6566
Szczegóły |
Tytuł |
6566 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6566 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6566 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6566 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
^^^^^^^^^^^^^^^^ajum^fc
�^�l^^^^^^^^^^
i. Wojciech Bogus�awski. (Ryt. J. Ligber wg anonimowej miniatury, 1803.)
^"1
l
ZBIGNIEW RASZEWSKI
BOGUS�AWSKI
TOM I
WARSZAWA 1972 PA�STWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY
Opracowanie graficzne JANUSZ LEWANDOWSKI
CZʌ� PIERWSZA
(1757�1778)
BOGUS�AWSCY Z BOGUS�AWIC
W dawnej Rzeczypospolitej by�o wiele rodzin, kt�re pisa�y si� z jakich� Bogus�awic, by�y bowiem r�ne Bogus�awice: w ziemi ciechanowskiej, w powiecie rawskim, w powiecie radomskim, w powiecie brzezi�skim. Rodziny te piecz�towa�y si� rozmaitymi herbami: Jastrz�biec, Jezierza, Korab, Ostoja, Prus I i Prus II, Przyjaciel i �lepowron. Niesiecki g�sto pisze o tym.
Bogus�awscy, kt�rymi si� tu zajmiemy, wywodzili si� z rdzennej Wielkopolski, z Bogus�awic w powiecie koni�skim. Wie� ta istnieje do> dzi� i �atwo j� odszuka� zbaczaj�c lekko na zach�d od szosy Kalisz - Turek. Na schy�ku �redniowiecza by�y tu w�a�ciwie dwie wsie: Bogus�awice G�rne i Nadolne. W XV, XVI � XVII w. roi�o si� w nich od drobnej szlachty, kt�ra gospodarowa�a w rozmaitych cz�ciach obu wsi.
Cz�ci te liczy�y zwykle po kilka zagr�d. Ich w�a�ciciele przewa�nie sami pracowali oa roli. Pod wzgl�dem umys�owym nie stali zbyt wysoko, jeszcze w XVII w. nie umieli czyta� ani pisa�. Na dobry �ad niczym by si� nie r�nili od ch�op�w, gdyby nie przywileje, z kt�rych korzystali jako szlachta posesjonaci. Jak wiadomo, poczynaj�c od XVI w. przywileje te pozwala�y im uczestniczy� w obiorze kr�la. Wiemy, �e poczynaj�c od XVII w. wielkopolscy Bogus�awscy rzeczywi�cie czynili z tego u�ytek.
Po��czenie ch�opskich warunk�w bytowania z godno�ci� elektor�w kr�lewskich, uderzaj�ce, zw�aszcza w por�wnaniu ze stosunkami panuj�cymi na Zachodzie, niew�tpliwie sprzy-
8 CZʌ� PIERWSZA &7J7-I778)
ja�o wytworzeniu bardzo szczeg�lnych cech, wyra�nie wyodr�bniaj�cych t� warstw�.
W ca�ej Rzeczypospolitej taka drobna szlachta liczy�a si� na dziesi�tki tysi�cy. W wielkopolskich Bogus�awkach by�o tego w ka�dym pokoleniu kilkadziesi�t ois�'b, nie stanowi�cych wszak�e jednej rodziny. Tutejsi Bogus�awscy z wszelk� pewno�ci� nale�eli do kilku rodzin i mieli r�ne herby. ��czy�a ich wsp�lna w�asno��. Wszyscy byli dziedzicami Bogus�awie, wi�c pisali .si� �z Bogus�awie", a potem �Bogus�awscy", poniewa� jednak by�o ich tiak wielu i cz�sto miewali te same imiona (bo imiona przewa�nie nosili tradycyjne), mi�dzy sob� rozpoznawali si� po imionisikach. Gdy ich pytano, kto siedzi w tej lub owej cz�ci wsi, odpowiadali: Pniaki, Budki, Chmielniki, Rozdu�y. W ten spos�b rozr�niano pewno r�ne rodziny, z kt�rych my wybierzemy so'bie tu tylko ijedn�, Rozdu��w.
Dokumenty dotychczas odszukane m�wi� o dw�ch dziedzicach Bogus�awie, kt�rzy nosili to miano. Pierwszy z nich �y� jeszcze w ostatniej �wierci XV wieku. Drugi zmar� w pocz�tku nast�pnego stulecia.
Ten drugi Rozdu� z niewiadomych przyczyn zyska� sobie 2 czasem nowe imionisko: Mnich. Odt�d i jego, i jego potomk�w zwano ju� Mnichami lub Mniszkami.
W ci�gu XVI i XVII w. Mnichy utworzy�y bardzo liczn� rodzin� wywodz�c� si� od trzech syn�w Jana Rozdu�a Mnicha. Z trzech linii, kt�re w ten spos�b powsta�y, my zn�w wyr�nimy jiedn�, mianowicie naj pierwsz�. Jej protoplast� by} najstarszy syn Jana, Stanis�aw. Mia�a potem i ona liczne rozga��zienia, ale w�r�d nich z �atwo�ci� ju� odnajdziemy pi�ciu wst�pnych Wojciecha Bogus�awskiego.1
Byli to: Wawrzyniec i jego potomkowie - Wojciech, Piotr, Tomasz, Wojciech i Leopold. W XVIII w. przedstawiciele tej linii twierdzili, �e s� herbu �winka i pochodz� ze s�awnego rodu Swink�w. Czy s�usznie? Czy istotnie wywodzili si� z tego rodu?
BOGUS�AWSCY Z BOGUS�AWIC 9
Nie potrafimy na to odpowiedzie�, a nie jest to b�ahe pytanie, gdy� w �redniowieczu r�d Swink�w nale�a� u nas do na j znaczniej szych. W XIII i XIV w. wyda� s�awnego arcybiskupa, Jakuba, jeszcze jednego Jakuba, biskupa w�oc�awskiego, i co najmniej pi�ciu kasztelan�w. Herb tego rodu przedstawia� g�ow� dzika w czerwonym polu, a �ci�lej m�wi�c g�ow�, kt�rej �pysk r�ka prawa w b��kitnym r�kawie rozdziera, na che�mie p� panny wi�ksze, z warkoczem rozczesanym, pod boki obiema si� r�kami trzymaj�cej". W XVI i XVII w. herbem 'tym piecz�towa�o si� kilka rodzin. Wszystkie s�dzi�y, �e wywodz� si� z jednego rodu, ale wzajemnych zwi�zk�w i pocz�tk�w rodu ju� nie umia�y obja�ni�. Panna w herbie, g�owa dzika i r�ka tkwi�ca w paszcz�ce nasuwa�y przypuszczenie, �e r�d �w m�g� si� wywodzi� �od sarmackiej jakiej amazonki, w niewol� od Rzymian wzi�tej i przyci�nio-nej na igrzysku publicznym do utarczki z bestyjami".2 Jaki� poeta z�o�nik zaatakowa� to mniemanie w spos�b nies�ychanie brutalny.
Nie z numidyjskich las�w, lecz z prostego chlewa, Bo nad dzikimi �wi�mi pasterki nie bywa.
By�y wszak�e jeszcze inne podania na temat rodu i herbu. Wedle jednej wersji herb ten otrzyma� rycerz Prokus od Boles�awa K�dzierzawego za ratunek pieska, kt�rego ksi��� bardzo ceni�, a kt�ry na polowaniu o ma�o nie zosta� rozdarty przez dzika.3 Inn� wersj� utrwali� Wojciech Bogus�awski wplataj�c j� przez wp� �artem - ale przez wp� serio - do jednej ze swoich sztuk. Wedle tej pierwszy �winka
...�e zabi� na przesmyku dzika, Co lecia�, gdzie kr�lewna by�a, ku tej stronie, Dosta� herb: �wini� g�ow� i pann� w koronie.4
Widocznie ta wersja kr��y�a w�r�d Bogus�awskich Mnich�w. Wiemy, �e z dum� przyznawali si� oni do herbu �winka i uwa�ali, �e to ich wyr�nia ze wszystkich Bogus�awskich. Stry-
10
CZʌ� PIERWSZA (1757-1778)
jeczno-stryjeczny brat Wojciecha Bogus�awskiego z naciskiem napisa� do niego, �e nie by�o innych Bogus�awskich tego herbu, �jak tylko Piotr Bogus�awski, nasz pierwszy antecessor". I z melancholi� doda�: �My ju� tylko ko�czymy dom nasz herbu �winka." 5
Rzecz ciekawa, �e jako pierwszy antecessor zosta� tu wymieniony Piotr Mnich. By� to prawdopodobnie pierwszy Bogus�awski, kt�ry zadziera� nosa. Dziadek tego Piotra (Wawrzyniec, zmar� w pocz�tku XVII w.) i ojciec (Wojciech, zmar�y w i po�owie XVII w.) to jeszcze bardzo skromni ludzie. Po�enieni z r�wnymi sobie fortun� szlachciankami, obaj spokojnie gospodarowali w Bogus�awicach i niczym si� chyba specjalnie nie odznaczyli.
