6344

Szczegóły
Tytuł 6344
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6344 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6344 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6344 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

WIEDZA TAJEMNA CZYLI POZNANIE WY�SZYCH �WIAT�W RUDOLF STEINER K. tv WYDAWNICTWO MITEL GDYNIA 1992 Copyright � 1992 by Wydawnictwo MITEL, Gdynia Redakcja W�odzimierz Uniszewskti* Slajd na ok�adce: � Opracowanie graficzne Danusi Leszczy�ski Wydanie l ISBN 83-85413-61-8 PRINTED IN FRANCE Wydawnictwo MITEL ul. �u�ycka 9 J- 81-537 Gdynia 4 J- Ci Charakter wiedzy tajemnej ! ^ Ksi��k� t� zatytu�owano �Wiedza tajemna". Taki tytu� mo�e wzbudza� u wsp�czesnego czytelnika mieszane uczu- cia. Dla wielu mo�e okaza� si� odstr�czaj�cy, prowokuj�cy do drwin, a mo�e nawet budz�cy pogard�. Mog� oni doj�� do wniosku, �e maj� do czynienia jedynie z wytworami czy- jej� wyobra�ni, �e za tak� �wiedz�" kryje si� w istocie ho�- dowanie zabobonom, kt�re powinien pot�pi� ka�dy, kto pozna�, czym jest �prawdziwe naukowe" i �rzetelne d��enie do wiedzy". Inni natomiast pojm� te s�owa tak, jak gdyby oznacza�y co�, czego nie da si� osi�gn�� w �aden inny spo- s�b i ku czemu sk�ania si� ich dusza. Pomi�dzy tymi prze- ciwstawnymi stanowiskami istnieje wiele stopni po�rednich. Dla licznych ludzi okre�lenie �wiedza tajemna" ma magicz- ne znaczenie, albowiem odpowiada ono ich pragnieniu zdo- bycia wiedzy nieosi�galnej w normalny spos�b, wiedzy doty- cz�cej zjawisk tajemniczych i niejasnych. Nie zadowalaj� si� oni tym, co mo�na pozna� jasno i pewnie. S� przekonani, �e opr�cz tego, co poznajemy na co dzie�, musi istnie� jeszcze co�, co wymyka si� tradycyjnie pojmowanemu poznaniu. Uznaj�, �e najwa�niejsze jest to, czego nie mo�emy pozna� -5- w ramach nauk przyrodniczych. Warto, by ka�dy, kto dysku- tuje o wiedzy tajemnej, u�wiadomi� sobie, �e stanowisko ta- kie jest nieporozumieniem. Ludzie ci nie d��� do wiedzy, lecz do czego� wr�cz przeciwnego. Wywody swoje autor adresuje do czytelnik�w, kt�rzy nie ulegaj� uprzedzeniom i nie trac� bezstronno�ci s�du. Nie b�dzie tu mowy o wiedzy �tajnej" i dost�pnej jedynie dla wybra�c�w dzi�ki szczeg�l- nej �askawo�ci losu. Dla trafnego zrozumienia znaczenia s�owa �tajemna" nale�y sobie u�wiadomi�, co mia� na my�li Goethe, m�wi�c o "oczywistych tajemnicach" dotycz�cych zjawisk wyst�puj�cych w realnym �wiecie. Wspomina� o nadzmys�owym sposobie poznawania, kt�ry pozwala nam uchwyci� w zjawiskach to, co poznaniu zmys�owemu jawi si� jako zagadkowe i tajemnicze. Kto za wiedz� uwa�a to, co si� ujawnia zmys�om i b�- d�cemu na ich us�ugach rozumowi, dla tego �wiedza tajem- na" b�dzie tylko pustym wyra�eniem. Musi on jednak przy- zna�, je�li zechce dok�adniej przemy�le� swoje stanowisko, to odrzuca �wiedz� tajemn�" nie z powodu przekonuj�cych argument�w, ale wy��cznie za spraw� swoich czysto osobis- tych uprzedze�. Aby to zrozumie�, wystarczy si� zastano- wi�, w jaki spos�b powstaje wiedza i jakie jest jej znaczenie dla ludzi. Powstawanie wiedzy mo�emy prze�ledzi� nie ba- daj�c jej przedmiot�w, lecz przygl�daj�c si� czynno�ciom duszy, kt�ra do wiedzy d��y. Nale�y zatem obserwowa�, jak zachowuje si� ludzka dusza podczas poznawania. Na tej podstawie mo�na m�wi� o poznaniu niezmys�owej tre�ci �wiata jako o wiedzy. Tre�� t� mo�na bada� podobnie jak zjawiska �wiata zmys�owego. Wiedza tajemna m�wi o rze- czach niezmys�owych w ten sam spos�b, w jaki wiedza przy- rodnicza m�wi o zjawiskach postrzeganych zmys�ami. Wie- dza tajemna korzysta z tej samej metody, jaka obowi�zuje -6- w naukach przyrodniczych, tyle �e przedmiot jej docieka� wykracza poza ramy �wiata zmys�owego, mo�e ona zatem zosta� uznana za wiedz� z prawdziwego zdarzenia. Wiedza nie mo�e polega� jedynie na gromadzeniu wia- domo�ci o przyrodzie, gdy� dotycz� one tylko tego, co znaj- duje si� poza ludzk� dusz�, tego, co ni� nie jest. Natomiast duchowo�� polega na tym, i� dusza okre�la siebie poprzez sw�j czynny stosunek do przyrody. W�a�ciwym celem naszej duchowej aktywno�ci jest samopoznanie, nie za� jedynie zdobywanie wiedzy o samej przyrodzie. Mo�na powiedzie�, �e dusza dokonuje refleksji nad w�asnym rozwojem w pro- cesie poznawania przyrody. Badacz sfery tajemnej nie tylko nie lekcewa�y zdobyczy nauk przyrodniczych, lecz przywi�- zuje do nich mo�e jeszcze wi�ksz� wag�, ni� to czyni nauko- wiec, gdy� dobrze wie, �e bez stworzenia �cis�ych poj�� na wz�r tych, jakimi pos�uguj� si� nauki przyrodnicze, nie da si� ugruntowa� �adnej wiedzy. S�dzi on, �e to, co wypraco- wali przyrodoznawcy, mo�na zastosowa� w innych dziedzi- nach wiedzy. Pojawia si� przy tym pewna w�tpliwo��. W przypadku badania zjawisk przyrodniczych przedmioty badania w da- leko wi�kszym stopniu wp�ywaj� na nas ni� zjawiska �wiata niezmys�owego. W przypadku poznawania tego, co niezmy- s�owe, dusza jest stron� aktywn�, nie za� pasywn�, samo- rzutnie tworzy poj�cia, nie za� tworzy je na podstawie zmy- s�owych dozna�. Poniewa� wi�kszo�� ludzi uwa�a, �e two- rzenie poj�� mo�e by� tylko wynikiem oddzia�ywania przed- miot�w zewn�trznych na zmys�y, sk�onni s� oni na tej pod- stawie twierdzi�, i� je�li zabraknie tej zmys�owej podstawy, dusza zacznie b��dzi�. S�dz� tak jedynie na podstawie man- kament�w dotychczasowej metody bada� przyrodniczych, -7- kt�re musz� si�� rzeczy mie� wp�yw na wyniki poznania �wiata nadzmys�owego. Nie przes�dza to jednak o samej mo�liwo�ci naukowego poznania tego �wiata, lecz raczej �wiadczy o niedostatecznym wyrobieniu tych, kt�rzy si� te- go zadania podejmuj�. Cz�owiek, kt�ry chce m�wi� o wiedzy tajemnej, musi mie� si� na baczno�ci, musi wystrzega� si� z�udze�, jakie powstaj�, gdy orzekaniu o �wiecie nadzmys�owym nie towa- rzyszy naukowa metoda. Nie przynios�oby to jednak wi�- kszego po�ytku, gdyby�my ju� na samym pocz�tku wyk�adu o wiedzy tajemnej rozwodzili si� na temat rozmaitych mo- �liwych b��d�w, dyskredytuj�cych w oczach os�b uprzedzo- nych wszelkie badania w tej dziedzinie. Osoby te na podsta- wie rzeczywi�cie do�� licznych pomy�ek wnioskuj�, i� bada- nia