6547
Szczegóły |
Tytuł |
6547 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6547 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6547 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6547 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Stanis�aw Kotowski
Pomy�lmy i porozmawiajmy o naszych sprawach
Pami�ci J�zefa Stroi�skiego
Cz�owieka, kt�ry nie szcz�dzi� czasu, si� i serca, niewidomym
potrzebuj�cym pomocy z wdzi�czno�ci� my�li te po�wi�cam
Warszawa Marzec 1994 r.
Od autora
W czerwcu 1989 roku ukaza� si� na �amach "Pochodni" pierwszy m�j artyku�
z cyklu "Pomy�lmy i porozmawiajmy". Rozpoczynaj�c pisanie tego cyklu,
postanowi�em podj�� pr�b� wp�ywania na kszta�towanie postaw i pogl�d�w
inwalid�w wzroku.
�rodowisko niewidomych nie stanowi jednolitej grupy spo�ecznej. Niewidomi
r�ni� si�, podobnie jak pozostali ludzie, wieloma cechami. S� w�r�d nas
inteligentni i ograniczeni umys�owo, ludzie porz�dni i dranie, sympatyczni
i gburowaci, niscy, wysocy, chudzi i otyli, muzykalni i g�usi na wszelkie
muzyczne d�wi�ki. Nie ma takiej cechy, postawy, charakteru, pogl�d�w, kt�re
charakteryzowa�yby tylko niewidomych i s�abowidz�cych, odnosi�y si� do
wszystkich inwalid�w wzroku.
Jedno, co nas wyr�nia od pozosta�ych ludzi, to utrata lub ograniczenie
widzenia. Jednak i pod tym wzgl�dem �rodowisko nasze, jest tak�e powa�nie
zr�nicowane. S� ca�kowicie niewidomi i s�abowidz�cy. �ycie tych ostatnich
jest bardziej podobne do �ycia ludzi widz�cych ni� do niewidomych.
S�abowidz�cy te� r�ni� si� mi�dzy sob� stopniem utraty wzroku oraz
rodzajem wady widzenia. Niekt�rzy posiadaj� znaczne mo�liwo�ci widzenia -
do 10 procent normalnej ostro�ci wzroku, inni znacznie mniej widz�.
Niekt�rzy zachowali widzenie centralne - inni obwodowe, a ubytki widzenia
jeszcze innych maj� charakter nieregularny - mniejsze lub wi�ksze ubytki w
polu widzenia. Widzenie niekt�rych inwalid�w wzroku ogranicza si� do bardzo
w�skiego pola - widzenie szczelinowe. Oczopl�s, �lepota zmierzchowa,
zaburzenia akomodacji - to tylko niekt�re z wad wzroku.
Ka�da z wad powoduje inne ograniczenia w �yciu cz�owieka. Wa�ny jest
r�wnie� wiek, w kt�rym nast�pi�a utrata wzroku lub jego powa�ne
ograniczenie. Mamy tu nast�pne zr�nicowanie - podzia� na niewidomych i
ociemnia�ych. Doda� nale�y, �e wielu niewidomych i s�abowidz�cych, opr�cz
utraty wzroku, obci��onych jest innymi inwalidztwami i schorzeniami -
niesprawno�� ruchowa, amputacje ko�czyn, g�uchota, cukrzyca, upo�ledzenie
umys�owe, choroby psychiczne itd. Nie mo�na wi�c m�wi� o niewidomych jako o
jednolitej grupie spo�ecznej i przypisywa� jakichkolwiek uog�lnionych cech.
W �rodowisku naszym mo�na spotka� pozytywne charaktery i postawy �yciowe,
ludzi wytrwa�ych, pracowitych, umiej�cych wsp�y� z innymi, posiadaj�cych
powa�ny dorobek w pracy zawodowej, dzia�alno�ci spo�ecznej, artystycznej,
tw�rczej, naukowej. O ludziach tych mo�na znale�� informacje niemal w
ka�dym numerze wielu czasopism wydawanych przez Polski Zwi�zek Niewidomych
oraz w literaturze fachowej. Postanowi�em wi�c nie zajmowa� si�
osi�gni�ciami niewidomych i s�abowidz�cych, pozytywnymi postawami i
prawid�owymi pogl�dami.
Nie wszyscy inwalidzi wzroku jednak posiadaj� same pozytywne przymioty,
reprezentuj� wysoki poziom moralny i posiadaj� w�a�ciwe pogl�dy dotycz�ce
swego inwalidztwa i ludzi widz�cych. W�r�d niewidomych i s�abowidz�cych
znajduj� si� r�wnie� jednostki charakteryzuj�ce si� negatywnymi cechami
osobowo�ci, niew�a�ciwymi postawami i przekonaniami. Wcale nie tak rzadko
wyst�puj� u nas, w mniejszym lub w wi�kszym nasileniu, postawy
roszczeniowe. Trafiaj� si� w�r�d nas pijacy, �ebracy, ludzie z�o�liwi,
zawistni, pieniacze itd. Podobne przypadki nie nastr�czaj� trudno�ci w ich
ocenie. Ocena ta jest najcz�ciej jednoznacznie negatywna. Postanowi�em
wi�c nie zajmowa� si� r�wnie� takimi przypadkami.
S� jednak problemy, postawy, pogl�dy i zachowania w r�nych sytuacjach,
kt�rych ocena nie jest tak jednoznaczna i nie mo�na od razu powiedzie�, to
jest s�uszne, a tamto nie. Bywa niejednokrotnie, �e oceny niekt�rych
zjawisk, zachowa� postaw, s� bardzo zr�nicowane. Jedni twierdz�, �e taki
czy inny pogl�d, postawa, zachowanie, s� prawid�owe. Inne na ten sam temat
maj� odmienne zdania.
Do takich, kontrowersyjnych zagadnie� zaliczy� mo�na mi�dzy innymi:
stosunek do swego inwalidztwa, do ludzi widz�cych, potrzeby taktownego
korzystania z r�nych uprawnie�, pogl�dy dotycz�ce zmiany nazwy Zwi�zku
tak, aby informowa�a ona o charakterze inwalidztwa cz�onk�w, czyli na
Polski Zwi�zek Niewidomych i S�abowidz�cych, ustanowienia Dnia Niewidomego,
korzystania z pomocy ludzi widz�cych, stosunek niewidomych do
s�abowidz�cych i odwrotnie, oceny potrzeby zr�nicowania zakresu pomocy w
zale�no�ci od stopnia inwalidztwa i wielu innych.
Uzna�em, �e przemy�lenie i przedyskutowanie zagadnie�, kt�rych ocena nie
jest jednoznaczna, jest celowe i po�yteczne. Dlatego postanowi�em
problematyce takiej po�wi�ci� cykl artyku��w adresowanych przede wszystkim
do niewidomych i s�abowidz�cych. S�dz�, i� taka wymiana pogl�d�w pozwoli
nam lepiej siebie zrozumie� i wi�ksz� wyrozumia�o�ci� oceni� innych ludzi.
W ci�gu 4 lat systematycznych, comiesi�cznych publikacji czytelnicy
"Pochodni" bardzo �ywo reagowali na moje wypowiedzi. Wyrazem
zainteresowania moimi przemy�leniami by�y liczne nawi�zania czytelnik�w do
tych artyku��w. Publikacje moje spotyka�y si� z ostr� krytyk� wyra�an�
przez jednych i uznaniem innych. Nie by�y one oboj�tne czytelnikom.
Wydaje si� wi�c, �e artyku�y te mog� zainteresowa� szersze grono
niewidomych i s�abowidz�cych, a tak�e osoby zajmuj�ce si� rehabilitacj�
inwalid�w wzroku oraz dzia�aczy spo�ecznych pracuj�cych z inwalidami
wzroku. Mog� by� wykorzystywane w czasie lekcji wychowawczych i zaj��
rehabilitacyjnych w szko�ach dla niewidomych i s�abowidz�cych, w pracy
�wietlicowej k� Polskiego Zwi�zku Niewidomych itp. St�d inicjatywa wydania
zbioru artyku��w z tego cyklu.
Przekazuj�c Czytelnikom swoje przemy�lenia, pragn� raz jeszcze zwr�ci�
uwag�, �e maj� one nieco jednostronny charakter. Wynika to z za�o�enia, i�
o mo�liwo�ciach inwalid�w wzroku, ich zdolno�ciach, potrzebach, sukcesach,
osi�gni�ciach itp. Czytelnik znale�� mo�e bogat� literatur�. Ta gorsza
strona natury ludzkiej os�b niewidomych i s�abowidz�cych natomiast jest
zazwyczaj wstydliwie pomijana. St�d w pracy tej stara�em si� pokazywa�
konieczno�� stawiania wymaga� przede wszystkim sobie, pokazywa� w�tpliwe
postawy i pogl�dy, my�li formu�owa� ostro, tak aby prowokowa� do przemy�le�
do przewarto�ciowania pogl�d�w, do zmiany postaw.