Dopiero Piotr wywo�a� jaki� ferment w �yciu tej rodziny. On pierwszy rzuci� Bogus�awice, sprzeda� swe cz�ci bratu i poci�gn�� dalej na po�udnie, w Kaliskie, gdzie mia� cz�ci dw�ch wsi: Bronowa i Sob�tki. Jak na stosunki panuj�ce w�r�d Bogus�awskich Mnich�w dorobi� si� niebywa�ej fortuny. Pr�cz posiad�o�ci ziemskich mia� jeszcze dwie nieruchomo�ci w Kaliszu. Zmar� przypuszczalnie na prze�omie XVII i XVIII w., pochowany zdaje si� w Kaliszu u reformat�w.
Jego dwaj synowie urodzili si� ju� w nowo nabytych posiad�o�ciach. Do Bogus�awie nigdy wi�cej nie wr�cili. Ich potomkowie nie mieli nawet d�ugo pozosta� w Wielkopolsce, jakby Piotr zerwa� i jakie� ukryte wi�zi ��cz�ce ich z t� dzielnic�.
Faktem jest jednak, �e w�a�nie od czas�w Piotra datuje si� w tej linii ci�g�y wzrost wymaga�, nie tylko maj�tkowych-Mimo wojen okrutnie wyniszczaj�cych Wielkopolsk� Bogus�awscy uparcie pi�li si� w g�r�. Sam Piotr by� jeszcze niepi�mienny, ale jego syn, Tomasz Wojciech, pos�a� ju� swoich syn�w do szk�. By�o ich czterech: Jan, Ludwik, Maksyimi-
BOGUS�AWSCY Z BOGUS�AWIC
11
lian i Leopold. Najm�odszy z nich, Leopold, to ju� ojciec Wojciecha Bogus�awskiego, bohatera tej ksi��ki.
Niew�tpliwie najruchliwszy ze wszystkich Bogus�awskich, jacy do XVIII w. chodzili po �wiecie. Urodzi� si� w 1725 w powiecie pyzdrskim, w Tomicach, kt�re jego ojciec wydzier�awi�. Wychowany pewno u jezuit�w, do �ywotno�ci i energii, kt�re m�g� odziedziczy� po dziadku, przy��czy� ambicj�, kt�ra go wyr�nia w dziejach ca�ej rodziny. Jako pierwszy z ca�ej rodziny zosta� urz�dnikiem ziemskim, mianowicie rejentem ziemskim pozna�skim.
Rzecz o tyle godna uwagi, �e Tomasz Wojciech wcze�nie osieroci� swych syn�w. Fortuna, jak� im zostawi�, nie by�a bynajmniej osza�amiaj�ca, sk�ada�a si� z parceli w Kaliszu i po�owy Sob�tki (drug� po�ow� Sob�tki mia� jego brat Franciszek). Syn�w by�o czterech, ka�dy wzi�� �wier� po�owy, a zatem 1/8 wsi.
�atwo si� .domy�li�, �e m�odo�� Leopolda nie by�a �atwa. Ko�cz�c studia i praktykuj�c w palestrze niew�tpliwie korzysta� z czyjej� pomocy, ale musia� te� wykaza� w�asn�, niepospolit� energi�, skoro rejentem zasta� nie maj�c jeszcze 30 lat.
Wszed� w�wczas w Sk�ad s�du ziemskiego, kt�ry sk�ada� si� z trzech urz�dnik�w szlacheckich, obieralnych, zatwierdzanych przez kr�la, a do pomocy mia� rejenta, tzn. szefa kancelarii. W niekt�rych dzielnicach takiego rejenta mianowa� pisarz ziemski. W Wielkopolsce rejent ziemski tak�e by� obieralny. Bywa� cz�owiekiem wp�ywowym i mia� ze swego urz�du pewien doch�d.
S�d, o kt�rym tu mowa, 'roztrz�sa� sprawy dotycz�ce w�asno�ci ziemskiej i zbiera� si� rzadko, najwy�ej dwa razy na rok, jego kancelaria funkcjonowa�a jednak przez ca�y czas, bo pe�ni�a tak�e czynno�ci notarialne. Cz�� op�at, jakie pobierano za te czynno�ci i od manipulacji s�dowych, przypa-
12
CZʌ� PIERWSZA (1757-1778)
da�a rejentowi. Nic dziwnego, �e by�a to godno�� ceniona i �e nie �atwo j� by�o otrzyma�.6
Leopold Bogus�awski o,a pewno piastowa� j� ju� w 1749. W r. 1750 otrzyma� 'spadek po matce. Dzi�ki temu w 1751 m�g� kupi� od brata Maksymiliana jego cz�� Sob�tki. W ten spos�b skupi� w swoim r�ku �wier� wsi, a po�ow� tej cz�ci, w kt�rej gospodarowa� jego ojciec. Drug� �wierci� zaw�adn�� wkr�tce jego brat Ludwik, kt�ry z kolei skupi� w swych r�kach w�asn� cz�� oraz cz�� najstarszego brata, Jana (bo ten zosta� paulinem).
Tu nale�y zaznaczy�, �e po�owa Sob�tki, kt�r� Leopold i Ludwik opanowali, mia�a osobny dw�r, po�o�ony tu� ko�o ko�cio�a. Dzi� po tym dworze wida� ju� tylko fundamenty. (Ko�ci� stoi.) Wie� by�a mocno zrujnowana. Na folwarku ca�ego statku by� jeden p�ug i jeden w�z. Ale ziemia pszenna, urodzajna.7
Zreszt� Leopold Bogus�awski nie zadowoli� si� po�ow� ojcowizny. W r. 1753 kupi� od Aleksandra Z�otnickiego ju� nie �adn� cz��, lecz ca�� wie�, Glinno, z folwarkiem Okale-wo, pod samym Poznaniem, a to za 60 ooo z�p. Jeszcze tego samego roku zastawi� Z�otnickiemu nowo nabyte dobra za 40 ooo z�p. Z czego wniosek, �e nie mia� dosy� pieni�dzy na kupno. Jakie� 2.0 ooo z�p najwyra�niej po�yczy� i spodziewa� si� potem zarobi�. Wiemy nawet jak.
W r. 1755 na sejmiku gospodarczym w �rodzie obrano go plenipotentem dw�ch wojew�dztw, pozna�skiego i kaliskiego. Na tym stanowisku zetkn�� si� z najpierwszymi osobisto�ciami Wielkopolski: z Garczy�skim, wojewod� pozna�skim, i Dzia�y�skim, wojewod� kaliskim. W Dzia�y�skim wzbudzi� tyle zaufania, �e ten mianowa� go swoim w�asnym plenipotentem. Z p�niejszych wyzna� Leopolda wiemy, �e dzi�ki plenipotencji spodziewa� si� zarobi� 4 ooo dukat�w, tzn. przesz�o 70 ooo z�p.8
BOGUS�AWSCY Z BOGUS�AWIC
13
Mniej wi�cej w tym samym czasie uderzy� w konkury, do s�siad�w. Jako wsp�w�a�ciciel Sob�tki by� s�siadem Linow-skich, kt�rzy siedzieli w pobliskiej Sowince B�otnej. Tam, w Sowince, Leopold pozna� prawdopodobnie Ani� Linowsk�, do kt�rej zacz�� si� zaleca�.
W Muzeum Narodowym zachowa� si� jej portret i dzi�ki temu wiemy, �e by�o to puco�owate dziewcz� o d�ugim, za d�ugim nosku, ale za to wielkich, ciemnych oczach, na obrazie szeroko otwartych, jakby zdziwionych. Malarz przedstawi� j� z bia�ym go��bkiem na r�ku, chyba jeszcze bardzo m�od�. Nic ma tu pewno dwudziestu lat, a tyle musia�a mie�, gdy Leopold zacz�� si� o ni� stara�. Urodzi�a si� ok. 1734. Konkury mog�y si� zacz�� oko�o 1755 r.
Ze strony Leopolda by�y niew�tpliwie krokiem bardzo �mia�ym, gdy� Linowsikim doprawdy niczym nie m�g� zaimponowa�. Stanis�aw Linowski herbu Pomian, ojciec panny, by� podstolim wschowskim. Jego matka by�a z domu Krzycka, kasztelanka pozna�ska. (�onaty by� z Zofi� Mieruck�.) W 1748 kupi� sobie w powiecie ko�cia�skim wie� G�bice. By� naprawd� zamo�ny. Mia� wprawdzie o�mioro dzieci (w tym pi�� c�rek), ale mia� tak�e starszego brata bogacza, kasztelana ��czyckiego - bezdzietnego (co jego dzieciom wr�y�o wielkie spadki).9 Bior�c to wszystko pod uwag� wolno w�tpi�, czy konkury Leopolda posz�y zupe�nie g�adko. Mia� on wprawdzie wie�, ale mia� tak�e d�ugi.