takie s� ca�kowicie bezwarto�ciowe. Sp�r z takimi prze- ciwnikami by�by na razie ma�o owocny. Cz�owiek pragn�cy posi��� wiedz� tajemn� mo�e tylko podawa� do wiadomo- �ci to, co uwa�a, �e wolno mu powiedzie�. Natomiast oceni� jego twierdzenia mog� ci, kt�rzy potrafi� poj�� jego s�owa, ujawniaj�ce tajemnice powstania �wiata. Oczywi�cie b�dzie on musia� wskaza�, jak si� ma to, co twierdzi, do innych zdobyczy wiedzy, jakie s� mo�liwe s�dy przeciwstawne i w jakiej mierze jego obserwacje znajduj� potwierdzenie w rzeczywisto�ci zmys�owej. S�yszy si� cz�sto zarzuty, �e prace z dziedziny wiedzy tajemnej zawieraj� nie udowodnione twierdzenia, �e przed- stawiaj� tylko to lub owo, opatruj�c wszystko komentarzem �tak g�osi wiedza tajemna." Je�eli czytelnik spodziewa si�, �e znajdzie w tej pracy co� w tym rodzaju, w�wczas �le zro- zumie wy�o�on� w niej tre��. Autorowi chodzi o to, by dusza rozwija�a wiedz�, kt�r� zdoby�a podczas poznawania przy- -8- rody i by czyni�a to w spos�b zgodny z jej istot�, przy czym zwraca on uwag�, �e musi ona natrafi� na zjawiska nadzmy- s�owe. Jednocze�nie zak�ada on, �e ka�dy czytelnik musia� si� z nimi zetkn��. R�nica w stosunku do wyk�adu z dzie- dziny jakiej� nauki przyrodniczej zaznaczy si� dopiero w chwili wkroczenia w dziedzin� wiedzy duchowej. W na- ukach przyrodniczych fakty znajduj� si� w obr�bie �wiata zmys�owego; opisuj�cy je badacz traktuje czynno�ci duszy jako co�, co mo�na pomin�� podczas opisu zwi�zku i prze- biegu zjawisk. Kto jednak opisuje �wiat nadzmys�owy, musi te czynno�ci duszy umie�ci� na pierwszym planie, albowiem zjawiska �wiata duchowego mo�na sobie u�wiadomi� jedy- nie poprzez ich zrozumienie. Zjawiska te wyst�puj� w�a�nie dzi�ki aktywno�ci duszy, ona je niejako stwarza. Podczas opisywania tre�ci wiedzy duchowej autor zak�ada, �e czytel- nik poszukuje zjawisk duchowych razem z nim. Opis ten autor ujmuje w form� opowiadania o odkrytych zjawi- skach, a jest ono oparte na metodzie przyrodniczej i uwz- gl�dnia naukowy punkt widzenia. Dlatego te� autor b�dzie musia� wspomnie� o �rodkach, za pomoc� kt�rych do- chodzi si� do badania rzeczy niezmys�owych. Kto si� zag��bi w jakim� opisie z dziedziny wiedzy tajemnej, ten si� wkr�tce przekona, �e dzi�ki temu zdoby� poj�cia i idee, kt�rych dawniej nie posiada�. Wyrobi on sobie r�wnie� nowy pogl�d na istot� dowodzenia. W naukach przyrodniczych dowo- dzenie nast�puje zawszepostfactwn, po do�wiadczeniu, na- tomiast w przypadku poznania duchowego dowodzenie jest zast�pione przez poszukiwanie. Ten, kto dotrze do ducho- wej prawdy, nie b�dzie potrzebowa� �adnego dowodu. Sa- ma w�dr�wka b�dzie najlepszym dowodem. W wyniku nie- zrozumienia tego fenomenu powstaje wiele kontrowersji. -9- Wszelka wiedza tajemna musi bra� pocz�tek z dw�ch tez, kt�re mo�e uzna� ka�dy cz�owiek. Dla wielu ludzi jed- nak ju� one stanowi� twierdzenia wielce problematyczne, o kt�rych prawdziwo�� mo�na si� za�arcie spiera� lub na- wet �dowie��" ich fa�szywo�ci. Oto owe tezy: poza �wiatem widzialnym istnieje niewi- dzialny, niedost�pny dla zmys��w i my�lenia opieraj�cego si� na p�yn�cych z nich danych. Cz�owiek mo�e, rozwin�- wszy w sobie zdolno�ci, kt�re w nim drzemi�, odkry� ten utajony �wiat. Niekt�rzy powiadaj�, �e taki utajony �wiat nie istnieje, �e realny jest jedynie �wiat postrzegany za pomoc� zmy- s��w. Uwa�aj�, �e chocia� dzisiaj daleko jeszcze cz�owieko- wi do tego, by m�g� rozwi�za� wszystkie zagadki bytu, to nadejdzie w ko�cu czas, kiedy do�wiadczenie zmys�owe i ufundowana na nim wiedza pozwol� udzieli� odpowiedzi na wszystkie pytania. Inni z kolei twierdz�, �e nie mo�na wprawdzie zaprze- cza� istnieniu �wiata nadzmys�owego, lecz utrzymuj�, �e lu- dzkie w�adze poznawcze nie s� w stanie go przenikn��. Wadze te maj�, ich zdaniem, swoje granice, kt�rych nie da si� przekroczy�. Mo�na szuka� w tym �wiecie zaspokojenia potrzeby wiary, ale prawdziwa nauka zajmuj�ca si� faktami nie ma czego tam szuka�. Trzeci� grup� stanowi� ci, kt�rzy pr�by naukowego zbadania tej sfery uwa�aj� za zuchwalstwo. Twierdz� oni, �e w odniesieniu do jej przedmiot�w nie spos�b posi��� �ad- nej wiedzy, lecz nale�y poprzesta� na wierze. S� zdania, �e jest to �wiat otwarty wy��cznie dla prze�y� religijnych i nie powinien by� badany za pomoc� metod naukowych. -10- Znany jest r�wnie� pogl�d, �e dla wszystkich ludzi wsp�lne jest jedynie poznanie �wiata zmys�owego, nato- miast w przypadku zjawisk nadzmys�owych nie mo�e by� mowy o �adnej zgodno�ci, gdy� wszystko zale�y tam od pry- watnego s�du jednostki. Inni utrzymuj� jeszcze co innego. �atwo poj��, �e pod- czas badania �wiata przyrody ods�aniaj� si� przed ludzkim umys�em zagadnienia, na kt�re odpowiedzi nie daje si� znale�� w ramach tego �wiata. Nie zale�y to od stopnia roz- woju nauk przyrodniczych. Zjawiska zmys�owe wyra�nie wskazuj� na �wiat utajony. Kto tego nie widzi, wcale n i e chce widzie� pewnych problem�w i zagadek i dlatego s�- dzi, �e wszystko da si� wyja�ni� za pomoc� bada� przyrod- niczych. Cz�owiek taki uwa�a, �e wszystkie pytania, kt�re postawi, znajd� wyja�nienie w przysz�o�ci dzi�ki odkryciu nowych fakt�w. Z tym mo�na si� zgodzi� bez dyskusji, lecz czemu mia�by czeka� na odpowiedzi kto�, kto wcale nie pyta? Kto d��y do wiedzy tajemnej, nie twierdzi nic innego jak w�a�nie to, �e dla niego takie zagadnienia s� ca�kowicie zrozumia�e i maj� swoj� rzeczywist� podstaw� w ludzkiej duszy. Wiedzy nie mo�na przecie� wt�oczy� w jakie� ramy przez to, �e zabroni si� cz�owiekowi pyta�. Je�li idzie o przekonanie, �e ludzkie poznanie ma swo- je granice, kt�rych nie da si� przekroczy� i kt�re nie pozwa- laj� nam dosta� si� do �wiata nadzmys�owego, to nale�y powiedzie�: nie mo�e by� �adnej w�tpliwo�ci, �e za pomoc� poznania zmys�owego rzeczywi�cie nie da si� tam przenik- n��. Kto uwa�a ten rodzaj poznania za jedyny mo�liwy, mo�e doj�� tylko do tego pogl�du, �e cz�owiek nie jest w stanie pozna� istniej�cej by� mo�e wy�szej rzeczywisto�ci. Wolno nam jednak powiedzie�, �e je�li jest mo�liwe rozwi- -11- ni�cie poznania innego rodzaju, to mo�e nas ono do niej