Prosz� Szanownych Czytelnik�w, zw�aszcza tych, kt�rzy nie s� inwalidami
wzroku, o pami�taniu o celach tej pracy i niewyci�ganiu negatywnych,
uog�lnionych wniosk�w. �le by si� sta�o, �eby moja pr�ba pomocy niewidomych
i s�abowidz�cych obr�ci�a si� przeciwko nim. Prosz� zwr�ci� uwag�, �e w
ca�ej niniejszej pracy przewija si� motyw szkodliwo�ci stosowania
stereotyp�w my�lowych, utartych szablon�w, pos�ugiwania si� obiegowymi
pogl�dami, wyci�gania uog�lnionych wniosk�w na podstawie jednostkowych
przypadk�w.
Nie chcia�bym wi�c, �eby moje przemy�lenia przyczyni�y si� do
kszta�towania niew�a�ciwych, krzywdz�cych pogl�d�w na temat inwalid�w
wzroku i tworzenia nowych schemat�w, stereotyp�w, kt�re konsekwentnie
stara�em si� zwalcza� w artyku�ach z cyklu "Pomy�lmy i porozmawiajmy".
Stanis�aw Kotowski
1. Inwalidztwo i rehabilitacja
1.1. Inwalidztwo
Wed�ug Narodowego Spisu Powszechnego (GUS, Warszawa 1991) w roku 1988
by�o w naszym kraju 3258358 inwalid�w, tj. 9,9 procent og�u spo�ecze�stwa.
Do I grupy inwalid�w zaliczonych by�o 542109 os�b (14,5 procent og�u
inwalid�w), do II grupy - 1370213 (36,7 procent), a do III - 1346065 (36
procent). Ponadto 12,8 procent, czyli 477124 odnotowanych przypadk�w,
stanowili inwalidzi wy��cznie biologiczni (bez orzecze� KiZ). W podobnej
skali (jako 10 procent spo�ecze�stwa), populacj� os�b niepe�nosprawnych
okre�laj� dane kraj�w, nale��cych do Rady Europy (Konferencja Paryska 7-8
listopada 1991 r.).
Tak znaczna liczba os�b niepe�nosprawnych stanowi wielki problem
spo�eczny i ekonomiczny. Najwa�niejsze bol�czki jednak prze�ywaj� sami
inwalidzi i ich rodziny. Czy jednak wszyscy maj� jednakowe problemy? Czy
skutki inwalidztwa w ka�dym przypadku s� takie same? Czy wszyscy wymagaj�
pomocy w takim samym wymiarze i charakterze? Takie i podobne pytania
nasuwaj� si� przy rozpatrywaniu r�nych aspekt�w inwalidztwa.Inwalidztwo
mo�na rozpatrywa� w kategoriach medycznych. W�wczas sprawa jest prosta.
Inwalid� jest osoba o powa�nym ograniczeniu jakich� funkcji organizmu: bez
ko�czyn, z uszkodzeniem kr�gos�upa, pozbawiona wzroku, s�uchu, osoba o
obni�onej sprawno�ci umys�owej itp. Czy jednak medyczne aspekty inwalidztwa
s� najwa�niejsze?
Do cel�w orzecznictwa inwalidzkiego w Polsce przyj�to utrat� zdolno�ci do
pracy zawodowej jako niemal wy��czny miernik inwalidztwa. Takie podej�cie
do zagadnienia nie mo�e by� wyczerpuj�ce. Skutki inwalidztwa s� bowiem
odczuwane we wszystkich dziedzinach �ycia, a nie tylko w zwi�zku z prac�
zawodow�. Cz�owiek jest istot� psychosomatyczn�, to znaczy r�wnie wa�ne
jest cia�o, jak i sfera psychiczna. Jedno bez drugiego nie mo�e istnie�.
Cz�owiek jest ponadto istot� spo�eczn�. Oznacza to, �e prawid�owo mo�e
funkcjonowa� tylko w grupie spo�ecznej, w�r�d ludzi. Inwalidztwo mo�e
dotyczy� zar�wno sfery fizycznej, jak i psychicznej. Jego skutki odczuwane
s� r�wnie� w stosunkach z lud�mi. W ka�dym przypadku inwalidztwo ma inny
charakter, powoduje inne skutki i ograniczenia.
Ze wzgl�du na dwoisto�� natury ludzkiej oraz spo�eczne uwarunkowania,
inwalidztwo musi by� rozpatrywane zar�wno w kategoriach fizycznych, jak i
psychicznych i spo�ecznych. Gdyby ocenia� skutki inwalidztwa jedynie pod
wzgl�dem fizycznych ogranicze�, sprawa by�aby prosta. W takim przypadku
funkcjonowanie cz�owieka podobne by�oby do funkcjonowania maszyny. Gdyby�my
zastanawiali si� nad prac� wieloczynno�ciowego robota kuchennego, okaza�oby
si�, �e uszkodzenie na przyk�ad m�ynka do kawy nie musi powodowa� �adnych
ogranicze� w pracy innych urz�dze�: maszynki do mi�sa, miksera czy
sokowir�wki. Ka�da z tych cz�ci robota pracuje niezale�nie od innych.
Robotowi takiemu jest r�wnie� ca�kowicie oboj�tne, jak on wygl�da - czy
jest �adny, czy te� nie. Odrapanie, porysowanie, poobijanie jego obudowy,
byle konstrukcja nie zosta�a naruszona, w najmniejszym stopniu nie wp�ynie
na warto�� praktyczn� robota, nie b�dzie zak��ca�o jego pracy.Z cz�owiekiem
jest inaczej. Stopie� uszkodzenia cia�a, utrata okre�lonych sprawno�ci czy
funkcji nie w ka�dym przypadku powoduje jednakowe ograniczenia. Jedna
osoba, po utracie na przyk�ad prawej r�ki, nauczy si� wykonywa� niemal
wszystkie czynno�ci r�k� lew�. Inna w podobnej sytuacji b�dzie mia�a
powa�ne trudno�ci z wykonywaniem wszystkich czynno�ci, z jedzeniem
w��cznie.
Pozna�em kiedy� dw�ch m�czyzn, ka�dy z amputowan� nog� powy�ej kolana.
Jeden z nich (osoba widz�ca) nie porusza� si� zupe�nie poza swoim
mieszkaniem. Przemieszcza� si� tylko z tapczanu na fotel. O pracy zawodowej
w tym przypadku nie mog�o by� mowy. Ograniczone by�o te� �ycie towarzyskie
i wszystko inne. Drugi m�czyzna (osoba ca�kowicie ociemnia�a), �yj�c ze
swym z�o�onym inwalidztwem, uko�czy� studia, pracowa� zawodowo, chodzi� po
ca�ym mie�cie i podr�owa� bez przewodnika po kraju. Uwzgl�dniaj�c
wy��cznie fizyczn� stron� inwalidztwa, pierwszy m�czyzna w por�wnaniu z
drugim, nie by� niemal zupe�nie inwalid�. Faktycznie jednak jego
inwalidztwo by�o o wiele ci�sze. Sk�d taka r�nica?
Znane s� przyk�ady wielkich osi�gni�� rehabilitacyjnych, naukowych,
tw�rczych itp. os�b, kt�re ze wzgl�du na ci�kie z�o�one inwalidztwo,
dzia�alno�� swoj� mog�yby ograniczy� do zjedzenia tego co im podano, spania
i siedzenia w miejscu. �eby nie szuka� zbyt daleko, przywo�a� mo�na
przyk�ad Heleny Keller czy Micha�a Kaziowa. Ich inwalidztwo, na zdrowy
rozum, powinno wyklucza� wszelk� dzia�alno��. Od czego wi�c zale�y, �e tak
nie jest? Przyczyn powodzenia niewidomego bez nogi, niewidomego bez r�k i
g�uchoniewidomej nale�y szuka� w ich psychice, woli przezwyci�enia skutk�w
inwalidztwa, wierze w swoje si�y i wytrwa�ym d��eniu do celu. Wa�ne te�
by�y uwarunkowania spo�eczne - ludzie, kt�rzy umo�liwili im sukces
rehabilitacyjny - Anna Sulliven, Halina Lubicz i inni. M�czy�nie widz�cemu
bez nogi zabrak�o w�a�nie woli walki. Pogodzi� si� ze swoim losem i nie
chcia� go zmienia�.
