6102
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 6102 |
Rozszerzenie: |
6102 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 6102 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 6102 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
6102 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
BOHUMIL HRABAL
KSI��KI NAJLEPSZE
OBS�UGIWA�EM ANGIELSKIEGO KR�LA
PRZE�O�Y� JAN STACHOWSKI
PA�STWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY
Tytu� orygina�u
�Obsluhoval jsem anglick�ho krale�
Ok�adk� i strony tytu�owe projektowa�a Teresa Kawi�ska
Na ok�adce fragment ilustracji Alfonsa Muchy Nectar
� Copyright by Bohumil Hrabal c/o DILIA, 2000
� Copyright for the Polish edition by Pa�stwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1990
O Copyright for the Polish translation by Jan Stachowski, Warszawa 2000
PRINTED IN POLANO
Pa�stwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2002 r.
e-mail: [email protected]
www.piw.pl
Wydanie drugie (dodruk)
Druk i oprawa:
Rzeszowskie Zak�ady Graficzne S.A.
MilocinlSl 36-062 Zaczerni� ' /
ISBN 83-06-02844-9 .
***
SZKLANKA ORAN�ADY
S�uchajcie, co wam teraz powiem.
Kiedy zaczyna�em w hotelu �Praga", z�apa� mnie szef za lewe ucho, wytarga� za nie i m�wi: �Jeste� tu za pikolaka i pami�taj, niczego nie widzia�e�, niczego nie s�ysza�e�. Powt�rz.
� Wi�c powiedzia�em, �e niczego w lokalu nie widzia�em i niczego nie s�ysza�em. A szef wytarga� mnie za prawe ucho i krzyczy: � Ale zapami�taj te� sobie, �e wszystko musisz widzie� i wszystko s�ysze�. Powt�rz. � No wi�c powt�rzy�em zdziwiony, �e wszystko b�d� widzia� i s�ysza�, i tak to si� zacz�o. Co rano o sz�stej byli�my na rewirze, taka niby parada � przychodzi� pan hotelarz, po jednej stronie dywanu sta� ober i kelnerzy, i na ko�cu ja, taki male�ki, jak na pikolaka przysta�o, a po drugiej stronie kucharze i pokoj�wki, podkuchenne i bufetowa. Pan hotelarz przechodzi� ko�o nas i sprawdza�, czy mamy czyste gorsy i ko�nierze, czy nie powalane fraki i czy nie brakuje guzik�w, i czy buty s� wyczyszczone. I pochyla� si�, �eby wyniucha�, czy�my myli nogi, a potem m�wi�: � Dzie� dobry panom, dzie� dobry paniom... � I ju� nikomu nie wolno by�o rozmawia�. Kelnerzy uczyli mnie, jak zawija si� w serwetk� n� i widelec, a ja czy�ci�em popielniczki i codziennie musia�em wyszorowa� kube�ek na gor�ce serdelki, bo roznosi�em na stacji gor�ce serdelki. Nauczy� mnie tego ten pikolak, co to ju� przesta� by� pikolakiem. Ach, jak on si� naprasza�, �eby dalej roznosi� serdelki! Dziwi�o mnie to nawet, ale
p�niej zrozumia�em. Nie chcia�em robi� nic innego, tylko roznosi� wzd�u� poci�gu gor�ce serdelki. Ile� to razy dziennie podawa�em serdelek za koron� osiemdziesi�t plus rogalik, ale podr�ny mia� tylko dwadzie�cia koron, czasem pi��dziesi�tk�, a ja nigdy nie mia�em drobnych, chocia� tak naprawd� to mia�em, wi�c sprzedawa�em dalej, a� wreszcie podr�ny wskakiwa� do poci�gu i przepycha� si� do okna, wyci�ga� r�k�, a ja najpierw odk�ada�em gor�ce serdelki, potem pobrz�kiwa�em w kieszeni drobnymi, podr�ny krzycza�, �e drobne mam sobie zostawi�, �ebym wyda� papierowe, wtedy powoli wymacywa�em banknoty w kieszeni, zawiadowca ju� gwizda� na odjazd, wi�c wyci�ga�em powoli banknoty, poci�g rusza�, a ja bieg�em wzd�u� niego i kiedy poci�g si� rozp�dzi�, podnosi�em r�k� i banknoty ju�-ju� dotyka�y palc�w podr�nego, niekt�rzy to wychylali si� a� tak, �e kto� w przedziale musia� ich trzyma� za nogi, jeden to nawet zawadzi� g�ow� o kran, inny o s�up, ale zaraz palce pr�dko si� oddala�y, a ja, zasapany, sta�em z wyci�gni�t� r�k�, w kt�rej pozosta�y te banknoty... To by� m�j numer; ma�o kt�ry podr�ny wraca� po fors�, no i zacz��em mie� swoje pieni�dze. Po miesi�cu usk�ada�o si� tego par� setek, wreszcie dobi�em nawet do tysi�ca. No, a rano o sz�stej i wieczorem przed snem szef chodzi� na kontrol�, czy umy�em nogi, i ju� o dwunastej musia�em by� w ��ku. Wreszcie zacz��em nie s�ysze� nic, chocia� s�ysza�em wszystko, i zacz��em nie widzie� i widzie� wszystko wok� siebie. Widzia�em ten porz�dek i dyscyplin�, i rado�� szefa z tego, �e niby wszyscy patrzymy na niego krzywo; nie do pomy�lenia by�o, �eby kasjerka posz�a do kina z kelnerem, z miejsca dostawa�o si� za to wym�wienie. No i pozna�em go�ci w kuchni, ten st� sta�ych bywalc�w; dzie� w dzie� musia�em czy�ci� kufle tych facet�w, ka�dy mia� sw�j numer i sw�j znak, szklanice z jeleniem i z fio�kami, szklanice kanciaste i brzuchate, a nawet kamionkowy dzbanek z mark� HB z samego Monachium. Ka�dego wieczora przychodzi�o doborowe towarzystwo: pan rejent, naczelnik stacji i prezes s�du, i weterynarz, i dyrektor szko�y muzycznej, i fabrykant Jina. A ja wszystkich obskakiwa�em podaj�c i odbieraj�c palta, a kiedy przynios�em piwo, ka�da szklanica musia�a trafi� we w�a�ciwe r�ce. Nie mog�em si� nadziwi�, jak bogaci ludzie przez ca�y wiecz�r potrafi� rozprawia� na przyk�ad o tym, �e za miastem jest k�adka, a przy tej k�adce trzydzie�ci lat temu sta�a topola. Od tego si� zaczyna�o: jeden m�wi�, �e nie k�adka, ale �e sama topola, drugi, �e nie topola i nie k�adka, tylko deska z por�cz�... I tak popijali piwo i sprzeczali si�, i krzyczeli, i wymy�lali sobie, ale wszystko na niby, bo kiedy si� tak przekrzykiwali przez st�, �e tam by�a k�adka, nie topola, a druga strona, �e w�a�nie topola, nie k�adka, to i tak po chwili siadali znowu i wszystko by�o w porz�dku, bo krzyczeli tylko po to, �eby im lepiej smakowa�o. Innym razem spierali si�, jakie piwo w Czechach jest najlepsze �jeden m�wi�, �e protiwi�skie, drugi, �e wodnia�skie, trzeci, �e pilzne�-skie, czwarty, �e nymburskie i kruszowickie. I zn�w krzyczeli na siebie, ale wszyscy si� lubili i krzyczeli tylko dlatego, �eby co� si� dzia�o, �eby jako� zabi� t� wieczorow� por�... Kiedy� pan naczelnik, jak mu podawa�em piwo, pochyli� si� i szepn��, �e pana weterynarza widziano u panienek �U Rajskich", �e wzi�� tam do pokoju Jaruszk�, a pan dyrektor szko�y powszechnej szepn��, �e owszem, weterynarz tam by�, ale nie w czwartek, tylko ju� w �rod�, i do tego z W�ast�. No wi�c ca�y wiecz�r przegadali o panienkach od �Rajskich" i o tym, kto tam by�, a kto nie, a mnie � kiedy s�ysza�em te ich opowie�ci � by�o zupe�nie oboj�tne, czy za miastem by�a topola i k�adka, czy tylko k�adka bez topoli, czy te� sama topola, albo czy branickie piwo jest lepsze od protiwi�skiego, nic nie chcia�em widzie� ani s�ysze�, ale jednak pragn��em widzie� i s�ysze�, jak to tam wygl�da �U Rajskich". Przeliczy�em pieni�dze i ze sprzeda�y gor�cych serdelk�w od�o�y�em tyle, �e mog�em si� szarpn�� na �Rajskich". Nawet p�aka� na stacji umia�em, a poniewa� by�em taki male�ki, idealny pikolak, wi�c ludzie machali na mnie r�k� i zostawiali pieni�dze, bo my�leli, �e jestem sierot�. I tak oto dojrzewa� we mnie plan, �e kiedy� po jedenastej, ju� po
umyciu n�g, wyskocz� przez okno pokoiku i wpadn� do �Rajskich".