wprowadzi�. Nieuznawanie mo�liwo�ci takiego poznania czyni wszelkie rozwa�ania o �wiecie nadzmys�owym ja�owy- mi. Rozum pozbawiony przes�d�w musi uzna� zasad�, �e m�wi� mo�na jedynie o rzeczach, kt�re si� zna, nie nale�y za� wydawa� s�d�w o czym� nieznanym. Przyzna on komu� prawo m�wienia o rzeczach, kt�re ten kto� sam do�wiad- czy�, zawsze natomiast odm�wi prawa do orzekania, �e co� jest niemo�liwe tylko dlatego, �e wypowiadaj�cy ten s�d nic o tym nie wie albo wiedzie� nie chce. Nikomu nie mo�na nakaza� zajmowania si� zjawiskami nadzmys�owymi, ale ni- komu r�wnie� nie uda si� znale�� mocnej podstawy do wy- dawania s�d�w nie tylko o tym, co mo�na wiedzie�, ale tak- �e o tym, czego cz�owiek wiedzie� nie mo�e. Kto uwa�a, �e pogl�dy na �wiat nadzmys�owy zale�� od indywidualnych zapatrywa� i uczu�, ten zaprzecza istnieniu wsp�lnoty wszystkich istot ludzkich. Wprawdzie ka�dy musi o w�asnych si�ach uzyska� dost�p do tych rzeczy, to jednak jest faktem, �e wszyscy poszukuj�cy, o ile posun� si� dosta- tecznie daleko, dochodz� do takich samych pogl�d�w. R�- nice mi�dzy nimi istniej� dop�ty, dop�ki chc� si� oni zbli�y� do najwy�szych prawd nie na drodze naukowej, lecz stosu- j�c w�asne metody. Trzeba tu oczywi�cie znowu przypo- mnie�, �e tylko ten mo�e stwierdzi� prawdziwo�� drogi do wiedzy tajemnej, kto zechce pozna� jej w�a�ciwo�ci. Drog� do wiedzy tajemnej mo�e znale�� ka�dy cz�o- wiek we w�a�ciwym dla niego czasie, je�eli uzna istnienie rzeczy utajonych na podstawie obserwacji �wiata widzialne- go lub cho�by tylko w nie uwierzy, i je�eli dojdzie do wnio- sku, �e �wiat utajony mo�e si� przed nim ods�oni�. Przed -12- cz�owiekiem, kt�ry w taki spos�b zmierza do wiedzy taje- mnej, otwiera si� nie tylko mo�liwo�� znalezienia odpowie- dzi na pewne kwestie poznawcze, lecz mo�e on tak�e prze- zwyci�y� to wszystko, co os�abia �ycie. W pewnym sensie odwr�cenie si� od zjawisk nadzmys�owych albo zaprzecza- nie ich istnieniu powoduje os�abienie duszy lub nawet jej �mier�. W pewnych warunkach cz�owiek popada w rozpacz, gdy traci nadziej�, �e ods�oni� si� przed nim rzeczy utajone. �mier� i rozpacz zjawiaj� si�, kiedy tylko zaczyna s�abn�� wewn�trzna moc cz�owieka. W�wczas si�a witalna musi mu by� dana z zewn�trz, o ile w og�le jest on w stanie j� przy- j��. To, co cz�owiek mo�e bra� ze �wiata zmys�owego, wy- czerpuje si�. Nie jest to twierdzenie pochodz�ce z osobiste- go do�wiadczenia jednostki, lecz wynika ono z bezstronne- go rozwa�enia ca�o�ci �ycia ludzkiego. Przed tym wy- czerpaniem chroni nas to, co utajone, spoczywaj�ce u pod- staw bytu. Sprawy te w �adnej mierze nie dotycz� tylko jednostki i jej losu. W�a�nie dzi�ki zg��bianiu prawdziwej wiedzy taje- mnej cz�owiek zyskuje pewno��, �e los jednostki wi��e si� �ci�le z zag�ad� lub ocaleniem �wiata. Dzi�ki temu zaczyna rozumie�, �e je�eli nie rozwija w�a�ciwie swoich si�, wyrz�- dza szkod� ca�emu �wiatu i wszystkim innym istotom ludz- kim. Jednak�e cz�owiek mo�e ulega� z�udzeniom, wierzy�, �e utajony �wiat nie istnieje i �e w tym, co podpada pod zmys�y i rozum, zawiera si� wszystko, co istnieje. Takie z�u- dzenie mo�e powsta� jedynie za spraw� p�ytkiego my�lenia, natomiast nasze g��bokie pragnienia zawsze b�d� nas kie- rowa�y ku �wiatu nadzmys�owemu. Gdy nie mo�emy go osi�gn��, popadamy w zw�tpienie, niepewno��, a nawet -13- rozpacz. Poznanie �wiata utajonego doprowadzi do poko- nania wszelkich negatywnych uczu�, os�abiaj�cych ludzkie si�y witalne. Poznanie duchowe wzmacnia nas, nie za� tylko zaspo- kaja nasz� potrzeb� poznawania. �r�d�o, z kt�rego bierze si� owo poznanie, nigdy nie wysycha. Ktokolwiek cho� raz dotar� do niego, nie odejdzie bez pokrzepienia, gdy trafi tam powt�rnie. S� ludzie, kt�rzy nie chc� nic wiedzie� o podobnym poznaniu, poniewa� obawiaj� si� zubo�enia tego, co uwa�a- j� za jedyn� rzeczywisto��. S�dz�, �e cz�owiek okazuje s�a- bo��, je�li odwraca si� od rzeczywisto�ci i szuka schronienia w �wiecie nadzmys�owym, kt�ry dla nich jest to�samy z ma- rzeniem i u�ud�. Nale�y uzna� cz�ciow� s�uszno�� takich zarzut�w, albowiem wynikaj� one ze zdrowego s�du, kt�ry tylko dlatego nie osi�ga ca�ej prawdy, poniewa� nie przeni- ka do g��bi rzeczywisto�ci. Gdyby d��enie do wiedzy taje- mnej odwodzi�o cz�owieka od �wiata, w�wczas takie zarzuty by�yby z pewno�ci� dostatecznie silne, by zniszczy� ten kie- runek duchowy. Cz�owiek d���cy do zdobycia wiedzy tajemnej napoty- ka tak�e inne przeszkody. Czytelnik znajdzie w tej pracy opisy prze�y� duszy i id�c ich �ladem mo�e zbli�y� si� do �wiata nadzmys�owego, ale w praktyce musi rzeczywi�cie chcie� tam dotrze�, musi z g�ry przyj�� taki postulat. Na pocz�tku musi zapozna� si� z opisami prze�y�, kt�rych jesz- cze sam nie do�wiadczy�. Autor tej ksi��ki przedstawia w niej to, co wie o istocie cz�owieka, jego narodzinach i �mierci oraz niezale�nym od cia�a bycie duszy, nast�pnie za� przedstawia rozw�j ludzko�ci. Mog�oby si� wydawa�, �e chce on wy�o�y� pewne wiadomo�ci tak, jak wyk�ada si� -14- dogmaty, dla kt�rych uznania potrzebna jest wiara w auto- rytet. Tak jednak nie jest. Autor stara si� przekaza� to, co �yje w jego duszy. D��y do tego, by czytelnicy sami odkryli w sobie podobne stany, wczuli si� w nie. Poznanie nadzmy- s�owe polega na odczuwaniu, nie za� rozumowej analizie fakt�w. Czytaj�c opisy stan�w ducha, przygotowujemy si� do ich prze�ycia, wyrabiamy w sobie now� wra�liwo��. Cz�- sto czytelnik z pocz�tku nie zauwa�y, co autor ma na my�li. Ludzie wyobra�aj� sobie poznanie �wiata duchowego na podobie�stwo poznania przyrody i dlatego s�dz�, �e wszy- stkie jego opisy s� zbyt abstrakcyjne, wydumane. Jednak�e prawdziwe poznanie nadzmys�owe polega na prze�ywaniu tre�ci �wiata utajonego; mamy sobie tylko u�wiadomi�, �e w�a�nie prze�yli�my niepostrze�enie to, co wcze�niej pozna- li�my w postaci zwyk�ego opisu. Prawdziwa natura owego prze�ycia ods�oni si� zupe�nie po zapoznaniu si� z tym, co opisa�em w cz�ci mojej pracy jako �drog�" poznania nad- zmys�owego. Mo�na by s�dzi�, �e nale�a�oby w�a�nie na pocz�tku przedstawi� t� drog�, ale jest to b��dne