Jako przyk�ad u�omno�ci bez inwalidztwa, powoduj�cego jednak skutki
psychiczne i spo�eczne podobne do tych, kt�re s� powodowane przez ci�kie
inwalidztwo, poda� mo�na dziewczyn� z bardzo rudymi w�osami. Mia�em w
dzieci�stwie tak� kole�ank�. Rude w�osy nie przeszkadza�y w wykonywaniu
jakichkolwiek czynno�ci. Jej kontakty z r�wie�nikami jednak by�y
niezmiernie przykre. Osoby prymitywne maj� zwyczaj nami�tnie t�pi�
wszystkich, kt�rzy r�ni� si� w jaki� spos�b od wi�kszo�ci. Ja, jako bardzo
s�abo widz�cy i ruda dziewczyna, byli�my traktowani podobnie, to znaczy
bardzo �le. W jej przypadku jednak takie traktowanie by�o wy��cznie
spowodowane nietypowym kolorem w�os�w. Natomiast ja by�em wykluczony z
niekt�rych zabaw czy innych zaj��, odpowiednich dla mojego wieku, z powodu
ograniczonych mo�liwo�ci widzenia. Przyczyny inne, ale skutki podobne.
Czym zatem jest inwalidztwo? Jak przezwyci�a� jego skutki? Czy jest to
mo�liwe i wskazane?
Mo�na zaryzykowa� twierdzenie, �e nie z medycznym, fizycznym czy
cielesnym inwalidztwem wi��� si� g��wne trudno�ci i ograniczenia. Mo�na
przyj��, �e prawdziwe inwalidztwo, nie licz�c chor�b psychicznych i
niedorozwoj�w umys�owych, wyst�puje dopiero wtedy, gdy osoba poszkodowana
zrezygnuje z walki o usamodzielnienie, przezwyci�enie skutk�w fizycznego
inwalidztwa, o �ycie podobne do egzystencji innych.
W takim rozumieniu inwalidztwa najwa�niejsze jest oddzia�ywanie na
psychik� os�b niepe�nosprawnych, kszta�towanie ich postaw, woli walki,
wytrwa�o�ci, tworzenie w�a�ciwej hierarchii warto�ci. Sprz�t
rehabilitacyjny, pieni�dze, instytucje powo�ane do rehabilitacji os�b
niepe�nosprawnych, fachowcy itp. mog� pom�c bardzo du�o. Nie pomog� jednak
nic, je�eli sam inwalida nie zaanga�uje si� szczerze w proces swojej
rehabilitacji. Naczeln� zasad� samorehabilitacji powinno by� stawianie
bardzo wysokich wymaga�, ale w stosunku do siebie, a nie do innych. Tylko
taki stosunek do swego inwalidztwa i siebie gwarantuje powodzenie.
Utrata ko�czyn dolnych czy inne, powa�ne uszkodzenie narz�du ruchu
powoduje przede wszystkim trudno�ci w poruszaniu si� i podr�owaniu.
Korzystanie z informacji jest w tym przypadku w pe�ni zachowane. Ca�kowita
utrata wzroku natomiast powoduje trudno�ci zar�wno w poruszaniu si�, jak i
w korzystaniu ze �r�de� informacji. Utrata s�uchu stwarza ograniczenia
przede wszystkim w kontaktach z innymi lud�mi. Ci�kie choroby psychiczne
natomiast przekre�laj� wszystkie mo�liwo�ci cz�owieka. Osoby ca�kowicie
niewidome maj� zupe�nie inne trudno�ci i ograniczenia ni� s�abowidz�ce.
Ka�dy z tych inwalid�w wymaga innej pomocy rehabilitacyjnej, zastosowania
innego sprz�tu rehabilitacyjnego, innych technik �ycia codziennego. Aspekty
te musz� by� uwzgl�dnione w teorii i praktyce rehabilitacji, a tak�e w
podstawach prawnych rehabilitacji i pomocy osobom niepe�nosprawnym. Nie
mo�na te� upaja� si� wielkimi liczbami. Fakt, �e jest nas tak du�o, wcale
nie stanowi naszej si�y. Przeciwnie, w powa�nym stopniu ogranicza
mo�liwo�ci udzielania skutecznej pomocy. Wydatna pomoc tak wielkiej liczbie
os�b niepe�nosprawnych stanowi problem ekonomiczny nawet dla najbogatszych
kraj�w, a co dopiero dla biednych. Z ca�� pewno�ci� nasze pa�stwo nie mo�e
zapewni� wszystkim niepe�nosprawnym wystarczaj�cej pomocy. Istnieje zatem
konieczno�� przeznaczenia �rodk�w, kt�rymi dysponujemy, przede wszystkim na
pomoc inwalidom najci�ej poszkodowanym. Wsparcie materialne nie jest tu
najistotniejsze. Najwa�niejsze jest takie przygotowanie do samodzielnego
�ycia, pracy zawodowej, do wykorzystania wszystkich mo�liwo�ci os�b
niepe�nosprawnych, aby mogli oni radzi� sobie samodzielnie z problemami
�ycia. Celem rehabilitacji jest stworzenie im warunk�w do pe�nego
uczestnictwa w �yciu spo�ecznym i zawodowym, zgodnie z ich mo�liwo�ciami.
Wa�nym celem jest te� akceptacja inwalidztwa, tak, aby nie stwarza�o ono
psychicznych problem�w nie do przezwyci�enia.
Stawiajmy zatem na cz�owieka, stawiajmy na siebie, na w�asne si�y, bo od
nas zale�y najwi�cej. je�li potrafimy pom�c sobie sami, pomog� nam r�wnie�
inni.
1.2. Rehabilitacja - iluzje czy realizm?
Wed�ug encyklopedii: "Rehabilitacja (rewalidacja) - to przystosowanie do
czynnego udzia�u w �yciu spo�ecze�stwa os�b, kt�re z powodu wad wrodzonych
lub nabytych, choroby lub urazu s� kalekami b�d� dozna�y przemijaj�cej lub
trwa�ej utraty zdrowia i sta�y si� na sta�e lub na pewien czas inwalidami.
Jest to proces z�o�ony, kt�ry ma na celu przywr�cenie w mo�liwie wysokim
stopniu sprawno�ci organizmu oraz poczucia w�asnej warto�ci spo�ecznej,
zawodowej i rodzinnej".
Wszyscy na co dzie� u�ywamy, a mo�e nawet nadu�ywamy, terminu
"rehabilitacja". M�wimy o rehabilitacji leczniczej, podstawowej, zawodowej,
kulturalnej, psychicznej i spo�ecznej, a wszystko to razem okre�lamy jako
rehabilitacja kompleksowa. M�wimy te� o sprz�cie rehabilitacyjnym lub
pomocach rehabilitacyjnych, o szkoleniu rehabilitacyjnym. Nie zawsze jednak
i nie wszyscy jednakowo rozumiemy u�ywane terminy. R�wnie� te same osoby
cz�sto elastycznie traktuj� s�owa, kt�rymi si� pos�uguj�. Czasami na
przyk�ad my, niewidomi, twierdzimy, �e niemal wszystko mo�emy i potrafimy,
a nawet przewy�sza ludzi widz�cych, ale jednocze�nie domagamy si� pomocy na
ka�dym kroku, nawet przy wykonywaniu prostych czynno�ci. Twierdzimy, �e
niewidomy jest pe�nowarto�ciowym pracownikiem, ale wymagamy r�norodnych
ulg (skr�cenia wymiaru czasu pracy, dodatkowego urlopu, specjalnego
oprzyrz�dowania stanowiska pracy).
Najog�lniej rzecz ujmuj�c mo�na stwierdzi�, �e wielu niewidomych nie
docenia mo�liwo�ci rehabilitacyjnych, nie wierzy w nie i nie podejmuje
dostatecznie du�ych wysi�k�w, aby wykorzysta� swoje mo�liwo�ci. Inni, jest
ich znacznie mniej ni� tych pierwszych, przeceniaj� mo�liwo�ci
rehabilitacji, wierz�, �e s� one znacznie wi�ksze ni� mo�na to obiektywnie
stwierdzi�, i staraj� si� zgodnie z takimi pogl�dami post�powa�.
