6644
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 6644 |
Rozszerzenie: |
6644 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 6644 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 6644 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
6644 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
Du� in altum � Wyp�y� na g��bi�
Wydanie drugie
Parmananda Divarkar SJ
O ��wiczeniach duchownych" �wi�tego Ignacego Loyoli
Biblioteka Jagiello�ska
1000533968
Przek�ad
Bogus�aw Steczek SJ
Wydawnictwo WAM � Ksi�a Jezuici Krak�w 2002
Tytu� orygina�u
THE PATH OF INTERIOR KNOWLEDGE. REFLECTIONS ON THE SPIRITUAL EXERCISES
OF ST IGNATIUS OF LOYOLA. Gujarat Sahitya Prakash, Anand, Indie, 1983
� 1982 Parmananda R. Divarkar SJ, Rome � Wydawnictwo WAM, 2002
T�umaczono z orygina�u angielskiego,
ze zmianami przygotowanymi przez autora dla wydania polskiego
Redaktor ksi��ki J�zef �ukowicz SJ
Projekt ok�adki Andrzej Sochacki
ISBN 83-7097
Prze�o�ony Prowinqi Polski Po�udniowej Towarzystwa Jezusowego, ^ Krak�w, dnia 30 stycznia 1986. IMPRIMI POTEST, ks. Bogus�aw Steczek SJ, prowincja�.
Kuria Metropolitalna w Krakowie, L. 401/86, dnia 18 lutego 1986. IMPRIMATUR, + Jan Pietraszko, wik. gen., ks. Jan Dyduch, kanclerz.
WYDAWNICTWO WAM � d. Kopernika 26 � 31-501 KRAK�W tel. (012) 42918 88�fax (012)429 50 03 � <HnaH: [email protected]
DZIA� HANDLOWY {. wew. 322,348,306 � fax (012) 430 3210 � wrail: [email protected]
Zapraszamy do naszej KSI�GARNI INTERNETOWEJ: http://WydawnictwoWam.pl
Drak i oprawo:
Drukarnia Wydawnidwo WAM � ul Kopernika 26 � 31-501 Krak�w
Bibl. Jagielt l
S�owo wst�pne
�Nie obfito�� wiedzy, lecz wewn�trzne odczuwanie i smakowanie rzeczy zadowala i nasyca dusz�". Tak m�wi �w. Ignacy w swoich �wiczeniach duchownych1. A jeden z mistrz�w hinduizmu wyra�a t� sam� prawd� innymi s�owami: �C� z tego, �e policzy�e� na drzewach wszystkie owoce mango, je�eli nie skosztowa�e� �adnego z nich?".
Ksi��ka, kt�r� oddajemy do r�k czytelnikowi, traktuje o osobistym do�wiadczeniu Boga lub - jak okre�la to autor, pos�uguj�c si� ignacja�skim j�zykiem - o �wewn�trznym poznaniu Pana�.
W naszych kontaktach z Bogiem samo tylko intelektualne poznanie dzia�a jak trucizna. Trucizna mo�e by� lekarstwem, gdy za�ywamy j� w niewielkich ilo�ciach. Ludzie obeznani ze sprawami religijnymi otrzymuj� zazwyczaj zbyt wielk� dawk� wiedzy intelektualnej. Niestety, przyzwyczaili si� do zwracania uwagi przede wszystkim na to, co bogaci intelekt, i dlatego ciesz� si�, gdy otrzymaj� jak�� dobr� ksi��k� na temat Boga i duchowo�ci. Lubi� nowe pomys�y. I daj� si� im pochwyci�
1 �w. Ignacy Loyola, �wiczenia duchowne, t�um. M. Bednarz SJ, Wydawnictwo WAM, Krak�w 1994. Por. te� �wiczenia duchowne w przek�adzie J. O�oga SJ, Wydawnictwo WAM, Krak�w 1997 (red.).
w sid�a. A przecie� owe pomys�y mia�y by� jak znaki drogowe, kt�re wskazuj�, kt�r�dy i�� do Boga. Nierzadko zdarza si� jednak, �e ludzie staraj� si� wspina� na znaki drogowe i zdobywa� je...
Pewien m�ody cz�owiek wyzna� mi: �Bra�em udzia� w wielu spotkaniach i zebra�em mn�stwo pi�knych duchowych idei. Brakuje mi jednak si�y, aby przynajmniej jedn� z nich urzeczywistni�".
Wypowiadaj�c te my�li musz� przyzna�, �e nie jestem ca�kowicie sprawiedliwy wobec nowych idei i wobec tych, kt�rzy je tworz�. Istnieje bowiem pewien rodzaj idei, kt�re zawieraj� w sobie moc. Przynosi ci taka idea co� wi�cej ni� samo intelektualne zadowolenie. Wystarczy tylko zdoby� si� na wysi�ek, by j� poj��, a zaraz poczujesz jasno�� wype�niaj�c� dusz�, a nawet przemian� dokonuj�c� si� w tobie. Wydaje si� ona rozbudza� w tobie to, czego do�wiadcza�e� od samego pocz�tku, i w ten spos�b sprawia, �e do�wiadczenie to staje si� dla ciebie czym� jeszcze bardziej osobistym. Niekiedy rozja�nia mroki tam, gdzie uprzednio panowa�a ciemo��. A czasem przynosi poczucie wyzwolenia i sensu �ycia tam, gdzie wyczuwa�e� �mier� i kres wszystkiego.
Cz�sto na pr�no poszukuj� tekst�w nadaj�cych si� do czytania duchownego, kt�re zawiera�yby w sobie takie w�a�nie idee. Musz� przyzna�, �e nie zawiod�em si� nigdy w swoich oczekiwaniach, gdy bra�em do r�ki rzeczy, kt�rych autorem jest ojciec Parmananda Divarkar. Czytaj�c t� ksi��k� uwa�nie, z pewno�ci� sam znajdziesz w niej co� dla siebie.
Anthony de Mello S f
PRZEDMOWA
�wiczenia duchowne �w. Ignacego Loyoli, rozpatrywane w �wietle jego w�asnego do�wiadczenia, ujawniaj� takie spojrzenie na rzeczywisto�� i dynamik� osobowego wzrostu, kt�re harmonizuje z teologiczn� my�l� po soborze watyka�skim II oraz z osi�gni�ciami wsp�czesnej psychologii rozwojowej.
T�umaczy to wzrastaj�c� popularno�� duchowo�ci ignacja�-skiej w epoce odnowy. Nie brak z pewno�ci� odpowiedniej literatury. Niemniej zapotrzebowanie na tego rodzaju ksi��ki jest ci�gle du�e, i dlatego my�l�, �e mo�e by� wystarczaj�cym powodem opublikowania jeszcze jednej, nawet niezbyt odkrywczej.
Materia� zamieszczony na tych stronicach zbierany by� po drodze, je�li tak mo�na si� wyrazi�, i z r�nych �r�de�, i przez wiele lat. Nie jest owocem cierpliwego studium, lecz �ywego zainteresowania, a nabiera� kszta�tu przy okazji kurs�w organizowanych przez Ignacja�skie Centrum Duchowo�ci przy Kurii Generalnej Towarzystwa Jezusowego w Rzymie. Cz�� tych rozwa�a� ukaza�a si� ju� wcze�niej drukiem, zwykle w formie zapisk�w z wyk�ad�w. Obecne zamierzenie jest bardziej ambitne, chocia� nie przestaje by� prac� amatora - zar�wno w sensie potoczonym, jak i pierwotnym tego s�owa. Nie jest to
dzie�o fachowca o specjalistycznym przygotowaniu, wykraczaj�cym poza to, czego oczekuje si� od przeci�tnego jezuity kap�ana. Jest to, powt�rz�, praca amatora - cz�owieka zakochanego od m�odo�ci w �wiczeniach duchownych.
Celem tej ksi��ki nie jest systematyczne wyja�nienie tekstu Ignacego, lecz raczej komentarz do niekt�rych poruszanych przez niego problem�w. Wprowadzenie i Zako�czenie m�wi� o osobowo�ci autora �wicze�. Pozosta�e rozdzia�y odpowiadaj� kolejnym etapom rekolekcji, wraz z do��czonymi medytacjami nad Ewangeli�, kt�re s�u�y� mog� jako pomoc do modlitwy. Tytu� ksi��ki pochodzi ze zdania zawartego w �wiczeniach, kt�re traktujemy jako g��wny klucz do ich wyja�niania.
W jakim stopniu wyb�r okre�lenia �wewn�trzne poznanie� i u�ytek, jaki z niego zrobiono, jest uwarunkowany moim hinduskim pochodzeniem, niech os�dzi sam czytelnik. Wszystko, co mia�o wp�yw na ukszta�towanie mojej osobowo�ci, wp�ywa r�wnie� na m�j spos�b my�lenia i pisania.