mniema- nie. Kto chce tylko wnikn�� w �wiat nadzmys�owy, nie kie- ruj�c uwagi na jego zjawiska, ten nigdy go nie pozna, gdy� pozostanie on dla niego chaotyczny i ciemny. Uczmy si� po prostu wczuwa� w ten �wiat i poznawa� pewne jego ele- menty, a w�wczas zdamy sobie spraw�, �e kiedy� dojdziemy do prze�ycia tego, o czym przeczytali�my. Wnikn�wszy w opisy wiedzy tajemnej, przekonamy si�, �e mo�e by� tylko ta jedna pewna droga poznania nadzmys�owego. Przekona- my si� r�wnie�, �e pogl�d, jakoby wiadomo�ci o rzeczach nadzmys�owych mog�y z pocz�tku dzia�a� jak dogmaty, nie jest uzasadniony, gdy� wszystkie one maj� potwierdzenie w rzeczywistych prze�yciach. -15- Dzi�ki zapoznaniu si� z wiadomo�ciami zawartymi w pierwszej cz�ci tej pracy, zaczniemy najpierw wsp�lnie poznawa� �wiat nadzmys�owy, p�niej za� dzi�ki �wicze- niom dojdziemy do samodzielnego poznania tego �wiata. �aden prawdziwy uczony nie dostrze�e sprzeczno�ci mi�dzy wiedz� zbudowan� na obserwacjach poczynionych w �wiecie zmys�owym, a sposobem badania �wiata nadzmy- s�owego. Bada on przyrod� za pomoc� rozmaitych przyrz�- d�w i podobnie jest w przypadku poznania �wiata nadzmy- s�owego, tyle �e �przyrz�dem" jest tu sam cz�owiek i musi on zosta� odpowiednio przygotowany do pracy badawczej. * W #/> JW 5 ot /I *i f -i W �t II* i-flf � -16- t&i Istota cz�owiecze�stwa Zmys�om i opartemu na nich rozumowi dost�pna jest tylko cz�� tego, co wiedza tajemna ujmuje jako istot� ludz- k�, mianowicie samo cia�o. Aby rozwin�� poj�cie cia�a, na- le�y najpierw zwr�ci� uwag� na zjawisko najwa�niejsze dla wszelkiego badania �ycia - na �mier� oraz na tak zwan� przyrod� nieo�ywion�, kt�ra jest �r�d�em �mierci. W obr�bie �wiata zmys�owego cia�o cz�owieka nale�y do przyrody nieo�ywionej, natomiast to, co cz�owieka od- r�nia na przyk�ad od minera�u, nie jest cielesne. �mier� powoduje oddzielenie od ludzkiej istoty tego, co nale�y do �wiata martwej materii. Nale�y zatem �ci�le rozr�nia� w cz�owieku to, co jaw- ne, od tego, co w nim utajone. To, co utajone, musi za �ycia cz�owieka nieustannie walczy� z materi�, z kt�rej jest utwo- rzone ludzkie cia�o. Wiedza o rzeczach nadzmys�owych ma za zadanie odnale�� to, co t� walk� prowadzi, a co pozosta- je niewidoczne dla zwyk�ej obserwacji i staje si� dost�pne tylko dzi�ki badaniu nadzmys�wemu. O tym, jak cz�owiek dochodzi do tego, by to, co utajone, objawi�o mu si� tak, jak -17- oczom ukazuj� si� zjawiska zmys�owe, b�dzie mowa w na- st�pnych rozdzia�ach. Teraz opiszemy, co odkrywa obser- wacja nadzmys�owa. Powiedzieli�my ju� wy�ej, �e wiadomo�ci dotycz�ce drogi wiod�cej do osi�gni�cia nadzmys�owego ogl�dania rzeczy dopiero wtedy nabieraj� dla cz�owieka warto�ci, je�li wcze�niej zapozna� si� on z tym, co m�wi si� o rzeczach ods�oni�tych w badaniu �wiata nadzmys�owego, albowiem pojmowa� mo�na w tej dziedzinie tak�e i to, czego si� jeszcze nie zaobserwowa�o. Od pojmowania mo�na nast�pnie przej�� do ogl�dania. To co�, co opiera si� po�miertnemu rozk�adowi, jakie- mu podlega cia�o, daje si� bezpo�rednio spostrzec tylko za pomoc� nadzmys�owego widzenia, ale jego dzia�ania s� wi- doczne ju� na poziomie poznania zmys�owego. Wa�nie dzi�ki nim cia�o ludzkie jest wewn�trznie powi�zane i po- siada �yciow� si��. Gdy nast�puje �mier�, aktywno�� ta na- tychmiast ustaje i cia�o staje si� cz�ci� �wiata przyrody nie- o�ywionej. Samodzielny cz�on ludzkiej istoty jest tym, co za �ycia organizuje materi�, z jakiej jest zbudowane ludzkie cia�o i nie dopuszcza do jej rozk�adu. Nazwijmy ten samo- dzielny cz�on cia�em eterycznym lub te� cia�em �yciotw�r- czym. Aby unikn�� nieporozumie�, nale�y w zwi�zku z tymi dwiema nazwami uwzgl�dni� dwie rzeczy. S�owo �eter" zo- sta�o tu u�yte w innym znaczeniu, ni� we wsp�czesnej fizy- ce, gdzie eter jest no�nikiem �wiat�a. Tutaj s�owo to obejmu- je tre�� podan� powy�ej. B�dziemy go u�ywali dla oznacze- nia tego, co jest dost�pne dla wy�szego widzenia i czego dzia�ania ujmuj� zmys�y. Nie wolno r�wnie� opacznie rozu- mie� s�owa �cia�o". Cia�o eteryczne nie jest cielesne w poto- -18- cznym rozumieniu, cho�by nawet wyobra�ano je sobie jako najbardziej subtelne. Kiedy dochodzi si� w opisie zjawisk nadzmys�owych do owego cia�a eterycznego, mo�na spotka� si� ze sprzeciwami z punktu widzenia wielu wsp�czesnych teorii naukowych. W wyniku rozwoju ludzkiego umys�u i wiedzy twierdzenie w naszych czasach o istnieniu takiego cz�onu istoty ludzkiej musi uchodzi� za nienaukowe. Teorie materialistyczne do- strzegaj� w �ywym ciele jedynie skupienie tych samych sub- stancji i si�, co w ciele nieo�ywionym, z t� tylko r�nic�, �e struktura �ywego cia�a ma by� bardziej z�o�ona od struktury cia�a martwego. Dyskusja z przedstawicielami nauki z pun- ktu widzenia poznania nadzmys�owego, do niczego nie do- prowadzi. Wypada nam raczej stwierdzi�, �e materialistycz- ne ujmowanie �wiata jest zjawiskiem nieuchronnym, towa- rzysz�cym wielkiemu post�powi w naukach przyrodniczych. Post�p ten polega na doskonaleniu metod obserwacji. Cz�o- wiek doprowadza za ka�dym razem pewne swoje uzdolnie- nia do doskona�o�ci, kosztem innych zdolno�ci. �cis�a ob- serwacja zjawisk przyrodniczych musia�a zepchn�� na dal- szy plan te zdolno�ci ludzkie, kt�re zwracaj� nas ku �wiatu utajonemu. Z drugiej jednak strony rozwijanie tych zdolno- �ci jest w naszej epoce konieczne. �wiat nadzmys�owy nie zostanie uznany dzi�ki temu, �e b�dziemy krytykowali twierdzenia wynikaj�ce logicznie z zaprzeczenia jego istnie- nia, lecz dzi�ki temu, �e ten �wiat przedstawimy we w�a�ci- wym �wietle. Wspomnieli�my tu o tym jedynie dla unikni�cia zarzutu nieznajomo�ci stanowiska nauk przyrodniczych, skoro m�- wimy o ciele eterycznym, kt�re przecie� jest przez pewnych ludzi uznawane za co� zupe�nie fantastycznego. -19- Cia�o eteryczne stanowi zatem drugi cz�on istoty ludz- kiej. Poznanie nadzmys�owe przypisuje mu wy�szy stopie� rzeczywisto�ci ani�eli cia�u fizycznemu. Opis, w jaki spos�b owo poznanie ujmuje to cia�o, zostanie przedstawiony do- piero w dalszych cz�ciach tej pracy, kiedy si� wyja�ni, jak nale�y rozumie� podobne opisy. Na