6056
Szczegóły |
Tytuł |
6056 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6056 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6056 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6056 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Henryk Sienkiewicz
Czy ci najmilszy
...W dali by�o wida� ciemn� wst�g� boru, przed borem ��k�, a w�r�d �an�w zbo�a
sta�a chata, pokryta
s�omian� strzech� i mchami. Brzozy zwiesza�y nad ni� zielone warkocze, na�wierku
w gnie�dzie sta�
bocian, a w sadzie wi�niowym czernia�y ule.
Przez otwarte wrota na dziedziniec wszed� w�drowiec i rzek� do niewiasty
stoj�cej u progu:
- Pok�j tej cichej chacie, tym drzewom, zbo�om i okolicy ca�ej, i tobie, matko!
Ona, powitawszy go go�cinnie, rzek�a:
- Chleba i mleka przynios� ci, w�drowcze, a tymczasem si�d� i odpocznij, bo
wida�, �e z dalekiej
wracasz podr�y.
- Jako �w bocian i jako jask�ka w�drowa�em; wracam z daleka i od dzieci ci
twoich wie�� przynosz�.
Wi�c onej matce dusza ca�a zbieg�a do oczu i zaraz spyta�a w�drowca:
- Czy wiesz co o synu moim, Ja�ku?
- Czy ci on najmilszy, �e o niego pytasz najpierwej? Oto jeden tw�j syn w
puszczach z siekier� pracuje i
w jeziora sie� zapuszcza; drugi konie na stepie pasie, pie�ni t�skne zawodzi i w
gwiazdy patrzy; trzeci
po g�rach si� wspina, na turniach i halach z owcami noc sp�dza, w or��w krakania
si� ws�uchuje. Do
kolan si� wszyscy twoich chyl� i pozdrowienia ci przesy�aj�...
- A Ja�ko? - pyta�a z trosk� na twarzy.
- Wie�� smutn� chowam na ostatek. �le si� Ja�kowi wiedzie: rola plonu mu nie
daje, bieda i g��d
dokucza, w niedoli p�yn� mu dnie i miesi�ce. W�r�d obcych i n�dzy, mowy twej
nawet zapomina, wi�c i
ty o nim, bo ju� nie tw�j... zapomnij!...
Gdy to rzek�, kobieta, wzi�wszy go za r�k� wwiod�a, do spi�arni w chacie i
zdj�wszy bochenek chleba z
p�ki rzek�a:
- W�drowcze, daj to Ja�kowi.
Na koniec z chustki rozwi�za�a pieni�dz srebrny, b�yszcz�cy, i dr��cym g�osem
rzecze:
- Nie bogatam ja sama, ale i to dla Ja�ka.
- Niewiasto! - rzek�ze zdziwieniem wielkim w� drowiec - syn�w masz wielu, a
jednemu wszystko
oddajesz. Czy go kochasz najwi� cej? czy ci on najmilszy?
Ona za�, podni�s�szy wielkie, smutne oczy, �zami zalane, tak rzecze:
- B�ogos�awie�stwo, moje wszystkim, ale datki temu jednemu, bom ja matka, a on
najbiedniejszy.