Korzystam z okazji, aby wyrazi� moj� wdzi�czno�� za �yczliw� pomoc, kt�rej do�wiadczy�em nie tylko przy pisaniu tej ksi��ki, lecz w czasie ca�ej mojej dotychczasowej �yciowej drogi. Kiedy spogl�dam na moje 60 lat, najbardziej jestem Bogu wdzi�czny - opr�cz daru, kt�ry On uczyni� mi z samego siebie - za wielu wspania�ych ludzi, kt�rych wprowadzi� w moje �ycie: cz�onk�w rodziny, wsp�braci jezuit�w i liczne grono dobrych przyjaci� po ca�ym �wiecie. Do nich wszystkich kieruj� s�owa �w. Paw�a: �Dzi�kuj� Bogu mojemu, ilekro� was wspominam - zawsze w ka�dej modlitwie, zanosz�c j� z rado�ci� za was wszystkich - z powodu waszej pomocy..." (Flp l, 3-5).
Rzym, 4 pa�dziernika 1982
Parmananda R. Dwarkar SJ
A to jest �ycie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, kt�rego pos�a�e�, Jezusa Chrystusa.
Jezus w Ewangelii �w. Jana (17, 3)
Troszcz�, si�. tylko o poznanie Chrystusa, o do�iuiadczenie mocy Jego zmartwychwstania i udzia� w Jego cierpieniach.
Pawe� w Li�cie do Filipian (3, 10)
Tutaj poprosz�, o dog��bne, wewn�trzne poznanie Pana, kt�ry dla mnie stal si� cz�owiekiem, abym Go wi�cej kocha� i ivi�cej szed� w Jego �lady.
Ignacy w �wiczeniach (104)
WPROWADZENIE
Wydaje si� to dziwne, a jednak Autobiografia �w. Ignacego Loyoli1 nie by�a powszechnie znana a� do naszego wieku, nawet w�r�d jezuit�w. To znaczy, wydarzenia w niej wspomniane by�y bliskie dla wielu, lecz sam tekst, zar�wno w wersji oryginalnej jak i w przek�adach na liczne j�zyki, zosta� wydrukowany i udost�pniony dopiero kilkadziesi�t lat temu. Obecnie mamy do dyspozycji wiele wyda� opatrzonych przypisami i innymi pomocami, kt�re u�atwiaj� bezpo�rednie poznanie tego, co sam Ignacy opowiada o swojej duchowej przygodzie.
Spowodowa�o to nie tylko wzrost zainteresowania jego osobistym do�wiadczeniem, lecz tak�e pog��bi�o nasze zrozumienie donios�o�ci tego� do�wiadczenia dla �wicze� duchownych, kt�re z niego wyp�ywaj�. W�a�nie w Autobiografii Ignacy wyja�nia nam, jak rodzi�y si� �wiczenia. ��wicze� nie u�o�y� ca�ych za jednym razem, ale kiedy zauwa�y� pewne rzeczy w swej duszy, kt�re wydawa�y mu si� po�yteczne, a zdawa�o mu si�, �e b�d� po�yteczne i dla innych, wtedy notowa� je..." (99).
Sw. Ignacy Loyola, Autobiografia, t�umaczenie M. Bednarz S], wst�pem poprzedzi� H. Fros SJ, Wydawnictwo WAM, Krak�w 1993 (red.).
11
Je�eli chodzi o Autobiografi�, Ignacy nie napisa� jej sam, ale opowiedzia�, zreszt� niech�tnie i pod naciskiem przyjaci�. W zadanie przelania jej na papier zaanga�owa�o si� wielu ludzi r�nych narodowo�ci i j�zyk�w. W rezultacie powsta�a opowie�� napisana w trzeciej osobie i w stylu do�� niezgrabnym. By� mo�e dlatego dokument �w przez tak d�ugi czas nie by� publikowany. Obecnie uznany jest za klasyczne dzie�o literatury religijnej, ukazuj�ce chropawym stylem wn�trze autora.
Jest nie do pomy�lenia, by pomin�� Autobiografi� w jakimkolwiek powa�nym studium duchowo�ci ignacja�skiej. Dlatego do niej wracamy, gdy chcemy zaj�� si� problematyk� �wicze�. Spojrzymy najpierw na nawr�cenie Ignacego i na drog� jego duchowego rozwoju a� do chwili, gdy - jak to sam okre�li� -m�g� znajdowa� Boga we wszystkich rzeczach. Nast�pnie zobaczymy, jak w �wiczeniach duchownych owa droga zosta�a w jakim� stopniu odtworzona i udost�pniona dla innych. W ko�cu mamy nadziej� wykaza�, �e okre�lenie conociniiento interno -wewn�trzne poznanie - najlepiej wyra�a to podstawowe zrozumienie, do jakiego doszed� Ignacy dzi�ki w�asnemu do�wiadczeniu, i jak jest ono jednocze�nie najlepszym dost�pnym kluczem do zrozumienia i oceny tego, co wni�s� i pozostawi� nast�pnym pokoleniom w swej ma�ej ksi��eczce.
To wszystko pos�u�y nam jako wprowadzenie do bardziej szczeg�owego studium na temat drogi wewn�trznego poznania, zarysowanej w �wiczeniach duchownych.
m
IGNACJA�SKIE DO�WIADCZENIE RELIGIJNE
Znana jest historia Ignacego Loyoli. By� dzielnym �o�nierzem, rannym w walce. Przebywa� na rekonwalescencji w swoim rodzinnym domu. Dla zabicia czasu poprosi� o ksi��ki m�wi�ce o przygodach rycerskich, a poniewa� nie znaleziono �adnej z tego gatunku, dostarczono mu kilka dzie� z zakresu literatury religijnej. Rozmy�la� nad ich tre�ci� i poczu� natchnienie, by odda� si� ca�kowicie na s�u�b� Bogu.
To wszystko znajdujemy w Aittobiografii. Przekazuje nam ona jednak r�wnie� i to, co mo�na by nazwa� histori� ludzkiej g��bi, wewn�trznym dynamizmem nawr�cenia. U Ignacego nie przebiega�o ono zwyk�� drog�, tak uderzaj�co zarysowan� u �w. Paw�a, kiedy to u�wiadomienie sobie osobistego zwi�zku z jak�� prawd� wiary prowadzi do ca�kowitej przemiany �ycia. Ignacy rozmy�la� nad nauk� Chrystusa i nad przyk�adami �wi�tych. Powzi�� wiele dobrych postanowie�. �ni� te� na jawie o romantycznych przygodach. Przygotowywa� plany przysz�ych wypraw. Nie te rzeczy jednak odegra�y decyduj�c� rol�, chocia� i one mia�y jaki� wp�yw.
Tym, co wyr�nia jego do�wiadczenie i co prawdopodobnie spowodowa�o radykaln� przemian� - sta�a si� wzrastaj�ca �wiadomo�� czego�, co dzia�o si� w nim na poziomie g��bszym ni� my�li i uczucia, w jego najg��bszej ludzkiej sferze, kt�rej
13
samo istnienie by�o dla niego zdumiewaj�cym odkryciem. Tutaj czu� si� najpe�niej sob� oraz najbli�ej Boga. Dokona�o si� to w nast�puj�cy spos�b. Zacz�� zdawa� sobie spraw�, �e doznaje wielkiej rado�ci zar�wno w czasie pobo�nych rozmy�la�, jak i sentymentalnych marze�. Jednak w g��bi pierwsze przynosi�y mu pok�j i zadowolenie, natomiast drugie - nie. Doszed� do przekonania, �e te pierwsze s� Bo�e, bo prowadz� do Boga i prawdopodobnie od Boga pochodz�, czego nie mo�na by�o powiedzie� o sentymentalnych marzeniach.
Uwaga na marginesie, do��czona do tekstu Autobiografii, m�wi nam, �e �to by�o jego pierwsze rozwa�anie o rzeczach Bo�ych; a kiedy potem oddawa� si� �wiczeniom duchownym, st�d czerpa� swoje pierwsze �wiat�o do rozpoznania r�nicy duch�w" (8). Do�wiadczenie religijne Ignacego posiada�o od samego pocz�tku charakterystyczne cechy. By�a to raczej �wiadomo�� wydarzenia ni� jakiej� idei. �wiadomo�� Boga, kt�ry mniej przemiawia�, a wi�cej dzia�a�. A ponadto owo do�wiadczenie dokonywa�o si� w g��bi jego osobowo�ci, tam gdzie udziela� swojej odpowiedzi Bogu i gdzie m�g� ocenia� swoj� postaw� wobec rzeczywisto�ci.