razie do�� b�dzie po- wiedzie�, �e cia�o eteryczne wsz�dzie przenika cia�o fizycz- ne i organizuje jego struktur�. Wszystkie narz�dy cia�a fizy- cznego zachowuj� swoj� form� dzi�ki aktywno�ci cia�a ete- rycznego. Pod�o�em serca fizycznego jest �serce eteryczne", m�zgu fizycznego - �m�zg eteryczny" itp. Cia�o eteryczne jest ukszta�towane podobnie jak fizyczne, tyle �e jest od niego bardziej z�o�one; wszystko w nim ��czy si� ze sob�, podczas gdy w ciele fizycznym mamy do czynienia z za- mkni�tymi w sobie, osobnymi cz�ciami. Wszystko, co �yje, posiada cia�o eteryczne. W ten spos�b poznanie nadzmys�owe zaczyna bada� wy�szy cz�on ludzkiej istoty. W celu wytworzenia poj�cia o tym cz�onie zwraca si� ono ku zjawisku snu, podobnie jak przedtem zajmowa�o si� fenomenem �mierci. Tw�rcza dzia- �alno�� cz�owieka w �wiecie zmys�owym jest mo�liwa tylko dzi�ki temu, �e cz�owiek odnawia swoje si�y podczas snu. We �nie ustaj� dzia�anie i my�lenie, a wszystkie uczucia gin� w nie�wiadomo�ci. To, co wyrywa nas ze stanu u�pienia, sta- nowi dla poznania nadzmys�owego trzeci cz�on istoty ludz- kiej. Mo�na go nazwa� cia�em astralnym. Podobnie jak cia- �o fizyczne nie mo�e mo�e utrzyma� sp�jno�ci swojej stru- ktury za pomoc� znajduj�cych si� w nim chemicznych sub- stancji i si�, lecz musi je w tym celu przenika� cia�o eterycz- ne. Tak samo si�y cia�a eterycznego nie s� same zdolne do podtrzymania w sobie �wiadomo�ci. Cia�o eteryczne pozo- -20- stawione samemu sobie by�oby stale u�pione. Dlatego cia�o astralne musi przenika� cia�o eteryczne. Dla zmys��w dzia- �anie cia�a astralnego zanika, kiedy cz�owiek pogr��a si� we �nie, natomiast dla obserwcji nadzmys�owej istnieje ono da- lej i tylko pozostaje oddzielone od cia�a eterycznego. Ob- serwacja zmys�owa ma do czynienia nie z samym cia�em astralnym, lecz z jego przejawami w �wiecie widzialnym, te za� we �nie nie istniej�. Cz�owiek posiada cia�o fizyczne podobnie jak minera- �y, cia�o eteryczne jak ro�liny i cia�o astralne jak zwierz�ta. Czwartego cz�onu, wchodz�cego w sk�ad jego istoty, cz�o- wiek nie dzieli ju� z niczym. Cz�on ten decyduje o jego wy- j�tkowo�ci w �wiecie. Poznanie nadzmys�owe tworzy wyob- ra�enie o tym elemencie ludzkiej istoty, wskazuj�c na to, �e pomi�dzy poszczeg�lnymi prze�yciami na jawie wyst�puje istotna r�nica. Cz�owiek ma na jawie do czynienia z jednej strony z prze�yciami, kt�re musz� zjawia� si� i przemija�, a z drugiej strony z takimi, kt�rych to nie dotyczy. Wida� t� r�nic� szczeg�lnie jaskrawo, kiedy por�wnuje si� prze�y- cia ludzkie ze zwierz�cymi. Zwierz� odczuwa bardzo r�w- nomiernie wp�ywy �wiata zewn�trznego i zachowuje si� w zale�no�ci od swoich stan�w fizjologicznych. �ycie ludz- kie nie ogranicza si� do takich prze�y�, lecz si�ga dalej. Cz�owiek mo�e posiada� pragnienia, do kt�rych powstania nie wystarczaj� przyczyny wyst�puj�ce w obr�bie jego cia�a ani poza nim. �r�d�a wszystkiego, co si� zjawia w tej dzie- dzinie, musimy szuka� gdzie indziej. Mo�na znale�� to �r�d�o, wed�ug wiedzy nadzmys�owej, w ja�ni cz�owieka. Zatem ja�� mo�na uzna� za czwarty cz�on istoty ludzkiej. Gdyby pozostawi� cia�o astralne samemu siobie, w�wczas powstawa�yby w nim oczywi�cie uczucia przyjemno�ci i b�- lu, g�odu i pragnienia, ale nie dochodzi�oby do odczucia, �e -21- w tym wszystkim jest co� trwa�ego, co�, co jest podmio- tem tych odczu�, co je prze�ywa. Z chwil� spostrze�enia tego, co trwa�e w�r�d zmiennych prze�y�, zaczyna si� kszta�towa� u cz�owieka poczucie ja�ni. Cia�o astralne za- wsze zapomina�oby przesz�e zdarzenia, gdyby ja�� ich nie przechowywa�a dla tera�niejszo�ci. Czym dla cia�a fizyczne- go jest �mier�, dla cia�a za� eterycznego sen, tym jest dla cia�a astralnego zapomnienie. Mo�na r�wnie� rzec, �e istot� cia�a eterycznego stanowi �ycie, astralnego - �wiadomo��, natomiast ja�ni -pami��. Dla ja�ni wspominanie i zapominanie maj� zupe�nie podobne znaczenie, jak dla cia�a astralnego stany czuwania i snu. Tak samo jak sen unicestwia troski i k�opoty dnia, tak zapomnienie wymazuje z pami�ci cz�� przesz�o�ci. I podo- bnie jak sen jest niezb�dny dla wzmocnienia wyczerpanych si� �ywotnych, tak cz�owiek musi usun�� z pami�ci niekt�re epizody swojej przesz�o�ci, je�eli ma dozna� nowych prze- �y� swobodnie i bez uprzedze�. Wa�nie dzi�ki zapomnie- niu cz�owiek wzmacnia w sobie zdolno�� postrzegania no- wych rzeczy. Pomy�lmy na przyk�ad o nauce pisania. Dziec- ko zapomina wszystkie szczeg�y, jakie prze�y�o, ucz�c si� pisa�. Pozostaje mu umiej�tno�� pisania. Jak mia�by cz�o- wiek pisa�, gdyby za ka�dym razem, kiedy bierze pi�ro do r�ki, przypomina� sobie wszystko, czego do�wiadczy�, kiedy uczy� si� sztuki pisania? Ot� wspomnienia wyst�puj� w r�nych postaciach. Najprostsz� form� wspomnienia jest wyobra�enie. Spo- strzegamy jaki� przedmiot, a potem odwr�ciwszy si� od nie- go, mo�emy go sobie wyobrazi�. Cz�owiek wytwarza wyob- ra�enie podczas postrzegania przedmiotu. Wtedy to po- wstaje pewne zjawisko mi�dzy ludzkim cia�em astralnym -22- i ja�ni�. Cia�o astralne doprowadza do u�wiadomienia sa- mego spostrze�enia przedmiotu, lecz �wiadomo�� ta trwa�a- by jedynie dop�ty, dop�ki przedmiot by�by obecny, gdyby nie nast�pi�o przyswojenie wiedzy o nim przez ja��. Tu, w tym punkcie poznanie nadzmys�owe odr�nia cielesno�� od duszy. M�wi si� o ciele astralnym, dop�ki ma si� na wzgl�dzie powstawanie wiedzy o prezentuj�cym si� przed- miocie. To jednak, co nadaje wiedzy trwa�o��, okre�la si� jako dusz�. Wida� od razu, jak �ci�le jest zwi�zane cia�o astralne cz�owieka z t� cz�ci� duszy, kt�ra pozwala utrwa- la� wiedz�. Oba te elementy s� z��czone poniek�d w jeden cz�on istoty ludzkiej i dlatego mo�na okre�li� to po��czenie mianem cia�a astralnego. Mo�na r�wnie�, je�li si� chce do- k�adnie okre�li� rzecz, m�wi� o ciele astralnym cz�owieka jako o ciele duszy,o duszy za�, pod warunkiem, �e jest z cia�em tym po��czona, jako o duszy czuciowej. Ja�� wznosi si� na wy�szy szczebel, kiedy zwraca si� ku temu, co przyswoi�a sobie z wiedzy o przedmiotach. Dzi�ki tej czynno�ci ja�� coraz bardziej uwalnia si� spod wp�ywu