Najcz�ciej jednak pogl�dy nasze na ten temat s� niejednolite,
niekonsekwentne i mieszcz� si� gdzie� mi�dzy biegunami nadmiernej wiary a
ca�kowitego braku takiej wiary. Dla u�atwienia proponuj� rozpatrzy�
kra�cowe pogl�dy. Proponuj� te�, aby odnosi�y si� one do os�b faktycznie
niewidomych. Osoby s�abowidz�ce bowiem znajduj� si� w diametralnie r�nej
sytuacji spo�ecznej, psychologicznej i praktycznej.
Nadmierna wiara w mo�liwo�ci rehabilitacyjne mo�e by� r�wnie szkodliwa,
jak brak takiej wiary. Nie chodzi tu o wp�dzanie niewidomych w kompleksy;
kompleks wy�szo�ci jest r�wnie szkodliwy, jak kompleks ni�szo�ci. Jeden i
drugi nie pozwala bowiem osi�gn�� takiego stopnia zrehabilitowania, jaki
bez takich kompleks�w by�by mo�liwy, przy uwzgl�dnieniu w�a�ciwo�ci
psychofizycznych niewidomego czy ociemnia�ego. C� z tego, �e kto� potrafi
wm�wi� sobie, i� posiada miliony i to w "twardej" walucie. Wm�wienie takie
jest mo�liwe w pewnych warunkach. Mo�na nawet cieszy� si� z tych urojonych
pieni�dzy, dop�ki nie zechce si� czego� za nie kupi�. W�wczas musi nast�pi�
konfrontacja z�udze� z rzeczywisto�ci�, w wyniku kt�rej silniejsza okazuje
si� rzeczywisto��, a rado�� z posiadania wyniku wyimaginowanych pieni�dzy
zamienia si� w rozczarowanie, zw�tpienie i rozpacz. Naprawd� doceniam du�e
mo�liwo�ci niewidomych i pragn�, aby wszyscy je doceniali. Nie �ycz�
natomiast nikomu, aby rozbija� si� o nierealne pragnienia i d��enia.
Nie istniej� chyba ludzie, kt�rzy wszystko potrafi� i mog�. Najcz�ciej
mo�liwo�ci te s� ograniczone. Jedni s� silni, inni s�abi, jedni m�drzy, a
inni bardzo m�drzy, jedni pracowici, a inni leniwi, jedni zdrowi itd. Nie
mo�na wi�c twierdzi�, �e niewidomi wszystko mog� i wszystko potrafi�.
Niekt�rzy spo�r�d nas naprawd� du�o mog� i potrafi�, inni troch� mniej, a
s� i tacy, kt�rzy potrafi� bardzo ma�o. Wszyscy niewidomi natomiast mog� i
potrafi� mniej ni� ludzie widz�cy.
Nie chodzi o to, �e kt�ry� z naszy koleg�w jest wybitnym pisarzem,
muzykiem, naukowcem czy szachist�. Sukces�w tych nie u�atwi� brak wzroku,
wr�cz przeciwnie - znakomicie je utrudnia�. Gdyby ludzie ci dobrze
widzieli, prawdopodobnie r�wnie� byliby jednostkami wybitnymi. Prawda,
niewidomi sami chodz� i podr�uj�, w tym r�wnie� poza granice naszego
kraju. Nie znaczy to jednak, �e brak wzroku u�atwia samodzielne chodzenie i
podr�owanie. �wiadczy natomiast, �e mimo braku wzroku czynno�ci te mo�na
samodzielnie wykonywa�.
Kompleks wy�szo�ci cz�sto wyst�puje wraz z poczuciem ni�szej warto�ci.
Zdarza si�, �e niewidomy g�osi pogl�dy o mo�liwo�ciach pe�nego dor�wnania
ludziom widz�cym i jednocze�nie kr�puje si� wyj�� z bia�� lask� na ulic�.
Chodzi bez laski, nara�aj�c si� na �mieszno�� i niezrozumienie oraz
stwarzaj�c zagro�enie dla siebie i innych. Niekt�rzy zachowuj� si� czasami
tak, jakby byli niezmiernie dumni z tego, �e s� niewidomi. Uwa�am, i� nie
ma powodu do wstydu z tego tytu�u, ale te� nie ma powodu do dumy. Dum� mog�
napawa� nas bez w�tpienia jakie� niezwyk�e osi�gni�cia i to mimo ogranicze�
wynikaj�cych z naszego inwalidztwa, ale nie samo inwalidztwo.
W czasie studi�w mieszka�em w akademiku. By� tam zwyczaj, �e je�eli do
studenta kto� dzwoni�, portier og�asza� to przez g�o�niki, a je�eli
adresata nie by�o w domu, portier notowa� pozostawion� wiadomo��. Pewnego
razu otrzyma�em kartk�. Poprosi�em portiera, aby j� przeczyta�. Zapis by�
kr�tki. "Dzwoni�a niewidoma studentka z Zacisza i prosi�a o telefon". Za
jaki� czas otrzyma�em od portiera kartk� o podobnej tre�ci. Tym razem
zrezygnowa�em z po�rednictwa telefonu i poszed�em do Zacisza - domu
studentek. Rozmow� z t� kole�ank� rozpocz��em w nast�puj�cy spos�b: "Do
cholery, czy ty nie masz imienia i nazwiska? Czy jeste� tylko "niewidom�
studentk� z Zacisza?"" P�niej d�ugo rozmawiali�my na ten temat. Niestety
nie uda�o mi si� mojej rozm�wczyni wyt�umaczy�, o co mi chodzi. Nawiasem
m�wi�c, przez ca�y czas naszej rozmowy siedzia�a ona bokiem do mnie i ani
jej do g�owy nie przysz�o, �eby zwr�ci� si� w stron� rozm�wcy.
Na pewno prawd� jest, �e niewidomy mo�e by� �wietnym masa�yst�,
matematykiem czy szczotkarzem, ale je�li kto� chce mi wm�wi�, �e ca�kowicie
niewidomy mo�e by� bardzo dobrym malarzem... Niewidomy oczywi�cie, mo�e
r�wnie� malowa�, ale trudno oczekiwa�, aby stworzy� takie dzie�a jak
Kossak, Matejko czy Rubens. Wydaje si�, �e jego dzie�a mog� mie� tylko
wtedy warto��, gdy osoba ogl�daj�ca wie, �e zosta�y namalowane przez
niewidomego. Zgadzam si�, �e niewidomi mog� je�dzi� na nartach, ale uwa�am,
i� wcale nie musz� od razu wygrywa� slalom�w z zawodnikami widz�cymi.
Szopenowi, Mickiewiczowi czy Sierpi�skiemu (znany polski matematyk)
genialny niewidomy mo�e zagrozi�, ale da Vinci czy Szewi�skiej, chocia� by
mia� najwi�kszy talent - nie.
Realizm w rehabilitacji to stawianie sobie ambitnych cel�w, lecz takich,
kt�re s� mo�liwe do osi�gni�cia i eliminowanie tych, kt�re nie maj� szans
powodzenia. Ka�dy cz�owiek musi wybiera�, czemu� po�wi�ca� wi�cej czasu i
uwagi, a z czego� rezygnowa�. Szopen, jak si� wydaje, nie mia� szans, aby
osi�gn�� takie wyniki sportowe, jak Kusoci�ski i pewnie odwrotnie - czy
obaj z tego tytu�u powinni rozpacza�? Ka�dy realizowa� si� w tym, w czym
m�g� osi�gn�� najwy�sze rezultaty.
A bli�ej �ycia. R�wnie� chcia�bym, aby wszyscy ludzie rozumieli mnie i
traktowali jak innych. Bez w�tpienia tak by� powinno, ale r�wnie� bez
w�tpienia tak nie jest. Na ludzi, z kt�rymi spotykam si� cz�ciej, mog�
oddzia�ywa� i zmienia� ich pogl�dy na temat niewidomych. Nie mam natomiast
takich mo�liwo�ci w odniesieniu do przygodnie spotykanych os�b na ulicy, w
poci�gu, w kawiarni itd. Nie widz� potrzeby z tego tytu�u rozpacza�. Staram
si� zrozumie� tych ludzi i dostosowa� do ich mentalno�ci i nie wp�dza mnie
to w kompleksy.
Mo�na wi�c przyj��, �e przecenianie mo�liwo�ci niewidomych nie sprzyja
ich pe�nej rehabilitacji.
Pe�nej rehabilitacji nie sprzyja te� niedocenianie tych mo�liwo�ci.
Twierdzenie to, jak si� wydaje, nietrudno udowodni�. Je�eli kto� nie wierzy
w swoje mo�liwo�ci, nie podejmuje wysi�k�w, aby cokolwiek osi�gn��.