Ten dzie� w �Z�otej Pradze" zacz�� si� zupe�nie zwariowanie. Przed po�udniem przysz�a zgraja Cygan�w, elegancko ubranych i z pieni�dzmi, bo to byli kotlarze. Siedzieli przy stole i zamawiali wszystko, co najlepsze, a przy ka�dym nowym zam�wieniu pokazywali wypchane portfele. Przy oknie siedzia� dyrektor szko�y muzycznej, a poniewa� Cyganie krzyczeli, przesiad� si� na �rodek sali i dalej czyta� ksi��k�. Musia�a by� strasznie ciekawa, bo kiedy pan dyrektor wsta�, �eby przej�� trzy sto�y dalej, to wci�� czyta� t� ksi��k�, nawet kiedy potem siada�, wymaca� r�kami krzes�o i czyta� dalej. Czy�ci�em szklanice dla bywalc�w i ogl�da�em je pod �wiat�o, by�o jeszcze przedpo�udnie, kilku go�ci zam�wi�o zup� albo gulaszyk, ale i tak wszyscy kelnerzy, nawet gdyby nie mieli nic do roboty, to wci�� musieli co� robi�: ja starannie czy�ci�em, ober � te� na stoj�co � wyr�wnywa� w pomocniku widelce, a kelner od nowa uk�ada� sztu�ce. I teraz pod oknem, gdy tak patrzy�em przez szklanice ze z�ot� Prag�, zobaczy�em roze�lonych Cygan�w, kt�rzy wpadli do naszej �Z�otej Pragi" i chyba ju� w holu wyci�gn�li no�e. No, i zacz�o si� co� strasznego. Skoczyli do tych cyga�skich kotlarzy, a ci, jakby ju� na nich czekali, zerwali si� �api�c za sto�y i zastawili si� nimi, �eby tamci Cyganie z no�ami nie mogli ich dopa��, ale i tak dw�ch le�a�o ju� na pod�odze z no�ami w plecach, a tamci r�n�li i d�gali, gdzie popad�o, po r�kach te�, tak �e sto�y zachlapane by�y krwi�, lecz pan dyrektor szko�y muzycznej, u�miechni�ty, wci�� czyta� ksi��k�, a ta cyga�ska kot�owanina przetoczy�a si� nie obok, ale wprost przez niego; zakrwawili mu g�ow� i ksi��k�, dwa razy d�gn�li w jego st�, lecz pan dyrektor czyta� dalej. Wyl�dowa�em pod sto�em i na czworakach poczo�ga�em si� do kuchni, a Cyganie wydzierali si�, no�e b�yska�y i te odb�yski niczym z�ote muchy przelatywa�y przez �Z�ot� Prag�", wreszcie Cyganie nie zap�aciwszy wycofali si� z restauracji. Na wszystkich sto�ach by�a krew, dw�ch facet�w le�a�o na pod�odze, a na jednym
stole wala�y si� idealnie odci�te dwa palce i jednym sztychem ur�ni�te ucho, i jeszcze kawa� mi�sa. Kiedy przyszed� pan doktor i obejrza� zad�ganych i te kawa�ki, to w och�apie rozpozna� fragment mi�ni ramienia, a osamotniony pan dyrektor szko�y z�o�y� teraz g�ow� w d�oniach, �okcie opar� o st� i dalej czyta� t� swoj� ksi��k�. Wszystkie pozosta�e sto�y, zsuni�te przy wyj�ciu, utworzy�y barykad� i os�oni�y ucieczk� kotlarzy. Szef nie wpad� na lepszy pomys� i w�o�ywszy bia��, c�tkowan� kamizelk� stan�� przed restauracj� i rozk�adaj�c r�ce m�wi� do przychodz�cych go�ci: � Niestety, zdarzy� si� u nas incydent, otworzymy dopiero jutro. � A ja mia�em na g�owie zakrwawione obrusy, tyle czerwonych �lad�w d�oni i palc�w, i wszystko musia�em wynie�� na podw�rze, rozpali� w wielkim kotle w pralni, a bufetowa i podkuchenna pra�y i gotowa�y, ja za� mia�em wiesza� te obrusy, ale nie dostawa�em do sznura, wi�c robi�a to podkuchenna, a ja podawa�em jej mokre, wy��te obrusy. Si�ga�em jej do piersi, a ona chichota�a i wykorzystywa�a to, �eby mnie o�mieszy�, przyciska�a mi piersi do twarzy, niby przez przypadek: raz jedn� piersi� przytkni�t� do oka, potem drug� zas�ania�a mi �wiat. Wszystko to by�o pachn�ce, a kiedy schyla�a si� do kosza po obrus, w dole ods�ania� si� widok na hu�taj�ce si� cycki... Prostowa�a si�, a piersi la�y si�, z obwis�ych robi�y si� stercz�ce, bufetowa za� i podkuchenna rycza�y ze �miechu i pyta�y mnie: � Ile masz lat, ch�opczyku, sko�czy�e� ju� czterna�cie? Kiedy? � A p�niej zrobi� si� wiecz�r, wia� wiatr i te obrusy na podw�rzu uk�ada�y si� w takie zas�ony, jakie ustawiamy, kiedy w restauracji jest wesele albo jaka� zamkni�ta impreza. Rewir mia�em ju� wyszykowany, znowu wszystko l�ni�o czysto�ci�; w sezonie przynosi�o si� ca�y kosz kwiat�w i wsz�dzie by�y go�dziki. Poszed�em spa�, ale kiedy nasta�a cisza i tylko na podw�rzu plaska�y obrusy, jakby ze sob� rozmawia�y � podw�rze pe�ne mu�linowych rozm�w � otworzy�em okno, zsun��em si� i mi�dzy obrusami, wzd�u� okienek przedosta�em si� do furtki, przeskoczy�em j� i poszed�em uliczk� od latarni do latarni. Wola�em przeczeka� w ciemno�ci, a� wymin� mnie nocni przechodnie, i "wreszcie w oddali zobaczy�em zielony napis �U Rajskich". Stan��em i chwil� odczeka�em. Z wn�trza kamienicy rozlega�y si� d�wi�ki orkiestrionu, wi�c doda�em sobie odwagi i wszed�em do �rodka, a tam na korytarzu zobaczy�em okienko, stan��em przy nim, ale ono by�o tak wysoko, �e musia�em podci�gn�� si� na r�kach, a tam siedzia�a pani Rajska i powiedzia�a: � Czego sobie �yczysz, m�odzie�cze? � Odpar�em, �e chcia�bym si� zabawi�, wi�c otworzy�a i kiedy wszed�em, zobaczy�em m�od�, czarnow�os� panienk�. Mia�a eleganck� fryzur� i pali�a papierosa. Zapyta�a mnie, na co mam ochot�. Ja na to, �e mam ochot� na kolacyjk�, a ona: � Poda� tu czy do lokalu? � Poczerwienia�em i o�wiadczy�em: � Nie, ja chc� zje�� w chambre separee. � Przyjrza�a mi si�, gwizdn�a przeci�gle i spyta�a, chocia� z g�ry zna�a odpowied�: � A z kim? � Ja za� wskaza�em na ni� i powiedzia�em: � Z pani�. � Pokr�ci�a g�ow�, poda�a mi r�k� i poprowadzi�a ciemnym korytarzem