Przypomina si� tekst Pisma �wi�tego: ��ywe jest s�owo Bo�e, skuteczne i ostrzejsze ni� wszelki miecz obosieczny, przenikaj�ce a� do rozdzielenia duszy i ducha, staw�w i szpiku, zdolne os�dzi� pragnienia i my�li serca" (Hbr 4, 12). To w�a�nie ten przenikliwy, obosieczny miecz, odkryty przez Ignacego, przecina� jego wn�trze i dociera� do g��bi, do centrum -do prawdziwego Ignacego, takiego jakim rzeczywi�cie by�. W miar� jak do�wiadczenie to utrwala�o si� dzi�ki jego pozytywnej postawie, miecz uwalnia� go od wszystkich fa�szywych pok�ad�w i zwyk�ych pozor�w, kt�re zas�ania�y i t�umi�y jego �ja� prawdziwe. Fantazje, kt�re podnieca�y i wabi�y jego umys� i zmys�y, okaza�y si� tym, czym s�, i rozp�yn�y si� jak zjawa:
14
�Zdawa�o mu si�, �e wymazane zosta�y z jego duszy wszystkie te obrazy i wyobra�enia, kt�re a� do tej pory by�y w niej wyryte" (10).
Nowy cz�owiek i nowy spos�b my�lenia
Poniewa� spotkanie z Bogiem dokonywa�o si� w g��bi jego istoty, odpowied� by�a nie tylko pozytywna, lecz r�wnie� ca�kowita i bezgraniczna, �jak tego pragnie serce hojne i rozpalone mi�o�ci� Bo��" (9). By�a to bowiem odpowied� dana Bogu takiemu, jakim On jest, a nie tylko - jakiego ogarnia ludzki umys�. Otwieraj�c si� na dzia�anie ca�ej mocy Boga, do�wiadczy� przejmuj�cego uczucia wyzwolenia, obudzenia si� do nowego �ycia, kt�re by�o o wiele bardziej realne i pe�ne mo�liwo�ci, ni� dotychczasowe. Rany ci�gle mu jeszcze dokucza�y, za to duch prze�ywa� sw� wielk� wolno�� i przemierza� wszech�wiat - tym razem nie snuj�c ju� marze�. Teraz stopniowo u�wiadamia� sobie obecno�� kochaj�cego Boga, kt�ry dzia�a wsz�dzie i zaprasza go do �cis�ej wsp�pracy, do tego, by by� kontemplatywnym w dzia�aniu: �Najwi�ksz� jego pociech� by�o patrze� w niebo i gwiazdy, co te� czyni� cz�sto i przez d�ugi czas, poniewa� odczuwa� wtedy w sobie wielki zapa� do s�u�by Panu naszemu" (11).
W pocz�tkowym okresie pojmowa� swoj� s�u�b� na wz�r bohater�w, o kt�rych czyta� w ksi��kach. Chcia� na�ladowa� �wi�tych, czyni� tak, jak oni czynili lub jak o nich m�wiono. R�wnie� i tu zacz�o si� stopniowe wchodzenie w g��b. Zacz�� si� proces przej�cia od przyj�tych z g�ry schemat�w - do rzeczywisto�ci. Wyznaje p�niej, �e kiedy poczu� si� dobrze i wyruszy� na swoj� duchow� przygod�, by� �jeszcze �lepy, chocia� o�ywiony wielkimi pragnieniami s�u�enia Bogu" (14).
15
W tym czasie Ignacy zaczyna widzie� siebie jako pielgrzyma, jako kogo�, kto nieustannie poszukuje Boga. I m�wi nam, �e B�g ze swej strony traktowa� go tak, jak nauczyciel traktuje dziecko - cierpliwie, lecz nie oszcz�dzaj�c mu trud�w zwi�zanych z procesem uczenia si�. Cierpia� Ignacy wiele razy z powodu skrupu��w i pokus oraz trudnych do�wiadcze� pocz�tkuj�cego. Powodowa�o to niepok�j i rozterk�, tak �e pyta� samego siebie: �C� to jest za nowy rodzaj �ycia, jaki teraz rozpoczynamy?" (21). Niemniej w czasie swego pobytu w Man-resie nie by� pozbawiony duchowej pociechy, kt�ra osi�gn�a sw�j szczyt podczas niezwyk�ego o�wiecenia.
Sporo napisano o tym do�wiadczeniu nad brzegami rzeki Cardoner, tak istotnym dla �ycia i ca�ej pracy Ignacego i tak zwi�zanym z �wiczeniami. Pozostaje ono jednak okryte tajemnic�. Przekaz zawarty w Autobiografii uderza zwi�z�o�ci�: �Zacz�y si� otwiera� oczy jego umys�u. Nie znaczy to, �e ogl�da� jak�� wizj�, ale �e zrozumia� i pozna� wiele rzeczy, tak duchownych, jak i odnosz�cych si� do wiary i wiedzy. A sta�o si� to w tak wielkim �wietle, �e wszystko wyda�o mu si� nowe. To, co wtedy poj��, nie da si� szczeg�owo wyja�ni�, cho� by�o tego bardzo wiele. Otrzyma� wtedy wielk� jasno�� umys�u" (30). Dochodzi do stwierdzenia, �e nauczy� si� wi�cej w tej jednej chwili, ni� przez reszt� swojego �ycia. Na marginesie dodaje: �Zdawa�o mu si�, �e sta� si� innym cz�owiekiem i �e posiada inny umys�".
Stwierdzenie to zas�uguje na szczeg�ln� uwag�, poniewa� Ignacy by� niezwykle ostro�ny w swoich wypowiedziach i skrupulatnie unika� wszelkiej przesady. Mo�emy tylko doda�, �e wydarzenie nad Cardonerem by�o szczytowym momentem jego spotkania z Bogiem takim, jakim On rzeczywi�cie jest. Z Bogiem jako Absolutem, zawieraj�cym w sobie ca�� rzeczywisto��. Po tym spotkaniu ca�e stworzenie widziane jest w no-
16
wym �wietle i nabiera nowego znaczenia, kt�re jest jego znaczeniem prawdziwym. Ods�ania si� te� �ad stworzenia i celowo��. Na tym polega prawdziwa m�dro��, przekraczaj�ca granice czystej wiedzy. To jest w�a�nie reda sapere (pozna�, co jest prawe) z modlitwy o �wiat�o Ducha �wi�tego. Nie oznacza to jednak kresu w�dr�wki dla Ignacego. Pozostaje on dalej pielgrzymem. Trwa nadal proces, w kt�rym owa �wiadomo�� zakorzeniona w g��bi, czyli o�wiecenie - jak j� nazywa pos�uguj�c si� j�zykiem innych mistrz�w ducha - musi przenikn�� ca�� jego istot�. W ten spos�b wszystko w nim, podobnie jak w Chrystusie, staje si� odpowiedzi� dan� Bogu. Mo�e wi�c Ignacy znajdowa� Boga we wszystkich rzeczach.
Rozpoczyna nowy okres nauki, po��czony z w�dr�wkami po ca�ej Europie i pami�tnym nawiedzeniem Ziemi �wi�tej. Prze�ywaj�c jedn� przygod� po drugiej, do�wiadcza coraz wyra�niej, �e cena, jak� trzeba p�aci� za bycie uczniem Chrystusa, jest znacznie wy�sza ni� oddawanie si� najbardziej wyszukanym pokutom. Chodzi bowiem w gruncie rzeczy o ca�kowite oddanie si� w r�ce Boga, bior�c w tym przyk�ad z Mistrza. Umacnia�o si� r�wnie� w Ignacym przekonanie, �e p�j�cie za Chrystusem jest wezwaniem do apostolstwa. Poczucie pos�annictwa wype�ni�o ca�y horyzont jego duchowej wizji.
I jeszcze jedna istotna uwaga. Podczas gdy na pierwszych stronach Autobiografii spotykamy cz�sto wzmianki o nieustra-szono�ci Ignacego w obliczu niebezpiecze�stwa, b�lu lub innych trudno�ci, to na pozosta�ych kartach niejeden raz dowiadujemy si� o parali�uj�cym go l�ku: �Napad� go zn�w taki strach, i� mu si� zdawa�o, �e nie potrafi si� ubra�" (79). Nie dzia�o si� to dlatego, �e stawa� si� boja�liwym, lecz dlatego, �e wchodzi� w skrajnie trudne sytuacje, kiedy musia� walczy� z naturaln� reakcj� obronn� organizmu, wystawionego na wielkie niebezpiecze�stwo. Z ca�� �wiadomo�ci� szuka�
Droga wewn�trznego poznania - 2 17
i do�wiadcza� mocy Boga staj�cego w obronie bezbronnych, wyzutych ze wszystkiego. W ten spos�b poznawa� sekret skuteczno�ci w s�u�bie kr�lestwa Bo�ego.