Cz�owiek taki nie nauczy si� samodzielnie chodzi� i podr�owa�, bo to
niebezpieczne i wstyd wyj�� na ulic� z bia�� lask�. Nie nauczy si� pisma
Braille'a, bo to zbyt trudne, a on nie ma wyczucia w palcach. Na zwyczajnej
maszynie nie nauczy si� pisa�, bo nie mo�e przeczyta� tego co napisa�.
Wszystko jest wtedy zbyt trudne, niebezpieczne, nie dla mnie, mo�e i inni
to potrafi�, ale ja... Zawsze ja mam racj�, tylko ja jestem w porz�dku,
gdybym widzia�... ale tak...
Przy takim stosunku do rehabilitacji naprawd� nie istniej� �adne
mo�liwo�ci usamodzielnienia. Nie mo�na te� liczy� na jakikolwiek sukces czy
dobre samopoczucie. Wszyscy chyba znamy takich niedowiark�w. Je�eli uda si�
ich przekona� i zach�ci� do wysi�ku okazuje si�, �e cz�owiek niewidomy
naprawd� wiele mo�e. Rehabilitacja zatem wymaga nie tylko wielkiego
wysi�ku, lecz tak�e wiary, zaanga�owania i realnej oceny swoich mo�liwo�ci
- wytyczania cel�w i uporu w d��eniu do ich realizacji.
Do g��wnych wrog�w rehabilitacji zaliczam wi�c zar�wno nadmiar, jak i
brak wiary w mo�liwo�ci niewidomego, niedocenianie mo�liwo�ci i ich
przecenianie. Za przeszkody, kt�re nale�y eliminowa� u siebie i u innych,
uwa�am na r�wni kompleks wy�szo�ci, jak i ni�szo�ci oraz wszelkie iluzje,
kt�re przes�aniaj� nam niekiedy rzeczywisto��.
Trzeba wiedzie�, �e nawet z najpi�kniejszych marze� - bez wysi�ku, bez
pracy i jeszcze bez paru innych "bez" - nic nie b�dzie. Ale trzeba r�wnie�
wiedzie�, �e bez marze� nie by�oby dzie� sztuki, odkry� geograficznych,
naukowych, wynalazk�w, podboju kosmosu itd. Jednak marzenia powinny by�
tylko pocz�tkiem wyt�onej pracy, konsekwencji, wytrwa�o�ci.
1 1 1 ff 0 32 1
3 3 75 0 2 108 1 4b 1 74 1
����1.3. Warunki i cele kompleksowej rehabilitacji
Kompleksowa rehabilitacja polega na przywr�ceniu zdolno�ci do mo�liwie
pe�nego uczestnictwa we wszystkich dziedzinach �ycia. Jej cele powinny by�
wytyczane w zale�no�ci od wielu czynnik�w. Wyznaczaj� je mi�dzy innymi:
wiek �ycia inwalidy, p�e�, og�lny stan zdrowia, poziom inteligencji i
aspiracji, zainteresowania, uwarunkowania �rodowiskowe i rodzinne,
do�wiadczenia dotychczasowego �ycia.
W ka�dym przypadku celem rehabilitacji jest inny jej zakres i kierunek.
Niewidome dziecko nale�y przygotowa� do kilkudziesi�ciu lat �ycia i pracy
zawodowej. W przypadku ociemnia�ego w podesz�ym wieku zakres ten jest o
wiele skromniejszy, jego potrzeby, a zw�aszcza mo�liwo�ci, s� bowiem
znacznie mniejsze.
Pewne cele rehabilitacyjne s� wsp�lne dla wszystkich inwalid�w wzroku.
Bez w�tpienia w ka�dym przypadku niezb�dna jest rehabilitacja lecznicza,
realizowana przez lekarzy okulist�w. Dopiero gdy ich wysi�ki oka�� si�
nieskuteczne, niezb�dne staj� si� inne zabiegi rehabilitacyjne. Lekarze
okuli�ci nie powinni jednak ogranicza� si� wy��cznie do leczenia. Ich rol�
musi by� wst�pne ukierunkowanie rehabilitacyjne trac�cego wzrok czy
rodzic�w dziecka, kt�re urodzi�o si� niewidome. Ich obowi�zkiem jest
poinformowanie o rzeczywistym stanie wzroku, o rokowaniach leczenia, a
nast�pnie o plac�wkach, kt�re mog� udzieli� fachowej pomocy
rehabilitacyjnej. Lekarze powinni te� przekona� o potrzebie rehabilitacji.
Niestety, rzadko kiedy wywi�zuj� si� oni nale�ycie z tych obowi�zk�w.
Cz�ciej natomiast, przez rozbudzanie i podtrzymywanie bezpodstawnej
nadziei na przywr�cenie wzroku, utrudniaj� proces rehabilitacji. Tym samym
pierwsze ogniwo systemu rehabilitacji funkcjonuje nie najlepiej.
Drugie natomiast - rejestracja os�b trac�cych wzrok - zupe�nie nie
istnieje. PZN pr�buje t� luk� wype�nia�, ale nie jest to dzia�anie
wystarczaj�ce. Wszystkim trac�cym wzrok niezb�dne jest poradnictwo
rehabilitacyjne, kt�rego niemal nie posiadamy. Inwalidzi wzroku mog� wi�c
najcz�ciej liczy� na niefachow� porad�, udzielan� przez dzia�acza
spo�ecznego lub pracownika Zwi�zku.
Znaczenie rehabilitacyjnej roli lekarzy okulist�w i poradnictwa
rehabilitacyjnego jest niezmiernie wa�ne w ca�ym procesie usamodzielniania.
Wynika to z faktu, �e przekonanie o mo�liwo�ciach rehabilitacji i
rozbudzenie d��e� do samodzielno�ci jest warunkiem decyduj�cym o powodzeniu
dalszej pracy z niewidomym czy ociemnia�ym. Wszyscy niewidomi i ociemniali
powinni przej�� trudn� drog� rehabilitacji podstawowej. Bez tego nie mog�
by� samodzielni.
R�wnie niezb�dna jest rehabilitacja psychiczna i spo�eczna, bowiem bez
akceptacji swego inwalidztwa, bez umiej�tno�ci wsp�ycia z lud�mi, nie
mo�e by� mowy o prawid�owym funkcjonowaniu cz�owieka.
Niemal w ka�dym przypadku niezb�dny jest te� sprz�t rehabilitacyjny,
niekiedy pies-przewodnik, a czasami cz�owiek, kt�rego pomocy nic zast�pi�
nie mo�e. Samotnym niewidomym w podesz�ym wieku konieczne s� miejsca w
domach pomocy spo�ecznej. Wielu niezb�dne s� leki, pozwalaj�ce zachowa�
pozosta�e im mo�liwo�ci widzenia.
Cele kompleksowej rehabilitacji s� r�ne dla poszczeg�lnych niewidomych.
W przypadku m�odego, wybitnie uzdolnionego niewidomego, celem b�dzie
rozwijanie jego uzdolnie� tak, aby m�g� on osi�gn�� znaczn� samodzielno��,
sukces zawodowy, naukowy, tw�rczy czy inny, odpowiadaj�cy jego
mo�liwo�ciom. Przeci�tnemu m�odemu niewidomemu nale�y pom�c w zdobyciu
zawodu, na przyk�ad masa�ysty, telefonisty, tokarza czy innego
kwalifikowanego pracownika. Samodzielno�� oczywi�cie i w tym przypadku jest
konieczna.
Niewidomego o obni�onej sprawno�ci psychomotorycznej nale�y przygotowa�
do wykonywania prostych czynno�ci zawodowych i zatrudni� go w zak�adzie
pracy chronionej. Nale�y te� przygotowa� go do radzenia sobie w �yciu
codziennym. W trudniejszych przypadkach niezb�dne jest zapewnienie pomocy
innych os�b.
Niewidomi z umiarkowanymi i g��bszymi niedorozwojami umys�owymi nie mog�
liczy� na sukcesy. W takich przypadkach wystarczy, je�eli uda si� nauczy�
wykonywania czynno�ci samoobs�ugowych, higienicznych i innych, niezb�dnych
w �yciu codziennym. W ka�dym przypadku jednak, nale�y d��y� do
wykorzystania wszystkich mo�liwo�ci cz�owieka, nawet tych znikomych.