Poza tym mia� nieograniczon� zdaje si� wiar� we w�asne si�y. Mo�liwe, �e ten wzgl�d w ko�cu przewa�y�. W ka�dym razie Stanis�aw Linowski da� mu sw� c�rk�. Wesele odby�o si� najprawdopodobniej w G�bicach w 1756. Przedtem jeszcze w grodzie ko�cia�skim wci�gni�to do akt opis wyprawy, kt�r� Ania otrzyma�a od ojca.10
By�o to bogactwo, jakiego Bogus�awscy pewno w swych domach nie widywali. Dziewcz�, jak si� okazuje, bra�o z domu krzy�yk diamentowy z kanaczkiem diamentowym, egretkc. diamentow� na g�ow� (�w po�rodku szmaragd du�y") i je-
14
CZʌ� PIERWSZA (1757-1778)
BOGUS�AWSCY 2 BOGUS�AWIC
15
szcze 'kilka innych klejnot�w. Pi�� cennych sukien, z kt�rych jedna tylko, �haftowa, bogata", kosztowa�a 80 dukat�w. Kontusik soboli (�wierzch jego siarczysty, bogaty"), kontusik kunami podszyty, kontusik z bia�ym futrem. ��ka, srebra sto�owe, po�ciel, bielizn�, wszystko cenne, wszystkiego w obfito�ci.
W got�wce panna mia�a dosta� 4 500 z�p. Stary Linowski nie wyp�aci� od razu tych pieni�dzy. Ale na to Leopold na razie nie baczy�.
By� wreszcie panem, wsp�w�a�cicielem jednej i w�a�cicielem drugiej wsi, dzi�ki ma��e�stwu koMgatem, dzi�ki swoim urz�dom osob� znaczn� w okolicy. �ony nie wzi�� oczywi�cie do Sob�tki. Zaraz po �lubie zabra� j� do w�asnej wsi, do Glinna, i tam ustanowi� sw� rezydencj�.
Ale podpisywa� si� - z ostentacj� - Leopoldus a Bogus�a-wice Bogus�awski Rfegens] T[errae] P[os'naniensis]. Podobnie zreszt� post�powali ijego krewniacy. Wszyscy nadal byli �Bogus�awscy z Bogus�awie", cho� �aden ju� ani cz�ci nie mia� w tej wsi. Mia�o to znaczy�, �e s� autentycznymi Bogus�awskimi, �e nazwisko wzi�li od dziedzicznej wsi, �e go sobie nie przyw�aszczyli.
Leopold na pewno najch�tniej z nich bra� pi�ro do r�ki, a w�ada� nim dzielnie, zamaszy�cie, sadz�c �acin�, jak przysta�o na palestranta. Oto pr�bka jego stylu. �Id� modo po-stulatorio: ka� mi WMPan Dobrodzi to bagatelne �uantum za sze�� rok�w sprawiedliwie debitom in �uantitate i 350 z�p zap�aci� bez dalszego prawa [tzn. procesu], kt�rego sobie nie �ycz�, chyba �e b�d� musia�." u M�wi� zapewne z wielkopolska, zarywaj�c gwar�, o czym zdaj� si� �wiadczy� jego listy. Pe�no tam form gwarowych w rodzaju �p�acie�", �zap�acie-�em", �nie dopu�cie!", �kie�ka", �zrobie�e�", �stany� dekret".
Portretu Leopolda Bogus�awskiego nie ma. Nale�y przy-
puszcza�, �e mia� g�st� min�. W listach zwraca� si� do adresat�w ze staropolsk� kurtuazj�, �z upadnieniem do n�g", ale pami�ta�, �e jest r�wny wojewodzie. Nawet Dzia�y�skim nie waha� si� wytoczy� procesu, gdy mu zalegali z honorariami. W og�le manifestowa� si� w grodzie o byle co. Nie by�oby w tym nawet nic godnego uwagi - skoro by� rejentem - gdyby nie pasja, jaka bije z jego 'manifest�w. By� pasjonatem, to nie ulega w�tpliwo�ci.
�on� poj��, jak widzieli�my, w r. 1756. Nast�pnego roku spotka�o go wielkie szcz�cie. �ona powi�a mu syna, dziedzica herbu, nazwiska i maj�tno�ci.
wo�
�Spos�b przychodzenia na �wiat ludziom jeden jest - stwierdzi� J�drzej Kitowicz - i b�dzie od pocz�tku a� do sko�czenia tego� �wiata, ka�demu wiadomy, z bestyjami pospolity. Ale us�uga i obrz�dzanie dziatek narodzonych tudzie� dallsze ich wychowanie nie zawsze by�y jednakowe." Nikt lepiej od Ki-towicza nie opisa� codziennego �ycia Wielkopolski za Augusta III, tote� b�dziemy si� tutaj cz�sto uciekali do jego informacji.1
Zacz�� jednak trzeba ten rozdzia� od miejsca, w kt�rym urodzi� isi� pierworodny syn Leopolda Bogus�awskiego. Wiemy ju�, �e nazywa�o si� Glinno. Teraz pora doda�, �e le�a�o mniej wi�cej o 7 km na p�noc od Winiar, w�wczas pod-pozina�skiej miejscowo�ci, dzi� dzielnicy Poznania, jakie� 5 km na zach�d od Warty. Warta jest szeroka w tym miejscu. P�ynie z po�udnia na p�noc. Prawy brzeg ma dosy� p�aski, lewy - bardzo malowniczy, gdy� na po�udnie od Glinna d�wiga si� po tej stronie masyw moreny czo�owej z najwy�szym w ca�ej okolicy wzniesieniem, zwanym G�ra Moraska. Tak�e na p�noc i na zach�d teren jest mo>OK> sfalowany i do dzi� cz�ciowo zalesiony. Samo Glinno le�a�o w ma�ej dolince, na terenach podmok�ych (st�d nazwa), na zachodnim brzegu jeziora Glinnowieckiego.2
Wie� rozsiad�a si� tutaj na skrzy�owaniu licznych, polnych dr�g. Jedna z nich skr�ca�a od razu na wsch�d, bieg�a p�nocnym brzegiem jeziora i prowadzi�a do folwarku Okalewo,
wos
17
kt�ry tak�e nale�a� do Bogus�awskich. Dalej ma wsch�d jecha�o si� st�d do m�yna wodnego, kt�ry ze wzgl�du na swoje po�o�enie nosi� nazw� �ysy M�yn, tudzie� do przeprawy na rzece. Kto przeprawi� si� przez rzek�, trafia� do Owi�sk, po�o�onych po drugiej stronie Warty. W XVIII w. sta� tutaj s�awny klasztor, do kt�rego pielgrzymowa� Leopold Bogus�awski. Droga na p�nocny wsch�d wiod�a z Glinna do pobliskiej Chojnicy, gdzie do dzi� zachowa� si� ko�ci� parafialny. Jest to jednonawowy, ale spory budynek o gotyckiej bryle, w r�nych czasach przebudowywany. Jego wn�trze, dzi� zrujnowane, kry�o za czas�w Bogus�awskich imponuj�ce dzie�a sztuki, z kt�rych wyr�nia� si� �wietny, renesansowy nagrobek Jana Przec�awskiego, przedstawiaj�cy tego rycerza w pe�nej zbroi.3 Tu� obok Glinna na zach�d, rozci�ga�a si� wie� �agiewniki. Na po�udnie jecha�o si� z Glinna do Poznania, dwiema drogami, kt�re z dw�ch stron omija�y G�r� Moraska. Jedna z nich prowadzi�a przez wie� Morasko, druga - przez Suchy Las. OkoEca by�a zatem g�sto zaludniona, i to z dawien dawna, nasi�k�a histori� i ci�k� prac� wielu pokole�, boi grunt tu niezbyt urodzajny.
Jakie granice mia�a posiad�o�� Bogus�awskich, niepodobna dok�adnie ustali�. Gdy Bogus�awski przyjecha� w 1800 do Poznania, widzia� ze swego mieszkania lasek brzozowy, kt�ry niegdy� nale�a� do jego rodzic�w. Nie wiemy jednak, gdzie mieszka�. Mo�e u kt�rego� z dawnych s�siad�w. Maj�tek jego rodzic�w nie by� zreszt� zbyt du�y. Razem z folwarkiem i ��kami by�o tego 270 m�rg.4 (Jedna morga wynosi�a mniej wi�cej p� hektara.)