z czerwonym przyt�umionym o�wietleniem. Otworzy�a drzwi, a tam by�a kozetka, st� i dwa obite pluszem fotele: �wiat�o rozlewa�o si� sk�d� zza zas�ony zwisaj�cej z karnisza i odbite od sufitu spada�o w d� niczym ga��zki p�acz�cej wierzby. Usiad�em i kiedy wymaca�em pieni�dze, od razu wst�pi�y we mnie si�y, wi�c pytam: � Zje pani ze mn�? Czego si� pani napije? � A ona, �e szampana. Kiwn��em g�ow�, ona zaklaska�a i przyszed� kelner z butelk�, otworzy� j�, potem odstawi� do wn�ki i przyni�s� szklaneczki, rozla�, a ja pi�em szampana, b�belki wchodzi�y mi do nosa, kicha�em, i panienka te� pi�a szklaneczk� za szklaneczk�, a kiedy mi si� przedstawi�a, zrobi�a si� g�odna. To ja powiedzia�em: � Niech pan przyniesie, co macie najlepszego! � A ona, �e lubi ostrygi, �e tu maj� �wie�e, wi�c jedli�my ostrygi i znowu by� szampan, a potem jeszcze, a ona zacz�a mnie g�aska� po w�osach i spyta�a, sk�d pochodz�, ja na to, �e z tak ma�ej wioski, �e dopiero w zesz�ym roku zobaczy�em pierwszy raz w �yciu w�giel. �mia�a si� z tego i powiedzia�a, �ebym by� na luzie. By�o mi gor�co, wi�c zdj��em
marynark�, a ona powiedzia�a, �e jej te� gor�co, wi�c czy mog�aby zdj�� sukienk�. Ch�tnie jej pomog�em i u�o�y�em sukni� na krze�le, a potem ona rozpi�a mi rozporek i wtedy ju� wiedzia�em, �e �U Rajskich" musi by� nie tylko pi�knie czy cudownie, ale wprost rozkosznie, rajsko... Wzi�a mnie za g�ow� i wtuli�a j� mi�dzy pachn�ce piersi, a ja zamkn��em oczy i zrobi�em si� jaki� senny, tak cudny by� ten zapach i te kszta�ty, i g�adko�� sk�ry, ona za� przesuwa�a moj� g�ow� coraz ni�ej i ni�ej: w�cha�em jej brzuch, oddycha�a g��boko i by�o to tak cholernie pi�kne, �e nie marzy�em ju� o niczym wi�cej, tylko o tym, �e co tydzie� na to w�a�nie usk�adam z gor�cych serdelk�w osiem setek, nawet wi�cej, bo mam pi�kny i wznios�y cel, jak mawia� m�j tatko, w�a�nie �ebym zawsze mia� cel, i wtedy b�d� uratowany, bo b�d� mia� po co �y�. Ale teraz to by� dopiero pocz�tek. Jaruszka w milczeniu �ci�gn�a mi spodnie, potem spodenki i ca�owa�a mnie w pachwiny, a ja naraz poczu�em si� taki roztrz�siony i podniecony tym wszystkim, co tu si� �U Rajskich" wyrabia, �e zwin��em si� w k��bek i m�wi�: � Jaruszko, co pani robi? � To ona si� zmiarkowa�a, ale zaraz zn�w nie mog�a si� powstrzyma� i wzi�a mnie do ust; ja j� najpierw odpycha�em, lecz ona by�a jak op�tana, trzyma�a mnie w ustach i porusza�a g�ow�, coraz to szybciej, wi�c p�niej ju� jej nie odtr�ca�em, nie odpycha�em, wypr�y�em si� ca�y, trzyma�em j� za uszka i naraz poczu�em, �e wyp�ywam, i �e to jest ca�kiem inne ni� wtedy, kiedy to robi�em sam; czu�em, jak do ostatniej kropli wypija to ze mnie z zamkni�tymi oczami panienka o czarnych w�osach, wypija ze mnie to, czym ze wstr�tem strzyka�em i plami�em w�giel w piwnicy albo chusteczk�, je�li le�a�em w ��ku... Kiedy podnios�a si�, rzek�a pe�nym zm�czenia g�osem: � A teraz z mi�o�ci... � Ale ja by�em taki rozklejony i o-klapni�ty, �e nic z tego nie wysz�o i m�wi�: � G�odny jestem, a pani nie? � Poza tym pi� mi si� zachcia�o, wi�c wzi��em szklank� Jaruszki, a ona pr�bowa�a mi j� zabra�, ale jej si� nie uda�o, i kiedy si� napi�em, odstawi�em szklank� zawiedziony, bo to nie by� szampan, tylko ��ta
lemoniada; od pocz�tku pi�a lemoniad�, za kt�r� p�aci�em jak za szampana, a ja dopiero teraz si� o tym dowiedzia�em. Roze�mia�em si� i zam�wi�em jeszcze jedn� butelk�, a kiedy ober j� przyni�s�, sam otworzy�em i rozla�em, i znowu jedli�my, w lokalu pobrz�kiwa�a katarynka, a kiedy dopili�my butelk� i poczu�em si� lekko zawiany, osun��em si� na kolana, po�o�y�em g�ow� na �onie panienki i ca�owa�em, mierzwi�em j�zykiem ten cudny meszek i �w�osy, a poniewa� by�em lekki, panienka z�apa�a mnie pod pachy i naci�gn�a na siebie, roz�o�y�a nogi, a ja jak po ma�le pierwszy raz w �yciu wszed�em w kobiet�. Mia�em to, na co tak czeka�em, a ona przyciska�a mnie do siebie i szepta�a, �ebym si� nie spieszy�, �ebym jak najd�u�ej, ale zako�ysa�em si� ledwie dwa razy i za trzecim ju� tryska�em w ciep�e cia�o. Ona wtedy wygi�a si� w pa��k, w�osami i stopami dotykaj�c kozetki, a ja le�a�em na niej jak na mo�cie i do ostatniej chwili, p�ki nie sflacza�em, tkwi�em w jej roz�o�onych nogach, a� wreszcie wy�lizn��em si� z niej i po�o�y�em obok. Oddycha�a g��boko, opad�a na kozetk�, odnalaz�a mnie po omacku i zacz�a g�adzi� po brzuchu i po ca�ym ciele... A p�niej nadszed� czas ubierania i czas p�acenia, i czas po�egnania. Ober liczy� i liczy�, wreszcie poda� mi rachunek na siedemset dwadzie�cia koron. �egnaj�c si� wyj��em jeszcze dwie setki i da�em je Jaruszce, a kiedy wyszed�em od �Rajskich", opar�em si� o pierwszy lepszy mur i sta�em tak w mroku, rozmarzony. Wreszcie wiedzia�em, co si� dzieje w tych pi�knych domach z panienkami, i powiedzia�em sobie: �Ch�opie, zaliczy�e�, jutro te� tu przyjdziesz i znowu b�dziesz odstawia� wielkiego pana", bo wszystkich tam a� zamurowa�o; przyszed�em jako pikolak, co to roznosi na stacji gor�ce serdelki, a odchodzi�em jak kto� lepszy od ka�dego z tych pan�w, kt�ry siada w �Z�otej Pradze" przy stole dla bywalc�w, zarezerwowanym tylko dla ekstra go�ci, tylko dla miejskiej �mietanki...