�ycie rodzinne, towarzyskie, przyja��, korzystanie z d�br kultury, praca
i wypoczynek, sport, zabawa i niemal wszystko inne jest w mniejszym lub
wi�kszym stopniu dost�pne cz�owiekowi pozbawionemu wzroku. Trzeba tylko w
to uwierzy� i wytrwale d��y� do osi�gni�cia wytyczonych cel�w. Bez tej
wiary i zaanga�owania niewidomego, przy najlepszej nawet pomocy, nie da si�
zbyt wiele osi�gn��. Z drugiej jednak strony, nawet przy najwi�kszym
zaanga�owaniu niewidomego i jego du�ych zdolno�ciach, fachowa pomoc jest
niezb�dna, gdy� u�atwia osi�gni�cie cel�w rehabilitacyjnych. Szpitale,
poradnie, ��obki, przedszkola, szko�y, zak�ady pracy chronionej, warsztaty
terapii zaj�ciowej, �wietlice, sanatoria, domy wypoczynkowe, specjalnie
organizowana turystyka, pomoc socjalna, system rent i dodatk�w do rent itp.
- wszystko to bez w�tpienia jest niezb�dne inwalidom wzroku.
Nie dopracowali�my si� w kraju sp�jnego systemu rehabilitacji i pomocy
niewidomym. Szczeg�lnie du�e braki istniej� w przypadku niewidomych ze
z�o�onym, ci�kim inwalidztwem. Pomoc tej grupie niewidomych jest
niewystarczaj�ca. Nawet w naszym �rodowisku nie wszyscy chc� uzna�, �e
potrzeby ca�kowicie niewidomego s� znacznie wi�ksze ni� s�abowidz�cego, a
potrzeby g�uchoniewidomego lub niewidomego z amputacjami ko�czyn wi�ksze
ni� ca�kowicie niewidomego bez takich obci��e�.
Mamy w kraju wiele r�norodnych instytucji, dzia�aj�cych na rzecz
inwalid�w wzroku. Ich dzia�alno�� nie jest jednak koordynowana. Funkcj�
koordynatora wszystkich dzia�a� na rzecz inwalid�w wzroku usi�uje wi�c
pe�ni� PZN. Jednak nasza organizacja nie mo�e nic zarz�dzi�, nakaza�,
zmusi�. Mo�e tylko postulowa�, wnioskowa�, domaga� si� i to robi. Jednak
takie starania nie zawsze s� skuteczne. I tak na przyk�ad od lat Zwi�zek
nie mo�e doprosi� si� wprowadzenia urz�dowej rejestracji niewidomych i
s�abowidz�cych. Od lat te� w spos�b jednoznaczny, nie budz�cy w�tpliwo�ci,
nie mo�na egzekwowa� obowi�zku szkolnego w odniesieniu do niewidomych
dzieci, zw�aszcza z dodatkowymi inwalidztwami. Nie dopracowali�my si�
sposob�w odpowiedniego informowania niewidomych o dzia�alno�ci instytucji i
organizacji dzia�aj�cych na ich rzecz - o uprawnieniach, mo�liwo�ciach
uzyskania pomocy, sprz�cie rehabilitacyjnym.Do nierozwi�zanych problem�w z
lat ubieg�ych do��czaj� si� nowe. Lata dziewi��dziesi�te przynios�y nam na
niebywa�� skal� bezrobocie w�r�d niewidomych. Jak na razie, z problemem tym
nie potrafimy sobie radzi�.
Brakuje nam dobrze funkcjonuj�cej pomocy samotnym niewidomym w ich
miejscu zamieszkania. Brakuje miejsc w domach pomocy spo�ecznej, dobrego, w
dostatecznej ilo�ci i asortymencie sprz�tu rehabilitacyjnego. Pomoc
socjalna jest r�wnie� niewystarczaj�ca.
Nie mo�na powiedzie�, �e niewidomi i ociemniali maj� w Polsce idealne
warunki rehabilitacji... Naszego systemu rehabilitacji nie mo�na uzna� za
doskona�y. Wprawdzie w niekt�rych dziedzinach uda�o si� osi�gn�� imponuj�ce
wyniki, a rozbudowa bazy leczniczo-rehabilitacyjnej przeros�a chyba
wszelkie oczekiwania. Ksi��ka "m�wiona" dociera niemal do wszystkich
zainteresowanych. Niewidomi szkol� si� do pracy w nowoczesnych, ciekawych
zawodach. S� te� i inne sukcesy, lecz to nie wystarcza. Wszyscy dzia�acze i
pracownicy Zwi�zku powinni mie� �wiadomo��, �e wiele dziedzin naszego �ycia
wymaga doskonalenia. Konieczne jest podejmowanie coraz to nowych problem�w
i ich rozwi�zywanie. Konieczne s� poszukiwania dr�g dotarcia do najbardziej
potrzebuj�cych naszej pomocy. Niew�tpliwe sukcesy, w niekt�rych
dziedzinach, nie powinny uspokaja�.
Naszym celem powinno by� udzielanie wszystkim niewidomym takiej pomocy,
jaka jest im niezb�dna.
1.4. Pierwsze, rehabilitacyjne zadanie
Jak stara�em si� wykaza� w rozdziale 1.3, aby mo�na by�o udziela�
odpowiedniej pomocy niewidomym i ociemnia�ym, niezb�dny jest sp�jny,
sprawnie dzia�aj�cy system rehabilitacji. Najsprawniejszy jednak system nie
gwarantuje sukcesu rehabilitacyjnego. Sukces taki bowiem zale�y od wielu
czynnik�w, a przede wszystkim od samego ociemnia�ego i jego najbli�szych.
Najtrudniejszym zadaniem jest przekonanie ociemnia�ego i jego rodzin� o
mo�liwo�ciach rehabilitacyjnych i wyzwolenie motywacji do wysi�ku
niezb�dnego w trudnym procesie usamodzielnienia si�. Pisz� o ociemnia�ych,
gdy� doro�li niewidomi, u kt�rych inwalidztwo istnieje od urodzenia lub
wczesnego dzieci�stwa, albo dzi�ki rodzicom i szkole zostali
zrehabilitowani, albo, zaniedbania rehabilitacyjne s� tak wielkie, �e pomoc
jest niezmiernie trudna.
Podj�cie procesu rehabilitacji nie jest �atwym i mi�ym zadaniem. Wymaga
bowiem uznania faktu inwalidztwa jako stanu trwa�ego, os�abienia nadziei na
odzyskanie wzroku i postanowienia dotycz�cego dalszego �ycia w warunkach
niekorzystnie zmienionych w por�wnaniu ze stanem poprzednim. Mimo to, jest
to konieczne, poniewa� pogodzenie si� z losem bez walki, rezygnacja z
samodzielno�ci, kt�ra jest mo�liwa, do niczego dobrego doprowadzi� nie
mo�e. Ka�dy ociemnia�y powinien uwierzy�, i� mo�e �y� podobnie jak inni
ludzie i robi� wszystko, co jest mo�liwe, aby to osi�gn��.
Zwi�zek niewidomych, poradnie rehabilitacyjne, zak�ady szkolenia i
rehabilitacji oraz r�ni specjali�ci mog� pom�c, ale tylko pom�c. Nikt za
ociemnia�ego nie nauczy si� �y� bez wzroku, radzi� sobie w r�nych
sytuacjach, by� potrzebnym innym ludziom i czerpa� z tego zadowolenie. On
sam musi do tego dojrze� i osi�gn�� to w�asnym wysi�kiem.
Zadaniem os�b zajmuj�cych si� etatowo lub spo�ecznie rehabilitacj�
niewidomych, jest u�atwi� nowo ociemnia�ym podj�cie tych tak wa�nych i
trudnych decyzji. Jak jednak cel ten osi�gn��?
Ociemnia�y niejednokrotnie unika "jak zarazy" wszystkiego, co ma
jakikolwiek zwi�zek z inwalidami wzroku. Unika wi�c zwi�zku niewidomych,
zak�adu rehabilitacji itd. na pewno nie nale�y zbyt nachalnie przekonywa�
go, �e tylko w Polskim Zwi�zku Niewidomych mo�e znale�� odpowiedni� pomoc i
warunki kompleksowej rehabilitacji. To mog�oby odnie�� odwrotny skutek;
cz�owiek jest przekornym stworzeniem a utrata wzroku nie zmienia ludzkiej
natury.
Warunkiem skutecznej pomocy jest znajomo�� psychiki. Jak wiadomo, ka�dy z
nas jest inny, ka�dy ma inne upodobania, zainteresowania, do�wiadczenia
�yciowe, pogl�dy na �wiat, temperament, usposobienie i tak dalej. Trzeba
podj�� pr�b� szukania czego�, o co mo�na zahaczy� swoje starania.