Dworku Bogus�awskich dzisiaj ju� nie ma. Ocala�y jednak jego fundamenty, wi�c wiemy, �e sta� w pewnym oddaleniu od wsi, w pobli�u drogi wiod�cej z Chojnicy przez Glinno do Suchego Lasu i dalej do Poznania. Kto jecha� t� drog� z Glinna, ten mija� wschodni� elewacj� dworku, os�oni�t� od
2 Bogus�awski t. I
18
CZʌ� PIERWSZA (1757-1778)
strony drogi wysokimi drzewami. Do niedawna sta�a jeszcze w tym miejscu ogromna lipa niew�tpliwie pami�taj�ca czasy Bogus�awskich. Nieco dalej, w stron� Suchego Lasu, droga rozwidla�a si�. Jedno rami� tego rozwidlenia skr�ca�o w stron� �agiewnik i bieg�o przed fasad� dworku zwr�con� na po�udnie. W�ska �cie�ka ��czy�a tu wej�cie do mieszkania z drog� do �agiewnik. Za elewacj� zachodni�, a wi�c wzd�u� drogi do �agiewnik, rozpo�ciera� si� sad. Sad i dworek znajdowa�y si� na niewielkim wzniesieniu, kt�re za tyln�, p�nocn� �cian� dworku 'ko�czy�o si� strom� skarp�. Dzi� jeszcze u podn�a skarpy p�ynie strumyk wpadaj�cy do jeziora po drugiej stronie drogi. W XVIII w. rozci�ga� si� tutaj staw rybny.
Budynek by� drewniany (z podmur�wk�), siedemnastowieczny, z zewn�trz pobielany, nakryty czterospadowym �polskim" dachem z gont�w. Przed fasad�, po lewej r�ce, prostopadle do dworku, sta�a �oficynka o dw�ch izdebkach". Fasad� zdobi� ganeczek wspieraj�cy facjatk� �z prusika stawion�".5
Rozk�ad i wystr�j wn�trza by�y typowe dla dwork�w staropolskich. Z obszernej sieni go�cie wchodzili na lewo do du�ej izby z niebieskim obiciem,. By� to pok�j reprezentacyjny. Zdobi�y go: bia�y piec i du�y komin z wymalowanymi na nim herbami �winka (Bogus�awskich) i Pomian (Linowskich). Herb Pomian wyobra�a g�ow� �ubra w z�otym polu. Herb Swinfca - g�ow� dzika w polu czerwonym. Oba, wymalowane na bia�ym kominie, stanowi�y naczelny akcent niebieskiego pokoju, z kt�rego ju� tylko domowi przechodzili w g��b, do mniejszego pokoju s�u��cego zapewne jako sypialnia. P�ki mieszkali tu Bogus�awscy, sta�a w tym pokoju �szafa sosnowa z szufladami i zamkni�ciem", a z pewno�ci� tak�e wyprawne ��ko Anny Bogus�awskiej, �karmazynowe, kitajkowe, ze z�otymi galonkami". Bezpo�rednie przej�cie wiod�o st�d do pomieszcze� gospodarczych. Na prawo wchodzi�o si� z sieni do innego, du�ego pokoju, w kt�rym tak�e by� �piec malowany i komin", na �cianach p��cienne obicia, a pod �cian� �kredens sosnowy z dwiema drzwiczkami szklanymi g�r�". Za tym po-
Dworek Bogus�awskich w Glinnie w XVIII w.
kojem, w g��bi, by� r�wnie� mniejszy pokoik. Pod wielkim dachem, jak zwykle w dworach polskich, suszy�y si� niezawodnie zio�a, w�dliny i grzyby.
W tym dworku, jak zanotowa� w�asn� r�k� Leopold Bogus�awski, �r. 1757, dnia 9 kwietnia w wielk� sobot�, urodzi� si� Wo�". �wiadectwo ojca jest jak dotychczas jedynym przekazem dotycz�cym tej daty. Gdy w trzyna�cie lat po narodzeniu Wosia sporz�dzono akt chrztu, proboszcz te� si� powo�a� na domowe zapiski Bogus�awskich. Rzecz warta zaznaczenia, gdy� w zapisce Leopolda Bogus�awskiego znajdujemy oczywist� sprzeczno��. Leopold napisa� mianowicie, �e Wo� urodzi� si� �pod znakiem Strzelca", a wiemy, �e s�o�ce musia�o wtedy sta� w znaku Barana. Zagadka wyja�ni si�
20
CZʌ� PIERWSZA &757-I778)
jednak, gdy uwa�nie obejrzymy kartk� z zapisk�. Stwierdzimy w�wczas, �e niew�tpliwie wydarto j� z kalendarza. Je�li we�miemy jaki� popularny kalendarz z tamtych czas�w, z �atwo�ci� zrozumiemy pomy�k� Leopolda. W kalendarzach, w kt�rych szlachta zwyk�a notowa� wa�ne wydarzenia rodzinne, pr�cz porad gospodarskich widnia�y r�wnie� prognostyki na ka�dy dzie�. W kalendarzu Du�czewskiego np. dzie� 9 IV 1757 ma bardzo d�ugi prognostyk, w kt�rym pierwsze miejsce zajmuje znak Strzelca. Jest to tzw. znak wst�puj�cy, potrzebny do postawienia prognostyku na jaki� dzie�. Ze znakiem s�onecznym, odnosz�cym si� do ca�ego okresu, nie ma nic wsp�lnego. Leopold Bogus�awski najwyra�niej zupe�nie si� na tym nie wyznawa�. Wierzy� w gwiazdy, lecz nie zna� si� na nich. Fakt, �e narodziny syna odnotowa� w kalendarzu, uspokaja nas co do wiarygodno�ci samej daty. Wb� niew�tpliwie urodzi� si� 9 IV 1757. Nieprawd� jest tylko, �e si� urodzi� pod znakiem Strzelca. Przyszed� na �wiat pod znakiem Barana -rzecz nie ulega w�tpliwo�ci.6
Wr��my jednak do zapiski Leopolda Bogus�awskiego, kt�ra zawiera jeszcze jedn� ciekaw� informacj�, gdy� stwierdza, �e Wo� by� �zaraz z wody ochrzczony". Znaczy to, �e obawiano si� o �ycie nowo narodzonego ch�opca. Ko�ci� katolicki zezwala w takich wypadkach dokona� chrztu bez ksi�dza. Obrz�dku mo�e w�wczas dope�ni� ka�dy chrze�cijanin kropi�c dziecko zwyk�� wod� i wymawiaj�c s�owa: �Ja ciebie chrzcz� w imi� Ojca i Syna i Ducha �wi�tego Amen." Tak te� najwidoczniej post�piono po narodzeniu Wosia nie trac�c czasu na sprowadzenie 'ksi�dza, kt�ry notabene mieszka� blisko, w Chojnicy.
Ch�opiec by� najprawdopodobniej w�t�y i chyba pozosta� takim na ca�e �ycie. Mo�e po rodzicach. Jego matka umar�a, gdy by� zupe�nie ma�y. Ojciec do�y� wprawdzie p�nego wieku, wiemy jednak, �e powa�nie chorowa�. Wo� wyr�s� p�niej na wysokiego m�czyzn�, ale bardzo szczup�ego.7
W Glinnie mieszka� do jedenastego roku �ycia. Kto mu
wos
21
zast�powa� matk�, nie wiemy. Mo�e kto� z rodziny. Mia� dwie siostry: Joann�, kt�ra zmar�a jako dziecko, i Zofi�, m�odsz� o dwa lata.8
Gdy przyszed� na �wiat, Wielkopolska nie zdo�a�a si� jeszcze pod�wign�� ze zniszcze� wywo�anych przez wojny szwedzkie, a wsz�dzie widocznych. Najbole�niej uderza�y one w Poznaniu. W murach obronnych jeszcze od czasu wojny p�nocnej widnia�y tu gorsz�ce szczerby. Wie�a ratuszowa, str�cona przez huragan w 1725, tak�e nie by�a odbudowana. Mn�stwo dom�w, kt�re przetrwa�y wojn�, zniszczy�a pow�d� w 1737. Miasto liczy�o nie wi�cej ni� 5000 mieszka�c�w. W obr�bie mur�w i w okolicy grasowa�y bandy opryszk�w, z kt�rymi pora� si� regiment Goltza, w 1750 osadzony w Poznaniu.9
W r. 1756 na ca�y kraj spad�o nowe nieszcz�cie. Wybuch�a nowa wojna. Gdy Wo� mia� rok, latem 1758, nadci�gn�o wojsko rosyjskie rozk�adaj�c si� w Poznaniu i jego najbli�szym s�siedztwie. Garnizon polski wymaszerowa� wtedy z Poznania. Po dw�ch miesi�cach Rosjanie poci�gn�li dalej na Zach�d bij�c Prusak�w na �l�sku i na Pomorzu, nieraz wracali jednak do Wielkopolski, gdzie �z wiel� szlachty i ich podda�stwem niedyskretnie si� a� do batog�w i zab�jstw obchodzili". W 1761 Prusacy pobili Rosjan pod Gostyniem i przyst�pili do niszczenia magazyn�w rosyjskich w Gostyniu, w Kobylinie, w St�szewie, w Poznaniu. Dopiero w 1763 sko�czy�a si� ta straszna wojna. Wo� m�g� z niej zapami�ta� jedynie obcych �o�nierzy, przemawiaj�cych w obcym j�zyku.10
Do Glinna zagl�dali oni sporadycznie, trwa�ego pokoju nigdy tam jednak nie by�o. I nie mog�o by�. Je�li wyobrazimy sobie dworek w Glinnie, a w nim Leopolda Bogus�awskiego, jak obchodzi z Wo-siem sw�j dom, to dojdziemy do wniosku, �e z ka�dego okna m�g� pokazywa� synowi samych wrog�w. Gdy sta� w niebieskim pokoju, spogl�da� w stron� �agiewnik, gdzie mieszkali Zbijewscy, z kt�rymi prawoiwa� si� o wyr�b
22
CZʌ� PIERWSZA (1757-1778)