By� przy��czonym do Chrystusa
Autobiografia Ignacego szybko zmierza do ko�ca po opisaniu, jak osiedli� si� w Rzymie i zosta� pierwszym prze�o�onym generalnym Towarzystwa Jezusowego. Zanim jednak dotar� do miasta, zapisa� jeszcze jedno znacz�ce do�wiadczenie w niewielkiej kaplicy w La Storta, kt�re sta�o si� szczytowym punktem wielu nadzwyczajnych �ask otrzymanych w drodze i odpowiedzi� na jego gorliw� modlitw� zanoszon� do Naj�wi�tszej Maryi Panny: �Poczu� tak� zmian� w duszy i ujrza� z tak wielk� jasno�ci�, �e B�g Ojciec przy��czy� go do swego Syna Jezusa Chrystusa, i� nie odwa�y�by si� nigdy w�tpi� o tym, �e B�g Ojciec przy��czy� go do swego Syna" (96).
Jeszcze raz spotykamy notatk� na marginesie, kt�ra upewnia nas, �e o wiele dok�adniejsze opowiadanie o tym wydarzeniu, przekazane przez jednego z towarzyszy podr�y, by�o poprawne i wiarygodne we wszystkich swoich szczeg�ach. Przyzna� to sam Ignacy, chocia� nie potrafi� ju� sobie przypomnie� wszystkiego. Dziwi nas ten brak pami�ci, zw�aszcza �e tradycja jezuicka od samego pocz�tku przywi�zywa�a wielkie znaczenie do tych szczeg��w i wiele o tym napisano. Jest to jednak fakt. Wszystko, co mo�emy powiedzie� komentuj�c to wydarzenie, zawiera si� w stwierdzeniu, �e Ignacy najbardziej zabiega� o �przy��czenie do Chrystusa".
Wydaje si�, �e spe�ni�o si� tutaj �ci�le i namacalnie to, o czym wielokrotnie m�wi �w. Pawe�: przyoblec si� w Chrystusa; oprze� si� na Chrystusie; mie� te same uczucia, co Chrystus;
18
upodobni� si� do obrazu Syna; stawa� w obliczu Boga w Chrystusie. Chodzi o to, by by� w pe�ni podobnym do Chrystusa, do tego stopnia, by nie tylko zasadnicza postawa, ale ca�e �ycie cz�owieka we wszystkich jego przejawach by�o przenikni�te Duchem Chrystusa i skierowane ku Ojcu.
Czy� nie jest to ta sama rzeczywisto��, do kt�rej zaprasza nas Chrystus, kiedy m�wi: �Wytrwajcie we Mnie, a Ja b�d� trwa� w was" (J 15, 4)? W swojej po�egnalnej mowie Jezus wspomina o naszej z Nim ��czno�ci: �Jak Mnie umi�owa� Ojciec, tak i Ja was umi�owa�em. Wytrwajcie w mi�o�ci mojej! Je�li b�dziecie zachowywa� moje przykazania, b�dziecie trwa� w mi�o�ci mojej, tak jak Ja zachowa�em przykazania Ojca mego i trwam w Jego mi�o�ci" (J 15, 9-10). Ko�cowa modlitwa Chrystusa brzmi: �Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby �wiat uwierzy�, �e� Ty Mnie pos�a�" (J 17, 21).
Chocia� jedno�� Jezusa ze swoim Ojcem nie wyklucza�a u Niego, jako cz�owieka, g��bokiej potrzeby bardziej za�y�ego kontaktu w czasie samotnej modlitwy, to przecie� uzdalnia�a Go do znajdowania Boga we wszystkim - w pi�knie przyrody, a zw�aszcza w m�czyznach i kobietach wszelkiego stanu i pochodzenia; w do�wiadczeniach zar�wno radosnych, jak i pe�nych b�lu oraz w �miertelnej udr�ce.
Bo�a obecno�� we wszystkich prze�yciach Jezusa sprawia�a, �e odnosi� on do Boga wszystko, co nie by�o Bogiem. I dlatego w oczach Jezusa ca�e stworzenie zyskiwa�o ogromnie na znaczeniu w�a�nie z tego powodu, �e tylko sam B�g jest Absolutem. Dzi�ki g��bokiemu i jasnemu poczuciu absolutnej rzeczywisto�ci Boga, nadaj�cej ostateczny sens g�oszonemu przez siebie Kr�lestwu, Jezus by� w najwy�szym stopniu wolny i objawi� si� jako wyzwanie i zagro�enie dla wszystkich fa�szywych form absolutu, kt�re ludzie sobie tworz�, aby umocni�
19
swoje poczucie bezpiecze�stwa i sukcesu. W tej sytuacji nie m�g� unikn�� zderzenia ze zbytnimi roszczeniami w�adzy religijnej i o�rodk�w politycznych, nie m�wi�c ju� o ca�ym systemie spo�ecznych zakaz�w, za kt�re nikt konkretnie nie bra� odpowiedzialno�ci. By� wi�c Jezus z g�ry niejako skazany na �mier�, lecz w�a�nie dlatego ta �mier� sta�a si� najwy�szym uznaniem Boga jako Absolutu. By� to doskona�y akt uwielbienia Ojca i ostateczny triumf Jego sprawy, Bo�ej sprawy. Otwar�o nam to drog� do Boga i umo�liwi�o ca�ej ludzko�ci uczestnictwo w zwyci�stwie, odzyskanie wolno�ci dzieci Bo�ych i udzia� w �yciu wiecznym.
�ycie wieczne polega na tym, �e zna si� Chrystusa dog��bnie, i Jego prze�ycia staj� si� naszymi; wtedy znamy Boga nie tylko poprzez stworzenia i w odniesieniu do nich, ale Boga w Nim samym, tak jak Go zna Chrystus - w Jego absolutnej rzeczywisto�ci.
Ta prawda nas wyzwala. Chrystus modli si� o to dla swych uczni�w w d�ugiej mowie po�egnalnej, po wyja�nieniu, co ten wielki dar oznacza. Celem, do kt�rego nale�y doj��, jest zrozumienie przez ludzi, czym jest B�g w Chrystusie, to znaczy: ucze� ma we wszystkich zdarzeniach by� �wiadomym, �e B�g do niego si� zbli�a, a odpowied� na te zdarzenia b�dzie odpowiedzi� Bogu w Chrystusie.
Poniewa� jest to do�wiadczenie w Chrystusie, wi�c z jednej strony obejmie ono to wszystko, co Chrystus ogarn�� sob�: ca�y �wiat, a zw�aszcza ca�� ludzko��; z drugiej strony - b�dzie to do�wiadczenie Boga jako Boga, w �wietle kt�rego wszystkie stworzenia s� godne po��dania i jednocze�nie mo�na si� bez nich obej��. Tak wi�c do�wiadczenie to staje si� niewyczerpanym �r�d�em energii, potrzebnej zar�wno do przemiany wewn�trznej ludzkich serc, jak i do przemiany w spo�ecze�stwie - by nasta�o kr�lestwo Bo�e.
20
Osi�gni�cie stanu, w kt�rym ka�de ludzkie do�wiadczenie staje si� do�wiadczeniem Boga w Chrystusie, jest oczywi�cie �ask�, i jej �r�d�em jest Bo�a dobro�. Nie jest to jednak nadzwyczajna �aska, taka kt�ra nie by�aby dost�pna dla ka�dego chrze�cijanina. To �aska zwi�zana ju� z samym faktem, �e si� jest chrze�cijaninem. U wielu jednak chrze�cijan bywa ona na r�ny spos�b blokowana.
Co si� dzieje w czasie rekolekcji?
�wiczenia duchowne wraz z innymi dost�pnymi �askami s�u�� jako pomoc do uwolnienia si� od przeszk�d i sprzeczno�ci, do zharmonizowania w�asnego �ycia z planami Bo�ymi, zgodnie z przyk�adem zostawionym nam przez Chrystusa. W niewyszukanym j�zyku ignacja�skim �wiczenia zalecaj� �usuni�cie wszystkich nieuporz�dkowanych uczu�, a po ich usuni�ciu - szukanie i znalezienie woli Bo�ej w takim uporz�dkowaniu swego �ycia, �eby s�u�y�o dla dobra i zbawienia duszy" (1).
Szukanie woli Bo�ej dla uporz�dkowania w�asnego �ycia nie polega tylko na lepszym zrozumieniu dziesi�ciu przykaza�, cho� tego si� przecie� nie wyklucza. Nie chodzi te� tylko o praktyczne zastosowanie zasad Ewangelii we w�asnym �yciu, chocia� odgrywa to wa�n� rol�. Chodzi o co� wi�cej, o osi�gni�cie nadprzyrodzonej wra�liwo�ci, kt�ra mo�e dotrze� do tych g��bokich pok�ad�w cz�owieka, gdzie nie dociera �adna regu�a i �adne prawo, a tylko Duch Chrystusa obiecany jego uczniom, aby doprowadzi� ich do pe�ni prawdy. Kr�tko m�wi�c, chodzi o to, by �y� ca�kowicie dla Boga w Chrystusie z pomoc� Ducha �wi�tego (por. Ef 2, 18).
