w bia�ku zwierz�cym. Choroby te s� ci�kie, bolesne i na og� nieuleczalne. Jest
to sytuacja, w kt�rej suma osobniczych dolegliwo�ci przeradza si� w u�omno�� genetyczn�, a
wtedy dochodzi do kryzysu w skali gatunkowej. Cierpieniem i �mierci� p�ac� dzieci za b��d i
win� swoich dziadk�w i rodzic�w. Dramat to tak bolesny i wstrz�saj�cy, �e nie ma chyba sobie
r�wnego.
Wskazywana niekiedy jako przyczyna niekt�rych chor�b zwyrodnieniowych, enigmatyczna
podatno�� o s o b n i c z a jest najprawdopodobniej r�wnie� sk�onno�ci� odziedziczon� po
najbli�szych przodkach, nadu�ywaj�cych w ci�gu kilku pokole� pokarm�w mi�snych. Wp�ywa
to rujnuj�co nie tylko na ich w�asny organizm, ale zostaje przejmowane drog� genetyczn� przez
ich dzieci i wnuki.
Pokolenia obci��one pope�nieniem tego drastycznego b��du �ywieniowego przekazuj� swoj�
z�� tradycj� nie tylko w dziedzictwie biologicznym, ale r�wnie� za po�rednictwem wzor�w
22
tradycji kulturalnej. Przyk�adem ilustruj�cym to zjawisko mo�e by� cho�by dobrze znany,
dziecinny wierszyk Jana Brzechwy o Kaczce Dziwaczce. Ten subtelny poeta nie uchroni� si�
jednak przed oddzia�ywaniem wp�yw�w, kt�rymi nasi�ka�a przez ca�e wieki kultura wykreowana
przez �wadomo�� �owcy. Bohaterka tego wierszyka, urocza indywidualistka, Kaczka Dziwaczka,
po zaprezentowaniu wszystkich mi�ych dziwactw swojej oryginalnej osobowo�ci, zostaje nagle
k u p i o n a p r z e z k u c h a r z a. Ten za� postanawia upiec j� na obiad i czyni to starannie,
j a k n a l e � y.
Takie zako�czenie wierszyka ma tu odgrywa� rol� zabawnej pointy. Rozbawi�o ono na pewno
wielu, najpierw samego poet�, kiedy wierszyk pisa�, potem rodzic�w, gdy czytali go swoim
dzieciom, a wreszcie same dzieci.. Przy okazji nauczy�y si� one, co jest dowcipne, z czego mo�na
si� �mia�, czym zabawi�. Przekazano im wzory �dobrego humoru�, usytuowane w klimacie
kultury ich przodk�w. Ten rodzaj zabawy i taki gatunek humoru nie ra�� wra�liwo�ci
ukszta�towanej �wiadomo�ci� �owcy, wyda