drzewa. Gdy przechodzi� do drugiego pokoju, tego z kredensem, widzia� drog� do Suchego Lasu. Tam siedzia� Ignacy Bart�omiej Stecki, kawaler malta�ski, z kt�rym Leopold Bogus�awski wi�d� sp�r o pastwiska i bory. Gdy wchodzi� do ma�ego pokoiku w g��bi, gdzie pewno mieszka� Wo�, patrza� na drog� do Chojnicy. Tam mieszka�a Zofia Radzewska. Leopold procesowa� si� z ni� o Lubicz i �ysy M�yn. Tak�e z dalszymi s�siadami: z Bie�kowskimi z Moraska i Dobrzyckimi z Knyszyna wadzi� si� o lasy. Nawet z ksi�dzem proboszczem por�ni� si� w 1761. Ks. Adamski twierdzi� w�wczas, �e ludzie Bogus�awskiego zabrali drzewa zwalone przez wiatr w lesie proboszczowskim i te drzewa na polecenie swojego pana sprzedali.11
Zatargi tego rodzaju przybiera�y nieraz gwa�towny obr�t, jak np. w sporze z Franciszkiem D�browskim, we wrze�niu 1760 r. D�browski by� w�a�cicielem Glinienka, kt�re s�siadowa�o z Okalewem Bogus�awskich. Zniecierpliwiony ustawicznymi k��tniami zdybal on Leopolda na drodze z Owi�sk do Glinna, gdy pobo�ny palestrant wraca� do domu z pielgrzymki, i wyzwa� go na r�k�. Bogus�awski ojciec nie chcia� si� bi�, wi�c D�browski �ciga� go, jak si� zdaje, do samego domu, ��daj�c, by s�siad stawi� mu si� nazajutrz. Bogus�awski nast�pnego dnia te� si� jednak nie stawi�, a sekundanta odprawi� z niczym. Wola� manifestowa� si� w grodzie o bezprawne naj�cie swoich d�br. Z usposobienia by� niew�tpliwie zaczepny, a nawet wojowniczy - w ci�gu jednego roku mia� w grodzie pozna�skim osiem spraw ze swoimi s�siadami - ale zbrojn� rozpraw� najwyra�niej gardzi�, i to g��boko, skoro nie waha� si� narazi� na szwank swojego honoru. (Nie by�o przecie� wi�kszego dyshonoru dla 'szlachcica, jak zlekcewa�y� wyzwanie na pojedynek.) Kto wie, czy Wojciech Bogus�awski nie odziedziczy� po ojcu tego upodobania do rozstrzygni�� legalnych, a w ka�dym razie nie wymagaj�cych rozlewu krwi. Nie nale�y zreszt� mniema�, by mi�dzy Glinnem i s�siednimi posiad�o�ciami trwa� bezprzestannie stan wojny. Tak nie
wos
23
by�o. Gniewy gas�y na og� tak szybko, jak si� zapala�y. Pami�tny sp�r z D�browskim sko�czy� si� ju� w kwietniu nast�pnego roku, przypiecz�towany sprzeda�� karego konia, kt�rego naby� Bogus�awski. Inna rzecz, �e niewinne zwierz� wywo�a�o now� awantur�. Po o�miu dniach Bogus�awski doszed� do wniosku, �e ko� jest chory, do �adnej pracy niezdatny, i odes�a� go przez iswojego poddanego D�browskim. Ci wyp�dzili wys�a�ca nie chc�c s�ysze� o zwrocie nale�no�ci, co tak wzburzy�o Bogus�awskiego, �e wys�a� do Glinienka swoich ludzi - kucharza, rataja i jeszcze kogo� - kt�rzy zdemolowali tamtejszy browar, w�asno�� D�browskich. Wynik�y z tego dwie skargi w grodzie pozna�skim.12
Pierwsze lata Wosia up�yn�y zatem w�r�d ci�g�ych alarm�w, gniewnych okrzyk�w, barykadowania drzwi. Ale tak by�o wsz�dzie i nikomu to wtedy nie przeszkadza�o gospodarowa�, za�atwia� interesy, wychowywa� dzieci. Szlachta uwa�a�a za rzecz ca�kiem naturaln� jednego dnia si� bi�, a drugiego si� godzi�. Na widok obcych woj>sk - egzotycznych, jak wtedy m�wiono - g�o�no lamentowa�a, ale w ko�cu � do tego nawyk�a. Kitowicz twierdzi, �e w okolicach Poznania nauczy�a si� ci�gn�� zysk z cudzej wojny tanio odkupuj�c od Rosjan cenne przedmioty, z�upione przez nich ona �l�sku. W przerwach pomi�dzy wizytami obcych wojsk i w�asnymi porachunkami bawi�a si� zapami�tale. Bogus�awscy te� si� pewno bawili,, bywali na weselach i chrzcinach, uczestniczyli w kuligach. Niebieski pok�j w Glinnie nieraz m�g� si� trz��� od hucznych wiwat�w.
Bior�c to pod uwag� wolno przypu�ci�, �e dzieci�stwo Wosia - mimo wszystko - by�o szcz�liwe. Glinno stanowi�o b�d� co b�d� raj dla ma�ego ch�opca, kt�ry pewno wcze�nie zacz�� chodzi� z psem nad jezioro, na kaczki, i wcze�nie dosiad� konia. Wiemy, �e i p�niej, gdy by� ju� s�awnym aktorem, trzyma� konie pod wierzch, mia� bro� my�liwsk� i psy.
24
CZʌ� PIERWSZA (.757-1778)
Ojciec wpaja� w niego poczucie dumy z w�asnego pochodzenia, to nie ulega w�tpliwo�ci. Kiedy ma�y Wo� napisa� do ojca sw�j pierwszy list, w 1769, podpisa� si� z powag�: Wojciech z Bogus�awie Bogus�awski. (,,Syn m�j kochany" - napisa� Leopold ze wzruszeniem na tym li�cie.) 13
Leopold Bogus�awski by� szlachcicem starej daty, z czego zreszt� nie trzeba wyci�ga� pochopnych wniosk�w, bo np. jako gospodarz okaza� si� cz�owiekiem post�powym. Szlachta wielkopolska ju� wtedy, za Augusta III, sk�ania�a si� do nowych rozwi�za�, gdy chodzi o ustr�j wsi, a Leopold Bogus�awski styka� isi� z jej najwybitniejszymi przedstawicielami jako rejent i plenipotent. (By� w dobrych stosunkach ze Stefanem Garczy�skim.) Nic dziwnego, �e gospodark� w swych dobrach pr�bowa� unowocze�ni�. W 1761 zaci�gn�� po�yczk� u s�siad�w i sprowadzi� tzw. olendr�w, kt�rych osadzi� w Okalewie. Olendrami nazywano wtedy wszystkich kolonist�w sprowadzanych do Polski, cho� rzadko kiedy bywali to prawdziwi Holendrzy. Przewa�nie byli to Niemcy, czasem Polacy ze �l�ska albo z Pomorza. Po spustoszeniach wojen szwedzkich zaludniali opuszczone folwarki, podnosili kultur� wsi, zw�aszcza hodowl� byd�a.. Byli wolni, panu p�acili czynsz. Od chwili, w kt�rej Bogus�awski ojciec sprowadzi� sobie olendr�w, by�y zatem w jego dobrach dwa rodzaje ch�op�w, poddanych (w Glinnie) i wolnych (w Okalewie), a Bogus�awski syn ju� wtedy, jako ma�y ch�opiec, styka� si� z takimi problemami jak wolno�� i niewola ch�op�w, jak pa�szczyzna i czynsz.14
*
Gdy sko�czy� cztery lata, w jego rodzinie zasz�o donios�e wydarzenie. Leopold Bogus�awski zdecydowa� si� rozwi�za� problem �agiewnik, kt�ry od dawna sp�dza� mu sen z powiek. Miejscowo�� ta le�a�a w najbli�szym s�siedztwie jego posiad�o�ci, graniczy�a z Glinnem od zachodu. Nale�a�a do d�br kr�lewskich, jej dzier�awca nosi� tytu� starosty. W czasach, o kt�rych mowa, starost� �agiewnickim by� Wojciech
wos
25
Rola Zbijewski, porucznik wojew�dztw: pozna�skiego i kaliskiego. Bogus�awski miewa� z nim ostre zatargi. Ju� w r. 1760, w styczniu, naszed� w swych lasach jego ludzi, kt�rzy r�bali drzewo. Zabra� im wtedy dwukonny w�z i dostawi� go do Poznania, do grodu, jako oczywisty dow�d swojej krzywdy. W kwietniu 1761 powt�rnie zaskar�y� Zbijewskiego o bezprawne korzystanie ze swoich las�w. Wreszcie latem 1761 postanowi� przeci�� ten wrz�d. Doszed� do porozumienia ze Zbijewskim i zaproponowa� mu, �e kupi od niego prawa do dzier�awy i do tytu�u starosty dla siebie i swego syna. Zbi-jewski, kt�remu nienadzwy czaj nie si� powodzi�o, Zgodzi� si� odst�pi� jedno i drugie za 70 ooo z�p. Jednocze�nie zobowi�za� si� uregulowa� w Warszawie spraw� pod wzgl�dem prawnym. Przy zawarciu umowy mia� dosta� 8 ooo z�p. Reszt� po za�atwieniu sprawy. Bogus�awski po�yczy� w�wczas 43 ooo z�p od Fabiana Bie�kowskiego, dziedzica Stawu Barszczyzny. (Krewni tego Bie�kowskiego byli dziedzicami Moraska, a wi�c s�siadami Bogus�awskich.) Dnia 7 VIII 1761 spisano �punkta" umowy niezw�ocznie oblatowane w grodzie. W kilka dni p�niej, ii VIII, podpisano umow�, a Zbijewski otrzyma� 8 ooo z�p. Bogus�awski, cz�owiek bardzo ambitny, prze�y� w�wczas z pewno�ci� sw�j wielki dzie�. Poczu� si� starost� i prawdopodobnie by� ju� tak przez wszystkich tytu�owany. Ma�y Wo� by� ju� najprawdopodobniej tytu�owany staro�ci-cem.