przedmiot�w postrzeganych, by zajmowa� si� tym, co sobie przyswoi�a. Cz�� duszy, kt�ra wykonuje to zadanie, mo�na nazwa� dusz� pojmuj�c� albo umys�ow�. W�a�ciwo- �ci� duszy czuj�cej jak i pojmuj�cej jest to, �e zajmuj� si� one tym, co otrzymuj� za po�rednictwem wra�e� od post- rzeganych zmys�owo przedmiot�w i co z tego zachowuj� we wspomnieniach. Dusza zajmuje si� w tym przypadku bada- niem wy��cznie tego, co jest wobec niej zewn�trzne. Mo�e ona jednak wykroczy� poza to wszystko, nie jest bowiem jedynie czuciowa i pojmuj�ca. Poznanie nadzmys�owe mo�e najpro�ciej da� wyobra�enie o tym wykroczeniu, wskazuj�c na jeden prosty fakt, kt�rego znaczenie trzeba jednak wszechstronnie oceni�. W ca�ej skarbnicy mowy istnieje jed- -23- na jedyna nazwa r�ni�ca si� istotnie od wszystkich innych. Jest to �ja". Wszelk� inn� nazw� mo�e nada� rzeczy czy �ywej istocie ka�dy cz�owiek. �Ja" jako nazwa ma dla cz�o- wieka sens tylko wtedy, gdy on sam tak siebie nazywa. Je- stem �ja" tylko dla siebie, a dla wszystkich innych jestem �ty" i ka�dy z nich jest z kolei dla mnie �ty". Fakt ten jest wyrazem wa�nej i g��bokiej prawdy. W�a�ciwa istota �ja" pozostaje niezale�na od wszystkich rzeczy zewn�trznych i dlatego w�a�nie nikt nie mo�e tak nazwa� kogo� innego. Dlatego te� religie, kt�re �wiadomie nie zerwa�y wi�zi z wiedz� nadzmys�ow�, uwa�aj� �ja" za niewyra�alne imi� Boga. Nic z zewn�trz nie ma dost�pu do tej cz�ci duszy, o kt�rej mowa. Tu mie�ci si� �utajona �wi�tynia" duszy. Mo�e do niej przenikn�� jedynie istota maj�ca natur� po- dobn� do duszy. �To B�g m�wi, kt�ry mieszka w cz�owieku, gdy dusza poznaje siebie jako ja." Podczas gdy dusza czuj�- ca i pojmuj�ca �yj� w �wiecie zewn�trznym, trzeci cz�on du- szy, kiedy dochodzi ona do postrzegania swojej w�asnej isto- ty, zanurza si� w sferze boskiej. �atwo tu o nieporozumienie, �e ja�� i B�g tworz� jed- no��. Niczego takiego tu nie twierdzimy. Ja�� nie jest Bo- giem, lecz ma natur� istoty boskiej. Czy� twierdzi si�, �e kropla zaczerpni�ta z morza jest morzem, kiedy m�wi si�, i� kropla zawiera t� sam� substancj� co morze? Mo�na powiedzie�, �e tak jak kropla ma si� do morza, tak ja�� ma si� do Boga. Cz�owiek mo�e znale�� w sobie co� boskiego, albowiem jego najg��bsza istota pochodzi od Boga. W ten spos�b cz�owiek poznaje trzeci cz�on swojej duszy, zdobywa wiedz� o sobie samym, podobnie jak dzi�ki cia�u astralne- mu zdobywa wiedz� o �wiecie zewn�trznym. Dlatego te� wiedza tajemna mo�e nazwa� ten trzeci cz�on duszy du- sz� �wiadom�. Wedle tej wiedzy dusza ludzka sk�ada -24- si� zatem z trzech cz�ci: duszy czuj�cej, pojmuj�cej i �wia- domej, podobnie jak cia�o sk�ada si� z cia�a fizycznego, ete- rycznego i astralnego. Prawdziwa natura ja�ni ods�ania si� dopiero w duszy �wiadomej. Podczas gdy w odczuciach i rozumowaniu dusza zatraca si� w czym� innym od niej, to jako dusza �wiadoma ujmuje w�asn� istot�. Dlatego te� dusza �wiadoma nie mo�e postrzec ja�ni inaczej jak za pomoc� pewnej czynno�ci we- wn�trznej. Przedstawienia przedmiot�w zewn�trznych kszta�tuj� si� odpowiednio do tego, jak si� te przedmioty zjawiaj� i znikaj� z pola postrzegania. Przedstawienia te �y- j� dalej w �wiadomo�ci. Je�eli jednak ja�� chce spostrzec siebie, musi dopiero wydoby� swoj� istot� z siebie. Postrze- ganie ja�ni polega na u�wiadomieniu swojego �ja". Dzi�ki tej czynno�ci postrzeganie ja�ni w duszy �wiadomej ma dla cz�owieka zupe�nie inne znaczenie ani�eli obserwacja tego wszystkiego, co przenika do duszy przez trzy cz�ony cielesne i dwa duchowe. Si�a ujawniaj�ca ja�� w duszy �wiadomej jest t� sam� si��, kt�ra przejawia si� w ca�ym �wiecie. W cie- le i ni�szych cz�onach duszy nie ujawnia si� ona bezpo�red- nio, lecz ukazuje si� stopniowo w swoich dzia�aniach. W du- szy �wiadomej rzeczywisto�� utajona ods�ania si� w pe�ni. Cz�owiek musi z pocz�tku uchwyci� t� tajemn� duchowo��, musi pozna� j� w sobie, a potem b�dzie m�g� j� znale�� tak�e w jej przejawach. To, co zawiera dusza �wiadoma, wiedza tajemna zwie duchem. Zatem dusza �wiadoma wi��e si� z duchem, kt�ry stanowi rzeczywisto�� utajon� we wszystkich rzeczach jawnych. Je�eli wi�c cz�owiek chce uchwyci� ducha w ka�- dym jego przejawie, musi czyni� to w ten sam spos�b, w jaki ujmuje ja�� w duszy �wiadomej. Musi on dzia�anie, kt�re -25- doprowadzi�o go do postrzegania ja�ni, skierowa� w stron� �wiata widzialnego. W taki spos�b cz�owiek rozwija si�, d�- ��c do poznania wy�szych stopni swojej istoty. W gruncie rzeczy ca�e �ycie kulturalne, wszystkie d��enia duchowe lu- dzi polegaj� na pracy maj�cej na celu rozci�gni�cie pano- wania ja�ni na ca�� dusz�. Dzi�ki tej pracy istota ludzka si� rozwija, rozwijaj�c swoje duchowe cz�ony. S� one ukryte za rzeczami widzialnymi. Cz�owiek nie tylko mo�e sta� si� pa- nem swojej duszy, lecz mo�e si�gn�� dalej. Mo�e przenie�� swoj� prac� na cia�o astralne. Dzi�ki temu ja�� opanuje cia�o astralne, ��cz�c si� z jego utajon� istot�. To cia�o astralne, opanowane i przemienione przez ja��, mo�na na- zwa� Duchem-Ja�ni�. (Jest to to samo, co na Wschodzie okre�la si� mianem �Manas".) Jak cz�owiek opanowuje swoje cia�o astralne, tak samo czyni z cia�em eterycznym. Praca nad cia�em eterycznym jest bardziej intensywna ani�eli nad astralnym, gdy� trud- niej w nim dotrze� do rzeczy utajonych. Mo�na wyrobi� so- bie poj�cie o r�nicy mi�dzy tymi cia�ami, zwracaj�c uwag� na pewne zmiany mog�ce zachodzi� w cz�owieku w trakcie jego rozwoju. Zastan�wmy si� najpierw nad tym, jak rozwi- jaj� si� pewne w�a�ciwo�ci ludzkiej duszy, je�eli pracuje nad ni� ja��, jak mog� si� zmienia� jej pragnienia i uczucia. Wystarczy tylko wr�ci� my�l� do czas�w dzieci�stwa. W czym w�wczas znajdowa� cz�owiek rado��, a co powodo- wa�o jego cierpienie? Czego si� nauczy� ponad to, co po- zna� w dzieci�stwie? Poka�e to, jak ja�� osi�gn�a panowa- nie nad cia�em astralnym, albowiem ono w�a�nie jest dzie- dzin� uczu�. Trzeba to sobie przypomnie�, by poj��, jak ma�o z biegiem czasu zmieniaj� si� inne w�a�ciwo�ci cz�o- wieka, na przyk�ad jego temperament, g��bsze cechy jego charakteru itp. Cz�owiek gwa�towny w