Drugiego dnia od razu patrzy�em na �wiat inaczej � pieni�dze otworzy�y mi drzwi nie tylko do �Rajskich", ale i do szacunku. Przypomnia�em sobie jeszcze, �e pani Rajska, kiedy z recepcji zobaczy�a, jak lekk� r�czk� szastam dwiema st�wkami, przypad�a mi do r�ki i chcia�a j� poca�owa�, a ja my�la�em, �e chce sprawdzi�, kt�ra jest dok�adnie godzina, chocia� jeszcze nie mia�em zegarka. Ale ten poca�unek nie by� dla mnie, pikolaka ze �Z�otej Pragi", tylko dla tych dw�ch setek i w og�le pieni�dzy, kt�re mia�em, a mia�em jeszcze tysi�c koron schowanych w ��ku; dla pieni�dzy, kt�rych mog� mie� nie jak lodu, ale tyle, ile codziennie zarobi� na stacji sprzedaj�c gor�ce serdelki. Przed po�udniem wys�ali mnie z koszem po kwiaty i kiedy wraca�em, zobaczy�em jakiego� dziadka, jak na czworakach szuka zawieruszonego pieni�dza. Wtedy w�a�nie u�wiadomi�em sobie, �e naszymi sta�ymi bywalcami s� i ogrodnik, i mistrz w�dliniarski, i rze�nik, i w�a�ciciel mleczarni parowej, �e schodz� si� u nas dostawcy pieczywa i mi�sa, a ile to razy szef, kiedy zagl�da� do lod�wki, krzycza�: � Natychmiast id� do rze�nika i powiedz mu, �eby sobie zabra� tego chudego cielaka. I to ju�! � No i cielak do wieczora znika�, a mistrz rze�nicki siedzia� sobie jak gdyby nic. Wi�c ten dziadek chyba niedowidzia� i po omacku grzeba� d�oni� w kurzu. � Czego to, ojczulku, szukacie, co? � m�wi�. Odpowiedzia�, �e zgubi� dwadzie�cia halerzy, wi�c poczeka�em i kiedy obok przechodzili ludzie, wzi��em gar�� drobnych i podrzuci�em je w powietrze, a potem szybko z�apa�em kosz za uszy, zanurzy�em si� w go�dzikach i poszed�em dalej. Kiedy przed rogiem si� odwr�ci�em, zobaczy�em, �e na ziemi pe�za jeszcze paru przechodni�w, a wszyscy byli przekonani, �e te monety wypad�y w�a�nie im, i jeden naskakiwa� na drugiego, �eby mu odda� pieni�dze, i tak na kl�czkach k��cili si�, prychali na siebie i skakali sobie do oczu jak koty w butach. Wtedy roze�mia�em si�, bo ju� wiedzia�em, co jest grane, w co ludzie wierz� i do czego s� zdolni za par� monet. Kiedy przynios�em kwiaty i zobaczy�em, �e przed nasz� restauracj� stoi du�o ludzi, wbieg�em do pokoju dla go�ci, wychyli�em si� z okna i rzuci�em pe�n� gar�� drobnych, tak �eby spad�y nie tu� przy ludziach, ale par� metr�w dalej. Zbieg�em na d� i zacz��em przycina� go�dziki
wk�adaj�c po dwie ga��zki asparagusa i po dwa go�dziki do wazonika, a przy tym patrzy�em przez okno, jak ludzie pe�zaj� na czworakach i zbieraj� pieni�dze, moje monety, i k��c� si� o dwudziestohalerz�wk�, bo jeden pono� zobaczy� j� wcze�niej ni� ten, kt�ry j� podni�s�... Tej nocy i podczas nast�pnych �ni�em i roi�em p�niej te� za dnia, kiedy nie by�o nic do roboty, a trzeba by�o co� robi�, �eby wygl�da�o, �e si� jest zaj�tym; kiedy tak czy�ci�em szklanice, ogl�da�em je pod �wiat�o, przyk�ada�em do oczu i po drugiej stronie szk�a widzia�em poobt�ukiwany rynek i s�up morowy, i niebo, a na nim chmury, wi�c p�niej nawet na jawie marzy�em o tym, �e latam nad miasteczkami, miastami, wioskami i osadami, �e mam niesko�czenie du�� kiesze� i nabieram pe�nymi gar�ciami monety, zupe�nie jakbym sia� zbo�e, i rzucam je na bruk, ale zawsze za plecy przechodni�w czy stoj�cych ludzi, pe�ne gar�cie miedziak�w, i widz�, �e w�a�ciwie nikt nie potrafi si� powstrzyma� i zbieraj� te dwudziestohalerz�wki, i trykaj� si� g�owami, a ja lec� ju� dalej i jest mi dobrze. Prze�yka�em z wra�enia �lin� podczas snu, kiedy nabiera�em z kieszeni gar�cie i rzuca�em je za plecy kolejnym grupkom, a pieni�dze pada�y z brz�kiem i toczy�y si� na wszystkie strony. Potrafi�em jeszcze niczym pszczo�a wlecie� do wagonu tramwaju albo poci�gu i ni st�d, ni zow�d cisn�� gar�� miedziak�w na pod�og�, a wszyscy natychmiast pochylali si�, popychali jeden drugiego, ka�dy chcia� pozbiera� drobniaki i ka�dy my�la� i by� pewny, �e w�a�nie jemu wypad�y... Te rojenia poprawia�y moje samopoczucie, poniewa� by�em male�ki i musia�em nosi� wysoki kauczukowy ko�nierzyk, a mia�em przy tym kr�tk� szyj� i ko�nierzyk wrzyna� mi si� nie tylko w ni�, ale i pod brod�, wi�c �eby mnie to nie bola�o, chodzi�em z g�ow� zawsze zadart�, nauczy�em si� nawet tak patrze�, bo nie mog�em bezbole�nie zwiesi� g�owy, i schyla�em si� ca�ym tu�owiem. A kiedy tak zadziera�em g�ow�, moje powieki opada�y i patrzy�em na �wiat jakby z pogard�, lekcewa��co, hardo, tak �e nawet go�cie my�leli, �e jestem zadufany. Nauczy�em si� w ten spos�b sta� i chodzi�, a stopy wci��
mia�em jak dwa nagrzane �elazka; sam si� dziwi�em, �e nie stan��em w ogniu, �e nie spali�y mi si� buty, bo tak bardzo piek�y mnie stopy. Czasami z rozpaczy wlewa�em do trzewik�w zimn� wod� sodow�, przewa�nie na stacji, ale to pomaga�o tylko na chwil�, a ja ju�-ju� by�em got�w zdj�� buty i lecie� we fraku prosto do strumyka i zanurzy� nogi w wodzie, wi�c znowu la�em do but�w wod� sodow�, czasami wk�ada�em kawa�ek lodu. Wreszcie po�apa�em si�, dlaczego wszyscy na rewirze, i kelnerzy, i ober, nosz� najstarsze buty, najbardziej rozcz�apane, te, kt�re znajdujecie na �mietnikach. Tylko w takich butach mo�na wytrzyma� ca�y dzie�, w og�le pokoj�wkom i kasjerce, wszystkim nam dokucza�y nogi. Ba, kiedy wieczorem zdj��em buty, nogi zakurzone mia�em a� do kolan, tak jakbym ca�y dzie� paradowa� nie po parkietach i dywanach, ale brodzi� w pyle w�glowym. To by�a druga strona mojego fraka, ten rewers ka�dego kelnera, pikolaka i obera na ca�ym �wiecie: bia�a, wykrochmalona koszula, skrz�cy si� biel� kauczukowy ko�nierzyk i czerniej�ce powoli nogi, zupe�nie jak przy tej strasznej chorobie, kiedy ludzie od n�g zaczynaj� umiera�... Ale co tam, co tydzie� usk�ada�em sobie na nast�pn� panienk�, zawsze na inn�, a ta druga panienka w moim �yciu to by�a blondynka. Kiedy przyszed�em i zapytali mnie, czego sobie �ycz�, odpar�em, �e chc� zje�� kolacj�, i od razu doda�em: �... ale w chambre separee", a kiedy chcieli wiedzie� z kim, wskaza�em na blondynk�. I zn�w by�em zakochany, tym razem w blon-dyneczce. By�o z ni� nawet jeszcze cudowniej ni� za pierwszym razem, chocia� to pierwsze by�o niezapomniane. No i wci�� sprawdza�em si�� pieni�dza, zamawia�em szampana, zawsze go najprz�d kosztowa�em, panienka musia�a pi� ze mn� autentyk, nie pozwala�em ju�, �eby mnie nalewali wina, a panience lemoniady. Kiedy le�a�em nagi i gapi�em si� w sufit, a blondynka le�a�a obok mnie i te� si� tam gapi�a, ni st�d, ni zow�d wsta�em i wyj��em z flakonu piwonie, oberwa�em p�atki i ob�o�y�em nimi brzuch tej panienki. By�o to tak pi�kne, �e sam si� zdumia�em, a panienka chcia�a wsta�, �eby spojrze� na sw�j
brzuch, i piwonie zacz�y spada�, wi�c delikatnie popchn��em j�, �eby jednak le�a�a, i zdj��em lustro z haka, ustawi�em je tak, �e panienka mog�a widzie�, jak pi�kny jest jej udekorowany kwiatami brzuch, i powiedzia�em: � To b�dzie pi�kne! Ile razy przyjd�, zawsze ob�o�� ci brzuszek kwiatami, kt�re tu b�d�. � A ona, �e jeszcze nigdy czego� takiego nie prze�y�a, takiego ho�du z�o�onego jej urodzie, i stwierdzi�a, �e zakocha�a si� we mnie z powodu tych kwiat�w, a ja na to, �e b�dzie pi�knie, kiedy na Bo�e Narodzenie nazrywam ga��zek �wierczyny i tymi ga��zkami ob�o�� jej brzuszek, a ona, �e b�dzie jeszcze pi�kniej, kiedy ob�o�� jej brzuch jemio��, a najlepiej by by�o, i ona to musi za�atwi�, gdyby nad kozetk�, pod sufitem wisia�o lustro, �eby�my widzieli siebie le��cych, a przede wszystkim, jaka ona jest pi�kna � nago, z wianuszkiem wok� futerka, wianuszkiem, kt�ry by si� zmienia� tak jak pory roku, z wianuszkiem kwiat�w w�a�ciwych dla konkretnego miesi�ca, i jakie to b�dzie pi�kne, kiedy ob�o�� j� margerytkami albo go�dzikami, i chryzantemami, i astrami, i kolorowymi li��mi. Wtedy wsta�em, obj��em si� r�kami i czu�em, �e jestem wielki. Na odchodnym da�em jej dwie�cie koron, ale ona mi je odda�a, po�o�y�em je wi�c na stole i wyszed�em, a mia�em przy tym wra�enie, �e mierz� metr osiemdziesi�t. Pani Rajskiej w okienku wr�czy�em stukoron�wk�, a ona pochyli�a g�ow� patrz�c na mnie przez okulary... I wyszed�em w noc, a niebo w ciemnych uliczkach pe�ne by�o gwiazd, ale ja nie widzia�em niczego pr�cz przylaszczek, �nie�yc, przebi�nieg�w i pierwiosnk�w okalaj�cych brzuch jasnow�osej panienki, i im d�u�ej szed�em, tym bardziej by�em zdumiony, sk�d wzi�� si� we mnie ten pomys�, �eby � niczym sa�atk� p�misek z szynk� � ob�o�y� kwiatowymi p�atkami cudny kobiecy brzuch, z pag�rkiem w�os�w po�rodku. Wi�c dalej okrywa�em nag� blondyneczk� pi�ciornikami, p�atkami tulipan�w i kosa�c�w, i wszystkimi kwiatami, jakie tylko zna�em. Postanowi�em, �e jeszcze to przemy�l�, bo to rozrywka na ca�y rok, i zrozumia�em, �e za pieni�dze mo�na kupi� nie tylko �adn� dziewczyn�, ale te� i poezj�.