Sytuacja taka trwa�a okr�g�y miesi�c. Po miesi�cu Zbijewski wr�ci� z Warszawy i zezna� w grodzie pozna�skim, �e dokona� transakcji nie znaj�c obowi�zuj�cych praw. Dopiero w kancelarii kr�lewskiej dowiedzia� si�, �e jego konsens sprzed 3 lat jest ju� niewa�ny i wobec tego nie mo�e by� odst�piony Bogus�awskim. O�wiadczy� te� gotowo�� zwr�cenia zaliczki.
W dziejach Glinna by� to punkt zwrotny. Okaza�o si�, �e los nie przeznaczy� Bogus�awskim, ani ojcu, ani synowi, kariery starosty. Trzeba by�o rozwi�za� umow� ze Zbijewskim.15
Sytuacj� skomplikowa�a wkr�tce inna okoliczno��. Pozy-
26
CZʌ� PIERWSZA (1757-1778)
czaj�c du�� isum� od Bie�kowskiego Leopold Bogus�awski na pewno liczy� na zysk, jaki by mia� z �agiewnik, ale poza tym liczy� jeszcze na got�wk� nale�n� mu od te�cia, Stanis�awa Linowskiego. Linowski wci�� jeszcze winien mu by� 4 500 z�p z racji posagu, a nadto - zdaniem Leopolda Bogus�awskiego -winien by� jak�� cz�� spadku po bracie Zygmuncie, kasztelanie ��czyckim, zmar�ym bezpotomnie w r. 1757. Cho� troch� dobra po tym bogaczu powinien by� przecie� u�yczy� swojej c�rce, a bratanicy nieboszczyka. (Tak twierdzi� Bogus�awski.)
Linowski wszak�e oci�ga� de z zaspokojeniem tych pretensji. Nawet po �mierci swojej c�rki ani posagu nie wyp�aci�, ani te� sierot nie dopu�ci� do uczestnictwa w spadku, kt�rym podzieli� si� ze swym bratem, Prokopem, i swymi dwiema siostrami. Skargi, jakie w tej sprawie Leopold Bogus�awski zanosi� do grodu w 1761 i 1762, nie odnosi�y �adnego skutku.
W ko�cu 1762 Linowski umar�, ale i wtedy Leopold nie dosta� po nim ani grosza. Rachuby na got�wk� zawiod�y go na ca�ej linii. Tym pewno trzeba, t�umaczy� fakt, �e pieni�dzy po�yczonych na transakcj� �agiewnick� nie zwr�ci� Bie�kow-skiemu, ani wtedy, ani p�niej. Widocznie pieni�dze te po prostu si� rozesz�y. By�a to du�a suma i powa�nie obci��y�a Glinno. Czasy by�y ci�kie, Leopold Bogus�awski mia� jeszcze dawniejsze d�ugi, kt�re koniecznie musia� sp�aca�, a w gospodarstwie m�g� mie� trudno�ci. (Wiemy, �e w 1762 by� chory.)
Znamy jego list z tych czas�w, napisany w Glinnie 3 IV 1762. W li�cie tym prosi� jednego ze swoich protektor�w, by popar� go w kolejnych wyborach na rejenta ziemskiego pozna�skiego. Jego marzeniem - jak pisa� - by�o dokona� �ycia na tym stanowisku.
Niestety, los jakby zawzi�� si� na Leopolda Bogus�awskiego, kt�ry i rejencj� w�wczas postrada�, i Glinno obci��y� sum� jak si� okaza�o, nie do sp�acenia w jego sytuacji.16
wos
27
Na losy Wosia nie mia�o to jeszcze bezpo�redniego wp�ywu. W 1762 ch�opiec sko�czy� 5 lat, wi�c zgodnie z panuj�cym obyczajem z pewno�ci� zacz�to go uczy� czytania i pocz�tk�w �aciny, najprawdopodobniej w domu. �Po trzydziestu lat oddaleniu - napisa� o swej wyprawie w rodzinne strony, przedsi�wzi�tej w r. 1800 - nie mog�em nasyci� oczu moich widokiem okolic, w kt�rych m�odo�ci mojej prze�y�em chwile, w kt�rych pierwsze bra�em nauki." 17
Nale�y jednak przypuszcza�, �e dosy� wcze�nie pozna� bli�sz� i dalsz� okolic�, nie tylko Pozna�, lecz tak�e Kalisz. Rzecz godna uwagi: w obu miastach by�y wtedy kolegia jezuickie s�ynne z przedstawie� teatralnych.18 Czy aby ma�y Wo� nie znalaz� si� kt�rego� dnia ze swym ojcem na widowni jednego z teatr�w szkolnych? Jest to zupe�nie pewne, �e Leopold Bogus�awski nieraz zabiera� swego syna, z kt�rego by� szczerze dumny, do Poznania czy w Kaliskie, gdy je�dzi� do Sob�tki.
Nie mamy wizerunku Wosia z tamtych czas�w, mo�emy go sobie jednak wyobrazi�, bo to tak�e pewne, �e chodzi� wtedy w koatusiku. W ca�ej Wielkopolsce wszyscy ch�opcy szlacheckiego pochodzenia tak si� ubierali. Ju� od 5 roku �ycia - jak �wiadczy Kitowicz - strojono ich
...w �upan b�awat�y i kontusz sukienny, kt�ry mia� r�kawy od ramion rozcinane, nie na r�ce zawdziewane, ale w ty} na krzy� pod pas za�o�one. Pas z jakiej materyi jasnej jedwabnej, na nogach po�czochy bia�e niciane i trzewiki z czarnej sk�ry ciel�cej. G�owa w warkocz spleciona, na g�owie kapelusz, na miejscu kt�rego zim� dawano czapki, jako te� do odziania si� od zimna szubki, futrem jakim lekkim podszyte, z r�kawami d�ugimi przestronnymi; i te szubki by�y jednakowego kroju tak dla dziewcz�t jak dla ch�opc�w. Tak dzieci noszono do lat 12. Od 12 lat strojono je takim krojem, jakiego za�ywali ludzie doskonali wed�ug mody panuj�cej.19
Obu Bogus�awskich - niedosz�ego starost� i niedosz�ego staro�cica - trzeba sobie zatem wyobrazi� w kontuszach, i to z zadart� g�ow�, szczeg�lnie na wszelkich zjazdach w Pozna-
28
CZʌ� PIERWSZA (1757-1778)
niu. Wiosn� 1763 po�pieszy�a tam ca�a szlachta okoliczna, by powita� swojego kr�la, Augusta III, kt�ry po zako�czeniu wojny wraca� z Warszawy do Drezna. Nie zabrak�o tam chyba Bogus�awskich, wiwatuj�cych wraz z innymi, gdy� August III by� bardzo lubiany jako pan zgodny, �askawy i pobo�ny. �Nie mia�a Polska i nie b�dzie mia�a tak dobrego, tak wspania�ego i tak hojnego kr�la" - napisa� o nim Kito-wie�.20
Tego� roku August III umar� w Dre�nie. W nast�pnym roku, 1764, obrano kr�lem Stanis�awa Augusta. Leopold Bogus�awski nie by� >na elekcji. Jak j� przyj��? Chyba nie najlepiej. Szlachta wielkopolska mia�a ju� do�� Rosjan, a nowy kr�l by� protegowanym Rosji.