dzieci�stwie, b�dzie -26- porywczy tak�e w wieku doros�ym. Jest to rzecz tak uderza- j�ca, �e nie brak my�licieli, kt�rzy ca�kowicie neguj� mo�li- wo�� zmiany zasadniczych cech charakteru cz�owieka. Przyjmuj� oni, �e charakter stanowi co� trwa�ego przez ca�e ludzkie �ycie i tylko ujawnia si� na r�ne sposoby. Podobny s�d mo�na usprawiedliwi� chyba tylko brakiem dostatecz- nej obserwacji. Kto posiada umiej�tno�� obserwowania tych rzeczy, rozumie, �e pod wp�ywem ja�ni zmienia si� tak�e charakter i temperament cz�owieka. Przemiana ta jest jednak powolna w por�wnaniu ze zmianami uczu�. Mo�na u�y� por�wnania, �e wzajemny stosunek obu tych przemian podobny jest do zale�no�ci mi�dzy ruchem wska- z�wki zegara godzinowej minutowej. Ot� si�y powoduj�ce zmiany charakteru albo temperamentu nale�� do utajonej dziedziny cia�a eterycznego. S� one tego samego rodzaju, co si�y dzia�aj�ce w pa�stwie �ycia, a wi�c czynne przy wzro- �cie, od�ywianiu, rozmna�aniu. Dalsze wywody w niniejszej pracy rzuc� odpowiednie �wiat�o na te sprawy. Zatem nie wtedy, kiedy cz�owiek oddaje si� rado�ci lub smutkowi, uciesze lub cierpieniu, pracuje ja�� nad cia�em astralnym, lecz kiedy zmienia si� charakter tych w�asno�ci duszy. Tak samo praca ja�ni obejmuje cia�o eteryczne, je�eli ja�� wp�y- wa na zmian� temperamentu, charakteru itp. Najsilniejszy- mi impulsami sk�aniaj�cymi do takiej przemiany s� impulsy religijne. Je�eli ja�� pozwala stale dzia�a� na siebie pobud- kom wyp�ywaj�cym z religii, wytwarzaj� one w niej moc, kt�ra przenika a� do cia�a eterycznego i zmienia je tak sa- mo, jak drobniejsze pobudki �yciowe powoduj� zmiany w ciele astralnym. Pobudki �yciowe, wp�ywaj�ce na cz�owie- ka za po�rednictwem nauki, rozmy�lania itp., mog� dzia�a� na r�ne sposoby, podczas gdy religijne nadaj� my�leniu, uczuciom i woli pewn� jednolito��. Cz�owiek my�li i czuje -27- dzi� to, jutro za� tamto. Do tego wiod� go najrozmaitsze pobudki. Kto jednak dzi�ki swojej religijno�ci ma �wiado- mo�� istnienia czego�, co opiera si� wszelkiej zmianie, ten zachowa uczuciow� stabilno��. W podobny spos�b dzia�a na cz�owieka prawdziwa sztuka. Kiedy przez form� zewn�- trzn�, barw� lub d�wi�k dzie�a sztuki dociera on do jego duchowego pod�o�a, w�wczas impulsy, kt�re otrzymuje ja��, dzia�aj� g��boko, faktycznie a� do cia�a eterycznego. Istnieje jeszcze wiele innych czynnik�w wp�ywaj�cych na ludzkie �ycie, kt�re nie s� tak wyra�ne jak wpryw sztuki, ale i one �wiadcz� o tym, �e w cz�owieku kryje si� wy�szy cz�on jego istoty, kt�ry ja�� uszlachetnia coraz bardziej. Ten drugi cz�on ducha mo�na nazwa� Duchem �ycia. (Jest to to sa- mo, co na Wschodzie nazywaj� �Buddhi".) Rozw�j intelektualny cz�owieka, jego oczyszczenie i uszlachetnienie uczu� i woli doprowadzaj� do przemiany jego cia�a astralnego w Ducha-Ja��, jego za� prze�ycia reli- gijne i niekt�re inne do�wiadczenia wywieraj� wp�yw na cia- �o eteryczne i czyni� z niego Ducha �ycia. W zwyk�ym cyklu �ycia odbywa si� to mniej lub wi�cej nie�wiadomie, nato- miast tak zwane wtajemniczenie cz�owieka polega na tym, �e poznanie nadzmys�owe wskazuje mu �rodki, za kt�- rych pomoc� mo�e zupe�nie �wiadomie kszta�towa� Ducha- Ja�� i Ducha �yda. O tych �rodkach b�dzie mowa w dal- szych rozdzia�ach niniejszej pracy. Na razie chodzi�o nam o wykazanie, �e w cz�owieku opr�cz duszy i cia�a dzia�a r�wnie� duch. P�niej oka�e si� r�wnie�, �e duch ten nale�y do tego, co jest w cz�owieku wieczne, w przeciwie�stwie do przemijaj�cego cia�a. Praca nad cia�em astralnym i eterycznym nie wyczer- puje jeszcze zakresu dzia�alno�ci ja�ni. Rozci�ga si� ona -28- tak�e na cia�o fizyczne. Dow�d wp�ywu ja�ni na cia�o fizycz- ne staje si� widoczny, kiedy na skutek pewnych prze�y� na twarzy cz�owieka pojawia si� na przyk�ad rumieniec albo blado��. W takim przypadku ja�� jest bezpo�rednim spraw- c� zjawiska zachodz�cego w ciele fizycznym. Nie nale�y te- go rozumie� w ten spos�b, �e dzia�anie to ma charakter materialny. To, co ujawnia si� w ciele fizycznym jako mate- rialne, stanowi jedynie jego stron� widzialn�. Natomiast za tym, co widzialne, dzia�aj� utajone si�y ludzkiej istoty, a te s� natury duchowej. Nie b�dzie tu zatem mowy o pracy nad czym� materialnym, lecz o pracy duchowej nad utajonymi si�ami, kt�re to cia�o tworz� i doprowadzaj� do rozk�adu. Na co dzie� t� prac� ja�ni nad cia�em fizycznym mo�e sobie cz�owiek u�wiadamia� jedynie bardzo niewyra�nie. Jasne u�wiadomienie nast�puje dopiero wtedy, gdy pod wp�ywem poznania nadzmys�owego cz�owiek zaczyna kie- rowa� t� prac�. W�wczas to okazuje si�, �e istnieje w cz�o- wieku jeszcze jeden duchowy cz�on. Nazwa� go mo�na Du- chem-Cz�owiekiem w przeciwie�stwie do cz�owieka fizycz- nego. (Wschodni m�drcy nazywaj� Ducha-Cz�owieka �At- ma".) W przypadku Ducha-Cz�owieka �atwo pope�ni� b��d skutkiem tego, �e widzimy zwykle w ciele fizycznym najni�- szy ludzki cz�on, a wi�c trudno nam sobie wyobrazi�, �e praca nad nim powinna przypa�� w udziale najwy�szemu duchowemu cz�onowi cz�owieka. Ale w�a�nie dlatego, �e w ciele fizycznym duch jest najbardziej utajony, najwy�szy rodzaj ludzkiej pracy staje si� niezb�dny do po��czenia ja�ni z tym, co jest jej utajon� istot�. Tak przedstawia si� cz�owiek z punktu widzenia wiedzy tajemnej - jako istota z�o�ona z wielu cz�on�w. Cielesn� -29- natur� maj�: cia�o fizyczne, eteryczne i astralne. Natur� du- chow� posiadaj�: dusza czuj�ca, pojmuj�ca i �wiadoma. Cz�ony duchowe s� nast�puj�ce: Duch-Ja��, Duch �ycia i Duch-Cz�owiek. Z powy�szych wywod�w wynika, �e dusza czuj�ca i cia�o astralne s� ze sob� �ci�le z��czone i w pew- nym sensie stanowi� ca�o��. Podobn� jedno�� tworzy dusza �wiadoma z Duchem-Ja�ni�. W duszy ludzkiej �wieci duch i jego �wiat�o przenika inne cz�ony ludzkiej natury. Z uwagi na to mo�na r�wnie� dokona� innego podzia�u i uj�� cia�o astralne i dusz� czuj�c� jako jeden cz�on, podobnie jak du- sz� �wiadom� i Ducha-Ja��. Dalej mo�na dusz� pojmuj�c� nazwa� po prostu ja�ni�, poniewa� ma ona sw�j udzia� w naturze ja�ni i w zasadzie jest ja�ni�, tyle �e nie�wiadom� swojej duchowo�ci. W taki spos�b otrzymamy