�Nieuporz�dkowane uczucia�, od kt�rych powinni�my si� uwolni�, to nie tylko grzeszne przywi�zania, lecz r�wnie�
21
sztywne postawy ujawniaj�ce si� w naszym charakterze i ca�y szereg zahamowa� oraz ciasnych pogl�d�w, ��cznie z teologicznymi uprzedzeniami. Wszystko to utrudnia nam ca�kowite otwarcie si� na rzeczywisto��. Metod� w�a�ciw� do osi�gni�cia tego, co mo�na by nazwa� udro�nieniem kana��w komunikacyjnych mi�dzy tym, co najprawdziwsze w cz�owieku, a Bogiem i wszystkim, co od Boga pochodzi - t� w�a�nie metod� daje si� wyprowadzi� z osobistych do�wiadcze� Ignacego. Chodzi o u�wiadomienie sobie g��bszego pok�adu rzeczywisto�ci w samym sobie oraz Bo�ej w tym obecno�ci, Bo�ego w tym dzia�ania, o pe�n� odpowied� na tym poziomie; o przyj�cie sta�ej postawy otwarcia si� wobec Boga, na wz�r Chrystusa; o doprowadzenie do tego, by takie otwarcie obejmowa�o ca�ego cz�owieka, tak aby m�g� dawa� pe�n� odpowied� ca�ej Bo�ej rzeczywisto�ci - Bogu takiemu, jakim On naprawd� jest.
B�g, taki jakim rzeczywi�cie jest, i my, tacy jakimi rzeczywi�cie wobec Niego jeste�my - oto fundament �wicze� duchownych, �zasada pierwsza i podstawowa�, kt�r� musimy sobie wzi�� do serca nie jako czysto abstrakcyjny idea�, lecz jako konkretn� prawd� o naszym �yciu. Zawiera si� w tym wezwanie do utrzymania delikatnej r�wnowagi, w czasie ca�ych rekolekcji i p�niej, pomi�dzy g��bokim docenieniem i podj�ciem osobistego wysi�ku, wraz z zaanga�owaniem naturalnych �rodk�w, a r�wnie g��bokim u�wiadomieniem sobie naszej ca�kowitej zale�no�ci od Boga.
W przesz�o�ci kierowano pod adresem �wicze� zarzuty, �e proponuj� rodzaj �wi�to�ci, o kt�r� mo�na si� samemu, o w�asnych si�ach, postara�. Pos�dzano je r�wnie� o szerzenie kwie-tyzmu lub podejrzanego rodzaju bierno�ci. Te sprzeczne s�dy mog�y mie� swoje �r�d�o w sposobach prowadzenia rekolekcji przez niekt�rych kierownik�w duchowych. Mo�e i sam Ignacy nie dokonuje jasnego rozr�nienia mi�dzy tym, co nale�y do
22
Boga, a tym, czego si� od nas oczekuje. W istocie jednak nie ma takiego rozr�nienia, poniewa� wszystko od Boga pochodzi, nawet nasza zdolno�� do wsp�pracy z Nim. Zak�adaj�c to wszak�e i uznaj�c, �e B�g chce nam zawsze pomaga�, pozostaje co�, co my sami musimy zrobi� - i to na serio, chocia� bez przypisywania temu przesadnego znaczenia. Inaczej m�wi�c, nie jest rzecz� �atw� utrzymanie chwiejnej r�wnowagi, o kt�rej wspomnieli�my, zar�wno wtedy, gdy m�wimy o niej innym, jak i wtedy, gdy staramy si� j� zachowa� we w�asnym �yciu. Jest to nam jednak bardzo potrzebne. Bez w�a�ciwego zrozumienia naszej sytuacji wobec Boga -wszystko inne mo�e by� raczej przeszkod� ni� pomoc�. Odnosi si� to nie tylko do tego, co nazywamy �yciem duchowym, lecz do ca�ego �ycia i ka�dego przedsi�wzi�cia.
Ludzka pomys�owo�� mo�e podsun�� wiele sposob�w podej�cia do rzeczywisto�ci; istniej� tak�e wszelakiego rodzaju struktury - systemy my�lowe, ustalone zwyczaje, instytucje spo�eczne, tradycje religijne, kt�re wspieraj� i warunkuj� post�p ludzko�ci; nie mo�na ich jednak nigdy absolutyzowa�. Raczej trzeba by� gotowym, �eby si� wznie�� ponad nie, nawet gdyby okazywa�y si� wielkim wsparciem i pomoc�. Niestety, w spos�b niemal nieuchronny d��� one do uzyskania pozycji absolutu, kt�rego z samej definicji nikt i nic nie mo�e przekroczy�. I tak wpada si� w pu�apk�. Drog� wyj�cia z sytuacji nie jest gwa�towny atak na instytucje; mo�e si� bowiem z niego zrodzi� inna forma tyranii. Raczej trzeba tego dokona� przez uznanie rzeczywisto�ci Boga jako Aboslutu czy - jak to wyra�a j�zyk ignacja�ski - uznanie Boskiego Majestatu.
Tragedi� cz�owieka jest, �e tak �atwo przyk�ada do Boga swoj� w�asn� miar� i ub�stwia swoje w�asne twory. �wiczenia duchowne dostarczaj� doskona�ego lekarstwa na t� powszechn� pokus�. S� drog� wyzwolenia. Ale wyzwolenie musi rozpocz��
23
si� od najbardziej zniewalaj�cej struktury, kt�r� stanowi w�asny egoizm: �Niech ka�dy pomy�li o tym, �e we wszystkich rzeczach duchowych uczyni post�p tylko w tak wielkiej mierze, w jakiej wyrwie si� ze swej mi�o�ci w�asnej, ze swej woli i ze swoich w�asnych korzy�ci" (189). Oto ostatnie s�owa tej cz�ci �wicze�, kt�ra dotyczy sprawy �yciowego wyboru - wyboru linii post�powania.
Zaraz na samym pocz�tku ukazuje si� odprawiaj�cemu rekolekcje konieczno�� przyj�cia postawy r�wnowagi ducha (�oboj�tno�ci�). Nie chodzi tu o biern�, bezczynn� beztrosk�, lecz o bardzo warto�ciow� bezinteresowno��, kt�ra �yje Bogiem i na wszystko patrzy w �wietle Bo�ym. Tak poj�ta �obo-j�tno�� (r�wnowaga ducha) stwarza w g��bi cz�owieka przestrze� wolno�ci, gdzie Duch Chrystusa daje odczu� sw� obecno��. Duch, przychodz�cy z pomoc� ludzkiej s�abo�ci, b�dzie dawa� natchnienie i sk�ania� do r�nych form dzia�ania, do s�u�by i do modlitwy - w potocznym rozumieniu tych poj��. Z kolei modlitwa i postawa s�u�by stworz� wi�ksz� przestrze� dla dzia�ania Ducha, czyni�c osob� bardziej bezinteresown�, a Duch powi�kszy w niej wra�liwo�� na Boga.
Wra�liwo�� owa jest t� �wiadomo�ci�, kt�rej odkrycie zapocz�tkowa�o i warunkowa�o ca�y proces nawr�cenia u Ignacego. Znajduje si� ona na poziomie g��bszym ni� poziom uczu� i rozumienia. Z punktu widzenia psychologicznego mo�na by j� s�usznie nazwa� osobowym poziomem, jako �e odpowiadaj�ca mu �wiadomo�� przypomina t� �wiadomo��, kt�ra istnieje mi�dzy dwoma osobami znaj�cymi si� wzajemnie dzi�ki g��bi ��cz�cych je wi�zi. W perspektywie teologicznej by�by to poziom wiary, przy czym wiar� pojmowa�oby si� nie tyle jako przyj�cie pewnych rzeczy, ile raczej w jej pe�nym sensie - jako osobiste zaanga�owanie, oddanie si� Bogu, co z kolei ustanawia nadprzyrodzon� wi�, kt�ra jest jednocze�nie i stanem, i do�wiadczeniem, i �wiadomo�ci�.