Drugiego dnia rano, kiedy stali�my na dywanie, a szef przechadza� si� i patrzy�, czy mamy czyste koszule i wszystkie guziki, i kiedy powiedzia�: �Dzie� dobry, panie i panowie", ja przygl�da�em si� podkuchennej i bufetowej, wpatrywa�em si� w ich bia�e zapaski tak, �e potem podku-chenna wytarga�a mnie za ucho za to przenikliwe spojrzenie, a ja uzna�em, �e �adna z nich nie pozwoli�aby sobie okry� brzucha i k�dziork�w ani margerytkami, ani piwoniami, a co dopiero ga��zkami �wierczyny albo jemio�� � niczym sarni udziec... Czy�ci�em szklanice, patrz�c pod �wiat�o du�ych okien, za kt�rymi tam i z powrotem chodzili przeci�ci wp� ludzie, a ja wci�� by�em przy letnich kwiatach, wyjmowa�em po kolei z koszyka i okrywa�em kwiatami albo samymi p�atkami brzuch pi�knej blondynki od �Rajskich". Ona le�a�a na plecach rozchylaj�c nogi, a ja okrywa�em j� ca��, w pobli�u ud te�, a kiedy kwiatki zsuwa�y si�, przykleja�em je gum� arabsk� albo delikatnie przybija�em gwo�dzikiem lub pinezk�. Czy�ci�em pieczo�owicie szklanice, nikt tego nie chcia� robi�, a ja p�uka�em szk�o w wodzie, przyk�ada�em szklanic� do oka i przygl�da�em si�, czy jest czysta, i wci�� przy tym my�la�em, co te� ja jeszcze zrobi� �U Rajskich", a� wreszcie doszed�em do ostatnich kwiat�w ogrodowych, polnych i le�nych i posmutnia�em � bo co robi� zim�? Ale zaraz roze�mia�em si� uszcz�liwiony, przecie� zim� s� jeszcze pi�kniejsze kwiaty, kupi� cyklamen�w i magnolii, skocz� do Pragi cho�by nawet po orchidee albo w og�le przeprowadz� si� do Pragi, tam te� jest robota w restauracjach, i przez ca�� zim� b�d� mia� kwiat�w a kwiat�w... Zbli�a�o si� ju� po�udnie, roznosi�em talerze i serwetki, piwo i czerwon� oraz ��t� oran�ad�, a w samo po�udnie, kiedy ruch by� najwi�kszy, otworzy�y si� drzwi i stan�a w nich � ale wpierw odwr�ci�a si�, �eby je zamkn�� � ta pi�kna blondynka od �Rajskich". Usiad�a, otworzy�a torebk�, wyci�gn�a z niej kopert� i rozejrza�a si�, a ja przykl�kn��em i pr�dko zabra�em si� do sznurowania trzewika, a serce wali�o mi w kolano. Wtedy podszed� ober i powiada: � �migaj na rewir! � aleja tylko skin��em g�ow�, a kolano
jak gdyby zamieni�o si� na miejsce z sercem, tak mn� trz�s�o, zaraz jednak wzi��em si� w gar�� i wyprostowa�em, g�ow� wyci�gn��em, ile si� da, i przerzuciwszy serwetk� przez rami�, zapyta�em panienk�, czym mog� s�u�y�, a ona na to, �e chcia�a widzie� mnie i malinow� oran�ad�. Zauwa�y�em, �e ma na sobie t� letni� sukienk�, sukienk� pe�n� piwonii; ca�a by�a obl�ona przez klomby piwonii. Sp�on��em i poczerwienia�em zupe�nie jak piwonia � te-gom si� nie spodziewa�; gdzie� mia�em moje pieni�dze, gdzie� mia�em moje tysi�ce, to, co teraz widzia�em, by�o ca�kiem za darmo. No i poszed�em po tac� malinowych oran�ad, a kiedy je nios�em, to z koperty, kt�r� blondynka po�o�y�a na obrusie, wype�z�y te moje dwie stukoro-n�wki, a ona spojrza�a na mnie tak, �e a� rozdzwoni�y si� wszystkie oran�ady i ta pierwsza zsun�a si�, powoli si� przechyli�a i wyla�a jej na �ono. Z miejsca zjawi� si� ober, a zaraz potem przybieg� szef i zacz�li przeprasza�. Szef z�apa� mnie za ucho, wykr�ci� je, i to by� b��d, bo blondynka krzykn�a na ca�� restauracj�: � Na co pan sobie pozwala!
� A szef: � Obla� i zniszczy� pani sukni�, a ja b�d� za to musia� zap�aci�... � Ona: � Co panu do tego, ja nic od pana nie chc�, dlaczego wystawiacie na po�miewisko tego cz�owieka? � Na to szef s�odko: � Obla� pani sukni�...
� Wszyscy przestali je��, ona za� stwierdzi�a: � Nie pa�ski interes, zabraniam panu tego! A teraz prosz�... � I wzi�a oran�ad�, pola�a ni� g�ow�, w�osy, a potem nast�pn� oran�ad� i za chwil� ca�a by�a w soku malinowym i p�cherzykach gazu, wreszcie wla�a ostatni� malinow� oran�ad� za dekolt i rzek�a: � P�ac�. � I wysz�a, a za ni� sun�� zapach malin, ona tymczasem wysz�a w tej jedwabnej sukni pe�nej piwonii, kt�r� teraz oblecia�y ju� pszczo�y. Szef wzi�� ze sto�u kopert� i powiedzia�: � Le� za ni�, zapomnia�a... � Wybieg�em wi�c, a ona sta�a na rynku jak jarmarczny stragan z tureckim miodem, otoczona przez osy i pszczo�y, lecz nie op�dza�a si� przed nimi, one za� zbiera�y z niej s�odki sok, kt�rym obla�a si� tak, jakby na sobie mia�a jeszcze jedn� sk�r�, cienk� warstw�, niczym politura na meblach albo lakier pok�adowy. Patrzy�em na
t� sukni�, a kiedy poda�em jej dwie setki, ona odda�a mi je i o�wiadczy�a, �e wczoraj wieczorem zostawi�em je u niej przez pomy�k�... I doda�a, �ebym wieczorem przyszed� do �Rajskich", bo kupi�a pi�kn� wi�zank� polnych mak�w... A ja widzia�em, �e na s�o�cu ta malinowa oran�ada przysch�a jej do w�os�w, �e zesztywnia�y, stwardnia�y zupe�nie jak malarski p�dzel, kiedy go nie da� do pokostu, jak rozlana guma arabska, jak szelak; widzia�em �e ta s�odka oran�ada przylepi�a sukni� do cia�a, �e b�dzie j� musia�a z siebie zrywa� jak stary plakat, jak star� tapet� ze �ciany... Ale to wszystko nic, najbardziej wstrz�sn�o mn�, �e tak ze mn� rozmawia�a, �e si� mnie nie ba�a, �e wiedzia�a o mnie wi�cej ni� ci z naszej restauracji, �e wiedzia�a o mnie chyba wi�cej ni� ja sam o sobie... Tego wieczora szef powiedzia�, �e m�j pok�j na parterze potrzebny mu jest na pralni�, wi�c musz� zabra� swoje manatki na pierwsze pi�tro. � Znaczy, jutro? � m�wi�. � A szef spojrza� na mnie i ju� wiedzia�em, �e wie wszystko, �e musz� si� przeprowadzi� od zaraz, i przypomnia� mi znowu, �e o jedenastej mam i�� spa�, �e odpowiada za mnie zar�wno przed moimi rodzicami, jak i przed spo�ecze�stwem, i �e taki pikolak musi przez ca�� noc spa�, �eby m�g� przez ca�y dzie� pracowa�...