siedem sk�adnik�w cz�owieka: cia�o fizyczne, cia�o eteryczne, cia�o astralne, ja��, Ducha-Ja��, Ducha �ycia i Ducha-Cz�owie- ka. Dla cz�owieka przyzwyczajonego do uj�cia materiali- stycznego podzia� ten nie b�dzie mglisty, je�eli zechce si� trzyma� �ci�le tre�ci powy�szych wywod�w. Z punktu wi- dzenia wiedzy tajemnej nale�y m�wi� o tych siedmiu cz�o- nach cz�owieka podobnie, jak m�wi si� o siedmiu barwach albo o siedmiu tonach skali (je�li uzna� oktaw� za powt�- rzenie tonu zasadniczego). Podobnie jak �wiat�o ukazuje si� w siedmiu barwach, ton za� w siedmiu stopniach, jedno- lita natura ludzka przejawia si� w siedmiu opisanych cz�o- nach. I jak liczba siedem w przypadku d�wi�k�w i barw nie ma nic wsp�lnego z �zabobonem", tak samo rzecz si� ma z natur� cz�owieka. -30- J? Sen a �mier� Nie spos�b pozna� istot� �wiadomo�ci, nie badaj�c sta- nu, w jakim cz�owiek znajduje si� podczas snu, jak r�wnie� nie spos�b zbli�y� si� do rozwik�ania zagadki �ycia bez roz- wa�enia zagadnienia �mierci. Cz�owiek podobnie jak nie jest w stanie nieustannie czuwa�, nie potrafi te� sprosta� �yciu bez tego, co mo�e mu da� �wiat nadzmys�owy. �ycie trwa we �nie, a si�y dzia�aj�ce podczas czuwania regeneruj� si� w czasie snu. Tak samo rzecz si� ma z obserwacj� �wiata widzialnego. �wiat jest rozleglejszy ni� pole tej obserwacji i to, co cz�owiek z niego poznaje, musi by� uzupe�nione przez wiedz� o rzeczywisto�ci utajonej. Ten, kto by nie m�g� stale odnawia� swoich wyczerpanych si� za pomoc� snu, nie by�by w stanie �y�. Tak samo zanik�aby jego wiedza o �wie- cie, gdyby jej nie wzmacnia�o poznanie rzeczy utajonych. Podobnie ma si� rzecz ze �mierci�. �ywe istoty umieraj�, �eby mog�o powsta� nowe �ycie. Wiedza tajemna pozwala w pe�ni zrozumie� pi�kne zdanie Goethego: �Przyroda wy- nalaz�a �mier�, a�eby wzbogaci� �ycie." Niemo�liwe jest rzeczywiste poznanie �wiata widzialnego bez wejrzenia w rzeczy nadzmys�owe, tak samo jak nie mog�oby by� �ycia -31- w zwyk�ym rozumieniu bez �mierci. Wszelkie poznanie rze- czy widzialnych musi ci�gle korzysta� z wiedzy o �wiecie niewidzialnym, by mog�o si� rozwija�. Wida� wi�c, �e wie- dza o rzeczach nadzmys�owych umo�liwia nauk� o �wiecie zewn�trznym. Wiedza ta nigdy nie jest szkodliwa, je�li wy- st�puje w swojej prawdziwej postaci, lecz przeciwnie - jej dzia�anie jest wr�cz dobroczynne. Kiedy cz�owiek zapada w sen, zmienia si� zwi�zek mi�- dzy jego cz�onami. W czasie snu dochodzi do separacji cia�a fizycznego i eterycznego od cia�a astralnego i ja�ni. Dzi�ki temu, �e podczas snu cia�o fizyczne pozostaje z��czone z eterycznym, trwaj� funkcje �yciowe. Gdyby cia�o fizyczne zosta�o samo, musia�oby ulec rozk�adowi. We �nie zanikaj� wyobra�enia i uczucia, a wi�c funkcje spe�niane w ramach cia�a astralnego. Oczywi�cie nikt obiektywnie s�dz�cy nie powie, �e cia�o to ginie podczas snu. Ono trwa, ale w innym stanie. Cia�o to, aby mog�o w�a�ciwie funkcjonowa�, musi mie� kontakt z cia�em fizycznym i eterycznym. Ma to miej- sce na jawie, natomiast w czasie snu cia�o astralne �yje w�asnym �yciem. Poznanie nadzmys�owe musi wi�c zbada� t� specyficzn� form� istnienia cia�a astralnego. Chocia� cia�o astralne niczego nie do�wiadcza podczas snu, nie pozostaje bezczynne. Przeciwnie, w�a�nie podczas snu prowadzi �yw� dzia�alno��, do kt�rej musi powraca� po okresie wsp�dzia�ania z cia�em fizycznym i eterycznym. Mo�na je przyr�wna� do wahad�a zegara, kt�re wychyli- wszy si� w lewo, zaczyna w�drowa� w prawo i nie mo�e za- trzyma� si� po�rodku, lecz musi si� odchyli� w prawo pod wp�ywem si�y nagromadzonej podczas ruchu w przeciwn� stron�. Cia�o astralne wraz z ja�ni�, po dzia�aniu przez pe- wien czas w ciele eterycznym i fizycznym, musi zaktywizo- -32- wa� si� w �wiecie duchowym. Potocznie si� uwa�a, �e wyni- kiem separacji cz�on�w istoty ludzkiej podczas snu jest stan nie�wiadomo�ci, a wi�c przeciwie�stwo �wiadomo�ci pod- czas czuwania. We �nie cia�o astralne i ja�� przygotowuj� si� do przetworzenia na jawie w ciele fizycznym i eterycz- nym tego, co powsta�o w tych cz�onach w wyniku ich nie- �wiadomej aktywno�ci. Aktywno�� ta stanowi przeciwie�- stwo tego, co odbywa si� w cz�owieku w stanie �wiadomo�ci. Oba te przeciwstawne stany musz� nast�powa� po sobie kolejno, rytmicznie. Cia�o fizyczne mo�e �y� tylko dzi�ki cia�u eterycznemu, ale musi to by� takie cia�o eteryczne, kt�re czerpie moc z cia�a astralnego. W ciele astralnym znajduj� si� wzorce, wedle kt�rych cia�o eteryczne kszta�tu- je cia�o fizyczne. Na jawie cia�o astralne nie przekazuje tych wzorc�w cia�u fizycznemu, albowiem dusza zast�puje je w�asnymi przedstawieniemi. Kiedy cz�owiek kieruje zmys�y na otoczenie, tworzy z postrze�e� w�asne wyobra�enia od- zwierciedlaj�ce �wiat. Tak wi�c podczas czuwania wzorce dla cia�a eterycznego nie dzia�aj� z ca�� swoj� si��. Cia�o fizyczne potrzebuje �wiata zewn�trznego, by mia- �o sk�d czerpa� �rodki do �ycia. Co� podobnego ma r�w- nie� miejsce w przypadku cia�a astralnego. Wyobra�my so- bie cia�o fizyczne odizolowane od �wiata. Musia�oby ono ulec w takich warunkach zag�adzie. Cia�o to jest cz�ci� ca- �ego fizycznego wszech�wiata, stanowi z nim organiczn� jedno��. Odci�ty od d�oni palec umiera i podobny los spot- ka�by cia�o cz�owieka, gdyby oddzieli� je od ca�o�ci przyro- dy, gdyby pozbawi� je tego, co znajduje w �wiecie natural- nym. Cia�o fizyczne jest zatem wro�ni�te w �wiat fizyczny, do kt�rego nale�y, i to samo dotyczy cia�a astralnego. W stanie -33- czuwania jest ono poza swoim �wiatem. W chwili przebu- dzenia wch�aniaj� je cia�o eteryczne i fizyczne. Maj� one organy, dzi�ki kt�rym cia�o astralne mo�e postrzega� �wiat zewn�trzny, ale musi ono opu�ci� sw�j �wiat, by tych post- rze�e� do�wiadczy�. Podobnie jak cia�o fizyczne czerpie z otoczenia potrzebne mu do �ycia �rodki, tak cia�o astralne otrzymuje w czasie snu obrazy �wiata. Cia�o to wraca we �nie do swojej ojczyzny i po przebudzeniu dostarcza cz�o- wiekowi nowych si�, niezb�dnych dla jego ziemskiego byto- wania. Zewn�trznie wyra�a si� to w orze�wieniu, jakie daje nam zdrowy sen. W dalszym toku wyk�adu