24
W tym miejscu nale�y zaznaczy�, �e Ignacy nie by� pierwszym, kt�ry odkry� ow� g��bsz� �wiadomo��. Znana by�a ona szeroko zar�wno we wschodniej, jak i zachodniej tradycji religijnej. Zajmowali si� ni� mistycy wszystkich epok, a wsp�czesna psychologia bada jej wymiary. By�oby rzecz� niezmiernie ciekaw� przeprowadzi� studium por�wnawcze r�nych odkry� w tej dziedzinie. Na razie wystarczy powiedzie�, �e oryginalno�� Ignacego nie le�y tylko w jego u�wiadomieniu sobie obecno�ci i dzia�ania Boga w g��bi w�asnego serca, lecz i w tym, �e ow� �wiadomo�� uczyni� podstaw� i pocz�tkiem ca�ego intensywnego �ycia chrze�cija�skiego i na tym zbudowa� ca�� metod� dochodzenia, z Bo�� pomoc�, do takiego �ycia. �ycia wiary i mi�o�ci, �ycia, kt�re otwiera cz�owieka na coraz wi�ksz� wolno��, tw�rczo�� i skuteczno��, �ycia, kt�re jest dzia�aniem z Bogiem i w Bogu.
Klucz do �wicze�
To w�a�nie w �wiczeniach duchownych Ignacy przedstawia metod�, o kt�rej z do�wiadczenia wiedzia�, �e mo�e by� pomocna do sta�ego doskonalenia si� w g��bszej �wiadomo�ci Boga i ca�ej rzeczywisto�ci. Oczywi�cie rodzi si� pytanie, gdzie dok�adnie w �wiczeniach znajdujemy wzmiank� o tej�e �wiadomo�ci. Najprostsza odpowied� kieruje nas do s��w umieszczonych na pocz�tku tej ma�ej ksi��eczki, kt�re m�wi� nam o el sentir y gustar de las cosas internamente - o �wewn�trznym odczuwaniu i smakowaniu rzeczy� (2).
Jest to odpowied� poprawna, chocia� nie pozwala zrozumie� sprawy w takim stopniu, w jakim mo�na by si� spodziewa�, z powodu trudno�ci w ustaleniu znaczenia s��w, zw�aszcza kiedy trzeba je przet�umaczy�. Dos�ownie oznacza to:
25
�odczuwanie i smakowanie rzeczy wewn�trznie�. Niewiele nam to m�wi, poza wskazaniem, poprzez s�owo �wewn�trz-nie�, na ca�� g��bi�. Powy�sz� wypowied� Ignacego na og� tak si� t�umaczy, by uwypukli� rozr�nienie, kt�re wprowadza on mi�dzy zwyk�� informacj� i rzeczywistym zrozumieniem. Jest to rozr�nienie wa�ne i s�uszne, ale Ignacemu chodzi o co� znacznie wi�cej. Co rzeczywi�cie chce on nam przekaza�?
Sporo napisano w ostatnich czasach o s�owie sentir, uwa�anym za jedno z charakterystycznych ignacja�skich poj��. Podkre�la si� nawet, �e w hiszpa�skim u�yciu zawiera ono w sobie wi�cej znaczenia, ni� oryginalne �aci�skie sentir e (czu�, odczuwa�), a sam Ignacy jeszcze bardziej ubogaci� jego tre��. Pr�bowano wydoby� pe�ne znaczenie tego s�owa. Wynik nie jest zupe�nie zadowalaj�cy. Je�eli chodzi o drugie s�owo -gustar, nie po�wi�ca si� mu wiele uwagi, rozumiej�c je zwykle jako �smakowa�. Mo�na si� z tym zgodzi�, ale trzeba zaznaczy�, �e Ignacy u�ywa gustar, aby wyrazi� to, co zawiera w sobie inne, trudne do przet�umaczenia �aci�skie s�owo sapere (smakowa�, mie� smak czego�, rozumie�, pojmowa�). Wspomnieli�my ju� o starej modlitwie na Zes�anie Ducha �wi�tego: da nobis in eodem Spiritu recta sapere, et de eius semper consolatione gaudere - �daj nam w tym�e Duchu pozna�, co jest prawe, i pociech� Jego zawsze si� radowa�". Wiemy, �e Ignacy doznawa� wielu pociech. Do�wiadczy� r�wnie� tego, co nazywamy recta sapere, a tym w�a�nie jest g��bsza i delikatniejsza wra�liwo��, na kt�rej mu tak zale�a�o. Mia� jednak z tym podobny problem, jak i my z jego s�owem sentir - nie jest ono w pe�ni przet�umaczalne.
Nara�aj�c si� na ryzyko pos�dzenia nas o drobiazgowo��, powracamy teraz do przys��wka internamente (wewn�trznie), odnosz�cego si� zar�wno do sentir, jak i gustar. Wskazuje on na pewn� g��bi�, jak ju� to powiedzieli�my wcze�niej. Wyst�puj�
26
te� w tek�cie podobne s�owa, podkre�laj�ce to, co Ignacemu tak bardzo le�a�o na sercu. Spotykamy w oryginale s�owa interior-mente (wewn�trznie) lub interno (wewn�trzny), kt�re cz�sto opuszczane s� w t�umaczeniach. Tymczasem nadaj� one charakterystyczny, ignacja�ski kszta�t ca�ej reszcie. Ponadto, wyst�puje poj�cie conocimiento interno - �wewn�trzne poznanie^ kt�re spotykamy trzy razy w tek�cie i zawsze w kluczowej pozycji, tak �e z potr�jnego kontekstu mo�emy sobie urobi� opini� o tym, co Ignacy mia� na my�li i jakie ma to znaczenie w ca�o�ci �wicze�. Conocimiento interno staje si� kluczem do zrozumienia dynamiki rekolekcji ignacja�skich. Postaramy si� ustali� jego dok�adne znaczenie.
Pierwsza wzmianka o �wewn�trznym poznaniu� wyst�puje w potr�jnej rozmowie, kt�r� mo�na uwa�a� za kulminacyjny punkt pierwszego tygodnia �wicze�. Mam prosi� o �wewn�trzne poznanie moich grzech�w" (63). Drug� wzmiank� spotykamy w pierwszym �wiczeniu drugiego tygodnia, kiedy d��� do �wewn�trznego poznania Pana" (104). B�dzie to m�j sta�y cel w czasie ca�ej reszty �wicze�, a� osi�gn� szczytowy punkt, kt�rym jest Kontemplacja do uzyskania mi�o�ci, a w tej�e za� kontemplacji modl� si� o �wewn�trzne poznanie tylu otrzymanych d�br" (233).
Jest rzecz� znamienn�, �e w potr�jnej rozmowie pierwsza pro�ba dotyczy wewn�trznego �odczucia i poznania�, podczas gdy druga m�wi tylko o �odczuciu�, a trzecia jedynie o �po-znaniu�. Nie ma w�tpliwo�ci, �e dla Ignacego conocimiento interno jest tym samym co sentir. Pozostaje nadal kwestia dok�adnego znaczenia ka�dego z tych termin�w. Ukazuje si� to w drugim tek�cie. �Wewn�trzne poznanie Pana� jest w�a�nie tym, czego Chrystus oczekuje od swoich uczni�w i z czym uto�samia �ycie wieczne: �A to jest �ycie wieczne - aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, kt�rego
27
pos�a�e�, Jezusa Chrystusa" (J 17, 3). Innymi s�owy, wewn�trzne poznanie jest tym, co dzisiaj mogliby�my nazwa� poznaniem osobowym. Mamy tu na my�li ten rodzaj poznania, kiedy m�wimy, �e znamy kogo�, a nie tylko wiemy co� o nim. Gdy tym osobowo poznanym jest B�g, wtedy �wewn�trzne poznanie� staje si� wiar� w najpe�niejszym jej znaczeniu.
Poznanie osobowe jest rzeczywi�cie form� poznania, ale wykracza ono poza granice informacji lub zrozumienia. Jest to kontakt, kt�rego pocz�tkiem staje si� swego rodzaju wej�cie w kr�g drugiego cz�owieka. Wynikaj� st�d wielorakie wzajemne zobowi�zania. Osobowa wi� mo�e, co oczywiste, zaistnie� tylko mi�dzy osobami, ale mo�e ona r�wnie� w pewnym stopniu ujawni� si� w naszym ustosunkowaniu si� do rzeczy. Mo�e wp�ywa� na nasze pojmowanie rzeczywisto�ci. I tak, na przyk�ad, data w kalendarzu nabiera dla mnie specjalnego znaczenia, je�li przypadaj� wtedy imieniny kogo�, kogo kocham. Nie przestaje by� dat�, ale zaczyna odgrywa� rol� w moim �yciu. Im g��bsza i bardziej anga�uj�ca jest osobowa wi�, tym wi�kszy i tym bardziej ubogacaj�cy wp�yw b�dzie mia�a na wszystkie inne nasze relacje i kontakty. Taki jest sens trzeciego tekstu, o kt�rym wy�ej wspomnieli�my, a m�wi on o �wewn�trznym poznaniu tylu otrzymanych d�br" (233).