Z go�ci naszego lokalu najsympatyczniejsi byli w�drowni handlarze. Pewnie, �e nie wszyscy, bo w�r�d agent�w zdarzali si� te� handlarze bublami albo towarami, kt�re nie sz�y, tacy agenci, co to wciskaj� byle kit. Najbardziej to lubi�em grubego komiwoja�era i kiedy przyszed� pierwszy raz, pop�dzi�em prosto do szefa, kt�ry a� si� wystraszy� i powiada: � Czego? � Wykrztusi�em z siebie: � Panie szefie, jest u nas jaka� gruba ryba. � Poszed� wi�c go sobie obejrze� i rzeczywi�cie, takiego grubego cz�owieka jeszcze u nas nie by�o. Pan szef mnie pochwali�, sam wybra� dla niego pok�j i ten komiwoja�er zawsze p�niej w nim spa�, ze specjalnym ��kiem, pod kt�re parobek pod�o�y� cztery kloce i jeszcze wzmocni� je dwoma dylami. No, a tamten pokaza� nam pi�kny numer. Mia� jeszcze ze sob� takiego pomagiera, kt�ry nosi� na
plecach co� ci�kiego; ten pomagier przypomina� tragarza ze stacji, ni�s� na popr�gach co�, co wygl�da�o na pot�n� maszyn� do pisania. Pod wiecz�r, kiedy ten agent zjad� ju� kolacj�, a jada� zawsze tak, �e bra� najpierw kart�, spogl�da� na ni�, niby �e nic sobie nie mo�e wybra�, a potem m�wi�: � Opr�cz tych p�ucek na kwa�no dawajcie mi wszystkie drugie dania po kolei, kiedy b�d� ko�czy� pierwsze, dawajcie nast�pne, a� powiem �do��". � I kiedy si� najad�, a zjada� zawsze dziesi�� da�, westchn�� b�ogo i o�wiadczy�, �e chcia�by co� na z�b, i za pierwszym razem to by�o dziesi�� deka salami. Szef mu je przyni�s�, wtedy agent otworzy� drzwi, wzi�� pe�n� gar�� monet i wyrzuci� je na ulic�, a potem, kiedy zjad� par� plasterk�w salami, chyba si� rozz�o�ci�, bo zn�w nabra� pe�n� gar�� drobnych i zn�w wyrzuci� je na ulic�, i niemal ze z�o�ci� usiad�. Bywalcy patrzyli na siebie, p�niej na szefa, a ten nie wpad� na lepszy pomys�, tylko wsta�, uk�oni� si� i zapyta�: � Za pozwoleniem, dlaczego szanowny pan rozrzuca te drobne? � Agent na to: � A czemu mam nie wyrzuca� drobnych na ulic�, skoro pan, w�a�ciciel tego interesu, dzie� w dzie� wyrzuca tak samo dziesi�ciokoro-n�wki... � Szef wr�ci� do sto�u i przekaza� to bywalcom, ale ci zaniepokoili si� jeszcze bardziej, wi�c szef postanowi� wr�ci� do sto�u grubasa i powiada: � Za pozwoleniem, ale tym razem chodzi o m�j kapita�. Niech pan sobie rozrzuca monety wedle woli, tylko co z tym maj� wsp�lnego moje dziesi�ciokoron�wki?... � Grubas wsta� i rzek�: � Ju� to panu wyja�niam, za pozwoleniem! Czy mog� zajrze� do kuchni? � Szef uk�oni� si� i wskaza� r�k� drzwi do kuchni. Kiedy tam weszli, us�ysza�em, jak tamten si� przedstawi�: �Jestem przedstawicielem firmy van Berkel, prosz� mi ukroi� dziesi�� deka salami, dobrze? � No i szefowa pokroi�a, zwa�y�a, da�a na talerzyk, a my wszyscy przestraszyli�my si�, �e to pewnie jaka� kontrola, ale agent zaklaska� i z k�ta podni�s� si� ten pomagier, d�wigaj�c przykryty narzut� przedmiot, kt�ry teraz wygl�da� na ko�owrotek. Pomagier wszed� do kuchni i postawi� t� maszyneri� na stole, agent �ci�gn�� narzut�, i tam
by� taki pi�kny czerwony przyrz�d, p�aska, okr�g�a, l�ni�ca pi�a, obracaj�ca si� na wa�ku, a na ko�cu wa�ka by�a korba z r�czk� i jeszcze przycisk obrotowy... Grubas u-�miechn�� si� czule do tego przyrz�du i powiedzia�: � Prosz� pa�stwa, najwi�ksz� firm� na �wiecie jest Ko�ci� katolicki. Firma ta handluje czym�, czego nikt nigdy nie widzia�, czego nikt nie dotkn��, jak �wiat �wiatem nikt tego nie spotka�, i to jest, prosz� pa�stwa, to, co ma na imi� B�g. Druga na �wiecie jest firma International i ju� j� pa�stwo znaj�. Jest to urz�dzenie stosowane na ca�ym �wiecie, czyli tak zwana kasa, kt�ra, je�li cz�owiek u�ywa w�a�ciwych przycisk�w, wieczorem robi za niego dzienny bilans i nic nie trzeba rachowa�. A trzeci� jest firma, kt�r� reprezentuj� � van Berkel, producent wag wa��cych tak samo dok�adnie na ca�ym �wiecie, na r�wniku czy na biegunie p�nocnym; pr�cz tego produkujemy wszystkie typy urz�dze� do krojenia mi�s i w�dlin, a oto walor tego przyrz�du, bardzo prosz�... � Poprosi� kawa�ek salami, obra� ze sk�rki, po�o�y� go na wadze, a potem jedn� r�czk� kr�ci� korbk�, a drug� dociska� lask� kie�basy do obracaj�cego si� ostrza i na deseczce odk�ada�a si� sterta kie�basy, ros�a, jakby skroi� ca�y ten kawa�ek, chocia� kie�basy za wiele nie uby�o... Agent przesta� kr�ci� i spyta�: �Jak pa�stwo my�l�, ile skroi�em tej kie�basy? � Szef powiedzia�, �e pi�tna�cie deka, ober �jedena�cie. � A ty, ma�y? � zapyta� i mnie. Powiedzia�em, �e osiem deka, a szef wzi�� mnie za ucho, wytarga� i t�umaczy� si� agentowi: � Biedaczek, matka przy karmieniu upu�ci�a go g�ow� na bruk. � Ale komiwoja�er mnie pog�aska�, u�miechn�� si� pi�knie i powiedzia�: � Ten ch�opak by� najbli�ej prawdy. � Rzuci� na wag� pokrojon� kie�bas�, a waga pokaza�a siedem deka... Spojrzeli�my wszyscy po sobie i zaraz obst�pili�my t� czarodziejsk� maszynk�. By�o jasne, �e ten przyrz�d daje zarobi�, a kiedy�my si� rozst�pili, agent wzi�� pe�n� gar�� monet, rzuci� j� do skrzynki na w�giel i zaklaska�, i zn�w jego pomagier przyni�s� jeszcze jeden pakunek � przykryty wygl�da� jak kopu�ka, pod kt�r� babcia mia�a Mari� Pann� � a kiedy zdj�� pokryw�, to sta�a tam waga, zupe�nie jak aptekarska, z cienkim j�zyczkiem i podzia�k� tylko do kilograma. Agent powiedzia�: � Prosz� pa�stwa, ta waga jest tak dok�adna, �e dmuchn� na ni�, a ona poka�e, ile wa�y m�j oddech... � Dmuchn�� i rzeczywi�cie, waga drgn�a, a on wzi�� z naszej wagi pokrojone salami i rzuci� je na swoj�, i waga pokaza�a, �e kie�basy jest dok�adnie sze�� deka i trzy czwarte... Zrozumieli�my, �e nasza waga okrada szefa na �wier� deka, a agent oblicza� na stole: � Znaczy si�, mamy tak: ... � podkre�li� obliczenia i podsumowa�. � Jak sprzeda pan przez tydzie� dziesi�� kilo salami, to ta waga zaoszcz�dzi panu sto razy �wier� deka kie�basy, czyli prawie p� laski... � I zamkni�t� w ku�ak pi�ci� opar� si� o st�, a nog� ustawi� tak, �e czubkiem dotyka� ziemi, obcas za� stercza� w g�r�, a komiwoja�er u�miecha� si� przy tym tryumfalnie: � Id�cie mi st�d � rzek� szef� a my pogadamy o interesach. Chc�, �eby mi pan to wszystko zostawi�, tak jak leci. Kupuj� to. � Za pozwoleniem, ten egzemplarz jest tylko na pokaz � powiedzia� agent, "wskazuj�c tragarza. � Przez tydzie� chodzili�my z tym po wszystkich karkonoskich pensjonatach i prawie w ka�dej przyzwoitej knajpie sprzedali�my i maszynk� do krajania, i jedn� wag� � znaczy si� skarbonki na podatek, boja to tak po swojemu nazwa�em.