Wkr�tce, bo ju� w 1767, dobrzy znajomi, w�r�d nich mo�e nawet powinowaci Leopolda Bogus�awskiego, poczuli skutki tego protektoratu na w�asnej sk�rze. W grodzie kaliskim mia� by� wtedy oblatowany akt przynosz�cy znaczne wolno�ci dysydentom. (W Wielkopolsce by�o ich sporo, przewa�nie lu-teran.) Szlachta nie dopu�ci�a do obiaty, w czym j� popar�o posp�lstwo. Natychmiast zjawi� si� na to niejaki Pretwicz z Kozakami, posp�lstwo wybato�y�, a szlacht� wzi�� w dyby. S�uszne idee tolerancji religijnej wpajano tu, jak wida�, w spos�b nies�ychanie stanowczy. W dybach przesiedzia�a szlachta kaliska dwa tygodnie, a� do konfederacji radomskiej, znik�d nie widz�c dla siebie ratunku (�tak by� geniusz narodu polskiego przemoc� przyt�umiony" - stwierdzi� Kito-wie�).21
Dnia 29111768 na dalekich kresach zawi�za�a si� konfederacja barska wyst�puj�ca w obronie wiary, bynajmniej jeszcze nie zagro�onej, ale zarazem w obronie wolno�ci politycznej, rzeczywi�cie ju� wtedy sponiewieranej. Zacz�a si� wojna domowa, w kt�rej fanatyzm religijny i obrona przywilej�w szlacheckich splot�y si� nieroz��cznie z walk� o niepodleg�o�� kraju.
W Poznaniu powt�rzy�a si� historia z okresu wojny sied-
1 ' WO�
jnioletniej. Garnizon wojsk koronnych wyszed� z 1768. Ca�a okolica pozosta�a na �asce regiment rosyjskich pod dow�dztwem pu�kownika Burma^ gromi� pierwsze oddzia�y konfederackie, od po�owy -organizowane przez Rydzy�skiego. Nie uda�o si� jednak razu spacyfikowa� Wielkopolski. W lipcu podj�� dzia�ania Jakub Ostoja Uklejski, po nim Ignacy Skarbek Malczewski, wkr�tce regimentarz, p�niej marsza�ek konfederacji wielkopolskiej. Zacz�a si� d�uga i wyczerpuj�ca wojna partyzancka.22
Wo� m�g� patrze� na to wszystko zach�annym okiem m�odego ch�opca - mia� ju� ii lat - ale nied�ugo, bo najp�niej latem 1768 wyprawiono go z Glinna do szk�.
PARS ROMANA
31
PARS ROMANA
W dawnej Rzeczypospolitej nie m�wi�o si� �chodzi� do szko�y", lecz �chodzi� do szk�", w liczbie mnogiej, cho�by nawet ca�e studia przeby� kto� w jednej i tej samej uczelni.
Pochodzi�o to st�d, �e �rednia szko�a - a zawsze w takich wypadkach chodzi�o o �rednie wykszta�cenie - by�a w�wczas .nieco inaczej zorganizowana ni� dzi�. Przyjmowano do niej uczni�w maj�cych ok. 12 lat, ale nie na podstawie jakiego� �wiadectwa, lecz po sprawdzeniu, �e ch�opiec umie ju� czyta�, pisa�, rachowa� i zna pocz�tki �aciny. Takiego przygotowania nabywa� zwykle w szkole elementarnej (parafialnej) lub w domu. W szkole �redniej nauka te� si� bynajmniej nie ko�czy�a uzyskaniem jakiegokolwiek �wiadectwa. Opuszcza� j� ten, kto przeby� bodaj pi�� z sze�ciu podstawowych kurs�w, z kt�rych ka�dy mia� swoj� nazw�: Infima (u pijar�w Parva), Gramatyka, Syntaktyka, Poetyka (u pijar�w Huma-nitas), Retoryka i Filozofia. Te kursy nazywano w�a�nie szko�ami (np. Schola Grammaticae, Szko�a Gramatyki) i dlatego m�wi�o si� chodzi� �do szk�", tak jak dzi� m�wi si� chodzi� �na kursy".
Pierwszy z nich by� kursem wst�pnym. W zasadzie trwa� rok. Kto si� dobrze przygotowa� w domu, m�g� go opu�ci�. Dwa nast�pne, tak�e roczne, pog��bia�y znajomo�� �aciny. Poetyka, Retoryka i Filozofia dawa�y og�lne wykszta�cenie, przy czym Poetyki s�ucha�o si� rok, a Retoryki i Filozofii - po dwa lata.
Osoby obieraj�ce stan duchowny przebywa�y jeszcze jeden kurs, Teologii. Pozostali uczniowie, a raczej studenci - bo tak nazywano uczni�w wszystkich szk� �rednich - rzadko kiedy studiowali Teologi�. Zwykle ko�czyli studia na pi�tym albo na sz�stym kursie, tzn. na Retoryce albo na Filozofii.
Szko�y dzieli�y si� na akademickie i zakonne. W�r�d zakonnych przewa�a�y jezuickie i pijarskie. W�r�d akademickich bezspornie najwa�niejsze by�y Szko�y Nowodworskie w Krakowie, zarz�dzane przez Akademi� Krakowsk�. Porz�dek nauczania by� tu nieco inny. Nie by�o kursu wst�pnego ani Syntakryki, natomiast na Gramatyk� i Poetyk� po�wi�cano razem a� cztery lata. Dalej studia przebiega�y ju� mniej wi�cej tak, jak w szko�ach zakonnych. Po dwuletniej Poetyce nast�powa�a Retoryka, po niej studium filozoficzne (tu nazywane Dialektyk�), a wreszcie Teologia.
Dodatkowa r�nica polega�a na tym, �e w Szko�ach Nowodworskich nie rachowano nauki na lata, lecz na p�rocza. Rytm pracy by� tutaj rytmem Akademii, wyznacza�y go wybory rektor�w dokonywane dwa razy do roku, w kwietniu i w pa�dzierniku. St�d te� ca�y rok szkolny rozpada� si� na dwa semestry: letni (od maja do wrze�nia) i zimowy (od pa�dziernika do kwietnia nast�pnego roku).
W sierpniu we wszystkich szko�ach by�y wakacje. W elitarnych zak�adach zakonnych zwanych kolegiami szlacheckimi. collegia nobilium, studenci mieszkali w konwiktach, tzn. w internatach, i nawet wakacje sp�dzali pod �cis�ym nadzorem nauczycieli i opiekun�w. W �pospolitych" szko�ach zalecano sp�dzanie wakacji w domu.
Po uko�czeniu szk� mo�na by�o dalej studiowa� w akademiach, kt�re nadawa�y stopnie baka�arza i doktora. Jednak w praktyce niewielu si� o nie ubiega�o. Nie dawa�y one w�wczas �adnych atrakcyjnych uprawnie�. St�d te� w�r�d najwybitniejszych postaci naszego O�wiecenia ma�o znajdziemy os�b z wy�szym wykszta�ceniem w naszym rozumieniu. Natomiast �rednie uchodzi�o ju� wtedy za nieodzowne w�r�d
32
CZʌ� PIERWSZA (1757-1778)
maj�tniejszego mieszcza�stwa i szlachty. Wo� Bogus�awski l tak�e otrzyma� tafcie wykszta�cenie, cho� nie wiemy, na kto-1 rym kursie je uko�czy�.
W papierach rodzinnych przechowano jego list do ojca, datowany 22 11769. Z tego listu wynika, �e by� w�wczas w jakich� szko�ach dobrze oddalonych od G�inna, pozostawa� tam od wielu miesi�cy, najprawdopodobniej od wrze�nia 1768, i przebywa� kurs Gramatyki.1
Niestety, nie potrafimy zgadn��, gdzie wtedy by�. Wiemy, �e jego rodzony wuj Zygmunt Linowski by� w�wczas prefektem szk� pijarskich w Piotrkowie.2 A wi�c mo�na by przypu�ci�, �e tam Wo� zacz�� swe studia. Jest to jednak ma�o prawdopodobne. Z listu wynika, �e w podatku 1769 ch�opiec znalaz� si� w biedzie, do czego by przecie� krewniak nie dopu�ci�, gdyby si� znajdowa� w pobli�u. Wo� nie musia�by pisa� do ojca i �pokornie uprasza� nowej jego �aski": aby mu przys�a� pieni�dze na ksi��ki, mianowicie na katechizm i bajki Ezopa, na papier, �kt�rego tylko arkuszy dwa", na buty dla ch�opca, bo �ch�opiec ju� but�w wcale nie ma", wreszcie na bielizn� dla siebie, bo ju� �samemu bielizny braknie".