Kiedy odprawiaj�cy rekolekcje modli si� usilnie o �wewn�trzne poznanie swoich grzech�w", prosi wtedy, by m�g� swoj� grzeszno�� zobaczy� w kontek�cie swego g��bokiego zwi�zku z Bogiem w Chrystusie. Podstawow� i sta�� trosk� w czasie rekolekcji jest w�a�nie ta za�y�a, osobowa wi�: �wewn�trzne poznanie Pana". Kulminacyjnym momentem procesu zbli�ania si� do Boga jest spogl�danie na wszystko w �wietle tej blisko�ci, do tego stopnia, �e ka�de ludzkie do�wiadczenie staje si� do�wiadczeniem Boga. I dlatego ko�cowa pro�ba odnosi si� do �wewn�trznego poznania tylu d�br otrzymanych od Boga".
28
Jest to z pewno�ci� przypadkowe, niemniej interesuj�ce, �e te trzy zdania odpowiadaj� trzem okresom lub aspektom �ycia duchowego, tradycyjnie okre�lanym jako oczyszczenie, o�wiecenie i zjednoczenie. Te trzy poj�cia zawarte s� w stwierdzeniu, w kt�rym �w. Pawe� daje tak pi�kn� syntez� �ycia chrze�cija�skiego: �Umrze� dla grzechu i �y� dla Boga w Chrystusie Jezusie" (Rz 6, 11).
Rzecz paradoksalna - wewn�trzne poznanie mo�e by� jednocze�nie bardzo subiektywne i bardzo obiektywne. Jest subiektywne, poniewa� wtedy cz�owiek odnosi wszystko do siebie. I jest obiektywne, poniewa� ma przy tym �wiadomo��, �e si� r�ni od wszystkiego innego. Ten paradoks zaznacza si� w takiej mierze, w jakiej cz�owiek jest wolny jako osoba. Idea�em jest osi�gni�cie ca�kowitej wolno�ci, tak �eby wzi�� do serca ca�� rzeczywisto��, zachowuj�c jednocze�nie doskonale otwart� postaw�. �wiczenia maj� na celu tak� wolno��, osi�galn� z pomoc� �aski Bo�ej, kt�ra jest wyzwoleniem i kt�ra zbli�a do Boga i do wszystkiego, co pochodzi od Boga.
W zwi�zku z tym warto odnotowa� ma�y szczeg�. We fragmencie Autobiografii, tam gdzie Ignacy opisuje swoje pierwsze prze�ycia duchowe i podaje, jak doszed� do rozeznania tych porusze�, kt�rych do�wiadcza� w sobie - jest zdanie: poco a poco viniendo a conocer la diversidad de los spiritus cjite se agitaban - powoli doszed� do poznania r�norodno�ci duch�w, kt�re dzia�a�y (8). Zwykle, nawet w j�zykach zbli�onych do hiszpa�skiego, t�umaczy si� je, jak gdyby autor powiedzia�, �e duchy dzia�a�y na niego. Tymczasem Ignacy m�wi o duchach, kt�re dzia�aj�. Innymi s�owy, chocia� Ignacy wydaje si� zajmowa� postaw� obiektywn� wobec tego, co si� dzieje, zdaje sobie jednak spraw�, �e jest to bardzo dla niego wa�ne.
Na pocz�tku pozostawa� ca�kowicie zaj�ty swymi my�lami, zagubiony w nich, jak sam wyznaje. Dopiero kiedy uzyska�
29
�wiadomo�� g��bszego poziomu istnienia, nabra� pewnego dystansu i w ten spos�b m�g� lepiej uchwyci� znaczenie tego, czego do�wiadcza�. Dotykamy tutaj sekretu sztuki rozeznawania duch�w, dzi�ki kt�remu jest Ignacy dzisiaj tak ceniony. Chodzi o to, by osi�gn�� wolno�� duchow� i w Duchu, wolno��, kt�ra umo�liwia obiektywne spojrzenie na rzeczy, czyli w �wietle Bo�ym, i w tym samym �wietle mo�na zobaczy�, co poszczeg�lne rzeczy znacz� dla cz�owieka.
Takie post�powanie z pewno�ci� wp�ywa na �ycie i stopniowo je zmienia. Jednak dzi�ki wewn�trznemu poznaniu dokonuje si� w nas o wiele g��bsza i bardziej donios�a zmiana. Wewn�trzne poznanie, poniewa� ma charakter osobowej wi�zi, poci�ga za sob� zaanga�owanie, a ono w spos�b decyduj�cy nadaje kszta�t ca�emu naszemu istnieniu.
Je�li jest to zaanga�owanie po stronie Boga i je�li jest to wewn�trzne poznanie Pana - owocem b�dzie to, co nazywamy �ask� u�wi�caj�c�. Jeste�my bowiem rzeczywi�cie przeb�stwieni. Trudno nam doceni� ogromn� zmian�, jak� sprawia �aska, a szkoda, poniewa� dzi�ki temu mogliby�my na ni� odpowiedzie� pe�niej. Przemiana jednak�e si� dokonuje, chocia� na zewn�trz nie jest ona zbyt widoczna.
W zako�czeniu Autobiografii Ignacy m�wi nam, jak daleko sam zaszed� na drodze wewn�trznego poznania. Wyznaje po prostu, �e �zawsze wzrasta� w pobo�no�ci, to jest w �atwo�ci znajdowania Boga, a teraz wi�cej ni� kiedykolwiek w swoim �yciu. Za ka�dym razem i o ka�dej porze, kiedy tylko chce Boga znale��, znajduje Go" (99).
Sformu�owanie znajdaioa� Boga we wszystkich rzeczach uwa�ne jest za typowe dla Ignacego, jako wyraz pe�nego rozkwitu tej �wiadomo�ci Boga w g��bi w�asnego jestestwa, kt�ra sta�a si� pocz�tkiem jego do�wiadczenia religijnego. Mo�e ono r�wnie� trafnie okre�li� dojrza�y owoc �wicze� duchownych oraz idea� chrze�cija�skiego �ycia.
30
UWAGA
Na nast�pnych stronach tre�� �wicze� duchownych omawiana jest w pi�ciu cz�ciach. Na pocz�tku ka�dej podany jest temat, kt�rym si� zajmujemy. Na ko�cu za� ka�dej cz�ci znajduj� si� trzy rozmy�lania nad odpowiednimi urywkami z Nowego Testamentu.
Pewna znajomo�� tekstu i do�wiadczenie w zakresie �wicze� duchownych pomo�e oczywi�cie lepiej zrozumie� to, o czym m�wimy.
Rozwa�ania na podstawie Ewangelii tworz� zestaw pi�tnastu medytacji. Zamie�cili�my je w przekonaniu, �e rekolekcje ignacja�skie s� przede wszystkim do�wiadczaniem Chrystusa.
PRZYGOTOWANIE
Wiemy, �e Ignacy zwraca� szczeg�ln� uwag� na to, kogo dopu�ci� do odprawiania �wicze�, i �e kaza� niekt�rym, sk�din�d warto�ciowym kandydatom czeka� tak d�ugo, a� doszed� do przekonania, �e s� odpowiednio przygotowani. Znajduje to sw�j wyraz we wst�pnych uwagach do jego ma�ej ksi��eczki, gdzie t�umaczy, czego oczekuje zar�wno od prowadz�cego, jak i odprawiaj�cego rekolekcje.
Wypada wi�c rozwa�y� owe uwagi wst�pne podane przez Ignacego, zanim wejdziemy w tre�� �wicze�. Po tylu jednak latach same te obja�nienia potrzebuj� klucza, by je w�a�ciwie odczyta�, bo tak wiele zale�y od tego, jak kto� rozumie ca�y tok rekolekcji lub - u�ywaj�c innej terminologii - jak rozumie dynamik� �wicze�.
Wydawa�oby si�, �e dopiero niedawno ni� przewodni� ca�ego toku rekolekcji odnaleziono w pierwszym �wiczeniu pierwszego tygodnia, uwa�anym za wz�r dla pozosta�ych �wicze�. M�wi w nim Ignacy o u�ywaniu �trzech w�adz� (45): pami�ci, rozumu i woli. W tym �wietle ca�e rekolekcje przedstawiano tak, jakby to by�a przede wszystkim seria �wicze�
Droga wewn�trznego poznania - 3
33
w logice, podczas kt�rych odprawiaj�cy uzmys�awia sobie pewn� prawd� wiary, nast�pnie zastanawia si�, jakie ma ona zastosowanie w jego �yciu, i wreszcie podejmuje stanowcze postanowienie realizowania wniosk�w, do jakich doszed�. Zak�adano oczywi�cie, �e w tym wszystkim dzia�a �aska i �e B�g nie odmawia jej nikomu, kto czyni wszystko, co do niego nale�y. Dla odprawiaj�cego by�a to jednak bardziej sprawa dialektyki ni� dynamiki.