Ten agent chyba mnie polubi�: musia�em mu przypomina� jego m�odo��, bo kiedy go spotyka�em, g�aska� mnie i u�miecha� si� tak czul�, �e ma�o nie p�aka�. Czasami kaza� sobie przynosi� do pokoju mineraln�. Kiedy przychodzi�em, zawsze ju� by� w* pi�amie. Le�a� na dywanie, a ten ogromny brzuch obok niego niczym jaka� wielka beczka; podoba�o mi si�, �e nie wstydzi� si� swego brzucha, ba, nosi� go przed sob�, jakby to by�a jaka� reklama, taran, kt�rym kruszy� id�cy mu naprzeciw �wiat. Zawsze mi m�wi�: � Siadaj, syneczku... � i zawsze si� przy tym u-�miecha�, a ja czu�em si� tak, jakby mnie pog�aska� nie tatu�, ale mamusia. Raz zachcia�o mu si� opowiada�: � Wiesz, zaczyna�em tak samo jak ty, te� by�em taki kajtek, w firmie Koreff� galanteria, ach, moje dziecko, jeszcze
dzi� my�l� o tym swoim szefie. Ten mi stale powtarza�: Porz�dny kupiec zawsze ma trzy rzeczy: nieruchomo�ci, interes, magazyny. Jak stracisz magazyn, zostanie ci jeszcze interes, jak stracisz interes i magazyn, to masz chocia� nieruchomo��, a tej ci nikt nie mo�e zabra�." Wys�ali mnie kiedy� po grzebienie, pi�kne ko�ciane grzebienie, osiemset koron kosztowa�y. Wioz�em ci je na baga�niku bicykla i w dwu olbrzymich torbach. We� se cukierka, we�, tego se we�, to s� wi�nie w czekoladzie. I wdrapuj� si� ja pod g�rk� na bicyklu. A ile masz lat? � Odpowiedzia�em, �e pi�tna�cie, on kiwn�� g�ow�, wzi�� cukierka, mlasn�� i m�wi� dalej: � I wdrapuj� si� ja z tymi grzebieniami na g�rk�, a tu mnie wyprzedza ch�opka, te� na bicyklu. Zatrzyma�a si� na g�rce w lesie, a kiedy si� tam wreszcie doci�gn��em, popatrzy�a na mnie tak jako�, �e spu�ci�em oczy, a ona mnie pog�aska�a i m�wi: �Skoczymy na maliny?" U�o�y�em bicykl razem z tymi grzebieniami w rowie, ona po�o�y�a sw�j na moim i wzi�a mnie za r�k�, i zaraz za pierwszymi krzaczkami przewr�ci�a mnie, porozpina�a i zanim si� obejrza�em, by�a ju� g�r�, przywali�a mnie. No, wi�c ten pierwszy raz zaliczy�em z t� ch�opk�. A potem przypomnia�em sobie o moim bicyklu i grzebieniach, pobieg�em i widz�, �e jej bicykl le�y na moim; wtedy damki mia�y na tylnym kole takie kolorowe siatki, podobnie jak konie miewa�y fr�dzle na �bie i szyi. Pomaca�em i wyczu�em, �e grzebienie s�, wi�c odetchn��em. A ta wie�niaczka, kiedy przybieg�a i zobaczy�a, �e nie mog� wydosta� peda�u z tych fr�dzli, powiedzia�a, �e to znak, �eby�my si� jeszcze nie rozstawali, aleja si� ba�em, no, we� se tego cukierka, to si� nazywa nugat... To pojechali�my na bicyklach w lasek i tam wie�niaczka zn�w wsadzi�a mi �ap� w spodnie; no tak, wtedy by�em m�odszy, nie to co teraz, i wtedy ja le�a�em na niej, tak samo jak nasze bicykle w krzakach, ona po�o�y�a sw� damk� na ziemi�, a ja sw�j na niej, i tak si� kochali�my, jak te bicykle, i to by�o pi�kne. Zapami�taj se, synek, �e jak si� �ycie troszk� u�o�y, to jest cudne, po prostu cudne... ach... ale id� ju� spa�, syneczku, musisz wstawa� wcze�nie rano, co,
nie? � Wzi�� butelk� i wla� j� ca�� w siebie; s�ysza�em, jak woda chlupie mu w �o��dku niczym deszcz�wka chlustaj�ca z rynny do beczki, a kiedy u�o�y� si� na boku, s�ycha� by�o wyra�nie, �e woda zabulgota�a, wyr�wnuj�c poziom...
Nie lubi�em domokr��c�w z �ywno�ci�, margaryn� i sprz�tem kuchennym. Ci taszczyli wa��wk� ze sob� i zjadali j� w pokojach; niekt�rzy to nawet brali ze sob� maszynki na spirytus i gotowali sobie w pokoju kartoflank�, a obierki wrzucali pod ��ko i jeszcze chcieli, �ebym im za darmo czy�ci� buty, a na odchodnym dawali mi jako tryngiel znaczek reklamowy i za to mog�em znie�� im do auta skrzyneczk� dro�d�y, bo oni brali ze sob� dro�d�e z firmy, kt�r� reprezentowali, �eby je przy okazji sprzedawa�. Niekt�rzy handlarze taszczyli ze sob� tyle kufr�w, jakby mieli w nich ca�y towar, kt�ry zamierzaj� sprzeda� przez tydzie�, ale inni z kolei nie mieli prawie nic. Wci�� mnie to ciekawi�o: przychodzi w�drowny handlarz i nie ma kufr�w; czym taki mo�e handlowa�? I zawsze by�o to dla mnie zaskoczenie, bo, powiedzmy, jeden zbiera� zam�wienia na papier pakunkowy i torebki papierowe, i ten mia� pr�bki przy sobie, wsuni�te za chusteczk� w kieszonce marynarki, drugi mia� w akt�wce tylko jo-jo i diabolo, kt�re nosi� przy sobie, a w kieszeni list� zam�wie� i szed� tak sobie przez miasto, i gra� w jo-jo albo diabolo. Wchodzi� do kramu z zabawkami i galanteri� i tam gra� dalej, a sklepikarz zostawia� klient�w i agenta od drobnego towaru i jak we �nie szed� naprzeciw, wyci�gaj�c �apki do jo-jo albo diabolo. Akurat by�y modne i ludziska ci�gn�li do tych zabawek, wi�c kupiec od razu: �Ile tuzin�w, ile gros�w mi pan dasz?", i komiwoja�er godzi� si� na dwadzie�cia tuzin�w, a potem dok�ada� jeszcze z tuzin. Kiedy indziej by�a w modzie pi�eczka z mikrogumy i taki komiwoja�er podrzuca� sobie tak� pi�k� w poci�gu, na ulicy, a p�niej i w kramie, a sklepikarz jak zahipnotyzowany szed� mu na spotkanie i patrzy� do g�ry i na d�, jak ta pi�ka wylatuje pod sufit i wraca do r�ki, i znowu: do g�ry i w d�, i rzecz jasna: �Ile tuzin�w, ile gros�w mi ich pan
ostawisz?" Ale ja nie lubi�em takich sezonowych agent�w, ober te� za nimi nie przepada�, to byli przewa�nie szuje, agenci kuci na cztery nogi. Ledwie taki wszed� do lokalu, a my ju� wiedzieli�my, �e najch�tniej pojad�by i zwia� przez okno bez p�acenia, zreszt� par� razy tak w�a�nie by�o... Z tych, co u nas nocowali, najfajniejszy by� Gumowy Kr�l � agent, kt�ry zaopatrywa� drogerie w intymne artyku�y z gumy, reprezentant firmy Primeros. Kiedy si� zjawia�, za ka�dym razem mia� co� nowego i dlatego bywalcy zapraszali go do sto�u, bo zawsze komu� wyci�� g�upi kawa�, z czego reszta oczywi�cie si� cieszy�a. Ten komiwoja�er rozdawa� rozmaite prezerwatywy, w r�nych kolorach i kszta�tach, a ja, chocia� by�em jeszcze pikolakiem, dziwi�em si� i czu�em wstr�t do naszych sta�ych bywalc�w, kt�rzy na ulicy wygl�dali tak dostojnie, ale przy stole, kiedy si� rozochocili, przypominali koty w marcu albo ma�py, tak byli bezwstydni i �mieszni. Ten Gumowy Kr�l zawsze komu� podrzuca� dojad�a primerosa, wsuwa� na przyk�ad pod knedlika i kiedy go�� bra� si� do jedzenia, to wszyscy rechotali, bo wiedzieli, �e najp�niej za miesi�c przydarzy im si� to samo, i w og�le lubili sobie robi� kawa�y. Taki pan �ywnostek � ten, kt�ry mia� fabryk� sztucznych z�b�w � co chwila wrzuca� komu� do piwa par� z�b�w albo kawa�ek sztucznej szcz�ki, a kiedy� wypi� w�asne z�by, kt�re wrzuci� s�siadowi do kawy, z tym, �e s�siad podmieni� fili�anki i pan �ywnostek m�g�by si� ud�awi�, tylko �e weterynarz waln�� go z ca�ej si�y w plecy, z�by wylecia�y i wpad�y pod st�, a pan �ywnostek my�la�, �e to z�by fabryczne, i rozdepta� je, i dopiero p�niej pozna�, �e to jego z�by, robione na miar�... Z tego najbardziej si� cieszy� pan Szloser, technik dentystyczny, bo lubi� szybkie us�ugi, na kt�rych zarabia� najwi�cej. Jego sezon to by�a pora odstrza�u zaj�cy i ba�ant�w, bo wieczorem po pukaninie ko�a �owieckie tak si� spija�y, �e wielu strzelc�w gubi�o i �ama�o sobie z�by, no i pan Szloser pracowa� dniami i nocami, �eby te z�by ponaprawia�, byle tylko �ona si� nie dowiedzia�a albo �eby to jako� przez par� dni zamaskowa� przed rodzin�... No, a