Mieszka� w�wczas, jak wynika z listu, na stancji i znajdowa� si� pod opiek� dyrektora. Sw�j list napisa� �z znajomo�ci� jegomo�ci pana direkfcora". Tak nazywano w�wczas starszych student�w, kt�rzy zarabiali na swoje utrzymanie sprawuj�c nadz�r ;nad lepiej sytuowan� m�odzie��. Tylko boj gaci rodzice najmowali dla swego syna osobnego dyrektora, Wo� pewno w�asnego dyrektora nie mia�. Ale mia� �ch�opca", na co nie ka�dy m�g� sobie pozwoli�. Tacy �ch�opcy" tak�e bywali studentami, �ubogich rodzic�w synowie, najwi�cej szlacheccy" - wyja�nia Kitowicz - �ci s�u��c panom swoim razem z nimi do szk� chodzili".3
Leopold Bogus�awski, wierny swoim zasadom, pragn�� widocznie, by jego >syn mia� us�ug� nale�n� pani�ciu. Nie ulega
^. Amna Terc
PARS ROMANA
33
jednak w�tpliwo�ci, �e nastr�cza�o mu to ju� du�e k�opoty. Dumny szlachcic mia� powa�ne trudno�ci, Glinno by�o zad�u�one ponad miar�. Wojna, 'kt�ra wybuch�a, gdy Wo� udawa� si� do szk�, dawa�a si� ju� obywatelom we znaki. Partyzanci wielkopolscy nie na �arty �cierali si� z Rosjanami, kt�rzy za�o�yli sw� baz� w Poznaniu i st�d czynili wypady w r�ne strony kraju. Jedni i drudzy wybierali podatki, rekwirowali �ywno�� i pasz�. W takiej sytuacji trudno by�o my�le� o 'sp�aceniu d�ug�w, a jeszcze trudniej zdoby� si� na jakie� nadzwyczajne wydatki. Bogus�awskim zacz�� zagl�da� w oczy niedostatek.
Niedostatek i wojna, wojna i niedostatek. Ta para zjawia si� u samego pocz�tku szkolnych nauk Wosia Bogus�awskiego i wiernie mu b�dzie towarzyszy� a� do samego ko�ca jego studi�w.
Gdy sko�czy� w szko�ach studium Gramatyki i wr�ci� na wakacje do Glinna, wszyscy rozpowiadali tutaj o wojnie, zreszt� wtedy akurat w atmosferze radosnego uniesienia, jako �e na kr�tko przed powrotem Wosia sam Pozna� zosta� zaj�ty przez konfederat�w. Zaprz�tni�ta wojn� z Turkami, Rosja �ci�ga�a cz�� oddzia��w operuj�cych w Polsce. Z Poznania petersburscy karabinierzy gen. Apraksina wyszli ju� 20 VI 69 i skierowali si� w stron� Warszawy. W trzy dni p�niej wesz�a do miasta kawaleria konfederacka pod dow�dztwem Ksawerego Jaraczewskiego. Rok szkolny ko�czy� si� ostatniego lipca. W kilka dni p�niej Wo� m�g� by� w Glinnie. W takim razie przyby�by tutaj tu� po zako�czeniu uroczysto�ci, kt�re Pozna� z najbli�sz� okolic� wprawi�y w bardzo podnios�y nastr�j. Kolejno nast�powa�y po sobie: powitanie marsza�ka 'konfederacji wielkopolskiej, Malczewskiego, przysi�ga patrycjatu, ko�o rycerskie na ��ce pod karmelitami, imieniny marsza�ka z nabo�e�stwem u fary, salwami, Te Deum i biciem w dzwony (31 VII), przysi�ga szlachty w Gro-
3 Bogus�awski t. l
34 CZʌ� PIERWSZA (I7S7-I778)
dzie pozna�skim (i VIII 69). Wiemy, �e i Leopold Bogus�awski zaprzysi�g� wtedy wierno�� konfederacji.4
W ci�gu sierpnia 'i nast�pnych miesi�cy panowa� w ca�ej okolicy wielki ruch, gdy� Malczewski otoczy� j� pier�cieniem swoich wojsk, w Poznaniu powo�a� do �ycia cywilne w�adze i organizowa� regularne oddzia�y wojskowe. Wo� patrza� na to wszystko, bo do szk� po wakacjach nie wr�ci�. Nie wiadomo, dlaczego. Mo�e podr� by�aby w�wczas zbyt niebezpieczna. A mo�e i pieni�dzy brakowa�o.
W ka�dym razie ch�opiec tkwi� w Glinnie, co Leopold Bogus�awski postanowi� wyzyska�, by go wreszcie ochrzci� �z olej�w" (przedtem by� tylko �z wody ochrzczony"). Uroczysto�� odby�a si� 14 I 1770 w ko�ciele parafialnym w Choj-nicy. Obrz�dku dokona� ks. Jan Nepomucen Drzewiecki. Rodzicami chrzestnymi byli: nieznany nam sk�din�d Jan Stefan Jerzykowski i panna Seweryna Drzewiecka, zapewne siostra ksi�dza.5
W dwa tygodnie p�niej wojska konfederackie zgromadzone w Poznaniu i okolicy ruszy�y na Warszaw�.
I na tym sko�czy� si� okres uniesie� i nadziei: 18 II 70 nadesz�a wiadomo�� o 'kompletnej kl�sce konfederat�w. Miasto by�o jeszcze we w�adaniu Izby Konsyliarskiej, mia�o garnizon polski, ale jego losy by�y ju� przes�dzone. W drugiej po�owie marca, 19 III 70, wi�kszo�� polskiego wojska wycofa�a si�. Nast�pnego dnia o 6 rano wysz�a reszta. O 7 rano zjawi� si� parlamentariusz rosyjski ��daj�c wydania kluczy. Otrzyma� je i sprowadzi� patrol kozacki, kt�ry wpad� na rynek �z najwi�ksz� furi�". W �lad za patrolem wszed� do miasta p�k Ranne na czele rosyjskiej piechoty i artylerii. Po raz trzeci w �yciu Wosia, a po raz drugi w tej wojnie miasto znalaz�o si� w r�ku Rosjan, kt�rzy natychmiast wzi�li si� do karania buntownik�w. Rekwizycje, upokorzenia (m.in. odprzy-si�ganie konfederacji), 'okrucie�stwa publicznie dope�niane na je�cach, nast�pi�y po o�miu miesi�cach euforii.6
Konfederaci nie dali za wygran�. Pobici w jednym miej-
PARS ROMANA
35
scu odtwarzali swe oddzia�y w -kilku innych. Latem odnie�li nawet lokalne zwyci�stwo pod Ko�cianem, a w jesieni i w zimie pr�bowali odbi� Pozna�. Leopolda Bogus�awskiego nie by�o ju� wtedy w Wielkopolsce. Najp�niej latem 1770 r. wyjecha� zabieraj�c ze sob� syna.
Najpierw, jak s�dzimy, zawita� w Krakowskie, gdzie po �mierci swojego m�a zamieszka�a jego te�ciowa, Zofia Li-nowska. Tu przypuszczalnie Leopold zostawi� Wosia pod opiek� rodziny, a sam uda� si� dalej, do G�ogowa, i jeszcze dalej, do Berlina, gdzie pozostawa� dosy� d�ugo (10 IX 70 -7 I 71). Z Berlina wr�ci� do G�ogowa. St�d ruszy� w nowy woja�, do Wiednia. Dopiero z Wiednia wr�ci� do kraju. Tak sko�czy�a si� d�uga podr�, kt�rej celu zupe�nie nie umiemy odgadn��.7
Wo� tymczasem zaczyna� drug� faz� swoich studi�w. W jesieni 1770 zawieziono go do Krakowa, gdzie zosta� oddany do Szk� Nowodworskich oraz immatrykulowany w Akademii (20 XI 70).8 Mia� w�wczas 13 lat, a ca�ych studi�w uko�czony rok Gramatyki. Zatem fakt, �e go zapisano na uniwersytet, m�g�by mocno dziwi�, gdyby forma wpisu nie t�umaczy�a wszystkiego.
Kiedy rzucimy okiem na ocala�e spisy student�w, przekonamy si�, �e w Szko�ach Nowodworskich wszystkich student�w idzielono na trzy grupy: wielmo�nych pan�w (magnifici domini), urodzonych pan�w (generosi domini) i - po prostu -pan�w (domini). W pierwszej grupie znajdujemy magnat�w i szlacht�, kt�ra mia�a urz�dy ziemskie lub wy�sze stopnie wojskowe. W drugiej jest zwyk�a szlachta. W trzeciej - mieszczanie i ch�opi. Nazwisko Bogus�awskiego widnieje w pierwszej pomi�dzy wielmo�nymi, z zaznaczeniem, �e ojciec jest rejentem ziemskim pozna�skim.9
Ten fakt wystarczaj�co t�umaczy jego immatrykulacj� w Akademii, kt�ra bardzo bola�a nad sw� plebejsk� kondy-
36
CZʌ� PIERWSZA (1757