Dzisiaj u�wiadamiamy sobie, �e w procesie rekolekcyjnym mamy do czynienia z o wiele bardziej subteln� gr� czynnik�w o charakterze psychologicznym, i pomaga nam to g��biej spojrze� na dzia�anie samego Boga. Je�li szukamy nici przewodniej w tek�cie, to trzeba powiedzie�, �e odnajdujemy j� w pierwszym �wiczeniu drugiego tygodnia, w kt�rym jest �arliwa modlitwa o wewn�trzne poznanie Pana (104).
W tej cz�ci naszej ksi��ki pragniemy da� - w �wietle idei wewn�trznego poznania - wyja�nienie tych tre�ci, kt�re Ignacy umieszcza na pocz�tku �wicze�. B�dziemy wi�c m�wi� o �Adnotacjach�, czyli �Uwagach wst�pnych�, o �Wst�pnym za�o�eniu� lub �Przes�ance� oraz o �Zasadzie pierwszej i podstawowej�, czyli o �Fundamencie� �wicze�.
NASZE SPOTKANIE Z BOGIEM
Uprzywilejowanego spotkania z Bogiem nie mo�na zaprogramowa�. Mo�na je jednak przygotowa�. Adnotacje maj� nam pom�c w ustaleniu najodpowiedniejszej pory do odprawienia rekolekcji. Poznali�my ju�, o czym m�wi� dwie pierwsze adnotacje: wskazuj� one na cel �wicze� i na g��wne �rodki lub drog� wiod�c� do osi�gni�cia mety. Z uwag tych wydoby� mo�emy jeszcze i inne tre�ci, zgodnie z zamierzeniami Ignacego.
W pierwszej adnotacji spotykamy si� z bardzo charakterystycznym ignacja�skim poj�ciem - �uporz�dkowania� i �nie-uporz�dkowania�. Dla Ignacego nieuporz�dkowanie to nie tylko to, co jest grzeszne, lecz r�wnie� to wszystko, co pomniejsza ca�kowit� gotowo�� �ycia dla Boga. Uporz�dkowanie za� to nie tylko staranne u�o�enie wszystkiego, ale w�a�nie owa gotowo��, �eby by� ca�kowicie dla Boga, na jednej fali z Nim, daj�c Mu pe�n� odpowied� ca�ym �yciem. Proponowane do osi�gni�cia tych zamierze� post�powanie mo�na lepiej zrozumie� na tle normalnego procesu ludzkiego wzrostu i tych czynnik�w, kt�re odgrywaj� wa�n� rol� w okre�laniu naszej odpowiedzi na otaczaj�c� nas rzeczywisto��.
Wspomniane t�o mo�na w prosty spos�b przedstawi� nast�puj�co.
35
Pierwsze co w nas si� budzi - to uczucia. Poprzez nie dajemy odpowied� na pierwsze nasze do�wiadczenia w dzieci�stwie. Niekt�re z tych uczu� to rokuj�ce nadziej� uczucia pozytywne - dobrego samopoczucia i bezpiecze�stwa, do�wiadczenia mi�o�ci i troski. Inne za� uczucia, w spos�b prawie nieunikniony i cz�sto przewa�aj�cy, b�d� mia�y zabarwienie negatywne - nieprzystosowania i strachu, a mo�e i odrzucenia. Wcze�niejsze uczucia b�d� warunkowa� p�niejsze do�wiadczenia, a te z kolei b�d� wp�ywa� na nasze uczucia.
W ten spos�b nawi�zujemy ��czno�� ze �rodowiskiem, z lud�mi i z rzeczami, kt�re nas otaczaj�.
Kiedy wzrastamy i nasz rozum zaczyna funkcjonowa�, znajduje si� on pod wp�ywem ukszta�towanych ju� uczu�. Mi�o jest nam pomy�le�, �e nasz rozum jest niezale�ny i �e rzeczywi�cie jest najwa�niejsz� w�adz�, kt�ra kieruje ca�ym naszym �yciem i dzia�aniem. W rzeczywisto�ci jednak znajduje si� on pod wp�ywem wielu subtelnych czynnik�w. I nawet je�li osi�ga pewn� miar� obiektywno�ci przy wydawaniu os�du, ten�e os�d mo�e sta� si� przestarza�ym i trwa� w umy�le jako uprzedzenie. Natomiast pewne rzeczy, z kt�rymi nie mo�emy sobie poradzi�, schodz� na ni�szy poziom i rozp�ywaj� si� w pod�wiadomo�ci.
Z kolei uczucia i s�dy, podobnie jak i pod�wiadomo��, maj� wp�yw na nasze �yciowe zasadnicze postawy, kt�re utrwalaj� si� w miar� jak dorastamy i rozpoznajemy siebie jako osoby odr�bne od innych i maj�ce zwi�zki z innymi osobami. Postawy te okre�laj�, w mniejszym lub wi�kszym stopniu, nasze zachowanie po�r�d nast�pnych do�wiadcze� oraz wp�ywaj� na zwi�zane z nimi i rodz�ce si� z nich uczucia i s�dy. Tak tworzy si� zasadniczy zr�b naszego charakteru.
Od r�wnowagi mi�dzy pozytywnymi i negatywnymi uczuciami, s�dami, a zw�aszcza postawami, zale�y, czy wynikiem
36
tego procesu b�dzie zdrowa osobowo��, czy te� nie. Lecz w najlepszych nawet okoliczno�ciach prawie nie do unikni�cia jest pewien negatywny element; zaczyna si� on od poczucia nieprzystosowania w dzieci�stwie lub od szoku narodzin. Mo�emy uczy� si�, jak radzi� sobie, z mniejszym lub wi�kszym sukcesem, z tym brzemieniem - walczy� z l�kami, uodporni� si� na przeciwno�ci, krzywdy, b�le. Niestety, nie zawsze odbywa si� to w odpowiedni spos�b. Mo�emy st�pi� w sobie wra�liwo�� w niekt�rych dziedzinach lub szuka� zast�pczego zadowolenia. Mo�emy podda� si� z�ym do�wiadczeniom lub rozwin�� w sobie niew�a�ciwe postawy. W p�niejszym okresie poczujemy si� okaleczeni takimi mechanizmami obronnymi. Nie�atwo jednak wyzwoli� si� z raz przyj�tego wzoru post�powania, tak aby rzeczywi�cie uleczy� prawdziwe rany, a w miejsce l�k�w, zepchni�tych do pod�wiadomo�ci, wprowadzi� zaufanie. Zmiana taka jednak jest mo�liwa, przynajmniej w przypadku ludzi zasadniczo normalnych.
Nasza nadzieja zwi�zana jest z faktem, �e przecie� posiadamy minimum wolno�ci w tych postawach, kt�re zajmujemy. W g��bi jeste�my wolni, chocia� w pewnych granicach, i mo�emy dokona� wyboru zasadniczo pozyt\jivnej postawy wobec �ycia i tego, co ono nam przynosi, pomimo negatywnych do�wiadcze� i przeciwno�ci, z kt�rymi mieli�my do czynienia. Mo�emy dok�ada� stara�, aby ta pozytywna zasadnicza postawa przenika�a nasze s�dy i uczucia, nie zniekszta�caj�c ich, a nawet, by� mo�e, nie zmieniaj�c, ale zawsze nadaj�c im ton dojrza�ej wyrozumia�o�ci, m�dro�ci. Ton zmieniaj�cy wszystko.
Pozytywna postawa mo�e wsp�istnie� z negatywnymi uczuciami i s�dami i wznie�� si� ponad nie. Przyk�adem s� wzruszaj�ce s�owa wypowiedziane przez Jezusa do swego ludu: �Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz prorok�w i kamienujesz tych, kt�rzy do ciebie s� pos�ani. Ile razy chcia�em zgromadzi�
37
twoje dzieci, jak ptak swe piskl�ta zbiera pod skrzyd�a, a nie chcieli�cie. Oto wasz dom zostanie wam pusty" (Mt 23, 37-38). Widzimy tu uczucia smutku i rozczarowania, i surowy, krytyczny s�d obok przewa�aj�cego zatroskania i czu�ej opieki. Jak w spos�b pi�kny wyra�a to �w. Pawe�, Chrystus w najg��bszych pok�adach swego jestestwa jest ca�kowitym �Tak" (2 Kor l, 19).
Wa�nym sk�adnikiem sztuki dobrego i udanego �ycia jest pog��bianie zasadniczej pozytywnej postawy i odwr�cenie, w stopniu, w jakim to b�dzie mo�liwe i konieczne, zwyczajnego toku naszego rozwoju. To znaczy, z sytuacji, w kt�rej uczucia wp�ywaj� na s�dy, a te z kolei n