ten Gumowy Kr�l nosi� ze sob� te� inne rzeczy; kiedy� przyni�s� tak zwane �Ukojenie wd�w". Nigdy si� nie dowiedzia�em, co to by�o � schowane w takim pokrowcu jak klarnet. �Ukojenie wd�w" kr��y�o wok� sto�u, wszyscy to otwierali i ryczeli ze �miechu, a potem pr�dko zamykali i podawali dalej, wi�c chocia� roznosi�em piwo, nie dowiedzia�em si�, jakie to by�o ukojenie dla naszych wd�w. Innym razem Gumowy Kr�l przyni�s� sztuczn� gumow� dziewczyn�. Towarzystwo siedzia�o w kuchni, bo by�a zima, latem przesiadywa�o si� w kr�gielni albo przy oknie oddzielonym portier�, no i ten Gumowy Kr�l trzyma� tak� gadk� o tej lalce, �e wszyscy rechotali, tylko mnie wcale nie by�o do �miechu. Ka�dy przy stole mia� t� lalk�, ale kiedy wzi�� j� w r�ce, powa�nia�, rumieni� si� i zaraz podawa� siedz�cemu obok, a Gumowy Kr�l poucza� jak w szkole: � Panowie, oto ostatnia nowo��, obiekt seksualny do ��ka, lalka z gumy zwana Primavera, ka�dy z ni� mo�e wyrabia�, co chce, wygl�da jak �ywa, ma wielko�� dojrza�ej dziewuchy, jest podniecaj�ca, przytulna i ciep�a, pi�kna i pe�na seksu, miliony m�czyzn czeka�o na Primaver� z gumy, nadmuchiwan� w�asnymi ustami. Kobieta stworzona waszym oddechem przywr�ci m�czyznom wiar� w siebie, daj�c im now� potencj� i erekcj�, i nie tylko erekcj�, ale te� cudowne zadowolenie. Primavera, panowie, jest ze specjalnej gumy, a mi�dzy nogami ma gum� nad gumami � mikrogum�! Ma te� otw�r u-pi�kszony wszystkimi wypuk�o�ciami i wkl�ni�ciami, jakie powinna mie� kobieta. Bateria wprawia malutki wibrator w lekkie, podniecaj�ce dr�enie. W ten spos�b kobiecy organ wibruje jakby naturalnie i ka�dy wedle upodobania mo�e sobie zrobi� dobrze, i ka�dy m�czyzna jest przy tym panem sytuacji. A �eby�cie nie musieli czy�ci� organu kobiecego, u�ywajcie prezerwatywy firmy Primeros, bardzo prosz�, a �eby�cie sobie nie otarli, prosz�, oto tubka kremu glicerynowego... � I za ka�dym razem, kiedy kt�ry� z go�ci z ca�ej si�y nadmucha� t� Primaver� z gumy i poda� dalej, Gumowy Kr�l wyci�ga� zatyczk� i lalka zn�w flacza�a. Wszyscy po kolei nadmuchiwali j� w�asnym oddechem, ka�demu ros�a w r�kach za spraw� powietrza z jego p�uc, a pozostali klaskali i �miali si�, nie mog�c doczeka� si� swojej kolejki. Weso�o by�o w kuchni, tylko kasjerka wierci�a si�, zak�ada�a nog� na nog� i by�a jaka� niespokojna, jakby to j� nadmuchiwali i z niej spuszczali powietrze, a tamci zabawiali si� tak a� do p�nocy... Kiedy� zjawi� si� komiwoja�er z podobnym towarem, ale jeszcze pi�kniejszym i bardziej praktycznym. By� to przedstawiciel firmy krawieckiej z Pardubic i nasz ober, kt�ry wci�� nie mia� czasu, trafi� do niego przez armi�, a dok�adniej przez jednego podpu�kownika, kt�rego obs�ugiwa�, i ten poleci� mu tego agenta, kt�ry sypia� u nas dwa razy w roku. Widzia�em to i za nic nie potrafi�em zmiarkowa�, o co chodzi: facet najpierw zmierzy� panu oberowi spodnie, a potem kaza� mu sta� w samej kamizelce i bia�ej koszuli i do piersi, plec�w, wok� pasa i szyi przyk�ada� mu takie paski z papieru pergaminowego, i pisa� na nich miary, i kroi� bezpo�rednio na ober�e, jakby mu z tych pask�w szy� frak, a przecie� nie mia� przy sobie materia�u. Potem te wst��ki ponumerowa� i starannie z�o�y� w kopercie, kt�r� zaklei� i zapisa� na niej dat� urodzin naszego obera i, ma si� rozumie�, jego imi� i nazwisko, wzi�� zaliczk� i powiedzia�, �e wszystko za�atwione i �e teraz przyjdzie mu tylko czeka�, a� frak przy�l� poczt�, bo �adnych przymiarek ju� nie trzeba; w ko�cu w tej, a nie w innej firmie zam�wi� sobie frak, a ober naprawd� nie mia� czasu. P�niej us�ysza�em to, o co chcia�em zapyta�, ale nie mia�em �mia�o�ci: jak to wszystko idzie dalej? Przedstawiciel powiedzia� to sam z siebie; uk�adaj�c zaliczk� w p�katym pugilaresie t�umaczy� cicho: � Wie pan, to jest ta rewolucja w naszym kraju, mo�e w Europie albo i w �wiecie, kt�r� wymy�li� m�j szef: oficerowie, aktorzy i ci wszyscy, co maj� ma�o czasu, tak jak i pan, panie starszy, ja ich wszystkich elegancko wymierzam, wysy�am miary do pracowni, a tam tymi paskami ok�adaj� co� w rodzaju krawieckiego manekina, tyle �e w jego �rodku jest worek z gumy, kt�ry powoli si� napompowuje, a� wyg�adzi te wszystkie sklejone wst��ki, twardniej�ce dzi�ki szybko
schn�cemu klejowi. Potem zdejmuje si� te paski i pa�ski napompowany na zawsze tu��w wzlatuje pod sufit. Przywi�zuje si� do niego sznureczek, tak jak dzieciom na porod�wce, �eby ich nie pomyli�, albo jak w du�ej kostnicy jednego praskiego szpitala przywi�zuje si� do kciuka trupa tabliczk�, �eby nie pomyli� z innym; kiedy nadejdzie pora, �ci�ga si� te lataj�ce manekiny i przymierza na nich suknie, fraki, zgodnie z zam�wieniami, potem si� szyje i znowu robi przymiark�, i tak trzy razy, rozpruwa si� i szyje, i ca�y czas bez jednej przymiarki z �ywym cz�owiekiem, a tylko z jego napompowanym zast�pc� � tak d�ugo, a� surdut le�y jak ula� i mo�na go �mia�o pos�a� franko albo p�atne przy odbiorze, i ka�demu pasowa� b�dzie tak d�ugo, dop�ki nie przytyje albo nie schudnie, a wtedy za�atwi to przedstawiciel firmy: przyjdzie i zmierzy, ile kto przybra� albo spad�, wszystko si� w tych miejscach na manekinach zmniejszy lub powi�kszy i w zale�no�ci od potrzeby poprawi albo uszyje si� nowy frak czy wojskowy mundur... I do czasu �mierci klienta magazyn pe�ny jest manekin�w pod sufitem: par� setek kolorowych tu�owi, wystarczy przyj�� i odnale�� wed�ug rangi, bo firma wszystko ma posegregowane na sekcje: sekcja genera��w, pu�kownik�w, podpu�kownik�w, major�w, kapitan�w, ober�w i r�nych wyfrakowanych facet�w, wystarczy przyj��, poci�gn�� za sznurek, i manekin niczym dziecinny ba