By� mo�e taki ociemnia�y lubi czyta� ksi��ki. W�wczas nale�y dostarczy�
mu ksi��k� m�wion�, gdy� brajlowska jest zbyt trudna w pierwszym okresie po
utracie wzroku. Magnetofon i ksi��ka m�wiona jest znacznie przyst�pniejsz�
form� korzystania z literatury, a dla nowo ociemnia�ych wr�cz idealn�.
Podoba� si� mo�e r�wnie� ich rodzinom. Mo�na j� czyta� w czasie gotowania
obiadu, sprz�tania, prasowania, i wykonywania innych prac domowych. Taka
ksi��ka mo�e przekona�, mo�e by� dobrym pocz�tkiem.
Nast�pnie mo�na wypo�yczy� prase dla niewidomych, oczywi�cie w wersji
d�wi�kowej. W ten spos�b mo�na powoli ociemnia�ego przekona� do dalszych
wysi�k�w i korzystania z pomocy fachowc�w czy koleg�w.
Ksi��ka jednak mo�e by� pomocna tylko w przypadku osoby lubi�cej czyta�.
Je�eli kto� nie lubi� jako cz�owiek widz�cy, teraz te� najcz�ciej nie
polubi. (Chocia� mo�e zdarzy� si�, �e z konieczno�ci polubi). Jego
mo�liwo�ci korzystania z rozrywek uleg�y zmniejszeniu a o tych, w dalszym
ci�gu istniej�cych, nowo ociemnia�y nie wie. Mo�e wi�c polubi� ksi��ki ale
nie nale�y zbytnio go do tego nak�ania�. Powoli sam dojrzeje.
Trzeba szuka� innego punktu zaczepienia. Mo�e szachy dostosowane do
mo�liwo�ci niewidomych, mo�e warcaby, mo�e udzia� w wycieczce organizowanej
przez ko�o Polskiego Zwi�zku Niewidomych, mo�e udzia� w pielgrzymce,
imprezie kulturalnej. Dobre wra�enie robi zawsze zegarek brajlowski. Ka�dy
lubi orientowa� si� w czasie. Ociemnia�y z natury rzeczy sp�dza sporo czasu
sam. Zegarek jest wi�c dla niego bardzo przydatny. Mo�e te� przyczyni� si�
do przekonania o innych mo�liwo�ciach. Trzeba co� takiego wyszuka�, czym
mo�na zainteresowa�. A jak si� ju� to uda - dalej p�jdzie �atwiej.
Niezmiernie wa�n� rol� mog� spe�ni� kontakty z innymi niewidomymi.
Cz�owiek, je�eli nie mo�e por�wna� swojej sytuacji �yciowej, z sytuacj�
innych ludzi, nie mo�e jej oceni� nie wie czy jest ona dobra, czy z�a.
Dopiero w �yciu spo�ecznym, w kontaktach z innymi lud�mi, mo�emy wyznaczy�
i oceni� swoj� pozycj�.
Dla Chi�czyka wystarczy troch� ry�u aby zaspokoi� g��d, Polak do tego
celu, potrzebuje kotleta schabowego z ziemniakami i kapust�, a Francuz -
�abich udek, �limak�w, homar�w i tym podobnych frykas�w. Je�eli kto� �yje w
buszu, nie wie, �e ludzie posiadaj� pi�kne samochody, telewizory kolorowe i
mieszkania z klimatyzacj� - nie odczuwa braku podobnych d�br.
Niewidomi �yj�cy w�r�d ludzi pe�nosprawnych, por�wnuj� z nimi swoje
warunki �ycia, trudno�ci i ograniczenia. Niejednokrotnie s� sk�onni do
przeceniania mo�liwo�ci ludzi widz�cych, ich szcz�cia, sukces�w,
powodzenia itp.Wydaje si� im, �e spotka�o ich najwi�ksze nieszcz�cie, �e
nic ju� osi�gn�� nie mog�, �e na nic dobrego w �yciu liczy� nie nale�y. Nie
jest to obiektywn� prawd�, ale tak mo�e wygl�da� z ich subiektywnego punktu
widzenia.
Spotkania z innymi niewidomymi, rozmowy, obserwacje ich zachowania i
post�powania rozszerzaj� mo�liwo�ci por�wna�. Okazuje si� wtedy, �e moja
sytuacja, nie jest jeszcze taka z�a. Je�eli inni niewidomi mog� �y� pe�ni�
�ycia, uczy� si�, bawi� i pracowa�, to dlaczego, ja r�wnie� nie powinienem
d��y� do u�o�enia sobie podobnie �ycia.
Nie radz� nikomu, by cieszy� si� czyim� nieszcz�ciem i przez korzystne
dla siebie por�wnania, poprawia� swoje samopoczucie. Podstaw� rehabilitacji
jest zrozumienie zar�wno ogranicze�, jakie wi��� si� z inwalidztwem, ale
te� i mo�liwo�ci, jakie jeszcze pozosta�y. Przekonanie si�, �e mo�liwo�ci
te nie s� tak ma�e, jak si� nam wydaje, jest rzecz� wa�n� i po�yteczn�.
Trzeba stara� si� my�le�, jak mo�liwo�ci te wykorzysta� i rozszerzy�, a nie
rozpami�tywa� ci�gle, tego, co zosta�o bezpowrotnie utracone.
Kontakty z innymi inwalidami wzroku, poznanie ich trudno�ci i sposob�w
przezwyci�ania ogranicze�, sukces�w i dr�g do nich prowadz�cych,
niepowodze� oraz przyczyn,kt�re je spowodowa�y, pozwala lepiej zrozumie�
siebie i swoje k�opoty. Pozwala te� na znalezienie metod pokonywania
trudno�ci i ogranicze�.
Konieczne jest u�wiadomienie sobie, �e za niekt�re niepowodzenia, k�opoty
i trudno�ci odpowiedzialny jest sam niewidomy, a nie jego inwalidztwo. Z
tych wzgl�d�w nale�y zach�ca� wszystkich niewidomych, zw�aszcza nowo
ociemnia�ych do kontakt�w z bardziej do�wiadczonymi kole�ankami i kolegami.
Je�eli ociemnia�y zostanie przekonany o konieczno�ci podj�cia wysi�ku,
usamodzielnienia si�, mo�liwo�ci rehabilitacji - osi�gni�ty zostanie
pierwszy, najwa�niejszy, cel rehabilitacyjny.
2. Niekt�re problemy rehabilitacji podstawowej
2.1. Rehabilitacja podstawowa
Rehabilitacja w przypadku inwalid�w, jak ju� pisa�em w rozdziale 1.2, to
przywr�cenie utraconych sprawno�ci, umiej�tno�ci i mo�liwo�ci w r�nych
dziedzinach �ycia. Rehabilitacja jest procesem z�o�onym, trudnym i
d�ugotrwa�ym. Nie�atwo stwierdzi�, czy proces ten ju� zosta� zako�czony,
czy jeszcze trwa. By� mo�e ca�e �ycie musimy d��y� do coraz wi�kszej
samodzielno�ci albo przynajmniej nie dopuszcza� do utraty nabytych
wcze�niej sprawno�ci. M�wimy w�wczas o samorehabilitacji.
Proces rehabilitacji sk�ada si� z wielu oddzia�ywa�, zmierzaj�cych do
pokonania trudno�ci w r�nych dziedzinach �ycia. Oddzia�ywania te nie
stanowi� wyizolowanych zada�. Wyniki uzyskiwane w jednej dziedzinie
wywieraj� wp�yw na inne. Przyk�adem mo�e by� opanowanie technik
pos�ugiwania si� pismem. Umiej�tno�� ta stwarza mo�liwo�� zdobywania
wykszta�cenia, u�atwia wykonywanie pracy zawodowej, zdobywanie informacji
itd. Brak tej umiej�tno�ci natomiast sprowadza ociemnia�ego, doros�ego
cz�owieka, niejednokrotnie wykszta�conego, do poziomu dziecka lub
analfabety.
Podobnie ma si� sprawa z samodzielnym poruszaniem si�. Brak tej
umiej�tno�ci ograniczaj�co wp�ywa na ca�e �ycie ociemnia�ego czy
niewidomego.
Niepowodzenia np. w pracy zawodowej czy trudno�ci nie do pokonania w
orientacji przestrzennej wp�ywaj� na psychik� cz�owieka i utrudniaj�
realizacj� zada�, kt�re s� �atwiejsze i mo�liwe do wykonania.
Z powy�szego wynika, �e pomoc rehabilitacyjna musi by� bardzo szeroka i
nic tu nie mo�e by� lekcewa�one czy pomijane. Cz�owiek, jak wiadomo, jest
istot� psychosomatyczn�, tzn. funkcjonuje jako ca�o�� - psychiki i cia�a.
Rehabilitacja kompleksowa obejmuje: rehabilitacj� lecznicz�, podstawow�,
zawodow�, psychiczn� i spo�eczn�. Pami�tajmy jednak, �e podzia� ten jest
tylko porz�dkowy, wprowadzony ze wzgl�d�w organizacyjnych. W praktyce
najlepiej jest, je�eli udzielamy wszechstronnej pomocy rehabilitacyjnej.
Do zada� rehabilitacji podstawowej nale�y mi�dzy innymi usprawnienie
niewidomego, aby sta� si� w miar� niezale�ny w �yciu codziennym. Nale�y
wi�c nauczy� go wykonywania wielu czynno�ci niezb�dnych codziennie.
Wa�na jest umiej�tno�� wykonywania czynno�ci samoobs�ugowych i zwi�zanych
z utrzymaniem higieny cia�a, odzie�y i pomieszcze�, w kt�rych przebywamy.
Dla kobiet, chocia� nie wy��cznie, du�e znaczenie ma kosmetyka, dobry
makija�, estetyczny ubi�r. Trzeba wi�c tego wszystkiego nauczy� si�, bo
inaczej b�dziemy zale�ni od innych ludzi. Zale�no�� taka jest bardzo
niemi�a i �le wp�ywa na nasz� psychik�.
Wa�na jest te� umiej�tno�� sporz�dzania chocia�by tylko prostych posi�k�w
i innych czynno�ci zwi�zanych z prowadzeniem gospodarstwa domowego.
Niezmiernie wa�ne, w procesie rehabilitacji, jest �wiczenie pozosta�ych
zmys��w. Bez takiego �wiczenia, bez opanowania umiej�tno�ci r�nicowania
bod�c�w w stopniu umo�liwiaj�cym orientacj� w otoczeniu, nie mo�na osi�gn��
dostatecznego stopnia zrehabilitowania.
Przyk�adem mo�e by� zmys� dotyku. Jest on w podobnym stopniu rozwini�ty u
wszystkich ludzi. Spos�b pos�ugiwania si� nim przez niewidomych jednak,
stwarza z�udzenie, jakby dysponowali niezwykle wra�liwym dotykiem. Tak nie
jest, lecz przez d�ugotrwa�e �wiczenia, niewidomi osi�gn�li znacznie wy�szy
stopie� r�nicowania bod�c�w dotykowych umo�liwiaj�cy np. sprawne czytanie
pisma punktowego. Podobnie mo�na wy�wiczy� zmys� s�uchu czy w�chu.
Progu wra�liwo�ci poszczeg�lnych zmys��w nie mo�na zmieni� na
korzystniejszy, lecz r�nicowanie mo�na, w drodze �wicze�, znacznie
poprawi�. I to jest bardzo wa�ne w procesie rehabilitacji podstawowej.
Opanowanie umiej�tno�ci pos�ugiwania si� dost�pnym sprz�tem
rehabilitacyjnym mo�e r�wnie� u�atwi� niewidomemu wykonywanie niekt�rych
czynno�ci, a inne umo�liwi�. Niestety dobrego sprz�tu mamy niewiele.
Ponadto, je�eli dysponujemy takim sprz�tem, bardzo cz�sto udost�pniamy go
niewidomym bez przeszkolenia w pos�ugiwaniu si� nim. Prowadzi to czasami do
niemo�no�ci wykorzystania aparatu s�uchowego, monookularu czy innego
urz�dzenia.
Po utracie wzroku wyst�puje konieczno�� uczenia si� niemal wszystkiego od
pocz�tku. Nawet poprawne spo�ywanie posi�k�w, zw�aszcza uczestnictwo w
przyj�ciach, powoduje konieczno�� opanowania r�nych form zachowania
umo�liwiaj�cych radzenie sobie, podobnie jak pozostali ludzie.
Zapalenie papierosa bez kontroli wzrokowej mo�e nastr�cza� znaczne
trudno�ci. Zwyk�a rozmowa, przywitanie si� i wiele innych, na kt�re
wcze�niej nie by�o potrzeby zwraca� szczeg�lnej uwagi, po utracie wzroku,
staje si� trudne do wykonania i wymaga specjalnego uczenia si�.
W procesie rehabilitacji podstawowej szczeg�lnie wa�n� rol� odgrywa
opanowanie trzech grup umiej�tno�ci: wykonywania czynno�ci samoobs�ugowych,
nauczenia si� samodzielnego chodzenia i podr�owania oraz opanowania
bezwzrokowych technik pos�ugiwania si� pismem. Zagadnieniom tym po�wi�c�
nieco wi�cej miejsca w rozdzia�ach: 2.2, 2.3 i 2.4.
Jak wynika z powy�szych rozwa�a�, rehabilitacja podstawowa, elementarna
jest warunkiem powodzenia w innych dziedzinach: w pracy zawodowej, w �yciu
towarzyskim i rodzinnym, rehabilitacji psychicznej i spo�ecznej; pozwala na
opanowanie technik �ycia codziennego, wykonanie tysi�ca drobnych czynno�ci,
nauczenia sposob�w zachowania si� w r�nych sytuacjach, wytworzenie
automatyzm�w dzia�ania, nawyk�w itp.
Fachowa pomoc w zak�adzie rehabilitacji, na dobrze przygotowanym i
prowadzonym kursie rehabilitacyjnym, w poradni rehabilitacyjnej mo�e
przy�pieszy� i u�atwi� proces usamodzielniania si� ociemnia�ego czy
niewidomego.
Zakres niezb�dnej pomocy, jak ju� pisa�em, w rozdziale 1.2. jest
niejednakowy dla wszystkich i zale�y od wielu czynnik�w. To, co dla jednego
jest bardzo wa�ne, dla kogo� innego mo�e okaza� si� ca�kowicie zb�dne.
Dlatego pomoc rehabilitacyjna powinna by� dostosowana do indywidualnych
potrzeb i mo�liwo�ci ka�dego inwalidy wzroku.
Pami�tajmy jednak, �e pomoc jest potrzebna, ale zaanga�owanie samego
ociemnia�ego, jest niezb�dne w procesie rehabilitacji. Je�eli kto� bardzo
chce, osi�gnie dobre wyniki nawet bez fachowej pomocy. Je�eli natomiast
ociemnia�y nie chce, �adna pomoc nie mo�e by� skuteczna.
2.2. Czynno�ci samoobs�ugowe
Techniki �ycia codziennego bez wzroku, podobnie jak wszystkie inne
czynno�ci, sprawiaj� nowo ociemnia�emu du�e trudno�ci, a niemo�liwo�� ich
wykonywania, deprymuj�co wp�ywa na psychik�.
Utrata wzroku pocz�tkowo powoduje ca�kowit� niezaradno�� cz�owieka. W
pierwszym okresie �ycia z inwalidztwem, wszystko jest zbyt trudne,
nieznane, wszystko przera�a, obezw�adnia, przygn�bia. Jest to naturalna
reakcja organizmu na niezmiernie trudn� sytuacje, w jakiej znalaz� si� nowo
ociemnia�y. Trudno�ci te maj� charakter obiektywny i subiektywny oraz
wymiar spo�eczny.
Orientacja staje si� bardzo trudna, nawet we w�asnym mieszkaniu.
Znalezienie czegokolwiek jest uci��liwe a niejednokrotnie wr�cz niemo�liwe.
Logiczny, uporz�dkowany, zrozumia�y �wiat sta� si� chaosem d�wi�k�w,
wydarze�, przedmiot�w, kt�rych nie ma tam gdzie powinne by� a s� w
nieoczekiwanych miejscach.
W takiej sytuacji trzeba �y� i jako� sobie radzi�. Trzeba my� si�, goli�,
ubiera� je��. Trzeba zawi�za� krawat, zrobi� makija�, dobra� cz�ci
garderoby. A jak nala� wrz�tku aby nie poparzy� si�? Jak wyprasowa� bluzk�
czy spodnie? A jednak wszystko to jest mo�liwe. S� ca�kowicie niewidome
kobiety, kt�re �wietnie prowadz� dom, gotuj�, sprz�taj�, prasuj�, myj� i
wykonuj� wszelkie niezb�dne czynno�ci.
Wszystkiego mo�na si� nauczy�. Nie tylko mo�na ale i trzeba. S�
czynno�ci, kt�re cz�owiek powinien sam wykonywa�. Im mniej niewidomy
potrafi, tym wi�cej pomo